Eliza Kącka
Człowiek według Smilesa :
Kraszewski pozytywistów (Struve,
Chmielowski, Orzeszkowa)
Wiek XIX : Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 5
(47), 457-470
W i k k xix. R o c z n i k T o w a r z y s t w a L i t e r a c k i e g o i m . A d a m a M i c k i e w i c z a
R O K V(XLVII) 2 0 1 2
E l i z a K ą c k a
C
z ł o w i e k w e d ł u gS
m i l e s aKr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w ( St r u v e, Ch m i e l o w s k i, O r z e s z k o w a)
Ja k k o lw ie k gen iu sz w y w o łu je u w ielb ien ie, to p rz ec ie ż c h a ra k te ro w i n a le ż y się cześć p ow szech n a. [ ...] w y p e łn ie n ie sw ych o b o wiązków stanowi najw yższy ideał życia i ch a rak teru .
Sam uel Sm iles1
W P R O W A D Z E N I E
C
e l e m m o j e g o a r t y k u ł u jest fragmentaryczna rekonstrukcja wizerunkuKraszewskiego-myśliciela, który tutaj komponuję z fragmentów trzech narracji. Dwie z nich mają charakter krytycznoliteracki, jedna - populary- zująco-filozoficzny. Nazywam te wypowiedzi narracjami, jako że to, w jaki sposób się tu mówi - i to, co się mówi - nie ma wyłącznie charakteru hi storycznoliterackiego czy krytycznego komentarza, ale stanowi immanentny składnik portretu2 Kraszewskiego. Portret ten określam jako myślicielski, jako że wszyscy interesujący mnie w tym artykule autorzy starają się usto sunkować do fenomenu Kraszewskiego w wymiarze całościowym, przekra czającym wąsko zakrojone domeny literatury, publicystyki, aktywności społecznej. A może raczej: szukają swoistej filozofii życia Kraszewskiego i konfrontują ją z tym, co i jak pisał, czytał. Dyskursy Piotra Chmielowskiego, Elizy Orzeszkowej i Henryka Struvego przekraczają często perspektywę 1 S. Sm iles, O charakterze, przeł. W. Przyborow ski, 1 . 1 , W arszawa 1873, s. 4-5. 2 Term inu „p o rtret” nie używ am w sensie ściśle genologicznym ; p od kreślam jedynie
w ten sposób charakter (i rezultat) refleksji Chm ielowskiego, Orzeszkowej i Struvego, którzy - podobnie jak wielu innych - próbowali zbliżyć się do fenomenu K raszew skiego w jego w ym iarze całościow ym , a nie w yłączn ie literackim .
referowania i przechodzą w poetykę lektur-świadectw, opowieści o m odelo wej postawie twórczej czy takim typie um ysłow ości, na który szczególnie podatna byłaby w rażliw ość współczesnych. O czyw iście, nie chodzi m i tu o wyabstrahowanie z tekstów o autorze A dy pozytywistycznego typu ideal nego. Staram się raczej wskazać na zbieżność m iędzy tym, jakie cechy K ra szewskiego afirmują wskazani autorzy - a tym, jakie elem enty tego portretu w ynikają z ideow ego zapotrzebow ania epoki. In n ym i słow y: sam e teksty 0 K raszew skim czytam jako odpow iedź na pytan ia staw iane sobie przez bezpośrednich dziedziców jego spuścizny: pytania o taki sposób bycia i m y ślenia, który um ożliw iałby życie bliskie ideału silnie oddziaływ ającego na pokolenie Szkoły Głównej. Jaki to ideał? Kraszewski pisał w 1869 roku:
Ż ad n a ch w ila w życiu naszego n aro d u na w ięk szą u w agę i p iln ie jsz e b ad anie nie zasługuje nad dzisiejszą. W szystko w niej znam ionuje przesilenie stanowcze, now y żywot lub zgon p row ad zić za sobą m ające. Stoim y na p rzeło m ie [ ...] . Jest to m o ment w alki o śm ierć lub życie [...] Tu tradycje przeszłości, tu cyw ilizacji potrzeby, tu chwilow e wym agania wyjątkowego położenia, zamęt pojęć w yw ołany zwątpieniem , konieczność obrony, różność poglądów i w yboru środków, tworzą walkę żyw iołów chwilam i przerażającą.3
Autor Dziwadeł stawia swoim czasom diagnozę pełną dramatyzmu; dram a tyzm ten w yw odzi nie tylko z presji zewnętrznych okoliczności, lecz także z „zam ętu pojęć”, dotkliwego dla ludzi jego pokroju. M ożna zapytać zatem: jaką strategię trwania da się wybrać na skrzyżowaniu „tradycji przeszłości” 1 „potrzeb cyw ilizacji” ? Sam Kraszewski skądinąd żył m iędzy tym i dwoma im peratywam i - i trudno o nim napisać cokolwiek bez odnotowania naraz ważności obu biegunów : tradycji i postępu. O czyw iście, autor D ziadunia i babuni nie należał do pokolenia m łodych, którzy na przełom ie lat sześć dziesiątych i siedemdziesiątych znaleźli się w tak charakteryzowanej przez Konstantego Wojciechowskiego rozterce: „Zrazu było szukanie dróg, gorączka tworzenia nowych prawd życiowych, nowych kryteriów ” 4. N iem niej w spól ne okazuje się tutaj doświadczenie - użyję słowa Kraszewskiego - „zam ętu”, w którym trzeba znaleźć ścieżkę wartościową i konstruktywną. Jak jednak to zrobić? A może raczej: jak ją napisać?
