• Nie Znaleziono Wyników

RECENZJE Ma ciej Ko wa lew ski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "RECENZJE Ma ciej Ko wa lew ski"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE

Ma ciej Ko wa lew ski

Uni wer sy tet Szcze ciń ski

W PO SZU KI WA NIU NO WEJ MIEJ SKIEJ UTO PII

KRZYSZ TOF NA WRA TEK: Mia sto ja ko idea po li tycz na. Kra ków: Ha! Art, 2008, 226 s.

Mia sto ja ko idea po li tycz na to dru ga książ ka Krzysz to fa Na wrat ka, ar chi tek ta i urba ni sty, pra cu ją ce go obec nie w Ply mo uth w tam tej szej Scho ol of Ar chi tec tu - re and De sign. Książ ka ta jest do wo dem, że w pol skiej prze strze ni hu ma ni stycz - nej po ja wia ją się nie tyl ko re kon struk cje miej skich uto pii, ale pro po zy cje au tor skie, co wię cej, o de dy ko wa nym po li tycz nym zna cze niu. Świad czy o tym m.in. pu bli ka cja książ ki przez wy daw nic two Ha! Art, któ re szer sze mu gro nu czy - tel ni ków bar dziej zna ne jest z edy cji współ cze snej pol skiej li te ra tu ry pięk nej (np.

ksią żek Mi cha ła Wit kow skie go) niż z Se rii Kry ty ki Po li tycz nej (to tu uka za ły się pi sma Le ni na w re dak cji Sla vo ja Žižka). Re cen zo wa na pra ca wy da na zo sta ła w ra - mach Li nii Ra dy kal nej, o któ rej czy ta my w wy daw ni czej de kla ra cji: „ce chą wy - róż nia ją cą przed sta wia ne au tor ki i au to rów – naj now szych, kla sy ków, jak i tych

„źle obec nych” jest przede wszyst kim ra dy kal ne kwe stio no wa nie obo wią zu ją ce - go sta tus quo”. Ową ra dy kal ność nie jest ła two od na leźć w re cen zo wa nej po zy - cji – eklek tycz ność i wie lo wąt ko wość książ ki za cie ra ją miej sca mi ostrość my śli Na wrat ka. Nad miar oma wia nych kon cep cji i przy wo ły wa nych au to rów szko dzi

In sty tut So cjo lo gii, Uni wer sy tet Szcze ciń ski, e -ma il: mas sjo@in te ria.pl

(2)

Książ ka po prze dzo na jest wstę pem Ja dwi gi Sta nisz kis – z lek tu ry wy ni ka, że nie cho dzi ło tyl ko o „okład ko wą” obec ność uzna nej po sta ci, ale był to wy bór świa do my, zwią za ny z nie któ ry mi po glą da mi au tor ki, zwłasz cza ty mi do ty czą - cy mi od bu do wy au to ry te tu pań stwa. Treść przed mo wy to sy gnał dla czy tel ni ka, że pro ble my miast nie miesz czą się już w cia snych ra mach urban so cio lo gy, a za - czy na ją prze kra czać gra ni ce na uko we go opi su, sta jąc się in spi ra cją dla ma ni fe - stów po li tycz nych. Choć by z te go po wo du jest to waż na po zy cja dla so cjo lo gó w1, nie tyl ko tych zaj mu ją cych się mia stem. War to do ko nać zwię złej re kon struk cji pro jek tu au to ra i wejść w po le mi kę z nie któ ry mi z je go dia gnoz i za ło żeń.

Głów na te za au to ra jest na stę pu ją ca: mia sta umie ra ją ja ko idea po li tycz na.

„Po li tycz ność” mia sta jest w tej pra cy na wią za niem do pro jek tu Po lis Ary sto te - le sa i ozna cza au to no micz ność idei, we dług któ rej spra wo wa na jest wła dza nad prze strze nią. Au tor od wo łu je się do ta kich wi zji za rzą dza nia wspól no tą miej - ską, któ re ist nie ją po za ze wnętrz ny mi wo bec mia sta struk tu ra mi po li tycz ny mi.

