• Nie Znaleziono Wyników

Człowiek według Smilesa : Kraszewski pozytywistów (Struve, Chmie- lowski, Orzeszkowa)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Człowiek według Smilesa : Kraszewski pozytywistów (Struve, Chmie- lowski, Orzeszkowa)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Eliza Kącka

Człowiek według Smilesa :

Kraszewski pozytywistów (Struve,

Chmielowski, Orzeszkowa)

Wiek XIX : Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 5

(47), 457-470

(2)

W i k k xix. R o c z n i k T o w a r z y s t w a L i t e r a c k i e g o i m . A d a m a M i c k i e w i c z a

R O K V(XLVII) 2 0 1 2

E l i z a K ą c k a

C

z ł o w i e k w e d ł u g

S

m i l e s a

Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w ( St r u v e, Ch m i e l o w s k i, O r z e s z k o w a)

Ja k k o lw ie k gen iu sz w y w o łu je u w ielb ien ie, to p rz ec ie ż c h a ra k te ro w i n a le ż y się cześć p ow szech n a. [ ...] w y p e łn ie n ie sw ych o b o ­ wiązków stanowi najw yższy ideał życia i ch a­ rak teru .

Sam uel Sm iles1

W P R O W A D Z E N I E

C

e l e m m o j e g o a r t y k u ł u jest fragmentaryczna rekonstrukcja wizerunku

Kraszewskiego-myśliciela, który tutaj komponuję z fragmentów trzech narracji. Dwie z nich mają charakter krytycznoliteracki, jedna - populary- zująco-filozoficzny. Nazywam te wypowiedzi narracjami, jako że to, w jaki sposób się tu mówi - i to, co się mówi - nie ma wyłącznie charakteru hi­ storycznoliterackiego czy krytycznego komentarza, ale stanowi immanentny składnik portretu2 Kraszewskiego. Portret ten określam jako myślicielski, jako że wszyscy interesujący mnie w tym artykule autorzy starają się usto­ sunkować do fenomenu Kraszewskiego w wymiarze całościowym, przekra­ czającym wąsko zakrojone domeny literatury, publicystyki, aktywności społecznej. A może raczej: szukają swoistej filozofii życia Kraszewskiego i konfrontują ją z tym, co i jak pisał, czytał. Dyskursy Piotra Chmielowskiego, Elizy Orzeszkowej i Henryka Struvego przekraczają często perspektywę 1 S. Sm iles, O charakterze, przeł. W. Przyborow ski, 1 . 1 , W arszawa 1873, s. 4-5. 2 Term inu „p o rtret” nie używ am w sensie ściśle genologicznym ; p od kreślam jedynie

w ten sposób charakter (i rezultat) refleksji Chm ielowskiego, Orzeszkowej i Struvego, którzy - podobnie jak wielu innych - próbowali zbliżyć się do fenomenu K raszew skiego w jego w ym iarze całościow ym , a nie w yłączn ie literackim .

(3)

referowania i przechodzą w poetykę lektur-świadectw, opowieści o m odelo­ wej postawie twórczej czy takim typie um ysłow ości, na który szczególnie podatna byłaby w rażliw ość współczesnych. O czyw iście, nie chodzi m i tu o wyabstrahowanie z tekstów o autorze A dy pozytywistycznego typu ideal­ nego. Staram się raczej wskazać na zbieżność m iędzy tym, jakie cechy K ra­ szewskiego afirmują wskazani autorzy - a tym, jakie elem enty tego portretu w ynikają z ideow ego zapotrzebow ania epoki. In n ym i słow y: sam e teksty 0 K raszew skim czytam jako odpow iedź na pytan ia staw iane sobie przez bezpośrednich dziedziców jego spuścizny: pytania o taki sposób bycia i m y­ ślenia, który um ożliw iałby życie bliskie ideału silnie oddziaływ ającego na pokolenie Szkoły Głównej. Jaki to ideał? Kraszewski pisał w 1869 roku:

Ż ad n a ch w ila w życiu naszego n aro d u na w ięk szą u w agę i p iln ie jsz e b ad anie nie zasługuje nad dzisiejszą. W szystko w niej znam ionuje przesilenie stanowcze, now y żywot lub zgon p row ad zić za sobą m ające. Stoim y na p rzeło m ie [ ...] . Jest to m o­ ment w alki o śm ierć lub życie [...] Tu tradycje przeszłości, tu cyw ilizacji potrzeby, tu chwilow e wym agania wyjątkowego położenia, zamęt pojęć w yw ołany zwątpieniem , konieczność obrony, różność poglądów i w yboru środków, tworzą walkę żyw iołów chwilam i przerażającą.3

Autor Dziwadeł stawia swoim czasom diagnozę pełną dramatyzmu; dram a­ tyzm ten w yw odzi nie tylko z presji zewnętrznych okoliczności, lecz także z „zam ętu pojęć”, dotkliwego dla ludzi jego pokroju. M ożna zapytać zatem: jaką strategię trwania da się wybrać na skrzyżowaniu „tradycji przeszłości” 1 „potrzeb cyw ilizacji” ? Sam Kraszewski skądinąd żył m iędzy tym i dwoma im peratywam i - i trudno o nim napisać cokolwiek bez odnotowania naraz ważności obu biegunów : tradycji i postępu. O czyw iście, autor D ziadunia i babuni nie należał do pokolenia m łodych, którzy na przełom ie lat sześć­ dziesiątych i siedemdziesiątych znaleźli się w tak charakteryzowanej przez Konstantego Wojciechowskiego rozterce: „Zrazu było szukanie dróg, gorączka tworzenia nowych prawd życiowych, nowych kryteriów ” 4. N iem niej w spól­ ne okazuje się tutaj doświadczenie - użyję słowa Kraszewskiego - „zam ętu”, w którym trzeba znaleźć ścieżkę wartościową i konstruktywną. Jak jednak to zrobić? A może raczej: jak ją napisać?