D ogm atyczny w ybór jednej szkoły filozoficznej m ógłby być w opisanej sytuacji dziejowej sygnałem obojętności. Horyzont historyczny - taki, jak
3 J.I. K raszew ski (Bolesławita), R achunki za rok 1869, Poznań 1870, s. 2, 3, 5.
4 K. W ojciechowski, Przewrót w umysłowości i literaturze polskiej po roku 1863, w: tegoż,
P rzew rót w um ysłowości i literaturze polskiej po roku 1863; M iłość w poezji polskiej; B allady i Rom anse; W spółzawodnik Sienkiewicza, z rękopisów pośm iertnych wydali:
• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •
w 1869 roku - d om agał się raczej sugestyw nych w zorców osobow ych niż laboratoryjnej precyzji sądów. Szczególnie bliska potrzebom czasu okazała się w drugiej połowie XIX wieku propozycja Samuela Sm ilesa5, dlatego sy gnalizuję ją w tytule artykułu. Sform ułow anie „Człow iek w edług Smilesa” należy tu jed n ak traktować w yłącznie jako operacyjną m etaforę, gdyż nie zmierzam do wykazania, że sylwetka autora Starej baśni odpowiada m ode lowi Sm ilesowskiem u (o ile autor O charakterze zaproponował jakikolw iek m odel antropologiczny, który dałoby się z jego pism wyabstrahować). Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że opowieści o Kraszewskim i jego działalności intelektualnej projektowane są w taki sposób, że zdają się realizować wzór osobow y bliski tym kreślonym przez Smilesa (choćby w dziełku O charak terze). Kraszewski, człowiek tytanicznej pracy, przypom ina jako żywo Smi- lesowskiego „człowieka charakteru”. Niezależnie od tego, czy śledzim y k o respondencję autora Poety i świata, liczne wspom nienia o nim, czy wreszcie dziewiętnastowieczne studia historyczne lub historycznoliterackie, to ze zdecydowanej większości z nich w yłoni się nam profil osoby o atrybutach zbliżonych do tak referowanego przez Smilesa ideału:
Każden z nas [...] winien do tego dążyć, by doścignąć najw yższy szczebel charakteru, ażeby zostać nie n ajbogatszym w śro d k i, ale w ducha, nie w św iatow e stanow isko, ale w istotną uczciw ość, ażeby stać się nie najm ądrzejszym , ale najcnotliw szym , nie najpotężniejszym i najbardziej w p ływ ow ym , ale najpraw dziw szym , najszczerszym i najzacniejszym .6
Smiles proponuje swoisty kodeks człowieka pełnego w sensie egzysten cjalnym i etycznym , człow ieka obow iązku, k tó ry je d n ak nie fetyszyzuje swojej działalności intelektualnej ani żadnej innej aktywności. A lbo inaczej: nie da się czytać Smilesa jako poradnika rozw oju własnego i życiowej dziel ności - bez kontekstu etycznego. W O charakterze czytamy:
5 Polska recepcja dzieł Sam uela Sm ilesa, o której nie będę tu szczegółow o pisać, jest przedm iotem dwóch studiów: Czytanie Sm ilesa Jolanty Sztachelskiej i Kto napisał
„Pom oc w łasną” Samuela Smilesa? Bartłom ieja Szleszyńskiego. A rtyk u ł Szleszyńskiego
w eryfikuje ustalenia Sztachelskiej dotyczące „dziejów w ydaw niczych książki S m i lesa w Polsce” (por. B. Szleszyński, Kto n ap isał „Pom oc w ła sn ą ” Sam uela Smilesa?, w : E ty ka i literatu ra . P isarz e p olscy lat 18 6 3-19 18 w p o sz u k iw a n iu w zo rów życia
i sztuki, red. E. Ihnatow icz i E. Paczoska, W arszaw a 2006, s. 453 i n.). Sztachelska
w sw o im stu d iu m ró w n ie ż o d w o łu je się przede w sz y stk im do P om ocy w łasnej: w skazuje, kto m ógł ją czytać i sugerow ać się w skazaniam i ideow o-praktycznym i Sm ilesa (por. J. Sztachelska, Czytanie Sm ilesa, w: K siążka pokolenia. W kręgu lektur
polskich do by postyczniowej, pod red. E. Paczoskiej i J. Sztachelskiej, B iałystok 1994,
s.
M ontaigne p ow iad a o praw dziw ych filozofach: „Jeśli w nauce byli oni w ielkim i, to w czynie jeszcze większym i byli i wielekroć wystawiono ich na próbę, tylekroć wznieśli się do takich w yżyn, że od razu poznano, jak dalece duch ich przez znajom ość rzeczy wzbogaconym i podniosłym był”.7
Sam ow ych ow an ie czy sam o d o sko n alen ie stoi - w h ie rarch ii Sm ilesa - niewątpliwie wyżej niż zdobywanie wiedzy abstrahującej od życia. Kraszew skiego interesowała wiedza nieabstrahująca, to jasne - co jednak z tak ogól nego rozpozn ania w yn ika w konkretnym dośw iadczeniu czytelniczym ? Postaram się w skazać na kilka istotnych wątków w w ybranych interpreta cjach dzieła Kraszewskiego, a książka Smilesa będzie tu dla mnie dyskretnym ideowym hipotekstem.
