• Nie Znaleziono Wyników

Ra do sław So jak Uni wer sy te t Mi ko ła ja Ko per ni ka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ra do sław So jak Uni wer sy te t Mi ko ła ja Ko per ni ka"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Ra do sław So jak

Uni wer sy te t Mi ko ła ja Ko per ni ka

PRAG MA TYCZ NA DO SKO NA ŁOŚĆ

Wy daw nic two NO MOS mo gło się do tąd ko ja rzyć pol skim so cjo lo gom głów nie z wy śmie ni ty mi pu bli ka cja mi z za kre su sze ro ko ro zu mia nej so cjo lo - gii re li gii. Dla tych, któ rzy nie do strze ga li in nych ob sza rów dzia łal no ści kra - kow skie go wy daw nic twa do sko na łym pre tek stem do zmia ny spo so bu po strze - ga nia NO MOS -u mo że być za in au gu ro wa na w 2007 ro ku se ria „Współ cze sne teo rie so cjo lo gicz ne”. Do tych czas uka za ły się w niej: Sys te my spo łecz ne Ni kla - sa Luh man na (1984/2007 t. 1), In te rak cjo nizm sym bo licz ny Her ber ta Blu me ra (1969/2007, t. 2), Kla sy i kon flikt kla so wy w spo łe czeń stwie prze my sło wym Ral fa Dah ren dor fa (1959/2008, t. 3) oraz O wie lo ści świa tów Al fre da Schütza (2008, t. 4). Rów nie im po nu ją co wy glą da li sta za po wie dzi wy daw ni czych obej mu ją ca mię dzy in ny mi: Funk cje kon flik tu spo łecz ne go Le wi sa Co se ra, Sys tem spo łecz ny Tal cot ta Par son sa, Wy mia nę i wła dzę w ży ciu spo łecz nym Pe - te ra Blaua oraz Od kry cie teo rii ugrun to wa nej Bar neya Gla se ra i An sel ma Straus sa. Naj praw do po dob niej ja ko tom pod su mo wu ją cy se rię za po wia da ny jest rów nież wy bór naj now szych – po wsta łych po ro ku 2000 – tek stów teo re - ty ków so cjo lo gii w opra co wa niu Ja nu sza Mu chy i Alek san dra Man te ry sa.

Do sko na łość

Ze wzglę du na ogra ni cze nia ob ję to ścio we, róż no rod ność re pre zen to wa nych nur tów teo re tycz nych, a tak że wa gę wy da nych przez NO MOS dzieł nie bę dę na wet pró bo wał re cen zo wać po szcze gól nych prac „współ cze snych kla sy ków so cjo lo gii”. Bez wąt pie nia jed nak oce nie pod le gać po wi nien do bór dzieł, cha - rak ter przy go to wa nych dla pol skie go Czy tel ni ka wpro wa dzeń oraz edy tor ska spój ność se rii.

Wy bór jest za wsze róż ni cu ją cą eks klu zją (wy ja śnia to do głęb nie Luh mann) i dla te go nie uchron nie pod le ga kry ty ce. Moż na jej jed nak do ko nać z dwóch za - sad ni czych per spek tyw.

1. Pierw sza ka że py tać co i dla cze go zo sta ło po mi nię te i to w dwóch wy mia - rach: do ty czą cym spu ści zny po szcze gól nych au to rów oraz teo rii so cjo lo gicz nej

Instytut Socjologii UMK, e-mail: kedar@umk.pl

(2)

w ogó le. Tę ostat nią kwe stię roz wi nę w dru giej czę ści tek stu, tu bę dę się za sta - na wiał przede wszyst kim nad za sad no ścią wy bo ru w kon tek ście ewo lu cji twór - czej po szcze gól nych au to rów.

2. Dru ga per spek ty wa kon cen tru je się wo kół py ta nia jak wy bra no w kon tek - ście do tych cza so wych wy bo rów – na ile przed sta wia ne nam przez NO MOS dzie ła są kom ple men tar ne wo bec obec nych już na Pol skim ryn ku tłu ma czeń prac po szcze gól nych my śli cie li.

Po nie waż wy daw ca – jak każ dy in ny pod miot – dzia ła przede wszyst kim w kon tek ście wcze śniej szych wy bo rów (w więk szo ści nie -wła snych) war to za - cząć od dru giej kwe stii.

Trud no uciec wra że niu, że ry nek wy daw ni czy książ ki na uko wej w Pol sce po 1989 ro ku stał się ryn kiem wła śnie. Ma to bez wąt pie nia swo je do bre stro ny – tłu ma cze nia za gra nicz nych ty tu łów do cie ra ją do pol skie go Czy tel ni ka co raz szyb ciej i w co raz więk szym wy bo rze. Jed no cze śnie jed nak zgła szać moż na po - waż ne za strze że nia za rów no do ja ko ści tłu ma czeń, jak i wy bo ru wy da wa nych po zy cji. Pro ble my z wy bo rem spro wa dza ją się do te go, że tłu ma czy się au to - rów wy bit nych (tzn. naj czę ściej już roz po zna wa nych przez kra jo we go od bior - cę), ale nie ko niecz nie naj wy bit niej sze lub/i naj waż niej sze dzie ła tych że au to rów.

W tym kon tek ście na le ży wy raź nie pod kre ślić, że se ria NO MOS -u wy bi ja się moc no po nad prze cięt ność. War to to do ce nić tym bar dziej, że kra kow skie wy - daw nic two idzie wbrew utar tej tra dy cji i wy peł nia po waż ne lu ki po wsta łe w wy - ni ku wcze śniej szej „po li ty ki wy daw ni czej”. NO MOS jest tu wy jąt ko wy z dwóch po wo dów. Przede wszyst kim je śli wy da je au to rów, któ rych dzie ła w ca ło ści nie by ły do tąd w Pol sce pre zen to wa ne, to ofe ru je nie naj now sze i naj po pu lar niej sze przy czyn ki, apli ka cje czy ese istycz ne pod su mo wu ją ce syn te zy, lecz pra ce fun - da men tal ne, klu czo we dla zro zu mie nia dal sze go roz wo ju my śli da ne go so cjo lo - ga, a nie rzad ko ca łej dys cy pli ny. Tak wła śnie jest w przy pad ku Blu me ra, Co se ra i Schütza. Ten ostat ni za słu gu je na szcze gól ną uwa gę po nie waż wy da ny tom sta no wi zbiór tek stów roz pro szo nych. Wy bór jed nak nie po zo sta wia nie do sy tu – pre zen tu je róż ne eta py i wąt ki twór czo ści au striac ko -ame ry kań skie go fi lo zo - fa i so cjo lo ga. Jed no cze śnie NO MOS nie po wie la tłu ma czo nych już tek stów.

W związ ku z tym na le ży uznać, że ko lej ne ewen tu al ne tłu ma cze nia prac Blu me - ra, Co se ra i Schut za z ko niecz no ści bę dą mu sia ły się od no sić do po zy cji wy da - nych wła śnie przez NO MOS i to one bę dą wy zna czać ra mę in ter pre ta cyj ną dla sze ro kiej re cep cji tych ba da czy w Pol sce.

Jak waż ne, by ta ka re cep cja mia ła swój punkt wyj ścia w od po wied nio do - bra nych dzie łach po ka zu ją przy pad ki Luh man na i Dah ren dor fa. Luh mann do - cze kał się do tej po ry tłu ma cze nia trzech swo ich prac: Teo rii po li tycz nej pań stwa bez pie czeń stwa so cjal ne go (1994), Funk cji re li gii (1998) oraz Se man - ty ki mi ło ści. O ko do wa niu in tym no ści (2003). W tym kon tek ście moż na jak są - dzę za ry zy ko wać te zę moc ną – do pie ro po uka za niu się Sys te mów spo łecz nych

(3)

pra ce te dla pol skie go Czy tel ni ka ma ją szan se uzy skać wła ści we zna cze nie.