D ogm atyczny w ybór jednej szkoły filozoficznej m ógłby być w opisanej sytuacji dziejowej sygnałem obojętności. Horyzont historyczny - taki, jak

3 J.I. K raszew ski (Bolesławita), R achunki za rok 1869, Poznań 1870, s. 2, 3, 5.

4 K. W ojciechowski, Przewrót w umysłowości i literaturze polskiej po roku 1863, w: tegoż,

P rzew rót w um ysłowości i literaturze polskiej po roku 1863; M iłość w poezji polskiej; B allady i Rom anse; W spółzawodnik Sienkiewicza, z rękopisów pośm iertnych wydali:

(4)

• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •

w 1869 roku - d om agał się raczej sugestyw nych w zorców osobow ych niż laboratoryjnej precyzji sądów. Szczególnie bliska potrzebom czasu okazała się w drugiej połowie XIX wieku propozycja Samuela Sm ilesa5, dlatego sy­ gnalizuję ją w tytule artykułu. Sform ułow anie „Człow iek w edług Smilesa” należy tu jed n ak traktować w yłącznie jako operacyjną m etaforę, gdyż nie zmierzam do wykazania, że sylwetka autora Starej baśni odpowiada m ode­ lowi Sm ilesowskiem u (o ile autor O charakterze zaproponował jakikolw iek m odel antropologiczny, który dałoby się z jego pism wyabstrahować). Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że opowieści o Kraszewskim i jego działalności intelektualnej projektowane są w taki sposób, że zdają się realizować wzór osobow y bliski tym kreślonym przez Smilesa (choćby w dziełku O charak­ terze). Kraszewski, człowiek tytanicznej pracy, przypom ina jako żywo Smi- lesowskiego „człowieka charakteru”. Niezależnie od tego, czy śledzim y k o ­ respondencję autora Poety i świata, liczne wspom nienia o nim, czy wreszcie dziewiętnastowieczne studia historyczne lub historycznoliterackie, to ze zdecydowanej większości z nich w yłoni się nam profil osoby o atrybutach zbliżonych do tak referowanego przez Smilesa ideału:

Każden z nas [...] winien do tego dążyć, by doścignąć najw yższy szczebel charakteru, ażeby zostać nie n ajbogatszym w śro d k i, ale w ducha, nie w św iatow e stanow isko, ale w istotną uczciw ość, ażeby stać się nie najm ądrzejszym , ale najcnotliw szym , nie najpotężniejszym i najbardziej w p ływ ow ym , ale najpraw dziw szym , najszczerszym i najzacniejszym .6

Smiles proponuje swoisty kodeks człowieka pełnego w sensie egzysten­ cjalnym i etycznym , człow ieka obow iązku, k tó ry je d n ak nie fetyszyzuje swojej działalności intelektualnej ani żadnej innej aktywności. A lbo inaczej: nie da się czytać Smilesa jako poradnika rozw oju własnego i życiowej dziel­ ności - bez kontekstu etycznego. W O charakterze czytamy:

5 Polska recepcja dzieł Sam uela Sm ilesa, o której nie będę tu szczegółow o pisać, jest przedm iotem dwóch studiów: Czytanie Sm ilesa Jolanty Sztachelskiej i Kto napisał

„Pom oc w łasną” Samuela Smilesa? Bartłom ieja Szleszyńskiego. A rtyk u ł Szleszyńskiego

w eryfikuje ustalenia Sztachelskiej dotyczące „dziejów w ydaw niczych książki S m i­ lesa w Polsce” (por. B. Szleszyński, Kto n ap isał „Pom oc w ła sn ą ” Sam uela Smilesa?, w : E ty ka i literatu ra . P isarz e p olscy lat 18 6 3-19 18 w p o sz u k iw a n iu w zo rów życia

i sztuki, red. E. Ihnatow icz i E. Paczoska, W arszaw a 2006, s. 453 i n.). Sztachelska

w sw o im stu d iu m ró w n ie ż o d w o łu je się przede w sz y stk im do P om ocy w łasnej: w skazuje, kto m ógł ją czytać i sugerow ać się w skazaniam i ideow o-praktycznym i Sm ilesa (por. J. Sztachelska, Czytanie Sm ilesa, w: K siążka pokolenia. W kręgu lektur

polskich do by postyczniowej, pod red. E. Paczoskiej i J. Sztachelskiej, B iałystok 1994,

s.

(5)

M ontaigne p ow iad a o praw dziw ych filozofach: „Jeśli w nauce byli oni w ielkim i, to w czynie jeszcze większym i byli i wielekroć wystawiono ich na próbę, tylekroć wznieśli się do takich w yżyn, że od razu poznano, jak dalece duch ich przez znajom ość rzeczy wzbogaconym i podniosłym był”.7

Sam ow ych ow an ie czy sam o d o sko n alen ie stoi - w h ie rarch ii Sm ilesa - niewątpliwie wyżej niż zdobywanie wiedzy abstrahującej od życia. Kraszew ­ skiego interesowała wiedza nieabstrahująca, to jasne - co jednak z tak ogól­ nego rozpozn ania w yn ika w konkretnym dośw iadczeniu czytelniczym ? Postaram się w skazać na kilka istotnych wątków w w ybranych interpreta­ cjach dzieła Kraszewskiego, a książka Smilesa będzie tu dla mnie dyskretnym ideowym hipotekstem.

