• Nie Znaleziono Wyników

Dwie sesje mickiewiczowskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwie sesje mickiewiczowskie"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Wyka

Dwie sesje mickiewiczowskie

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 48/1, 221-254

(2)

DW IE SESJE M ICKIEW ICZOW SKIE S u r une onde g ran de et p u r e

Se te n a i e n t en rangs les rocs, L ’onde en li m p i d e p ro fo n d eu r R e f lé t a it leurs v is a g e s noirs. S ur u ne onde grande e t p u re F u y a ie n t les m iages noirs, L ’on de en li m p i d e p ro fo n d eu r R e flé t a it leurs fo r m es précaires. -S u r une onde g ra n d e et pure

S ’a llongeait l’éclair, m u g i s s a i t la fo udre, L ’on de en li m p i d e p ro f o n d e u r

R e f lé t a it la lu eu r et s o m b r a it la ru m eur. Et l’onde p u re co m m e en son eau p ré c é d e n te , Se ti e n t g ran de e t tran sparen te.

C e tt e onde, je la vois à la ronde Et tout, f i d è le m e n t, je la reflè te , Les rocs e t leurs te m p e s épaisses Et les éclairs... Je laisse...

L e s o r t du roc e s t de se d resser, d e menacer, Le s o r t de la n uée e st d e c o lp o r te r des ondées, Le s o r t de l’écla ir est de g é m ir e t d e pass er, Mon s o r t e s t d e couler, d e couler, de s’écouler.

*

Ü b er d en W a s s e r n t den tiefe n, reinen, Mächtig zu Reih en sich Felsen vereinen. Und die W asser, klar u n d licht,

S p ieg eln ihr d ü s t e r e s Angesic ht. Ü b e r d en W assern, d en tiefe n, reinen, D u n kel sich W o l k e n fl ieh en und einen. Doch die W a s se r k la r u n d gross: U ngestalten s p ie g e lt ih r Schoss. Ü b e r d en W assern, den tiefe n, reinen, B litze d o n n erg r o llen d erscheinen.

(3)

U nd d ie W a s s e r k la r u n d licht,

S p ie g e l n d e n Blitz, u n d d e r D o n n e r bricht. D as W a s s e r ruht, w i e es i m m e r w a r: T ie f u n d re in u n d k r i s ta l le n klar. W a s s e r seh ich, W a s s e r ringsum ! A u c h ich spiegle alles, g e d u ld i g s t u m m , S to l z s p i e g e ln d ie F e lse n s tirn e n sich,

A b e r d ie B li tz e — m e i d e ich. D ie F elsen t r o t z e n d ragen, W o l k e n d en R eg en tragen, D e r B l i t z m u s s d o n n e r n d v e r g e h n — Ich s c h w e b e n , s c h w e b e n — verw eh n ... * S u ll’acqua g r a n d e e p u r a S i a lz a v a n o in fila le rupi,

E l’acqu a d a lle p r o f o n d ità t r a s p a r e n ü R i s p e c c h i a v a i loro neri profili. S u ll’acqua g ran de e pura P a ssa r o n o le n u v o le nere,

E l’ac qua d a lle p r o f o n d ità t r a s p a r e n t i R isp ecch iô le loro f o r m e fugaci. S u ll’acqua g r a n d e e pura

T r a sc o r se il f u lm in e e il tu on o m uggi, E l’acqua da lle p r o f o n d i t à tr a s p a r e n t i R ispecchiô il b agliore e l’eco si s p e r d e v a . E l’acqua, p u r a c o m e p er l'innanzi, R im a n e g r a n d e e t r a s p a r e n t e . Q u ell’a cqu a io la v e d o in to r n o a m e, Ed io rispecch iô t u t t o e fe d e l m e n t e : b e f r o n ti o rgogliose delle r u p i E il f u l m i n e io li trala sc io.

A il e rocce d i in n a lza rs i e di minaccia re, A il e n u b i d i an n u n ciar e le piogge, A i f u l m i n i d i ri n tr o n a r e e di d is p e d e r s i , A m e di tr a sc o rr e re , tr a sco rr ere, tr a s c o r r e r e *.

* Trzy p rzek ład y liry k u M i c k i e w i c z a „Nad w od ą w ie lk ą i czystą...“ P rzek ład u fran cu sk iego dok on ał A rm and R o b i n , n iem ieck ieg o — H erm ann B u d d e n s i e g , w ło sk ie g o — C arlo V e r d i a n i. C ytu jem y k olejn o w g n a ­ stęp u jących źródeł: A d a m M ic k ie w ic z . 1798— 1855. H om m age de L ’UNESCO à l ’occasion du cen tièm e a n n iv ersa ire de sa m ort. P aris 1955, s. 184— 185. U NESCO. — M i c k i e w i c z - B l ä t t e r , 1956, H eft II, s. 53—54. — A. M i c ­ k i e w i c z , L irich e e so n e l ti am orosi. M ilano 1956, s. 183— 185. Italpress.

(4)

1

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i b ył dotąd dłu żn ik iem sw oich czyteln ik ów w sp raw ozd aw czości na tem at dw óch sesji n au k ow ych R oku M ick iew iczow ­ skiego: odbytej w dniach 5—8 grudnia 1955 S esji H istoryk ów L iteratu ry i J ę ­ zyka, zam ykającej i m ającej u koronow ać cy k l k rajow ych m a n ifesta cji n au ­ k ow ych R oku, oraz m ick iew iczow sk iej S esji N au k ow ej P A N przy udziale gości zagranicznych, odbytej w W arszaw ie w dniach 17—20 k w ietn ia 1956, a kończącej całość obchodów R oku M ick iew iczow sk iego, zarów no n au k o­ w ych , jak o charak terze rocznicow ej m an ifestacji.

W ch w ili, k ied y spraw ozdanie z tych obydw u sesji dociera na łam ach P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o do jego czyteln ik ów , od czasu sesji grud­ n io w ej r. 1955 m in ęło już k ilk a n a ście m iesięcy , od czasu se sji k w ietn iow ej r. 1956 — rok. Sądzę, że w p ły n ą ć to m usi w sposób zasad n iczy na w ygląd o w ego spraw ozdania.

W jakim sen sie w p łyn ąć? W p ew n ej m ierze jest już zbyt późno, w innej zaś zb yt w cześn ie p isać o w y n ik a ch tych dw u bardzo liczn ych , bardzo p a­ m iętn y ch , u trw a lo n y ch w m ateriale w sp om n ień każd ego ich u czestn ik a — m a n ifesta cji n au k i p olsk iej i obcej ku czci naszego n a jw ięk szeg o p oety narodow ego. W yd aje się, że jest już zb yt późno, ażeby w sposób przede w szy stk im in form acyjn y i dotyczący oceny poszczególn ych referatów , w y ­ stą p ień i d ysk u sji stw ierd zać raz jeszcze, jaki b y ł p rzebieg obydw u tych sesji. Z resztą czasopism a n au k ow e i ogóln ok u ltu raln e u czy n iły to w ielo k ro t­ nie. P rzyp isek b ib liograficzn y sum uje te oceny i sp raw ozd an ia. O ddzielnie dla sesji k r a jo w e j1, od d zieln ie dla sesji m iędzynarodow ej 2.

1 K. W y k a , Po sesji M i c k ie w ic z o w s k ie j . T r y b u n a L u d u 56, 14. — Z. Ż a b i с к i, Po s e s ji M i c k ie w ic z o w s k ie j . N K 56, 10 i 11. — A. W i t k o w ­ s k a , М. I n g 1 o t, M i c k ie w ic z o w s k a s e s ja n a u k o w a h i s t o r y k ó w l i te r a tu r y i ję z y k a . K H 56, 2. — J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a : S e sja H i s t o r y k ó w L i t e ­ r a t u r y i J ę z y k a p o ś w ię c o n a tw ó r c z o ś c i A. M ick iew icz a . PO 56, 1. — M i c k ie ­ w i c z o w s k a s e s ja h i s t o r y k ó w l i te r a tu r y i j ę z y k a . R o c z n i k L i t e r a c k i 55. — Z. K l e m e n s i e w i c z , J ę z y k o z n a w s t w o w o b e c p r o b l e m a t y k i Roku M i c k ie w ic z o w s k ie g o . P L 56, 2.

D la o zn aczen ia czasopism , na które trzeba się tu b yło pow ołać częściej, u żyto n astęp u jących skrótów : KH = K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y , KI P = K w a r t a l n i k I n s t y t u t u P o l s k o - R a d z i e c k i e g o , N K = N o w a K u l t u r a , N P = N a u k a P o l s k a , PK = P r z e g l ą d K u l t u ­ r a 1 n y, P L = P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , PO = P o l o n i s t y k a , S P R = S p r a w o z d a n i a z C z y n n o ś c i i P r a c P A N , TP = T y g o d n i k P o w s z e c h n y , T W = T w ó r c z o ś ć , ŻS W = Ż y c i e S z k o ł y W y ż ­ s z e j . P ierw sza liczba przy czasopiśm ie oznacza k oń cow e c y fr y od p ow ied ­ n ieg o rocznika, druga — num er (56, 2 = 1956, nr 2). Przy PL litera M oznacza sp ecjaln y Z eszyt M ick iew iczow sk i.

