• Nie Znaleziono Wyników

Między Auschwitz a Algierią : pamięć wielokierunkowa i świadek przeciw-publiczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Między Auschwitz a Algierią : pamięć wielokierunkowa i świadek przeciw-publiczny"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Michael Rothberg

Między Auschwitz a Algierią : pamięć

wielokierunkowa i świadek

przeciw-publiczny

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (136), 160-185

2012

(2)

091

M iędzy A uschw itz a Algierią.

Pamięć w ielokierunkow a i świadek przeciw -publiczny1

W m ajow ym n u m erze z 1961 ro k u Les Temps Modernes opublikow ały fragm en­ ty tekstów P rim o Leviego i F ra n tza F anona, a później zestaw iły ze sobą m ateriały dotyczące procesu E ich m an n a i m asakrę Algierczyków w Paryżu z 17 p aź d z ie rn i­ ka. W tym sam ym roku wyszła d rukiem pierwsza książka C harlotte D elbo2. W ostat­ n ic h latach w p ełn i zasłużenie okrzyknięto D elbo jedną z n ajbardziej w yrazistych au to rek w spom nień o nazistow skich obozach, przede w szystkim za spraw ą try lo ­ gii Auschw itz et après [‘A uschw itz i p o te m ’], a także w ydanej p o śm iertn ie książki

L a Mémoire et les jours [‘Pam ięć i d n i’]. Tę nową rep u ta cję D elbo zawdzięcza p rze j­

m ującej em ocjonalności i fo rm aln em u w ysublim ow aniu swoich tekstów ; usiłując uchw ycić graniczny c h a rak te r i długotrw ały trau m aty c zn y skutek nazistow skich

A utor za M ich a elem W arnerem p o słu g u je się term in a m i the public i the

counterpublic, które naw iązu ją do public sphere i counterpublic sphere oraz

n ie m ie c k ie g o Ö ffentlichkeit, d la teg o też zd ecyd ow ałam się p rzełożyć je n ie jako to, co p u b lic zn e, i to, co p rzeciw -p u b lic zn e, ale jako: sfera (o p in ia ) p u b lic zn a i sfera (o p in ia ) p rzeciw -p u b liczn a . Zob. J. H ab erm as S tru k tu ra ln e przeobrażenia

sfery publicznej (1962), p rzel. W. L ip n ik , M . L u k a sie w icz, P W N , W arszaw a 2008.

[Przyp. tłum .]

Zob. P. L evi J ’étais un hom m e i F. F anon De la violence, „Le T em ps M o d ern e” 181 (m ai 1961), s. 1533-1569, 1453-1493; na tem at E ich m an n a i m asakry zob: R. M isra h i L e procès E ic h m a n n et la seconde naissance d ’Israël; J. V ergès

L ettre au dr. Serva tiu s sur la défense de R obert Lacoste; L a „ B ataille de P aris”,

„L es T em ps m o d e rn es” 1 9 6 1 /1 8 6 , s. 5 5 2 -562, 563-565 oraz 618-620. 2

(3)

obozów eksperym entuje ona z form ą d o k u m e n ta ln ą 3. U znanie krytyki dla D elbo, ocalałej nie-Żydów ki, członkini kom unistycznego ru c h u oporu we F ran cji, która po w ojnie utrzym yw ała k o n ta k ty z lewicow ym i in te le k tu a lista m i, n ie doprow a­ dziło jednak jak dotąd do odkrycia jej tw órczości, któ ra nie tra k tu je o A uschw itz. Choć D elbo n ap isała pierw szy tom swojej ośw ięcim skiej trylogii Aucun de nous

ne reviendra [‘Ż ad en z nas nie pow róci’] 4 w krótce po pow rocie z obozów, podjęcie

decyzji o jego w ydaniu zabrało jej w iele lat. Tom ten , który ostatecznie ukazał się w 1965 roku, nie był pierw szą opublikow aną książką jej autorstw a. C ztery lata w cześniej, w 1961 roku, ukazał się pierw szy literac k i ek sperym ent D elbo z form ą d o k u m e n taln ą - praca o ironicznym ty tu le Les belles lettres. I nie były to w spo­ m n ie n ia z Zagłady, ale kolekcja listów dotyczących w ojny algierskiej5. W ybrane przez autorkę listy, pochodzące ze znanych fran cu sk ich gazet codziennych i m a­ gazynów ilustrow anych, ta k ich jak Le Monde, a n iek ied y ze źródeł jawnie politycz­ nych, ta k ich jak Les Temps Modernes czy Vérité-Liberté, stanow ią m niej lub bardziej chronologiczną h isto rię jednej z najw ażniejszych k o ntrow ersji wokół w ojny w la­ tach 1959-1961. O bok p rzedrukow anych standardow ą czcionką listów D elbo u m ie­ ściła swoje k ró tk ie i ostre k o m en tarze pisan e pogru b io n ą czcionką. K om entarze te i sam dobór listów sytu u ją ją pośród lewicowej m etro p o lita rn e j opozycji, która w obliczu ciągnącej się już siódm y rok w ojny coraz b ardziej się radykalizow ała. F orm alne innow acje i prow okacyjna treść Les belles lettres, k tó rą najnow sza kry­ tyczna recepcja D elbo skutecznie ignoruje (nie wyłączając m ojego wcześniejszego szkicu), w skazują na potrzebę ponow nego odczytania pierw szej p u b lik a cji tej au ­ to rk i w św ietle k o n te k stu politycznego i historycznego d otąd należycie niewydo- bytego. Choć n ie m a powodu, by nie dowierzać D elbo, która pow iedziała, że chciała, aby jej w spom nienia z A uschw itz odleżały się dw adzieścia lat i dow iodły tym sa­ m ym , że „w ytrzym ały próbę czasu”, w arto zwrócić uwagę na społeczny i politycz­ ny kon tek st h isto rii p u b lik a cji jej tekstów, który m oże ujaw nić dodatkow y m otyw podjęcia takiej w łaśnie decyzji. D elbo zdecydow ała się publikow ać przez w zgląd na p iln ą p otrzebę zabrania głosu w klim acie politycznych p e rtu rb a c ji lat 60.; w k li­

S zczegółow e o m ó w ien ie tych asp ek tów d zieła D e lb o w: M . R othberg Traum atic

R ea lizm : The D em ands o f H olocaust R epresentation, U n iv ersity o f M in n eso ta Press,

M in n e a p o lis 2000, s. 141-177. Zob. także T. T rezise The Question o f C om m unity in

C harlotte D elbo’s „ A u c h w itz and A fte r ”, „ M L N ” 2 0 0 2 /1 1 7 , s. 858-886; L.L. L anger The A ge o f A trocity: D eath in M odern L itera tu re, B eacon Press, B oston 1978;

B.A. K aplan Pleasure, M em ory, and Time Suspension in H olocaust Literature: Celan and

Delbo, „C om parative L iterature S tu d ie s” 2 0 0 1 /3 8 , s. 310-329; N . T hatcher A L itera ry A nalysis o f Charlotte D elbo’s Concentration C am p R e-P resentation, E dw in M ellen Press,

L ew iston , N.Y. 20 0 0 oraz C h. D e lb o Une v o ix singulière, H arm attan, Paris 2003.

To jed yn y tom trylogii C h arlotte D e lb o p rzeło żo n y na język p olsk i. Zob. C h. D e lb o

Ż aden z nas nie pow róci, przeł. K. M a lczew sk a -G io v a n etti, Państw ow e M u zeu m

A u sch w itz-B irk en a u , O św ię cim 2002. [Przyp. tłum .]

Ch. D e lb o Les belles lettres, M in u t, Paris 1961; w yd an ie to o zn aczam dalej w tek ście skrótem BL.

3

4

5

19

(4)

16

2

m acie konfliktów wokół p o lityki k olonialnej, które odcisnęły się p ię tn e m na całej pow ojennej E u ro p ie6.

U m ieszczenie au to rk i Les belles lettres w tym kontekście m a duże znaczenie h i­ storyczne i teoretyczne. Po pierw sze takie odczytanie m oże istotnie przyczynić się do nowego rozum ienia okoliczności, w jakich pojaw iła się pam ięć Z agłady i w ja­ k ich doszło do ekspansji dekolonizacji jako procesów, które zachodzą na siebie, a nie pozostają całkow icie oddzielne. Choć badacze zarówno Zagłady, jak i d eko­ lonizacji zgodnie uznają początek lat 60. za m om ent historycznie w ażki, n ik t do­ tą d n ie podjął próby p otraktow ania tego m o m e n tu jako p u n k tu węzłowego p rzeci­ nających się h isto rii an i nie zastanaw iał się n a d tym , jak takie przecięcia m ogą m odulow ać narrac je z tego okresu. W iększość badaczy nazistow skiego lu d o b ó j­ stwa szuka przyczyn pojaw ienia się p am ięc i Z agłady w p rz e strz e n i pu b liczn ej w afektyw nym oddziaływ aniu jerozolim skiego procesu E ich m an n a z 1961 roku; procesu, podczas którego oskarżyciele pow ołali na św iadków 111 ocalonych, i choć ich zezn an ia w ykraczały daleko poza dow ody k o nieczne do orzeczenia o w inie E ich m an n a, w ysłuchano w szystkich. D o k ład n ie w tym sam ym roku, autorka Les

belles lettres zestaw ia pam ięć o nazistow skich obozach z refleksją na tem at k o lo n ia­

liz m u i zaprzęga obie te h isto rie przem ocy do pow ołania eksperym entalnej form y św iadectwa. W ydaje się zatem , że tekst D elbo w skazuje na konieczność spojrzenia poza E ich m an n a w celu opisania i zrozum ienia pojaw ienia się w p rze strzen i p u ­ blicznej p am ięci i św iadectw Zagłady. O dw ołania do Z agłady w Les belles lettres nie przy p o m in ają zagładowych w spom nień z owego czasu, w których znacznie w ięk­ szą rolę niż u D elbo odgrywa dośw iadczenie specyficznie żydowskie. Jed n ak jej tekst pozwala dostrzec, w jaki sposób w yłaniała się owa specyficzność i sugeruje, że dokonało się to poprzez dialog z innym i, b lisk im i h isto ria m i przem ocy, w tym z przem ocą dekolonizacji, a nie w opozycji do nich.