Ta kie zja wi ska jak dez ur ba ni za cja, kur cze nie się prze strze ni pu blicz nych są przed - sta wia ne ja ko przy czy ny roz pa du po li tycz nej nie za leż no ści Po lis. Dzie je się tak, po nie waż współ cze sne mia sto -mo zai ka nie jest zdol ne do stwo rze nia wspól nej idei jed no czą cej miesz kań ców. Zda niem au to ra, idee lo kal ne zo sta ły za stą pio ne przez idee uni wer sa li stycz ne, ta kie jak po li ty ka po nadre gio nal na czy kon sump cja:

„po stę pu ją ce osła bia nie związ ku miesz kań ców i użyt kow ni ków mia sta z je go sys - te mem po li tycz nym jest oczy wi ście za stę po wa ne [...] przez sto pie nie się [...] z go - spo dar czym krwio obie giem mia sta” (s. 155). Od pierw szych roz dzia łów au tor prze ko nu je nas do uto pii prze ciw uni fi ku ją cej, neo li be ral nej wi zji mia sta kon su - men tów i wła dzy pie nią dza z jed nej stro ny oraz opre sji tra dy cyj nych wspól not lo kal nych z dru giej.

Pro jek ty uto pij ne roz po czy na ją się zwy kle od dia gno zy kry zy su, dla te go też w ob szer niej szej czę ści pra cy au tor opi su je kon dy cję mia sta współ cze sne go, przy - ta cza jąc ar gu men ty na po par cie po sta wio nej te zy o odpo li tycz nie niu i za ni ku miej - skiej wspól no ty. Do bór li te ra tu ry i przy kła dów wska zu je, że au to ro wi cho dzi ra czej o uni wer sal ną „fi lo zo fię po li ty ki miej skiej” niż o opis kon kret nych pro ce - sów – w tym kon tek ście nie dzi wi uży wa nie wiel kich li ter („Mia sto”, „Oby wa tel”) dla pod sta wo wych po jęć. Nie jest to pra ca em pi rycz na, ale sko ro au tor po da je kon kret ne przy kła dy uza sad nia ją ce wy wód, to nie ja snym jest, dla cze go tak ma ło

1Wąt pli wo ści, czy tak jest w isto cie, czy tel nik mógł by po wziąć z lek tu ry wstę pu Ja dwi gi Sta nisz - kis, gdzie so cjo lo gów próż no szu kać w gru pie de dy ko wa nych od bior ców („jest to książ ka nie tyl ko dla pro fe sjo na li stów, ar chi tek tów i urba ni stów czy za rzą dza ją cych mia stem, ale też – in spi ru ją ca lek - tu ra dla nas, miesz kań ców” – s. 7), a tak że z de kla ra cji sa me go au to ra, któ ry wy ja śnia, że in te re su je go per spek ty wa in dy wi du al na, su biek tyw na, a nie so cjo lo gicz na.

(3)

od nie sień znaj dzie my do miast pol skich – po zy cja na pi sa na po pol sku zy ska ła by pew nie, gdy by kon tekst mia sta post so cja li stycz ne go re pre zen to wa ny był nie tyl - ko przez Ry gę, ale tak że któ reś z miast ro dzi mych. Sto li ca Ło twy to jed nak przy - kład szcze gól ny, po ka zu ją cy że w pew nych oko licz no ściach więk sze zna cze nie po li tycz ne niż pań stwo na ro do we mo że po sia dać mia sto.

