• Nie Znaleziono Wyników

Nauczanie prawa kanonicznego w seminarium duchownym w Sandomierzu (1820-1970)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nauczanie prawa kanonicznego w seminarium duchownym w Sandomierzu (1820-1970)"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Walenty Wójcik

Nauczanie prawa kanonicznego w

seminarium duchownym w

Sandomierzu (1820-1970)

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/3-4, 99-124

1972

(2)

P ra w o k an on iczn e i 5 (1972) nr 3— 4 B P W A LE N TY W Ó JC IK

N A U C Z A N IE P R A W A K A N O N IC Z N EG O

W SE M IN A R IU M D UC H O W N Y M W SA N D O M IE R ZU (1820— 1970) B adania nad historią p ra w a kanonicznego w Polsce w ym agają opracow ań szczegółowych. Idzie m iędzy innym i o rozwój nauczania i p ra cy tw órczej na fa k u lte ta ch i w sem inariach duchow nych. W sem inariach, zakładanych na skutek nakazu soboru trydenckiego i zachęt pow tarzany ch przez Stolicę Ap. nie zawsze zwłaszcza w p o ­ czątkach odbyw ały się w ykłady p raw a kanonicznego. N auka przed przyjęciem św ięceń trw a ła zbyt krótko. B rak było często etatów i w ykładow ców tego przedm iotu. S iłą rzeczy należało więc og ran i­ czyć się do n ajb ardziej niezbędnych wiadom ości praktycznych. P o­ daw ano je na w ykładach teologii m oralnej. T ak było w sem inarium archidiakonatu sandom ierskiego, o tw arty m w 1636 r. i prow adzo­ nym przez jezuitów . Dopiero w r. 1702 po zatru d n ien iu nowego p ro ­ fesora zaczęto tam w ykładać p raw o kanoniczne 1.

W ciągu' X V III w. sem inaria prow adzone przez jezuitów m iały w sw ym p ro g ram ie nau k ę p ra w a kanonicznego jako osobny p rz ed ­ miot. U rządzano naw et dysputy szkolne z zakresu tej dyscypliny. N atom iast w sem inariach kierow anych przez m isjonarzy w ięcej akcentow ano w ykształcenie praktyczne. W iadomości z zakresu p ra ­ w a kanonicznego i cyw ilnego p raw a polskiego włączano do podręcz­ ników i do w ykładów teologii. Takie połączenie przedm iotów sto­ sowano w sem inariach szeregu diecezji i na A kadem ii K rakow skiej. Czasem uw zględniali profesorow ie praw o kanoniczne przy w y k ła­ dach historii Kościoła. Z biegiem czasu coraz więcej sem inariów w yodrębniało jed n ak te n p rz e d m io t2.

Z ainteresow anie nau k ą p ra w a kanonicznego ożywił józefinizm. Spow odow ały to przede w szystkim poglądy i posunięcia ze stro n y państw a. W edług tajn y ch in stru k cji austriackich z 1768 r. uchw ały soborów i kanony w ykraczające poza spraw y czysto duchow ne m iały moc obow iązującą tylko za zgodą państw a. W ładza św iecka mogła je zależnie od sytuacji i w ym agań racji stan u zm ieniać i uchylać. P raw a kanonicznego wolno było nauczać tylko

profeso-1 L. P i e c h n i k , S e m i n a r i u m d ie c e z ja l n e w S a n d o m i e r z u (profeso-1635—

1773), „Studia th eo lo g ica V a r sa v ie n sia ” 8 (1970) nr 2 s. 192 n.

2 A. P e t r a n i , N a u k a p r a w a ka n o n ic z n e g o w P o lsc e w X V I I I i X I X

w., L u b lin 1961, 51 nn, 116 nn.

3 F. M a a s , D e r J o s e p h i n is m u s , I, W ien 1951, 290; III, W ien -M ü n ­ ch en 1956, 48, 333; IV, W ien -M ü n ch en 1957, И , 13, 114, 304, 465.

(3)

100 Bp W. Wójcik [2] rom egzam inow anym z podręczników i w edług p lan u uznanego przez państw o. W yniki ich prac były kontrolow ane corocznie na urządzan ych publicznych dysputach. Tezy z ty ch d ysput w inny być Ogłaszane drukiem . B iskupi obowiązani byli kierow ać się now ym p raw em kościelnym, nauczanym w A ustrii. W edług tej dok tryn y posiadali oni nieograniczoną w ładzę w sw ych diecezjach. Mogli udzielać w szelkich dyspens bez zw racania się do papieża. Należało zwalczać rzym ski kurializm i d o ktryny izydoriańskie.

Ze strony kościelnej próbow ano tłum aczyć, że tak ie stanow isko zagraża w ierze i religii, że w najw yższym stopniu narusza p raw a Kościoła, że ja k profesorow ie pow ołani przez państw o uczą p raw a świeckiego ta k i naukę p ra w a kościelnego trzeb a pow ierzać teolo­ gom oddanym Kościołowi i t p . 3. D uchow ieństw o diecezji kieleckiej, do której przed r. 1816 należały teren y przydzielone do nowego b iskupstw a w Sandom ierzu, wyczuw ało niew łaściw ość poglądów i posunięć rządow ych. Nie zajm ow ało jed n ak określonego stanow i­ ska w odniesieniu do n auki p raw a kanonicznego. N a zapytanie b i­ skup a z 1810 r., ja k należy urządzić sem inarium , jedni odpow ia­ dali, aby zawiesić w yk ładanie p ra w a kościelnego „ad feliciora tem ­ p o ra ”. Inn i dom agali się, aby przyszłym duszpasterzom podać możli­ w ie najw ięcej wiadom ości z zakresu tego przedm iotu oraz obow ią­ zujących p ra w świeckich. Jeszcze inni —■ aby położyć nacisk na przygotow anie teologiczne ograniczając się do podania „co nie co iu ris canonici” 4. Gdy po kongresie w iedeńskim w 1815 r. n astała w K rólestw ie Polskim w zględna stabilizacja, nie było wątpliw ości, że w śród n au k teologicznych podaw anych w sem inariach muszą by ć odrębne w ykłady p raw a kanonicznego.

A rty k u ł niniejszy jest prób ą p rzedstaw ienia w oparciu o zacho­ w an ie arch iw alia rozw oju działalności dydaktycznej na tym odcinku w jedn ym z sem inariów P olski centralnej w ciągu 150 lat.

1. P r zy g o to w a n ie słu ch a czy

Poziom nauczania w sem inarium uzależniony był przede w szyst­ k im od stopnia przygotow ania um ysłowego rozpoczynających studia filozoficzno-teologiczne. Niedociągnięcia w w ykształceniu ogólnym od b ijały się zazwyczaj przez lata na w ynikach pracy. B yw ały p rz y ­ kłady, że k lery k m usiał pow tórzyć jeden z początkow ych kursów, a b y w yrów nać b raki w przygotow aniu 5.

4 P e t r a n i , dz. cyt., 96; o d p ow ied ź na a n k ietę zn ajd u je się w archi­ w u m K u rii D iecezja ln ej w S an d om ierzu (skrót: A K D S) — p o szy t „S em i­ n a riu m D u ch o w n e 1798— 1841 .

5 Ż e p ow d em str a ty roku b y ł czasem n ie brak zd ln o ści czy p raco­ w ito ś c i a le n ied o cią g n ięcia w p rzygotow an iu k an d yd ata, św ia d czy fak t, iż k lery k , k tó ry p o w ta rza ł kurs n iższy, k o ń czy ł n ieraz S em in ariu m z w y ­ n ik ie m dobrym lu b bardzo dobrym .

(4)

[3]

Nauczanie prawa w Sandomierzu 101 Sem inarium sandom ierskie w ciągu 100 la t sw ej p racy kierow ało się przy przyjm ow aniu kandydatów dek retem nam iestnika K róle­ stw a Józefa Zajączka z 11 II 1817. S tanow ił on w art. 1, że „do se­ m inariu m n ik t przyjętym być nie może przed ukończeniem n au k przynajm niej w stopniu publicznych szkół w ydziałow ych”. In stru k ­ cja Kom isji Rządowej W yznań R eligijnych i O świecenia Publicznego z 15 IV 1817 p rzew idyw ała pow ołanie w diecezji kom isji egzam ina­ cyjnej dla k an dydató w zgłaszających się do sem inarium . S k ład ała się ona z 3 egzam inatorów . Mieli oni zebrać dokum enty oraz prze­ prow adzić tzw. egzam in k w alifik acyjny czyli zbadać wiadom ości i intencję aspiranta. P ro je k t urządzenia sem inariów przew idyw ał wym ogi zgodnie ze w spom nianym dekretem i in stru kcją. W p ra k ­ tyce w ładze św ieckie nie k ład ły nacisku n a w ykonanie tych prze­ pisów. Jeśli tylko otrzym ały protokóły egzam inacyjne, w ypłacały zasiłek dla ustalonej liczby kleryków .

Bp A dam P ro sp er B urzyński rozpoczął organizow anie sem inarium w S andom ierzu od pow ołania kom isji egzam inacyjnej 17 VI 1820. W statu cie n adanym sem inarium zastrzegł on, że asp iran t do sta n u duchow nego może być p rz y ję ty dopiero po złożeniu przepisanego egzam inu. Zgodnie z tym żądano od kandyd ató w ukończenia p rz y ­ najm niej czw artej klasy szkoły publicznej: w ojew ódzkiej, w ydzia­ łowej, obwodowej, pow iatow ej, gim nazjalnej czy realnej 6. P ro to ­ kóły egzam inów w stępnych oraz sesji ra d y pedagogicznej świadczą, że byw ały nieraz odchylenia od tej norm y. Przyjm ow ano k an d y d a­ tów po 3 klasach szkoły średniej, po szkole elem entarnej czy też po p ry w a tn ej nauce w dom u lub u korepetytorów . W r. 1866 na 30 k an dydató w 10 m iało w ykształcenie p ryw atne. Zgłaszający się m usieli w ykazać się um iejętnością tłum aczenia tek stu polskiego na łacinę i odw rotnie — łacińskiego n a polski oraz popraw nie odpo­ w iedzieć n a p y tan ia postaw ione im przez egzam inatorów . W ysta­ w iano im stopnie cyfram i arabsldm i: 1, 2, 3 lub w języku łaciń ­ skim: bonus, parvus, non exacta, valde in su ffic ie n s7. A spirantów , którzy ukończyli 5 lub więcej klas gim nazjalnych, przyjm ow ano n a k u rs wyższy. Dość często zdarzały się też przyjęcia w ciągu roku szkolnego. W pływ ało to na obniżenie poziomu nauczania.

