• Nie Znaleziono Wyników

Doświadczenie małego dziecka istotnym uwarunkowaniem wychowania do wiary

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Doświadczenie małego dziecka istotnym uwarunkowaniem wychowania do wiary"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Kubik

Doświadczenie małego dziecka

istotnym uwarunkowaniem

wychowania do wiary

Collectanea Theologica 49/4, 47-59

(2)

Collectanea Theologica 49(1979) fase. IV

Ks. WŁADYSŁAW KUBIK SJ, WARSZAWA-KRAKÔW DOŚWIADCZENIE MAŁEGO DZIECKA

ISTOTNYM UWARUNKOWANIEM WYCHOWANIA DO WIARY

W śród przedstaw icieli najnow szej psychologii rozw ojow ej zgod­ nie p rz y jm u je się dzisiaj tezę, że rozw ój dziecka pod w zględem in ­ tensyw ności procesów do jrzew ania i uczenia się w okresie od u ro ­ dzenia do rozpoczęcia n a u k i w szkole przebiega w sposób nieporów ­ n y w a ln y z w szelkim i in n y m i okresam i rozw ojow ym i к K onsekw ent­ nie p odkreśla się p rzeo grom n y w p ływ w ychow ania w w ieku p rz e d ­ szkolnym n a dalsze k oleje życia i całokształt osobowości człowieka.

1. W pływ najbliższego otoczenia na rozw ój osobowości dziecka

P ra w ie pow szechnie zw raca się uw agę n a zasadniczą rolę w p ły ­ w u otoczenia, a zwłaszcza rodziny, m a tk i i ojca, n a kształtow anie się osobowości d z ie c k a 2. K o n k re tn y m p rzy k ład em tego ro d zaju p rzekonania m ogą być w nioski w y nik ające z b a d ań psychologów, zajm u jący ch się społecznym rozw ojem d z ie c i3. Otóż ob serw ując od­ działyw anie n a psychikę dziecka p rzeciw staw n y ch sobie czynników , tak ic h ja k sw oboda-karność, m iłość-w rogość, stw ierdza się, że w ro ­ dzinie, w k tó re j dziecko cieszy się dużą swobodą, ale zarazem otacza je atm o sfera m iłości i przychylnego stosunku, w y ra sta ją jednostk i sam odzielne, przedsiębiorcze, pełn e in icjatyw y . Z rodzin, w k tó ry c h dzieci m ają zb y t w ielką swobodę, ale rów nocześnie przeżyw ają swego ro d zaju atm o sferę obojętności czy n a w e t wrogości, najczęściej n ie ­ s te ty r e k r u tu ją się przyszli k rym in aliści. W rodzinach, w k tó ry c h p a n u je d uży ry g o r połączony z m iłością, k s z ta łtu ją się osobowości posłuszne, p otu ln e, odpow iedzialne, ale nie p rzejaw iające w życiu

1 G. H e i n e 1 1, Psychologische Grundlegung der Entw icklung des K in ­

des im Vorschulalter, w: Religiöse Erziehung von Klein kin dern, w yd.

J. S a u e r , K arlsruhe 1977, 9—10.

2 R. O e r t e r , Moderne Entw icklungspsychologie, D onau w örth 6 1970

63—64.

(3)

48 K S. W Ł A D Y S Ł A W K U B I K S J

zbytn iej in ic ja ty w y czy twórczości. N atom iast w rodzinach o p rz e ­ sadnej karn o ści w połączeniu z nastaw ien iem w rogim do dziecka, rosną często dzieci znerw icow ane i okaleczone psychicznie.

2. N egatyw ne sk u tk i b ra k u k o n ta k tu dziecka z m atk ą

W procesie k ształto w an ia się osobowości szczególnie m ałego dziec­ k a za n a jb a rd zie j isto tn y uw aża się k o n ta k t dziecka z m atk ą 4. D la p o tw ierd zenia tego przek o nan ia G. H e i n e l t p rzy tacza znam ienne w y n ik i b adań p rzep ro w ad zo n y ch przez R. S p i t z a i J . В o w 1- b y ’e g o 5. U ja w n ia ją one w ielkie szkody i zakłócenia, pojaw iające się w procesie ro zw oju dziecka, k tó re zostało pozbaw ione k o n ta k tu z m atk ą, zwłaszcza w okresie od sześciu m iesięcy do drugiego ro k u życia.

R. S p i t z stw ierd za m iędzy in n y m i zastraszający spadek w skaź­ n ik a rozw ojow ego (z 124 n a 72, a pod koniec 2 ro k u życia n a w e t n a 45) u 61 dzieci, k tó re w ciągu pierw szego ro k u życia zostały pozba­ w ione obecności m atk i ze w zględu n a konieczny pobyt w klinice, podczas gdy u ich rów ieśników pozostających pod opieką m atek nie zauw ażono p raw ie żadnych w ah ań pod ty m w zględem . J. В o w 1 b y 8 o pisuje k a ta s tro fa ln y sta n psychofizyczny dziecka, k tó re w trzecim i czw arty m m iesiącu życia m usiało być oddane do kliniki. Chłopiec stra c ił ap ety t. Jego w aga spadła do sta n u posiadanego zaraz po u ro ­ dzeniu. W y stąp iły pow ażne zaburzenia w oddy chaniu i in n y ch p ro ­ cesach w italny ch . G dy chłopiec pow rócił do m atk i, ju ż po 24 godzi­ n ach zauw ażono znaczną zm ianę n a lepsze. Bez stosow ania spe­ c ja ln y ch środków dziecko odzyskiw ało pow oli n a tu ra ln e p rze jaw y życia i w łaściw ą wagę.

Dzieci pozbaw ione w e w czesnym dzieciństw ie k o n ta k tu z m atk ą p rze jaw ia ją tak że zaham ow ania w zakresie m o w y 7. R ozpoczynają m ówić dopiero w d ru g im lub trzecim ro k u życia, podczas g d y dzieci 0 do b ry m ko n tak cie z m atk ą w y po w iad ają pierw sze słowa ju ż pod koniec pierw szego ro k u życia.

