• Nie Znaleziono Wyników

Józefa Orańska: 1896-1955

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Józefa Orańska: 1896-1955"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Chyczewska

Józefa Orańska: 1896-1955

Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej 5, 332-339

(2)

JÓZEFA O R A N SK A 1896— 1955

Dnia 4 lu tego zm arła w Poznaniu po d łu gich cierpieniach dr Józefa Orańska, kustosz działu m u zealn ego i działu grafiki w B ib liotece K ór­ nickiej, kustosz działu rycin M uzeum N arodow ego w Poznaniu, członek K olegium N au k ow ego B ib liotek i K órnickiej. Zmarła, której rozpraw ę o kórnickich rysunkach N orblina dru ku jem y w num erze n in iejszym , b yła w y b itn y m h istoryk iem sztuk i i p ozostaw iła szereg prac naukow ych, n ie ­ k ied y pionierskich. Ś m ierć jej je st ciężką stratą dla obu in stytu cji, w k tó­ rych pracow ała. O deszła w p ełn i sił tw órczych, nie u k oń czyw szy kilku rozpoczętych prac, budząc żal w sercach w sp ółpracow n ików i ty ch w sz y st­ kich, k tórym b yło dane poznać w ielk ie zalety Jej charakteru, u jaw n ione w p ełn i tak w pracy zaw odow ej i stosunkach osobistych, jak i w czasie p obytu w obozie w R avensbrück.

O sobiście poznałam dr Józefę Orańską w którym ś z ciężkich dni oku­ p acyjn ych u prof. Z ygm unta B atow sk iego w W arszaw ie. P rzyniosła w ła śn ie kilka książek potrzebnych p rofesorow i do pracy, referow ała rezu lta ty przeprow adzonych dla niego p oszukiw ań w B ib liotece N arodo­ w ej. D ow ied ziałam się potem , że pracuje w dziale graficzn ym B iblioteki, że z w ielk ą dobrocią i p ośw ięcen iem bierze na sieb ie trud przeprow adza­ nia różnych k w eren d dla każdego, kto się z ty m do niej zw róci, i tak prze­ ciw staw ia się w sposób łagodny, ale stan ow czo i notoryczn ie zarządzeniom w ład z okupacyjnych, u siłu jących zd ław ić za w szelk ą cen ę pracę naukow ą.

Po latach sp otk ałyśm y się w Poznaniu. P oszukując ja k iejś ry cin y w G abinecie graficzn ym M uzeum W ielk opolsk iego poznałam Ją, gdy pod­ niosła g ło w ę znad rozłożonej teki. W spom niałyśm y W arszaw ę z dni w ojn y, i tych którzy zgin ęli, i tych którzy przetrw ali, i nasze dni d zisiej­ sze. W racałam odtąd nieraz do G abinetu graficzn ego M uzeum nie tylk o w poszu kiw an iu książki lub rycin y, lecz także często z potrzeby zn ale­ zien ia się w kręgu in d yw id u aln ości tego dobrego i w szystk im ży czliw eg o człow ieka. N ie b y ło czasu na p ogaw ędki — kustosza M uzeum n ieustann ie n agliły p iln e prace — w y starczyło jednak popatrzeć na tę pogodną twarz w otoku siw y ch w łosów , z którym i niezaw od n ie h arm on izow ały jasn e n ajczęściej barw y ubrania, w ysta rczy ło u sły szeć śm iech, który tak łatw o

(3)

J O Z E F A O H A N S K A (1896— 1955) 3 3 3

b yło sp row okow ać i który brzm iał tak m łodzieńczo, by w szystk o w yd ało się zaraz łatw iejsze, prostsze i bardziej op tym istyczn e. D la teg o pew n ie, gd ziek olw iek znalazła się Józefa Orańska, na każdej w y sta w ie m uzealnej, na każdym zjeźd zie ogólnopolskim , choć przez w rodzoną skrom ność, a m oże i nieśm iałość, zatrzym yw ała się gd zieś na uboczu, zaw sze Ją od­ najdyw ano, w itan o z radością i serdecznie. M iała p rzyjaciół w całej Polsce.

M ów iła najczęściej o sw ojej pracy — n ie w iele o sobie. Z ust innych osób, częściow o już po Jej śm ierci, poznałam szereg fak tów , które stw o ­ rzy ły m i obraz tego życia, tak p ięk n ie w yp ełn ion eg o treścią p raw d ziw ie hum anistyczną.

