• Nie Znaleziono Wyników

Jan Rybiński : zapomniany poeta pomorski doby Odrodzenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jan Rybiński : zapomniany poeta pomorski doby Odrodzenia"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Nowak,Anna Świderska

Jan Rybiński : zapomniany poeta

pomorski doby Odrodzenia

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 52/4, 321-371

(2)

ZBIGNIEW N O W AK

JAN RYBIŃSKI

Z A P O M N IA N Y POETA POM ORSK I DOBY ODRODZENIA

I. Poeta nieznany

J a n R ybiński b y ł w w. XVI jedn y m z nielicznych poetów na Pom o­ rzu d ru k u jący ch sw e u tw o ry nie ty lko w pow szechnie stosow anym w li­ tera tu rz e tego regionu języ ku łacińskim , lecz rów nież, a n a w e t przede w szystkim , w języ ku polskim . W okresie O drodzenia lite ra tu rę na ty m terenie, głów nie w G dańsku, T oru niu i Elblągu, tw orzyli przew ażnie n a u ­ czyciele m iejscow ych gim nazjów , używ ając w yłącznie języka łacińskiego, a niekiedy i greckiego. B yła to w większości w ypadków lite ra tu ra okolicz­ nościowa, m ocno panegiryczna, adresow ana do w ielkich i w pływ ow ych osobistości.

R ybiński pierw szy przełam ał silnie tam zakorzeniony zwyczaj for­ m aln y — stosow anie języka łacińskiego — i p rzerw ał w ąski k rąg tem a­ tyczny m iejscow ej lite ra tu ry p anegiryczno-religijnej, pisząc w języku polskim u tw o ry liryczne, epickie, a także okolicznościowe. U m iłow anie polszczyzny przejaw iło się nie tylk o w używ aniu języka ojczystego w tw órczości literack iej, lecz rów nież w szerzeniu znajom ości tego języka, bądź to poprzez działalność nauczycielską w gim nazjum gdańskim , bądź też w szeregu w ypow iedzi zaw artych w listach i publicznych w y stąp ie­ niach. P o nadto sięgając do rodzim ej tra d y c ji literackiej R eja i K ochanow ­ skiego, zbliżył m iejscow ych czytelników do w ielkiej poezji polskiego R enesansu.

P oznanie życia i spuścizny literack iej R ybińskiego może być cenne dla uzyskania pełniejszego i jaśniejszego obrazu epoki, zgodnie ze zdaniem T adeusza M ikulskiego:

p o eta e m in o res [...] — u czn io w ie w ie lk ic h m istrzó w — sta n o w ią ty p o w e zjaw iska

epoki, poznaw anej dotychczas poprzez p isarzy p r z o d u ją c y c h x.

1 T. M i k u l s k i , S ło w o w s tę p n e do: P race lite ra c k ie . [T.] 1. W rocław 1956, s. 3 Z e s z y t y N a u k o w e U n i w e r s y t e t u W r o c ł a w s k i e g o . Seria A , nr 2.

(3)

3 2 2 Z B IG N IE W N O W A K

W ydaje się, że bliższe zajęcie się pisarzam i pom niejszym i je st w ażne zarów no ze w zględu n a ustalen ie odpow iednich p ro p orcji w k lasyfikow a­ n iu i ocenie arty sty czn o -literackiej p isarzy danej epoki, ja k rów nież ze w zględu n a konieczność uporządkow ania dużej dowolności w zakresie da­ nych historyczno-biograficznych ty ch tw órców .

Ileż to bow iem w ątpliw ości nastręcza chociażby postać Rybińskiego. N ieliczne w zm ianki i opracow ania o tym pisarzu, rozsiane po h istoriach lite ra tu ry i encyklopediach, ro ją się od nieporozum ień i sprzeczności. P o­ czątki tego biograficznego zam ętu sięgają pierw szych la t X V III w., kiedy to p o jaw iają się, niezw ykle zresztą cenne, prace J a k u b a H en ry k a Z ernec- k e g o 2 i E fraim a P r a e to r iu s a 3, zaw ierające bardzo skrom ne a zarazem bardzo b ałam u tn e wiadom ości, dotyczące po by tu R ybińskiego w T oruniu i G dańsku. U koronow aniem ty ch biograficznych nieporozum ień była praca E fraim a Oloffa 4. A u to r ten, u siłu jąc dać pew ne inform acje o życiu poety, nie p o tra fił odróżnić trzech Ja n ó w R ybińskich, żyjących na przełom ie X V I i X V II w.; w rezultacie przekazał wiadom ość o jakim ś n ierealn ym Ja n ie R ybińskim , łączącym w sobie cechy trzech rzeczyw istych członków rodziny R ybińskich.

B łędne inform acje osiem nastow iecznych histo ryk ów pow ażnie zacią­ żyły n a dotychczasow ej w iedzy o życiu au to ra Gęśli. Piszący później o R ybińskim albo p ow tarzali te b łę d y 5, albo też, dostrzegając pew ne niekonsekw encje, sta ra li się życiorys poety uporządkow ać i przede w szyst­ kim rozróżnić trzech Ja n ó w Rybińskich, co w rezultacie także przyniosło m ylne w yniki. P rzy k ładem tego drugiego stosunku do osiem nastow iecz­ nych przekazów je st Bibliografia polska K arola E streichera, w której zn ajd ujem y dw óch Ja n ó w Rybińskich, działających literacko na prze­ łomie X V I i XV II w., jednego piszącego w G dańsku, drugiego w To­ ru n iu — podczas gdy w obu w y p adkach jest m ow a o jednej i tej samej osobie. N iektóre z ty ch nieporozum ień p o k u tu ją w lite ra tu rz e naukow ej po dzień d z isie jsz y 6.

R ybiński ponadto tw órczością sw ą rep re z en tu je działalność literacką braci czeskich, osiadłych w Polsce po 1548 roku. R eform ow any kościół braci czeskich, tzw . Je d n o ta B ratrskä, założony w Czechach w 1458 r.,

2 J . H. Z e r n e c k e : 1) H istoriae T horuniensis naufragae tabulae... Thorn

1711. — 2) S u m m arisch er E n tw u rff des G eeh rten und G eleh rten Thorns. Thorn 1712. 3 E. P r a e t o r i u s : 1) A th en a e G edanenses... L ipsiae 1713. — 2) D a n tzig er L eh rer-G ed a ech tn iss... D antzig 1713.

4 E. O l o f f . P olnische L iedergesch ich te... D antzig 1744.

5 Zob. np. W. P n i e w s k i , J ę zy k p o lsk i w d a w n y c h szk o ła ch gdańskich.t G d ań sk 1938, s. 99.

6 T a k np. L. W i t k o w s k i (P oeci n ow ołaciń scy Torunia. Toruń 1958, s. 20) tw ierdzi, że „żyło w ó w czas dw óch poetów o tym sam y m im ien iu i n azw isk u “ , co nie je st zgodne z p raw d ą.

(4)

naw iązujący do ru c h u husyckiego i n a u k i P e tra Chelćickiego, b ył w ażnym ośrodkiem tw órczości naukow ej i literackiej. T radycje te p rzejęli i k o n ty­ nuow ali osiadli w Polsce em igranci czescy, do grona któ ry ch należała także rodzina R ybińskich.

D zieje tw órczości literackiej braci czeskich w Polsce znane są z dwóch publikacji. P ierw sza w yszła spod pióra T adeusza Grabow skiego, zasłużo­ nego badacza lite ra tu r innow ierczych w Polsce. M ateriał zbadany przez G rabow skiego nie był jed n ak kom pletny, stąd i w nioski końcowe nie za­ w ie ra ją pełnej i w yczerpującej oceny działalności literack iej braci czes­ kich. A u to r p om inął zupełnie twórczość R ybińskiego, k tó ry jest n iew ątp li­ w ie czołowym rep re z en ta n te m lite ra tu ry św ieckiej braci czeskich w РоГ- sce w XV I w iek u 7.

Zbadanie tw órczości R ybińskiego, rozum ianej jako część składow a działalności literack iej braci czeskich, pozwoli znacznie zm odyfikow ać tw ierd zen ia G rabow skiego, że przedstaw iciele tego w yznania byli w XV I w. „dalecy od h u m an izm u “ oraz że „ p u n k t ciężkości ich polsz­ czę jącej lite ra tu ry tkw i, w granicach w ieku XVI, w dogm atycznej pole­ m ice“ 8. S tw ierdzenie to, słuszne w odniesieniu do tw órczości np. J a n a Turnow skiego, w żadnej m ierze nie określa p isarstw a R ybińskiego — li­ ryk a, m oralizatora, paneg irysty , dalekiego od relig ijny ch sporów i dys­ put. Bardzo oryginalna twórczość a u to ra Gęśli, law iru jąca m iędzy św iato ­ poglądem pisarzy staro żytny ch i K ochanow skiego a niesły chan ie suro­ w ą ety k ą braci czeskich, jest zjaw iskiem w yjątk ow ym w zakresie świec­ kiego p iśm iennictw a tego odłam u innow ierców w Polsce XVI w ieku.

D ruga praca w yszła spod pióra Jerzego Slizińskiego. Mimo pew nych pom yłek, znalazł w niej R ybiński n a ogół popraw ne om ów ienie i otrzym ał ja k n ajbard ziej zasłużoną ocenę „pierw szego praw dziw ego poety braci czeskich n a tere n ie polskim “ 9.

II. Życie i twórczość

1. L ata m łodzieńcze

Dziś, po 350 lata ch od chw ili ukazania się ostatniego znanego nam u tw o ru R ybińskiego, z tru d e m p o trafim y zrekonstruow ać niepełny

i w w ielu m iejscach hipotety czn y życiorys poety.

