A
PRZESILENIE
5PRAWfl LUDOWA
W GALICYI.
KILKA MYŚLI Z BIEŻĄCEJ CHWILI
TREŚĆ: WITAJCIE! — CO TO T A K IE G O ? -W AME
RYCE. - W EUROPIE. - U NAS. - DO PRACY! - ORGANIZACYA POŚREDNICTWA PRACY. — KANAŁY CZY DRENOWANIC? - TOWARZYSTWA I KÓŁKA - - - R O L N IC Z E .-P O D N IE S IE N IE RZEMIOSŁ. - - - ... ZŁOTY RÓG CZY C H O C H O Ł ?...
— u—
WE LWOWIE.
NAKŁADEM AUTORA.
2 I. ZWIĄZKOWEJ DRUKARNI WE LW OW IE, UL. LINDEGO L. 4.
1908
.
IIBLI8TEKH
UMCb LUBLIN
W i t a j e i e l
G łuche, dalekie w ieści, które przed m iesiącem dochodziły do nas po d ru ta c h telegraficznych z za oceanu o pow rocie em igrantów z powodu w ielkiego przesilenia pieniężnego i ekonom icznego w północ
nej Am eryce, są ju ż dziś rzeczyw istością; pow rotna fala em igrantów am erykańskich rozlew a się po n a szym k raju . W ostatn ich p a ru tyg o d n iach powróciło k ilkadziesiąt ty sięcy wychodźców, p ły n ą i ja d ą dal
sze tysiące a sły c h a ć , że jeszcze setki ty sięcy g ali
cyjskich em igrantów g o tu je się do odjazdu z No
wego św iata do ojczyzny. C zytaliśm y p rze c ie ż , że prezes K oła polskiego w W ie d n iu , Dr. G łąbiński, w interp elacy i swej do R z ą d u zapow iedział pow rót około 250.000 em igrantów z A m eryki do Galicyi.
O k rę ty przepełnione są pasażeram i, m iejsca w szy st
kie n a sta tk a ch pozam aw iane są n a parę m iesięcy naprzód, koleje mimo w ielu n ad zw y czajn y ch pocią
gów nie m ogą n a sta rcz y ć napływ ow i lu d z i, k tórzy w ysiadają n a ląd europejski, zdążając do swego kraju, w B ogum inie i n a stacyach pogranicznych p an u je ścisk i zam ieszanie, tru d n e do opisania.
Oprócz n aszych „A m erykanów 11 w ra c ają też w y
chodźcy galicyjscy z „Saksów 11, t. j. z różnych oko
lic N iem iec i z D an ii — w ra c a ją , ja k z w y k le , na zim ę do domów. Ale też z Niemiec dochodzą wieści o k rach u i o odpraw ianiu w skutek tego robotników .
Nie m arn o traw n i synowie w raeają w dom ojców swoich, lecz praco w ity lud roboczy, niosąc sporo za
oszczędzonego grosza. W bogatszych k ra ja c h cudzych tęsk n ili za biedną ziem ią ojczystą, p am iętali o niej, zasilali j ą szczodrze sw ym i zarobkam i.
W itajcie, m ili B racia! Ciasne i ubożuchne ch aty nasze, ale to przecież tak że c h a ty w a sz e ; ich ściany
*
się rozszerzą n a wasze p rz y ję c ie , a serca ro d zin n e o grzeją w as swem ciepłem . Zasiądźcie razem do stołu w ig ilijn e g o , sianem z a sła n e g o , p rz y w ita jc ie w spólną pieśnią „M aleńkiego11, k tó ry w szystkim n ie sie pociechę i zbaw ienie, wlew a w serca w iarę, n a dzieję i m iłość; z Nim poprzez te ciężkie ch m ury, k tó re się n a d naszym k rajem przelew ają, p rze d z ie ra się słonko. Ja k o ś to b ę d z ie ! — przetrw am y.
D zielm y się o p łatk iem , spożyjm y d ary B oże!
Dosiego r o k u ! Ale potem zasiądźm y do rady.
To to takiego ?
Bo radzić trzeb a ! — a rychło i m ądrze. Chodzi o spraw y w ażne i w ielkie. D zieją się jak ie ś ogrom no przem ian y w ludzkich interesach. M ówią i piszą wszędzie o przesileniu pieniężnem i zarobkow em , czuć też i u n a s , że zaczyna być ludziom tru d n ie j 0 gotow y grosz i k red y t. Co to tak ieg o ?
Zaczęło się te d y w Am eryce. Z b a n k ru to w ały ogrom ne firm y przem ysłow e i ban k o w e, publicz
ność straciła zaufanie do banków , które p rzed tem uw ażała za zupełnie bezp ieczn e, pow stał popłoch m iędzy w łaścicielam i w k ła d e k , k tó rz y tłu m n ie p o częli w ycofyw ać swoje oszczędności; przez to za
panow ał ogrom ny b rak gotów ki, pieniądz b a rd z o podrożał i s ta ł się tru d n o d o s tę p n y m , co za sobą pociąga dalsze b ankructw a. Z A m eryki p rze niosło się przesilenie pieniężne do E u ro p y i rozsze
rzyło ju ż p raw ie n a w szystkie k ra je euro p ejsk ie 1 nie m ogło być inaczej. Dziś bow iem życie ek o n o m iczne w szystkich cyw ilizow anych narodów , z łą czone je s t tylom a w ęzłam i w zajem nych stosunków , że każde znaczniejsze w strząśnienie lub niedom aga
nie jednego k raju , m usi się odbić n a stosunkach i życiu ekonom icznem in n y ch krajów . W iem y dobrze o zależności cen zboża naszego od k onkurencyi am e
ry k ań sk iej, podobnie się m a rzecz z innym i to w a ram i. P ieniądz je s t także tow arem i to wielkim a po
w szechnym . Zastój jeg o obrotów w jed n y m w ielkim k ra ju d aje się rychło uczuć w in n y ch k rajach . Z resztą tak że w E uropie, a szczególniej w N iem czech, ju ż od dłuższego czasu przygotow yw ało się p rzesi
lenie ekonomiczne, zanim jeszcze w A m eryce g w ał
tow nie się objaw iło, tak , że krach am erykański swoim w pływ em tylko pow iększył i zaostrzył zastój ekono- nom iczny, drożyznę i brak gotów ki w E uropie.
W pływ obecnego przesilenia pieniężnego sięga j u ż także do naszego k ra ju i objaw ia się nie tylko w w iększych m iastach i w znaczniejszych in sty tu - cyach pieniężnych, ale daje się tak że coraz w y ra źn iej n a wsi spostrzegać; liczyć się z nim m u
szą także nasze Spółki oszczędności i pożyczek. A są to dopiero w naszym k ra ju początki przesilenia, które może p rzy b ra ć w krótce szersze rozm iary i ostrzejsze form y. T rzeba się zatem sp raw ie całej bacznie p rzy p a trz y ć i nie czekać z założonem i rę
kam i, nie zam ykać oczu n a grożące niebezpieczeństw o.
J e s t rzeczą wielce in teresu jącą i bardzo poucza
ją c ą w glądnąć cokolw iek w wielkie św iatow e gospo
d a rstw o pieniężne, poznać bliżej tego molocha,' k tó
rego żyły i nerw y rozchodzą się tak że po naszym k ra ju . Ale je s t to organizm bardzo zaw iły i nie
ła tw o w nim się rozpoznać; dlatego też n a w e t z n a kom ici uczeni i znaw cy spraw finansow ych różnią się jeszcze znacznie nie tylko w swoich z a p a try w a n iac h n a przyczyny, które sprow adziły przesilenie, a le tak że i w swoich przew idyw aniach co do tego, j a k długo to przesilenie potrw a. Z daje się w szakże, iż słuszność m ają ci, k tó rzy drożyznę i b ra k go
tó w k i tłóm aczą dw iem a głów nem i przy czy n am i:
z jed n e j strony zanadto wielkim rozpędem p rze d siębiorczości i spekulacyi zarobkow ej w k ilk u o sta tn ic h latach, a z drugiej stro n y stosunkam i p a ń stw a rosyjskiego podczas w ojny i po w ojnie jap ońskiej.
LU Rmeryce.