Teo ria Luh man na na tle więk szo ści kon cep cji so cjo lo gicz nych jest o ty le wy - jąt ko wa, że bar dzo pre cy zyj nie i szcze gó ło wo do okre śla swój wła sny słow nik i co wię cej, kon se kwent nie się nim po słu gu je. Sy tu ację kom pli ku je do dat ko wo fakt, iż Luh mann zna czą co re de fi niu je pod sta wo we po ję cia na le żą ce skąd inąd do słow ni ka so cjo lo gii ogól nej (spo łe czeń stwo, ko mu ni ka cja, sys tem itp.), tak iż uzy sku ją one zna cze nia od le głe od – naj czę ściej mil czą co i in tu icyj nie – przy - ję tych w na ukach spo łecz nych. Wziąw szy rów nież pod uwa gę to, iż jed nym z cen tral nych po jęć teo rii Luh man na jest ‘pa ra doks’, wszel kie pró by jej in ter - pre ta cji po win ny za czy nać się nie od apli ka cji, lecz re kon struk cji pod sta wo - wych po jęć i nada nych im zna czeń. Do tej po ry pol ski Czy tel nik ska za ny był więc na swo iste błą dze nie w po ję cio wym la bi ryn cie Lu ham now skich kon cep - tu ali za cji i do pie ro NO MOS za pew nił mu wy czer pu ją cy prze wod nik.

Po dob nie co do me cha ni zmu wy glą da sy tu acja twór czo ści Dah ren dor fa. Po - za roz pro szo ny mi frag men ta mi oraz pu bli cy sty ką mo gli śmy się za po znać do tej po ry z tłu ma cze nia mi Roz wa żań nad re wo lu cją w Eu ro pie (1991) oraz No wo - cze sne go kon flik tu spo łecz ne go (1993). I w tym przy pad ku, do pie ro umiesz - cze nie tych dzieł w kon tek ście wy da ne go wła śnie to mu po zwa la na peł ne uchwy ce nie teo re tycz nych, fi lo zo ficz nych i świa to po glą do wych in spi ra cji i mo - ty wa cji Dah ren dor fa.

Po wyż sze uwa gi do pew ne go stop nia przy no szą tak że od po wiedź na pierw - sze z py tań o wy bór, któ re tu po sta wi łem. Trud no do praw dy so bie wy obra zić, by moż na by ło wy brać in ne dzie ła ca łej piąt ki my śli cie li, któ re le piej przed sta - wi ły by syn te zę ich twór czo ści i jed no cze śnie mia ły więk sze szan se na upo rząd - ko wa nie do tych cza so wej re cep cji ich spu ści zny w Pol sce.

Po wo dze nie te go ostat nie go za da nia za le ży jed nak nie tyl ko od pra wi dło we go do bo ru pu bli ko wa nych dzieł, ale tak że od za pew nie nia od po wied nich wpro wa - dzeń umiej sca wia ją cych pre zen to wa ne pra ce w szer szym kon tek ście teo re tycz - nym, a tak że spra woz da ją cych do tych cza so we kra jo we dys ku sje na ich te mat.

Wy da je się, że ro dzaj pa ra dyg ma tu dla ta kie go wpro wa dze nia usta na wia do pie ro trze ci tom se rii, w któ rym wstę py do Klas i kon flik tu kla so we go w spo - łe czeń stwie prze my sło wym na pi sa li Ja nusz Mu cha i Klaus Müller oraz Le szek Po ręb ski i Łu kasz Krzy ża now ski. Au to rzy wy raź nie po dzie li li mię dzy sie bie za da nia. Mu cha i Müller do star cza ją szki cu bio gra ficz ne go, umiej sca wia ją kon - cep cje Dah ren dor fa w szer szym kon tek ście teo re tycz nym oraz do pew ne go stop nia ana li zu ją re cep cję je go my śli w Pol sce (3: IX –XXXIII)1. Z ko lei dru -

1By nie po wie lać roz bu do wa nych za pi sów bi blio gra ficz nych lub od no śni ków śród tek sto wych na uży tek ni niej sze go ar ty ku łu sto su ję spe cjal ny za pis od no szą cy się je dy nie do ksią żek z re cen zo - wa nej se rii. W za pi sie tym cy fra arab ska ozna cza tom se rii, zaś licz by po dwu krop ku stro ny to mu.

Cy fra mi rzym ski mi ozna czo no stro ny wpro wa dzeń, arab skie od no szą się do ty tu ło wej roz pra wy.

(4)

gie wpro wa dze nie po świę co ne jest ana li zie pu bli cy stycz nej dzia łal no ści Dah - ren dor fa, lecz ze szcze gól nym uwzględ nie niem te go, jak pro po no wa na prze - zeń per spek ty wa świa to po glą do wa i teo re tycz na po zwa la uchwy cić na tu rę prze mian świa ta współ cze sne go (3: XXXV –LII). Ta ki po dział uznać na le ży za wy so ce traf ny przede wszyst kim ze wzglę du na fakt, iż książ ka pu bli ko wa - na jest w se rii „Współ cze sne teo rie so cjo lo gicz ne”. Mu sze i Mülle ro wi prze ko - nu ją co uda je się po ka zać, że opra co wa nie Dah ren dor fa mia ło dla ca łe go nur tu od no wio nych teo rii kon flik to wych cha rak ter fun da men tal ny, ale co cie ka we wię cej miej sca po świę ca ją in spi ra cjom sa me go Dah ren dor fa niż ana li zie ba - dań, któ re z ko lei on za in spi ro wał. Nie zmie nia to fak tu, że zre kon stru owa ny we wpro wa dze niu wą tek nie mal on to lo gicz ne go, a na pew no me to do lo gicz ne go spo ru z funk cjo na li zmem po zwa la wska zać i wy od ręb nić te ele men ty „kon flik - to wej wi zji kon flik tów spo łecz nych” Dah ren dor fa (3: XVII), któ re wy raź nie za wdzię cza ją swój kształt ko niecz no ści prze zwy cię że nia spu ści zny Par son sow - skie go funk cjo na li zmu. Co cie ka we jed nak pró ba wy kro cze nia ku ana li zie za - gad nień współ cze snych wy ma ga od au to rów pierw sze go wpro wa dze nia wyj ścia po za za war tość i de ba ty za in spi ro wa ne Kla sa mi i kon flik tem kla so wym… i się - gnięcia po po zy cję znacz nie now szą – No wo cze sny kon flikt spo łecz ny. Wra że - nie pew nej dez ak tu ali za cji idei za war tych w pre zen to wa nej książ ce po zo sta nie rów nież po lek tu rze dru gie go wpro wa dze nia. To jed nak przy no si ana li zę na ty le skru pu lat ną i szcze gó ło wą, że po lek tu rze za sad ni czej roz pra wy Czy tel nik nie bę dzie czuł nie do sy tu i bez tru du roz po zna wąt ki póź niej po rzu co ne oraz te, któ re Dah ren dorf re in ter pre to wał w naj now szych pra cach oraz pu bli cy sty ce.

Po dob ną – po żą da ną jak są dzę – struk tu rę po sia da ją wpro wa dze nia do pierw sze go to mu se rii au tor stwa Gra ży ny Skąp skiej (1: VII –XVIII) i Mi cha ła Kacz mar czy ka (1: XIX –LVII). W tym przy pad ku jed nak po dział za dań mię dzy autorami nie jest tak kla row ny jak moż na by so bie te go ży czyć. Wstęp Skąp - skiej za wie ra wpraw dzie in for ma cje bio gra ficz ne, któ rych nie po wie la Kacz - mar czyk, ten ostat ni zaś po świę ca wie le skru pu lat nej uwa gi re cep cji i kry ty ce teo rii Luh man na, ale w swo jej za sad ni czej czę ści oba wpro wa dze nia są in tro - duk cją pod sta wo wych po jęć kon cep cji Lu ha man na i po zo sta ją w pew nej mie - rze re dun dant ne. Do dat ko wo au tor dru gie go tek stu po świę ca nie współ mier nie i nie sy me trycz nie wie le miej sca re kon struk cji pod sta wo wych in spi ra cji teo re - tycz nych Luh man na. Czy tel nik znaj dzie tu ob szer ne frag men ty po świę co ne Par son so wi i Jürge no wi Ha ber ma so wi2, a tak że fi lo zo fii Ed mun da Hus ser la, ale już ogól na teo ria sys te mów oraz kon cep cja au po je zy Hum ber to Ma tu ra ny i Fran ci sco Va re li zo sta ły po trak to wa ne zde cy do wa nie mniej do kład nie. Nie był by to za rzut spe cjal nie po waż ny, gdy by nie fakt, że w efek cie za gu bio ny zo -

2W przy pad ku Par son sa ma my wręcz do czy nie nia nie mal z od ręb nym wpro wa dze niem do je go kon cep cji.

(5)

sta je a so cjo lo gicz ny cha rak ter kon cep cji Luh man na. W uję ciu Kacz mar czy ka sta ję się on nie mal re for ma to rem tra dy cji funk cjo nal nej, a prze cież ce le Luh - man na da le ko wy kra cza ły nie tyl ko po za funk cjo na lizm, ale tak że so cjo lo gię.

