• Nie Znaleziono Wyników

„D żungla społeczna” i „społeczna pustynia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„D żungla społeczna” i „społeczna pustynia"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

uczuleni - by baczyć n a jednostkę, k tó ra wszak system ów współtworzy. Czyż rzeczą socjologa nie jest właśnie „charakterystyka ludzkich przeżyć psychicz­

nych w strum ieniu działań zbiorowych o określonej strukturze”?

By wskazać na tę m isterną siatkę powiązań, ujawnić wszelakie konteksty i zależności używa N arojek swego trudnego języka m etafor. M etafory N arojka nie służą - ja k to się dość często zdarza - do określania stanów im ponderabil- nych, tru d n o nazywalnych, do form ułow ania intuicji. Z a pom ocą m etafor buduje O n precyzyjne schem aty terminologiczne, tworzy systematyczny język swej własnej teorii. Jego m etaforyzow anie jest nieabstrakcyjne. „D żungla społeczna” i „społeczna pustynia” , „kolejka” i „rynek” , „społeczna ekspozy­

cja” i „społeczne skrępow anie”, „człowiek wędrowny” w społeczeństwie „ o t­

wartej rekrutacji”, wszystko do znajduje realne desygnaty, których nie da się jed n ak uchwycić bez użycia m etafory.

W ydaje się zatem , że nie tylko konstatacje empiryczne - o których m ow a powyżej - ale właśnie ów język, a z nim tru d teoretyczny W. N arojka - stanow ią o szczególnej w artością Jego dorobku.

D arując sobie więc frazesy o odwadze poznawczej, now atorstw ie i wielkim przesłaniu, pragnę zarekom endow ać książkę i inne prace A u to ra wszystkim tym, których interesuje sposób funkcjonow ania społeczeństwa polskiego w P R L i przez to chcą lepiej rozumieć zmianę obecną oraz tym, którzy szukają inspiracji teoretycznych dla wyjaśniania sposobów funkcjonow ania jednostek w systemie. Szkoda, że wielu badaczy szuka tych inspiracji w socjologii obcej, nie bacząc, że w arto ich także poszukać w socjologii polskiej. Recenzowana książka z pewnością sens takich poszukiw ań potwierdza.

Hanna Falska

W poszukiwaniu złotego środka

P IO T R SZTO M PK A : Sociology of Social Change, Blackwell, Oxford U K 1993, Cam bridge U S 1994, 348 s.

Problem atyka zmiany społecznej jest nader aktualna co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy, n atury ogólniejszej, wiąże się z tym, iż wkroczyliśmy w epokę ciągłych i szybkich przeobrażeń świata społecznego - w tej kwestii zdaje się panow ać zgoda - nie tylko wśród badaczy. D rugi pow ód dotyczy wyzwania, jakie przed teorią zmiany społecznej pojawiło się w związku z rozpadem bloku państw socjalistycznych. Stało się ono dla teorii zmiany zarów no klęską, ja k i nadzieją. K lęską, poniew aż „Jesień L udów ” całkowicie zaskoczyła nauki społeczne, obnażając ich predykcyjną niemoc i zmuszając do prow adzenia ex po st refleksji n ad szybko toczącymi się procesam i społecznymi.

(2)

Jednocześnie jed n a k w ydarzenia te są pew ną nadzieją - wielkim poligonem eksperym entalnym , laboratoriu m pozwalającym weryfikować dawne koncepcje i teorie1. Problem em pozostaje fakt, iż ze względu n a (czasową przede wszyst­

kim) bliskość zdarzeń tru dno o jasn ą ocenę sytuacji. Przem iany po ro k u 1989 są zapewne zbyt świeże, by wyłonił się ich klarow ny obraz. Zbyt wiele tu zmiennych, które teraz wydają się istotne, a z perspektywy czasu m ogą stracić n a znaczeniu2. I właśnie w procesie dystansow ania i porządkow ania zdarzeń oraz zmiennych upatruję szansy teorii zmiany społecznej.