Józefa z Sandurskich O rańska urodziła się 1 października 1896 r. w B ub n ów ce na Podolu. Jej św iad ectw o m aturalne z 1915 roku zaw iera sam e tylk o oceny celu jące. W latach 1919— 1923 przebyw ała w W arszaw ie, gd zie pracow ała w U rzędzie S ta ty sty czn y m M in isterstw a Pracy i O pieki S połeczn ej. W roku 1923 została p rzyjęta na W ydział H um anistyczn y U n iw ersy tetu P ozn ań skiego i stu d iow ała jako przedm iot g łó w n y historię sztuki. P o uzyskaniu absolutorium w 1928 roku udała się do W łoch celem zebrania m ateriału do sw ej p racy doktorskiej. K orzystając z pobytu w R zym ie zapisała się na tam tejszy u n iw ersy tet i uczęszczała na w y ­ k ład y profesora A. V en tu riego z zakresu h istorii sztuki. W czasie tego p obytu za granicą zw ied ziła dokładnie m uzea w łosk ie i austriackie, zb ie­ rała m ateriały do prac n auk ow ych na tem at m alarstw a polskiego XV III w iek u . W roku 1932 u zysk ała w Poznaniu stop ień doktora filozofii na p od staw ie pracy m onograficznej o S zym on ie C zechow iczu

W tym sam ym roku, zapoznaw szy się z kolekcją rycin B ib lio tek i Kór­ n ickiej, zaofiarow ała się b ezin teresow n ie uporządkow ać m ateriał, „który dotąd bez ładu spoczyw ał, od la t k ilk u d ziesięciu n ie tk n ię ty “ a. W yn ik i tej pracy sp ow odow ały w k rótce zaangażow anie dr O rańskiej na kustosza d ziału graficzn ego i działu m u zealn ego B ib liotek i K órnickiej. Na tym stan ow isku pozostaw ała do w rześn ia 1939 r. Po prow izoryczn ym uporząd­ kow an iu zasobów działu przeprow adzała inw en taryzację, ujm ując w e w i­ d en cję przed w y b u ch em w o jn y bardzo znaczną część m ateriału. M iało to dla zbiorów zasadnicze znaczenie, gd yż na p odstaw ie tych w łaśn ie in w en ­ tarzy u dało się u stalić straty w ojenne, a n iektóre z n ich rew ind yk ow ać. P oza tym i pracam i słu żb ow ym i w lecie 1934 r. przeprow adziła in w en ta ­ ryzację zab ytk ów pow iatu średzkiego i m iasta P oznania z ram ienia To­ w arzystw a O pieki nad Z abytkam i i P oznańskiego U rzędu W ojew

ódz-1 Dane biograficzne według relacji dr T. M arcinkowskiego, nadesłanej Bibliotece Kórnickiej w maszynopisie.

(4)

3 3 4

kiego. W sierpniu 1939 w sp ółpracu je przy zabezpieczaniu zbiorów

kórnickich. W e w rześn iu i październiku odw iedza K órnik jeszcze k ilk a­ krotnie, n ie u zysk u je ju ż jednak w stęp u do zam ku. W grudniu tegoż roku opuszcza Poznań i udaje się do W arszawy, gdzie po dłu ższym ciężkim ok resie z radością w raca do u m iłow anej p racy — w dziale grafiki B ib lio­ teki N arodow ej. Z działem tym wTkrótce złączone zostały zbiory gabinetu rycin B ibliotek i U n iw ersyteck iej i B ib lio tek i K rasińskich. Z aszczytny a n iebezp ieczny epizod w tych czasach stan ow i w yp raw a do Kórnika w lipcu 1942 r. W puszczona p otajem nie do zam ku przez S tan isław a Ma­ łeckiego, bada tu dr Orańska stan zachow ania zbiorów, częściow o roz­ m ieszczon ych na d aw n ych m iejscach, częściow o zapakow anych i u kry­ tych w sk r z y n ia c h 3. D nia 6 sierpnia 1944 r. w czasie pow stania w arszaw sk iego Józefa Orańska została w y w iezio n a przez N iem ców do Ravensbrück; przeżyła tam całą m akabrę h itlero w sk ieg o obozu k oncen ­ tracyjnego, co siln ie nadszarpnęło Jej zdrow ie. W racając w m aju n astęp ­ n ego roku do kraju przyw ozi n ie ty lk o ubogie szm atki w tłum oczku (II. 45), ale coś znacznie cen n iejszego -— serdeczne u czu cie przyjaźni dla kilku tow arzyszek obozow ej niedoli. Tę obustronną przyjaźń, pogłębianą podczas dorocznych zjazdów ravensbrüczanek, zachow uje do końca życia.