A m erykanie w S tan ach Z jednoczonych odzna
c z a ją się , ja k wiadomo, w ielką e n e rg ią , zapobiegli
w ością i pom ysłowością, a obok teg o zm ysłem p rak tycznym . To im zapew niło powodzenie w przedsię
wzięciach, a powodzenie rozbudza i ożyw ia w iarę w sw oje siły, czyni człow ieka coraz śm ielszym i pcha go naprzód z coraz w iększym rozpędem ; A m ery k a
n ie um ieli szczęście chw ytać za rogi i w przęgaó do
swego wozu. P o w stają coraz to nowe przedsięw zię
cia n a w szelkich polach rolniczej, handlow ej i p rz e m ysłow ej działalności, A m erykanie w y n a jd u ją i od
k ry w a ją nowe dziedziny dla pracy lu d z k ie j, zw ycię
ż a ją swoich konkurentów , kto słabszy pom iędzy nim i, m usi u stą p ić m iejsca silniejszym i dzielniej
szym. Z m niejszych przedsięw zięć ro sną coraz t o ; o g ro m n iejsze; tw orzą się k artele i tru s ty czyli zm ow y i zjednoczenia przedsięborców celem opanow ania, zm onopolizow ania i w ykorzystania całej produkcyi i z b y tu pew nego tow aru. Czasem zdarza się zatem , ż e różni przedsiębiorcy p racu jący w ty m sam ym za
kresie, zm aw iają się w te n sposób, iż k aż d y z nich pozostaje n adal właścicielem swego przedsiębiorstw a ale wspólnie u sta n a w ia ją ceny i k o n ty n g e n tu ją pro- dukcyę, czyli rozdzielają m iędzy siebie ilość towaru,, ja k ą każdy m a w yprodukow ać. Coraz częśpiej się jed n a k trafiało ostatnim i czasy w A m e ry c e , że z w szystkich przedsiębiorstw tego sam ego ro d za ju tw orzono jed n o w ielkie przedsiębiorstw o. Bądź to je d e n w ielki przedsiębiorca w ykupuje w szystkie inne, 0 ile ich przedtem nie zd u sił, bądź też z a k ła d a się banki, do k tó rych ta k daw niejsi przedsiębiorcy, j a k 1 szersza publiczność (więksi i m niejsi k a p ita liści) sk ła d a ją swoje fundusze, aby za nie b a n k pro w ad ził całe przedsiębiorstw o, obejm ujące częstokroć m nóstw o olbrzym ich zakładów . T ak po w stał tr u s t stalow y, m iedziany, n a fto w y i w iele in n y ch w różnych fo r
m ach i zakresach. Te zaś k a rte le i tr u s ty d y k tu ją cenę i w ykluczają k o n k u re n c y ę , k tó ra się wobec nich nie może ostać. A m eryka je s t te d y k raje m najw iększych, najśm ielszych spekulaeyi, w y n ik ają
cych z n a tu ry , z c h a ra k te ru , z zam iłow ania A m erykanów , ale p rzy tem bardzo u m iejętnie i zrę
cznie prow adzonych. D zięki tem u rozw ój ekonom i
czny A m eryki postępow ał w ciągu o statn ich k ilk u la t n iesłychanie szybkim krokiem . D la owych g w ał
tow nie rosnących przedsiębiorstw śc ią g a ją A m ery k a n ie z całego św iata pieniądze i ludzi, płacąc w y sokie dyw idendy i w ysokie zarobki. N ajlepszą m ia rą w zrostu p rzem ysłu je s t p ro dukcya i zużycie że la z a i węgla. Otóż w ciągu o statn ich 6 la t (1901 —1906)
wal a T a w St.flTi ach Ziednoczonych Am eryki
B M ś M n (tffg?iyfaiii t y:;
północnej w zrosła z 16 na 26 m ilionów beczek, produkcya w ęgla z 273 n a 369 milionów beczek.
Swoim zbożem i bawełną, zalew a A m eryka cały św iat. B udow a kolei po stęp u je z szybkością tru d n ą niem al do pojęcia, skoro w ciągu jednego ro k u 1906 zdołano powiększyć sieć kolejow ą o 5294 angielskich mil, a mimo tego czysty zysk am erykańskich kolei zw iększył się za te n je d e n ro k o 30 m ilionów dola
rów. Skokam i praw ie rośnie w ytw órczość, a z nią konsum cya i w ogóle bogactw o pracow itej, p rze d siębiorczej i pom ysłow ej ludności A m eryki, k tó ra je d n a k zarobionego grosza nie lubi odkładać i w spo
ko ju żyć z jeg o dochodów, lecz uw aża go ty lk o za środek p o pychający do działania, u łatw ia ją c y dalszą pracę przedsiębiorczą.
Tem u nieokiełznanem u duchow i przedsiębior
czem u sp rz y ja ł tak że rozkw it ekonom iczny zacho
dniej E u ro p y w ciągu kilku o statn ich lat, poniew aż zw iększał zamożność ludności zachodnio-europejskiej, k tó ra przez to tern więcej potrzebow ała i m ogła zużytkow ać tow arów am erykańskich zw łaszcza zboża, m aszyn i baw ełny.
Nie dziw tedy, że w ciągu kilku o statn ich la t w zm ogła się nadzw yczajnie gorączka em igracyi z a robkowej do A m eryki z różnych krajów , osobli
wie zaś z naszego k r a ju ; spraw iła to nie ag itacy a ani n aw et nie bieda naszej ludności, lecz ogrom ny ro zk w it ekonom iczny A m eryki i zachodniej E u ro p y , szczególniej zaś Niemiec. Bez takiego rozkw itu eko
nom icznego m usieliby nasi ludzie szukać gdziein
dziej lub innego lek arstw a na sw oją biedę.
Oprócz ludzi do p rac y potrzeba też było coraz więcej pieniędzy i pieniędzy. Sam pieniądz nie s ta now i w praw dzie b o gactw a narodu, ale służy ja k o pośrednik do w ym iany innych bogactw , in n y ch to warów. Im więcej tow arów się produkuje, tem wię- cęj potrzeba pieniędzy dla pośredniczenia w handlu, w w ym ianie tow arów . J e d n ą k w a rtą m ożna dużo zboża pom ału przem ierzyć, ale gdyby je w w ielkich ilościach nagle do sprzedaży znoszono, n ik tb y sobie nie dał rad y z m ierzeniem je d n ą k w a rtą i naw et m iarka b yłaby za m ałą m ia r ą ; pow stałby zastój.
W zachodniej E u ropie i w A m eryce północnej obo-
w iązuje złota w a l u ta ; pieniądze papierow e w y d a
w ane są i k rąż ą w zastępstw ie złota, schow anego w kasach państw ow ych albo w kasach banków , u p o w ażnionych do w ydaw ania n ot pieniężnych (p ap ie row ych). T akim bankiem w A u stry i je s t B ank austro-w ęgierski, w Niem czech B ank państw ow y, we F ra n c y i B ank francuski, w A nglii B ank angiel
sk i; tylko w S tanach Z jednoczonych A m eryki p ó ł
nocnej nie m a jednego, centralnego b anku, u p rzy w i
lejow anego co do w ydaw ania n o t pieniężnych. Tam kilk a ty sięcy narodow ych banków w y d aje pieniądze (noty) pap iero w e; może ich b ank każdy w ypuścić w obieg za ta k ą k w o tę, za ja k ą złoży państw ow ych obligacyi w urzędzie skarbow ym do depozytu. P od
staw ą dla w ypuszczenia w obieg p ien ięd zy p a p ie row ych je s t obfitość złota. P onad w artość pokrycia m etalow ego m ożna w ypuszczać w obieg ty lk o pew ną cząstkę pieniędzy papierow ych, z góry ustaw am i do
zwoloną. Otóż pom yślnym było to fak tem dla roz
w oju ekonom icznego A m eryki i zachodniej E uropy, że coroczna ilość produkow anego zło ta rosła szyb
kim krokiem . Podczas g dy w r. 1901 całoroczna p rodukcya zło ta w ynosiła około 1300 m ilionów ko
ron, to w r. 1906 podniosła się n a 1950 m ilionów koron. Przez to p rzybyw ało pieniędzy i dzięki tem u n a razie nie było trudności w ich pozy sk an iu za um iarkow anem , n a w e t niskiem oprocentow aniem . Ale to w łaśnie tem bardziej zachęcało do przedsiębior
czości ekonom icznej. A m eryka szybko prześcignęła swoim postępem ekonom icznym p rz y b y te k złota, za
potrzebow anie pieniędzy rosło g w ałtow nie .na coraz to now sze i coraz większe przedsiębiorstw a. Ale do czasu tylko dzban w odę nosi, mówi nasze przysło
wie. J u ż w r. 1906 d aje się uczuw ać b ra k gotów ki.
K ażde przedsiębiorstw o potrzebuje dw ojakiego k a p ita łu : w kładow ego i obrotow ego, a stosunek m ię
dzy jed n y m a drugim k ap itałem musi być odpowie
dni, jeżeli przedsiębiorstw o m a się zdrow o i bez
piecznie rozw ijać. Im w iększa fab ry k a została zbu
dow aną i u rzą d z o n ą , tem więcej p o trzeba k a p ita łu obrotow ego, żeby j ą w ru c h u n a le ż y ty m u trzym ać tak , aby k a p ita ł w kładow y b y ł należycie zatru d n io n y i przyniósł odpow iedni dochód. K to w kłada za dużo
k a p ita łu w kupno g ru n tu , a nie m a dosyć funduszów obrotow ych do należytego u p raw ian ia kupionego g ru n tu i prow adzenia n a nim gospodarstw a, nie bę
dzie m iał z niego dostatecznego dochodir i m oże n a w et tracić. T ak się w łaśnie te ra z stało w A m eryce.