Au to rom trze ba jed nak od dać spra wie dli wość, wska zu jąc na dwie oko licz - no ści. Po pierw sze, kon cep cje nie miec kie go my śli cie la są tak zło żo ne i ję zy - ko wo her me tycz ne, że wła ści wie każ dy wy kład do ty czą cy je go teo rii si łą rze - czy za mie nia się czę ścio wo w re kon struk cję pod staw. Po dru gie, au to rzy obu wpro wa dzeń wło ży li wie le wy sił ku, by naj istot niej sze roz strzy gnię cia teo rii Lu hamn na wy ło żyć nie tyl ko w we wnętrz nym ję zy ku je go teo rii. Ta ostat nia kwe stia jest nie sły cha nie istot na, gdyż zło żo ne sys te my teo re tycz ne sfor mu - ło wa ne w her me tycz nym ję zy ku czę sto owo cu ją ro dza jem „uwie dze nia” swo - ich zwo len ni ków, któ rzy każ dą pró bę opo wie ści o da nej teo rii w słow ni ku wo bec niej ze wnętrz nym trak tu ją po dejrz li wie. Ta kie po dej ście za zwy czaj – zwłasz cza w kon tek ście kon cep cji o wy so kim stop niu abs trak cji – da je fa tal - ne re zul ta ty per swa zyj no -dy dak tycz ne. Skąp ska i Kacz mar czyk unik nę li te - go nie bez pie czeń stwa, co zde cy do wa nie rów no wa ży wszel kie re dun dan cje wpro wa dze ń3.

Po dob ne za strze że nia moc niej sfor mu ło wać moż na pod ad re sem dru gie go to mu se rii po prze dzo ne go tek sta mi Elż bie ty Ha łas (2: VII –XX) i Gra ży ny Wo - ro niec kiej (2: XXI –XXVIII). Oba wpro wa dze nia w znacz nej mie rze po kry wa - ją się ze so bą i to do te go stop nia, że po wie la ją wła ści wie te sa me sfor mu ło - wa nia (por. 2: XV –XVI i XXV). Jest to efek tem kon cen tra cji obu au to rek na aspek tach me to do lo gicz nych in te rak cjo ni zmu sym bo licz ne go Blu me ra. Nie zmie nia to fak tu, że pierw sze wpro wa dze nie pre zen tu je so cjo lo gię Blu me ra w cie ka wej per spek ty wie od sy ła ją cej do je go róż no rod nych za in te re so wań prze cho dzą cych od pro ble mów spo łecz nych przez te ma ty kę ko mu ni ko wa nia ma so we go, za gad nie nia ra so we i et nicz ne, ru chy spo łecz ne, aż po fun da men - tal ną kwe stię ne go cja cyj nych pod staw po rząd ku de mo kra tycz ne go. Na każ - dym z tych za gad nień Blu mer od ci skał pięt no in te rak cjo ni zmu sym bo licz ne -

3We wpro wa dze niach do Sys te mów spo łecz nych po ja wia się jed nak wą tek, któ ry bu dzi pew - ne wąt pli wo ści o cha rak te rze me ry to rycz nym. W obu tek stach po ja wia się afir ma tyw nie przy wo - ły wa ny zwią zek mię dzy teo rią Luh man na a post mo der ni zmem (1: VIII i XXXVIII). Kwe stia ta sta ła się przed mio tem de bat mię dzy in ny mi ze wzglę du na pod nie sie nie te go wąt ku we wpro wa - dze niu do an giel skie go wy da nia So cial sys tems. In ter pre to wa nie jed nak Luh man now skie go kon - struk ty wi zmu (mo ty wo wa ne go sys te mo wo i for mal nie) w kon tek ście post mo der ni stycz ne go re la ty wi zmu wy da je się nad uży ciem, tym bar dziej, że po ja wia się w książ ce, któ rej pierw sze zda nie brzmi: „Pre zen to wa ne tu roz wa ża nia opie ra ją się na zło że niu, że sys te my ist nie ją. […]

Oczy wi ście, nie na le ży mie szać ze so bą wy po wie dzi oraz ich przed mio tu, na le ży mieć świa do - mość, że wy po wie dzi są tyl ko wy po wie dzia mi, a wy po wie dzi na uko we tyl ko wy po wie dzia mi na - uko wy mi. Jed nak od no szą się one, przy naj mniej w przy pad ku teo rii sys te mów, do rze czy wi ste go świa ta” (I: 19)

(6)

go, co za zwy czaj owo co wa ło re in ter pre ta cją pod sta wo wych pro ble mów i po - jęć so cjo lo gicz nych. Ta kie spoj rze nie na so cjo lo gię Blu me ra wy da je mi się szcze gól nie cen ne, tym bar dziej, że zwłasz cza pod ręcz ni ko we uję cia je go kon - cep cji czę sto spro wa dza ją in te rak cjo nizm sym bo licz ny do ro li roz wi nię cia kon cep cji Geo r ga H. Me ada.

Rzecz w tym jed nak, że ta ka sze ro ka per spek ty wa ana li tycz na nie zo sta ła po prze dzo na pró bą re kon struk cji naj waż niej szych za ło żeń kon cep cji Blu me - ra. Czy tel nik do wia du je się o wy ni ka ją cych z in te rak cjo ni zmu sym bo licz ne go re de fi ni cjach za gad nień so cjo lo gicz nych i pro ble mów spo łecz nych przed za - po zna niem się z pod sta wo wy mi za ło że nia mi in te rak cjo ni zmu. Dru gi pro blem wią że się z ko lei z bra kiem ana li zy kon ty nu acji kon cep cji tak wie lo wąt ko wej jak in e trak cjo nizm sym bo licz ny. Ha łas wy mie nia we wpro wa dze niu na zwi ska pię ciu uczniów Blu me ra (2: XIII), ale nie roz wi ja wąt ku, na ile ich po sta wa mia ła cha rak ter kon ty nu acji, na ile zaś prze zwy cię że nia Blu me row skiej so cjo - lo gii. Czy tel nik w tej kwe stii zo sta je po rzu co ny w pół dro gi – naj pierw otrzy - mu je wi zję sze ro ko za kro jo nej, płod nej po znaw czo i nie sły cha nie ak tu al nej kon cep cji, a na stęp nie nie do wia du je się wie le na te mat dys ku sji, któ re wy wo - ła ła.

Na tym tle zde cy do wa ny nie do syt po zo sta wia wpro wa dze nie do czwar te go to mu se rii. Jest to tom wy jąt ko wy – zło żo ny z roz pro szo nych tek stów, któ rych pu bli ka cję w ory gi na le czę sto dzie li ło kil ka na ście la t4. Na le ży rów nież wziąć pod uwa gę, iż Schütz nie zo sta wił po so bie spój nej spu ści zny i wie lo krot nie prze for mu ło wy wał i re in ter pre to wał swo je usta le nia. Alek san der Man te rys, któ - ry wy brał i po prze dził wstę pem O wie lo ści świa tów spo łecz nych traf nie jak są - dzę na kre ślił ce le wpro wa dze nia ja ko re kon struk cję „lo gi ki teo re tycz nej je go [Schütza – R. S.] ana liz” pro wa dzą cą do od po wie dzi na py ta nie „czy i w ja kim stop niu mo że ona sta no wić wy zwa nie, a przy naj mniej swo isty punkt za cze pie - nia dla współ cze snej re flek sji teo re tycz nej w so cjo lo gii” (4: VII). Pierw sza część tak za kre ślo ne go za da nia zo sta ła w peł ni zre ali zo wa na. Man te rys prze ko - nu ją co re kon stru uje naj waż niej sze po ję cia Schützow skiej so cjo lo gii wska zu - jąc jed no cze śnie – z róż nym stop niem głę bi – na jej naj istot niej sze in spi ra cje (We be ra, Hus ser la, Wil lia ma Ja me sa oraz Hen rie go Berg so na). Cał ko wi cie nie - mal po mi ja jed nak kwe stię dru gą – współ cze snych od dzia ły wań my śli au striac - ko -ame ry kań skie go my śli cie la5. Spu ści zna Schütza zo sta je w ten spo sób za wie szo na w swo istej teo re tycz nej próż ni nad prze pa ścią współ cze sno ści. Jest to brak o ty le do tkli wy, że dru gi tom po świę co ny in te rak cjo ni zmo wi sym bo licz - ne mu stwa rza na tu ral ny kon tekst dla po ja wie nia się w se rii opra co wa nia po -

4W prze ci wień stwie do książ ki Blu me ra nie jest to wy bór od au tor ski.

