• Nie Znaleziono Wyników

Halina W antuła Akademia Ekonomiczna w Krakowie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Halina W antuła Akademia Ekonomiczna w Krakowie"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

H alina W antuła

A kadem ia Ekonom iczna w K rakowie

KULTUROWA WERYFIKACJA PEWNYCH TWIERDZEŃ SOCJOLOGICZNYCH

Wprowadzenie

Niniejszy tekst bazuje na treści książki Jana W idackiego pt. Plamy na wschodzącym słońcu. Świat przestępczy we współczesnej Japonii (K raków 1991). M ożna go potraktow ać jak o pewnego rodzaju recenzję, nieco poszerzoną czy pogłębioną. Książka napisana jest przez krym inologa. U znać jednak m ożna, że jest to praca socjologiczna.

Nie tylko dlatego, że ciemne strony życia społecznego wchodzą w zakres zainteresowań socjologa, a sposób wyjaśniania opisywanych zjawisk odpow iada podejściu socjologi­

cznemu. Poszczególne uogólnienia, wypowiedziane czy to explicite, czy implicite, są twierdzeniami socjologicznymi lub formułowanymi również przez socjologów. Nasuwa się myśl o nie całkiem jeszcze zaniechanym sporze, agresywnie wszczętym przez krym inologów radykalnych1, czy krym inologia, jak o odrębna nauka, jest potrzebna, czy nie m ogłaby zastąpić jej socjologia (uzupełniona przez ekonom ię i filozofię).

Jan W idacki ukazuje w swej książce japońską specyfikę takich m. in. zjawisk, ja k gangsterstwo, przestępczość młodzieży, terroryzm , sam obójstw a, narkom ania, alkoholizm , sexbusiness. W skazuje też na źródła japońskiego praw a, dokonuje analizy jego funkcjonowania. Przybliża czytelnikom praktykę i filozofię „japońskiego k a ra n ia ” . Niezwykłą lekturą jest też rozdział poświęcony pracy policji. Książkę zam ykają rozw ażania skupione wokół pytania o genezę specyfiki japońskiej przestępczości. W świetle danych, które au to r przedstawia (opierając się na własnych badaniach i bogatej literaturze), wypada zrewidować wiele twierdzeń uznanych za oczywiste w nauce europejskiej i amerykańskiej.

Prawdy nie mające odniesienia do japońskiej rzeczywistości

Już na samym początku rozdziału pierwszego czytamy następujące zdanie:

„twierdzenie o wzroście przestępczości w m iarę w zrostu uprzemysłowienia jest prawdziwe dla wszystkich krajów Ameryki Północnej i Europy, ale nie jest prawdziwe dla Japonii” (przytoczony pogląd am erykańskiego badacza Japonii E.F. Vo-

1 P atrz np. I. Taylor, P. W alton, J. Young: The New Criminology. For a Social Theory o f Deviance.

London 1973.

(2)

gela). Uznane na gruncie doświadczeń Zachodu zależności między wzrostem urba­

nizacji i industrializacji, między wzrostem gęstości zaludnienia i ruchliwości społecznej a wzrostem przestępczości zdają się nie zachodzić w Japonii. Oddziaływ anie kryminogenne wymienionych wyżej zjawisk wiąże się z towarzyszącym im osła­

bieniem więzi społecznych, zwiększoną anonim owością życia społecznego i zmniej­

szoną k ontrolą społeczną. M ogą więc zrodzić się pytania: 1) Czy realia japońskie zaprzeczają znaczeniu społecznych więzi i społecznej kontroli dla kształtow ania konform istycznych bądź dewiacyjnych form życia społecznego? 2) Czy też w Japonii, inaczej niż w Europie, industrializacja i urbanizacja nie pociągają za sobą rozpadu więzi społecznych i osłabienia społecznej kontroli? Poznanie istotnych cech kultury japońskiej pozwala przyjąć wyjaśnienie drugie.

Resocjalizacja wydaje się możliwa w systemie penitencjarnym Japonii. Resocjalizacja - jak o cel kary pozbawienia wolności - ściśle związana z podejściem pozytywis­

tycznym, została m ocno zaatakow ana, wraz z całą dotychczasow ą kryminologią, na początku lat siedemdziesiątych przez myślicieli radykalnych. Jednak wcześniej już poszczególni badacze podważali przekonanie o możliwości resocjalizacji w śro­

dowisku więziennym2. W ykazano też, że wysuwana jako hum anitarna idea przemiany przestępcy kryje w sobie możliwości naruszania ludzkiej godności i może w istocie służyć m askow aniu najbardziej niehum anitarnego postępow ania ze skazanymi.