W roz dzia le pt. Nie wi dzial ne znaj dzie my re kon struk cję idei Oby wa te la: au tor po dą ża wy raź ny mi oświe ce nio wy mi tro pa mi, wy cho dząc od okrze płej w my śli spo łecz nej kon sta ta cji o unie waż nia niu na tu ral nych wspól not przez spo łe czeń - stwo oby wa tel skie. Za rzą dza nie mia stem, zwią za ne z ra cjo nal ną wi zją ła du spo - łecz ne go, au tor prze ciw sta wia lo kal nej wspól no cie i jed no cze śnie po szu ku je no wej po li tycz nej wi zji miesz kań ca mia sta. Po ja wia się stąd pro jekt „Oby wa te la Plug -In” (me ta fo ry z ję zy ka użyt kow ni ków kom pu te rów i sie ci In ter net są w pra - cy czę ste i nie przy pad ko we, zresz tą współ cze sna so cjo lo gia zdą ży ła nas do ta kie - go ję zy ka przy zwy cza ić), kon cep cja do bro wol ne go uczest nic twa, któ ra zda niem au to ra ma za stą pić idee opar te na wy klu cza niu. Czy ta my, że „Oby wa te le Plug -In to lu dzie bę dą cy użyt kow ni ka mi i „wład ca mi” mia sta” (s. 93). Ich zwią zek z mia - stem po le gać ma od tąd nie na przy pi sa nych pra wach i obo wiąz kach, ale na po - wszech nym i do bro wol nym „wpi na niu się” miesz kań ców i osób przy jezd nych w struk tu ry spo łecz ne, choć nie jest do koń ca ja sne, ja ki typ uczest nic twa we wła - dzy mia ło by owo „wpi na nie się” ozna czać.

Dal sza część pra cy, po świę co na wol no ści i rów no ści, zwień czo na jest ob ra - zem mia sta a -an dro gy nicz ne go. Pro jekt mia sta „a -a” (jak zo sta je na zwa ne w skró - cie) wy ni ka z au tor skich po szu ki wań wspól nej idei spa ja ją cej miesz kań ców (któ rą so cjo log po dą ża ją cy za tra dy cją Ber ge ra i Luck man na na zwał by ra czej „kon stru - owa nym wra że niem ist nie nia wspól nej idei”). Moż na od nieść wra że nie, że au tor wpa da w pu łap kę uza sad nia nia te le olo gicz ne go – in te gru ją ca idea bę dą ca wa run - kiem ist nie nia mia sta „a -a”, mo że się po ja wić tyl ko w nim sa mym.

Mia sto „a -a” jest dla Na wrat ka nie tyl ko pro jek tem kon kret nej jed nost ki osad - ni czej, ale tak że ogól ną wi zją po la ry wa li za cji z po nad lo kal ny mi struk tu ra mi,

„re al ną al ter na ty wą i dla opre syj ne go Pań stwa Na ro do we go, i dla zbiu ro kra ty zo - wa ne go w stop niu prze kra cza ją cym ludz ką wy obraź nię Im pe rium” (s. 196). Au tor przedstawia ob raz mia sta nie do okre ślo ne go, w któ rym nie peł ność jest ko niecz - no ścią. Sa mo wy star czal ność dziel nic miej skich za gra ża swo bod nym prze pły wom idei, lo kal ne nie do bo ry ma ją wy zwa lać me cha ni zmy do peł nia nia i ak tyw ne go stwa rza nia mia sta. To, co łą czy lu dzi, wy ni ka z ich nie do sko na ło ści (któ re na zy - wa ne są tu taj ory gi nal nie „po ra mi”, „strzę pa mi”). Mo gło by się wy da wać, że au - tor jest zwo len ni kiem opcji „im go rzej, tym le piej”, ale w tym pro jek cie cho dzi o po li tycz ny sprze ciw wo bec uni fi ka cji, na wet je śli ozna cza to wy móg spo łecz nej róż no rod no ści. W wal ce z wy klu cze niem Na wra tek pro po nu je znie sie nie róż nic sta tu so wych ob ja wia ją cych się w prze strze ni miast przez ist nie nie przy mu su nie - rów no ści (w opo zy cji do wy mo gów rów no ści za war tej w kon cep cji Oby wa te la).

(4)

ża miej skiej wspól no cie po li tycz nej, czy ra czej po ma ga ją bu do wać.

