R. 20: 2011, Nr 3 (79), ISSN 1230–1493
AUTOR DZIAL
TYTUL
K a t a r z y n a K u ś
Wyobrażenia obrazowe jako świadectwa na rzecz przekonań modalnych
Słowa kluczowe: wyobrażalność, pojmowalność, spór o wyobraźnię, Yablo, epistemo- logia modalna, Chalmers
Zgodnie z najbardziej znanymi teoriami źródeł wiedzy modalnej wyobraźnia odgrywa zasadniczą rolę przy uzasadnianiu przekonań modalnych
1. Zarówno Yablo (1993), jak i Chalmers (2002) uważają, że dla uzasadniania przekonań modalnych istotny jest czynnik obrazowy. Gwarantuje on stosunkowo dużą niezawodność metody opartej na wyobrażaniu sobie danej sytuacji i wniosko- waniu na tej podstawie o jej możliwości. Moim celem jest krytyka stanowiska, zgodnie z którym wyobraźnia obrazowa dostarcza świadectw na rzecz prze- konań modalnych. Argumenty za weredycznością wyobrażeń opierają się na wątpliwej analogii między percepcją a wyobraźnią oraz na nieprawdziwych założeniach dotyczących istoty perceptów.
1. Dwa rodzaje wyobraźni
Podążanie drogą wytyczoną przez Davida Hume’a i łączenie pojmowania z wyobrażaniem tylko pozornie ułatwia zrozumienie procesów dochodzenia do przekonań na temat możliwości i konieczności. Wyobrażaniem sobie, podobnie jak pojmowaniem
2, nazywanych jest bardzo wiele różnych czynności psychicz-
1
Przez przekonania modalne rozumiem przekonania dotyczące wartości logicznej zdań zawierających wyrażenia odnoszące się do konieczności lub możliwości istnienia danych stanów rzeczy czy posiadania własności przed dany przedmiot.
2
Terminy takie, jak „wyobrażenie”, „przedstawienie”, „pojmowanie”, są notorycznie dwu-
znaczne. Po pierwsze, mogą odnosić się do czynności lub do jej dokonania, po drugie – do jej
wytworu. Wytwory wyobraźni nazywam wyobrażeniami lub przedstawieniami. W miejscach,
w których mogłoby dojść do nieporozumienia, na oznaczenie czynności staram się używać
rzeczowników „wyobrażanie”, „przedstawianie” lub „wyobrażenie sobie”.
232
nych, a dociekania nad istotą wyobraźni wiążą się zarówno z rozważaniem jej strony fenomenologicznej, jak i z tradycyjną analizą pojęciową. Badania w znacznej mierze utrudnia fakt, że wiele podstawowych kwestii dotyczących natury wyobraźni pozostaje do dziś bez odpowiedzi.
Zgodnie z bardzo ogólną charakterystyką dzięki wyobraźni możliwe jest dla podmiotu uobecnianie w świadomości czy unaocznianie sobie niebędących w zasięgu jego zmysłów przedmiotów, scen lub całych scenariuszy. Podmiot może do tego wykorzystywać przechowywane w pamięci reprezentacje istnie- jących przedmiotów lub tworzyć reprezentacje przedmiotów, których nie ma w rzeczywistym świecie, może odwzorowywać istniejące konfiguracje rzeczy, może wreszcie wytwarzać reprezentacje układów, których w rzeczywistości nie ma.
Na pierwszy rzut oka nie widać powodów, dla których moglibyśmy uwa- żać, że wyobraźnia pozwala poznać, co jest, a co nie jest możliwe. Znamy wiele przykładów, w których przedmiotem wyobraźni są niemożliwe sytuacje.
Gdy fantazjuję, że jestem córką królowej angielskiej lub że naukowcy odkryli złoto o masie atomowej 97, to przynajmniej według Kripkego, przedstawiam sobie rzeczy metafizycznie niemożliwe. Równie dobrze mogę tworzyć histo- rie o podróżach w czasie i zabijaniu własnych przodków, co o otrzymywaniu medalu Fieldsa za odkrycie, że 2 + 2 nie równa się jednak 4. Wyobraźnia wydaje się na tyle elastyczna, że jej przedmiotem mogą być zarówno przed- mioty i sytuacje możliwe, jak i niemożliwe. Główny wysiłek badawczy epi- stemologów modalnych związany jest więc z ustaleniem, na czym ma pole- gać ten rodzaj wyobrażania, który by za swój przedmiot miał jedynie rzeczy możliwe.
Mimo braku zgody zarówno wśród psychologów, jak i filozofów co do istoty wyobraźni, autorzy tacy jak Yablo czy Chalmers uznają, że wiedza na temat procesów związanych z tworzeniem wyobrażeń jest wystarczająca, by odwołać się do niej przy odpowiedzi na pytanie o warunki skutecznego pojmowania
3. Wśród psychologów rozważania nad wyobraźnią związane są w znacznej mierze ze sporem o naturę reprezentacji umysłowych mię- dzy stanowiskiem obrazowym i abstrakcyjnym (zwanym też opisowym lub propozycjonalnym). Pierwsze związane jest z rozumieniem wyobrażeń jako reprezentacji odwzorowujących własności jakościowe rzeczywistych przed- miotów, a samej wyobraźni jako władzy pozwalającej podmiotowi operować na przedstawieniach obrazowych, a więc zdolności quasi-sensorycznej. Zgod-
3
Dobrym przykładem takiego podejścia jest wyrażone wprost przekonanie Gregory’ego
(2004: 329): „Myślę, że stosunkowo prymitywne ujęcie głównego pojęcia [tj. wyobraźni] nie
jest problematyczne. Filozofowie swobodnie korzystali w rozważaniach z innych pojęć men-
talnych, takich jak przekonanie. Nasze potoczne rozumienie tego, czym jest wyobraźnia, jest
wystarczające, aby mogło odegrać podobną rolę do tej, którą pełni pojęcie przekonania”.