2 Z. S k w a r c z y ń s k i , M i ę d z y n a r o d o w a sesja n a u k o w a P A N p o ś w i ę ­ cona tw ó r c z o ś c i A d a m a M ickie w ic za. N P 56 2/3. — M. Ż u r o w s k i , M ic­ k i e w i c z o w s k a sesja n a u k o w a P A N . TW 56, 6. — J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a : M i c k ie w ic z na S e sji N a u k o w e j P AN . PO 56, 4. — U czeni zagr a n iczn i w h o ł­ d zie A d a m o w i M ic k ie w ic z o w i. ŻSW 56, 7/8.

(5)

Z byt w cześn ie jest zaś w ty m sen sie, że sesje te sta n o w iły ty lk o w stęp do n a jw a żn iejszej od stron y n au k ow ej części R oku M ick iew iczo w sk ieg o , a m ian ow icie: do k sią żk o w ej p u b lik a cji g otow ych w y n ik ó w , do ogłoszen ia drukiem tych prac, ja k ie w ram ach ruchu n au k o w eg o p rzyśp ieszon ego, a częstok roć za in icjo w a n eg o d op iero przez R ok M ick iew iczow sk i, zn alazły się na w a rszta cie p oszczególn ych badaczy. N a sesjach u jęcia te na ogół p rzed sta w ia n e b yły w sta n ie surogatu.

D zia ła ją w reszcie i in n e w zględ y. Z p ersp ek ty w y rocznej lub bez m ała rocznej in aczej an iżeli w b ezpośredniej b lisk o ści czasow ej ry su je się m iejsce tych o b yd w u sesji na tle całości R oku M ick iew iczo w sk ieg o . Szczególnie dla p iszącego, który jako p rzew od n iczący n ie istn ieją cej już obecnie, ro zw ią za ­ nej po w y p e łn ie n iu nałożon ych na nią zadań (m aj 1956), K om isji N aukow ej O bchodu R oku M ick iew icza P A N — o d p o w ied zia ln y za k on cep cję całości i w za jem n e p o w ią za n ie d y scy p lin w ram ach p lan u n au k aw obad aw ezego Roku, p rzed sta w ia ją c do p u b liczn ej d y sk u sji tę k o n c e p c ję 3, g łos k ry ty czn y o niej otrzym ał ju ż po za m k n ięciu ca ło ści R o k u 4. D o gło su tego w y p a d n ie jeszcze p ow rócić, o c z y w iśc ie w ram ach d y sk u sji d otyczącej ty lk o przyszłości.

R y su je się inaczej to m iejsce zarów n o na tle całości R oku M ick iew iczo w ­ skiego, jak też w k o n tek ście całego etap u w organ izacji badań w zak resie nauk sp ołeczn ych . N ie w ą tp liw ie b o w iem etap em takim b y ły lata 1953— 1955, lata o rgan izacji w ie lk ic h sesji n a u k ow ych , przez dłuższy okres czasu p rzy ­ g o to w y w a n y ch , sk u p ia ją cy ch u w a g ę szeregu d y scy p lin na p rob lem atyce d la nich w sp ó ln ej, k o m p lek so w ej. Ich p ierw szą jask ółk ę, jeszcze w zw iązk u z p rzy g o to w a n ia m i do I K on gresu N au k i P o lsk iej, sta n o w iła S esja N au k ow a P o lsk ieg o O św iecen ia (3— 5 III 1951)5, w całej p ełn i charakter taki n o sił R ok O d r o d z e n ia e, a tak że tego rodzaju m a n ifesta cje n au k ow e, jak np. k o n ­ feren cja ślą sk a In sty tu tu H isto rii P A N (W rocław , czerw iec 1953) 7 oraz k o n ­ feren cja pom orska (G dańsk, paźd ziern ik 1954)к. I p od su m ow u jąc d w ie o sta t­ 3 K. W y k a , O p la n i e prac n a u k o w o - b a d a w c z y c h R o k u M i c k i e w i c z o w - czo w sk ieg o . N P 55, 1.

4 J. C h a ł a s i ń s k i , P o e ta i naród. N P 56, 2/3. 5 Por. K o ł ł ą t a j i w i e k O św iecen ia. W arszaw a 1951.

e K. W у к a, Z p r a c p r z y g o t o w a w c z y c h do S e sji O dro d zen ia . N P 53, 2. — T e n ż e , P o se s ji O d r o d z e n i a P o l s k i e j A k a d e m i i N a u k (25— 30 października 1953). N P 54, 1. — Z. M o d z e l e w s k i , N ie k tó r e w n i o s k i z R o k u O d r o d z e ­ nia. N o w e D r o g i 54, 2. — S e s j a n a u k o w a P A N p o ś w ię c o n a O d r o d z e n iu w Polsce. S p ra w o zd a n ie P o d k o m isji P A N S e sji O drodzenia. SPR 54, 1. — J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a , S e s j a N a u k o w a „ O d ro d zen ie w P o lsce“. PO 54, 1. —• S e s j a p o ls k ie g o O d ro d ze n ia . K H 54, 1. — J. R u ż у ł o - P a w ł o w - s к a, S p r a w o z d a n i e z S e s j i O d ro d zen ia . ŻS W 53, 12. 7 B. L e ś n o d o r s k i , O n o w y o b r a z d z i e j ó w Ślą ska. N P 53, 3. — W. D ł u g o b o r s k i , J. R a b a , F. R y s z k a , H. Z i e l i ń s k i , K o n f e r e n ­ cja śl ą s k a w e W r o c ła w iu . K H 53, 4. 8 Z. M a r c i n i a k , S esja p o m o r s k a P o l s k i e j A k a d e m i i Nauk. SPR 55, 2. — H. J a b ł o ń s k i , O n o w e s p o j r z e n i e na d z i e je P om orz a. KH 54, 4. — J. Ż u r a w i c k a , S e s j a P o m o r s k a w G da ń sk u . K H 54, 4.

(6)

nie sesje R oku M ick iew iczow sk iego, podskórnie n iejak o p od su m ow u je się rów n ież cały ten etap.

W w yp ad k u R oku M ick iew iczow sk iego coś w ięcej niż etap w rozw oju organizacji badań n aukow ych. B o o sta teczn ie Rok O drodzenia, chociaż po całym kraju rozszed ł się szeroko w ielom a region aln ym i obchodam i, w y sta ­ w am i, pom nikam i, odczytam i, na rok 1953 b y ł sp ecja ln ie w y reży sero w a n y i jeg o m iejsce n ie m u siało przypaść kon ieczn ie podów czas. Inaczej rok 1955. Jako setn a rocznica śm ierci A dam a M ickiew icza is tn ia ł on w św iadom ości zbiorow ej. T y lk o w tej dacie m ógł się rozegrać tak że od stron y naukow ej. P rzyn iósł ileż n iezap om n ian ych m om en tów uczu ciow ych . O d b yw ał się przy sp on tan iczn ym akom p an iam en cie narodu i jego opinii. B u d ził rów nie spon­ ta n iczn e za in tereso w a n ie za granicą. A n gażow ał n au k o w có w i p isarzy do objazdu ilu ż krajów , od K anady po Izrael. Stąd i w ocenie w arunków , w jak ich dorobek tego roku p o w sta w a ł, ten aspekt nie m oże b yć p om i­ n ięty.

T aki jest zesp ół okoliczności, k tóry w y ja śn ia , d laczego n in iejsze łączne o m ó w ien ie k rajow ej S esji H istoryk ów L iteratury i J ęzy k a oraz S esji N a u ­ kow ej P A N przy u d ziale gości zagranicznych — nie b ędzie n osiło charakteru czysto spraw ozdaw czego, ograniczonego do tych jed y n ie m a n ifesta cji n au k o­ w ych . Sięgać b ędzie nieco głęb iej w przeszłość, a tak że i w p ostu laty d o ty ­ czące podobnj'ch im prez n au k ow ych na przyszłość.

2

Jak w iadom o, S esja H istoryk ów L iteratu ry i Język a z grudnia 1955 n a ­ stąp iła w ram ach planu n au k ow obad aw czego R oku M ick iew iczow sk iego p o k o n feren cji h isto ry k ó w z czerw ca tegoż r o k u 9 oraz po S esji H istoryków S ztu k i z listop ad a 10.

G łów na różnica w stosu n k u do S esji O drodzenia (25—30 X 1953) p o le­ g ała na tym , że podów czas w sz y stk ie d y scy p lin y zostały skupione w praw ie ty g o d n io w y ch , p odzielonych na sek cje obradach, poprzedzonych oczyw iście szeregiem raczej zam k n iętych (bez u d ziału p u b lic z n o śc i)11 spotkań i p rzy­ goto w a w czy ch d ysk u sji. M iało to sw o je dobre i złe strony. Z łą stroną było g łó w n ie nad m iern e sk u p ien ie w jed n ym czasie: obrad, d ysk u sji i w y sta w y O drodzenia w P olsce. Coś jak w ielk a sa lw a artyleryjsk a, przed którą i po k tórej rozciąga się m ilczen ie. O ile przed salw ą w y p ełn io n e krzątan iem na liczn y ch d ziałob itn iach przy ład ow an iu baterii, to po salw ie? Z zap lan ow a­ nego, p ięcio to m o w eg o w y d a w n ictw a O d ro d ze n ie w P olsce do końca r. 1956 u k a za ły się dopiero tom y 1, 2 i 4, za w ierające m ateriały i d ysk u sje sekcji h istoryczn ej, h isto rii nauki i h istorii literatury.

