• Nie Znaleziono Wyników

Organizacja opolna w Polsce piastowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Organizacja opolna w Polsce piastowskiej"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

Modzelewski, Karol

Organizacja opolna w Polsce

piastowskiej

Przegląd Historyczny 7 7 /2 , 177-222 1986

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

R O Z P R A W Y

K A R OL M ODZELEW SKI

Organizacja o p o ln a w Polsce piastowskiej

1. O rganizacja opolna nie n ależy w naszej m ed iew isty ce do tem atów

zaniedbanych. Stosunkow o niedaw no ukazały się pośw ięcone jej w ca­ łości lub w znacznej części publikacje Karola B u c z k a , Zofii P o d - w i ń s k i e j , Tadeusza L a l i k a 1. Z w yk le jednak byw a, że postęp ba­ dań odsłania w zasobach naszej w ied zy luki, k tórych daw niej nie do­ strzegano i rcdzi n ow e pytania. B u d ow n iczow ie państw a polskiego po­ trafili w yk orzen ić p lem ien n e separatyzm y, skupić w rękach aparatu m onarchii całość sąd ow nictw a, narzucić ogółow i ludności rozbudow any iy ste m św iadczeń i posług, zorganizow ać w skali kraju sw o isty podział chłopskiej pracy, tw orząc z górą czterdzieści kategorii ludności służeb ­ nej. P ierw si P ia sto w ie nie b yli despotam i azjatyck iego typu, ale sk up ili w sw oim ręku znacznie rozleglejszą w ład zę nad życiem społecznym niż w czesn ośred n iow ieczni królow ie zachodniej Europy. Jak to się stałe, że ci w szech w ład n i książęta przez dobre dwa stu lecia nie m ogli rozpo­

rządzać d ow olnie chłopską ziem ią i jej sk rom n ym i użytkow nikam i?

C zym w ytłu m aczy ć d łu gotrw ałe ograniczenie m ajątków książęcych i m o- żnow ładczych do ziem i niezaw łaszczonej przez ch łopów -d zied ziców i do siły roboczej n iew oln ik ów lub zrujnow anych ludzi m arginesu? Jak w y ­

jaśnić w iążącą jeszcze w p ołow ie XIII w. zasadę, że nikt —■ n aw et

książę — nie ma praw a narzucić dziedzicom chłopskiej k ondycji cięża­ rów w yk raczających poza ich trad ycyjn e obow iązki w ob ec m onarchii? W yłaniają się też inne pytania. W jaki sposób m onarchia d yspon u ­ jąca szczupłym i p ry m ity w n y m aparatem ad m in istracyjn ym , przy w ą t­ łych środkach kom unikacji i łączności zdołała objąć kontrolą rozsiane w śród puszcz, bagien i bezdroży skupiska osadnicze, przeniknąć głęboko w ży cie lok aln ych społeczności i w yegzek w ow ać rozliczne norm y k sią ­ żęcego prawa? Jak udało się jej zapew nić ochronę m iru i skutecznie rozsądzać niezliczon e spory? Jakie in stru m en ty kontroli i przym usu sp raw iły, że aparat m onarchii był w stan ie pobierać w całym kraju rozm aite daniny, k tórych w ym iar zależał od obszaru ziem i ornej lub liczb y w o łó w w p oszczególnych gospodarstw ach, od liczb y dw orów w osied lu czy cd p ogłow ia nierogacizny, w yp asanej przez poszczególne w sie w dęb ow ych i bukow ych lasach? A przecież w iem y, że się udało. Idzie o to, w jaki sposób zdołano tego dokonać. O dpow iedź na te pytania zdaje się w ym agać now ego spojrzenia na organizację opolną, gd yż k lu ­ czow y problem w ład zy rozstrzygał się na styk u terytorialn ej adm inistra­

1 K. B u c z e k , O r g a n iz a c ja opoln a w P olsce ś r e d n io w ie c z n e j , SH t. X III, 1970, nr 2, s. 205—250; Z. P o d w i ń s к a, Z m i a n y f o r m o s a d n i c tw a w ie j s k ie g o na z i e ­

m iach p o ls k ic h w e w c z e ś n i e j s z y m ś r e d n io w ie c zu . Żrcb, w ie ś , opole, W rocław 1971;

T. L a 1 i k, O r g a n iz a c je s ą s ie d z k i e ś r e d n i o w i e c z n e j w s i p o ls k ie j — wieś, opole,

p a r a f i i , KH K M r. X X IV , 1976, nr 3, s. 440— 157. P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y T O M L X X V II , 1986, Z E S Z . 2

(3)

1 7 8 K A R O L M O D Z E L E W S K I

cji piastow skiego państw a z lokaln ym i strukturam i społeczności w ie j­ skiej 2.

Zarówno w ustroju p lem ien n ym , jak w P olsce piastow skiej zw iązek p lem ien n y b ył najniższą jednostką terytorialn ej organizacji sp ołeczeń ­ stw a. W ładza książęca zn iszczyła polityczne stru k tu ry plem ion, ale nie zburzyła organizacji opolnej; ograniczyła tylk o n iektóre p rerogatyw y zw iązku sąsiedzkiego i przystosow ała jego publiczne fu n kcje do w ła s­ n ych potrzeb. N o w y ustrój budowano na starych fundam entach. O rgani­ zacja opolna zachow ała w nim sw ój trad ycyjn y, p ow szech n y charakter. W czasach, gd y rycerzy d zieliła od chłopów nieprzekraczalna różnica k on d ycji społecznej i nikt już nie pam iętał, że jedn i i drudzy w yw od zą się z p ospolitych w oln ych , zw iązek sąsiedzki ob ejm ow ał rycerzy i chło­ pów pospołu (iota vicinitas, ta m nobiles qu am simplices). K ażdy, kto m iał ziem ię w opolu — obojętnie, chłop, rycerz czy ktoś in n y — k o­ rzystał z sąsiedzkich u praw n ień i podlegał w sp óln y m obow iązkom „jako jeden z op oln ik ów ” (sicut unus de vicinia) 3.

Źródła zajm ow ały się g łów n ie tym i fu n kcjam i organizacji opolnej, które m onarchia w yk o rzy sty w a ła do celów porządkow ych, sądow ych i skarbow ych. Z w iązek sąsiedzki nie b ył jednak in stytu cją pow ołaną w drodze odgórnych zarządzeń przez w ład zę państw ow ą, a w spom aga­ n ie adm inistracji k siążęcej z pew nością n ie b yło jego głów n ą racją bytu. P ań stw o piastow skie n aw iązało do trad ycyjn y ch fu n k cji opoli w zakre­ sie sąsiedzkiej sam oobrony i u trzym yw an ia zw yczajow ego ładu w sp ół­ życia. Funkcji tych i sposobu ich w yk orzystania przez w ładzę książęcą n ie da się jednak zrozum ieć bez u w zględ n ienia roli organizacji opolnej w codziennym życiu gospodarczym lokalnej zbiorow ości. N ie bez po­ w odu przecież w ła śn ie opole stało się i pozostaw ało przez kilka stu leci tą strukturą, która czyniła zadość potrzebom w sp ólnego odpierania na­ padów , poskram iania m orderców , zbójów i złod ziei oraz rozstrzygania w e w łasn ym gronie rozm aitych sąsiedzkich sporów.

Z w iązek sąsiedzki w y stęp o w a ł n ajczęściej w polskich źródłach śred­ n iow ieczn ych pod łacińską nazw ą vicinia, vicinitas albo convicinia. Ter­ m in ten oznaczał d osłow n ie w sp ólnotę sąsiadów i m iał dwa polskie odpow iedniki: opole i osada. P ierw szy składał się z przedrostka „ob-”, w ystęp u jącego dziś w takich słow ach jak obszar, okręg, obręb czy ob­ jazd oraz pospolitego w yrazu „pole”, k tóry oznaczał podów czas nie ty le ziem ię uprawną, co w szelk iego rodzaju otw artą przestrzeń w śród la ­ sów. Z naczenie to zachow ało się do dziś w sło w ie polana. E tym ologia term inu opole w ysu w ała w ięc na p ierw szy plan k rajob razow o-teryto- rialn y aspekt zw iązku sąsiedzkiego. Z p ojęciem zbiorow ości k ojarzył się natom iast bezpośrednio w yraz o/b/sada, oznaczał b ow iem ogół ludzi „sie­ d zących”, czyli zam ieszk ałych i gospodarujących na jakim ś obszarze. N ie n ależy m ylić go z osadą w d zisiejszym rozum ieniu, która zw ała się w ów czas sio/d /łem lub w sią 4.

2 Zob. K. M o d z e l e w s k i , Ch łopi w s p o ł e c z e ń s t w i e p o l s k i m t. I: W u s t r o ju

p r a w a książęcego (książka złożona do druku jako p ierw szy tom w y d a w a n e j przez

IH P A N sy n tezy pod red ak cją C zesław a M adajczyka). N in iejsza rozpraw a sta n o w i rozszerzoną w ersję V rozdziału o w ej pracy, p o św ięco n eg o organ izacji opolnej.