P raktyka penitencjarna byłego Zw iązku Radzieckiego, a częściowo także niektórych przynajmniej byłych krajów socjalistycznych, potw ierdza to. Zachód wiele lat tem u odrzucił ideę resocjalizacji3 - jak o niezgodną z szerszymi koncepcjami teoretycznymi i z praktyką. Wiele systemów penitencjarnych zrezygnowało z form ułow ania resocjalizacji jak o celu kary pozbawienia wolności. W przypadku niektórych z nich, ja k np. w H olandii, Szwecji, m ożna obserwować pilne wystrzeganie się słowa

„resocjalizacja” , wręcz jakby lęk przed definiowaniem tego, co czynią za pom ocą pojęcia tak silnie obciążonego negatywnie. Stwarzają natom iast tak hum anitarne w arunki odbywania kary pozbawienia wolności i realizują taki program interakcji społecznych, zarów no wewnątrz jak i zewnątrz ośrodków penitencjarnych, że w pełni odpow iadałyby pojęciu resocjalizacji - jak o procesu przygotowyw ania do udziału w życiu społecznym, takiego przygotow ania, które ułatw iłoby wejście w pozytywne, akceptow ane role społeczne.

Ideę resocjalizacji zwykle wiązało się z konsensualistyczną wizją społeczeństwa.

I tu chyba znajduje się wyjaśnienie, naturalnego na gruncie japońskim , wysuwania resocjalizacji jak o celu kary pozbawienia wolności i osiągania odpowiednich sukcesów. Społeczeństwo japońskie jest bowiem społeczeństwem konsensualistycz- nym. I to jest szczególnie godna uwagi osobliwość tego kraju.

Socjologowie, kryminologowie europejscy czy amerykańscy wyróżniając kon- sensualistyczny, pluralistyczny i konfliktowy m odel społeczeństwa i praw a4 zwracają

2 Patrz np. M . Wilson: The Crime o f Punishment. New Y ork 1931; B. Shaw: The Crime o f Imprisonment. New Y ork 1946; G .M . Sykes: The Society o f Captives. Princenton 1958; Th. Mathiesen:

The Defences o f the Weak - A Sociological Study o f a Norvegian Correctional Institution. London 1965.

3 W latach siedemdziesiątych m ożna było jeszcze znaleźć zwolenników resocjalizacji. Był nim np.

M . Ancel (La defense sociale nouvelle. Paryż 1971). N ie przewidywał on jed n ak możliwości resocjalizacji w klasycznych zakładach zamkniętych, lecz w instytucjach otw artych lub we w spólnotach terapeutycznych.

4 W modelu konsensualistycznym społeczeństwo to „trw ała i stabilna organizacja, dobrze zinteg­

row ana i o p arta na powszechnej zgodzie co do podstawow ych wartości. Praw o jest w tym modelu odbiciem zbiorowej woli wszystkich obywateli, zgadzających się ze sobą co do podstawow ych definicji

(3)

zarazem uwagę, że współczesne teorie dewiacji nie odwołują się do m odelu konsensualistycznego; nie odpow iada nowoczesnemu podejściu naukowem u, nie m a odpow iednika w społecznej rzeczywistości. To ostatnie przekonanie wypada zweryfikować: Japonia jest przykładem społeczeństwa konsensualistycznego. Oto co mówi na ten tem at Jan W idacki w omawianej tu książce. „Japonia jest krajem narodow o i kulturow o jednolitym . N a ponad 121 milionów mieszkańców jest tylko niecałe 600 tysięcy mniejszości narodow ych. Są to tubylczy Ajnowie na północy H okkaido oraz ok. pół m iliona K oreańczyków . W tej sytuacji ogół społeczeństwa uznaje ten sam, kreow any przez siebie system wartości, który praw o zabezpiecza i ochrania” (s. 198). I jeszcze jeden cytat. „Pod względem wyznawanych wartości społeczeństwo japońskie jest względnie monolityczne. Społeczeństwa zachodnie są znacznie bardziej pluralistyczne. W tej sytuacji inna jest rola praw a w Japonii, inna na Zachodzie. W Japonii chroni ono jeden system wartości, ten wytworzony przez społeczeństwo. N atom iast w krajach Z achodu praw o godzi różne systemy wartości (nie identyfikując się z żadnym do końca), bądź też chroni system wartości jednej grupy, nie uwzględniając innych” (s. 186). Konsolidacji własnej kultury sprzyjały też historyczne, długie okresy całkowitego odcięcia od wpływów obcych5.

Szczególnie duże znaczenie dla ukształtow ania odpowiedniej trwałej i stabilnej organizacji społecznej oraz dla zintegrow ania społeczeństwa w okół wspólnego systemu wartości i norm miały, zdaniem au tora książki Plamy na wschodzącym słońcu, dwa czynniki: zagrożenia ze strony sił przyrody i konfucjanizm . Niebez­

pieczeństwa, jakie stw arza surow a n atu ra (liczne czynne wulkany, częste trzęsienia ziemi i tajfuny, klim at m onsunowy, wyspy przeważnie górzyste), wymagały trwałego i zdyscyplinowanego organizowania się. O ba czynniki wynosiły ponad indywidualność solidarne działania i wspólnotę.