9 W W arszaw ie w dniach 29 VI — 2 VII 1955. 10 w W arszaw ie w dniach 7—9 X I 1955.

11 Por. K. W y k a , Po se s ji O d ro d ze n ia P o ls k i e j A k a d e m i i Nauk. N P 54, 1, s. 59. Spraw ozdania z p oszczególn ych k on feren cji roboczych: K. W y k a , Z prac p r z y g o t o w a w c z y c h do Sesji O drodzen ia. NP 53, 2. — J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a , K o n fe r e n c j e p r z y g o t o w a w c z e do S e s j i O d ro d ze n ia PAN . N P 53, 3.

(7)

P rzy u sta le n iu p lan u naukow o-badaw czego R oku M ick iew iczo w sk ieg o oraz p lan u p o szczeg ó ln y ch sesji ch od ziło o u n ik n ię c ie zarów no w sp o m n ia ­ nego rozw ią za n ia o rgan izacyjn ego, jak o k reślo n y ch b łęd ó w m etod ologicznych. Z am iast przeto w ie lk ie j ty g o d n io w ej sa lw y z w szelk ich d y scy p lin — ich k o lejn y u k ład : h isto ry cy , h isto ry cy sztu k i, h isto ry cy litera tu ry , język ozn aw cy, u czen i zagran iczni. Czy u k ład ten sp e łn ił w sz y stk ie p ok ład an e w nim n a ­ dzieje, zw ła szcza w se n s ie w y z y sk iw a n ia przez sesję n astęp n ą w y n ik ó w n a­ u k o w y ch se sji p op rzed n iej, w sen sie zatem tak iej k oord yn acji celó w i w y ­ n ik ó w badań, jak a w w y p a d k u S esji O drodzenia b yła o w ie le tru d n iejsza — 0 tym niżej.

A le u k ła d ten zm ierza ł nie ty lk o k u tem u, ażeby u su n ą ć p ew n e n ie d o ­ godności o rgan izacyjn e. C hodziło tak że o u n ik n ięcie p ew n y ch zasadniczych b łęd ów i lu k in terp reta cy jn y ch , o p o szerzen ie kieru n k u in terp retacji m ar­ k sisto w sk ie j — k ieru n k u zb yt ciasn ego, zb yt jed n ostron n ego, zb yt ogran i­ czonego do cech procesu h isto ry czn eg o zw iązan ych z bazą. Jako od p ow ie­ d zia ln y ta k że za stron ę n a u k o w o -o rg a n iza cy jn ą S esji O drodzenia, p isa łem po jej zakończeniu:

„N ajbardziej u d erza ją cy m i b rak am i ca ło ści S esji b yły: n ieob ecn ość filo ­ zo fó w zarów n o w ro li referen tó w , jak d y sk u ta n tó w , a w k o n sek w en cji brak n a św ie tle n ia w sz y stk ic h ty ch szczeg ó ło w y ch p rob lem ów n au k i i filo zo fii, co do k tó ry ch ty lk o filo z o f-m a r k sista je s t k om p eten tn y; pom in ięcie p rob le­ m a ty k i reform acji jako p rob lem atyk i z is to ty sw o jej sp o łeczn o -id eo w ej; n ied o sta teczn e o p racow an ie k ry terió w a rty sty czn y ch i sp ołeczn ych dla okre­ ślen ia . is to ty realizm u w sztuce r en esa n so w ej; n iew łą czen ie etn ografów 1 h isto r y k ó w k u ltu ry m a teria ln e j do bad ań nad lu d ow ością i rodzim ością p o lsk ieg o O drodzenia; a w r e sz c ie — zb yt sła b e u k azan ie u n iw ersa ln eg o ch a ­ rak teru O drodzenia i ro zp a try w a n ie jego dążności rozw ojow ych na gruncie p olsk im w nad m iern ej izo la cji od p rzeja w ó w R en esan su w E uropie“ 1S.

N a stęp u ją ce p o su n ięcia o rg a n iza cy jn o -n a u k o w e m ia ły tem u zapobiec: „M echaniczne p o w tó rzen ie u k ład u sek cji zastosow an ego do P o lsk ieg o O dro­ dzenia m ija ło b y się z g łó w n y m i cela m i R oku M ick iew iczow sk iego, byłoby czym ś sztu czn ym i n ien a tu ra ln y m . O dpadła sek cja h isto rii n auki, n ie is t ­ niało b o w iem żad n e u za sa d n ien ie, d laczego to bad ając postać M ick iew icza i jeg o ep ok ę, badać m am y całą n a u k ę okresu [...].

„P ołączon e z o sta ły se k c je h isto rii litera tu r y i h istorii język a, p on iew aż p ostać w ie lk ie g o tw ó rcy i k o d y fik a to ra narod ow ej trad ycji język a a rty sty cz­ n eg o n a k a zy w a ła sk iero w a ć u w a g ę ję z y k o z n a w c ó w n ie na całość przem ian języ k a ogóln o n a ro d o w eg o ale na to g łó w n ie, o ile te przem iany w iążą się z ję z y k ie m a rty sty czn y m M ick iew icza.

„ W yłon ion a została od d zieln a sek cja litera tu r obcych, k on ieczn a dla roz­ patrzen ia p ełn ej gen ezy lite r a c k o -a r ty sty c z n e j p olsk iego rom antyzm u. J est 12 K. W y k a , P o se s ji O d r o d z e n i a P o l s k i e j A k a d e m i i N auk. N P 54, 1, s. 78. P rób ą n ap raw y ty ch b łęd ó w na odcin k u k om p aratystyczn ym m iała b yć S esja K allim ach a, zorgan izow an a przez P A N w sp ó ln ie z U n iw ersy tetem J a g iello ń sk im (K raków , lu ty 1954). Zob. J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a , S e ­ sj a K a l l i m a c h a na U n iw e r s y t e c i e J a g iello ń s k im . ŻS W 54, 5. — S esja K a l l i - m a c h o w s k a . S P R 54, 3.

(8)

też ona w y ró w n a n iem błędu p op ełn ion ego przy organizacji sesji P olsk iego O drodzenia, gd zie n ied ostateczn ie została zw rócona u w aga na ogólnoeuropej­ sk ie zależności i zw iązk i p olsk iego hum anizm u.

„W reszcie — sek cja h isto rii otrzym ała tak i u k ła d (znów jako dążenie do n ap raw y n ied op atrzeń p op ełn ion ych przy R oku O drodzenia), ażeby bada­ n ia dotyczące bazy, sił i stosu n k ów produkcji nie p rzew a ży ły w niej nad problem atyką ideologiczną. Bo takie u sta w ien ie prac sekcji d aw ało dopiero gw aran cję, że h isto ry cy oraz h istorycy literatury i sztu k i m ów ić będą zb li­ żonym do sieb ie języ k iem “ 13.

N ie ch ciałb ym tak postaw ion ego zadania roztrząsać w jego p ełn ym w y ­ gląd zie, a w ięc d otyczącym zw iązk ów k om p lek sow ych p om iędzy liczbą pracu­ ją cy ch sek cji, trzem a zasad n iczym i sesja m i a założonym cele m n au k ow o- badaw czym . P o w ra ca ją c do u ży tej już m etafory, p ow ied zieć m ożna, że cho­ ciaż w odróżnieniu od R oku O drodzenia nie b yła to jednorazow a salw a arty­ lery jsk a , lecz rozłożona na trzy raty, w zajem n e p ow iązan ie w y n ik ó w badań n ie n astąp iło jeszcze w sp od ziew an ym i p lan ow an ym stopniu. N ie n astąp iło podczas przeb iegu R oku M ick iew iczow sk iego, co n ie oznacza, ażeby nie m ogło n a stą p ić w okresie pozorn ego m ilczenia, k ied y p rzygotow ując do druku w ła sn ą pracę — każdy n a u k o w iec u czestn iczący w pracach R oku m a m ożność sięgać do pom ocnych dla niego m ateriałów i rozpraw .

N a n ajb liższym sobie odcinku człow iek n ajlep iej dostrzega przykłady tak ich zapow iedzi. O głaszając p oszczególne fragm en ty zam ierzonej m on o­ g ra fii Pana T a d e u sza , dopiero z c h w ilą p u b lik acji p ełn y ch w y n ik ó w badań M. D łu sk iej nad w ersy fik a cją p oety m ogę wt od pow iednim rozdziale do w y n ik ó w ty ch się u stosu n k ow ać i przejąć z nich w szystk o, co je s t słuszne. P od ob n ie z zagad n ien iem lu d ow ości p oety, rów nież na odcinku Pa n a T a d e ­ u sz a rozp atryw an ym w zbiorow ej m on ografii pod redakcją J. K rzyżanow ­ sk iego. A zatem — m ożna by się b ow iem od w ołać do w ie lu podobnych p rzy­ k ła d ó w — co n ie ow ocow ało jeszcze w sam ym przebiegu r. 1955, n ie znaczy, b y n ie m iało ow ocow ać w latach pu b lik acji p ełn ych i w zajem n ie się w sp ie ­ rających w y n ik ó w badań R oku M ick iew iczow sk iego.

W sam ym w szak że przebiegu Sesja H istoryk ów S z t u k i14 okazała się czysto w ew n ętrzn ą spraw ą tej d y scy p lin y i m im o że podjęto na niej zasad­ niczą d y sk u sję na tem at w y ró żn ik ó w artystyczn ych stylu rom antycznego, d y sk u sja ta n ie zn alazła echa w późn iejszych obradach. Czy znajdzie w p rzy ­ szłości? Brak jest d ostateczn ie szeroko p rzygotow an ych fach ow ców , którzy by o prob lem ie lu d ow ości u M ickiew icza oraz lu d ow ości u C hopina m ogli ł ą c z n i e p isać w sposób od p ow ied zialn y naukow o. Zaś u m iejących o tych

13 K. W у к a, O pla n ie prac n a u k o w o b a d a w c z y c h R oku M i c k i e w i c z o w ­ skieg o. N P 55, 1, s. 135— 136.