3 K D W ikp. t. I, nr 33 (fais, rzekom o z 1103 .r, p rzek azu jący jednak w tym fra g m en cie te k st a u ten ty czn ej zap isk i z p rzełom u X II i X III w .); Schl. U B t. III, nr 557 (fais.' z X IV w.).

4 T. L a 1 i k, op. cit., s. 447 n .j ,na szczególn ą u w a g ę zasłu gu je c y to w a n y tam

tek st z X V w ., w k tórym ossada krL esc zia nsk a w y stę p u je jako p o lsk i od p ow ied n ik ła ciń sk ieg o w y ra żen ia p le b s (gens) Christiana.

(4)

O R G A N IZ A C J A O P O L N A W P O L S C E P IA S T O W S K IE J 1 7 9

T erm inem opole p osługiw ano się w XIII w . na całym obszarze P ol­ ski p iastow skiej, ale w yd aje się on szczególn ie ch arak terystyczny dla W ielkopolski i Pom orza gdańskiego, gdzie b ył jedyną rodzimą nazw ą zw iązku sąsiedzkiego. W p ozostałych d zieln icach kraju posługiw ano się zam iennie n azw am i opole i osada. Dla w yjaśn ien ia tej oboczności isto t­ n y w yd aje się fakt, że term inu osada używ an o pow szechn ie w Czechach. W sp ółw ystęp ow an ie obu zachodniosłow iańskich określeń zw iązku są­ siedzkiego na teren ach M ałopolski, Śląska i M azowsza było zap ew ne w yn ik iem krzyżow an ia się w p ły w ó w w ielk opolsk iej i czeskiej term in o­ logii. Z różnicow anie nazw nie pow inno zatem przesłaniać tożsam ości in stytu cji. W brew su gestiom , jakie nasuw ać m oże etym ologia, opole nie było tylk o nazw ą terytoriu m , osada — w y łą czn ie nazw ą zam ieszkałej na nim grupy społecznej, a vicinia — jed y n ie ok reślen iem łączącej tę grupę w ięzi sąsiedzkiej. Różnice etym ologiczn e u w yd atniają rozm aite asp ek ty org an iza cji opornej, ale obie jej polskie n azw y oraz ich w sp ó l­ n y odpow iednik łaciń ski m iały w źródłach identyczn ą treść pojęciow ą. O bejm ow ała ona zaw sze instytu cję: zbiorow ość zorganizow aną na zasa­ dach w ięzi sąsied zk iej i zajm ującą określoną jednostkę terytorialną. J e­ śli trzeba b yło podkreślić, że m owa o terytoriu m opolnym , a nie o in ­ sty tu cji zw iązku sąsiedzkiego w ogólności, p osługiw ano się w d okum en­ tach term in am i provin cia lub districtu s, które oznaczały ogólne pojęcie okręgu i dodaw ano do nich w yraz opole lub n azw ę czoła opolnego (np.

distric tu s opole de M s tó w , provincia quod opole v u lg a rite r apellatu r, provincia Z razim ie n sis it p .) 5.

2. T erm inologia źródeł, w zm ianki bezpośrednie i w y n ik i badań arche­

ologiczn ych w skazują, że podstaw ą organizacji opolnej była jednostka terytorialn a o charakterze m ik roek u m en y osadniczej. A nalizę tej orga­ nizacji w ypada zatem rozpocząć od u w ag o sposobie zagospodarow ania przestrzeni życiow ej przez grupę sąsiedzką. N asza podstawa źródłowa pochodzi głów n ie z XIII w., a w ięc z okresu, g d y pod w p ły w em znacz­ nej popraw y w yp osażen ia w narzędzia i siłę pociągow ą oraz rozwoju w ładztw a gru n tow ego organizacja przestrzenna gospodarki w iejsk iej ulegała isto tn y m zm ianom . Z m iany te w XIII, a n a w et jeszcze w X IV w. nie przybrały pow szechnego zasięgu, ale w yod ręb n ien ie ich jest w a ru n ­ kiem popraw ności retrogresyw n ego w n ioskow an ia o stosunkach panują­ cych w poprzednich stuleciach.

S tan ow ien ie w ład ztw a gruntow ego ow ocow ało w dziedzinie organi­ zacji przestrzennej przede w szystk im w yty cza n iem ujazdów, czy li gra­ nic posiadłości w iejskich . O bejm ow ały one najczęściej poszczególne w sie k ościelne, p ryw atn e lub książęce w raz z p rzy leg ły m do nich obszarem; stąd przeprow adzanie ujazdów (circuitiones) określono jako w yty cza n ie „granic w si” (term in i v illa r u m ) 6. Trzeba jednak pam iętać o w ielozn acz­

5 KDM łp. t. I, nr 62, 1263 r. (d is tr i c tu s opole d e M stó w); K D M łp t. I, nry 44, 58 i 59, fa ls y fik a ty z p oczątk ów X IV w . (due p ro v in c ie , quod op ole v u lg a r it e r

apeflan tu r), K D W lkp. t. I, nr 301, 1252 r. (p r o v in c ia S rasim iensis).

6 W 1277 r. (K D W lkp. t. I, nr 469, in terp o lo w a n y ) P rzem y sła w II w y łą c z y ł kilka w s i k lasztoru lu b iń sk ieg o z opola k r z y w iń sk ie g o ita, u t c u m d ic t a vic in ia cir cu i-

tiones, s e p t u a g in t a — — h o m icid ia — — non s o lven t. Pod n azw ą circuitio nes

(ujazdy) k ry ła się tu kara, n ak ład an a w m y śl zasad y zb iorow ej o d p ow ied zialn ości na ogół op oln ik ów za fa łsz y w e zezn an ia p r z e d sta w ic ie li opola w sp raw ie gran ic p osiad łości. T en sam o b ow iązek i ta sam a o p łata karna w y stę p u je pod inną n azw ą w p rzy w ileju K onrada I z 1261 r. dla b isk u p stw a w ro cła w sk ieg o i k o leg ia ty g ło

(5)

-1 8 0

n ości term inu villa, k tóry oznaczać m ógł sam o siodło jako zgrupow anie siedzib (dworów) chłopskich, ale także posiadłość ziem ską, obejm ującą ow e d w ory wraz z n ależącym i do nich polam i u praw nym i i łąkam i, a w reszcie posiadłość o w y ty c zo n y ch granicach, która stanow iła już w y ­ odrębnioną jednostkę terytorialn ą. Dobra ziem skie in sty tu cji k o ściel­ n ych i w ielk ich w ła ścicieli św ieckich określano też ogólnie term inem

villae, w obec czego w yrażen ie term in i v illa r u m m ożna tłum aczyć jako

„granice w si” lub „granice posiadłości” . Czasem ujazdem obejm ow ano zw arte kom p leksy paru siodeł, ale w obec terytorialn ego rozproszenia w ielk iej w łasn ości zdarzało się to rzadko, a ujazd trzebnicki, w którego granicach znalazło się k ilk an aście w si uznać trzeba za zjaw isko zgoła w y jątk ow e. H en ryk B rodaty zadał sobie w iele trudu, by scalić posia­ dłość przeznaczoną na uposażenie trzebnickich cysterek drogą liczn ych transakcji m ajątkow ych , op isan ych szczegółow o w dokum entach fu n da­ cy jn y c h z lat 1203, 1208 i 1218 7. N iek ied y w reszcie ujazd n ie obejm o­ w ał w szystk ich gru n tów upraw nych należących do m ieszkańców w si, lecz tylko parę źrebi z p rzyległym i p astw iskam i lub lasem , a n aw et tylk o jakąś połać lasu, którą odbiorca p rzyw ileju zam ierzał dopiero kar­ czow ać i osadzać sw oim i chłopam i.

Przeprow adzanie ujazdów odbyw ało się zaw sze na m ocy d ecyzji k się­ cia. Zdarzało się n aw et, że panujący d okonyw ał tej czynności osobiście, zw y k ’e jednak d elegow ał do niej któregoś z urzędników sw ego dworu. Sam książę lub działający na jego polecenie urzędnik m u siał objechać !ub obejść i oznakow ać granicę posiadłości przy udziale przedstaw icieli opola i w obecności bezpośrednio zain teresow an ych sąsiadów , którzy m ogli w n ieść sprzeciw , jeżeli przebieg granicy naruszał ich stan posia­ dania 8. Procedura ta w skazuje, że akcja przeprow adzenia ujazdu w ią ­ zała się z in stytu cją regale ziem nego i z u praw n ieniam i w sp óln oty są­ siedzkiej, w której książę in gerow ał na m ocy praw a zw ierzchniego. N ie chodziło jednak o zw y k łe nadanie ziem i przez panującego, ani o o k reśle­ n ie granic pól i łąk, stan ow iących w łasn ość in sty tu cji kościeln ej lub św ieck iego w ielm oży. N adanie dóbr i ich ujazd b y ły dwom a odrębnym i aktam i praw nym i, które czasem tylko zb iegały się ze sobą. Przew ażnej części nadań k siążęcych nie tow arzyszyło przeprow adzenie ujazdu, z dru­ giej zaś strony ujazdy przeprow adzano często bez zw iązku z nadaniem ,