7 Zob. T. G r a b o w s k i , L ite ra tu r a braci cze sk ic h w P o lsce w . X V I. S p r a ­ w o z d a n i a z C z y n n o ś c i i P o s i e d z e ń PA U, 1936, s. 3—6. G rabow ski om ów ił, z n iezrozum iałych w zg lęd ó w , tw órczość R yb iń sk iego w pracy: L ite ra tu r a lu te rsk a

w P olsce w ie k u X V I. 1530— 1630. Poznań 1920.

8 G r a b o w s k i , L ite r a tu r a b ra ci cze sk ic h w P o lsce w . X V I , s. 4.

9 J. S 1 i z i ń s к i, Z d zia ła ln o śc i lite r a c k ie j b ra ci c zesk ich w P olsce. (X V I— — X V II w .). W rocław 1959, s. 92. .Zob. recen zję Z. N o w a k a w: P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1960, z. 2.

(5)

324 Z B IG N IE W N O W A K

R ybiński pochodził z rodziny czeskiej, osiadłej w Polsce na sku tek prześladow ań relig ijn y ch w połowie XVI w ieku. W łaściwe, czeskie n a­ zwisko tej rodziny orzm iaio Ryba. Ojciec poety J a n Ryba, rod o w ity Czech z M oraw, należał do reiorm ow anego Kościoła braci czeskich. G dy w r. 1548 k ro i czeski F erd y n an d i w ydał d e k re t nakazujący braciom czeskim opuszczenie k ra ju w term in ie 6 tygodni, u d ają się oni do Polski, jednego z nielicznych wówczas w Europie p ań stw szczycących się dość szeroką toleran cją religijną. W liczbie uchodźców był rów nież ojciec poety, któ ry w raz z częścią w spółw yznaw ców p rzyby ł w krótce do W ielkopolski. Zna­ leźli tam bracia czescy w osobie A nd rzeja G órki w ielkiego zw olennika sw ych pogiądow. Rów nież m agnaci w ielkopolscy: O strorogow ie, Lesz­ czyńscy i K rotoscy okazali uchodźcom w iele życzliw ości i ho jną pomoc m aterialną. B ardzo szybko opanow ują bracia czescy górę szlachecką. W pozyskiw aniu w iern y ch w śród m ożnych rodów prześcignęli oni n a­ w et jezuitów . W zw iązku z ty m W ielkopolska staje się cen traln y m ośrod­ kiem działalności braci czeskich w Polsce. Tu osiada pierw szy senior tego w yznania w W ielkopolsce, niezw ykle czynny Je rz y Israel. S tąd też roz­ poczyna się silna agitacja nowego w yznania na sąsiednie te re n y Rzeczy­ pospolitej. Ojciec poety bierze czynny udział w ty m niezw ykle burzliw ym życiu relig ijn y m Polski, pełnym zjazdów i synodów, żarliw y ch dy sput i sporów pom iędzy licznym i odłam am i dysydentów . S praw ozdania ze zjaz­ dów i synodów często n o tu ją głos b ra ta J a n a Ryby, w ystępującego żywo n a rzecz zjednoczenia w yznań pro testan ckich w Polsce. Na p rzy k ład w 1578 r. n a synodzie w P o znaniu agitow ał on gorliw ie za zjednoczeniem m ałopol­ skich k alw inów z w ielkopolską Je d n o tą 10. G dy w listopadzie 1556 udała się do M ałopolski specjalna kom isja braci czeskich w celu w izytow ania tam tejszy ch zborów i spraw dzenia, w jakiej m ierze realizu ją one postano­ w ien ia tzw. um ow y koźm ineckiej z 1555 r., w skład jej, obok Jerzego Israela, w chodził rów nież ojciec poety. Zachow ał się z tej w izytacji bardzo ciekaw y doku m en t — spraw ozdanie, spisane przez b ra ta J a n a Rybę, a ukazujące sposób w izytow ania zborów, zasady życia społecznego braci czeskich, zajęcia i obow iązki m in istró w zborów il.

In n ą wiadom ość o ojcu poety m am y z r. 1562, kied y b ra t J a n Ryba dostąpił godności m in istra w yznania braci czeskich i objął kościół w B ar­ cinie nad Notecią, posiadłości K rotoskich 12. P rzeb yw ał tam do 1570 roku. J e s t praw dopodobne, że poeta nasz urodził się w Barcinie, w ty m w łaśnie okresie. Jak o term in u s ad q u em m ożna z całą pew nością p rzy jąć rok 1565.

19 J . В i d 1 o, Jed n o ta B ra trsk â v p rv n im v y h n a n stv i. T. 3. P rah a 1906, s. 164.

11 P am ięć ty c h w s z e c h rz e c z y , k tó r e się d z ia ły la ta P. 1556 w M n ie jsz e j P olsce

g d y B. J e r z y Israel z B. Ja. R y b ą n a w ie d z a li z b o r y ich. R k p s B ib l. R aczyń sk ich nr 50. 12 A. R e g e n v o l s c i u s [ W ę g i e r s k i ] , S y s te m a h isto rico -ćh ro n o lo g icu m E cclesia ru m S la vo n ica ru m ... T raie cti ad R h en um 1652, s. 397.

(6)

W skazuje n a to wiadomość, że J a n b y ł starszym bratem M acieja, urodzo­ nego w 1566 roku 1J. T erm in u s a quo d a się w przybliżeniu ustalić na rok rozpoczęcia przez ojca p racy w Barcinie. N a tę d atę w skazuje pośrednio w zm ianka samego poety, stw ierdzającego w jed ny m z utw orów , że „p ra­ w ie ab incunabulis [...] łaskę [Krotoskiego] odbierać raczy ł“

Różnica w ieku pom iędzy braćm i R ybińskim i, Ja n em i M aciejem , nie była chyba duża, skoro będziem y ich spotykać jednocześnie w różnych szkołach.

Nie w iem y dokładnie, k ied y J a n R yba p rzy b rał do nazw iska szla­ checką końcówkę -iński. Być może, stało się to z chw ilą objęcia stałego stanow iska m in istra braci czeskich w Barcinie, a więc w r. 1562. Było to wówczas zjaw isko pow szechne i w cale nie oznaczało n o b ilita c ji15.

Polonizacja środow iska b raci czeskich przy by łych do Polski n astąpiła niezm iernie szybko. M ożna te n proces prześledzić na przykładzie rodziny R ybińskich. Ojciec, rodow ity Czech, po przy by ciu do Polski przekształca sw e rodowe nazw isko R yba n a polskie R ybiński i w ychow uje sw ych synów w duchu polskim . Obaj synow ie do tego stopnia opanow ali język polski, że weszli do historii naszej lite ra tu ry , J a n jako poeta (dodający nie­ zm iennie przy sw ym ju ż spolonizow anym nazw isku — „Polonus“), M aciej jak o tłum acz psalm ów. Nie inaczej było z innym i rodzinam i czeskimi z okresu pierw szej em igracji, np. T urnow skim i, którzy rów nież wzbogacili naszą k u ltu rę XV I i X V II w ieku.

W arunki bytow e braci czeskich osiadłych w W ielkopolsce były dobre, a nieraz w ręcz znakom ite i znacznie przew yższały poziom ich życia w opu­ szczonej ojczyźnie. Tak np. b en eficiu m łobżenickie, k tó re otrzym ał ojciec poety, było ta k in tra tn e , że m ógł on pożyczyć K rotoskiej 100 czerw onych złotych, sum ę — jak n a owe czasy — znaczną, za co dzierżaw ił dw a łany ziem i i różne dodatki, przynoszące razem 60 kop zboża. Oprócz tego m iał p raw o rybołów stw a w pańskich staw ach, otrzym yw ał czynsz od m ieszczan n a W ielkanoc w w ysokości 1 grosza od osoby, a n aw et Żydzi b y li zobowią­ zani dostarczać m u n a św. M arcina łój 16. Łobżenicki m in iste r nie poprze­ staw ał jednak na ty ch dochodach. Z ajm ow ał się jeszcze zyskow nym h a n ­ dlem zbożem, k tó re spieniężał w pobliskim G dańsku.

Rów nież pod względem polity czny m bracia czescy w W ielkopolsce by li w znacznie lepszym położeniu niż w Czechach. W Polsce starali się

13 Zob. G r a b o w s k i , L ite ra tu ra lu te rsk a w P olsce w ie k u X V I, s. 178. — P r z y c z y n k i do ży c io ry su Jana R y b iń sk ie g o . A. L ist do S en atu G dań skiego oraz k ilk a n o w y c h szc ze g ó łó w z ży c ia i tw ó r c z o ś c i Ja n a R yb iń sk ieg o . P o dał W. P n i e w s k i . W : R oczn ik gdański, 1935/1936, t. 9/10, s. 433.

14 W ita n ie Jana R y b iń sk ie g o . T o ru ń 1600.

15 Zob. J. S. B y s t r o ń, N a zw isk a p o lsk ie. L w ów 1927, s. 80.

(7)

3 2 6 Z B IG N IE W N O W A K

oni opanow ać przede w szystkim górę szlachecką, k tó ra stanow iła wów czas dużą i ro zstrzygającą siłę polityczną k ra ju — czego nie m ożna pow iedzieć o szlachcie czeskiej w X V I w ieku. Lud n iejedn ok ro tnie b y ł przym uszany do now ej w ia ry przez sw oich panów . Tak np. Ja k u b O stroróg zm uszał swoich poddanych do przejścia n a w yznanie braci czeskich, co zresztą, jako d rasty czny przypadek, zostało potępione n a synodzie poznańskim w 1582 roku 17.