P O E T I C A L M I N D

Zaproponowaną przez kardynała Johna Henryego Newmana form ułą8 otw ie­ ram rozważania o tekście Henryka Struvego Jó zef Ignacy Kraszewski wobec filozoficznych dążności swego czasu. R ozpraw a ta została p o m ieszczo n a w książce jubileuszowej9, wydanej dla uczczenia pięćdziesięciolecia aktyw ­ ności literackiej autora Banity. Sam Struve był w ykładowcą Szkoły Głównej, popularyzatorem filozofii i estetykiem , a co jeszcze istotne - eklektykiem o sympatiach konserwatywnych, na pewno nie rewolucjonistą na polu filo­ zofii. W incenty Lutosławski tak pisał o Struvem:

Łączność życiową ze społeczeństwem uważa autor [Wstępu do filozofii - przyp. E.K.] za konieczny w arunek um ysłowego rozwoju m yśliciela i w pływ u jego na otaczające go społeczeństwo. Jednak niezawisłość m yśliciela od tradycjonalnych zasobów życia społecznego jest w arunkiem krytycznej sam odzielności m yśli i w ynikiem jego cha­ rakteru.10

Fragment podkreśla takie cechy filozofowania Struvego, które będą dla m nie istotne również podczas lektury jego rozważań o Kraszewskim . Luto­ sławski eksponuje bowiem potrzebę pozostawania w relacji ze społeczeń­ stwem, ale nie kosztem intelektualnego konform izm u, przeciwnie. Liczy się

7 Tam że, s. 14 7-148.

8 Por. J.H . N ew m an, Poetry, with Reference to Aristotle's Poetics, w: tegoż, Essays. C riti­

cal a n d H istorical, vol. 2, London 1890, s. 21.

9 Por. H. Struve, Jó z e f Ignacy Kraszewski wobec filozoficznych dążności swego czasu, w: K siążka ju bileu szo w a dla uczczenia pięćdziesięcioletniej działalności literackiej

J.I. Kraszewskiego, W arszawa 1880, s. 277-326.

10 W. Lutosław ski, H. Struve i jego „Wstęp do filo z o fii”. O dbitka z „A ten eu m ” za m ie­ siąc maj 1896, W arszawa 1896, s. 9 -10 .

(6)

• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •

tu przede wszystkim „niezawisłość” jako gwarant przebudowy krajobrazu ideowego współczesności. Podobny sposób gospodarowania relacją ja - spo­ łeczność przypisze Struve Kraszewskiemu.

Autor Wstępu do filozofii zaczyna od podkreślenia chłonności Kraszew ­ skiego na nowe „objawy życia umysłowego”11, przy czym chłonność ta zyskuje w lekturze filozofa swoisty aspekt etyczny. Nie chodzi bowiem o przysw aja­ nie w iedzy dla niej samej, ale o postawę docenienia wszystkiego, co pojawia się w horyzoncie poznawczym: „żywość i wrażliwość jego umysłu zmuszały go do zaznaczenia w obec każdego z nich [w spółczesnych stanowisk filo­ zoficznych - przyp. E.K.] swojego osobistego stanowiska, do w ypow iedze­ nia swej sym patii lub antypatii, swego współczucia lub potępienia” 12.

Swoistą etykę uszanowania wszystkiego, co składa się na dorobek intelek­ tualny współczesności, wpisuje Struve w szerzej zakrojoną perspektywę m i­ łości życia:

Kraszewski m a na oku zawsze życie w całej swej pełni, w owych objawach górujących, które ch arak teryzu ją bądź ducha ludzkiego w ogóle, bądź w ydatne m om enty jego dążności i rozwoju. W szystko, co nie pozostaje w związku z tym i głów nym i prądam i życia, postępu, co leży na uboczu, nie budzi jego zajęcia, choćby i sam o w sobie m iało znaczenie ja k największe.13

Pełnię rozumie Struve inaczej, niż rozumieliby ją sympatyzujący z Henrim Bergsonem czy W ilhelm em D iltheyem filozofow ie życia. N ie chodzi mu zatem o całokształt zjawisk, uwzględniający również to, co „leży na uboczu”, ale o najbardziej reprezentatywną i „rokującą” postać życia. Pełnia znaczy tu zatem to, co daje nadzieję postępu, stanowi swoiste apogeum m ożliwości danej filozofii/form acji/społeczności. Struve przywołuje, zdaje się, w ocenie stanowiska Kraszewskiego dwa tropy: historiozofię Heglowską z jej optym i­ zmem i skłonnością do totalizujących interpretacji, a z drugiej strony - filo­ zofię postępu w jej wersji pozytywistycznej. Tak projektowana unia inspiracji pozwalałaby na pojednanie historyczno-społecznej trzeźwości z romantycz­ nym i korzeniam i, potocznie rozumianego realizmu z siłą projekcji z kręgu Fenomenologii ducha. Nie znaczy to jednak, by autor Niebieskich m igdałów w swojej praktyce pisarsko-m yślicielskiej zbliżał się do filozofii systemowej, przeciwnie. Struve zamierza raczej dowieść, że siedm iom ilowe kroki, jakie w świecie idei stawia Kraszewski, nie mają charakteru filozoficznego w sen­ sie am bicji teoretyczno-analitycznych:

u H. Struve, dz. cyt., s. 277. 12 Tam że.

(7)

[...] Kraszewski nigdy się nie zajmuje subtelnym rozbiorem argum entów za i przeciw różnym teoriom n aukow ym i filozoficznym ; nie m yśli o w yd an iu lub przysw ojeniu sobie jak iego ś system atu ze w szystk im i je g o k on sekw en cjam i, z o w ym i teoriam i i teoryjkam i pom ocniczym i [ ...] .14

Ważny argum entacyjnie zdaje się moment, w którym Struve podkreśla, iż filozofia dla autora Latarni czarnoksięskiej musi realizować się w zgodzie z zakresem „interesów życiowych” 15. M ożna tę uwagę przekładać na język wąsko rozumianego pragmatyzmu, można jednak widzieć w niej zapowiedź tego, czego Stanisław Brzozowski poszukiwał u Cypriana Norwida czy N ew ­ m ana: unii m yślen ia i działania; refleksji przylegającej do rzeczyw istości, odsyłającej do praktyki. Brzozowski pisał w Ideach:

[...] p ozostał m i tylk o m ój w łasn y rozw ój m yślow y, m oja p raca nad sobą i przeko­ nałem się, że jest ona czym ś, dla czego m ógłbym istotnie żyć chociażby bez niczego poza nią. W tedy nabrała ona dla m nie nowego znaczenia: przestała być poszukiw a­ niem kam ienia filozoficznego, lecz sama stała się sam oistną rzeczywistością. Z rozu ­ m iałem , że zadanie m yśliciela nie polega na poszu kiw an iu , w jak i sposób świat go zbawi, lecz na tworzeniu myśli zdolnych żyć w edług jego poczucia, zrozum iałem , że myśl m oja to jest także narodow a rzeczywistość [...].'16