Po pow rocie do Poznania w czerw cu 1945 r. podejm uje na now o pracę w działach m u zealn ym i graficzn ym B ib liotek i K órnickiej. R ów nocześnie ob ejm uje stan ow isko kustosza G abinetu rycin M uzeum N arodow ego w Poznaniu. Praca jej w obu tych in sty tu cjach je st teraz szczególn ie owocna. W K órniku poza k on tyn u ow an iem in w en taryzacji kładzie dr Orańska g łó w n y nacisk na odszukanie rozproszonych w czasie w ojn y obiektów . W ysiłki jej u w ień czon e zostały n adsp od ziew an ym i sukcesam i: w ięk szość w y w iezio n y ch ek sp onatów została dzięki przedw ojen nym s y ­ gnaturom rozpoznana i w róciła do m acierzystego zespołu. P oszu k iw ania te prow adziła Józefa Orańska przez dłu ższy czas n ie szczędząc fizyczn ych n a w et trudów , zm uszona do dźw igania nieraz ciężkich pak i p rzedm io­ tów , zaw sze jednak prom ieniejąca radością i pogodą. S erd eczn ie łubiana przez w spółpracow ników , z każdym rokiem bardziej b yła ceniona przez przełożonych za p ełn ą oddania i ow ocną działalność. R ezultat jej prac p ozostaje n ie ty lk o w szafach gab in etó w graficznych, n ie tylk o w k a ta ­ logach i spraw ozdaniach m uzeów , ale także w e w dzięcznej pam ięci tych w szystkich , k tórym załatw iała m asy kw erend, u dzielała rad i w sk a­ zów ek fach ow ych zaw sze ze zn aw stw em i zaw sze z ujm ującą, pełną prostoty, serdeczną u czyn n ością i uprzejm ością. C echow ało ją silne w yczu cie potrzeb społecznych, co u w yd atn iało się szczególn ie przy organizow aniu w ystaw , trafn ie u w yp u k la ją cych aktualną problem atykę,

(5)

zobrazowaną p rzejrzyście i p rzystęp nie dla szerokich mas. Z jej dosko­ n ale zorganizow anych w y sta w kórnickich bogactw em m ateriału i e fek ­ tow n ym zestaw ien iem u pam iętn iło się kilka, jak np. „Lud i robotnik w sztuce p o lsk iej“, „ S tu lecie śm ierci Chopina i S ło w ack ieg o“, „W iosna lu d ów “ i in.

W zw iązku z u zu pełn ian iem ek sp ozycji okazów etnograficzn ych z okolic Kórnika, częściow o zn iszczonych w czasie w ojn y, podejm ow ała dr Orańska p oszukiw ania w n ajbliższych w ioskach, uzyskując n ie ty lk o cenn e obiekty, ale i ciek aw e objaśnienia św iad om ych rzeczy starych ko­ biet, w zru szonych faktem , że do m uzeum zbiera się przedm ioty, którym i m łodzi „w zgard zili“, a które przecież są „ładn e“ i ongiś tak b y ły p o ży­ teczne.

Józefa O rańska in teresow ała się nadto ży w o w szy stk im i zabytkam i architektonicznym i K órnika, fotografując stare dom ki i przekazując ich w yk az Radzie N arodow ej m iasta. Jeden z tych dom ów, w y jątk ow o piękny, pochodzący z X V III w., zagrożony zu p ełnym zniszczeniem , dzięki jej in icja ty w ie i en ergii został zrekonstruow any przez W ojew ódzki Urząd K onserw atorski (II. 47).

Od roku 1949 poza zajęciam i m u zealn ym i w yk ład ała h istorię grafiki w P ań stw ow ej W yższej S zk ole Sztu k P lastyczn y ch — do ch w ili zlik w id o ­ w ania W ydziału G rafiki w 1951 r. W yrazem sym patii, którą zdobyła sobie w śród m łodzieży, jest ofiarow any Jej na pożegnanie album z pracam i słuchaczy IV roku i parę sp ecjaln ie dla niej opracow anych ek slib risów (II. 46.).