Praca P io tra Sztom pki Sociology o f Social Change m oże być istotnym wkładem w wysiłek opisyw ania rzeczywistości społecznej nie tylko po dem on­

tażu kom unizm u. Z jednej strony daje bowiem szeroką perspektywę teoretyczną - systematyzujące omówienie podstaw owych teorii i koncepcji, z drugiej - jest pisana z perspektywy „insidera” często odwołującego się do środkow oeuropej­

skich (głównie polskich) przykładów.

W ątek przem ian po ro k u 1989 pojaw ia się jednak zasadniczo dopiero w ostatniej części pracy. Ponieważ Sociology o f Social Change jest podręcz­

nikiem adresow anym do zachodnich studentów 3, autor przede wszystkim koncentruje się n a om ówieniu dotychczasowych wizji procesu zmian społecz­

nych. W pierwszej części pracy Sztom pka skupia się na przedstawieniu podstaw ow ych m odeli i kategorii pojawiających się w rozw ażaniach nad teorią zmiany społecznej. Chciałbym tu zwrócić uwagę n a dwa ogólne m odele - wizje społeczeństwa, opisane przez Sztompkę^ n a wstępie, owocujące zupełnie od­

m iennym i koncepcjam i zmiany społecznej. Są to m odel systemowy oraz m odel dynamicznego pola społecznego, który m ożna nazwać procesualnym . Ten pierwszy, wywodzący się jeszcze od m etafory organicznej, zakłada, że społe­

czeństwo to pewien zam knięty system, złożony z wewnętrznych części wzajem­

nie między sobą pow iązanych. W tym modelu:

(...) zmiana społeczna (...) jest ujmowana jako zmiana wewnątrz systemu bądź jego całości. Dokładniej rzecz biorąc jest to różnica między stanami tego samego systemu następującymi po sobie (s. 4).

M ożna więc powiedzieć, że nacisk został tu położony przede wszystkim na stałość systemu, przeryw aną przez zmianę społeczną, ale prow adzącą do

1 Podobną ocenę roli rozpadu bloku państw socjalistycznych dla rozwoju nauk społecznych prezentuje Jerzy Szacki w tekście Nauki społeczne wobec wielkiej zmiany, „O dra” nr 3 (412), 1996.

2 Arnold Toynbee w odniesieniu do historii ujmuje ten problem tak: „(...) pola historii grecko-rzymskiej nie przytłacza i nie skrywa nadmiar informacji, toteż - dzięki drastycznemu przerzedzeniu drzew w czasie dzielącym rozpad społeczeństw grecko-rzymskich od pojawienia się naszego - możemy dostrzec las” . Nie sądzę, by współczesne wydarzenia potrzebowały odczytania z tak dalekiej perspektywy, ufam jednak, że teoria zmiany może odegrać istotną rolę w rozrzedzaniu zgęstniałej rzeczywistości społecznej. Arnold Toynbee, M ój pogląd na dzieje, „Res Publica” nr 12, 1988, s. 152.

3 Choć warto tu zaznaczyć, że praca została wydana na przykład w Rosji.

(3)

odtw orzenia stanu equilibrium. M odel konkurencyjny ujmuje społeczeństwo ja k o nieustający p o to k zmian. Podw aża tym samym możliwy w poprzednim m odelu, C om te’owski podział n a społeczną statykę i dynamikę. Sztom pka pisze: „C ała społeczna rzeczywistość jest czystą dynam iką” (s. 9). K oncepcja dynamicznego p ola społecznego stara się odejść od tradycji reifikowania społeczeństwa. D latego w centrum jej uwagi jak o podstaw owy składnik i budulec społeczeństwa stają wydarzenia, a nie rzeczy (nawet w rozum ieniu

„bytów społecznych”). O m aw iana teoria jest stosunkow o nowa, zdaje się jedn ak stanow ić istotne wyzwanie dla dom inującego przez długi czas paradyg­

m atu organiczno-system owego w analizie zmian społecznych.