W skutek rozbudzonej przedsiębiorczości i spekulacyi poczyniono olbrzym ie w kłady. N a r. 1907 zakrojono dalsze w kłady w jeszcze większe przedsięw zięcia, n a które — ja k obliczono — p o trzeb ab y około 15 m i
liardów franków obcych pieniędzy. N iektóre w ielkie przedsiębiorstw a, spodziewające się ogrom nego zapo
trzebow ania swoich tow arów dla nowo p ro je k to w a nych przedsięw zięć, podw yższyły w niesły ch an y sposób ceny, co p rzy k a rte la c h i tru sta c h było uła- tw iónem . T ak np. tru s t m iedziany w idząc rosnące zapotrzebow anie m iedzi n a instalacyfe elektryczne i inne, podnosi cenę tego m etalu z 51 funtów szter- lingów w r. 1902, n a 87 w r. 1906, a w m arcu 1907 n aw et aż na 107 .funtów szterlingów , chociaż koszta produkcyi w ty m sam ym czasie zm alały skutkiem poczynionych w ynalazków . A le n a w ykonanie przed
sięwzięć, zakrojonych n a z b y t w ielką skalę, zabrakło kapitałów . E uropa broni się przed ich w yw ożeniem do A m eryki przez podw yższanie stopy procentow ej.
Dochodzi do tego, że b a n k angielski podw yższa (procent) dyskont w ekslow y n a 7°/0, a b an k państw o
w y niem iecki na 7 '/2 °/0. W sk u tek b raku pieniędzy w ykonanie wielu zam ierzonych i rozpoczętych przed
sięwzięć zostało pow strzym ane, n a stę p u je g w ałto
w na zniżka w yśrubow anych cen; m iedź w ciągu 6 m iesięcy spada w cenie o połow ę (w p a ź d zie rn ik u 1907 r. na 5 9 '/4 fu n t. szterl. za beczkę) i to pow o
duje bankructw o ogrom nej firm y m iedzianej, O tto H einze i Sp. Urwało się ucho u dzbanu. Z a tern pierw szem wielkiem bankructw em n a stę p u ją dalsze ; wśród publiczności, k tó ra ulokow ała swoje fundusze w b ankach p ry w a tn y c h , zw łaszcza tru sto w y ch , po
w staje popłoch i gw ałtow ne w ycofyw anie w kładek, które się k ry ją . R ów nocześnie odbyw a się n a g ły a silny spadek kursów różnych papierów w arto ścio w ych, co wiele firm i osób n a ra ż a n a dotkliw e stra ty lub zu p ełn e bankructw o. F irm y silniej stojące są zm uszone ograniczyć swą działalność wobec dro-
ży zny i b ra k u k a p ita łu jak o też u tru dnionego z b y tu tow arów . M nóstw o robotników z n a jd u je się bez z a robku, odbyw a się zatem w ychodźctw o pow rotne do krajów m acierzystych.
\JJ
E u ropie.
K rach am erykański odrazu odbija się na E u ro pie zachodniej. Dużo k a p ita łu europejskiego było ulokow anego w p ap ierach am ery k ań sk ich , które p rzy n io sły stra ty , a siła konsum eyjna i zapotrzebo
w anie europejskich tow arów w A m eryce bardzo zm alały; podw yższenie stopy procentow ej dla k red y tu bankow ego dało się rów nież dotkliw ie uczuć e u ro p e j
skim przem ysłow com i rolnikom. N ajsilniejszy po
stęp ekonom iczny w latach 1902 —1906 pom iędzy k r a ja m i europejskim i w y kazują N iem cy; tu ta j spostrze
gać się daje najw ięcej energii i przedsiębiorczości, najw ięcej skłonności do spekulacyi, chociaż nie do
rów nującej rozm achow i i pom ysłowości A m eryka
nów. Św iadczy o tem n. p. porów nanie w zrostu pro- dukcyi żelaza i w ęgla w Niemczech i w Anglii.
W Niem czech produkcya żelaza w ynosiła w 1901 r.
7-8 milionów beczek i podskoczyła do 1906 r. na 12-3 milionów, w A nglii tylko z 8 ’0 n a 1 0 3 m ilio
nów. P ro d u k cy a w ęgla w zrasta w Niem czech z 150 n a 193 m ilionów beczek, w W ielkiej B ry tan ii z 230 ty lk o na 255 milionów beczek. Podnosi się w Niem czech zarów no przem ysł ja k i rolnictw o, którem u ogrom nie pom aga także rozkw it przem ysłu chemicz
nego, w o sta tn ic h bowiem czasach w Niemczech zro
bił on w ię k sz e , niż gdziekolw iek indziej postępy.
Poniew aż zaś w Niem czech najw ięcej był rozbu
dzony duch speku lacy jn o -p rzed sięb io rczy i rozpęd w p rac y ekonom icznej, więc tu przesilenie pieniężne najdotkliw iej dało się uczuć.
A toli w zachodniej E uropie w ystąpiło przesilenie pieniężne nie ty lk o pod w pływ em w ypadków am ery
kańskich, ale tak ż e z innych przyczyn. Podobnie j a k w A m eryce, daje się we zn aki tak ż e zachodniej E uropie, a głów nie N iem com , uw ięzienie ogrom n y c h k ap itałó w w inw estycyach (wkładach), dla k tó ry ch b rak u je dostatecznych środków obrotow ych.
Prócz nadm iernych, w kładów w w łasne przedsięw zię
cia, zaciążyły n a zachodniej E u ropie w ielkie po
życzki, udzielane Jap onii, a osobliwie Rosyi.
R osya je s t przeciw ieństw em A m eryki, ja k w oda i ogień. O grom na bowiem większość ludności ro sy j
skiej (t. j. chłopi rosyjscy) je s t c ie m n ą, zabobonną, ociężałą i rozpitą. R ozleniw ia ją w spólnota m a ją t
kowa, gniecie i wyzj^skuje z ły rząd, zdem oralizow ała wreszcie nieszczęśliw a w ojna i an archia w ew n ętrzn a (bezrząd). D latego R osya je s t b ie d n ą , zrujnow aną.
A uchodziła do n iedaw na za k raj o niep rzeb ran y ch bogactw ach. Do w ielkich, teraz ju ż rozw ianych złu
dzeń o potędze pań stw a rosyjskiego, należała w iara w jeg o bogactw o; tym czasem tw a rd a rzeczyw istość mówi zupełnie co innego. W ziem i i w klasztorach rosyjskiego p ań stw a m ogą się kryć ogrom ne b o g ac
tw a, ale nie one są bogactw em narodu — lecz tylko dzielna, pracow ita, oświecona ludność. D latego R o
sya żyje dziś n a k red y t, je s t państw em ' po uszy za- dłużonem u zachodniej E uropy. J e s t to p rzy te m n a j
gorszy i najniepew niejszy dłużnik, poniew aż n a za
płacenie r a ty pożyczkow ej, a naw et procentów od pożyczek, robi nowe długi.
Tuż przed w ybuchem w ojny R osyi z Ja p o n ią posiadała zachodnia E u ro p a, przedew szystkiem zaś E ran cy a, niem niej ja k za 10 m iliardów koron ro sy j
skich papierów w artościow ych; n iek tó rzy szacują ich w artość n a 1 3 —-14 m iliardów. Z tego ty lk o około 3 m iliardy stanow iły p a p ie ry przem ysłow e czyli k a p ita ł w łożony w rosyjskie przedsiębiorstw a p rzem y
sło w e ; reszta więc, co najm niej 7 m iliardów , b yła długiem państw ow ym , rządow ym . W la ta c h 1904—
1906 zaciągnęła R osya trz y dalsze w ielkie pożyczki w ogólnej sumie przeszło 3% m iliarda koron. Z a
w ie ra jąc pokój z J a p o n ią w P o rtsm o u th , broniła się R osya najostrzej przeciw obow iązkow i zapłacenia Ja p o n ii kosztów procesow ych, t. j. w ojennej kontry- bucyi. Nie chodziło tu tylko o upokorzenie m oralne, którem się z a sła n ia ła ; poprostu nie b y ła b y w s ta nie zapłacić kon try b u cy i w ojennej, m usiałaby więc zbankrutow ać. K o n try b u cy a w ojenna b y ła gorszą od w o jn y ; ta k czy owak b y łab y R osya zg u b io n ą, ale w w ojnie stra c iłab y życie, ra tu ją c honor, a przyj mu-
ją c pokój z ko n try b u cy ą, stra c iłab y i życie i honor.
Czuł to doskonale finansista, hr. W itte, którego rząd rosyjski słusznie u p a trz y ł na swego d eleg ata do ro k o w ań pokojow ych ; nie chcieli tej k a ta stro fy delegaci in n y ch p aństw , ani .Japonia, więc s ta n ą ł pokój bez kontrybucyi Ale R osya m usiała pożyczyć dużo pieniędzy dla rzą d u na utrzy m an ie swego dalszego życia państw ow ego i zaciągnęła z w ielkim tru d em dw ie pożyczki, z któ ry ch o sta tn ia (w 1906 r.) w y nosiła okrągło 2.200 m ilionów k o ro n ; ta k wielkiej pożyczki jeszcze dotychczas żadne inne państw o nie zaciągnęło. W iadom o, że i to nie w ystarczyło na długo, że i teraz znow u sta ra się R osya wszelkiemi siłam i o dalszą w ielką pożyczkę, ale n ik t jej dać nie chce. My się z tego powodu nie p o trzebujem y trap ić. Za to je d n a k m ają się o co tra p ić kapitaliści, k tó rzy dali pieniądze n a pożyczki dla R osyi. D ostali za to p apiery, k tó ry ch k urs spada tak, że finansiści obliczają s tra tę zachodniej E u ro p y n a spadku ku rsu papierów ro sy jskich dotąd na 3 m iliardy franków.