P O E T I C A L M I N D
Zaproponowaną przez kardynała Johna Henryego Newmana form ułą8 otw ie ram rozważania o tekście Henryka Struvego Jó zef Ignacy Kraszewski wobec filozoficznych dążności swego czasu. R ozpraw a ta została p o m ieszczo n a w książce jubileuszowej9, wydanej dla uczczenia pięćdziesięciolecia aktyw ności literackiej autora Banity. Sam Struve był w ykładowcą Szkoły Głównej, popularyzatorem filozofii i estetykiem , a co jeszcze istotne - eklektykiem o sympatiach konserwatywnych, na pewno nie rewolucjonistą na polu filo zofii. W incenty Lutosławski tak pisał o Struvem:
Łączność życiową ze społeczeństwem uważa autor [Wstępu do filozofii - przyp. E.K.] za konieczny w arunek um ysłowego rozwoju m yśliciela i w pływ u jego na otaczające go społeczeństwo. Jednak niezawisłość m yśliciela od tradycjonalnych zasobów życia społecznego jest w arunkiem krytycznej sam odzielności m yśli i w ynikiem jego cha rakteru.10
Fragment podkreśla takie cechy filozofowania Struvego, które będą dla m nie istotne również podczas lektury jego rozważań o Kraszewskim . Luto sławski eksponuje bowiem potrzebę pozostawania w relacji ze społeczeń stwem, ale nie kosztem intelektualnego konform izm u, przeciwnie. Liczy się
7 Tam że, s. 14 7-148.
8 Por. J.H . N ew m an, Poetry, with Reference to Aristotle's Poetics, w: tegoż, Essays. C riti
cal a n d H istorical, vol. 2, London 1890, s. 21.
9 Por. H. Struve, Jó z e f Ignacy Kraszewski wobec filozoficznych dążności swego czasu, w: K siążka ju bileu szo w a dla uczczenia pięćdziesięcioletniej działalności literackiej
J.I. Kraszewskiego, W arszawa 1880, s. 277-326.
10 W. Lutosław ski, H. Struve i jego „Wstęp do filo z o fii”. O dbitka z „A ten eu m ” za m ie siąc maj 1896, W arszawa 1896, s. 9 -10 .
• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •
tu przede wszystkim „niezawisłość” jako gwarant przebudowy krajobrazu ideowego współczesności. Podobny sposób gospodarowania relacją ja - spo łeczność przypisze Struve Kraszewskiemu.
Autor Wstępu do filozofii zaczyna od podkreślenia chłonności Kraszew skiego na nowe „objawy życia umysłowego”11, przy czym chłonność ta zyskuje w lekturze filozofa swoisty aspekt etyczny. Nie chodzi bowiem o przysw aja nie w iedzy dla niej samej, ale o postawę docenienia wszystkiego, co pojawia się w horyzoncie poznawczym: „żywość i wrażliwość jego umysłu zmuszały go do zaznaczenia w obec każdego z nich [w spółczesnych stanowisk filo zoficznych - przyp. E.K.] swojego osobistego stanowiska, do w ypow iedze nia swej sym patii lub antypatii, swego współczucia lub potępienia” 12.
Swoistą etykę uszanowania wszystkiego, co składa się na dorobek intelek tualny współczesności, wpisuje Struve w szerzej zakrojoną perspektywę m i łości życia:
Kraszewski m a na oku zawsze życie w całej swej pełni, w owych objawach górujących, które ch arak teryzu ją bądź ducha ludzkiego w ogóle, bądź w ydatne m om enty jego dążności i rozwoju. W szystko, co nie pozostaje w związku z tym i głów nym i prądam i życia, postępu, co leży na uboczu, nie budzi jego zajęcia, choćby i sam o w sobie m iało znaczenie ja k największe.13
Pełnię rozumie Struve inaczej, niż rozumieliby ją sympatyzujący z Henrim Bergsonem czy W ilhelm em D iltheyem filozofow ie życia. N ie chodzi mu zatem o całokształt zjawisk, uwzględniający również to, co „leży na uboczu”, ale o najbardziej reprezentatywną i „rokującą” postać życia. Pełnia znaczy tu zatem to, co daje nadzieję postępu, stanowi swoiste apogeum m ożliwości danej filozofii/form acji/społeczności. Struve przywołuje, zdaje się, w ocenie stanowiska Kraszewskiego dwa tropy: historiozofię Heglowską z jej optym i zmem i skłonnością do totalizujących interpretacji, a z drugiej strony - filo zofię postępu w jej wersji pozytywistycznej. Tak projektowana unia inspiracji pozwalałaby na pojednanie historyczno-społecznej trzeźwości z romantycz nym i korzeniam i, potocznie rozumianego realizmu z siłą projekcji z kręgu Fenomenologii ducha. Nie znaczy to jednak, by autor Niebieskich m igdałów w swojej praktyce pisarsko-m yślicielskiej zbliżał się do filozofii systemowej, przeciwnie. Struve zamierza raczej dowieść, że siedm iom ilowe kroki, jakie w świecie idei stawia Kraszewski, nie mają charakteru filozoficznego w sen sie am bicji teoretyczno-analitycznych:
u H. Struve, dz. cyt., s. 277. 12 Tam że.