Autora tej deklaracji łączy z Kraszew skim Struvego niechęć do gabine­ towego filozofow ania, do doskonalenia swojego stanow iska bez realnego związku z „narodow ą rzeczywistością”, w postawie abstrahowania od życia. O czyw iście, zestaw ien ie tego, ja k B rzo zo w ski i K raszew sk i pojm ow ali odpowiedzialność za „narodow ą rzeczywistość” w wym iarze praktycznym, wskazałoby na wiele różnic, ale nie one są w tej chwili przedm iotem mojego zainteresowania. Zajm uje m nie co innego: ciekawa zbieżność w postrzega­ niu roli poezji i typu poetyckiej refleksji17. Nieprzypadkowo Brzozowski przy­ wołuje - w polemice z filozofiami systemowymi - Georgea Byrona i Norwida. Takie p rzyw ołan ie nie zakłada negacji refleksji ani racjonalności, oferuje jednak kontrpropozycję dla filozofii systemowej. Struve pisze:

K raszew ski z n atu ry i u spo sobien ia sw ojego jest p rzed e w szystkim poetą, artystą. A z tego usposobienia w yp ływ a bezpośrednio p odm iotow y, subiektyw ny charakter jego rozumowań i sądów, jego poglądów na świat i życie. Jako poeta, artysta, Kraszew ­

14 Tam że. 15 Tam że.

16 S. Brzozowski, Idee. Wstęp do filozofii dojrzałości dziejowej, wstęp A. Walicki, Kraków 1990, s. 77.

17 Ten wątek - w zw iązku z pow ieściam i K raszew skiego - porusza Barbara Bobrowska w tekście Poeta, D ajm on i św iat (w: Kraszewski - p isarz współczesny, pod red. E. Ih- natowicz, W arszawa 1996, s. 177-184).

(8)

ski nie chce i nie może oderwać się od swoich bezpośrednich, osobistych wrażeń i prze­ konań, pragnień i dążeń, aby ze stanowiska obiektywnego, przy p om ocy filozoficznej abstrakcji, ocenić rzeczy same w sobie, bez względu na swój podm iotow y stosunek do nich.18

Warto skonfrontować ten cytat z następującym fragmentem:

Nie w szyscy poeci piszą, niektórzy czytać nawet nie um ieją, ich charakter, natchnie­ nie, zapał, czynią ich poetam i; a te, czy się w yrażają we właściwej poezji, czy plastycz­ nie, czy w życiu czyn n ym , te ich czyn ią tym , czym są. [...] W iersze nie stanowią poety - m ożna być (jak bardzo w ielu) w ierszop isem bez isk ry p oezji, m ożna być poetą, nic nie pisząc.19

W yim ek z powieści Poeta i świat wpisuje się w tradycję, która - z jednej strony - fundowana jest przez kanoniczne teksty niemieckiego romantyzmu, a w polskim rom antyzm ie choćby przez lekcje N orw ida o Juliuszu Słow ac­ kim czy w ypow iedzi M aurycego M ochnackiego. Z drugiej strony: wspiera się ona na tekstach takich ja k Bohaterowie Thom asa C arlylea, na pismach R alpha W. E m erso n a, N ew m an a. C h o d zi, n ajkrócej m ów iąc, o problem relacji m iędzy poetą a wierszopisem (czy: poezją pojm ow aną jako pewien sposób uczestnictwa w świecie i przeżywania go, a poezją pojm ow aną jako twórczość poetycka20). Przywołany już kardynał Newman pisał w Granicach logiki:

Słowa w yrażające rzeczy posiadają w sobie m nóstw o znaczeń i p ow in ow actw kon­ kretnych i u k rytych , ale tr y u m f w łaśn ie zasadza się w ćw iczen iach logicznych na odarciu ich z tych znaczeń utajonych i żywych; sztuka logiczna, w której celują twarde i jasne um ysły, polega na um iejętnym w yssaniu niejako z słowa krw i życia, jego p o ­ ezji, tworzonej przez wszystkie żywe skojarzenia, nabyte w ciągu historii, na od sepa­ rowaniu ich od wszystkich w spółbrzm ień żywej retoryki. W yrazy poddaw ane są tu

• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •

18 H. Struve, dz. cyt., s. 278.

19 J.I. K raszew ski, Poeta i świat, t. 2, W ilno 1841, s. 184-185. Sam Kraszew ski zresztą był p oetą, aczk o lw iek - gd y p rz y jrz y m y się zestaw ion ej p rzez Jó z e fa B ach orza liście publikacji K raszew skiego - zauw ażym y, że faktycznie w yjątko w o skrom nie przed­ stawia się liczba tom ików poetyckich. Skrom nie - to trzeba podkreślić - na tle tw ó r­ czości p ro z a to rsk ie j, bo „z d ziesięć to m ikó w i tom ów p o e tyck ich , w ty m 3 spore tomy eposu Anafielas o dziejach dawnej Litw y” to dalej znakom ity bilans (por. J. Ba­ chórz, Z dziw ien ia Kraszewskim , w: Zdziw ien ia Kraszewskim , pod red. M . Zielińskiej, W rocław 1990, s. 139).

20 N ew m an pisał: „There is an am biguity in the word ‘p oetry’, which is taken to sign ify both the gift itself, and the w ritten com position w hich is the result o f it. Thus there is an apparent, but no real con trad iction , in sayin g a poem m ay be but p artially poetical; in some passages m ore so than in others; and som etim es not poetical at a ll” (J.H . N ew m an, Essays. C ritical a n d Historical, vol. 1, London 1901, s. 11).