W konfucjanizm ie m a swe korzenie, dająca się odnaleźć we wszystkich niemal sferach życia społecznego, określona stru ktura rodzinna i związane z nią wartości i wzory zachowań. D ba się o rodzinę i dba się o dobro swego zakładu pracy, także o jego dobre imię. Identyfikacja z przedsiębiorstwem, jego dyrekcją i współ­

pracow nikam i jest bardzo silna. Miejsca pracy z zasady nie zmienia się. Zdarzyły się sam obójstw a, gdy okazało się, że firm a w plątana była w aferę łapów karską, sam obójstw o popełniły też osoby, które nie były bezpośrednio związane z nieuczciwą działalnością, a nawet nie były jej świadome. M ocne, solidarne związanie z grupą, przyjm owanie jej ocen - również jak o podstaw a postrzegania samego siebie,

dobra i zła, a ci, którzy naruszają praw o, są szczególną mniejszością, różną od większości przestrzegających praw o obywateli” (Lech Falandysz: W kręgu kryminologii radykalnej. W arszawa 1986, s. 11). W modelu pluralistycznym społeczeństwo jest organizacją złożoną z wielu grup społecznych o różnych interesach i różnych systemach wartości; jest to źródło możliwych konfliktów. Jako m echanizm neutralny służyć w inno całem u społeczeństwu, zapew niając pokój i „sprawiedliwe godzenie interesów różnych grup społecznych” . Przestępca to człowiek jak o taki naznaczony przez negatywną reakcję grupy społecznej.

Społeczeństwo w m odelu konfliktow ym w sposób istotny określone jest przez konflikty międzygrupowe.

M ają one „przede wszystkim charakter ekonom iczno-polityczny i są wyrazem antagonizm ów związanych z w alką o władzę. Jego głównym celem jest skuteczna ochrona warstwy rządzącej przed tymi, którzy są dla niej niebezpieczni” (ibidem, s. 14). Przestępca pospolity postrzegany jest jak o ofiara systemu.

Prawdziwi przestępcy to państw o i wielcy przedsiębiorcy.

5 Otwarcie na kulturę europejską nastąpiło w okresie rewolucyjnych reform Meiji, rozpoczętych w 1863 r.; zakończył się wtedy czas długich lat kompletnej izolacji od świata zewnętrznego.

(4)

własnego postępow ania - tworzy siłę kontroli społeczeństwa. Silna kontrola społeczna, oddziałująca również oddolnie, wyjaśnia w istocie wszystkie om awiane tu fenomeny japońskiego życia społecznego.

Jeszcze jedno przekonanie przyjęte na Zachodzie (na podstaw ie przeprow adzo­

nych badań porównawczych) nie weryfikuje się w Japonii. Chodzi o zm odyfiko­

wane twierdzenie D urkheim a, że dewiacja i reakcja na nią wzmacniają integrację społeczną, jednak jedynie w społeczeństwach pierwotnych lub w społecznościach lokalnych6. W konsekwencji zaistnienia czynu dewiacyjnego podejm uje się wysiłki napraw ienia szkody i pogodzenia stron, co prowadzi do częstszych wzajemnych kontaktów , do lepszego wzajemnego poznania, jednym słowem do konsolidacji społecznej. W istocie jest to jednak tylko pozorna niezgodność z tą uwspółcześ­

nioną wersją durkheimowskiej tezy (pełna zgodność z pierwotnym ogólnym twierdzeniem). Japonia bowiem - to wielkie, złożone społeczeństwo - bazuje, w strukturze czynności śledczych i ochrony bezpieczeństwa publicznego, na małych dystryktach, w istocie społecznościach lokalnych. Policjanci znają dosko­

nale swój rewir, znają ludzi, a co najważniejsze i zadziwiające, ale zgodne z m ądrością Konfucjusza i jego negatywnym stosunkiem do sądowego roz­

strzygania sporów, sami rozwiązują niektóre sytuacje7 - na zasadzie niestwarzania problem ów. Chętnie też podejm ują się roli m ediatorów w przypadku grożących lub zaistniałych konfliktów. T a kwestia skłania mnie do sform ułow ania następ­

nego tem atu.

Na Zachodzie idee, w Japonii praktyka

L ektura książki Jana W idackiego dała również radość odnajdyw ania wielu bliskich lub znanych idei; niektóre głosili także abolicjoniści więzienia lub systemu praw a karnego. Radość to tym większa ( a połączona też z pewnym zadziwieniem), że idee te są w mniejszym lub większym zakresie realizowane. Tymczasem na Zachodzie często dopiero walczy się o zyskanie dla nich szerszego uznania przynajmniej w teorii; tylko bardzo wolno gdzieniegdzie .wprowadzane są w życie - na zasadzie eksperym entu raczej. W Japonii znajdują się jakby w swym naturalnym środowisku, są prawie powszechnie akceptowane.

Tak rzecz się m a ze w spom nianą wyżej zasadą wystrzegania się sądowego rozstrzygania sporów. D o Japonii zawitała ona wraz z innymi naukam i Konfucjusza (Kung-fu-cy 551-497) w III w.n.e. N a Zachodzie głoszą ją współcześnie otwarcie

6 Tezę tę potwierdziły porównawcze badania D. Seibela: Deviance in Comparative Perspective. W:

Theoretical Perspectives on Deviance, New Y ork 1972, s. 251-281.