M imo tylu zajęć znajduje Józefa Orańska czas na in d yw id u aln ą pracę naukow ą. Ś m ierć i poprzedzająca ją choroba p rzeryw ają tę działalność w okresie n ajw ięk szego natężenia.

Bardzo cenną w Jej dorobku jest w ielk a ilość doskonale w yk on an ych zdjęć różnych zabytków , czy to w czasie in w en taryzacji pow iatow ych , czy na sk utek w łasn ych zain teresow ań lub w zw iązku z ogłaszanym i drukiem pracam i. D użą w artość m ają fotografie sprzed w rześn ia 1939 r.. w śród nich obiektów , które w czasie w ojn y u le g ły całk ow item u zniszczeniu. Z am iłow anie dr O rańskiej do artystyczn ej fotografii n ie ustało nigdy. O statnie zdjęcia w y k o n y w a ła już w czasie sw ej śm ierteln ej choroby 4.

G rom adziła także w ciągu całego życia b ib liotek ę, której n iep rze­ ciętną, jak na p ryw atn y zbiór, w artość ch arak teryzu je posiadanie ręko­ pisów , jed n ego p ięk n ie zachow anego inkunabułu, paruset starych druków od X V I do X V III w . 5 i znacznej ilości d zieł z zakresu h istorii sztuki. P o­ siadała nadto k olekcję obrazów i sztychów , w śród których pow ażną

J O Z E F A O R A Ń S K A (1896— 1955) 3 3 5

4 Zob. w niniejszym numerze il. nr 1—35, 38, 47 i 51. 5 Zakupione przez B ibliotekę Kórnicką w r. 1954.

(6)

3 3 6

pozycję stan ow i dzieło n ieokreślon ego m istrza h olend erskiego z X V II w., portret w o jew o d y pom orskiego Jakuba N arzym sk iego pędzla Szym ona C zechow icza i in.

N ajob szern iejsza z prac n auk ow ych J ó zefy O rańskiej, m onografia

S z y m o n C zech ow icz, p rzygotow ana została do druku na p odstaw ie skru­

p u latn ych stu d iów w kraju i za granicą. O dczytana na trzech k olejn ych p osiedzeniach K om isji H istorii S ztu k i P oznańskiego T ow arzystw a P rzyja­ ciół N auk w m arcu 1937 roku, spotkała się z p ełn y m uznaniem . Praca ta u w y p u k liła tw órczość artysty, o którym dotychczas istn ia ły w literaturze tylk o fragm en taryczn e w iadom ości. C zechow icz przez p ew ien czas b ył jed y n y m p ow szech n ie znanym i cenion ym artystą P olak iem obok p opie­ ranych przez cudzoziem skich królów obcych m istrzów — tym w ięk sze je st jego znaczenie w nurcie naszej rodzim ej sztuki i ty m cenn iejsza jego m onografia.

N a p odstaw ie badań przeprow adzonych w archiw ach w R zym ie i w P o lsce prostuje autorka p ew n e sprzeczne i błędne dane dotyczące biografii artysty. W ielkim osiągnięciem pracy je st ścisłe o k reślen ie i zana­ lizow an ie całego dzieła artysty. Józefa Orańska zid en tyfik ow a ła przeszło 250 dzieł Czechow icza, elim in ując jed n ocześn ie z p rzyp isyw an ego mu dorobku około 120 kom pozycji w yk o n an y ch przez u czniów lub n aśla­ dow ców . P lasty czn ie zarysow uje się w m onografii ind yw id ualn ość arty­ sty, którem u m alarstw o nasze, zw łaszcza religijn e, zaw dzięcza zb liżen ie się do w ielk ich zagadnień baroku w łosk iego. B ezpośredni kontakt Cze­ chow icza z W łocham i podczas stu d ió w w R zym ie zaw ażył szczęśliw ie na jego tw órczości, p ozw alając mu n iejed n okrotn ie osiągnąć poziom n aj­ w yb itn iejszy ch w sp ółczesn ych a rtystów w łosk ich. Z drugiej strony jednak — jak dow odzi autorka — sp ow odow ał p ew ien ek lek tyzm , stan ow iący zresztą dość p ow szechn e zjaw isko w ow ym czasie. N ajbardziej rodzim y charakter m ają p ortrety C zechow icza. S iln ie podkreślona została dzia­ łalność pedagogiczna arty sty w yprzedzająca „M alarnię“ B acciarellego. D ruk pracy został przerw any w 1939 roku. U kazała się dopiero w 1948 t. w P oznaniu 6.