D obrobyt m ate ria ln y i liczne pow iązania z m ag n a terią znacznie stępiły ideow y c h a ra k te r w yznania braci czeskich. Na synodach raz po raz słyszy się naw oływ ania do zajęcia się dolą ciem iężonego chłopstw a. Mówi się o trzech dniach pańszczyzny w tygodniu, o łagodnym i w yrozum iałym tra k to w a n iu poddanych — lecz b yły to jedy nie p o stu laty. Sam i m in istro ­ wie b raci czeskich nie służyli n ajlepszym przykładem , zajm u jąc się bardzo często lichw ą. Ojciec poety należał do sporego grona lichw iarzy i został w końcu na synodzie poznańskim 3 października 1579 potępiony i zm u­ szony do p ok u ty 18. Lichw a w śród m inistró w braci czeskich b y ła zjaw i­ skiem dość częstym , gdyż n a tym że synodzie potępiono i zakazano u sta ­ wowo u p raw ian ia lichw y i jednocześnie określono dość szczegółowo try b życia rodzinnego m in istrów : żony w in n y ubierać się skrom nie, bez jask ra ­ wości i przepychu, dzieciom należy zapew nić w dom u sta ra n n e i p rz y ­ zw oite w ychow anie, przepojone duchem religijnym . Sam i zaś m inistrow ie w inni się m odlić i pracow ać oraz, co najw ażniejsze, znać bieżącą lite ra tu rę polem iczną. Poza tym ostro potępiono pijań stw o i w y staw ne ż y c ie 19. W ym ienione fak ty dowodzą, że bracia czescy zam ieszkujący W ielkopolskę daleko odeszli w tym czasie od sta n u pierw otnego z r. 1464, gdy naczelną ich zasadą było skrom ne życie i dzielenie się w szelkim i dobram i z n a j­ biedniejszym i. W takiej to atm osferze społecznej, relig ijn ej i m oralnej w zrastał m łody R ybiński.

Obaj synow ie J a n a Ryby, J a n i Maciej, otrzym ali w yk ształcenie bardzo staran ne. Z apew ne już w dom u rodzicielskim zapoznali się pod okiem ojca z surow ym i zasadam i etyk i swego w yznania. Je d n o ta w ielkopolska nie szczędziła w ysiłków i fu nduszy n a studia sw ojej m łodzieży, zwłaszcza przeznaczonej do sta n u duchow nego. Młodzież ta odbyw ała długie i g ru n ­ to w n e stu d ia w najlepszych u n iw ersy tetach E uropy, pod opieką n a j­ przedniejszych m istrzów . W W ielkopolsce Je d n o ta u trzy m y w ała kilka w ła ­ snych szkół, a n iektóre z nich, np. w K oźm inku czy później w Lesznie,

zdobvły sobie n iem ały rozgłos i sławę.

J a n R ybiński podstaw ow e w ykształcenie odebrał w elem en tarn ej szkole braci czeskich w Łobżenicy, gdzie ojciec jego spraw ow ał obowiązki d u

-17 T a m że, s. 71. 18 T a m że, s. 108. 19 T a m że , s. 113.

(8)

chownego w latach 1570— 1574 20. Czego uczono wówczas w tej szkole — nie w iadom o dokładnie. Przypuszczać należy, że program nauczania był w spólny dla w szystkich tego rod zaju szkół zakładanych i prow adzonych przez synody, które

m ia n o w a ły rek torów i n a u czy cieli, p rzep isy w a ły p lan y n au k i i nazn aczały sch o la rch ó w ze stanu św ie c k ie g o i duch ow n ego, którzy szk oły dozorow ali, b y w a li na egzam in ach i z p ostęp u u czn ió w i k on d u ity n a u czy cieli sp raw ę syn od ow i sk ła d a li 21.

W izytacja tak iej elem en tarn ej szkółki działającej w XVI w. w Po­ znaniu, przeprow adzona przez seniora Je d n o ty Szym ona Teofila T urnow - skiego, w ykazała, że uczono tam : „czytać, pisać w polskim i niem ieckim języku, początków a ry tm ety k i, katechizm u, m odlitw , śpiew ania i nieco łacin y“ 22. Podobnie być m usiało i w szkole łobżenickiej. Tam to zapew ne przyszły poeta w yuczył się n a B iblii języka polskiego, k tó ry w krótce uzna za ojczysty. K ierow nikiem , czyli rek to rem łobżenickiej szkoły był wówczas K rzysztof M usoniusz, którego jeszcze po latach poeta szczerze i serdecznie będzie w spom inał w jed n ej z łacińskich elegii, n azyw ając go pierw szym sw ym nauczycielem i u lu bień cem uczniów .

Dalsze n au k i pobierał J a n R ybiński praw dopodobnie w wyższej szkole braci czeskich w K oźm inku, zbliżonej program em do znanej szkoły piń- czowskiej. Szkoła koźm inecka m iała ju ż wówczas poza sobą okres św iet­ ności, p rzy pad ający na czasy re k to ra tu Stan isław a G rzebskiego i Szym ona Teofila T urnow skiego. N iem niej jed n ak otrzym ał tam R ybiński na pewno solidne podstaw y języków łacińskiego i greckiego oraz zapoznał się bliżej z geom etrią, historią, geografią i astronom ią. Można też przypuszczać, że uczono tam rów nież języków polskiego i niem ieckiego — gdyż te przed­ m io ty b y ły w ykładane w okresie późniejszym w w yższej szkole braci czeskich w Lesznie, k tó ra w 1626 r. n iejako p rzejęła u p raw n ien ia szkoły koźm ineckiej.

D alszy tok studiów obu b raci R ybińskich pozw ala się dom yślać, że byli oni przeznaczeni do stan u duchow nego. Młodzież tak a po ukończeniu szkół m iejscow ych udaw ała się kosztem Je d n o ty do któregoś z pobliskich gim nazjów reform acyjnych, a n astęp n ie na wyższe stu dia do reform acyj- n ych u n iw ersy tetó w w Niem czech, Szw ajcarii czy Belgii. Bracia czescy zam ieszkujący W ielkcpolskę m ieli pod koniec XV I w. do w y bon i trzy n a w ysokim poziom ie stojące szkoły średnie: w T oruniu, G dańsku

20 J. Ł u k a s z e w i c z , O k o ścio ła ch b ra ci c zesk ich w d a w n e j W ie lk ie jp o lsc e . P ozn ań 1835, s. 317, 357.

21 J. Ł u k a s z e w i c z , H isto ria sz k ó ł w K o ro n ie i w W ie lk im K s ię s tw ie L ite w ­

sk im o d n a jd a w n ie js z y c h cza só w a ż d o r. 1794. T. 1. P oznań 1849, s. 388—389.

22 J. Ł u k a s z e w i c z , W ia d o m o ść h is to ry c z n a o d y s y d e n ta c h w m ie śc ie P ozn a­

(9)

3 2 8 Z B IG N IE W N O W A K

i Elblągu, lecz szczególną sy m p atią darzyli gdańską, i tam kierow ali swą młodzież. S tan isław Bodniak po zbadaniu m ateriałów arch iw alnych w tym zakresie stw ierdza: „uderza liczebnością ciąg uczniów z Leszna i Łobżenicy pow iatu w yrzyskiego, gdzie istn iały zbory braci czeskich“ 23.

Rok 1580 był w h isto rii gdańskiego gim nazjum rokiem przełom ow ym — oznaczał początek naukow ego odrodzenia tej uczelni, k tó ra w okresie za­ targ u B atorego z G dańskiem m ocno podupadła. R ada M iejska pow ierzyła A lbrechtow i Giese u rząd scholarchy, a on przede w szystkim s ta ra ł się uzupełnić m ocno przerzedzone grono pedagogiczne, sprow adzając do G dań­ ska w ykładow ców z in n y ch szkół. R ektorem został J a k u b Fabrycjusz, gdańszczanin, k tó ry studiow ał w W ittenberdze (uzyskał tam stopień m a­ gistra filozofii) i Bazylei, gdzie zdobył ty tu ł doktora teologii u słynnego kalw ińskiego teologa, J a n a Ja k u b a G ryneausa. P ełniąc fu n k cję rekto ra, w ykładał jednocześnie etykę. Z pobliskiego T orunia p rzy b y w ają: M ichał Coletus — p rofesor teologii, J a n M ollerus — p rofesor astronom ii i geo­ grafii, oraz J a n Brossius. Z Lipska n a w ezw anie Giesego przyjeżdża w r. 1580 p rofesor filozofii P io tr Losius i zostaje m iano w any konrektorem . W tym że ro k u w yk ład y m edycyny w edług M elanchtonow ego dzieła De

anim o rozpoczyna lekarz J a n M athesius. Profesorem p raw a zostaje gdań­

szczanin F ilip W agnerus. P oety k i uczy w r. 1580 Je rz y M arq uart, a już w n astępn y m ro k u w ykłada ten przedm iot świeżo p rzy b y ły A ndrzej W elsius 24.

Dzięki tem u pow ażnem u zastrzykow i sił profesorskich n au k a w gdań­ skim gim nazjum osiągnęła w ysoki poziom, a dw ie najw yższe klasy, prim a i secunda, b yły faktycznie na poziom ie uniw ersyteckim .

W ty m okresie naukow ego odrodzenia gdańskiego gim nazjum p rzy ­ b y w ają tam n a n au k ę w lu ty m 1581 bracia R ybińscy: p iętn asto letn i Maciej i nieco starszy Ja n . Catalogus discipulorum ... gdańskiego gim nazjum no­ tu je w śród 94 uczniów w 1581 r. nazw iska: „Johannes R ibinius, M atthias

R ibinius — Lobsenienses Poloni“ 25. P ob yt ich w G dańsku nie trw a ł d łu ­

go — zaledw ie rok — i należy przypuszczać, że p rzyb yli tam już po ukończeniu wyższej szkoły braci czeskich w K oźm inku, a w ięc m ając już zasadniczo odpow iednie przygotow anie do studiów w yższych, k tóre rzeczy­ wiście rozpoczną w 1582 roku. P o b y t w gdańskim gim nazjum m iał być widocznie jedynie k ró tk o trw ały m spraw dzianem ich p rzydatności do po­ w ażnych studiów za granicą. Zapew ne w ciągu rocznej n auk i uczęsz­ czali do klas najw yższych, które, jak już w spom niano, reprezentow ały poziom uniw ersytecki. W ykładano w nich teologię, praw o, m edycynę,

23 S. B o d n i a k , M ło d zie ż p o lsk a w G d a ń sk im G im n azju m . A k a d e m ic k im w w .

X V I— X V III. W: R o czn ik g d a ń sk i, 1954, t. 13, s. 42.

