S tu d ia P h ilo s o p h ia e C h r istia n a e A T K
7/1971/1
Z O F IA J Ó Z E F A Z D Y B IC K A
TEORIOPOZNAWCZE ASPEKTY PARTYCYPACJI TRANSCENDENTALNEJ
1. W stę p . 2. R e a liz m a p a r ty c y p a c ja . 2,1. A fir m a c ja is tn ie n ia a p e r c ep cja z m y s ło w a k o n k r e tu . 2,2. D y s k u s ja w s p r a w ie f u n k c j i s ą d ó w e g z y s te n c ja ln y c h . 2,3. T r e ść i is t n ie n ie — r o z r ó ż n ie n ia p ie r w o tn e . 2,4.
N ie w y s ta r c z a ln o ś ć m e to d y r e z o lu ty w n e j d la p o z n a n ia is t n ie n ia (e ss e ut a ctu s e s se n d i) u C. F a b r a . 2,5. L . B . G e ig e r a p o m in ię c ie p r o b le m u is t n ie n ia w k o n c e p c ji b y tu .
1. W ostatnich dziesiątkach la t pojaw iają się na terenie to- mistycznej filozofii b y tu próby zbudow ania teorii p artycypa
cji, jako teorii w yjaśniającej pluralizm bytow y oraz ujm ującej całokształt związków zachodzących m iędzy bytam i niekoniecz
nymi i A b so lu te m Ł. F akt konstruow ania teorii partycypacji w tego rodzaju filozofii jest pew ną nowością. Spowodowany jest zapewne w ielom a różnym i przyczynam i, spośród których na pierw szy plan w ysuw a się renesans myśli m onistycznej, zwłaszcza m aterialistycznej, we współczesnej filozofii oraz podjęcie prac zm ierzających do odkrycia autentycznego to-
1 P a r ty c y p a c ja , n a jo g ó ln ie j m ó w ią c , je s t to b y c ie c z ę ś c ią ja k ie jś c a ło śc i, p o sia d a n ie w s p o s ó b c z ę ś c io w y c z e g o ś , co w c z y m ś in n y m z n a jd u je się w s p o s ó b p e łn y , d o s k o n a ły . P a r ty c y p a c ja t r a n s c e n d e n ta ln a b y ła b y r e la c ją z ło ż o n ą z a c h o d z ą c ą m ię d z y b y ta m i n ie k o n ie c z n y m i a A b s o lu te m . O b e jm o w a ła b y łą c z n ie z w ią z e k p r z y c z y n o w y : s p r a w c z y , w z o r c z y i c e lo w y , w W y n ik u c z e g o w s z y s t k ie b y ty (ra zem z A b so lu te m ) s ta n o w ią h ie r a r c h ic z n ie u p o r z ą d k o w a n ą w s p ó ln o tę o n ty c z n ą . Z ob. in fo r m a c je n a t e n te m a t w m o im a r ty k u le : A n a liz a p o ję c ia p a r ty c y p a c ji w y s t ę p u j ą c e g o w f ilo z o fii k la s y c z n e j, „ R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e ” 1 (1970), z. 1. %
7 2 Z . J . Z D Y B I C K A [ 2 ]
mizmu, znanego z pluralistycznej koncepcji rzeczywistości.
Dlatego teorie ustalające relacje między wielością i jednością bytów wchodzą ponownie w centrum zainteresow ania. Trzeba tu także wspomnieć o roli dociekań ukazujących w pływ myśli platońskiej na kształtowanie się filozoficznej wizji u Tomasza z Akwinu 2.
Spraw a nie jest jednak prosta. Teoria partycypacji, będąc pochodzenia rdzennie platońskiego i przez wieki kontynuowa
na w nurcie m yśli platońskiej, obciążona jest wszystkim i za
łożeniami i konsekwencjam i platońskiej koncepcji bytu i su- ponowanej tam postawy poznawczej. P rzeciw staw iana była przede wszystkim arystotelesow skiej teorii przyczynowości.
Daleka jest nadto zarówno od realizm u perypatetyków jak też ich em piryzm u i intelektualnego intuicjonizm u. Ostatnie ba
dania historyczne i system atyczne nad tomizmem stwierdzają jednak, że teoria partycypacji zaw iera cenną i twórczą intu
icję, przydatną nie tylko do w yjaśniania działalności kulturo
twórczej, lecz także do ostatecznego w yjaśnienia struktury rzeczywistości realnej. Oczywiście w system ie Tomasza z Ak
winu pierw otne ujęcie Platona zostało wzbogacone o doświad
czenie wieków, a przede wszystkim zasadniczo przekształcone dzięki stworzeniu w łasnej, oryginalnej koncepcji bytu. W opar
ciu o Tomaszowe rozumienie bytu jako istniejącego konkretu, teoria partycypacji staje się uzasadnioną i aktualnie interesu
jącą próbą najogólniejszego tłum aczenia rzeczywistości: faktu wielości bytów, ich analogicznej jedności, jedyności i struk
turalnej odrębności Absolutu oraz w zajem nych relacji zacho
dzących między Nim a bytam i pochodnymi. A kceptując plu
ralizm bytu, przekonująco ukazuje równocześnie podstaw y ich
2 N a te n t e m a t is t n ie j e o b sz e r n a lite r a tu r a . O g r a n ic z a m s ię do za
c y to w a n ia n o w s z y c h p o z y c ji: A . L ittle , P la to n ie H e r ita g e o f T h om ism , D u b lin 1949; W . N . C ia rk ę, T h e L im ita tio n o f A c t b y P o te n c y : A r y sto - te lis m or N e o p la to n is m ? „ T h e N e w S c h o la s t ic is m ” 26 (1952), 167— 194;
R. I. H e n ie , S a in t T h o m a s a n d P la to n is m e . A S tu d y o f t h e P la t o and P la to n ie T e x ts in th e W r itin g o f S a in t T h o m a s, T h e H a g u e 1956; C. F a - bro, B r e v e in tr o d u z io n e a l to m is m o . R o m a — N e w Y o rk , 15— 29.
[ 3 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 7 3
ontycznej wspólnoty. Ale dotychczas było to bardziej progra
m em niż pełnym wykładem .
Na tem at partycypacji w filozofii Tomasza pisano już wie
le 3. Całościowe próby zbudow ania tom istycznej teorii p a rty cypacji są jed n ak dopiero dziełem przede w szystkim dwóch współczesnych tom istów: L. B. Geigera 4 i C. F abra 3. Podjęcie w niniejszym arty k u le problem u partycypacji w filozofii bytu po ich m onografiach na ten tem at uspraw iedliw ione jest ist
nieniem dość poważnych rozbieżności m iędzy tym i autoram i, związanych z odrębnością ujęć najbardziej podstawowych pro
blemów n a tu ry poznawczej i ontycznej. Chodzi przede w szyst
kim o koncepcję b y tu i jego poznania 6. Ponieważ teoria p a rty
3 S ą to a lb o a r t y k u ły a lb o f r a g m e n t y d z ie l p o ś w ię c o n e in n y m z a g a d n ie n io m . W y m ie n ia m w a ż n ie j s z e , n o w s z e p o ż y c ie : A . H a y e n , L a c o m - m u n ic a tio n d e l ’e tr e d ’a p r e s S a in t T h o m a s d ’A q u in , I— II, P a r is —
— L o u v a in 1957— 1959; G. S ie w e r th , D er T h o m is m u s a is I d e n tita ts s y s te m , F r a n k fu r t a. m . 1961; K . K r e n n , V e r m ittlu n g u n d D iffe r e n z ? V o m S in n d es S e in s in d e r B e fin d lic h k e it d er P a r tiz ip a tio n b e im h l. T h o m a s v o n A q u in , R o m a 1962; B . M o n ta g n e s, L a d o c tr in e d e l ’a n a lo g ie d e l ’e tr c d’a p r e s S t. T h o m a s d ’A q u in , L o u v a in — P a r is 1963; W . W e ie r , S e in s te ilh a b e u n d S in n t e ilh a b e im D e n k e n d e s h l. T h o m a s v o n A q u in , „ S a lz b u r g e r J a h r b u c h fu r P h ilo s o p h ie ” 8 (1965) 93— 114; te n ż e Z w is c h e n Im m a n e n z und T r a n s c e n d e n z . Z u B e d e u tu n g u n d W a n d e l d e s a n tik m itt e la lt e r lic h e n T e ilh a b e g e d a n k e n s im D e n k e n d er N e u z e it „ J a h r b u c h fu r P h ilo s o p h ie u n d s p e k u la t iv e T h e o lo g ie ” 12 (1965) 10— 51; A . C ia p p o , P a r te c ip a z io n e e d e sid e r io d i v e d e r e D io in S . T o m m a so d ’A q u in o , V e r o n a 1965;
J. H . N ic o la s , D ie u c o n n u c o m m e in c o n n u , P a r is 1966; J. L a n g lo is , L a S y m b o liq u e d e la p a r tic ip a tio n „ S c ie n c e s E c c le s ia s tiq u e s ” 19 (1967) 283—
— 295; N . H in sk e , T e ilh a b e u n d D is ta n z a is G r u n d v o r a u s s e tz u n g d es G o t te s b e w e is e d e s T h o m a s v o n A q u in , „ P h ilo s o p h is c h e s J a h r b u c h ” 75 (1968).