14 Zob. J. S t a r z y ń s k i , M i c k ie w ic z o w s k a Sesja H i s t o r y k ó w Sztuki. P K 55, 47. — J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a , K o n fe r e n c j a h i s t o r y k ó w sz tu ki. S P R 56, 2, s. 84— 88. S esji H istoryk ów S ztuki tow arzyszyła w M uzeum Naro­ d ow ym d osk on ale p rzygotow an a w y sta w a grafik i i ry su n k ó w okresu rom an­ tyzm u . P o r.: H. D o m a s z e w s k a , J. J a w o r s k a , S. S t o p c z y k , R o ­ m a n t y c y w W a r s z a w s k i m . M u z e u m N a r o d o w y m . P K 55, 47.

(9)

zagad n ien iach m ó w i ć o d d z i e l n i e w sposób o d p ow ied zialn y n au k ow o b yn ajm n iej n ie b rak u je. I nic d ziw n ego, że an i m u zyk olog, ani h isto ry k lite ­ ratury n ie chcą p opaść w p u ste im presje. N a w e t w ie lb ic ie lo w i N orw id a znudziło się u sta w iczn e, dokoła W ojtek, c y to w a n ie P r o m e t h id i o n u jako j e ­ d yn ego n a u k o w o rozw iązan ia p rob lem u lu d ow ości. W olałby on w m iarę sił N o rw id o w i pom óc...

H isto ry cy , a czk o lw iek p rzesu n ęli w ie lu referen tó w do zagadnień id e o ­ logiczn ych i d o tak ich m om en tów ep o k i (rok 1848/49 i rok 1855), w k tórych b iografia M ick iew icza sk rzy żo w a ła się z w y d a rzen ia m i h isto ry czn y m i czasu, n ie ok azali się dotąd zd oln i (nie ty lk o oni sam i, u w aga d otyczy ró w n ież h isto ry k ó w filo zo fii, ty m razem , w p r z e c iw ie ń stw ie do R oku O drodzenia, n ap raw d ę i czy n n ie obecnych) do p o d jęcia ta k w ę z ło w y c h dla M ick iew icza tem atów , jak całość sy stem u m y ślo w e g o rep rezen tow an a przez p oetę w w y ­ k ład ach p arysk ich . Z a g a d n ien ie zaś T r y b u n y L u d ó w zostało ty lk o d o t­ knięte. „ T r y b u n a L u d ó w — ocen ia sy tu a c ję h istoryk — to na p ew n o jeszcze jed en tem a t oczek u jący dziś k o m p lek so w eg o opracow ania, u w zg lęd ­ n iającego zarów n o p o g lą d y p o ety -red a k to ra , jako też rozw ój sytu acji p o li­ ty czn ej“ 15.

N ie znaczy to o czy w iście, ażeb y h isto ry cy n ie w y c h y lili się w ogóle poza p ro b lem a ty k ę bazy, sił p rod u k cyjn ych , w a lk i k la so w ej i ogólnych ten d en cji p o lity czn y ch epoki. P rzeciw n ie, p o d sta w o w a siatk a sy stem ó w id eologiczn ych okresu — od w czesn eg o , około r. 1820, rew o lu cjo n izm u szlach eck iego, po późne, po r. 1863, p ogląd y r e w o lu c y jn y c h d em ok ratów — zo sta ła p rzep ra ­ cow an a i u sta lo n a w za sa d n iczy ch d ążnościach. S tw ierd zić w yp ad a z n ie ­ jakim za d o w o len iem w e w n ę tr z n y m , że p ob ieżn ie i bez n a leży tej dok u m en tacji op ra co w y w a n e na ten tem a t p o g lą d y m a rk sisto w sk ich h isto ry k ó w literatury, bez k tó ry ch p rzecież n ie d a w a ła się n ap isać an i p ropozycja in terp retacyjn a tycząca się ro zw o ju M ick iew icza , ani szk oln y podręczn ik ep ok i rom an tycz­ nej, an i lic z n e p race szczeg ó ło w e, nie ok azały się sprzeczne z dorobkiem h isto ry k ó w . C hociaż u le g ły na ich w a rszta cie u ściślen iu , m a teria ło w em u po­ szerzen iu i k o rek cie w szczegółach .

T ak że i n ied o m a g a n ia o k a za ły się w sp óln e. N a jw ięcej ja ło w y ch hip otez, p rzed w czesn y ch i o k ra w a ją cy ch sk o m p lik o w a n y w y g lą d zagadnienia, n a ­ m n o ży li m a rk sisto w scy h isto ry cy litera tu r y na tem at r. 1831 i jego sk u tk ów d la litera tu r y ro m an tyczn ej, „...na odcin k u p o w sta n ia listo p a d o w eg o h isto - ry c y -m a r k siśc i są sto su n k o w o bardziej zap óźn ien i w porów n an iu d o p ó źn iej­ szych o d cin k ó w ch ron ologiczn ych . D o ty czy to zarów no w y k o rzy sta n ia a rch i­ w a lió w , ja k też p rzem y ślen ia do k oń ca spraw id eo lo g iczn y ch “ le. O tóż to! P r zem y ślen ia do końca sp raw id eologiczn ych : jak one m u sia ły się przełam ać i p rzem ien ić w p ryzm acie g łó w n y ch p rob lem ów du ch ow ości rom an tyczn ej, sty lu ep ok i, g en ezy p oszczególn ych g a tu n k ó w literack ich . C hociażby p ostać i d zia ła ln o ść M och n ack iego, tak n iesłu szn ie p rzytłu m ion a przez D em b o w ­ sk iego.

15 S. K i e n i e w i c z , O S e s j i H i s t o r y c z n e j R oku M i c k ie w ic z o w s k ie g o . PL 56, M, s. 464.

(10)

Z estaw iając te uw agi z przypom nianym w yżej p lanem nau k ow obad aw - czym R oku M ick iew iczow sk iego, z celam i ogólnym i tego planu, p o w ied zieć chyba m ożna, że w zasadniczej w ięk szo ści w yp ad k ów , w jak ich realizacja od b iegła od p lanu, n ie było to w in ą tego ostatniego. To znaczy id ealn e w y k o n a n ie w id oczn ych obecnie zadań n au k ow ych d otyczących M ick iew icza i jeg o epoki n ad al się daje w id zieć gdzieś w sposobie zbliżonym do ow ego planu. Lecz sam o p o sta w ien ie zadań n ie stw arza jeszcze kadry p rzy g o to w a ­ nej do ich rozw iązan ia.

Jak się rzekło, zagadnień tych n ie zam ierzam y roztrząsać w ich p ełn ym w y g lą d zie, lecz jed y n ie w od n iesien iu do S esji H isto ry k ó w L iteratu ry i J ę ­ zyka. C hodzić p rzeto będzie o p ytan ia następujące: jak p rzed staw ia się jako całość, nie ty le w postaci p o szczególn ych ocen i cenzurek, w k ład h isto ry k ó w literatury? Strona dotycząca rozw oju sam ego dorobku p o ety ck ieg o M ick iew i­ cza. Jak p rzed staw ia się p ow iązan ie tego w k ład u z badaniam i nad rozw ojem rom antyzm u eu ropejskiego? Strona kom p aratystyczn a. W reszcie — jak w y ­ gląda sytu acja na sty k u z badaniam i językoznaw czym i?

B o p rzecież w zesta w ien iu z R okiem O drodzenia p ostu laty dotyczące k ieru n k u badań bardziej p ogłęb ion ego, bardziej a k cen tu jącego szczególne cechy rozw oju litera tu ry , w tych punktach się sk u p iały. W ięc też i na nich w in n a się skupić odpow iedź.

3

R ep rezen tow an y na grudniow ej sesji w k ła d h istoryk ów literatu ry, d o ty ­ czący dorobku p o ety ck ieg o i spuścizny filo lo g iczn ej M ick iew icza, szedł w dw óch zasad n iczych kierunkach. P ierw szy z nich to refera ty (L. P ło ­ szew sk i, J. K rzyżan ow sk i, J. K leiner, S. Pigoń) d otyczące pracy te k sto - logiczn ej i ed y to rsk iej nad dziełam i M ickiew icza. R eferaty te zostały już u d o stęp n io n e d ru k iem w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m czy N a u c e P o l ­ s k i e j 17, n ie m a potrzeby streszczać pogląd ów tych autorów .

N a dw a p rzecież fa k ty ogólne n ależy zw rócić u w agę. R eferaty i w y s tą ­ p ien ia tego typ u (do nich n ależą rów n ież, oparte o zrąb m a teria łó w S ł o w ­ n ik a p o e z j i i p r o z y A d a m a M i c k ie w ic z a , p od staw ow e rozpraw y tek sto lo g iczn e K. G órskiego, ta k że w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m p u b lik o w a n e 18) bez w y ją tk u pochodzą spod pióra n ajstarszej gen eracji p o lon istyczn ej. N a ogół jeszcze przed r. 1914 przygotow an ej do sw ego fachu. N ie przypadek to zrządził, lecz ja sk ra w o u ja w n iła się w R oku M ick iew iczow sk im sytu acja p an u jąca na odcinku p olon istyczn ego ed y to rstw a nau k ow ego. N ie ty lk o do M ick iew icza dająca się, n iestety , od n ieść sytuacja.