6 Tadeusz M arcinkowski jw., tak referuje ten fakt: „ . . . W roku 1939 m iała się ukazać drukiem Jej monografia o Szym onie Czechowiczu. Księgarnia S w . Wojciecha w Poznaniu w ydaw ała tę książkę w związku z 250-tą rocznicą urodzin znakomitego malarza. Na ukończeniu był już druk tej pracy, kiedy przerwała go katastrofa wrześniowa. Pam iętam jak — nie widząc wówczas m ożliwości lepszego ukrycia — zanieśliśm y rękopis i notatki oraz fotografie, a także jeden z egzemplarzy korekty drukarskiej „Czechowicza“ do kościoła Bożego Ciała, gdzie — za radą i przy pomocy znajomego kościelnego — um ieściliśm y to w szystko w e w nęce w ieży. Okupant zniszczył później w drukarni w szystkie gotowe arkusze tekstu książki, a jedynie ocalały w niew ytłum aczony sposób umieszczone w m agazynach drukarni arkusze z ilustracjam i, które też zostały wykorzystane w powojennym w ydaniu monografii

(7)

W kręgu badań nad C zechow iczem p ozostaw ały ogłoszone przez Jó­ zefę Orańska artykuły:

C zech o w icz c z y K o n ic z („D ziennik P ozn ań ski“, nr 57, 10 III 1933).

A utorka określiła obraz „Cud św . Jana K antego“, nabyty przez M uzeum N arodow e w K rakow ie, a p rzyp isyw an y dotąd jednem u lub drugiem u z artystów jako późniejszą kopię z Czechowicza.

„ W sk rze sze n ie P io tr o w in a “ w farze pozn ańskiej („Dz. P ozn .“, nr 106,

9 V 1933). A rtyk u ł zaw iera opis p ierw szych k oncepcji rysu n kow ych, r o z ­ w aża problem daty i m iejsca pow stania obrazu, przeprow adza jego analizę.

„O b ra z św . S ta n is ła w a K o s tk i w kościele fa r n y m w P oznaniu („Dz.

P ozn .“, 14 X I 1933). R ozw ażając problem autorstw a obrazu, co do którego istn iało szereg b łędn ych przekazów w literaturze, Józefa O rańska w sk a ­ zu je na C zechow icza jako tw órcę dzieła.

P r z y c z y n k i do d z i e jó w m a la r s tw a polskiego w XVI I I w ie k u — na m arginesie p ra c y dr S. Zachorskiej „D zieje m a la r s tw a p o lskiego“ („B iu­

le ty n H istorii S ztu k i i K u ltu ry“, W arszawa, nr 2, grudzień 1933).

W latach 1933— 1939 drukuje Józefa Orańska szereg arty k u łó w zw ią ­ zanych przew ażn ie z w ystaw am i w B ib liotece K órnickiej i w G alerii im. M ielżyńskich. N ie m ają one w yłączn ie charakteru spraw ozdaw czego — są najczęściej streszczen iem i u pow szech n ien iem starannych i długich nieraz stu d iów autorki nad danym zagadnieniem . P rzypom nijm y n ajw aż­ niejsze:

S e w e r y n M ie lży ń sk i jako a r ty s ta i m alarz — z o k azji w y s t a w y jego prac w Galerii im. M ielżyń sk ich („Dz. P ozn .“, nr 16, 20 I 1934).

W y s t a w a prac g raficzn ych a r t y s t ó w w ielk o p o lsk ich w X I X w ie k u w Galerii M ielżyń sk ich w Poznaniu („Dz. P ozn.“, nr 97, 28 IV 1934).

K s ią żk a w z a m k u kó rn ic k im („Dz. P ozn .“, 29 XI 1933).

N iezn a n y Napoleon na za m k u kórn ickim (.,Dz. P ozn .“, nr 116, 24 V

1934).

P o r t r e t w grafice p o lskiej XVI I i XVI I I w ie k u (z G alerii M ielżyń ­

skich) („Dz. P ozn .“, 8 II 1935).

Polskie p o r t r e t y na w y s t a w ie d a w n e j grafiki fran cu skiej w Galerii im. M ielżyń sk ich w P oznaniu („Ilustracja P olsk a “, nr 20, 17 V 1936).