Coraz częściej m ożna się spotkać z p rzekonaniem , że odpowiednio ukształto w an e sum ienie, k tó re w a ru n k u je etyczne postępow anie człow ieka nie ty lk o w dzieciństw ie, ale także w w iek u m łodzieńczym 1 dojrzały m , je st także w y n ik iem szczęśliwego k o n ta k tu dziecka z m a tk ą 8. W zw iązku z ty m J . В o w 1 b y podaje, że w g rup ie

4 M. L e i s t, Erste Erfahrungen m it Gott. Die religiöse Erziehung des

K le in - und Vorschulkindes, F reib u rg-B asel-W ien 5 1973, 11— 15; zob. także

G. H e i n e 1 1, dz. cyt., 16. 8 G. H e i n e i t , dz. cyt., 17. 6 Tamże.

7 J. B o w l b y , Mütterliche Zuw endung und geistige Gesundheit, Mün­ chen 1973 (cytuję za: G. H e i n e i t , dz. cyt., 17).

(4)

D O Ś W IA D C Z E N IE M A Ł E G O D Z I E C K A 49

m łodocianych k ry m in alistek , w łaśnie u dziew cząt, k tó re we wczes­ n y m dzieciństw ie b y ły pozbaw ione k o n ta k tu z m atk ą, oddziaływ anie w ychow aw cze nie odnosiło p raw ie żadnego pozytyw nego s k u tk u ®. O ddalenie dziecka od m a tk i pozostaw ia szczególnie p rzy k re n a ­ stępstw a, gdy m a m iejsce pom iędzy szóstym m iesiącem a d rugim rokiem życia, w k tó ry m to czasie n a stę p u je silne zw iązanie się dziec­ k a z m atką. N egatyw ne oddziaływ anie oddalenia je s t ty m silniejsze, im ściślejsza więź osobowa zaistn iała m iędzy m atk ą i dzieckiem . D obra opieka pielęgn iarki czy o s o b y . zastępu jącej m atk ę może częściowo zm niejszyć szkodliw e działanie n a psychikę dziecka od­ dalenia m atki. B adania o statn ich la t — zw raca n a to uw agę zw łasz­ cza F. W e i n e r t 10 — dow odzą jed n ak , że szkód w y n ik łych z b ra k u obecności m atk i p rzy dziecku w okresie niem ow lęcym nig dy nie m ożna w pełn i n apraw ić, najw y żej ty lko częściowo usunąć.

Dzieci w ychow ujące się bez m a tk i p rze jaw ia ją o stre zaham ow anie w zakresie postaw y społecznej. C echuje je b ra k zau fan ia do‘ ludzi, niezdolność dostosow ania się, przy lgn ięcia i nieu m iejętn ość n aw iąza­ nia praw dziw ej w ięzi z otoczeniem . Te zaś w łaśnie cechy psychicz­ ne stanow ią głów ny w a ru n e k p rzy jęcia zobowiązań, jak im i żyje w spólnota relig ijn a. Nie znaczy to, że ludzie poszkodow ani pod w zględem dośw iadczenia k o n ta k tu z m atk ą nie m ogą być w ierzący­ mi. W ciągu całego życia będą jed n a k p rzejaw iać szereg zaham ow ań i trudno ści, zwłaszcza w zak resie życia religijno-w spólnotow ego 11.

3. K o n ta k ty dziecka z m atk ą a dośw iadczenie w iary

Psychologow ie, k tó rz y w sposób szczególny śledzą rozw ój re li­ g ijn y człowieka, zdecydow anie tw ierd zą, że najw cześniejsze dośw iad­ czenia dziecka pow stałe w ko ntak cie z otaczającym i je osobami, a zwłaszcza z m atk ą, stanow ią w ażną podstaw ę rozw oju religijnego i dośw iadczenia k o n ta k tu z Bogiem. M arielene L e i s t 12 m ówi n a ­ w et, że podczas n a u k i relig ii w szkole dziecko jed y n ie w ta k im za­ k resie może poznać Boga, w ja k im u m ożliw iają m u to zdobyte w e w czesnym dzieciństw ie dośw iadczenia. W szelkie nauczanie religii, jej zdaniem , sta je się bezowocne, jeżeli z obcow ania z rodzicam i czy w ychow aw cam i dziecko nie w yniosło p o zy ty w n ych dośw iadczeń w zakresie osobowego k o n ta k tu z ludźm i i z Bogiem.

Zw róćm y uw agę na n iek tó re chociażby dośw iadczenia niem ow lę­ cia i m ałego dziecka, na k tó ry c h ja k b y n a jak im ś fundam en cie może się wznosić w iara dziecka. .

9 Tamże, 18.

10 F. E. W e i n e r t, Pädagogische Psychologie, Frankfurt/M . 1974 (cytu­ ję za: G. H e i n e It, dz. cyt., 10).

11 G. H e i n e 1 1, dz. cyt., 19—20.

12 M. L e i s t, K e in Glaube ohne Erfahrung. Notizen zur religiösen Er~ Ziehung des Kindes, K e v e la e r 2 1972, 5.

(5)

50 K s. W Ł A D Y S Ł A W K U B I K S J

M i ł o ś ć i z a u f a n i e

G. S t a c h e l uw aża, że m ałe dziecko spotyka Boga w miłości m atki, ojca, ro d z e ń s tw a 13. Ta m iłość je s t dla dziecka praw dziw ą rep re z en ta cją Boga. Podobne przek o n an ie w y raża M arielene L e i s t. Owszem, an alizu je n ajb ard ziej drobne dośw iadczenia, dochodzące do głosu w kontak cie dziecka z m atk ą, o d k ryw ając w nich zarazem w y m iar relig ijn y . Śledzi, ja k powoli dziecko zdobyw a zaufanie do otoczenia i uczy się miłości, a zarazem zastanaw ia się nad przedziw ­ n y m zw iązkiem ty c h bardzo zw yczajnych dośw iadczeń dziecka w kontakcie z m a tk ą z dośw iadczeniem Boga w ypow iedzianym w Psalm ach. W dalszym to k u a rty k u łu zapoznam y się p rzy n ajm n iej z fra g m en ta m i rozw iązań a u to rk i u .