17 L. P ł o s z e w s k i , O W y d a n i u N a r o d o w y m „D zieł“ M ick iew icz a . P L 56, 2. — J. K r z y ż a n o w s k i , N a m a r g in esie J u b il e u s z o w e g o W y d a n i a „D zieł“ M i c k ie w ic z a . PL 56, 2. — J. K l e i n e r , R e k o n s t r u k c j a d alszego ciągu „ K o n f e d e r a t ó w b a r s k ic h “. PL 56, M. — S. P i g o ń, P i e r w s z y z a w i ą ­ z e k 111 części „ D z ia d ó w “. N P 56, 2/3.

18 Z a g a d n ien ie e m e n d a c j i t e k s t ó w M i c k ie w ic z a (PL 54, 3) i S ta r o p o l- s z c z y z n a w j ę z y k u A d a m a M i c k ie w ic z a (PL 55, 1). N adto referat w y g ło ­ szon y na sesji grudniow ej pt. P is o w n i a a u t o r y z o w a n y c h w y d a ń d z i e ł M ic ­ k i e w i c z a do r. 1829 ja k o w s k a ź n i k te k s to lo g ic zn y .

(11)

P o k o len ie w sp om n ian e pan u je d osk on ale nad w a rsztatem filologiczn ym , aczk o lw iek — z w y ją tk iem rozp raw G órskiego — jest to w arsztat n a k ie ­ ro w a n y w y łą c z n ie na sam tek st w jego asp ek cie g łó w n ie h isto ry czn o litera c­ kim , bez now oczesn ej pod b u d ow y język ozn aw czej i jej w y m a g a ń edytorskich. N ie p osiad a zaś god n ych n astęp ców — w m łodszej gen eracji n au k ow ej zd e­ k la ro w a n ą m n iejszość sta n o w ią b adacze ty p u T. M ikulskiego, K. B udzyka, W. K ubackiego, Cz. Z gorzelsk iego, W. F lo ry a n a i, spoza katedr, J. W. G om u- lickiiego, rów n ież nad aparatem filo lo g iczn y m dobrze pan u jący i św iad om i jego zw ią zk ó w z nau k ą o języku. W trzeciej, ju ż po w o jn ie i w P o lsce L u ­ dow ej w y ch o w a n ej g en era cji b a d a czy -p o lo n istó w w y stę p u je p raw ie k o m ­ p letn y zanik ty c h u m iejętn o ści, p rzy jed n oczesn ym w ielk im w zroście w y m a ­ gań p o stron ie język ozn aw czej.

P a lą cą potrzeb ę k szta łcen ia filo lo g ó w , k szta łcen ia ich do ed y to rstw a n au ­ k ow ego n o w szy ch te k s tó w h isto ry czn o litera ck ich — oto, co jask raw o u ja w ­ n ił R ok M ick iew iczow sk i. N ie m ożem y przecież b udow ać na tym , że siły tej szacow n ej g en era cji n igd y się n ie w yczerp ią i że każdem u w niej p isa n y je s t w iek i sp raw n ość L u d w ik a Solsk iego.

D rugi fa k t ogólny, w y n ik a ją cy z sy tu a cji na odcinku ed ytorstw a n a u k o ­ w e g o p ism M ick iew icza, zdaje się św iad czyć, że nadal je steśm y u początku drogi. N ie chodzi o u m n iejszen ie w a g i dw óch p ierw szych , nareszcie p ełnych, k ry tyczn op op u larn ych ed y cji D zie ł M ick iew icza, tzw . W ydania N arodo­ w e g o i tzw . (n iezb yt fortu n n ie) W yd an ia J u b ileu szow ego, których redaktorzy n a czeln i (L. P ło sz e w sk i dla p ierw szego, J. K rzy ża n o w sk i dla drugiego) — p rezen to w a li na sesji w y siłe k p racu jących w sp ó ln ie z nim i zesp ołów . W k w e ­ stii n a u k o w o k r y ty czn eg o w y d a n ia dorobku p o e ty je steśm y n ad al u początku drogi, je ż e li chodzi o sam ą z a s a d ę tego w y d a n ia . W ty m zaś w yp ad k u zasada to rzecz pod staw ow a.

S esja H isto ry k ó w L iteratu ry i J ęzy k a u k a za ła w tej m ierze dw a sta ­ n ow czo od m ien n e u jęcia. Jedno z nich, p o w ied zm y w n a jw ięk szy m skrócie: trad ycyjn e, które o d w ołu jąc się do filo lo g iczn eg o praw a o p rym acie ostat­ n iej pop raw n ej ed ycji za życia autora — w szczególn ym przypadku M ick ie­ w icza, w ob ec jego n ied b a ło ści o tek sty , w y ją tk o w y c h lo só w ed ytorsk ich tych tek stó w za ży cia poety, ta k je s t w ła śc iw ie łam an e, do każdego d zieła inaczej sto so w a n e, że n ie w ie le z n iego p o zo sta je w p rak tyce.

D rugie u jęcie, w podobnym skrócie: rad yk aln e, zaleca pow rócić do n a j­ bardziej au ten tyczn ego w y g lą d u te k stu M ick iew icza, w y g lą d u u trw alon ego w ręk op isie, a n a w et w braku ręk o p isó w rek on stru ow ać ich charakter p rzy ­ p u szcza ln ie zgod n y z w ła śc iw o śc ia m i języ k a tw órcy. G łów nym rep rezen tan ­ tem tak iego sta n o w isk a jest K. G órski (w y d a je się, że n ie ty lk o on jeden spoza m ick iew iczologów ); p ierw sze u jęcie m a za sobą w ięk szo ść d otych cza­ so w y ch w y d a w có w p ism M ickiew icza.

N ie tutaj pora i m iejsce p od ejm ow ać rozjem stw o czy w y p o w ia d a ć w ła sn e sta n o w isk o , o ty le mało* w ażne, że n ie p oparte d o św iad czen iem ed ytorsk im . R zecz w czym innym : pod su m ow an ie p rak tyk i w y d a w n iczej W ydania N aro­ d ow ego i W ydania J u b ileu szo w eg o , rozp raw y k orzystające z dorobku S ł o w ­ nik a p o e z j i i p r o z y A d a m a M i c k ie w ic z a , w n io sk i z tak zasad n iczych ed y cji n au k ow ych , jak K lein ero w sk ie D zieła w s z y s t k i e S łow ack iego, jak P ig o

(12)

-niow e P is m a w s z y s t k i e Fredry, w szy stk o to, w R oku M ick iew iczow sk im sp otyk ając się z przebiegiem d ysk u sji nad dotychczasow ą prak tyk ą ed y to r­ ską d zieł M ickiew icza, o p ew n ej sp raw ie św iad czy ew id en tn ie. O tej m ia ­ n ow icie, że p rzygotow an a została d ostateczna i w yczerp u jąca ilo ść przesłanek, ażeby podjąć d y sk u sję na tem at z a s a d y w yd an ia krytyczn on au k ow ego d zieł poety. Ś w ia d czy dalej, że zary so w a ły się d w ie od m ienne propozycje filologiczn e, a w iadom o, że zdrow a całość w yn ik a z pełnego resp ek tow an ia ty lk o jednej propozycji, ty lk o jednej zasady.

D opiero na k w ietn io w ej sesji m iędzynarodow ej rozdano uczestnikom w k orek cie będące, tym czasow e egzem plarze I zeszytu S ło w n i k a p o e z j i i p r o z y A d a m a M i c k ie w ic z a (red. K. G órski i S. Hrabec). D o końca r. 1956 zeszyt ten n ie u k azał się w druku. D latego w tym kon tek ście ok oliczn ości filo lo g icz­ n ych fak t ten w ym ien iam , pon iew aż w y d a w n ictw o , rozpoczęte na długo przed R okiem M ick iew iczow sk im i sam od zieln ie prow adzone przez jego re­ daktorów , w m ającej się otw orzyć d y sk u sji p ozostan ie na p ew n o koronnym św iad k iem , która propozycja edytorska m a w ięcej za sobą racji.

4

R ozpraw y prezentujące drugi głó w n y kierunek sesji grudniow ej, a m ia­ n o w icie jej nurt in terp retacyjn y, pióra m łodego lu b śred n iego pokolenia, stąd rozpraw y oparte o m ark sistow sk ą m etodę badań literack ich , b y ły rów ­ nież ogłaszan e w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m bądź w od d zieln ych p u ­ blik acjach z ja z d o w y c h 19. Stąd n ie zachodzi potrzeba ich d ok ład n iejszego om aw ian ia czy streszczania dla czy teln ik ó w tego kw artaln ik a. T akże i stąd n ie zachodzi, p on iew aż do nich bodaj najm ocniej stosu je się zastrzeżenie: i za późno (z p u nktu w id zen ia przebiegu sesji), i za w cześn ie (z punktu w i­ d zen ia p ełn y ch publikacji).

W szystk ie te rozpraw y oparte b y ły o zasadę m on ograficzn ego op racow a­ n ia w y b ran ego problem u lub, znacznie częściej, ok reślon ego dzieła poety. A żeb y tym sposobem przepracow ać całość dorobku a rtystyczn ego bądź id eo w o -p o lity czn eg o M ickiew icza, k on ieczn y b yłb y u d zia ł k ilk u n a stu badaczy dzielących m ięd zy sieb ie g łó w n e p rob lem y i dzieła.