[...] Kraszewski nigdy się nie zajmuje subtelnym rozbiorem argum entów za i przeciw różnym teoriom n aukow ym i filozoficznym ; nie m yśli o w yd an iu lub przysw ojeniu sobie jak iego ś system atu ze w szystk im i je g o k on sekw en cjam i, z o w ym i teoriam i i teoryjkam i pom ocniczym i [ ...] .14
Ważny argum entacyjnie zdaje się moment, w którym Struve podkreśla, iż filozofia dla autora Latarni czarnoksięskiej musi realizować się w zgodzie z zakresem „interesów życiowych” 15. M ożna tę uwagę przekładać na język wąsko rozumianego pragmatyzmu, można jednak widzieć w niej zapowiedź tego, czego Stanisław Brzozowski poszukiwał u Cypriana Norwida czy N ew m ana: unii m yślen ia i działania; refleksji przylegającej do rzeczyw istości, odsyłającej do praktyki. Brzozowski pisał w Ideach:
[...] p ozostał m i tylk o m ój w łasn y rozw ój m yślow y, m oja p raca nad sobą i przeko nałem się, że jest ona czym ś, dla czego m ógłbym istotnie żyć chociażby bez niczego poza nią. W tedy nabrała ona dla m nie nowego znaczenia: przestała być poszukiw a niem kam ienia filozoficznego, lecz sama stała się sam oistną rzeczywistością. Z rozu m iałem , że zadanie m yśliciela nie polega na poszu kiw an iu , w jak i sposób świat go zbawi, lecz na tworzeniu myśli zdolnych żyć w edług jego poczucia, zrozum iałem , że myśl m oja to jest także narodow a rzeczywistość [...].'16
Autora tej deklaracji łączy z Kraszew skim Struvego niechęć do gabine towego filozofow ania, do doskonalenia swojego stanow iska bez realnego związku z „narodow ą rzeczywistością”, w postawie abstrahowania od życia. O czyw iście, zestaw ien ie tego, ja k B rzo zo w ski i K raszew sk i pojm ow ali odpowiedzialność za „narodow ą rzeczywistość” w wym iarze praktycznym, wskazałoby na wiele różnic, ale nie one są w tej chwili przedm iotem mojego zainteresowania. Zajm uje m nie co innego: ciekawa zbieżność w postrzega niu roli poezji i typu poetyckiej refleksji17. Nieprzypadkowo Brzozowski przy wołuje - w polemice z filozofiami systemowymi - Georgea Byrona i Norwida. Takie p rzyw ołan ie nie zakłada negacji refleksji ani racjonalności, oferuje jednak kontrpropozycję dla filozofii systemowej. Struve pisze:
K raszew ski z n atu ry i u spo sobien ia sw ojego jest p rzed e w szystkim poetą, artystą. A z tego usposobienia w yp ływ a bezpośrednio p odm iotow y, subiektyw ny charakter jego rozumowań i sądów, jego poglądów na świat i życie. Jako poeta, artysta, Kraszew
14 Tam że. 15 Tam że.
16 S. Brzozowski, Idee. Wstęp do filozofii dojrzałości dziejowej, wstęp A. Walicki, Kraków 1990, s. 77.
17 Ten wątek - w zw iązku z pow ieściam i K raszew skiego - porusza Barbara Bobrowska w tekście Poeta, D ajm on i św iat (w: Kraszewski - p isarz współczesny, pod red. E. Ih- natowicz, W arszawa 1996, s. 177-184).
ski nie chce i nie może oderwać się od swoich bezpośrednich, osobistych wrażeń i prze konań, pragnień i dążeń, aby ze stanowiska obiektywnego, przy p om ocy filozoficznej abstrakcji, ocenić rzeczy same w sobie, bez względu na swój podm iotow y stosunek do nich.18
Warto skonfrontować ten cytat z następującym fragmentem:
Nie w szyscy poeci piszą, niektórzy czytać nawet nie um ieją, ich charakter, natchnie nie, zapał, czynią ich poetam i; a te, czy się w yrażają we właściwej poezji, czy plastycz nie, czy w życiu czyn n ym , te ich czyn ią tym , czym są. [...] W iersze nie stanowią poety - m ożna być (jak bardzo w ielu) w ierszop isem bez isk ry p oezji, m ożna być poetą, nic nie pisząc.19
W yim ek z powieści Poeta i świat wpisuje się w tradycję, która - z jednej strony - fundowana jest przez kanoniczne teksty niemieckiego romantyzmu, a w polskim rom antyzm ie choćby przez lekcje N orw ida o Juliuszu Słow ac kim czy w ypow iedzi M aurycego M ochnackiego. Z drugiej strony: wspiera się ona na tekstach takich ja k Bohaterowie Thom asa C arlylea, na pismach R alpha W. E m erso n a, N ew m an a. C h o d zi, n ajkrócej m ów iąc, o problem relacji m iędzy poetą a wierszopisem (czy: poezją pojm ow aną jako pewien sposób uczestnictwa w świecie i przeżywania go, a poezją pojm ow aną jako twórczość poetycka20). Przywołany już kardynał Newman pisał w Granicach logiki:
Słowa w yrażające rzeczy posiadają w sobie m nóstw o znaczeń i p ow in ow actw kon kretnych i u k rytych , ale tr y u m f w łaśn ie zasadza się w ćw iczen iach logicznych na odarciu ich z tych znaczeń utajonych i żywych; sztuka logiczna, w której celują twarde i jasne um ysły, polega na um iejętnym w yssaniu niejako z słowa krw i życia, jego p o ezji, tworzonej przez wszystkie żywe skojarzenia, nabyte w ciągu historii, na od sepa rowaniu ich od wszystkich w spółbrzm ień żywej retoryki. W yrazy poddaw ane są tu
• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •
18 H. Struve, dz. cyt., s. 278.
19 J.I. K raszew ski, Poeta i świat, t. 2, W ilno 1841, s. 184-185. Sam Kraszew ski zresztą był p oetą, aczk o lw iek - gd y p rz y jrz y m y się zestaw ion ej p rzez Jó z e fa B ach orza liście publikacji K raszew skiego - zauw ażym y, że faktycznie w yjątko w o skrom nie przed stawia się liczba tom ików poetyckich. Skrom nie - to trzeba podkreślić - na tle tw ó r czości p ro z a to rsk ie j, bo „z d ziesięć to m ikó w i tom ów p o e tyck ich , w ty m 3 spore tomy eposu Anafielas o dziejach dawnej Litw y” to dalej znakom ity bilans (por. J. Ba chórz, Z dziw ien ia Kraszewskim , w: Zdziw ien ia Kraszewskim , pod red. M . Zielińskiej, W rocław 1990, s. 139).