Z tego sam ego pow odu tekst D elbo pozwala inaczej spojrzeć na h isto rię m e­ tro p o litarn ej opozycji antykolonialnej. Podczas gdy zainteresow anie o p in ii p u ­ blicznej i akadem ików dziedzictw em Vichy i nazistow skim ludobójstw em we F ra n ­ cji od końca lat 60. znacznie p rzerastało zainteresow anie fra n cu sk im i w ojnam i k o lo n ialn y m i, podejm ow ane w o sta tn im czasie pró b y przyw rócenia rów now agi ryzykują oddzielenie w ydarzeń, które w ielu - m .in. D elbo - w owym czasie p o ­ strzegało jako coś głęboko pow iązanego. C iekaw y p rzy k ła d stanow i tu przep isan ie pow ojennej h isto rii i k u ltu ry F ra n cji przez K ristin Ross. W dwóch św ietnie n a p i­ sanych k siążk ach Ross usiłow ała dokonać rew izji pow ojennej h is to rii F ra n cji, um ieszczając w ojnę francusko-algierską w ce n tru m tego okresu: w Fast Cars, Cle­

an Bodies autorka dowodzi, w jaki sposób ignorow anie w ojny przez główny n u rt

przejaw iało się w przem ieszczonej form ie w całym sp e k tru m dyskursów m

oderni-S tw ie rd zen ie D elb o , że ch cia ła , b y jej w sp o m n ien ia z A u sc h w itz o d le ż a ły się te d w a d zieścia lat, ż eb y spraw dzić, czy „w ytrzym ają próbę cz a su ”, przytacza L aw rence L. L anger w e w stęp ie do książk i D e lb o A u sc h w itz and A fte r, trans. R. L am on t, Yale U n iv e r sity Press, N e w H aven , C T 1995, s. x.

(5)

zacyjnych od hig ien y domowej po zaaw ansow any teoretycznie stru k tu ralizm ; n a ­ tom iast w książce M ay ’68 and Its Alferlives o d n ajd u je korzenie ru c h u stu d e n ck ie­ go i robotniczego końca lat 60. we w spom nieniach przem ocy kolonialnej i oporze aktywistów7. Prace Ross w bijają potężny k lin w postkolonialną am nezję, która wciąż dręczy F rancję, naw et p o n ad czterdzieści lat po odzyskaniu przez A lgierię n ie­ podległości, ale jednocześnie rep ro d u k u ją in n e form y zap o m in an ia. W szczegól­ ności Ross m a niew iele do pow iedzenia na te m at tego, w jaki sposób widm owa obecność A lgierii, któ rą odkrywa, krzyżuje się z dziedzictw em nazistow skiej ok u ­ p acji i ludobójstw a, kolaboracją Vichy i antyfaszystow skim oporem , k tóre także m iały w pływ na kształt epoki pow ojennej. To p rzem ilczenie up o d ab n ia ją do w ie­ lu historyków i historyczek drugiej w ojny światowej i jej następstw , któ rzy także ignorow ali zachodzące na siebie sk u tk i ludobójstw a i kolonializm u.

Les belles lettres obnaża ograniczenia zarów no konw encjonalnych n arrac ji p a­

m ięci Zagłady, jak rów nież rew izjonistyczne ujęcie pow ojennej h isto rii p ro p o n o ­ w ane przez Ross, poprzez zw rócenie uwagi na różnorakie form y krzyżow ania się dekolonizacji i nazistow skiego ludobójstw a, któ re charakteryzow ały lata 50. i 60. we F ra n cji i gdzie indziej. Te w zajem ne przecięcia dom agają się w ypracow ania innego m odelu pam ięci zbiorow ej. W ielu, którzy sceptycznie podchodzą do kwe­ stii do m in acji u p a m ię tn ia n ia Z agłady w p rze strzen i p u b lic zn e j, i w ielu, którzy podw ażają w artość tych u p am iętn ień , u jm u je relacje m iędzy p am ięciam i różnych w ydarzeń historycznych w kategoriach ryw alizacji. Z godnie z ta k im ujęciem , p a ­ m ięci w ykluczają się naw zajem z p rze strzen i publicznej - na przykład, zbyt w iel­ ki nacisk k ładziony na Zagładę m a rzekom o spraw iać, że niew idoczne stają się in n e traum y, lub odw rotnie, zastosow anie reto ry k i Z agłady do m ów ienia o innych tra u m a c h m a relatyw izow ać a naw et negować jej wyjątkowość. W ydaje się jednak, że pochylenie się n a d te k sta m i ta k im i jak Les belles lettres pozw ala wypracować prod u k ty w n ą logikę nie polegającą na m odelu w spółzaw odnictw a, ale taką, w k tó ­ rej p am ięci w yłaniają się i w chodzą w relacje z różnym i przeszłościam i i h e te ro ­ geniczną teraźniejszością. N azyw am to w ielokierunkow ością pam ięci: in te rfe re n ­ cje, n ak ład a n ie się na siebie i w spólne konstytuow anie pozornie osobnych p am ię­ ci zbiorow ych, któ re określają epokę pow ojenną i d ziałanie p am ięci b ardziej ogól­ nie. Isto tn y pro b lem z m odelem p am ięci w spółzaw odniczących ze sobą polega na tym , że zakłada on, iż zarów no arena w spółzaw odnictw a, p rzestrzeń p ubliczna, jak i p odm ioty tej ryw alizacji są z góry dane. M odel p am ięci w ielokierunkow ej, z kolei, zakłada, że n ak ład an ie się na siebie i interferencje pam ięci pom agają uk o n ­ stytuow ać sferę p u b lic zn ą , jak rów nież ro zm aite in d y w id u aln e i zbiorow e p o d ­ mioty, któ re szukają w niej p rze strzen i dla swoich w ypowiedzi.

Jeśli an i p rze strzeń , an i p o d m io t d y sk u rsu p u b liczn eg o nie jest d an y z góry, wówczas fo rm u ło w an ie p am ięc i w form ie św iadectw a staje się m iejscem p

oten-Zob. K. R oss F ast Cars, Clean Bodies: D ecolonization a n d the Reordering o f French

C ulture, M IT Press, C am b ridge, M ass. 1995; oraz tejże M a y ’68 and Its A fterlives,

(6)

16

4

cjalnego zaangażow ania politycznego. W iększość b a d a ń n a d św iadectw am i Z a­ głady o piera się na psy ch o an ality czn ej k o n cep cji dialogu. Ta ram a badaw cza, opisan a bodaj n ajle p ie j p rzez S hoshanę F elm a n i D oriego L au b a, okazała się p rz y d a tn a dla ro zu m ien ia u d rę k i ocalonych z różn y ch trau m aty c zn y c h h isto rii i dla w yznaczenia w łaściwej ro li o dbiorcy takiego św iadectw a8. Je d n a k gdy św ia­ dectw o opuszcza in ty m n ą p rz e strz e ń i staje się p u b lic zn e , w kraczając w m edia, system praw n y i in n e p rz e strz e n ie obiegu, p sy ch o an ality czn a k o ncepcja d ialogu okazuje się n ie ad e k w a tn a do zro z u m ien ia jego d y n am ik i i p o te n cja ln e g o z n a ­ czenia politycznego. W celu o p isan ia politycznego znaczenia św iadka i p am ięc i w Les belles lettres, w prow adzam a ltern aty w n ą kateg o rię św iadectw a przeciw -pu- b licznego, korzy stając z w prow adzonej p rzez M ic h ae la W arnera te o rii sp o łe­ czeństw a i przeciw -społeczeństw a. S ytuuję tę p racę p am ięc i n ie tylko w t r e ś c i w sp o m n ień , o k tó ry ch m owa w tekście D elbo - choć treść ta jest niezw ykle m o c­ na - ale przed e w szystkim w auto reflek sy jn ej ep isto la rn e j f o r m i e te k stu . W łaś­ n ie form a m a tu najw iększe znaczenie, poniew aż to p oprzez fo rm a ln y ek spery­ m e n t D elbo staw ia tezy dotyczące k o n stru k c ji nowej sfery p u b lic zn e j. In n y m i słowy, utw ory tej fra n cu sk iej a u to rk i pozw alają n a m zobaczyć, że św iadectw o i p am ięć n ie p rze ch o d zą po p ro stu od sfery pryw atnej do p u b lic zn e j w jakim ś m om encie histo ry czn y m , jak chciałyby tego stan d ard o w e h isto rie re p re z e n ta c ji Z agłady; ale raczej ich p u b lic z n e w ypow iedzenie pom aga p rzedefiniow ać to, co liczy się jako p u b lic zn e , a za te m określić, jak w ygląda aren a w alk i p o litycznej. A renę tę w yznaczają nie tylko in sty tu c je p aństw a i m ediów , jak p o k az u je Les

belles lettres, ale ta k że c h a ra k te r p am ięc i in d y w id u a ln ej i zbiorow ej oraz e ste­

tyczne innow acje, k tó re m oże zainspirow ać pam ięć.