g o w sk ie j (Schl. U B t. III, nr 353): si u n iv e r s it a s v ic i n ie c o n d e m n a t a f u e r it v e l

in c o m m u n i soiucio ne c a p it is v e l in te r m i n is v il la r u m , q u a r u m t e r m i n i d e b e n t o ste n d i, fa l s i t a t e m o s t e n d e r in t et s u p e r hoc f u e r i soiucio facienda. Pod o k r e śle n ia ­

m i c ir cuitio nes і t e r m i n i v il la r u m k ryła się jak w id ać, id en tyczn a treść p ojęciow a. 7 K D Sl. t. I, nr 103 oraz t. II, nry 130 i 193; Z. P o d w i ń s k a , op. cit., s. 207. 8 W zm ianki o u d ziale opola w przep row ad zan iu u jazd ów w y stę p u ją w d oku­ m en tach n agm in n ie, a w w y ro k u B o lesła w a Pobożnego z 1278 r. (K DW ikp. t. I, nr 476) w y ty c z e n ie gran ic p o sia d ło ści bez u d ziału opola uznano za jed en z p o w o ­ d ów u n iew a żn ien ia ak cji p raw n ej. (K siążę rozkazał w ó w cza s m. in. u sunąć n ow e zn ak i g ran iczn e, które e p is c c p u s Bogufa lu s sine vic inia , ut p r o b a v i t a b b a s c o r a m

nobis, pro sua fe c e r a t v o l u n t a t e ). N iek ied y obok p r z e d sta w ic ie li opola w y m ie n ia n o

d zied ziców , k tórych g ru n ty p rzy leg a ły do p rojek tow an ego ujazdu. W 1235 r. g ra ­ n ice tiz e c h w s i nad an ych przez B o lesła w a W sty d liw eg o cy sterso m jęd rzejow sk im w y ty c z o n o l a ' i i e et a ssen su h e r e d u m et v ic in ia r u m (ZDM łp. t. IV. nr 847), a w 1249 r. granice w si n ad an ej tem u k la szto ro w i ty tu łem zam ian y przez K azim ierza K on rad ow ica w y zn a czo n o in p r e s e n c ia v ic in ie et o m m u m h e r e d u m d e O ch aleu is (K H г. XX X V III, 1924, nr 4, s. 459). R ów n ież w d ok u m en cie z 1261 r., którym H enryk III n ad ał w r o cła w sk iem u k la szto ro w i św . W in cen tego w ie ś P a w ło w ic e w zam ian za P o p o w ice czy ta m y , że' ^ om orn ik P a w e ł v i c i n i a m c o n v o c a v i t et h e r e -

d e s , c o r a m qu ibu s l i m i te s su n t sig n a ti (Schl. U B t. III, nr 315). Z n aczen ie p raw n e

(6)

zi-O R G A N IZ A C J A zi-O P zi-O L N A W P zi-O L S C E P IA S T zi-O W S K IE J

w ytyczając gran ice posiadłości znajdujących się od dawna w rękach K ościoła i m ożnych. Z iem ia uprawna uchodziła od w iek ów za przed­ m iot in d yw id u aln ej w łasności, której zasięg w yzn a cza ły trad y cy jn ie m iedze i ogrodzenia. N ie trzeba ich było w y ty c za ć na podstaw ie k sią ­ żęcej d ecyzji ani przeprow adzać uroczystej akcji praw nej, a ew en tu a l­ ne spraw y sporne rozstrzygano w zw y k ły m tryb ie sądow ym , opierając się na zeznaniach św iadków . Granica posiadłości była czym ś zasadniczo od m ien nym od zw y k łej m ie d z y 9. Ujazd ob ejm ow ał bow iem zaw sze oprócz pól u praw n ych i łąk jakieś la sy i p astw iska, u żytk ow an e przez całą okoliczną ludność; p rzestaw ały one być „ziem ią n iczy ją ”, którą w olno sw obodnie zaw łaszczać. U praw nienia sąsiadów , acz n ie zlik w id o­ w an e całk ow icie, u leg a ły pod p ew n ym w zględ em ograniczeniu na rzecz pana gru n tow ego. Odtąd tylk o on m iał praw o karczow ać i brać pod upraw ę n ow e pola w obrębie terytoriu m zam kn iętego granicam i jego p o sia d ło śc i10.

W XII w . ujazdy b y ły jeszcze w P olsce rzadkością, a sam fak t w y ­ tyczenia granic w si kościeln ej lub p ryw atn ej w yróżn iał ją tak dalece, że w ystarczał nieraz do zm iany n azw y m iejscow ej na Ujazd. A kcja rozgraniczeń zatoczyła szerokie kręgi dopiero w XIII i X IV w. Zw iązane z nią d oku m enty w skazują niezbicie, że przed w y ty czen iem ujazdów , a w ięc w w ielu okolicach jeszcze w X IV w ., n ie było m ięd zy w siam i żadnych granic. M iedze i ogrodzenia w yzn acza ły ty lk o zasięg in d y w i­ dualnej w łasn ości p oszczególnych rodzin, złożonej z ogrodów oraz m niej lub b a rd zv j rozproszonych pól upraw nych i łąk, ale nie obejm ującej lasów , p astw isk i wód. W ieś nie była jeszcze jednostką terytorialn ą, nie m iała też p astw isk zastrzeżon ych do jej w yłączn eg o użytku. L udność siodła łą czy ły szczególn ie b liskie w ięzi sąsied ztw a i w spółpracy, w ty m

m ierzą W ielk iego z 1333 r. (K DK K t. I, nr 164). K ról p olecił w ó w cza s p odkom o­ rzem u sa n d o m iersk iem u , u t — — vicin ia e t q u o r u m i n t e r e s t p r o u t m o ­

r i s e s t e u o c a t i s, w y ty c z y ł g ra n ice k a p itu ln ej w s i W yciąż. O pole zb ierało się

trzy k ro tn ie, g d y ż p raw om ocn em u p rzep row ad zen iu u jazdu sta ło na przeszk od zie n ie s ta w ie n n ic tw o o w y ch b ezpośrednio za in te r e so w a n y c h sąsiad ów . K ról u zn ał to za z ło śliw y sabotaż zarząd zen ia i p od k reślając, że non d o r m ie n t ib u s scd u ig i la n -

t i b u s iura su b u e n iu n t, uznał praw om ocn ość g ra n icy w y ty c z o n e j iu x ta v icin ie d is - tinccio nem , tr a n s it ů m , o s t e n s io n e m seu i n f o r m a c i o n e m non o b s t a ň te absencia q u o - r u m d a m vicin oru m .

P rzep row ad zen ie ujazd u pod n ieob ecn ość d zied zicó w są sied n ich gru n tów n a ­ ruszało w y m o g i p raw a i d aw ało p od staw ę do roszczeń. W 1281 r. ry cerze Piotr i D egen p ro ceso w a li się przed sądem k sią żęcy m z b isk u p stw em w ło c ła w sk im o g ra n ice m ięd zy K o ła cin em a N iesu łk o w em , a s s e r e n te s ipsas gades, eis a b s e n t i

-bus, in e o r u m p r e i u d ic i u m for e fu n d a t a s (DKM, nr 43, s. 217). W ym óg o b ecn o ści

d o ty czy ł stron y, k tórej słu ży ło p raw o do ochrony sw eg o stan u posiad an ia. Od­ n o siło się to n ie ty lk o do rycerzy, ale tak że do d zied zicó w ch ło p sk iej k on d ycji. M iędzy 1253 a 1258 r., gdy podkom orzy W a w rzy n iec przy u d ziale opola (simul

c u m c o n v o c a ta v i : i n i a ) w y ty c z a ł z k sią żęceg o m an d atu g ra n ice m ięd zy k la szto r­

n ym R ad ziszow em a K u rozw ęk am i, stróże brony m y śle n ic k ie j z K u rozw ęk w n ie śli sp rzeciw (e o s d e m li m i te s fi e r i c o n tr a d ix e r u n t , a s s e r e n te s ipsos f i e r i in p r e i u d ic i u m

e o ru m et g r a v a m e n ). S p o w o d o w a ło to p rzerw a n ie a k cji p raw n ej i p rzed łożenie

sporu B o le sła w o w i W sty d liw em u do sąd ow ego rozstrzy g n ięcia (K D T yn., nr 19). 9 Zob. S t a t u t W e l ik o g o K n j a ż e s t w a L i t o w s k o g o 1529 go da, w yd . K. I. J a b l o n - s k i s , M insk 1960, rozdz. V III, pkt. 8, s. 96; je s t l i b y s z la c h tic z sz la ch ticzu g r a -

nic u s k a z il a b o og n io m w'jžog, w y r u b a ł k g w a i t o w n i e i j a k o k o l w i ć k inak — — t o g d y t a k o w y j m a j e t z a p l a t i t i o b r a ż o n e m u 12 ruble w g r o s z e j ; a j e s t l i b y m i e ż u pie reoral, t o g d y 3 rubli.