Zdecydowałem się na bardziej szczegółowe przedstawienie tych dwóch opozycyjnych m odeli (kosztem obecnych również w pierwszej części książki zagadnień związanych z pojęciam i postępu, nowoczesności, globalizacji czy czasowego wym iaru zmiany), ponieważ ich przeciwstawienie zdaje się w dużej m ierze wpływać n a dalszą konstrukcję pracy. Opozycja ta dobrze opisuje różnice między om awianym i później koncepcjami - zwłaszcza przywoływanymi w części drugiej Three Grand Visions o f History i trzeciej The Alternative Vision:

M aking History.

W części drugiej Sztom pka przywołuje trzy wielkie dyskursy, nawiązujące do pierwszego, organiczno-systemowego m odelu społeczeństwa. Są to kolejno ewolucjonizm, koncepcje cykli historycznych i m aterializm historyczny. D o tego pierwszego a u to r zalicza trzy zasadnicze nurty: ewolucjonizm klasyczny, neoewolucjonizm oraz teorie rozwoju i konwergencji. Wizje te, oparte na liniowym postrzeganiu historii, u swych korzeni mające wiele wspólnego z ideą postępu, ko ntrastuje au to r z teoriam i cykli historycznych. Jak o przykłady tych ostatnich Sztom pka przywołuje koncepcje krążenia elit Vilfredo Pareto oraz wizję dziejów przedstaw ioną przez Pitrim a Sorokina. Szkoda trochę, że przy om ówieniu koncepcji cykli historycznych au tor tylko m arginalnie potraktow ał myśl A rnolda Toynbee. Ten angielski historyk zdaje się bowiem widzieć pewne możliwości połączenia pozornie przeciwstawnych koncepcji „ewolucyjno-line- arnych” z cyklicznymi. W cytowanym już eseju M ó j pogląd na dzieje Toynbee posługuje się interesującą m etaforą:

...jeśli p o ja z d m a p o ru sz a ć się w edług tra sy w yznaczonej przez sw ego kierow cę, m u sz ą nieść go k o ła , k tó re w ciąż m o n o to n n ie się o b rac ają . W czasie, gdy cywilizacje p o w sta ją i u p a d a ją , a u p a d a ją c d a ją p o c z ą te k in n y m , m oże p o stę p o w a ć ja k ie ś wyższe od nich celow e przedsięw zięcie4.

Trzecią wielką wizją historii jest m arksizm . Rozdział poświęcony m aterializ­

m owi historycznem u zasługuje, m oim zdaniem, n a uwagę, łączy bowiem wyważone i przystępne omówienie z tw órczą interpretacją. Sztom pka dla

4 Arnold Toynbee, M ój pogląd na dzieje, wyd. cyt., s. 157.

(4)

potrzeb swojej analizy wyznaczył trzy zasadnicze poziom y refleksji M arksa:

globalno-historyczny, społeczno-strukturalny oraz jednostkow y (action-indvi- dual, s. 158-159). Pozw ala to nie tylko n a systematyczne i przystępne omówie­

nie koncepcji samego fund atora, ale również n a interpretację i klasyfikację stanow isk jego późniejszych kontynuatorów , w zależności od zmian n a jednym z w yróżnionych poziom ów.

W arto w tym miejscu wspomnieć o istotnych wartościach dydaktycznych pracy P iotra Sztompki. A u to r szczególnie umiejętnie dokonuje systematyzacji poszczególnych nu rtó w m yślenia o zmianie społecznej. Często posługuje się łatwymi do przyswojenia, sumarycznymi zestawieniami podstaw owych założeń om aw ianych koncepcji. Pozwala to na szybkie porównywanie poszczególnych nurtów w teorii zmiany społecznej, uwypuklając jednocześnie ich zazębiające się, wzajemne wpływy. Być m oże w tym dążeniu do systematyzacji gubią się pewne szczegóły, p raca zyskuje jed n ak n a przejrzystości, co podnosi jej w artość jak o podręcznika. Dotyczy to zwłaszcza rozdziałów poświęconych ewolucjoniz- mowi, teoriom cykli historycznych oraz materializmowi historycznemu. D ąże­

nie do uporządkow ania m nogości stanowisk widoczne jest jednak również w kolejnej części pracy.

A u to r skupia się w niej n a om ówieniu tych koncepcji, które poddały ostrej krytyce w spom niane wyżej wielkie wizje historii, przede wszystkim za ich ahistoryzm . W arto zauważyć, że owa krytyka wydaje się pierwszym krokiem w kierunku zbudow ania teorii społeczeństwa, jak ą zdaje się implikować m odel dynamicznego pola społecznego. W pierwszej kolejności Sztom pka przywołuje koncepcje K a rla R. Poppera, R ob erta N isbita, Charlesa Tilly oraz Im m anuela W allersteina. W szystkie one w skazują konieczność rozpoczynania dociekań nad m echanizm am i zmiany społecznej od rzetelnych i skrupulatnych studiów historycznych, które pozwolą uniknąć nieuprawnionych uogólnień. Z tym postulatem dosyć m ocno wiąże się krytyka takich pojęć ja k postęp czy rozwój, które zdają się nieuchronnie towarzyszyć rozważaniom historiozoficznym na wysokim poziom ie abstrakcji.

Ten kierunek krytyki w płynął n a pow stanie dwóch nurtów badań w socjo­

logii: teorii działania {theory o f agency) oraz socjologii historycznej. Współczes­

ne socjologiczne teorie działania są, jak n a razie, ostatnim słowem w długiej dziejowej dyskusji n a tem at przyczyn sprawczych w historii. N a początku tej debaty znajdziemy koncepcje naturalnych lub nadnaturalnych m otorów dzie­

jów , dalej wizje historii tworzonej przez wielkie jednostki, aż do umiejscowienia zasadniczych przyczyn zm ian - w społeczeństwie. W śród wielu współczesnych teorii działania om ówionych przez Sztompkę n a szczególną uwagę zasługuje teoria m orfogenezy M argaret S. A rcher, a to ze względu na jej wpływ na auto rską koncepcję polskiego badacza. Brytyjska badaczka, krytykując k on ­ cepcje A n th o n y ’ego G iddensa, dochodzi do własnej, wychodzącej z założenia, że systemy społeczne m ają możliwość głębokiej zmiany, restrukturyzacji, dzięki

(5)

zachodzącym w ym ianom między poziom em działań jednostek a w arunkam i narzucanym i przez struktury społeczne. G iddens w swojej koncepcji dualności struktury zaproponow ał nierozerwalne połączenie tych dwóch poziom ów na zasadzie pewnego rodzaju dialektycznej więzi. A rcher uważa, że jest to podstaw ow y błąd G iddensa, a dla potrzeb analiz należy oddzielić poziom struktury i działań. Ten postulat znajdzie odbicie w oryginalnej koncepcji Sztompki. M ożna chyba zaryzykować stwierdzenie, że autorska koncepcja bierze swój początek od m odyfikacji schem atu Archer.