7 „Policjant w budce nie tylko zna znakomicie swój teren i jego mieszkańców, ale też na swój sposób zżywa się z lokalną społecznością uważając się za jej opiekuna. Socjolog z U niwersytetu H arvarda, E. Vogel, nie mógł się nadziwić, widząc policjanta, który z dużym wysiłkiem transportow ał pijanego do jego m ieszkania, zamiast odwieźć go do aresztu. T ak ja k policjant zżywa się ze swoim rewirem, tak też rewir zżywa się ze swoim policjantem. Z zasady policjant powinien dwa razy w roku odwiedzić wszystkie domy i zakłady swego rewiru. Jak wynika z badań, ponad 50% dorosłych Japończyków odwiedza przynajmniej raz w roku budkę policyjną tylko z własnej pilności. C hyba żadna policja świata nie m a tak rozeznanego terenu i nie może liczyć w takim stopniu na w spółpracę społeczeństwa ja k japońska. Równocześnie zżyty z lokalną społecznością policjant nie przestaje być zdyscyplinowanym funkcjonariuszem ” (s. 181-182).

(5)

abolicjoniści; jest to jeden z elementów ich pozytywnego program u. „O ddać stronom ich konflikty” - tak to wyraża m. in. Nils Christie8. Jednostki uwikłane w spory, w konflikty winny same je rozwiązywać, ewentualnie przy pom ocy kogoś znającego problem y środowiska, z którego obie albo przynajmniej jedna ze stron się wywodzą.

W ścisłym związku z tą ideą pozostaje tworzenie społeczności lokalnych. Daleko jednak do powszechności tych idei, nawet na terenie odpowiednich nauk, choć w trochę lepszej sytuacji znajduje się koncepcja tworzenia społeczności lokalnych, różnego rodzaju w spólnot - jak o możliwość pozytywnego rozw iązania licznych problem ów współczesnego świata. Coraz częściej m ożna odnaleźć ją w pracach wywodzących się z różnych środowisk naukowych i ideowych autorów 9. Obie idee próbuje się też realizować. W różnych krajach (np. w Stanach Zjednoczonych, w H olandii, w Finlandii) pow stają ośrodki rozjemcze, które stawiają sobie za cel doprow adzenie do zgody lub przynajmniej do lepszego wzajemnego zrozum ienia się stron, które znalazły się w konflikcie (w języku praw a karnego konflikt to czasem po prostu krym inalne przestępstwo). Usiłuje się też tworzyć, wyodrębnione z większych skupisk ludzkich, mniejsze bardziej zintegrowane społeczności. Stanowią one bazę dla działania ugodowego - wspólnego rozwiązywania pojawiających się problem ów 10.

D la uzyskania odpowiednich efektów społecznych, pedagogicznych w przypadku zachowań dewiacyjnych wystarczyć może sam a świadomość nieuchronności negatyw­

nej reakcji społecznej, nie potrzeba bynajmniej stosować surowych kar. Ta praw da nie jest obca myśli Z achodu (wszak na terenie praw a sform ułował ją W łoch C.

Beccaria - O przestępstwach i karach, 1764). N atom iast jeśli chodzi o jej realizację, to choć różnie to wygląda w różnych krajach, sprawa bynajmniej nie przedstaw ia się korzystnie. A ktualnie nawet H olandia - kraj do tąd słynny z łagodności, z niewysokich wyroków, obiera drogę zwiększania surowości11. W Japonii zaś powyższa praw da jest po p ro stu respektow ana. Świadczy o tym wielka łagodność w polityce karania. K arę pozbawienia wolności orzeka się niezwykle rzadko - 5%

wszystkich orzeczeń, a 97% tej kary nie wykracza poza trzy lata, co z kolei

8 Nils Christie - krym inolog norweski (U niwersytet Oslo), z powyższą ideą wystąpił w wykładzie inauguracyjnym w dniu otw arcia W ydziału K rym inologicznego na Uniwersytecie w Sheffield, 31 m arca 1976. Prezentuje ją także w Lim its to Pain (O xford 1982), wydanej również w Polsce pt. Granice cierpienia (1991).

9 Porów naj np. A. Toffler: Trzecia fala. W arszaw a 1986; E. H anksis: Pułapki społeczne. W arszawa 1986.

10 R. Shonholtz w art. New Justice Theory and Practice (W: Abolitionis Towards a Non-Repressive Approach to Crime. Eds. H. Bianchi, R. van Swaaningen. A m sterdam 1986) opusuje zainicjowaną przez siebie działalność 22 ośrodków tzw. „sprawiedliwości uczestniczącej” . N a otw artych sesjach om aw ia się lokalne grupow e lub indyw idualne konflikty. Spotkania prow adzą wyłonione z danych społeczności szczególnie mediacyjnie uzdolnione osoby (a ich umiejętności są nadal rozwijane). Działalność tych ośrodków opiera się na następujących założeniach: konflikt jest w artością dodatnią, daje szansę pozytyw nych zmian; sam o otw arte wyrażenie konfliktu jest społecznie pozytywne - inform uje o od­

m iennościach, o nienawiści, pozw ala też zmniejszyć istnijące napięcia i, ewentualnie, doprow adzić do zgody; poszczególne jednostki i lokalne społeczności w całości m uszą czuć się odpow iedzialne za konflikty pojaw iające się w ich środowisku i rozwiązywać je samodzielnie bez odw oływ ania się do innych instytucji.