4 L a p a r tic ip a tio n d a n s la p h ilo s o p h ie d e S a in t T h o m a s d 'A q u in , P a r is (1942) 195 32.
5 L a n o z io n e m e ta f is ic a di p a r te c ip a z io n e se c o n d o S. T o m m a so d ’A q u - in o , T o r in o (1939) 19 6 33; P a r te c ip a z io n e e c a u s a lita se c o n d o S . T o m m a so d ’A q u in o , T o r in o 1960, w e r s j a fr a n c u s k a : P a r tic ip a tio n e t c a u s a lit e s e - lo n S . T h o m m a s d ’A q u in , L o u v a in — P a r is 1961; E le m e n ti p e r u n a d o ttr in a t o m is tic a d e lla p a r te c ip a z io n e , „ D iv in ita s ” 11 (1967) 559— 586.
6 P o r. m o je a r ty k u ły : A n a liz a p o ję c ia p a r ty c y p a c ji o ra z P a r ty c y
7 4 Z . J . Z D Y B I C K A [ 4 ]
cypacji jest teorią fundam entalną i zarazem zw ieńczającą jak
by cały system filozofii bytu, toteż jej ch arak ter jest współza
leżny z rozwiązaniem tych podstawowych spraw. Wyżej wy
mienieni interpretatorzy tomistycznej koncepcji partycypacji nie tylko różnią się między sobą co do n atu ry bytu i sposobu jego poznania, ale — w ydaje się — ich in terp retacje nie dość adekw atnie i precyzyjnie oddają dojrzałą myśl Tomasza. Prze
de wszystkim zagrożona jest realność pojęcia bytu a więc i w konsekwencji realność partycypacji.
Pozostaje do w yjaśnienia spraw a dlaczego w łaśnie aspekty teoriopoznawcze partycypacji będą przedm iotem dociekań za
w artych w niniejszym artykule? Współzależność pomiędzy koncepcją bytu czyli rzeczywistości pozapodmiotowej a kon
cepcją poznania jest rzeczą dobrze znaną w filozofii. Sposób rozum ienia poznania, jego in terp retacja rz u tu ją na koncepcję rzeczywistości i jej interpretację, a rozwiązania ontologiczne w pływ ają na ustalenie określonych postaw i stanow isk teorio- poznawczych 7.
Korelatywność teorii ontycznych oraz poznawczych zaryso
w uje się bardzo w yraźnie w ewolucji pojęcia partycypacji wy
stępującego w całej filozofii klasycznej. Okazuje się przy tym, że perspektyw a poznawcza wyznacza zazwyczaj charakter partycypacji realnej, a ze zmianą perspektyw y ulega przeobra
żeniom samo rozumienie n a tu ry i zasięgu partycypacji. Roz
bieżności poglądów między ontologami partycypacji m ają swe źródło głównie w odrębności ujęć poznawczych. Dlatego przy omawianiu zagadnienia partycypacji jest rzeczą ogromnej wagi w ykrycie i ukazanie poglądów dotyczących charakteru pozna
nia implikowanego przez daną teorię partycypacji. Jednym z najpierw szych problem ów dla interpretatorów m yśli Toma
p a c ja w u ję c iu L. B . G e ig e r a i C. F a b r o , w : S p r a w , z C zyn . W y d . i P os.
N a u k . T . N. K U L , L u b lin 1968, 64— 68.
7 O d p o w ie d n io ść m ię d z y s ta n o w is k a m i te o r io p o z n a w c z y m i i o n to - lo g ic z n y m i u k a z u je n a p r z y k ła d z ie p o g lą d ó w sz e r e g u m y ś lic ie li E. G il- son , J e d n o ść d o ś w ia d c z e n ia filo z o fic z n e g o , W a r sz a w a 1968. T łu m .
Z. W rzeszcz. *
15] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 7 5
sza z A kw inu było w łaśnie pytanie n a tu ry teoriopoznawczej,
•czy i w jaki sposób można pogodzić realizm poznawczy Akwi- n aty , jego genetyczny em piryzm z koncepcją partycypacji su- ponującą u jej pierwszego tw órcy zgoła inną postaw ę poznaw
czą. P latońska teoria partycypacji zbudow ana bowiem była :na gruncie racjonalistycznego intuicjonizm u i radykalnego -aprioryzmu, a genetyczny em piryzm i intelektualistyczny abs- trakcjonizm A rystotelesa w ykluczał partycypację jako sposób w yjaśniania pluralizm u bytowego. Zrozumiałe jest więc, że spraw om teoriopoznaw czym przy om awianiu tomistycznej teorii partycypacji poświęca się i współcześnie w iele m iejsca 8.
Nasze rozważania będą więc koncentrow ały się wokół podsta
wowych i elem entarnych zagadnień poznania metafizycznego, które wciąż okazują się tru d n e do adekw atnego i jednoznacz
nego ujęcia, a różnice w ich in terp re tacji współcześnie również w yodrębniają rozm aite w ersje filozofii b y tu naw et wśród przedstaw icieli jednego kierunku.
B adania w ielu zagranicznych i polskich przedstaw icieli filo
zofii bytu w ciągu ostatnich dziesiątków la t skupiają się właś
nie wokół w yodrębnienia oryginalnej Tomaszowej koncepcji b y tu oraz uśw iadom ienia sobie logiczno-metodologicznych za
biegów tw orzenia jego pojęcia. Mimo niew ątpliw ych osiągnięć w tej dziedzinie problem pozostaje wciąż otw arty i potrzeba podejm ow ania dalszych rozw ażań raczej nie ulega dyskusji.
TNie zam ierzam tu referow ać lite ra tu ry polskiej czy zagranicz
n e j, gdzie szeroko omawia się i dyskutuje te zagadnienia. Są
"to pozycje raczej znane i dostępne 9. Ograniczę się do w skaza
8 K o n tr o w e r s je m ię d z y t o m is ta m i co d o n a tu r y b y tu i sp o s o b u jeg o u ję c ia p r z e d s ta w ia o s ta tn io m . in.: A . K e lle r , S e in o d er E x is te n z . D a s JSein b e i T h o m a s v o n A ą u in in d e r D e u t u n g d er h e u tig e n S c h o la s tik , -M iin c h e n 1962. R e la c j ę z tej k s ią ż k i w r a z z d y sk u s ją co d o n ie k tó r y c h in te r p r e ta c ji a u to r a z a w ie r a a r t y k u ł A . W a w r z y n ia k a , N o w s z e te n d e n c j e e s e n c ja liz u j ą c e w n e o s c h o la s ty c e , „ R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e ” 14 (1966)
'L . 1, s. 187— 204.
9 T r z e b a b y tu p r z y to c z y ć p r a c e G ilso n a , G e ig e r a , F a b r a , d e F in a n -
«ce’a, K r ą p c a , K a m iń s k ie g o (z w ła s z c z a p r a c a w s p ó ln a z K rą p c e m ,
7 6 Z . J . Z D Y B I C K A [ 6 ]
nia — ale w dyskusji z interesującym i nas autoram i — pozy
tywnego rozwiązania w oparciu o osiągnięcia egzystencjal
nej w ersji tomizmu. W ydają się być, przynajm niej w zasad
niczych liniach, inspirowane przez dojrzałą m yśl Tomasza, ko
herentne z jego koncepcją bytu oraz adekw atne do ostateczne
go w yjaśnienia aktualnie istniejącego świata. Zbudowana w oparciu o nie teoria partycypacji okazuje się najogólniejszą teorią metafizyczną, tłumaczącą rzeczywistość w jej powiąza
niu z Absolutem i obejm uje realne związki zachodzące między Nim a istniejącym i bytami, które są nam dostępne w bezpo
średnim poznaniu. Żadna ze współczesnych in terp retacji to- mistycznej teorii partycypacji nie posiada dość precyzyjnie, całościowo i konsekw entnie w ypracow anej podbudowy episte- mologicznej i metodologicznej, co ukaże się w toku dyskusji zwłaszcza z poglądami Geigera i Fabra. Nie zmniejsza to jed
nak ogromu pracy dokonanej w interesującej nas dziedzinie przez tych autorów. Oni podjęli się pracy bardzo trudnej i pio
nierskiej, co umożliwia dokonywanie dalszych precyzujących analiz. Dopracowanie epistemologicznych aspektów partycypa
cji jest zadaniem niniejszego artykułu. Niekiedy okaże się nie
odzowna korelacja z aspektam i m etafizycznymi, ale tylko o tyle, o ile są one związane ze spraw am i poznawczymi.
