Boris Uspienski
Mitologiczny aspekt rosyjskiej
frazeologii ekspresywnej
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 94/1, 111-133
2003
Pam iętnik Literacki XCIV, 2003, z. I PL ISSN 0031-0514
BORIS USPIENSKI
M ITO LO G IC ZN Y A SPEK T
R O SY JSK IEJ FRA ZEO LO G II EK SPR ESY W N EJ I. Uwagi ogólne: specyfika funkcjonowania m atu1
1. Studiow anie rosyjskiego m atu wiąże się ze specyficznym i i bardzo charak
terystycznym i trudnościam i. C harakterystyczne je st przede w szystkim otaczanie tej tem atyki sferą t a b u [...]. Rozciąga się ona rów nież na szereg słów sem an
tycznie zw iązanych z m atierszcziną, zw łaszcza oznaczających genitalia, a także na czasow nik o znaczeniu ,fu tu e re ”; w języku literackim dopuszcza się w m niej
szym lub w iększym stopniu jedynie f o r m y s t a r o - c e r k i e w n o - s ł o w i a ń - s k i e typu „ sow okuplat’sia”, „czlen”, „dietorodnyj ud”, „afiedron” , ,Ysiedalisz
czę”, ale w żadnym w ypadku nie w łaściw e w yrażenia rosyjskie. Specyfika języka rosyjskiego pod tym w zględem uw idocznia się w sposób szczególnie oczywisty w zestaw ieniu z językam i zachodnioeuropejskim i, gdzie tego rodzaju leksyka nie jest otaczana sferą tabu.
Zasadzie tabu m atierszcziny i zw iązanych z nią słów bynajm niej nie przeczy aktyw ne używ anie tego rodzaju wyrażeń w ram ach a n t y z a c h o w a n i a , które narusza kulturow e zakazy.
[...]
2. Sem antyka m atu w ydaje się przezroczysta, ale to m ylne wrażenie. Szcze
gólnie charakterystyczne jest, iż m atierszcziny na ogół nie odbiera się jak o czegoś
[Przekład w edług: B o r i s A. U s p i e n s k i j, M ifo ło g iczesk ij a sp ie k t ru sskoj e k sp ń e ssiw n o j fra z ie o ło g ii. W: Izbran n yje trudy. T. 2. M oskwa 1996, s. 5 3 -8 4 , 110- 113. Skrótów dokonano za zgodą autora. Przejęte z tekstu rosyjskiego naw iasy kwadratowe sygn alizujące uzupełnienia oraz opu szczenia w cytatach oddaje się tu znakami [ ~|, aby je odróżnić od stosow anych na potrzeby niniejszej publikacji. W szystkie podkreślenia pochodzą z oryginału.]
1 [W tekście tym autor porusza problem m itologiczn ego uwarunkowania zjaw iska zw anego po rosyjsku „m a t”, co oznacza pew n ego rodzaju przekleństwa, które - jak w ynika z dalszej części pracy - w iążą się z rozpow szechnionym , głów nie w e w schodniej sło w ia ń szczy źn ie, kultem „trzech m atek” : matki rodzonej, Matki Boskiej oraz „Matki Z iem i” (stąd w yw od zi się to słow o: od ros.
„m at' ” 'm atka’). P oniew aż w język u polskim nie istnieje śc isły odpow iednik tego terminu, a próby przekładu opisu jącego (jak „przeklinanie matki”, „przeklinanie matką” itp.) nie są w stanie oddać istoty rzeczy, za jed yn e w yjście uw ażam y zachow anie brzm ienia orygin aln ego. D otyczy to także term inów pochodnych, jak „ m a tierszczin a”. (Przypis tłum.)
Tłum acz składa serdeczne podziękow ania prof. E lżbiecie J a n u s za pom oc w przełożeniu cytatów staroruskich.]
112 B O R IS U S P IE N S K I
obraźliw ego. W ładim ir O dojew ski, którego w ogóle interesow ało dokładne pod względem faktograficznym utrw alenie języka rozm ow y nie przepuszczonego przez filtr literacki - to, ja k ludzie m ów ią w życiu, a nie w pow ieści - zauw ażał:
Żołnierz spotykając starego znajom ego nie m ówi mu: ,^ dorow o b ra t [witaj bracie]” czy co ś w tym stylu, jak w naszych pow ieściach, ale - następująco: ,^4! a! d ierźy je g o ! w ot on!
ach! [A! a! trzymaj go! otóż on! ach!] Jeb... m... ” - obejmują się. [Sakulin, cz. 2, s. 385, przypis]
Jak widzimy, m at m oże posłużyć nawet jako przyjacielskie pow itanie. We
dług obserw acji etnografów:
obraźliwe słow n ictw o f ...] w zwracaniu się do kogoś działa jako obraza jed yn ie wtedy, gdy wypow iadane jest pow ażnym tonem, w zamiarze ubliżenia komuś; natomiast w miłych, żartobliwych pogaw ędkach stanowi najistotniejszą sól, przyprawę, ciężar m owy. [Bondarien- ko, cz. 2, s. 79]
Zauw ażm y jeszcze, iż stosunek do używ ania m atu m oże różnić się w sposób istotny w zależności od płci m ów iącego lub słuchającego. M atierszczina uznaw a
na je st głów nie za cechę zachow ania m ęskiego2, przy czym nieraz - ale bynaj
mniej nie zaw sze - uw aża się j ą za m ożliw ą tylko w m ęskim tow arzystw ie. Tak więc np., w edług obserw acji G rigorija Potanina, U kraińcy na ogół nie przeklinają przy kobietach; W ielkorusow ie na rosyjskiej północy przeciw nie, używ ają ulicz
nych obelg nie krępując się obecnością kobiet lub dzieci (Potanin, s. 170; por. do
tyczące Wielkorusów nieco inne informacje u Nikiforowa, s. 122,124, oraz w SRNG, t. 18, s. 42). Co więcej: jak zobaczymy, W ielkorusowie m ogą także w pełni św ia
dom ie uczyć dzieci m atierszcziny w trakcie w ychow yw ania (zob. § II 5). W pew nych okolicach zakazom urągania za pom ocą matu podlegają w yłącznie kobiety, natom iast w ustach m ężczyzn m atierszczina nie w ydaje się niczym nagannym . Bardzo charakterystyczna je st pod tym w zględem poleska legenda:
Szedł Pan drogą, a kobieta żyto żęła. I poprosił On: „Pokaż mi drogę” . A ona Mu ręką machnęła: „Nie mam czasu” . I rzekł On: „Więc żebyś przez w ieki nie miała czasu !” A przy
szedł do m ężczyzny - m ężczyzna rzecze: „Siądź, dziadku, popalim y sobie, posiedzim y, poka
żę ci drogę. Ja d ri j a jo nalew a [A żeby ją w yw róciło na lew ą stronę], że ci ona odm ów iła. Idź tędy”. I B óg rzekł: „Ty sobie przeklinaj, a kobiecie przeklinać nie w oln o” . [Toporkow, s. 231 — 2 3 2 , nr 14]
W yrażenie , J a d r i ja jo nalew a” stanowi eufem istyczny zastępnik przekleń
stwa matem .
P odobnie uw aża się na Polesiu, iż to właśnie kobietom nie w olno używ ać matu: m atierszczinę w ustach kobiety traktuje się jak o grzech, przez który cierpi ziem ia (dokładniej o zw iązku m atu z kultem ziemi pow iem y dalej); natom iast dla m ężczyzn je st to mniej lub bardziej zw yczajne zachow anie, którego nie uw aża się za grzech:
2 P o t a n i n (s. 184, przypis) w spom ina o „przeklinaniu po m ęsku”, przysw ajanym sobie przez kobiety przejm ujące m ęskie przyzw yczajenia i ubierające się w m ęską o d zież. Tak w ięc mat w ustach kobiety odbierany był jako zjawisko t r a n s w e s t y c j i p ł c i o w e j [p o ło w o j tra w iestii].
Zm ieniło się to w sposób istotny około połow y w. X X , w związku z em ancypacją kobiet. Znamienne jest tu św iad ectw o z Polesia, przeprowadzające ścisłe rozróżnienie m ięd zy urąganiem m ęskim a żeńskim : „Baby przeklinają, a chłopy klną matem” [ B a d a ł a n o w a , T i e r n o w s k a j a , s. 142).
Ziem ia przez kobiety [ot żen szczin ] płonie, dlatego że kobiety przeklinają: „A id rit' twaju nalewa [A żeby twoją w yw róciło na lew ą stronę]”, „A ja d ia t' twaju m uchi [A żeby twoją muchy zjadły]”, ,J o lk i zia lo n yje [Choinki zielone]”. [Ibidem , s. 232, nr 15]
Jak przeklina f kobieta m atem ], to ziem ia pod tobą płonie, ty w ziem i matkę trącasz, ty na tamtym św iecie matkę trącasz, ona leży, a ty ją trącasz, to słow a niepotrzebne, męska mowa.
[Ibidem, s. 231, nr 10]
II. Funkcje kultowe matu
1. Szczególny stosunek do m atierszcziny uw arunkow any je st przez specyficz
ne dośw iadczanie niekonw encjonalności znaku językow ego, o jak ie chodzi w tym wypadku. Znam ienne, iż zakazy dotyczące odpow iednich w yrażeń m ają absolut
ny, a nie w zględny charakter, ujaw niają zasadniczą niezależność od kontekstu:
m atierszczinę uw aża się z reguły za niedopuszczalną w m ow ie (lub w piśm ie) - naw et w tym przypadku, gdy odtw arzana jest w cudzym im ieniu, jak o cudze sło
wa, za które m ów iący (piszący), ogólnie rzecz biorąc, nie m oże ponosić odpow ie
dzialności. A zatem ów tekst w zasadzie nie jest przenoszony w plan m etatekstu, nie staje się czystym cytatem: w dow olnym kontekście odpow iednie w yrazy jak gdyby zachow ują bezpośredni zw iązek z treścią, w skutek czego m ów iący za każ
dym razem ponosi za nie b e z p o ś r e d n i ą odpow iedzialność. Tego rodzaju odbiór znalazł odzw ierciedlenie w wierszu religijnym P janica (w: Wasilij Wieli- kij):
K o to ryj czelo w iek chot' odnyżdy P o m atiernu w zbranitsia,
W s z u t k a c h i l n i e w s z u t k a c h , G ospod' p o c z tio t za jed in o .
(B iessonow , t. 6, s. 102, nr 573)
[Który człow iek choć raz / Matem przeklnie, / W ż a r t a c h c z y n i e w ż a r t a c h , / Pan uzna za jedno.]
Tak więc żartobliw e, zabawowe użycie w żadnym w ypadku nie zdejm uje z m ó
w iącego odpow iedzialności za tego rodzaju słowa, nie sprow adza ich do zw yczaj
nej um ow ności: słow a te, by tak rzec, nie m ogą być w ypow iedziane nadarem nie, zw łaszcza nie w olno ich pow tarzać ani używ ać w zniekształceniu. Lecz podobny stosunek do znaku językow ego charakteryzuje przede w szystkim leksykę sakral
ną: w istocie, w łaśnie sferze sacrum właściw e jest szczególne dośw iadczanie n ie
konw encjonalności znaku językow ego, które pow oduje, iż w yrażenia odnoszące się do tej sfery otaczane są tabu - tym samym , w sposób paradoksalny, o bscenicz
na leksyka zbliża się do leksyki sakralnej.
W yjaśnienie zagadki podobnego stosunku do m atierszcziny tkwi, ja k m ożna sądzić, w fakcie, iż m iała ona w yrazistą f u n k c j ę k u l t o w ą w słow iańskim pogaństw ie; stosunek do tego rodzaju frazeologii zostaje zachow any w języ k u naw et po utracie samej tej funkcji.
2. R zeczyw iście, w ypow iadane za pom ocą m atu obelgi w szerokim zakresie w ystępow ały w rozm aitych obrzędach w yraźnie pogańskiego pochodzenia - w e
selnych, agrarnych itp. - a więc w obrzędach tak lub inaczej zw iązanych z u r o d ź aj e m: m atierszczina stanowi nieodzow ny składnik tego rodzaju obrzędów i ma
114 B O R IS U S P IE N S K I
bez w ątpienia rytualny charakter; analogiczną rolę odgryw ało używ anie w ulgar
nego języ k a także w pogaństw ie antycznym (zob. o greckim w ulgarnym języku w rolnictw ie: B ogajew skij, s. 57, 183, 187), czym jeszcze zajm ow ać się będziem y dalej. Jednocześnie łajanie m atem ma w yraźnie antychrześcijański charakter, co rów nież wiąże się z jeg o pogańskim pochodzeniem .
Podobnie w piśm iennictw ie staroruskim - w w arunkach chrześcijańsko-po- gańskiej dw uw iary - m atierszczinę rozpatruje się zgodnie z praw em jak o cechę zachow ania b i e s o w s k i e g o . W ystarczająco reprezentatyw ne je s t np. oskarże
nie „helleńskich [”tj. pogańskich!"| przekleństw i bluźnierstw, i zabaw biesow skich”
w suplice niżgorodzkich duchow nych, podanej w 1636 r. patriarsze Joazafow i I (przyjmuje się, że autorem jej był Iwan N ieronow ):
A jeszcze, panie, w zajem nie siebie łają haniebnym łajaniem, ojca i matkę hańbą rozpust
ną, w przyrodzenie i w gardło, bezwstydnym , najhaniebniejszym brudem języ k i i dusze swoje paskudzą. [Rożdiestw ienskij, s. 30]
Istotne jest, iż m atierszczinę w spom ina się tutaj w kontekście opisu p o g a ń s k i c h zabaw (z okresu pom iędzy Bożym N arodzeniem a św iętem Trzech Króli oraz zw iązanych z K upałą itp.); „helleńskie” (pogańskie) je s t przy tym faktycznie rów noznaczne z „biesow skim ” , „szatańskim ” . [...] O w alce przeciw ko urąganiu matem za A leksego M ichajłow icza opow iada 0 1 e a riu s(l 656, s. 191; 1906, s. 187);
należy podkreślić, iż w alkę tę prow adzono pod hasłem walki z pogaństw em . Tak więc m atierszczinę piętnują carskie ukazy z r. 1648, rozesłane po różnych m ia
stach, przy czym jed en z nich podkreśla niedopuszczalność rytualnych bluźnierstw w obrzędach w eselnych, a zaleca w łaśnie, aby „na ślubach pieśni biesow skich nie śpiewano i żadnych wstrętnych słów nie m ów iono”, aby „na w eselach bezeceństw i bluźnierstw nie czyniono” (pismo carskie do Biełgorodu z 5 XII 1648 - Iwanow, 1850, s. 298; pism o carskie do Tobolska i Dm itrowa z tym sam ym tekstem - Al, t. 4, s. 125, nr 35; Charuzin, s. 147). Tu rów nież w spom ina się o św iątecznych w yzw iskach:
a w w igilię Bożego Narodzenia, dni Wasyla i Objawienia Pańskiego wezw ania biesow skie czynią - kolędy i tausienia, i pługi [koledu i tausien, i p łu g u ] [ ...] , i słow a próżne [prazdn osłow ije]
z naśm iewaniem się i bluźnierstwam i3. [Iwanow, 1850, s. 297; Charuzin, 1897, s. 147; A l, t. 4, s. 125, nr 35]
Co rozum iano przez owe św iętokradcze „słow a próżne”, staje się zupełnie jasn e w drugim ukazie z tego sam ego czasu, gdzie car zaleca:
[aby] w w ig ilię B ożego Narodzenia i Objawienia Pańskiego kolęd i pług, i usieni [kolęd i pług, i usiertiej] nie wołano i pieśni biesow skich nie śpiew ano, matem i w szelkim nieprzystojnym łajaniem nie urągano sobie [..•! i biesow skich bluźnierczych pieśni w o góle nie śpiew ano [ ...1. A którzy z ludzi teraz i później zaczną w ym yślać kolędę i pługi, i usienie [koledu i płu gi, i usieni\
i śpiew ać będą pieśni ohydne, albo kto zacznie kogoś w yzyw ać matem i w szelkim łajaniem - ludzie ci za takie przeciw ne prawu Chrystusowemu niepoham ow anie będą u nas w wielkiej n ie ła sce i sp otka ich kara okrutna. [P ism o carskie do S zu i, z 19 XII 1648 - P ogod in , s. 2 3 8 -2 3 9 ]
Tak więc używ anie m atu rozpatruje się tutaj jak o zjaw isko podobne w swym charakterze do obyczajów znam iennych dla okresu m iędzy Bożym N arodzeniem
3 [S ą to zaw ołania kierow ane do postaci z m itologii słow iańskiej. (Przypis tłum .)]
a św iętem Trzech Króli (jak obyczaj kolędow ania, w zyw ania pługi, śpiew ania
„ow sień-tausień” , itp.). Obyczaj schodzenia się w dni bożonarodzeniow e i w dni Kupały „na bezecne rozm ow y i biesow skie pieśni” w spom niany je s t także i p otę
piony w uchw ałach Soboru Stugłowego z r. 1551, które rów nież zm ierzają do w y
korzenienia reliktów pogaństw a w życiu ludu; ponow nie m ów i się tu o rytualnych przekleństw ach, stanow iących nieodzow ny składnik rozryw ek św iątecznych oraz zw iązanych z dniem K upały (zob. Stogław, s. 191-192, także 280). Podobnie w r. 1552 car Iwan Groźny każe ogłaszać po targach, aby prawosławni chrześcija
nie nie czynili w szystkiego tego, czego zabraniają uchw ały soboru, zwłaszcza:
by matem się nie łajano, by matką i ojcem w m ow ie paskudnej sobie nie urągano oraz by w szelką nieprzystojną m ow ą paskudną wzajem nie się nie ganiono. [A l, t. 1, s. 252, nr 154]
Rów nocześnie w ym ienia się jak o niedopuszczalne zw racanie się do czarow ników, czarodziejów , astrologów, a także golenie brody, itp.
[...]
Szereg innych staroruskich pouczeń skierow anych przeciwko przeklinaniu m a
tem, szczególnie interesujących dla naszej pracy, rozpatrzym y nieco dalej (§ III 1);
teraz zaś w ażna jest dla nas jedynie konstatacja, iż pouczenia dotyczące matierszczi- ny pozostają w bezpośrednim zw iązku z potępieniem pogańskich obrzędów i ob y
czajów. D latego też całkow icie uzasadnione jest traktow anie m atu jako „helleńskie
go przekleństw a” (zob. cytow aną suplikę niżgorodzkich duchow nych z 1636 r. - Rożdiestwienskij, s. 30). Stosownie do tego w rozpatryw anych dalej pouczeniach w ypow iedź zaw ierająca m at m oże być nazyw ana „m ow ą o hydną [słowom p og a - n y m \ \ czyli pogańską, przy czym mówi się, iż z człow iekiem , który używ a m atu, nie w ypada „ani jeść, ani pić, ani m odlić się, póki nie porzuci ow ego złego słow a”
(Lilejew , s. 4 0 2 -4 0 3 ; por. także: RGB, Boisz., nr 117, k. 100v; IRLI, Siewierodw ., nr 114, k. 3v, nr 147, k. 28v, nr 263, k. 5 v -6 , nr 511, k. 8; IRLI, Łatg., nr 156, k. 213v; IRLI, A m os.-B ogd., nr 91, k. 3 0v-31; IRLI, op. 24, nr 54, k. 84). Jak w iadom o, odm ow a w spółudziału w jedzeniu, piciu i m odlitw ie przyjęta je st ogól
nie w przypadku różnic w y z n a n i o w y c h - tutaj odpow iednie zalecenie w ska
zuje, iż posługujący się m atem to nie chrześcijanin, lecz poganin.
[...] Nie mniej godne uwagi i często spotykane w staroruskiej literaturze dy
daktycznej je st przekonanie, że m atierszczina „to m ow a żydow ska” (Sm im ow , 1913, s. 156); podobnie w jednym z w ariantów apokryficznego tekstu Epistolija o niediele [List o tygodniu] (w: Sw itok Ijerusalim skij [Zwój jerozolim ski]) Pan upom ina: „po żydow sku nie m ówcie, m atem nie w ym yślajcie” (K uszelow -B iez- borodko, t. 3, s. 152-153; Biessonow, t. 6, s. 88, nr 567, por. s. 83, nr 566; IRLI, op. 24, nr 54, k. f 84"|4), a więc m at w łaśnie w tym przypadku odbierany je st jak o m ow a „żydow ska” . Interpretując tego rodzaju w ypow iedzi trzeba koniecznie p a
m iętać, iż to, co „żydow skie”, tak ja k „helleńskie”, utożsam iane je st z pogaństw em i, tym sam ym , słow iańscy bogow ie pogańscy m ogą być traktow ani jak o „żydow scy” - spotykam y np. w zm ianki o „żydow skim heretyku P erunie” (Pokrow skij, s. 52) i o „C horsie-Ż ydow inie” (Szczapow, t. 1, s. 34) itp. W spółcześnie w analo-
4 Zob. o d zw iercied len ie tego pouczenia w w ierszach religijnych, zw iązan ych pochodzeniem z ow ym apokryfem (B i e s s o n o w, t. 6, s. 1 6 0 -1 7 4 , nry 5 9 2 -6 0 4 ), a także w w idzeniach ( O r ł ó w , s. 34).
/
116 BORIS USPIENSKI
giczny sposób w yjaśnia się rów nież obiegowe w yobrażenie o tatarskim pocho
dzeniu m atu (zob. np. Szczokin, s. 20-21).
Zdolność posługiw ania się matem przypisyw ana jest zarazem duchow i zw a
nem u dom ow ym [domowoj], a więc postaci o niew ątpliw ie pogańskim pochodze
niu (Afanasjew , 1865-1869, t. 2, s. 82, z niedokładnym odesłaniem do źródła).
[...] W yobrażenie o tym, iż diabłu właściwe jest używanie m atu, znajduje często odzw ierciedlenie w podaniach kosm ogonicznych, czego przykład zaw iera poleska legenda:
Cóż, Bóg zmartwychwstał i poszedł do piekła, i zaczął w yciągać z piekła ludzi z jamy.
Jeden [z nich] ręce podaje - a wszystkich rąk dużo było. W ięc on nie wytrzym ał i zaklął po rusku matem. I nie w ziął go Jezus Chrystus, i Ton] zam ienił się w diabła. Zaraz zrobiły mu się paznokcie takie i w łosy podniosły mu się na głow ie, i twarz się stała jak u diabła. [Polesskij archiw: Gom ielskaja obł., Gomielskij r-n, dier. Grabówka, 1982 r.]
W znam ienny sposób przypisuje się tu m atierszczinie decydującą rolę w ko- sm ogonicznym kataklizm ie.
3. Trzeba koniecznie zaznaczyć, że przeklinanie m atem okazuje się w szeregu przypadków funkcjonalnie ekw iw alentne do modlitwy. Dla uratow ania się od do
m ow ego, leszego5, diabła itp. zalecano albo odm ów ić m odlitw ę, a przynajm niej przeżegnać się, albo zakląć m atem - podobnie jak w celu przeciw działania cza
rom należy zw rócić się albo do kapłana, albo do znachora (zob. np. Czem yszew, s. 127-128 (o dom ow ym ; por. inaczej: Uszakow, s. 154); Pom ierancew a, s. 36, Zielenin, 1914-1916, s. 802, Zielenin, 1930, t. 2, s. 19, Z ielenin 1927, s. 388, Uszakow, 1896, s. 160, Zaw ojko, 1917, s. 37, Onuczkow, nr 198b, 198g, nr 272, s. 465, 552 <o leszym i o niedźw iedziu, poniew aż kojarzy się on z leszym , zob.
w zw iązku z tym: U spienskij, 1982, s. 85 n.); Zaw ojko, 1917, s. 35, Iwanickij, s. 121, Pom ierancew a, 1975, s. 138 (o diable); Zaw ojko, 1917, s. 38 (o szyszy- dze)). W analogiczny sposób za pom ocą matu m ożna leczyć gorączkę (Cejtlin, s. 9), którą w ogóle pojm uje się jako istotę dem oniczną, odm ianę siły nieczystej.
M atierszczina m oże być przy tym rozpatryw ana naw et jak o środek stosunkowo silniejszy, a więc m ożliw e są przypadki, gdy nie pom aga m odlitw a, a skuteczne okazuje się jed y n ie przekleństw o (zob. Czem yszew, 1901, s. 127-128 (o dom o
w ym ), Zaw ojko, 1917, s. 38 (o szyszydze), por. też inform acje o tym , iż dom owy nie boi się krzyża ani m odlitwy: Iwanow, 1893, s. 26, Pom ierancew a, s. 109).
M atierszczina, podobnie ja k modlitwa, staje się środkiem pozw alającym zaw ład
nąć skarbem : w pew nych m iejscach, aby zabrać skarb, chroniony przez siłę nie
czystą, uw ażano za konieczne pom odlić się, w innych - zakląć m atem (Sm im ow, 1921, s. 15). Zupełnie tak sam o jest z m agicznym obrzędem „oboryw ania” , od
praw ianym w celu w ygnania z dom ostw a epidem ii (ją rów nież utożsam iano z siłą nieczystą): w niektórych przypadkach tow arzyszy mu hałas, krzyk i przekleństw a, a w innych m odlitw a (M aksimów, t. 18, s. 271-273).
Poniew aż ci lub inni przedstaw iciele siły nieczystej w yw odzą się z bóstw po
gańskich, m ożna przypuszczać, iż p r z e k l i n a n i e m a t e m w y w o d z i s i ę
5 [P ostacie z folkloru w ielk oru sk iego. D om ow y jest z ło ś liw y m du ch em , w yw ołu jącym niektóre choroby, leszy zaś bóstw em leśnym , opiekującym się zw ierzętam i i nieraz zw odzącym ludzi na m anow ce. (Przypis tłum.)]
z p o g a ń s k i c h m o d l i t w a l b o z a m a w i a ń i z a k l ę ć ; z najw iększym praw dopodobieństw em m ożna upatryw ać w m atierszczinie w łaśnie pogańskie zaklinanie, zaklęcie.
W zajem ne zw iązki m atierszcziny z pogańskim kultem uw idoczniają się z w y jątk o w ą jask raw o ścią u Serbów, którzy w celu uchronienia się przed g r a d e m rzucali w górę (w chm ury) m ł o t i k l ę l i przy tym m a t e m (M arinkow icz, s. 159; Tołstoj, Tołstaja, s. 51). Jak w iadom o, w m itologii słow iańskiej (i indo- europejskiej) m łot w ystępuje jako atrybut Boga G rom ow ładnego, zsyłającego b u rzę i grad; należy przypuszczać, że i m atierszczina m a z tym bóstw em taki lub inny zw iązek. U besarabskich R um unów przeciw nie:
w czasie burzy, zw łaszcza w dzień Eliasza, należy pow strzym ać się od w szelk iego grzechu, a przede w szystkim od przekleństw. A to dlatego, że zgodnie z podanym [ ...] przez pew nego jerom onacha6 wyjaśnieniem , „słow a przekleństwa i krzyk najbardziej przypominają uderzenia gromu”. [Syrku, s. 166]
Z acytujm y jeszcze w ielkoruski zapis: „M iał pradziadek m atkę, ta psu naw y- m yślała, w ięc piorun j ą uderzył (Bogatyriow, s. 66). Także w takich przy
padkach m ożem y stw ierdzić w ięź m atierszcziny z G rom ow ładnym , chociaż p rze
jaw ia się ona w zupełnie odw rotny sposób; interpretację tej w ięzi zaproponujem y dalej (w § III 6).
4. Tutaj w łaśnie należy zaznaczyć, że m atierszczina m oże w ystępow ać u Sło
w ian jak o p r z e k l ę c i e ; zw iązek z pogańskim kultem w ydaje się tu całkow icie pewny. Podobne użycie m atu pośw iadczone zostało w południow osłow iańskim , a także w zachodniosłow iańskim piśm iennictw ie. Np. w anonim ow ej kronice buł
garskiej z lat 1296-1413 czytamy:
Bułgarzy zaś, u słyszaw szy to, w yśm iali i zw ym yślali Greków, nie tylko obrazili, ale też matem przeklęli i odesłali z pustymi rękami f ...] . [Bogdan, s. 527]
[...]
Słowo „opsow asze” 'przeklęli m atem ’ w kontekście tym znaczy najpraw do
podobniej nie po prostu 'zw ym yślali’, ale w łaśnie 'p rzek lęli’. [...]
W tym sam ym znaczeniu m at mógł być używ any praw dopodobnie rów nież w językach zachodniosłow iańskich. R eprezentatyw ne je st w zw iązku z tym w y
rażenie „abo zabit bócz, abo cze pesz huchloscz”, czyli „albo zabit bądź, albo niech cię pies uchłości”, utrwalone w polskim protokole sądowym z r . 1403 (Bruckner, s. 132). C zasow nik „chłościć”, obecnie ju ż nie używany, w staropolszczyźnie poja
w iał się jak o eufem izm zastępujący podstaw ow y czasow nik w przeklinaniu m a
tem (w w yrażeniu „chłościć m atkę” - zob. Słow nik ję zy k a staropolskiego, t. 1, s. 238). W łaśnie w tym znaczeniu pojaw ia się on w cytow anej form ule przekleń
stwa, która oznacza: 'albo zabity bądź, albo niech cię pies p o hań bi’; staropolskie w yrażenie „cze pesz huchloscz” 'niech cię pies u chłości’ dosłow nie przy tym od
pow iada dzisiejszem u polskiem u przekleństw u „pies cię je b a ł” . O bie części tego w yrażenia w ystępu ją jak o synonim y oznaczające je d n ą w spó ln ą intencję - inten
cję przeklęcia.
6 [W praw osław iu - m nich odprawiający nabożeństw a. (Przypis tłum .)]
118 B O R IS U S P IE N S K I
Podobnie czasownik pochodzący od słowiańskiego „ * je b a tr spotykam y w zna
czeniu 'p rzek lin ać’ - o tyle, o ile czasow nik ten pozostaje w zw iązku z ogólnym znaczeniem w yrażenia zaw ierającego m at (por. np. czes. J e b a ti ” 'p rzek lin ać’, itp.
- Trubaczow , t. 8, s. 188); m am y prawo rów nież i w tym w ypadku dopatryw ać się śladów rytualnego użycia matierszcziny. Fakty te razem w zięte p ozw alają odnieść podobne użycie do epoki w spólnoty ogólnosłow iańskiej.
5. Rytualna funkcja przeklinania m atem przejaw ia się także w sposobie j e go przysw ajania. Istnieją teksty, które wskazują, że rodzice w ychow ując dzieci przekazyw ali im, mniej lub bardziej św iadom ie, m atierszczinę, czyli był to jakby składnik program u kształcenia. O zjaw isku tym z oburzeniem pisał w początkach X V III w. Pososzkow w liście do Stefana Jaworskiego:
Zaiste, panie, w asza w ysokość p"| na pewno nie w ie, jakie wśród ludu naszego zazwyczaj szaleństw o się dzieje. Ja, chociaż nie byw ałem w innych krajach, nie sądzę, by m ożna gdzieś takie złe obyczaje spotkać. C zy to nie szaleństw o, że je szc z e nie nauczyło się dziecię, jak o jed zen ie prosić, a ju ż rodzice dają mu pierw szą lekcję słów ohydnych i grzesznych? Zamiast na początku nauczyć dziecię, jak Boga poznać, i w skazyw ać na niebo, gdzie jest B óg - to ojciec uczy je, jak matkę przeklinać: „mama, kaka m ama bla b l a a matka podobnie uczy ojcu w ym yślać: „tiatia bla b la ”\ i jak d ziecię zacznie kląć [blakat'], to ojciec i matka radują się z tego przeklinania i zachęcają dziecię, aby bez ustanku ich oraz obcych ludzi przeklinało A kiedy d ziecię zm ężnieje nieco i zacznie m ów ić wyraźniej, to ju ż je uczą słów zupełnie ohyd
nych i w szelk iego bezeceństw a. [Sriezniew skij, 1900, s. 11-14]
Tym też tłum aczy się, zdaniem Pososzkow a, pow szechność przeklinania m a
tem u Rosjan. [...]
III. Obiekt działania w wyrażeniu zawierającym mat:
związek z kultem ziemi
1. Dla w yjaśn ienia roli m atu w pogańskim kulcie szczegó lnie in teresu ją
ce w ydaje się pouczenie skierow ane przeciw m atierszczinie - P o w iest' sw. otiec o p o lzie duszew niej wsiem praw osław nym Christianom [O pow ieść św iętych oj
ców o korzyści duchow ej dla w szystkich praw osław nych chrześcijan], przypisy
w ana czasem Janow i C hryzostom ow i (początek: „N ie przystoi praw osław nym chrześcijanom m atem łajać”), gdzie czytamy, że z pow odu m atu obraża się, po pierw sze, M atka Boża, po drugie, rodzona m atka człow ieka i, w reszcie, „trzecia m atka” - M atka Ziem ia:
N ie przystoi prawosław nym chrześcijanom matem łajać. A lbow iem Matka Boża Prze
czysta Bogurodzica f...~|, dzięki tej Pani poznaliśm y Syna B ożego [..."]. Druga matka jest ro
dzoną matką każdego człow ieka, dzięki niej świat poznaliśm y. Trzecia matka - ziem ia, dzięki niej się karmimy i żyw im y, i m nóstwo dóbr otrzymujemy, w edług B o żeg o nakazu do niej też później wracamy, kiedy nas grzebią.
Tu również oznajm ia się, że człowiek, który zaklął matem , nie m oże tego sam e
go dnia wejść do cerkwi, czego przyczyną najwidoczniej jest pogańska natura m a
tierszcziny - a więc przeciwstaw ność kultów chrześcijańskiego i pogańskiego:
gdy którego dnia człow iek matem zaklnie, w dzień ów usta je g o krwią się zapieką z przyczyny złej wiary i smrodu nieczystego, jaki dobywa się z ust je g o , i człow iek ow i temu do cerkwi B ożej wejść w ów dzień nie przystoi ani krzyża całow ać, ani ew angelii i komunii dawać mu
nie należy 1 gdy którego dnia człow iek matem zaklnie, w ów czas niebo i ziem ia zatrzęsą się i sama Przeczysta Bogurodzica zadrży od takiego słow a. [Rodosskij, s. 4 2 5 ^ 2 6 ; Marków,
1914, s. 27, 29, por. s. 2 2 -2 3 , 25, 3 0 -3 2 ]7
W jednym z w ariantów tego pouczenia stw ierdza się, iż przeklinanie m atem karane je st klęskam i żyw iołow ym i, które - najpraw dopodobniej - m ogły być in
terpretow ane jak o g n i e w z i e m i :
i za to B óg zsyła kary, mór, krwi przelanie, w ód w ylew an ie, w iele n ieszczęść i napaści, choro
by i boleści. [B A N , 32. 16. 14, k. 355; zob. też IRLI, Siew ierodw ., nr 114, k. 3v, nr 147, k. 29, nr 263, k. 6, nr 511, k. 8-8v; IRLI, Łatg., nr 156, k. 2 1 3v; IRLI, op. 24, nr 28, k. 200, nr 69, k. 361 v; Lilejew, s. 403. Zob. o „gniew ie ziem i” ogólnie: Z ielenin, 1916, s. 6 5 -7 6 , 8 1 -8 9 ; Zielenin, 1917, s. 4 03, 4 06, 410; Pietuchow, s. 168, 167]
Pouczenie to w iąże się bezpośrednio najpraw dopodobniej ze staroruską lite
raturą apokryficzną, w której spotykam y dokładnie takie sam o rozum ow anie. Np.
w jed n y m z odpisów apokryficznego tekstu B iesieda trioch sw iatitielej [R ozm o
w a trzech biskupów ] znajdujem y pytanie: „D laczego praw osław nym chrześcija
nom nie przystoi przeklinać?”, po którym następuje odpow iedź:
A lbow iem Przenajświętsza Bogurodzica jest matką Chrystusa Boga, druga nasza mat
ka to rodzona, z której narodziliśm y się i świat poznaliśm y, trzecia to matka ziem ia, z której jesteśm y w zięci i dzięki której żyw im y się, i do niej potem powrócim y. [M oczulskij, s. 166]
N ajpraw dopodobniej jest to rosyjska w staw ka w zabytku pochodzenia grec
kiego (zob. ibidem ). Zacytujm y jeszcze apokryficzny Sw itok Ijeruzalim skij, gdzie Pan mówi:
przykazuję wam B oga nie w zyw ać i nie w ym aw iać nadaremnie im ienia M ojego, i z ust w a
szych nie w ypuszczać brudnych, nieprzystojnych słów i matu. Tak bardzo ciężki jest to grzech, iż w yb aczyć go nie m ogę, albow iem nie tylko matkę ty zniew ażasz - zniew ażasz matkę rodzo
ną, Matkę Bogurodzicę i Matkę Ziem ię. [B iessonow , t. 6, s. 96, nr 571]
[...] Podobnie także w w yw odzącym się z apokryfów w ierszu religijnym Pja- nica m ówi się o m acie, iż jest to grzech, który nie zostanie w ybaczony, poniew aż słow a te zniew ażają kobietę, B ogurodzicę i w reszcie M atkę Ziem ię:
Pjan ica m atiernym słow om dirzaniot', M a t’-syra ziem ia p a triasiotca,
Za p risto ła m P risw itaja B aharodica natraniotca, U żen szin y usta krowju zapiakutca.
(Tichanow, s. 2 5 6 -2 5 7 )
[Gdy pijanica matem zaklnie zuchw ale, / Matka Ziem ia się zatrzęsie, / N a tronie Przenaj
św iętsza Bogurodzica się poruszy, / K obiecie usta krwią się zapieką.]
7 O w o pou czen ie, które cytujem y w edług publikacji R od ossk iego i M arkowa, dotarło do nas w całym szeregu o d p isó w z w. X V II-X X ; przeróbkę tego źródła n a le ży w id z ieć w artykule
„o niepokornym rodzie i pogańskich sprawach, i paskudnym przeklinaniu, i bluźnieniu m atem ”, które spotyka się w zbiorach starowierskich (zob. Lilejew, 1895, s. 4 0 2 -4 0 3 ). M arków (s. 2 1 -3 3 ) w yodrębnia trzy redakcje tego pouczenia, które zresztą nie pokryw ają się ze w szystkim i znanymi nam odm ianam i. Pow ołujem y się na rękopisy, a nie na publikacje tylko w tym przypadku, kiedy jakaś w yp ow ied ź nie w ystęp uje w opublikow anych wersjach.
120 B O R IS U S P IE N S K I
Albo w innym wariancie:
Jedin czeło w iek odnow ażdy w dień po-m atiern u izbran itsia - M at' sy ra ziem ia p otria sio tsia ,
P riesw ia ta ja B ogorodica s p rie sto la sotran iotsia.
(U spienskij, 1898, s. 180)
[Jeśli jakiś człow iek raz na dzień matem zaklnie, / Zatrzęsie się Matka Ziem ia, / Boguro
dzica Przenajświętsza na tronie będzie poruszona.] 8
W formie mniej wyrazistej ta sam a idea została ujęta w utw orze Sw itok Ijeru- salim skij. Zaleceniu, by nie pić i nie przeklinać m atem , w łożonem u tutaj w usta sam ego C hrystusa, tow arzyszy ostrzeżenie, iż w przeciw nym w ypadku ziem ia n i e b ę d z i e w y d a w a ć p 1 o n ó w: „będzie ziem ia jak o w dow a” ; w spom niano też i B o g u r o d z i c ę :
L iszitiesia chm ielnogo pitija,
Skw iern osti izo ust, izo brannogo słow a, M atierno nie branitiesia;
M at' P riesw iataja B ogorodica N a p rie s to le w striepienułasia, U sta krow iju zapiekajutsia.
[W yzbądźcie się pijaństwa, / Ohydy z ust, z ob elżyw ego słow a, / M atem nie przeklinaj
cie; / Przenajświętsza Matka Bogurodzica / Na tronie zadrżała, / Usta krwią się zapiekają.]
Jednocześnie tu w łaśnie mówi się (chociaż nie w zw iązku z przeklinaniem m atem ), że istnieją trzy matki:
P ierw a ja m at' - P riesw iataja B ogorodica;
W toraja m at' - syra ziem ia;
Trietija m a t' - kaja sk o rb 'p rin ia ia [m u cziła ś w rodach~\.
(B iessonow , t. 6, s. 71—73, nr 564)
[Pierw sza matka - Przenajświętsza Bogurodzica; / Druga matka - Ziemia; / Trzecia - która boleść przyjęła ftj. m ękę rodzenia^.]
Z tego sam ego kręgu źródeł wywodzi się rów nież folklorystyczna legenda o pochodzeniu m atierszcziny, gdzie w iąże się ona z kazirodztw em :
Każdy człow iek ma trzy matki: matkę rodzoną i dw ie w ielk ie matki: matkę ziem ię i Mat
kę Bogurodzicę. Diabeł opętał pew nego człowieka: człow iek ów zabił ojca i ożenił się z mat
ką. Od tej to pory w łaśnie zaczął człow iek matem przeklinać, w ym ieniając w przekleństwach im ię matki, od tego czasu rozeszły się po ziem i ow e bezeceństw a. [D obrow olskij, t. 1, s. 276, nr 37].
M ożna tu dostrzec sw oistą interpretację cytow anego poprzednio pouczenia.
Jednocześnie tę sam ą tradycję odzw ierciedla W riem iennik [K ronika] Iwana Timo-
8 Przytaczam y jed y n ie niektóre warianty tego w iersza, w ystarczająco o c zy w iste pod in
teresującym nas w zględ em . Godne uw agi jest, iż w innych wariantach utworu takie następstwa przeklinania m atem przew iduje się tylko w tym przypadku, kiedy klnie k o b i e t a ; jak ju ż m ó
w iliśm y (w § 12), w pew nych okolicach zakazy dotyczące urągania matem rozciągane są w yłączn ie na kob iety i trzeba przyjąć, iż podobna wersja w iąże się w łaśn ie z tą tradycją. Zob. np. B iesson ow , t. 6, s. 110, 114, nry 576, 577; por. Romanow, t. 5, s. 335, nr 17; W ariencow, s. 1 5 9 -1 6 0 .
fiejewa, który rów nież stw ierdza, że przeklinanie m atem odnosi się nie tylko do rodzonej m atki człow ieka, lecz także do ziem i i do B ogurodzicy:
I na koniec jeszcze pozostał grzech nie do zniesienia, kiedy najbliższą osobą w gniew ie każdy w edle swej chęci zniew aża, kiedy im ię matki m ow ą kloaczną poniewiera; albow iem zniew aża w ten sposób nie tego, kogo chce ugodzić, lecz tę, która go zrodziła, plugawi sw ym i n ieczystościam i. Ziem ia, zła nie wytrzymując, jęczy z tego powodu; orędująca za nami w nie
szczęściach potężna W spom ożycielka gniew a się, oburza i odwraca sw oje ob licze [ ...] . [R1B, t. 13, łam 379]
A zatem podobne prześw iadczenia m ożna dostrzec w najróżnorodniejszej li
teraturze i w źródłach folklorystycznych. Trzeba koniecznie dodać, iż po dziś dzień istnieją one w śród ludu, ze szczególną trw ałością utrzym ują się na Białorusi. Np.
latem 1982 zostało zapisane przez poleską ekspedycję następujące wierzenie:
G rzesznie jest kląć, zniew ażasz Matkę B ożą i matkę sw oją, i ziem ię. W ogóle nie w olno kląć - ty zniew ażyłeś ziem ię i ziem ia pod tobą płonie. [Toporkow, s. 231, nr 11]
W charakterystyczny sposób podkreśla się tutaj w zajem ny zw iązek tego ro
dzaju przekleństw i ziem i, ich oddziaływ anie na ziem ię. [...]
2. R zecz zupełnie oczyw ista, że podstaw ow e znaczenie m a w podobnych w yobrażeniach w łaśnie M atka Ziem ia, którą m ożna kojarzyć zarów no z kobietą- -m atką, jak i z Bogurodzicą: chodzi w łaściw ie o ideę m acierzyństw a, która przede w szystkim w yraża się w kulcie M atki Ziem i, a w raz z przyjęciem chrześcijaństw a rozciągnęła się na Bogurodzicę. Zestaw ienie M atki Ziem i z rodzoną m atką czło w ieka jest w ogóle dość zw yczajne w tekstach staroruskich; w zasadzie m oże ono nabierać charakteru bezpośredniego utożsam ienia9. N ależy w zw iązku z tym za
znaczyć, iż w zacytow anych tu m ateriałach z reguły m ówi się, że przeklinanie matem krzyw dzi nie tylko (albo nie tyle) m atkę współrozm ów cy, ku którem u zw ró
cone je st przekleństw o, ale przede wszystkim - r o d z o n ą m a t k ę s a m e g o
9 U tożsam ien ie rodzonej matki z Matką Z iem ią w yjątkow o w yraźnie w ystęp uje w liście Trietjaka W a s i l j e w a do m łodszego brata, Siergieja (napisanym nie później niż w r. 1638), gdzie m atczyne łono [m atierin skaja utro b a ] wprost i bezpośrednio określane je st jako „ziem ia”. Adresat tego listu, Siergiej W asiljew, zw rócił się w cześniej do Trietjaka z listem , nazywając siebie „bratem”, a nie „braciszkiem ”, jak w ym agały zasady etykiety epistolam ej. Trietjak robi Siergiejow i ostrą w ym ów kę, oskarżając go o pychę - staje się to pretekstem do o m ów ien ia praw i obow iązków starszego brata w ob ec m łodszego: „Panu m ojem u, bratu S iergiejow i W asiljew iczow i, Trienko W asiljew czo łem bije. Pisałeś mi o sw oim zdrow iu i rad jestem sły sz e ć, ż eś zdrów [ .. .] . A le za p o m n ia łeś o b ło g o s ła w ie ń s tw ie o jco w sk im i m atczyn ym p rzeb a czen iu i w sw ej g łu p o cie i n iew ied zy co ś uczynił - zam iast przychylności dla m nie jest złość: p isz esz do m nie w gn iew ie, a czasem z dokuczaniem i w ym yślan iem . Początek tw ojego listu do mojej osoby: »rab brat twój czołem bije«. W tym bow iem słow ie rzecz dwojaka: pokora i pycha. Rabem się nazyw ać wypada dla pokory, albow iem rab ze strachu zaw sze dobro czyn i, a bratem pisałeś się dla godn ości sw ojej, uw ażając sieb ie za rów n ego mi; to nie jest tak. T e n , k t ó r y n a s p o s i a ł , j e s t j e d e n , i z i e m i a , k t ó r ą n a z y w a m y ł o n e m m a t k i , o d k t ó r e j p r z e c i e ż p o c h o d z i m y , j e s t j e d n a , tylko ze w zględ u na łaskę daną nam od Boga i zgodnie z najdaw niejszym przekazem starców od dawna starszy przew agę starszeństw a i honor najpierw szy ma; m o g łeś ze w zględ u na to prawo naw et u m n iejszyć się - nazwać siebie, do m nie pisząc, braciszk iem ” (R G A D A , A rchiw Min. inostr. dieł, f. 181, nr 605/1113, k. 2 8 3 v -2 8 4 v ; zob. nie publikow any artykuł W. F. R ż y g i T. W asiljew i j e g o n o w o je p ism o - RGB, 446. 9. 14). A w ięc podobnie jak ziem ia jest nazywana
„matką”, matka rodzona m oże być nazywana „ziem ią” !
122 B O R IS U S P IE N S K I
p r z e k l i n a j ą c e g o 10; je st to całkiem zrozum iałe, jeśli pam ięta się, że w swoim podstaw ow ym znaczeniu przeklinanie m atem to nie obraza, ale raczej zaklinanie, zaklęcie, klątw a itp., o czym ju ż mówiliśmy. W zajem ny zw iązek m atierszcziny w łaśnie z rodzoną m atką człow ieka odpowiada w zajem nem u zw iązkow i z M atką Ziem ią albo Bogurodzicą, które też pozostają wobec człow ieka w takim samym stosunku jak rodzona matka. Zarazem, w odróżnieniu od rodzonej matki pojedyn
czego człowieka, Ziem ia i Bogurodzica traktowane sąjako „w spólna m atka” wszyst
kich ludzi (zob. np. M arków, 1910, s. 321, 365, 4 2 2 )". W łaśnie takie pojm ow anie okazuje się najbardziej znam ienne dla matu. [...]
3. W yjątkow o charakterystyczne jest w zw iązku z tym m agiczne zespolenie się z ziem ią, m ające niewątpliwie pochodzenie pogańskie; w łaśnie w ten sposób objaśnia się czasem rytualne toczenie się po ziemi w obrzędach agrarnych (Kaga- row, 1918, s. 117, z pow ołaniem się na ustne wystąpienie D. K. Zielenina; Kagarow, 1929, s. 56; Tołstoj, 1979, s. 314, 323). Godne uwagi jest, iż takie pohańbienie matki Ziem i przyrów nyw ane było do obrazy r o d z i c ó w - w pew nym staro- ruskim k o d ek sie12 czytam y:
Jeśli matkę albo ojca złajał albo bił, albo leżąc twarzą do ziem i baw ił się jak z kobietą, 15 dni [p o k u ty ]. [A łm azow , t. 3, s. 155, nr 44; Sm im ow , 1913, s. 2 7 3 -2 7 4 ]
Toteż w ogóle zabronione było leżenie tw arzą do ziem i (A łm azow , t. 3, s. 155, 195, 275, 279; Sm im ow , 1913, zał., s. 46, nr 15; Sobolew, s. 7). C zasow nik J a ja t' [łajać]” w tym kontekście niew ątpliw ie odnosi się do urągania m atem - tak więc m atierszczina i zespolenie z ziem ią w ystępują tutaj jak o zjaw iska tego sam ego porządku; identyczne upodobnienie sym boliczne m am y zapew ne rów nież w for
m ule spow iedniczej: „Zgrzeszyłem , tw arzą do ziem i leżąc lub na w odzie z a b a w ę c u d z o ł ó s t w u p o d o b n ą o d p r a w i a ł e m ” (Sm im ow , 1913, s. 274, przypis). [...]
M otyw zespolenia z ziem ią ma jaw ne korzenie m itologiczne: w łaśnie w yobra
żenie stosunków m ałżeńskich nieba i ziem i, dających początek życiu, leży u pod
staw traktow ania ziem i jak o w spólnej m atki (zob. w cześniej, § III 2): „Tyś niebo ojciec, tyś ziem ia m atka” - m ówi staroruskie zaklęcie (Rybników, t. 3, s. 209;
A fanasjew , 1865-1869, t. 3, s. 778, t. 1, s. 129; Iwanow, Toporow, s. 101).
Zespolenie z ziem ią rozum iane jest przede w szystkim jak o jej z a p ł o d n i ę -
10 O koliczność tę można szczególn ie podkreślić, jak w idzim y to np. w tych sam ych materiałach poleskiej eksped ycji. Informatorka, która przekazała odtw orzone tutaj w ierzen ie, utrzym yw ała, iż ten, kto klnie m atem , hańbi s w o j ą w ł a s n ą matkę, a nie matkę w spółrozm ów cy: „Pod nami ziem ia płonie: kln iem y matki - matkę rodzoną przeklinamy. M atkę Z iem ię przeklinam y. Tyżeś przeklął m atkę sw oją i ziem ię św iętą. Przeklinasz - m yślisz, że je g o matkę przeklinasz, a ty sw oją matkę przeklinasz”. Por. także charakterystyczną dla tego regionu odpow iedź na przeklinanie matem:
„Sukinsynu, sukę k ędzierzaw ą przeklinasz, sw oją matkę przeklinasz, a nie m nie. Oj, matkę twoją taką ow ak ą!”, albo: „Sukinsynu ty, matkę sw oją przeklinasz, sukę k ędzierzaw ą” itp. (Toporkow, s. 2 3 1 -2 3 2 , nry 6, 13).
11 Zob. w m ateriałach poleskiej ekspedycji: „Ziem ia-m atka, co rodzi pokarm, chleb [ ...] , a Matka B oska, ona to w ych ow u je ludzi [ ...] . Jedna matka to Matka Boska, a druga - co chleb da
je ftj. z ie m ia ] [ . . . ] ” (O bolenskaja, Toporkow, s. 169).
12 [Jest to ,je p iłim ie jn ik ” - w K ościele praw osław nym w ykaz kar pokutnych, nakładanych przez duchow nego na grzesznika; odpowiednik penitencjałów w K ościele łacińskim . (Przypis tłum.)]
n i e i to daje charakterystyczne pojm ow anie b r z e m i e n n o ś c i ziem i, z której rodzi się plon. Takie rozum ienie odzw ierciedla się zarów no w m ow ie potocznej (tak więc pow iada się o ziem i, iż „rodzi” ona chleb, itp.), ja k też np. w zagadkach.
Porównajm y, z jednej strony, zagadkę o zaoranym i obsianym polu: „Staruszek staruszkę szangił-łangił, staruszce zarosła szanga-langcT (tzn. orzą pola i obsie
wają, po czym ziem ia się zam yka), i z drugiej strony - zagadkę o brzem iennej kobiecie: „Posiał Bóg pszenicę, pszenicy tej nie w olno zżąć ani popom , ani dia
kom , ani prostym chłopom , póki Bóg nie pom oże” (A drianow a-Pierietc, 1935, s. 503). Jeszcze stosunkow o niedaw no w Rosji „zakopyw ano do ziem i dla jej za
płodnienia w yobrażenie m ęskiego organu płciow ego” (Kagarow , 1929, s. 49; zob.
też Zielenin, 1916, s. 280).
W podobny sposób rów nież w pogaństw ie antycznym ziem ię traktow ano jak o żeński organizm , a plon - jak o rozw iązanie ciąży: patrząc w niebo G rek zw racał się do Zeusa: „spadnij deszczem ” , a potem w ypow iadał, zw racając się do ziem i, słowa: „bądź brzem ienna” (B ogajew skij, s. 90). Tym tłum aczy się zarów no proce
sje falliczne, ja k i r y t u a l n e p r z e k l i n a n i a (eschrologia) w starożytności (zob. D ietrich, s. 99; B ogajew skij, s. 5 7-59 , 87 -9 1 , 183, 187; Propp, s. 194-196;
Frejdenberg, s. 107-110); antyczne rytualne przekleństw a najw idoczniej przy tym odpow iadają w prost stosow aniu m atu w rosyjskich agrarnych i kalendarzow ych obrzędach nastaw ionych na zapew nienie urodzaju (zob. w cześniej, § II 2). Z upeł
nie tak sam o tłum aczy się także rytualne obnażanie się w m agii agrarnej, w rów nej mierze charakterystyczne dla antycznych, ja k i dla słow iańskich obrzędów (zob.
np. o starożytności: B ogajew skij, s. 57, 61—62; o słow iańskiej m agii rolnej - Gro- myko, s. 133; Sm im ow , 1927, s. 52; Kagarow, 1929, s. 51; i inne źródła); przy czym rytualne obnażanie się i rytualne przeklinanie m ogą być u Rosjan połączone (B ogajew skij, s. 59, przypis), w oczyw isty sposób pełniąc je d n ą i tę sam ą funkcję.
W yjaśnia to w reszcie także znaczenie rytualnej orki, zarów no w pogaństw ie an
tycznym , jak i w słow iańskim : orka, podobnie ja k zasiew, m oże być rozum iana jak o coitus (zob. o antyczności: Bogajew skij, s. 91, 189; o Słow ianach - Potebnia, s. 119-121); odpow iednio też folklorystyczny obraz Bóstw a orzącego ziem ię (zob.
Uspienskij, 1982, s. 5 3 ) - w ogóle obraz cudownego oracza albo cudow nego siewcy - m oże sym bolizow ać w łaśnie Boski coitus, tj. zespolenie z Z iem ią i w konse
kw encji zapłodnienie jej. W pew nym sensie w szystkie te zjaw iska należą do je d nego porządku: w każdym przypadku zachodzi s y m b o l i c z n e z e s p o l e n i e z z i e m i ą; w przypadku przeklinania m atem sym bolika ta realizuje się w sferze języka.
4. [...]
5. Tak więc w przeklinaniu m atem realizow ane są w yobrażenia o zespoleniu z Ziem ią. T łum aczy to, z jednej strony, rytualne przekleństw a w obrzędach w esel
nych i agrarnych, z drugiej zaś - charakterystyczne przekonanie, że przeklinanie m atem z n i e w a ż a Z i e m i ę , co z kolei w yw ołuje g n i e w Z i e m i . W yobra
żenie o czystości ziem i i o niedopuszczalności jej zniew ażania je st w ogóle bar
dzo typow e dla rosyjskiej świadom ości religijnej, ze szczególną zaś w yrazistością przejaw ia się w o b r z ę d o w o ś c i p o g r z e b o w e j , zw łaszcza w obrzędach przygotow ujących ciało do pochów ku. Cenne św iadectw o o znaczeniu podobnych
124 B O R IS U S P IE N S K I
obrzędów zaw iera m.in. P o w iest' o bojarynie M orozow oj [O pow ieść o bojaryni M orozowej]. M orozow a oczekując śmierci mówi: „A lbow iem chce m nie Pan za
brać z życia tego i nie przystoi m nie, której ciało je st w odzieży nieczystej, lec w ł o n o m a t k i s w o j e j z i e m i ” (M azunin, s. 152). A nalogicznie tłum aczy się zwyczaj w kładania czystej odzieży w razie śm iertelnego niebezpieczeństw a.
Tak oto rosyjscy żołnierze w kładali przed bitw ą czystą bieliznę (Sm im ow , 1913, s. 271). [...] P rzypom nijm y w zw iązku z tym traktow anie śm ierci jak o m ałżeń
skiego zespolenia z ziem ią, które znajduje odbicie tak w literaturze apokryficznej, jak i w tekstach folklorystycznych - pogrzebanie zm arłego m oże zostać potrakto
wane w łaśnie ja k o noc poślubna (Sm im ow , 1913, s. 271, p rz y p is)13.
Ten sam zespół w yobrażeń przejaw ia się jeszcze jaskraw iej w stosunku do tzw. ,z a lo ż n y c K \ czyli n i e c z y s t y c h nieboszczyków (sam obójców , czarow ników, grzeszników , innow ierców itp.), których nie w olno chow ać w ziem i w ła
śnie dlatego, że zn iew ażająją: ziem ia nie przyjm uje ciał takich zm arłych i pogrze
banie ich w yw ołuje klęski żyw iołow e (zob. Zielenin, 1916; Z ielenin, 1917), tzn.
prow adzi do tych sam ych skutków co przeklinanie m atem 14.
Podobnie odniesienie do ziem i przeklinania m atem , jeg o nakierow anie na zie
m ię może realizow ać się w planie, by tak rzec, semantyki m ogilnej, a więc w zw iąz
ku z kultem zm arłych. Poniew aż ziem ia traktow ana je st jak o m iejsce zam ieszka
nia przodków („rodziców ”), kult ziemi w ogóle łączy się bezpośrednio z kultem przodków . B ardzo ch arak terystyczn e je s t przekonanie, iż m a t i e r s z c z i n a n i e p o k o i s p o c z y w a j ą c y c h w z i e m i „r o d z i c ó w ” , ja k w cytow a
nym tu ju ż w ierzeniu poleskim :
Jak przeklina kobieta m atem ], to ziem ia pod tobą płonie, ty w ziem i matkę trącasz, ty na tamtym św iecie matkę trącasz, ona leży, a ty ją trącasz [Polesskij archiw: Brianskaja obi., Starodubskij r-n, dier. Kartuszyno, 1982 r.]
Zupełnie tak sam o m ożna uważać, iż „kto uderza ziem ię, bije po brzuchu w ła
sną m atkę na tam tym św iecie” (M oszyński, t. 2, cz. 1, s. 510 -5 11 ). S ą to w istocie realizacje jed n eg o w spólnego w yobrażenia, u którego podstaw leży w zajem ny zw iązek kultu ziem i i kultu przodków. Jeszcze bardziej charakterystyczne są prze
kleństw a serbskie w ym ieniające m a r t w ą m atkę (J e b e m ti m rtw u m ajku"). [...]
Trzeba koniecznie pam iętać w zw iązku z tym, że m ogilne asocjacje m atierszcziny bardzo w yraziście przejaw iają się przy rozszerzeniu podstaw ow ego (trójczłono- wego) w yrażenia zaw ierającego m at - tak oto do podstaw ow ego przekleństw a
13 P o w ie st' o M am ajew om p o b o is z c z e [O pow ieść o bitw ie z M am ajem ] opisuje, jak ziem ia p łacze „na dw oje” [tj. w dw ojaki sposób], przepowiadając w ojom śm ierć. Przy czym ziem ia tatar
ska płacząca gło sem „helleń sk im ”, cz> li p o g a ń sk m , upodobnia się do w d o w y opłakującej sw e potom stw o; tym czasem ziem ia rosyjska podobna je st do oblu bien icy zaręczającej się z martwymi wojam i (zob. D m itrijew, L ichaczow a, s. 40, 61, 95, 118). Taki sam dw oisty obraz ziem i - w dow y i o b lu b ien icy - został przed staw iony rów nież w apokryficznym proroctw ie Izajasza o „dniach ostatnich”, gd zie m ow a jest o ukaraniu rodzaju ludzkiego za bezpraw ie (Porfirjew, s. 2 6 6 -2 6 7 ).
14 Trzeba kon ieczn ie m ieć na uw adze, iż „czystość” występuje u Słow ian w schodnich w ogóle przede w szystkim jak o w ła ściw o ść moralna, a nie fizyczn a (zob. Z ielen in , 1927, s. 250, 294); stąd np. przyjęte było m ycie się w wypadku kontaktów z innow iercam i, a p rzecież łaźn ię, wbrew jej przeznaczeniu h igien iczn em u , traktowano jako m iejsce „ n ieczy ste” . Zarazem ziem i m oże być przypisyw ana rów nież czy sto ść fizyczn a (charakterystyczne jest w zw iązk u z tym , iż Rosjanie m o
gą m y ć s i ę z i e m i ą - z o b . A fanasjew , 1 8 6 5 -1 8 6 9 , t. 1, s. 1 4 3 -1 4 4 ; S m im ow , 1913, s. 281);
zatem w ła ściw o ści m oralne i fizy czn e nie są w tym przypadku w zajem n ie przeciw staw ne.
dodaje się słowa: „w mogiłu [w grób]” albo „w kriest [w krzyż]”, „czeriez siem ' grobow [przez siedem trum ien]” itd., itp. O w ą m ogilną sym bolikę przeklinania m atem wypada - ze w zględu na pow iązania m iędzy m atierszcziną a Z iem ią - poj
m ować właśnie jak o m ożliw ą konkretyzację tej ogólnej w spółzależności.
Tym rów nież tłum aczy się znam ienne upodobnienie urągania m atem do ża
łobnego w spom inania zm arłych, np. zw łaszcza „p o m ia n u t' roditielej [w spom nieć rodziców ]” jak o eufem istyczne w yrażenie oznaczające 'zakląć m atem ’, a także specyficzne charakterystyki m ocnego przeklinania m atem , tak lub inaczej zw ią
zane z m otyw em um arłego, typu „m iortw yj oczniotsia [um arły się ocknie]” itp.;
takie samo podobieństw o spotykam y też w tekście pt. Służba kabaku [N abożeń
stwo do szynku], np. „zam iast p a n ic h id y - rodziców sw oich zaw sze m atem w sp o
m inają” (A drianow a-Pierietc, 1977, s. 50).
[...]
6. Z tym sam ym zespołem wyobrażeń m oże być także zw iązane charaktery
styczne przekonanie, iż na skutek przeklinania m atem ziem ia z a p a d a s i ę , o p a d a itp., a więc np.: „Jeśli zaklniesz matem , ziem ia opada na trzy arszyny”
(D eulinskij słow ar', s. 290, 343). Dalsze rozw inięcie tego tem atu m am y w zapisie poleskim , gdzie w yobrażenie to wiąże się z kultem Bogurodzicy:
Grzech jest przeklinać matem, Matkę ty Ziem ię przeklinasz, dlatego że Matka Ziem ia nas trzyma, Matka Pana w ziem ię osuwa się, z a p a d a s i ę od tych p r z e k l e ń s t w [ P o l e s s k i j archiw: Gom ielskaja obł., Wietkowskij r-n., dier. Prisno, 1982 r.]
Zupełnie oczyw iste jest, iż u podstaw podobnych w ypow iedzi leży w yobraże
nie o tym, że ziem ia r o z t w i e r a s i ę , r o z s u w a s i ę , r o z p ę k a s i ę , r o z p a d a s i ę od przeklinania matem. W yobrażenie to m oże przybierać rozm iary kosm iczne, a w ięc m oże zostać opisane jako kataklizm światowy, co też obserw u
jem y w cytow anych tu ju ż (§ III 1) tekstach: ja k w idzieliśm y, z przeklinaniem m atem zw iązany je st trw ale m otyw trzęsienia ziemi, w strząsu, który traktow any jest jak o praw idłow ość i nieuchronne następstw o m atierszcziny. [...]
W krańcow ym przypadku wyobrażenie to może przyjm ow ać charakter e s- c h a t o l o g i c z n y , tj. bezpośrednio sąsiadow ać z w yobrażeniam i o końcu św ia
ta i Sądzie O statecznym . Kiedy protopop Awwakum w swojej interpretacji psal- inu 44 mówi o N ikonie i jego stronnikach: „B o g u r o d z i c ę s t r ą c i l i z t r o - n u nikonianie-heretycy, złodzieje, nierządu dzieci [bladiny]” (RIB, t. 39, łam 458) - opisuje on w istocie koniec świata, koniec Świętej Rusi, będącej dotychczas (po upadku B izancjum ) jed y n ą ostoją praw osław ia we w szechśw iecie; w charak
terystyczny sposób opis ów pokryw a się z opisam i katastroficznych następstw użycia matu - w obydw u przypadkach realizow ane są w yobrażenia eschatolo
giczne.
[...]
Zbliżenie w yobrażeń o przeklinaniu m atem do w yobrażeń eschatologicznych w yjaśnia rów nież charakterystyczne wierzenie, iż od m atu ziem ia p ł o n i e . Oto np. św iadectw a poleskie, które z innych pow odów cytow aliśm y ju ż częściow o:
G rzesznie jest kląć, zniew ażasz Matkę B ożą i matkę sw oją, i ziem ię. W ogóle nie w olno kląć - ty zn iew ażyłeś ziem ię i z i e m i a p o d t o b ą p ł o n i e. [Polesskij archiw: Brianskaja obł., Starodubskij r-n., dier. Kartuszyno, 1982 r.]
126 B O R IS U S P IE N S K I
P o d n a m i z i e m i a p ł o n i e : matkę bijemy - matkę rodzoną przeklinamy. Matkę my Z iem ię przeklniemy.
Z i e m i a p ł o n i e o d n a s z y c h s ł ó w i b ę d z i e p ł o n ą ć , p ó k i s i ę n i e z a p a d n i e . M ów ią, że płonie ona na trzy [kilom etry]: „Przez w as [ot w as], su cze dzieci, ziem ia płonie na trzy kilom etry!” A ona po kolana już płonie.
Z i e m i a p r z e z k o b i e t y [ot żenszczin] p ł o n i e, dlatego że kobiety przeklinają:
,yA id rit' tw aju n alew a [A żeby tw oją w yw róciło na lew ą stronę]”, yyA ja d ia t' tw aju muchi [A żeby tw oją m uchy ja d ły ]”, ,J o lk i zialonyje [Choinki zielon e]”. [Polesskij Archiw: G om iel- skaja obł., W ietkowskij r-n., dier. Prisno, 1982 r.]
Obraz ziem i, która płonie w następstwie ludzkiego bezprawia, spotykam y także w w ierszach religijnych o Sądzie Ostatecznym :
Z a g oritsia m at' syra ziem ia,
S ow ierszytsia ziem ia na tridiew iat' lokot', Za nasze wieliko sogń eszen ije,
Za nasze w ieliko biezzakonije.
(B iessonow , t. 5, s. 159, nr 485, por. s. 157, nr 484, s. 154, nr 483;
Wariencow, s. 154)
[Zapłonie Matka Ziem ia, / 1 taka stanie się na setki łokci, / Za nasz w ielki grzech, / Za nasze w ielkie bezprawie.]
Z a g oritsia m atuszka syra ziem ia:
So w oschoda za g o ritsia da do zapada, S p o lu dion za g o ritsia da do noczi.
I w yg o ria t g o ry so razdoljam i, I w y g o ria t lesy tiomnyje.
(B iessonow , t. 5, s. 122, nr 477)
[Zapali się Matuchna Ziemia: / Ze wschodu do zachodu zapłonie, / Od południa zapłonie aż do nocy. / 1 w ypalą się góry z dolinami, / 1 w ypalą się lasy ciem ne.]
Tak oto w izja płonącej ziem i zaw arła w sobie w yobrażenie o końcu świata.
W izja ta wiąże się bezpośrednio z w ierzeniam i dotyczącym i rzeki ognistej, która ma płynąć w dniu Sądu O statecznego (o rzece ognistej zob. U spienskij, 1982, s. 5 8 -5 9 , 143-144). Eschatologiczne następstw a przeklinania m atem opisane są bardzo w yraziście w w ierszu religijnym O matiernom słow ie [O m acie] [...], w któ
rym figuruje zarów no rzeka ognista, jak i drżenie M atki Ziem i:
Wy, n aród B ożyj-praw oslaw n yj, M y za m atiernoje sło w o w sie propali, M at' P riesw iatu ju B ogurodicu progn iew ili, M at' m y syru-ziem lu oskw iernili;
A syra -ziem la m atuszka w skolebajetsia, Z a w iesy cerkow nyja razruszajutsia, P roidiet rieka k nam ogniennaja, S o id iet su dija k nam praw iedn aja.
(Rżyga, s. 6 6)
[Wy, narodzie B oży prawosławny! / W szyscyśm y za m atierszczinę zgubieni, / Matkę Przenajświętszą Bogurodzicę zagniew aliśm y, / Matkę Z iem ię zhańbiliśm y; / A Matuchna Z ie
mia drży, / Mury cerkiew ne się kruszą, / Spłynie rzeka ku nam ognista, / Zstąpi do nas Sędzia spraw iedliwy.]