11 A nalizując strukturę narodow ościow ą osób osadzonych w więzieniach i obserwując bezwzględną dom inację osób pochodzenia nieholenderskiego, trudno uchronić się od myśli, że może nie ta k łatwo d ecydow an o by się na surow szą politykę karną, gdyby społeczeństw o było narodow ościow o bardziej jednolite.

(6)

oznacza, że wykonanie kary zostaje w kilkudziesięciu procentach zawieszone.

Surowych k ar nie orzeka się w zasadzie nawet w stosunku do zabójców („ponad 50% zabójców zostaje skazanych na kary nie wyższe niż 5 lat więzienia” , s. 100).

95% orzekanych k ar to grzywny. Są one bardzo niskie. Chodzi właśnie o to, by pełniły funkcję kary, ale by nie niszczyły m aterialnie ukaranych, nie kom plikowały im w sposób szczególny życia.

W 1984 r. w japońskich więzieniach przebywało łącznie 40035 skazanych, odpow iada to współczynnikowi uwięzienia 37 (liczba osób odbywających karę pozbaw ienia wolności przypadających na 100 000 wolnych obywateli). W tym samym rok u w Polsce wielkość ta wynosiła 225, w A ustrii - 134, we Włoszech - 76, w Szwecji - 62, w Hiszpanii - 38, a jedynie w H olandii mniej - 3112

Polska a Japonia

Sporo pozytyw nych przem ian d o konało się w Polsce, także w polityce karania i wewnątrz samych zakładów karnych. Pozostało jednak jeszcze bardzo wiele nie rozwiązanych spraw, „starych” sposobów postępow ania i „starych postaw ” , ham ujących rozwój nowego podejścia, nie pozw alających m u się w pełni rozwinąć. Poniższe skrom ne zestawienie ujaw nia pewne istotne p ro b ­ lemy.

Jak już wskazano wyżej, w Japonii kara pozbawienia wolności stanowi 5%

wszystkich orzeczonych kar, w Polsce około 70% (łącznie kar bezwzględnych i w zawieszeniu)13.

W Japonii do czasu rozprawy pozostaje się w areszcie najdłużej 23 dni, a zupełnie wyjątkowo, gdy ktoś np. podjął próbę obalenia państw a, 28 dni, w Polsce - do ukończenia śledztwa14. W praktyce oznacza to, że wiele osób oczekuje na ukończenie śledztwa nawet po nad rok. W związku z tym przecią­

gającym się postępow aniem przygotow aw czym ponow nie aktu alny staje się problem przepełnionych więzień, a co ważniejsze, narastają niepokoje wśród osadzonych. T a spraw a jest jedną z podstaw owych przyczyn zagrożenia b u n­

tami.

W Japonii k ara grzywny uwzględnia możliwości spłacenia jej przez osobę k araną, w Polsce nie. Nie m a widocznie problem u, wszak m ożna zamienić ją na karę pozbawienia wolności. I nie jest wyjątkiem sytuacja, kiedy kara grzywny, po

12 Praw dopodobnie najniższy wskaźnik uwięzienia m iała jednak Islandia, tak bowiem było w ciągu kilku wcześniejszych lat, a np. w 1983 r. sytuacja w yglądała następująco: Islandia - 24,3; H olandia - 28; H iszpania - 38,6; Szwecja - 43; W łochy - 73; A ustria - 110. Podaję za „C ouncil o f Europę Prison Bulletin” .

13 Porów nanie nie jest zbyt dokładne; dane dotyczące Japonii pochodzą z lat 1983, 1984, zaś Polski z 1986-1989. Jednak co się tyczy Polski, to sytuacja w latach wcześniejszych na pewno nie przedstaw iała się korzystniej. Pewne złagodzenie w orzecznictwie obserwuje się od 1988 r., kiedy to upłynął term in obow iązyw ania ustawy o szczególnej odpowiedzialności karnej. W yraża się ono w zmniejszeniu liczby bezwzględnych kar pozbaw ienia wolności oraz w zwiększeniu udziału kar o w ym iarach niższych.

14 Istnieją co praw da pewne regulacje w tym zakresie, p ro k u rato r n a przykład nie może dać nakazu aresztu na czas dłuższy niż trzy miesiące, jednak kolejne wyższe instancje m ogą ten czas przedłużać, aż do ukończenia śledztwa właśnie.