10 Zob. K D T yn., nr 19 i K D K K t. I, nr 164; por. ob szern ie n iżej, tek st odpo­ w ia d a ją cy p rzyp isom 35, 36 i 39.

(7)

1 8 2 K A R O L M O D Z E L E W SK I

w spólna organizacja w yp asu n . W praktyce m ogła ona korzystać przede w szystk im z pastw isk położonych najb liżej, ale n ie zaw sze było to m o­ żliw e. D ębow e i bukow e lasy, w których w ypasano n ierogaciznę i zb ie­ rano karm ę na zim ę dla zarodow ych św iń nie w y stę p o w a ły w szędzie, silą rzeczy w ięc m u sieli z nich korzystać m ieszkań cy w ielu okolicz­ n ych w iosek. Ze w zględ u na znaczną od ległość, dzielącą w ie ś od dąbro­ w y pasterze p ozostaw ali n ieraz z trzodą na noc w lesie, zam iast zapę­ dzać św in ie z p ow rotem do w si. Także rybne w o d y craz te ren y dogodne dla leśnego bartnictw a czy łow ów na drobną zw ierzyn ę nie zaw sze zn ajd ow ały się w zasięgu ręki. N aw et w m iejscach w yją tk o w o szczodrze obdarzonych przez naturę n ajb liższe otoczenie n ie p okryw ało potrzeb. P astersk i system h odow li oraz od gryw ające znaczną rolę w ek ste n sy w ­ nej i sam ow ystarczalnej gospodarce łow iectw o, b artnictw o, ryb ołów stw o i zbieractw o w y m ag ały rozległych obszarów. W ym ogom ty m n ie spro­ sta ły b y szczupłe terytoria przyporządkow ane na zasadach w yłączności p oszczególnym siodłom 12.

Eksploatacja rozm aitych u żytk ów kończyła się w p rak tyce tam , gdzie działalność gospodarczą człow ieka za trzym y w ały przeszk ody naturalne utrudniające kom unikację. B arierę taką m ogły stan ow ić bagna; m ogły nią być rozległe i zw arte połacie leśn e, a także duża rzeka, w której oczyw iście łow iono ryb y, ale jeśli nie było w pobliżu brodu, to nie opłacało się pasać bydła i upraw iać roli na p rzeciw leg ły m brzegu. P e w ­ nego rodzaju barierą na teren ach niezam ieszkałych b yła też po prostu od ległość od ludzkich siedzib. W tych ramach, w y zn aczon ych przez re­ lację m ięd zy środow iskiem a osad nictw em m ieściła się zbiorow ość, ob ej­ m ująca przynajm niej kilka, a zazw yczaj ki>kanaście siodeł. D ysponow ała ona dostatecznie rozległym terytoriu m , na k tórym obfitość i różnorod­ ność u żytk ów sp ełniała w ym ogi sam ow ystarczaln ej gospodarki. Zbioro­ w ością tą b yło opole, stan ow iące w ustroju p lem ien n y m i w pierw szyc w iek ach państw ow ości najniższą jednostkę terytorialn ej organizacji spo­ łeczeń stw a.

Dobre rozpoznanie archeologiczne dorzecza górnej i środkow ej Obry ujaw n iło czy teln y obraz takich m ikroskupisk osadniczych, poprzedzie­

11 W edług tzw . K s ię g i elb lą sk iej (N a j s t a r s z y z w ó d p r a w a pols k ieg o , w yd . J. M a t u s z e w s k i , W arszaw a 1959, cyt. dalej: NZ, art. 26, pkt 1, s. 226) w e w sia c h w ielo d w o rczn y ch ch ło p i „kolejno strzegą sw o je b y d ło ” (Wo g e b u e r z c u z a m -

m e ziczen , d y e n p fe l g e n n ic ht g e m e y n e h ir te n z c u m i t t e n , z u n d t r z c u h u te n zel- ben eres v y e s b y czeche). Do te j o rg a n iza cji w y p a su n a w ią z y w a ł „ w sio w y ” sy stem

poboru przez m on arch ię p ia sto w sk ą d an in w bydle rogatym i n iero g a cizn ie, tj. p od w orow ego i narzazu. Zob. K. M o d z e l e w s k i , Chłopi, rozdz. II.

12 W 1262 r. (K DK K t. I, nr 63) B o le sła w W sty d liw y n a d a ł d zied zicom N ieg o -w ic i dużą połać lasu k oło B och n i, zastrzegając, że m ieszk a ń cy są sied n ich W

ieru-szy c n u ll u m aliud ius, n is i p r o p r ia s sc rophas — — de die s o l u m m o d o p a s c e r e ha­

b e b u n t, nec sepe ses e re c ip e re et ad n o c te m d o m u m r e v e r t e r e c u m eis dem . B yło

to o c z y w iste o g ra n iczen iè u p ra w n ień sąsied zk ich , które g d zie in d ziej p rzy słu g i­ w a ły og ó ło w i ok oliczn ej lu d n ości, k orzystającej w id a ć często z u żytk ów p a ster-sk o -le śn y c h p ołożonych w zn aczn ej o d leg ło ści od jej siod eł. Z. P o d w i ń s k a , op. cit., s. 362 za u w a ży ła tra fn ie że „system gosp od ark i w c z e śn ie jsz e g o śred n io ­ w iecza w y m a g a ł zn acznych p rzestrzen i tak dla potrzeb ro ln ictw a , jak też w w ię k ­ szym jeszcze zak resie dla h o d o w li b yd ła i n ie r o g a c i z n y --- W ty ch w aru n k ach p o jed y n cze osady n ie m o g ły sta n o w ić fa m o d zieln y ch jed n ostek o sa d n iczy ch o u sta ­ lo n y ch gran icach , tak jak p ó źn iejsze w sie śr e d n io w ie c z n e ”.

(8)

O R G A N IZ A C J A O P O L N A W P O L S C E P IA S T O W S K IE J 1 8 3

lanych w ięk szym i połaciam i n iezalu dn ionych lasów i b a g ie n 1S. Z iden­ tyfik ow an o je słu szn ie z terytoriam i zw iązków sąsiedzkich. Z astrzeżenie budzi jednak interp retacja Z. P od w ińsk iej, która n ierów n om ierne roz­ m ieszczenie śladów osadnictw a w obrębie ow y ch m ikroskupisk uznała za dowód istn ienia w ram ach opola n iższorzęd nych „m ałych jednostek w sp ólnoty te ry to r ia ln ej”. A utorka naw iązała do hipotez H. Ł o w m i a ń - s k i e g o, k tóry opola uw ażał za okręgi grodow e i postulow ał istn ien ie na niższym szczeblu m ałych w spólnot terytorialn o-sąsied zk ich , odpow ia­ dających b ałtyjsk im polom (laukas) u . N ad koncepcjam i ty m i zaciążył cieszący się do n iedaw na szerokim uznaniem , ale oparty na błędnej in ­ terpretacji źródeł pogląd S. A r n o l d a , jakoby terytoria opolne p okry­ w a ły się w w ielu w yp ad kach z okręgam i k a sz te la ń sk im i13.

O stosu nk u k asztelan ii do opoli m ow a będzie niżej. N ie ulega w

każdym razie w ątp liw ości, że okręgi k asztelań sk ie w dorzeczu O bry b y ły znacznie rozleglejsze od stw ierd zon ych tam archeologicznie m ikrosku­ pisk osadniczych. Próba rozbicia tych m ikroskupisk na jeszcze m n iejsze „jednostki w sp óln ot tery to ria ln y ch ” opiera się na tym , że zgrupow ania stan ow isk archeologicznych dzieliła często odległość rzędu 3— 4 km. O dległość taka n ie b yła jednak nadm ierna dla eksploatacji użytków le ś­ nych, w od n ych i pasterskich, a n aw et dla u praw y pól, jeśli dostępu do n ich nie zagradzały bagna lub inne przeszkody naturalne. Źródła pisa­ ne nie znają niższorzęd nych w stosunku do opola jednostek w sp óln oty terytorialn o-sąsied zk iej. R ozstrzygająca w yd aje się przy tym ok olicz­ ność, że dla in sty tu cji takiej brak nazw y. P olsk ie term in y opole i osada b y ły synonim am i i m iały jeden tylk o, w sp óln y odpow iednik łaciński:

vicinia. Poza ty m znane są tylk o term in y siodło i w ieś, które oznaczały

jednostki osadnicze, lecz n ie terytorialn e 16. D opiero w sk u tek przepro­ w adzenia ujazdu w ieś z p rzyległym obszarem staw ała się w yodrębniona jednostką terytorialną. B ył to p ierw szy krok w kierunku dezintegracji w sp óln oty opolnej, przy czym w ładza książęca ingerow ała w p rzestrzen­ ną organizację zw iązku sąsiedzkiego m ając na w idoku w ym ogi w ła d z­ tw a gruntow ego, a nie potrzeby gospodarcze lud n ości w iejskiej.