5Wy da je się, iż la ko nicz ne od wo ła nia do dzieł An tho ny’ego Gid den sa, Ha rol da Gar fin kla czy Ervin ga Gof f ma na (4: XVI) są tu da le ce nie wy star cza ją ce.

(7)

świę co ne go Schützo wi, a jed no cze śnie po zwa la – w na wią za niu – wska zać na ak tu al ność je go my śli.

Pod su mo wu jąc tę część roz wa żań war to pod kre ślić wy so ki po ziom wszyst - kich wpro wa dzeń i zwró cić uwa gę, że za rzu ty do ty czą po mi nięć i kwe stii kon - struk cyj nych niż wąt pli wych roz strzy gnięć me ry to rycz nych. Se ria sko rzy sta ła by jed nak wy raź nie na wpro wa dze niu ujed no li co nej ra mo wej kon - cep cji wpro wa dzeń, z któ rych jed no po win no re kon stru ować naj waż niej sze po - ję cia i in spi ra cje pre zen to wa nej kon cep cji, dru gie zaś w ca ło ści do ty czyć współ cze snych kon ty nu acji.

Wszyst kie po wyż sze za strze że nia nie zmie nia ją jed no znacz nie po zy tyw nej oce ny ca łej (do tych cza so wej) se rii. Bar dzo so lid ne tłu ma cze nia dzieł re pre zen - ta tyw nych i fun da men tal nych dla po szcze gól nych nur tów teo rii so cjo lo gicz - nej, opa trzo ne nie sztam po wy mi i dy dak tycz nie uży tecz ny mi wpro wa dze nia mi naj wy bit niej szych pol skich znaw ców po szcze gól nych kon cep cji, po da ne do - dat ko wo w bar dzo do brej opra wie edy tor skie j6za peł nią do tkli we lu ki w ma - pie pol skich tłu ma czeń kla sycz nych po zy cji so cjo lo gicz nych. Dla te go też se ria NO MOS -u wy da je się pro duk tem do sko na le do pa so wa nym do za po trze bo wań pol skiej so cjo lo gii i to – co nie ła twe – za rów no w jej wy mia rze na uko wym, jak i dy dak tycz nym.

W po wyż szym wy wo dzie uważ ny Czy tel nik mo że jed nak zna leźć ele men - ty nie po ko ją ce. Oto mó wi my o se rii za ty tu ło wa nej „Współ cze sne teo rie so cjo - lo gicz ne”, a re cen zent nie ustan nie do po mi na się o wąt ki uwspół cze śnia ją ce, o re kon struk cje re cep cji i kon ty nu acji pre zen to wa nych kon cep cji. Wraz z tą uwa ga do cie ra my bo wiem do za gad nień nie co bar dziej ogól nych i być mo że rów nież pod sta wo wych.

Prag ma tyzm

Pro jekt za kro jo ny na tak sze ro ką ska lę po wi nien wzbu dzić ży we za in te re so - wa nie so cjo lo gów w Pol sce tym bar dziej, że mógł by stać się punk tem wyj ścia kil ku co naj mniej in te re su ją cych de bat. Po pierw sze, moż na by ło by dys ku to wać – co czę ścio wo już uczy ni li śmy – nad do bo rem dzieł, ja ko ścią i za sad no ścią tłu ma czeń oraz przy ję tą ogól ną stra te gią kon struk cji se rii. Szyb ko oka za ło by się jed nak, że dys ku tu je my de fac to o ka no nie współ cze snej so cjo lo gii i czymś co moż na by na zwać kor pu sem wie dzy so cjo lo gicz nej. Po dru gie, w kon tek ście se rii NO MOS -u moż na by po sta wić cie ka we py ta nia o kon dy cję współ cze snej

6Wy so ką ja kość pra cy edy tor skiej mą ci nie co swo isty roz gar diasz zwią za ny z in dek sa mi.

Każ dy z to mów w in deks/y jest wy po sa żo ny, ale raz są to dwa in dek sy od dziel nie osób i po jęć (t. 3 i 4), raz po łą czo ny in deks osób i po jęć (t. 2) in nym ra zem znów je dy nie in deks po jęć (t. 1).

(8)

teo rii so cjo lo gicz nej zwłasz cza wo bec zmian spo łecz nych za cho dzą cych w cią - gu ostat nich 30 lat. Wresz cie po trze cie, se ria kra kow skie go wy daw nic twa – u pro gu ko lej nej re for my szkol nic twa wyż sze go – pro wo ku je do re flek sji nad do mi nu ją cy mi spo so ba mi na ucza nia teo rii so cjo lo gicz nych na pol skich uni - wer sy te tach. Nie bę dę w żad nym ra zie pre ten do wał do wy czer pa nia któ re go kol - wiek z po wyż szych pól pro ble mo wych. Po sta ram się co naj wy żej za ry so wy wać moż li we kie run ki ar gu men ta cji i naj cie kaw sze, mo im zda niem, pro ble my wy - ła nia ją ce w ra mach każ dej z tych per spek tyw. Nie ty po wo za cznij my od kwe - stii ostat niej, oka że się bo wiem, że do pro wa dzi nas ona szyb ko do wszyst kich po zo sta łych za gad nień.

W so cjo lo gii wie dzy skry sta li zo wa ły się dwie za sad ni cze tra dy cje in ter pre - to wa nia kształ tu zin sty tu cjo na li zo wa nych dys cy plin na uko wych. Pierw sza, wy - wo dzą ca się z tra dy cji mark sow skiej, kła dzie na cisk na in te re sy, ja ko głów ny czyn nik kształ tu ją cy prak ty ki na uko we i wie dzę, bę dą cą ich pro duk tem (np.:

Man n he im 1990; Ha ber mas 1977). Dru ga, na wią zu jąc po śred nio do in spi ra cji dur khe imow skich, wska zu je z ko lei na czyn ni ki in sty tu cjo nal no -or ga ni za cyj ne ja ko głów ne de ter mi nan ty po dzia łu i spe cy fi ki po szcze gól nych dys cy plin (np.:

Fuchs 1992; Tur ner 1994). Rzad ko jed nak – w obu tych tra dy cjach – wspo mi - na się o wpły wie, ja ki na na ukę ma fakt, iż uczy się jej w zin sty tu cjo na li zo wa - ny spo sób. Jed nym z nie wie lu ba da czy, któ rzy sys te ma tycz nie zwra ca li uwa gę na ten aspekt, był Pier re Bo ur dieu (np. 1988) bę dą cy rów nież au to rem bo daj naj bar dziej ką śli wej uwa gi do ty czą cej wpły wu dy dak ty ki na kształt teo rii so cjo - lo gicz nych. Ma jąc na my śli du ali zmy prze wi ja ją ce się w teo riach so cjo lo gicz - nych fran cu ski my śli ciel stwier dził: „Są dzę, że prze kleń stwem owych du ali zmów jest to, iż znaj du ją istot ne spo łecz ne wspar cie w pro ce sie dy dak - tycz nym. Kie dyś na pi sa łem, że pro fe so ro wie są naj praw do po dob niej głów ną prze szko dą w roz wo ju wie dzy na uko wej – przy naj mniej w na ukach spo łecz - nych. Wiem z wła sne go do świad cze nia […], że aby uczyć, po trze bu ją oni wła - śnie wy raź nych opo zy cji” (Bo ur dieu, Wa cqu ant 1992: 181).

Po zo staw my na bo ku naj bar dziej fun da men tal ne py ta nie ci sną ce się tu na usta – na ile w ogó le moż na ro bić co kol wiek nie opie ra jąc się na wy raź nych opo zy cjach. Są dzę, że wy da na wła śnie przez NO MOS pra ca Luh man na przy - no si jed ne z naj moc niej szych ar gu men tów prze ciw ko ide ali stycz nej wi zji Bo - ur dieu w tej kwe stii. In te re so wać mnie bę dzie jed nak przede wszyst kim ob ser wa cja in sty tu cjo nal na fran cu skie go so cjo lo ga.

Kształ tu wy da nej przez NO MOS se rii – jej za let i wad – nie spo sób zro zu - mieć bez uwzględ nie nia – utrwa lo nej ostat nio w mi ni ste rial nych stan dar dach kształ ce nia – pol skiej tra dy cji na ucza nia my śli so cjo lo gicz nej. Zer k nąw szy do wła ści we go roz po rzą dze nia ła two do strzec, iż teo rie so cjo lo gicz ne po dzie - lo ne zo sta ły mię dzy dwa blo ki te ma tycz ne lub/i przed mio ty. Z jed nej stro ny ma my więc hi sto rię my śli so cjo lo gicz nej i my śli spo łecz nej, z dru giej współ -

(9)

cze sne teo rie so cjo lo gicz ne wła śnie. Po dział ten od po wia da skąd inąd an glo sa - skiej tra dy cji wy róż nia nia clas si cal oraz con tem po ra ry so cial tho ught/the ory.