2. Realizm a partycypacja
Aby można było wykazać zachodzenie partycypacji w świe- cie nas otaczającym należy tak ująć go, aby ujaw niły się w spo
sób oczywisty konieczne jego związki z Absolutem oraz hie
rarchiczna wspólnota ontyczna wszystkich bytów. Trzeba prze
to poznać świat w takim aspekcie, który z jednej strony chro
niłby przed aprioryzm em 10, a z drugiej umożliwił znalezienie płaszczyzny dla partycypacji.
Z te o r ii i m e to d o lo g ii m e ta fiz y k i, L u b lin 1962), O w e n sa (p r zed e w s z y s t
k im o sta tn ia , A n I n te r p r e ta tio n o f E x is te n c e , M ilw a u k e e 1968).
10 J e s t to sp r a w a ty m w a ż n ie js z a , że p a r ty c y p a c ja p la to ń s k a z w ią za n a b y ła z je g o a p r io r y z m e m p o z n a w c z y m i o n ty c z n y m id e a liz m e m .
Od strony ontycznej chodzi o znalezienie czynników konsty
tuujących to, co bytuje, wspólnych dla wszystkiego, co istnieje, od strony epistemologicznej natom iast o wskazanie, w jakich aktach poznawczych i jak ujm ujem y realnie istniejące kon
krety. Skoro tom istyczna teoria partycypacji m a wyjaśniać realnie istniejący świat, to procedura ujęcia jego realności i sposób przekroczenia św iata em pirii w ym agają przedstaw ie
nia w pierw szej kolejności. Problem — przynajm niej w po
czątkowej fazie naszych dociekań — koncentruje się głównie wokół sposobu poznania istnienia bytów , a zwłaszcza ontycz
nego stosunku istnienia do treści oraz relacji zachodzącej m ię
dzy percepcją treści przedm iotów danych nam w doświadcze
niu a afirm acją ich istnienia.
2,1. Zagadnienie w zajem nych relacji m iędzy percepcją zmy
słową kon k retu a afirm acją jego istnienia jest problem em ogólnofilozoficznym, posiada długą historię i byw a szeroko omawiane we współczesnej literatu rze n . Stanowi skom pliko
wany splot problem ów ontologicznych i teoriopoznawczych niełatw ych do rozwikłania. W w yniku im m anentystycznej in
terp retacji ludzkiego doświadczenia, in terp retacji selektyw nej, gdyż absolutyzującej jeden z aspektów doświadczenia pojaw ia
ją się takie pytan ia jak: co poznajem y bezpośrednio — rzeczy m aterialne (ich faktyczność, ich treść faktyczną) czy dane zmysłowe (sense date) oraz czy św iat jaw iący się w naszej świadomości je st św iatem istniejącym realnie 12.
[ 7 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 7 7
J e ś li to m is ty c z n a p a r ty c y p a c ja m a b y ć r e la c ją m ię d z y r e a ln y m i b y ta m i, m u si s u p o n o w a ć r e a lis ty c z n ą t e o r ię p o z n a n ia .
11 P o r. n p . R . J. H ir s t, T h e P r o b le m s o f P e r c e p tio n , L o n d o n 1959;
H. H . P r ic e , P e r c e p tio n s , L o n d o n 1961; T. C z e ż o w s k i, Z a g a d n ie n ie is tn ie n ia ś w ia ta w ś w ie t le p r z e m ia n m e to d o lo g ic z n y c h , w : O d c z y ty F i lo z o fic z n e , T o r u ń 1958, s. 34— 43; J. L. A u s tin , S e n s e a n d S e n s ib ilia , O x fo r d 1962; J. J . C. S m a r t, P h ilo s o p h y a n d S c ie n t if ic R e a lis m , L o n d on 1963; D . M. A r m str o n g , P e r c e p tio n a n d th e P h y s ic a l W o rld , L o n don 1966; M. H e m p o liń s k i, U ź r ó d e ł f ilo z o fii z d r o w e g o r o z s ą d k u , W a r
s z a w a 1966 o r a z t e n ż e , P r o b le m y p e r c e p c ji, W a r s z a w a 1969.
12 Z ob . n a te n t e m a t, M. H e m p o liń s k i, P r o b le m y p e r c e p c ji, s. 165, 173 i 188.
7 8 Z . J . Z D Y B I C K A
Biorąc pod uwagę rozwiązania historyczne i współczesne- można wyróżnić kilka zasadniczych stanowisk ustalających stosunek między percepcją konkretu a afirm acją jego istnie
nia. Berkeley utożsamił percepcję konkretu z jego afirm acją (esse = p ercip i)1S. Twardowski uznawał, iż afirm acja istnienia jest elem entem składowym percepcji k o n k re tu 14. Dość często przyjm uje się uprzedniość percepcji jakościowego uposażenia konkretu w stosunku do afirm acji jego istnienia. N atom iast przedstawiciele egzystencjalnej w ersji tom izmu uznają kom - plem entarność ujęcia konkretu i afirm acji jego istnienia. P er
cepcja i afirm acja zachodzą jakby równocześnie i to gw aran
tuje realizm ujęć poznaw czych13.
W realistycznie (obiektywistycznie) zorientowanej filozofii bytu stw ierdzenie f a k t y c z n o ś c i (faktu istnienia) kon
k retu winno dokonać się bezpośrednio, spontanicznie i równo
cześnie z choćby najbardziej niew yraźnym uchw yceniem treści w pierw otnych aktach poznawczych zw anych przedrefleksyj—
nym i sądami egzystencjalnymi. Te ostatnie są aktam i jedno
czącymi percepcję konkretu i afirm ację istnienia. Zdaniem.
M. A. K rąpca sądy egzystencjalne „stanow ią absolutnie pierw szy uświadomiony styk człowieka ze św iatem i dlatego o n e właśnie są w punkcie wyjścia w system ie filozoficznym” 16. Za
chodzi więc pew na odpowiedniość między spontanicznym po
znaniem rzeczywistości a jej ujęciem filozoficznym 17. P ier
13 Zob. C. B e r k e le y , T r a k ta t o za s a d a c h p o z n a n ia lu d z k ie g o , W ar
s z a w a 1956, T łu m . J. L e sz c z y ń s k i, s. 38— 39.
14 P or. K. T w a r d o w sk i, W y b r a n e p ism a , filo z o fic z n e , W a r s z a w a 1 9 6 5 , s. 123. In g a r d e n je s t zd a n ia , iż n a z w y w p e w n y c h k o n te k s ta c h z a w ie r a ją m o m e n t e g z y s te n c ja ln e j p o z y c ji p r z e d m io tu oraz, że „ w k a ż d y m a k c ie sp o s tr z e ż e n ia z e w n ę tr z n e g o c z y w e w n ę tr z n e g o z a w a r ty j e s t m o m e n t s tw ie r d z e n ia r e a ln e g o p r z e d m io tu (w sz c z e g ó ln o śc i r z e c z y )”. D ą że n ia fe n o m e n o lo g ó w , W: Z b a d a ń n ad filo z o fią w s p ó łc z e sn ą , W a r sz a w a 1963, s. 335.
15 J e s t to s ta n o w is k o ty c h f ilo z o fó w b y tu , k tó r z y p r z y jm u ją , że p o d s t a w o w y m (w y jś c io w y m ) a k te m p o z n a w c z y m w m e ta f iz y c e są s ą d y e g z y s te n c ja ln e . Id z ie w ię c g łó w n ie o p o g lą d y G ilso n a i K rą p ca .