Sztom pka nie ogranicza się jednak do tej m odyfikacji i znacznie wykracza w swych inspiracjach poza n u rt współczesnych teorii działania. D rugim fu n ­ dam entem koncepcji Sztom pki jest socjologia historyczna. Po omówieniu współczesnych teorii działania au to r przechodzi do prezentacji p rac N orberta Eliasa, Philipa A bram sa, Charlesa Tilly oraz C hristophera Lloyda. Ograniczę się tutaj tylko do zgłoszenia jednej uwagi. Brakuje mi w tej części odw ołania do dzieła M ichela Foucaulta. N ikt chyba bardziej niż on, jak o au tor Archeologii wiedzy, nie przyczynił się do rozm ontow ania klasycznej terminologii historycz­

nej i historiograficznej. I nikt nie wytoczył cięższych argum entów przeciwko ideom postępu i rozw oju zwłaszcza w studiach dotyczących historii szaleństwa, więzienia oraz seksualności. Jednocześnie jego koncepcja rozproszonej władzy doskonale nadaje się do wsparcia i wyrażenia w języku teorii dynamicznego pola społecznego. T rzeba jednak zaznaczyć, że Foucault nie jest standardow o zaliczany do dyskursu socjologicznego, choć być m oże jest najbardziej socjo­

logicznym z ducha historykiem francuskim . Nie jest to jednak pominięcie, m ogące negatywnie zaważyć n a kształcie autorskiej koncepcji Sztompki.

D opiero bowiem po om ówieniu dotychczasowego kształtu teorii zmiany społecznej au to r „odsłania k arty ” , przedstaw ia swoją koncepcję - społecznego staw ania się5, lokując sympatie po stronie procesualnych wizji społeczeństwa, związanych z m odelem dynamicznego pola społecznego. N ie m a tu, niestety, miejsca na dokładne omówienie koncepcji Piotra Sztompki - koncepcji, k tóra zdaje się syntetyzować lub otwierać pole dla syntezy wszystkich wcześniej om aw ianych teorii i wizji dziejów. W arto w związku z tym zwrócić uwagę na kilka zasadniczych kwestii i oryginalnych pom ysłów wynikających z tego, że au to r stara się w rozw ażaniach dotrzeć do „złotego środka” w teorii zmiany społecznej, wyważając, łagodząc i równoważąc wpływy innych koncepcji6.

5 Szkic tej koncepcji w języku polskim można odnaleźć w Pamiętniku VIII Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, który odbył się wToruniu między 19 a 22 września 1990 roku. Zob. Antoni Sułek i Włodzimierz Wincławski (red.), Przełom i wyzwanie, Warszawa-Toruń 1991, s. 27-37.

6 N a tę cechę koncepcji Sztompki warto zwrócić uwagę zwłaszcza w kontekście wizji rozwoju socjologii przedstawionej przez Jeffreya C. Alexandra. Utrzymuje on, że w fazie postfunkcjonalis- tycznej rozwój socjologii polega n a stopniowym syntetyzowaniu i przenikaniu dwóch nurtów:

mikroteoretyzowania oraz koncepcji kładących nacisk na rolę struktur w determinowaniu działań.

Z tej perspektywy teoria społecznego stawania się jest cenną próbą takiej właśnie syntezy. Zob.

(6)

Przede wszystkim Sztom pka m odyfikuje schemat M argaret A rcher. Polski badacz w yróżnia trzy zasadnicze poziom y życia społecznego. Poziom totalności (w term inologii Archer: struktur), na który składają się struktury społeczne oraz operacje - procedury. Poziom indywidualny (według A rcher - działań), k o n ­ stytuow any przez jednostki oraz ich działania. M iędzy te dwie warstwy Sztom pka w prow adza trzecią, k tó rą nazywa po prostu „rzeczywistością” . Składa się n a nią u stalona siatka ról społecznych oraz praxis - działania podejm owane przez zdeterm inow ane tą siatką jednostki. Ów trzeci poziom m ediuje między dw om a pozostałymi; wszelkie relacje między działającymi jednostkam i a strukturam i m uszą być zapośredniczone przez siatkę ról społecz­

nych. Jeśli do tego schem atu wprowadzić czynnik czasu, to zmianę m ożna w uproszczeniu opisać tak: Struktury i jednostki kształtują siatkę ról, ta z kolei wraz z proceduram i oraz pojedynczymi działaniami kształtuje praxis i tylko ta praxis m oże wpłynąć na pow stanie nowych struktur oraz jednostek, które zapoczątkują nowy cykl. W łaśnie takie przejście Sztom pka nazywa zm ianą społeczną, a ciąg takich cykli procesem historycznym. Możliwe, że wbrew intencji au tora, dostrzegam w tej koncepcji możliwość pewnego kom prom isu między m odelem organiczno-systemowym a teorią dynamicznego pola społecz­

nego. Z jednej strony bowiem cykl zmiany społecznej nakreślony przez Sztompkę m ożna wyrazić w kategoriach zmiany systemu, z drugiej - funkc­

jonow anie, reprodukow anie systemu to nieustający ciąg działań społecznych7.

T rzeba w tym miejscu zauważyć, że właśnie ze względu n a ten szczególny rodzaj syntezy m odelu dynamicznego pola społecznego i koncepcji systemo­

wych teoria społecznego staw ania się n arażona jest n a krytykę. To, co uznaję za poszukiw anie złotego środka, m ożna odczytać bowiem jak o próbę stworzenia niekontrowersyjnej koncepcji łączącej przeciwne wpływy i niwelującej tym samym zalety opozycyjnych modeli. Często stanow iska sytuujące się między dwiema przeciwnymi koncepcjami krytykow ane są z obu stron. W tym przypadku szczególnie chyba radykalni procesualiści m ogą być nie usatysfakc­

jonow ani syntezą Sztom pki zachow ującą zbyt wiele elementów m odelu sys­

temowego. Posługując się m etaforą Poppera wiedzy jak o światła reflektora rzucanego w m ro k m ożna powiedzieć, że koncepcja Sztompki rzuca światło na obszar penetrow any przez wiele innych teorii. Prześlepione, ciemne pozostają obszary n a obrzeżach obecnego poznania, które wym agają radykalnego „świat­

Jeffrey C. Alexander, The New Theoretical Movement, w: N.J. Smelser (red.), Handbook o f Sociology, Newbury Park 1988.

7 W arto może tu jeszcze zwrócić uwagę na inny podział proponowany przez Piotra Sztompkę - podział na elementy potencjalne (potentiality) i aktualne (actuality) struktury społecznej. N a kolejnych poziomach będą to po stronie potencjalności: struktury, siatka ról i jednostki, a po stronie aktualności: procedury, praxis oraz działania indywidualne. Jest to, moim zdaniem, udana próba zaadaptowania w bardzo dynamicznym schemacie Comte’owskiego podziału na dynamikę i statykę społeczną.

(7)

ła” teoretycznego, a takie m ogą dać tylko ujęcia skrajnie procesualne. W tym ujęciu zbyt szeroka synteza nie tylko traci w alory poznawcze, ale również rozm ywa k ontury powstałej w jej wyniku koncepcji. Ja k sądzę, nie m ożna wykluczyć zasadności takiej krytyki.

Porzucając tę dygresję chciałbym zwrócić uwagę n a jeszcze dwie kwestie.

Pierwszą jest propozycja dwóch, zewnętrznych wobec społeczeństwa środowisk.

Są nimi według Sztom pki, środowisko naturalne oraz świadomość jednostek.

Z tymi dw om a sferami świat społeczny m usi m ediować - czasami je zmieniać, czasami się do nich dostosowywać. Takie rozpoznanie sugeruje możliwość pewnego kom prom isu w kwestii roli psychologii, czy psychologizowania w teorii społecznej.

I wreszcie druga kwestia zasługująca n a uwagę. P iotr Sztom pka dopuszcza w swojej koncepcji możliwość zm ian prawidłowości w swoim m odelu. A utor pisze:

Będę u trzym yw ał, iż w ra z z upływ em czasu, p o d sta w o w e zasady d ziała ń , sp osoby fu n k c jo n o w a n ia i zm iany społeczeństw lud zk ich , rów nież p rze ch o d zą isto tn e p rz e o b ­ rażenia.