(9)

diecie głodowej, aż wreszcie stają się raczej ducham i sam ych siebie, ducham i, które ju ż będą zawsze i w szędzie tym i sam ym i i nie będą zależeć od zm ien n ej gry życia, „o m n ib u s um bra locis”, są one n iezm ien n e, gdyż została w ysączo n a z nich wszelka

rzeczywistość, są one posłuszne myśli, oswojone przez nią, gdyż są już tylko jej d zie­ łem , w yrażają ju ż tylko nierealne, a w ięc nie m ogące p o siad ać w obec m yśli żadnej sam oistności, w id zen ia św iata, na których znać, że w ych od zą one z laboratorium um ysłu, a nie z nieprzym uszonej prawdy życia.21

Podałam ten dłuższy fragment w przekładzie Brzozowskiego, który zresztą w Pamiętniku zapisał - jako swoje credo krytyczne - zdanie Newmana: „A right morał state o f heart is the formal and scientific condition o f a poetical mind”22. To zdanie mogłoby być wyznaniem wiary filozoficznej samego Kraszewskiego. Fragment z powieści Poeta i świat łączy swoiście rozum ianą poezję z atryb u ­ tami charakteru, nie warsztatu. Oczywiście, samo użycie słowa „poeta” nie tylko w odniesieniu do autora wierszy nie dziwi - m ożem y nieraz na takie użycia natrafić w krytycznym czy filozoficznym dyskursie dziewiętnastowiecz­ nym. Ważny jest tu dla mnie jednak konkretnie gest docenienia roli tego, co wiąże poetyckość z rzeczywistością - umieszczaną w ytrw ale w o p o zycji do abstrakcji. O pow iedzenie się przeciw abstrakcji znajdziem y wielokrotnie u N orw ida, choćby w jego proteście przeciw niem ieckiej filozofii system o­ w ej23, zatem można powiedzieć, że uzgadnia się ono z duchem czasu. Struve pisze:

[...] K raszew ski duchem praw dziw ie etycznym , szczerą m iło śc ią p raw d y i dobra pow szechnego przew yższa w iększość najgłośniejszych nawet p raco w n ikó w na tym polu p iśm iennictw a. A to odsłania nam w K raszew skim nie tylko człow ieka serca i znawcę duszy ludzkiej, lecz i dobrego obywatela i pisarza rzadkiej sum ienności, któ­ ry szczepienie zasad m oralnych i pracę dla dobra pow szechnego stawia wyżej ponad schlebianie ogółow i i chwilow ym zachciankom czasu.24

Tu autor Wstępu do filozofii apeluje do etosu poszukiwaczy prawdy - eto­ su, którem u b liscy będą w sw oich w ypow iedziach o K raszew skim także C hm ielow ski i Orzeszkowa.

21 J.H . N ew m an, Granice logiki, w: Przyśw iadczenia w iary, dz. cyt., s. 18 0 -18 1. 22 S. B rz o z o w sk i, P a m iętn ik , w stęp M . W yk a, op rać, tekstu i k om . M . U rb an o w sk i,

W ro cław 2007, s. 16.

23 Por. C .K . N orw id, O Juliuszu Słowackim w sześciu publicznych posiedzeniach, w: te­ goż, Pism a wszystkie, zebrał, tekst ustalił, wstępem i uw agam i k rytyczn ym i opatrzył J.W. G o m u lick i, t. 6: Proza, cz. 1, W arszawa 1971, s. 433.

(10)

• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •

G Ą B K A I K A L E J D O S K O P

Piotr Chm ielowski napisał w książce Jó zef Ignacy Kraszewski:

Rozum jego to gąbka w chłaniająca chciwie wszystko, co ją w ypełnić m oże. Kraszew ­ ski interesował się każdym przedm iotem , każdym objawem , zostającym w jak im k o l­ wiek związku z rozw ojem ducha, z dziejam i człow ieka.25

Zapisaną tu przez Chm ielowskiego diagnozę m ożna by z powodzeniem zestawić z refleksją Struvego. Podobieństw o polega przede w szystkim na dostrzeżeniu w aktyw ności intelektualnej Kraszew skiego ukierunkow ania na zjawiska nieobojętne dla „rozw oju ducha” - nie tylko w perspektywie in ­ dywidualnej, lecz także kolektywnej. W łaśnie o perspektywę ponadjednost- kową chodzi, o m yślenie - by sparafrazow ać diagnozę C zesław a M iłosza - wielkim i połaciam i historii. Nietrudno zauważyć, że w architektonice w i­ zerunku Kraszewskiego pojawiają się m etafory odsyłające do wzm ożonego wysiłku percepcji. Nawet więcej: m ożliwości takiego rozsunięcia horyzontu poznawczego, by rejestrow ał liczbę rzeczy i zjaw isk przekraczającą w ydol­ ność zwykłej percepcji. N iezwykła chłonność poznawcza i produktywność twórcza Kraszewskiego dostarczały takim refleksjom pożyw ki biograficznej, ale - zdaje się - spostrzeżenie Chm ielowskiego da się czytać w innym p o ­ rządku niż porządek aluzji biograficznej. To, co pisze autor Utylitaryzm u w literaturze, stanowi zarazem m ałą charakterystykę postulowanego zmysłu etycznego w percypow aniu świata. Poszerzenie granic własnej wydolności ma tu bowiem kontekst wyraźnie etyczny - podobnie jak w relacji A leksan­ dra Świętochowskiego:

Jakim sposobem człowiek wątły, chorowity, przez burze często unoszony, m ógł napisać około pół tysiąca, a gdyby starannie wszystko zebrać, około tysiąca tomów, tego nikt nie objaśni. [...] Konserwatysta w zasadach, posiadał szeroką pojętność dla zdań i kie­ runków odm iennych, w łaściw ą wzrokom daleko w idzącym . Każde nowe tchnienie czasu przeradzało jego krew, nigdy nieskrzepłą, każdy prąd przysuw ał go do nadpły­ wającej fali postępu.26