16 M. A . K rą p iec, M e ta fiz y k a , P o z n a ń 1966, s. 86.
17 „ S ą d y e g z y s te n c ja ln e ty p u „a is t n ie j e ”, s t a n o w ią n a jp ie r w o tn ie jsz e ?
w otne pojęcie b y tu będące rezultatem spontanicznych sądów egzystencjalnych stanow i podstaw ę wszelkiego ludzkiego po
znania i zarazem fundam ent jego realizm u. W filozofii bytu opracowuje się, uw yraźnia, w yjaśnia i in terp re tu je tę pierw ot
ną percepcję i afirm ację realnie istniejącego konkretu doko
naną w sądach egzystencjalnych.
M. A. K rąpiec p rzy jm u je n aw et swoisty pry m at poznania istnienia przez poznaniem treści przedm iotów. W pierw szym poznawczym kontakcie człowieka z rzeczywistością uderza — jego zdaniem — sam a f a k t y c z n o ś ć 18 rzeczy, fak t egzy
stencji czegoś konkretnego. W yrażam y to w zdaniach typu „to jest”, „to istn ieje”. Ju ż w takich pierw otnych aktach w ystę
puje ujęcie zdwojone: treściow ej strony czegoś konkretnego (to) oraz jego strony faktycznej (istnieje). P ierw otny i podsta
wowy akt poznawczy, w którym stw ierdzam y istnienie kon
kretności, je st fu nkcją w szystkich (zmysłowych i umysłowych) władz poznawczych; je st więc poznaniem integralnym , choć w stadium m ało rozw iniętym . W tych pierw otnych sądach egzystencjalnych nie jest w pełni w yróżniona ani treść ani ist
nienie, ale im plicite zaw ierają one jedno i drugie. R ezultatem ich „zpojęciow ania” jest niew yraźne, przedrefleksyjne pojęcie bytu. Stanow i ono podstaw ę dla dalszych procedur poznaw
czych, tw orzących swoistą dialektykę przeciw staw iającą treść i istnienie bytów. Pogłębienie znajomości treści konkretów , doprowadzające do determ inacji przedm iotu dokonuje się w oparciu o percepcję zmysłową, w yraża w zdaniach spostrze
żeniowych, pojęciach, zdaniach orzecznikowych itp. Można także zw racać specjalną uwagę na faktyczność przedm iotów
[ 9 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 7 9
p o z n a w c z e p r z e ż y c ie c z ło w ie k a , c h o c ia ż n ie z a w s z e f o r m a ln ie u ś w ia d o m io n e, g d y ż s ą o n e u w ik ła n e w tz w . p o z n a n iu p r a g m a ty c z n y m , p r z y p o r z ą d k o w a n y m k o n k r e tn y m r e a k c jo m ż y c io w y m . W f ilo z o fii z ła t w o ścią — d z ię k i r e f le k s j i — w y o d r ę b n ia m y te s ą d y i u z n a je m y za b a z ę w s z e lk ie g o r e a lis ty c z n e g o p o z n a n ia r z e c z y w is t o ś c i”. S . , K a m iń s k i i M . A . K r ą p ie c , Z T e o r ii i m e to d o lo g ii m e ta fiz y k i.
18 G d y b ę d ę m ó w ić o fa k ty c z n o ś c i b ę d z ie c h o d z iło o te n a s p e k t r z e c z y w is to ś c i, dziięki k tó r e m u r z e c z y w is to ś ć je s t n a p r a w d ę r z e c z y w is t o śc ią . T y m e le m e n te m d e c y d u ją c y m j e s t a k t is tn ie n ia .
8 0 Z . J . Z D Y B I C K A [10]
i pogłębiać afirm ację istnienia, co zachodzi w uw yraźnionych sądach egzystencjalnych.
Główna teza referow anego stanowiska w yraża się w tw ier
dzeniu, że pierw otne ujęcie konkretu jest ujęciem równoczes
nym (choć niew yraźnym ) faktu istnienia i uchw yceniem jego treści, przy czym faktyczność czyli istnienie jest tym , co się poznawczo narzuca przede wszystkim. Stw ierdzenie więc fak- tyczności przedm iotu jest jakby pierwsze, bardziej zaakcento
w ane niż naw et zmysłowe poznanie treści, która wszakże jest równocześnie u jęta ł9.
Zreflektow ane pojęcie bytu, będące poznawczym ujęciem istniejących konkretów form ułuje się na drodze złożonych aktów poznawczych, w których pierw szorzędną rolę odgrywają sądy. One bowiem jedynie zdolne są wnikać w złożoną struk
tu rę b y t u 20. Przede wszystkim uw yraźnione sądy egzysten
cjalne jako akty stw ierdzające istnienie przedm iotów leżą u podstaw realistycznego system u m etafiz y k i21. Wiąże się to z podkreśleniem transcendencji aktu istnienia wobec wszelkiej treści bytowej. Ontyczny pryzm at istnienia w bycie w yraża się więc w swoistym pierw szeństwie afirm acji istnienia w poznaw
czym ujęciu rzeczy.
Takie stanowisko suponuje więc określoną teorię wszelkich sądów 22. Jest więc rzeczą dobrze znaną, iż istnieją różnice po
18 M . A . K r ą p ie c p is z e sz e r o k o n a te n t e m a t w e w s z y s t k ic h sw y ch d z ie ła c h : R e a liz m lu d z k ie g o p o z n a n ia , P o z n a ń 1959, s. 500— 511 oraz 615— 620; T e o ria a n a lo g ii b y tu , L u b lin 1959, s. 79— 142; S tr u k tu r a b ytu , L u b lin 1963, s. 257— 273; Z te o r ii i m e to d o lo g ii m e ta fiz y k i, s. 108— 128;
M e ta fiz y k a , s. 86— 93; O r e a liz m m e ta fiz y k i „ Z e sz y ty N a u k o w e K U L ” 12 (1969) n r 4, 11— 20.
20 Zob. I n B o e th . d e T r in ita te , V , 3; E. G ilso n , B y t i is to ta , W a rsza w a 1963, s. 265. T łu m . P . L u b ic z i J. N o w a k .
21 T o m a sz w s k a z a ł w p r a w d z ie n a s ą d o w e u ję c ie b y tu , is t n ie j e n a w et w je g o p ism a c h p o d sta w a d o w y r ó ż n ie n ia s ą d ó w e g z y s te n c ja ln y c h (In P e r i H erm . le c . 2, 212), w y p r a c o w a n ie te o r ii s ą d ó w e g z y s te n c ja ln y c h jest je d n a k d z ie łe m w s p ó łc z e s n y c h to m is tó w .
22 O r ó ż n y c h , z u w a g i n a istn ie n ie , te o r ia c h są d u . Z ob . L. G u m a ń sk i, E le m e n ty są d u a is tn ie n ie , T o r u ń 1961, s. 101—34.
[ 1 1 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 8 1
glądów co do n a tu ry sądów zwłaszcza ich stosunku do spostrze
żeń, afirm acji istnienia, elem entów konstytutyw nych itp. W fi
lozofii b y tu w ustaleniu n a tu ry sądu posługiwano się in terp re
tacją tekstów Tomasza, k tó ry uw aża sąd za podstawową, obok prostego ujęcia, operację intelektu, przy czym elem entem konstytutyw nym sądu jest afirm acja lub negacja istn ie n ia 23.
Moment aserty w n y w yróżnia się więc sposób sądowy od przed
stawionego odnoszenia się pozostającego podm iotu do przedm io
tu. „D w ojaka jest czynność intelektu: jedna, k tó ra nazyw a się poznaniem niepodzielnym , dzięki której poznaje się czym coś jest, druga natom iast, k tóra składa i rozdziela czyli tw orzy mowę afirm ującą lub przeczącą. Te dwie czynności odpowia
dają dwom (elem entom )w rzeczach. Pierw sza dotyczy samej natury rzeczy, zgodnie z k tórą rzecz poznana zajm uje jakiś stopień w śród bytów , czy to jest rzecz jako całość czy jakaś rzecz niekom pletna ja k część czy przypadłość. D ruga natom iast czynność odnosi się do samego istnienia rzeczy, które w ypływ a ze zjednoczenia zasad w bycie złożonym lub dopełnia samą prostą n a tu rę rzeczy ja k w substancjach prostych” 24.
Chociaż sam Tomasz nie wspom ina o sądach egzystencjal
nych (uwyraźnionych), tekst ten pozwala na ich wypracow anie przez w yróżnienie dwóch zasadniczych znaczeń term inu „jest”
konstytuującego sąd,
1° Jeśli „jest” w ystępuje w roli łącznika zdaniowego stw ier
dzającego relację zachodzącą między podm iotem i orzeczni
kiem w zdaniu, wówczas m am y do czynienia z sądami pod- miotowo-orzecznikowymi, atry b u ty w n y m i typu S jest P.