Jak w przy pad ku więk szo ści dy cho to mii, obie stro ny po dzia łu de fi niu ją się wza jem nie i w swo istym na pię ciu wzmac nia ją czy niąc bar dziej oczy wi stym.

Nie zmie nia to fak tu, że przy bliż szej ana li zie mu si się oka zać, iż ża den ele - ment na zwy ‘Współ cze sne teo rie so cjo lo gicz ne’ nie jest oczy wi sty. Kie dy bo - wiem za czy na się na sza współ cze sność? Ja ki spo sób bu do wa nia teo rii łą czy wie lość kon cep cji zbie ra nych wspól nie pod na zwą WTS? Wresz cie cóż ozna - cza okre śle nie teo rii ja ko so cjo lo gicz nej?

Roz cią gli wa współ cze sność

War to zwró cić uwa gę, że w tym kon tek ście nie sły cha ne mu roz cią gnię ciu ule ga ka te go ria współ cze sno ści. Zgod nie z tra dy cją pod ręcz ni ko wą sfor ma li zo - wa ną w stan dar dach dy dak tycz nych wy kład kla sycz nej my śli so cjo lo gicz nej koń czy się na my śli Me ada i szko le chi ca gow skiej, zaś współ cze sne teo rie so cjo lo gicz ne za czy na ją się de fac to od funk cjo na li zmu w Mer to now sko -Par - son sow skim wy da niu. Od no sząc się do tra dy cji ame ry kań skiej, gra ni ce współ - cze sno ści na le ża ło by wy zna czyć gdzieś na prze ło mie lat trzydziestych i czterdziestych ubie głe go stu le cia. Spra wa kom pli ku je się, gdy prze nie sie my na szą uwa gę na grunt eu ro pej ski – tu bo wiem ca ła tra dy cja teo rii kry tycz nej za li czo na zo sta nie do spu ści zny współ cze snej. Czyż by więc w eu ro pie współ - cze sność za czy na ła się wcze śniej?

Do kład niej szy ogląd do stęp nych pro gra mów na ucza nia7 po zwa la jed nak stwier dzić, że wy kła dow cy naj czę ściej gra ni cę mię dzy hi sto rycz no ścią i współ - cze sno ścią wy zna cza ją na la ta II woj ny świa to wej. Być mo że ma my tu do czy - nie nia w wy mia rze ca łej dys cy pli ny na uko wej z do świad cze niem opi sy wa nym przez Frit za Schütze (1997) w od nie sie niu do po je dyn czych bio gra fii. Próg wo - jen ny sta je się do świad cze niem re or ga ni zu ją cym ca łe do tych cza so we i póź niej - sze funk cjo no wa nie dys cy pli ny. Wszyst ko, co przed tą gra ni cą wy da je nam się od le głe i ob ce, zaś to, co po niej swoj skie i bli skie, wpi su je się w do brze zna - ną lo gi kę na co dzień prze ży wa ne go świa ta (zgod nie z pew ny mi me cha ni zma - mi, któ rych roz wi nię cie Czy tel nik od naj dzie w wy da nym wła śnie przez NO MOS zbio rze prac Schütza).

Tym cza sem od za koń cze nia II woj ny świa to wej co naj mniej kil ka wy da - rzeń i dat mo gło by śmia ło pre ten do wać do mia na ce zu ry mię dzy tym co hi sto - rycz ne i współ cze sne. Z re gu ły hi sto ria so cjo lo gii ozna cza de fac to hi sto rię so cjo lo gii za chod niej, więc mo że war to roz wa żyć uzna nie, iż de ka da lat sześć -

7Prze gląd za so bów in ter ne to wych do pro wa dził mnie do sze ściu pro gra mów przed mio tu

‘Współ cze sne teo rie so cjo lo gicz ne’ wy kła da nych w Olsz ty nie, Kra ko wie, To ru niu, Ty czy nie i War sza wie.

(10)

dzie siątych z re wol ta mi stu denc ki mi, prze mia na mi oby cza jo wy mi i po li tycz - ny mi oraz pierw szym po waż nym kry zy sem po wo jen ne go sta tus quo za chod nie - go świa ta sta no wi przej ście mię dzy hi sto rią i współ cze sno ścią. A mo że bar dziej ra dy kal nie wska zać na rok 1989 (sze rzej la ta osiemdziesiąte), gdy roz padł się blok so wiec ki i dwu bie gu no wy sys tem świa ta, a pro ce sy glo bal nej in te gra cji –

nie tyl ko go spo dar czej – na bra ły tem pa?

Mięk ka teo re tycz ność

Po dob ne wąt pli wo ści na po tka my przy bliż szej ana li zie pro ble mu teo re tycz - no ści. Wy da je się za sad ni czo, że do te go, czym jest teo ria w so cjo lo gii, moż na pod cho dzić bądź nor ma tyw nie – pro jek tu jąc w isto cie kształt przy szłych po żą - da nych teo rii lub opi so wo, ak cep tu jąc do tych cza so wą tra dy cję i za kła da jąc, że teo rią w isto cie jest wszyst ko to, co za teo rię w so cjo lo gii ucho dzi8. Każ de z tych po dejść ro dzi istot ne pro ble my. Nor ma tyw ne za zwy czaj wią że się z przy - ję ciem – za czerp nię te go z na uk ści słych lub hu ma ni stycz ne go wy obra że nia o na ukach ści słych – wzor ca teo rii, któ re go z re gu ły nie speł nia nie tyl ko więk - szość do tych cza so wych do ko nań dys cy pli ny, ale rów nież spo ra część współ cze - snych kon cep tu ali za cji (zob. Mo krzyc ki 1980). Z tej per spek ty wy wy kład teo rii so cjo lo gicz nych sta je się nie uchron nie pró bą sys te ma tycz ne go wy ka za nia, w jak kiep skiej kon dy cji do tej po ry by ła teo ria so cjo lo gicz na. Rzecz w tym jed nak, że sa ma w so bie jest to stra te gia po twier dza ją ca dys cy pli nar ną „nie doj - rza łość” so cjo lo gii. Je śli cią gle czu je my po trze bę ucze nia stu den tów Com te’a, Dur khe ima, We be ra czy Par son sa – choć by tyl ko po to, by po ka zać, jak bar dzo się my li li – to zna czy, że da le ko nam do na uk ści słych, któ re swo ich kla sy ków grzecz nie wy pra sza ją z sal wy kła do wych na co ko ły po mni kó w9.

Przy ję cie po dej ścia opi so we go z ko lei ro dzi pro blem swo istej ho mo ge ni - za cji. Ak cep tu jąc uzus dys cy pli ny teo rią na zy wa my sys te ma tycz ne wy wo dy Par son sa i Luh man na, bły sko tli wą ese isty kę Gof f ma na i Bau ma na oraz stu - dia z po gra ni cza teo rii i em pi rii w sty lu et no me to do lo gów i Bo ur dieu. Tym sa mym gu bi się – jak są dzę – per spek ty wę z któ rej owoc nie moż na prze ana - li zo wać prze mia ny sty lu teo re ty zo wa nia w so cjo lo gii na prze strze ni ostat nie - go pół wie cza.

8W pol skiej so cjo lo gii re pre zen tan ta mi po dej ścia nor ma tyw ne go po zo sta ją bez wąt pie nia Ste fan No wak (1986) oraz Ja cek Szmat ka i Ta de usz So zań ski (1993), zaś per spek ty wę opi so wą – do pew ne go stop nia za pew ne in spi ro wa ni uwa ga mi Je rze go Szac kie go (np.: 1989) – roz wi ja - li Piotr Sztomp ka (1985) czy Bro ni sław Misz tal (2000).

9Moż na oczy wi ście stwier dzić, że czy nią tak ze wzglę du na spi żo wy cha rak ter osią gnięć kla sy ków przy ro do znaw stwa. Tu jed nak wiel ce in spi ru ją ce mo że być stu dium Ste ve na Sha pi na (1995: 323–330), któ ry prze ko nu ją co ar gu men tu je, że Ro bert Boy le nie roz po znał by swych wła - snych po my słów w ‘pra wie Boy le’a’, a na zwa nie go au to rem owe go pra wa, jest co naj mniej du - żym skró tem my ślo wym.