W r. 1909 ubolew ała sesja profesorów , że nie w ystarcza dla s tu ­ diów w sem inarium ukończenie progim nazjum czyli 4 klas szkoły średniej. Z astanaw iała się, czy nie żądać od aspirantó w św iadectw a dojrzałości. Poniew aż n a teren ie diecezji istniało tylko jedno gim ­ nazjum w R adom iu oraz jedno progim nazjum w Sandom ierzu, n a­ suw ała się obawa, że nie będzie dostatecznej ilości kandydatów . 6 S. K o t k o w s k i , P o c z ą t k o w e d z i e j e S e m i n a r i u m D ie c e z j a ln e g o

w S a n d o m i e r z u (1820— 1841), L u b lin 1968 (m aszynopis), 90 nn.

7 A k ta ty czą ce się rap ortów 1864— 5, 1865— 6; A k ta ty czą ce się n au k o­ w e g o i m oraln ego u sp o so b ien ia p ro feso ró w i a lu m n ó w 1866, A K D S; K o t k o w s k i , dz. cyt., 95.

(5)

102

B p W. W ó jcik

[4]

W r. 1918 w róciła sesja do tej spraw y. Zdecydow ano żądać uko ń­ czenia 6 klas gim nazjum ośm ioletniego. Od r. 1926 przyjm ow ało sem inarium bez egzam inów ty lko k andydatów m ających św iadec­ tw o dojrzałości z oceną z języ ka łacińskiego. Po II w ojnie św iato­ w ej trze b a było odstąpić od wym ogu znajom ości łaciny. W prow a­ dzony został jed n ak egzam in w stępny o charak terze inform acyjnym . Dodać należy, że w iek k andyd atów w ahał się w granicach 18—23 lat. Zaw sze przew ażali kandydaci z tere n u diecezji. W X IX i w po­ czątkach X X w. z rodzin m ieszczańskich8. Po I w ojnie światowej zarysow ała się w y raźna przew aga kand yd atów pochodzenia w iej­ skiego.

Dla w ykładow ców teologii a w śród nich i p ra w a kanonicznego m iało znaczenie przygotow anie słuchaczy w sem inarium przez stu ­ dia hum anistyczne i filozoficzne. Będące w zorem dla sem inarium w Sandom ierzu sem inarium kieleckie posiadało w sw ym program ie w y k ład y przedm iotów filozoficznych jako przygotow anie do s tu ­ d ium teologii. W r. 1821 przesłała K om isja Rządow a p ro je k t p rze­ w id u jący 4-letnie studium sem inaryjne, w tym rozszerzenie nauk filozoficznych o tak ie przedm ioty ja k praw o n atu ry , ety k a i histo­ ria filozofii. P ro je k t te n u k ład an y przez biskupów i duchow nych w chodzących w skład K om isji nie został p rz y ję ty w Sondomierzu. Choć bp B urzyński w prow adził p rog ram 4-letni, opuścił z p ro jek tu rządow ego szereg przedm iotów na dw u pierw szych kursach. Na fi­ lozofię, ja k św iadczy rozkład w ykładów z 1828 r. przew idy w ał p ro ­ g ra m 4 godziny tygodniowo. Liczba ta ulegała czasem zm niejszeniu ze w zględu n a różne okoliczności.

N astępny p ro je k t rządow y z 1836 r. rów nież nie znalazł zastoso­ w an ia w Sandom ierzu. W prow adzono tylko 5 la t studiów sem ina­ ry jn y c h dla alum nów , któ rzy nie osiągnęli w ieku przepisanego przez praw o kanoniczne do św ięceń oraz nauk ę lite ra tu ry łaciń­ skiej. W r. 1850 spotykam y w sem inarium sandom ierskim zgodnie z p ro jek tem z 1836 r. 3 w ydziały: przygotow aw czy — 1 rok, filo­ zoficzny — l i teologiczny — 3. Z odpowiedzi bpa Józefa

Juszyń-8 C hodziło o m a łe m ia steczk a , k tó re po p o w sta n iu sty c z n io w y m z a li­ czon o do osad. K le r y c y p och od zący z nich n a d a l p o d a w a li się za m ie sz ­ czan, choć rod zice ich n a jczęściej b y li roln ik am i. Z e sta w ie n ia za la ta 1820— 1840 podają w od setk ach : 13,2 k a n d y d a tó w p o ch o d zen ia w ie js k ie ­ g o , 39,5 — m ie jsk ie g o i 5,9 szla ch eck ieg o , K o t k o w s k i , dz. cyt., 101. T a b ela ta n ie je s t p ełn a o ty le , że aż 41,4% n ie m a u sta lo n eg o p och od ze­ nia. Z e sta w ie n ia za la ta 1841— 1926 p od aje S. K o t k o w s k i , S e m i n a ­

r i u m D u c h o w n e w S a n d o m i e r z u (1841— 1926), L u b lin 1971 (m aszynopis),

217. W całości b y ło w ó w cza s 49% ze w si, 44,2% z m ia st i 6,8% n ie u sta ­ lo n e g o p ochodzenia. S ta ty sty k a ta m a ró w n ież zn a czen ie w zg lęd n e. Np. w r. 1853 b y ł 1 szla ch cic a reszta m ieszcza n ie, a w r. 1866 — w sz y sc y m ieszcza n ie. W r. 1902 na 65 k le r y k ó w b yło 43 z rodzin m ieszcza ń sk ich , 14 ze szla ch eck ich i 8 z ch łop sk ich , por. W. W ó j c i k , Ks. A l e k s a n d e r

(6)

N a u cza n ie p raw a w San d om ierzu 103

skiego udzielonej w ładzom rządow ym 2 I 1868 dow iadujem y się, że nauczano języka i lite ra tu ry łacińskiej, greckiej, polskiej i ro­ syjskiej, język a francuskiego i niem ieckiego, n au k przyrodniczych 1 m edycyny popularnej. B iskup zaznaczył, że zm ieniające się czasy w ym ag ają w prow adzania now ych przedm iotów a sem inarium co do ogólnego w ykształcenia jego absolw entńów nie może być uw ażane za szkołę niższą od gim nazjów klasycznych.

Schem at te n dający rzeczywiście klerykom w zakresie n au k h u ­ m anistycznych przygotow anie zbliżone do w ykształcenia absolw en­ tó w szkół średnich u trzy m ał się w głów nych zarysach aż do w pro­ w adzenia w ym ogu św iadectw a dojrzałości. W r. 1882 wprow adzono 2 lata przygotow awcze. S tudia w sem inarium trw a ły odtąd 6 lat. W r. 1908 projektow ano 7. Od r. 1926, gdy k lerycy m ieli m atu rę g im nazju m hum anistycznego, ustalił się 5-letni prog ram studiów. P o II w ojnie św iatow ej na sk u tek skrócenia n auki w szkole śred ­ niej w prow adzono zgodnie zresztą z przepisam i w ydanym i przez Stolicę Ap. kurs 6-letni. P raw o kanoniczne w ykładano słuchaczom, k tó rzy złożyli już egzam iny z filozofii, apologetyki, teologii fu n d a­ m entaln ej, socjologii i historii Kościoła.

2. P raw o k a n on iczn e w sia tc e god zin w y k ła d o w y c h

W ażnym czynnikiem w przygotow aniu kanonicznym przyszłych d u szp asterzy była ilość godzin przydzielonych na w yk łady tego przedm iotu. W zorem b y ła n ajp ierw p ra k ty k a sem inarium kielec­

kiego a n astępnie p ro jek t K om isji Rządow ej, k tó ry w początkach 1821 r.' przysłano do zaopiniow ania w poszczególnych diecezjach. W K ielcach w ykładano w 1818 r. praw o kanoniczne na o statnim k u rsie przez 4 godziny tygodniow o 9. P ro je k t rządow y przew idyw ał d la ostatnioletnich k leryków w ykład tego przedm iotu przez 3 go­ dziny w tygodniu. Zalecał też le k tu rę kanonów soborowych i uchw ał synodalnych w re fek tarzu podczas obiadu i kolacji. P od­ kreślono konieczność akcentow ania n auki p raw a kanonicznego, gdyż nieznajom ość w tej dziedzinie pow oduje „albo przesadną g or­ liwość tra k tu ją c ą rzeczy obojętne za istotne i konieczne albo rozluź­ nienie karności i lekcew ażenie rzeczy uznanych przez w ieki za n a j­ św iętsze”. P ro je k t rządow y spotkał się z zarzutem , że na przed­ m ioty p raktyczn e m. i. n a praw o kanoniczne przew idyw ał za mało czasu, i został odrzucony 10.

9 P o 4 g od zin y w ty g o d n iu w y k ła d a n o tam teo lo g ię dogm atyczn ą, m o­ ra ln ą , p a stersk ą , h isto rię K ościoła, r y b ry cy sty k ę i h erm en eu ty k ę. W y­ k ła d y p ra w a k a n o n iczn eg o o d b y w a ły się w e w to r k i w god zin ach 8— 10 i 2—4, A K D S , p o szy t S em . D uch. 1798— 1841.

10 Jed n y m z p ierw szy ch , k tó ry k ry ty czn ie o cen ił p rojek t b y ł ks. M i­ c h a ł S zy m o n o w icz w iz y ta to r w a r sz a w sk i K się ż y M isjonarzy, K o t k o w - s к i, P o c z ą t k o w e d z i e je , 111— 114.