(7)

do konaniu odpowiedniej przemiany, jest wyższa od kary zasadniczej. Wiąże się z tą spraw ą jeszcze inny, szczególnie zastanaw iający fenom en polskiej aktualnej praktyki sądowniczej. W związku z inflacją obowiązuje od stycznia ubiegłego roku (1991) inny - wyższy przelicznik grzywny na karę pozbawienia wolności. Jednak zasady nowej ustawy nie m ają zastosowania do spraw osób skazanych przed styczniem 1991 r. Znaczy to, że w dalszym ciągu dla wielu osób j e d e n tysiąc złotych grzywny oznacza jeden dzień pozbawienia wolności, więc np. za 800 tys.

złotych trzeba przebyć w więzieniu dodatkow o ponad dwa lata. Z akłady karne nie m ają obecnie pracy dla więźniów, m ożna zatem w ciągu tych dwóch lat nie zarobić nic dla siebie ani dla rodziny, natom iast skonsum ow ać wiele państwowych pieniędzy. Równocześnie dla skazanego trw a okres degradacji, identyfikow ania się z rolą przestępcy, odwykania od odgryw ania wielu podstawowych ról społecznych, dalszego wyobcowywania się z norm alnego życia społecznego. W obronie tego, wydałoby się nie dającego się uzasadnić stanow iska (stosowanie kuriozalnego dziś przelicznika - jeden tysiąc złotych rów na się jeden dzień pozbawienia wolności), pewien przedstaw iciel w ym iaru sprawiedliwości powiedział: „im dłużej tam posiedzi, tym mniej tu z nim kłopotów ” . W yjaśnienia takiej postaw y m ożna by szukać w niedostatecznej wiedzy o negatyw nych zjaw iskach towarzyszących przymusowej izolacji15 lub b rak u wyobraźni. M oże ona też wyrażać bardzo m ocno ograniczone postrzeganie interesu społecznego i związanej z tym krótkowzrocznej polityki16.

N a wzór krajów Europy Zachodniej przeprow adzono wiele pozytywnych zmian wewnątrz polskich zakładów karnych. Zostały uwzględnione „europejskie reguły więzienne” ( z 1987 r.). N astąpiła spora liberalizacja w w arunkach odbywania kary. Nie dokonała się jednak jeszcze szersza reform a prawa. Przekreśla to w pewnym sensie wartość dokonanych w więziennictwie przemian. Zabrakło również japońskiego (i nie tylko japońskiego) wzoru wypełniania wolnego czasu pracą i rozsądnie skonstruow anym i program am i rozwijającymi człowieka i przygotowującym i go do norm alnego życia społecznego17. Sytuację tę w znacznej mierze wyjaśnia istotna nasza, szczególnie widoczna w porów naniu z Japonią, odmienność: ubóstw o (eufemistycznie rzecz ujmując). M oże ono przekreślić wiele z dotychczasowych osiągnięć i pogorszyć jeszcze status quo, także w dziedzinach respektow ania i wykonywania praw a.

15 Studenci praw a nie m ają obow iązku praktycznego poznania zakładów karnych i ich funkc­

jonow ania, bezpośredniego poznania osadzonych tam ludzi i ich problem ów , czasem ominie ich też dostęp do odpowiedniej wiedzy teoretycznej. N iektórzy z nich zostaną później sędziami albo prokuratoram i i będą skazywać na karę pozbaw ienia wolności czy żądać takiej kary, nigdy przedtem nie zwiedziwszy jakiegokolw iek więzienia.

16 Wysiłek społeczny, zinstytucjonalizow any i ludzi dobrej woli winien iść w kierunku działań profilaktycznych i osłonowych. W każdej dzielnicy winno się np. zadbać o noclegownię dla bezdomnych, m iast z konieczności umieszczać ich później w więzieniach.

17 Bogate i różnorodne program y nauki i rozrywki oferują np. zakłady penitencjarne w H olandii i w Szwecji. U znana zaś na Zachodzie zasada dobrow olności uczestnictwa może być łatw o realizow ana dzięki możliwości w yboru spośród wielu program ów takiego, który najbardziej odpow iada zaintere­

sow aniom i już posiadanym umiejętnościom. W Polsce uznaje się (głosi) tę ideę, iż to dana jednostka sam a musi decydować o tym, czy będzie uczestniczyć w program ie resocjalizującym (czytać to należy jak b y w cudzysłowie - byłby to znak świadomości związanych z tym wątpliwości i problem ów ), jednak oferta, ja k ą składa się skazanym , jest niezwykle skrom na (wiąże się to przede wszystkim ze wspomnianymi trudnościam i finansowymi).

(8)

Inne osobliwości Japonii

Japonia to kraj, w którym kulturow o akceptuje się zadanie sobie śmierci.

Powszechnie znany jest ginący ju ż rytuał harakiri (seppuku); wymazywać miał przede wszystkim hańbę. W pewnych okresach historycznych uznaw any był też jak o honorow a form a kary śmierci. O bok seppuku od daw na istniał też inny rodzaj sam obójstw a - shinju, popełniane przez nie mogących zawrzeć małżeństwa kochanków . Z ostatniej wojny światowej znani są piloci-samobójcy, tzw. kamikaze.

Poświęcali swoje życie dla sprawy, dla skuteczniejszego rażenia przeciwnika.