(11)

W tym kon tek ście za sad ne bę dzie stwier dze nie, że wy kry sta li zo wa ły się trzy za sad ni cze spo so by teo re ty zo wa nia w so cjo lo gii, każ dy z nich jed nak jest swo istym efek tem stop nio we go za ni ku sty lu teo re tycz ne go do mi nu ją ce go jesz - cze w la tach sześćdziesiątych. Sty lu w grun cie rze czy fi lo zo ficz ne go, zmie rza - ją ce go w stro nę mniej lub bar dziej sze ro ko za kro jo nych syn tez; sty lu eru dy cyj ne go, wy ko rzy stu ją ce go em pi rię w cha rak te rze ilu stra cji dla teo re tycz - ne go wy wo du. Ostat nim wiel kim dzie łem te go sty lu teo re ty zo wa nia w so cjo - lo gii jest bez wąt pie nia teo ria struk tu ra cji Gid den sa. Ale już wcze śniej roz wój teo rii so cjo lo gicz nej za czął roz pa dać się na trzy ścież ki.

Pierw sza ma cha rak ter me tanar ra cyj ny i jest w grun cie rze czy nie so cjo lo - gicz nym teo re ty zo wa niem, ale ko men to wa niem teo rii. Ko rze nie te go sty lu są dość głę bo kie i wy wo dzą się z po pu lar ne go w pierw szej po ło wie XX wie ku prze świad cze nia, że so cjo lo gicz na kla sy ka wy ma ga re in ter pre ta cji kon ty nu - ują cej jej naj istot niej sze wąt ki. W efek cie dzi siej sze me tanar ra cyj ne teo re ty - zo wa nie sy tu uje się gdzieś po mię dzy tra dy cyj nie ro zu mia ną hi sto rią my śli so cjo lo gicz nej, a hi sto rią idei. Ta ki wła śnie cha rak ter ma spo ra część twór - czo ści Jef freya Ale xan dra (1982–1983; 1988) czy Ni co sa Mo use li sa (1995).

Dru gi typ teo re ty zo wa nia ma cha rak ter spo łecz nej ese isty ki, po now nie spro - wa dza ją cej em pi rię je dy nie do po zio mu wy god nej ilu stra cji dla ogól nych tez.

Ten ro dzaj so cjo lo gicz ne go na my słu jest naj praw do po dob niej ja kąś for ma od - po wie dzi na wy zwa nia zwią za ne z nie sły cha nie szyb ki mi prze mia na mi świa ta spo łecz ne go w ostat nich dzie się cio le ciach. Je go ce lem jest pró ba uchwy ce nia na tu ry la bil ne go świa ta, cią gle zmie nia ją cych się kon ste la cji spo łecz nych, po - li tycz nych i go spo dar czych. Iko na mi te go spo so bu upra wia nia so cjo lo gii po zo - sta nie za pew ne póź na twór czość Bau ma na (np.: 1991) i Gid den sa (np.: 2001), a tak że część spu ści zny Ulri cha Bec ka i Ma nu el la Ca stel l sa.

Trze ci styl moż na na zwać kon wer gen cyj nym, wią że się bo wiem ze znacz - nym skró ce niem dy stan su mię dzy teo rią a em pi rią. Pre kur so rów te go spo so bu upra wia nia teo rii so cjo lo gicz nej po szu ki wać na le ży, wśród et no me to do lo gów, zwo len ni ków teo rii ugrun to wa nej, a tak że w oso bie Pier re’a Bo ur dieu. Ten styl ra dy kal nie zmie nia do tych cza so we prio ry te ty – teo ria sta je się al bo je dy nie na - rzę dziem skru pu lat nej em pi rycz nej ana li zy, al bo jest efek tem jej prze pro wa - dze nia. Si łą rze czy te go ty pu sta no wi ska teo re tycz ne cią żą wy raź nie w kie run ku za gad nień me to do lo gicz nych. Przed sta wi cie le psy cho lo gii ewo lu cyj nej, spo - łecz nych stu diów nad na uką, kry tycz nej ana li zy dys kur su, sie cio wych teo rii wy mia ny czy wresz cie współ cze śni et no me to do lo go wie – zwo len ni cy ana liz kon wer sa cyj nych nie są za in te re so wa ni teo rią dla teo rii. Sta je się ona co naj wy - żej do dat kiem do ich pra cy, do dat kiem jed nak czę sto tak istot nym, że de cy du - ją cym o ich dys cy pli nar nej toż sa mo ści i przy na leż no ści. W efek cie trud no tu zna leźć po sta ci, któ rych do ro bek prze bi je się do ogól no so cjo lo gicz nej świa do - mo ści – trud no o dzie ła o cha rak te rze summ teo re tycz nych, trud no wresz cie

(12)

o ja sne ma ni fe sty pro gra mo we. Moż na by za ry zy ko wać stwier dze nie, że ma my ra czej do czy nie nia z re ali za cją kla sycz ne go po stu la tu teo rii śred nie go za się gu.

Oka zu je się jed nak, że przy oka zji zni ka po nie kąd teo re tycz ność ja ko spój na nar ra cja za pew nia ją ca so cjo lo gom ich zbio ro wą i za wo do wą toż sa mo ść10.

Pro ces dy dak tycz ny tyl ko po głę bia po wyż sze po dzia ły. Stu den tom – po za chwa leb ny mi wy jąt ka mi – brak naj czę ściej za in te re so wa nia i eru dy cji, a wy kła - dow com cza su na do kład ną ana li zę skąd inąd waż nych de bat to czo nych na te - mat re de fi ni cji teo rii kla sycz nych i hi sto rii idei so cjo lo gicz nych. Z ko lei kon cep cje na le żą ce do nur tu kon wer gen cyj ne go trud no jest spro wa dzać do wspól ne go mia now ni ka pod szyl dem ‘Współ cze snych teo rii so cjo lo gicz - nych’ w sy tu acji, gdy każ dy z wy mie nio nych po wy żej nur tów (i wszyst kie nie wy mie nio ne) mo gły by bez prze szkód stać się przed mio tem osob nych kur sów.

W efek cie głów nym przed mio tem za in te re so wa nia po zo sta je ogól no spo łecz na ese isty ka. Mam po waż ną wąt pli wość czy ona wła śnie naj le piej opi su je prze mia - ny współ cze sne go świa ta. Trud no uciec wra że niu, że w efek cie wo bec twar - dych wy ma gań współ cze sne go świa ta sta je my uzbro je ni po znaw czo w mięk ką teo rię.

So cjo lo gicz na a so cjo lo gicz ność

Cóż ozna cza stwier dze nie, że teo ria ma cha rak ter so cjo lo gicz ny? Jak od róż - nić teo rie so cjo lo gicz ne i spo łecz ne? Czy po win ni śmy mó wić o teo rii czy ra czej teo riach so cjo lo gicz nych? Na każ de z tych py tań pró bo wa no już wie lo krot nie od po wia dać. Trud no też oprzeć się wra że niu, że nie mal żad na z tych od po wie - dzi nie ma cha rak te ru nie kon tro wer syj ne go. I znów zwy czaj śro do wi sko wy ka - że pójść swo iście ‘eku me nicz ną’ dro gą – ak cep tu ją cą ja ko so cjo lo gię wszyst ko, co so cjo lo go wie zań uzna ją.

Tym cza sem pod ko niec XX wie ku za czę ły się po ja wiać w na ukach spo łecz - nych prą dy ba daw cze i kon cep cje ra dy kal nie kwe stio nu ją ce do tych cza so wy słow nik so cjo lo gicz ny. I nie mam tu na my śli so cjo lo gii ra dy kal nej, któ ra wszak do sko na le za ko rze nio na jest w tra dy cji mark si stow skiej i an ty na tu ra li stycz nej (zob. Mu cha 1986). My ślę ra czej o kon cep cjach ka żą cych nadać sta rym so cjo - lo gicz nym po ję ciom kom plet nie no we zna cze nie. Niklas Luh mann ze swo ją teo rią sys te mu i ko mu ni ka cji, Bru no La to ur i je go wi zja ak to ra/ak tan ta, psy - cho lo gia ewo lu cyj na i jej kon cep cje funk cjo no wa nia mó zgu, wresz cie Har ri son Whi te i ana li zy sie ci spo łecz nych, wszy scy ci ba da cze mniej lub bar dziej expli - ci te, ale upar cie kwe stio nu ją do tych cza so we pa ra dyg ma ty teo rii so cjo lo gicz -

10Być mo że nie jest to za nik przy pad ko wy. Teo rię so cjo lo gicz ną – w jej do tych cza so wym, kla sycz nym i uosa bia nym w pew nym sen sie przez re cen zo wa ną se rię wy daw ni czą – sen sie być mo że na le ża ło by po trak to wać w ka te go riach Lyotar dow skiej me ta nar ra cji. Czy w do bie po no wo - cze sno ści tak ro zu mia na teo ria so cjo lo gicz na mu si znik nąć?