(7)

104 Bp W. Wójcik [6] Na powzięcie k o nkretnej decyzji w określonym sem inarium w p ły ­ w ała rów nież sytuacja lokalna. W pierw szym roku po otw arciu uczelni duchow nej w S andom ierzu nie było zdaje się ostatniego k u r s u u . Ilość i u kład godzin przeznaczonych na poszczególne przedm ioty ulegały w ahaniom . W pływ ał na to czas trw a n ia stu ­ diów, w y kład innych przedm iotów a niekiedy n aw et fa k t obcią­ żenia w ykładow cy pobocznym i zajęciam i. P ro jek t w ykładów na rok szkolny 1828—29 przew idy w ał praw o kanoniczne na o statnim kursie w w ym iarze 2 godzin tygodniowo. W ydaje się, że ta k było również w latach poprzednich i następnych.

N iew ątpliw ie w zw iązku z p ro jek tem K om isji Rządowej z 1836 r. w prow adzono w ykłady p ra w a kanonicznego na w ydziale teologicz­ nym czyli na k ursach III i IV w w ym iarze 3 godzin tygodniowo. Był to więc w zrost trzy k ro tn y . Łączył się z tendencją, aby w brew projektow i K om isji rozszerzającem u w ykształcenie ogólne alum nów podkreślić przedm ioty m ające zw iązek z ich powołaniem . P ow ięk­ szenie studium sem inaryjnego do la t 5 a teologii do 3 la t spowodo­ w ało rozciągnięcie w ykładów p raw a kanonicznego na k u rsy III—V. W ym iar godzin w tygodniu został niezm ieniony. Dodanie VI roku studiów w 1882 r. spowodowało rozszerzenie w ykładów p ra w a k a­ nonicznego n a 4 ostatnie k u rsy z jednoczesnym zm niejszeniem w y­ m iaru z 3 do 2 godzin tygodniowo. Ź ródła n otują ten sta n w r. 1892. Na sk u tek podejm ow anych w K rólestw ie prób zreform ow ania studiów sem in ary jn ych przeprow adzano w S andom ierzu ek sp ery ­ m enty. W r. 1906 ja k św iadczą źródła w ykładano praw o kanoniczne przez 3 godziny w tygodniu na 4 kursach. W ro k u następnym , gdy po odejściu ks. prof. E. C hrzanow skiego m usiał przejąć ten p rzed ­ m iot w ykładow ca h istorii Kościoła, ra d a pedagogiczna zm niejszyła ilość godzin do 2 w tygodniu. N iebaw em wrócono do 3 godzin ale tylko n a k ursach III, IV i V. W r. 1919 przesunięte zostały w y ­ kłady p ra w a kanonicznego na k u rsy IV, V i VI. Z n astaniem 5-let- niego studiu m dla k leryków m ających św iadectw o dojrzałości p rzy ­ jęła się p ra k ty k a w ykład an ia tego przedm iotu przez 4 godziny w tygodniu na 3 ostatnich kursach. T en w ym iar godzin pozostał po rozszerzeniu studiów sem inaryjny ch do la t 6. R eform ę zaczęto w prow adzać dopiero w 1970 r.

Na przestrzeni 150 la t am p litu da ilości godzin w tygodniu p rze­ znaczonych na praw o kanoniczne w ahała się od 2 do 12. Ze w zględu na niew ystarczającą ilość etató w profesorskich i na obciążanie w y­ kładow ców zajęciam i pobocznym i stosow ał zarząd sem inarium p ra k ty k ę prow adzenia w ykładów z całości zagadnień praw n y ch na

lłZ lis ty alu m n ów zesta w io n ej przez K o t k o w s k i e g o , P o c z ą t k o w e

d z i e je , dodatek В w y n ik a , że w r. 1820 p rzyjęto 20 k lery k ó w , w r. 1821 —

5, w 1(822 — 8. W y św ięco n o w 1822 r. 8 k sięży , 1823 — 8, 1824 — 9, w 1825 ■— 6.

(8)

[7] Nauczanie prawa w Sandomierzu 105

kursach łączonych. Jed y n ie przejściow o były odrębne godziny z p ra w a świeckiego oraz z publicznego p raw a kościelnego. Nowe „ratio stud io rum ” w prow adzane obecnie w życie przew iduje 2 go­ dziny w tygodniu na III kursie: ze w stępu do n auki p raw a kano­ nicznego i z norm generalnych, 3 godziny na k ursach IV i V: z tek stu K odeksu i 1 godzinę na kursie VI: z praw a wyznaniowego. W całości więc zm niejsza ta reform a ilość godzin dla słuchaczy z 12 do 9 a dla w ykładow cy zw iększa pracę z 4 do 6 godzin ty ­ godniowo.

D la d y d ak ty k i m iała także znaczenie lokalizacja godzin w y k ła­ dow ych w ram ach porządku dziennego alum nów. W X IX w. w y k ła­ dy odbyw ały się przez cały dzień. Dopiero reform y w prow adzone po r. 1906 za regensury ks. P aw ła Kubickiego ograniczyły w ykład y w zasadzie do godzin przedpołudniow ych. P raw o kanoniczne w y ­ kładane było od początku podobnie ja k inne przedm ioty podsta­ w owe przez 2 pełne godziny bez przerw y. Łączyło się to z koniecz­ nością odpytyw ania poprzedniej lekcji oraz w yk ład u i dyktow ania dalszego m ateriału. Zw racano zdaje się uwagę, aby ten sam przed ­ m iot nie w ypadał w jednym dniu przez 2 godziny przed południem i przez 2 godziny po południu. P ro je k t z 1836 r. przew idyw ał roz­ kład w ykładów jednogodzinnych z godzinnym i przerw am i albo w y ­ kład dw ugodzinny. Regens m iał decydować o w yborze jednej z tych a ltern aty w . W S andom ierzu w m iejsce w ykładów w godzinach 8—10 i 2—4 w prow adzono w r. 1836 2 w yk ład y półtoragodzinne przed południem i 1 w ykład dw ugodzinny po południu. P raw o k a­ noniczne w ykładano w godzinach 2—4 w e w torek a w p iątek łą ­ czono je w godz. 2—4 z nau k ą cerem onii. P ółtoragodzinne w ykłady spotykam y w r. 1850. Na skutek zabiegów ks. prof. Antoniego Sot- kiew iczà w prow adzono w r. 1857 w ykłady jednogodzinne. Sesja rozszerzyła w r. 1860 tę p ra k ty k ę na w szystkie przedm ioty m oty­ wując, że większość alum nów posiada już podręczniki. W r. 1904 w prow adziła sesja w ykłady przez 50 m in u t i 10-m inutowe przerw y. Po I w ojnie św iatow ej p rzy jęła się śladem św ieckich szkół średnich i niższych p ra k ty k a w ykładania przez 45 m inut. P rzerw y trw a ły 10 m inut, z tym że m iędzy III i IV w ykładem była tzw. w ielka 20-m inutow a przerw a. W ykład zaczyna się i kończy się z uderze­ niem dzwonka. P ra k ty k a ta trw a po dzień dzisiejszy.

3. W yk ład ow cy

W ciągu 100 blisko la t od założenia sem inarium boleśnie odczu­ w ano skrępow anie p ra cy w ykładow ców przez praw o zaborcze. P unkt zaczepienia stanow iło w ypłacane uposażenie. Z funduszu po Zniesionych klasztorach ustanow ione były dla w ychow aw ców i p ro ­ fesorów 4 etàty . Dlatego profesorow ie m usieli obejm ow ać po kilka przedm iotów . Zajęcia ich w ynosiły kilkanaście nieraz do 20 godzin

(9)

106 Bp W. Wójcik

[81

tygodniowo. Uposażenie roczne w ynosiło 1500 zł a po pow staniu .styczniowym 270 rubli. N om inacja w ym agała zgody w ładz adm ini­

stracy jny ch . Jak o w a ru n ek staw iał d ekret z 1817 r. ukończenie fa­ k u lte tu teologicznego w W arszawie. Żenujące było roczne skład a­ nie rapo rtów dotyczących „naukow ego i m oralnego usposobienia profesorów ”. Od tego uzależniona była w y p łata pensji. Ja k w sk a­ zują zachow ane akta, w spom niane ra p o rty przesyłano w latach 1842— 1869.

Z tych powodów w ytw orzyła się prak ty k a, że pracę w sem ina­ riu m rozpoczynali absolw enci w ydziału teologicznego czy akadem ii duchow nej zaraz po studiach. Po k ilk u latac h przenosili się n a b e­ neficja parafialne. B iskupi sta ra li się też pom agać profesorom przez nad aw an ie im probostw w okolicach Sandom ierza, dokąd dojeżdżali oni na niedziele i św ięta. Od połow y X IX w. żądano, aby profeso­ row ie m ieszkali vf sem inarium . O trzym yw ali oni w ted y probostw a większe, obsługiw ane przez adm inistratorów . B yły one nieraz znacz­ nie oddalone od Sandom ierza. W ykładow cy p ra w a kanonicznego

zatru d n ian i byli często w konsystorzu czy w sądzie biskupim . D la­ tego też o niektórych z nich, ja k np. o ks. A. Sotkiew iczu m aw ia­ no, że „uczy g ra tis”. Takie postaw ienie sp raw y nie przyczyniało się do podnoszenia poziomu w ykładów .

Na przestrzeni 90 lat, tj. do r. 1910 przew inęło się 21 w ykładow ­ ców p raw a kanonicznego 12. Z nich tylko 1 pracow ał 12 la t i 7 po­ wyżej 5 lat, ale 7 tylko po 1 roku. N atom iast w n astępnych 60 la ­ tach było jedynie 4 w ykładow ców . Z nich 1 pracow ał przez 1 rok, 1 przez 12 i 2 powyżej 20 lat. Dwaj pierw si w ykładow cy po erekcji sem in ariu m księża M aurycy Kuczępa i C elestyn B ednarski byli cystersam i z K oprzyw nicy, J a n K alatow icz przeszedł z K ielc jako członek „zgrom adzenia księży kom unistów ”. In ni byli księżm i die­ cezjalnym i. Kończyli stud ia teologiczne w W arszaw ie lub P e te rs­ b u rg u ze stopniem kan d y d ata lub m a g is tra 13. W X IX w. jeden 12 M aurycy K u częp a 1820— 1824, (A. C i e s i e l s k i , K r o n i k a Diec.

Sand. 62 (1969) 213), C elesty n B ed n arsk i 1824— 1827, Jan K a leto w icz

1830— 1831, Jan M arszu lew icz 1831— 1832, W alen ty C zap czyń sk i 1832— 1844, ( K o t k o w s k i , P o c z ą t k o w e d z i e j e 80, 83, 81, 85, 84), K arol G órski 1844— 1850, S ta n isła w S w ią tk ie w ic z 1850— 1851, K azim ierz R ogoziń sk i 1852—■ 1853, A n to n i S o tk ie w ic z 1853— 1861 oraz 1894 po w y w ie z ie n iu ks. S. P u ­ ła w sk ie g o i 1899 podczas choroby ks. J. S tern ik a, P a w e ł S ła b o w sk i 1861 — 1864 i 1867, K o n sta n ty F o lta ń sk i 1864— 1866, A lfo n s B u ła k o w sk i 1868—■ 1870, J ó zef K ija n k a 1871— 1873, 1877— 1878, W a w rzyn iec K u k liń sk i 1874, L u d w ik P io tro w ic z 1875— 1876, 1881— 1884, S ta n isła w Z d zito w ieck i 1884— 1891, S ta n isła w P u ła w sk i 1891—1894, Jan S tern ik 1895— 1899, Edw ard C h rzan ow sk i 1899— 1907, A ndrzej W yrzyk ow sk i 1908— 1909, A n to n i H ery - n o w sk i 1909— 1910, ( K o t k o w s k i , S e m i n a r i u m 134, 135, 136, 168, 172, 174, 176, 177, 182, 184, 124, 152), J u lia n M łynarczyk 1910— 1922, F ranciszek ■Jop 1922— 1947, S ta n isła w K o to w sk i 1947— 1948 oraz 1950— 1954 p raw o ;publ. i W alen ty W ójcik od 1948.

(10)

[9] N auczanie prawa w Sandomierzu 107 ty lk o ks. S tanisław Zdzitow iecki (1884— 1891) uzyskał w Rzymie d o k to ra t z p ra w a kanonicznego. Od r. 1909 posiadali te n stopień wszyscy w ykładow cy. Ks. A ntoni H erynow ski, któ ry rozpoczął ten szereg, zw any był „skończonym p raw n ik iem ”. W r. 1961 h abilitow ał się w ykładow ca z p ra w a kanonicznego.

N a poziomie p ra cy odbijała się ujem nie konieczność nauczania różnych przedm iotów o odm iennej m etodzie badań przez jednego w ykładow cę. A rgum entow ano, że ta k n a fakultecie teologicznym w W arszaw ie ja k i w A kadem ii D uchow nej w P etersb u rg u studenci p rz era b ia li w poszerzonym zakresie całość n a u k teologicznych. Z zestaw ienia przedm iotów w ykładanych przez profesorów praw a kanonicznego w ynika, że pow ierzano im raczej działy praktyczne. N ajczęściej w yk ład ali oni teologię m oralną, pasterską, adm inistrację sakram entów , cerem onie, wym owę. Rzadziej łączono praw o kano­ niczne z teologią historyczną: histo rią Kościoła, patrologią, archeo­ logią, biblistyką. Jeszcze rzadsze było zestaw ienie z przedm iotam i filozoficznym i. Zazwyczaj pod koniec czerwca „rozbierali” pro fe­ sorow ie przedm ioty na przyszły rok szkolny 14. Z czasem przenie­ siono tę czynność n a sesję przed in au g u racją nowego roku we w rześniu. Bp Juszyński w yraził w r. 1874 życzenie, aby każdy p ro ­ feso r w ykładał jed en przedm iot głów ny oprócz innych dodatko­ w ych. Z arysow ała się więc tend encja do specjalizow ania się w je d ­ n ej dziedzinie. N iektórzy w ykładow cy p raw a kanonicznego pełnili fu n k c je regensa, w iceregensa czy p refekta. Ci, którzy pracow ali w konsystorzu, mogli łatw iej ograniczyć się do swej specjalności.

W pierw szych dziesiątkach la t pracy sem inarium u staliła się p ra k ty k a , że w ykładow ca p ra w a kanonicznego egzam inow ał k le ry ­ ków przed św ięceniam i, księży proszących o jurysd yk cję do spo­ w iadania a po r. 1910 przyjm ow ał ze swego przedm iotu egzam iny w ikariuszow skie. On też jako egzam inator prosynodalny w ystępo­ w a ł przy konkursie na beneficja. Na konferencjach dekanalnych re fero w ał problem y z dziedziny p raw a lub podaw ał tem at do o pra­ cow ań pisem nych. Z ty ch w zględów cieszył się on pow agą w śród duchow ieństw a diecezji. W yrazem przekonania o znaczeniu w y k ła­ danego przedm iotu było dodaw anie przy im ieniu i nazw isku ks. L. Piotrow icza określenia „profesor p ra w a ” ls.

Na podstaw ie rap ortów składanych K om isji Rządowej oraz uw ag zam ieszczanych w księdze z protokółam i sesji kolegium księży p ro ­ k a n d y d a t i m agister. T en o sta tn i n a d a w a n y w P etersb u rg u zb liżon y b y ł d o d zisiejszeg o doktoratu. S y stem ten sto so w a n y je s t n ad al w szkołach te o lo g ic z n y c h w ZSSR. W sem in ariach w y k ła d a się „kanony k o śc ie ln e ” a w ak ad em iach „naukę p raw a k o śc ie ln e g o ”, „Tag d es H errn ” 20 (1970) nr 23—24 s. 92.

14 Z ależn ie od ilo śc i w y k ła d a n y ch p rzed m io tó w d z ie lili się ryczałtem p r z y zn a w a n y m dla S em in ariu m .

(11)

108 Bp W. Wójcik [Ю1 fesorów m ożem y zestaw ić pew ne elem enty oceny w ykładow ców p ra w a kanonicznego. Ze w zględu na trudności w w ypełnianiu obo­ w iązków zw alniali się niektórzy ze stanow iska już po roku pracy. W r. 1847 otrzym ał ks. K. G órski upom nienie, aby więcej pilnował: obowiązków w ykładow cy niż sp ra w swego beneficjum w Ł ukaw ie. Później w ładze zaborcze zw racały uwagę, że powodem zw olnienia w ykładow cy z sem inarium jè st b ra k zdolności czy pilności w w y ­ konyw aniu obowiązków lub też spowodowane zgorszenie. Ź ródła nie stw ierdzają jed n ak tego rodzaju uchybień. O jednym tylk o w ykładow cy p ra w a kanonicznego zanotow ał regens w r. 1907, że by ł „słaby jak o profesor i w ychow aw ca”. Poza ty m w y jątk iem zdołał ogół profesorów tego przedm iotu pozyskać sobie uznanie przełożonych i wdzięczność u c z n ió w 16. W ra p o rtach określano ich. jako zdolnych, pracow itych i w zorow ych księży. O niektórych, ja k o B ednarskim , Sotkiewiczu, Zdzitowieckim , M łynarczyku notow ali przełożeni, iż „ro kują w ielkie nadzieje”. We w spom nieniach ży ją­ cych dziś księży pow tarzają się pochw ały pod adresem profesorów M łynarczyka i Jopa.

4. P od ręczn ik i

W yniki p ra cy dydaktycznej w sem inarium zależały w znacznej m ierze od posiadanych przez słuchaczy podręczników i pomocy naukow ych. W ydaje się, że w pierw szych dziesiątkach la t p racy S em inarium Sandom ierskiego tru d n o było żądać, aby każdy klery k posiadał w łasne podręczniki. D latego też problem em palącym s ta ­ w ało się zaopatrzenie biblioteki. W K rólestw ie Polskim tro ska o biblioteki sem inariów utrzym y w anych z funduszów po skasow a­ nych klasztorach należała do Kom isji Rządowej W yznań R eligij­ nych i Oświecenia Publicznego. Nie pow iodła się próba tejże Ko­ m isji, aby S em inarium S andom ierskiem u przekazać bibliotekę se­ m in ary jn ą w K ielcach. Podobnie też podjęte w ysiłki, aby bibliotekę nowego sem inariupi zaopatrzyć w książki ze skasow anych klaszto­ rów nie dały oczekiwanego re zu ltatu 17. Biskup organizujący sem i­ nariu m zorientow ał się, że trzeb a po pro stu zakupić książki d la kleryków .

Dalszą trudność stanow ił dobór właściw ego podręcznika. W dn iu 17 I 1820 papież P ius V II zgodził się po w ahaniach na w ciągnięcie austriackiego podręcznika p ra w a kościelnego R echbergera na in ­ deks ksiąg zakazanych. W ybuchła w alka o podręcznik tego przed-16 C ystersom M. K u częp ie i C. B ed n arsk iem u w z n ie śli u czn io w ie k a ­ p łan i m a rm u ro w y p om nik na cm en tarzu w Sandom ierzu.

17 K o t k o w s k i , P o c z ą t k o w e d z i e j e 143 nn; W. W ó j c i k , W ł ą c z e ­

n ie z b i o r ó w p o k la s z to r n y c h do B i b l i o t e k i S e m i n a r i u m D u c h o w n e g o w S a n d o m i e r z u , „A rchiw a, B ib lio te k i i M uzea K ośc.” 1 (1960) z. 2 s. 51 nn.

(12)

N au czan ie p raw a w San d om ierzu 109

m iotu, trw a ją c a kilkanaście l a t 1S. K om isja Rządowa zalecała dla klery kó w w sw ym projekcie z 1821 r. podręcznik Jos. Joh. Nep. Pehem a:: Praelectiones in Ins Ecclesiasticum U niversum , Viennae 179.1. Ks. M ichał Szymonowicz stw ierdził w swej wypowiedzi na tem at p rojek tu, że dzieło P ehem a zaw iera opinie niezgodne z n a u ­ ką Kościoła. Ks. M ateusz Kozłowski w ykazał, że P ehem p rzy jął błędy protestan ckie i że podręcznik jego został potępiony przez Stolicę A p .19. Dzieło to nie zostało przyjęte w Sandom ierzu. N a­ stę p n y p ro jek t rządow y z 1836 r. w skazał do nauki p ra w a kanonicz­ nego w sem inariach podręcznik: G ian Vine. G ravina, In stitutio nes

canonicae Cleri Poloni et Sem inariorum, commodo novissim e reim - pressae, V arsoviae ad S. C rucem 1821 oraz uchw ały soboru t r y ­

denckiego. P odręcznik G raviny, k ró tk i ale jasno napisany p rzyjęty został form alnie do S em inarium Sandom ierskiego. T rudno jedn ak w nioskow ać, że wszyscy klerycy m ieli go w użyciu. K atalog b iblio­ te k i sem inaryjnej z la t 1841—1845 w ykazuje w dziale „ius” 7 po­ zycji, w tym 5 z X IX w. — 1 egzem plarz P ehem a (może recen- zyjny)> nie m a natom iast dzieła G raviny 20.

Z fa k tu w prow adzenia w ykładów jednogodzinnych celem zerw a­ nia z dyktow aniem m ateriału, gdyż „większość alum nów posiada po dręczn iki” oraz z relacji przesłanej K om isji Rządowej S praw W ew nętrznych i Duchow nych w 1865 r., w której stwierdzono, że „książki podręczne zakupuje k le ry k ”, nie m ożna jeszcze w niosko­ wać, iż wszyscy słuchacze posługiw ali się podręcznikiem . Świadczy o tym uchw ała sesji profesorów z 1876 r. polecająca, aby d o star­ czaniem klerykom podręczników zajął się bibliotekarz. W prakty ce m usieli klerycy poprzestać na no tatkach z wykładów .

K olegium profesorów ponaw iało w ysiłki, aby oprzeć nauczanie o drukow any podręcznik. Zalecono zwięzłe i p rzejrzyste dzieło: J. C. F e r r a r i , S u m m a institutionum , canonicarum , t. I—II, Ge- novae 1847, P arisiis—Rom ae 1889 i 1894. P odręcznik ten był więcej w użyciu słuchaczy, gdyż obecny katalog biblioteki sem inaryjnej w ykazuje 9 egzem plarzy. Nie wszyscy słuchacze posiadali go i mo­ gli się nim posługiwać, gdyż profesor w dalszym ciągu podaw ał treść w ykładu do zanotow ania.

Z początkiem 1906 r. ks. prof. E. C hrzanow ski zaproponow ał podręcznik: J. L a u r e n t i u s , In stitutiones iuris ecclesiastici, quas in usum scholarum scripsit..., F rib u rg i 1903, 1908 2, 1914 3. B ył to jeden z najlepszych podręczników w ydanych przed Kodeksem . Na podstaw ie opinii regensa sem inarium ks. M ariana R yxa sesja apro ­

18 M a a s , dz. cyt., V, W ien -M ü n ch en 1961, 51 nn. C hodziło o G. R e c h b e r g e r , E n ch iridion iu r is e cclesia s tici  u str ia ci.

19 P e h e m n a le ż a ł do słu ża lcó w jó zefin iz m u , P e t r a n i , dz. cyt., 66 i 100 nn.

20 O becny k a ta lo g w y k a z u je 2 eg zem p larze teg o p od ręcznika. D o sta ły się one z a p ew n e z b ib lio tek p o k la sz to m y c h po r. 1863.

(13)

1 1 0 Bp W. Wójcik [1 2 ]

bow ała dzieło L au ren tiu sa do u ży tk u alum nów. G dy jed n ak kom isja biskupów K rólestw a przedstaw iła now y pro gram n auk i p ra w a k a­ nonicznego obejm ujący rów nież w ykłady kościelnego p raw a p u ­ blicznego, sp raw a w róciła znów na obrady sesji. Ks. A ndrzej W y­ rzykow ski zreferow ał 8 IX 1907, że „L auren tiu s m ógłby w ięcej oddać przysługi uczącym i uczniom, gdyby styl nie był ta k suchy i dosyć ciemny. P od ty m w zględem A ichner stoi wyżej. Co do p ra w a państw ow ego dotyczącego Kościoła można się oprzeć na X I tom ie Z bioru p ra w ”. Mimo ty ch zastrzeżeń u trzym ał się podręcznik L aurentiusa. Ogół alum nów nie korzystał jed n ak z niego. D latego ks. Ju lia n M łynarczyk w prow adził litografow ane sk ry p ty własnego· u kładu w języku polskim. Spośród zgłoszonych now ych podręczni­ ków sesja opow iedziała się 28 VI 1914 za dziełem: S. A ichner, Com ­ pendium luris ecclesiastici ad u su m cleri..., B rix in ae 1915 10. W ybuch w ojny przeszkodził w zrealizow aniu tej uchw ały. Później oczeki­ w ano już na now y k o d e k s 21.

Po ukazaniu się nowego zbioru sesja zdecydow ała 26 V III 1918, aby w ykładow ca poprzestał n a w yjaśnianiu tek stu autentycznego 22. M usiało to nastręczać w p rak ty ce trudności, gdyż ks. M łynarczyk w ydał drukiem na p ra w ach ręko pisu sw oje sk ry p ty z p raw a oso­ bowego i rzeczowego. Choć prace te zaw ierały tylko dowolne tłu ­ maczenie odnośnych kanonów kodeksu, służyły klerykom przez szereg lat 23. Z astąpił je dopiero podręcznik ks. F. В ą с z к o w ic z a,

Praw o kanoniczne, K raków 1923, 1932 2 i Opole 1957 3. P róbow ano

w yw rzeć nacisk, aby k lerycy zaopatrzyli się w podręcznik. Sesja uchw aliła w 1924 r., że obow iązani są oni przedk ład ać corocznie w icerektorow i spis posiadanych w łasnych podręczników i pom ocy naukow ych. P ra k ty k ę tę stosowano do 1931 r. Corocznie p ow tarzały się i później apele, aby każdy k lery k zaopatrzył się w podręczniki. Do r. 1939 rzeczywiście wszyscy słuchacze m ieli w łasny podręcznik Bączkowicza. Podczas w ykładów podkreślali oni w ażniejsze zdania oraz dodaw ali zapiski m arginesow e z w ykładów profesora.

Trudności pojaw iły się w okresie pow ojennym , gdy nakład podręcznika został w yczerpany. Słuchacze m usieli zająć się spisy­ w aniem treści w ykładów . Od r. 1948 opracow ał ks. W. W ójcik po­ w ielane s k r y p ty 24. Nowe w ydanie dzieła Bączkowicza zaspokoiło potrzeby n a kilka lat. N iebaw em wróciło znów pisanie treści w y ­ kładów.

21 P e t r a n i, dz. cyt., 123.

22 W tym że roku p rzy jęła se sja w y k a z k sią żek potrzeb n ych w b ib lio ­ te c e podręcznej k sięd za. B y ły tam ró w n ież ty tu ły z zakresu p raw a k a ­ nonicznego.

23 P e t r a n i, dz. cyt., 122, uw . 395.

24 A. P e t r a n i, Wydział Prawa Kan. KUL i jego działalność dy­

daktyczno-naukowa w ciągu ubiegłego pięćdziesięciolecia, „Roczn. te o l.-

(14)

[13] Nauczanie prawa w Sandomierzu 111 5. W yk ład y

Z relacji źródeł w yczuw a się, że n au k a p ra w a kanonicznego uchodziła za przedm iot trudniejszy. W skazane podręczniki poza ostatnim dziełem Bączkowicza pisane były łaciną praw niczą. W pro­ w adzały w iele pojęć now ych dla ucznia. P rzed staw iały norm y i instytu cje kanoniczne w sposób zw ięzły i abstrak cyjny . P odręcz­ nik zwłaszcza zagraniczny nie był łatw o dostępny. B iblioteka n a ­ w et w czasach późniejszych nie zawsze mogła dysponować dosta­ teczną ilością egzem plarzy. Dla ogółu biednych kleryków tru d n e było nabycie w łasnych k s ią ż e k 2S. W protokółach p ow tarzały się· stale narzekania n a niedostateczną znajomość języka łacińskiego· w śród ogółu słuchaczy. Ciągle w spom inano o b ra k u pomocy n a u ­ kowych. Nic dziwnego, że w tej sytuacji głów ny a raczej cały cię­ żar przysw ojenia klerykom wiadom ości z zakresu kanonistyki spa­ dał na w ykładow cę. Z arząd sem inarium szczególnie po r. 1907 za regensury ks. P. Kubickiego w nikał w całość spraw zw iązanych z nauczaniem przedm iotu. K ontrolow ał ściśle podaw any m ateriał,, m etodę w ykładu, notatki, skrypty, lekturę, repetycje, egzam iny itd. W ykładow ca obow iązany był corocznie przedkładać regensow i p ro ­ g ram sw ych prelekcji. Niedociągnięcia ze stro ny słuchaczy, nacisk, i kontro la ze stro n y zw ierzchników staw iały go przed tru d n y m zadaniem .

Na podstaw ie drukow anych corocznie w katalogu duchow ieństw a. a od r. 1910 w m iesięczniku diecezjalnym program ów egzam inu konkursow ego i egzam inów w ikariuszow skich oraz z zachowanych: sk ry p tó w i n o tatek i p y tań n a egzam iny w ręczanych na piśmie· s.uchaczom przez w ykładow ców możem y określić przedm iot w y ­ kładów z p ra w a kanonicznego. Zasadniczo podaw ano klerykom ca­ łość norm zaw arty ch w podręcznikach. O pierały się one n a Corpus- Iu ris Canonici, uchw ałach soboru trydenckiego i późniejszych a k ­ tach praw odaw czych Stolicy Ap. Na u kład m ateriału w y w arł w pływ podręcznik G raviny: De iu re personarum , De rebus, De iud i- ciis 26 Odbicie tego znajdu jem y w program ach egzaminów: 1) o p a ­ pieżu, k ardynałach, legatach, p atriarchach, m etropolitach, b isk u ­ pach, dziekanach i proboszczach; 27 2) o rzeczach św iętych, o obcho­ dzeniu św iąt, o divinum officium , o kościołach, kaplicach i fu n d a ­ cjach; 28 3) o procesach, o przestępstw ach i karach 29. Wcześniejsze· 25 yy p rotok ółach s e s ji p o ja w ia ły się od czasu do czasu n otatk i o w ie l­ k iej b ied zie w śró d k lery k ó w . W r. 1867 zap isan o, że k lery k n ie m oże p o­ k r y ć o p łaty szp italn ej. W o k resie m ięd zy w o jen n y m n a b y cie p o d ręczn ik ó w m o ż liw e b y ło d la w ię k sz o śc i je d y n ie dzięk i k r e d y to w i u d zielan em u przez, k sięg a rn ie. D łu g i sp łacan o częścia m i po św ięcen ia ch .

26 Por. P e t r a n i, dz. cyt., 103 n. 27 p rogram n a egzam in w 1857 r.

2s P rogram z 1874 r. so P rogram z 1865 r.

(15)

p ro gram y w skazują jednak, że akcentow ano norm y dotyczące d u ­ chow ieństw a parafialnego: o duchow nych, św ięceniach, n iep raw i­ dłowościach, beneficjach albo o utrzy m aniu duchow nych, b en efi­ cjach, praw ie p a tro n a tu albo o obow iązkach duchow nych, o praw ie m ałżeńskim i beneficjalnym itp. Z p rog ram u egzam inów 3-letnich dow iadujem y się, że podaw ano słuchaczom : definicję, podział p ra ­ w a kościelnego, historię zbiorów od G racjana do epoki współczes­ nej, o w ładzy kościelnej, o stanach w Kościele, o stosunku Kościoła do innych społeczności itp. Po r. 1918 w ykładano cały kodeks z w yjątk iem norm o b eatyfikacji i kanonizacji.

W zw iązku z próbam i zreform ow ania nau k kościelnych w K ró ­ lestw ie profesorow ie sem inarium w Sandom ierzu zwrócili uwagę, ab y zależnie od potrzeb d uszpasterstw a akcentow ać pew ne tra k ta ty a inne przerabiać tylko pobieżnie. Zalecono, aby w trak ta cie „De m atrim onio” zw racać uw agę na kazuistykę praw niczą, o sądach kościelnych mówić krótko, a w trak tacie o zarządzie m ieniem wspom nieć o „iu ra stolae” i o dozorach kościelnych. W r. 1917 w y ­ sunął ks. M łynarczyk w ykładający praw o kanoniczne i teologię mo­ ra ln ą problem korelacji. W referacie na posiedzeniu sesji księży profesorów proponow ał, aby praw o m ałżeńskie i k arne wykłaęlać tylko na godzinach p raw a kanonicznego, a o k o n trak tach — na teo­ logii. Na podstaw ie um ow y m iędzy w ykładow cą p raw a kanonicz­ nego i teologii m oralnej pierw szy objął norm y o cenzurach a z sa- kram entologii o św ięceniach i o m ałżeństw ie, drugi natom iast — 0 innych sakram entach. W w ykładach p raw a kanonicznego opusz­ czono też poza zasadniczym i pojęciam i praw o o kapitułach, o za­ konnikach, o p atron acie a w w yjątk ach tylko podaw ano norm y części III księgi V K odeksu: De poenis in singula delicta. Zacieś­ nienie p rog ram u pozwoliło n a pogłębione ujęcie przedm iotu.

Poza podstaw ow ym kursem p raw a kanonicznego w y łan iał się raz po raz problem przedm iotów dodatkow ych. P rzede w szystkim cho­ dziło o p ra k ty k i zw iązane z duszpasterstw em . K om isja Rządowa dom agała się,' aby kleryków zaznajom ić z przepisam i dotyczącym i sporządzania i utrzy m yw ania ak t stan u cywilnego. S pecjalna ko­ m isja pow ołana przez rad ę pedagogiczną w 1907 r. w osobach księ­ ży: Kubicki, R ew era i C hrzanow ski zdecydowała, aby o praw ach 1 obowiązkach urzędnika stan u cyw ilnego uczyć na lekcjach teo­ logii pasterskiej a spraw y m ałżeńskie i korespondencję z w ładzam i duchow nym i i św ieckim i pozostawić w ykładow cy p raw a kanonicz­ nego. P ow tórzył się ten postu lat w r. 1916 z podkreśleniem , aby w ykładow ca p ra w a uczył prow adzenia kancelarii parafialnej.

In n y postulat, w ysuw any od czasów K sięstw a W arszawskiego do­ tyczył znajom ości p ra w a świeckiego. Rozporządzenia dotyczące K o­ ścioła czytali k lerycy w re fek tarzu podczas posiłków. Ks. A. W y­ rzykow ski zażądał w r. 1907 system atycznego zaznajam iania alum ­ nów n a w ykładach p ra w a kanonicznego z obow iązującym praw em

(16)

[15] Nauczanie prawa w Sandomierzu 113 państw ow ym . W r. 1923 w ykładano przez 1 godzinę w tygodniu p raw o świeckie. Z w prow adzeniem podręcznika Bączkowicza, który uw zględniał ak tu aln e przepisy państw ow e, włączono te w ykład y do godzin p raw a kanonicznego. Zarządzenie Stolicy Ap. polecało w 1935 r., aby uw zględniać p ra w a Kościoła Wschodniego. G dy pod­ czas w ojny przedłużone zostały studia o 1 rok, w prow adzono dla ostatnioletnich 2 godziny w tygodniu publicznego p raw a kościel­ nego. W znowiono te w ykład y na kursie III w r. 1950. W r. 1954 po odejściu w ykładow cy złączono je znów z w ykładam i p raw a kodek­ sowego. P raw o publiczne stanow iło jeden z tra k ta tó w p rz era b ia­ nych w ciągu półrocza przez 4 godziny w tygodniu. Dodano historię stosunków m iędzy Kościołem a państw em . Nowe „ratio stu d io ru m ” p rzew iduje na VI kursie 1 godzinę państw ow ego p raw a w yzna­ niowego.

Istotne znaczenie w przekazyw aniu słuchaczom wyznaczonego m ateria łu m iał w y kład 30. Sposób w ykorzystan ia przepisanego czasu zm ieniał się w ciągu 150 lat. Zależało to od w ykładow cy i słuch a­ cza, od ilości przydzielonych godzin, od fa k tu posiadania podręcz­ ników czy skryptów i od m etod spraw dzania wiadomości.

W ydaje się, że od początku stosowano m etodę w ykład u „dictando et scribendo”. B yła to rozpow szechniona p ra k ty k a w XVII i X V III w. w A kadem ii K rakow skiej, w X IX i X X w. w A kadem ii W arszaw skiej i P etersb u rsk iej oraz na u n iw ersytetach rzym skich. W ykładow cy przenosili z pew nym i uproszczeniam i m etody stoso­ w ane w uczelniach akadem ickich. Z n otatek po prof. A. Sotkiew i- czu dow iadujem y się, że w ykładow ca po obszernym w yjaśnieniu nowego m ateria łu dyktow ał go krótko i zwięźle alum nom . P o słu­ giw ał się przy tym w łasnym i zapiskam i z uczelni wyższej albo też podręcznikiem . P isał dla siebie notatki na w ykłady. S tanow iły one skrót istotnych wiadom ości potrzebnych klerykom . Na lekcji od­ czytyw ał je i objaśniał słuchaczom. N iektórzy w ykładow cy ograni­ czali się do czytania na lekcji podręcznika i pow tarzania swoimi słowam i treści poszczególnych rozdziałów. Ten sposób w ykład an ia nie budził entuzjazm u u słuchaczy i przynosił m niejsze w yniki.

M etodę dyktow ania uw ażali w ykładow cy za najlepszą, gdyż „alum n nauczyw szy się dobrze na pam ięć zadanej m aterii będzie z korzyścią słuchał nauk. Inaczej, m ając w ręk u obszernego autora nie jest w stanie odczytać w szystkiego a tym bardziej nauczyć się, stąd znudzi sobie n auki i po ukończeniu k u rsu nic nie będzie um iał” 31. Stosow anie tej m etody p otw ierdzają w zm ianki w życio­ rysie A. Sotkiewicza, n otatk i po ks. S. P uław skim oraz zachowane 30 Ks. A. S o tk ie w ic z w y c h o d z ił z założenia, że w ie d z a i u m iejętn o ści stu d en ta zależą od w y k ła d a ją ceg o . J a k w ię c uczy, ta k ie m a rezu lta ty , P. K u b i c k i , A n t o n i K s a w e r y S o t k i e w i c z , S a n d om ierz 1931, 165.

31 A k ta S em in a riu m S a n d o m iersk ieg o , 10 X II 1836; K o t k o w s k i ,

(17)

114 Bp W. Wójcik [161 zeszyty kleryków z końca X IX w., jak np. P aw ła Kubickiego, oraz: protokóły sesji z początków XX w. Jednocześnie p ow tarzały się narzekania, że dyktow anie zabiera zbyt w iele czasu i że należy dać klerykom , jeśli nie podręcznik to przynajm niej skrypt. W r. 1912: polecił bp R yx n a sesji, aby unikać takiego sposobu w ykładu, k tó ­ ry b y „zm uszał alum nów do pisania podaw anego m ateriału p ra w ie ja k pod d y k tan d o ”. Chodziło o um ożliwienie słuchaczom zrozum ie­ nia podaw anej treści. Na sesjach narzekano od czasu do czasu, że k lerycy u jm u ją m ateriał tylko pam ięciow o bez należytego dostrze­ żenia zw iązku m iędzy zasłyszanym i wiadom ościami. Ta racja skło­ niła, zdaje się, ks. M łynarczyka do opracow ania skryp tów lito g ra- fow anych z p raw a kanonicznego w r. 1910 i do w y d ruk ow an ia szkicu sw ych w ykładów do ogłoszeniu kodeksu. Poszli za nim inni profesorow ie.

Ze sp raw ą zrozum ienia treści w ykład u i przygotow ania się do· następnego łączyło się odpytyw anie słuchaczy. W ydaje się, że p ra k ­ ty k a ta istn iała od otw arcia sem inarium w 1820 r. Był to zapew ne jed en z powodów, dla którego u trzy m y w ały się dw ugodzinne w y ­ kłady pom imo zaleceń K om isji Rządowej z 1836 r., aby przejść n a now y system lekcji jednogodzinnych. O dpytyw anie uw ażano za isto tn y składnik lekcji. Było ono przygotow aniem do podania now ej treści. Ks. Sotkiewicz po w prow adzeniu jednogodzinnych w y k ła­ dów z p ra w a kanonicznego przez „pół godziny p ow tarzał w y jaśn ie­ nie lekcji zadanej a drugie pół godziny poświęcał n a w yjaśnienie lekcji na dzień n astęp n y ” 32. P o stu la t odpytyw ania na każdej lekcji, pow tarzał się często aż do ostatnich lat na sesjach rad y pedago­ gicznej. Od daw na podnosiły się jed n ak głosy k rytyk i. Św iadczy o tym uchw ała sesji z 1906 r. żądająca, aby „mimo różnej dotych­ czas p ra k ty k i pytać z lekcji zadanej, gdyż przez to w y jaśn ia się kw estie i podtrzym uje się pilność do n a u k i”. Zw yciężał jed n ak wciąż daw ny' pogląd. W tym że roku sesja profesorów podała, aby przez 15—20 m inut żądać od sł.uchaczy relacji z lekcji naznaczonej a resztę czasu poświęcić na w yjaśnienie lekcji nowej po uprzednim w skazaniu stro n podręcznika zaw ierającej zadany m ateriał. W n a ­ stępnym roku dodał regens, że p rzy odpytyw aniu nie należy w yw o­ ływ ać w rażenia, iż każdy k lery k m usi być odpytany, gdyż chodzi tylk o o w yjaśnienie przerobionego m ateriału.

S ystem o dpytyw ania z lekcji na lekcję z notesem w ręk u został w późniejszych latach mimo pow tarzających się głosów przeciw ­ nych zarzucony. Na w y kładach z p ra w a kanonicznego odpytyw ano słuchaczy przez całą godzinę po przerobieniu większej p a rtii m a­ teriału. Ta p ra k ty k a u trzy m u je się po dziś dzień z tym , że po w yło­ żeniu jakiegoś tra k ta tu zapow iada się pow tórkę n a określony dzień przyszłego tygodnia. W ykładow ca rzuca w yryw kow o po jedn ym

(18)

[1 7 ] N a u c z a n ie p r a w a w S a n d o m ie rz u 1 1 5

kró tk im pytaniu. W ciągu godziny odpow iada k ilku nastu słucha­ czy. Odpowiedzi nie notuje się i nie bierze się pod uw agę przy w y staw ianiu ocen po egzaminie. Zależnie od uzyskanych odpo­ wiedzi w ykładow ca podaje dodatkow e w yjaśnienia trudn iejszych problem ów . Słuchacze m ają też możność staw iania pytań.

Z w ykładem łączyły się ćw iczenia pisem ne. W prow adziła je sesja w 1906 r. W r. 1908 określono, że z każdego przedm iotu należy w prow adzić ćw iczenia domowe. K ażdy k lery k obow iązany je st od­ dać je w łaściw em u profesorow i m iędzy 20 a 30 dniem m iesiąca. Oprócz tego w prow adzono z n iek tó rych przedm iotów w ypracow a­ nia w akacyjne. W ydaje się, że z p ra w a kanonicznego były ty lk o miesięczne ćw iczenia domowe. Tem atów ich nie znamy. Rzecz ta m usiała być jed n ak uciążliw a dla w ykładow cy i poziom w ypraco- w ań m usiał być niski, gdyż w r. 1916 sesja w prow adziła dla tego przedm iotu pisanie próbnych podań, próśb i raportów . Że ta form a ćwiczeń okazała się właściw sza, św iadczy żądanie sesji w 1917 r., aby pod kon trolą p rofesora uczyli się klerycy form pisania p róśb do w ładz kościelnych. W związku z ty m p rzy jęła się p ra k ty k a p i­ sania przez słuchaczy próbnych podań o dyspensy od przeszkód m ałżeńskich i pozwów o orzeczenie nieważności zw iązku m ałżeń­ skiego. R eguły pisania podaje się słuchaczom w czasie w ykładu. Ć wiczenia są dokładnie zbadane przez w ykładow cę i omówione n a odrębnej godzinie lekcyjnej.

Na poziom w ykładów i na przyjm ow anie ich. treści przez słucha­ czy w płynęło dodatnio w prow adzenie języka ojczystego. Od począt­ ku posługiw ano się łaciną. Świadczą o ty m n otatki z trzeciego i z następnych dziesiątków la t X IX w. W okresie nacisków po po­ w stan iu styczniow ym biskupi bronili się podtrzym yw aniem łaciny przed narzuceniem do w ykładów języka zaborcy. M usiał jed n ak w zrastać nacisk oddolny i zw iększyła się p ra k ty k a używ ania ję ­ zyka polskiego w w ykładach praw a, skoro w r. 1906 sesja zdecydo­ w ała, aby przedm iot ten w ykładać po łacinie. W odniesieniu do innych przedm iotów powtórzono tę uchw ałę w roku następnym . O w yłącznym używ aniu łaciny w w ykładach p raw a kanonicznego przypom niała sesja w r. 1908. Pomoc stanow iły sk ry p ty ks. M ły­ narczyka w ydane w języku polskim. Takie znaczenie m iał też podręcznik Bączkowicza. W ykłady łacińskie z p raw a kanonicznego ja k i z teologii system atycznej utrzy m ały się do r. 1936. W tedy to, zdaje cię na skutek w izytacji apostolskiej o. B. Ryzińskiego, w p ro ­ w adzono na stałe w yłącznie język polski.

6. E gzam iny

S praw dzeniem w yników p ra cy profesora tzw. przedm iotów pod­ staw ow ych, do któ rych zawsze zaliczano praw o kanoniczne, by ł pu ­ bliczny egzam in. U rządzano go n a półrocze i pod koniec roku

(19)

szkol-1 szkol-1 6 B p W. W ó jcik [18]

nego. Roczny egzam in dla k andydatów do św ięceń kapłańskich, zw any w II połowie X IX w. m atu rą a po r. 1926 absolutorium , obejm ow ał w ażniejsze kw estie z całości m ateriału . W r. 1912 pod­ kreśliła sesja, że p ro g ram m atu ry w inien objąć także cały m ate­ r ia ł z II półrocza. W egzam inie b ra li udział poza profesoram i bis­ kup, prow izorzy sem inarium oraz p rałaci i kanonicy kapituły. S prow adzenie ty lu osób było zapew ne dość uciążliw e, skoro w r. 1887 spotykam y pierw szą w zm iankę o pow oływ aniu do w y k ła­ dow cy przeprow adzającego półroczny egzam in 3 asystentów z kole­ g ium profesorskiego. W r. 1908 podkreśliła sesja konieczność udzia­ łu jednego asystenta. Z daje się, że w okresie zm ian za regensury ks. Kubickiego p rzy jął się zwyczaj udziału jednego tylko asystenta n a egzam inie publicznym . Jedyn ie n a absolutorium zapraszano w szystkich profesorów . Często obecny b yw ał regens sem inarium . B iskupi Starali się zawsze b rać udział w egzam inach. Czasem p rzy ­ sy łali swego d e le g a ta 33. W razie trudności w ystarczał egzamin p ry w a tn y , składany wobec samego profesora.

Początkow o urządzano egzam iny roczne w końcu lipca a pół­ roczne na przełom ie lutego i m arca. Z przeniesieniem rok u szkol­ nego n a początek w rześnia egzam iny półroczne odbyw ały się w! końcu stycznia i w pierw sze dni lutego, roczne — w końcu czerw ca i na początku lipca. W reszcie u staliła się p ra k ty k a u rzą­ dzania egzam inów w g ru d n iu przed Bożym N arodzeniem i w pierw ­ szych tygodniach czerwca. Po ostatniej w ojnie przeniesiono pół­ roczną sesję egzam inacyjną n a styczeń.

Egzam in trw a ł przez kilka dni. K ażdy k u rs m iał wyznaczone przedm ioty. Codziennie odpytyw ano k leryków z 2 lub 3 przedm io­ tów . Na egzam inie m atu ra ln y m składali ostatnioletni więcej p rzed ­ m iotów jednego dnia. Np. w r. 1906 przygotow yw ali klerycy w c ią ­ g u 7 dni egzam in z p ra w a kanonicznego, h istorii Kościoła, w ym owy i ru brycystyki. Polecenie sesji z 1910 r., aby już w w ielkim poście podaw ać ostatnioletn im „p ytania na m atu ry ”, w skazuje, iż klerycy wcześniej przygotow yw ali się do egzaminów. P ra k ty k a kum ulow a­ n ia egzam inów z k ilku przedm iotów n a jeden dzień z czasem za­ nikła. K lerycy przygotow yw ali kolejno po jedn ym przedm iocie przez okres 1 do k ilk u dni. Na praw o kanoniczne wyznaczano za­ zwyczaj 2 lub 3 dni. W okresie późniejszym — 4 dni a na egzam in ab so lu to ry jn y — 6. Zależało to od przerobionego m ateriału, w ym a­ g ań egzam inatora i okoliczności zew nętrznych, np. czas zajęty na nabożeństw a m ajowe, oktaw y Bożego C iała itp.

C ały m ateria ł -podany słuchaczom podczas w ykładów ujm ow ał profesor w num erow ane tezy albo p ytania. W zm ianka o w łasno­ ręcznym pisaniu p y ta ń na egzam in przez ks. Sotkiewicza zdaje się 33 W śród k le r y k ó w u trzy m y w a ła się trad ycja ła g o d zen ia w y m a g a ń i sk racan ia eg za m in ó w p rzez o b ecn ego biskupa.

(20)

[1 9 ] N a u c z a n ie p r a w a w S a n d o m ie rz u 1 1 7

wskazywać, iż poprzednio spisyw ali słuchacze ty tu ły rozdziałów z podręcznika. P y ta n ia redagow ane przez profesora m usiały być w początkach obszerne, skoro w r. 1865 pozostawiono klerykom 2 dni „na odpisanie k w estii”. M ateriały pozostaw ione po ks. P u ­ ław skim w skazują, że p ra k ty k ę egzam inow ania w edług spisanych tez stosowano w ówczesnych uczelniach akadem ickich.

Poza przepisyw aniem num erow anych tez klerycy przygotow yw ali n a sam egzam in bilety z num eram i. Egzam inow any w yciągał k a rtk ę z oznaczonym n um erem tem atu swej odpowiedzi. W r. 1908 pole­ ciła sesja, aby k a rtk i z num eram i p y ta ń na egzam in przynosił sam profesor danego przedm iotu, gdyż studenci znaczą sobie n iektóre kartki. Chodziło o n um ery tez trudniejszych. Poza ty m k a rtk i z tru dn iejszy m i pytan iam i m ogły być przez słuchaczy w ycofyw ane. Św iadczy o tym nakaz oddaw ania k a rte k z egzam inu regensowi. Dopiero w r. 1928, zdaje się na interw encję m łodszych profesorów , losy zostały ostatecznie zniesione. Tezy przekazane alum nom pisane są odtąd na arkuszach leżących podczas egzam inu na stole przed egzam inatorem i obecnymi gośćmi i słuchaczem. P rofesor lub obec­ n y biskup, re k to r czy asy sten t w yznacza w ostatniej chw ili nu m er tem atu odpowiedzi. Nie przy jęła się p róba podjęta w r. 1926, aby egzam inow ać z całości m ateriału bez podania tez. Z p raw a kano­ nicznego otrzym yw ali klerycy zazwyczaj 20 do 40 pytań. K ażda teza złożona jest z jednego lub więcej zdań. Zaw iera też w skazanie odpow iednich kanonów kodeksu czy innych źródeł. Na absolutorium podaje się więcej tez i obszerniejszych.

Od początku p rzy jął się zwyczaj, że egzam inow any po w yciągnię­ ciu k a rtk i z n um erem tezy m iał pew ien czas na przygotow anie od­ powiedzi w ław ce szkolnej na tej sam ej sali. Z tej ław ki podaw ał on też odpowiedź. W zw iązku z tym k lerycy przygotow yw ali sobie „sk ró ty ” odpowiedzi na poszczególne tezy. Do nich zaglądali pod­ czas przygotow yw ania się w ławce. Mieli na to czas przynajm niej dopóty, dopóki odpow iadał poprzedni kolega u . Od r. 1906 spoty­ kam y zalecenia sesji, aby agzam in by ł sam odzielny, tj. bez posłu­ giw ania się notatkam i. O strzegano, że nadużycie to nie będzie to le­ row ane. Sesja w 1921 r. poleciła, aby egzam inow any odpow iadał nie z ław ki ale w pozycji siedzącej p rzy stole obok w ykładow cy i osób biorących udział w eg z am in iess. P rzygotow yw anie się do odpowiedzi pow tarzało się mimo tej innow acji n a niektó ry ch

przed-84 J a k św iad czą n o ta tk i ks. S. P u ła w sk ie g o „sk róty” sto so w a n o na A k a d em ii w P etersb u rgu . P o le g a ły one na tym , że słu ch acz p isa ł na stro ­ n ie z w ię k sz y m i od stęp am i 4— 5 tez lite r a m i norm alnej w ie lk o ś c i a pod k ażdą tezą drobnym p ism em treść od p ow ied zi: d efin icje, pod ziały, u w a g i h istoryczn e, norm y, w y lic z e n ia i w y ją tk i. B y ł to w ię c sz k ie le t o d p o w ie­ dzi. T ezy i „sk ró ty ” u k ład an o w języ k u łaciń sk im .

85 W r. 1918 p olecan o, aby w ob ecn ości b isk u p a eg za m in o w a n y odpo­ w ia d a ł w p ozycji sto ją cej. N ieb a w em w y sz ło to z użycia.

(21)

1 1 8 B p W. W ó jc ik

[201

m iotach. Ostatecznie wyszło z użycia. Egzam inow anie jednego słu ­ chacza trw a przeciętnie około 15 m inut.

W ydaje się, że od początku językiem używ anym na egzam inach h y ła łacina. W XX w. m usiały pow tarzać się oddolne naciski, aby dopuścić język polski, gdyż w r. 1907 sesja przypom niała, że obo­ w iązuje odpowiedź w język u kościelnym. W n astępn ym roku po­ w tórzono tę decyzję z uzasadnieniem , że ta k a jest w ola Ojca św. i ta k zdecydow ali biskupi m etropolii w arszaw skiej. Chodziło o za­ bezpieczenie się przed ew entualnym narzucaniem innego języka. Ł acin a utrzym y w ała się na egzam inach do r. 1936, tj. do czasu w prow adzenia języka polskiego do w ykładów ze w szystkich p rzed ­ miotów. Tezy z p raw a kanonicznego pisane są n adal po łacinie. Egzam in zaczyna się od przeczytania i przetłum aczenia tezy. Chodzi o przysw ojenie sobie term inów p raw ny ch Kodeksu.

Na poziom egzam inów w pływ ało zawsze przysw ajanie sobie przez słuchaczy m ateriału w okresie w ykładów . P odnietę do regularnego uczenia się stanow iły nie tylko odpytyw ania n a poszczególnych w ykładach ale też pow tórki w iększych p a rtii m ateriału, urządzane o d czasu do czasu. O daw nej prak ty ce łączenia w yników ty ch po­ w tó re k z egzam inem św iadczy ostrzeżenie z 1887 r., że brakło czasu na urządzenie pow tórek w ciągu w ykładów i dlatego egzam in zostanie przeprow adzony z całą surowością. K leryk, k tó ry nie słu ­ ch a ł w ykładów z pow odu choroby przez w iększą część półrocza, nie b y ł dopuszczony do egzam inu. W okresie reform ks. Kubickiego zalecano, aby oceny uzyskane w czasie pow tórek brać pod uwagę przy w ystaw ian iu ostatecznego stopnia na egzam inie. S tąd też po­ w stała p ra k ty k a zastępow ania egzam inów kolokwiam i. Z rozm aitych okoliczności, np. im ienin czy rocznicy biskupa, pogrzebu księdza czy k lery k a w Sandom ierzu, biskup darow ał czasem egzamin. Rzecz tę trzym ano w tajem nicy do ostatniej chw ili. K lasyfikacji dokony­ w ano na podstaw ie ocen w ystaw ianych podczas pow tórek. P róba zastąpienia egzam inów półrocznym i kolokw iam i w ram ach godzin w ykładow ych nie pow iodła się. Stw ierdzono, że m imo uzgodnienia te rm in u kolokwiów z poszczególnych przedm iotów kolokw ia u tru d ­ n ia ją korzystanie z bieżących w ykładów , w y tw a rzają stan napięcia nerw ow ego i zakłócają swobodny tok pracy. Dlatego też sesja zde­ cydow ała, aby wrócić do egzam inów półrocznych z głów nych p rz ed ­ m iotów , m iędzy innym i i z p raw a kanonicznego.

Na podstaw ie zachow anych ksiąg możemy się zorientow ać w oce­ nach w ystaw ianych klerykom . W X IX w. przew ażały z p ra w a k a­ nonicznego oceny dobre i najwyższe. Zależnie od w ym agań i stylu p ra c y profesora spotykało się też oceny średnie 36. U jem nych praw ie

36 Np. ks. K. G órski, k tóry w r. 1846 z o sta ł u p om n ian y, że n ie p rzy­ g o to w u je się do w y k ła d ó w , g d y ż w ię c e j p iln u je sw eg o b e n e fic ju m para­ fia ln e g o n iż S em in a riu m , w y s ta w ia ł o cen y celu ją ce, a czasem ty lk o d o­ sta teczn e.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Namiastką ideo- logii stał się egoizm, traktowany jako zrozumiała sama przez się.. postawa

Analýza pracovnej pozície a opis požadovaného sú- boru kompetencií sa zakladá na formulovaní predpo- kladov, ktoré zahŕňajú osobnostné vlastnosti, zručnosti

W badaniach z zastosowaniem wyselekcjonowanych linii szczurów preferuj¹cych (P) i nie preferuj¹cych (NP) alkohol wykazano, ¿e teratogenne dzia³anie alkoholu ujawnia siê w

docznie spraw a nie została załatw iona pozytyw nie, skoro alum ni ćw iczyli się w praktycznym prow adzeniu lekcji nauczania w O chronce św. Antoniego, zw anej

Przecież w naszym przykładowym programie, gdy wybraliśmy, powiedzmy, operację odejmowania, to otrzymywaliśmy wyłącznie różnicę liczb – bez iloczynu i ilorazu (czyli

The specific approach to assessment and select of technolo- gies for multi-floor manufacturing is related with weight distributions of technological equipment on the

Przebywając w Roskilde przez cały tydzień, naocznie przekonaliśmy się co do powszechności czytania przez całe rodziny oraz dominacji tradycyjnych mediów (czasopisma,

zachowania takie mogą być wynikiem dążenia do rekompensaty niepowodzeń w różnych sferach życia, bądź stanowić wyraz rezygnacji z podejmowanych wielokrotnie