W ostat nim roz dzia le książ ki, za ty tu ło wa nym Wi dzial ne, znaj dzie my pró by ope ra cjo na li za cji wpro wa dzo nych wcze śniej za ło żeń. Po ja wia ją się tu taj pro jek - ty in sty tu cjo nal ne, któ re umoż li wić ma ją re ali za cję idei mia sta a -an dro gy nicz ne - go i Oby wa te la Plug -In. Te pro jek ty to na przy kład „ko ry ta rze ko mu ni ka cji” – za ło że nia urba ni stycz ne wy mu sza ją ce prze pływ lu dzi i idei, zno szą ce roz pad mia - sta na ho mo ge nicz ne en kla wy. Trud no w tym wy pad ku nie za dać au to ro wi py tań o prze wa gę przed sta wia nej prze zeń uto pij nej wi zji nad in ny mi, zna ny mi z hi sto - rii my śli spo łecz nej pro jek ta mi. Te py ta nia mo gą brzmieć na stę pu ją co: Co w sy - tu acji, gdy jed nost ki i zbio ro wo ści nie chcą uczest ni czyć w ży ciu spo łecz nym, po li tycz nym czy kul tu ral nym mia sta? Co je śli – uży wa jąc kon wen cji au to ra i ję - zy ka Ha ber ma sa – Sys tem bę dzie ko lo ni zo wać „ko ry ta rze prze pły wów”? Czy mia sto a -a za pro jek to wa ne w ten spo sób nie sta nie się no wym po lem wal ki o do - mi na cję? Pe sy mi stycz ne kon se kwen cje wpro wa dza nych roz wią zań – jak na uto - pij ny pro jekt przy sta ło – nie są przed mio tem au tor skich roz wa żań, choć wię cej miej sca mo gło by zo stać po świę co ne pro jek cjom „mia sta a -a” w dzia ła niu. Au tor zda je się nie za uwa żać, że kło po ty re ali za cji te go ty pu wi zji roz bi ja ją się zwy kle o par ty ku lar ne za sa dy po dzia łu dóbr, ta kich jak pie nią dze bu dże tu mia sta czy dział ki bu dow la ne, nie wspo mi na jąc o nie chę ci miesz kań ców. Moż na by więc dys kre dy to wać pro po zy cje za war te w re cen zo wa nej książ ce chwy ta mi po ni żej pa sa, w ro dza ju py tań: Któ ry z oby wa te li Plug -In bę dzie wy wo ził szam bo w mie - ście a -a?, ale by ła by o wiel ka nie spra wie dli wość wo bec nie zwy kle cen nej po zy - cji i jej au to ra.

Otrzy mu je my za tem z jed nej stro ny pro jekt uto pij ny, z dru giej stro ny pró by bar dziej kon kret nych roz wią zań. W ta kim wy pad ku moż na się spo dzie wać, że w pra cy po ja wiać się bę dą nie bez piecz ne dry fy w stro nę „li te ra tu ry oko ło nau ko - wej” i ta kich błę dów nie uda ło się au to ro wi unik nąć. Zda rza ją się sa mo za prze cze - nia i nie ści sło ści (czy np. Sys tem, o któ rym pi sze au tor, two rzą lu dzie, czy jest to, jak pi sze w in nym miej scu, rze czy wi stość trans cen dent na?). Od naj dzie my tak że w pra cy licz ne po wtó rze nia, któ re choć uży te za pew ne w do brej wie rze dla przy - po mnie nia ar gu men ta cji z wcze śniej szych stron, mo gą nie któ rych czy tel ni ków iry to wać. Być mo że au tor wy szedł z za ło że nia, że „Mia sto ja ko idea po li tycz na”

bę dzie pra cą cy to wa ną wy łącz nie we frag men tach, któ rej ogól na te za rza dziej bę dzie przed sta wia na – każ dy ko lej ny roz dział przy po mi na ko lej ny od ci nek se ria lu, w któ rym od twa rza się to, co zda rzy ło się ostat nio.