(13)

nych. Sys te ma tycz nie po ka zu ją, że do tych cza so wy ję zyk so cjo lo gii się zu żył, że wy ma ga ra dy kal nej zmia ny, któ ra nie bę dzie ru chem w grze w so cjo lo gię, ale wy my śle niem no wej gry.

Tym cza sem ety kiet ka ‘Współ cze snych teo rii so cjo lo gicz nych’ po zwa la wszyst kie te po ten cjal ne re wo lu cje – wbrew nim sa mym – na po wrót in kor po - ro wać do tra dy cji so cjo lo gicz nej; wy in ter pre to wać wię cej cią gło ści i kon ty nu - acji niż da je się zna leźć. Mi chel Fo ucault ostrze gał przed hi sto rią cią głą, hi sto rią pi sa ną z per spek ty wy pod mio tu/idei, hi sto rią, któ ra nie po zwa la do strzec za - sad ni czych prze sko ków i pęk nięć w spo so bach ludz kie go my śle nia (Fo - ucault 1977). I tak jak współ cze śni Fo ucault hi sto ry cy upra wia li hi sto rię na prze kór nie cią gło ściom, tak współ cze śni so cjo lo go wie czę sto zda ją się upra - wiać so cjo lo gię na prze kór prze szłym i nad cią ga ją cym pęk nię ciom, któ re zmu - szą do prze war to ścio wa nia do tych cza so wych słow ni ków, hie rar chii waż no ści i au to ry te tów oraz na szki co wa nia no wej ma py pro ble mów ba daw czych.

* * *

Jak w tym kon tek ście sy tu uje się se ria kra kow skie go wy daw nic twa? Nie ste - ty pierw szy – ani ża den ko lej ny – tom se rii nie zo stał opa trzo ny wstę pem o pro - gra mo wym z punk tu wi dze nia ca łe go przed się wzię cia cha rak te rze. W tej sy tu acji punk tem wyj ścia do dys ku sji stać mo że się je dy nie krót ki tekst Ja nu sza Mu chy za miesz cza ny na czwar tej stro nie okład ki: „Współ cze sne teo rie so cjo lo gicz ne in ter pre tu ją i wy ja śnia ją pro ce sy spo łecz ne za cho dzą ce w cza sie ostat nich kil ku - dzie się ciu lat. Są one opar te na róż nych mo de lach rze czy wi sto ści spo łecz nej.

W se rii WTS pu bli ku je my naj waż niej sze dzie ła re pre zen tu ją ce funk cjo na li stycz - ną, kon flik to wą i in ter pre ta tyw ną wi zję świa ta spo łecz ne go. To wła śnie ta współ - cze sna kla sy ka po zwa la nam le piej ro zu mieć dzi siej szy i przy szły świat”.

Bio rąc pod uwa gę po wyż szą not kę oraz do bór dzieł pu bli ko wa nych w se rii moż na je dy nie po wtó rzyć, iż jest ona do sko na le do pa so wa na do dy dak tycz - nych tra dy cji i za po trze bo wań pol skiej so cjo lo gii. Chro no lo gicz nie wpi su je się w zre kon stru owa na po wy żej tra dy cję de fac to wy zna cza jąc gra ni cę współ cze - sno ści na la ta II woj ny świa to wej. Opu bli ko wa ne do tąd dzie ła uka za ły się w ory gi na le od po wied nio w 1984 (Luh mann), 1969 (Blu mer), 1959 (Dah ren - dorf) ro ku; tek sty Schütza skła da ją ce się na tom 4 se rii po cho dzą śred nio z 1952 ro ku11. Do dat ko wo po wo jen na chro no lo gia pod trzy my wa na jest przez za ło że - nie ist nie nia trzech klu czo wych tra dy cji so cjo lo gicz nych – funk cjo na li stycz - nej, kon flik to wej i in ter pre ta tyw nej. Brak tu miej sca dla nur tów in spi ro wa nych bio lo gią (psy cho lo gia ewo lu cyj na), eko no mią (teo rie wy mia ny, ana li zy sie cio -

11Śred nia ob li czo na na pod sta wie 7 z 10 tek stów, przy któ rych po da no da tę pu bli ka cji ory - gi na łu.

(14)

we, teo rie gier), a tak że kon struk ty wi stycz nym prze wro tem koń ca XX wie ku.

Czy ta chro no lo gia i ów po dział od da ją jesz cze zróż ni co wa nie dzi siej szej so cjo - lo gii? Na wet je śli tak, to je dy nie we frag men cie.

Se ria wy raź nie wpi su je się rów nież w lo gi kę mięk kiej teo rii. Obok sys te ma - tycz ne go wy wo du Luh man na znaj dzie my – fi lo zo ficz ne w znacz nej mie rze – ese je Schütza oraz sta no wią ce przy pad ki po śred nie wy wo dy Dah ren dor fa i Blu - me ra. Wie le jed nak wska zu je na to, że styl teo re ty zo wa nia, któ ry re pre zen tu ją wy da ne dzie ła we współ cze snej so cjo lo gii al bo sta no wi zde cy do wa ny mar gi nes (Luh mann) al bo jest w za ni ku (po zo sta li au to rzy). Do bór dzieł – jak kol wiek wy - śmie ni ty z punk tu wi dze nia spu ści zny po szcze gól nych au to rów oraz pol skie go ryn ku wy daw ni cze go – bu dzi wąt pli wość, na ile se ria od zwier cie dli naj now sze prze mia ny sty lów teo re ty zo wa nia w so cjo lo gii. Po wra ca my w ten spo sób do po - ru szo ne go już wcze śniej pro ble mu wy bo ru. Tym ra zem jed nak py ta jąc o eks klu - zje w kon tek ście ca ło ści teo rii so cjo lo gicz nej (w opi so wym jej ro zu mie niu).

Z tej per spek ty wy ude rza przede wszyst kim nie mal cał ko wi ta nie obec ność tra dy cji fran cu skiej. Mam tu na my śli przede wszyst kim dwóch ba da czy: Alai - na To ura ine’a oraz Bru no La to ura. Szcze gól ne fakt, iż pra ce te go pierw sze go nie są czę sto tłu ma czo ne w na szym kra ju wy da je się nie zro zu mia ły za rów no ze wzglę du na związ ki ba daw cze To ura ine’a z Pol ską oraz fakt, iż jest au to - rem jed nej z ory gi nal niej szych i cie kaw szych me tod ba da nia spo łe czeń stwa, w znacz nej mie rze wy kra cza ją cej po za wcze śniej sze pro po zy cje me to do lo - gicz ne so cjo lo gii12. La to ur z ko lei jest „pa tro nem” in ten syw nie roz wi ja ją ce go się śro do wi ska wy ro słe go wo kół spo łecz nych stu diów nad na uką, któ re jed - nak sys te ma tycz nie po sze rza ob szar swo ich za in te re so wań ba daw czych, za - cho wu jąc przy tym wy so ki sto pień spój no ści me to do lo gicz ne j13. Dru gim nur - tem, na któ ry war to zwró cić uwa gę jest co raz bar dziej for ma li zu ją ca się teo ria spod zna ku ra cjo nal ne go wy bo ru, teo rii wy mia ny i gier. Przy wo ły wa ny już wcze śniej Har ri son Whi te (2008) czy wcze śniej sza konc ep tu ali za cja Ro nal da Bur ta (1992) do sko na le uzu peł ni ły by w ra mach se rii pre zen ta cję te go nur tu, któ re go je dy nym przed sta wi cie lem po zo sta nie Pe ter Blau. Jed no cze śnie kon - cep cja Whi te’a obok ewen tu al nej pu bli ka cji La to ura oraz teo rii Luh man na zi - lu stro wa ły by naj waż niej sze an ty esen cjo na li stycz ne i w znacz nej mie rze a so - cjo lo gicz ne nur ty wy ro słe na grun cie so cjo lo gii wła śnie.

