• Nie Znaleziono Wyników

Przesilenie ekonomiczne a sprawa ludowa w Galicyi : kilka mysli z bieżącej chwili - Biblioteka UMCS

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przesilenie ekonomiczne a sprawa ludowa w Galicyi : kilka mysli z bieżącej chwili - Biblioteka UMCS"

Copied!
46
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

A

PRZESILENIE

5PRAWfl LUDOWA

W GALICYI.

KILKA MYŚLI Z BIEŻĄCEJ CHWILI

TREŚĆ: WITAJCIE! — CO TO T A K IE G O ? -W AME­

RYCE. - W EUROPIE. - U NAS. - DO PRACY! - ORGANIZACYA POŚREDNICTWA PRACY. — KANAŁY CZY DRENOWANIC? - TOWARZYSTWA I KÓŁKA - - - R O L N IC Z E .-P O D N IE S IE N IE RZEMIOSŁ. - - - ... ZŁOTY RÓG CZY C H O C H O Ł ?...

— u—

WE LWOWIE.

NAKŁADEM AUTORA.

2 I. ZWIĄZKOWEJ DRUKARNI WE LW OW IE, UL. LINDEGO L. 4.

1908

.

(6)

IIBLI8TEKH

UMCb LUBLIN

(7)

W i t a j e i e l

G łuche, dalekie w ieści, które przed m iesiącem dochodziły do nas po d ru ta c h telegraficznych z za oceanu o pow rocie em igrantów z powodu w ielkiego przesilenia pieniężnego i ekonom icznego w północ­

nej Am eryce, są ju ż dziś rzeczyw istością; pow rotna fala em igrantów am erykańskich rozlew a się po n a ­ szym k raju . W ostatn ich p a ru tyg o d n iach powróciło k ilkadziesiąt ty sięcy wychodźców, p ły n ą i ja d ą dal­

sze tysiące a sły c h a ć , że jeszcze setki ty sięcy g ali­

cyjskich em igrantów g o tu je się do odjazdu z No­

wego św iata do ojczyzny. C zytaliśm y p rze c ie ż , że prezes K oła polskiego w W ie d n iu , Dr. G łąbiński, w interp elacy i swej do R z ą d u zapow iedział pow rót około 250.000 em igrantów z A m eryki do Galicyi.

O k rę ty przepełnione są pasażeram i, m iejsca w szy st­

kie n a sta tk a ch pozam aw iane są n a parę m iesięcy naprzód, koleje mimo w ielu n ad zw y czajn y ch pocią­

gów nie m ogą n a sta rcz y ć napływ ow i lu d z i, k tórzy w ysiadają n a ląd europejski, zdążając do swego kraju, w B ogum inie i n a stacyach pogranicznych p an u je ścisk i zam ieszanie, tru d n e do opisania.

Oprócz n aszych „A m erykanów 11 w ra c ają też w y­

chodźcy galicyjscy z „Saksów 11, t. j. z różnych oko­

lic N iem iec i z D an ii — w ra c a ją , ja k z w y k le , na zim ę do domów. Ale też z Niemiec dochodzą wieści o k rach u i o odpraw ianiu w skutek tego robotników .

Nie m arn o traw n i synowie w raeają w dom ojców swoich, lecz praco w ity lud roboczy, niosąc sporo za­

oszczędzonego grosza. W bogatszych k ra ja c h cudzych tęsk n ili za biedną ziem ią ojczystą, p am iętali o niej, zasilali j ą szczodrze sw ym i zarobkam i.

W itajcie, m ili B racia! Ciasne i ubożuchne ch aty nasze, ale to przecież tak że c h a ty w a sz e ; ich ściany

*

(8)

się rozszerzą n a wasze p rz y ję c ie , a serca ro d zin n e o grzeją w as swem ciepłem . Zasiądźcie razem do stołu w ig ilijn e g o , sianem z a sła n e g o , p rz y w ita jc ie w spólną pieśnią „M aleńkiego11, k tó ry w szystkim n ie ­ sie pociechę i zbaw ienie, wlew a w serca w iarę, n a ­ dzieję i m iłość; z Nim poprzez te ciężkie ch m ury, k tó re się n a d naszym k rajem przelew ają, p rze d z ie ra się słonko. Ja k o ś to b ę d z ie ! — przetrw am y.

D zielm y się o p łatk iem , spożyjm y d ary B oże!

Dosiego r o k u ! Ale potem zasiądźm y do rady.

To to takiego ?

Bo radzić trzeb a ! — a rychło i m ądrze. Chodzi o spraw y w ażne i w ielkie. D zieją się jak ie ś ogrom no przem ian y w ludzkich interesach. M ówią i piszą wszędzie o przesileniu pieniężnem i zarobkow em , czuć też i u n a s , że zaczyna być ludziom tru d n ie j 0 gotow y grosz i k red y t. Co to tak ieg o ?

Zaczęło się te d y w Am eryce. Z b a n k ru to w ały ogrom ne firm y przem ysłow e i ban k o w e, publicz­

ność straciła zaufanie do banków , które p rzed tem uw ażała za zupełnie bezp ieczn e, pow stał popłoch m iędzy w łaścicielam i w k ła d e k , k tó rz y tłu m n ie p o ­ częli w ycofyw ać swoje oszczędności; przez to za­

panow ał ogrom ny b rak gotów ki, pieniądz b a rd z o podrożał i s ta ł się tru d n o d o s tę p n y m , co za sobą pociąga dalsze b ankructw a. Z A m eryki p rze ­ niosło się przesilenie pieniężne do E u ro p y i rozsze­

rzyło ju ż p raw ie n a w szystkie k ra je euro p ejsk ie 1 nie m ogło być inaczej. Dziś bow iem życie ek o n o ­ m iczne w szystkich cyw ilizow anych narodów , z łą ­ czone je s t tylom a w ęzłam i w zajem nych stosunków , że każde znaczniejsze w strząśnienie lub niedom aga­

nie jednego k raju , m usi się odbić n a stosunkach i życiu ekonom icznem in n y ch krajów . W iem y dobrze o zależności cen zboża naszego od k onkurencyi am e­

ry k ań sk iej, podobnie się m a rzecz z innym i to w a ­ ram i. P ieniądz je s t także tow arem i to wielkim a po­

w szechnym . Zastój jeg o obrotów w jed n y m w ielkim k ra ju d aje się rychło uczuć w in n y ch k rajach . Z resztą tak że w E uropie, a szczególniej w N iem czech, ju ż od dłuższego czasu przygotow yw ało się p rzesi­

(9)

lenie ekonomiczne, zanim jeszcze w A m eryce g w ał­

tow nie się objaw iło, tak , że krach am erykański swoim w pływ em tylko pow iększył i zaostrzył zastój ekono- nom iczny, drożyznę i brak gotów ki w E uropie.

W pływ obecnego przesilenia pieniężnego sięga j u ż także do naszego k ra ju i objaw ia się nie tylko w w iększych m iastach i w znaczniejszych in sty tu - cyach pieniężnych, ale daje się tak że coraz w y ra ­ źn iej n a wsi spostrzegać; liczyć się z nim m u­

szą także nasze Spółki oszczędności i pożyczek. A są to dopiero w naszym k ra ju początki przesilenia, które może p rzy b ra ć w krótce szersze rozm iary i ostrzejsze form y. T rzeba się zatem sp raw ie całej bacznie p rzy p a trz y ć i nie czekać z założonem i rę­

kam i, nie zam ykać oczu n a grożące niebezpieczeństw o.

J e s t rzeczą wielce in teresu jącą i bardzo poucza­

ją c ą w glądnąć cokolw iek w wielkie św iatow e gospo­

d a rstw o pieniężne, poznać bliżej tego molocha,' k tó­

rego żyły i nerw y rozchodzą się tak że po naszym k ra ju . Ale je s t to organizm bardzo zaw iły i nie­

ła tw o w nim się rozpoznać; dlatego też n a w e t z n a ­ kom ici uczeni i znaw cy spraw finansow ych różnią się jeszcze znacznie nie tylko w swoich z a p a try w a ­ n iac h n a przyczyny, które sprow adziły przesilenie, a le tak że i w swoich przew idyw aniach co do tego, j a k długo to przesilenie potrw a. Z daje się w szakże, iż słuszność m ają ci, k tó rzy drożyznę i b ra k go­

tó w k i tłóm aczą dw iem a głów nem i przy czy n am i:

z jed n e j strony zanadto wielkim rozpędem p rze d ­ siębiorczości i spekulacyi zarobkow ej w k ilk u o sta ­ tn ic h latach, a z drugiej stro n y stosunkam i p a ń stw a rosyjskiego podczas w ojny i po w ojnie jap ońskiej.

LU Rmeryce.