2° Jeśli natom iast „jest” w ystępuje w funkcji w skazującej na faktyczność przedm iotu, na istnienie — a więc czynnik ak
tualizujący treść w porządku realno-bytow ym wówczas m am y do czynienia z sądami egzystencjalnym i, typu „a ist
23 O c z y w iś c ie n ie c h o d z i tu je d y n ie o a f ir m a c ję c z y n e g a c ję is tn ie n ia ja k o a k tu b y to w e g o , a le r a c z e j w p r z y p a d k u s c h o la s ty k ó w o is t n ie n ie z g o d n o śc i lu b n ie z g o d n o ś c i c e c h .
24 I n B o e th . d e T r in ita te , V , 3.
« — s tu d ia P hil. C h ristian ae 7(1971)1
8 2 Z . J . Z D Y B I C K A [12]
nieje”. Sąd taki stw ierdza aktualnie istnienie b y tu czy to substancjalnego czy przypadłościowego.
Sąd egzystencjalny jest sądem sui generis, nieprzekładalnym na żaden inny rodzaj sądów, otrzym anym w w yniku bezpo
średniego zetknięcia z istniejącym przedm iotem, a nie w wy
niku „składania i rozdzielania”. A firm acja w nim zawarta jest afirm acją pow stałą w w yniku bezpośredniego kontaktu z konkretem .
Chociaż scholastycy przyjm ow ali zasadniczo allogeniczną teorię sądów, według której sąd jest zestaw ieniem skądinąd znanych pojęć, a afirm acja i przeczenie jest w ynikiem „składa
nia i rozdzielania” — jak to sugeruje naw et przytoczony wyżej tekst Tomasza, to w ydaje się, iż jest to słuszne wyłącz
nie w stosunku do sądów orzecznikowych, atrybutyw nych. Na
tom iast sąd egzystencjalny któ ry nie polega n a „składaniu”
ani „rozdzielaniu” lecz jest w ynikiem bezpośredniego ujęcia konkretu w ydaje się być aktem pierw otnym i do niego odno
siłaby się teoria idiogeniczna sądu.
2,2. Podstawowy dla realizm u ludzkiego poznania w ogóle i realizm u poznania filozoficznego ch arak ter i rola sądów egzy
stencjalnych jest równocześnie spraw ą bardzo dyskusyjną.
W tym m iejscu nie tylko rozchodzą się przeciw staw ne systemy filozoficzne (chodzi bowiem o możliwość czy niemożliwość do
tarcia do realnego świata) lecz także kon k retu ją się wewnętrz
ne dyskusje między tomistami.
Poważne kontrow ersje budzi tw ierdzenie o pierwotfoości po
wiązania afirm acji istnienia oraz percepcji treści czyli uznanie prym atu sądów egzystencjalnych, będących w łaśnie swoistym połączeniem percepcji treści w raz z afirm acją istnienia. Płyną one — w ydaje się — bądź z odrębnego rozum ienia term inu sąd bądź z nieco innego rozum ienia istnienia i jego roli w bycie.
Zakładanie u podstaw poznania ludzkiego poznania „sądo
wego” A. Stępień uważa za „nieporozum ienie”. Jego zdaniem sądy egzystencjalne będące rodzajem sądów kategorycznych nie stanowią czynności poznawczej w prost kontaktującej pod
[ 1 3 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 8 3
m iot poznawczy z istniejącym św iatem , czyli nie są dostarcze
niem pierw otnych inform acji o świecie, ale są natu raln y m i re zultatam i tego, co dane bezpośrednio25.
Stępień uważa, iż istnienie będące kw alifikacją przedm iotu danego em pirycznie dane jest w spostrzeżeniu zew nętrznym , w ew nętrznym lub przypom nieniu. Pozycja egzystencjalna rze
czy dana jest więc w spostrzeżeniu jako dostarczającym bezpo
średniej inform acji o przedm iotach. W spostrzeżeniach nato
m iast dana jest zawsze wielość przedm iotów , jaw ią się jakieś przedm ioty n a pew nym tle, czyli dany jest pew ien wycinek rzeczywistości. W sądzie egzystencjalnym natom iast — zda
niem Stępienia —: afirm ujem y istnienie rzeczy wyselekcjono
wanej z danej spostrzeżeniowo wielości przedm iotów. Ta „Se
paracja” jest w ażnym elem entem sądu egzystencjalnego.
Druga spraw a, zresztą z ty m wiążąca się, to w tó rn y w stosunku do spostrzeżenia ch a rak ter sądu. Między bezpośrednim pozna
niem a poznaniem sądow ym zachodzi pew na „odległość”. Mo
m ent istotny dla sądu, czyli m om ent stw ierdzania istnienia czegoś w sądzie egzystencjalnym m a jednak odpowiednik w momencie prześw iadczenia o istnieniu czegoś w ystępującego w spostrzeganiu 26.
W porów naniu ze stanow iskiem M. A. K rąpca w ydaje się, iż m am y tu do czynienia z innym rozum ieniem sądu egzysten
cjalnego. Dla M. A. K rąpca afirm acja istnienia nie jest w tórna w stosunku do spostrzeżenia ale równoczesna, choć się nie za
wiera w spostrzeżeniu treści. Toteż jego pogląd różni się zasad
niczo od stanow iska Twardowskiego, w edług którego sąd jest elem entem spostrzeżenia. M. A. K rąpiec bardzo mocno podkre
25 P o r . S k r y p t z t e o r ii p o z n a n ia , L u b lin 1970 (lit.)
26 „ R y z y k o w n e t e o r io p o z n a w c z o tw ie r d z e n ie , ż e s ą d y e g z y s te n c ja ln e s ta n o w ią a b s o lu t n ie p ie r w s z y ś w ia d o m y s t y k c z ło w ie k a z e ś w ia te m i d la teg o o n e w ł a ś n i e są w p u n k c ie w y j ś c ia w s y s t e m ie f ilo z o fic z n y m (89).
C h y b a , ż e d la A u to r a są d e g z y s te n c ja ln y n ie j e s t są d e m le c z ja k im ś p ie r w o tn y m p o c z u c ie m lu b m o m e n te m p ie r w o t n e g o p o c z u c ia (d o z n a n ia ) p o z n a w c z e g o . A le c z y c o ś ta k ie g o m o ż e b y ć p o c ż ą tk ie m s y s te m u f ilo z o f ic z n e g o ”. R e c e n z ja , M. A . K r ą p ie c , M e ta fiz y k a , „ Z e sz y ty N a u k o w e K U L ”
10 (1967) n r 4 , s . 83. (
8 4 Z . J . Z D Y B I C K A [ 1 4 ]
śla intelektualny charakter afirm acji istnienia. Poza tym wy
klucza m om ent odległości między poznaniem bezpośrednim a poznaniem wyrażonym w sądach egzystencjalnych. Zanali
zujem y to bardziej szczegółowo.
Na dane „źródłowo’’ i cieleśnie przedm ioty człowiek umysłem reaguje podwójnie:
1° stwierdza, że coś konkretne (ale jeszcze ani nie zróżnico
wane ani nie zdeterminowane) j e s t , naw et nie precy
zując jakie jest i to stwierdzenie stanow i właśnie pier
wotny (niezreflektowany) sąd egzystencjalny: „ to i s t- n i e j e”.
2° określa (opisuje) j a k i e jest w sądach spostrzeżenio
wych: „widzę żółtą plam ę” ; „dostrzegam zielone drzewo”.
Mając więc przedm iot czy szereg przedm iotów wobec któ
rych człowiek znajduje się może postawić dwa pytania: „czy je st” i „co (jakie) je st”. Odpowiedzi na nie, a więc zarówno sądy egzystencjalne jak i sądy spostrzeżeniowe, są pierw otne, sta
nowią protokół bezpośredniego poznania. To są właśnie odpo
wiedzi poznawcze człowieka na bodziec rzeczywistości, ale od
powiedzi bezpośrednie i autonomiczne, nie suponujące jedna drugiej. P ry m at sądów egzystencjalnych niezreflektowanych (stwierdzenie, „że jest”) przejaw ia się w tym , że wobec zasta
nych przedmiotów zwykłe naw et nie staw iam y pytania, czy one istnieją. Stw ierdzenie jego istnienia czyli pierw otny sąd egzy
stencjalny dokonuje się tak spontanicznie, naturalnie, bezpo
średnio, że często go nie zauważamy. W analizie jednak bez tru d u możemy wskazać na jego pierwotność obok pierwotności sądów spostrzeżeniowych.
W ydaje się, że przyjęcie takiej pierw otności sądu egzysten
cjalnego nie musi budzić zastrzeżeń, ale jest naw et konieczno
ścią, jeśli nasze poznanie ma dotyczyć realnego, istniejącego świata. Nie wyklucza to — jak zaznaczyłam, — równoległej pierwotności sądów spostrzeżeniowych.
Twierdzenie Stępnia, jakoby istnienie przedm iotu mogło być również pierw otnie dane w przypom nieniu budzi pew ną oba
[ 1 5 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 8 5
wę, czy tak staw iając spraw ę ma on na myśli istnienie realne.
W ydaje się, że może raczej chodzi o pozycję egzystencjalną przedm iotu w rozum ieniu Ingardena przy czym Ingarden posu
wa się jeszcze dalej, gdy tw ierdzi, że pozycja egzystencjalna przedm iotu zaw arta jest w n a z w ie 27. W realistycznej filozofii bytu istnienie k o nkretu może być tylko stw ierdzone intelektu
alnie, jeśli przedm iot jest obecny jednocześnie „fizycznie”. G dy
by sąd egzystencjalny wydaw ało się dopiero po spostrzeże
niu przedm iotów i obróbce pojęciowej tego spostrzeżenia, to stw ierdzalibyśm y bezpośrednio nie istnienie konkretu ale de- sygnatu pojęcia. A to już nie jest bezpośrednie ujęcie istnienia przedmiotu. Czy nie dlatego w łaśnie mogły się pojawiać teo
rie o „sensie d a ta ”, i rozm aite odm iany em piriokrytycyzm u?
Sąd egzystencjalny w rozum ieniu Gilsona i K rąpca jest aktem zupełnie swoistym, dla którego może trudno znaleźć a d e kw atny odpowiednik w term inach logicznych. Nie polega on ani na łączeniu pojęć przez stw ierdzanie lub dzieleniu ich przez przeczenie ani na asercji niepustości nazw y lecz na stw ierdze
niu lub zaprzeczeniu istnienia pewnego konkretnego, ale jesz
cze w refleksji nie określonego przedm iotu, co może dokonać się w poznaniu bezpośrednim , spontanicznym , a nie może być czymś w tórnym w stosunku do jakiegoś bardziej pierw otnego poznania. Sąd egzystencjalny jest więc rezultatem pewnej po
staci poznania bezpośredniego.
W związku z kontrow ersjam i co do n a tu ry i roli sądów egzy
stencjalnych w poznaniu bytu należałoby jednak poczynić kilka w yjaśnień. P rzede w szystkim trzeba chyba, posługując się bardziej szczegółowym opisem psychologiczno-genetycznym elem entarnego, spontanicznego poznania istniejących konkre
tów w ykazać różnicę m iędzy sądami egzystencjalnym i, które w ystępują u podstaw wszelkiego poznania, sądami egzysten
cjalnym i potocznymi i sądami egzystencjalnym i w ystępujący
mi w system ow o-m etafizycznym opisie konstruow ania pojęcia bytu.
17 P o r . R . I n g a r d e n , O d z ie le lite r a c k im , W a r s z a w a 1960, s. 100.
8 6 Z . J . Z D Y B I C K A [ 1 6 ]
W ydaje się, iż spór dotyczy tego, czy „a istnieje” znaczy:
1° x podpadające pod klasę (pojęcie) X istnieje
2° to konkretne (konkretna treść), jeszcze bliżej niezdeterm i
nowane, istnieje.
Jest chyba rzeczą bezsporną dla przedstaw icieli egzystencjal
nej filozofii bytu, że sądy egzystencjalne drugiego typu (a więc sądy egzystencjalne uwyraźnione) stanowią pun k t w yjścia pro
cesu form ułowania pojęcia bytu w m etafizyce i gw arantują jego realność. Poznanie metafizyczne nie jest jednak rozpoczy
naniem od p unktu zerowego jakiejkolw iek wiedzy, ale stano
wi rezultat kierow anej działalności poznawczej, suponującej jakąś uprzednią znajomość świata, przynajm niej na poziomie poznania potocznego. Jest poznaniem selektyw nym , pomija wiele aspektów, zwraca uwagę już przez postaw ienie pytania w sposób szczególny na fakt istnienia. Sądy egzystencjalne sta
nowiące punkt wyjścia w m etafizyce są artykułow anym i, wy
rażonymi w formie zdania rezultatam i poznania w pewnej mierze kierowanego. Nie są one zapisem pierw otnego (gene
tycznie) zetknięcia się z realną rzeczywistością, choć oczywiście są rejestracją aktualnie dokonującego się bezpośredniego kon
tak tu poznawczego z nią, są rejestracją aktualnie dokonującego się doświadczenia stanów bytow ych faktycznie istniejących.
W ypowiadając sądy egzystencjalne typu „Jan istnieje”, „to drzewo istnieje” „moje pojęcie istnieje” itp. zakładam y pozna
nie uprzednie, a więc pierw otne sądy egzystencjalne, sądy spo
strzeżeniowe, pojęcia uzyskane w drodze abstrakcji itp. Nie podważa to jednak w niczym faktu, że istnienie przedmiotu stw ierdzane jest w bezpośrednim z nim kontakcie. Ostatecznie sąd egzystencjalny jest wyłącznie uw yraźnieniem determ inują
cym, reflektow aniem pierw otnego sądu egzystencjalnego.
Opis psychologiczno-genetyczny faktu poznania zawarty w wielu działach M. A. K rąpca w ydaje się być przeprowadzany do pewnego stopnia z punktu widzenia potrzeb metafizyki, a więc jest jakby zawężony m etafizycznym punktem widzenia i dlatego może być mylący. W naszym pierw otnym zetknięciu się z rzeczywistością nie jest nam bowiem dany jakiś jeden
[ 1 7 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 8 7
określony czy nieokreślony przedm iot — jakby to sugerow ała analiza. Zw ykle spostrzegam y równocześnie wiele przedm io
tów, dany je st nam pew ien wycinek rzeczywistości a więc wiele przedm iotów w określonym otoczeniu. Nie zmienia to jednak faktu, że dokonujem y afirm acji istnienia tego wszystkiego jako konkretu a potem w refleksji w yróżniam y poszczególne przed
mioty czy to w jednostkow ych sądach egzystencjalnych czy w zdaniach spostrzeżeniowych. Sądy egzystencjalne w ystępujące poza system em m etafizyki mogą być także dwojakiego rodzaju:
jedne — pierw otne jeszcze niew yprecyzow ane i sądy egzysten
cjalne stw ierdzające istnienie w yróżnionych „nazw anych”
przedmiotów. P raktycznie, sytuacje w których nie znam y treś
ci konkretu, a w iem y tylko, że egzystuje, są raczej w yjątkow e Ale naw et i w ty m przypadku afirm acja istnienia jest rów no
czesna z percepcją jak iejś treści. Gdy np. dochodzą do nas dźwię
ki, słyszym y je, zauw ażam y że coś się rusza, dostrzegam y ja kieś kontury, nie w iem y dokładnie co jest, ale wiemy, że coś konkretnego istnieje.
Różnica m iędzy sądem egzystencjalnym pierw otnym a są
dem egzystencjalnym uw yraźnionym ukazuje się jaśniej, jeśli zwrócimy uw agę ha dynam iczny ch arak ter naszego poznania.
Poznanie nie p rzybiera nigdy od razu stanów wykończonych, takich, jak ie są przedm iotem klasyfikacji i kw alifikacji logicz
nych, ale posiada pew ien dodatkow y w ym iar — „głębię”, któ
ra jest niedostrzegalna dla ujęć form alnych. Dotyczy to także sposobu afirm acji istnienia. Stępień term in sąd odnosi do po
znania całkowicie wykończonego, K rąpiec natom iast przypi
suje go rów nież pew nym nie zupełnie w yprecyzow anym sta
nom poznawczym może nie dość w yraźnie zaznaczając tę wie
loznaczność zachodzącą ze względu na etapy doskonalenia się poznania. W poznaniu bowiem dokonuje się 1° coraz ściślej
szego połączenia się intencjonalnego podm iotu poznającego z rzeczą poznaw aną 2° coraz lepszego „oglądu” danej rzeczy, co zwykło się w yrażać w zdaniach opisujących treść danej rzeczy oraz 3° coraz w yraźniejszego uświadom ienia sobie po
zycji egzystencjalnej rzeczy.