20 N ew m an pisał: „There is an am biguity in the word ‘p oetry’, which is taken to sign ify both the gift itself, and the w ritten com position w hich is the result o f it. Thus there is an apparent, but no real con trad iction , in sayin g a poem m ay be but p artially poetical; in some passages m ore so than in others; and som etim es not poetical at a ll” (J.H . N ew m an, Essays. C ritical a n d Historical, vol. 1, London 1901, s. 11).
diecie głodowej, aż wreszcie stają się raczej ducham i sam ych siebie, ducham i, które ju ż będą zawsze i w szędzie tym i sam ym i i nie będą zależeć od zm ien n ej gry życia, „o m n ib u s um bra locis”, są one n iezm ien n e, gdyż została w ysączo n a z nich wszelka
rzeczywistość, są one posłuszne myśli, oswojone przez nią, gdyż są już tylko jej d zie łem , w yrażają ju ż tylko nierealne, a w ięc nie m ogące p o siad ać w obec m yśli żadnej sam oistności, w id zen ia św iata, na których znać, że w ych od zą one z laboratorium um ysłu, a nie z nieprzym uszonej prawdy życia.21
Podałam ten dłuższy fragment w przekładzie Brzozowskiego, który zresztą w Pamiętniku zapisał - jako swoje credo krytyczne - zdanie Newmana: „A right morał state o f heart is the formal and scientific condition o f a poetical mind”22. To zdanie mogłoby być wyznaniem wiary filozoficznej samego Kraszewskiego. Fragment z powieści Poeta i świat łączy swoiście rozum ianą poezję z atryb u tami charakteru, nie warsztatu. Oczywiście, samo użycie słowa „poeta” nie tylko w odniesieniu do autora wierszy nie dziwi - m ożem y nieraz na takie użycia natrafić w krytycznym czy filozoficznym dyskursie dziewiętnastowiecz nym. Ważny jest tu dla mnie jednak konkretnie gest docenienia roli tego, co wiąże poetyckość z rzeczywistością - umieszczaną w ytrw ale w o p o zycji do abstrakcji. O pow iedzenie się przeciw abstrakcji znajdziem y wielokrotnie u N orw ida, choćby w jego proteście przeciw niem ieckiej filozofii system o w ej23, zatem można powiedzieć, że uzgadnia się ono z duchem czasu. Struve pisze:
[...] K raszew ski duchem praw dziw ie etycznym , szczerą m iło śc ią p raw d y i dobra pow szechnego przew yższa w iększość najgłośniejszych nawet p raco w n ikó w na tym polu p iśm iennictw a. A to odsłania nam w K raszew skim nie tylko człow ieka serca i znawcę duszy ludzkiej, lecz i dobrego obywatela i pisarza rzadkiej sum ienności, któ ry szczepienie zasad m oralnych i pracę dla dobra pow szechnego stawia wyżej ponad schlebianie ogółow i i chwilow ym zachciankom czasu.24
Tu autor Wstępu do filozofii apeluje do etosu poszukiwaczy prawdy - eto su, którem u b liscy będą w sw oich w ypow iedziach o K raszew skim także C hm ielow ski i Orzeszkowa.
21 J.H . N ew m an, Granice logiki, w: Przyśw iadczenia w iary, dz. cyt., s. 18 0 -18 1. 22 S. B rz o z o w sk i, P a m iętn ik , w stęp M . W yk a, op rać, tekstu i k om . M . U rb an o w sk i,
W ro cław 2007, s. 16.
23 Por. C .K . N orw id, O Juliuszu Słowackim w sześciu publicznych posiedzeniach, w: te goż, Pism a wszystkie, zebrał, tekst ustalił, wstępem i uw agam i k rytyczn ym i opatrzył J.W. G o m u lick i, t. 6: Proza, cz. 1, W arszawa 1971, s. 433.
• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •
G Ą B K A I K A L E J D O S K O P
Piotr Chm ielowski napisał w książce Jó zef Ignacy Kraszewski:
Rozum jego to gąbka w chłaniająca chciwie wszystko, co ją w ypełnić m oże. Kraszew ski interesował się każdym przedm iotem , każdym objawem , zostającym w jak im k o l wiek związku z rozw ojem ducha, z dziejam i człow ieka.25
Zapisaną tu przez Chm ielowskiego diagnozę m ożna by z powodzeniem zestawić z refleksją Struvego. Podobieństw o polega przede w szystkim na dostrzeżeniu w aktyw ności intelektualnej Kraszew skiego ukierunkow ania na zjawiska nieobojętne dla „rozw oju ducha” - nie tylko w perspektywie in dywidualnej, lecz także kolektywnej. W łaśnie o perspektywę ponadjednost- kową chodzi, o m yślenie - by sparafrazow ać diagnozę C zesław a M iłosza - wielkim i połaciam i historii. Nietrudno zauważyć, że w architektonice w i zerunku Kraszewskiego pojawiają się m etafory odsyłające do wzm ożonego wysiłku percepcji. Nawet więcej: m ożliwości takiego rozsunięcia horyzontu poznawczego, by rejestrow ał liczbę rzeczy i zjaw isk przekraczającą w ydol ność zwykłej percepcji. N iezwykła chłonność poznawcza i produktywność twórcza Kraszewskiego dostarczały takim refleksjom pożyw ki biograficznej, ale - zdaje się - spostrzeżenie Chm ielowskiego da się czytać w innym p o rządku niż porządek aluzji biograficznej. To, co pisze autor Utylitaryzm u w literaturze, stanowi zarazem m ałą charakterystykę postulowanego zmysłu etycznego w percypow aniu świata. Poszerzenie granic własnej wydolności ma tu bowiem kontekst wyraźnie etyczny - podobnie jak w relacji A leksan dra Świętochowskiego:
Jakim sposobem człowiek wątły, chorowity, przez burze często unoszony, m ógł napisać około pół tysiąca, a gdyby starannie wszystko zebrać, około tysiąca tomów, tego nikt nie objaśni. [...] Konserwatysta w zasadach, posiadał szeroką pojętność dla zdań i kie runków odm iennych, w łaściw ą wzrokom daleko w idzącym . Każde nowe tchnienie czasu przeradzało jego krew, nigdy nieskrzepłą, każdy prąd przysuw ał go do nadpły wającej fali postępu.26
Świętochowski również dopisuje się swoimi Rozmyślaniami nadgrobnymi do literackiej legendy człowieka totalnego. W spółkonstruuje swoistą antro pologię człowieka twórczej intensywności, człowieka wysiłku, swoimi rozlicz nymi aktywnościam i zmieniającego wyobrażenia współczesnych o granicach pisarskich (i szerzej: ludzkich) możliwości. C o ciekawe i symptomatyczne: metafora totalna zostaje wyciszona przez wprowadzenie w wizerunek pisarza