R o z w ó j grafiki w ło s k ie j (w zw iązku z w ysta w ą w G alerii M ielżyń ­

skich) („Dz. P ozn.“, 22 X 1937).

Z agadnienia ikonografii sztuki religijn ej poruszają n astępujące ar­ tykuły:

Tak samo szczęśliw ie ocalał materiał schow any w w ieży kościelnej, jakkolw iek św iątynia ta dość mocno została zniszczona“'.

J Ó Z E F A O R A Ń S K A (1896— 1955) 3 3 7

(8)

3 3 8

S w . A n d r z e j Bobola i ś w ię c i oraz błogosław ien i po lscy w d a w n e j g ra ­ fice („K urier P ozn ań ski“, 12 VI 1938).

B oże N arodzen ie w sztu ce („Kur. P ozn .“, 25 XII 1938). S w . Jó zef w fa n ta zji a r t y s t ó w („Kur. P ozn .“, 19 III 1939). Ś m ie rć i ż y c ie p o za g r o b o w e w sztu ce („Kur. P ozn .“, 6 IV 1939).

I ostatn ie bodaj przed w ojną artykuły:

W 250-tą rocznicę u rodzin S z y m o n a C zech o w icza („Kur. P ozn.“, 27

VII 1939).

W y b i t n y h um an ista X V I wieku; P a w e ł S z y d ł o w ie c k i — pro b o s zc z e m ś r e d z k im („Kur. P ozn .“, 2 VI 1939).

S r e b r n y ołtarz Sobieskiego w M u zeu m K órn ickim („Przew odnik

K atol.“, 25 VI 1939).

W okresie p ow ojen n ym szereg p u b likow an ych przez Józefę Orańską stu d iów i artyk u łów w iąże się ze zbioram i kórnickim i, a więc:

N ieznane m in ia tu r y N apoleona i szkic z L on gw ood w zbiorach k ó r ­ nickich („Pam iętnik B ibl. K órn ick iej“, 1946, z. 3).

A d a m P iliń ski w y n a la zc a tech n iki hom eograficzn ej („P oligrafik a“,

1947, nr 1).

Polskie e k s lib r isy w P a ry ż u („P oligraf.“, 1948, nr 1— 2).

Wiosna L u d ó w w ilu stracji (w sp óln ie z dr Joanną Eckhardt) („P oligr.“.

1948, nr 1— 2).

K a j e t a n W in c e n ty K ielisiń sk i (1808— 1849) w ś w ie t le prac i d o k u m e n ­ t ó w w zbiorach kórnickich („Pam iętn. Bibl. K órn.“, 1947).

W ielkopolska w grafice K. W. K ielisiń skiego (oprać, w sp óln ie z W. Ci­

chow icz) K órnik 1953.

N ie z n a n y obraz b i t w y m o r sk ie j pod O liw ą w roku 1627 (w sp óln ie

z St. B odniakiem i J. Pertkiem ) („Roczn. G dański“, XVIII, 1954).

R y s u n k i N orblina w zbiorach kórnickich (drukow any w n in iejszym

num erze).

D w a s z ta m b u c h y gdań skie z XVI I w ieku . Praca odczytana na p osie­

dzeniu TPN w Poznaniu, drukow ana obecnie przez Muz. Nar. w Poznaniu w ram ach tom u Studia M uzealne, II.

Praca nad p ow ięk szan iem zbiorów etnograficzn ych w M uzeum K ór­ nickim sk ierow ała u w agę Józefy Orańskiej na literatu rę z tego zakresu. O głasza w ięc recen zje ukazujących się książek B ożeny S telm ach ow sk iej.

P rzypom nijm y także pracę inw entaryzatorską: K a talog p o w ia tu ko ­

niń skiego („K atalog Z abytków S ztu k i w P o lsce“, tom V, w ojew . poznań­

skie — w yd. Pań stw . In stytu tu Sztuki, W arszawa 1952). O pracow any w sp óln ie z dr J. Eckhardt.