24 P r a e t o r i u s , A th e n a e G edanenses..., s. 39—45. 25 W A P w G dańsku, rkps 300 42/92, k. 5.

(10)

m atem atykę, historię oraz języ ki: łaciński, grecki i h ebrajski. Z pisarzy staroży tn ych czytano w klasach w yższych z lite ra tu ry greckiej : P lu tarch a, Hom era, Hezjoda; z lite ra tu ry rzym skiej: Horacego, W ergiliusza, Cycerona, Tacyta i T erencjusza 26. J a k z tego w ynika, gim nazjum gdańskie, być może w zorując się n a toruńskim , u kształtow ało swój program w edług zasad 4 głośnego hum anistycznego pedagoga, J a n a Sturm a.

U zbrojeni w podstaw y w ied zy hum anistycznej udali się obaj bracia R ybińscy n a dalsze stu d ia do u n iw ersy tetó w niem ieckich. S tateczn y i m y­ ślący pow ażnie o stanie duchow nym M aciej udał się na stu d ia teologiczne do W rocław ia. J a n nato m iast skierow ał się do słynnej kuźnicy działaczy reform acyjnych, m iasta L u tra i M elanchtona, W ittenbergi.

2. S tud ia zagraniczne i pierw sze próby literack ie (1582— 1589) 13 stycznia 1582 „Johannes R yb in ius, Polonus“ 27 został w pisany do a lb u m u stu den tó w u n iw e rsy te tu w W ittenberdze. P rzyszły poeta udaw ał się na studia zagraniczne, m ając przede w szystkim n a celu udoskonalenie swej w iedzy w zakresie lite ra tu ry i języków starożytnych, niezbędnej dla człow ieka pragnącego pośw ięcić się służbie muzom . Być poetą — oto cel życia J a n a R ybińskiego. We w szystkich zachow anych jego pism ach prze­ w ija się to pragnienie. P isan ie w ierszy stało się dlań niejako koniecznością życiową. K ażdy w ażniejszy m o m en t w sw ym lub przyjaciół życiu starał się upam iętn ić w ierszem . K iedy R ybiński zaczął tw orzyć — tru d n o dziś, w obec ogrom nego spustoszenia jego dorobku literackiego, ściśle ustalić.

N iedługo po przybyciu do W itten b erg i doszła do R ybińskiego w iado­ mość, że 27 lutego 1582 zm arł J a n Ostroróg,, podczaszy królew ski, którem u R ybiński osobiście w iele zawdzięczał, praw dopodobnie rów nież częściowo stu d ia zagraniczne i rozliczne w ojaże. Pod w pływ em tej w iadom ości na­ pisał dość przeciętny epicedion W iersze żalobliwe, zaw ierający obok stereo­ typow ych rozpam iętyw ań w ielk ich czynów i zasług zm arłego, rów nież n iejed ną n u tk ę szczerego żalu i w zruszenia. U tw ór ten, n apisan y w czasie stud iów w W ittenberdze, zapew ne w pierw szej poł. 1582, ukazał się d ru ­ kiem w Toruniu, w oficynie N eringka, w rok później, rów nocześnie z K a­

zaniam i pogrzeb n ym i P io tra A rtom iusa, pow stałym i z tej sam ej przyczyny.

Bez w iększych w ahań m ożna ten u tw ó r R ybińskiego zaliczyć do jego d e b iu tu literackiego. W praw dzie w tym że u tw o rze na w stepie daje poeta do zrozum ienia, że nie jest to jego pierw sza praca poetycka przeznaczona dla O strorogów :

26 Ł u k a s z e w i c z , H isto ria s z k ó l w K o ro n ie i w W ie lk im K s ię s tw ie L ite w s k im

o d n a jd a w n ie js z y c h cza só w a ż do r. 1794, t. 1, s. 420—421.

27 A lb u m A c a d e m ia e V ite n b e rg e n sis a b A . Chr. M D II u sq u e a d A . M D CII. T. 2. H alis 1894. s. 303.

(11)

3 3 0 Z B IG N IE W N O W A K

C h ętn ieście w ię c czytały lich ą pracę m oję;

P rzetoż proszę, n iech i dziś w tym że szczęściu stoję.

— a w roku w y d ru k ow an ia W ierszy żalobliw ych ukazał się jednocześnie in n y jego utw ór, H y m n u s Apollinis, jednakże d okładniejsza analiza ty ch fak tó w potw ierdza w niosek sform ułow any poprzednio.

H rab ian k i z O stroroga, do któ ry ch odnosi się zacytow any dw uw iersz, czytały, w edług słów autora, jakąś jego ..lichą p racę“ — mógł to b yć je d y n ie nigdy nie dru ko w an y w iersz panegiryczny m łodego studenta, w dużej m ierze m ate ria ln ie zależnego od Ostroroga. R ybiński dopiero po w yjeźd zie za granicę zaczął pow ażnie m yśleć o karierze literack iej. Za­

św iadcza to w tym że utw orze:

T edy ow ęd y, m y śliłe m tak sobie, G dy się zaś w rócę, że n a p ierw sze tob ie

W iersze sw e oddam , jako patronow i W iernych sług p ań sk ich i op iek u n ow i.

Śm ierć O stroroga przyspieszyła zatem debiu t literack i R ybińskiego z różnorakim i konsekw encjam i, o któ ry ch będzie m owa.

Je że li zaś chodzi o H y m n u s A pollinis, w y d any w e W rocław iu rów nież w r. 1583, to m ożna z całą pew nością stw ierdzić, że nap isał go a u to r ju ż po śm ierci O stroroga, królew skiego podczaszego, n a co w skazują słowa tego u tw o ru odnoszące się do b rata n k a zm arłego:

U króla będ zie w n iep od lejszej cen ie

[ ]

Jako P odczaszy, co jak bujno w szczęty

K w iat, pnąc się w zgórę' śm iercią jest pod cięty.

T rzeba dodać, że d a ta ukazania się W ierszy ża lobliw ych nie określa ro k u ich pow stania. J a n O stroróg zm arł w lu ty m 1582. R ybiński, będąc w ów czas n a stu d iach w W ittenberdze, dow iedział się o ty m z listów, i m ożna przypuszczać, że W iersze żałobliw e pow stały m niej więcej w poł. 1582 r., bezpośrednio pod w pływ em tragicznej wiadom ości. N a ten term in w skazu je ponadto języ k utw oru. R ybiński napisał swój pierw szy utw ór przeznaczony do d ru k u w języ ku polskim , co nie było wówczas zjaw iskiem ty p o w y m i częstym . N orm alna droga rozw oju w iodła w te d y od m iędzy­ narodow ej łaciny do języ ka narodow ego. Taką drogę przebył m. in. m istrz R ybińskiego, J a n K ochanow ski. R ybiński przebył ew olucję odw rotną, z ty m jednak, że tw órczość w języ ku polskim zapoczątkow ała i zakończyła jego drogę pisarską. B yły to konsekw encje śm ierci O stroroga. W iersze

żałobliw e p ow stały w pew nym sensie poza „planem literack im “ poety.

M iał on zam iar n a jp ie rw ukończyć studia, a dopiero potem , po pow rocie do k ra ju opiew ać czyny i życie swego p rotektora:

(12)

A lić m i zła śm ierć szyki pom ieszała! P ew n y m ój u m y sł w stecz w y k ie r o w a ła 28.

Nie ulega w ątpliw ości, że po pow rocie do k ra ju R ybiński s ta ra łb y się czyny swego m ecenasa opow iedzieć uczoną łaciną. Przecież w niecały rok po napisaniu W ierszy żalob liw ych , w r. 1583, napisał z okazji p o w ro tu z zagranicy b rata n k a zm arłego podczaszego H y m n u s A pollinis. Z agraniczna edukacja nie szła na m arn e. R ybiński w m iarę postępu w stu diach staw ał się coraz bardziej bliski w zorow i poety m asow o naśladow anem u w E u ro ­ pie, jakim b ył tzw. poeta doctus.

W iersze żalobliw e nie p rzed staw iają w iększej w artości literack iej. Z a­

rów no pod w zględem treści, ja k też form y nie w ychodzą poza u ta rte , u s ta ­ lone w poetyce Scaligera schem aty u tw o ru funeralnego. W poezji epice- dialnej, jak i całej poezji dw orskiej, istn iały i obow iązyw ały pew ne u s ta ­ lone w poetyce Scaligera sch em aty u tw o ru funeralnego. W poezji epice- racki od realizm u. O bow iązyw ał tu uroczysty, p atetyczny ton, daleko posunięty panegiryzm , szczegółowe w yliczanie w ielkich przodków i w ie l­ kich czynów zmarłego.