P o dobnie jak in n i a n ty k o lo n ia ln i in te le k tu a liśc i i aktyw iści D elbo w yraźnie d ostrzegała p o trzeb ę zaap lik o w an ia pow ojennej F ra n c ji tego, co h isto ry k w ojny algierskiej B en jam in Stora nazyw a „lekarstw em p raw d y ” - lekarstw a, któ re p rzy j­ m ie form ę eksperym entalnego d o kum entalnego dzieła dotyczącego zarów no p raw ­ dy dekolonizacji, jak i nazistow skiego ludobójstw a. P oprzez swoją n ie p o sp o litą form ę Les belles lettres staw ia tezy dotyczące p rz e strz e n i p u b lic zn e j i stanow i le k ­ cję na te m a t p o lity k i św iadectw a i p am ięci; p o k az u je , w ja k i sposób p ra k ty k i p am ięc i są pow iązane z d y sk u rsam i praw d y i św iadectw a w pow ojennej E u ro p ie i w jak i sposób p am ięć, praw da i św iadectw o są kluczow e dla pow ojennych r u ­ chów po lity czn y ch i procesów d ekolonizacyjnych. K w estie p o d ję te przez Les bel­

les lettres n ie pozostają bez w pływ u na teraźniejszość. Ju ż sam e echa przeszłości

nazistow skiej, k tó re sk ło n iły do d zia ła n ia fra n c u sk ic h in te le k tu a listó w i aktyw i­ stów po d czas w ojny alg iersk ie j, da się usłyszeć i dzisiaj. Je śli chcem y m yśleć o w spółczesnej p olityce i ingerow ać w n ią , n a ra z im y się na n ieb ezpieczeństw o ig n o ru jąc praw d y p am ięci.

Zob. S. F elm an , D . Laub Testimony: Crises o f Witnessing in Literature, Psychoanalysis,

and H istory, R o u tled g e, N e w Y ork -L on d on 1992; kolejne cy ta ty lo k a lizu ję w tek scie

(7)

M iędzy tym , co codzienne, a tym , co graniczne (znów )

P ro jek t estetyczny C h a rlo tte D elbo czerpiący z prasy codziennej, tygodniow ej i m iesięcznej, k tó ry realizuje ona w Les belles lettres, ch arak tery zu je intensyw ne zaangażow anie w codzienność, zaangażow anie, które odzw ierciedla in te le k tu a ln ą i k u ltu ro w ą atm osferę owych czasów. W ta k im kontekście w żad n y m raz ie nie m ożna zlekceważyć faktu, że poczynając od lat 60., ukończyw szy trzy n a sto le tn i ko n trak t w O rganizacji N arodów Zjednoczonych w Genewie, Izraelu i Grecji, D elbo pracow ała także w C e n tre N atio n a l de la R echerche S cientifique (CNRS) jako asystentka czołowego m arksistow skiego teoretyka życia codziennego, H e n ri Lefe- b v re’a. Choć często w spom ina się o w spółpracy D elbo z Lefebvrem , n ik t d otąd nie próbow ał zastanow ić się n a d znaczeniem tej relacji; nie istn ieją też żadne istotne analizy tw órczości D elbo z tego okresu, k tóra nie dotyczyłaby A uschw itz9. Życie codzienne poza tym , że stanow iło p rzed m io t zainteresow ania paryskiej in te lig e n ­ cji, było jed n ak także niezw ykle istotnym pro b lem em dla ocalałych z nazistow ­ skich obozów, którzy czasem uznaw ali za stosowne um ieszczać swoje dośw iadcze­ nie w kontekście bieżących w ydarzeń toczących się w świecie ulegającym dekolo- nizacji. Ów związek m iędzy codziennością, dekolonizacją a pam ięcią Z agłady ob­ jawia się ze szczególną m ocą w p rac ach au to rk i Auschw itz et après.

W c e n tru m ośw ięcim skich w spom nień D elbo zn a jd u je się pro b lem tego, jak dopasować gran iczn ą sytuację obozową do codzienności św iata pow ojennego. K ie­ dy m yśli się pow ażnie o kontekście społeczno-politycznym F ra n c ji lat 60., jak rów ­ nież o osobistych relacjach D elbo z w iodącym teoretykiem codzienności, jej poza- gładowa estetyka jawi się jako uw ikłana w k ru cja tę pow ojennej h isto rii niekiedy tylko luźno zw iązanej z historycznym faktem nazistow skiego ludobójstw a. Choć jej najw ażniejsze prace opow iadają o dośw iadczeniu obozów nazistow skich, D el- bo nie unik a zestaw iania (ale nie zrów nyw ania) zb ro d n i nazistow skich ze zb ro d ­ n ia m i ko lo n ializm u i neokolonializm u. W istocie zestaw ienie to stoi za całą jej tw órczością i m ożna je odnaleźć w jej najpierw szych p u b lik a cjac h i w zakończe­ n iu ostatniej. W Une connaissance inutile (1970), d ru g im tom ie trylogii z A uschw itz, opow ieści o egzekucji czterech buntow ników , którzy sprzeciw iali się niem ieckiej o kupacji, tow arzyszy fragm ent arty k u łu prasow ego pośw ięcony egzekucji A lgier­ czyka w 1960 ro k u 10. Z d an iem L aw rence’a L angera choć fragm enty Une

connais-9 N ie istn ie je żadna biografia D elb o . W e w sp o m n ia n y ch pow yżej książk ach T h atch er u m ie szcza krótką inform ację b iograficzn ą. O bszerna literatura p ośw ięcona L efeb vre’ow i w cią ż m a sporo d o zro b ien ia na tym polu. B io g ra f L efeb vre’a, R ém i H ess, p isze, że D e lb o „była n ajw ażn iejszym [adm inistracyjnym ?] w sp ółp racow n ik iem L efeb vre’a w latach 1960 i 1970”, i w sp o m in a , że D e lb o była u czen n icą L e feb v re’a w Lycée d e M o n ta rg is na p oczątk u lat 30., ale w całej swojej k siążce, p ośw ięca jej jed ynie jed en p rzy p is (R. H ess H en ri Lefebvre et l ’aventure du siècle, E d itio n s M éta ilié, Paris 1988, s. 206-207 i nast.).

10 Zob. C h. D elb o Une connaissance inutile, w: tejże A u sc h w itz et après, É d ition s de M in u it, Paris 1970, cyt. za wyd. anglojęzycznym : C h. D elb o A u sc h w itz and A fte r, s. 132-133.

16

5

(8)

9

9

1

sance inutile zostały n ap isan e tu ż po w ojnie w la tac h 1946-1947, z powyższego jasno

w ynika, że układ tego to m u nosi na sobie ślady w ielu historii. A lgieria stanow i le it­ m otiv późnych pism Delbo, na długo po zakończeniu samej wojny, co należy po­ traktow ać jako dowód - jak przekonuje Ross - form acyjnego wpływu tej w ojny na k u ltu rę in te le k tu aln ą i polityczną lat 60. i późniejszych. W ostatnim tom ie swojej trylogii zatytułow anym Mesure de nos jours, opublikow anym w 1971 roku, D elbo opo­ w iada historie licznych ocalonych z nazistow skich obozów, zestaw iając ze sobą róż­ ne głosy. N arracje te przedstaw ione z m inim alnym lub żadnym odautorskim ko­ m entarzem , nie tw orzą jednego dom inującego dyskursu o tym , co znaczy przeżyć A uschw itz (w istocie dzieje się dokładnie odw rotnie), ale z kilkom a w yjątkam i, we w szystkich n arracjach pojawia się refleksja o tru d n o ści pow rotu z obozów i włącze­ nia się w życie codzienne powojennej F rancji. Jedna z ocalonych, Gaby, powiada: „N ie m am y telewizora. Ogląda się za dużo grozy. M ieliśm y, ale kiedy się zepsuł, Jean nie oddał go do naprawy. To było podczas w ojny w Algierii. M undury, żołnie­ rze, k arabiny m aszynowe” (Auschwitz, s. 330). W ta k im ujęciu w spom nienia Gaby, pam ięć Auschw itz nakłada się na w ojny dekolonizacyjne i w spólnie stanow ią one wyrwę w codzienności. D la ocalonych z obozów same już m echanizm y m oderniza­ cji i am erykanizacji - interpretow ane przez Ross jako w ehikuł zapom inania w de- kolonizującej się F rancji - zacinają się pod n aporem bolesnych w spom nień.

W przeciw ieństw ie do Gaby, D elbo odkrywa i określa swój pro jek t poprzez to zakłócenie codzienności, jakie dokonuje się na skrzyżow aniu p am ięci obozów i wo­ jen dekolonizacyjnych. N o tatk a dodana do jednego z o sta tn ic h fragm entów La

Memoire et les jours (1985), ostatniego, w ydanego p o śm iertn ie tom u, p o dkreśla ty l­

ko, z jaką siłą w ydarzenia z p oczątku lat 60. zw iązane z algierską w ojną o n ie p o d ­ ległość zaważyły na całej tw órczości D elbo, a w istocie ją napędzały. Kryzys, do jakiego doprow adziła w ojna, sięgał u niej m a te rii pisarstw a - sam ego języka. Tu­ taj, w zakończeniu swojego ostatniego dzieła, odtw arza dialog m iędzy n arra to rk ą a N iem k ą, pół-Żydów ką z R avensbrück, z końca wojny. K obieta ta, H an n elo re, opow iada o silnym p rag n ie n iu w yjechania z N iem iec po zakończeniu wojny, kraj te n stał się bow iem nie do życia ze w zględu na „śm ierdzące sym ptom y” m asow ych grobów i obozów, któ re p rzesłan iają „całe oblicze N iem iec” 11. W Paryżu, po w oj­ nie, D elbo p rzypadkiem w pada na ulicy na H annelore, która potw ierdza chęć opusz­ czenia N iem iec, choć jej żydowska m atka i nieżydow ski ojciec pogodzili się. D la H an n elo re tego rodzinnego p o je d n an ia nie m ożna zbyt łatw o przenieść na szer­ szy, narodow y pro jek t dla N iem iec: „Nie m ożna wymazać historii. N adejdzie dzień, kiedy b ęd ą m u sieli udzielić odpow iedzi swoim d zieciom ” (DM , s. 116). D elbo ani n ie potw ierdza, ani nie n eguje tego sądu H an n elo re, ale dodaje ko m en tarz n ap isa ­ ny kursyw ą, w któ ry m retrospektyw nie uogólnia (nie uniw ersalizując) p roblem godzenia się z p o p ełn ian y m i przez państw a zbrodniam i:

11 C h. D e lb o D ays and M em o ry, trans. R.C . L am on t, M arlboro Press, M alboro, V t., 1990, s. 111; kolejne cytaty lo k a lizu ję w tek ście po skrócie D M . Zob. C h. D e lb o L a

(9)

Tortury w A lgierii.