233 nie natomiast z ujęciem abstrakcyjnym podstawową jednostką reprezentacji są sądy stwierdzające posiadanie przez przedmiot danej własności. Badania empiryczne, które miałyby rozstrzygnąć na korzyść jednego z tych rozwią- zań, najczęściej są interpretowane na korzyść stanowiska obrazowego, znaczną część wyników daje się jednak wyjaśnić również w terminach stanowiska abs- trakcyjnego (Nowak 1997). Debatę w psychologii nad istotą wyobrażeń można podsumować następująco: nie ma wątpliwości, że istnieją wyobrażenia, które mają za swój przedmiot sądy, najprawdopodobniej istnieją również wyobraże- nia obrazowe. Kwestią dyskusyjną pozostaje, które dokładnie wyobrażenia są reprezentowane w kodach odpowiadających poszczególnym zmysłom.
Filozofowie, niezależnie od oceny wartości poznawczej wyobraźni, przyj- mują, podobnie do psychologów, że wyobrażanie jest procesem, który ma dwa aspekty – obrazowy (o charakterze sensorycznym) i opisowy (o charakterze propozycjonalnym). Teza ta ma przynajmniej dwie wersje. Po pierwsze, twier- dzi się, że istnieją trzy rodzaje wyobrażeń: o charakterze obrazowym, opisowym oraz mieszanym (Yablo 1993; Chalmers 2002; Geirsson 2005), a w zależności od kontekstu wszystkie one mogą odgrywać istotną rolę dla pojmowalności.
Na przykład Chalmers, wyjaśniając, czym jest pojmowalność, pisze:
Różne rodzaje pozytywnej pojmowalności można zaliczyć do ogólnej kategorii wyobraźni:
pozytywnie pojąć sytuację to wyobrazić sobie (w pewnym sensie) określoną konfigura- cję przedmiotów i własności. Zwykle wyobrażamy sobie sytuacje stosunkowo szczegó- łowo, a temu wyobrażeniu często towarzyszy interpretacja i rozumowania na jego temat (Chalmers 2002: 150).
Druga wersja tej tezy wskazuje na niezbywalność zarówno elementu obra- zowego, jak i opisowego w wyobrażeniach, na podstawie których zdobywamy świadectwa na rzecz przekonań modalnych (Kung 2010). Bliższe przyjrzenie się problemowi prowadzi do wniosku, że nawet jeżeli istnieją wyobrażenia czysto sensoryczne lub czysto opisowe, to same nie są reprezentacjami żad- nych stanów rzeczy i tym samym nie mogą nam one niczego interesującego powiedzieć o możliwości bądź konieczności.
2. Wyobraźnia obrazowa
Wyobrażanie obrazowe ma charakter jakościowy i jest porównywane do widzenia, słyszenia itd., tylko że „w umyśle”, w którym, przy naiwnej inter- pretacji, podmiot tworzy obraz odpowiadający danej modalności zmysłowej.
Istnieją sposoby wyobrażania odpowiadające wszystkim pięciu zmysłom,
można mówić o wyobraźni wzrokowej, słuchowej, ale również dotykowej,
węchowej i smakowej. Wyobrażanie jako intencjonalne działanie podmiotu
234
związane jest ze zogniskowaniem uwagi na pewnym aspekcie reprezentacji pamięciowej i uaktywnieniem w wyobraźni ciągu procesów. Dzięki nim two- rzona jest przestrzeń, w której znajdują się przedmioty i odgrywane są sceny, składające się na wyobrażenia o różnym stopniu złożoności. Abyśmy mogli mówić o wyobraźni obrazowej, wyobrażane przedmioty muszą być obdarzone pewnymi własnościami postrzegalnymi zmysłowo (kolor, kształt).
Nawet przy wątpliwym założeniu, że wyobrażanie jako odtwarzanie lub tworzenie w umyśle obrazów jest wystarczającym narzędziem poznania nie- których możliwości, nie może być ono jedynym źródłem wiedzy modalnej.
Obrazowo nie da się przedstawić doznań niedostępnych naszym zmysłom ze względu na ich ograniczenia, np. barwy odczuwanej pod wpływem podczer- wonego promieniowania lub dźwięku wyższego niż 20 kHz (Tidman 1994).