8 8 Z . J . Z D Y B I C K A [ 1 8 ]
W wielu aktach poznawczych można zauważyć osobowe (po
znawcze, świadome) zaangażowanie się w form ie stwierdzania
„że je st” i to takiego stw ierdzania, które staje się podstawą osobowych, realnych reakcji człowieka. To stw ierdzanie prze
chodzi różne stadia od spontanicznego, przedrefleksyjnego, nie- powątpiewalnego stw ierdzania, będącego podstaw ą aktów wi
talnych osoby do stw ierdzenia rzędu wysoce świadomego, któ
re łatwo daje się wyrazić w zdaniu czy naw et usymbolizować w postaci schematów logicznych ,,x je s t”.
Trzeba więc zgodzić się z tym, że m iędzy sądem egzysten
cjalnym , jaki znajduje się u podstaw wszelkiego poznania i są
dem egzystencjalnym w ystępującym w system ie metafizyki zachodzi różnica pod względem stopnia zdeterm inow ania. Moż
na mieć naw et opory co do nazyw ania jednego i drugiego po
znania jednakow ym te rm in e m 28. J e st to jednak wyłącznie róż
nica stopnia. W jednym i drugim przypadku chodzi bowiem o stw ierdzenie tego samego istnienia. Różnica dotyczy stopnia wyprecyzowania, uw yraźnienia czy refleksyjności.
Poznanie istnienia rzeczy jest więc poznaniem bezpośrednim czyli dana jest sam a konkretna treść istniejąca, a nie jej prze
jaw czy skutek (dotyczy to sądów egzystencjalnych bezpo
średnich; istnieją bowiem sądy egzystencjalne pośrednie, które właśnie stw ierdzają istnienie czegoś na podstaw ie poznania skutków czy przejawów). Mówiąc językiem fenomenologicz
nym — rzecz jest samoobecna, źródłowo i cieleśnie, bez żad
nego pośrednika, bez żadnego narzędzia sztucznego, bez odle
głości (w sensie pośredniości).
A firm acja istnienia w sądzie egzystencjalnym uw arunkow a
na jest więc przedmiotowo. Moment asertyw ny w sądzie egzy
stencjalnym jest narzucony obecnością istniejącego przedmiotu
28 N ie w y d a j e s ię je d n a k , a b y p r o p o n o w a n e n a z w y : d o z n a n ie is tn ie n ia , in tu ic ja is tn ie n ia , d o św ia d c z e n ie is tn ie n ia o d d a w a ły s łu s z n ą in tu i
c ję K rą p ca , że c h o d z i tu o a f i r m a c j ę is tn ie n ia a w ię c o są d . M ożna b y s ię m o ż e z g o d z ić n a n a z w ę są d m n ie j d o s k o n a ły (n ie u w y r a ź n io n y , n ie z r e fle k to w a n y ).
a nie jest rezultatem refleksji czy tym bardziej nie dokonuje się pod w pływ em woli (decyzji).
2,3. Sąd egzystencjalny, czy to w form ie niew yprecyzow anej w punkcie w yjścia ludzkiego poznania, czy w postaci wykoń
czonej stanow iący pun k t w yjścia system u m etafizyki — zawie
ra przez swą budowę — wskazanie im plicite na zdwojenie w y
stępujące w bycie między treścią i sam ą faktycznością (istnie
niem) przedm iotu. W najbardziej pierw otnym poznaniu dana nam jest chociaż w form ie bardzo zalążkowej w ew nętrzna budowa konkretu. W toku dalszych analiz m etafizycznych oka
że się, iż istnienie jest aktem transcendentnym w stosunku do treści, jest ostateczną aktualnością rzeczy, czymś, co uobecnia jej treść. Istnienie jako czynnik ostatecznie aktualizujący treść w porządku bytow ym , w spółm ierne do niej, najściślej z nią zjednoczone, a jed n ak różne od treści, niesprow adzalne do niej i niew yprow adzalne z niej. I dlatego nie można go poznać je
dynie na treść zw racając u w a g ę 29. Trudno więc byłoby zgo
dzić się z tw ierdzeniem , że w spostrzeżeniu dane jest istnienie, a tym bardziej w przypom nieniu. W każdym razie w tym ostat
nim przypadku na pew no nie chodzi o istnienie w sensie czyn
nika aktualizującego hic et nunc konkretny przedm iot. Nie
wątpliw ie istnienie jest dane w raz z pew ną, choćby bardzo nie
doskonałą, percepcją treści i nie ma możliwości stw ierdzenia istnienia czegoś bez równoczesnej, percepcji zmysłowej treści.
Nawet w przypadkach, gdy czegoś nie widzimy, by stwierdzić, że ono jest, m uszą tem u stw ierdzeniu towarzyszyć jakieś do
znania zmysłowe: ruch, dźwięk, widok zam azanych konturów , plam a o jak iejś barw ie itp.
W akcentow aniu p ry m atu poznania istnienia w stosunku do treści chodzi o podkreślenie transcendentności istnienia oraz
[ 1 9 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 8 9
29 O w e n s z w r a c a u w a g ę na to, że s ą d z e n ie je st c z y n n o śc ią d y n a m ic z n ą i s y n te ty z u ją c ą , u w a r u n k o w a n ą c z a s o w o . I s tn ie n ie ja k o p r z e d m io t są d u je s t ta k ż e d y n a m ic z n e , s y n t e t y z u ją c e i u w a r u n k o w a n e c z a s o w o . D la te g o w p r o c e s ie są d z e n ia , in a c z e j n iż w a k ta c h p o ję c io w a n ia , n ie n a stę p u je p e w n a „ p e t r y fik a c j a ” ; d y n a m iz m są d u o d d a je d y n a m iz m is tn ie n ia . P o r . A n I n t e r p r e ta tio n o f E x is te n c e , M ilw a u k e e 1968.
9 0 Z . J . Z D Y B I C K A [ 2 0 ]
stwierdzenie, że droga do poznania istnienia nie prowadzi po
przez rozpoznanie treści. N ajlepiej mówić o równoczesności percepcji treści i stw ierdzania istnienia. Inaczej nie można by wyjść poza im m anentystyczną koncepcję percepcji zmysłowej, jak to widać na przykładzie różnych teorii, np. Macha, gdzie spostrzeganie jest dostrzeganiem odizolowanych od siebie da
nych zmysłowych oraz analityków spierających się czy spo
strzegam y rzeczy m aterialne czy dane zmysłowe.
Gdyby człowiek już w pierw szym akcie poznawczym nie stwierdził, że rzeczy faktycznie są, to nigdy by do tego na po
średniej drodze nie doszedł. Od poznania treści do stw ierdze
nia istnienia nie ma bowiem przejścia. A poza tym we wszel
kich stadiach poznania człowiek działa jako osoba, by t m ate- rialno-duchowy, jako pew na funkcjonalna całość. Stąd wydaje się czymś naturalnym , że naw et w pierw szym etapie poznania istnieją akty poznawcze będące zjednoczeniem poznania zmy
słowego i intelektualnego. Działaniu zmysłów współtowarzyszy tu praca umysłu. W ydaje się, że przyjęcie proponowanej kon
cepcji sądów egzystencjalnych jako punktu w yjścia w pozna
niu ludzkim dobrze w yraża tę jedność ludzkiego zachowania się.
Istnienie więc musi należeć do tego, co dane bezpośrednio i to bezpośrednio w podwójnym znaczeniu: 1° w bezpośrednim kontakcie poznawczym z przedm iotem , 2° nie dopiero po po
znaniu treści i w oparciu o to, ale w prost stw ierdzone intelek
tualnie.
Przyjęcie sądów egzystencjalnych w punkcie w yjścia ludz
kiego poznania i w punkcie wyjścia system u m etafizyki ma ogromne znaczenie. Przede w szystkim — jak już zaznaczono — gw arantuje realizm wszelkiego ludzkiego poznania i poznania metafizycznego. Poza tym, sąd egzystencjalny, będący aktem jednoczącym percepcję treści i afirm ację istnienia przedmiotu daje podstawę do „w glądu” w w ew nętrzną budowę konkretu, co ma kolosalne znaczenie dla skonstatow ania fak tu partycypa
cji realnej. Oczywiście dokonuje się to dopiero w w yniku dłu
gich analiz i interp retacji b y tu już n a terenie m etafizyki, ale
[ 2 1 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 9 1
w łaśnie p u n k t w yjścia urealnia i ukierunkow uje wszelkie dal
sze analizy. W form ie bardzo zalążkowej (implicite) okazuje się już w sądzie egzystencjalnym , że każdy konkret jest w ew nętrz
nie złożony z jakiejś treści i istnienia. Pierw otność sądów egzy
stencjalnych spraw ia, że treść i istnienie stanow ią w pew nym sensie rozróżnienia pierw otne.