L u d zie uczynili m ój ję z y k m ow ą oprawców. Wioski palone napalm em w Indochinach.

Polow anie na A lgierczyków p r z e z pa ryską policję pew nego dnia w p a źd ziern ik u 1961 roku. Algierczycy, których ciała w yłow iono z Sekw any.

J a k ż e często m yślałam o Tobie, H annelore. (D M , s. 11 7 )12

Inaczej niż H an n elo re, która jest w drodze do Stanów Z jednoczonych, D elbo n igdy nie zdecydow ała się na w yjazd w reak cji na polityczny w styd, którego ewi­ d en tn ie doświadcza - być m oże dlatego, że jest m niej entuzjastyczna, jeśli chodzi 0 alternatyw ę, jaką p rzedstaw iają USA. Z am iast tego w ybiera rozw iązanie este­ tyczne, które jest także polityczne; decyduje się dokum entow ać zbrodnie państw a 1 robi to nie jako historyczka czy d zien n ik a rk a , ale jako pisarska, która wytwarza praw dę poprzez sztukę św iadectwa. P rojekt te n realizuje w w ielu swoich książ­ kach, któ re u p am ię tn ia ją A uschw itz, ale zaczyna go od A lgierii, w 1961 ro k u 13.

Listy przeciw ko republice

Les belles lettres to książka jednocześnie m ocno um ocowana w czasie i przestrzeni

- zbiera listy z w ydaw anych w Paryżu gazet z okresu dw unastu m iesięcy - i z a in ­ teresow ana przepływ em inform acji przez granice czasu i przestrzeni, poprzez m edia i pam ięć. D zieło D elbo w yznacza sieć św iadectw i tekstów dokum en taln y ch , k tó ­ re tw orzą archiw um w ytw arzające praw dę skierow aną przeciw ko państw u, a rc h i­ w um będące elem entem antykolonialnej w alki w stolicy. U kazała się ona w serii „C ollection D o cu m e n ts” dom u wydaw niczego Les É d itio n s de M in u it, obok ta ­ kich kluczow ych pozycji o w ojnie algierskiej, jak L a Question H e n ri Allega (1958),

L’Affaire Audin P ierre’a V idal-N aqueta (1958) czy Notre Guerre F rancisa Jeansona

(1960), nie w spom inając już o w spom nieniach z obozów nazistow skich, m .in. Un

camp très oridinaire (1957) M ich elin e M aurel. Les É d itio n s de M in u it, jak d u m n ie

głosi czw arta strona o kładki k siążki D elbo, pow stało jako w ydaw nictw o ru c h u oporu, założone w pod ziem iu przez Jean B rullera (Vecors) i P ierre’a de L escu re’a w 194214.

Z ajm ując pozycję w tej wysoce upolitycznionej p rze strzen i p u blicznej Les bel­

les lettres jest zarów no tek stem dokum en taln y m , jak i autorefleksyjną analizą aktu

12 A n g ielsk i przekład zm o d y fik o w a n y p rzez M ich a ela R othberga. Zob. C h. D e lb o L a

M ém oire et les jours.

13 W L es belles lettres n ie om aw ia się sk ali m asakry A lg ierczy k ó w p rotestujących w p a źd ziern ik u 1961 p rzeciw k o g o d z in ie p o licy jn ej, książka b ow iem u kazała się kilka m ie się c y przed tym w yd arzen iem . M asakra ta pojaw ia się w L a M ém oire et les

jours.

14 Inform acje na tem a t p u b lik ow an ia w o k resie ok u p acji n azistow skiej zob. P. A sso u lin e G aston G allim ard: A H a lf-C en tu ry o f French Publishing, trans. H.J. S a lem so n , H arcourt, Brace, Jovan ovich , San D ie g o 1988. A sso u lin e podaje

(10)

16

8

rep rez en ta cji w sytuacjach w yjątkowych. Choć sposób p isan ia w Les belles lettres n ie jest ta k poetycki i tak zatrw ażający czy p ełen trau m aty zu jący ch obrazów, jak w iele z tekstów D elbo pośw ięconych A uschw itz, in a u g u ru je proces publicznego przew artościow ania słowa jako in terw encji dokum en taln ej i jako leczenia praw ­ dą, któ re b ęd ą charakteryzow ać cały jej dorobek. P odejm ując te m at w ojny francu- sko-algierskiej, tekst D elbo p rez en tu je się jako św iadom y fak tu , że m u si także zająć się insty tu cjam i, które w yznaczają dyskurs i form y tego, co publiczne. Tekst te n rozpoczyna się od krótkiej n o tk i w prow adzającej, w ydrukow anej kursyw ą obok strony z inform acją o praw ach autorskich:

Sztuka p isan ia listó w [l’a rt épistolaire], która rozkw itła w X V II i X V III w iek u i p o d ­ u p ad ła w w iek u X IX , n iem a l z u p e łn ie za n ik ła w w iek u X X . W d zisiejszy ch czasach m ar­ k izy i p ortu galsk ie za k o n n ice robią to sam o, co in n i - d zw on ią.

W ystarczyło, żeb y W ład za co fn ęła H isto rię, aby g a tu n ek ten zn ó w stał się m odny. Tyle na tem at w p ływ u in sty tu cji na h isto rię literatury... (B L , s. 7)

W tej ironicznej h isto rii lite ra tu ry p ióra D elbo, g atu n ek ep isto larn y pojaw ia się i znika w obliczu działan ia czynników zew nętrznych czy będ ą to w ynalazki te ch ­ nologiczne, czy akty państw ow e. W ypadłszy z łask w p rzeciągu p ółtora stulecia, lite ra tu ra ep isto larn a pow raca, by naw iedzać w steczniackie i b arb arzy ń sk ie p ra k ­ tyki w spółczesnych reżimów. Oczywiście h isto ria nie cofa się napraw dę, a X V III- w ieczne w zorce literac k ie raczej nie pow rócą dziś w nien aru szo n ej form ie. Bo­ dziec do p isan ia dziś listów, jak rów nież w ybrana przez D elbo form a są zgoła od­ m ienne.

Choć Les belles lettres składa się p rzede w szystkim z listów, nie jest to po p ro stu dzieło epistolarne, ale próba w zm ocnienia i n ad a n ia form y pozostałościom p rze­ strzen i p ublicznej. „Il n ’ya pas de vie p o litiq u e ”, zauw aża D elbo; kiedy d em o k ra­ cja wycofuje się po d nap o rem wojny, a w szelkie sprzeciwy, opór, strajk i czy głoso­ w ania trac ą swoją skuteczność - skuteczność, któ rą w ciąż jeszcze m iały „w latach poprzedzających wojnę 1939 ro k u ” - opór przy jm u je form ę tego, co niegdyś zd a­ w ało się n ajbardziej in ty m n ą ze sztuk (BL, s. 9). W tych nowych w aru n k ach cen­ zury i zaw stydzania dysydentów, obnażona intym ność m oże n abrać politycznego znaczenia. Zw racając uwagę na zbrodnie p o p ełn ian e przez państw o poprzez p rze­ drukow anie listów zarów no z prasy głównego n u rtu , jak i z p u b lik a cji p o d ziem ­ nych, D elbo nadaje belles lettres nowego znaczenia; tortury, m orderstw a, cenzura i złe trak to w an ie opisyw ane przez fra n cu sk ich i algierskich opozycjonistów, in te ­ lektu alistó w czy in ternow anych w obozach - jak rów nież m iędzynarodow ych ob­ serwatorów, ta k ich jak G rah am G reene - zu p ełn ie nie są ładne, ale użytek, jaki ze słowa pisanego ro b ią te postaci, stał się za spraw ą D elbo w ym yśleniem na nowo lite ra tu ry w czasach terro ru .

N ieznany, zm ącony g a tu n ek Les belles lettres - w tym w ypadku, w pół drogi m iędzy pow ieścią ep isto la rn ą a p o spolitą fikcją - to także jedna z najb ard ziej za­ uw ażanych i dyskutow anych cech charakterystycznych tekstów D elbo pośw ięco­ nych A uschw itz, któ re kojarzono często z kw estionow aniem przez n ią podw alin

(11)

w spólnoty i n o rm społecznych w obliczu lu d o b ó jstw a15. N ie pow inno dziwić, ta ­ kie w ątpliw ości z n a jd u ją się w c e n tru m Les belles lettres, k siążki zaśw iadczającej p rzede w szystkim o z a ła m an iu się konsensusu, który pozostaw ił F ran cję w stanie w irtu aln ej (ale i rzeczyw istej) w ojny domowej. Pierw szy tekst D elbo sugeruje, że m ieszanie gatunków służy tu nie tylko podw ażeniu w spólnoty, ale także w ynika z w ielokierunkow ości p am ięci - w tym w ypadku, z tego, że w pow ojennej F ran cji b u zu je od nietożsam ych, ale nakładających się na siebie i w rów nym sto p n iu p ro ­ blem atycznych h isto rii nazistow skiej okupacji i rozpadającego się p ro je k tu kolo­ nialnego. Les belles lettres w gruncie rzeczy ilu stru je, w jaki sposób jedno dziedzictwo wpływa na ro zu m ien ie drugiego i w jak i sposób n apięcia wokół społecznej spój­ ności we F ra n cji ustanaw iają p rze strzeń w ym iany m iędzy pam ięcią drugiej w ojny światowej i ludobójstw a z jednej strony, a procesem dekolonizacji z drugiej.