Mamy jednak mocne przeświadczenia, że możliwe jest, by ktoś mógł być wrażliwy na ten rodzaj bodźców. Znamy cały wachlarz przykładów przedmio- tów czy sytuacji, które uznajemy za możliwe, a którym nie daje się przypisać konkretnego mentalnego obrazu: chiliagon, istota absolutnie doskonała, złoto o liczbie atomowej 79, nieistnienie jednorożców czy też Niemcy wygrywające II wojnę światową. Jeśli rzeczy te są wyobrażalne, muszą być przedmiotem innego typu wyobraźni niż wyobraźnia obrazowa. Być może wyobrażaniu sobie niektórych z nich towarzyszą pewnego rodzaju wizualizacje (np. wyobra- żeniu istoty doskonałej – obraz mężczyzny z długą białą brodą zasiadającego na tronie, a wyobrażeniu złota o liczbie atomowej 79 – obraz ceremonii wrę- czania nagrody Nobla za to odkrycie). Nie jest przynajmniej na pierwszy rzut oka jasne, czy takie obrazy są rzeczywiście wyobrażeniami tego, czego miały być. Typowym przykładem mającym za zadanie przybliżyć rozróżnienie na wyobraźnię obrazową i opisową jest wyobrażanie sobie tygrysa stojącego za zasłoną. Akt przedstawiania obrazowego ma polegać na wizualizacji tygrysa będącego za kurtyną. Podmiot wyobraża sobie postrzeżeniowo, gdy tworzy obraz mentalny, który prawdziwie jest opisywany przez dane zdanie. Wyobra- żenie opisowe związane jest natomiast z wyobrażaniem sobie, że tygrys jest za zasłoną, a więc z wyobrażeniem sobie, iż zdanie „Tygrys stoi za kurty- ną” jest prawdziwe. Przynajmniej niektóre sytuacje można zatem wyobra- zić sobie na dwa sposoby. Można też twierdzić, że wyobrażenia obrazowe są z dowolną dokładnością opisywalne za pomocą zdań, a więc że możli- wa jest redukcja wyobraźni obrazowej do propozycjonalnej (Geirsson 2005).
Wyobrażenia obrazowe są więc sprowadzalne do wyobrażeń opisowych, o których można orzekać prawdziwość, fałszywość i wewnętrzną spójność.
Tę opinię popierają zwłaszcza zwolennicy stanowisk, zgodnie z którymi istotne
dla poznania wartości zdań modalnych jest jedynie wyobrażanie propozycjo-
nalne.
235 Podział wyobrażeń na obrazowe i opisowe nie zdaje jednak sprawy z istoty większości naszych wyobrażeń. Wątpliwości budzi wyobrażanie czysto obra- zowe. Musiałby to być bowiem proces, w którym podmiot wyobraża sobie serie niezinterpretowanych kształtów o określonych barwach, rozmiarach lub w wypadku wyobraźni dźwiękowej dźwięków o pewnych natężeniach, bar- wach i wysokościach. Ze względu na notoryczną wieloznaczność przedsta- wień samo wyobrażanie obrazowe nie może dostarczać świadectw na rzecz jakiejkolwiek możliwości. Problem ten pojawia się na przykład u Kripkego, gdy twierdzi on, że:
(…) choć moglibyśmy sobie wyobrazić zrobienie stołu z innego kloca drewna czy nawet lodu, zrobienie stołu o wyglądzie takim jak ten, i choć moglibyśmy umieścić go w tym samym położeniu w pokoju, wydaje mi się, że nie jest to wyobrażenie sobie tego stołu jako zrobionego z drewna lub lodu, lecz raczej jest to wyobrażenie sobie innego stołu, przypominającego ten co do wszystkich zewnętrznych szczegółów, zrobionego z innego kloca drewna czy nawet z lodu (Kripke 2001: 157).
Wyobrażenie sobie dwóch stołów identycznych pod względem wyglą- du, lecz wykonanych z odmiennych materiałów nie może polegać jedynie na stworzeniu obrazu dwóch stołów, ponieważ nie daje on możliwości ich odróżnienia. Gdybyśmy przyjęli, że mamy do dyspozycji jedynie wyobraźnię czysto obrazową, nie moglibyśmy stwierdzić, co sobie wyobrażamy. Nie da się bowiem podać warunków, które muszą być spełnione, byśmy mieli pewność, że wyobraziliśmy sobie to, co chcieliśmy, a nie tylko jakościowo identycz- ną sytuację. Większość naszych wyobrażeń nie daje się więc interpretować jedynie jako jakościowe reprezentacje fenomenów odpowiadających różnym zmysłom. Nierozróżnialne epistemicznie sytuacje sprawiają, że jakiekolwiek wnioskowanie o pojmowalności danej sytuacji na podstawie wyobrażalności obrazowej przestaje być prawomocne. Nawet więc jeżeli istnieją niezinterpre- towane wyobrażenia czysto obrazowe, to wbrew na przykład Yablo (1993) lub Geirssonowi (2005) same nigdy nie mogą dostarczać nam świadectwa na rzecz możliwości jakichkolwiek stanów rzeczy.
Rzeczywiste wyobrażenia są stosunkowo skomplikowaną kombinacją
przedstawień obrazowych i propozycjonalnych. Co najmniej zdroworozsąd-
kowe wydaje się przekonanie, że wyobrażenia mogą dotyczyć przedmiotów
zewnętrznych, konkretnych i określonych, nie do pomylenia z innymi podob-
nymi przedmiotami. Wyobrażanie sobie sytuacji, w której zostałam zaatako-
wana przez tygrysa, nie polega po prostu na wyprodukowaniu „przed oczyma
duszy” obrazu, w którym coś tygrysopodobnego skacze w kierunku czegoś
podobnego do mnie. Tego typu wizualizacja mogłaby co najwyżej uchodzić
za alegorię ataku na mnie tygrysa. Wyobrażanie sobie, że zostałam zaatako-
wana przez tygrysa, to raczej przedstawienie tygrysa, mnie i odpowiedniej
236
relacji między nami. Jest to przedstawienie sobie, że to mnie atakuje tygrys, a nie kogoś bliżej niezidentyfikowanego coś tygrysopodobnego, ruch tygrysa w moim kierunku jest zaś atakiem, a nie łaszeniem się.
Każdemu wyobrażeniu obrazowemu musi więc towarzyszyć założenie, które sprawia, że jest ono jednoznaczne, a które będę nazywała dekretowaniem.
Jest ono związane z nakładaniem warunków deskryptywnych na wyobrażenia obrazowe. Sprawia, że w intencji wyobrażającego tworzony obraz jest jedno- znacznym przedstawieniem danego przedmiotu lub sceny. Dzięki niemu nie musi tworzyć fotograficznego obrazu, a stopień szczegółowości i wierności jego wyobrażeń może właściwie pozostawać dowolny. Dekretowanie dotyczy po pierwsze wyobrażanych przedmiotów; za jego pomocą ujednoznaczniamy, czym one są, oraz przypisujemy im własności, które są obrazowo nieprzedsta- wialne, a które chcemy, by im przysługiwały. Po drugie, może dotyczyć nie samych przedmiotów, lecz uzupełniać pewne informacje o całej wyobrażanej sytuacji. Wyobrażenie głodnego i złego tygrysa polega na przedstawieniu sobie obrazowo dość dużej kotopodobnej figury w paski, o której już w chwili two- rzenia dekretuje się, że jest to obraz tygrysa. Dodatkowo postuluje się, że jest on na przykład drapieżny i głodny (elementy, których nie potrafimy w ogóle obrazowo sobie przedstawić). Na wyobrażenia, które mogą ewentualnie dostar- czać świadectw na rzecz możliwości, musi więc składać się zadekretowane co do swojej treści przedstawienie obrazowe, któremu mogą w bardziej skompli- kowanych wypadkach towarzyszyć elementy propozycjonalne.
Uważniejsze przyjrzenie się zarówno przykładowi wyobrażania sobie ata- kującego tygrysa, jak i przytoczonemu fragmentowi Nazywania i konieczności Kripkego pozwala dostrzec problem, który sprawia dekretowanie, czego doty- czą dane przedstawienia obrazowe. Jest ono bardzo mocnym narzędziem: bez problemu mogę zadekretować, że pewien przedstawiony przeze mnie dowód obala hipotezę Goldbacha, choć nie wiadomo, czy jest rzeczywiście możliwe jej obalenie. Dla zwolennika koncepcji wyobrażania oznacza to, że nie zawsze zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, co sobie wyobrażamy, oraz że nieograni- czona niczym wyobraźnia nie jest dobrym narzędziem nabywania uzasadnio- nych przekonań modalnych i na wyobrażanie należy nałożyć pewne warunki.
Dekretowanie nie jest neutralną czynnością, która jedynie sprawia, że coś
tygrysopodobnego w naszym wyobrażeniu zostaje uznane za przedstawienie
tygrysa. Zadekretowanie tego, że wyobrażamy sobie tygrysa lub ten, a nie inny
stół, pociąga za sobą poważne zobowiązania. W pierwszym wypadku – że
rzecz przez nas wyobrażona jest na przykład ssakiem łożyskowym z rodziny
kotowatych, o charakterystycznej dla niego budowie wewnętrznej i zewnętrz-
nej. W wypadku stołu – przynajmniej według Kripkego – że jest zrobiony
z tego kawałka drewna, z którego został rzeczywiście wykonany. W obu
przykładach widać, że dekretowanie może zobowiązywać do nieznanej pod-
237 miotowi charakterystyki przedstawianego podmiotu czy sytuacji. Co więcej, może zobowiązywać do uznania charakterystyki, która nie tylko nie jest znana komukolwiek, lecz także nigdy nie zostanie przez nikogo poznana. Okazuje się, że podmiot może w pewnym istotnym sensie nie zdawać sobie sprawy z tego, co sobie wyobraża, lub nawet mylić się co do własnych wyobrażeń (gdy jest na przykład przekonany, że tygrysy należą do rodziny niedźwiedzio- watych).
Możliwość niewiedzy, co wynika z przyjęcia pewnych dekretów, sprawia, że świadectwa dostarczane przez pojmowalność są zawodne. Tezę, zgodnie z którą zdarza się, że podmiot, myśląc, że wyobraża sobie jedną rzecz, w rze- czywistości wyobraża sobie pewną inną, będziemy nazywać twierdzeniem o błędnym rozpoznaniu. Zgodnie z nim, jeśli wyobrażam sobie tygrysa, to w pewnym istotnym sensie przedstawiam sobie łożyskowca z rodziny kotowa- tych. Za moje ewentualne twierdzenie, że mogę wyobrazić sobie tygrysa niena- leżącego do rodziny kotowatych lub niebędącego w ogóle ssakiem, odpowiada więc ignorancja względem tego, co zostało zadekretowane na temat tygry- sopodobnego obrazu. Podobnie w przykładach putnamowsko-kripkowskich:
moje twierdzenie, że mogę sobie wyobrazić Ziemię Bliźniaczą, na której woda ma strukturę chemiczną XYZ, związane jest z błędnym rozpoznaniem tego, co pociąga za sobą zadeklarowanie, że wyobrażam sobie wodę. Tak więc moje ewentualne wnioskowanie na podstawie wyobrażenia wody jako płynu składa- jącego się z cząsteczek XYZ o możliwości tegoż jest niepoprawne, ponieważ błędnie wychodzę od stwierdzenia, że udało mi się wyobrazić sobie wodę o strukturze XYZ. Wyobrażanie działa zatem podobnie do percepcji: to, że ktoś ma poczucie, że coś widział, nie znaczy, że rzeczywiście tak było. Błędy w rozumowaniach na rzecz możliwości, wychodzących od pojmowalności, związane są z nierozpoznaniem, co rzeczywiście zostało wyobrażone, a nie z wyobrażeniem rzeczy niemożliwych. W takim wypadku jednak podmiot naj- częściej nie ma pewności, co sobie wyobraził.