Świętochowski również dopisuje się swoimi Rozmyślaniami nadgrobnymi do literackiej legendy człowieka totalnego. W spółkonstruuje swoistą antro­ pologię człowieka twórczej intensywności, człowieka wysiłku, swoimi rozlicz­ nymi aktywnościam i zmieniającego wyobrażenia współczesnych o granicach pisarskich (i szerzej: ludzkich) możliwości. C o ciekawe i symptomatyczne: metafora totalna zostaje wyciszona przez wprowadzenie w wizerunek pisarza

25 P. C h m ielow ski, Jó z e f Ignacy Kraszewski. Z arys historyczno-literacki, K ra k ó w 1888, s. 514-515.

(11)

elementów poetyki codzienności, wątków zwykłej powszedniości. Nie znaczy to, by zwykłość i codzienność27 m iały być dla Kraszewskiego ostoją bezpie­ czeństwa - chodzi nie o jakikolw iek eskapizm, ale św iadom y w ybór sk ro m ­ ności i zwykłości, czyli w ybór skali, w której chce się przeżywać i opowiadać rzeczywistość. „Ludzie dotąd zawsze skłonniejsi byli zapisywać ekscentrycz- ności i w ybryki swoje [...], niżeli przebieg codzienny, zw ykły bytu powsze­ dniego”28 - notował Kraszewski w Gawędach o literaturze i sztuce.

Autor Niemoralności w literaturze zauważa:

O prócz krótkiej chwili w pierwszej m łodości, kiedy butnie krańcow ym i popisyw ał się frazesam i, zawsze dążył do złotego środka, polegającego na pom iarkow aniu zbyt daleko idących a różnokierunkow ych zapędów myśli i dążeń. Zło ty ten środek sto­ sownie do zm ieniających się w pływ ów i nastroju ogólnego ulegał także odm ianom , a raczej o d m ien n ym zab arw ien io m ; raz się zw ał zasadą ew an geliczn ą, d ru gi raz pogodzeniem tradycji z postępem , trzeci raz zlaniem idealizm u z realizm em . N igdy go autor ściśle, we wszystkich szczegółach nie określał, gdyż zawsze chciał sobie p o ­ zostawić m ożność dodania lub ujęcia czegoś ze sfery w nim zawartej.29

Chm ielow ski podkreśla jeszcze parokrotnie w swoim tekście skłonność ku w ypośrodkow aniu, znam ionującą autora A dy. „U czuciow ość Kraszew ­ skiego [...] zatrzymywała się w złotym środku” 30, konstatuje. Ten um iar ma jed n ak - w yn ik a z w yw od u C hm ielow skiego - i tę w łaściw ość, że dopro­ wadza do rozproszenia tragizmu, osłabia go lub w ogóle znosi. W ielość opisy­ wanych przez Kraszewskiego sytuacji nie odpowiadałaby zatem swoją inten­ syw n ością um iejętn ości w życia się w jeden kon kretn y stan, wyczerpania go do końca. Słabe nasycenie tragiczne: tak m ożna by, na poły m etaforycz­ nie, określić tę właściwość prozy Kraszewskiego, którą wyprowadza C hm ie­ lowski. Niem al kalejdoskopowej zmienności stanów i wizerunków nie rów ­ noważy efekt pogłębienia obserwacji; dobrotliwe czy lękliwe wyłagodzenie ostrości życia odbiera wielu m ieszkańcom rzeczywistości należny im rys - uwierzytelnionej przez życie - powagi: „nawet żebracy jego są albo rom an­ tycznym i wytworam i, albo tak w swej biedzie zadowolonym i ze swego losu, że litować się nad nim i niepodobna”31. Intuicja pewnej płaskości kreowane­

27 C odzienność ja k o wątek/fenom en w p isarstw ie i w dośw iadczeniu K raszew skiego opisuje Ew a Ih natow icz (Proza K raszew skiego: codzienność, W arszaw a 2011); por. także: T. Budrewicz, Zagadnienie codzienności w pom ysłach historiograficznych K ra­

szewskiego, w: tegoż, Kraszew ski i św iat historii. Studia, K rakó w 2010, s. 197 i n.

28 J.I. Kraszew ski, G aw ędy o literaturze i sztuce, Lwów 1857, s. 55. 29 P. C h m ielow ski, dz. cyt., s. 516.

30 Tam że, s. 517. 31 Tam że, s. 519.

(12)

• Cz ł o w i e k w e d ł u g Sm i l e s a. Kr a s z e w s k i p o z y t y w i s t ó w •

go przez Kraszewskiego świata znajduje zresztą odzwierciedlenie w m etafo­ rze malarskiej - w nadanym jej przez Chm ielowskiego znaczeniu: „jest [...] pow ieściopisarz tylko m alarzem naszej rzeczywistości, gdyż tem peratura uczuć naszych jest przeważnie bardzo um iarkowana [ ...] ” 32. Skłonność do trzymania się powszedniości i unikania zbytniej amplitudy uczuć przypisuje krytyk osobowości Kraszewskiego, skłonnej do umiaru, niechętnej wzrusze­ niom. Co zatem wyróżnia Kraszewskiego, skoro nie geniusz uczucia i nie ge­ niusz pisarski? Jeśli bowiem geniusz mierzyć miarą dzieł wybitnych, to w tej kwestii krytyk nie pozostawia złudzeń: „Fantazja Kraszewskiego stanowiła dlań niew yczerpaną kopalnię pom ysłów ; nie znajdow ał w niej co prawda drogich m arm urów, ale glinki dającej się artystycznie m odelow ać zawsze m iał pod dostatkiem ”33. Skoro jednak nie dzieło artystycznie wybitne, to co czyni Kraszewskiego wyjątkowym ? Czytamy:

We wszystkich innych właściwościach podobny do przeciętnego typu Polaka ukształ- conego, pod względem jedynie w ytrw ałości i pracowitości odróżnił się Kraszewski w sposób, jakiego żaden inny pisarz którejkolwiek literatury nie dał przykładu.34

W podsum ow aniu w yw odu w prowadza znów C hm ielow ski wątek je d ­ nostki w relacji do świata społecznego. Tu autor Starej baśni - „olbrzym pracy i wytrw ania” - pełni rolę podtrzym ującego zbiorowość w woli pracy i postępu. K raszew ski byłby zatem jedn ym z w ybitnych, w sensie zm ysłu historyczno-społecznego, budow niczych lepszej przyszłości „skołatanego nieszczęściami społeczeństwa”35. Samodoskonalenie jednostki dedykowane ogółow i, zm ieniające sens rozwoju w łasnego z egotycznego na utylitarny: bardzo sm ilesowska perspektywa.