3. T radycyjną organizację terytoriu m opolnego n aruszały także lo ­

kacje na praw ie n iem ieckim . P row adziły one do pow stania now ej je ­ dnostki organizacyjnej, jaką była w ieś czynszow a z w łasn ym sądow

nic-18 Zob. zw łaszcza Z. H i l c z e r ó w n a [ K u r n a t o w s k a ] , D o rzecze g ó rn e j

i ś r o d k o w e j O b r y od V I do p o c z ą t k ó w X I w., W roclaw 1967, s. 141— 19B, ta b ele

11—23 i m apy 2— 5 oraz S. K u r n a t o w s k i , U w a g i o k s z ta łt o w a n iu s i j s t r e f

za s ie d le n i a d o r z e c z a O b r y w cza sach od ś r o d k o w e g o b r ą z u do póżn?go ś r e d n io ­ w ie c za . „A rcheologia P o lsk i” t. V III, 1933, s. 181—221, m ap y 2 i 6.

14 Z. P o d w i ń s k a , op. cit., s. 241—247, 356 n., 366; H. Ł o w m i a ń s k i , S t u ­

d ia nad p o c z ą t k a m i p a ń s t w a i s p o ł e c z e ń s t w a l i t e w s k i e g o t. I, W ilno 1931, s. 98—

180; t e n ż e , P o c z ą t k i P o l s k i t. III, W arszaw a 1967, s. 392— 407 i t. IV, W ar;zaw a 1970, s. 60—62, 68, 73.

13 S. A r n o l d , W ł a d z t w o b is k u p ie na g r o d z ie w o l b o r s k i m , w y d . II [w:] t e n ­ ż e , Z d z i e j ó w śr e d n io w ie c z a , W arszaw a 1968, s. 7 n. i 31 oraz t e n ż e , T e r y to r ia

p le m ie n n e w u s t r o ju a d m i n i s t r a c y j n y m P o ls k i p i a s t o w s k i e j , w y d . II, tam że, s. 239;

por. niżej pkt 6.

19 T. L a l i k, op. cit., s. 452 za u w a ży ł słu szn ie, że „w r zeczy w isto ści n ie b yło dw óch rod zajów zw ią zk u są sied zk ieg o ”, w zra sta ło n a to m ia st w w y n ik u ak cji osa d ­ n iczych za lu d n ien ie i p o w ierzch n ia upraw na w p oszczególn ych opolach. Sam a Z. P o d w i ń s k a. op. cit., s. 356 n. i 366 stw ierd ziła zresztą, że „praw o w sp óln oty u ży tk ó w d otyczyło tak m ałych, jak i dużych w sp ó ln o t i że u p ra w n ien ia te k rzy ­ ż o w a ły s ię ”, z czego w y n ik a , że pod w zg lęd em obszaru ek sp lo a ta cji u ży tk ó w d o ­ m n iem a n e n iż E z c iz ę d n e w sp ó ln o ty n ie b yły sa m o w y sta r c z a ln e i n ie sta n o w iły w ram ach cp o la o d ręb n ych , za m k n ięty ch jed n o stek te r y to r ia ln y c h .

(9)

1 8 4 K A R O L M O D Z E L E W SK I

lw e m i ch arak terystycznym układem pól, stanow iąca w p ew n ym sensie w yodrębnioną terytorialn ie gm in ę. P rzy lokacji na su row ym korzeniu w yznaczano z góry zw arty i stosunkow o dokładnie pom ierzony obszar na osied len ie i zagospodarow anie. Jeżeli lokacja obejm ow ała istniejąc.· już uprzednio siodła, tow a rzyszyła jej często koncentracja osadnictw a, a z regu ły likw idacja szach ow n icy w łasn ościow ej, kom asacja pól upraw ­ n ych i ich podział na łany. S zczególnie głęb ok ie zm ian y w przestrzen­ n ej organizacji gospodarki rolnej n astęp ow ały tam , gd zie wraz z re­ gularną trójpolów ką w prow adzano podział gru n tów ornych w si na trzy n iw y i p rzym usow ą rotację zasiew ów . W zorzec ten jako dogodny gospo­ darczo p rzejm ow any b yw ał z czasem także w e w siach na praw ie pol­ sk im 17.

P rzesłanką tych zm ian w sposobie gospodarow ania i ustroju agrar­ n ym była n iew ą tp liw ie poprawa w yp osażen ia rolników w silę pociągow ą i narzędzia uprawne. Ilościo w y przyrost bydła roboczego w ym yk a się obserw acji, ale za u ch w y tn y przejaw ogólnej popraw y w tej dziedzinie uznać można p ojaw ien ie się w gospodarce chłopskiej koni roboczych. W spom ina o nich już statu t łęczyck i z 1181 r., a dokum ent trzebnicki z 1204 r. norm uje św iad czenia chłopów k lasztorn ych w proporcji do ich w yposażenia w silę pociągow ą, przyjm ując za jednostkę sprzężai· parę w ołów lub k o n ia 18. W ym ow a tej inform acji w y stę p u je czyteln ie w zestaw ien iu ze starym term in em p ow ołow e i z archaicznym ok reśle­ n iem jednostki gruntu upraw nego jako „ziem i na dwa w o ły ”.

Obok popraw y w yp osażen ia w bydło robocze k luczow ą rolę odegrało rozpow szechnienie się pługa. Znaleziska archeologiczne są skąpe, w su ­ kurs przychodzą jednak urobione od narzędzi ornych n a zw y jednostek ziem i upraw nej. Ł aciński w yraz a ra tru m b ył ogólną nazw ą narzędzia ornego, ale terra ad u n u m a r a tr u m zw ała się po polsku radłem , o czym u pew n ia nazw a p ow szechn ej danin y prawa książęcego p o r a d ln e )1B. W latach 1225 i 1228 p ojaw iają się p ierw sze w zm iank i o n ow ej jednostce ziem i upraw nej, określanej term in em ara tru m m agnu m . S tatu t synodu sieradzkiego z 1262 r. i dokum ent P rzem ysła II z 1288 r. ujaw niają, że ara tru m m a gn u m zw ało się po polsku p łu giem i oznaczało obszar ziem i ornej d w ukrotnie w ięk szy niż a ra tru m p a rv u m , zw ane r a d łe m 20.

17 A. G i e y s z t o r , W s p r a w i e p o c z ą t k ó w t r ó j p o l ó w k i w P o lsc e г w k r a j a c h

sąsie dnic h, [w:] P race z d z i e j ó w P o l s k i f e u d a l n e j o f i a r o w a n e R o m a n o w i G r ó d e c ­ kie m u , W arszaw a 1960. s. 78; B. Z i e n t a r a , H e n r y k B r o d a t y i je g o czasy, W ar­

szaw a 1975, s. 124— 127 i 137; t e n ż e , Ź ródła i ge n e za p r a w a n ie m ie c k i e g o (tu s

T e u to n ic u m ) na tle ruch u o sa d n iczeg o w E uropie zach odn i? j i ś r o d k o w e j X I — X I I w., PH t. L X IX 1978, z. 1, s. 47 n.; S. T r a w k o w s к i, Die R olle d e r d e u t ­ schen D o rfk o lo n isa tio n und d e s d e u ts c h e n R e c h te s in P o le n im 13. J a h r h u n d e r t ,

[w:] D ie de u ts c h e O s ts ie d lu n g d e s M i t t e la l te r s als P r o b l e m d e r e u r o p ä i s c h e n G e ­

schichte , S ig m a rm çen 1975, s. 349—368.

« K D W lkp. t. I. nr 25. 1181 r.; K D Sl. t. I, nr 104, 1204 r.

u Ta sam a jednostka ziem i u p raw n ej sta n o w iła p o d sta w ę w y m ia ru stró ży . W edług K r o n i k i W i e lk o p o l s k ie j , M PH n. s. t. V III, s. 17, ty tu łem stróży pobierano·

d e u ra tro s i v e unce u n a m m e n s u r a m silig im s et a li a m a v e n e . N ie u lega w ą tp li­

w o ści, że w y r a z y a r a t r u m i un cu s są tu sy n o n im a m i, g d y ż od p ow iad a im jed en w y m ia r św iad czen ia. Pod ogólną n azw ą n arzędzia ornego (a ratrum ) k ryło się ra­ dio (uncus), a spójnik s i v e b ył w tym k o n tek ście o d p o w ied n ik iem p olsk iego „ czy li”.