W spółcześnie popełnia się sam obójstw a podobnie ja k w Europie, i dla wielu różnych przyczyn. Jednak nie uważa się, by samobójców należało ratować; w zasadzie postępuje się zgodnie z tym przekonaniem . Akceptuje się też wcześniejsze uśmiercenie dzieci przez m atki samobójczynie. Czyn taki interpretuje się w kategoriach miłości, troski i odpowiedzialności w stosunku do dzieci. „Jeden z profesorów praw a karnego [...] przekonyw ał mnie, że uprzednie zabicie dzieci jest pierwszym obowiąz­

kiem m atki decydującej się na sam obójstw o” (s. 88). W Europie i w Ameryce samobójstwo jest religijnie lub m oralnie potępione. W niektórych krajach niedoszłych sam obójców stawia się przed sądem; surowość w stosunku do nich wzrosłaby znacznie, gdyby swym usiłowaniem lub dokonanym czynem objęli też innych członków rodziny. A jednak, upraszczając trochę sprawę przez uogólnienie, m ożna rzec, iż w Japonii nie popełnia się więcej sam obójstw niż w krajach Zachodu ukształtow anych przez chrześcijaństwo. O to kilka liczb, które wzbogacą treść tego ogólnego ujęcia i nieco je zm odyfikują (dane odnoszą się do połowy lat osiem­

dziesiątych i odpow iadają liczbie sam obójstw popełnianych rocznie w stosunku do stu tysięcy mieszkańców): Japonia - 17 (nieco powyżej); R F N - 20,9; Francja - 19,4; W ęgry - 44,9; Czechosłowacja - 22,9; Polska - ok. 13,7; USA - 12 (nieco ponad); W ielka Brytania - 8,8; W łochy - 6,4. Czytając powyższe dane trzeba też pam iętać o tzw. „ciemnych liczbach” , a zważywszy na fakt kulturowej akceptacji sam obójstw a w Japonii m ożna zasadnie przyjąć, że liczby te będą znacznie niższe w kraju wschodzącego słońca aniżeli w Europie czy w Ameryce.

A uto r Plam na wschodzącym słońcu zam yka rozdział o sam obójstw ach kilkom a refleksjami. Z jednej strony mówi: „F ak t, że liczba sam obójstw być może bardziej uzależniona jest od względnej sytuacji ekonomicznej społeczeństwa niż od o b o­

wiązujących w nim zasad m oralnych, optymizmem raczej nie napaw a” (s. 92).

Z drugiej zaś strony dostrzega pewien optymizm w tym właśnie, że „przyrodzona człowiekowi chęć życia tylko w niewielkim stopniu jest możliwa do korygow ania poprzez etyczne i m oralne zakazy czy nakazy, które jej nie uwzględniają” (s. 93).

M ożna by jeszcze dodać, odwołując się do D urkheim a, że w spom nianą chęć życia wzmaga zapewne uczestnictwo w grupie charakteryzującej się dużą spójnością.

M ożna też uznać, w dalszym ciągu wykorzystując tezę francuskiego myśliciela, iż względnie niski współczynnik sam obójstw (a tak trzeba sprawę ująć, gdy rozważy się ją w perspektywie kulturowej akceptacji podejm ow ania indywidualnej decyzji o odebraniu sobie życia) jest dodatkow ym wskaźnikiem znacznej integracji jap o ń s­

kiego społeczeństwa.

Trochę zaskakuje inform acja, że w Japonii łatwo o rozwód. Form ułow ana jest naw et hipoteza, że chrześcijaństwo przyjęłoby się łatwiej, gdyby nie dogm at o nierozerwalności małżeństwa. Co praw da, gdy podejdzie się do sprawy czysto

(9)

form alnie, może ona być zrozum iała; małżeństwo jest raczej nie usankcjonow anym religijnie traktatem zaw artym między dw om a rodzinami. Jednak nie o tę stronę poruszanej sprawy tu chodzi. W szak w kraju kwitnącej wiśni rodzina jest niezwykle ceniona, a m odel rodziny z patriarchalnym i stosunkam i powielany w zakładach pracy, we wszystkich ważnych grupach społecznych. N o właśnie, „patriarchalne stosunki” - to chyba wszystko, a w każdym razie wiele, tłumaczy. Rozw ód polega przypuszczalnie na jakiejś formie „odesłania” żony, a rodzina będzie trw ała, mąż ją odbuduje, zmienią się tylko poszczególne jej składniki. W szak status kobiety, ja k głosi japońskie przysłowie, „znajduje się w pół drogi między ptakiem a męż­

czyzną” .

I jeszcze jedno zdziwienie (wyraża je również autor książki, do której treści się odnoszę): jak , przy istniejących również w społeczności naukowców, patriar- chalnych stosunkach, możliwy był i jest znaczący rozwój nauki? Jednym z wyrazów szacunku dla starszych (istotna własność patriarchalności) jest niezabieranie głosu wtedy, gdy swój pogląd wypowiedział już ktoś starszy stopniem naukow ym lub wiekiem. Milczy się, choćby się miało inne zdanie i pełne przekonanie o jego słuszności. M ożna je wypowiadać zanim wypowie się osoba starsza rangą (zwy­

czajowo zresztą taką kolejność wystąpień się przyjmuje). N asuw a się refleksja, iż dla rozw ijania się naukowej myśli i dla efektów jej praktycznego zastosowania ważkie znaczenie m a nie tylko indywidualizm i głośne konfrontacje.