Błę dy te w ża den spo sób nie unie waż nia ją prze sła nia Na wrat ka, któ re wią że się z py ta niem o stan mia sta współ cze sne go. Au tor wy raź nie de kla ru je, że jest to

„książ ka po li tycz na” (s. 17), wol no nam jed nak za kła dać, że sko ro uto pij ny pro - jekt uza sad nia ny jest opi sem rze czy wi sto ści, to ma my pra wo za war tość te go opi -

(5)

su oce niać. Czy dia gno za za war ta w re cen zo wa nej pra cy jest traf na? Wy da je się, że moż na obro nić na stę pu ją ce kontr te zy: wspól no ty miej skie nie za ni ka ją, ist nie - ją ja ko po ten cjał w en kla wach wy klu cze nia spo łecz ne go i są moż li wym punk tem wyj ścia po li tycz ne go pro te stu.

Waż nym ar gu men tem w dia gno zie depo li ty za cji mia sta jest według Na wrat ka roz pad miej skiej wspól no ty, bę dą cej pod sta wą wspól no ty po li tycz nej. Wy ra żo ne jest tu taj – w opo zy cji do resz ty pra cy – prze ko na nie o sta tycz nym cha rak te rze miej skich spo łecz no ści lo kal nych. Ale na wet przy wo ły wa na przez au to ra śre dnio - wiecz na opo zy cja: gmi na miej ska –pań stwo (o któ rej pi sał już Max We ber) nie ma prze cież cha rak te ru trwa łe go i ujaw nia się je dy nie w mo men tach kry zy su. Wspól - no ta to za tem moż li wość, a nie stan cią głe go współ dzia ła nia, ist nie je ja ko po ten - cja, któ rą mo gą wy zwo lić ze wnętrz ne czyn ni ki. Stan ta ki opi sy wał już Woj ciech Si tek2w swo ich ba da niach Wro cła wian wo bec za gro że nia po wo dzią. W sy tu acji roz pa du nad rzęd nych struk tur pań stwo wych i nie udol no ści pro wa dze nia ak cji ra - tow ni czej po wsta wa ły struk tu ry od dol ne, zdol ne do cza so we go za stą pie nia wła - dzy cen tral nej. Nie wy dol ność pań stwa i je go in sty tu cji wy zwa la me cha ni zmy wspól no to we – ta ki wnio sek sta wia pod zna kiem za py ta nia te zę au tor stwa, przy - wo ły wa nej czę sto w pra cy Na wrat ka, Sta nisz kis („zbyt du że wy co fa nie się pań - stwa mo że pro wa dzić nie tyl ko do od pań stwo wie nia, ale i od spo łecz nie nia” s. 34).

Czy za tem jest tak, że pa tro nat struk tur nad rzęd nych wzmac nia wspól no ty lo kal - ne, czy mo że ra czej sprze ciw wo bec tych struk tur bu du je wspól no tę? Ist nie je wie - le przy kła dów na po par cie dru giej z tez. War to przy wo łać w tym miej scu zbio ro wy pro test w Grud niu 1970 ro ku w Szcze ci nie: in te gra cyj ny cha rak ter opo zy cji mia - sto–pań stwo do pro wa dził do prze ję cia kon tro li nad mia stem i je go in sty tu cja mi, stał się punk tem wyj ścia do za kwe stio no wa nia ist nie ją ce go po rząd ku ma kro - spo łecz ne go. Dzia ła nia re wo lu cyj ne w mie ście i ge ne ral ny sprze ciw wo bec wła - dzy cen tral nej w pla nie dal szym uru cho mi ły prze bu do wę hie rar chii prze strze ni w pla nie bliż szym – do tych cza so we cen trum wła dzy (sie dzi ba Ko mi te tu Wo je - wódz kie go PZPR) w sen sie do słow nym pod da ne zo sta ło de struk cji. Wy da je się, że ru chy spo łecz ne bę dą za wsze wy ra stać z mia sta, tu bę dą po wsta wać, jed no - czyć się i roz pa dać, nie za leż nie od kon dy cji spo łecz no ści lo kal nych i struk tur pań stwa.