20 K D Sl. t. III. nr 304, 1225 r. (iie m ia ad u n u m a r a t r u m magnum)·, K D Pol. t. III, nr 11, 1228 r. (ziem ia n arok ow a ad X X a ra t r a magna)·, K D W lkp. t. 1. nr 402, 1262 r. (kary za u ch y b ien ia o b o w ią zk o w i d ziesięcin n em u : pro u n oqu oyu e

a r a t r o p a r v o , quod r a d i o d icitu r, l a p i d e m cere, p r o m a g n o a u te m , quod p l u g n o m in a tu r , d u o s l a p i d e j cere); K D W lkp. t. II, nr 632, 1288 r. (w y m ia r d z ie się

(10)

-O R G A N IZ A C J A -O P -O L N A W P -O L S C E P IA S T -O W S K IE J ^ 5

Istotnie ziem ia narokow a pod K rakow em , której p ow ierzch nię określono w 1228 r. na 20 p łu gów (X X aratra magna), w y stę p u je w 1260 r. jako 40 łanów flam an d zk ich — w iadom o zaś, że radło było już w ów czas u tożsam iane z ła n e m 21. A sym ilacja radła do łanu n astęp ow ała oczy­ w iście pod w p ły w em w zorów prawa n iem ieck iego i ogólnych zm ian w gospodarce rolnej. Dla X I— XII w. bardziej m iarodajna jest w zm ianka H elm olda, w św ietle której radło jako jednostka gruntu upraw nego od­ pow iadało w zasadzie pojęciu ,,ziem i na dwa w o ły ” 22. Sam fakt, że w X III w. p łu giem zw ano obszar ziem i ornej dw u krotnie w ięk szy od radła w skazuje jednak, że n azw y te urobiono od d w óch rodzajów narzędzia ornego znacznie różniących się w ydajnością, ciężarem i rozm iaram i n ie­ zbędnej do ich zastosow ania siły pociągow ej. W 1345 r. term in y m a g ­

num a r a tr u m i p a r v u m a ra tru m w ystęp u ją w bezpośrednim odniesieniu

do narzędzi: kuźnia w G ościęcinie m iała dostarczać arcybiskupow i Ja­ rosław ow i żelazne części pracujące (j e r r a m e n t a ) w liczbie X X m agna

aratra et X X parva, in te rp re ta n d o v u lg a r ite r m a g n u m a r a tr u m Jemes et crcy, p a r v u m a r a tr u m radlicza. Szczegóły k onstru kcyjne nie p oze­

staw iają w ątp liw ości: m ow a o narzędziach, które do dziś zw iem y rad­ iem i p łu giem 23.

Fakt, że już w d w u d ziestych latach XIII w . p osługiw ano się nazv.\ pługa jako ob iegow ym ok reślen iem jedn ostk i gru n tu upraw nego w ska zuje na pow szechną znajom ość, a w ięc dość już szerokie zastosow anie tego narzędzia. P oczątk i jego rozpow szechniania sięgają zatem drugiej p ołow y, a najpóźniej sch yłk u XII w. P łu g orał znacznie głęb iej od radia i odw racał skiby, co sprzyjało od w ilgocen iu, n apow ietrzen iu i reg en e­ racji gleb y. Z astosow anie jego pozw alało nie ty lk o osiągać w ięk sze p lo­ ny, ale także brać pod upraw ę gru n ty d otychczas n iedostęp ne rolnikow i, skracać czas odłogow ania i m iejscam i przechodzić do regularnej trójpo- lów ki. Także w tej d zied zin ie XIII stu lecie b yło okresem przejściow ym . P ług zdobyw ał teren, ale w znacznej sk ali u trzym y w a ła się jeszcze orka radłem , uprawa przem ien no-odłogow a, a n aw et doraźne w yp alan ie n is- kopiennego lasu oraz zw iązane z trad ycy jn ym sposobem gospodarowania in sty tu cje ustroju agrarnego. Pozw ala to od tw orzyć na podstaw ie trzy ­ n astow ieczn ych źródeł obraz w sp óln oty opolnej ch arak terystyczn y dla całego w cześn iejszego średniow iecza. Z obrazu tego w yelim in o w a ć jed­ nak m u sim y nie tylk o ujazdy, lokacje i w ieś czynszow ą, ale także pług. W yniki badań w yk op alisk ow ych , trad ycyjn e n om en k latury danin pra­ w a książęcego (pow ołow e i poradlne), cytow ana już w zm ianka H elm ol­ da i ob iegow e ok reślen ie jednostki ziem i upraw nej term inem terra ad

duos b oves w skazują, że co najm niej do p o łow y XII w. pow szechnie

u żyw an ym narzędziem ornym było radło ciągn ione przez parę w ołów . N arzędzie to orało płytko i nie odw racało skib, w sk u tek czego plony b y ły niższe, niż przy orce pługiem , od w ilgocen ie i napow ietrzen ie g leb y

ein}·: d e p a r v o a ratro, qnod r a d i o d icitu r , q u a tu o r scotos et d im id i u m , e t d e

magno. hoc est d e p l u g o ii e, n o v e m sco to s).

гі K DM łp. t. II. nr 622, 1260 r.

22 H elm old, lib. I, cap. 12, w zm ian k a o try b u cie p ob ieran ym dla biskupa ty ­ tu łem d z iesięcin y od W ągrów i O bodrytów : d e q u o li b e t a ra t r o m en s u ra g r a n i et

q::aciraginta c e n i c u l i lin i et d u o d e c im п и т т і — — A r a t r u m v e r o s l a v ic u m par b o v u m a ut unus con ficit e q u u s : tam że, lib. I. cap. 14. p onow na w zm ian k a o tym

sam ym tryb u cie, p ob ieran ym u O bodrytów d e q u o lib e t scilicet aratro, quod du os

bobus a ut uno c o n s t a t equo.

(11)

1 8 6 K A R O L M O D Z E L E W SK I

znacznie słabsze, w y ja ło w ie n ie pól następow ało szyb ciej, a naturalna odbudow a urodzajności w ym agała pozostaw ienia gruntu odłogiem przez d łu ższy czas. T rafny w yd aje się pogląd, w iążący orkę radiem z dom i­ nacją system u przem ienno-odłogow ego. Z apew ne kom binow ano go gdzie się dało z uprawą ugorow ą w postaci d w u polów k i lub tzw . n ieregu la r­ nej trójpolów ki, było to jednak zjaw isko m arginesow e. W w arunkach pasterskiej h odow li naw ozu w ystarczało zaled w ie na p rzyzw oite u ży ź­ n ien ie ogrodu. K oszarow anie bydła na polach położonych w pobliżu za­ budow ań stw arzało nam iastk ę naw ożenia, ale tzw . pól dalszych, stan o­ w iących znaczną w ięk szość p ow ierzch ni upraw nej, n ie naw ożono w cale. U praw a radłem prow adziła w ciągu paru lat do ich w y ja ło w ien ia i spad­ ku p lonów poniżej gran icy opłacalności. N ależy pam iętać, że przeciętne p lon y w ah ały się w granicach zaled w ie 2— 3 ziaren z w y ją tk iem bar­ dziej plennego, ale za to drobnoziarnisego prosa; zejście poniżej tego poziom u oznaczało, że zabraknie zboża na w y ż y w ie n ie rodziny lub na siew . Z konieczności w ięc pozostaw iano w y ja ło w io n y grunt w ielo letn im od łogiem i orano gdzie indziej. Okres odłogow ania b y w a ł rozm aity, z re­ g u ły jednak znacznie dłu ższy od okresu ciągłej u praw y, w ob ec czego odłogi zajm ow ały przew ażną część gru n tów ornych 24.

W system ie tym rodzinna gospodarka rolna w ym agała daleko w ię k ­ szego obszaru niż w yn ik ałob y z sam ej proporcji od łogów i zasiew ów . N ie każdy grunt nadaw ał się do u praw y radłem . Słabo uzbrojony rol­ nik m u siał uginać się przed naturą, dostosow ując w yb ór pól do zróżni­ cow anych w arunków g leb ow ych i hydrologicznych. K lim at ów czesnej P oiski był znacznie w ilg o tn iejszy niż dziś, a krążenie w o d y w oln iejsze rozległe lasy działały jak gąbka. Ibrahim ibn Jakub zaob serw ow ał traf­ nie, że nieurodzaj w krajach zachodniosłow iańskich pow od ow any b yw ał

raczej nadm iarem opadów niż suszą 2~J. Orka radłem nie w szęd zie w y ­

starczała do odprow adzenia nadm iaru w ilgości z g leb y, trzeba w ięc było szukać gru n tów w m iarę m ożności urodzajnych, a jed n ocześn ie lek kich i łatw o p rzesiąk liw ych lub odpow iednio n ach ylon ych i nasłonecznionych. K onieczność sprostania ty m w ym ogom spraw iała, że źreb rodzinny sk ła ­ da się zw y k le z p ew n ej liczb y n iew ielk ich stosunkow o pól upraw nych, rozrzuconych na dużej przestrzeni i p rzem ieszanych z ogólnie d ostęp n y­ m i pastw iskam i, zaroślam i oraz polam i i łąkam i sąsiadów z tej sam ej w si lub pobliskich siodeł. Z jaw isko to, zw ane n iezb yt szczęśliw ie w

e-24 Z. P o d w i ń s k a, T e c h n ik a u p r a w y roli w Polsce śr e d n io w ie c z u ? j , W roc­ ła w 1962, s. 169; t a ż e, Z m i a n y , s. 199—201; A. G i e y s z t o r , op. cit., s. 76 i 79. T ech n iczn a ch a ra k tery sty k a radła i pługu u Z. P o d w i ń s k i e j , T ech n ik a , s. 109 n i 205 n. N a leży dodać, że sp orad yczn e zn a lezisk a a sy m etry czn y ch rad lic na M ora­ w a c h sk ło n iły n iek tó ry ćh badaczy do hipotezy o o g n iw ie p rzejścio w y m m ięd zy r a ­ d łem a k o leśn y m p łu g iem w p ostaci tzw . p łu życy; trafn y w y d a je się jednak p o ­ gląd L. L e c i e j e w i c z a , S ł o w i a ń s z c z y z n a za chodnia, W rocław 1976, s. 70 n.,

że było to zja w isk o lo k a ln e o ogran iczon ym zn aczen iu . W sp ra w ie w y so k o ści p lo ­ n ów zob. o statn io H. Ł o w m i a ń s k i P o c z ą tk i P o lsk i t. III, s. 303—307; K. P a - c u s k i , U w a g i nad p o t e n c j a ł e m g o s p o d a r c z y m M a ło p o lsk i w X I w . w s t o s u n k u do

in n ych d zieln ic Polski, K H K M r. X\Tl, 1968, nr 2, s. 241—243, a ta k że K. M o d z e ­

l e w s k i , S p o łe c z e ń s tw o i g o s p o d a r k a , [w:] Italia. Z a r y s k u l t u r y E u r o p y w c z e s n o -

ś r d e n io w ie c z n e j , W rocław 1980. s. 224 nn.