D okonując p rzeg ląd u skutków nazistow skiej okupacji we F ran cji, Belgii i H o­ la n d ii P ieter L agrou k o n k lu d u je , że podczas gdy „pierw sza w ojna światowa do­ prow adziła do zjednoczenia społeczeństw eu ropejskich w obliczu grozy zm echa­ nizow anych działań w ojennych i masowej śm ierci... druga w ojna światowa ro zb i­ ła tę solidarność”, ze w zględu na wysoce zróżnicow any wpływ na szereg relig ij­ nych, etnicznych, ideologicznych czy narodow ych g ru p 16. Ta rozbita solidarność doprow adziła z kolei do rozproszenia pow ojennej p o lityki p am ięci w społeczeń­ stw ach ta k ich jak francuskie, które ucierp iały p o d nazistow ską okupacją, ale ta k ­ że z n ią kolaborowały. Szczególnie podczas w ojny francusko-algierskiej, która na swój sposób dzieliła społeczeństwo, wpływ p am ięci tam tej przeszłości na ak tu aln e dośw iadczenie był tru d n y do przew idzenia i w ielokierunkow y. W stu d iu m poglą­ dów politycznych deportow anych F rancuzów O livier L alieu pokazuje, że nie ist­ n iał żaden konsensus pośród głów nych gru p czy amicales ocalonych an i gru p opo­ ru co do tego, jakie stanow isko zająć wobec dekolonizacji A lgierii. N iek tó re g ru ­ py, takie jak A m icale de D achau, zachow ały m ilczenie na tem at obozów i to rtu r stosow anych przez arm ię fra n cu sk ą podczas k o n flik tu algierskiego, naw et jeśli n iek tó rzy jego członkow ie zab ierali w tej spraw ie głos. In n i, jak A m icale d ’Au- schw itz, pozostająca po d w pływ em k o m u n izm u , w skład której w chodziło wiele osób z konw oju, w którym znalazła się D elbo, w ybrało b ardziej w aleczną drogę opozycji wobec wojny, to rtu r czy rep resji w k ra ju 17.

Jak sugerują historyczne analizy L agrou i L alieu żadna prosta droga nie p ro ­ w adzi od w iktym izacji i podjęcia aktywnego oporu w jednych okolicznościach do

15 W skrom nym eseju p ośw ięconym p ierw szem u tom ow i A u sc h w itz et après Trezise tw ierd zi, że D e lb o w sw oim p a m ię tn ik u zaburza k onw encje g atun k ow e, b y tym sam ym podw ażyć p ew ien w sp ó ln o to w y k on sen su s. Zob. T. Trezise The Question o f

C o m m u n ity..., s. 871.

16 P. L agrou The Legacy o f N a z i Occupation: Patriotic M em ory and N a tio n a l R ecovery in

Western Europe, 1945-1965, C am b ridge U n iv e r sity Press, N e w York 2 000, s. 304.

17 Zob. O. L a lieu L a D éportation fragm entée: L es A nciens Déportés p a rle n t de politique,

(12)

17

0

so lid arn o ści i op o ru w innych. Je d n a k stając się św iadkiem w ielow arstw ow ych p am ięci i ideologii, które tw orzą kon tek st tej książki, Les belles lettres nie tylko podw aża dom inujące wizje w spólnoty i spójności, ale także w skazuje na k o n tu ry tego, co za W arnerem nazyw am sferą przeciw -publiczną. Proces jej pow staw ania m oże przebiegać różnym i drogam i, chciałbym się jed n ak skoncentrow ać przede w szystkim na tym , co te n tekst ukazuje w swoich licznych odw ołaniach do lu d o ­ bójstw a, drugiej w ojny światowej i oporu wobec nazistow skiej okupacji. O dw oła­ nia te nie składają się na żad n ą hom ogeniczną całość, ale u stanaw iają dwie osie, z których każda składa się n astęp n ie z dwóch różnych ujęć; w iktym izacja i opór podczas drugiej w ojny światowej zostają nałożone na w iktym izację i opór podczas w ojny francusko-algierskiej i n iek ied y fu n k cjo n u ją jako podobieństw a, in n y m ra ­ zem jako różnice.

D w ie sprawy, k tó re p o ru szały F ra n cją , podczas gdy D elbo d o kum entow ała dyskurs p u b liczn y na te m at k o n flik tu algierskiego, to form y oporu p odjęte przez n iektórych przeciw ników w ojny kolonialnej - odmowa w stąpienia do arm ii i ak­ tyw ne poparcie dla F ro n tu W yzwolenia N arodow ego (F ront de L ib é ra tio n N a tio ­ nale F LN ) - oraz podejm ow ane przez państw o form y prześladow ania tych p rze­ ciw ników poprzez k rym inalizację, cenzurę i tortury. O bie te spraw y spotkały się ze sobą w p rzy p a d k u sieci F rancisa Jeansona, do której wrócę jeszcze om awiając „M anifest 121” . Teraz o d n o tu jm y tylko, w jak i sposób kw estia oporu tw orzyła zw iązki m iędzy różnym i czasam i i różnym i w ojnam i. D elbo cytuje katolickiego żołnierza, Jeana Le M eura, k tó ry odm ów ił u d ziału w akcjach „pacyfikacyjnych” w A lgierii i w końcu został skazany na dwa lata w ięzienia. Le M eur nie uważa się za pacyfistę, ale za stanowczego przeciw nika tej wojny: „W ziąłbym udział w w oj­ n ie przeciw ko N azisto m bez niechęci. Ale przeciw ko n im [Algierczykom ], n ie ” (BL, s. 14). R ozróżnienie m iędzy przeszłością a teraźniejszością, jakiego do k o n u ­ je Le M eur, podyktow ane jest, jak sugeruje wybór D elbo, ciągłością, a więc p am ię­ cią lekcji procesów norym berskich. Pisze on, że naw et jeśli „pracuje się w biurze... jest się organem represyjnej m aszyny, solidaryzującym się z całym organizm em - i odpow iedzialnym . Sądzę, że odkryłem d okładnie tę stałość jednostkow ej odpo­ w iedzialności w system ie, k tó ry m yli się, tw ierdząc, że ją z n ió sł” (BL, s. 12)18. K reślony przez Le M eura obraz m ach in y b iurokratycznej stanie się w ciągu kilk u n astęp n y ch lat jedną z d o m inujących m etafor ro zu m ien ia (a z pozycji m niej etycz­ nych, zaciem niania) odpow iedzialności w czasach Zagłady, w czasie, gdy „m or­ derca zza b iu rk a ” A dolf E ic h m an n stanie się pow szechnym p u n k te m odniesienia.

P odjęta przez Le M eura próba jednoczesnego pow iązania i odróżnienia tych dwóch w ojen w ydaje się charakterystyczna dla w ielu przyw ołań okresu nazistow ­ skiego w Les belles lettres. Sam Jeanson w liście otw artym do Jean-P aul S artre’a,

18 D a lsz e o d n ie sie n ia d o przyw ołań p rocesów n orym bersk ich , jak rów n ież p rzek ład słó w L e M eura, z którego k orzystałem , zob. P.C. Sorum Intellectuals

and D ecolonization in F rance, U n iv ersity o f N o rth C arolin a Press, C h ap el H ill,

(13)

opublikow anym w Les Temps Modernes i p rzedrukow anym przez D elbo, przyw ołu­ je O enzetow ską konw encję dotyczącą ludobójstw a i dwa m ilio n y A lgierczyków we fran cu sk ich obozach k o ncentracyjnych a retorycznie wygrywa b ra k kom ór gazo­ wych i krem atoriów : „Czy m u sim y znajdow ać pocieszenie w fakcie, że w tych obo­ zach n ie m a an i kom ór gazowych, an i krem atoriów ?” (BL, s. 27). Pisząc swoimi słowam i, D elbo posłuży się iro n ią i p y ta n iem retorycznym , by w skazać na podo­ bieństw a w obliczu rozróżnienia:

Fakt, że w ład ze fran cu sk ie m o g ły u tw orzyć w A lg ie r ii obozy, pokazuje już ic h pogardę w ob ec o p in ii p u b lic zn ej. A le ż A lg ieria jest dalek o. Fakt, że m ogą utw orzyć ob o zy naw et w e F rancji pok azu je, że ich pogarda jest siln ie ugruntow ana. D ep o rto w a n i m ogą wam o p o w ied zieć o tym , jak rozdzierająca b yła ob ojętn ość n ie m ie c k ic h o b yw ateli, k ied y p rze­ c h o d z iło się ob ok n ich w pasiak ach , m aszerując rzędam i w d rodze do pracy poza tere­ nem ob ozu ... W ob ozach w e F rancji o to czo n y ch d rutem k olczastym są A lgierczycy, w o b o ­ zach strzeżon ych z w ież, skąd p iln u ją strażn icy u zbrojeni w broń m aszyn ow ą... O czy w i­ ście to nie A u sch w itz. L ecz czy aby p oru szyć nasze su m ien ia nie w ystarczy, że n iew in n i lu d zie (a priori, lu d zie nie skazani są n iew in n i) są trzym ani w obozach? (BL, s. 65-66)

W Les belles lettres zn ajd u je się dużo listów, które opisują językiem dosadnym g ro­ zę w ojny kolonialnej - na przy k ład list D jam ilii B oupachy z Le M onde’a, w k tó ­ rym mowa o tym , jak w niew oli francuskiej „torturow ano p rąd e m i p rzypalano pap iero sam i, ud erzan o pięściam i i p o d ta p ian o [le supplice de la baignoire]” (BL, s. 56). Jednakże książka ta k o n ce n tru je się - co w yraźnie w idać z powyższego frag­ m e n tu - na w aru n k ach w idzialności, w których państw o w ykonuje swoją czarną robotę. Jak pokazu je tu D elbo, był to elem ent jej dośw iadczenia nazistow skiej opresji. W w ierszu Auschw itz z pierw szego to m u swoich w spom nień pisze na przy­ k ła d „M iasto, przez któ re p rzechodziliśm y / było obcym m iastem . / [...] Ż aden z m ieszkańców tego m iasta / n ie m iał tw arzy / i aby to ukryć / wszyscy odw racali głowy, gdy ich m ijaliśm y ” (Auschwitz, s. 87). To stru k tu ra tych w arunków w idzial­ ności - bliskość „koncentracyjnego u n iw ersu m ” i św iata codziennego, odmowa op in ii publicznej b y spojrzeć przez ogrodzenie z d ru tu kolczastego - w tym sa­ m ym stopniu, co treść grozy za tym i ogrodzeniam i, spraw ia, że pam ięć skacze od fran cu sk ich obozów do A uschw itz, naw et w obliczu historycznego dystansu.

Pam ięć jest często karcona, szczególnie przez historyków , za to, że bywa zbyt ujednolicająca, in stru m e n ta liz u jąc a czy m istyfikująca. W ybór z tekstów Le M eu ­ ra, Jeansona i D elbo - jak rów nież teksty innych autorów w Les belles lettres, w k tó ­ rych dochodzi do zestaw ienia narodow ego socjalizm u i p o lityki francuskiego p a ń ­ stwa kolonialnego - w skazują na obecność zróżnicow anej pam ięci zbiorowej zdol­ nej do u trzy m an ia p o dobieństw i różnic, jak rów nież będącej w stan ie ożywiać procesy pam ięciow e służące politycznej odpow iedzialności bez relatyw izow ania czy negow ania historycznego ko n k retu . Ross pokazała, w jaki sposób fra n cu sk i system k o lo n ialn y w o sta tn ic h la ta c h w ojny usiłow ał „zm odernizow ać” m etody to rtu r, zam ieniając je w pew ną form ę „czystej” p ro d u k cji m asow ej, która p rzy p o ­ m in a ła p racę w fabryce i życie co d z ie n n e w w ielk im m ieście, a je d n a k m ogła u m knąć uw adze m e tro p o lita rn y c h obywateli: „Tortury stosowane w w ojnie algier­

171

(14)

17

2

skiej dążyły do tego, by «nie pozostaw iać śladów» - in n y m i słowy, by zatrzym ać czas, albo funkcjonow ać jak ahistoryczny system s tru k tu ra ln y ”19. Jednakże wbrew w oli państw a, ślady zostały odkryte, naw et pom im o gigantycznej cenzury i re p re ­ sji. Jak do tego doszło? Praca n a d p am ięcią w Les belles lettres dowodzi, że słu c h a­ n ie echa tam tej przeszłości w tej teraźniejszości pozw ala nie tylko zapobiec p rze d ­ w czesnem u pochów kow i przeszłości, ale też n atychm iastow em u za p o m n ie n iu te ­ raźniejszości. D elbo odk o p u je „głębokie ślad y ” p rzeszłości tam tej przeszłości, dostrzeżone na p rzykład p rzez sekretarza generalnego policji, Paula T eitgena, k tó ­ rem u w obozach w A lgierii p rzypom niały się „okrucieństw a i tortury, których do­ świadczył na w łasnym ciele czternaście lat tem u w piw nicy siedziby Gestapo w N a n ­ cy” (BL, s. 80-81). Jeśli, jak p isał niegdyś N ietzsche, ból jest najlep szą p o d pórką pam ięci, praw dą jest także, że pam ięć m oże reprezentow ać niefetyszystyczną for­ m ę pracy, odw raca się od bólu, uznaje jego żąd an ia i p oszukuje p rzekształcenia społecznych i polity czn y ch w arunków , k tó re n ie u sta n ie go re p ro d u k u ją . O pór wobec fra n c u sk ic h p rze stęp stw p o p ełn ian y c h w w ojnie algierskiej zm ierzał do przetw orzenia okrucieństw a dokonyw anego teraz poprzez p racę n ad okrucieństw a­ m i z przeszłości i ich przepracow anie.

O d etyki świadectwa do świadka przeciw -publicznego

Tekst D elbo d o k u m e n tu je wyzwania rzucane h egem onii państw a k o n tro lu ją ­ cego znaczenia, po części poprzez zb ieran ie śladów pam ięci, która p rzekracza gra­ nice historyczne. Ale treść te k stu niekoniecznie u zasadnia form ę podjętego przez D elbo ak tu kolekcjonow ania. Składająca się z fragm entów pochodzących przede w szystkim z dobrze znanych źródeł i nieujaw niających żadnych tajem nic państw o­ wych i choć cenzura państw ow a jest jednym z jej głównych tem atów, Les belles let­

tres ró żn i się od podziem nych pism , tak ich jak Témoignages et documents, któ re p u ­

blikow ało ocenzurow ane raporty. W przeciw ieństw ie do nich, książka D elbo nie przynosi żadnych nowych inform acji na te m at w alki z kolonializm em , ale p rze­ drukow uje listy, które już znalazły się w p rze strzen i p ublicznej. D laczego D elbo decyduje się ponow nie w p r o w a d z i ć w o b i e g w spom nienia o ludobójstw ie i k o lonializm ie w tej konk retn ej form ie? Z am iast zrywać z cenzurą i rzucać wy­ zw anie pań stw u w sposób b ezp o śred n i na jego w łasnym teren ie, Les belles lettres ustanaw ia refleksję na te m at gatunków p ro testu , której ostatecznym celem jest przesunięcie pola debaty. W prow adzając kategorie historyczno-literackie i często przyw ołując w ypow iedzi pisarzy, aktorów, naukow ców i innych intelektualistów , tekst te n nie w prost p rze d k ład a swoją w łasną form ę jako jed n ą z m ożliw ych odpo­ w iedzi na ak tu aln e potrzeby. Czym jest ta form a?

D aleka od „beletrystycznej”, a więc apolitycznej, n a tu ra te k stu D elbo, o p arte­ go w znacznej m ierze na cytacie i in te rtek stu aln o śc i - u p rze d n io p ublikow ane te k ­ sty innych pisarzy stanow ią sedno treści tej k siążki - ilu stru je d okładnie ów zwrot

(15)

w stronę o p i n i i p u b l i c z n e j . Jak p rzekonująco pisze M ichael W arner, „sfera pu b liczn a to p rze strzeń społeczna stw orzona przez refleksyjny obieg d y sk u rsu ”20; „istnieje tylko dzięki form ie adresow ania w ypow iedzi” oraz „stopniu uwagi, bez w zględu na jej k o n ce p tu a ln y c h a ra k te r”, k tó ry gw aran tu ją adresaci te k stu („P C ”, s. 62, 61). K luczow ym te rm in e m jest tu o b i e g , który pociąga za sobą dwie istotne kw estie. Po pierw sze, W erner odróżnia obieg od rozmowy; obieg tekstów zakłada, że znaczenie te k stu czy zd arzenia dyskursyw nego w ychodzi poza „dwuczłonową relację m ów ca-odbiorca, auto r-czy teln ik ” pryw atnej rozm owy i włącza publiczność obserwatorów, obcych i biern y ch interlokutorów . Taka jest sfera publiczna: „wie­ logatunkow y żywy świat zorganizow any nie tylko poprzez relacyjną oś wypow ie­ dzi i odpow iedzi (na nią), ale poprzez p o te n cja ln ie nieskończone osie cytowań i obrazów ” (PC, s. 63). Poza tą w ielowym iarow ą prze strzen ią nadaw czą obieg za­ kłada także nową form ę czasowości; w swojej istocie czasowość obiegu jest „ p u n k ­ tow a” i składa się z „osobnych m om entów i rytmów, z których m ożna wym ierzyć odległość w czasie” (PC, s. 66). L isty p ublikow ane w gazetach codziennych i tygo­ dnik ach , które D elbo cytuje, stanow ią doskonałe p rzykłady punktow ej i w ieloga­ tunkow ej cyrkulacji dyskursu, któ rą W arner uznaje za konstytutyw ną dla sfery p u b lic zn e j21. Ponow nie w prow adzając do obiegu te listy D elbo zarów no k o n ty n u ­ uje pracę tw orzenia sfery publicznej i refleksyjnie d em o n stru je św iadom ość p o li­ tycznych staw ek tego, co publikow ane.

Choć list w swojej najczystszej form ie nie jest g atunkiem publicznym - zasadza się on bow iem na owej dw ubiegunowej relacji m iędzy nadaw cą i adresatem , która czyni zeń gatunek prywatny, intym ny - list opublikow any w gazecie czy m agazynie ilustrow anym od razu zakłada, że adresatem jest opinia publiczna. Z kilkom a wy­ jątkam i, autorzy listów przedrukow anych przez D elbo pisali swe listy jako listy otwar­ te, adresowane zarówno do konkretnego adresata („M onsieur le p resid e n t”, „C her J.-J.S.S.” [Jean-Jacques Servan-Schreiber, redaktor L’Express]) i do opinii publicz­ nej. N aw et te listy, które w zam ierzeniu m iały m ieć m niejszą liczbę adresatów - jak dwa listy zam ykające tom , do których przyjdzie jeszcze powrócić - weszły w prze­ strzeń publiczną już wtedy, kiedy zostały przedrukow ane w prasie. Z bierając i re­ produkując te listy, D elbo w sposób przem yślany stara się wytworzyć nową sferę publiczną, która sytuowałaby się na przecięciu licznych dyskursów na tem at Algie­ rii. K ierując uwagę na „punktow y rytm cyrkulacji” D elbo ocala te listy przed izola­ cją i zapom nieniem na stronach starych gazet i przenosi je w „sferę aktywności”:

20 M . W arner Publics a n d Counterpublics, „P ublic C u ltu r e ” 2 0 0 2 /1 4 , s. 62, 61; k olejne cytaty lo k a lizu ję w tek ście po skrócie PC. Zob. także M . W arner Publics and

Counterpublics, Z o n e B ooks, N e w York 2002.

21 C h ciałb ym o d różn ić tę p u n ktow ą czasow ość, która określa p o l i t y k ę p a m ięci od czasow ości cią g łej, która określa e t y k ę p a m ię ci u k on stytu ow an ą na tym , co Badiou nazyw a w iern o ścią , a Ian B aucom m ó g łb y nazw ać akum ulacją. Zob. A. B ad iou E ty k a :

p rzew o d n ik krytyki politycznej, p rzeł. P. M o ścick i, W yd aw n ictw o K rytyki P o lity czn ej,

W arszawa 2009; oraz I. B aucom Spectres o f the A tla n tic: Finance Capital, Slavery,

(16)

17

4

„Sfery publiczne nieu stan n ie żyją: nie p u blikuje się dla nich jednorazowo... To spo­ sób, w jaki teksty cyrkulują i stają się podstaw ą dla kolejnych reprezentacji, prze­ konuje nas o tym , że sfery publiczne są aktywne i trw ałe” (PC, s. 68). Ponownie ożywiając te m artw e listy z prasow ych archiwów D elbo przyczynia się do kształtu ważnego gatunku, blisko związanego z działaniem : świadectwa.

U w zględnienie owej szczególnej p u b l i c z n e j formy, jaką św iadectw o przy j­ m uje w książce D elbo prow adzi do przem yślenia w spółczesnej teo rii świadectwa. W o sta tn ic h la tac h w iele m iejsca pośw ięcono dyskusjom na tem at g atu n k u , jakim jest świadectwo. Powstało na te n tem at wiele teorii, szczególnie w akadem ickim p o lu studiów n a d Z agładą. Tom zatytułow any Testimony: Crises o f Witnessing in L ite­

rature, Psychoanalysis and History S hoshany F elm an i D ori L auba podniósł poziom

teoretycznego w ysublim ow ania poprzez um ieszczenie na pierw szym p lan ie per- form atyw nego c h a ra k te ru świadectwa. Z d an iem F elm an i L auba, składanie świa­ dectwa nie oznacza po p ro stu d ostarczania obiektyw nej praw dy o jakim ś zdarze­ niu. O dczytyw ane przez teorię lite ra tu ry i psychoanalizę staje się ono znaczącym m om entem , w k tórym „sztuka w pisuje (artystycznie zaśw iadcza) to, czego jeszcze nie w iem y na te m at przeżyw anej przez nas historycznej relacji wobec w ydarzeń naszych czasów” (T, s. xx). In n y m i słowy, świadectwo um ożliw ia i wytw arza nowe ro zu m ien ie albo przy n ajm n iej podejście do tego, co pozostało nieśw iadom e i n ie ­ w yrażalne. F elm an i L aub k o n ce n tru ją się szczególnie na zw iązkach m iędzy świa­ dectw em i trau m ą. Ich teza, p rzejęta od E lie W iesla, „że nasze stulecie m ożna określić w łaśnie jako epokę św iadectw a”, zasadza się na dośw iadczeniu nazistow ­ skiego ludobójstw a, ale otw iera się także na inne kryzysy (T, s. 5). D la F elm an i L auba istota dośw iadczenia Zagłady, a także w szerszym u jęciu traum y, to „zała­ m anie św iadectw a”: „N aziści nie tylko usiłow ali usunąć fizycznych św iadków swo­ ich zb rodni; ale w ew nętrznie niezro zu m iała i zw odnicza psychologiczna s tru k tu ­ ra tego w ydarzenia uniem ożliw ia zaśw iadczenie o nim , naw et przez sam e ofiary” (T, s. 80). Poniew aż „historyczny im peratyw zaśw iadczania nie m ógł zostać speł­ n io n y w t o k u t r w a n i a t e g o w y d a r z e n i a ” z pow odu b ra k u „innego, do kogo m ożna by pow iedzieć «Ty»”, celem św iadectwa staje się „um ożliw ienie pow o­ łania, post factum , brakującego św iadka Z agłady” (T, s. 84, 82, 85). Ten perform a- tyw ny w ym iar św iadectw a w iąże się z dwoma postaciam i: straum atyzow aną ofia­ rą, która nie weszła jeszcze w posiadanie w łasnego dośw iadczenia, i ze słu ch ają­ cym /słuchającą, do których świadectwo jest adresow ane i którzy „przychodzą, by stać się uczestn ik am i i w spółw łaścicielam i tego traum atycznego z d a rzen ia” . Po­ dobnie jak w psychoanalizie, „ b y z a ś w i a d c z y ć o t y m , c o n i e ś w i a d o ­ me , p o t r z e b a d w o j g a ” (T, s. 57, 15).

T eoria św iadectw a F elm an i L auba pozostaje w ciekaw ym zw iązku z tym , co W arner pisze o k ształtow aniu się sfery p ublicznej i sfery przeciw -publicznej. Obie teorie uw zględniają perform atyw ny w ym iar d yskursu i to, w jaki sposób perfor- m atyw ność wywodzi się po części z siły zw rotu do adresata; dyskurs zdolny jest powołać do istn ien ia to, o czym zdaje się po p ro stu mówić, i tym , do których zdaje się zw racać. Je d n ak to, co F elm a n i L au b piszą o św iadectw ie, w pisuje się, p o ­

(17)

przez psychoanalityczny m odel te ra p ii, d okładnie w te n scenariusz rozmowy, k tó ­ rego W erner używa jako kontrpropozycji dla dyskursu publicznego. K ierując uwagę na sk u tk i tra u m y dla m ożliw ości zw rócenia się do innego i zaśw iadczania, teoria F elm an i L auba oferuje p rzy d atn e inform acje na te m at tych scenariuszy, które m ogą naruszać i ograniczać m ożliwość u d ziału w perform atyw nym k ształtow aniu rzeczyw istości. Pow ołanie do życia bliskiego innego, do k tórego/której m ożna się zwrócić, zdaje się stanow ić w arunek w stępny poetyki sfery publicznej w d uchu W arnera. Jed n ak W arnerow ska teoria sfery publicznej i przeciw -publicznej może okazać się b ardziej poręczna w kontekście cyrkulacji św iadectw a poza tą dw oistą relacją dialogu psychoanalitycznego22. W g runcie rzeczy wiele dyskusji i studiów na te m at św iadectw a k o n ce n tru je się na dyskursie publicznym , a nie na ro zm o ­ wie. D otyczy to także k siążki F elm an i L auba, k tó ra, choć zasadza się na psycho­ analitycznej te o rii i praktyce (Laub jest p rak ty k u jący m an alitykiem , k tó ry p ra c u ­ je ze straum atyzow anym i p ac je n tam i), w iększość przykładów , któ re opracow uje, czerpie ze św iata d y skursu publicznego, w tym z literatu ry , film u i św iadectw w i­ deo. Choć F o rtu n o ff V ideo A rchive for H olocaust T estim onies na U niw ersytecie Yale, któ re posłużyło jako jedno ze źródeł in sp ira cji dla książki F elm an i L auba, k sz tałtu je swoją p rak ty k ę w o parciu o blisk ie sp otkania charakterystyczne dla sy­ tu a c ji terap eu ty czn ej, nagryw anie św iadectw za pom ocą kam ery w ideo wytwarza podw ójną sytuację zw rotu do adresata, która określa także p u b lic zn y w ym iar li­ stów, reprodukow anych i ponow nie w prow adzanych do obiegu przez D elbo.

C ytując listy z prasy w sposób przem yślany, Les belles lettres przesuw a uwagę czytelnika/czytelniczki od tej binarnej relacji związanej z pisaniem listów ku otw ar­ tej sytuacji kom unikacyjnej i p u b lic zn e m u obiegowi. To przek ształcen ie nie tylko spraw ia, że tekst staje się częścią k o n stru k cji sfery publicznej i przeciw -publicz­ nej (do tego rozróżnienia przyjdzie jeszcze pow rócić), ale także uczy nas czegoś na te m at sam ego św iadectw a - tego, co starałem się uchwycić, zestaw iając teorie F el­ m a n i L auba z teorią W arnera. Bez w zględu na niem ożliw ą do przekroczenia k o ­ nieczność relacji św iadek/adresat, co p o d k reślają F elm an i L aub, p u b lic zn e świa­ dectwo (w przeciw ieństw ie do te ra p ii) ch arak tery zu je szersza i b ardziej am orficz­ na form uła zw rotu do adresata, któ ra uw zględnia p o te n cja ln ie obcych i nieo k reś­ lonych odbiorców. W chodząc w obieg p u b lic zn y - co około 1961 ro k u stało się u d ziałe m św iadectw Zagłady, rów nież także św iadectw zb ro d n i k o lo n ialn y ch - św iadectw o staje się częścią zap isu historycznego i d ebaty dem okratycznej, jak rów nież - poten cjaln ie - m oże wejść w pole w ym iaru spraw iedliw ości. Jed n ak tekst D elbo pokazuje, jeśli w eźm ie się p o d uwagę ograniczoną p rze strzeń oficjalnej sfe­ ry publicznej podczas w ojny francusko-algierskiej, że kw estie historyczne i

praw-22 A d ek w atn ą krytykę d o m in a cji p sy ch o a n a lity czn eg o m od elu w teoriach św iadectw a m ożn a zn a leźć w: R. K ennedy, T.J. W ilso n Constructing Sh a re d H istories: Stolen

G enerations Testimony, N a rra tiv e Therapy and Address, w: World M em ory: Personal Trajectories in Global Tim e, ed. J. B enn ett, R. K ennedy, Palgrave M a cM illa n ,

(18)

17

6

ne zostały podporządkow ane walce o sam e k o n tu ry p rze strzen i p ublicznej. P rag­ n ien ie D elbo, by ponow nie w prow adzić do obiegu te św iadectw a, w ynika z prze­ k onania, że polityka św iadectw a wiąże się z tw orzeniem jakiejś sfery publicznej; waga publicznego oblicza św iadectw a polega na m ożliw ościach d ziałania, które pojaw iają się w to k u jego cy rk u la cji23.

P aństw o fran cu sk ie św iadom e było zagrożeń w ynikających z obecności tych treści w sferze publicznej i stosowało w szelkie dostępne sobie środki, by ogran i­ czyć „zasięg, czasowość, mise-en-scène [i] pole cytow ań” dyskursów oporu (PC, s. 82). Słynna „D eclaratio n sur le dro it a l’inso u m m isio n ” z w rześnia 1960 roku, która posłużyła jako p u n k t odniesienia dla tekstów zebranych w Les belles lettres, ilu s tru ­ je dokładnie to, o czym mowa. „M anifest 121”, co rów nież w iadom o, pow stał przy okazji aresztow ania i sądzenia członków siatk i Jeansona w spierającej F L N i m ło ­ dych Francuzów , którzy odm aw iali służby wojskowej. P odpisany początkowo przez 121 in telek tu alistó w i artystów, a n astęp n ie przez kolejnych, m anifest te n „uznaje i ocenia jako u zasadnioną odmowę sięgnięcia po b ro ń przeciw ko A lgierczykom ”, w yraża też chęć m aterialn ej pom ocy „by w esprzeć i chronić A lgierczyków uciska­ nych w im ię n aro d u francuskiego”; deklaruje, że „sprawa Algierczyków, która przy­ czynia się w istotny sposób do zniszczenia system u kolonialnego, jest spraw ą wszyst­ kich w olnych lu d z i” . Choć m anifest te n k o n cen tru je się na bieżących w ydarze­ niach, um ieszcza je na tle historycznym i posługuje się tą sam ą stru k tu rą pytań retorycznych, k tó rą m ogliśm y obserwować na innych, podobnych przykładach: „Czy trzeba przypom inać, że p iętn aście lat po zn iesien iu h itlery zm u , fra n cu sk ie­ m u m ilitaryzm ow i, w im ię wymogów wojny, udało się przyw rócić to rtu ry i uczy­ nić je raz jeszcze europejską instytucją?”24. Siłę w yzw ania, jakie rzucił te n m a n i­ fest praw om ocności państw a, m ożna m ierzyć skalą reak cji sam ego państw a, które chciało zapobiec jego cyrkulacji - a naw et ograniczyć obecność w p rze strzen i p u ­ b licznej osób z n im zw iązanych. N ie tylko zakazano p u b lik a c ji m a n ifestu , ale w szystkim jego sygnatariuszom zabroniono w ystępow ania w telew izji czy radio, a akadem ików , ta k ich jak P ierre V idal-N aquet, zaw ieszono w w ykonyw aniu obo­ w iązków służbow ych25.

23 W k siążce na tem at sz tu k i, afektu i trau m y J ill B en n ett także dom aga się bardziej p u b lic zn eg o p od ejścia do św iadectw a. P isząc o etyczn ym w ym iarze św iadectw a, k ład zie ona n a cisk na d ia lo g ic z n ą relację tw arzą w twarz p od czas zaśw iadczan ia. B liżej jej zatem d o F elm a n i L auba n iż do W arnera, sz czeg ó ln ie jeśli w zią ć pod uw agę fakt, że stosow an e p rzez nią p o jęcie sfery p u b liczn ej w zoruje się na k onw ersacji, a nie na cyrk u lacji (choć ta druga n ie m niej ją zajm uje). Zob. J. B e n n ett E m p a th ic Vision: A ffect, Traum a, and Contem porary A r t, Stanford U n iv e r sity Press, S tanford, C alif. 2005, s. 104-105.

24 T łu m a c z e n ie R othberga za: D éclaration sur le droit à l ’insoumm ision dans la guerre

d ’A lgerie, w: P. R otm an , H. H am on Les porteurs de valises: L a résistance française à la guerre d ’A lgérie, A. M ich el, Paris 1979, s. 391-394.

25 Zob. P.C. Sorum Intellectuals and D ecolonization in F rance, s. 173-175 oraz P. R otm an, H. H am on L es porteurs de valises, s. 303-318.

(19)

W taktyce tej państw o posuw ało się do absurdów , co ostatecznie doprow adziło do w yzw olenia jedności m iędzy jego p rzeciw nikam i, w iększej niż udało się to sia t­ ce sam ego Jeansona. W prow adzając ponow nie do obiegu teksty, które rzucały wy­ zw anie finansow anem u przez państw o terrorow i, D elbo w prost (choć z lekką iro ­ nią) sytuuje się przeciw ko m om entow i określonem u przez ograniczoną p rzestrzeń p u b liczn ą, m om entow i, w którym

reżyserow anie audycji radiow ych i telew izy jn y ch ok azało się zad an iem n iezw yk le d e li­ katnym . A u torzy p io sen ek m u sieli składać tek sty utw orów na d z ie się ć d n i przed ich trans­ m isją. N a le ż a ło w ystrzegać się cytow an ia n azw isk i prac pisarzy, m u zyk ów c z y k o m p o zy ­ torów, k tórzy „ p o d p isa li”, k o n ieczn e ok azało się także o g lą d a n ie film ó w przed w y św ie­ tle n ie m , aby u p ew n ić się , że żad en z zakazanych aktorów czy żad n a z aktorek w nim nie w ystęp u ją, że nie pojaw ia się naw et ic h sylw etka. (BL, s. 127)

Pojęcie zakazu rep rez en ta cji - dobrze znane dyskursow i o A uschw itz z p ism A dor­ no, ale rów nież w spom nień samej D elbo - pojawia się tu ta j jako n akaz państw owy i u ru ch a m ia dialektykę rep resji i oporu, gdzie naw et dyskursyw na „sylw etka” sta­ je się zagrożeniem praw om ocności państw a26. D elbo d okum entuje działania wszyst­ kich tych lu d z i we F ra n c ji i poza nią, któ rzy w yrażają swój sprzeciw wobec tej cenzury (pom ijając ich stanow isko w kw estii uchylania się od służby wojskowej), kładąc szczególny nacisk na kom pozytorów, aktorów, studentów i pisarzy - w tym A ldousa H uxleya, laureatów nagrody P u litzera, d u ń sk ic h i fiń sk ich in te le k tu a lis­ tów (zob. BL, s. 128-131). „Pole cytatów ” D elbo stanow i obraz czytelniczej sfery publicznej i zwraca uwagę na w ieloaspektow ą form ułę zw rotu do adresata, która p rzekracza naw et najbardziej bezp o śred n ie form y d o k u m en tacji i świadectw a.

Sfera pu b liczn a D elbo zostaje pow ołana do bycia w m iejscu w spom nień, które łączą ak tu a ln ą i przeszłą w alkę i cierpienie. Jednocześnie D elbo w sposób celowy p rzekracza narodow e granice sfery publiczn ej. Z naczna część francuskiego dys­ k u rsu na te m at tej w ojny zw rócona jest do w ew nątrz, k u konflik to m m iędzy F ra n ­ cuzam i, k onfliktom , k tóre sam e w sobie m ają coś z okupacyjnej p ary opozycja - kolaboracja. D elbo ze swojej strony włącza głosy A lgierczyków i pow ołuje scenę dyskursyw ną dla tych sił oporu, które oddane są nie tylko pokojow ym negocja­ cjom , lecz także aktyw nie w spierają F L N . Z am yka swój tekst subtelnym , ale w aż­ nym gestem w stronę tran sk u ltu ro w eg o czy w ielojęzykowego zw rotu. Jak już w spo­ m niałem , w iększość listów w łączonych przez D elbo, została n ap isan a przez in te ­ lektu alistó w i już od sam ego początku m iała trafić do szerokiego obiegu, naw et jeśli p ierw o tn ie kierow ana była do pojedynczego adresata. Ale na zakończenie autorka stw ierdza, że te m atem jej k siążki nie jest po p ro stu „kłótnia m iędzy in te ­ le k tu a lista m i a m in istra m i [une querelle d ’intellectuels et de ministres]. Jej tem atem jest raczej wolność. P onad 14 000 lu d z i jest obecnie przetrzym yw anych we F ran cji jako w ięźniow ie polityczni. O ni także o trzym ują listy ” (BL, s. 148). N astęp n ie

26 D e lb o przyw ołuje ten zak az w A u sc h w itz et après i tam także łą czy go z państw em .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istnienie prawdy to rzecz jasna sama z siebie; kto bowiem przeczy istnieniu prawdy, tym samym uznaje jej istnienie; bo gdy mówi: nie ma prawdy, tym samym twierdzi: prawdą jest,

akt II CSK 289/07, LEX nr 341805, w którym wyjaśnił, iż: „reklama oznacza każde przedstawienie (wypowiedź) w jakiejkolwiek formie w ramach działalności handlowej,

Przecież zawsze mówisz, żebym nie bawiła się wodą, bo będę cała mokra, zmarznę i choroba gotowa.. To jak ja teraz wyszłabym

Podejście porównawcze, zgodnie z art. 1 ugn z dnia 21 sierpnia 1997 r., polega na określeniu wartości nieruchomości przy założeniu, że wartość ta odpowiada cenom, jakie

znak: DRE.WRE.4211.81.4.2019.JCz/MSt1 ogłoszoną w „Biuletynie Branżowym Urzędu Regulacji Energetyki – Energia elektryczna” Nr 279(2914) z dnia 15 listopada 2019 r., Prezes

Tusza oczyszczona, zamarynowana i doprawiona według

Zastosowane rury, kształtki i studnie z kamionki muszą być wykonane z tego samego materiału oraz być ze sobą kompatybilne, a więc stanowić jeden system i

- na wspólną obsługę jednostek samorządu terytorialnego przeznaczono kwotę 408.096,-zł w ramach tego rozdziału przewidziano wynagrodzenia, pochodne, na