A m erykanie w S tan ach Z jednoczonych odzna­

c z a ją się , ja k wiadomo, w ielką e n e rg ią , zapobiegli­

w ością i pom ysłowością, a obok teg o zm ysłem p rak ­ tycznym . To im zapew niło powodzenie w przedsię­

wzięciach, a powodzenie rozbudza i ożyw ia w iarę w sw oje siły, czyni człow ieka coraz śm ielszym i pcha go naprzód z coraz w iększym rozpędem ; A m ery k a­

n ie um ieli szczęście chw ytać za rogi i w przęgaó do

(10)

swego wozu. P o w stają coraz to nowe przedsięw zię­

cia n a w szelkich polach rolniczej, handlow ej i p rz e ­ m ysłow ej działalności, A m erykanie w y n a jd u ją i od­

k ry w a ją nowe dziedziny dla pracy lu d z k ie j, zw ycię­

ż a ją swoich konkurentów , kto słabszy pom iędzy nim i, m usi u stą p ić m iejsca silniejszym i dzielniej­

szym. Z m niejszych przedsięw zięć ro sną coraz t o ; o g ro m n iejsze; tw orzą się k artele i tru s ty czyli zm ow y i zjednoczenia przedsięborców celem opanow ania, zm onopolizow ania i w ykorzystania całej produkcyi i z b y tu pew nego tow aru. Czasem zdarza się zatem , ż e różni przedsiębiorcy p racu jący w ty m sam ym za­

kresie, zm aw iają się w te n sposób, iż k aż d y z nich pozostaje n adal właścicielem swego przedsiębiorstw a ale wspólnie u sta n a w ia ją ceny i k o n ty n g e n tu ją pro- dukcyę, czyli rozdzielają m iędzy siebie ilość towaru,, ja k ą każdy m a w yprodukow ać. Coraz częśpiej się jed n a k trafiało ostatnim i czasy w A m e ry c e , że z w szystkich przedsiębiorstw tego sam ego ro d za ju tw orzono jed n o w ielkie przedsiębiorstw o. Bądź to je d e n w ielki przedsiębiorca w ykupuje w szystkie inne, 0 ile ich przedtem nie zd u sił, bądź też z a k ła d a się banki, do k tó rych ta k daw niejsi przedsiębiorcy, j a k 1 szersza publiczność (więksi i m niejsi k a p ita liści) sk ła d a ją swoje fundusze, aby za nie b a n k pro w ad ził całe przedsiębiorstw o, obejm ujące częstokroć m nóstw o olbrzym ich zakładów . T ak po w stał tr u s t stalow y, m iedziany, n a fto w y i w iele in n y ch w różnych fo r­

m ach i zakresach. Te zaś k a rte le i tr u s ty d y k tu ją cenę i w ykluczają k o n k u re n c y ę , k tó ra się wobec nich nie może ostać. A m eryka je s t te d y k raje m najw iększych, najśm ielszych spekulaeyi, w y n ik ają­

cych z n a tu ry , z c h a ra k te ru , z zam iłow ania A m erykanów , ale p rzy tem bardzo u m iejętnie i zrę­

cznie prow adzonych. D zięki tem u rozw ój ekonom i­

czny A m eryki postępow ał w ciągu o statn ich k ilk u la t n iesłychanie szybkim krokiem . D la owych g w ał­

tow nie rosnących przedsiębiorstw śc ią g a ją A m ery ­ k a n ie z całego św iata pieniądze i ludzi, płacąc w y ­ sokie dyw idendy i w ysokie zarobki. N ajlepszą m ia rą w zrostu p rzem ysłu je s t p ro dukcya i zużycie że la z a i węgla. Otóż w ciągu o statn ich 6 la t (1901 —1906)

wal a T a w St.flTi ach Ziednoczonych Am eryki

(11)

B M ś M n (tffg?iyfaiii t y:;

północnej w zrosła z 16 na 26 m ilionów beczek, produkcya w ęgla z 273 n a 369 milionów beczek.

Swoim zbożem i bawełną, zalew a A m eryka cały św iat. B udow a kolei po stęp u je z szybkością tru d n ą niem al do pojęcia, skoro w ciągu jednego ro k u 1906 zdołano powiększyć sieć kolejow ą o 5294 angielskich mil, a mimo tego czysty zysk am erykańskich kolei zw iększył się za te n je d e n ro k o 30 m ilionów dola­

rów. Skokam i praw ie rośnie w ytw órczość, a z nią konsum cya i w ogóle bogactw o pracow itej, p rze d ­ siębiorczej i pom ysłow ej ludności A m eryki, k tó ra je d n a k zarobionego grosza nie lubi odkładać i w spo­

ko ju żyć z jeg o dochodów, lecz uw aża go ty lk o za środek p o pychający do działania, u łatw ia ją c y dalszą pracę przedsiębiorczą.

Tem u nieokiełznanem u duchow i przedsiębior­

czem u sp rz y ja ł tak że rozkw it ekonom iczny zacho­

dniej E u ro p y w ciągu kilku o statn ich lat, poniew aż zw iększał zamożność ludności zachodnio-europejskiej, k tó ra przez to tern więcej potrzebow ała i m ogła zużytkow ać tow arów am erykańskich zw łaszcza zboża, m aszyn i baw ełny.

Nie dziw tedy, że w ciągu kilku o statn ich la t w zm ogła się nadzw yczajnie gorączka em igracyi z a ­ robkowej do A m eryki z różnych krajów , osobli­

wie zaś z naszego k r a ju ; spraw iła to nie ag itacy a ani n aw et nie bieda naszej ludności, lecz ogrom ny ro zk w it ekonom iczny A m eryki i zachodniej E u ro p y , szczególniej zaś Niemiec. Bez takiego rozkw itu eko­

nom icznego m usieliby nasi ludzie szukać gdziein­

dziej lub innego lek arstw a na sw oją biedę.

Oprócz ludzi do p rac y potrzeba też było coraz więcej pieniędzy i pieniędzy. Sam pieniądz nie s ta ­ now i w praw dzie b o gactw a narodu, ale służy ja k o pośrednik do w ym iany innych bogactw , in n y ch to ­ warów. Im więcej tow arów się produkuje, tem wię- cęj potrzeba pieniędzy dla pośredniczenia w handlu, w w ym ianie tow arów . J e d n ą k w a rtą m ożna dużo zboża pom ału przem ierzyć, ale gdyby je w w ielkich ilościach nagle do sprzedaży znoszono, n ik tb y sobie nie dał rad y z m ierzeniem je d n ą k w a rtą i naw et m iarka b yłaby za m ałą m ia r ą ; pow stałby zastój.

W zachodniej E u ropie i w A m eryce północnej obo-

(12)

w iązuje złota w a l u ta ; pieniądze papierow e w y d a­

w ane są i k rąż ą w zastępstw ie złota, schow anego w kasach państw ow ych albo w kasach banków , u p o ­ w ażnionych do w ydaw ania n ot pieniężnych (p ap ie ­ row ych). T akim bankiem w A u stry i je s t B ank austro-w ęgierski, w Niem czech B ank państw ow y, we F ra n c y i B ank francuski, w A nglii B ank angiel­

sk i; tylko w S tanach Z jednoczonych A m eryki p ó ł­

nocnej nie m a jednego, centralnego b anku, u p rzy w i­

lejow anego co do w ydaw ania n o t pieniężnych. Tam kilk a ty sięcy narodow ych banków w y d aje pieniądze (noty) pap iero w e; może ich b ank każdy w ypuścić w obieg za ta k ą k w o tę, za ja k ą złoży państw ow ych obligacyi w urzędzie skarbow ym do depozytu. P od­

staw ą dla w ypuszczenia w obieg p ien ięd zy p a p ie ­ row ych je s t obfitość złota. P onad w artość pokrycia m etalow ego m ożna w ypuszczać w obieg ty lk o pew ną cząstkę pieniędzy papierow ych, z góry ustaw am i do­

zwoloną. Otóż pom yślnym było to fak tem dla roz­

w oju ekonom icznego A m eryki i zachodniej E uropy, że coroczna ilość produkow anego zło ta rosła szyb­

kim krokiem . Podczas g dy w r. 1901 całoroczna p rodukcya zło ta w ynosiła około 1300 m ilionów ko­

ron, to w r. 1906 podniosła się n a 1950 m ilionów koron. Przez to p rzybyw ało pieniędzy i dzięki tem u n a razie nie było trudności w ich pozy sk an iu za um iarkow anem , n a w e t niskiem oprocentow aniem . Ale to w łaśnie tem bardziej zachęcało do przedsiębior­

czości ekonom icznej. A m eryka szybko prześcignęła swoim postępem ekonom icznym p rz y b y te k złota, za­

potrzebow anie pieniędzy rosło g w ałtow nie .na coraz to now sze i coraz większe przedsiębiorstw a. Ale do czasu tylko dzban w odę nosi, mówi nasze przysło­

wie. J u ż w r. 1906 d aje się uczuw ać b ra k gotów ki.

K ażde przedsiębiorstw o potrzebuje dw ojakiego k a ­ p ita łu : w kładow ego i obrotow ego, a stosunek m ię­

dzy jed n y m a drugim k ap itałem musi być odpowie­

dni, jeżeli przedsiębiorstw o m a się zdrow o i bez­

piecznie rozw ijać. Im w iększa fab ry k a została zbu­

dow aną i u rzą d z o n ą , tem więcej p o trzeba k a p ita łu obrotow ego, żeby j ą w ru c h u n a le ż y ty m u trzym ać tak , aby k a p ita ł w kładow y b y ł należycie zatru d n io n y i przyniósł odpow iedni dochód. K to w kłada za dużo

(13)

k a p ita łu w kupno g ru n tu , a nie m a dosyć funduszów obrotow ych do należytego u p raw ian ia kupionego g ru n tu i prow adzenia n a nim gospodarstw a, nie bę­

dzie m iał z niego dostatecznego dochodir i m oże n a ­ w et tracić. T ak się w łaśnie te ra z stało w A m eryce.