W spom nę o jeszcze jednym , zaskakującym zjawisku: przyswojenie sobie przez yakuza (członkowie gangów) pewnej praw dy socjologicznej i posługiwanie się nią jak o uzasadnieniem własnego postępow ania. Społeczne funkcje zachow ań dewiacyj­

nych ukazuje się jak o racje swych postaw i działań. Y akuza mówią, iż dzięki tem u, że przyjm ują rolę „złych ludzi” , sprawiają, iż pozytywne społeczne wartości, ideały zyskują większą klarow ność i wyrazistość (co w dalszej konsekwencji ułatwia solidarne skupienie się w okół tych wartości). Rozdział o yakuza zawiera, podobnie ja k wszystkie inne, ogrom nie dużo interesującego m ateriału.

Westernizacja zagrożeniem?

Od 1868 r. Japonia, po długich latach odcięcia od zewnętrznego świata, otwarła się dla Europy, a po drugiej wojnie światowej także, szerzej, dla Stanów Zjed­

noczonych. W pływ Z achodu sięgnął niemal wszystkich sfer życia społecznego Japonii, od sposobu ubierania się, po kształt praw a i formy przestępczości. Gdyby oceniać skutki tego oddziaływania, trzeba by oddzielnie odnosić się do poszczególnych dziedzin czy zjawisk. Oceny w ypow iadane byłyby z różnych pozycji i z uwzględ­

nieniem różnych wartości. W iadom o, że byłyby różne. M ożna jednak założyć pewną zgodność oraz to, że jedne zjawiska oceniono by jak o neutralne, inne zaś jak o pozytywne albo negatywne. W śród tych ostatnich znalazłyby się zapewne terroryzm , porno, narkom ania, a także wzrastający udział młodzieży i kobiet w zachow aniach przestępczych. W przypadku terroryzm u, porno i narkom anii, o ile tylko ich rozm iar nie staje się groźny, m ożna by podejść do sprawy „im p ortu ” ze spokojem: to po prostu nowe form y naturalnej dla każdej społeczności pewnej ilości dewiacji. Trzeba sobie z tym po prostu radzić, a - ja k wskazuje treść książki Ja n a W idackiego Plamy na wschodzącym słońcu, a częściowo także niniejszy tekst

(10)

- Japończycy radzą sobie znacznie lepiej od wielu innych społeczeństw. N iepokoić natom iast może spraw a młodzieży i kobiet. Czyżby ich zwiększony udział w prze­

stępczości m iał być wyrazem naruszania istotnych więzi społecznych - rodzinnych, które w istocie decydowały o wszystkich zadziwiających a pozytywnych zjawiskach japońskiego życia społecznego?! Co praw da Japonia w jakiś przedziwny, m ądry sposób wychodziła z korzyścią dla siebie z tego już ponad stuletniego otwarcia się na wpływy Z achodu - biorąc wiele, a jednak zachowując swą odrębność.

Największą chyba osobliwością, nie wyróżnioną tu wcześniej explicite, jest japońskie praw o. Bazuje na wzorach francuskich, a przede wszystkim niemieckim, a jest równocześnie tak bardzo od nich odmienne: łagodne i zachowujące m ądrość filozofii Konfucjusza oraz własnych trudnych doświadczeń. Niepokój o to, czy dalsze wpływy Z achodu m ogą zniszczyć mocne dotąd więzi społeczne i w k on ­ sekwencji silną kontrolę społeczną, m ożna by uśmierzyć skłaniając Zachód do podejm ow ania japońskich wzorów w rozwiązywaniu niektórych problem ów społecz­

nych. M ogłoby to służyć zwiększaniu harm onii współżycia społecznego i zmniejszaniu zadaw anych przez człowieka cierpień. Powstaje jednak pytanie, czy świat zachodni chciałby dla tego celu zrezygnować z indywidualności jak o wartości. Zapewne nie.

Rozw iązania poszukuje się raczej w akceptacji wszelkiej odmienności. Posłuchajmy np. wypowiedzi myślicieli radykalnych - antenatów rozwijającego się na terenie kryminologii i socjologii podejścia abolicjonistycznego. „Zadaniem naszym jest nie tylko poznanie istniejących problem ów, lecz również stworzenie społeczeństwa, w którym fakty ludzkich odmienności osobistych, organicznych i społecznych nie będą podlegały władzy k aran ia” 18.

18 I. Taylor, P. W alton, J. Young: op. cit., s. 282.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co

* W przypadku kryterium” obojga rodziców pracujących lub uczących się w systemie dziennym” wymagane jest złożenie oświadczenie przez każdego z

żółty szalik białą spódnicę kolorowe ubranie niebieskie spodnie 1. To jest czerwony dres. To jest stara bluzka. To są czarne rękawiczki. To jest niebieska czapka. To są modne

rozwoju, odrzucajlJcy drogę najkrótsz, w sensie prostej prostopadłej, a przy jlllujący drogę wY'równania wartości cech obiektu. Generalną .etodologi~ programowania

Już jako sześciolatek rozpoczął jazdę na gokartach, dzięki czemu mając 10 lat, został mistrzem Polski juniorów w tej dyscyplinie.. Gdy miał 12 lat, tata zabrał go po raz

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Zatem długość słowa xzv jest postaci 8n gdzie n < N i słowo to składa się z czterech zrównoważonych segmentów długości 2n < 2N.. Czyli początkowy albo końcowy

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje