Jerzy Szymik
Jeszcze o topice teologicznej : glossa
do dyskusji wokół ’loci theologici’
Salvatoris Mater 3/3, 303-311
2001
W
poprzednich num erach „Salvatoris M a te r” ukazały się interesujące (i inspirujące) teksty na tem at ważnej dla m eto d o logii teologii problem atyki loci theologici oraz jej dzisiejszego rozu m ienia i współczesnych przekształceń. Przypomnę znakom itych Au torów : p. dr D anuta M astalska [1(1999) n r 3(3), s. 253-267] oraz ks. prof, dr hab. Czesław S. Bartnik [2(2000) nr 1(5), s. 295-298]. Przypom nę rów nież najważniejsze tezy z tam tych tekstów. M astal ska proponuje odróżniać źródła teologiczne od miejsc teologicznych. Te pierwsze byłyby „wąskie” i „ścisłe”, a w sensie najściślejszym na leżałoby je zredukow ać do jednego: W sensie ścisłym jedyn ym źródłem teologii (a więc miejscem, w którym ona się rodzi, bierze swój początek i skąd wciąż czerpie materiał rzeczywiście źródłowy) jest O b ja w ien ie (Pismo św ięte i Tradycja, w której to Pism o p o w sta ło )
(s. 255). Te drugie byłyby „szerokie”, „pojem ne”, pom ocnicze, słu żebne, praw dopodobne, zhierarchizow ane. I tu M astalska w ypow ia da swoje zasadnicze tw ierdzenie: doświadczenie (egzystencjalne, du chowe, religijne, sie
bie i innych itp. itd.) jest miejscem teo logicznym, a nie źró dłem teologicznym. Jeśli te p o rz ą d k i pomylimy - wycho dząc „argum enta- cyjnie” od doświad czenia ludzkiego,
a nie od Objawienia Boskiego - powstanie „pom ylona” (zw rot jest mój) teologia, podpow iada Autorka.
Bartnik natom iast po nakreśleniu genezy i daw nych adaptacji teorii loci theologici, pisząc o „sytuacji współczesnej”, opow iada się za budow aniem teologii raczej „na osi dwóch Objawień: »zstępują cego« i »wstępującego«”, niż za adaptacją „Arystotelesowskiej Topi ki” (s. 298). I przestrzega przed mieszaniem dróg teologii i nauk d o czesnych. Pisze: Jeśli opracowuję chrystologię w świetle literatury pięk
nej, to nie mogę dochodzić prawd wiary z poglądów literatów (s. 298).
C hoć jednocześnie dopow iada rzecz istotną: nauki bazujące na p o
znaniu „w stępującym ” służą pom ocą w łudzkiej „oddolnej” interpre tacji Objawienia „zstępującego”. I mają w tym m im o w szystko wiel kie znaczenie dla teologii (s. 298).
M oja glossa nie jest polem iką z powyższymi tezami. Wręcz prze ciwnie: zgadzam się z nimi tak co do treści, jak i litery, a swoim d o Ks. Jerzy Szym ik
Jeszcze o topice teologicznej.
Glossa do dyskusji w okół
loci theologici
S A L V A T O R IS M A T E R
powiedzeniem chcę pew ne fragm enty tekstów Mastalskiej i Bartni ka jedynie w zm ocnić, dookreślić, zniuansować, kontynuow ać. Ale najpierw uporządkujm y p u nk t wyjścia owej glossy. O d kilkunastu lat problem atyka topiki teologicznej jest mi bliska i to zarów no od stro ny metedologicznej teorii, jak i teologicznej praktyki. Staram się też ją przybliżyć polskiem u odbiorcy, popularyzow ać oraz realizować w uprawianej w II Katedrze Teologii Dogmatycznej KUL refleksji teo logicznej. N ie m nie oceniać skutek tych wysiłków. N iem niej, chcę teraz - w kontekście naszej dyskusji - podać w encyklopedycznym skrócie (korzystając z dorobku ostatniej dekady) aktualną wiedzę na tem at loci theologici.
Samo pojęcie wywodzi się leksykalnie i treściow o z Topik Ary stotelesa (topoV = locus = miejsce, der O rt, le lieu). Topiki, nale żące do pism logicznych, udzielały w skazów ek dotyczących zasad popraw nego w nioskow ania w procesach poznawczych. Utrwalenie pojęcia oraz opracow anie i systematyzację związanych z nim zagad nień zaw dzięczam y hiszpańskiem u przedstaw icielow i scholastyki czasów S oboru T rydenckiego, M elch io ro w i C an o (1 5 0 9 -1 5 6 0 ). Uczynił to w w ydanym pośm iertnie dziele D e locis theologicis (Sa lam anca 1563).Z aw iera ono dwanaście ksiąg (bez planow anych XIII i ХГѴ), napisanych w latach 1553-1560. Prawie dw a tysiąclecia ro z ciągające się pom iędzy Stagirytą (384-322 przed Chr.) a szesnasto- wieczną akom odacją jego Topik dla potrzeb m etodologii teologii nie były w y p e łn io n e p u stk ą. Z najdaw niejszych postaci i d o k o n a ń w zakresie popularyzacji i interpretacji dzieła Arystotelesa, a także w zakresie przygotow ania gruntu pod powstanie D e locis theologi
cis, należy wym ienić całą plejadę wybitnych filozofów i teologów:
Cycerona i Boecjusza, Gilberta z Poitiers i Alanusa ab Insulis, Tom a sza z Akwinu i G erarda z Bolonii, Piotra z Ailly i Jana Gersona, Ru dolfa Agricolę i Franciszka z Vitorii - by ograniczyć listę „akom o- dato ró w ” Topik tylko do nazwisk najważniejszych.
M elchior C ano okazał się pojętnym i wiernym uczniem swoich w ybitnych p o p rzed n ikó w epoki scholastycznej oraz wyrazicielem polem icznych, kontrreform acyjnych tendencji swego czasu i środo wiska. U porządkow ał on „loci” w edług kryterium powagi stojące go za nimi autorytetu. Rekonstrukcję tego zachowującego ścisłą hie rarchię systemu m ożna przedstawić następująco:
Loci proprii - Auctoritas
(miejsce własne teologii, oparte na Boskim autorytecie)
L o c i t h e o lo g ic i c o n s t i tu e n te s p rop rie et leeiti- m e th e o lo g ia e (k o n s ty tu ty w n e , fundamentalne - zawierają zdania objawione, zasadnicze - p o z o sta łe słu żą tylk o d o ich wyjaśnień)
L o ci th e o lo g ic i d e c l a r a n t e s (d ek laratyw n e)
A p o d y k ty cz n e
P ra w d o p o d o b n e
1. A u cto rita s Sacrae S crip turae (P ism o św.)
2 . A u c to r ita s T r a d itio n u m С hrisri et Apostolorum (Tradycja)
3 . A u cto r ita s E cclesiae C a tholicae (K ościół katolicki) 4 . A u cto r ita s C o n c ilio r u m (sob ory p o w szec h n e) 5 . A u ctoritas E cclesiae R o m a n a e ( K o ś c ió ł rzy m sk i - S tolica A p o sto lsk a )
6. A u c t o r ia t s S a n c t o r u m V eterum (O jco w ie K ościoła) 7. A u ctoritas T h e o lo g o ru m s c h o l a s t i c o r u m , q u ib u s a d ju n g a m u s e tia m Juris Pontifici peritos? (teologow ie i kanoniści)
Loci alieni - Ratio
(miejsca pom ocnicze teologii, w tórne i zewnętrzne, oparte wyłącznie na ludzkim autorytecie)
Apodyktyczne
Praw dopodobne
8. R atio naturalis (rozum )
9. A uctoritas P h ilosop h oru m (filo z o fo w ie i juryści)
10. Humanae auctoritas Historiae (historia)
Prace M . Cano miały służyć odpowiedzi na doniosłe i ważkie dla teologicznego poznania pytania typu: gdzie szukać właściwej dla teo logii argumentacji, jak badać dowodliwość zdań teologicznych, jak usta lać ich pewność? Topika teologiczna miała więc być usystematyzowa ną prezentacją („katalogiem”) źródeł - dow odów teologicznych i zasad ich stosowania. Podstawowe składowe tej konstrukcji stanowiły loci
theologici, rozum iane przez Cano przede wszystkim jako źródła dla
jakichkolwiek badań w teologii. Miały one, zgodnie z intencją autora, wartościować prawdy w zależności od obiektywnego waloru źródeł ich poznania, dostarczać sprawnie pewnych argumentów dla rozwiązywa nia problem ów teologicznych, a także ustalać stopień dogmatycznej pewności argumentów teologicznych i budowanych na ich podstawie dowodów. To było wówczas wiele. Niemniej dziś, po upływie przeszło czterech wieków, „De locis theologicis” okazuje się już w niektórych wymiarach przestarzałe, głównie ze względu na formalizm dowodze nia, sztuczność uszeregowania oraz ubóstwo (w stosunku do potrzeb współczesnej teologii) palety proponow anych loci theologici. Stąd też pojawiają się ciągle nowe i konieczne próby określenia współczesnego rozumienia pojęcia „miejsca teologicznego” oraz konstruowania wspó łczesnych modeli (schematów) topiki teologicznej.
Dzisiejsze rozumienie źródłowej (dla teologii) funkcji miejsc teo logicznych zmierza ku pewnej syntezie, to znaczy „loci” są postrze gane współcześnie jako „źródła teologii” w sensie miejsc, z których w yrasta tak jej argumentacja, jak i w których rodzi się jej poznanie.
Loci theologici należałoby wówczas zdefiniować następująco: miej
sca szczególnego skondensow ania rzeczywistości wyznaczonej fak toram i „Objawienie - w iara - zbaw ienie” i służących jej procesów, określanych jako „pośredniczenie” i „pośw iadczenie” . N ie chodzi w tym w ypadku, oczywiście, o „źródła w iary”, lecz o „źródła teo logii” (czy też „opinii teologicznej”) - czego nie w olno mylić. W tym sensie są „loci” źródłem teologii, tzn. miejscem zawierającym m ia rodajne p o d względem teologicznym i aprobow ane ogólnie zdania. Są więc obszarem , w którym w yrasta argum entacja w łaściw a dla teologii i w którym tkwią dane istotne dla poznania teologicznego.
W ślad za nowym , pogłębionym rozum ieniem podąża też now a system atyka miejsc teologicznych, bardziej rozbudow ana i obejm u jąca obszar o wiele szerszy od tego, jaki zakreślała kiedyś topika M. C ano. Z najbardziej reprezentatyw nych dla polskiej teologii w spół czesnej tego typu ujęć należałoby wymienić schematy loci theologici autorstw a S.C. N apiórkow skiego i Cz. St. Bartnika.
Schem at N apió rk o w skieg o dzieli miejsca teologiczne na n a tchnione i nienatchnione, zobiektywizow ane i
niezobiektywizowa-ne, podstaw ow e i pom ocnicze. Przede wszystkim jednak podkreśla zdecydowanie prym at Pisma świętego, co jest niewątpliwie efektem ekum enicznych i posoborow ych tendencji teologii współczesnej:
P о d s t a w о w e Z
0
b 1 e k t У w i z о w a n e P о m 0 с η 1 с z eI. Ź ró d ło teologiczne natchnione i głów ne
1. Pismo święte
II. Ź ró d ła teologiczne nienatchnione
2. Symbole wiary 3. Liturgie
4. W iara Ludu Bożego (.sensus fidei) 5. N auczanie soborów
6. N auczanie papieża ex cathedra
7. N auczanie Kościoła rozproszonego po świecie (biskupów i synodów)
8. N auczanie Ojców i pisarzy Kościoła 9. Zwyczajne nauczanie papieży
10. H istoria Kościoła (jako przekaźnik Tra dycji)
11. Prawo kościelne
12. Sztuka sakralna i literatura piękna (jako pom niki Tradycji)
13. N auczanie teologów 14. Filozofia, nauki
15. H istoria (jako negatywne kryterium teo logii i zasada herm eneutyczna)
16. Sztuka (jako źródło inspiracji oraz instru m ent pom ocniczy przekazu)
17. Literatura piękna (jako źródło inspiracji teologicznej i in stru m e n t p om ocniczy przekazu dla kerygmatyków)
18. Znaki czasu 19. Człowiek 20. W iara N iezobiektyw
Schemat Cz. St. Bartnika w yodrębnia pięć działów topiki. N a uwagę zasługują zwłaszcza trzy ostatnie (fakt Kościoła, rozum , świat wewnętrzny osoby ludzkiej), poszerzające i pogłębiające istotne uję cia klasyczne (miejsca konstytutywne i deklaratywne). Są one bowiem wyrazem dowartościowania kiedyś niedocenianej w takim stopniu roli czynników - eklezjalnego, interdyscyplinarnego i personalistycznego:
a. K onstytutywne i podstaw ow e - Objawienie (Jezus Chrystus obja wiany przez Ojca i objawiający Ojca):
1. Pismo święte 2. Tradycja
b. D eklaratyw ne - Akty herm eneutyki kościelnej: 3. Uchwały i decyzje soborów
4. Uroczyste orzeczenia papieskie
5. Deklaracje Kościoła (nauczanie kolegium biskupiego) 6. N auka Ojców Kościoła
7. M agisterium teologów 8. W iara Ludu Bożego c. M edialne:
9. Fakt Kościoła (rzeczywistość ontyczna Kościoła) d. Pomocnicze, zewnętrzne i w tórne:
10. Rozum (poznanie doczesne - filozoficzne, historyczne, przyrodnicze itp.)
e. Bezpośrednie, subiektywne, najbliższe:
11. Świat wewnętrzny osoby ludzkiej (historia zbawienia w jej obszarze osobowym, wewnętrznym, podmiotowym).
N a podstaw ie starych i nowych sposobów rozum ienia miejsca teologicznego oraz najbardziej charakterystycznych tendencji w dzi siejszej systematyzacji topiki teologicznej m ożna pokusić się o wy akcentow anie zasadniczych kierunków rozw oju oraz przekształceń teorii na ten tem at. Przede wszystkim o wiele silniej - w stosunku do szesnastowiecznego m odelu M. C ano - podkreśla się dziś wymiar eklezjalny genezy, funkcji i znaczenia loci theologici. Jakakolw iek bow iem efektyw na herm eneutyka teologiczna O bjaw ienia nie jest m ożliw a bez jego „odbicia” w Kościele. Bez Kościoła nie byłoby teologii we właściwym sensie - to Kościół właśnie jest „przew odni kiem ” między wiedzą Bożą a poznaniem teologicznym.
Charakterystyczna jest również tendencja do dbałości o uniw er salizm i integralność zbioru współczesnych loci theologici. G w aran cją „katolickości” teologii jest czujna troska o to, by nie pomijać
żad-nego loci theologici, i by czerpać z nich proporcjonalnie do znacze nia, jakie posiadają.
G łównie jednak - i jest to bodaj najbardziej znamienne we w spół czesnych ujęciach - nieustannem u poszerzaniu ulega zakres topiki teologicznej, tzn. wzrasta liczba „miejsc” traktow anych przez m eto dologię teologii jako „teologiczne”. Ważną rolę w tym procesie na leży przyznać ekumenizm owi, który poszerza zakres „loci” włącza jąc d o nich źródła teologiczne typow e dla innych Kościołów oraz kontroluje i ewentualnie koryguje własną hierarchię źródeł. M ożli wość zakwalifikowania jakiejś dziedziny rzeczywistości (nauki, kul tury) jako miejsca teologicznego wiąże się istotnie z jej (danej dzie dziny) funkcją poznawczą. I to w kilku wym iarach. Przede wszyst kim chodzi o to, by dana dziedzina - mająca być potencjalnym lo
cus theologicus - posiadała narzędzia poznaw ania rzeczywistości, fak
tycznie ją poznaw ała i wypracowała własne sposoby (drogi) tego p ro cesu. Tylko wtedy może być ona pełnoprawnym, interesującym i po żytecznym partnerem teologii, występującym w charakterze inspiru jącego źródła dla teologicznych badań. Chodzi również - na dalszym, ale nadal istotnym teologicznie planie - o wykazanie, że dana dzie d z in a m o że z a w ie ra ć p o z n a w c z e tre ś c i o b ja w ie n ia B ożego, a przynajmniej m oże ułatwić teologii dotarcie do nich dzięki specy fice natury własnego poznania. Kolejnym zagadnieniem jest pytanie o istnienie proporcjonalności poznawczej obydw u dziedzin (teolo gii i „miejsca”, z którego ona „korzysta”). Tu mieści się zagadnienie przekładalności języków, m etod, w yników poznania. Dana dziedzi na m oże też być rozpatryw ana jako locus theologicus, jeśli ukazuje - a przynajmniej umożliwia lub ułatwia, czyli faktycznie stanow i - przekaz świadectwa doświadczenia wiary. Bądź jeśli ow em u przeka zowi w jakiś sposób „służy” - choćby w form ie „sejsmografu” reje strującego na użytek teologii „wstrząsy” danej epoki i problemy nur tujące aktualnie człowieka.
Pojawia się tu wiele zagadnień zaw iłych i skom plikow anych (zw łaszcza epistem ologicznie), więcej py tań niż odpow ied zi, ale współczesna, posoborow a teologia korzysta już faktycznie z szero kiego w achlarza miejsc teologicznych. Z naki czasu, sztuka, środki społecznego kom unikow ania, obyczajowość - to tylko niektóre przy kłady. Są to miejsca o charakterze w tórnym , pomocniczym, zewnętrz nym i praw dopodobnym tylko, ale istotnie poszerzającym i pogłę biającym teologiczny warsztat oraz pole badań właściwe dla scien
tiae fidei. 3 0 9 Jes zc ze o to pi ce te o lo g ic z n e j. Glos sa do d y sk u sj i w o k ó ł lo ci th e o lo g ic i
Cóż dodać?
Myślę, że w arto wykorzystać wiele obiecujące rozróżnienie M a- stalskiej (źródło - miejsce), które m oże pom óc w ściślejszym prze strzeganiu hierarchii loci theologici, czego uczył zarów no Cano, jak i jego współcześni „następcy”. M yślę też, że idąc za przestrogą Bart nika żadna wartościowa teologia nie m oże konstruow ać swego wy w odu pierwszorzędnie z loci com m unes (między teologią a innymi dziedzinami). N ie da się dowodzić prawd objawionych z tez i prze
konań nieobjawionych (s. 297) albo dochodzić prawd wiary z poglą d ó w literatów (s. 298). To oczywiste i słuszne.
A jednak - powtórzę, co pisze Bartnik - nauki bazujące na po
znaniu „wstępującym” [...] mają w tym m im o wszystko wielkie zna czenie dla teologii (s. 298). To również oczywiste i słuszne. Dlaczego?
Sądzę, że najgłębsza przyczyna tego fenom enu leży w absolut nie źródłow ym dla chrześcijaństwa cudzie Inkarnacji. Teologia chrze ścijańska musi stąd i dlatego być wcielona, jeśli w ogóle ma być chrze ścijańska. Co znaczy „wcielona” ? W kontekście refleksji dotyczącej problem atyki loci theologici, inkarnacyjność teologii chrześcijańskiej oznacza, twierdzę, jej istotnie nieredukow alną kontekstualność (wo bec św iata, człow ieka, przestrzeni i czasu, konkretu). „ N a d m ia r” spirytualizacji jest cechą gnozy, nie chrześcijaństwa. Teologia chrze ścijańska musi czerpać swą osnow ę i w ątek z wielu wewnątrzświa- tow ych i człowieczych miejsc teologicznych, by być autentycznie chrześcijańską. Rzecz jasna: najpierw musi o na tryskać ze Ź ró d ła O b ja w ie n ia - by, p o w tó rzm y , być a u te n ty cz n ie chrześcijańską. Pierw szorzędność Objawienia „zstępującego” nie eliminuje jednak pom ocniczości (koniecznej!) O bjawienia „wstępującego”.
Po cóż ow a synergia? Bo w przeciw nym razie źródło będzie przez teologię (człowieka) interpretow ane błędnie i w sposób nie pełny. Albo wręcz pozostanie ono nieinterpretow alne (hermeneutycz- nie, prakseologicznie, soteriologicznie) bez pom ocy (choćby i w tó r nej) miejsc. Teologia, o której tu mówimy, nie dzieje się poza świa tem . Jest o n a - jako chrześcijańska - z Inkarnacji i inkarnow ana. Innej nie ma.
Specificum christianitatis, „złoty środek” chrześcijańskiej o rto
doksji (unikający mielizn doketyzm u bądź arianizmu, monofizytyzmu bądź nestorianizm u) na tym właśnie polega, że nie musi wybierać między praw dą Objawienia a praw dą człowieka. Bo wie, że nie ma w tym w ypadku do czynienia z dw om a praw dam i, ale z jedną. Bóg
Stwórca jest bowiem Bogiem Zbawienia. To Jeden Bóg: Objawienia, Bóg Jezusa Chrystusa. Jest taki w ym iar - i jakże owocna, życiodaj na dla teologii to przestrzeń! - Słowa O bjaw ionego o Z baw ieniu i dającego zbawienie, gdzie nie m a żadnej sprzeczności między teo- centryzm em a antropocentryzm em , między miłością Boga a człowie ka. Gdzie chrześcijanin w kulm inacyjnym m om encie swojej wiary i przejęcia zbawienia w Jezusie Chrystusie słyszy (i realizuje): W szyst
ko, co uczyniliście jednem u z tych braci m oich najmniejszych, M nie- ście uczynili (M t 25,40). I nie jest to krok wstecz do idolatrii, nie
jest to pogański regres, ale chrześcijański progres, krok ku przyszłości i nowej syntezie.
Tak myślę. Nie ma współcześnie nic gorszego dla teologii i w teo logii niż jej pokraczne formy: zrelatywizowane do n-tej potęgi, a wy wiedzione z doświadczenia (nieraz podejrzanej proweniencji) egzy stencjalnego, hybrydy - ufające bardziej piosence, tekstowi literac kiem u, czy jakiejkolwiek artykulacji bólu bądź zachw ytu życiem - bardziej niż Słowu M iłującego Boga. Ale to zjawisko (jakże żałosne) nie m oże być argum entem za teologią chłodną, superostrożną w o bec zagrożeń płynących z nauk i doświadczeń doczesnych. W żad nym w ypadku. N ie w olno tworzyć teologii pozakontekstualnej, abs trakcyjnej, odartej z miejsca i czasu. Byłaby to zdrada Cudu Inkarna- cji, wpuszczenia diabła gnostyckiej spirytualizacji boczną furtką! Prze ciąg nie może być argum entem za odcięciem świeżego powietrza.
Tajemnica Wcielenia głosi bowiem rzecz absolutnie rewelacyjną w tej materii: źródłow ość teologii nie jest sprzeczna z jej um iejsco wieniem. N ie istnieje sprzeczność między Objawieniem zstępującym i wstępującym. Fons - w par excellence inkarnacyjnym m odelu teo logii - potrzebuje locus. I odw rotnie.
To i tylko to, chcę dopowiedzieć do jakże pożytecznej dysputy.
Ks. d r h ab. Je rz y Szym ik K atolicki U n iw ersy tet L ubelski (Lublin) ul. 1. R adziszew skiego 7