Gorszem je d n a k od s tra t n a sp ad k u kursów było ogołocenie zachodniej E u ro p y z w ielkich sum pieniężnych, w ypożyczonych Rosyi, a potrzebnych w łaśnie dla zasilenia bujnie rozw iniętego życia ekonom icznego w k a p ita ł obrotow y. Tym czasem olbrzym ie sum y pożyczone w o statn ich latach R osyi,. nie zo stały tam przeznaczone n a w kłady ekonom iczne i podniesienie ośw iaty, lecz n a u trz y m anie m aszyny państw ow ej, na z a ła ta n ie s tra t i n ie
doborów pieniężnych skutkiem w ojny i bezrządu.
W ięc nie w zm ocnią one sił ekonom icznych Rosyi, nie podniosą siły konsum cyjnej ludności państw a rosyjskiego, więc nie powiększą pola do zb y tu dla tow arów zachodnio-europejskich.
Z dwóch zatem stro n : z A m eryki i z R osyi, z dwóch w ręcz przeciw nych sobie powodów, rzucono się n a ra z n a zasoby pieniężne zachodniej E u ro p y i ogołocono j ą z gotów ki; dlatego ta k pieniądz w ce
nie podskoczył i tru d n o go dostać. Prócz opisanych d ziałały nadto inne przy czy n y drugorzędne, ja k w y
padki m arokańskie, w ojna niem iecka z H ereram i, szkodliw e ekonom icznie, a kosztow ne w kłady P ru sa
ków w w alkę narodow ą z polską ludnością tego sa
mego państw a itp.
A u strya nie należy do krajów najw ięcej do
tk n ięty ch obecnem przesileniem pieniężnem . Tu także przyniosło o statnich kilka la t znaczne ożyw ie
nie działalności ekonom icznej i p o kaźny w zrost ta k produkcyi ja k i konsum cyi. Ale nie ro zk iełzn ała się przedsiębiorczość spekulacyjna, gorączka przedsię
biorcza, ta k ja k to m iało m iejsce w Niem czech, nie m ówiąc ju ż o A m eryce. N a zdrow szych w ogólności podstaw ach oparł się rozkw it ekonom iczny A u stry i i dlatego b u d żety państw ow e w ostatn ich lata ch w y kazały n iezw ykły p rz y ro st dochodów pań stw o w ych. A toli podrożenie i b rak pieniędzy w innych k raja ch dał się pośrednio uczuć także w A u stry i, przez stosunki handlow e z sąsiadam i, przez zm n iej
szenie się ich siły konsum cyjnej, a więc tak że po- k u p u n a to w a ry i p ro d u k ty austryackie. A u stry a w zięła także u d z ia ł w udzieleniu olbrzym iej o sta t
niej pożyczki dla R o s y i; odpłynęło stąd dużo g ro
sza w ycofanego z obiegu w A u stry i z szkodą dla p o trzeb dalszego rozw oju ekonom icznego krajów austryackich.
U n a 5.
K to wie je d n a k , czy z krajów austryackicłi G alicy a nie zostanie n ajsiln iej d o tk n ię tą obecnem przesileniem pieniężnem . Mimo swego ubóstw a pie
niężnego nie w strzy m ała się G alicya od dosyć znacznego u d ziału w subsk ry p cy i n a o sta tn ią po
życzkę rosyjską. S kutkiem swej lepszej organizacyi kredytow ej i w cześniejszego zo ryentow ania się w po
łożeniu finansow em , w ycofały k raje zachodnio- a u stry a c k ie szybko dużo grosza z G a lic y i; znaczna część papierów galicyjskich, ulokow anych poza je j granicam i, w róciła do G alicyi, a k re d y t otw ierany przedtem chętnie przem ysłow i, handlow i i rolnictw u galicyjskiem u przez banki, i firm y handlow e lub przem ysłow e innych k rajó w austryackich, został bardzo ograniczony. Nasz m łody i słaby przem ysł bardzo przez to może ucierpieć.
Ludności w łościańskiej, a w skutek tego i całe-
m u krajow i, da się praw dopodobnie uczuć bardzo do
tkliw ie u b y tek zarobków w A m eryce północnej i w N iem czech. Ju ż słychać nietylko o tłu m n y m powrocie em i
g ran tó w z A m eryki, lecz tak ż e o w y d alan iu grom a- dnem robotników chorw ackich i polskich z przem y
słow ych okolic P rus. Przez zatam ow anie, a choćby ograniczenie zarobkow ej em igracyi naszej ludności, nie tylko uszczuplą się dochody krajow ej ludności, zm niejszy się ilość gotów ki, ale w yżyw ić trz e b a będzie te n n a d m ia r ludności, k tó ry nie tylko zaopa
try w a ł swój k raj w zaoszczędzoną n a cudzej ziem i gotów kę, ale i siebie tam w yżyw iał. Ludność k ra ju naszego, pozbaw iona zarobków w A m eryce i po części w P ru sa c h , nie znajdzie — mimo swej ruchliw ości i przedsiębiorczości, — ta k n agle now ych dróg i pól dla zarobkow ania, zwłaszcza, że w innych także k rajach, nie m ówiąc o samej Galicyi, osłabnie ruch p rze d siębiorczy, n a stą p i skurczenie się życia ekonom icz
nego. Dla tej zaś cząstki em igrujących robotników , któ ra zn ajd zie i n adal pracę czy za oceanem, czy u naszych „naj serdeczniej szych “ sąsiadów, zm niejszą się zarobki, poniew aż zw iększy się podaż p racy , która pracodaw com pozwoli jeszcze gorzej tra k to w a ć robotników galicyjskich, niż dotychczas i zm niejszyć im zapłatę. Ciężko p rzy tem zaw aży i ta okoliczność, że to przesilenie w ru ch u em igracyjno-zarobkow ym przypadło n a rok lichego bardzo u ro d zaju ; w skutek tego przednów ek może być dla ludności w iejskiej nad er dokuczliw y.
W stosunkach ekonom icznych lu d u w łościań
skiego obok ru ch u em igracyjnego o d g ry w ał n a jw y bitn iejszą rolę ru ch parcelacy jn y . P rzerodził się w gorączkę i spekulacyę. N a tern polu oczekiw ać więc należy ostrzejszych skutków przesilenia ekono
micznego i pieniężnego. W łościanin nasz n ab y w ał ziem ię w znacznej bardzo c‘zęści za pieniądze poży
czone, za gotów kę zarobioną n a em igracyi lub n a rach u n ek przy szły ch zarobków em igracyjnych. T eraz zm niejszy się pokup na ziem ię, choć nie zm niejszy się jej łaknienie, a ci, k tórzy przew ażnie n a k re d y t krótkoterm inow y, czasem praw ie lichw iarski, kupo
w ali g ru n ty , znajd ą się częstokroć w bardzo tru - dnem położeniu i nie zdołają się może przy żaku-
pionej ziemi utrzym ać. H andlarze ziem i doznają ciężkich zawodów. Ziem ia spadnie w cenie. Nie; b y ło b y to nieszczęściem, owszem byłoby korzyścią dla k ra ju , gdyby pow ód p otanienia ziem i b y ł inny. Ale źle je s t w łaśnie to , że praw dopodobny spadek cen ziemi w yniknie skutkiem przesilenia pieniężnego i zarobkowego ludności w łościańskiej.
Czy długo potFwa obecne przesilenie pieniężne i ekonomiczne ?
W A m eryce i w zachodniej E u ro p ie nie je s t praw dopodobnem długie trw an ie przesilenia w jego dzisiejszem napięciu. L udność ty ch k rajó w je s t d z ie ln ą , p o r a d n ą , zapobiegliw ą. Chwilowo się skur
czy, ograniczy swe potrzeby, pousuw a ru in y , o p atrzy poniesione ra n y i w yciągnąw szy naukę z drogo opła
conego dośw iadczenia, tern gorliw iej w eźm ie się do dalszej pracy. Przecież nie daw niej, ja k w latach 1899—1901, p rze b y ła A m eryka i E u ro p a podobne przesilenie, po którem n a s tą p ił potężny i szybki roz
k w it ekonom iczny. Nie m a pow odu sądzić gorzej teraźn iejszy ch sił ekonom icznych. A m eryki i zacho
dniej Europy. Tylko R osya sw ym upadkiem , zad łu żeniem, bezrządem , więcej zacięży może n a stosun
kach ekonom icznych i pieniężnych innych krajów . Przypuszczać ted y można, że napięcie przesilenia może ju ż w krótce się zm niejszy, ale jeg o skutki uw ydatniać się będą d łu ż e j; oczekiwać też należy obniżenia się stopy procentow ej, ale niezb y t rychłego je j pow rotu do poziom u przeszłorocznego.
I m yśm y w k ra ju naszym pow inni zdobyć się n a rad ę i energiczne działanie. Chodzi naprzód o to, żeby sparaliżow ać o ile m ożności szkodliw y doraźny w pływ przesilenia i ograniczyć szkody, p o w tóre zaś o to, żeby znaleźć z niego najlepsze w yjście dla dalszego postępu ekonomicznego. Liczyć się bowiem trz e b a z tern, że chociaż przesilenie m inie albo się zm niejszy, to tym czasem w A m eryce czy w Niem czech stosunki się ta k zmienią, a środki zaradcze ta k zostaną zastosow ane, że ju ż dla naszej em igracyi zarobkowej nie znajdzie się i tyle, co dotychczas, korzyści, że zatem nasza siła robocza inaczej i trw ale zostanie tam zastąpioną.