Taką ' kadrą m ick iew iczo lo g ó w nie rozporządzał In sty tu t B adań L ite­ rackich, przede w szy stk im od p ow ied zialn y za obsadę n au k ow ą sesji. O ka­ zało się rów nież, że istn iejąca kadra u n iw ersy teck a nie b yła zdolna w e w ła sn y m zakresie, dop ełn iając i w zbogacając p u b lik o w a n y p la n sesji, p o ­

19 W PL 56, M. N adto p ozycje książkow e: K. W y k a , O fo r m ie p r a w d z i ­ w e j „Pana T a d e u s z a “. W arszaw a 1955. — Z. S t e f a n o w s k a , K a t e c h i z m p i e l g r z y m s t w a pols kie go. (Studium o „K sięgach narodu i p ielg rzy m stw a p o l­ sk ieg o “ A. M ickiew icza). W arszaw a 1955. — M. D ł u s k a , O w e r s y f i k a c j i M ickiew icz a. (Próba syn tezy). W arszaw a 1955. — A. Z a j ą c z k o w s k i , O r ie n t j a k o źr ó d ło in spiracji w li te r a tu r z e r o m a n ty c z n e j d o b y m i c k i e w i c z o w ­ sk iej. W arszaw a 1955. — Z. S z m y d t o w a , M i c k ie w ic z ja k o tł u m a c z l i t e ­ ra t u r z ach odn ioeu ropejs kich . W arszaw a 1955. — F. K u p f e r i S. S t r e l - c y n , M i c k ie w ic z w p r z e k ła d a c h h ebrajskich . W rocław 1955. — S. F i s z - m a n, Z p r o b l e m a t y k i p o b y t u M i c k ie w ic z a w Rosji. W arszaw a 1956.

(13)

szerzyć go w w y m ia rze n ap raw d ę istotn ym . R zecz ch arak terystyczn a, że p o ­ chodzące stąd rozpraw y i d o p ełn ien ia tak że n ie przekraczały m agiczn ego pu nktu obrad i przygotow ań : Pana T a d e u s z a 20. N ie sięg a ły — z jed n ym ty lk o w y ją tk iem 21 — w p óźn iejsze la ta poety.

Z abrakło rów n ież w obradach u d ziału n ajp ow ażn iejszego i n ajlep iej p rzy g o to w a n eg o m ick iew iczo lo g a śred n iej gen eracji — W. K ubackiego. R ok M ick iew iczo w sk i przyp ad ł akurat w m om encie, k ied y K ubacki odszedł od tem a ty k i m ick iew iczo w sk ie j, zam k n ąw szy do p ew n ego stopnia cyk l prac a n a lity czn y ch z tego zakresu. W rezu lta cie b y ł on bodaj n ajbardziej a k ty w ­ n ym ze w szy stk ich m ick iew iczo lo g ó w , je ż e li chodzi o podróże i propagandę zagraniczną (K anada, N R F, H olandia, B iałoru sk a i L itew sk a R epublika Z w iązkow a), n a to m ia st w k ła d n au k ow y, z dużą szkodą dla sp raw y, dał n ie ­ w ie lk i 22. P od ob n ie zab rak ło głosu i ud ziału S. Ż ó łk iew sk ieg o i d alszy ciąg sporu ó M ick iew icza o d b y w a ł się, też ze szkodą dla spraw y, bez jego czy n ­ neg o u czestn ictw a. W reszcie szeroko zakrojone p la n y J. K otta co do D z i a ­ d ó w w y czerp a ły się na r e c e n z j i23 z w a rsza w sk ieg o sp ek tak lu D z ia d ó w w in scen iza cji A. B ard in iego, jednej zresztą z n a jlep szy ch recen zji w d zia­ łaln ości k ry ty czn ej K otta, co już n a w e t p o d k r e ślo n o 24.

P oszczególn e u czeln ie zo rg a n izo w a ły w ła sn e sesje. Cóż, k ied y s ta ­ n o w iły one (Toruń, K r a k ó w 25) ty lk o p rezen tację osiągn ięć d anego ośrodka u n iw ersy teck ieg o , o sią g n ięć w ram ach p lanu K o m isji N au k ow ej Obchodu R oku M ick iew icza P A N , ma ogół zaś n iczego n o w eg o nie w n o siły . O dbyw ały się też, np. w K rak ow ie, przy sk a n d a liczn ie n isk im zain teresow an iu m ło ­ d zieży. S ta n o w iły przeto ja sk ra w y przyk ład fak tu , iż o b ezw ład n ien ie i za ­ h a m o w a n ie w ła sn ej pracy b adaw czej w y ższy ch u czeln i pow od ow ało, że po w y p o m p o w a n iu przez in ic ja ty w ę P A N w szy stk ieg o co cenne n au k ow o — już n ie w ie le p o zo sta w a ło do w ła sn ej d ysp ozycji u n iw ersy tetó w . Jed yn ie K U L zdobył się na in ic ja ty w ę n ap raw d ę w ła sn ą . N a p rzyszłość jest to jeden z w n io ­ sk ó w p od sta w o w y ch i o strzegaw czych .

S y m p tom atyczn e b y ły ró w n ież w sp o m n ia n e w y żej w y p a d k i personalne. Ś w ia d czy ły m ia n o w icie, że coraz tru d n iej n au k o w có w „p rzesu w ać“ i „u sta­

20 S. S k w a r c z y ń s k a : M i c k i e w i c z o w s k i „ Ż e g la r z “ j a k o „a n ti-re s ig n a - t i o n “. D z i ś i J u t r o 56, 4. — „Oda do m ł o d o ś c i“ — r e w o lu c y j n a H eb e f i l o - m acka. T P 55, 52. — T. K o s, „ L ilie “ A. M i c k ie w ic z a ja k o odbic ie „pieśni g m i n n e j “. Z w r o t [Śląsk] 55, 11. — Z. L i b e r a , „ D z i a d y “ w i l e ń s k o - k o w i e ń ­ skie. PO 55, 5. — W. L u к s z o, O n i e k t ó r y c h e le m e n ta c h re a l iz m u „Ballad i r o m a n s ó w “. PO 55, 6.

21 M ow a o tom ie: W setn ą rocznic ę M i c k i e w i c z o w s k ą ( R o c z n i k i H u ­ m a n i s t y c z n e KUL, V, 1954/1955. L u b lin 1956), op u b lik ow an ym już po n ap isan iu n in iejszeg o spraw ozdania. Z ostan ie on w PL om ów ion y oddzielnie.

22 O M i c k ie w ic z u do N ie m c ó w . N K 55, 48. — A d a m M i c k ie w ic z — c z ł o ­ w i e k i dzieło . N P 56, 2/3. P onadto R z y m s k a w io sn a . S ztu k a w 3 aktach W arszaw a 1955.

23 Pt. C z e m u to o t y m pisać nie chcecie, P a n o w i e ? PK 55, 49. 24 Zob. A. K i j o w s k i , Z pra s y. TW 56, 1, s. 157.

25 W T oruniu w dniach 25—26 X I 1955, w K rak ow ie w dniach 10— 11 I 1956.

(14)

w ia ć “, p om ijając ich rzeczyw iste w danym m om encie zain teresow an ia. Z w łaszcza, że spontaniczny w y siłe k m iło śn ik ó w poety zdolny jest w y n ik a ją ce stąd lo k i zap ełn iać w sposób, jaki nie d aje się zaplanow ać i przew idzieć. Jaki stan ow i po prostu szczęśliw ą k oin cyd en cję, a n ie elem en t p lan ow an ia naukow obadaw czego. Taką szczęśliw ą k oin cyd en cję tw o rzy ły p ełn e su b ­ teln eg o zrozum ienia M ickiew icza i isto ty w arsztatu p oetyck iego w ogóle studia i eseje k rytyczn e J. P rzyb osia, stan ow iące n ap isan y w ciągu R oku M ick iew iczow sk iego przyd atek do drugiej, poszerzonej i dopełnionej ed y cji zbioru C z y t a j ą c M i c k i e w i c z a 2e. Szczególnie rozpraw a, jakiej nie w ah am się n azw ać rew ela cją w dzied zin ie rozum ienia w yobraźni M ick iew icza — T r z y w i z j e 27.

P ow róćm y do sesji grudniow ej. O trzym aliśm y zaczątki m onograficznego u jęcia filo m a ty zm u M ick iew icza (A. W itkow ska), Ballad i r o m a n s ó w (M. Ż m igrodzka), K o n r a d a W allen ro d a (M. Janion), D z ia d ó w drezdeńskich (S. T reu- gutt), K s ią g n a ro d u i p i e l g r z y m s t w a (Z. S tefan ow sk a), P ana T a d e u sza (K. W yka). P raw ie w szy stk ie z tych ujęć p osiad ają szan se rozw inięcia się w oddzielne książk i — a to niem ało! Z abrakło G r a ż y n y , D z ia d ó w w ile ń - sk o -k o w ień sk ich , S o n e tó w k r y m s k ic h i odeskich, liryk ów lozańskich, w y k ła ­ dów o literaturze sło w ia ń sk iej, tow iań szczyzn y, T r y b u n y L u d ó w . G dyby k ażdy z tych problem ów rów n ież otrzym ał w spadku po R oku M ick iew i­ czow skim szansę na oddzielną k siążk ę — b yłob y to w jednym roku w y r ó w ­ n an ie w y siłk u całych pokoleń n au k ow ców , ta k ie zaś cuda n ie zdarzają się n a w et w stu lecie śm ierci M ickiew icza.

Co sta n o w iło w sp ó ln e znam ię reprezen tow an ych na sesji grudniow ej r. 1955 refera tó w h istoryczn oliterack ich ? T rzeba p rzypom nieć ch a ra k tery ­ styczn ą różnicę w p ierw szych i dogłębniej u jętych ocenach ow ej sesji, ażeby to w sp ó ln e znam ię w yk ryć. S esja w spom niana stan ow iła p ierw szą tak sze­ roką m a n ifesta cję odchodzenia od w u lgaryzm ów , uproszczeń, socjologizm ów , u jm o w a n ia dyn am ik i literack iej tylk o jako d ziejów jed n ego i jed yn ego w zorca realizm u. O dchodzenia — ze strony m ark sistow sk ich h istoryk ów literatury.

W yw ołało to ocenę tej t r e ś c i28, że m arksiści zm uszeni są zrezygn ow ać z u p raw ian ej dotąd p raktyki i w y zn a w a n ej m etody jako zbyt ciasn ej, ażeby całość procesu h istoryczn oliterack iego, a szczególnie jego strona artystyczn a dały się za jej pom ocą p opraw nie zbadać i p rzedstaw ić. S łow em — cicha rezygn acja z m etod y, rozbrojenie m etodologiczne. T akże w przebiegu d ysk u sji na sam ej sesji u ja w n iło się podobne stanow isko.

In n y w n io sek w y d a je się słu szn y , rów n ież w ow ych p ierw szych ocenach b ystro sform u łow an y: „m arksiści nie ty lk o n ie od stęp ow ali od sw y ch pod­ sta w o w y ch założeń (tak, jak od sw oich nie od stęp ow ał prof. G órski), ale

26 W yd. 2. W arszaw a 1956.

27 T r z y w izje . TW 55, 11. Innym p rzykładem podobnej szczęśliw ej k o in ­ cyd en cji, a n ie w y n ik iem planu, było p ięk n e studium S am u ela S a n d l e r a (R e d u ta O rdona w ż y c i u i poezji. G aw ęda historyczn oliterack a. W arszaw a 1956), in teresu ją ce zarów no w części biograficzn ej d otyczącej Ordona, jak i w an alizie sam ego poem atu.

(15)

w ła śn ie bardzo m ocno za a k cen to w a li n a czeln e k ryteriu m sw ej m etody: zw iązek d zieła litera ck ieg o z h isto rią , z epoką, która u tw ór w yd ała. Tak p o stęp ow ała W itk ow sk a, u k azu jąca k ry zy s id eo w y m łod ego M ick iew icza na tle atm o sfery ogarn iającej ó w c z e sn e zw iązk i rew o lu cy jn e po utracie złudzeń lib eraln ych , a przed o k rzep n ięciem n ow ego program u w alk i. Tak p o stęp o w a ła Jan ion , której an aliza tragizm u K o n r a d a W a lle n r o d a za w isła b y w próżni, g d yb y n ie sk o n fro n to w a n o jej z p rocesem d ojrzew an ia św ia d o ­ m ości rew o lu cy jn ej d ek a b ry stó w i p o w sta ń có w listop ad ow ych . Tak p o stę­ p ow ała rów n ież S tefa n o w sk a , szu k ając p o w ią za ń K s ią g z a k tu aln ym i pro­ gram am i id eo w y m i i filo zo ficzn y m i i broniąc tezy, że p ierw szy rzut tego u tw oru p o w sta ł w P aryżu , a n ie w D reźnie, p on iew aż m ógł się zrodzić j e ­ d yn ie w zetk n ięciu z b iegiem ży cia p o lity czn eg o parysk iej em igracji. [...] „Jednakże n a jisto tn iejsze novum, m eto d o lo g iczn e S esji p o leg a ło na tym , że p rzyn iosła ona po raz p ierw szy w tak w ie lk im nagrom ad zen iu p o zy ty w n e ow oce prow ad zon ej od k ilk u la t w a lk i z w u lgaryzm am i, w a lk i o w y o strzen ie k ry terió w badaw czych . P rzede w sz y stk im au torzy refera tó w p rzeciw sta w ili się p rak tyce p osp olitej szczeg ó ln ie w latach 1950— 1952, k tóra sprow adzała się — m ó w ią c g en era ln ie — do zatarcia d ia le k ty k i jed n ostk ow ego i ogólnego w badaniach literack ich . D y sk u sja zjazd ow a w y k a z a ła dow odnie, że proces h isto ry czn y odbija się w tw órczości p o etó w poprzez ca ły sp lot u w ik ła ń św ia to p o g lą d o w y ch , że dociera do ich św iad om ości na drogach bardzo z in ­ d y w id u a lizo w a n y ch , budząc w n iej ró w n ie zin d y w id u a lizo w a n e reakcje. Z a­ leżn ie od m om en tu h isto ry czn eg o i sy tu a cji p oety, różne czy n n ik i w y stęp u ją w śród tych reak cji jako ogn iw o p od staw ow e. C zasem ogn iw em tym b yw a zasadnicze p rzew a rto ścio w a n ie środ k ów arty sty czn eg o w id zen ia św ia ta (Pan T adeusz, B a l l a d y i r o m a n s e ), czasem — próba od n a lezien ia n ow ego sc h e ­ m atu h isto rio zo ficzn eg o {Księgi); n ajczęściej jed n ak chodzi tu przede w sz y st­ kim o n ow ą p o sta w ę m oraln ą [K o n ra d W a l l e m o d ] “ 29.

T yle o dorobku h isto ry k ó w litera tu ry jako całości, na ostateczną ocenę p oszczególn ych osią g n ięć w y p a d n ie jeszcze poczekać.

5

W ram ach prac p rzy g o to w a w czy ch do S esji H isto ry k ó w L iteratury i J ę ­ zy k a w y ło n io n a została od d zieln a sek cja litera tu r obcych, ażeby tym sp o ­ sobem zapobiec ja k iem u ś — je ś li w o ln o tak p o w ied zieć — m a rk sisto w ­ sk iem u sarm atyzm ow i, k tóry w szy stk o , co d ziało się w k u ltu rze p olsk iej, p ragnął b y ł sp row ad zić jed y n ie do źród eł rodzim ych. M ickiew icz, jego epoka, jego in d y w id u a ln y ży cio ry s litera ck i i p o lity czn y , to p rzecież jakże dobitne zap rzeczenie ta k ieg o sarm atyzm u.

S tarczy je d e n rzut oka na p la n sek cji literatu r obcych, zw łaszcza w g ru ­ p ie roboczej n e o filo lo g ii30, by stw ierd zić, że w ła śn ie tutaj w y stę p u je n a j­ w ięk sza sp rzeczn ość m ięd zy p lan em a rzeczy w isto ścią . M iały zostać opraco­ w a n e zagad n ien ia tak n iezb ęd n e dla szeroko rozu m ian ej k om p aratystyk i ro­

29 Z. Ż a b i с к i, Po S e s j i M i c k i e w i c z o w s k i e j . N K 56, 11, s. 6.

30 K. W y k a , O pla n i e p rac n a u k o w o b a d a w c z y c h R oku M i c k i e w i c z o w ­ skiego. N P 55, 1, s. 139.

(16)

m an tyczn ej, jak teoria rom antyzm u w N iem czech i F rancji, jak rom antyzm fra n cu sk i na tle życia polityczn ego epoki, jak geneza bajronizm u. W iele na sek cji d ysk u tow an o, ażeby dokonać przym iarki tego program u do potrzeb śc iś le m ick iew iczo w sk ich (np. dram aturgia p oety a S oirées d e Neuilly). O sta­ teczn ie nic z tego n ie w yszło. P rzyczyn y n ie n ależą do n in iejszeg o sp raw o­ zdania. W iążą się one z k atastrofaln ym stan em n eo filo lo g ii w n aszym kraju. M ów iąc m etaforyczn ie — n ie m ożna budow ać m łyn ów , n aw et jeżeli M ickie­ w iczo w i m ają służyć, nad rzekam i, które ty lk o na m ap ie istn ieją , a nie w rzeczy w isty m krajobrazie, bo i tak z tego m ąki n ie będzie.

W rezu lta cie n a jw ięcej d ali sla w iści i orientaliści. W gru p ie p ierw szej b yło to przede w szy stk im p odsum ow anie i ciąg d alszy badań prow ad zon ych in d y w id u a ln ie od w ie lu lat (H. B atow sk i, S. F isz m a n )31. S zczególn ie n o w e zn alezisk a arch iw aln e F iszm ana oraz now e spojrzen ie na k on tak ty ro sy jsk ie p oety i p rzeb ieg jeg o podróży na południe R osji — zagad k ę tej podróży bar­ dzo w y d a tn ie zb liży ły do rozw iązan ia 32.

B y ły też badania, dopiero w R oku M ick iew iczow sk im podjęte, i te po­ w a ż n ie p osu n ęły naprzód znajom ość recepcji M ick iew icza w S ło w a c j i33 a ta k że w literaturze c z e s k ie j34. U porządkow ane też zostały i rzucone na tło epoki w y p o w ied zi M ick iew icza -w y k ła d o w cy literatur sło w ia ń sk ich o lite ­ r a tu rze r o s y j s k ie j35, u su w a ją c tym sposobem przed aw n ion e, d alekie od ja k iejk o lw iek p opraw ności m etod ologicznej, n acjon alistyczn e u jęcia d a w ­ n iejsze 38. R ozp raw y te oraz zesta w ien ia b ib liograficzn e, szczęśliw ie k ore­ 31 H. B a t o w s k i : Z ezn an ia d e k a b r y s t ó w w ś l e d z t w i e w s p r a w i e s t o ­ s u n k ó w z P o lakam i. K IP 55, 1/2. — P i e r w s z e k o n t a k t y M i c k ie w ic z a ze s p r a ­ w a m i bu łgar skim i. S o fia 1955. O dbitka z p racy zbiorow ej: Сборник в чест на академик Александър Теодоровбалан по слчай деветдесет и петат а му годишнина. Б ългарск а А кадем ия на Н аукпте. О тделение за ези к озн ан и е, етнография и литература. — M i c k ie w ic z ja k o b a d a c z S ło w i a ń s z c z y z n y . W rocław 1956. — M or lach w Wen ecji. (Przyczynek do zagadnienia: M ick ie­ w icz i Puszkin). K IP 56, 1. — P r z y j a c ie l e Sło wianie . S zkice h isto ry czn e z ż y ­ cia M ickiew icza. W arszaw a 1956.

S. F i s z m a n : N iezn a n e a u to g r a fy A d a m a M ickie w ic za. K IP 54, 2. — Z n ie z n a n y c h r ę k o p i s ó w A d a m a M i c k ie w ic z a w arch iw ach ra dzie ckic h. K IP 54, 4. — P is m a u r z ę d o w e A d a m a M i c k ie w ic z a do D. W. Golicyna. K IP 55, 1/2. — N ie zn an e d o k u m e n t y u r z ę d o w e d o ty c z ą c e p o b y t u A d a m a M ic k ie w ic z a w Rosji. K IP 55, 3. — Z p r o b l e m a t y k i p o b y t u A d a m a M i c k ie w ic z a w Rosji. K IP 56, 1. — P o s z u k i w a n i a r ę k o p i s ó w i m a t e r i a łó w M i c k ie w ic z o w s k ic h w arc h iw a c h ra dzie ckic h. PL 56, 1. — A d a m M i c k ie w ic z w k o r e s p o n d e n c ji i d z i e n n ik u A le k s a n d r a T u rgien iew a. PL, M.

32 M. W i t k o w s k i , D oo k o ła z a g a d k i s t e b lo w s k i e j. PL, M.

33 J. M a g n u s z e w s k i , M i c k ie w ic z w ś r ó d S ł o w a k ó w . W rocław 1956. 34 W p rzygotow an iu w sp óln a p ublikacja P A N i C zeskiej A k ad em ii N auk pt. M i c k ie w ic z w p r z e k ła d a c h czeskich, pod redakcją prof. S tefan a W i e r - c z y ń s k i e g o .

33 M. J a k ó b i e c, L it e r a tu r a r o s y j s k a w w y k ł a d a c h p a r y s k ic h M ic­ k ie w ic za . K IP 56, 1.

36 K. M ę ż y ń s k i , R osja w w y k ł a d a c h p a r y s k ic h M ickie w ic za. Poznań 1937.

(17)

lu jąc z w k ład em sla w istó w zagran icznych d o tyczącym recepcji M ickiew icza w k rajach w sch od n iej i środ k ow ej E uropy, o czym niżej, sp ra w iły , że b iałe p la m y na m ap ie stosu n k ów p oety z k u ltu rą i literatu rą n arodów sło w ia ń ­ sk ich , sto su n k ó w zarów no w sen sie zn ajom ości tych zjaw isk przez M ick ie­ w icza, jak recep cji jego dorobku, bardzo w y d a tn ie się zm n iejszyły.

N iem n iej u p orząd k ow an y zo sta ł n ad to szerszy g eo g ra ficzn ie i bez po­ m o cy fach ow ców , siłam i ty lk o p olo n istó w ab solu tn ie n iew y k o n a ln y w y cin ek pod ob n ej m ap y — za in tereso w a n ia o rien ta ln e M ickiew icza i całej p olsk iej litera tu ry ro m an tyczn ej, a ta k że jeszcze bardziej szczegółow e zagad n ien ia z tego zakresu, jak np. recep cja d zieł p o ety w język u h e b r a js k im 37.

W szystk ie te szczeg ó ło w e p race k o m p a ra ty sty czn e osiągały — jak osiąga to k ażdy p rzyczyn ek dobrze w y m ierzo n y co do fa k tó w m ających u lec opra­ cow an iu oraz co do doraźnego celu o w ego u jęcia — n ie ty lk o w sp om n ian y cel doraźny, lecz tak że k o rzy ści n au k ow e o ch arakterze ogóln iejszym . D la p rzykładu. P orząd n ie o p racow an y p rzegląd sąd ów p oety o literatu rze ro sy j­ sk iej u k azu je, jak w ie le u w a g i M ick iew icz p o św ię c a ł (w zorem dek ab rystów ) S ł o w u o p u łk u Igor a. A to oznacza w asp ek cie ogóln iejszym , że n ie ty lk o k w e stia hom eryck a i teoria W o lffa k ie r o w a ły p oetą w jego sw o istej teorii i p rak tyce eposu, a le także d o św ia d czen ie sło w ia ń sk iej epopei historyczn ej.

D alej. P od ob n e rozp atrzen ie orien ta ln y ch zain teresow ań środ ow isk a w i­ leń sk ieg o , b liżej są sia d u ją ceg o z k ręgiem k u ltu ro w y m B lisk ieg o W schodu a n iżeli kraje zachodniej E uropy, u ja w n ia , jak d aw n e, sam od zieln e i szerokie b y ły te za in tereso w a n ia . Co zn ów oznacza w asp ek cie ogóln iejszym , że pod­ n ieta do tem a ty k i orien taln ej i od p ow iad ających jej form literack ich m ogła w p raw d zie p rzy b y w a ć z litera tu r za ch od n ioeu rop ejsk ich , ale padała n a grunt ju ż p rzy g o to w a n y , częstok roć działający sam od zieln ie.

M im o te i in n e szczegółow e o siągn ięcia trzeba rzec, że kom p aratystyczn a stron a sesji g ru d n iow ej w y p a d ła k iep sk o. N ie ty lk o dlatego, że zaw iodły fik c y jn e m ły n y . N ie ty lk o d latego, p o n iew a ż zabrakło W. K ubackiego, repre­ zen tu ją ceg o d zisiaj ten typ bad ań m ick iew iczo w sk ic h n ajlep iej w je g o g e­ neracji. Po p rostu p ro b lem a ty k a k o m p a ra ty sty czn a to zarów no p roblem a­ ty k a p recy zy jn eg o , bogatego eru d y cy jn ie p rzyczyn k u , dow odu i n aukow ego sk ojarzen ia, jak p rzed e w sz y stk im u o g ó ln ien ia i p ersp ek ty w y . N ie poda jej d y scy p lin a są sied n ia , jeżeli n ie p o sta w i p ierw ej, n ie zażąda w y ra źn ie ok re­ ślo n y ch rozw iązań sam h isto ry k litera tu r y p olsk iej.

T ylk o d w ie rozpraw y od p o w ia d a ły pod ob n ym w ym agan iom : przegląd osią g n ięć M ick iew icza jako tłu m acza litera tu r zachodnioeuropejskich, ich p o n o w n e o w a rto ścio w a n ie, p om nożone o w ie le n o w y ch sp ostrzeżeń pióra Z. S zm yd tow ej 38, g łó w n ie za ś rozpraw a M. Ż u r o w s k ie g o 3e. W kraczała b o ­

37 A. Z a j ą c z k o w s k i , O r ie n t j a k o ź r ó d ło in s p ira cji w liter a tu rz e r o m a n t y c z n e j d o b y m i c k i e w i c z o w s k i e j . W arszaw a 1955. — F. K u p f e r i S. S t r e l c y n , M i c k i e w i c z w p r z e k ł a d a c h h e b ra jsk ic h . W rocław 1955.

38 Z. S z m y d t o w a, M i c k i e w i c z j a k o tł u m a c z lite r a tu r za c h o d n io e u ro ­ p e js k ic h . W arszaw a 1955. P or. także Z. D o k u r n o , O M i c k ie w ic z o w s k ic h p r z e k ł a d a c h z B yro n a . PL 56, M.

39 M. Ż u r o w s k i , M i c k i e w i c z i r o m a n t y z m za c h o d n io e u ro p e js k i. N P 56, 2/3.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z kolei zachodzą poważng przesłanki, które wskazują na to, że nie­ prawdziwość zarzutu nie stanowi znamienia czynu zabronionego w art. Przede wszystkim trzeba

7 § 2 d.u.k.s., utrzymał w mocy -— przy odpowiednio złagodzonych następ­ stwach — w ramach ustawy karnej skarbowej konstrukcję idealnego zbiegu przestępstw

Prokurator podnosi się i lakonicz­ nie oświadcza, że sprzeciwia się uwzględnieniu tego wniosku. Sąd zarządza przerwę, mogą panowie

Rzecz wiąże się również z etapem postępowania (zwłaszcza karnego), ze stopniem doj­ rzewania sprawy, z jej pełnym lub dopiero częściowym wyjaśnieniem. 1

Zasada zaś równości stron powinna przemawiać za możliwością swobodnego i pełnego (a więc już po przyjściu do zdrowia) oświadczenia powódki w związku z

[r]

(odsyłającego do art. i to zarówno wtedy, gdy z żądaniem udziału w czynnościach występuje podejrzany, jak i wtedy, gdy pochodzi ono od jego obrońcy.

Nie trzeba jednak, jak się wydaje, uciekać się do hitlerowskich wspominków, wystarczy przyjrzeć się „skromnym”, szaraczkowym przejawom patologii życia