3. Wyobrażanie obrazowe jako tworzenie modelu
Zarówno wyobrażanie obrazowe, jak i propozycjonalne budzą wątpliwości, czy
rzeczywiście gwarantują, że przedmiotem wyobrażenia nie stanie się sprzecz-
ność. W sporze między zwolennikami większej wiarygodności wyobrażania
obrazowego a stronnikami rzetelności wyobrażania propozycjonalnego można
widzieć oś podziału na zwolenników wyobrażalności empirycznej i wyobra-
żalności racjonalnej. Jest to wybór między a) przyznaniem, że generujące ilu-
zje modalne dekretowanie obecne przy wyobrażaniu obrazowym sprawia nam
duże problemy, oraz b) uznaniem, że brak rozpoznania sprzeczności w zbiorze
zdań nie jest nigdy gwarancją jej rzeczywistego braku.
238
Pod pewnymi względami mniej zawodny wydaje się aspekt obrazowy wyobrażeń. Przekonanie o jego wiarygodności opiera się na założeniu silnej analogii z percepcją. Zwolennicy koncepcji wiarygodności wyobraźni obrazo- wej utrzymują, że choć dekretowanie jest potencjalnym źródłem błędów, to w większości przypadków nie jesteśmy w stanie w wymaganym sensie wyobra- zić sobie rzeczy niemożliwych; w szczególności nie potrafimy wyobrazić sobie obrazowo sprzeczności. Dekrety, które jawnie łamią relacje pojęciowe, spra- wiają, że podmiot zdaje sobie sprawę z tego, że przestał mieć do czynienia z wyobrażaniem zdolnym dostarczyć świadectw na rzecz możliwości.
Sprawdzanie pojmowalności zdania polega na wyobrażaniu sobie sytuacji, o której dekretuje się, że zdanie ją reprezentuje, a następnie na analizie tak skon- struowanego obrazu. Jest ona dwukierunkowa. Po pierwsze, podmiot spraw- dza, czy jego dekrety nie pociągają za sobą sprzeczności, a po drugie bada, czy przedstawienie jest spójne z wszelkimi innymi zdaniami, które powinny być prawdziwe o wyobrażanej sytuacji. Wykrycie jakiejkolwiek sprzeczności lub jawnego pogwałcenia relacji pojęciowych sprawia, że możliwość przestaje się jawić, a wyobrażenie danej sytuacji nie może dłużej świadczyć na rzecz jej możliwości. Stwierdzenie sprzeczności powstałej przez dekretowanie lub dodanie do obrazu elementu opisowego sprawia bowiem, że przedstawienie nie weryfikuje pojmowanego zdania. Nawet jeżeli podmiotowi zdawało się wcześniej, że zdanie, które rozważa, prawdziwie opisuje wyobrażaną sytuację, to w momencie, gdy sytuacja okaże się niespójna, przestaje się również jawić możliwość danego zdania. Wyobrażanie ma charakter dynamiczny, a podmiot dzięki pogłębionym dociekaniom może uznać, że jego świadectwa na rzecz możliwości były fałszywe.
Z powyższego opisu widać, że tworzenie wyobrażenia obrazowego jest rozumiane jako konstruowanie modelu, a następnie badanie, czy jest on poprawnie zbudowany. Budowanie tak rozumianego modelu jest związane z tworzeniem warstwy czysto obrazowej wyobrażenia oraz dekretowaniem, czego dotyczą wyobrażenia. Natomiast dociekania nad poprawnością konstruk- cji wiążą się z analizą, czy dekrety zostały przypisane wyobrażeniom obrazo- wym w ten sposób, że nie stoją w sprzeczności ze sobą ani z żadnymi innymi zdaniami przyjmowanymi przez podmiot, a z których nie byłby on skłonny zrezygnować
4. Gdy zastanawiam się, czy biurko w moim pokoju mogłoby stać nie pod ścianą, lecz naprzeciwko okna, to staram się stworzyć w umyśle model, w którym biurko stoi pod ścianą. Nie jest to oczywiście w dosłownym
4
Za zdania takie będę uważała twierdzenia, które według podmiotu są konieczne. Gdy
zastanawiam się, czy biurko mogłoby stać pod oknem, mogę zbudować odpowiedni obraz. Gdy
go badam, stwierdzam, że stoi on w sprzeczności z moim przekonaniem, że w rzeczywistości
pod oknem znajduje się kanapa. Jednak nie uważam, że jest konieczne, by ona tam stała, tak
więc samo wyobrażenie nie pociąga za sobą sprzeczności.
239 sensie tego słowa tworzenie fizycznego modelu w skali, który odwzorowywał- by stosunki przestrzenne w moim pokoju, choć w pewnym sensie, który będę jeszcze poddawać analizie, zachodzi podobieństwo materialne czy fizyczne między moim rzeczywistym pokojem a moim pokojem wyobrażonym.