W ty ch bowiem w arunkach spodziew ać się na-
leży w ielkiego w zrostu stałej, przesiedleńczej em igra- cyi z naszego k raju , osobliwie zaś z jeg o w schodnich pow iatów . Ludność w łościańska częściej będzie wy- przedaw ać się całkiem z ziem i i dobytku, aby się p rze
siedlić głów nie do K anady i do B razylii i zagospoda
row ać n a otrzym anej ta m tan io lub darm o nowej ziemi.
N ie trz e b a je d n a k oczekiwać tego zaraz, w n a j
bliższych m iesiącach, ale dopiero nieco później, może za pół roku, za rok, spodziewać się należy stopniow o coraz silniejszych objaw ów przesilenia aż do pew nego czasu. Ludność nasza pom agać sobie będzie n a razie przyw iezionem i i daw niej nagrom adzonem i oszczędno
ściam i ; ale zapasy będą się zm niej szać, poniew aż nie m ożna ich będzie odnaw iać ta k szybko i ta k znacznie, ja k w zrastać będzie u b y tek zarobków . W schodnie zaś części k ra ju są n ad to więcej oddalone od światow ych- targów pieniężnych i handlow ych, a m niej b rały u działu w em igracyi zarobkow ej, dlatego w strząśnienie, j akie- go doznało życie ekonom iczne w A m eryce i zachodniej E uropie, słabiej może uezuj ą n a razie, dopóki n ie p rze
sączy się tam także różnem i szczelinam i w pływ p rze
silenia pieniężnego i ekonom icznego z innych krajów .
Do p ra c y !
A le ja k radzić, ja k działać należałoby w tej w ielkiej k ra ju i ludu naszego potrzeb ie? P oprzestać n a in terp elacy ach do R ządu w iedeńskiego, zadaw al- niaó się tern, aby się w ydaw ało, że coś robim y — byłoby najgorzej. O ddaw ać się w opiekę centralnego R ządu ani nie przystoi, ani nie pom oże; nie wiele się tam o nas troszczono dotychczas, choćby dlatego, że nasze potrzeby i nasze stosunki nie są tam ani dobrze rozum iane, ani serdecznie odczuwane. W ięc przedew szystkiem tu w k ra ju pom yślm y o sobie, o naszej doli i niedoli, p o szukajm y dobrych środków zaradczych i weźm y się szczerze, gorąco, zacięcie do pracy. W tern leży przyszłość naszej autonom ii, abyśm y z użyciem ty c h sił i ty c h praw , ja k ie m a
my, przez ich najw iększe w ytężenie i najlepsze w y
ko rzy stan ie krzepili się sam i i okazyw ali zdolnym i do skutecznego działania, do postępow ania naprzód o w łasnych siłach!
S taje przed nam i w ielkie i piln e zadanie, które
bieżąca chw ila p rz y n o s i: m am y to spraw ić, aby nasz lud pracow ity, k tó ry przez w ielkie przesilenie ekono
m iczne w A m eryce i w Niem czech stracił i jeszcze straci zarobek, inaczej z a tru d n ić z nie m niejszą, lecz bodaj z w iększą korzyścią dla niego i dla całego kraju . Grdy w ysychają, n ik n ą albo m ętn ie ją te źró
dła wody, p rzy k tó ry ch n a obczyźnie i za m orzam i nasz lud gasił p rag n ie n ie zarobku i chłodził swoje spocone czoła, trz e b a koniecznie odkryć, w ykopać w ziemi naszego k ra ju now e ożywcze źródła pracy i zarobku a w ostateczności w skazać je u ty c h są
siadów, k tó rzy najw ięcej będą potrzebow ać pracy naszego ludu i n ajlepiej j ą ocenić potrafią. Nie po
zostaw iajm y go sw ojem u losowi, nie zm uszajm y go przez naszą niezaradność i opieszałość do oddaw ania się w ręce i w opiekę ty c h agentów , p racu jący ch dla zagranicy, a zw ykle niesum iennych, k tó rz y tylko sw oją korzyść m ają n a oku. Dzisiejszej chwili, nie
zm iernie doniosłej dla dalszego ekonomicznego, spo
łecznego i narodow ego rozw oju nie pow inniśm y zm ar
nować, lecz skupić się i w ytężyć, abyśm y te n zw ięk
szony nag le zasób sił, gotow ych do pracy, w y k o rzy stali dla podźw ignięcia d o b robytu w łasnego k raju , abyśm y m ogli sobie pow iedzieć: nie m a złego, coby n a dobre nie wyszło.
Nie w y starcza je d n a k zwrócić uw agę n a do
niosłe zadania obecnej chwili, ale trzeb a tak ż e w ska
zać odpowiednie środki i sposoby skutecznego d z ia łan ia w celu rozw iązania ty c h zadań. S p raw a je s t ta k w ażną i pilną, a p rzy tem nie łatw ą, że byłaby, zdaniem mojem, p o trz e b n ą krajow a ankieta (narada), złożona z osób, zn ający ch stosunki krajow e a p rz y tem uzdolnionych do trafnego radzenia o spraw ach ekonom iczno-społecznych. Ale koniecznem je s t także ogólniejsze zainteresow anie się tą spraw ą całego społeczeństw a, szczególniej zaś rozw ażenie środków i sposobów przez różne koła i organizacye ekono
m iczno-społeczne w całym k raju .
Dorzucić p rag n ą łb y m w tym k ieru n k u kilka uwag, ja k ie się n a razie cisną pod pióro, g dy się zastanaw iam nad dolą ludu w łościańskiego w skutek obecnego przesilenia pieniężnego i zarobkow ego.
* *
*
O rganizacya pośrednictti/a pracy.
Posiadam y od niedaw na pow iatow e i krajow e b iu ra pośrednictw a p ra c y ; przed niem i otw iera się te ra z w łaśnie olbrzym ie pole działania. Tam powi n ienby lud nasz dom agać się bezpośredniej pom ocy i u łatw ien ia w znalezieniu dobrego zarobku. B iu ra te są pow ołane w łaśnie do tego, aby nie dopuścić do w yzyskania tru d n eg o położenia ludu przez p o k ątn e i koncesyonow ane b iu ra pośrednictw a pracy. To się stać może tylko w tenczas, jeżeli naszych włościan, szukających zarobku, potrafią obsłużyć lepiej, aniżeli in n i pośrednicy. W ty m celu uw ażam za konieczne w prow adzenie do ty ch biu r więcej elem entu kupiec
kiego i elem entu ludowego oraz silniejszą i sp ra w niejszą organizacyę.
Naczelne, ogólne kierow nictw o każdego biura, osobliwie zaś krajow ego biura pośrednictw a pracy pow inno oczywiście pozostać w rękach osób, zdol
n y c h do należytego zrozum ienia i ocenienia obywa- telsko-społecznego c h arak teru in sty tu cy i i dających rękojm ię, że potrafią i będą czuwać n a d tem, aby b iu ra ich pieczy powierzone zachow ały swój c h a ra k te r i aby ja k najlepiej spełniały swoje w łaściw e zadanie w in teresie dobra publicznego. A le całe u rz ą dzenie i całe działanie m aszyny biurow ej pow inno się odznaczać ruchliw ością, spraw nością i ścisłością kupiecką. Z drugiej zaś stro n y nasz lud włościański pow inien być sam także zatrudniony, czynny w ty ch biurach, pow inien mieć n a ich działalność zapew niony w pływ stanow czy, aby czuł i w idział, że te b iu ra p ra c u ją w jeg o interesie, aby przytem wniósł do ty c h biu r swoje lepsze rozum ienie potrzeb i stosun
ków ty ch w arstw ludności, które szukają pracy i z a robku.
Kupiecki, handlow y czynnik w organizacyi i dzia
łalności naszych biu r pośrednictw a p rac y ta k sobie w yobrażam . N a czele krajow ej, zcentralizow anej or
ganizacyi pośrednictw a pracy stoi należycie uposa
żony krajow y zakład (krajow e biuro), które całą organizacyą k ieru je a posiada swoje zastępstw a k r a jow e (biura pow iatow e) i zagraniczne (pozakrajow e agencye galicyjskiego krajow ego zak ład u pośredni-
%
c tw a pracy), nad którem i w ykonyw a h ę ^ d z ę i n ad zó r;
pozostaw ia im zresztą dużo k * ® e c k i^ 'h a n d lo w e j swobody, zależnie od w yrobienia rmzdoTf^toiaf^udzi, sto ją c y ch n a czele zastęp stw i z a l e c i e oTĘ&inńych okoliczności, w k tó ry ch om aw ianie trh ą j n ie ^ a o g ę się wdaw ać. Z adanie krajow ych zastępstw p o w i t o być dw ojakie: z jed n ej strony w y sz u k iw a n ie ^ a ro b ^ k , i um aw ianie się z pracodaw cam i w swoim po ^ ieciej* ^ , a z drugiej stro n y pozyskiw anie, zbieranie i dostar- 1 c zan ie robotnika z swojego pow iatu dla pozakrajo- w ych zastępstw (i pracodawców). Z adanie pozakra- jo w y c h zastępstw krajow ego zak ład u byłoby także d w o ja k ie : w yszukiw anie dobrego zarobku w innych k ra ja c h dla robotników dostarczanych przez krajow e z a stę p stw a i opieka nad interesam i robotników w okręgu działalności pozakrajow ego zastępstw a, osobliw ie w stosunkach robotników z pracodaw cam i.