25 P. C h m ielow ski, Jó z e f Ignacy Kraszewski. Z arys historyczno-literacki, K ra k ó w 1888, s. 514-515.
elementów poetyki codzienności, wątków zwykłej powszedniości. Nie znaczy to, by zwykłość i codzienność27 m iały być dla Kraszewskiego ostoją bezpie czeństwa - chodzi nie o jakikolw iek eskapizm, ale św iadom y w ybór sk ro m ności i zwykłości, czyli w ybór skali, w której chce się przeżywać i opowiadać rzeczywistość. „Ludzie dotąd zawsze skłonniejsi byli zapisywać ekscentrycz- ności i w ybryki swoje [...], niżeli przebieg codzienny, zw ykły bytu powsze dniego”28 - notował Kraszewski w Gawędach o literaturze i sztuce.
Autor Niemoralności w literaturze zauważa:
O prócz krótkiej chwili w pierwszej m łodości, kiedy butnie krańcow ym i popisyw ał się frazesam i, zawsze dążył do złotego środka, polegającego na pom iarkow aniu zbyt daleko idących a różnokierunkow ych zapędów myśli i dążeń. Zło ty ten środek sto sownie do zm ieniających się w pływ ów i nastroju ogólnego ulegał także odm ianom , a raczej o d m ien n ym zab arw ien io m ; raz się zw ał zasadą ew an geliczn ą, d ru gi raz pogodzeniem tradycji z postępem , trzeci raz zlaniem idealizm u z realizm em . N igdy go autor ściśle, we wszystkich szczegółach nie określał, gdyż zawsze chciał sobie p o zostawić m ożność dodania lub ujęcia czegoś ze sfery w nim zawartej.29
Chm ielow ski podkreśla jeszcze parokrotnie w swoim tekście skłonność ku w ypośrodkow aniu, znam ionującą autora A dy. „U czuciow ość Kraszew skiego [...] zatrzymywała się w złotym środku” 30, konstatuje. Ten um iar ma jed n ak - w yn ik a z w yw od u C hm ielow skiego - i tę w łaściw ość, że dopro wadza do rozproszenia tragizmu, osłabia go lub w ogóle znosi. W ielość opisy wanych przez Kraszewskiego sytuacji nie odpowiadałaby zatem swoją inten syw n ością um iejętn ości w życia się w jeden kon kretn y stan, wyczerpania go do końca. Słabe nasycenie tragiczne: tak m ożna by, na poły m etaforycz nie, określić tę właściwość prozy Kraszewskiego, którą wyprowadza C hm ie lowski. Niem al kalejdoskopowej zmienności stanów i wizerunków nie rów noważy efekt pogłębienia obserwacji; dobrotliwe czy lękliwe wyłagodzenie ostrości życia odbiera wielu m ieszkańcom rzeczywistości należny im rys - uwierzytelnionej przez życie - powagi: „nawet żebracy jego są albo rom an tycznym i wytworam i, albo tak w swej biedzie zadowolonym i ze swego losu, że litować się nad nim i niepodobna”31. Intuicja pewnej płaskości kreowane
27 C odzienność ja k o wątek/fenom en w p isarstw ie i w dośw iadczeniu K raszew skiego opisuje Ew a Ih natow icz (Proza K raszew skiego: codzienność, W arszaw a 2011); por. także: T. Budrewicz, Zagadnienie codzienności w pom ysłach historiograficznych K ra
szewskiego, w: tegoż, Kraszew ski i św iat historii. Studia, K rakó w 2010, s. 197 i n.