M Ą D R O Ś Ć Ż Y C I A

Eliza O rzeszkowa brała udział - podobnie jak Struve - w konstruow aniu książki jubileuszow ej dedykowanej Kraszew skiem u. Pisarce zaoferowano opracowanie drugiego dziesięciolecia aktywności powieściopisarskiej autora A dy (lata 1840-1850). W swoim tekście Orzeszkowa podejm uje się - mniej czy bardziej eksplicytn ie - refleksji o postaw ie twórczej Kraszew skiego, a nawet szerzej: o jego profilu myślowym, dyspozycjach do określonej refleksji egzystencjalnej. Autorka Chama notuje:

32 Tam że. 33 Tam że, s. 520. 34 Tam że, s. 526. 35 Tam że.

(13)

Z a m głą rom antyzm u okryw ającą dwie naczelne w okresie tym powieści jego i zna­ czącą je z lekka m arzycielstw em , sen tym en talizm em i niem al m istyczną religijno­ ścią, przebiega w tychże powieściach żywy, wartki i coraz rozszerzający się strum ień zdrowego i jędrnego realizmu, który, godząc się w ybornie z ideałam i życia i sztuki, brata się zarazem z istotną naturą, z niej czerpiąc dla treści prawdę, dla form y plastykę i koloryt.36

Realizm okazuje się tu nurtem o własnościach koncyliacyjnych, nie utrą­ cającym ideałów dziedziczonych z porządku rom antycznego, ale pozw ala­ jącym na pojed n an ie ich z historycznym tu i teraz, z zastaną i tw orzoną rzeczywistością. Proza realistyczna - jakkolwiek oceniać konkretne powieści Kraszewskiego - zdaje się jego właściwym żywiołem . C o ciekawe, zarówno Orzeszkowa, jak i M iriam 37 wskażą na utwory prozatorskie Kraszewskiego jako na teksty lepsze od jego wierszy nie tylko form alnie (chociaż i tu M i­ riam nie ma wątpliwości), lecz także pod względem jakości refleksji egzysten­ cjalnej, nowatorstwa sądów o życiu. Autor Szalonej w ypow iada się w prozie ostrzej, lepiej; dysponuje większym potencjałem nieoczywistości. I to w pro­ zie, nie w poezji gra K raszew ski egzystencjalnym i n apięciam i, niuansuje problem y filozoficzne. O rzeszkow a zresztą czyta jego pow ieści z uwagą skierowaną nie tylko na życie postaci, ale na życie idei, na wędrówkę pro­ blem ów i pow roty pytań. Weźmy choćby taki fragment:

[...] zagadnienie filozoficzne, obu pow ieściom w spólne, w Sfinksie rozwiązane jest chwiejnie i jakby sposobem próby, a w Pamiętnikach nieznajom ego dopiero znajduje energiczną i jasną odpow iedź.38

O rzeszkowa czytała powieści Kraszewskiego w nurcie pytań egzysten­ cjalnych; szukała korespondencji m iędzy pytaniami o sens życia sform uło­ wanym i wcześniej a rezonansem tych rozpatrywań w kolejnych książkach. Lektura okazuje się tu dialogiem z pokrew ną pod wielom a względam i wizją świata. Orzeszkowa daje się prowadzić, ale ścieżki, po których chce - jako czytelnik - wędrować, to zarazem ścieżki, które w swojej prozie i zapiskach testuje najczęściej, bo na pewne wątki jest szczególnie wyczulona. W łaśnie, na jakie? Zajrzyjm y do wstępu do M elancholików:

[...] sm u tkow i i boleści w yzn aczając w ekonom ice życia m iejsce obszerne, bardzo daleką jestem od m niem ania, jak oby one tylko stanow iły przeznaczenie człowieka

36 E. O rzeszkowa, D rugie dziesięciolecie (1840-1850), w: tejże, Pism a krytycznoliterackie, zebrał i oprać. E. Jankow ski, W rocław 1959, s. 207-208.

37 Por. Z. Przesm ycki (M iriam ), Twórczość poetycka J.I. Kraszewskiego, „Ż ycie” 1887, nr 19, s. 291 i n.

(14)

je d yn e i niezm ienne. [...] Poznaw ać skład n ik i życia złe i ciem ne jest wcale czym in n ym niż zapoznaw ać dobre i jasne. Teorie p esym istyczne nie dlatego w ydają mi się błędnym i, że są obrócone ku ciem nościom , ale dlatego, że nie posiadają zmysłu światła. Posiadać zm ysł światła jest to um ieć dostrzegać je obok ciem ności, a często w ydob yw ać jego drobiny z jej ogrom u.39

W idać, że nieprzypadkowo Orzeszkowa - honorując udział pierwiastka rom antycznego w Kraszew skiego w izji świata - ujęła się za pierwiastkiem realizm u. Nie chodzi tu, w żadnym razie, o obniżenie wym agań wobec sie­ bie czy w obec człow ieka w ogóle, nie chodzi także o zapoznanie ciemnych, bolesnych czy trudnych stron egzystencji. C hodzi natom iast niewątpliwie o pojednanie z codziennością, o radość z etycznego dopełnienia:

[...] gdy, cofając się wstecz, rachow ał godziny i cierpienia przeszłości swej, dobru ogólnem u święcone - gdy nad kartam i rozwartej książki myśl swą objęciem m iłości splatał z m yślam i geniuszów, a z głębi wiejskiej zagrody swej z rozkoszą w patryw ał się w świetności letnich w ieczorów lub surową wspaniałość zim owych dni - jesteśm y pew ni, że we wszystkich tych drobnych na pozór, rozproszonych po przestrzeni lat, powszednich, zda się, a jednak czystych i uroczystych m om entach, Juliusz [...] m ó­ wił: jestem szczęśliwy.40

M am y tu mariaż istotnych dla Orzeszkowej wątków: docenienie prostoty życia, ale i bezsensowność życia bez afirmacji i bez przylegania do geniuszu lu dzkiego; radość z obcow ania z naturą, ale i w ażność pośw ięcenia dla „dobra ogólnego”. W iele z w ym ienianych w tym tekście wyznaczników ży­ ciowego bohaterstwa zbliża nas ponow nie do - aktualnych pokoleniowo - książek Samuela Smilesa. Autorka Dwóch biegunów wskazuje na wymienione kom ponenty życia jako na konieczne składniki kondycji człowieka szczęśli­ wego - oczywiście, szczęście tutaj nie ma charakteru euforycznego, przeciw­ nie. Szczęście jest tu szczęściem mimo ciemności i takie rozumienie szczęścia projektuje Orzeszkowa w lekturę Kraszewskiego.

K I L K A S Ł Ó W Z A K O Ń C Z E N I A

W artykule o Fauście napisał Kraszewski:

W jego scenach, tak rozmaitych jak życie, tętnią z kolei wszystkie jego dźwięki; pieśń religijna, szyderstwo, niewiara, m iłość, nam iętność, smutek, m acierzyństwo, pośw ię­ cenie, zdrada, lekkość i powaga, rozum i szały, na ostatek niebo i ziem ia, B óg i Szatan, a w pośrodku nich człow iek.41

39 Taż, M elancholicy, t. i, w: tejże, Pism a, pod red. A. D rogoszew skiego i L.B. Św id er­ skiego, t. 23, W arszawa 1939, s. 5.

40 Taż, D ru gie dziesięciolecie..., s. 204. 41 J.I. K raszew ski, „G azeta Polska” 1862, n r 72.

(15)

Uniwersum Fausta to w domyśle i uniwersum Kraszewskiego, z tą jednak różnicą, że to, co w dziele Johanna W olfganga Goethego zostanie podnie­ sione na w yżyn y dram atu, w pisan iu K raszew sk iego zo stan ie uwikłane w powszedniość. C zym jest rzeczone „to” ? Najkrócej m ożna by powiedzieć, że dostępną ekspresji literackiej pełnią człowieczeństwa, „ludzkich przygód” - by sparafrazow ać znaną form ułę Jana Kochanowskiego. O czyw iście, abs­

trahuję w tej chwili od rozlicznych różnic m iędzy Goethem i Kraszewskim , nie chodzi m i o próbę kom paratystyki ad hoc, chodzi mi o metaforę, a kon­ kretniej - enum erację, zapisaną przez autora Latarni czarnoksięskiej. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego, ale czytana w świetle literackiego (i filozo­ ficznego - w sensie namysłu nad życiem) dorobku Kraszewskiego, staje się świadectwem dzielności, które można by wpisać nie tylko w rozmowę z tek­ stami polskiego romantyzmu, lecz także z książkam i C arlylea, Smilesa.

A B S T R A C T

A Ma n i n Sm i l e s’s Vi e w. Kr a s z e w s k i’s Pe r c e p t i o n b y Po s i t i v i s t Au t h o r s ( St r u v e, Ch m i e l o w s k i, Or z e s z k o w a)

T h is a rticle fo c u ses on th ree P o sitiv istic attem pts at w ritin g about Józef-Ignacy Kraszewski. As interpreted by the essays author, these at­ tempts tell us a lot about the im portance K raszew ski enjoyed within the horizon o f Positivist readings, whilst testifying to a need for such a m odel o f m an-of-letters, social worker, and thinker. C om m on to the utterances o f Piotr Chm ielow ski, Eliza Orzeszkowa and H enryk Struve is an effort m ade to describe Kraszew ski’s literary and social sen sitiv­ ity. This effort subsequently leads to a reconstruction o f the novelists life philosophy. The question about K raszew ski’s w ay o f life and way o f thinking - posed straight away there, im plicitly elsew here - refers the com m entator to the life and (the) literature, pointing out to their interpenetration. The author regards the m o tif o f coexisten ce o f life and literature as characteristic not only to a narration on Kraszewski but to the quests m ade by the M ain School generation overall. The as­ sum ption is, thus, that the w ay a story o f Kraszewski is told reflects the literary-philosophical preferences o f the Positivists.

k e y w o r d s

life, poetry, character/nature, Romanticism, Positivism, realism, Stanisław Brzozowski, Thomas Carlyle, Piotr Chmielowski,

Cytaty

Powiązane dokumenty

w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz.. Projekt budowy przyłącza cieplnego do budynku usługowego przy al. UPRAWNIENIA

w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz.. Projekt budowy przyłącza cieplnego do budynku mieszkalnego przy ul. UPRAWNIENIA

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych

linię kablową oświetlenia drogowego kablem typu YKY 4*16mm 2 wraz ze słupami oświetleniowymi od szafki sterowania oświetleniem SzO do słupów oświetleniowych O1 – O11..

I to w obrębie sześciu sąsiedzkich powiatów, w przeciągu lat dwóch” (Metoda 1888: VIII). X−XXI) wyjaśnia, czym jest wynaleziona przez niego sindomia 3 : „Która w

Odbiór końcowy polega na finalnej ocenie rzeczywistego wykonania Robot w odniesieniu do zakresu (ilości) oraz jakości. Całkowite zakończenie Robot oraz gotowość do odbioru

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych

dzie musiało być prędzej czy później od podsiafl przebudowywane. Dokonanie jednak w jounert pokoleniu tego, co przez wieki się zaniedbało, jest praca wymagajaca