Ko lej ne z istot nych spo rów po ja wia ją cych się w książ ce do ty czą re la cji włą - cza nia i wy klu cza nia z miej skiej wspól no ty. Au tor sta wia te zę o osła bia niu po li - tycz nej i spo łecz nej spój no ści mia sta przez je go en kla wo wy cha rak ter, pi sząc wprost, że en kla wy sa mo izo lu ją ce się, ze swej isto ty są niemiej skie (s. 172). Pra - ca Na wrat ka to wi zja mia sta, w któ rym wy klu cza nie da je się w ja kiś spo sób okieł - znać. Tym cza sem od swe go za ło że nia idea mia sta opie ra się na róż no rod no ści

2Wspólnota i zagrożenie. Wrocławianie wobec wielkiej powodzi, Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego 1997.

(6)

przy wo ły wa ne tak że i w książ ce, są przy kła dem ta kich dzia łań. Zga dzam się ze zda niem au to ra, że in sty tu cjo nal ne wy klu cza nie pro wa dzi do prze mo cy. Ale co w sy tu acji sa mo wy klu cze nia wspól not et nicz nych? Je śli przy jąć za ło że nie au to - ra o in te gra cyj nym dzia ła niu urba ni stycz nych pro jek tów prze strze ni, to co po cząć ze spo łecz no ścia mi, któ rych toż sa mość bu do wa na jest na in no ści i sa mo wy klu cza - niu? Na wra tek sta wia waż ne py ta nie: czy ja ko miesz kań cy mia sta je ste śmy w sta - nie za ak cep to wać wszyst kich In nych, ale nie po ja wia się nie ste ty kon kret na na to py ta nie od po wiedź.

Dość czę sta jest w pra cy no stal gia za kon tak ta mi fa ce -to -fa ce i mia stem tra dy - cyj nym, co w ze sta wie niu z tech nicz nym słow nic twem i wi zją spo łe czeń stwa sie - cio we go stwa rza sil ny kon trast. Tym cza sem dla so cjo lo ga nie jest ni czym od kryw czym (na wet je śli nie czy ta ło się Pop pe ra), że spo łecz ność tra dy cyj na ma cha rak ter to tal ny i opre syj ny, bo wiem pod da je jed nost ki cał ko wi tej kon tro li i ro - ści so bie pra wo do two rze nia gra nic jej spo łecz ne go świa ta. Według au to ra wspól - no ty tra dy cyj ne w mie ście za ni ka ją. Te za to zbyt ogól na, by uważ ny so cjo log mia sta nie mógł nie wy mie nić ba dań, z któ rych wy ni ka, że styl ży cia, wiek, et nicz - ność, czy też wspól na sy tu acja de pry wa cji po trzeb „wciąż” ma ją cha rak ter wię - zio twór czy w mia stach współ cze snych. Co wię cej, znaj dzie my tak że twier dze nie, że „tyl ko w ra mach jed no stek lo kal nych mo gą ist nieć wię zi spo łecz ne” (s. 64), tak jak by nie ist nia ły ta kie for my ży cia zbio ro we go jak wspól no ty wy obra żo ne, czy świa ty spo łecz ne. Mo że więc roz pad wspól no ty po li tycz nej w mie ście jest ogło - szo ny przez Na wrat ka zbyt wcze śnie?

Na ko niec war to od czy tać myśl au to ra w pla nie dal szym. Przed sta wio na uto - pia po sia da od nie sie nie do ta kiej wi zji pla no wa nia miej skie go i wła dzy, któ ra na wyż szych szcze blach łą czy dzia ła nia ży wio ło we. Pro jekt ten, po sia da zna czą ce re pre zen ta cje w pol skiej so cjo lo gii i urba ni sty ce: wy mie nić tu moż na kon cep cje Stanisława Ry chliń skie go i Barbary Bru kal skiej uspo łecz nio ne go in dy wi du ali - zmu3. Na de wszyst ko na su wa ją się sko ja rze nia z pra ca mi Sta ni sła wa Ossow skie - go, zwłasz cza z opi sem czwar te j4ka te go rii po rząd ku spo łecz ne go „współ dzia ła nia zor ga ni zo wa ne go”. Przy po mnij my, ład te go ty pu opie ra się na wza jem nym od - dzia ły wa niu jed no stek, pro wa dzą cym do dzia łań sko or dy no wa nych. Kon cep cja te go po rząd ku ma po go dzić „po li cen trycz ny cha rak ter ży cia spo łecz ne go z ra cjo - nal nym sys te mem pla no wa nia” – i po dob nie w pra cy Na wrat ka cho dzi o roz wią - za nie kon flik tu mię dzy efek tyw no ścią pla no wa nia i war to ścią re la cji ja –ty. Po raz ko lej ny po ja wia się tu taj myśl o so cja li stycz nej pro we nien cji – tę sk no ta za si łą,

3Por. in te re su ją ce omó wie nia M. Czu ba ja, pt. W stro nę miej skiej uto pii. Szki ce z wy obraź ni spo łecz nej (Academica 2007).

4Trzy pierw sze to: ład przed sta wień zbio ro wych, po rząd ki po li cen trycz ny i mo no cen trycz ny.

(7)

któ ra mo że być „mo ral nie do bra” (s. 186), za struk tu rą nad rzęd ną, któ rej moż - na po zo sta wić do roz wią za nia mię dzy gru po we kon flik ty.

Re cen zo wa na po zy cja jest ra czej za pro sze niem do dys ku sji nad sta nem i przy - szło ścią miast, niż kom plet ną na uko wą dia gno zą i re cep tą wyj ścia z kry zy su. Au tor w po sło wiu stwier dza wy raź nie, że nie ma my do czy nie nia z książ ką kry tycz ną, ani na wet z opi sem świa ta. My ślę, że moż na od czy tać tę pro po zy cję ja ko no wy typ uto pii, któ rej osta tecz ny kształt jest współ stwa rza ny przez czy tel ni ków, tak jak mia sto ma być według Nawratka współ stwa rza ne przez miesz kań ców. Ja kość au - tor skie go pro jek tu prze wyż sza mo im zda niem war tość dia gno zy, stąd też prę dzej książ ka za in te re su je so cjo lo gów idei, niż so cjo lo gów mia sta. Z pew no ścią war to, by za in te re so wa li się nią ci, dla któ rych dys ku sje o prze strze ni, wła dzy i prze mo - cy są na rzę dziem ulep sza nia miej skiej rze czy wi sto ści, je śli na wet mo ty wem tej na pra wy jest tę sk no tą za okre ślo ną rze czy wi sto ścią po li tycz ną.

Cytaty

Powiązane dokumenty

O ile wiêc ³atwo oce niæ zmia ny do tycz¹ce flo ry, to du¿e trud no œci przy spa rza nie kie dy oce na zmian za chodz¹cych w zbio ro wi skach roœlinnych, które s¹

Po mi mo spadku pojemnoœci kompleksu sorpcyjnego w tych glebach zawartoœæ kationów zasadowych nie uleg³a wiêkszym zmianom.. Czarne ziemie w okolicach P³ocka u¿ytkowane s¹ przede

Jednym z dowodów na istnienie atomów i cząsteczek jest mieszanie się substancji lub rozpuszczanie się substancji stałych w cieczach.. Mniejsze cząsteczki wchodzą wtedy w

Z lodziej wybra l monitory wykonuj¸ac pierwszy krok metody podzia lu i ogranicze´n dla zerojedynkowego

Michael Morys-Twarowski, Dzieje rodu Morysów ze Śląska Cieszyńskiego od XVIII do początku XX wieku, Chorzów 2016 (Monografie i Materiały. Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny

The high prestige enjoyed by the profession reflects the respondents’ awareness of the dependence on healthcare personnel and the services they provide in emergency situations, but

Efek - tyw na ob słu ga klien ta, któ ra jest fun da men tem współ cze snych sys te mów za rzą dza nia ja ko ścią, ura sta do ran gi naj waż niej sze - go za da nia w ra mach za

KATALAG WA¯NY OD 01-2021 do 09-2021 Meble przez internet z dostaw¹ pod drzwi budynku. meblomart