W treści u tw o ru zaw arł R y b iń sk i całe życie J a n a O stroroga, od kolebki aż po grób. M ożna zauważyć, że życiorys te n napisał człow iek R enesansu. R ybiński opiew a jed y nie te w ielk ie czyny i zalety zm arłego, k tó re św iad ­ czą o jego niepospolitym um yśle, rozm iłow aniu w poezji, a k ty w n y m udziale w życiu politycznym oraz w zorow ym życiu p ry w atn y m . Są w ięc tu frag m en ty poświęcone studiom O stroroga za granicą, licznym podróżom po k rajach E uropy, służbie ry cersk iej, p racy politycznej (m. in. opisuje w y p raw ę po Batorego) i w reszcie życiu rodzinnem u. O stroróg uk azan y został nieom al jako w zorzec człow ieka R enesansu, niezw ykle w szech ­ stronny, o różnorakich zainteresow aniach, głębokim um yśle i w ielk im sercu. R om antyczna h isto ria śm ierci jego m ałżonki, k tó ra jakoby z żalu zm arła w sześć godzin po zgonie m ęża, została zręcznie w y k o rzy stan a przez poetę — w platając ją w utw ó r, nad ał m u nieco zabarw ienia liry c z ­ nego. S ta ra ł się zresztą tu i ówdzie w ykrzesać w ty m z n a tu ry rzeczy oschłym i epickim utw orze nieco szczerego uczucia i w zruszenia, co m u się niekiedy udaje. Pisząc np. o w rażeniu, jak ie n a nim w y w a rła w ia ­ domość o śm ierci m ecenasa, ta k je przedstaw i:

N ie d ow ierzałem ! A ż drugi i trzeci L ist z tąż n o w in ą zn ien ack a przyleci.

[ ]

T ożem dopiero na w ia tr, który w ieje, P ierw sze sw e d u m y p u ścił i nadzieje.

Rozpaczająca po śm ierci m ęża żona w ypow iada słow a pełne żalu i c ie r­ pienia :

(13)

3 3 2 Z B IG N IE W N O W A K

Jużeś, k rólew sk i d w orzan in ie drogi, N am pod zięk ow ał! Jużeś śm ierci srogi P od legł! Jużeż się z sobą n ie ujźrzem y W ięcej, a w sza k że w esp o łek pom rzem y. N ie cierp, o śm ierci, po n am ilszym m oim

M nie nędznej! P rzyjdzi z ciem n ym sierp em tw oim , A ju ż m ię dobij! N iechaj w jed n ym grobie

Z n im legn ę! T egoć tylk o życzę sobie.

N agrom adzenie zdań w ykrzyknikow ych, w tym k ilk a rozpoczynających się od tego sam ego słow a („Jużeś“), przełam anie sztyw nej bu dow y s y n - tak ty czno -in ton acy jn ej w iersza przez częste stosow anie en ja m b e m e n t — w szystko to stw arza sugestyw ne w rażenie gw ałtow nej, n a tu ra ln e j roz­ paczy.

W całości jed n ak tego rod zaju fragm entów jest niew iele. P rzew aża tok n a rra c y jn y , opisowy. R ybiński sta ra się m iejscam i rozładow ać m onoton- ność u tw o ru środkam i form alnym i. Zam ierzenia te uw idacznia refren o w y zw ro t do m uz, dzielący W iersze na człony obejm ujące poszczególne e ta p y życia zm arłego. R efren y te, pow tarzające się k ilk ak ro tn ie z niew ielkim i ty lk o m odyfikacjam i, ożyw iają nieco utw ór:

S łu ch ajcie, M usae, jest kogo żałow ać, C h ciejcie się, m łodzi, jego przypatrow ać. P ła czcie go, N ym phae, jest kogo żałow ać, C h ciejcie się sp raw ie jego przypatrow ać. P łaczcie, C am enae, jest kogo żałow ać, C h ciejcie się dalej m ęstw u przypatrow ać.

M iędzy refren a m i nie m a stałej ilości w ierszy. P a n u je tu duża sw o­ boda, ta k zresztą ja k u m istrzów greckich i łacińskich (Teokryt, W ergi- liusz) czy też u K ochanowskiego.

C elem rozładow ania m onotonii i upoetycznienia u tw o ru stosuje R y ­ b iń sk i ponadto inne pop u larn e środki literackie. T em u zadaniu służą p rze rw y w n a rra c ji i w ygłaszanie ogólniejszych m yśli, w y nikających logicznie z to k u opowieści. O pisując np. niezw ykłą gorjiw ość O stroroga w służbie królew skiej, nie może się pow strzym ać od okrzyku:

O ch ciw a m yśli! Ty w szelk ie trudności N a w iętsze połkniesz, by przyść do sła w n o ści

Szeroko stosuje R ybiński p eryfrazy, w praw dzie nie ta k k u nsztow ne ja k u Kochanow skiego, lecz rów nież piękne i w yraziste, np.: „jędza n ie- z b y ta “ = śm ierć; „pstry, kęsy, lichy naród, a w zw adzie n ie tru d n o o szty chy “ = Włosi, itp. S potykam y też w u tw orze in w ersję nieraz daleko idącą, u tru d n ia ją c ą uchw ycenie sensu w ypow iedzi, np.:

o k tórych żadnem u C nocie n ie tajn o m ieszk ań cy polskiem u.

(14)

W ystępują też pow tórzenia, nieraz kilkakrotne, szeroko rozbudow ane, nadające b arw ę em ocjonalną i żywość w ierszow i:

J a k - p r z o d k ó w sw o ich cnót n ie zapom niał, J a k o w o je n n e sztuki w y p ra w o w a ł,

I w j a k i e j jezd ę sw ą karności chow ał, J a k n ie d op u ścił drżeć ubogich lu dzi,

Em ocjonalną treść u tw o ru dobrze oddają liczne zdania w ykrzy kn iko w e 1 Pytające (często retoryczne).

Na uw agę zasługuje języ k utw oru. Nie widać tu jeszcze w pływ ów lek tu ry K ochanowskiego, lecz d aje się zauw ażyć znajom ość zasad poetyki, nakazującej w utw orach epicedialnych dobieranie słów w łaściw ych, do­ stojnych i unikanie w ulgarności czy pospolitości. W iersz jest dostojny, uroczysty, często patety czny , pełen w zniosłych słów, określających takie pojęcia, jak : wielkość, m ądrość, cnota, dzielność, szlachetność. Z upełnie brak neologizmów, dopuszczanych przez ówczesną poetykę, od k tó ry ch będzie się roiło w n astęp n y m polskim utw orze poety. S potykam y n a ­ tom iast pew ne archaizm y, przew ażnie w zakresie form gram atycznych, rzadziej w słow nictw ie. U żyw a R ybiński często stary ch form rozkaźnika z wygłosow ym -г: przydzi, bądzi; stary ch form try b u w arunkow ego: ży- czyłbych, bych spisał; sta ry c h m iejscow ników : w Bodze; skróconych form im iesłowu: przy jęt, zabit. Archaiczność języka R ybińskiego m ożna tłu ­ m aczyć jego czeskim pochodzeniem . Języ k polski był dla niego w pew nym sensie językiem obcym, w yuczonym . S tąd ostrożność w pierw szej fazie twórczości w używ aniu neologizm ów i jednocześnie skłonność do u żyw a­ nia form daw nych, zaczerpniętych zapew ne z Biblii.

Rzadko spotykam y zw roty z m ow y potocznej i przysłow iow e. Z ty ch ostatnich m ożna w ym ienić pojedynczy w ypadek:

C óżkolw iek przed się w z ią ł ku nauczeniu, S z ł o j a k p o s z n u r u [...]

Zresztą c h a ra k te r utw o ru nie sprzy jał stosow aniu elem entów m ow y potocznej.

Bardziej dziw i fakt, że praw ie nie spotykam y w pierw szym utw orze poety sztafażu m itologicznego czy antycznego, poza refren em i k ró tk ą apostrofą do m uz (,,0 św ięta hordo! O p an n y cnotliwe!). Sztafaż m itologicz­ ny i an tyczny b y ł wówczas jed n y m z n ajp o pu larniejszy ch środków w y razu artystycznego. Podobnie m a się rzecz z sym boliką bib lijną, rów nież przez poetów R enesansu szeroko eksploatow aną, któ rej jedn ak w W ierszach

żalobliw ych nie znajdujem y.

Zastosow any w całym u tw orze reg u larn y 11-zgłoskowiec, o schem acie 5 + 6, m a tę właściwość, że n iezbyt n uży w czytaniu i zaciera w rażenie rozwlekłości. Rym y w yłącznie żeńskie, przew ażnie ubogie, gram atyczne.

(15)

3 3 4 Z B I G N IE W N O W A K

W iersze żalobliw e są przykładem typow ej tw órczości epicedialnej po­

czątkującego poety. W tej dziedzinie lite ra tu ra polska szczyciła się już

T ren a m i K ochanowskiego, k tó re torow ały drogę now;ej poezji fu n eraln ej,

w y zb y tej w ięzów dworskości i łam iącej szczęśliwie fo rm aln e przepisy ów czesnej poetyki, staw iając n a pierw szym m iejscu człow ieka, jego prze­ życia i uczucia. T re n y w yw ołały całą law inę naśladow ców w okresie póź­ niejszym , by tylko w spom nieć S ebastiana Klonowica, A dam a Czahrow - skiego czy też J a n a Danieckiego, aż po K niaźnina w w iek u X V III. Je d n a k ­ że R yb iński w pierw szym okresie twórczości m ało m iał w spólnego z Ko­ chanow skim . W iersze żalobliw e w ujęciu i realizacji arty sty czn ej bliższe są konw en cjon aln y m w zorom poezji epicedialnej. Id en ty czn y zresztą spo­ sób u jęc ia spotykam y jeszcze u znanego tren o p isarza S tan isław a G ro­ chow skiego na początku X V II w ieku (Ł z y sm u tn e po zejściu... Jana Za­

m o yskiego , 1605).

L e k tu ra W ierszy pozw ala n a pew ne wnioski. M ożna stw ierdzić, że rze­ m iosło poetyckie R ybiński już opanow ał — do sztuk i poetyckiej jeszcze m u daleko. Za bardzo k rę p u ją go przepisy fo rm alne poetyki, za m ało p rze jaw ia sam odzielności i oryginalności w doborze i operow aniu śro dk am i artystycznego w yrazu, posługuje się zbyt skąpym i „zużytym “ zasobem leksykalnym . L ata studiów udoskonaliły w a rszta t form alny p o ety — opanow ał klasyczną poetykę, poznał szereg now ych gatunków litera c k ic h u nas m ało znanych (np. hodoeporika). Lecz ta le n t poety do p iero wówczas zajaśnieje pełniej, gdy wiedzę i um iejętności form alne n a b y te u m istrzów staro ży tny ch wzbogaci lek tu rą Kochanowskiego.