Spośród zorganizow anych przez Jó zefę O rańską w poznańskim M u­ zeum N arodow ym w y sta w w yróżn iła się zw łaszcza przez swój szeroki zasięg i w y sok i poziom n aukow y w ysta w a w 1951 r. pt. „Sztuka graficzna

(9)

J Ó Z E F A O R A Ń S K A (1896— 1955) 3 3 9

i jej rola sp ołeczn a“, obrazująca rozwój grafiki europejskiej od X V w iek u do dnia d zisiejszego. P rzygotow an ie w ysta w y , przeprow adzenie selek cji ogrom nego m ateriału i jego naukow a ocena, przy braku now oczesnych źródłow ych opracow ań, b yło zadaniem bardzo trudnym . Z realizow ane ono zostało doskonale przez Jó zefę Orańską przy w spółpracy asy sten tk i E w y Polaczek. Z w iązana z w ysta w ą publikacja M uzeum Naród. S z tu k a

graficzna i je j rola społeczn a (Poznań 1951), opracow ana przez Józefę

Orańską, zaw ierała poprzedzoną przez opis tech n ik graficzn ych h istorię grafik i eu rop ejskiej. J est to je d y n e dziś w języ k u polskim sy n tety czn e opracow anie tego tem atu — stało sie też od razu cenną pom ocą zw łaszcza dla studiującej m łodzieży.

Z inną w zorow o przygotow aną przez Jó zefę Orańską w y sta w ą pt. „G rafika R em brandta“ w iąże się artyku ł G rafika R e m b ra n d ta i j e j w p ł y w

na k s z ta łto w a n ie się r e a lis ty c z n e j s z tu k i O św iecenia („W idnokrąg“, do-

dodatek do „G azety P o zn .“, 1 II 1953, nr 26).

Do w yd a w n ictw a X w i e k ó w Poznania, które p rzygotow u je się obecnie do druku, napisała Józefa Orańska cenn e studium G rafika Poznania.

N ie ustaw ała w pracy do ostatniej ch w ili. Podczas zjazdu h istoryk ów sztuk i w zw iązku z w y sta w ą „R ealistyczn y rysu n ek polski X IX w iek u “, już ciężko chora, p rzygotow ała referat na tem at tw órczości artystyczn ej W ielkopolan, których rysu n ki zam ieszczono na w y sta w ie. P racow ała do ostatn ich tygod n i życia nad m onografią T adeusza K onicza, do której m ateriały grom adziła od czasów sw ej podróży w łosk iej. Porządkow ała cały ten bogaty m ateriał, stu d iow ała przynoszoną z b ib liotek literaturę. Na k ilkanaście dni przed śm iercią, gd y w id ziałam Ją po raz ostatni, m ó w i­ łyśm y o tej pracy: kazała sobie podać tek ę z fotografiam i, m ów iła o rezu l­ tatach sw y ch badań, op isyw ała koloryt obrazów, oży w iła się i rozjaśniła. Jakże god ny podziw u je st ten entuzjazm , którego n ie p otrafiły stłum ić ani d łu gie lata w yczerpu jącej pracy, ani cierpienia fizyczn e. T en en tu ­ zjazm nieom al m łod zień czy, a także n adzw yczajna rzeteln ość i dobroć, obok n iezw yk łej skrom ności, najdobitniej charakteryzują Józefę Orańską jako człow ieka i jako naukow ca.

A lina C h y c z e w s k a

Cytaty

Powiązane dokumenty

- Może Pinokio To szczęśliwe imię Znałem kiedyś całą familię Pinokiów matkę ojca i dzieci Wszystkim świetnie się powodziło Najbogatszy z nich był żebrakiem Kiedy

Przeczą jego słowom wyrok sądu apelacyjnego z paź- dziernika, który wprost stwier- dza, że marszałek miał obowią- zek dokonać wpisu (marszałek się odwołał,

OZZL reprezentował kolega Zdzi- sław Szramik z Podkarpacia, obok Wiktor Masłowski (Business Centre Club) i Andrzej Śliwowski z Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych,

ło również, że ma się rodziców, którzy mogą się pochwalić wyższym wykształceniem.. Często to oni byli pierwszym i inspiratoram i zakupu tego urządzenia,

W ujęciu psychologicznym na poczucie własnej wartości składa się subiektywna samoocena jednostki, uwzględniająca godność, szacunek i zaufanie jako elementy

Geneza idei ochrony pracy w świetle obowiązujących przepisów, obowiązki pracodawcy, osoby kierującej pracownikami i pracownika w zakresie przepisów BHP w zakładzie pracy,

Pies bardzo się przestraszył, nie wiedział co się z nim stało.. Król Julian wrócił z polowania i udał się do

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie