• Nie Znaleziono Wyników

Rzecz o Berku Neumanie, drukarzu wileńskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rzecz o Berku Neumanie, drukarzu wileńskim"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Löw

Rzecz o Berku Neumanie, drukarzu

wileńskim

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (138), 373-381

2012

(2)

Przechadzki

Ryszard LÖW

Rzecz o Berku Neumanie, drukarzu wileńskim

W ro k u 1822 ukazało się w W ilnie dw utom ow e w ydanie Poezji Stanisław a T rem ­ beckiego. W tom ie d ru g im zam ieszczony został poem at opisowy Zofijówka. Wy­ dawca, d ru k arz (niekiedy też księgarzem zw any), Berko N eu m an , zam yślił - nie w iadom o, po d w pływ em czyjego p o d sz ep tu - poem at te n zaopatrzyć w objaśnie­ nia. Także dom ysłom tylko zostawić m ożna, z czyjej to sugestii o zredagow anie ich „po p ro sił” - jak pisze D orota Siwicka - A dam a M ickiew icza. Poeta zaś nie tylko ko m en tarz filologiczny do Zofijówki sporządził, był zarazem , jak zapisał L e­ o n ard N iedźw iecki, „pierw szym , co wiele utw orów Trem beckiego zagrzebanych w ykrył i w W ilnie je pierw szy ogłosił” 1. Z tego zapew ne pow odu chciał sobie poeta zapew nić nad zó r n a d procesem d ru k arsk im p ro d u k cji książki, co też po latach p otw ierdził Stanisław Pigoń, pisząc, że „M ickiew icz m iał pieczę n a d w ydanym w W ilnie u B. N eu m an a tom em Poezyj T rem beckiego”2.

1 M. D ernałow icz, K. K ostenicz, Z. M akow iecka Kronika życia i twórczości Mickiewicza. L a ta 1798-1824, PIW, W arszaw a 1957, s. 321.

2 Adam a M ickiewicza wspomnienia i myśli, z rozm ów i przem ów ień zebrał i opracow ał

S. Pigoń, C zytelnik, W arszaw a 1958, s. 433. - Uwaga: Z atem 27 1/8 11 1822 M ickiew icz wypożycza z B iblioteki U niw ersyteckiej Zofiówkę (M. D ernałow icz, K. K ostenicz, Z. M akow iecka Kronika. . . , s. 321); po upływ ie czterech miesięcy, 15/27 VI 1822, M ickiew icz donosi Franciszkow i M alew skiem u: ,,[ ...] piszę w iersze i kom entarze [do Zofiówki], a raczej pisałem , bo teraz m niej co raz” (A. M ickiew icz Listy, cz. 1, w: tegoż Dzieła, t. 14, oprac. S. Pigoń, kom . red. J. K rzyżanow ski,

W arszawa, C zy teln ik 1955, s. 180). N a to m ia st zgodnie z bardzo d o kładnym zapisem

37

(3)

3

74

Przechadzki

D orota Siwicka, przytaczając list, w k tórym pod koniec stycznia 1822 ro k u Jó ­ zef Jeżow ski donosił F ranciszkow i M alew skiem u o tym , iż M ickiew icz „ p rzed się­ w ziął też zrobić ko m en tarz do Z ofiów ki”3, ucina cytat w niezw ykle nas tu ta j in te ­ resującym m iejscu: otóż pracę tę p odjął poeta ,,za nagrodą um ów ioną”4. C hodzi zatem o h o n o rariu m autorskie, bodajże pierw szą zap łatę uzyskaną za pracę lite ­ racką przez M ickiew icza, k tó ry w tedy w łaśnie był ,,w n ie d o sta tk ac h [...], p ie n ię ­ dzy nigdzie a nigdzie nie m a ”5. Poeta pod w stępem i o bjaśnieniam i, zajm ującym i 29 stronic d ru k u , z niezn an y ch powodów się nie p odpisał, ogłaszając je an o n im o ­ wo. W spółcześni jednak doskonale w iedzieli, kto jest ich autorem , i zawsze odtąd je przedrukow yw ano w jego pism ach.

B erko N eu m a n był osobą znacznie bard ziej zn an ą w świecie drukarsko-w y- daw niczym i k u ltu ra ln y m ówczesnego W ilna, n iż m ożna by w nieść z niew ielu, b ardzo rozproszonych i czasam i pozbaw ionych życzliw ości w iadom ości, jakie daje się zebrać o n im , jego pracach i działalności. E dytorzy i badacze M ickiew icza u n i­ kają podaw ania jakichkolw iek in form acji na jego tem at. A poniew aż był rów nież - od tego zresztą zaczął - d ru k arze m h eb ra jsk im , nieco więcej dow iedzieć się o nim m ożna z opracow ań hebrajskich.

D ziw ne to, a jednak: z pośw ięcenia m u hasła osobowego zrezygnow ał w swoim głów nym k orpusie z ro k u 1972, u zu p ełn io n y m n astęp n ie trzem a su p lem en tam i, znak o m ity Słow nik pracowników książki polskiej. A przecież, poza w szystkim in ­ nym , mowa o pierw szym wydawcy M ickiew icza, który za pracę poecie z a p ł a c i ł , czym odróżnił się od Józefa Zaw adzkiego - a to po d zn ak iem b ardzo owocnej d zia­ łalności tego w łaśnie człow ieka stał cały drukarsko-w ydaw niczo-księgarski ru ch W ilna. Z aw adzki bow iem kilka m iesięcy później tom pierw szy Poezyj M ickiew i­ cza tylko w y d r u k o w a ł i za d ru k te n otrzym ał zapłatę, czyli nie podjął ryzyka n ak ład u . N eu m a n tym czasem go p o d ją ł6, gdyż m iał swoje zam iary i swoje p ro jek ­ ty. K ontakty z g ru p am i m iejscowej intelig en cji polskiej przy jednoczesnym pozo­ staw aniu w żydow skim szeregu jako wyznawcy hebrajskiej haskali, w ykształcenie - zarówno religijne, jak i świeckie - a także znajom ość k ilk u języków czyniły z N e u ­ m ana postać godną - po dwóch w iekach - p rzyjrzenia się jej. Czas więc dać o nim bliższe szczegóły.

w Nowym K orbucie (t. 6: Oświecenie, cz. 1, PIW, W arszaw a 1970, s. 353, n r 3) Poezje Trem beckiego ukazały się już w „sty cz n iu -m arcu ” 1822 roku. P ragnę tu taj tylko zasygnalizow ać te niezgodne ze sobą zapisy.

3 D. Siwicka Trembecki Stanisław, hasło w: J.M . Rym kiew icz, D. Siwicka, A. W itkow ska, M. Z ie liń sk a Mickiewicz. Encyklopedia, Św iat K siążki, W arszawa 2001, s. 550.

4 A. M ickiew icz Korespondencja, t. 3, Paryż 1876, s. 3.

5 Kronika. . . , s. 321.

6 A. Sem kow icz Bibliografia utworów Adam a Mickiewicza. Do roku 1855, oprac. i uzup. P. G rzegorczyk, ind ek sy K. Kostewicz i Z. M akow iecka, w stęp S. Pigoń, W arszawa 1958, s. 3, n r 146.

(4)

2.

U rodził się w ro k u 1778 W O strow cu. N azyw ał się Dow Ber Ben R abi (syn rabiego) A haron Z elig7, po tem dwa im iona w łasne spolszczył na jedno - Berko, im ię zaś p atry m o n iczn e zam ien i w nazw isko - Zelikow icz i po d n im w łaśnie d łu ­ go fig u ru je na oficjalnych do k u m en tach , na p rzy k ła d na „Liście lu d z i z n a jd u ją ­ cych się w D ru k a rn i Im p erato rsk ieg o W ileńskiego U n iw ersy tetu ”, czyli d ru k am i Józefa Zaw adzkiego z ro k u 1805, gdzie nazw isko „Berko Zelikow icz, starozakon- n y ” zajm uje 6. m iejsce w spisie 34 pracow ników tej nowoczesnej typografii8. D łu ­ go jeszcze potem naw et w spółcześni autorzy opracow ań naukow ych, nie p o trafili go zidentyfikow ać (np. R adosław C y b u lsk i w m o n o g rafii o Z aw ad zk im z ro k u 19729). D opiero w la tac h dw udziestych X IX w ieku, w chw ili usam od zieln ien ia się zawodowego Zelikow icz p rzybiera nazw isko N eu m a n dla trw ałego - podobno - zw iązania się z pam ięcią o pierw szej typografii, do której w stąpił w siedem nastym ro k u życia i pobierał nau k ę drukarstw a: zecerstw a i preserstw a. M ieściła się ona w G rodnie, n a d sam ym b rzegiem rzeki N iem en , w skrzydle pałacu podskarbiego A ntoniego T yzenhauza, k tóry p o n ad to zorganizow ał ją jako D ru k a rn ię Jego K ró­ lewskiej M ości; drukow ano w niej także po hebrajsku.

N eu m a n pochodził z rod zin y drukarzy, jego ojciec, A haron Zelig, był zecerem w d ru k a rn i h ebrajskiej w N ow ym D w orze, a b rat, A b rah am Icchak, czeladnikiem , więc wszyscy oddaw ali się zawodowi po h eb ra jsk u zw anem u „m lechet h a-kodesz”, czyli „ święte rzem iosło” . N eu m a n pracow ał zatem w d ru k a rn i JK M , w części h e­ brajsk iej, która praktycznie od ro k u 1792 była już w łasnością B orucha Józefa Rom- m a. W ro k u 1799 R om m p rzeniósł część w arsztatów do W ilna, co było początkiem pierw szej w m ieście tłoczni żydowskiej i w ogóle jednej z najw iększych d ru k a rn i w im p e riu m ro sy jsk im 10; w tedy też B erko znalazł się w W ilnie.

Jako dośw iadczony już d ru k a rz (składacz w języku po lsk im , h e b ra jsk im i ro ­ syjskim ) p o d ją ł Z elik o w icz-N eu m an p racę w pow stałej w ro k u 1805 firm ie Józe­ fa Z aw adzkiego, „typografa Im p e ra to rsk ie g o U n iw ersy te tu W ileń sk ieg o ” . Był tu ta j zecerem i prasow aczem . N iebaw em zaś, zyskaw szy za u fan ie i przychylność pry n cy p ała, po d jął się rep rez en to w an ia „fabryki ty p o g rafic zn e j” - jak b rz m i sfor­ m uło w an ie pew nego d o k u m e n tu - reklam o w an ia i sprzed aw an ia k siążek przez n ią w yprodukow anych na słynnych w tedy ja rm a rk a c h - o po d o b n o m ię d zy n a ro ­ dowej ren o m ie (może tro ch ę w sposób n ac ią g an y porów nyw anych z k się g arsk i­ m i ta rg a m i lip sk im i) - w m ia ste cz k u Zelwa. O dbyw ały się one co rok przez cały 7 Ch.B. F ried b erg Toldot ha-dfus ha-ivri by-Polania. .. (tyt. ang: History o f Hebrew

Topography in Poland from the begining o f the year 1 5 3 4 . ) , Tel Aviv 1950, 2. ed., s. l30.

8 Materiały do dziejów literatury i oświaty, oprac. T. T urkow ski, t. 1, W ilno 1935,

s. 376.

9 R. C y bulski J ó z e f Zaw adzki: księgarz, drukarz, wydawca, O ssolineum , W roclaw 1972. 10 M. Kaczowski Rom m Boruch Józef, hasło w: Słow nik pracowników książki polskiej,

W arszaw a-Ł ódź 1972, s. 763.

3

7

(5)

3

76

Przechadzki

s ie rp ie ń 11. Z ajęcia u Z aw adzkiego dały Z elikow iczow i-N eum anow i sposobność do naw iązyw ania znajom ości i zb liże n ia się do lite ra c k ic h i naukow ych śro d o ­ w isk m ia sta , zw łaszcza zw iązanych z uniw ersy tetem . N a to m ia st nie utrzym yw ał podobno łączności z ty m i Ż ydam i, k tó rzy byli w łaścicielam i n ie d u ży c h za k ła ­ dów d ru k a rsk ic h , tłoczących także k sią żk i p o lsk ie 12.

D rukow anie przez Żydów książek polskich (a także h andlow anie n im i), co jak w iadom o odegrało doniosłą rolę w ro z p rze strzen ien iu się p iśm iennictw a polskie­ go na Litw ie, w zbudzało niechęć i konkurencyjną zazdrość w śród Polaków 13. W sto­ su n k u do N eu m a n a zawiść m ogło spowodować objęcie przez niego - dzięki facho­ wości d ru k arsk ie j, u m iejętnościom kierow niczym , biegłej znajom ości polskiego i rosyjskiego - kierow nictw a D ru k a rn i R ząd u G u b ern ialn eg o , u zależnionej od policm ajstra Szłykowa. Ale tu ta j n astępcy dość szybko w ypędzonego starozakon- nego N eu m a n a rek ru to w ali się - o czym z w yczuw alną du m ą zaw iadam ia po upły­ wie niem al całego w ieku, bo w ro k u 1925 L udw ik A bram ow icz - już „ze stan u szlacheckiego” .

Pod koniec ro k u 1817 N eu m a n został zw olniony z Typografii R ządu G uber- nialnego za „niedbałość w robocie i nierzetelność w rac h u n k a c h ” 14; nie pociągnięto go do odpow iedzialności sądowej. Przekroczenie, oczywiście, m ożliwe, spraw a wy­ gląda jed n ak nieco dziw nie, jako że odnosi się do pracow nika wyjątkowo dotąd cenionego za biegłość zawodową i uczciwość p ie n ięż n ą; d ano się jej rozejść po kościach, a sam N eu m a n po n ie d łu g im czasie otrzym ał pozw olenie na otw arcie w łasnej typografii.

W m iędzyczasie, w ro k u 1817, p odjął próbę w ydaw ania w W ilnie dzien n ik a po żydow sku. Z p ro jek tu tego m u siał wszak zrezygnować, albow iem na tego rodzaju p u b lik ację (ciągłą) nie udzielono m u zezw olenia. M iało to być pierw sze tego ty p u czasopism o w carstw ie rosyjskim . W szechm ocny w tedy w W ilnie w spraw ach ży­ cia k u ltu ra ln eg o uniw ersytet, p odobnie jak też kroczący po lin ii najm niejszego m ożliw ie ryzyka i oporu kahał odm aw iają przyjęcia odpow iedzialności za „pra- w om yślność” tego przedsięw zięcia. W im ien iu u n iw ersytetu odpow iedzi odm ow ­ nej udziela k u ra to r książę A dam C zartoryski, poniew aż uczelnia - pisze - „nie posiada specjalisty od żargonu żydow skiego, k tóry bardzo się różni od języka sta- roheb rajsk ieg o ” . K ahał n ato m ia st - g m in n a rep rezen tacja Żydów - zawsze ko n ­ serwatywny, zawsze ch ętn y do w spółpracy z a k tu aln ą siłą n ad rz ęd n ą, nie chce się ,,w ychylać”. P rojekt N eu m a n a spalił więc na panew ce15.

11 M ateriały. , s. 392.

12 L. A bram ow icz Cztery wieki drukarstwa w Wilnie, W ilno 1925, s. 114.

13 D. B eauvois Polish-Jewish relations in the territories annexed by the Russian Empire in the first h a lf o f the X I X century, w: The Jew s in Poland, ed. Ch. Abram sky,

M. Jachim czyk, A. Polonsky, Basil Blackwell, O xfo rd -N ew York 1986, s. 85. 14 L. A bram ow icz Cztery w ieki. . . , s. 108.

15 I. K lau sn er Wilna: „Jeruszalajim de Lita. 1495-1881 (tyt. ang: Vilna: „Jerusalem o f Lithuania"), B eith Locham ej h a-G ettao t (Israel) 1988, s. 136; D. Beauvois

(6)

3.

O koło ro k u 1820 N eu m a n założył przy ulicy Św iętojańskiej 431, w sam ym więc sercu kw artału uniw ersyteckiego, w łasny zak ład d ru k a rsk i16. Z b iegiem czasu po ­ siadał trzy m aszyny, drukow ał k siążki polskie, rosyjskie i hebrajskie, był zaś za­ opatrzony w czcionki francuskie, włoskie i niem ieckie. Zyskał opinię n a jsta ra n ­ niej w ykonującego pracę w śród Żydów druk u jący ch po p o lsk u 17.

To praw dopodobnie w tym w łaśnie czasie pozbył się niepraw om ocnego „Zeli- kow icza” i przyjął nazw isko N eu m an . Był już w tedy w łaścicielem przynależnej do ,,3 K lassy” (k ry teriu m przynależności określała wysokość płaconych podatków ) kam ienicy i jego nazw isko - nieco tu ta j przekręcone: ,,Berko Z elm anow icz” - figu­ ru je w „R ejestrze dom ów znaczniejszych, do w łasności starozakonnych obyw ateli należących, w m ieście W iln ie” - rejestrze, „w którym nie są w ym ienione m niej znaczące dom y”, a to „dla konserw ow ania w A ktach U n iw ersytetu W ileńskiego” sporządzonego w lu ty m 1820 ro k u 18. N ie udało się n ato m ia st rozpatrzyć w sto­ su n k ach ro d zin n y ch N eu m a n a, tru d n o więc dojść czy tej kam ien icy w ileńskiej dorobił się sam , czy być m oże w niosła m u ją w posagu m ałżeń sk im żona.

K raszew ski narzekał, iż w pierw szych dekadach w ieku ,,żaden księgarz w W il­ nie nie odważy naw et bardzo m ałego n a k ład u (to jest opłaty zecera i pap ieru ) na jaką bąd ź książkę, któ ra nie jest albo naukow a, albo tłu m ac zo n a”, w ydają tylko te dzieła - pow iada - z których „zysk jest dotykalny, oczywisty i p rę d k i” 19. Prawa ekonom iczne zm uszają wydawców do podporządkow ania swojej działalności wy­ m ogom rynku, na którym książka jest po p ro stu tow arem , należy go przetw orzyć i sprzedać. N eu m a n , oczywiście, tym praw om m u siał się poddać (a n ie słychać skarg na jego zdzierstw o, czego słusznie nie szczędzono Z aw adzkiem u - księga­

Szkolnictwo polskie na ziemiach litewsko-ruskich, t. 1: Uniwersytet Wileński, przeł. I. K ania, F un d a cja Jan a Pawła II-R ed a k c ja W ydaw nictw KUL, R z y m -L u b lin 1991, s. 173.

16 D ata założenia przez N e u m an a w łasnej d ru k a m i pozostaje sporna i niepew na. I. K lau sn er ( W iln a ., s. 208) w ym ienia rok 1818; Ch.B. F rie d b erg (Toldot. . . , s. 130) mówi „około” 1820; L. A bram ow icz (Cztery w i e k i . , s. 108) podaje rok 1823, podobnie jak M. Stolzm an, która w pracy „Nigdy od ciebie miasto”. Dzieje kultury wileńskiej lat międzypowstaniowych (1832-1863) (Pojezierze, O lsztyn 1987, s. 64) oznacza zu p ełn ie nie do przyjęcia rok 1827. N ajbardziej p rzekonuje u stalenie F riedberga. O dnośnie adresu d ru k a m i por. J. Rogala Łątkiew icz Onury, hasło w: Słow nik p r a c o w n ik ó w ., s. 535.

17 J. Szacki Kultur-Geschichte der Haskale in Lite (Historia kultury haskali na L itw ie), Buenos A ires 1950, s. 78.

18 P. Kon Dawny Uniwersytet Wileński a Żydzi, W ilno 1926 (odb. z „A teneum W ileńskiego” z. 10-11), s. 23-25.

19 J.I. K raszew ski Handel księgarski w Wilnie, „Tygodnik P e tersb u rsk i” 1838 n r 7, przedr. w: tegoż Pamiętniki, oprac. W. D anek, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich,

W rocław i in. 1972, s. 82-83.

3

7

(7)

3

78

Przechadzki

rzowi). Był więc n ak ład c ą Początków trygonometrii płaskiej M ichała Pełki P olińskie- go w ro k u 1828, ale już tylko d ru k arze m - pracu jący m o d p ła tn ie - pierw szego to m u Poezji Józefa M assalskiego w ro k u 182720, a w ro k u 1839 zam ów ionego przez księgarza R ubena Rafałow icza dziełka Jana Sztyfera Poradnik dla myśliwych, czyli

rozmaitych sposobach zabijania i łowienia zw ierząt ozdobionego lito g ra fią Józefa

O ziem błow skiego21.

N eu m a n dążył jed n ak - w ślad za swoim daw nym p ryncypałem i za unow o­ cześniającym i się d ru k arza m i - do „przekształcenia fu n k cji typografa-w ykonaw - cy zleceń w funkcję wydawcy, inicjato ra i organizatora procesu p ro d u k cji i rozpo­ w szechniania k sią żk i”22, poprzez odkupyw anie praw a u to rsk ich na dzieło. Z osta­ ło to zrealizow ane już w ro k u 1822, w um ow ie zaw artej z M ickiew iczem na zred a­ gow anie objaśnień do Zofijówki Trem beckiego. D zieło zaś sam ego Trem beckiego było bezpańskie?

Jak u b Szacki, h istoryk Żydów polskich, sugeruje, że jednym z dwóch studen- tów -Żydów uniw ersytetu w ileńskiego w p oczątku X IX w ieku w spom nianych przez Joachim a Lelew ela w liście do rodziców z dnia 28 m aja 1804 ro k u był w łaśnie Ber­ ko N e u m a n 23. Co w ięcej, badacz sądzi, że w owym w łaśnie czasie zaw iązała się pew na kom ityw a tow arzyska m iędzy Lelew elem a N eu m an em , co też (a jest to nasz dom ysł, m oże niepozbaw iony praw dopodobieństw a, jednak tylko - domysł) m ogłoby wskazywać na Lelewela jako osobę, która po la tac h przedstaw iła N e u m a ­ now i w łaśnie M ickiew icza jako dobrze przysposobionego autora kom entarza do p o em atu Trem beckiego. A lbow iem w tym w łaśnie czasie, kiedy N eu m a n otwiera typografię, Lelew el staje się dla M ickiew icza „w całym tego słowa znaczeniu m i­ strzem i o p iek u n em - jak pisze A lina W itkow ska - M ickiew icz wie, że m oże liczyć na poparcie p ro feso ra”24. M oże więc i sam N eu m a n też o tym wie?

U niw ersytet W ileński reglam entow ał i regulow ał ru c h d ru k a rsk i i w ydaw ni­ czy, on też ustalał każdorazow o skład K om isji C en zu ry dla książek i czasopism publikow anych w „językach krajow ych”. M ianow ania cenzorskiego n ie m ożna było u niknąć, przyjąć je więc w pew nym m om encie m u siał Joachim Lelew el, w innym zaś L eon Borowski, których o zakusy praw dziw ie cenzorskie tru d n o przecież p o ­ sądzić. K ontrolow aniem druków h eb ra jsk ic h zajm ow ał się długo a d iu n k t u niw er­ sytetu, noszący też ty tu ł Radcy K olegialnego, Szym on Żukow ski (autor podręcz­ 20 H. M ościcki Pod znakiem Orła i Pogoni, L w ów -W arszaw a 1923, s. 169. Z w yjątkow o

niedokładnego zapisu w N ow ym K orbucie (t. 8: Romantyzm. Hasła osobowe K-O , PIW, W arszaw a 1969, s. 368, n r 3) nie m ożna tego odczytać.

21 A. B anach Polska książka ilustrowana 1800-1900, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1959, s. 423.

22 J. Sow iński Polskie drukarstwo, Z ak ład N arodow y im. O ssolińskich, W rocław 1988, s. 147.

23 J. Szacki K ultur-G e sc h ic h te ., s. 58.

24 A. W itkow ska Lelewel Joachim, hasło w: J.M . Rym kiew icz, D. Siwicka, A. W itkow ska, M. Z ie liń sk a Mickiewicz. Encyklopedia, s. 267.

(8)

nik a języka hebrajskiego). W m a rc u 1829 zostają w yznaczeni now i i o sta tn i już do chw ili zam knięcia uniw ersytetu w ro k u 1832 nadzorcy w ileńskiego życia um ysło­ wego. Byli w śród n ic h W olf T ugenhold, lite ra t piszący głównie po n iem iecku, oraz - d ru k arz Berko N eu m a n , którzy „m ają się zajm ow ać książk am i żydow skim i”25.

4.

N a podstaw ie „D ozw olenia” cenzora Żukow skiego z ,,d. 16 P aździernika 1824 ro k u ” ukazało się „w W ilnie w D ru k a rn i B. N eu m an a 1824 g” (!) dziełko h e b ra j­ skie skazane - jak się m iało szybko okazać - na zaprzepaszczenie i zatracenie. To dość ciekawa h isto ria, w arto więc ją tu ta j z pew nością opow iedzieć. D ru k te n n ie ­ codzienny i zw racający uwagę - sygnalizujący czytelnikom polskim , którzy go p rze­ cież przeczytać nie m ogą, nie w iedzą, że jest, że istnieje - został opatrzony k artą tytułow ą w dw u językach: h eb ra jsk im i polskim . Jego ty tu ł niew ątpliw ie w skazuje na polskie k o rzen ie26: Sefiar Ha-Kundes, po tem h eb ra jsk i p o d ty tu ł, a wszystko to od razu, nieco niżej, pow tórzone po polsku: Kundes - Xięga, w której opowiadają się

sprawy Kundesa, jego wybiegi, czynności jego i postępowania od początku do końca roku.

N a pozostałym polu k a rty um ieszczono w inietkę, am orka grającego na lirze, na sam ym zaś dole, tylko po polsku, adres w ydaw niczy bez tego zruszczonego w „D o­ zw oleniu” cenzorskim „g(oda)” : ,,w W ilnie w D ru k a rn i B. N eu m a n a, 1824 r.” .

K siążeczkę tę n aty ch m iast rozkupiono. Szybko więc sporządzono drugie wy­ d an ie na pod staw ie tego sam ego pozw olenia cenzury. T em po p ro d u k c ji ty p o ­ graficznej, nie u N eu m a n a już jed n ak i nie w iadom o dlaczego, okazało się wręcz zaw rotne: Kundesa w ytłoczono jeszcze p rze d końcem tego sam ego 1824 ro k u - i to z nowego składu drukarskiego! D o tej edycji w prow adzono n astęp u jące zm iany: po n ie isto tn y m ro zszerzeniu p o d ty tu łu tylko po h eb ra jsk u w ypisano nazw isko n ie ­ rzeczyw istego autora, A harona Berdyczewskiego, które w tekście po p o lsk u zn a la ­ zło się na m iejscu u suniętej w in ie tk i z am orkiem . Z atem anonim ow em u utw oro­ wi n ad a n o teraz ch a rak te r oczywistej m istyfikacji. By zaś dom ysły dotyczące au ­ torstw a skierować na zu p e łn ie już m ylne tory, rzecz ukazała się z ta k im - też tylko po po lsk u w ypisanym - adresem wydaw niczym : „W ilno w D ru k a rn i XX Pijarów 1824 r.” .

I dodać tu z pew nością w arto, że daw ną - już w tedy - d ru k a rn ię p ija rsk ą w W il­ nie dzierżaw ił w owym czasie A leksander Żółkow ski, stary znajom ek N eu m an a

25 D. de B eauvois Szkolnictwo p o ls k ie ., s. 175.

26 Polskie pochodzenie tego ty tu łu w ydaje się w yraźne. Słow nik języka polskiego (t. 1, red. M. Szym czak, PW N , W arszaw a 1978, s. 1085) pow iada, że k undys czy kondys to tyle, co kundel. W tym sensie go używ ali go m .in. K asper Tw ardow ski w Wojnie domowej z K ozaki i Tatary (1650) i W acław Potocki w Jovialitates... (1747). Por. N ow a księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, t. 2: K -P, w o p arciu o dzieło Sam uela A dalberga oprac. zesp. pod red. J. K rzyżanow skiego, PIW, W arszaw a 1970,

(9)

3

8

0

Przechadzki

z czasów w spólnego czeladnictw a u Józefa Zaw adzkiego, teraz już zresztą Z aw adz­ kiego zięć.

Sprawa to dość zaw ikłana i d otąd m im o wysiłków historyków piśm iennictw a h ebrajskiego w istotnych szczegółach do końca nie rozw iązana. N ie dziwota więc, że Kundes jest d ziełkiem n iezm iern ie rzad k im , niepojaw iającym się w h a n d lu an ­ tykw arycznym , a w jego zaś pierw szym - sam ego N eu m a n a - w ydaniu wręcz u n i­ kalnym .

Tu jed n ak nie koniec zaskoczeń.

R zadkość książeczki jest zrozum iała: oba w ydania w skutek zabiegów k ah ału w ileńskiego zostały podobno w ykupione i spalone. A rgum enty M ordechaja Zalki- na, współczesnego izraelskiego historyka litew skiej h askali i autora naukow ej opra­ wy w ydania Kundesa z ro k u 19 9 727, zaprzeczające te m u w ileńskiem u auto da fé pozostają - dla podpisanego - m ało przekonujące. D ziełko to bow iem było żrącą satyrą w ym ierzoną przeciw ko w ileńskiem u kahałow i; satyrą na jego organizację i form y działania ham ujące postęp podobnie jak na zacofany sposób edukacji w che- derach, czyli elem en tarn y ch szkółkach żydow skich - oczywiście religijnych - na p ro tek cjo n izm i p anoszenie się w arstw y kierow niczej28.

K undes, którego „spraw y i czynności” zostały tu ta j przedstaw ione, jest g m in ­ nym w esołkiem . B uszuje po bóżnicy, podgląda śluby i rozwody, zagląda do chede- ru i do łaźni. Swoje obserw acje k o m e n tu je z rozpierającym go uczuciem dozna­ nych krzyw d i ono też k ieru je jego postępow aniem , podobnie jak b łazeński in ­ stynkt prow adzenia gry.

P otężna insty tu cja k ah aln a - oficjalna rep rezen tacja Żydów w Polsce i na L i­ tw ie - „która na p rze strzen i w ieków zdobyła olbrzym ie dośw iadczenie w rządze­ n iu g m iną i u trw ala n iu pozycji skupionych wokół niej zam ożnych w arstw lu d n o ­

27 Sefer Ha-Kundes (tyt. ang.: Kundes), ed. M. Z alk in , T he H ebrew U niw ersity, T he

D in u r C enter, Jeru salem 1997. Z w raca uwagę o bszerna i znakom icie ud o k u m en to w an a przedm ow a Z elk in a (s. 7-35), a także rep ro d u k cje k art tytułow ych obu w ydań, „D ozw olenia” cenzora i jego p o rtre t (s. 37-43). O dnośnie odbitej na pierw szym w y daniu w in ietk i - jest to ta sam a w in ietk a, któ rą w ytłoczył Z aw adzki na obu tom ikach Poezyj M ickiew icza (1822-1823). Jej dzieje opow iedział w gaw ędzie bibliofilskiej M ieczysław Rogosz (Zagadka amorka z Mickiewiczowskiego debiutu, Tow. Przyjaciół K siążki, K raków 1975). W in ie tk a taka nie zdobi książek h ebrajskich.

28 N a spraw ę sp alen ia K undasa pierw szy bodajże zw rócił uwagę P. Kon

w przeoczonym artykule K to był pierwszym wydawcą Adam a Mickiewicza? Młody M ickiewicz a wileński drukarz żydowski Berka Neuman, „N asz P rzeg ląd ” (W arszawa) 25 III 1934, n r 84; ten sam arty k u ł ukazał się rów nież w w ersji żydowskiej: Der erster arojsgaber fon M ickiewicz (‘Pierw szy wydawca M ickiew icza’) w d zien n ik u „D er M o m en t” (W arszawa) 28 X II 1934. U jaw nienia faktograficzne Kona wyzyskał R om an B ran d staetter, ogłaszając we lwowskiej „C hw ili” z 14 X II 1938, n r 7087, ideologiczny felieton Berko Neuman - pierwszy wydawca Mickiewicza, por. rów nież I. K lau sn er W i ln o ., s. 209.

(10)

ści żydow skiej29 - n ie byw ała p rze d m io te m tego ro d zaju ataku. A utor-Ż yd, dobrze w spraw ach k ah a łu zorientow any, piszący po h eb ra jsk u - m iał zatem szczególne pow ody do obaw. Jak też w idać - żywił je; w tedy jed n ak nie został rozpoznany.

K iedy dziś M ordechaj Z alk in pró b u je ujaw nić rzeczywistego autora Kundesa, elim in u je k ilk u m ogących w chodzić w rac h u b ę ów czesnych w ileńskich pisarzy heb rajsk ich , m ających pow ody - rzeczyw iste lub dom niem ane - do rozgoryczenia na kahał czy też uzależnione od niego układ y społeczno-religijne - pozostaw ia na p olu jednego tylko m ożliwego, praw dopodobnego, w ręcz, jego zdaniem , pewnego autora tego pam fletu: sam ego Berka N eum ana!

5.

Tyle zatem zdołaliśm y się wywiedzieć o pierw szym wydawcy A dam a M ick ie­ wicza. W ro k u 1836 w ładze rosyjskie zam knęły w szystkie d ru k a rn ie żydowsko- -hebrajskie (z w yjątkiem R om m a). A m oże zakład Berka Zelikow icza N eu m an a u n ik n ą ł w tedy likw idacji jako typografia polska? (Jedna z w ydrukow anych przez niego książek polskich nosi datę l839). O n sam zm arł w W ilnie w ro k u l84l30.

Abstract

Ryszard LÖW

Berko Neuman - a printer from Lublin

The author sketches the portrait of Berko Neuman, a person well known in the printing, publishing and cultural world of 19th-century Vilnius, pointing to numerous paradoxes and ambivalent role he keeps playing in the history of Polish literature. He was, among other things, the first editor of the works of Adam Mickiewicz. It seems surprising however, that editors and scholars of Mickiewicz seem to be avoiding sharing any information about him. These can be found in turn in some Hebrew sources since he was also a Hebrew printer and publisher.

29 D. F ajn h au z Ludność żydowska na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, „P am iętn ik W ile ń sk i” (Londyn) 1972, s. 359.

30 D atę u ro d zin N eu m an a podaję za Z alk in em , zob. w stęp do: Sefer Ha-Kundes, s. 19,

datę śm ierci n a to m iast za J. Szacki Kultur-Geschichte. , s. 76.

38

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dziedziczność czy środowisko jest obszerną rozpraw ą n a tem at teorii inteligencji, jej genetycznych i środowiskowych uwarunkowań, czynników biologicznych i społecznych

czyć, jak drze się prawdziwe listy, gniecie, nie kończy się ich, nie wysyła, ponieważ dotyczą dzisiaj i ponieważ w żadnym dzi‑. siaj nie dojdą już

The Rock Simulator wydaje się w tych funkcjach podobny do The Mountain, choć twórcy wzbogacili tę grę o serię minigier, w których zwyczajowo nieruchomy obiekt, jakim

(...) Tak więc jest też zrozumiałe, że nie tylko zapowiadał ostateczne przyszłe obja­ wienie panowania Boga, lecz że to przyszłe panowanie Boga może być już

Wśród nowych błogosławio­ nych znalazł się ksiądz Michał Piaszczyński, kapłan Diecezji Łomżyńskiej, profesor i wychowawca Wyższego Seminarium Duchownego w

Mowa jest tutaj także o odpowiedzialnych za formację stałą kapłanów i miej­ scach takiej formacji, odpowiedzialnym za formacje jest najpierw sam ka­ płan,

2000.06.11 - IV Kongres Rodzin Diecezji Drohiczyńskiej w Bazylice Mniejszej w Bielsku Podlaskim, pod hasłem „Przyszłość świa­ ta i Kościoła idzie przez

Platon daje taką wykładnię Protagorasa: „Nieprawdaż, tak jakoś po­ wiada, że jaką się każda rzecz mnie wydaje taką też i jest dla mnie, jaką wydaje