P ie rw o d ru k W ierszy żalobliw ych dochował się w dobrym stan ie w zbio­ rach B iblioteki G dańskiej. O praw iony jest w pokaźnym klocku zaw iera­ jący m różnego rodzaju u tw o ry z XVI i XVII w., jako 29 z kolei dziełko, liczy 10 k a rt o w y m iarach 17,5X14,5 cm.

*

W ty m sam ym ro ku co W iersze żalobliw e oficynę J a n a Scharffenberga w e W rocław iu opuszcza inne dziełko Rybińskiego — H y m n u s Apollinis... U tw ó r te n pośw ięcony je st rów nież członkowi rod u O strorogów , ty m razem b ra ta n k o w i zm arłego podczaszego, Janow i, z okazji po w ro tu z podróży zagranicznej. Po W ierszach pró b u je R ybiński sił w poezji łacińskiej i po­ zostanie w yłącznie jej w iern y aż do roku 1593. H y m n u s A pollinis nie w całości pisany je st łaciną. P rzy końcu dodał p oeta w iersz polski dedyko­ w an y m atce J a n a Ostroroga, Zofii. Być może, liczył się R ybiński z tym , że m ogła ona nie znać łaciny. Sztafaż antyczny i m itologiczny, którego b ra k było w W ierszach, ty m razem w y stęp uje obficie.

(16)

P o b y t R ybińskiego w W ittenb erdze trw a ł dw a la ta i nie p rzy n ió sł poecie pożądanych k o n tak tó w z ludźm i w ielkim i, poetam i i uczonym i. M e pow stały w tym okresie dzieła godne w iększej uw agi. Oba w spom niane utw ory, zdecydow anie okolicznościowe i panegiryczne, nie zdaw ały się w różyć R ybińskiem u w ielkiej przyszłości. Zw łaszcza zw rot do tw órczości w języku łacińskim , w ychodzącym ju ż z m ody, staw iał m łodego p oetę w rzędzie szkolarskich epigonów .

W ittenbergę opuścił R y b iń sk i w r. 1583, k ieru jąc sw e k roki do sły n ­ nego, starego H eidelbergu. Z anim się znalazł w m u rach tego uczonego m iasta, w padł na krótko do W rocław ia. Może chciał przypilnow ać d ru k u

H y m n u s A p o llin is, może odw iedzić studiującego tam b ra ta M acieja. J u ż

jed n ak jesienią 1584 obaj R ybińscy są w H eidelbergu. W album ie s tu ­ dentów tej uczelni pod d a tą 9 października 1584 zapisano obu braci 29.

Przybycie ich do H eidelbergu nie było przypadkow e. Zbiegło się ono z reform ą tej uczelni, k tó re j dokonał w ty m czasie p a la ty n reń sk i J a n K azim ierz. Pow ołał on na k a te d ry w y b itn y ch teologów kalw ińskich. P rz y ­ b y li tu : J a n Ja k u b G ryneaus, D aw id Pareus, D aniel Tossanus i Q u iry n u s R euter. W zw iązku z ty m zaczął się liczny n apływ stu dentów z ośrodków reform acyjny ch Europy, w ty m rów nież z Polski. W roku 1584 do H eidel­ b erg u przybyło sześciu stu d e n tó w polskich, przew ażnie z innych uczelni niem ieckich: obaj bracia R ybińscy, bracia Ja k u b i K rzysztof Sienieńscy, W ładysław G rudziński i M aciej W itosław ski. W n astępny m ro ku doszło do nich jeszcze trz y n a stu rodaków , a w 1586 r. dalszych szesnastu 30.

J a n a R ybińskiego przy w io d ła do H eidelbergu nie ty le chęć stu d ió w u w y b itn y ch teologów, ile żądza poznania w y b itn y ch osobistości. S tu d ió w teologicznych zresztą nigdy nie ukończył, interesow ał się raczej p raw em . Jakżeż różny b ył stosunek b raci do nauki. Podczas gdy m łodszy, M aciej, piln ie studiow ał teologię pod okiem G ryneausa, zapoznając się m . in. z francuskim przekładem psalm ów dokonanym przez Teodora Bezę, co skłoniło go po powrocie do k ra ju do podjęcia tru d u tłum aczenia ty ch psalm ów na język polski 31 — J a n niew iele dbał o naukę, zaw ierał liczne znajom ości, odbyw ał podróże i w szystkie te zdarzenia notow ał w form ie poetyckiej w elegiach łacińskich, k tó re zebrane w ydał w T oruniu w 1592 roku.

29 D ie M a trik e l d er U n iv e r s itä t H e id e lb e rg v o n 1386 b is 1662. B ea rb eite n und h e ra u sg eg eb en -v o n G. T o e p k e . Cz. 2. H eidelberg 1886, s. 113.

30 T a m że, s. 113 i n. — T. W o t s c h k e , P oln isch e S tu d e n te n in H e id e lb e rg . J a h r b ü c h e r f ü r K u l t u r u n d G e s c h i c h t e d e r S l a v e n, N. F., 1926, cz. 2, z. 3, s. 53.

31 P sa lm y D a w id o w e p rz e k ła d a n ia X . M a cieja R yb iń sk ieg o ... G dańsk 1605. L iczn e w z n o w ie n ia u k azyw ały się poza G dańskiem : w T oruniu, R akow ie, W sch o w ej, B rzegu, K rólew cu, K w idzynie, aż do roku 1792. Zob. E s t r e i c h e r X V , 74— 76.

(17)

3 3 6 Z B I G N IE W N O W A K

Z elegii ty ch poznajem y k rąg znajom ych i przyjaciół p oety oraz jego osobiste przeżycia z okresu stu dió w i podróży zagranicznych. Poczet p rzy ­ jaciół otw iera postać teologa G ryneausa. Pośw ięcił m u poeta dw ie elegie, opisując w nich podroż uczonego z Bazylei do H eidelbergu. Z in n y ch elegii dow iadujem y się, że bliskim jego przyjacielem b ył p rzy b y ły z L itw y Daw id H elikoniusz. G dy ów L itw in ogłosił w H eidelbergu w 1585 r. ro z­ p raw k ę De legatis et fid e i com m issis disputatio..., R ybiński poprzedził ją w ierszem zalecającym . Elegią żegna poeta w yjeżdżającego z m iasta J e r e ­ m iasza K u rtiu sa, bliżej n ie znanego, uwieńczonego p oetę ze Śląska, p re ­ ceptora b raci Sienieńskich. Są też elegie pośw ięcone nie ludziom , lecz w spaniałej h eidelberskiej przyrodzie. Dwie piękne, p ełne liry zm u i szcze­ rego sm u tk u elegie, w k tó ry ch a u to r żegna m iasto, przy jaciół i h eid el- berski park , św iadczą o dużej w rażliw ości poety n a piękno p rzyrody. H eidelberg opuścił R ybiński praw dopodobnie w 1585 r., ud ając się dla p orato w an ia zdrow ia do Szw ajcarii i F rancji. C horoba by ła pow ażna, poeta m yślał n aw et o śm ierci. K to w ie, czy niedom agania zdrow otne w ja k ie jś m ierze n ie w p ły n ęły n a pow ażny i m inorow y c h a ra k te r jego późniejszej twórczości.

M iasto opuszczał z żalem . P rzyw iązał się i do ludzi, i do pięknej oko­ licy. Z achw yt nad heidelbersk ą przyrodą nie b y ł ty lk o chw ytem litera c ­ kim, lecz w y razem szczerego przeżycia. A że obraz H eidelbergu m ógł skłaniać poetycką n a tu rę do rozw ażań i refleksji, niech zaśw iadczy fak t, że w 300 la t później in n y nasz rodak, nie poeta zresztą, też n ie o parł się urokow i tego m iasta, pisząc w sw ych w spom nieniach:

H eid elb erg, A lt-H eid elb erg . M iasto ow ia n e legen d ą. K to cieb ie, m iasto jed y n e, n ie zna, ten n ie zna uroku zadum y, n ie zna poezji tej epoki. W ije się N ekar n ieb iesk ą w stę g ą m ięd zy w zgórzam i. P ięk n a jest d olin a N ekaru. C hciałoby s ię sp ocząć i m arzyć o m iłości, o m łod ości, co p rzem ija, a le w raca i jest w ieczn a . C iągnie s ię z jed n ej strony P h ilosop h en w eg, a z d rugiej ru in y zam ku i K olh of. D roga filo zo fó w : sp otyk a się profesora, jak kroczy w za m y ślen iu , spogląda cza­ sa m i na cich e fa le N ek aru gin ące w dali, i sp ły w a n ań u k ojen ie. M yśl od ryw a się od rzeczy w isto ści i b łąd zi w p r z e stw o r a c h 32.

Z H eidelbergu u d ał się R ybiński do S trasburga, a n astęp n ie z L otaryngii przez F ra n k fu rt n ad M enem , N orym bergę, W iedeń, P ragę, W rocław , K ra ­ ków — do W ielkopolski. W podróży spotkał się z polskim i kupcam i pow racającym i do k ra ju , zapoznał się z podkom orzym oszm iańskim A da­ m em Roskim, n aw iązał k o n tak t z działaczem i h isto ry k iem reform acji Ja n e m Łasickim . Zanotow ał to w szystko w e w spom nianych elegiach podróżniczych — hodoeporikach.