P rzez długie m iesiące życia, a w pew n ym sensie od ok resu n ie­ m ow lęctw a aż po w iek d orastania, jest dziecko zdane na pomoc ro ­ dziców. W ty m w łaśnie dośw iadczeniu zdania n a pomoc innych osób dostrzega a u to rk a ja k b y jak iś wzorzec przyszłej w ia ry — zdania się n a Boga.

M ałe dziecko je s t całkow icie bezradne. W szczególny sposób od­ czuw a sw oją zależność, g d y je s t głodne, dośw iadcza p ragnienia i zim na. E n ergicznym k rzy k iem przyzyw a pom ocy. Jeżeli pomoc n ie nadchodzi, k rz y k p rzerad za się w kw ilenie, a n aw et w płacz. P ra w ­ dziw ie krzyczeć p o tra fi jed n a k to dziecko, k tó re dośw iadczyło ju ż m iłości i pom ocy ze stro n y m atk i, k tó re wie, że jej bliskość p o tra fi usunąć głód, p rag n ien ie i zim no, k tó re w ram ion ach m atki, w jej bliskości przeżyło pełn ię szczęścia i pociechy. Podobnie, m ów i au to rk a, p o stęp uje człowiek, gdy w swej bezradności zw raca się do Boga: „Usłysz, o Panie, m oją m odlitw ę i w ysłuchaj m ego w ołania, n a m oje łzy nie bądź n ieczu ły ” (Ps 39, 13). Człowiek woła do Boga w każdym u tra p ien iu , bo wie, że On w y słu ch u je (Ps 86, 7), że d aje p o k arm w sw ym czasie (Ps 104, 27).

N iem ow lę przeżyw a lęk, gdy pomoc ze stro n y m atk i nie nadcho­ dzi, a doznaje radości na w idok jej tw arzy. W p ierw szych m iesiącach życia jeszcze nie o b ejm u je w zrokiem całej postaci m atki. Spostrzega tylko jej tw arz. A le też na pojaw ienie się tej tw a rz y zawsze re a g u je radością, poniew aż wie, że przychodzi pomoc, że kończy się sam o t­ ność. P rzeżyw a praw d ziw e szczęście n a sam w idok oblicza m atki. Podobne dośw iadczenie w ypow iada człow iek w sto su n k u do Boga,

13 G. S t a c h e l , Religiöse Erziehung in der Familie von heute, w: R e­

ligiöse Erziehung von Kleinkindern , dz. cyt., 56.

14 Obszerniejsze rozważania na tem at zw iązku ludzkiego doświadczenia dziecka w kontakcie z m atką z doświadczeniem w iary, wyrażonym w P sal­ mach, można znaleźć w następujących pozycjach: M. L e i s t , K ein Glaube

ohne Erfahrung, dz. cyt., 9—44; Erste Erfahrungen m it Gott, dz. cyt., 11— 15

oraz 56—58; Erfahren und glauben, w: Religionspädagogische Beiträge zum

(6)

U U S W IA U C Z E N I E M A Ł E G O D Z IE C K A

51

w ołając: „G d y sk ry jesz sw e oblicze, w p ad ają w niepokój; g dy im oddech odbierasz, m arn ieją... gdy im udzielasz, zbierają; g d y ręk ę sw ą otw ierasz, sycą się d o b ram i” (Ps 104, 28, 29); albo n a in n y m m iejscu: „O Boże, odnów nas i okaż swe pogodne oblicze, aby śm y doznali zbaw ienia” (Ps 80, 4).

Z au fan ie zdobyw a dziecko powoli, w m ia rę ja k są zasp o kajan e jego potrzeby. D ośw iadczając w ciągu w ielu tygodni, że w szelkie dom aganie się pom ocy, nie po jak im ś d ługim czasie, ale od ra z u zostaje spełnione, w zrasta pow oli w przek o nan iu, że jego p rz y k re położenie nie będzie trw ało stale. To w łaśnie przekonanie rodzi w dziecku nadzieję. G dy ta n ad zieja nie doznaje zaw odu, w zrasta w dziecku zaufanie. Z au fanie p ow staje więc tylko w tedy, g d y dziec­ ko może się zdać całkow icie n a m atk ę, gdy wie, że na każde zaw o­ łanie ona się zjaw i. W podobny sposób w y raża się to zaufanie w P salm ach, kied y m odlący się człow iek z ufnością w oła do Boga: „Panie, do Ciebie się uciekam ; niech n ig d y nie doznam zaw odu” (Ps 31, 2). N

W obcow aniu z m atk ą uczy się dziecko także miłości. Miłość rodziców w ychodzi dziecku naprzeciw . M iłość w zajem n a z jego s tro ­ n y sta je się m ożliw a dopiero dzięki uprzed zającej m iłość rodziców. D latego też pow szechnie się uw aża, że ty lko dziecko kochane przez rodziców może się nauczyć m iłości, m iłości ludzi i Boga.

W św ietle pow yższych rozw ażań nasuw a się tru d n e py tanie. Co się stan ie z w iarą dziecka, k tó re nie zaznało pełnej m iłości i nie zdobyło zaufania do ludzi, do św iata? M. L e i s t nie odpow iada na nie w prost. Dzieli się jed n a k p rzekonaniam i, k tó re n a podstaw ie d łu go letnich o bserw acji i dośw iadczeń u zn aje za pew ne. Sądzi więc n ajp ie rw , że dośw iadczenia w yniesione z ok resu niem ow lęcego um ożliw iają w iarę. Nie znaczy to w cale, że każd y człow iek au to m a ­ tycznie n a podstaw ie pozytyw n y ch ludzk ich dośw iadczeń dochodzi do w iary. P o trzeb n e je s t w ychow anie relig ijn e. Jednocześnie s tw ie r­ dza, że zasadniczą przeszkodę w dojściu do w ia ry stanow i dośw iad­ czenie opuszczenia, niebezpiecznego głodu, b ra k u akceptacji. D orzu­ ca w szakże od razu, że ró w n y m niebezpieczeństw em dla w ia ry jest rozpieszczenie i p rzesad na troskliw ość o dziecko 1S, k tó re pielęgn ują w nim egoizm i zam y k ają n a Boga i ludzi.

S ł u c h a n i e i p r z y j m o w a n i e

W kon tak cie człow ieka z Bogiem duże znaczenie posiada um ie­ jętność słuchania i przyjm ow ania. W aru n k iem jej rozw oju jest znow u odpow iednie dośw iadczenie ok resu dzieciństw a, w yniesione z k o n ta k tu dziecka z m atką.

(7)

52 K s. W Ł A D Y S Ł A W K U B I K S J

Głos m atk i dochodzi do dziecka w cześniej niż ona sam a. Nim m a tk a podejdzie do dziecka, ju ż p rze d tem z nim rozm aw ia. Głos m atk i oznacza dla dziecka w ażną obietnicę: bliskości, ciepła, piesz­ czoty, pożyw ienia. To dośw iadczenie w a ru n k u je n aro dzenie się w przyszłości w dziecku nadziei, że Bóg sk iero w u jący do człow ieka sw oje słowo jednocześnie przychodzi z opieką, obietnicą. W zw iązku z ty m M. L e i s t n asuw a się m yśl, że g d yb y niem ow lę, słysząc głos m atk i, p o trafiło m ówić, m ogłoby n a jp ie rw do niej odnieść słow a, k tó re psalm ista sk iero w u je do Boga: „Pociesz nas Boże, nasz Z b aw ­ co..., ab y tw ój lu d w eselił się w Tobie. Okaż n am Panie, sw oją łask a­ wość i daj n a m sw oje zbaw ienie” (Ps 85, 5— 8).

W późniejszym okresie życia o trzy m u je dziecko w słow ach m atk i różne pouczenia. Ju ż w dru g im ro k u życia słyszym y różnego ro d zaju ra d y i polecenia, k tó ry c h nie ty lk o słucha, ale je w ypełnia. Podobną sy tu a c ję przeżyw a człow iek wobec Boga. G dy Bóg mówi, człowiek słucha. J e s t posłuszny. Pism o św ięte zam yka często to dośw iadcze­ nie w słowach: „M ów P an ie, tw ój sługa słu ch a” .

A co m ożna pow iedzieć w zw iązku z postaw ą przyjm ow an ia? W ydaw ać b y się m ogło, że dziecku nie pozostaje nic innego, jak w szystko przyjm ow ać, co je s t m u zaofiarow ane. W rzeczyw istości ta k nie jest: Dziecko w zdryga się przed p iersią niekochanej m atk i albo w y rzuca pok arm , k tó ry jego organizm ow i nie odpow iada. P r z y j­ m ow anie p o k arm u nie je s t zw yczajnym odruchem , lecz je s t sw ois­ ty m znakiem zaufania, że to, co się o trzy m u je, co się dzieje, jest dobre. N iem ow lę k rzy czy niem iłosiernie, g d y się je po raz pierw szy w kład a do kąpieli. Z czasem jed n a k przeżyw a coraz w iększą radość w zetk nięciu się z ciepłą w odą, w k tó re j m oże się z p rzyjem no ścią pluskać. Dziecko więc uczy się, że w iele z ty ch spraw , k tó re o trz y ­ m uje, sp raw iają radość. Uczy się dostosow ania do tego, co inni p rz y ­ gotow ują — uczy się przyjm ow ać.

T ylko dla rozpieszczonego dziecka ciągłe d aw anie m atk i jest czym ś samo przez się zrozum iałym . N orm alnie dzieci w iedzą, że m atk a nie sp ełnia każdego k a p ry su , ale też d latego z jeszcze w ięk ­ szym zadow oleniem , radością i w dzięcznością p rz y jm u ją jej p o ja ­ w ienie się p rzy nich.

Bóg daje ponad m iarę, .ale nig d y nie rozpieszcza, a b y człow iek zrozum iał, że b ran ie nie je s t sam o przez się zrozum iałe, że d a r może być także o d jęty i dlatego, k ied y jest d a n y ,: należy go z w dzięcz­ nością przyjm ow ać. W obrazie owiec, o k tó re troszczy się d o bry pasterz, zostało zam k n ięte to dośw iadczenie ludzi p rzy jm u ją c y ch z w dzięcznością d a r Boga: „ P asterzem m oim je s t P an: nie b ra k m i niczego; n a zielonych pastw isk ach pozw ala m i leżeć. P row adzi m nie had wody, gdzie m ogę odpocząć: orzeźw ia m ą duszę” (Ps 22, 1— 3).

(8)

D O Ś W IA D C Z E N I E M A Ł E G O D Z I E C K A 53

4. Znaczenie w erbalizacji dośw iadczenia k o n ta k tu z Bogiem

P o m ija ją c dalszą analizę szczegółow ych dośw iadczeń dziecka w yniesionych z k o n ta k tu z m atką, a stanow iących n iew ątpliw ie fu n ­ d am en t, u w a ru n k o w an ie dla ro zw o ju w iary , przejd źm y z kolei do ele m en ta rn y c h dośw iadczeń niejako bezpośredniego k o n ta k tu dziecka z Bogiem. Nie ulega w ątpliw ości, że urzeczy w istn ia się on tylko dzięki otoczeniu społecznem u, dzięki k o n tak tow i dziecka z m atką, rodzicam i, w ychow aw cam i, k tó rz y wobec dziecka w sposób sp o n ta­ niczny w y p o w iad ają sw oje dośw iadczenia w iary. D o ty kam y tu w aż­ nego p ro b lem u tak zw anej w erb alizacji dośw iadczeń religijnych. Nie m a ona nic w spólnego z nauczan iem w erb aln y m , ze słow nym p rzekazem in form acji. Chodzi w niej po p ro stu o ujęcie w słow a w ew n ętrzn y ch przeżyć, w ew nętrznego odniesienia do Boga n a jb a r­ dziej p ro sty ch i złożonych sp raw życia codziennego. M. L e i s t jest p rzek on an a, że dośw iadczenie zau fania i miłości, zrodzone w k o n ta k ­ cie z m atk ą, może n ig d y nie zostać przeniesione n a Boga, jeżeli w okresie w iek u przedszkolnego nie zostanie zw erbalizow ane, D late­ go też rodzice, k tó rz y p rag n ą, ab y n adzieja i m iłość ich dzieci zostały skierow ane na Boga, pow inni w obecności dzieci i razem z dziećm i się m odlić. D opiero bow iem w m odlitw ie dośw iadcza ludzkie dziecko, że je s t dzieckiem Boga. To dośw iadczenie m oże ta k głęboko i trw a le zakotw iczyć się w dziecku podczas m o d litw y z rodzicam i, że pozosta­ nie w n im żywe i skuteczne przez całe jego ż y c ie le.

Z an im m ałe dziecko sam o zacznie się m odlić, uw ielbiać Boga, prosić Go i dziękow ać Mu, m usi n a jp ie rw zobaczyć i usłyszeć m atkę, ojca, w ychow aw cę zw racającego się do B o g a 17. N ależy p rz y ty m p am iętać, że każde przeżycie zach w y tu , zdum ienia, piękna, każde dośw iadczenie radości, sm u tk u , n ied o sta tk u czy cierpienia może być w ypow iedziane w obecności dziecka w form ie spontanicznej m o d lit­ wy, a w późniejszym okresie tak że okazją do rozm ow y z dzieckiem i w spólnej z nim m o d litw y . Jeg o w łasn ą p ierw szą a u te n ty c z n ą m odlitw ą je s t ju ż sam o słu ch an ie m odlitw y, a z biegiem rozw oju p raw ie bezw iedne, bez sp ecjaln y ch poleceń p o w tarzan ie zasłysza­ n y ch słów m o d litw y blisk ich sobie osób.

Za M. S c h m a u s i M. M. S c h ö r l 18, n ależy zauw ażyć, że m ałem u dziecku bliższą je s t m od litw a spontaniczna, sw obodna niż u ję ta w gotow e form u ły . W m odlitw ie spontanicznej p o słu g ujem y się bow iem języ kiem p ro sty m , b ard ziej zrozum iałym dla dziecka. G łęboką praw dę, że Bóg jest, że n as kocha, że kocha nas do tego

18 M. L e i s t, Erfahren und glauben, dz. cyt., 14.

17 M. S c h m a u s , M. M. S c h ö r l , Erneuerung der Glaubens er Ziehung

im K in de rgarte n , M ünchen 1968, 114.

(9)

54 KS. W Ł A D Y S Ł A W K U B I K S J

stop nia, iż dał n am Jezusa, że jego M atką je s t M ary ja, M atka Boża — to w szystko m ożem y przekazać w niej dziecku w sposób zupełnie przy stęp n y , a ono słu ch ając słów m o d litw y czy je p o w tarzając nie p o trz e b u je sp ecjaln ych w yjaśn ień , nie szuka uzasad nień 19. P rz y jm u ­ je w ielkie sp ra w y po p ro stu w zw erbalizow anym , w u ję ty m w słowa m o dlitw y dośw iadczeniu relig ijn y m najbliższego otoczenia. Dzieje śię to pod jed n y m w szakże w aru n k iem , że w e rb a lizu je m y dośw iad­ czenie praw dziw e, au ten ty czn e, że nie czynim y tego z rac ji czysto pedagogicznych.

5. Podziw i pytania

Psychologow ie, z a jm u ją c y się p roblem em w ychow ania postaw y tw órczej i jej znaczeniem dla cało k ształtu osobowości dziecka s tw ie r­ dzają, że m ałe dziecko cechuje w y jątk o w a w rażliw ość i zdolność przeżyw ania. Chłonność zaś psychiczna, u m iejętność przyjm ow ania, in teresow ania się je st w n im ta k duża, że całe może się w yrazić w p o staw ie podziw u i nie kończących się p y tań . W łaśnie ogrom ną w agę p rzy w iązu ją do w yzw alania w dziecku podziw u i p o d trz y m y ­ w a n ia w n im skłonności do staw ian ia p y ta ń 20. W ym ienione dośw iad­ czenia stw a rz a ją bow iem szerokie m ożliwości w erb alizacji i posiadają także w y jątk o w e znaczenie dla w ychow ania religijnego.

B ardzo p rak ty c zn ie do zagadnienia w yzw alania i w erbalizow ania podziw u podchodzi M. L e i s t, dlatego znow u posłużym y się jej uw agam i 21. K ażdą m atk a często bierze niem ow lę na ręce. Może n ie­ jed n o k ro tn ie przez o tw a rte okno a k u ra t dochodzi śpiew ptaków , m oże w łaśnie w idać św iatło księżyca. Je d n a z m atek m oże w ted y powie: „ja k p ięk n y jest księżyc, k tó ry n ap ełn ia noc sw oim św iatłem ” . In n a m atk a w y razi to inaczej : „jak p ięk n a jest noc, g d y świeci księżyc, śpiew ają p ta k i” ; A jeszcze in na m atk a może u jąć w słowa sw e w ew n ętrzn e dośw iadczenie w iary: „jak d o bry je s t Bóg, k tó ry d a ł n am w sp an iały księżyc i uczynił noc ta k p ię k n ą ” . W szystkie w spom n ian e m a tk i stw a rz a ją podstaw ę do zaistnienia elem entarnego religijnego dośw iadczenia dziecka, chociaż nie w szystkie cżynią to jednakow o. Sam fa k t bow iem u w rażliw ian ia dziecka na piękno św ia­ ta, b udzenie w nim um iejętn ości podziw u, zachw ytu, sam fa k t o tw iera n ia oczu m ałego dziecka n a piękno, n aw et bez w ypow iadania o d ra z u słow a Bóg, w yzw ala pow oli w dziecku postaw ę zastan aw ia­

nia się n a d tym , co tk w i w . p iękn ie i w spaniałości św iata, nad sensem ; początkiem i rac ją istnien ia w szystkiego, stanow i rów nież zasadniczy g ru n t do przyszłego k o n ta k tu z Bogiem B ib lii22. N ależy

19 Tamże.

90 G. H e i n e It , -dz. cyt., 29.

21 M. L e i s t , A be n teu er m it Gott, w: Religionspädagogische Beiträge

(10)

D O Ś W IA D C Z E N I E M A Ł E G O D Z IE C K A 55

je d n a k podkreślić, że m atk a czy w ychow aw czyni, k tó ra p o trafi spontanicznie z w e w n ętrzn y m przek o n an iem pow iedzieć słowa: „ Ja k d o b ry jest Bóg, k tó ry podarow ał n a m św iat, k w ia ty i t p . p o w i n n a to uczynić. K ażda bow iem w erb alizacja au ten tyczn ego religijnego dośw iadczenia posiada szczególne znaczenie dla religijnego w ycho­ w ania m ałego dziecka.

Podobnie rzecz się m a z p y taniam i. Dziecko półtoraroczne o d k ry ­ w a już, że k ażd y przedm io t posiada sw oją nazw ę. Z aczyna więc staw iać py tan ia: „Co to je s t” ? Około trzeciego ro k u życia te w łaśnie p y tan ia osiągają p u n k t szczytow y. W ażniejszym z wychow aw czego p u n k tu w idzenia jest o k res p y ta ń ty p u „dlaczego” , w chodzący w swój p u n k t szczytow y około piątego ro k u życia. W dziecku docho­ dzi w ted y do głosu głód poznania związków , przyczyn, u w aru n k o ­ w ań otaczającej rzeczyw istości. N a szczęście zadow ala się jeszcze k ażd ą odpowiedzią. W ychow aw cy, rodzice, zw raca uw agę G. H e i n e 1 1 23, nie m uszą się jeszcze troszczyć o daw anie w y czerp u ­ jący ch odpowiedzi. P ow inni jed n a k bardzo zabiegać o p odrzym yw a- nie w dziecku tej n a tu ra ln e j dociekliw ości, k tó ra w a ru n k u je przyszłą w rażliw ość i o tw artość dziecka, zwłaszcza n a p ro b lem y relig ijno - -społeczne, zagadnienie sen su istn ien ia, itp.

6. „ P rz y k re ” dośw iadczenia z Bogiem

P o d trzy m y w an ie n a tu ra ln e j dociekliw ości dziecka może odegrać p ozy tyw n ą rolę tak że w zakresie tzw. „ p rz y k ry c h ” dośw iadczeń dziecka z Bogiem 24. Z anim m ianow icie dziecko nazw ie Boga w póź­ niejszy m życiu P a n e m życia i śm ierci, ju ż jak o c z te ro la te k spo­ strz e g a na swój sposób, że Bóg pozw ala się dzieciom rodzić, ale z a ra ­ zem dopuszcza, że ch o ru ją, a n a w e t przychodzą n a św iat nieuleczalnie chore, kalekie. Z auw aża, że rodzice m odlą się o zdrow ie, a ich m odlitw a nie zawsze zostaje w ysłuchana. P rzychodzi n aw et w iado­ m ość o śm ierci kogoś bliskiego. W iele dzieci przeżyw a s m u tn y po­ grzeb, żałobę w rodzinie. Dorośli bard ziej p rzeży w ają śm ierć m ło­ dy ch ludzi. Dla dziecka przeciw nie, śm ierć sta ru szk a je s t jednakow o p rzy k ra ja k i dziecka 25. Te w szystkie sp ra w y stanow ią tru d n y p ro ­ b lem dla dziecka. Nie um ie pogodzić się z Bogiem. Chce — podobnie Zresztą ja k ludzie dorośli — być z N im w radości, ale nie chce słyszeć o cierpieniu. Jeżeli rów nocześnie z przeżyciem p rzy k ry ch sy tu acji dziecko usłyszy, że rodzice n ad al się m odlą, proszą Boga

22 J. Q u a d f l i e g , W. K n ö r z e r i G. M i l l e r , A rbeitshilfen zur

religiösen Erziehung und Glaubensunterweisung im Kindergärten und Vor­ schulklassen, München 1970, 13—15.

23 G. H e i n e 11, dz. cyt., 27.

24 M. L e i s t , Erste Erfahrungen m it G ott, dz. cyt., 56—58. 25 Tamże, 57.

(11)

56 K s. W Ł A D Y S Ł A W K U B I K S J

o pokój w ieczny dla zm arłej osoby, że nie odsuw ają się od dziecka chorego, lecz otaczają je jeszcze w iększą m iłością, łatw iej stanie w obec tru d n e j ta je m n ic y Boga. Je śli spostrzeże, że rodzice też przeży w ają zakłopotanie i n iejako razem z dzieckiem sk iero w u ją do Boga pytan ie, dlaczego ta k się dzieje, ale n ad al się m odlą, powoli zacznie dziecko pojm ow ać, że Bóg je s t niep o jęty, nieogarniony, że obok Boga nie m ożna przechodzić beztrosko. N a swój sposób będzie się może bronić przed p rzyjęciem an ty n o m ii dostrzeżonych w Bogu, radości n a ró w ni z cierpieniem , ale jednocześnie zacznie się uczyć żyć z Bogiem takim , jak im jest, żyć z taje m n ic ą Boga 26.

7. W ychow anie do w yrzeczenia i daw ania

N aw et w n ajb ard ziej ogólnych rozw ażaniach n a te m a t w ychow a­ nia religijnego m ałego dziecka nie m ożna pom inąć m ilczeniem za­ gadnienia p rzygotow ania dziecka do w yrzeczenia. Ju ż w kontakcie z m atk ą m usi się dziecko nauczyć daw ać i posiąść podstaw ę dla tej szczególnej cno ty ch rześcijańskiej, jak ą jest w yrzeczenie.

G. S t a c h e l 27, uw aża, że k ształto w an ie um iejętności w yrzecze­ nia jest nieodzow ne ze w zględu na realizację p raw a m iłości bliźniego. D ośw iadczenia w yniesione z dom u rodzinnego p ow inny dziecko p rz y ­ gotow ać do życia w szerszym społeczeństw ie, ukształtow ać w nim um iejętność o d k ry w an ia drugiego człow ieka, zwłaszcza człowieka potrzebującego pom ocy, k tó re m u n ależy pom ocy udzielić. Jeżeli je d n a k w przyszłości m a dziecko tę etyczną i n ajb ard ziej chrześci­ ja ń sk ą postaw ę zrealizow ać, jeżeli w ogóle m a być zdolne urzeczy­ w istniać dobro, m usi dośw iadczyć ju ż w e w czesnym dzieciństw ie swego ro d za ju ograniczenia, a n a w e t w yrzeczenia się. W gronie ro ­ dzinnym n ieje d en ra z nad arza się okazja do ustęp ow ania inn y m m iejsca podczas zabaw y, przy zn aw an ia im ró w n y ch p raw w zaba­ wie, k tó re chciałoby się tylk o dla siebie zarezerw ow ać. M ożna się nauczyć spożycia czegoś bardzo sm acznego „n a r a ty ”. D robne odm a­ w ianie sobie p rzyjem ności je s t n a pew no sk u tecznym sposobem w y ­ rab ia n ia . zaczątkow ej gotowości do w yrzeczenia i ofiary. G. S t a c h e l je s t przek o n an y , że to odm ów ienie sobie czegoś d robn e­ go w zakresie posiłku je s t szczególnie w ażne obecnie, kied y postaw a k o n su m p cy jn a w sposób zbyt ja sk ra w y dochodzi do głosu. N ależy jej św iadom ie przeciw staw ić tę swego ro d za ju ascezę, om aw iać ją w spólnie i razem podejm ow ać, ab y dziecko w sposób n a le ż y ty n a u ­ czyło się tra k to w a ć życie, ab y w przyszłości zrozum iało, co to znaczy, że w yrzeczenie je s t w a ru n k ie m koniecznym do o tw arcia się na Ew angelię, że stanow i ja k b y przedpole w iary.

26 Tamże, 58.

(12)

D O Ś W IA D C Z E N IE M A Ł E G O D Z IE C K A

57 W arto tu zw rócić uw agę n a w ypow iedź K . M ü l l e r a 28, k tó ry zastan aw ia się n ad znaczeniem czynników dziedzicznych dla rozw oju p ostaw y m oralnej dziecka. P o d k re śla on m iędzy innym i, że dziecko przejaw ia w rodzoną dyspozycję do w spółodczuw ania. B ardzo w cześ­ nie dostrzega w y raz cierpienia w tw a rz y m atk i czy kogoś z otocze­ n ia i rea g u je n a ń rów nie po p raw n ie ja k n a uśm iech. Tego w łaśnie m om entu dotychczasow a pedagogika zdaje się nie zauw ażać, podczas gdy pierw sze n a tu ra ln e objaw y, w spółodczuw ania stan ow ią w łaśnie isto tn e u w aru n k o w an ie ro zw o ju w łaściw ej p o staw y m o raln ej wobec ludzkiego cierpienia. D obry w ychow aw ca pow inien nie tylk o zw ra­ cać baczną uw agę n a te p ierw sze w rodzone o d ru ch y w spółodczuw a­ n ia w y stęp u jące u dziecka, lecz n a ich podłożu budzić w nim coraz głębsze zrozum ienie dla w szystkiego, co stanow i jak iś znak, sygnał sy tuacji, w k tó re j trzeb a pospieszyć z pomocą.

M. L e i s t sądzi, że ju ż z pięcio-sześcioletnim i dziećm i m ożna rozm aw iać na te m a t p o trzeb i bied y lu d zi opuszczonych, głodnych 29, o k tó ry c h w iele ra z y w spom ina telew izja. Szczególnie należy zwrócić uw agę n a ludzi biednych, ■ k tó ry m dziecko m oże samo pomóc, spraw ić im radość. J e s t je d n a k rzeczą ogrom nie w ażną, ab y dziecko nau czy­ ło się podarow ać kom uś coś, oraz żeby daw ało nie z ty c h rzeczy, k tó ry c h m a ponad m iarę, ale sprezentow ało w łaśnie to, co dru giem u człow iekowi je s t n a p ra w d ę potrzebne. N iejed n o k ro tn ie przeżyje dziecko ból w iążący się z ta k im w yrzeczeniem n a korzyść drugiego człowieka. Okoliczność tę n ależy ocenić pozytyw nie. K to bow iem nie nauczył się cierpieć n a korzyść drugiego człowieka, nig d y nie w yzw oli się z ciasnego egoizm u i nie będzie w stan ie w pełni re a li­ zować p raw a m iłości bliźniego.

W spom niana w yżej a u to rk a p o d k reśla rów nież bardzo w yraźnie, że dośw iadczenia zw iązane z w ychow aniem do w yrzeczenia pow inny być zw erbalizow ane, to znaczy w łączone w e w spólną rodzinną roz­ m owę, w k tó rej om aw ia się m o ty w y postępow ania. P rzed e w szystkim zaś po w in n y stać się tre śc ią w spólnej m odlitw y, a b y dziecko do­ św iadczało i rów nocześnie uczyło się coraz głębiej rozum ieć, że Bóg p rzen ik a w szystkie sp ra w y dnia codziennego, o raz że całe życie, radość i cierpienie, tro sk a i ból, szczęście i zniechęcenie, w yrzecze­ nie i żal należy z N im przeżyw ać.

Zakończenie

Z am y k ając nasze rozw ażania n a te m a t zw iązku dośw iadczeń ludzkich z rozw ojem i w ychow aniem do w iary , n asu w a się py tan ie

28 K. M ü l l e r , Die Entw icklung moralischer Begriffe beim K in de als

Voraussetzung für seine religiöse Erziehung, w: Religiöse Erziehung von Klein kin dern, dz. cyt., 39.

(13)

58 K S. W Ł A D Y S Ł A W K U B I K S J

dotyczące ro li k a te c h e zy p rzedszko ln ej w zak resie om ów ionych z a ­ gadnień.

W ydaje się, że na pierw szy m m iejscu katecheci pow inni pospie­ szyć z pom ocą rodzicom i p rzy każdej n ad arzającej się okazji u św ia­ dam iać im ich ro lę i odpow iedzialność wobec p roblem u w ychow ania do w ia ry i w ogóle k sz ta łto w an ia się osobowości ich dzieci. W spo­ sób zaś szczególny trzeb a u w rażliw iać, otw ierać m a tk i na ich n ie ­ zastąpioną fu n k cję w procesie w szechstronnego rozw o ju i rozw o ju w ia ry ich w łasny ch dzieci.

Jednocześnie k atech eza m usi podjąć w ielorakie zadania: posze­ rzen ia i pogłębienia p o zy tyw n ych dośw iadczeń w yniesionych z ro ­ dziny, koryg ow an ia dośw iadczeń n eg a ty w n y ch i w y rów n yw ania b raków , to znaczy stw a rz a n ia okazji do zaistnien ia dośw iadczeń za­ ufania, życzliw ości, m iłości, a k cep tacji — zwłaszcza jeżeli nie spo­ ty k a się dziecko z n im i w g ro nie ro d zin n ym . Te tru d n e zadania w y ­ m ag ają ze s tro n y k a te c h e ty d użej w rażliw ości, o tw arto ści n a p ro ­ blem y dzieci, ' celow ej obserw acji i gotow ości do podjęcia tr u d u zw iązanego z n aw iązaniem k o n ta k tu z ro dzin ą dziecka. Bez d o kład­ nej znajom ości s y tu a c ji dzieci, z k tó ry m i p rzep row adza katechezę, nie będzie w sta n ie owocnie pracow ać.

Obok sp ra w p o ru szan ych n a szczególną uw agę k a te c h e ty zasłu­ g uje pro b lem m etod p rac y z m ały m i dziećmi, sposobu organizow a­ nia i p rzep ro w adzan ia zajęć. J e s t to je d n a k te m a t w y m ag ający spec­ jalnego opracow ania. K ażd y k a te c h e ta m oże w szakże w iele sko­ rzy stać z najn ow szych p u b lik acji u nas w Polsce, dokładnie om aw ia­ jących zagadnienia m eto d y k i p ra c y w ychow aw czo-dydaktycznej w p rz e d s z k o lu 30.

L’EXPERIENCE EN TANT QUE CONDITION ESSENTIELLE DE L’EDUCATION A LA FOI DES PETITE ENFANTS

L ’auteur présente quelques conclusions des recherches actuelles en psychologie. Les spécialistes qui étudient le développem ent social de l ’enfant dém ontrent le role im portant d e l’entourage, de la m ère en prem ier lieu, sur la form ation de sa personnalité. L’auteur insiste surtout sur les conséquences négatives d ’un m anque de contact entre le petit enfant et. sa m ère et souligne que les expériences positives de l ’enfant qui découlent de ce _ contact (expérience de l’amour, de la confiance ainsi que l ’expérience d’obéir et de recevoir etc) ont une im portance décisive pour le développem ent de la foi.

Dans la seconde partie de son article, l’auteur étudie l’aspect éducatif de la verbalisation d ’une expérience religieuse de la part des adultes et souligne la n écessité d’avoir a ffa ir e , à un expérience religieuse authentique ^ t non à un cliché auquel on aurait recours pour des m otifs pédagogiques. L ’auteur concentre surtout son attention sur la verbalisation d ’expériences qui peuvent am ener l’enfant à une prière toute personnelle, le rendre capable d ’admiration

30 I. D u d z i ń s k a , M. F i e d l e r , H. M y s . t k o w s k a, R. R o s z - c z a k , M e todyka wychowania: w przedszkolu·, W arszawa 1976, cz. I—III.

(14)

DOŚWIADCZENIE MAŁEGO DZIECKA 59

e t lui faire prendre une attitude de reflexion et de recherche face au monde q ui l’environne.

Vers la fin de son article, l ’auteur réfléchit sur le problème des expériences dites „pénibles” qui peuvent avoir lieu dans les rapports entre l ’enfant et son Dieu et il souligne que ces expériences ont pourtant une grande im portance dans l’évolution et la croissance de notre foi. Il affirm e en fin la n écessité d ’une éducation au renoncem ent et de la form ation d ’une attitu de d’ouverture qui rende l ’enfant capable de donner aux autres ce dont ils ont vraim ent besoin.

L ’auteur term ine par des conclusions d’ordre catéchétique à l ’adresse de ceu x qui sont chargés de la catéchèse des petits enfants.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na punkt materialny (za który uważamy motocykl wraz z motocyklistą) działają na tym odcinku siła ciężkości G oraz reakcja normalna

On suppose que l’extension locale F/E est mod´ er´ ement rami- fi´ ee d’indice de ramification pair e et de degr´ e r´ esiduel f.. La d´ emonstration imite celle du lemme 4

On donne dans cette partie l’expression g´en´erale des courbes elliptiques d´efinies sur Q, suivant la forme de leur sous-groupe de torsion (voir [16], [20] ou [25]).. Les param`etres

te de méthodes d’amélioration visant le mécanisme du fonctionnement de l’ économie qui réside dans le fait suivant: avant que de nouvelles solutions s’étendent sur

Pour obtenir les différentes généralisations du théorème précèdent on peut procéder de bien de manières et entre autre on peut raisonner comme il suit, en supposant, ce qui

Ponieważ ruch wody jest jednostajny – nie ma przyspieszenia kątowego – wypadkowy moment siły działający na cylindryczną warstwę cieczy zawartą pomiędzy r a r + dr, musi

Ró~nice w procedurach metod aglomeracyjnych wynikają ze spo- sobu definiowania klas najbardziej podobnych w kroku pierwszym i z odmienności pojmowania podobieństwa

Nowsze spostrzeżenia w ykazują, że o ile źródłem ciepła w p racy są kurczące się mięśnie, o tyle organem szczególnie w rażliw ym na przegrzanie okazuje