28 J.I. Kraszew ski, G aw ędy o literaturze i sztuce, Lwów 1857, s. 55. 29 P. C h m ielow ski, dz. cyt., s. 516.
30 Tam że, s. 517. 31 Tam że, s. 519.
• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •
go przez Kraszewskiego świata znajduje zresztą odzwierciedlenie w m etafo rze malarskiej - w nadanym jej przez Chm ielowskiego znaczeniu: „jest [...] pow ieściopisarz tylko m alarzem naszej rzeczywistości, gdyż tem peratura uczuć naszych jest przeważnie bardzo um iarkowana [ ...] ” 32. Skłonność do trzymania się powszedniości i unikania zbytniej amplitudy uczuć przypisuje krytyk osobowości Kraszewskiego, skłonnej do umiaru, niechętnej wzrusze niom. Co zatem wyróżnia Kraszewskiego, skoro nie geniusz uczucia i nie ge niusz pisarski? Jeśli bowiem geniusz mierzyć miarą dzieł wybitnych, to w tej kwestii krytyk nie pozostawia złudzeń: „Fantazja Kraszewskiego stanowiła dlań niew yczerpaną kopalnię pom ysłów ; nie znajdow ał w niej co prawda drogich m arm urów, ale glinki dającej się artystycznie m odelow ać zawsze m iał pod dostatkiem ”33. Skoro jednak nie dzieło artystycznie wybitne, to co czyni Kraszewskiego wyjątkowym ? Czytamy:
We wszystkich innych właściwościach podobny do przeciętnego typu Polaka ukształ- conego, pod względem jedynie w ytrw ałości i pracowitości odróżnił się Kraszewski w sposób, jakiego żaden inny pisarz którejkolwiek literatury nie dał przykładu.34
W podsum ow aniu w yw odu w prowadza znów C hm ielow ski wątek je d nostki w relacji do świata społecznego. Tu autor Starej baśni - „olbrzym pracy i wytrw ania” - pełni rolę podtrzym ującego zbiorowość w woli pracy i postępu. K raszew ski byłby zatem jedn ym z w ybitnych, w sensie zm ysłu historyczno-społecznego, budow niczych lepszej przyszłości „skołatanego nieszczęściami społeczeństwa”35. Samodoskonalenie jednostki dedykowane ogółow i, zm ieniające sens rozwoju w łasnego z egotycznego na utylitarny: bardzo sm ilesowska perspektywa.
M Ą D R O Ś Ć Ż Y C I A
Eliza O rzeszkowa brała udział - podobnie jak Struve - w konstruow aniu książki jubileuszow ej dedykowanej Kraszew skiem u. Pisarce zaoferowano opracowanie drugiego dziesięciolecia aktywności powieściopisarskiej autora A dy (lata 1840-1850). W swoim tekście Orzeszkowa podejm uje się - mniej czy bardziej eksplicytn ie - refleksji o postaw ie twórczej Kraszew skiego, a nawet szerzej: o jego profilu myślowym, dyspozycjach do określonej refleksji egzystencjalnej. Autorka Chama notuje:
32 Tam że. 33 Tam że, s. 520. 34 Tam że, s. 526. 35 Tam że.
Z a m głą rom antyzm u okryw ającą dwie naczelne w okresie tym powieści jego i zna czącą je z lekka m arzycielstw em , sen tym en talizm em i niem al m istyczną religijno ścią, przebiega w tychże powieściach żywy, wartki i coraz rozszerzający się strum ień zdrowego i jędrnego realizmu, który, godząc się w ybornie z ideałam i życia i sztuki, brata się zarazem z istotną naturą, z niej czerpiąc dla treści prawdę, dla form y plastykę i koloryt.36
Realizm okazuje się tu nurtem o własnościach koncyliacyjnych, nie utrą cającym ideałów dziedziczonych z porządku rom antycznego, ale pozw ala jącym na pojed n an ie ich z historycznym tu i teraz, z zastaną i tw orzoną rzeczywistością. Proza realistyczna - jakkolwiek oceniać konkretne powieści Kraszewskiego - zdaje się jego właściwym żywiołem . C o ciekawe, zarówno Orzeszkowa, jak i M iriam 37 wskażą na utwory prozatorskie Kraszewskiego jako na teksty lepsze od jego wierszy nie tylko form alnie (chociaż i tu M i riam nie ma wątpliwości), lecz także pod względem jakości refleksji egzysten cjalnej, nowatorstwa sądów o życiu. Autor Szalonej w ypow iada się w prozie ostrzej, lepiej; dysponuje większym potencjałem nieoczywistości. I to w pro zie, nie w poezji gra K raszew ski egzystencjalnym i n apięciam i, niuansuje problem y filozoficzne. O rzeszkow a zresztą czyta jego pow ieści z uwagą skierowaną nie tylko na życie postaci, ale na życie idei, na wędrówkę pro blem ów i pow roty pytań. Weźmy choćby taki fragment:
[...] zagadnienie filozoficzne, obu pow ieściom w spólne, w Sfinksie rozwiązane jest chwiejnie i jakby sposobem próby, a w Pamiętnikach nieznajom ego dopiero znajduje energiczną i jasną odpow iedź.38
O rzeszkowa czytała powieści Kraszewskiego w nurcie pytań egzysten cjalnych; szukała korespondencji m iędzy pytaniami o sens życia sform uło wanym i wcześniej a rezonansem tych rozpatrywań w kolejnych książkach. Lektura okazuje się tu dialogiem z pokrew ną pod wielom a względam i wizją świata. Orzeszkowa daje się prowadzić, ale ścieżki, po których chce - jako czytelnik - wędrować, to zarazem ścieżki, które w swojej prozie i zapiskach testuje najczęściej, bo na pewne wątki jest szczególnie wyczulona. W łaśnie, na jakie? Zajrzyjm y do wstępu do M elancholików:
[...] sm u tkow i i boleści w yzn aczając w ekonom ice życia m iejsce obszerne, bardzo daleką jestem od m niem ania, jak oby one tylko stanow iły przeznaczenie człowieka
36 E. O rzeszkowa, D rugie dziesięciolecie (1840-1850), w: tejże, Pism a krytycznoliterackie, zebrał i oprać. E. Jankow ski, W rocław 1959, s. 207-208.