25 I b r a h i m , s. 52; por. w n ik liw e u w a g i K. B u c z k a , Z ie m ie polskie p r z e d

(12)

O R G A N IZ A C J A O P O L N A W P O L S C E P IA S T O W S K IE J 1 8 7

w n ątrzw siow ą i m ięd zyw siow ą szachow nicą gru n tów , w ystęp o w a ło w e w cześn iejszym średn iow ieczu nagm innie 2e.

Uprawa p rzem ienno-odłogow a była już sy stem em stałego rolnictw a ornego, gd yż w y e k sp loa tow an ych pól na ogół nie porzucano d e fin ity w ­ nie, lecz w racano na n ie po krótszym lub d łuższym okresie odłogow ania. Poszczególne rodziny u ży tk o w a ły w ięc z pokolenia na pokolenie te sam e gru n ty, co doprow adziło z czasem do zw yczajow ego uznania w yłączności ich praw do ziem i ornej. W ten sposób utarła się zasada, że gru n ty upraw ne są przedm iotem w łasn ości ind yw id ualn ej; za w ła ściciela u w a­ żano m ęską g ło w ę gospodarującej w sp óln ie rodziny. Z godnie z ow ą za­ sadą w zięcie pod upraw ę ziem i, która nie była d otychczas n iczyją in ­ d yw idu alną w łasn ością, uchodziło za rów noznaczne z lega ln ym za w ła ­ szczeniem . Z apew ne na tej drodze przedm iotem w łasn ości in d yw id u al­ nej stały się też łąki; w charakterze łąk użytk ow an o bow iem niektóre pola p ozostaw ione odłogiem lub takie, k tórych upraw ę całkow icie za­ rzucono.

Stabilizacja roln ictw a i osadnictw a w sy stem ie p rzem ien no-odłogo- w y m była jeszcze bardzo w zględna. N ie było przecież m o w y o regular­ nym rytm ie rotacji zasiew ów . Na każdym k aw ałku gruntu w arunki g le ­ bow e i hydrologiczne d yk to w a ły roln ikow i m ożliw y okres u praw y i n ie­ zbędny czas odłogow ania. N ie zaw sze ubytek p ow ierzch ni upraw nej sp ow odow any w y ja ło w ie n iem pól można było zrów n ow ażyć przez po­ n ow n e zaoranie i obsianie odłogów , na k tórych n astąpiła już w m ięd zy­ czasie naturalna odbudow a urodzajności gleb y. G ardłow y problem w y ­ żyw ien ia rodźm y n ie m ógł być u zależn ion y od tych trud n ych do p rze­ w id zen ia okoliczności. Doraźne w yp alan ie zarośli na polach leśn ych sta ­ n ow iło rozw iązanie na zb yt krótką m etę i na ograniczoną skalę. P ew n e oparcie daw ała eksploatacja użytków pasterskich, leśn ych i w od n ych ale i to nie w ystarczało. N iezb ęd n ym w aru n k iem rów now agi sy stem u p rzem ien n c-cd ło go w ego była w ięc sw oboda brania pod upraw ę (w y c zy ­ niania) n o w ych pól. W olnych i dogodnych g ru n tów szukano przede w szy stk im w pobliżu, n ie zaw sze jednak istn ia ły po tem u m ożliw ości. W y jałow ien ie gleb n adających się do u praw y radłem w najbliższej oko­ lic y przybierało n ieraz tak ie rozm iary, że zm uszało do przeniesienia pól na znaczną odległość od d otych czasow ych siedzib. C zasem w ślad za p o ­ lam i u praw n ym i przenoszono na n ow e m iejsce zabudow ania m ieszk al­ n e i gospodarcze p oszczególnych rodzin, a n aw et całych siodeł; ch aty zręb ow e d aw ały się łatw o rozebrać, p rzew ieźć i ustaw ić w in n ym m ie j s c u 27. Praw o do w zględ n ie sw obodnego zaw łaszczania pod upraw ę

M Zob. tra fn e u w a g i Z. P o d w i ń s k i e j , Z m i a n y , s. 362 oraz przegląd w z m ia ­ n ek źród łow ych tam że, s. 191— 198; ze starszej litera tu r y p rzed e w sz y stk im F. В u ­ j a k, S tu d i a na d o s a d n i c t w e m M ałopolski, R A U w h f t. X L V II, 1905, s. 318—341 i K. P o t к a ń s к i, P is m a p o ś m ie r t n e t. I, K rak ów 1922, s. 175— 178, 188— 198 i 359.

ЭТ w g ru d n iu 1261 r. (K D K K t. I, nr 62) B o le sła w W sty d liw y n ad ał k ra k o w ­ s k ie j k a p itu le k a ted ra ln ej źrebią sw oich lu d zi w S zczy tn ik a ch : nak azał ow ym lu d ziom do środ y p o p ie lc o w e j n astęp n ego roku w y n ie ść się z tej w si i zabrać sw o je ch a ty (q u a tin u s in fra quadrag& sim am p r o x i m o v e n t u r a m d e s u p r a á i c v i villa

S c z y t h n i k y o m n i m o d o r e c e d a n t e t d o m os suas r e m o v e r e procurent); w p rzeciw ­

n y m ra zie m ie li być u su n ię c i siłą , a ich ch aty zburzone. R ów n ież kom ornicy z R ą­ czyc, którzy w 1305 r. sp rzed a li sw o je źrebią bez zab u d ow ań h en ry k o w sk im c y ­ stersom , zo b o w ią za li się, quod edific ia sua — — a b s q u e im p e d i m e n t a quolibet

a b d u x e r u n t su isq u e u sib u s m a n c i p e r u n t (K sięga H e n r y k o w s k a , w y d . R. G r ó d e c ­

(13)

1 8 8 K A R O L M O D Z E L E W SK I

„ziem i n ic zy je j”, podobnie jak do korzystania z u ży tk ów leśn ych , pa­ sterskich i w od n ych nie m ogło się ograniczać do n ajb liższej okolicy m a­ cierzystej wsi; m usiało sięgać dalej, obejm ując ca ły obszar m ik roek u m e- n y osadniczej. Sw obodę w yczyn ian ia n ow ych pól ograniczały o czyw iście praw a in n ych osób do ziem i upraw nej oraz in teresy szerszej zbioro­

w ości sąsiedzkiej, która nie m ogła pozw olić na d ew astację u żytk ów

0 istotn ym znaczeniu dla ogółu (np. w yk arczow an ie d ąbrow y służącej okolicznej ludności za p astw isko dla n ierogacizny). W tak ich w ypadkach ingerow ał, jak w oino się dom yślać, zw iązek opolny.

W ym ogi gospodarki p rzem ien no-odłogow ej u k szta łto w a ły zespół z w y ­ czajów praw nych, regu lu jących sposób w yk orzystania terytoriu m op ol- nego przez zbiorow ość sąsiedzką i poszczególnych jej u czestn ik ów . Na zw yczaje te n atrafiam y w źródłach z XIII, a n a w et jeszcze X IV w., chociaż uprawa p rzem ienno-odłogow a staw ała się w te d y stopniow o prze­ żytkiem , a ustrój agrarny u legał przebudow ie pod n aciskiem w ład ztw a gru n tow ego i zm ian w gospodarce rolnej. W arto p rzyp om n ieć parę n aj­ bardziej pouczających w tym w zględ zie w zm ianek.