Te za mó wią ca, iż so cjo lo gia jest w znacz nej mie rze pro duk tem epo ki gwał - tow nych prze mian spo łecz nych, a swo je po wsta nie za wdzię cza w znacz nej mie -

12Pro po nu ję roz wa że nie np.: Pro duc tion de la So ciété (1973), współ au tor skiej Le Mo uve ment ouvrier (1984) lub sto sun ko wo no wej Po ur rons -no us vi vre en sem ble? Egaux et différents (1997).

13Na uwa gę za słu gu ją np. na pi sa ne w ory gi na le po an giel sku: Pan do ra’s ho pe: es says on the re ali ty of scien ce stu dies (1999) lub Re as sem bling the so cial: an in tro duc tion to Ac tor -ne twork the ory (2005).

(15)

rze przej ściu od spo łe czeństw tra dy cyj nych do no wo cze snych wy da je się nie być kon tro wer syj na w swych za sad ni czych za ło że niach. Dla te go po ja wia nie się no wych – ra dy kal nie a -so cjo lo gicz nych pro gra mów na jej grun cie moż na uznać za istot ny wskaź nik po stę pu ją cych głę bo kich prze mian spo łecz nych, któ - rych za pew ne je ste śmy – do pew ne go stop nia śle py mi i nie świa do my mi jesz - cze – świad ka mi. Być może te prze mia ny czę ścio wo mo że wy ja śnić teo ria po prze dza ją ca je o kil ka dzie siąt lat, ale za pew ne nie bę dzie to wy ja śnie nie peł - ne. Dla te go nie do koń ca po dzie lam opty mizm Mu chy i nie je stem pe wien, na ile Blu mer, Dah ren dorf, Schütz, ale tak że Co ser mo gą wy ja śniać współ cze - sność, a na wet przy szłość. Sta wiał bym tę kwe stię bar dziej w ka te go riach pro - ble mu niż kon wen cjo nal ne go stwier dze nia.

Trud no za pew ne mieć pre ten sje do wy daw cy, że miast stra te gii ry zy ka i czę - ścio wej re de fi ni cji do tych cza so we go po la in sty tu cjo nal ne go i teo re tycz ne go pol skiej so cjo lo gii, wy bie ra prag ma tycz ną stra te gię do sto so wa nia do pa nu ją - cych wa run ków. War to jed nak pa mię tać, że suk ces ryn ko wy czę sto za le ży rów - nież od umie jęt no ści kre owa nia po trzeb no wych lub ra dy kal ne go re de fi nio wa nia za sta nych. NO MOS z tej szan sy nie chciał sko rzy stać. W efek - cie otrzy ma li śmy pro dukt (pra wie) do sko na ły z per spek ty wy wa run ków in sty - tu cjo nal nych pa nu ją cych w pol skiej so cjo lo gii. Trud no jed nak stwier dzić jak dłu go trwać bę dzie ta kom pa ty bil ność.

Literatura

Alexander, Jeffrey. 1982–1983. Theoretical Logic in Sociology. Volumes One to Four, London: Routledge & Kegan Paul.

Bauman, Zygmunt. 1991. Intimations of Postmodernity. London: Routledge.

Bourdieu, Pierre i Loïc Wacquant. 1992. An Invitation to Reflexive Sociolo- gy. Chicago: The University of Chicago Press.

Bourdieu, Pierre. 1988. Homo Academicus. Stanford, CA: Stanford Universi- ty Press.

Burt, Ronald S. 1992. Structural Holes. Cambridge MA: Harvard University Press.

Dahrendorf, Ralf. 1993. Nowoczesny konflikt społeczny. Esej o polityce wol- ności. Warszawa: Czytelnik.

Dahrendorf, Ralf. 1991. Rozważania nad rewolucją w Europie. Warszawa:

NOWA.

Foucault, Michel. 1977. Archeologia wiedzy. Warszawa: PIW.

Fuchs, Stephan. 1992. The Professional Quest for Truth: A Social Theory of Science and Knowledge. Albany: SUNY Press.

Giddens, Anthony. 2001. Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności. Warszawa: WN PWN.

(16)

Habermas, Jürgen. 1977. Interesy konstytuujące poznanie. W: Jerzy Szacki (wybór). Czy kryzys socjologii?. Warszawa: Czytelnik.

Luhmann, Niklas. 1994. Teoria polityczna państwa bezpieczeństwa socjalne- go. Warszawa: WN PWN.

Luhmann, Niklas. 1998. Funkcja religii. Kraków: NOMOS.

Luhmann, Niklas. 2003. Semantyka miłości. O kodowaniu intymności. War- szawa: SCHOLAR.

Mannheim, Karl. 1990. Competition as Cultural Phenomenon. W: Volker Meja i Nico Stehr (red.). Knowledge and Politics: The Sociology of Know - ledge Dispute. London: Routledge, s. 53–85.

Misztal, Bronisław. 2000. Teoria socjologiczna a praktyka społeczna. Kra- ków: TAiWPN UNIVERSITAS.

Mokrzycki, Edmund. 1980. Filozofia nauki a socjologia. Od doktryny meto- dologicznej do praktyki badawczej. Warszawa: PWN.

Mouzelis, Nicos. 1995. Sociological Theory. What went wrong? Diagnosis and Remedies. London: Routledge.

Mucha, Janusz. 1986. Socjologia jako krytyka społeczna. Orientacja radykal- na i krytyczna we współczesnej socjologii zachodniej. Warszawa: PWN.

Nowak, Stefan. 1986. Style teoretyzowania w socjologii współczesnej. „Kul- tura i Społeczeństwo” 4: 41–78.

Schütze, Fritz. 1997. Trajektorie cierpienia jako przedmiot badań socjologii interpretacji. „Studia Socjologiczne” 1: 11–57.

Shapin, Steven. 1995. A Social History of Truth: Civility and Science in Seven- teenth-Century England. Chicago: The University of Chicago Press.

Szacki, Jerzy. 1989. Obiektywizm i subiektywizm w socjologii. W: Helena Kozakiewicz, Edmund Mokrzycki i Marek Siemek (red.), Racjonalność, nauka, społeczeństwo. Warszawa: PWN, s. 276–296.

Szmatka, Jacek i Tadeusz Sozański. 1993. O czterech mitach socjologii i trzech generacjach teorii socjologicznych. W: Tadeusz Sozański, Jacek Szmatka i Marian Kempny. Struktura, wymiana, władza. Studia z socjolo- gii teoretycznej. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN, s. 9–28.

Sztompka, Piotr. 1985. Teoria socjologiczna końca XX wieku. W: Jonathan H.

Turner. Struktura teorii socjologicznej. Warszawa: PWN, s. 9–74.

Turner, Jonathan H. 1994. The Failure of Sociology to Institutionalize Cumu- lative Theorizing. W: J. Hage (red.). Formal Theory in Sociology: Oppor- tunity or Pitfall?. New York.

White, Harrison C. 2008. Identity and Control: How Social Formations Emerge. Princeton University Press.

Cytaty

Powiązane dokumenty

– W jaki sposób przenika³o chrzeœcijañstwo na ziemie polskie? – Przez kogo ewangelizowane by³y pañstwa oœcienne? – Jakie motywy przyœwieca³y polskiemu ksiêciu

Do tych naj istot niej szych moż na za li czyć wzrost licz by za kła da nych przed się biorstw oraz pro ce sy pry - wa ty za cji... Ana li zy sta ty - stycz ne wy ka zu ją,

Cmen tarz, wciąż jesz cze otwar ty dla po chów ków w ra mach znaj du ją cych się tu mo gił, jest nie mal cał ko wi cie wy peł nio ny na grob ka mi... go na to miast gro

Tam, gdzie coś się nam należy z prawa, trzeba swoje prawo wyegzekwować, tam, gdzie się nam coś należy, nawet jeśli nie mamy do tego prawa, trzeba to zdobyć na lewo...

Jest to ty po wy uk³ad dla gleb auto ge ni cz nych wy kszta³co nych ze s³abo prze pusz cza l nych ska³.. Re gres sion pa ra me ters are given in the

Uni we r sy tet Lwo wski ma ki l ka sta cji te re no wych (geo gra fi cz nych „sta cjo - na rów”), któ re pro wadz¹ ba da nia krajo bra zo we: sporz¹dzaj¹ mapy geo

Po si tion of re se arch area aga inst geo morp ho lo gic units of the Silesian Upland and the Kraków-Czêsto cho wa Upland (ac cor ding to Gi le wska 1972; chan ged)... w do li

Pojawiają się także przypuszczenia, że w drugiej połowie XII wieku Zakon Calatrava czynił usilne próby mające na celu podporządkowanie i wchłonięcie Zakonu Santiago, czego