Rozliczne „peregrinationis literaria“ młodego R ybińskiego nie pozosta­ w a ły bez pew nego zw iązku z poparciem m aterialn y m Ostroroga. W sierp ­

(18)

n iu 1585 przybył do H eidelberg u S tanisław O stroróg — spotkał się tam z R ybińskim , który, być m oże, p rzy stał do niego n a służbę. T ak b y w każ­ dym razie m ożna w nioskow ać z późniejszych w ypow iedzi poety. W jed nej z elegii nazyw a O strorogów sw ym i uczniam i (Ad illustres Ostroroganos...

discipulos suos...), w in n y m utw orze w spom ni, że odbył liczne podróże

w spólnie z O strorogam i (H aiêorgi^ia-., G dańsk 1590). W służbie u O stro­ rogów pozostaw ał R ybiński do 1589 roku.

W om aw ianym okresie b y ł jeszcze p o eta krótko profesorem w g im n a­ zjum to ruń sk im . Być m oże m iało to m iejsce w latach 1584— 1585. Źródła dotyczące tego fak tu są n ie ste ty sprzeczne, ta k że nie sposób u stalić g ra­ nic chronologicznych pierw szego po b y tu poety w T o run iu 33.

O dejście w połowie 1589 r. ze służby O strorogów kończy pew ien etap w życiu Rybińskiego — e ta p przygotow aw czy do p racy literack iej, nie­ bogaty w praw dzie w o ry g in aln ą twórczość, lecz p ełen' nauki, podróży, obserw acji św iata.

3. O kres gdański (1589— 1592)

W ro k u 1589, z początkiem lata, p rzy b y ł R ybiński ponow nie do G d ań­ ska i jak przed ośmiu la ty skierow ał swe kroki do gim nazjum . N a za­ proszenie R ady M iejskiej m łody, początkujący poeta m iał objąć posadę nauczyciela języka polskiego. J e s t to okres pokojowego rozkw ifu gospo­ darczego G dańska. R ozw ija się handel, rosną i w zm acniają się k o n ta k ty z K oroną. Języ k polski s ta je się nieodzow ny dla w yższych w a rstw p a try - cjatu, zarów no ze w zględów handlow ych, jak i ogólnokulturalnych. W zw iązku z ty m R ad a M iejska postanow iła w r. 1589 w prow adzić w gim ­ nazju m nau kę języka polskiego. P ow ierzenie R ybińskiem u stanow iska pierw szego w dziejach tej u czeln i lek to ra języ ka polskiego nie było rzeczą przy pad ku . Z zachow anych w A rchiw um G dańskim m ateriałów w ynika, że R ada M iejska dobierała nauczycieli języ k a polskiego bardzo sta ra n n ie , drogą su i generis konkursu. K and y d aci n a nauczycieli nadsyłali po dania pisane po polsku i czasem dołączali próbki swej tw órczości poetyckiej 34. P odobnie być m usiało i z R ybińskim . M łody poeta, m ający już w sw ym dorobku dw ie drukow ane pozycje, w ty m jed n ą polską, cieszącą się p rzy ­ jaźnią i w zględam i osób m ożnych, niedaw no p rzy by ły z rozległych podróży 33 Z e r n e c k e (S u m m a risch er E n tw u rff d e s G e e h rte n u n d G e le h rte n T h orn s, s. 35) p od aje n ierealn e daty p obytu R yb iń sk iego w T oruniu na sta n o w isk u profesora: 1584— 1592; n atom iast P r a e t o r i u s (A th en a e G edan en ses..., s. 203) in form u je, że R ybiński b y ł p rofesorem w T oru n iu za cza só w rektoratu K. F riesego i w 1592 r. został z tego stan ow isk a od w o ła n y na sekretarza R ady M iejsk iej. T en że Z ern eck e

(H isto ria e T h oru n ien sis n au fragae tabu lae..., s. 145) podaje, że R ybiński p rzyb ył

w ch arak terze n auczyciela do T oru n ia w 1585 roku. W A P w G dańsku, rkps 300 42/102.

(19)

3 3 8 Z B I G N IE W N O W A K

zagranicznych, m iał duże szanse uzyskania tego stanow iska. O dpow iadał on też ostrym w ym aganiom religijn ym — należał do braci czeskich, blisko sp okrew nionych z kalw inizm em , k tó ry cieszył się dużym i w zględam i rek ­ to ra gim nazjum , J a k u b a Fabrycjusza.

O bow iązki lek to ra p o trak to w ał R ybiński pow ażnie. P rzyw iózł ze sobą s tu d e n ta Polaka, któ ry m iał być pomocą w poglądow ym n auczaniu języka. L ekcje były prow adzone p op u larn ą wówczas m etodą rozm ówek. Istn ieje d uże praw dopodobieństw o, że na lekcjach czytał p oeta uczniom poezje R eja i Kochanowskiego. P racę sw ą rozpoczął 11 lipca 1589 publicznym w ykładem De linguarum in genere, tu m Polonicae seorsim praestantia

et u tilita te oratio. M owa ta, zaw ierająca obok b ała m u tn y c h i fan tastycz­

ny ch w ypow iedzi o pochodzeniu i starożytności języ k a polskiego (co n ie stanow iło w owym okresie w y jątk u) także szereg tra fn y c h sform ułow ań i uogólnień dotyczących w artości literackiej i znaczenia języka polskiego, sta w ia R ybińskiego w rzędzie czołowych obrońców język a narodow ego w w iek u XVI 35. R ybiński zdaw ał sobie spraw ę z ogrom nej ew olucji, jak ą przeszedł język polski w stosunkow o niew ielkim okresie czasu. R ozum iał tw órczą rolę poezji i poetów w rozw oju i doskonaleniu się języka n arodo­ w ego — z uznaniem w y rażał się o Rej u i K ochanow skim .

Być może, że R ybiński, Czech z pochodzenia, pisząc sw ą m owę pro­ p ag u jącą język polski w zorow ał się w jakim ś stop niu n a znacznie wcze­ śn iejszy ch czeskich obrońcach języka narodow ego (V ittorin K ornel ze V sehrd, R ehor H ru bÿ z Jelen i, Vaclav Pisecky, M ikulaś Konać z H o- distkova, O ldrich P re fâ t z V lkânova i inni). N ie ulega w ątpliw ości, że w ystąp ien ia w obronie języka narodow ego w Polsce pod koniec XV I w. są ju ż zjaw iskiem w tórnym , p ew ną „m odą litera c k ą “ , przeniesioną z za­ chodu i południa E uropy 36. M imo tego zastrzeżenia trzeb a przyznać, że w sp o m n ian a m ow a Rybińskiego, ogłoszona dru kiem w G dańsku w 1589 r., przy czy n iła się w pew nej m ierze do większego zrozum ienia znaczenia jęz y k a polskiego w śród w yższych w arstw p a try c ja tu gdańskiego, tak jak

Lib ellu s fere aureus... M arcina Kw iatkow skiego, w ydan e w K rólew cu

w 1569 r. — w śród oświeconego m ieszczaństw a P ru s W schodnich.

W arto tu przytoczyć jeden epizod z dziejów nauczania języka polskiego w G dańsku, ilu stru jąc y w y raźn ie znaczenie m ow y R ybińskiego dla g ru n ­ to w a n ia się tra d y c ji języka polskiego w gdańskim gim nazjum akade­ m ickim .

35 Zob. M. R. M a y e n o w a , W a lk a o ję z y k w ż y c iu i lite r a tu r z e sta ro p o ls k ie j. W yd. 2, rozszerzone. W arszaw a 1955, s. 37, 109. — O b ro ń c y ję z y k a p o lskiego. W iek X V —X V III. O pracow ał W. T a s z y c k i . W rocław 1953, s. X X X V I, X L V I—X LV II. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, nr 146.

36 Zob. T. U 1 e w i с z, W s p r a w ie w a lk i o j ę z y k p o ls k i w p ie r w s z e j p o ło w ie

(20)

W ro k u 1678 stanow isko lek to ra języ k a polskiego w gim nazjum objął J a n Łaganow ski, człow iek o dużych am oicjach pedagogicznych, P ostan ow ił on, w zorem innych nauczycieli, w prow adzić do pro gram u swego p rze d ­ m io tu popisy oratorskie uczniów w języku polskim . In au g u racy jn y popis

o rato rsk i uczniów Łaganow skiego odbył się 23 listopada 1679. Jak o p ie rw ­ szy w y stąp ił J a n G ötke z G niew a i w ygłosił pochw ałę języka polskiego. W idać stąd, że Łaganowski, podobnie jak R ybiński, p ragn ął rozpocząć sw ą pracę od publicznej pochw ały polszczyzny.

A nalogie sięgają jed n a k głębiej. D okładna analiza p rogram u p ie rw ­ szego popisu uczniów Łaganow skiego, zaw ierającego szczegółowe, po ła­ cinie pisane streszczenia przem ów ień, pozw ala stw ierdzić bez w iększych w ątpliw ości, że mowa, k tó rą w ygłosił Götke, była dosłow nym tłum acze­ niem inauguracyjnego w y k ład u R ybińskiego De linguarum , w ygłoszonego przed 90 laty w tym że gim nazjum .

M ówiąc np. o starożytności języ ka polskiego, przytoczył G ötke n a stę p u ­ jące a rg u m en ty : Polacy to daw ni H enetow ie, o których w spom inał H om er w Iliadzie (ks. II, w. 851— 852); stanow isko to potw ierdzają sta ro ż y tn i i now si historycy: H erodot, A poloniusz, Flaw iusz, S trabon, Liwiusz, T acyt, K orw in, P eu cer i K rom er. P rzy tacza też opinie w tej spraw ie M elanchtona, P tolem eusza i Sabiniusza. Identyczne przykłady i w tej sam ej kolejności w y stę p u ją w e w spom nianej m ow ie R ybińskiego. Podobnie się dzieje p rzy ok reślan iu zasięgu tery to rialn eg o polszczyzny. Götke, idąc za R ybińskim , m ówi, że język ten rozciąga się na sąsiadujące z Polską k raje : P ru sy , Żm udź, Litw ę, Ruś, Śląsk, k ra j W indów (Słow ianie połabscy) i K a­ szubów 37.