W skutek rozbudzonej przedsiębiorczości i spekulacyi poczyniono olbrzym ie w kłady. N a r. 1907 zakrojono dalsze w kłady w jeszcze większe przedsięw zięcia, n a które — ja k obliczono — p o trzeb ab y około 15 m i­

liardów franków obcych pieniędzy. N iektóre w ielkie przedsiębiorstw a, spodziewające się ogrom nego zapo­

trzebow ania swoich tow arów dla nowo p ro je k to w a ­ nych przedsięw zięć, podw yższyły w niesły ch an y sposób ceny, co p rzy k a rte la c h i tru sta c h było uła- tw iónem . T ak np. tru s t m iedziany w idząc rosnące zapotrzebow anie m iedzi n a instalacyfe elektryczne i inne, podnosi cenę tego m etalu z 51 funtów szter- lingów w r. 1902, n a 87 w r. 1906, a w m arcu 1907 n aw et aż na 107 .funtów szterlingów , chociaż koszta produkcyi w ty m sam ym czasie zm alały skutkiem poczynionych w ynalazków . A le n a w ykonanie przed­

sięwzięć, zakrojonych n a z b y t w ielką skalę, zabrakło kapitałów . E uropa broni się przed ich w yw ożeniem do A m eryki przez podw yższanie stopy procentow ej.

Dochodzi do tego, że b a n k angielski podw yższa (procent) dyskont w ekslow y n a 7°/0, a b an k państw o­

w y niem iecki na 7 '/2 °/0. W sk u tek b raku pieniędzy w ykonanie wielu zam ierzonych i rozpoczętych przed­

sięwzięć zostało pow strzym ane, n a stę p u je g w ałto­

w na zniżka w yśrubow anych cen; m iedź w ciągu 6 m iesięcy spada w cenie o połow ę (w p a ź d zie rn ik u 1907 r. na 5 9 '/4 fu n t. szterl. za beczkę) i to pow o­

duje bankructw o ogrom nej firm y m iedzianej, O tto H einze i Sp. Urwało się ucho u dzbanu. Z a tern pierw szem wielkiem bankructw em n a stę p u ją dalsze ; wśród publiczności, k tó ra ulokow ała swoje fundusze w b ankach p ry w a tn y c h , zw łaszcza tru sto w y ch , po­

w staje popłoch i gw ałtow ne w ycofyw anie w kładek, które się k ry ją . R ów nocześnie odbyw a się n a g ły a silny spadek kursów różnych papierów w arto ścio ­ w ych, co wiele firm i osób n a ra ż a n a dotkliw e stra ty lub zu p ełn e bankructw o. F irm y silniej stojące są zm uszone ograniczyć swą działalność wobec dro-

(14)

ży zny i b ra k u k a p ita łu jak o też u tru dnionego z b y tu tow arów . M nóstw o robotników z n a jd u je się bez z a ­ robku, odbyw a się zatem w ychodźctw o pow rotne do krajów m acierzystych.

\JJ

E u ropie.

K rach am erykański odrazu odbija się na E u ro ­ pie zachodniej. Dużo k a p ita łu europejskiego było ulokow anego w p ap ierach am ery k ań sk ich , które p rzy n io sły stra ty , a siła konsum eyjna i zapotrzebo­

w anie europejskich tow arów w A m eryce bardzo zm alały; podw yższenie stopy procentow ej dla k red y tu bankow ego dało się rów nież dotkliw ie uczuć e u ro p e j­

skim przem ysłow com i rolnikom. N ajsilniejszy po­

stęp ekonom iczny w latach 1902 —1906 pom iędzy k r a ­ ja m i europejskim i w y kazują N iem cy; tu ta j spostrze­

gać się daje najw ięcej energii i przedsiębiorczości, najw ięcej skłonności do spekulacyi, chociaż nie do­

rów nującej rozm achow i i pom ysłowości A m eryka­

nów. Św iadczy o tem n. p. porów nanie w zrostu pro- dukcyi żelaza i w ęgla w Niemczech i w Anglii.

W Niem czech produkcya żelaza w ynosiła w 1901 r.

7-8 milionów beczek i podskoczyła do 1906 r. na 12-3 milionów, w A nglii tylko z 8 ’0 n a 1 0 3 m ilio­

nów. P ro d u k cy a w ęgla w zrasta w Niem czech z 150 n a 193 m ilionów beczek, w W ielkiej B ry tan ii z 230 ty lk o na 255 milionów beczek. Podnosi się w Niem ­ czech zarów no przem ysł ja k i rolnictw o, którem u ogrom nie pom aga także rozkw it przem ysłu chemicz­

nego, w o sta tn ic h bowiem czasach w Niemczech zro­

bił on w ię k sz e , niż gdziekolw iek indziej postępy.

Poniew aż zaś w Niem czech najw ięcej był rozbu­

dzony duch speku lacy jn o -p rzed sięb io rczy i rozpęd w p rac y ekonom icznej, więc tu przesilenie pieniężne najdotkliw iej dało się uczuć.

A toli w zachodniej E uropie w ystąpiło przesilenie pieniężne nie ty lk o pod w pływ em w ypadków am ery­

kańskich, ale tak ż e z innych przyczyn. Podobnie j a k w A m eryce, daje się we zn aki tak ż e zachodniej E uropie, a głów nie N iem com , uw ięzienie ogrom ­ n y c h k ap itałó w w inw estycyach (wkładach), dla k tó ry ch b rak u je dostatecznych środków obrotow ych.

(15)

Prócz nadm iernych, w kładów w w łasne przedsięw zię­

cia, zaciążyły n a zachodniej E u ropie w ielkie po­

życzki, udzielane Jap onii, a osobliwie Rosyi.

R osya je s t przeciw ieństw em A m eryki, ja k w oda i ogień. O grom na bowiem większość ludności ro sy j­

skiej (t. j. chłopi rosyjscy) je s t c ie m n ą, zabobonną, ociężałą i rozpitą. R ozleniw ia ją w spólnota m a ją t­

kowa, gniecie i wyzj^skuje z ły rząd, zdem oralizow ała wreszcie nieszczęśliw a w ojna i an archia w ew n ętrzn a (bezrząd). D latego R osya je s t b ie d n ą , zrujnow aną.

A uchodziła do n iedaw na za k raj o niep rzeb ran y ch bogactw ach. Do w ielkich, teraz ju ż rozw ianych złu­

dzeń o potędze pań stw a rosyjskiego, należała w iara w jeg o bogactw o; tym czasem tw a rd a rzeczyw istość mówi zupełnie co innego. W ziem i i w klasztorach rosyjskiego p ań stw a m ogą się kryć ogrom ne b o g ac­

tw a, ale nie one są bogactw em narodu — lecz tylko dzielna, pracow ita, oświecona ludność. D latego R o­

sya żyje dziś n a k red y t, je s t państw em ' po uszy za- dłużonem u zachodniej E uropy. J e s t to p rzy te m n a j­

gorszy i najniepew niejszy dłużnik, poniew aż n a za­

płacenie r a ty pożyczkow ej, a naw et procentów od pożyczek, robi nowe długi.

Tuż przed w ybuchem w ojny R osyi z Ja p o n ią posiadała zachodnia E u ro p a, przedew szystkiem zaś E ran cy a, niem niej ja k za 10 m iliardów koron ro sy j­

skich papierów w artościow ych; n iek tó rzy szacują ich w artość n a 1 3 —-14 m iliardów. Z tego ty lk o około 3 m iliardy stanow iły p a p ie ry przem ysłow e czyli k a ­ p ita ł w łożony w rosyjskie przedsiębiorstw a p rzem y­

sło w e ; reszta więc, co najm niej 7 m iliardów , b yła długiem państw ow ym , rządow ym . W la ta c h 1904—

1906 zaciągnęła R osya trz y dalsze w ielkie pożyczki w ogólnej sumie przeszło 3% m iliarda koron. Z a­

w ie ra jąc pokój z J a p o n ią w P o rtsm o u th , broniła się R osya najostrzej przeciw obow iązkow i zapłacenia Ja p o n ii kosztów procesow ych, t. j. w ojennej kontry- bucyi. Nie chodziło tu tylko o upokorzenie m oralne, którem się z a sła n ia ła ; poprostu nie b y ła b y w s ta ­ nie zapłacić kon try b u cy i w ojennej, m usiałaby więc zbankrutow ać. K o n try b u cy a w ojenna b y ła gorszą od w o jn y ; ta k czy owak b y łab y R osya zg u b io n ą, ale w w ojnie stra c iłab y życie, ra tu ją c honor, a przyj mu-

(16)

ją c pokój z ko n try b u cy ą, stra c iłab y i życie i honor.

Czuł to doskonale finansista, hr. W itte, którego rząd rosyjski słusznie u p a trz y ł na swego d eleg ata do ro k o ­ w ań pokojow ych ; nie chcieli tej k a ta stro fy delegaci in n y ch p aństw , ani .Japonia, więc s ta n ą ł pokój bez kontrybucyi Ale R osya m usiała pożyczyć dużo pieniędzy dla rzą d u na utrzy m an ie swego dalszego życia państw ow ego i zaciągnęła z w ielkim tru d em dw ie pożyczki, z któ ry ch o sta tn ia (w 1906 r.) w y ­ nosiła okrągło 2.200 m ilionów k o ro n ; ta k wielkiej pożyczki jeszcze dotychczas żadne inne państw o nie zaciągnęło. W iadom o, że i to nie w ystarczyło na długo, że i teraz znow u sta ra się R osya wszelkiemi siłam i o dalszą w ielką pożyczkę, ale n ik t jej dać nie chce. My się z tego powodu nie p o trzebujem y trap ić. Za to je d n a k m ają się o co tra p ić kapitaliści, k tó rzy dali pieniądze n a pożyczki dla R osyi. D ostali za to p apiery, k tó ry ch k urs spada tak, że finansiści obliczają s tra tę zachodniej E u ro p y n a spadku ku rsu papierów ro sy jskich dotąd na 3 m iliardy franków.

Gorszem je d n a k od s tra t n a sp ad k u kursów było ogołocenie zachodniej E u ro p y z w ielkich sum pieniężnych, w ypożyczonych Rosyi, a potrzebnych w łaśnie dla zasilenia bujnie rozw iniętego życia ekonom icznego w k a p ita ł obrotow y. Tym czasem olbrzym ie sum y pożyczone w o statn ich latach R osyi,. nie zo stały tam przeznaczone n a w kłady ekonom iczne i podniesienie ośw iaty, lecz n a u trz y ­ m anie m aszyny państw ow ej, na z a ła ta n ie s tra t i n ie­

doborów pieniężnych skutkiem w ojny i bezrządu.

W ięc nie w zm ocnią one sił ekonom icznych Rosyi, nie podniosą siły konsum cyjnej ludności państw a rosyjskiego, więc nie powiększą pola do zb y tu dla tow arów zachodnio-europejskich.

Z dwóch zatem stro n : z A m eryki i z R osyi, z dwóch w ręcz przeciw nych sobie powodów, rzucono się n a ra z n a zasoby pieniężne zachodniej E u ro p y i ogołocono j ą z gotów ki; dlatego ta k pieniądz w ce­

nie podskoczył i tru d n o go dostać. Prócz opisanych d ziałały nadto inne przy czy n y drugorzędne, ja k w y­

padki m arokańskie, w ojna niem iecka z H ereram i, szkodliw e ekonom icznie, a kosztow ne w kłady P ru sa ­

(17)

ków w w alkę narodow ą z polską ludnością tego sa­

mego państw a itp.

A u strya nie należy do krajów najw ięcej do­

tk n ięty ch obecnem przesileniem pieniężnem . Tu także przyniosło o statnich kilka la t znaczne ożyw ie­

nie działalności ekonom icznej i p o kaźny w zrost ta k produkcyi ja k i konsum cyi. Ale nie ro zk iełzn ała się przedsiębiorczość spekulacyjna, gorączka przedsię­

biorcza, ta k ja k to m iało m iejsce w Niem czech, nie m ówiąc ju ż o A m eryce. N a zdrow szych w ogólności podstaw ach oparł się rozkw it ekonom iczny A u stry i i dlatego b u d żety państw ow e w ostatn ich lata ch w y kazały n iezw ykły p rz y ro st dochodów pań stw o ­ w ych. A toli podrożenie i b rak pieniędzy w innych k raja ch dał się pośrednio uczuć także w A u stry i, przez stosunki handlow e z sąsiadam i, przez zm n iej­

szenie się ich siły konsum cyjnej, a więc tak że po- k u p u n a to w a ry i p ro d u k ty austryackie. A u stry a w zięła także u d z ia ł w udzieleniu olbrzym iej o sta t­

niej pożyczki dla R o s y i; odpłynęło stąd dużo g ro­

sza w ycofanego z obiegu w A u stry i z szkodą dla p o trzeb dalszego rozw oju ekonom icznego krajów austryackich.

U n a 5.

K to wie je d n a k , czy z krajów austryackicłi G alicy a nie zostanie n ajsiln iej d o tk n ię tą obecnem przesileniem pieniężnem . Mimo swego ubóstw a pie­

niężnego nie w strzy m ała się G alicya od dosyć znacznego u d ziału w subsk ry p cy i n a o sta tn ią po­

życzkę rosyjską. S kutkiem swej lepszej organizacyi kredytow ej i w cześniejszego zo ryentow ania się w po­

łożeniu finansow em , w ycofały k raje zachodnio- a u stry a c k ie szybko dużo grosza z G a lic y i; znaczna część papierów galicyjskich, ulokow anych poza je j granicam i, w róciła do G alicyi, a k re d y t otw ierany przedtem chętnie przem ysłow i, handlow i i rolnictw u galicyjskiem u przez banki, i firm y handlow e lub przem ysłow e innych k rajó w austryackich, został bardzo ograniczony. Nasz m łody i słaby przem ysł bardzo przez to może ucierpieć.

Ludności w łościańskiej, a w skutek tego i całe-

(18)

m u krajow i, da się praw dopodobnie uczuć bardzo do­

tkliw ie u b y tek zarobków w A m eryce północnej i w N iem ­ czech. Ju ż słychać nietylko o tłu m n y m powrocie em i­

g ran tó w z A m eryki, lecz tak ż e o w y d alan iu grom a- dnem robotników chorw ackich i polskich z przem y­

słow ych okolic P rus. Przez zatam ow anie, a choćby ograniczenie zarobkow ej em igracyi naszej ludności, nie tylko uszczuplą się dochody krajow ej ludności, zm niejszy się ilość gotów ki, ale w yżyw ić trz e b a będzie te n n a d m ia r ludności, k tó ry nie tylko zaopa­

try w a ł swój k raj w zaoszczędzoną n a cudzej ziem i gotów kę, ale i siebie tam w yżyw iał. Ludność k ra ju naszego, pozbaw iona zarobków w A m eryce i po części w P ru sa c h , nie znajdzie — mimo swej ruchliw ości i przedsiębiorczości, — ta k n agle now ych dróg i pól dla zarobkow ania, zwłaszcza, że w innych także k rajach, nie m ówiąc o samej Galicyi, osłabnie ruch p rze d ­ siębiorczy, n a stą p i skurczenie się życia ekonom icz­

nego. Dla tej zaś cząstki em igrujących robotników , któ ra zn ajd zie i n adal pracę czy za oceanem, czy u naszych „naj serdeczniej szych “ sąsiadów, zm niejszą się zarobki, poniew aż zw iększy się podaż p racy , która pracodaw com pozwoli jeszcze gorzej tra k to w a ć robotników galicyjskich, niż dotychczas i zm niejszyć im zapłatę. Ciężko p rzy tem zaw aży i ta okoliczność, że to przesilenie w ru ch u em igracyjno-zarobkow ym przypadło n a rok lichego bardzo u ro d zaju ; w skutek tego przednów ek może być dla ludności w iejskiej nad er dokuczliw y.

W stosunkach ekonom icznych lu d u w łościań­

skiego obok ru ch u em igracyjnego o d g ry w ał n a jw y ­ bitn iejszą rolę ru ch parcelacy jn y . P rzerodził się w gorączkę i spekulacyę. N a tern polu oczekiw ać więc należy ostrzejszych skutków przesilenia ekono­

micznego i pieniężnego. W łościanin nasz n ab y w ał ziem ię w znacznej bardzo c‘zęści za pieniądze poży­

czone, za gotów kę zarobioną n a em igracyi lub n a rach u n ek przy szły ch zarobków em igracyjnych. T eraz zm niejszy się pokup na ziem ię, choć nie zm niejszy się jej łaknienie, a ci, k tórzy przew ażnie n a k re d y t krótkoterm inow y, czasem praw ie lichw iarski, kupo­

w ali g ru n ty , znajd ą się częstokroć w bardzo tru - dnem położeniu i nie zdołają się może przy żaku-

(19)

pionej ziemi utrzym ać. H andlarze ziem i doznają ciężkich zawodów. Ziem ia spadnie w cenie. Nie; b y ­ ło b y to nieszczęściem, owszem byłoby korzyścią dla k ra ju , gdyby pow ód p otanienia ziem i b y ł inny. Ale źle je s t w łaśnie to , że praw dopodobny spadek cen ziemi w yniknie skutkiem przesilenia pieniężnego i zarobkowego ludności w łościańskiej.

Czy długo potFwa obecne przesilenie pieniężne i ekonomiczne ?

W A m eryce i w zachodniej E u ro p ie nie je s t praw dopodobnem długie trw an ie przesilenia w jego dzisiejszem napięciu. L udność ty ch k rajó w je s t d z ie ln ą , p o r a d n ą , zapobiegliw ą. Chwilowo się skur­

czy, ograniczy swe potrzeby, pousuw a ru in y , o p atrzy poniesione ra n y i w yciągnąw szy naukę z drogo opła­

conego dośw iadczenia, tern gorliw iej w eźm ie się do dalszej pracy. Przecież nie daw niej, ja k w latach 1899—1901, p rze b y ła A m eryka i E u ro p a podobne przesilenie, po którem n a s tą p ił potężny i szybki roz­

k w it ekonom iczny. Nie m a pow odu sądzić gorzej teraźn iejszy ch sił ekonom icznych. A m eryki i zacho­

dniej Europy. Tylko R osya sw ym upadkiem , zad łu ­ żeniem, bezrządem , więcej zacięży może n a stosun­

kach ekonom icznych i pieniężnych innych krajów . Przypuszczać ted y można, że napięcie przesilenia może ju ż w krótce się zm niejszy, ale jeg o skutki uw ydatniać się będą d łu ż e j; oczekiwać też należy obniżenia się stopy procentow ej, ale niezb y t rychłego je j pow rotu do poziom u przeszłorocznego.

I m yśm y w k ra ju naszym pow inni zdobyć się n a rad ę i energiczne działanie. Chodzi naprzód o to, żeby sparaliżow ać o ile m ożności szkodliw y doraźny w pływ przesilenia i ograniczyć szkody, p o w tóre zaś o to, żeby znaleźć z niego najlepsze w yjście dla dalszego postępu ekonomicznego. Liczyć się bowiem trz e b a z tern, że chociaż przesilenie m inie albo się zm niejszy, to tym czasem w A m eryce czy w Niem ­ czech stosunki się ta k zmienią, a środki zaradcze ta k zostaną zastosow ane, że ju ż dla naszej em igracyi zarobkowej nie znajdzie się i tyle, co dotychczas, korzyści, że zatem nasza siła robocza inaczej i trw ale zostanie tam zastąpioną.

W ty ch bowiem w arunkach spodziew ać się na-

(20)

leży w ielkiego w zrostu stałej, przesiedleńczej em igra- cyi z naszego k raju , osobliwie zaś z jeg o w schodnich pow iatów . Ludność w łościańska częściej będzie wy- przedaw ać się całkiem z ziem i i dobytku, aby się p rze­

siedlić głów nie do K anady i do B razylii i zagospoda­

row ać n a otrzym anej ta m tan io lub darm o nowej ziemi.

N ie trz e b a je d n a k oczekiwać tego zaraz, w n a j­

bliższych m iesiącach, ale dopiero nieco później, może za pół roku, za rok, spodziewać się należy stopniow o coraz silniejszych objaw ów przesilenia aż do pew nego czasu. Ludność nasza pom agać sobie będzie n a razie przyw iezionem i i daw niej nagrom adzonem i oszczędno­

ściam i ; ale zapasy będą się zm niej szać, poniew aż nie m ożna ich będzie odnaw iać ta k szybko i ta k znacznie, ja k w zrastać będzie u b y tek zarobków . W schodnie zaś części k ra ju są n ad to więcej oddalone od światow ych- targów pieniężnych i handlow ych, a m niej b rały u działu w em igracyi zarobkow ej, dlatego w strząśnienie, j akie- go doznało życie ekonom iczne w A m eryce i zachodniej E uropie, słabiej może uezuj ą n a razie, dopóki n ie p rze­

sączy się tam także różnem i szczelinam i w pływ p rze­

silenia pieniężnego i ekonom icznego z innych krajów .

Do p ra c y !

A le ja k radzić, ja k działać należałoby w tej w ielkiej k ra ju i ludu naszego potrzeb ie? P oprzestać n a in terp elacy ach do R ządu w iedeńskiego, zadaw al- niaó się tern, aby się w ydaw ało, że coś robim y — byłoby najgorzej. O ddaw ać się w opiekę centralnego R ządu ani nie przystoi, ani nie pom oże; nie wiele się tam o nas troszczono dotychczas, choćby dlatego, że nasze potrzeby i nasze stosunki nie są tam ani dobrze rozum iane, ani serdecznie odczuwane. W ięc przedew szystkiem tu w k ra ju pom yślm y o sobie, o naszej doli i niedoli, p o szukajm y dobrych środków zaradczych i weźm y się szczerze, gorąco, zacięcie do pracy. W tern leży przyszłość naszej autonom ii, abyśm y z użyciem ty c h sił i ty c h praw , ja k ie m a­

my, przez ich najw iększe w ytężenie i najlepsze w y­

ko rzy stan ie krzepili się sam i i okazyw ali zdolnym i do skutecznego działania, do postępow ania naprzód o w łasnych siłach!

S taje przed nam i w ielkie i piln e zadanie, które

(21)

bieżąca chw ila p rz y n o s i: m am y to spraw ić, aby nasz lud pracow ity, k tó ry przez w ielkie przesilenie ekono­

m iczne w A m eryce i w Niem czech stracił i jeszcze straci zarobek, inaczej z a tru d n ić z nie m niejszą, lecz bodaj z w iększą korzyścią dla niego i dla całego kraju . Grdy w ysychają, n ik n ą albo m ętn ie ją te źró­

dła wody, p rzy k tó ry ch n a obczyźnie i za m orzam i nasz lud gasił p rag n ie n ie zarobku i chłodził swoje spocone czoła, trz e b a koniecznie odkryć, w ykopać w ziemi naszego k ra ju now e ożywcze źródła pracy i zarobku a w ostateczności w skazać je u ty c h są­

siadów, k tó rzy najw ięcej będą potrzebow ać pracy naszego ludu i n ajlepiej j ą ocenić potrafią. Nie po­

zostaw iajm y go sw ojem u losowi, nie zm uszajm y go przez naszą niezaradność i opieszałość do oddaw ania się w ręce i w opiekę ty c h agentów , p racu jący ch dla zagranicy, a zw ykle niesum iennych, k tó rz y tylko sw oją korzyść m ają n a oku. Dzisiejszej chwili, nie­

zm iernie doniosłej dla dalszego ekonomicznego, spo­

łecznego i narodow ego rozw oju nie pow inniśm y zm ar­

nować, lecz skupić się i w ytężyć, abyśm y te n zw ięk­

szony nag le zasób sił, gotow ych do pracy, w y k o rzy ­ stali dla podźw ignięcia d o b robytu w łasnego k raju , abyśm y m ogli sobie pow iedzieć: nie m a złego, coby n a dobre nie wyszło.

Nie w y starcza je d n a k zwrócić uw agę n a do­

niosłe zadania obecnej chwili, ale trzeb a tak ż e w ska­

zać odpowiednie środki i sposoby skutecznego d z ia ­ łan ia w celu rozw iązania ty c h zadań. S p raw a je s t ta k w ażną i pilną, a p rzy tem nie łatw ą, że byłaby, zdaniem mojem, p o trz e b n ą krajow a ankieta (narada), złożona z osób, zn ający ch stosunki krajow e a p rz y ­ tem uzdolnionych do trafnego radzenia o spraw ach ekonom iczno-społecznych. Ale koniecznem je s t także ogólniejsze zainteresow anie się tą spraw ą całego społeczeństw a, szczególniej zaś rozw ażenie środków i sposobów przez różne koła i organizacye ekono­

m iczno-społeczne w całym k raju .

Dorzucić p rag n ą łb y m w tym k ieru n k u kilka uwag, ja k ie się n a razie cisną pod pióro, g dy się zastanaw iam nad dolą ludu w łościańskiego w skutek obecnego przesilenia pieniężnego i zarobkow ego.

* *

*

(22)

O rganizacya pośrednictti/a pracy.

Posiadam y od niedaw na pow iatow e i krajow e b iu ra pośrednictw a p ra c y ; przed niem i otw iera się te ra z w łaśnie olbrzym ie pole działania. Tam powi n ienby lud nasz dom agać się bezpośredniej pom ocy i u łatw ien ia w znalezieniu dobrego zarobku. B iu ra te są pow ołane w łaśnie do tego, aby nie dopuścić do w yzyskania tru d n eg o położenia ludu przez p o k ątn e i koncesyonow ane b iu ra pośrednictw a pracy. To się stać może tylko w tenczas, jeżeli naszych włościan, szukających zarobku, potrafią obsłużyć lepiej, aniżeli in n i pośrednicy. W ty m celu uw ażam za konieczne w prow adzenie do ty ch biu r więcej elem entu kupiec­

kiego i elem entu ludowego oraz silniejszą i sp ra ­ w niejszą organizacyę.

Naczelne, ogólne kierow nictw o każdego biura, osobliwie zaś krajow ego biura pośrednictw a pracy pow inno oczywiście pozostać w rękach osób, zdol­

n y c h do należytego zrozum ienia i ocenienia obywa- telsko-społecznego c h arak teru in sty tu cy i i dających rękojm ię, że potrafią i będą czuwać n a d tem, aby b iu ra ich pieczy powierzone zachow ały swój c h a ra ­ k te r i aby ja k najlepiej spełniały swoje w łaściw e zadanie w in teresie dobra publicznego. A le całe u rz ą ­ dzenie i całe działanie m aszyny biurow ej pow inno się odznaczać ruchliw ością, spraw nością i ścisłością kupiecką. Z drugiej zaś stro n y nasz lud włościański pow inien być sam także zatrudniony, czynny w ty ch biurach, pow inien mieć n a ich działalność zapew niony w pływ stanow czy, aby czuł i w idział, że te b iu ra p ra c u ją w jeg o interesie, aby przytem wniósł do ty c h biu r swoje lepsze rozum ienie potrzeb i stosun­

ków ty ch w arstw ludności, które szukają pracy i z a ­ robku.

Kupiecki, handlow y czynnik w organizacyi i dzia­

łalności naszych biu r pośrednictw a p rac y ta k sobie w yobrażam . N a czele krajow ej, zcentralizow anej or­

ganizacyi pośrednictw a pracy stoi należycie uposa­

żony krajow y zakład (krajow e biuro), które całą organizacyą k ieru je a posiada swoje zastępstw a k r a ­ jow e (biura pow iatow e) i zagraniczne (pozakrajow e agencye galicyjskiego krajow ego zak ład u pośredni-

(23)

%

c tw a pracy), nad którem i w ykonyw a h ę ^ d z ę i n ad zó r;

pozostaw ia im zresztą dużo k * ® e c k i^ 'h a n d lo w e j swobody, zależnie od w yrobienia rmzdoTf^toiaf^udzi, sto ją c y ch n a czele zastęp stw i z a l e c i e oTĘ&inńych okoliczności, w k tó ry ch om aw ianie trh ą j n ie ^ a o g ę się wdaw ać. Z adanie krajow ych zastępstw p o w i t o być dw ojakie: z jed n ej strony w y sz u k iw a n ie ^ a ro b ^ k , i um aw ianie się z pracodaw cam i w swoim po ^ ieciej* ^ , a z drugiej stro n y pozyskiw anie, zbieranie i dostar- 1 c zan ie robotnika z swojego pow iatu dla pozakrajo- w ych zastępstw (i pracodawców). Z adanie pozakra- jo w y c h zastępstw krajow ego zak ład u byłoby także d w o ja k ie : w yszukiw anie dobrego zarobku w innych k ra ja c h dla robotników dostarczanych przez krajow e z a stę p stw a i opieka nad interesam i robotników w okręgu działalności pozakrajow ego zastępstw a, osobliw ie w stosunkach robotników z pracodaw cam i.

G łów ny nacisk n a kupiecką organizacyę i ku­

piecką spraw ność w działan iu trz e b ab y położyć co do urządzania i prow adzenia pozakrajow ych zastępstw . W szędzie w ty ch krajach , które najw ięcej p o trzebują naszego robotnika, a także w ty c h krajach, do k tó ­ ry c h najw ięcej prag n ęlib y śm y skierow ać naszą za­

robkow ą em igracyę, więc w k ra ja c h zachodnio-au- stry ack ich , w Niemczech, w D anii, w A m eryce, p o ­

w inniśm y mieć swoje, odpowiednio gęsto rozm ie­

szczone zastępstw a, zależne od krajow ego b iu ra pośre­

d n ictw a pracy, działające podług jeg o zleceń i przez k rajo w y zakład kontrolow ane. O ludzi odpow iednich do prow adzenia tak ic h zastępstw nie b y łoby tr u d n o ; dostarczyłyby ich te k raje, gdzieby potw orzone zo­

s ta ły zastęp stw a; p rz y kierow nikach, w ziętych z po­

śród ludności pozakraj owej, a znających stosunki urząd zen ia i p o trzeb y danego k raju , m ogliby być w razie uznanej potrzeby z a tru d n ia n i pom ocnicy m niej lub więcej samodzielni. Te w szystkie z a stę p ­ stw a m ogłyby tak że być p u n k tam i oparcia z jednej stro n y dla organizacyi kredytow ej, k tó ra b y u łatw ia ła wychodźcom lokow anie i przesyłanie swych oszczę­

dności do kraju , a z drugiej stro n y dla akcyi pod­

ję te j przez pow ołane do tego czynniki w celu zaspo­

k ojenia m oralnych potrzeb naszego ludu n a emi- gracyi.

(24)

N atom iast czynnik ludowy pow inienby głów ne uw zględnienie znaleźć w pow iatow ych zastępstw ach (biurach) krajow ego zakładu. W każdem biurze po­

w iatow ego zastępstw a należałoby z atru d n ić przede- w szystkiem św iatłej szych włościan, pow ażnych i za­

sługujących n a zupełne zaufanie u ludności w łościań­

skiej w powiecie. N adto każde biuro pow iatow e po­

w inno mieć po parafiach swoich rze teln y c h agentów , w ziętych z pośród ludu samego i ta k ż e cieszących się u niego zaufaniem . B yłaby to ludow o-kupiecka organizacya, k tó ra b y stanow czo i w bardzo krótkim czasie w y p a rła i ubezw ładniła w pływ i działalność niesum iennych agentów em igracyjnych i zarobko­

w ych. J a k n a z łą , lichw iarską organizacyę k red y to ­ w ą najlepszym środkiem zaradczym je s t dobra, rze ­ te ln a ale spopularyzow ana i poręczna organizacya kredytow a, ta k samo n a w yzysk zag ranicznych i k ra ­ jo w y ch agentów i stręczycieli p rac y je s t jed y n ie

skutecznym , niezaw odnym środkiem dobra, p o rzą d n a ale ruchliw a, rozgałęziona i spopularyzow ana o rgani­

zacya pośrednictw a pracy.

W kierow nictw ie i działalności krajow ego za­

k ła d u , a raczej całej wielkiej organizacyi pośredni­

ctw a pracy, m usiałyby się skupić w szystkie trz y c z y n n ik i: in telig en tn y , kupiecki i ludow y — a każd y z nich n a w ysoką miarę. N ajlepiej byłoby, g d y b y się znalazły razem w jed n ej osobie głów nego kiero­

w nika o rg an iz ac y i; o ile- by to było niem ożliwem , trz e b ab y m u dodać brak u jący c z y n n ik , ja k o w spół­

działającą siłą kierow niczą pod naczelnem zaw ia- dow stw em głów nego dyrektora. Co do dwóch p ie r­

w szych cz y n n ik ó w : inteligentnego i kupieckiego, nie potrzeba ju ż dalszego u zasadniania po tern , co w yżej w tej sp raw y p o w ied ziałem ; czynnik ludow y w ogólnem kierow nictw ie w ym aga może jeszcze objaśniającej w skazów ki. Oto lud, k tó ry m a k o rzystać z pośrednictw a całej zcentralizow anej, a rozgałęzionej organizacyi krajow ej , m usi mieć do je j głów nego kierow nictw a zupełne zaufanie, m usi mieć rękojm ię, że ta cała organizacya działa w jeg o interesie i że działa m ądrze i spraw nie; inaczej się je j nie uczepi ani przy niej nie będzie s ta ł w iernie a ulegnie po­

stronnym w pływ om . D latego je d n ą z sił kierow ni­

(25)

czych pow inien być człow iek zż y ty z ludem , zn any m u z dobrej strony, cieszący się u niego dobrą opi­

nią. Oprócz tego zaś potrzebnem byłoby utw orzenie krajow ej R ad y robotniczej, w której by obok przed­

staw icieli R z ą d u , k ra ju i pracodaw ców krajow ych, tak że lud roboczy i włościanie m ieli w ybitne, w pływ o­

w e zastępstw o, k tó reb y strzegło i zdołało ustrzedz in te ­ resów ludności, szukającej zarobku, dającej swą pracę.

P raca zarobkow a, któ rą ofiarowuje nasz lud, j e s t najw iększym , n ajcenniejszym ,najszlachetniejszym je g o tow arem ; w nim tk w i nie m ała cząstka duszy, z nim zw iązane są liczne m oralne in te resy naszego ludu. N ierzetelny handel tym „tow arem 11 szlachetnym p rzynosi ludziom i krajow i nietylko uszczerbek ma- te ry a ln y ale i olbrzym ie szkody m oralne. W czyich rę k a c h je s t te n h a n d el pracą zarobkow ą, ten je s t panem położenia naszych robotników , te n d y k tu je ceny i w arunki. W iedzą ju ż coś o tern n a si w y­

chodźcy a słychać w P rusach o now ych środkach w h an d lu pracą naszych em igracyjnych robotników . Oto każdy m a otrzym ać swą legitym acyę robotniczą, swój n u m er; któż zaręczy, ażali P rusacy potem dla uproszczenia i lepszego p rzeglądu nie zaprow adzą j a ­ k ich „kolczyków11 ro b o tniczych, boć przecież u nich w szelkie w yjątkow e „ p ra w a “ są możliwe, jeżeli chodzi 0 w yzyskanie i zgnębianie Polaków i w y danie ich na pastw ę i w niew olę ju n k ró w pruskich. L e g ity m a- cye robotnicze m ają ułatw ić ściganie robotnika, k tóry niezadow olony ze złego obchodzenia się i w yzyski­

w ania jego pracy, opuści swego poprzedniego praco­

daw cę, żeby znaleśó zarobek gdzieindziej albo powrócić przynajm niej do swego kraju. Ale któż weźmie w obronę ta m na obczyźnie naszego ro b o tn ik a , nieporadnego, pozostaw ionego sobie samem u w cudzym k ra ju ?

W ięc je s t to sp raw a ogrom nej w a g i, żebyśm y sam i mieli w swoich rękach te n „handel p ra c ą 11 z a ­ robkow ą naszego ludu. Nasz lud i nasz kraj pow inien mieć w swoich ręk ach te n h a n d e l, a im lepiej bę­

dzie zorganizow any, im lepiej poprow adzony w in te ­ resie naszego ludu roboczego i całego naszego kraju, tern łatw iej my będziem y mogli dyktow ać w arunki 1 ceny, a nie pozostaw im y naszego ro b o tn ik a bez ochrony i opieki, kiedy jej zapotrzebuje.

(26)

A ni też nie każm y R ządow i w iedeńskiem u z ą nas i po sw ojem u organizow ać lu źn y ch biu r i za­

stępstw pośrednictw a pracy, lecz zróbm y to sam i ja k najry ch lej. To nasza autonom iczna a niesły ch an ie w ażna spraw a. Nie cofajm y się przed rozw iązaniem teg o zagadnienia przez nas samych. R ząd nam po- módz po w in ien , dając oparcie o swoje zagraniczne konsulaty, o swoje środki w ładzy i w p ły w u , g d y ich użyć będziem y potrzebow ali. Ale ty lk o w naszych rękach pozostaw iona cała organizacya daje rękojm ię działania podług naszych, krajow ych interesów , k tó re m y tu ta j w k ra ju lepiej rozum iem y i chroni nasz k raj od n ajstraszniejszej zależności ju ż nietylko pie­

niężnej, zarobkow ej — ale także duchow ej, ludzkiej.

D o b ra, sp rę ż y sta , jednolita a krajow a o rg an i­

zacya pośrednictw a nie stw orzy jeszcze w k ra ju sa­

m ym źródeł zarobkow ych ale u ła tw i zu ży tkow anie w k ra ju pracy tej ludności, k tó ra stra c iła zarobek za granicą k ra ju a nadto poprze pracę produkcyjną, w rolnictw ie i przem yśle krajow ym . T ak a o rgani­

zacya stanow iłaby zatem podstaw ę i oparcie d la ty c h w szystkich usiłow ań i zabiegów , k tó re należy podjąć w celu w ytw orzenia w kraju pola z b y tu d la sił roboczych naszego ludu, dla korzystnego z a tru ­ dnienia w k ra ju szukających zarobku. T a d ru g a k ateg o ry a środków , zm ierzających do zw alczenia przesilenia ekonom icznego, owszem do sko rzy stan ia z sił, pow racających z em igracyi, dla podźw ignięćia dobrobytu krajow ego, je s t jeszcze w ażniejszą. Z te j kateg o ry i środków poruszę tylko t e , które mi się w y d ają najw ażniejszym i.

K a n a ły czy órenou/anie.

Na wiadomość o tłum nym pow rocie naszych wychodźców z A m eryki do k ra ju podniosło się z k ilk u stro n w o ła n ie , zwrócone do R z ą d u , aby robotami publicznemi z a tru d n ił pozbawione zarobku ręce lu d n o ­

ści naszej. T a k jest! N ależy podjąć i p rzy spieszyć różne budow le i ro b o ty publiczne, gdyż się n a w e t dw ie pieczenie p rzy jed n y m ogniu upiecze: stw orzy się p o ż y te c z n e , potrzebne dzieła i p rzysporzy się zarobku ludności pracow itej a pracy pozbaw ionej.

(27)

W ięc wołać trzeb a i nietylko do R z ą d u , ale i do w ładz autonom icznych k ra jo w y c h , pow iatow ych gm innych, aby tera z w łaśnie s ta ra ły się ro b o ty i bu­

dowle publiczne w ykonyw ać, skoro tera z tego n a j­

więcej w ym aga in te res publiczny pracodaw ców i ro ­ botników. A znajdzie się tak ich robót dużo różnego rodzaju, w iększych i m niejszych, skoro tylko zechce­

m y dołożyć s ta r a ń , aby m ogły być i z o stały n a j­

spieszniej podjęte.

Ale ze w szystkich potrzebnych krajow i a w szcze­

gólności ludowi naszem u ro b ó t, któreby, zdaniem , m ojem, najw ięcej m ogły przynieść p o ż y tk u i dać ogrom nie dużo dobrego zarobku — to melioracye grun­

towe, szczególnie zaś zdrenowanie m okrych gruntów w łościańskich! Zróbm y z tego w ielką spraw ę publi c zn ą: zamiast kanałów forsowne osuszenie gruntów icło ściańskich

U chw alona w r. 1901 przez p a rla m e n t w iedeń­

ski, sankcyonow ana przez cesarza ustaw a o budow ie kanałów przeznaczyła sumę 250 m ilionów koron na zbudow anie kanałów i regulacyę rzek w pierw szym okresie zam ierzonej akcyi t. j. w lata ch 1904 do 1912. Z tej sum y m iało być przeznaczonych 30 m i­

lionów koron n a budow ę kanałów w obrębie Galicyi, oprócz 19,398.600 przeznaczonych rów nocześnie na regulacyę rzek i zabudow anie potoków górskich w G alicyi, którą- to kw otę n a stę p n ie tj. w r. 1907 podwyższono jeszcze o 4,500.000 K. W w ym ienionych 9 lata ch (1904—1912) m iały być zbudow ane k a n a ły D unaj-Ł aba, D unaj-O dra, Odra W isła: w n astępnym okresie akcyi (1912—1920) n ad to W isła - D niestr.

A toli dotychczas ro b o ty kanałow e podjęto tylko w Czechach. W G alicyi przy g o to w an ą je s t k an ali- zacya K rakow a (W isły i R u d a w y pod K rakow em ) Z re sz tą zaś R ządow i nie spieszno z budow ą gali­

cyjskich kanałów , a naw et nie b ra k po d ejrzeń , że się skończy n a obiecance. Tego nie m ożna p rzy p u ­ ścić; byłoby to „zgrozą o pom stę do nieba w ołają-

c ą u, g d y b y nas w ten sposób pow ażano się w y k w i­

tow ać. Pam iętam , z jak im tryum fem posłow ie nasi w racali w r. 1901. z W iednia, chlubiąc się, że zdo­

łali w ytargow ać dla G alicyi nietylko kan ały , ale i fu n ­

(28)

dusz n ad zw yczajny n a regulacyę rzek. W ięc nie może być m ow y o cofnięciu tego, co przez sankcyo- now aną u staw ę zostało nam zagw arantow ane. R z ą d podobno obaw ia się, czy będzie m ożliw em w y k o n a ­ nie kanałów galicyjskich, z pow odu różnych tru d n o ­ ści tech n iczn y ch ; gdy je projektow ano, nie znano dobrze ty c h trudności i nie bardzo się n a nie oglą­

dano ; chodziło bowiem o pospiech, byle dobić ta rg u politycznego. G dy zaś chodzi o w ykonanie, w y ła n ia ją się różne w ątpliw ości. Do nich należy p y tan ie, czy się znajdzie dosyć wody dla p ro jek to w an y ch w G alicyi k a n a łó w ; nasi znaw cy rzeczy odrazu n a to zw racali u w agę, ale ich zakrzyczano. W ięc co począć? To, co nam się należy, m usi być danem . Te 250 m ilio­

nów, przeznaczonych i w ydanych ju ż w znacznej części na k a n a ły pochodzą także z naszych po d at­

ków. Możemy się je d n a k ułożyć co do zm iany p rz e ­ znaczenia funduszów kanałow ych, p rz y p a d a ją c y c h n a Galicyę. Bez kanałów m ożem y się jeszcze pe­

w ien czas obejść. Tym czasem zaś m am y w k ra ju blisko połowę (43°/0) tak ich ról, które p o trzeb u ją osuszenia. Z ogólnej ilości 3 m ilionów m orgów g ru n tó w ornych w G alicyi p o trzebujących zdreno­

w ania p rzy p a d a 25 °/0 czyli około 750.000 m orgów n a w iększych w łaścicieli a 75 "/0 czyli 2,300.000 m or­

gów na role w łościańskie. Zdrenow ano dotychczas ogółem 70.000 m orgów, w czem zaledw ie kilka ty ­ sięcy m orgów g ru n tó w w łościańskich; pozostaje ich do zdrenow ania okrągło 2,300.000 morgów. G dyby osuszanie g ru n tó w w łościańskich postępow ać m iało ta k powoli, ja k dotychczas, m usielibyśm y kilkaset la t czekać, zanim by zostało dokonanem . Z drenow a­

nie g runtów przyniesie w łościaństw u daleko w iększą i doraźniejszą korzyść, niż pobudow anie kanałów . O tern więc n a jp rzó d a na praw dę trz e b a pomyśleć.

M am y siły robocze do pracy, a po trzeb u j em y pienię­

dzy. W łościanie ich nie m ają wiele, bo się w yszar­

p a li n a kupno ziem i a potracili obfite źródła zarob­

ków w A m eryce i m uszą żyw ić pozbaw ionych za­

robku krew nych. Zróbm y więc z R ządem (w drodze ustaw ow ej) ta k ą zgodę, że to, co się nam należy na budowę kanałów , zostanie przeznaczonem n a z d re n o ­ w anie g runtów w łościańskich w G a lic y i, n a tu ra ln ie

(29)

oprócz tej pom ocy państw ow ej i krajow ej, któ ra się słusznie należy naszym rolnikom w celach m eliora­

cyjnych. G dy zaś w m ożliw ie k rótkim czasie zdre­

n u jem y g ru n ty włościańskie, o d prow adzając z nich zbyteczną w odę, g dy tak że u reg u lu jem y rzek i i za­

budujem y potoki górskie, będziem y m ieli wodę dla kanałów i więcej dochodu z gruntów , więc wówczas możemy pom yśleć o kanałach, bo tak że więcej produk­

tów i tow arów będziem y mieli do spław iania.

W zw iązku z dostarczeniem funduszów n a zdre­

now anie gruntów w łościańskich należałoby, zdaniem mojem, zmienić tak że przepisy dotyczące Spółek wo­

dnych i reg u lu jące postępow anie w ładz p rz y udzie­

laniu pomocy w celach m elioracyjnych. P rzepisy te są w zorow ane na ustaw ach i rozporządzeniach obo­

w iązujących w in n y ch k rajach. Ale w in n y ch k ra ­ ja c h są inne całkiem stosunki. Z upełnie to co in ­ nego, gdy chodzi o porozum ienie m iędzy kilkom a lub kilkunastom a zam ożnym i chłopam i niem ieckim i lub czeskimi, z któ ry ch k ażdy m a skom asow anych 30 do 100 m orgów ziem i ziem i albo i więcej , a co innego, gdy zdrenow aóby trz e b a g ru n ty nale­

żące do 100, 200 albo i więcej w łaścicieli kilkum or- gowych, z k tó ry c h każdy m a sw oją ziem ię ro zrz u ­ coną w k ilk u n astu albo w kilkudziesięciu kaw ałkach.

A by w tak ich gm inach osiągnąć zgodę n a w spólne przedsięw zięcie, trz e b a pokonać daleko więcej tr u ­ dności, więc przepisy obow iązujące pow inny to le­

piej uw zględniać, aniżeli dotychczas. G dybyśm y naw et otrzym ali większe fundusze dla zdrenow ania g ru n ­ tów w łościańskich, to przy dotychczasow ych p rze­

pisach i form alnościach trz e b ab y jeszcze bardzo a bardzo długo c z e k a ć , zanim by ta m elioracya po­

wszechnie w k ra ju dokonaną została i w dzisiej- szem położeniu m usieliby sobie w łościanie pow ie­

dzieć: „Zanim słonko zejdzie, rosa oczy w y je “.

T o u ia rzy stu /a i K ó łk a rolnicze.