G łów ny nacisk n a kupiecką organizacyę i ku
piecką spraw ność w działan iu trz e b ab y położyć co do urządzania i prow adzenia pozakrajow ych zastępstw . W szędzie w ty ch krajach , które najw ięcej p o trzebują naszego robotnika, a także w ty c h krajach, do k tó ry c h najw ięcej prag n ęlib y śm y skierow ać naszą za
robkow ą em igracyę, więc w k ra ja c h zachodnio-au- stry ack ich , w Niemczech, w D anii, w A m eryce, p o
w inniśm y mieć swoje, odpowiednio gęsto rozm ie
szczone zastępstw a, zależne od krajow ego b iu ra pośre
d n ictw a pracy, działające podług jeg o zleceń i przez k rajo w y zakład kontrolow ane. O ludzi odpow iednich do prow adzenia tak ic h zastępstw nie b y łoby tr u d n o ; dostarczyłyby ich te k raje, gdzieby potw orzone zo
s ta ły zastęp stw a; p rz y kierow nikach, w ziętych z po
śród ludności pozakraj owej, a znających stosunki urząd zen ia i p o trzeb y danego k raju , m ogliby być w razie uznanej potrzeby z a tru d n ia n i pom ocnicy m niej lub więcej samodzielni. Te w szystkie z a stę p stw a m ogłyby tak że być p u n k tam i oparcia z jednej stro n y dla organizacyi kredytow ej, k tó ra b y u łatw ia ła wychodźcom lokow anie i przesyłanie swych oszczę
dności do kraju , a z drugiej stro n y dla akcyi pod
ję te j przez pow ołane do tego czynniki w celu zaspo
k ojenia m oralnych potrzeb naszego ludu n a emi- gracyi.
N atom iast czynnik ludowy pow inienby głów ne uw zględnienie znaleźć w pow iatow ych zastępstw ach (biurach) krajow ego zakładu. W każdem biurze po
w iatow ego zastępstw a należałoby z atru d n ić przede- w szystkiem św iatłej szych włościan, pow ażnych i za
sługujących n a zupełne zaufanie u ludności w łościań
skiej w powiecie. N adto każde biuro pow iatow e po
w inno mieć po parafiach swoich rze teln y c h agentów , w ziętych z pośród ludu samego i ta k ż e cieszących się u niego zaufaniem . B yłaby to ludow o-kupiecka organizacya, k tó ra b y stanow czo i w bardzo krótkim czasie w y p a rła i ubezw ładniła w pływ i działalność niesum iennych agentów em igracyjnych i zarobko
w ych. J a k n a z łą , lichw iarską organizacyę k red y to w ą najlepszym środkiem zaradczym je s t dobra, rze te ln a ale spopularyzow ana i poręczna organizacya kredytow a, ta k samo n a w yzysk zag ranicznych i k ra jo w y ch agentów i stręczycieli p rac y je s t jed y n ie
skutecznym , niezaw odnym środkiem dobra, p o rzą d n a ale ruchliw a, rozgałęziona i spopularyzow ana o rgani
zacya pośrednictw a pracy.
W kierow nictw ie i działalności krajow ego za
k ła d u , a raczej całej wielkiej organizacyi pośredni
ctw a pracy, m usiałyby się skupić w szystkie trz y c z y n n ik i: in telig en tn y , kupiecki i ludow y — a każd y z nich n a w ysoką miarę. N ajlepiej byłoby, g d y b y się znalazły razem w jed n ej osobie głów nego kiero
w nika o rg an iz ac y i; o ile- by to było niem ożliwem , trz e b ab y m u dodać brak u jący c z y n n ik , ja k o w spół
działającą siłą kierow niczą pod naczelnem zaw ia- dow stw em głów nego dyrektora. Co do dwóch p ie r
w szych cz y n n ik ó w : inteligentnego i kupieckiego, nie potrzeba ju ż dalszego u zasadniania po tern , co w yżej w tej sp raw y p o w ied ziałem ; czynnik ludow y w ogólnem kierow nictw ie w ym aga może jeszcze objaśniającej w skazów ki. Oto lud, k tó ry m a k o rzystać z pośrednictw a całej zcentralizow anej, a rozgałęzionej organizacyi krajow ej , m usi mieć do je j głów nego kierow nictw a zupełne zaufanie, m usi mieć rękojm ię, że ta cała organizacya działa w jeg o interesie i że działa m ądrze i spraw nie; inaczej się je j nie uczepi ani przy niej nie będzie s ta ł w iernie a ulegnie po
stronnym w pływ om . D latego je d n ą z sił kierow ni
czych pow inien być człow iek zż y ty z ludem , zn any m u z dobrej strony, cieszący się u niego dobrą opi
nią. Oprócz tego zaś potrzebnem byłoby utw orzenie krajow ej R ad y robotniczej, w której by obok przed
staw icieli R z ą d u , k ra ju i pracodaw ców krajow ych, tak że lud roboczy i włościanie m ieli w ybitne, w pływ o
w e zastępstw o, k tó reb y strzegło i zdołało ustrzedz in te resów ludności, szukającej zarobku, dającej swą pracę.
P raca zarobkow a, któ rą ofiarowuje nasz lud, j e s t najw iększym , n ajcenniejszym ,najszlachetniejszym je g o tow arem ; w nim tk w i nie m ała cząstka duszy, z nim zw iązane są liczne m oralne in te resy naszego ludu. N ierzetelny handel tym „tow arem 11 szlachetnym p rzynosi ludziom i krajow i nietylko uszczerbek ma- te ry a ln y ale i olbrzym ie szkody m oralne. W czyich rę k a c h je s t te n h a n d el pracą zarobkow ą, ten je s t panem położenia naszych robotników , te n d y k tu je ceny i w arunki. W iedzą ju ż coś o tern n a si w y
chodźcy a słychać w P rusach o now ych środkach w h an d lu pracą naszych em igracyjnych robotników . Oto każdy m a otrzym ać swą legitym acyę robotniczą, swój n u m er; któż zaręczy, ażali P rusacy potem dla uproszczenia i lepszego p rzeglądu nie zaprow adzą j a k ich „kolczyków11 ro b o tniczych, boć przecież u nich w szelkie w yjątkow e „ p ra w a “ są możliwe, jeżeli chodzi 0 w yzyskanie i zgnębianie Polaków i w y danie ich na pastw ę i w niew olę ju n k ró w pruskich. L e g ity m a- cye robotnicze m ają ułatw ić ściganie robotnika, k tóry niezadow olony ze złego obchodzenia się i w yzyski
w ania jego pracy, opuści swego poprzedniego praco
daw cę, żeby znaleśó zarobek gdzieindziej albo powrócić przynajm niej do swego kraju. Ale któż weźmie w obronę ta m na obczyźnie naszego ro b o tn ik a , nieporadnego, pozostaw ionego sobie samem u w cudzym k ra ju ?
W ięc je s t to sp raw a ogrom nej w a g i, żebyśm y sam i mieli w swoich rękach te n „handel p ra c ą 11 z a robkow ą naszego ludu. Nasz lud i nasz kraj pow inien mieć w swoich ręk ach te n h a n d e l, a im lepiej bę
dzie zorganizow any, im lepiej poprow adzony w in te resie naszego ludu roboczego i całego naszego kraju, tern łatw iej my będziem y mogli dyktow ać w arunki 1 ceny, a nie pozostaw im y naszego ro b o tn ik a bez ochrony i opieki, kiedy jej zapotrzebuje.
A ni też nie każm y R ządow i w iedeńskiem u z ą nas i po sw ojem u organizow ać lu źn y ch biu r i za
stępstw pośrednictw a pracy, lecz zróbm y to sam i ja k najry ch lej. To nasza autonom iczna a niesły ch an ie w ażna spraw a. Nie cofajm y się przed rozw iązaniem teg o zagadnienia przez nas samych. R ząd nam po- módz po w in ien , dając oparcie o swoje zagraniczne konsulaty, o swoje środki w ładzy i w p ły w u , g d y ich użyć będziem y potrzebow ali. Ale ty lk o w naszych rękach pozostaw iona cała organizacya daje rękojm ię działania podług naszych, krajow ych interesów , k tó re m y tu ta j w k ra ju lepiej rozum iem y i chroni nasz k raj od n ajstraszniejszej zależności ju ż nietylko pie
niężnej, zarobkow ej — ale także duchow ej, ludzkiej.
D o b ra, sp rę ż y sta , jednolita a krajow a o rg an i
zacya pośrednictw a nie stw orzy jeszcze w k ra ju sa
m ym źródeł zarobkow ych ale u ła tw i zu ży tkow anie w k ra ju pracy tej ludności, k tó ra stra c iła zarobek za granicą k ra ju a nadto poprze pracę produkcyjną, w rolnictw ie i przem yśle krajow ym . T ak a o rgani
zacya stanow iłaby zatem podstaw ę i oparcie d la ty c h w szystkich usiłow ań i zabiegów , k tó re należy podjąć w celu w ytw orzenia w kraju pola z b y tu d la sił roboczych naszego ludu, dla korzystnego z a tru dnienia w k ra ju szukających zarobku. T a d ru g a k ateg o ry a środków , zm ierzających do zw alczenia przesilenia ekonom icznego, owszem do sko rzy stan ia z sił, pow racających z em igracyi, dla podźw ignięćia dobrobytu krajow ego, je s t jeszcze w ażniejszą. Z te j kateg o ry i środków poruszę tylko t e , które mi się w y d ają najw ażniejszym i.
K a n a ły czy órenou/anie.
Na wiadomość o tłum nym pow rocie naszych wychodźców z A m eryki do k ra ju podniosło się z k ilk u stro n w o ła n ie , zwrócone do R z ą d u , aby robotami publicznemi z a tru d n ił pozbawione zarobku ręce lu d n o
ści naszej. T a k jest! N ależy podjąć i p rzy spieszyć różne budow le i ro b o ty publiczne, gdyż się n a w e t dw ie pieczenie p rzy jed n y m ogniu upiecze: stw orzy się p o ż y te c z n e , potrzebne dzieła i p rzysporzy się zarobku ludności pracow itej a pracy pozbaw ionej.
W ięc wołać trzeb a i nietylko do R z ą d u , ale i do w ładz autonom icznych k ra jo w y c h , pow iatow ych gm innych, aby tera z w łaśnie s ta ra ły się ro b o ty i bu
dowle publiczne w ykonyw ać, skoro tera z tego n a j
więcej w ym aga in te res publiczny pracodaw ców i ro botników. A znajdzie się tak ich robót dużo różnego rodzaju, w iększych i m niejszych, skoro tylko zechce
m y dołożyć s ta r a ń , aby m ogły być i z o stały n a j
spieszniej podjęte.
Ale ze w szystkich potrzebnych krajow i a w szcze
gólności ludowi naszem u ro b ó t, któreby, zdaniem , m ojem, najw ięcej m ogły przynieść p o ż y tk u i dać ogrom nie dużo dobrego zarobku — to melioracye grun
towe, szczególnie zaś zdrenowanie m okrych gruntów w łościańskich! Zróbm y z tego w ielką spraw ę publi c zn ą: zamiast kanałów forsowne osuszenie gruntów icło ściańskich
U chw alona w r. 1901 przez p a rla m e n t w iedeń
ski, sankcyonow ana przez cesarza ustaw a o budow ie kanałów przeznaczyła sumę 250 m ilionów koron na zbudow anie kanałów i regulacyę rzek w pierw szym okresie zam ierzonej akcyi t. j. w lata ch 1904 do 1912. Z tej sum y m iało być przeznaczonych 30 m i
lionów koron n a budow ę kanałów w obrębie Galicyi, oprócz 19,398.600 przeznaczonych rów nocześnie na regulacyę rzek i zabudow anie potoków górskich w G alicyi, którą- to kw otę n a stę p n ie tj. w r. 1907 podwyższono jeszcze o 4,500.000 K. W w ym ienionych 9 lata ch (1904—1912) m iały być zbudow ane k a n a ły D unaj-Ł aba, D unaj-O dra, Odra W isła: w n astępnym okresie akcyi (1912—1920) n ad to W isła - D niestr.
A toli dotychczas ro b o ty kanałow e podjęto tylko w Czechach. W G alicyi przy g o to w an ą je s t k an ali- zacya K rakow a (W isły i R u d a w y pod K rakow em ) Z re sz tą zaś R ządow i nie spieszno z budow ą gali
cyjskich kanałów , a naw et nie b ra k po d ejrzeń , że się skończy n a obiecance. Tego nie m ożna p rzy p u ścić; byłoby to „zgrozą o pom stę do nieba w ołają-
c ą u, g d y b y nas w ten sposób pow ażano się w y k w i
tow ać. Pam iętam , z jak im tryum fem posłow ie nasi w racali w r. 1901. z W iednia, chlubiąc się, że zdo
łali w ytargow ać dla G alicyi nietylko kan ały , ale i fu n
dusz n ad zw yczajny n a regulacyę rzek. W ięc nie może być m ow y o cofnięciu tego, co przez sankcyo- now aną u staw ę zostało nam zagw arantow ane. R z ą d podobno obaw ia się, czy będzie m ożliw em w y k o n a nie kanałów galicyjskich, z pow odu różnych tru d n o ści tech n iczn y ch ; gdy je projektow ano, nie znano dobrze ty c h trudności i nie bardzo się n a nie oglą
dano ; chodziło bowiem o pospiech, byle dobić ta rg u politycznego. G dy zaś chodzi o w ykonanie, w y ła n ia ją się różne w ątpliw ości. Do nich należy p y tan ie, czy się znajdzie dosyć wody dla p ro jek to w an y ch w G alicyi k a n a łó w ; nasi znaw cy rzeczy odrazu n a to zw racali u w agę, ale ich zakrzyczano. W ięc co począć? To, co nam się należy, m usi być danem . Te 250 m ilio
nów, przeznaczonych i w ydanych ju ż w znacznej części na k a n a ły pochodzą także z naszych po d at
ków. Możemy się je d n a k ułożyć co do zm iany p rz e znaczenia funduszów kanałow ych, p rz y p a d a ją c y c h n a Galicyę. Bez kanałów m ożem y się jeszcze pe
w ien czas obejść. Tym czasem zaś m am y w k ra ju blisko połowę (43°/0) tak ich ról, które p o trzeb u ją osuszenia. Z ogólnej ilości 3 m ilionów m orgów g ru n tó w ornych w G alicyi p o trzebujących zdreno
w ania p rzy p a d a 25 °/0 czyli około 750.000 m orgów n a w iększych w łaścicieli a 75 "/0 czyli 2,300.000 m or
gów na role w łościańskie. Zdrenow ano dotychczas ogółem 70.000 m orgów, w czem zaledw ie kilka ty sięcy m orgów g ru n tó w w łościańskich; pozostaje ich do zdrenow ania okrągło 2,300.000 morgów. G dyby osuszanie g ru n tó w w łościańskich postępow ać m iało ta k powoli, ja k dotychczas, m usielibyśm y kilkaset la t czekać, zanim by zostało dokonanem . Z drenow a
nie g runtów przyniesie w łościaństw u daleko w iększą i doraźniejszą korzyść, niż pobudow anie kanałów . O tern więc n a jp rzó d a na praw dę trz e b a pomyśleć.
M am y siły robocze do pracy, a po trzeb u j em y pienię
dzy. W łościanie ich nie m ają wiele, bo się w yszar
p a li n a kupno ziem i a potracili obfite źródła zarob
ków w A m eryce i m uszą żyw ić pozbaw ionych za
robku krew nych. Zróbm y więc z R ządem (w drodze ustaw ow ej) ta k ą zgodę, że to, co się nam należy na budowę kanałów , zostanie przeznaczonem n a z d re n o w anie g runtów w łościańskich w G a lic y i, n a tu ra ln ie
oprócz tej pom ocy państw ow ej i krajow ej, któ ra się słusznie należy naszym rolnikom w celach m eliora
cyjnych. G dy zaś w m ożliw ie k rótkim czasie zdre
n u jem y g ru n ty włościańskie, o d prow adzając z nich zbyteczną w odę, g dy tak że u reg u lu jem y rzek i i za
budujem y potoki górskie, będziem y m ieli wodę dla kanałów i więcej dochodu z gruntów , więc wówczas możemy pom yśleć o kanałach, bo tak że więcej produk
tów i tow arów będziem y mieli do spław iania.
W zw iązku z dostarczeniem funduszów n a zdre
now anie gruntów w łościańskich należałoby, zdaniem mojem, zmienić tak że przepisy dotyczące Spółek wo
dnych i reg u lu jące postępow anie w ładz p rz y udzie
laniu pomocy w celach m elioracyjnych. P rzepisy te są w zorow ane na ustaw ach i rozporządzeniach obo
w iązujących w in n y ch k rajach. Ale w in n y ch k ra ja c h są inne całkiem stosunki. Z upełnie to co in nego, gdy chodzi o porozum ienie m iędzy kilkom a lub kilkunastom a zam ożnym i chłopam i niem ieckim i lub czeskimi, z któ ry ch k ażdy m a skom asow anych 30 do 100 m orgów ziem i ziem i albo i więcej , a co innego, gdy zdrenow aóby trz e b a g ru n ty nale
żące do 100, 200 albo i więcej w łaścicieli kilkum or- gowych, z k tó ry c h każdy m a sw oją ziem ię ro zrz u coną w k ilk u n astu albo w kilkudziesięciu kaw ałkach.
A by w tak ich gm inach osiągnąć zgodę n a w spólne przedsięw zięcie, trz e b a pokonać daleko więcej tr u dności, więc przepisy obow iązujące pow inny to le
piej uw zględniać, aniżeli dotychczas. G dybyśm y naw et otrzym ali większe fundusze dla zdrenow ania g ru n tów w łościańskich, to przy dotychczasow ych p rze
pisach i form alnościach trz e b ab y jeszcze bardzo a bardzo długo c z e k a ć , zanim by ta m elioracya po
wszechnie w k ra ju dokonaną została i w dzisiej- szem położeniu m usieliby sobie w łościanie pow ie
dzieć: „Zanim słonko zejdzie, rosa oczy w y je “.