W ydaje się, że za spraw ą R ybińskiego m ożna dostrzec w G d ań sku ślady k u ltu Kochanowskiego. K u lt ten, szerzony przez R ybińskiego w m o­ wie De linguarum , p rzejaw ia się jeszcze w połowie XVII w ieku. W ro k u 1643 u kazał się w G dańsku druczek, nie znany E streicherow i: Salom on B lanckius, Proteus anagram m aticus..., w któ rym na k. 12r z n ajd u je się m ak.aroniczny w iersz S ebastian a B rundlatosa M acaronicum. M nogich

szanuire. A d im ita tion em C arm inis m acaronici clarissim i Johannis K o- chanovii 38.

M ow a R ybińskiego zapoczątkow ała reg u larn e nauczanie języka pol­ skiego w gdańskim gim nazjum , k tóre trw ało ponad 200 lat, aż do po­ 37 P ro g ra m # tego popisu oratorsk iego zn ajd u je się w zbiorach B ib l. G d ań sk iej PA N , sygn . 123 in Ma 3983. S zerzej o życiu, pracy pedagogicznej i litera ck iej Ł a­ g a n o w sk ieg o trak tu je szkic Z. N o w a k a i A. S w i d e r s k i e j , Jan S te p h a n i Ł a g a ­

n o w sk i — le k to r ję z y k a p o lsk ieg o w G d a ń sk im G im n a z ju m A k a d e m ic k im . W : R o c z­ n ik g d a ń sk i, t. 19 (w druku).

38 Zob. M. P e ł c z y ń s k i , S tu d ia m acaron ica. S ta n isła w O rzelski na tle p oezji m ak aron iczn ej w P olsce. Poznań 1960, s. 14. Przedruk w iersza na s. 189. U tw ó r ten zn a jd u je się w zbiorach B ibl. G d ań sk iej P A N , sygn. Oe 11.

(21)

3 4 0 Z B I G N IE W N O W A K

czątków X IX w., k ied y to K rzysztof C elestyn M rongow iusz, w ielk i znaw ca i m iłośnik polszczyzny, zakończył długi poczet lektorów tego języka w gd ań sk iej uczelni.

N a stanow isku profesora języ k a polskiego (tak bow iem podpisuje się R ybiński w ty m czasie: „Patriciorum Dantisc. Colegii P. Professor“ — w b re w św iadectw u późniejszych historyków , stw ierdzających, że lek to r języ k a polskiego to ty lk o „collega“, czyli nauczyciel k las niższych) p rze­ trw a ł poeta 3 lata, do ro k u 1592. Z jego działalności pedagogicznej za­ chow ał się z tego okresu, poza w spom nianą mową, łaciński u tw ó r d y dak ­ ty cz n y o w ychow aniu m łodzieży, HaiöotQißta...W ygłosił go a u to r w gim na­ zjum w obec zgrom adzonej m łodzieży i rodziców, 27 g ru d n ia 1590, „sub

fe lix in ve n tis A n n i 1591“. I w ty m utw orze, na w stępie, zw racając się do

m ożnych rodziców sw ych uczniów, nie om ieszkał zaznaczyć, że uw aża za stosow ne pow iększyć nieco ćw iczenia polskie dla po żytku sw ych w y ­ chow anków (k. 3v): „qui aliquid am plius Polonica m u ltu m a u ctu ru m exer-

eicia vestro usui paro

Życie nauczyciela nie było wówczas lekkie i dostatnie. T rud no było R yb iń sk iem u w yżyć z nędznej profesorskiej pen sji — dlatego też chw yta się różnych dodatkow ych zajęć, b y jako tak o w yżyć w ty m przebogatym m ieście. Poza nauczaniem w gim nazjum spełniał jakieś bliżej nie określone fu n k cje w Radzie M iejskiej — b y ł kim ś w rodzaju sek retarza. Radzie był p o trz e b n y człowiek znający język polski — do prow adzenia rozległych in teresó w z Koroną. R ybiński uczył też p ry w a tn ie języ k a polskiego. Z lek cji ty ch korzy stali m .in. synow ie b u rm istrz a C zirenberga, J a n i K as­ per, przed u daniem się n a stud ia do K rakow a. S y tu a cja m ate ria ln a poety pogorszyła się z chw ilą zaw arcia m ałżeństw a z A nną Glicznerów ną, co nastąp iło praw dopodobnie w 1590 roku 39.

Trudności m ate ria ln e nie sp rzy jały twórczości literackiej. Blisko cztero­ le tn i p o b yt poety w G dańsku nie przyniósł ani jednego u tw o ru w języku polskim , co jest dosyć dziw ne, zważywszy, że poeta b y ł nauczycielem i, jak z m ow y in au g u racy jn ej w ynika, w ielkim zw olennikiem języka polskiego. K ilk a dro b n ych u tw o rów łacińskich, w ydanych w G dańsk u — to płody w y b itn ie okolicznościowe, panegiryczne, pisane z m yślą o popraw ieniu sobie sy tu acji m aterialn ej. U tw ory te, a jest ich sześć, nie przedstaw iają w iększej w artości literack iej czy choćby historycznej. W yjątek stanow i w soo m n iana już m ow a i h y m n na cześć A nny W azów ny. Pozostałe to ty p o w e i m asow o wów czas produkow ane u tw o ry szkolne, pisane przez każdego niem al nauczyciela, tw orzone bez większego w ysiłku arty stycz­ nego.

39 W utw orze In g r a tia m reveren d i... D. N icolai G lic z n e ri (1590) zw raca się do G liczn era: „P a tru s".

(22)

Pierw szym u tw orem gdańskim je st k rótk i panegiryczny w iersz na cześć Ja n a à Linde, b u rm istrz a i opiekuna gim nazjum : V ere nobilis et he-

roici praesidis, D om ini loannis à Linde... (G dańsk 1589)/ł0. N astępn ie

R ybiński opublikow ał m ow ę De linguare... oratio (D antisci 1589). Trzecim utw orem jest już w spom niana llaiöorQißia..., drukow ana, jak i inn e utw ory, w oficynie J a k u b a Rhodego w ro k u 1590. W tym że ro k u u kazał się w form ie ulotki w iersz Rybińskiego n a cześć b u rm istrza K onstantego Gisego i sen ato ra G e ra rd a B randesiusa, pow racających w łaśnie od k ró la z W arszaw y: A uspicato in sig n iu m et heroicorum G edanensis R eipub.

Praesidum , D. C onstantini Gisii eonsulis et D. Gerardi Brandesii senatoris... e x W arssoviensi regis Poloniae solio red itu i etc... (G dańsk 1590). R ów nież

w 1590 r. oficynę R hodego opuścił in n y u tw ó r Rybińskiego, n ap isan y z okazji ślubu D oroty G licznerów ny z lekarzem brodnickim M ikołajem K ulem anem : l n gratiam... D. Nicolai Gliczneri... (D antisci 1590).

W reszcie w 1591 r. uk azał się n ajlepszy z tej łacińskiej serii u tw ó r:

A ugustae et inclytae heroidi A nnae, Iohannis III Suecorum ... regis... filiae, Sig ism u n d i III Regis Polonorum ... sorori, ad littu s D antiscanum IV Id u u m Octobris [10 października] auspicato e x Suecia appellenti Iohannis R y b in ii Pol. melica. J e s t to pieśń p o w italn a — m elos — utrzy m an a w klasycznej

form ie, p ełna pochw ał i uw ielbienia, m etafo r i porów nań. W idać n a ty m przykładzie, że i w p an eg iry k ach p o tra fił R ybiński w znieść się po nad przeciętność, w zależności od osoby, k tó rej u tw ó r poświęcał. W p ieśn i na cześć siostry k róla Z yg m un ta III p rag n ął p oeta ściągnąć n a siebie u w agę w ładcy, pisząc m. in.:

E t (q u i h u icq u e tib iq u e C am oen as P a n d e t p a rie tq u e r e c u r v a

A d litto r a D a n tico la ru m ) A ssu esce la u e r e R y b in io 41.

W szystkie te panegiryczne um izgi w stro n ę bogatych i w pły w ow ych ludzi niew iele zm ieniły w sy tu acji m aterialn ej poety. Po blisko cztero­ letn im pobycie w G dańsku, decyduje się R ybiński w 1592 r. opuścić m ia ­ sto. Nie przyszła m u zapew ne ta decyzja łatw o. G dańsk b y ł w ów czas u szczytu gospodarczego i k u ltu raln eg o rozkw itu. P oeta m iał w m ieście licznych i serdecznych p rzyjaciół — w śród nich bib liotek arza D an iela

40 E s t r e i c h e r (X X V I, 504) p odaje n ierea ln ą d atę 1585.

41 W ręk op iśm ien n ych m a teria ła ch do historii gdańskiego g im n azju m i d ru ­ k arstw a, zgrom adzonych przez M. H a n o v a , zn ajd u je się notatka, że w r. 1591, z okazji ślubu Jerzego S ch ön feld a z Sarą S teger, ukazał się u tw ór R yb iń sk iego E pi-

th a la m ia in h on orem n u p tia ru m r e v e r e n d i e t d o c tissim i v ir i D o m in i G eo rg ii S ch ö n - feld i... 4° ty p is Jac. Rhod. (Bibl. G dańska, rkps 504, s. 24). N otatka ta jest b łęd n a.

U tw ó r tak i u k azał się w p raw d zie, lecz jest to praca zbiorow a, „ scrip ta ab a m ic is “, a w śród a u torów brak n azw isk a R ybińskiego.

Cytaty