Lecz n aw et bez zdrenow ania g ru n tó w przed­

staw iają gospodarstw a w łościańskie w sw ym dzisiej­

szym stanie olbrzym ie pole do n ajk o rz y stn iejsz ej pracy zarobkow ej w celu ich polepszenia i podnie-

(30)

sienią dochodów. T rzeba sobie to z pew nym n a w e t w stydem powiedzieć, iż niew iele w zakresie w łaści­

wego gospodarstw a w iejskiego m ieliśm y do pokaza­

n ia naszym braciom w łościanom z K rólestw a pol­

skiego, kiedy z w ycieczką p rzy b y li n a wiosnę tego roku do Gralicyi i zwiedzali w różnych stronach n a ­ sze gospodarstw a włościańskie. B ardzo niedostateczną je s t jeszcze up raw a ziemi, łąk a zw łaszcza pastw isk, nie wysoko stoi hodow la bydła i m leczarstw o, m ałe przew ażnie dochody przynoszą inne, uboczne g ałę­

zie gospodarstw a wiejskiego. Do popraw ienia dużo, bardzo dużo pozostało. Muszą to p rzyznać szczegól­

niej ci, co chodzą n a zarobki do Niemiec. R óżne b y ły powodu niedostatecznego postępu w naszych gospodarstw ach włościańskich. P rzy czy n iła się do tego nie m ało sam a em igracya zarobkow a, zab iera­

ją c naszym gospodarstw om najlepsze siły do pracy ta k , że często tylko kobiety i sta rc y z drobnem i dziećmi pozostaw ali w domu i ja k m ogli, m usieli spychać po starem u roboty w polu i w oborze. Z szkół rolniczych nie m ają gospodarstw a w łościańskie p r a ­ wie żadnego pożytku, bo szkoły te b y ły b y dobre dla w ielkich gospodarstw chłopskich w Niem czech albo w Czechach, ale nie są zastosow ane do potrzeb n a ­ szych drobnych rolników i kształcą ty lk o rządców i ekonomów dla w iększych m ajątków . W reszcie i To­

w arzy stw a rolnicze do niedaw na przew ażnie praco ­ w ały dla w iększych m ajątków a m niej zajm ow ały się w łościańskiem i gospodarstw am i. N ajw ięcej zdzia­

ła ły K ółka rolnicze dla podniesienia gospodarstw , ale ta k ż e , one więcej pracow ały i p rac u ją w kie­

ru n k u handlow ym , aniżeli ośw iatow ym . Co więcej, trzeb a to tu ta j otw arcie i w yraźnie stw ierdzić, że w działalności ty c h w szystkich stow arzyszeń i insty- tucyi, m ających w pływ ać n a popraw ę gospodarstw w łościańskich, nie m a ład u i porządku, nie m a p rze ­ wodniej m yśli i porozum ienia, je d n i w chodzą d ru ­ gim w dro g ę, z różnych stron podejm uje się w in n y sposób tę sam ą p r a c ę , tak , że w łościanie nieraz nie w iedzą, czego się m ają trzym ać. P rzeciw nie znowu, inne pola działan ia są częstokroć zupełnie zanie­

dbane. D latego zdaje mi s ię , że dotychczasow e u rzą ­ dzenia, sposoby i środki działania naszych T ow arzystw

(31)

rolniczych ju ż się przeży ły i w ym ag ają gruntow nej zm iany. Dziś nie widzę ju ż żadnej racyi, żeby się te Tow arzystw a z K ółkam i rolniczem i nie m iały złą­

czyć w jed n ą całość. J a k długo T ow arzystw a ro ln i­

cze d ziałały głów nie w interesie w iększych w łaści­

cieli a nie um iały, c z y n ie chciały szczerze się zająć ludem włościańskim , potrzebnem było odrębne To­

w arzystw o K ółek rolniczych, które działało w śród wło­

ścian, przez w łościan i dla w łościan, budziło ich z bierności i ociężałości, ożyw iało i oświecało w ró­

żnych spraw ach, skłaniało do zastanaw iania się n a d potrzebam i gospodarstw w łościańskich, zachęcało do przedsiębiorczości zarobkow ej albo do łączen ia się dla wspólnego działania. Do tak iej pracy T ow arzystw a rolnicze nie um iały się wziąć, do tego nie w y sta r­

czała ich organizacya a n a przeszkodzie był b rak zau fan ia wśród w łościan do działalności ty ch Tow a­

rzystw rolniczych. Dziś powodu istotnego do rozdziału pracy i działalności m iędzy K ó łk a a T ow arzystw a rolnicze nie ma. W łościanie nie p o trz e b u ją się obaw iać opanow ania przez w p ły w y w iększych w ła­

ścicieli a m ają praw o dom agać się, aby im było ułatw ione k orzystanie z ty ch środków, k tó re na cele popierania rolnictw a o trz y m u ją do rozporządzenia oba głów ne T ow arzystw a rolnicze (krakow skie i lwow­

skie) z funduszów państw ow ych i krajow ych. T rzeba to przypom nieć, że z całego obszaru ziem i upraw nej (ról, łąk, pastw isk i ogrodów — bez lasów) pozostaje około 7 7-2 m iliona m orgów (80%) w ręk ach włościan a ty lk o 2 mil. m orgów (20%) w rękach w iększej w ła ­ sności, nie m ówiąc ju ż o tem , że także część m ająktów w iększych w łaścicieli je s t rozdzierżaw ioną pom iędzy włościan. W zachodniej G alicyi w ięksi w łaściciele posiadają ty lk o 18°/0, więc m niej niż 1/5 część u p ra ­ w nej ziemi. B y d ła (rogatego) zn ajd u je się w G a­

licyi 2,718.445 sztuk, z czego 317.989 czyli zaledw ie 12 "/o sztuk n a obszarach dw orskich a 2,400.456 czyli 88% sztuk w gospodarstw ach w łościańskich. Trzody chlew nej m iały dw ory 82.914 czyli tylko 7% sztuk, włościanie 1,171.995 czyli 93°/0 sztuk. Otóż nie ulega w ątpliw ości, że trz e b a się troszczyć o podnoszenie ca­

łego rolnictw a w k raju , zatem ta k o w iększe, ja k i o m niejsze gospodarstw a. A le dźw ignięcie m niej­

(32)

szych gospodarstw m a — lekko licząc — pięć ra z y większe znaczenie dla ogólnego postępu rolnictw a i dobrobytu całego kraju, aniżeli tak ie samo dźw i­

gnięcie w iększych gospodarstw . Co najm niej pięć raz y więcej sta ra ń i funduszów pow inny więc To­

w arzystw a rolnicze przeznaczać na dźw iganie m n ie j­

szych, w łościańskich, aniżeli w iększych gospodarstw . A jeżeli m ów ią: m y nie oglądam y się na t o , kto m niejszy a kto w iększy gospodarz, nam chodzi o całe rolnictw o, — to niechże to „nieoglądanie sięu w yda te n rez u lta t, że więksi rolnicy jeszcze m niej dla sie­

bie otrzym ają świadczeń, niżby m ogli mieć do tego pretensyę. O dw rotny rez u lta t działalności T ow arzystw b y łb y p rzeciw ny słuszności i dobru publicznem u i z ta- kiemi pokusam i i poglądam i raz ju ż skończyć trzeb a a uznać to, że publiczna pomoc, k tórej w naszym k ra ju głów nym i szafarzam i na cele rolnictw a są T ow arzystw a rolnicze, je s t przeznaczoną przedew szystkiem , ba n a ­ w et w yłącznie dla słabszych, k tórzy się dźwigać po­

trzebują, a są jeszcze za słabi, ab y to w łasną tylko czynić pomocą.

Ale w tej całej spraw ie o rg anizacyi zawodowej rolników w naszym kraju nie chodzi tylko o rozdział funduszów i o inne św iadczenia ze stro n y Tow a­

rzy stw na cele większej i m niejszej w łasności ro ln i­

czej. W ścisłej łączności z tą s p ra w ą , chodzi z a ra ­ zem o spopularyzow anie i zdem okratyzow anie Tow a­

rzy stw rolniczych. W nich pracow ać, działać, posia­

dać w ładzę m uszą przedew szystkiem w łościanie, oni m uszą uw ażać te Tow arzystw a za swoje T ow arzystw a, m ieć do nich, do ich całej działalności i do ich kie­

row nictw a zupełne zaufanie. Z ty c h T ow arzystw trzeb a ju ż obecnie całkiem w yplenić tego ducha, że one m ają być i pozostać środkiem, narzędziem do p o d trzy m an ia politycznego w pływ u t y c h , k tó ­ rz y dziś w n ich i w k ra ju dzierzą w ładzę. A gdy to się stanie, trz e b a dalej pilnow ać, a b y te Tow a­

rzy stw a nie n a b ie rały c h a ra k te ru p a rty jn eg o , aby nie słu ży ły ani p raw icy ani lew icy narodow ej , ani centrow com ani ludowcom, lecz stan o w iły podporę i dźw ignię interesów w szystkich rolników , a p rze d e ­ w szystkiem szerokich w arstw ludności w łościańskiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie powodować wzrost kosztów własnych produkcji, poprzez zwiększenie kosztów robocizny. Z przedstawionej charakterystyki obu grup wynika, że również i w tym przypadku

Zmiana roli ucznia (np. zasadniczej szkoły zawodowej) na rolę robotnika jest jednym z główniejszych procesów przystosowywania się młodego człowieka do nowej

Jednak bagaż, z jakim przychodzą oni po polskich szkołach średnich, nawet jeśli ogranicza się do dość schematycznego wyobrażenia polskiej tradycji, pozwala na uruchomienie – co

Ale dziewczyna bardzo jest płocha, śmieje się ze mnie, wcale nie kocha.. Nie bądź okrutna, nie bądź tak sroga, Zechciej pokochać,

Zakres wiadomości potrzebnych dla inżyniera melioracyjnego jest bardzo rozległy. Oprócz wykształcenia fachowego, które nabyć on może jako słuchacz politechniki, musi

Dlatego Unia Europejska d¹¿y zarówno do obni¿enia ogólnego poziomu pomocy (przede wszystkim w relacji do PKB), jak i do zmiany jej struktury. W tym celu tworzy nowe

Skoro z punktu widzenia przepływu materiałów i produktów we wzajemnie powiązanych grupach firm celowe jest rozpatrywanie tych zjawisk w kategoriach łańcucha

ceń odwzorowawczych oraz kształt południków i równoleżników siatki kartograficznej, a także liczbowe parametry: skale równoleżników, wielkości zniekształceń pól i kątów