37 Por. Z. Przesm ycki (M iriam ), Twórczość poetycka J.I. Kraszewskiego, „Ż ycie” 1887, nr 19, s. 291 i n.
je d yn e i niezm ienne. [...] Poznaw ać skład n ik i życia złe i ciem ne jest wcale czym in n ym niż zapoznaw ać dobre i jasne. Teorie p esym istyczne nie dlatego w ydają mi się błędnym i, że są obrócone ku ciem nościom , ale dlatego, że nie posiadają zmysłu światła. Posiadać zm ysł światła jest to um ieć dostrzegać je obok ciem ności, a często w ydob yw ać jego drobiny z jej ogrom u.39
W idać, że nieprzypadkowo Orzeszkowa - honorując udział pierwiastka rom antycznego w Kraszew skiego w izji świata - ujęła się za pierwiastkiem realizm u. Nie chodzi tu, w żadnym razie, o obniżenie wym agań wobec sie bie czy w obec człow ieka w ogóle, nie chodzi także o zapoznanie ciemnych, bolesnych czy trudnych stron egzystencji. C hodzi natom iast niewątpliwie o pojednanie z codziennością, o radość z etycznego dopełnienia:
[...] gdy, cofając się wstecz, rachow ał godziny i cierpienia przeszłości swej, dobru ogólnem u święcone - gdy nad kartam i rozwartej książki myśl swą objęciem m iłości splatał z m yślam i geniuszów, a z głębi wiejskiej zagrody swej z rozkoszą w patryw ał się w świetności letnich w ieczorów lub surową wspaniałość zim owych dni - jesteśm y pew ni, że we wszystkich tych drobnych na pozór, rozproszonych po przestrzeni lat, powszednich, zda się, a jednak czystych i uroczystych m om entach, Juliusz [...] m ó wił: jestem szczęśliwy.40
M am y tu mariaż istotnych dla Orzeszkowej wątków: docenienie prostoty życia, ale i bezsensowność życia bez afirmacji i bez przylegania do geniuszu lu dzkiego; radość z obcow ania z naturą, ale i w ażność pośw ięcenia dla „dobra ogólnego”. W iele z w ym ienianych w tym tekście wyznaczników ży ciowego bohaterstwa zbliża nas ponow nie do - aktualnych pokoleniowo - książek Samuela Smilesa. Autorka Dwóch biegunów wskazuje na wymienione kom ponenty życia jako na konieczne składniki kondycji człowieka szczęśli wego - oczywiście, szczęście tutaj nie ma charakteru euforycznego, przeciw nie. Szczęście jest tu szczęściem mimo ciemności i takie rozumienie szczęścia projektuje Orzeszkowa w lekturę Kraszewskiego.
K I L K A S Ł Ó W Z A K O Ń C Z E N I A
W artykule o Fauście napisał Kraszewski:
W jego scenach, tak rozmaitych jak życie, tętnią z kolei wszystkie jego dźwięki; pieśń religijna, szyderstwo, niewiara, m iłość, nam iętność, smutek, m acierzyństwo, pośw ię cenie, zdrada, lekkość i powaga, rozum i szały, na ostatek niebo i ziem ia, B óg i Szatan, a w pośrodku nich człow iek.41
39 Taż, M elancholicy, t. i, w: tejże, Pism a, pod red. A. D rogoszew skiego i L.B. Św id er skiego, t. 23, W arszawa 1939, s. 5.
40 Taż, D ru gie dziesięciolecie..., s. 204. 41 J.I. K raszew ski, „G azeta Polska” 1862, n r 72.
Uniwersum Fausta to w domyśle i uniwersum Kraszewskiego, z tą jednak różnicą, że to, co w dziele Johanna W olfganga Goethego zostanie podnie sione na w yżyn y dram atu, w pisan iu K raszew sk iego zo stan ie uwikłane w powszedniość. C zym jest rzeczone „to” ? Najkrócej m ożna by powiedzieć, że dostępną ekspresji literackiej pełnią człowieczeństwa, „ludzkich przygód” - by sparafrazow ać znaną form ułę Jana Kochanowskiego. O czyw iście, abs
trahuję w tej chwili od rozlicznych różnic m iędzy Goethem i Kraszewskim , nie chodzi m i o próbę kom paratystyki ad hoc, chodzi mi o metaforę, a kon kretniej - enum erację, zapisaną przez autora Latarni czarnoksięskiej. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego, ale czytana w świetle literackiego (i filozo ficznego - w sensie namysłu nad życiem) dorobku Kraszewskiego, staje się świadectwem dzielności, które można by wpisać nie tylko w rozmowę z tek stami polskiego romantyzmu, lecz także z książkam i C arlylea, Smilesa.
A B S T R A C T
A Ma n i n Sm i l e s’s Vi e w. Kr a s z e w s k i’s Pe r c e p t i o n b y Po s i t i v i s t Au t h o r s ( St r u v e, Ch m i e l o w s k i, Or z e s z k o w a)
T h is a rticle fo c u ses on th ree P o sitiv istic attem pts at w ritin g about Józef-Ignacy Kraszewski. As interpreted by the essays author, these at tempts tell us a lot about the im portance K raszew ski enjoyed within the horizon o f Positivist readings, whilst testifying to a need for such a m odel o f m an-of-letters, social worker, and thinker. C om m on to the utterances o f Piotr Chm ielow ski, Eliza Orzeszkowa and H enryk Struve is an effort m ade to describe Kraszew ski’s literary and social sen sitiv ity. This effort subsequently leads to a reconstruction o f the novelists life philosophy. The question about K raszew ski’s w ay o f life and way o f thinking - posed straight away there, im plicitly elsew here - refers the com m entator to the life and (the) literature, pointing out to their interpenetration. The author regards the m o tif o f coexisten ce o f life and literature as characteristic not only to a narration on Kraszewski but to the quests m ade by the M ain School generation overall. The as sum ption is, thus, that the w ay a story o f Kraszewski is told reflects the literary-philosophical preferences o f the Positivists.
k e y w o r d s
life, poetry, character/nature, Romanticism, Positivism, realism, Stanisław Brzozowski, Thomas Carlyle, Piotr Chmielowski,