T o u ia rzy stu /a i K ó łk a rolnicze.
Lecz n aw et bez zdrenow ania g ru n tó w przed
staw iają gospodarstw a w łościańskie w sw ym dzisiej
szym stanie olbrzym ie pole do n ajk o rz y stn iejsz ej pracy zarobkow ej w celu ich polepszenia i podnie-
sienią dochodów. T rzeba sobie to z pew nym n a w e t w stydem powiedzieć, iż niew iele w zakresie w łaści
wego gospodarstw a w iejskiego m ieliśm y do pokaza
n ia naszym braciom w łościanom z K rólestw a pol
skiego, kiedy z w ycieczką p rzy b y li n a wiosnę tego roku do Gralicyi i zwiedzali w różnych stronach n a sze gospodarstw a włościańskie. B ardzo niedostateczną je s t jeszcze up raw a ziemi, łąk a zw łaszcza pastw isk, nie wysoko stoi hodow la bydła i m leczarstw o, m ałe przew ażnie dochody przynoszą inne, uboczne g ałę
zie gospodarstw a wiejskiego. Do popraw ienia dużo, bardzo dużo pozostało. Muszą to p rzyznać szczegól
niej ci, co chodzą n a zarobki do Niemiec. R óżne b y ły powodu niedostatecznego postępu w naszych gospodarstw ach włościańskich. P rzy czy n iła się do tego nie m ało sam a em igracya zarobkow a, zab iera
ją c naszym gospodarstw om najlepsze siły do pracy ta k , że często tylko kobiety i sta rc y z drobnem i dziećmi pozostaw ali w domu i ja k m ogli, m usieli spychać po starem u roboty w polu i w oborze. Z szkół rolniczych nie m ają gospodarstw a w łościańskie p r a wie żadnego pożytku, bo szkoły te b y ły b y dobre dla w ielkich gospodarstw chłopskich w Niem czech albo w Czechach, ale nie są zastosow ane do potrzeb n a szych drobnych rolników i kształcą ty lk o rządców i ekonomów dla w iększych m ajątków . W reszcie i To
w arzy stw a rolnicze do niedaw na przew ażnie praco w ały dla w iększych m ajątków a m niej zajm ow ały się w łościańskiem i gospodarstw am i. N ajw ięcej zdzia
ła ły K ółka rolnicze dla podniesienia gospodarstw , ale ta k ż e , one więcej pracow ały i p rac u ją w kie
ru n k u handlow ym , aniżeli ośw iatow ym . Co więcej, trzeb a to tu ta j otw arcie i w yraźnie stw ierdzić, że w działalności ty c h w szystkich stow arzyszeń i insty- tucyi, m ających w pływ ać n a popraw ę gospodarstw w łościańskich, nie m a ład u i porządku, nie m a p rze wodniej m yśli i porozum ienia, je d n i w chodzą d ru gim w dro g ę, z różnych stron podejm uje się w in n y sposób tę sam ą p r a c ę , tak , że w łościanie nieraz nie w iedzą, czego się m ają trzym ać. P rzeciw nie znowu, inne pola działan ia są częstokroć zupełnie zanie
dbane. D latego zdaje mi s ię , że dotychczasow e u rzą dzenia, sposoby i środki działania naszych T ow arzystw
rolniczych ju ż się przeży ły i w ym ag ają gruntow nej zm iany. Dziś nie widzę ju ż żadnej racyi, żeby się te Tow arzystw a z K ółkam i rolniczem i nie m iały złą
czyć w jed n ą całość. J a k długo T ow arzystw a ro ln i
cze d ziałały głów nie w interesie w iększych w łaści
cieli a nie um iały, c z y n ie chciały szczerze się zająć ludem włościańskim , potrzebnem było odrębne To
w arzystw o K ółek rolniczych, które działało w śród wło
ścian, przez w łościan i dla w łościan, budziło ich z bierności i ociężałości, ożyw iało i oświecało w ró
żnych spraw ach, skłaniało do zastanaw iania się n a d potrzebam i gospodarstw w łościańskich, zachęcało do przedsiębiorczości zarobkow ej albo do łączen ia się dla wspólnego działania. Do tak iej pracy T ow arzystw a rolnicze nie um iały się wziąć, do tego nie w y sta r
czała ich organizacya a n a przeszkodzie był b rak zau fan ia wśród w łościan do działalności ty ch Tow a
rzystw rolniczych. Dziś powodu istotnego do rozdziału pracy i działalności m iędzy K ó łk a a T ow arzystw a rolnicze nie ma. W łościanie nie p o trz e b u ją się obaw iać opanow ania przez w p ły w y w iększych w ła
ścicieli a m ają praw o dom agać się, aby im było ułatw ione k orzystanie z ty ch środków, k tó re na cele popierania rolnictw a o trz y m u ją do rozporządzenia oba głów ne T ow arzystw a rolnicze (krakow skie i lwow
skie) z funduszów państw ow ych i krajow ych. T rzeba to przypom nieć, że z całego obszaru ziem i upraw nej (ról, łąk, pastw isk i ogrodów — bez lasów) pozostaje około 7 7-2 m iliona m orgów (80%) w ręk ach włościan a ty lk o 2 mil. m orgów (20%) w rękach w iększej w ła sności, nie m ówiąc ju ż o tem , że także część m ająktów w iększych w łaścicieli je s t rozdzierżaw ioną pom iędzy włościan. W zachodniej G alicyi w ięksi w łaściciele posiadają ty lk o 18°/0, więc m niej niż 1/5 część u p ra w nej ziemi. B y d ła (rogatego) zn ajd u je się w G a
licyi 2,718.445 sztuk, z czego 317.989 czyli zaledw ie 12 "/o sztuk n a obszarach dw orskich a 2,400.456 czyli 88% sztuk w gospodarstw ach w łościańskich. Trzody chlew nej m iały dw ory 82.914 czyli tylko 7% sztuk, włościanie 1,171.995 czyli 93°/0 sztuk. Otóż nie ulega w ątpliw ości, że trz e b a się troszczyć o podnoszenie ca
łego rolnictw a w k raju , zatem ta k o w iększe, ja k i o m niejsze gospodarstw a. A le dźw ignięcie m niej
szych gospodarstw m a — lekko licząc — pięć ra z y większe znaczenie dla ogólnego postępu rolnictw a i dobrobytu całego kraju, aniżeli tak ie samo dźw i
gnięcie w iększych gospodarstw . Co najm niej pięć raz y więcej sta ra ń i funduszów pow inny więc To
w arzystw a rolnicze przeznaczać na dźw iganie m n ie j
szych, w łościańskich, aniżeli w iększych gospodarstw . A jeżeli m ów ią: m y nie oglądam y się na t o , kto m niejszy a kto w iększy gospodarz, nam chodzi o całe rolnictw o, — to niechże to „nieoglądanie sięu w yda te n rez u lta t, że więksi rolnicy jeszcze m niej dla sie
bie otrzym ają świadczeń, niżby m ogli mieć do tego pretensyę. O dw rotny rez u lta t działalności T ow arzystw b y łb y p rzeciw ny słuszności i dobru publicznem u i z ta- kiemi pokusam i i poglądam i raz ju ż skończyć trzeb a a uznać to, że publiczna pomoc, k tórej w naszym k ra ju głów nym i szafarzam i na cele rolnictw a są T ow arzystw a rolnicze, je s t przeznaczoną przedew szystkiem , ba n a w et w yłącznie dla słabszych, k tórzy się dźwigać po
trzebują, a są jeszcze za słabi, ab y to w łasną tylko czynić pomocą.
Ale w tej całej spraw ie o rg anizacyi zawodowej rolników w naszym kraju nie chodzi tylko o rozdział funduszów i o inne św iadczenia ze stro n y Tow a
rzy stw na cele większej i m niejszej w łasności ro ln i
czej. W ścisłej łączności z tą s p ra w ą , chodzi z a ra zem o spopularyzow anie i zdem okratyzow anie Tow a
rzy stw rolniczych. W nich pracow ać, działać, posia
dać w ładzę m uszą przedew szystkiem w łościanie, oni m uszą uw ażać te Tow arzystw a za swoje T ow arzystw a, m ieć do nich, do ich całej działalności i do ich kie
row nictw a zupełne zaufanie. Z ty c h T ow arzystw trzeb a ju ż obecnie całkiem w yplenić tego ducha, że one m ają być i pozostać środkiem, narzędziem do p o d trzy m an ia politycznego w pływ u t y c h , k tó rz y dziś w n ich i w k ra ju dzierzą w ładzę. A gdy to się stanie, trz e b a dalej pilnow ać, a b y te Tow a
rzy stw a nie n a b ie rały c h a ra k te ru p a rty jn eg o , aby nie słu ży ły ani p raw icy ani lew icy narodow ej , ani centrow com ani ludowcom, lecz stan o w iły podporę i dźw ignię interesów w szystkich rolników , a p rze d e w szystkiem szerokich w arstw ludności w łościańskiej.