U w aża m , że sp o so b y społecznego sta w an ia się ew o lu u ją w zw iązku z ro d zajam i p o w iąz ań m iędzy społeczeństw em o ra z jego śro d o w isk am i (n a tu rą i św iadom ością lu d z k ą) (s. 230).

N ietrudno dostrzec tu, zwłaszcza w drugim fragmencie, pewne naw iązania do koncepcji ewolucyjnych i systemowych. Jest to, m oim zdaniem, kolejny sukces au to ra w poszukiw aniu złotego środka między różnymi, często opozycyjnymi koncepcjami. Niestety, zapewne z b raku miejsca, Sztom pka nie przedstaw ia choćby szkicu tych zmian. Z am iast tego przechodzi do dokładnego omówienia w ostatniej, czwartej części pracy poszczególnych aspektów społecznego staw a­

nia się.

Trzeba zaznaczyć, że Piotrow i Sztompce, przy prezentow aniu problem atyki sił społecznych, innowacji, ruchów społecznych oraz rewolucji, doskonale udaje się odnaleźć proporcje między przywołaniem dotychczasowych koncepcji w konwencji podręcznikow ej, a sformułowaniem własnych poglądów w teorii społecznego staw ania się. W tej części pracy odw ołania do rzeczywistości Polski po rozm ontow aniu kom unizm u sugerują frapującą możliwość opisania prze­

m ian, jakie zaszły p o 1989 rok u w języku teorii społecznego staw ania się. Sam auto r nie przedstaw ia systematycznych rozw ażań n a ten tem at, otwiera jedynie dogodną do ich przeprow adzenia perspektywę teoretyczną.

W podsum ow aniu chciałbym zwrócić uwagę n a dwie kwestie. Przede wszystkim autorow i, nie tylko w ostatniej części, udaje się znaleźć właściwe proporcje między form ą podręcznika a w łasną oryginalną p racą naukow ą.

Z tego względu Sociology o f Social Change m oże pełnić funkcję doskonałego podręcznika teorii zmiany społecznej, którego dodatkow ym atutem są bogate

(8)

odw ołania do najnow szych koncepcji w tej dziedzinie. Jest jednocześnie pełno­

praw ną rozpraw ą naukow ą prezentującą oryginalny głos autora. Z tych pow odów uznałbym za celowe ja k najszybsze tłumaczenie Sociology o f Social Change, tak by m ogła ona zapełnić dotkliw ą lukę n a rynku publikacji socjologicznych8. Szkoda tym bardziej, że książka dzięki swojej rozległości, a także dzięki temu, iż „badanie zmiany społecznej znajduje się w samym centrum socjologii” (s. xiii), m ogłaby służyć jak o wprowadzenie, czy przew od­

nik po socjologii współczesnej w ogóle.

I kwestia ostatnia. Standardow ą już teząjest to, iż socjologia jak o dyscyplina naukow a pow stała z potrzeby wyjaśnienia nagłych zmian społeczeństw tradycyj­

nych, przechodzących gwałtowne procesy industrializacji, m odernizacji itp. Jeśli więc socjologia jest wytworem pewnych konkretnych okoliczności dziejowych, m oże się rodzić niepokojące zapewne pytanie, w jakim stopniu poszczególne teorie socjologiczne są pow iązane z konkretnym i przem ianam i rzeczywistości społecznej. W kontekście Sociology o f Social Change m ożna na przykład spytać, jak dalece przejście od organiczno-sy stem owej do procesualnej wizji społeczeńs­

tw a pow odow ane jest szczególnie szybko zachodzącymi i sięgającymi głębokich struk tur przem ianam i społeczeństwa? T ak ą strategię odczytywania koncepcji socjologicznych jak o odpowiedzi na zmiany w systemie gospodarczo-społecz­

nym przyjął Jorge L arrain w pracy Theories o f Development9. Pokazał w przeko­

nujący sposób, ja k przem iany stosunków gospodarczych przygotowywały grunt kolejno teoriom imperializmu, m odernizacji, zależności czy systemu światowe­

go. A jeśli tak , to pojaw iają się kolejne, istotne pytania: Co poszczególne teorie socjologiczne są w stanie powiedzieć o m inionych epokach historycznych, które nie kształtow ały bezpośrednio socjologii? W jakim stopniu późniejsze teorie wyznaczają zakres obowiązywania poprzednich?10 Czy w ogóle w związku z tym możliwe jest przewidywanie procesów społecznych? Czy nie pozostaje nam z p o k o rą czekać n a nowe okoliczności i nowe teorie? Zaskoczenie wywołane

„Jesienią L udów ” nie zdaje się przem awiać na korzyść nauk społecznych.

8 Dostępne są co prawda m.in. prace Władysława Bieńkowskiego, Problemy teorii rozwoju społecznego, Warszawa 1966; Teoria rozwoju społecznego. Wypisy, pod red. Ryszarda Dyoniziaka, Kraków 1976; czy M arka Szczepańskiego, Teorie zmian społecznych, cz. I Teoria modernizacji, Katowice 1990, żadna z nich, z różnych powodów nie może jednak pełnić funkcji podręcznika sensu stricto.

5 Jorge Larrain, Theories o f Development. Capitalism, Colonialism and Dependency, Polity Press 1989.

10 Na gruncie języka Jerzego Kmity jest to pytanie o to, czy w socjologii mamy do czynienia z korespondencją istotnie korygującą. W naukach ścisłych korespondencja taka zachodzi, zdaniem Kmity, między kolejnymi paradygmatami. Te późniejsze mogą wskazać przyczyny i zakres obowiązywania tych wcześniejszych. W tym procesie można upatrywać przyczyn rozwoju nauk ścisłych. W socjologii możemy natomiast mieć do czynienia z takim przywieraniem teorii do jej przedmiotu, że czas obowiązywania teorii determinuje czas trwania danego stanu społecznego. Zob.

Grzegorz Banaszak i Jerzy Kmita, Spoleczno-regulacyjna koncepcja kultury, Warszawa 1994, s 105.

(9)

N a wszystkie te niepokojące pytania Sztom pka nie próbuje odpowiedzieć w swojej pracy. Jednak jego koncepcja społecznego staw ania się oraz dopusz­

czenie możliwości przem ian samych m echanizm ów i praw ideł owego staw ania się otwiera, ja k sądzę, ciekawą perspektywę teoretyczną dla podejm ow ania tych ważkich zagadnień.

Radosław Sojak

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tej sytuacji ONZ powołała spe­ cjalną Komisję Narodów Zjednoczonych do spraw Palestyny, jednak rząd brytyjski odmówił przekazania jej jakiejkolwiek władzy przed majem

denary bite w Chojnie na tle innych z okresu Wittelsbachów – zmieniają się wy- obrażenia, czasami tylko ich konfiguracja, ale postać margrabiego jest motywem pojawiającym się

И хотя мы согласны с мнением российского лингвиста Ирины Арнольд, что: …понимание текста, относящегося к другой культуре и автору

Wedle tego archaicznego mitu Bogini tworzy pierwszą istotę żywą z powietrza i jest nią WĄŻ - święte, symboliczne zwierzę Wielkiej Bogini.18 Późniejszy mit (ok. Stworzyła

(iii) The depletion o f cytosolic free Ca 2 + spontaneously reversed and became an increase, a process which strong- ly depended on the external Ca 2+

wiłłową, Jakuba Sobieskiego kasztelana krakowskiego córkę, rodzoną, siostrę nie- śmiertelnej, sławnej pamięci Jana Trzeciego, króla polskiego, księżnę Radziwiłłową