Zwolennik wyobraźni obrazowej traktuje więc swoje wyobrażenie jako model, na podstawie którego można orzekać coś o tym, co było modelowane.
Sukces w jego stworzeniu jest równoważny temu, że może on istnieć. Stąd przy wyobrażaniu obrazowym mamy do czynienia w rzeczywistości ze swego rodzaju rozumowaniem ab esse ad posse. Z tego, że stworzyłam model mojego pokoju z biurkiem pod oknem, wnioskuję, że jest możliwe, by ono tam stało.
Widać też, że wszystkie tego typu rozumowania zależą głównie od tego, na ile dobrym modelem rzeczywistości jest wyobrażanie obrazowe. Większość przedstawianych przeze mnie w stosunku do wyobrażania obrazowego zarzu- tów można sprowadzić do stwierdzenia, że z pewnych względów tworzone w wyobraźni modele nie są dobrymi modelami rzeczywistości modalnej.
4. Niedookreśloność wyobrażeń
Możliwość dostrzeżenia wcześniej niezauważonych niespójności w przedsta- wieniu czy sprzeczności, do której prowadzą dekrety, związana jest między innymi z tym, że za warunek udanego pojmowania uważa się nie stworzenie obrazu sytuacji, lecz utworzenie całego świata, którego fragment jest praw- dziwie opisywany przez rozważane zdanie (Yablo 1993). Dotychczas zakłada- łam, że wyobrażanie polega na konstrukcji obrazu stanu rzeczy lub sytuacji, o których samych i o ich elementach coś zostało zadekretowane. Tego typu wizualizacje na pewno w żadnym intuicyjnym sensie nie są przedstawieniami całego świata. Dość kuszącym rozwiązaniem byłoby założenie, że warunkiem skutecznego wyobrażenia świata weryfikującego zdanie jest przedstawienie sobie odpowiadającej temu zdaniu sytuacji całkowicie określonej i pełnej. Ten warunek jest jednak nie do spełnienia. Przedstawienia zawsze, niezależnie od tego, czy mają charakter w przeważającej części obrazowy, czy też propozy- cjonalny, pod wieloma względami są niepełne. Nawet najdokładniejszy obraz ma swoje luki. Nie da się na przykład zwizualizować tego, w jakiej odległości od wyobrażanych przedmiotów znajdują się wszelkie inne przedmioty, które istnieją w świecie mającym weryfikować pojmowalne zdanie.
Wyobrażenie sobie sytuacji polega za każdym razem na wyobrażeniu sobie
w miarę ściśle określonej sytuacji, o której prawdziwe jest zdanie p. Wyobra-
żamy sobie sytuację z pewnymi określonymi cechami, istotnymi ze względu na
to, co ma ona weryfikować, pozostałe zaś mniej ważne detale pozostawiamy
niedookreślone. Konstruując jednak sytuację, która by weryfikowała dane zda-
nie, zakładamy, że wszelkie parametry są określone, nawet jeśli nie dekretu-
240
jemy, w jaki dokładnie sposób. Jeżeli sobie wyobrażam, że Cezar w Germanii widział łosia, to konstruując w umyśle sytuację, o której prawdą jest zdanie
„Cezar w Germanii widział łosia”, przedstawiam sobie jadącego na koniu Cezara, któremu drogę przecina łoś. Nie muszę przy tym wyobrażać sobie koloru konia Cezara, ani tego, ile łoś ważył, oraz w której części Germanii się to dokładnie zdarzyło. Wyobrażając jednak sobie tę sytuację, dekretuję, że te parametry są określone – w zależności od mojej znajomości teriologii i historii starożytnej zakładam więcej lub mniej na temat tej sytuacji: że łoś miał jakąś wagę, np. z pewnością więcej niż 2 kilo, i że działo się to gdzieś na wschód od Renu, a nie na zachód. Z wyobrażoną sytuacją zgodne jest zarówno to, że łoś był wyjątkowo duży jak na łosia i ważył 700 kg, jak i to, że był średnich rozmiarów i ważył 500 kg. Nie jest jednak zgodne to, że nie miał żadnej kon- kretnej wagi.
Wyobrażanie sobie w pełni określonego przedmiotu lub sytuacji nie jest oczywiście tym samym, co wyobrażanie, że dany przedmiot lub sytuacja są w pełni określone. To pierwsze, jak już pokazałam, jest niewykonalne. Drugie jest natomiast związane z zadekretowaniem o wyobrażeniu pewnej własności drugiego rzędu – stwierdzeniem, że każda własność przedmiotu ma określoną wartość (Yablo 1993: 27–28). Podobnie jest z sytuacjami: wyobrażenie sobie, że sytuacja jest w pełni określona, to zadekretowanie, iż wszystkie jej aspek- ty są doprecyzowane bez dokładnego wyobrażania sobie, w jaki dokładnie sposób. Założenia te sprowadzają się do zobowiązania, że w miarę potrzeby każdy detal wyobrażenia można by doprecyzować bez popadania w sprzecz- ność. W pewnym więc sensie każdemu wyobrażeniu towarzyszy dekret, zgod- nie z którym jest ono niesprzeczne.
Każda sytuacja wyobrażona jako w pełni określona pozostawia wiele nie- sprecyzowanych parametrów, które nie są istotne dla danego wyobrażenia.
Jeżeli wyobrażone sytuacje czy scenariusze są elementami możliwych światów, to możliwy świat możemy z tego punktu widzenia uważać za sytuację całko- wicie określoną pod każdym względem. Oczywiście cały świat jest niewyobra- żalny, stąd jego wyobrażenie polega na wyobrażeniu sobie mniej lub bardziej dokładnie sytuacji, a następnie zadekretowaniu, że jest ona w pełni określona.
Dlatego też każda wyobrażona sytuacja jest zawsze spójna z wieloma różnymi
możliwymi światami. Yablo (1993: 29) uważa, że przynajmniej teoretycznie
jest możliwe wyobrażenie sobie świata weryfikującego zdanie bez dokładnego
przedstawienia nieistotnych dla tego zdania aspektów. Nie jesteśmy w stanie
wyobrazić sobie nigdy kompletnego możliwego świata, każdą wyobrażoną
jako całkowicie określoną sytuację możemy jednak w razie konieczności uzu-
pełniać i doprecyzowywać. Podczas takiego doprecyzowywania możemy oczy-
wiście odkryć, że wyobrażenie jest wewnętrznie sprzeczne i nie może służyć
za przedstawienie świata weryfikującego rozważane zdanie.
241
5. Wyobrażanie obrazowe jako świadectwo
Jak widzieliśmy, dla uzasadniania przekonań modalnych istotne są jedynie wyobrażenia zawierające element deskryptywny. Zwolennicy wyobrażalno- ści obrazowej twierdzą, że wyobraźnia czysto deskryptywna nie może sama dać wiarygodnych świadectw na rzecz możliwości danego stanu rzeczy. Kung (2010) proponuje teorię, która ma pozwalać wyróżniać wyobrażenia niege- nerujące iluzji modalnych, choć zawierające pewnego rodzaju dekretowanie.
Utrzymuje, że wyobrażanie sobie pewnej sytuacji może dostarczyć świadectwa na rzecz możliwości zdania p, tylko jeśli:
a) oba elementy wyobrażenia – element obrazowy oraz treść zadekretowa- na – sprawiają, że mamy intuicję, że w wyobrażanej sytuacji zachodzi p, a dodatkowo:
b) gdybyśmy mieli samą tylko treść zadekretowaną, nie mielibyśmy intuicji, że wyobrażana sytuacja weryfikuje nasze zdanie p.
Intuicję przy tym rozumie się tu jako wynik dobrego rozumienia zdania i pojęć w nim zawartych. Punkt b) stwierdza niezbywalność elementu obra- zowego przy wyobrażaniu, które ma być przewodnikiem po możliwości.
Rozumowania modalne wychodzące od pojmowalności są o tyle wiarygod- ne, o ile uprawomocnione były dekrety dotyczące poszczególnych elementów obrazowych wyobrażenia. Same wyobrażenia obrazowe, jako ze swej istoty niesprzeczne, są niezbywalną podstawą wyobrażeń dostarczających świadectw na rzecz możliwości. Rozwiązanie Kunga jest jednak prawomocne tylko jeśli istnieją rzeczywiście dobre argumenty na rzecz niezawodności wyobrażeń obrazowych oraz jeśli istnieją metody stwierdzania, że dekrety zostały prawo- mocnie przypisane.
Najtrudniejszym zadaniem stojącym więc przed zwolennikami pojmowal-
ności związanej z wyobrażaniem sobie, jest konieczność wyjaśnienia, skąd
bierze się związek między wyobrażaniem a możliwością. Jest to istotne, by
utrzymywać, że pojmowalność i/lub niepojmowalność mogą dostarczać wia-
rygodnych świadectw na rzecz możliwości. Bez wyjaśnienia, dlaczego dzięki
wyobraźni obrazowej znacznie częściej będziemy dochodzili do przekonań
prawdziwych niż do fałszywych, władze pojmowania i wyobrażania wydają
się magicznymi sztuczkami. Żadne, nawet prawdziwe przekonanie nie będzie
racjonalne, jeżeli jego prawdziwość opiera się jedynie na szczęśliwym trafie,
a sposób jego uzyskania nie był rzetelny. Istnieje więc potrzeba wyjaśnienia,
skąd bierze się moc świadectw dostarczanych przez wyobraźnię. Gdybyśmy
nie byli w stanie wyjaśnić źródeł wiarygodności wyobrażania obrazowego, lecz
nie mielibyśmy dowodów na to, że bywa zawodne, problem braku dobrego
242
uzasadnienia jego rzetelności byłby znacznie mniejszy. Znamy jednak przy- najmniej kilka rodzajów sytuacji – choćby zdania konieczne a posteriori – w których posługiwanie się wyobraźnią przynajmniej na pierwszy rzut oka prowadzi do błędnych wniosków na temat tego, co jest możliwe.
Zwolennicy wyobraźni obrazowej jako zdolności pozwalającej na poznanie tego, co możliwe, przyjmują mniej lub bardziej świadomie założenie, że jej twory mają tę własność, iż rzeczywiście reprezentują to, jaki świat mógłby być.
Dobrze te intuicje oddaje pojęcie „poglądowości” Twardowskiego:
Jeżeli sobie przedstawimy jakiś przedmiot, np. wielkoluda, za pomocą wyobrażenia wytwór- czego, poglądowość tego wyobrażenia polega na tym, iż mogłoby ono być odtwórcze albo nawet spostrzegawcze, gdyby przedmiot wyobrażony istniał i był dla nas dostrzegalny.
Wyobrażenie wytwórcze w układzie swoim nie różni się od odtwórczego i spostrzegawcze- go; różni się od nich tylko sposobem powstania w umyśle naszym, układ zaś wyobrażeń czyni je konkretnymi, a każde wyobrażenie jako konkretne, jest poglądowe, tj. albo zostało zaczerpnięte ze spostrzeżeń, albo jest takie, że przy pewnych warunkach zewnętrznych (gdyby przedmiot jego istniał i znajdował się w obrębie naszych zmysłów) mogłoby być ze spostrzeżeń zaczerpnięte (Twardowski 1965: 137).
Zarówno Yablo (a za nim Chalmers), jak i Kung twierdzą, że wyobrażenie ma treść reprezentatywną, która polega na wiernym przedstawianiu w umy- śle pewnych aspektów świata. To twierdzenie jest wiązane z przekonaniem, że przedstawienia różnych aspektów rzeczywistości w wyobraźni mogą być łączone w ten sposób, by reprezentować możliwy świat. Argumenty zwolen- ników wyobrażania sobie jako tworzenia obrazu mentalnego opierają się na założeniu, że „wyobrażenia to po prostu wewnętrzne obrazy, pojawiające się przed okiem umysłu” (McGinn 2004: 61). Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest to w znacznej mierze jedynie wyznanie wiary, któremu nie towarzyszy analiza wyjaśniająca, dlaczego tworzenie obrazu w umyśle jest powiązane ze sposobami, na które przestrzeń mogłaby być uporządkowana.
Według Yablo (1993) rzetelność świadectw dostarczanych przez wyobraź- nię związana jest z głębokim podobieństwem między sposobem dochodzenia na podstawie doświadczeń sensorycznych do przekonań na temat rzeczywiste- go świata a dochodzeniem na podstawie wyobraźni obrazowej do przekonań na temat możliwości. Yablo przywołuje przynajmniej trzy aspekty wyobrażania, które sprawiają, że jest ono podobne do widzenia. Po pierwsze, twierdzi, że zarówno percepcja jak i wyobraźnia mają aspekt reprezentacyjny. Obie są też weredyczne, ponieważ dla takich stanów intencjonalnych jak doświadczenie zmysłowe i wyobrażenie obrazowe istnieją związane z ich treścią warunki prawdziwości. Jeżeli prawdą jest, że „S spostrzegł, że p” to prawdą jest, że p.
Podobnie ma być dla pojmowania: jeżeli „S pojął, że p”, to prawdą jest, że ◊p.
Po drugie, obie władze poznawcze mają podobną fenomenologię. Jawienie się
243 możliwości, którego doświadcza wyobrażający sobie, jest podobne do tego, które towarzyszy percepcji zmysłowej:
5Tak jak ktoś, kto postrzega, że p, doświadcza jawienia się, że p jest prawdziwe, tak też ktokolwiek pojmuje p, doświadcza czegoś, co warto opisać jako jawienie się możliwości p (Yablo 1993: 5).
Po trzecie, tak jak percepcja może przynajmniej prima facie dostarczać nam dobrego świadectwa na rzecz przekonań, że zachodzi to, co postrzega- my, tak wyobrażanie dostarcza dobrych świadectw na rzecz możliwości tego, co jest przedmiotem wyobrażenia. W znacznej więc mierze argumenty Yablo uzasadniające rzetelność świadectw dostarczanych przez wyobraźnię obrazową można rozumieć w ten sposób: percepcja dostarcza wiarygodnych świadectw, a pod istotnymi dla rzetelności aspektami wyobrażanie jest podobne do percep- cji, stąd również wyobrażanie jest rzetelną metodą zdobywania uzasadnionych przekonań.
Również argumenty Kunga na rzecz związku między pojmowalnością a możliwością opierają się na założeniu głębokiej analogii między percepcją a wyobrażaniem obrazowym. Według niego wiarygodność wyobrażeń obrazo- wych jako narzędzia poznania możliwości związana jest z ich percepcyjnym charakterem. Percepty dostarczają świadectw na rzecz twierdzeń na temat tego, które zdania są prawdziwe w odniesieniu do świata rzeczywistego. Zgodnie z zasadą ab esse ad posse dostarczają również świadectw na rzecz prawdzi- wości pewnych zdań stwierdzających możliwość. Niezależnie od swojej were- dyczności percepcja dostarcza niesprzecznych obrazów. O perceptach a priori wiemy, że są spójne, podobną własność mają czyste wyobrażenia obrazowe.
Tak więc, nawet jeżeli nasze zmysły nas mylą, to nadal dostarczają świadectw na temat tego, jak świat rzeczywisty mógłby być zorganizowany. Wyobrażenia czysto jakościowe nie różnią się tu w żaden zasadniczy sposób od perceptów – zarówno jedne, jak i drugie dostarczają wiedzy na temat tego, w jaki sposób może być zorganizowana przestrzeń. Kung twierdzi zatem, że dość intuicyj- na analogia między sytuacją postrzegania i sytuacją wyobrażania polegająca w obu wypadkach na tym, że mamy do czynienia ze swego rodzaju repre- zentacjami, uzasadnia sensowność postulowania podobieństwa również pod względem ich weredyczności. Kung nie mówi tego wprost, widać jednak, że zakłada, iż percepty i wyobrażenia są tym samym typem rzeczy.
5