Skoro by t nie jest jednoelem entow y, jest złożony — analizy i in terp retacje m etafizyczne wykażą, że jest bytem pochodnym i w refleksji można ustalić ch a rak ter tej pochodności, co w kon
sekwencji może doprowadzić do skonstatow ania faktu p a rty cypacji transcendentalnej i zbudow ania jej teorii na terenie metafizyki. Tylko więc na poznaniu realnym , istniejącego bytu można zbudować „od dołu” teorię partycypacji, która nie bę
dzie obciążona aprioryzm em postaw y platońskiej ani nie będzie tylko filozoficzną eksplikacją teologicznej wizji świata.
2,4. Do oponentów sądowego poznania b y tu i przypisyw ania sądom egzystencjalnym roli tak zasadniczej należy C. Fabro, główny teo re ty k tom istycznej doktryny o partycypacji. N ie
wątpliwie Fabro należy do tych współczesnych autorów , któ
rzy z dużym znaw stw em , zapałem i dociekliwością odczytują m etafizyczną naukę Tomasza z Akwinu, oczyszczając ją z obcych naleciałości i okazując w dyskusji z rozwiązaniam i daw nym i i współczesnym i (zwłaszcza Heglem i Heideggerem) oryginalność rozwiązań Tomasza, przede w szystkim oryginal
ność Tomaszowej koncepcji bytu. Fabro uw ypukla z wielkim przekonaniem i słusznością ośrodkową rolę pojęcia bytu, wokół którego fo rm ułuje się w szystkie tezy m etafizyki. Można też w dociekaniach F ab ra zauważyć ew olucję od ujęć, w których dom inowały poglądy właściw e dla tradycyjnej scholastyki, do coraz pełniejszego ujęcia i ukazania oryginalnej wizji Toma
sza 30. W w ielu zresztą punktach in terp re tacja F abra jest b a r
dzo zbliżona do egzystencjalnej w ersji tomizmu i zasadnicza linia jego rozwiązań w zakresie teorii partycypacji jest słuszna.
30 P o r. T h e T r a n s c e n d e n ta lity o f E n s -E s s e a n d th e G ro u n d o f M e ta - p h y s ic s , „ I n te r n a tio n a l P h ilo s o p h ic a l Q u a r te r ly ” 6(1966) 389— 427.
9 2 Z . J . Z D Y B I C K A [22]
Spraw y dyskusyjne dotyczą właśnie aspektów przede wszyst
kim metodologicznych i epistemologicznych, co jednak znajduje swój wyraz w sam ym rozumieniu term inu byt. Trzeba przy
znać, że i w tej dziedzinie istnieje ewolucja, niem niej jednak pewne ujęcia, naw et zaw arte w ostatnich publikacjach nie wy
dają się gw arantow ać realizm u pojęcia bytu, które czyni pod
staw ą partycypacji transcendentalnej. Są one może nie tyle błędne, co raczej w wykładzie pozytyw nym niepełne. Fabro, dyskutując z istniejącym i rozwiązaniami co do sposobu pozna
nia istnienia nie dochodzi do pełnego podania własnego roz
wiązania. W wizji m etafizycznej zaś brak mu adekw atnych ana
liz epistemologicznych i metodologicznych.
C harakter poznania wyznaczony został u F abra jego poglą
dami dotyczącymi n atu ry bytu. Wyróżnia on, a naw et przeciw
staw ia w bycie 1° egzystencję (istnienie) jako fakt aktualnej realności bytu, zjawisko historyczne, przygodne, zamknięte w w ym iarach czasow o-przestrzennych31 oraz 2° esse bytowe jako actus essendi — najbardziej w ew nętrzny, nieruchom y (im- mobile) akt bytu 3Z.
Fabro w yraźnie przeciwstaw ia się sądowej koncepcji pozna
nia bytu, a konsekw entnie i poznaniu istnienia dzięki sądom egzystencjalnym 33. W yraża naw et przekonanie, że jeśli meta
fizykę buduje się na odpowiedniości dwóch operacji umysłu (simplex aprehensio i iudicium) z istotą i esse pozostaje się na płaszczyźnie arystotelesow skiej m etafizyki forriiy a nie Toma- szowego ujęcia bytu z jego esse in ten sy w n y m 34. O ile w pierw
31 „L ’e x is te n c e e s t a lo r s a t te s te e c o m m e s im p le fa it, c o m m e e v e n e m e n t h isto r iq u e c o n tin g e n t e t e n c lo s d a n s le s c o o r d o n n e e s s p a tio -te m p o r e l- le s ”. P a r tic ip a tio n e t c a u s a lite , s. 35.
82 „...L ’e x is te n c e e s t s e u le m e n t le „ f a it ” (im m e d ia t, e x p e r im e n ta l) d ’e tr e q u ’on p e u t d e sig n e r d u d o ig t, n o n l ’e s s e d e s a in t T h o m a s, q u i e st id q u o d p r o fu n d iu s in e s t ”. T a m ż e , s. 289 o ra z p or. s. 76.
33 P or. P a r tic ip a tio n e t c a u s a lite , s. 59— 62 o ra z T h e T r a n s c e n d e n d a - lity o f E n s -E s s e , s. 389— 427.
34 P or. P a r tic ip a tio n e t c a u s a lite , s. 67. T r zeb a z a u w a ż y ć , że F a b ro m a na m y ś li j e d y n ie z d a n ia a tr y b u ty w n e . Z je g o w y p o w ie d z i n a te m a t
[ 2 3 ] T E O R I O P O Z N A W C Z E A S P E K T Y P A R T Y C Y P A C J I 9 3
szych sw ych dziełach Fabro stw ierdził, że pojęcie bytu otrzy
m uje się na drodze a b s tra k c ji35, ostatnio w yraża pogląd, że abstrakcja nie je st tu procesem w ystarczającym i to z dwóch względów: by t jest neotyczną podstaw ą pierw szych zasad i ja ko taki w yprzedza je oraz obejm uje dwa elem enty: istotę i ac- tus esse n d i36. Pojęcie bytu — w edług F abra — nie może być wynikiem abstrakcji w zw ykłym znaczeniu tego term inil, gdyż sam proces abstrakcji suponuje pojęcie bytu a poza tym um ysł nie może abstrahow ać od esse. Ja k wobec tego poznaje się esse bytowe?
Zdaniem Fabro nie jest ono w prost dostępne w akcie p er
cepcji poznawczej, k tó ra kontak tu je podm iot poznający z egzy
stencją konkretu, doświadczaną w bezpośredniej intuicji. Bez
pośrednia percepcja zew nętrzna lub w ew nętrzna łączy pozna
jący podm iot z egzystencją rzeczy i aktualnością faktu rzeczy.
Esse u t actus essendi nie jest poznane w prost.
By poznawczo je ująć trzeba dodatkow ych zabiegów po
znawczych w łaściw ych dla m etafizyki. Fabro określa je jako zabiegi rezolutyw ne, k tó re nie są ani ścisłym dowodzeniem ani też aktam i intuicyjnym i. Polegają one na poznawczym „prze
chodzeniu” od determ inacji bytowo pochodnych .i drugorzęd
nych do pierw otnych.i istotnych bytowo. Proces ten w praw dzie im plikuje doświadczenie czyli bezpośrednie ujęcie bytowego esse, ale jest to „intuicja im plicite” z powodu współobecności esse z egzystencją. Esse jako współobecne z egzystencją, pozo
stając do niej w stosunku ak tu pierwszego uzasadniającego wszelką obecność do ak tu wtórnego, jest jakby im plikowane w intuicji eg z y ste n cji37.
s ą d o w e g o p o z n a n ia is t n ie n ia w y n ik a , że n ie z a p o z n a ł s ię b liż e j z n a tu r ą s ą d ó w e g z y s te n c ja ln y c h .
85 P o r. L a n o z io n e m e ta f:s ic a d i p a r te c ip a z io n e , s. 192; P a r tic ip a tio n e t c a u s a lite , s. 79— 80.
36 „ T h e o r g in a l a p p r e h e n sio n o f th e n o tio e n tis w h ic h p r e c e d e s e v e - r y t h in g a n d is p r e s u p p o s e d in e v e r y t h in g c a n n o t b e m e r e ly th e e f fe c t o f a b s t r a c t io n ”. T h e T r a n s c e n d e n ta lity o f E n s -E s s e , s. 424.
31 P o r . P a r tic ip a tio n e t c a u s a lit e , s. 76 o ra z por. ta k ż e s. 81