4. W 1215 r opat cystersów z P forty W ilbern rozsądzał spór m ięd zy

klasztoram i lubiąskim i trzebnickim . Chodziło o d ziesięciny: chłopi

z D ziew ina p łacili je od daw na cystersom lubiąskim , podczas gdy d zie­ sięcin y od chłopów z p oblisk iego K liszow a n ależały początkow o do d y s­ p ozycji biskupa Ż yrosław a (1171— 1198), n astęp n ie zaś z nadania biskupa Cypriana (1201— 1207) p rzeszły w ręce trzebnickich cysterek . Obie w sie przedzielone b yły k orytem rzeczki, której n azw y dokum ent nie podaje. M usiała ona być n iew ielk a, skoro nie przeszkodziła chłopom z D ziew ina 1 K liszow a prowadzić w drugiej p ołow ie XII i na początku X III w. ch aotyczn ych i n ajw id oczn iej niekon trolow anych przez żadną zw ierz­ chność karczunków także na p rzeciw ległych brzegach. W ykarczow ane w ten sposób pola sta w a ły się integralną częścią ich żrebiów , w sk utek czego część gruntów u praw n ych n ależących do chłopów z D ziew in a zna­ lazła się tuż pod K liszow em i na odwrót.

Trudność rozeznania się w tej zaw ikłanej szachow n icy przy poborze d ziesięcin y snopow ej legł dw u krotnie u podstaw sporu. N ajp ierw b is­ kup Ż yrosław , nie znajdując innego rozw iązania, p ostan ow ił uznać ko­ ryto rzeki za um ow ną granicę dziesięcinną (ut om n eš dec im e ad e x t e n -

sionem udiacentis ripe L u ben si in te g ra liter ce d e r e n t ecclesie de dec im is a g roru m p e r tin e n tiu m ad C lysso ve. D ecim e v e r o trans rip a m collocate iuri a ttin e r e n t episcopi). Spór odżył, gd y d ziesięcin y k liszow sk ie prze­

szły w ręce trzebnickich cysterek , które w y stą p iły z roszczeniem a colo-

nis ville C lyssove e x t i r p a t o r u m [oczyw iście za rzeką] ius decim ationis sibi vendicanle. Opat W ilbern postanow ił, ut se c u n d u m p rim á m d i v i - sion em d ec im a ru m Z y ro sla i episcopi — — u niverse d e c im e de D evin cu m decim is agroru m de C ly s so v e [położonych na d ziew iń skim brzegu] Lu ben si a ttin e re n t ecclesie; alie vero dec im e trans rip a m a g ro ru m p e r­ tin e n tiu m ad D e v in Trebu n icien si ce deren t ecclesie 28.

W św ietle tego dokum entu nie ulega w ątp liw ości, że chłopi z K li­ szow a brali w posiadanie „ziem ię n iczy ją” w pobliżu D ziew ina, a chłopi z D ziew ina — w pobliżu K liszow a nie oglądając się na czyjek o lw iek n a­ danie. M imo to n ik t nie k w estion ow ał ich praw do w yk arczow an ej na w łasną rękę ziem i i nie próliow ał zlik w idow ać szachow n icy gru n tów . Zaszła tylk o konieczność u regu low an ia poboru d ziesięcin , poniew aż na­

(14)

O R G A N IZ A C J A O P O L N A W P O L S C E P IA S T O W S K IE J J g g

leżały one do dw óch różnych in stytu cji k ościeln ych . P rzy braku granic m ięd zy w siam i chłopom przysłu giw ało w ciąż oparte na od w iecznym zw yczaju praw o sw obodnego brania pod upraw ę ziem i, która nie była niczyją ind yw id ualn ą w łasnością, a w zięcie pod upraw ę uchodziło na­ dal za rów noznaw cze z leg a ln y m zaw łaszczeniem .

Pouczają o ty m także zrelacjon ow an e w „K siędze H en ryk ow sk iej” d zieje rodziny Głąba. Sam Głąb, chłop k siążęcy i n iew ą tp liw y dziedzic, osiadł u sch yłku X II w. w lesie zw an ym B ukow iną, który m iał mu jakoby nadać do karczunku B olesław W ysoki. W iadom ość o nadaniu przez księcia lasu jego „w łasn em u ch łop u ” n iek on ieczn ie zasługuje na w iarę. Może to być am plifikacja piszącego około 1270 r. cystersa, k tóry nie um iał w ytłu m a czy ć inaczej faktu, że p otom kow ie i k rew ni Głąba m ieli dziedziczne prawo do ziem i, na której sam Głąb był przybyszem . N ie przychodził on jednak z daleka, skoro jego brat Pirosz siedział w pobliskich C ienkow icach.

W każdym razie Głąb w yk arczow ał i upraw iał w Bukowanie grunt zw an y później W ielką Łąką. P otom kow ie jego w p ierw szych d ziesięcio­ leciach XIII w. porzucili jednak ten gru n t i op uścili B ukow inę. P rz e­ n ieśli oni sw oje sied zib y na w zgórze, gd zie w czasie spisyw ania „K sięgi” znajdow ał się ogród k lasztorn y, założyli tam w ieś, która w zięła od nich n azw ę G łębow ice i zajęli pod upraw ę n ow e pola. Jeszcze za p anow a­ nia H enryka Brodatego klasztor nabył część ow ych pól i B uk ow in ę w okolicznościach, o k tórych autor „K sięgi” w yrażał się m gliście.

C zytam y w ięc, że po opuszczeniu przez potom ków Głąba B ukow ina w łączona została do p osiadłości książęcego notariusza M ikołaja i z je­ go nadania w eszła w skład uposażenia fu n d acyjn ego hen ryk ow skich cystersów . Z roszczeniem opartym na p raw ie bliższości w y stą p ili jednak p rzeciw k lasztorcw i P iroszow icy. P ow ołu jąc się na to, że ich dziad P i­ rosz był bratem Głąba, zażądali oni przed książęcym sądem lasu B uko­ w ina, k tóry notariusz M ikołaj zaw łaszczył w b rew zw yczajow i spadko­ w em u . H en ryk B rodaty dał w iarę sw oim chłopom , odebrał las k laszto ­ row i i przysądził go Piroszow icom ; w krótce jednak odebrał im B uko­ w in ę i sprzedał rycerzow i S tefan ow i K ob ylejgłow ie, od którego odkupił ją z p ow rotem klasztor. W pozornej sprzeczności z tą w ersją pozostaje w zm ianka „K sięgi”, że klasztor uzyskał B uk ow in ę dzięki w n u k ow i G łą­ ba K w iecik ow i, k tóry nie m iał przecież nic w sp ólnego ze spraw ą P iro- szow iców ani z od kupieniem przez opata lasu od Stefana K ob ylej- g ło w y 2S.

Sprzeczność tę w y ja śn ia dokum ent biskupa Tom asza I z 1263 r. W ynika z niego, że B ukow ina składała się w rzeczyw istości z dwóch części, nabytych przez cystersów różnym i drogam i. B iskup zatw ierd ził im m ianow icie d ziesięcin ę de Bucouina cu m prato sec u n du m quod ha­

ben t earn a dom ino du ce Heinrico an tiqu e et p a r t e m eius e m p ta m a S tephan o Cobilaglova, que silva, si quando e x tr ip a ta ju e r it, decim a ip- siu m claustro p e r t i n e b i t 30. N otariusz M ikołaj zaw łaszczył w ięc tylk o tę

29 K s ię g a H e n r y k o w s k a , s. 276— 282. O K w iecik u tam że, s. 278; u t su cces sorss n o stri p ro e o d e m r u s tico Q a e t i k o n c d ig n e n t u r oitare. S c i e n d u m , q u o d post pagtinos

c la u s tr u m s ilv a m , qu e d i c i t u r B o k e w i n , et s o r t e m G l a m b o w i t z , u b i n unc stat ca ria , p e r e u m obtinuit. C hodziło tu o źreb (sortem), a n ie o całą w ie ś G łębow ice, który

k lasztor ku p ił od k sięcia H en ryk a III dopiero 17 w r z e śn ia 1263 r. (Schl. U B t. III, n r 452); liczy ła ona w ó w cza s 11 łan ów .

Cytaty

Powiązane dokumenty

ками, встречались с радостной улыбкой, по поводу того, что pyccKie, как1е бы они не были всетаки побили поляков. Я этого, впрочем,

Historycy podkreślają, że załoga żyrardowska stosunkowo wcześnie zetknęła się z nowoczesnymi maszynami, które narzucały im tempo pracy. Płóciennicy byli przyzwyczajeni

Это означает, что перевод появился в Видинском деспотате, где, очевидно, и были сделаны обе вставки в Кормчую книгу. О том, что встав ки были уже

O cena funkcjonowania osobowości u osób uzależnionych od alkoholu (badania empiryczne) (Personality of alcohol d ep endent persons /em pirical stu­ dies/)... W:

Opracowanie słownikowe, choć daje spójny i całościowy obraz pro- blemu, stanowi jednak przykład kreacji wpisującej się we właściwą dla monumentalnego dzieła wizję

na Uniwersytecie w Sherbrooke (Kanada – Quebec) odbył się VII Kongres Instytutów Katolickich Teologii.. Polskiemu czytelnikowi należą się – na początku tego sprawozdania

Я знаю и свидетельствую, что злоупотребления были, были недостойные деятели и дельцы, но в то же время утверждаю, что не они являлись правилом,

Jeśli już IN zdecydowała się wprowadzić podtytuł, czego nigdy nie czyni (zawsze „Onomastica” — lub błędnie „Ononastica”, a nie „Onomastica. Pismo poświęcone