• Nie Znaleziono Wyników

Mechanizmy inwazjii i wędrówki pasożytów w organiźmie żywiciela

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mechanizmy inwazjii i wędrówki pasożytów w organiźmie żywiciela"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

PRACE-ARTYKUŁY-DYSKUSJE

WIADOMOSCI PARAZYTOLOGICZNE T. VII, Nr 3, 1961

MECHANIZMY INWAZJI I WĘDRÓWKI PASOŻYTÓW

W ORGANIZMIE ŻYWICIELA

ZBIGNIEW KOZAR

Katedra Parazytologii i Chorób Inwazyjnych WSR, Wrocław

Na czoło zainteresowań parazytologii coraz wyrazmeJ wysuwają się

problemy inwazjologiczne, będące wyrazem zależności i antagonizmów

występujących między pasożytem a żywicielem. Ich poznanie przy po- mocy współczesnych metod biochemicznych, cytochemicznych, immuno- logicznych i innych przyczynia się nie tylko do zrozumienia skompliko- wanych procesów biologicznych, lecz również do poznania patogenezy chorób inwazyjnych, a co za tym idzie, właściwej terapii i profilaktyki.

Może najbardziej interesującymi zjawiskami tu same. inwazje paso-

żytów i mechanizmy ich działania. Naturalnie pojęcie inwazji sugeruje prócz wtargnięcia do żywiciela również zdolność pasożyta do przeżycia

i rozmnażania się. Inwazje przenajmniej niektórych pasożytów są zjawi- skami bardzo skomplikowanymi. Wiążą się one z długą wędrówką paso-

żyta poprzez tkanki i narządy żywiciela, zanim zostanie osiągnięte. miej- sce, w którym pasożyt może utrzymać się i rozwinąć do dojrzałości płcio­

wej. Mówiąc o inwazji pasożytów nie wolno zapominać o ściśle wiążących się przeciwdziałających czynnikach żywiciela, a więc zmierzających do zahamowania procesów inwazji. Obok zmian zapalnych i innych obser- wuj~ się tu nieraz zadziwiający brak reakcji ze strony żywiciela, prze- nikanie. dużych nawet robaków przez pozornie nie uszkodzone tkanki.

Musimy już na wstępie przyznać, że nasze wiadomości co do inwazyj-

ności pasożytów są dość skąpe w porównaniu z bakteriologią, gdzie poznano liczne mechanizmy działania i zrozumiano różnice w stopniu

inwazyjności poszczególnych bakterii, a nawet szczepów, zależne od

(2)

542 Z. KOZAR

- - - - -- - --· ----- - - obecności toksyn lub enzymów, od występowania ciał unieczynniających

~ny

obronne żywiciela itd. Wydaje się jednak, że sprawy te w parazyto- logii bardziej skomplikowane i różnorodne, a tym samym godne

większego niż dotąd zainteresowania.

Celem niniejszego artykułu jest podsumowanie dotychczasowych wy- ników badania inwazyjności niektórych przynajmniej pasożytów w opar- ciu o dostępną literaturę i częściowo własne doświadczenia autora. Po-

minę tu mechaniczne działanie pasożytów, które niekiedy odgrywa dość dużą rolę w inwazji pewnych gatunków. Główną ·natomiast uwagę zwró- cimy na procesy biochemiczne, szczególnie na działanie enzymów, czyli fermentów, które występując we wszystkich żywych komórkach pełnią

niezwykle ważną rolę katalizatorów różnorodnych przemian chemicznych.

Wprawdzie obecność enzymów proteolityczuych stwierdzano też u pew- nych stawonogów pasożytniczych, np. kolagenazę w larwach Hypoderma hov{.c; (Lieniert i Thorsell, 1955), u Lucilia sericata (Hobson, 1931) i Lucilia cuprina (Waterhouse i Irzykiewicz, 195~), to jednak zatrzymamy się tu

głównie na pierwotniakach i robakach, i to niektórych tylko gatunkach,

częściej dotąd badanych.

Spośród pierwotniaków pasożytniczych najwięcej uwagi poświęcano dotąd pełzakowi czerwonki, Entamoeba histolytica. Już sama nazwa ga- tunkowa sugeruje procesy histolityczne. Niezrozumiałe jest właściwie dotąd zachowanie się pierwotniaka w organizmie człowieka. Podczas gdy w jednych przypadkach drąży on do błony śluzowej jelita i do głębiej Lżących warstw, przebija nawet naczynia włosowate i tą drogą prze- nosi się na wątrobę i inne narządy, gdzie również wywołuje poważne

zmiany, w innych zachowuje się jakby komensal bytujący tylko w świe­

tle jelita. Wprawdzie opisywane i nieraz znajdowane w preparatach histo- patologicznych skupione wokół pasożytów ogniska lizy są według nie- których autorów (np. Torpy i Maegreith, 1957) tylko artefaktami, to jednak sam proces drążenia do tkanki i inne towarzyszące mu zjawiska silnie przemawiają za obecnością u tego pierwotniaka fermentów proteo- litycznych. Jak trudno je wykrywać, a tym bardziej określać ich istotę działania, świadczą przytoczone niżej doświadczenia.

Stwierdzana u licznych gatunków bakterii kazeaza, enzym proteo- lityczny hydrolizujący kazeinę, był poszukiwany również u E. histolytica.

Pierwsze próby wypadły jednak ujemnie (Nakamura, 1947). Dopiero po

użyciu mniejszego stężenia kazeiny (0,20/o) w testowych płytkach agaro- wych udało się Nakamurze i Edwardsowi (1959) stwierdzić wyraźną reakcję (jasne pola na opalizującym tle) pod wpływem płynów z ho- dowli 2 szczepów E. histolytica. Brak reakcji w płynie z towarzyszącej

flory bakteryjnej przemawia za obecnością enzymu w pierwotniakach, który jest czynny w dość szerokich granicach pH (między 5,0 a 8,0), na-

(3)

INWAZYJNOSC PASOŻYTÓW i'i43

wet po ogrzaniu w 55°C przez 5 min., bo dopiero w temperatun:e 65°C przez 5 min. tracił on swe właściwości.

Zarówno Hallman i współpracownicy (1950) i Rees i współpracownicy

(1953), jak i Kaneko (1956) hodowali pełzaki czerwonki w roztworze że­

latyny i stwierdzając właściwość rozpuszczania podłoża, dowodzili obec-

n0ści enzymów proteolitycznych. Nieco inną metodą, bo polegającą na urnieszc:rnniu żywych pełzaków na emulsji żelatynowej błon fotograficz- nych, posługiwali się Harinasuta i Maegreith (1958). Badali oni 2 szczepy E. histolytica, jeden z mieszaną florą bakteryjną, drugi z Escherichia coli.

Obydwa prawie całkowicie rozpuszczały żelatynę w ciągu 1 ½ godz., naturalnie tylko przy odpowiednim zagęszczeniu pasożytów (100 OOO w O, 1 ml). Przy mniejszej ilości pasożytów (1250) zjawisko hydrolizy nie występowało. W podobny sposób działały (w ciągu 2 godz.) również wyciągi sporządzone w płynie fizjologicznym z większych ilości pełza­

ków (w granicach pH 6-8)., poddawanych zamrożeniu i odtajaniu. Ani wwiesina z towarzyszącej flory bakteryjnej, ani sama pożywka, w której w ciągu 2 godz. przebywały pełzaki, nie rozpuszczały żelatyny.

Rola towarzyszącej pełzakom flory bakteryjnej w zachodzących pro- cesach enzymatycznych nie jest jeszcze całkowicie wyjaśniona. Podkreślał

to m. in. Neal (1960), posługując się w swych badaniach krążkami żela­

tynowymi, zawierającymi węgiel (wg Kohna, 1953). Ponieważ jednak wy- ciagi sporządzane z samych bakterii nie hydrolizują ani kazeiny, arii

żelatyny, można przypisywać obserwowane właściwości enzymatyczne ra- czej pierwotniakowi.

Jeszcze inną metodą badania niż wymienieni dotąd autorzy posłu­

giwał się Neal (1956, 1960). Sporządzał on z hodowli E. histolytica jałowe

lub prawie jałowe wyciągi, z małą tylko domieszką osadu i martwych hakterii. Ogrzewał je następnie (w 37°C) z roztworem kazeiny i odpowied- nim buforem, a po pewnym czasie zatrzymywał reakcję przez dodanie kvrnrn trójchlorooctowego. Hydrolizę kazeiny określano odczynnikiem Folina-Ciocalteau, a stopień jej intensywności odczytywano w spektro- fotometrze. Metoda ta pozwala na jakościowe i ilościowe oznaczenie. ak-

tywności enzymatycznej.

W 2 z 5 badanych inwazyjnych i świeżo wyosobnionych szczepach E. histolytica oraz w 1 szczepie dwukrotnie pasażowanym przez zwierzęta

stwierdzono silne działanie proteolityczne. W pozostałych szczepach było

ono znacznie słabsze. Rozpuszczeniu ulegały zarówno kazeina, jak i żela­

tyna, najlepiej w 37°C, przy pH 7,5 do 7,9. Reakcja odbywała się nawet ,_.,, szerszych granicach pH (między 5,8 a 8,5). Zarówno wrażliwość na odpowiednie stężenie jonów wodorowych, jak i cie.płochwiejność oraz

obniżanie się aktywności wraz z rozcieńczaniem pasożyta świadczą, że działanie wyciągów z E. histolytica zależy od obecności enzymów. Wpły-

(4)

544 Z. KOZAR

- - - --- - - ----- --~ ~ - - -·- - · --- -- -· -

wają one zarówno na kazeinę, jak i żelatynę, ale nie mają tej właściwości

in vitro w stosunku do hemoglobiny. Jest to częściowo niezro2umiałe,

bo - jak wiemy - pełzaki chętnie odżywiają się czerwonymi krwin- kami, a więc trawią je. Ponieważ aktywność enzymatyczna nie była sil- niejsza pod wpływem cysteiny ani słabsza pod wpływem octanu jodowego, wydaje się, że grupy sulfhydrylowe nie potrzebne. do jej u~zynnienia.

Naturalnie problem enzymów proteolitycznych u E. histolytica jest znacznie bardziej skomplikowany. Niejasny jest np. czynnik hamujący,

stwierdzany w wyciągach pewnych szczepów, który działa dopiero po l godz. ogrzewania. Nie. znamy też bliżej inhibitorów zawartych w su- rowicy ludzi i różnych zwierząt, czynnych nawet po ogrzewaniu w 56°C przez 30 min. Ich poziom nie zależy od wrażliwości zwierząt na inwazję

E. hi.stolytica. Pewne inhibitory znajdują się również w jaju kurzym, ra- czej w żółtku niż w białku. Prawdopodobnie inhibitory z surowicy, może

podobne do inhibitora trypsyny, są białkiem. Natomiast inhibitor z jaja jest raczej ciałem o mniejszej strukturze molekularnej. Widzimy więc, że rodzaj użytej pożywki z dodatkiem jaja kurzego lub surowicy wpływa

do pewnego stopnia na proteolityczną aktywność pierwotniaków, a może również i na inwazyjność szczepów.

Wspomniane wyżej wyniki doświadczeń Harinasuty i Maegreitha mogą sugerować, że enzymy wydzielają się z żywych pasożytów do podłoża.

,,1ak wynika jednak z pracy Neala, proteinaza E. histolytica jest fermen- tem endogennym i dostaje się do środowiska tylko po śmierci pasożyta.

Neal zaobserwował w 2 szczepach E. histolytica wzrost wirulencji po

pasażach przez wątrobę chomików i równocześnie zwiększenie. wskaźnika

proteolitycznego. Wynik trzeciego doświadcz~nia nie potwierdzał tego.

W świeżo wyosobnionych szczepach od osób z ostrą postacią czerwonki wykrywano różnego stopnia aktywność enzymatyczną. Prawdopodobnie wysoka aktywność proteolityczna tylko towarzyszy jakimś innym czyn- nikom nie.zbędnym i odpowiedzialnym za inwazyjność pasożyta.

Wprawdzie przytoczone badania świadczą o aktywności enzymatycznej C. histolytica. i to nawet aktywności proteolitycznej, nie tłumaczą jednak jeszcze, jak widzimy, inwazyjności pasożyta i jego pełnego wpływu na tkanki żywiciela. Możemy sądzić, że pierwotniaki te zawierają peptydazę

i proteinazę, odpowiednik zaś tyrozyny jest dopiero końcowym wynikiem

łańcucha reakcji rozpoczętej przez proteinazę. Poszukiwania niektórych innych enzymów u E. histolytica, jak np. lecytynazy i kolagenazy, wy-

padły dotąd ujemnie. (Nakamura i Klein, 1957; Neal, 1960).

Większą nadzieję pokładano w wykryciu enzymu hialuronidazy,

określanego jako czynnik rozprzestrzeniania się (,,spreading factor") i stwierdzanego już często w licznych tkankach ssaków, w jadzie wę­

żów i pszczół. w ślinie pijawek, w wielu bakteriach chorobotwórczych

(5)

INWAZYJNOSC PASOZYTOW 545

itd. Hialuronidaza ułatwia, jak wiemy, dostanie się plemników do jaja, szerzenie się infekcji bakteryjnej, wchłanianie leków przez organizm i wiele innych procesów. Jest ona fermentem katalizującym rozkład kwa- su hialuronowego na acetyloglukozaminę i kwas glukoronowy. Kwas hialuronowy natomiast, wielkocząsteczkowy polimer, jest podstawowym

składnikiem kolagenu, a więc bezkomórkowej substancji zespalającej tkankę łączną, uszczelniającej przestrzenie międzykomórkowe, a tym sa- mym utrudniającej wędrówkę płynów. Hialuronidaza może więc torować dr()gĘ i ułatwiać rozprzestrzenianie się bakterii, prawdopodobnie również i. pasożytów.

Niestety, dotychczasowe wyniki stwierdzania hialuronidazy u E. histo- lytica sprzeczne. Wymienimy tu 3 prace z wynikiem dodatnim i 3 dal-

~ze z ujemnym. Do pierwszych należą doświadczenia Bradina (1953), który posługując się metodą turbidymetryczną usiłował wykryć aktyw-

ność hialuronidazy w 5 szczepach E. histolytica, hodowanych z mieszaną, meokreśloną bliżej florą bakteryjną. Ponieważ już na wstępie okazało się,

ze same bakterie zdolne do wytworzenia enzymu, autor posługiwał się

dalej podłożem Schaffera, które w znacznym stopniu hamowało rozwój flory. We wszystkich 5 szczepach ogrzewanych z substratem przez 48 godz.

ani. też w próbach kontrolnych nie stwierdzono hialuronidazy. Wystąpiła

ona dopiero po przepasażowaniu 4 szczepów przez wątroby chomików i jej

wpływ był tym silniejszy, im większe było zagęszczenie pierwotniaków.

Następną pracę, również z dodatnim wynikiem, podali Jarumilinta i Maegreith (1960). Autorzy przyznają we wstępie, że przed kilku laty niP mogli wykryć działania hialuronidazy w szczepach E. histolytica, Etrzymywanych na podłożu L.E.S. Dopi~ro ostatnio, powtarzając swe do-

świadczenia z 3 szczepami od osób chorych na amebozę, udało się im z łatwością stwierdzić enzym hialuronidazę, i to zarówno w przepłukanych

z kultury trofozoitach, jak też w zamrażanych i odtajanych wyciągach

:~ pierwotniaków. Posługiwano się metodami turbidymetryczną i obniżania lepkości wg McCleana i Hale (1941). Wszystkie badane szczepy były chorobotwórcze, co stwierdzono po wprowadzeniu pierwotniaków do je- lita ślepego świnek morskich. Nie badano jednak zależności między ak-

tywnością enzymatyczną szczepów a ich chorobotwórczością.

O jeszcze innym dodatnim doświadczeniu, jeśli chodzi o hialuronidazę

u E. histolytica, doniósł Lincicome (1953). Opisuje on właściwie metodę

badania aktywności enzymu, polegającą na dekapsalacji paciorkowców hemolitycznych grupy A. Ze względu na łatwość wykonania i minimalną ilość wymaganego materiału autor zaleca metodę do badań parazyto- lc,gicznych. Tylko marginesowo wspomina, że wykrywał hialuronidazę

7:;irówno u E. histolytica, jak i u Ancylostoma caninum; zapowiedziana

dokładniejsza praca na ten temat nie ukazała się dotąd.

(6)

546 Z. KOZAR

- - -- - - - - - - - - - -- - - -- - - -·-- -·---·--· ····· - -- -

Brak hialuronidazy u E. histolytica. stwierdzili Townshend (1949), De Lamater i współpre.cownicy (1954) oraz Neal (1960). Ostatni z wy-

mier,ionych poświęcił tej sprawie stosunkowo mało uwagi, zajmując

si.ę raczej wykrywaniem innych enzymów, o których była wyże.j mowa.

Wspomina on tylko, że wyciągi z inwazyjnego szczepu MHIV ogrzewał

w obecności substratu i stwierdzał pewien jego ubytek. Ponieważ depo- limeryzacja substratu nie była silniejsza, aniżeli przy badaniu samych bakterii z podłoża, autor doszedł do wniosku, że same pełzaki nie wy-

twarzają hialuronidazy.

Znacznie dokładniej badali to zagadnienie De Lamater i współpracow­

nicy. Nie stwierdzili oni również aktywności enzymatycznej ani w pod-

łożu, ani w samych pasożytach hodowanych w warunkach tlenowych i beztlenowych, ani nawet w szczepach świeżo wyosobnionych z owrzo- dze11 wątroby zarażonych chomików.

Trudno w tej sytuacji o właściwą ocenę sprzecznych ze sobą wyników.

Dopóki spór nie zostanie rozstrzygnięty, możemy snuć tylko teoretyczne

1 ozważania i wypowiadać co najwyżej ogólne uwagi. Wprawdzie sam ,,,. nielicznych, co prawda, próbach nie zdołałem dotąd wykryć metodą

Me Cleana (1943) hialuronidazy w laboratoryjnych szczepach E. histoly- tica i E. moshkovskii, nie jestem bynajmniej przekonany, że przynajmniej E. histolytica nie wytwarza wcale enzymu w różnych warunkach swego bytowania. Muszę tu jednak podkreślić duże trudności techniczne i nie-

doskonałość stosowanych metod, co może mnie. jako niespecjalistę bio-:

chemika szczególnie uderzyło. Bardzo ważnym elementem próby jest substrat, czyli kwas hialuronowy, produkowany w poszczególnych la- boratoriach przeważnie ze świeżych zbieranych do acetonu pępowin

ludzkich. Końcowy produkt dość licznych zabiegów na pewno różni się w poszczególnych pracowniach i może być mniej lub więcej oczysz- czony. Określenie hialuronidazy wydaje mi się dość szerokim pojęciem,

nie sprecyzowanym jeszcze biochemicznie. Wchodzą tu może w grę róż­

ne zbliżone do siebie enzymy, które z kolei działają na różne składniki

substratu. Nie jest też wykluczone, że hialuronidaza produkowana przez bakterie posiada nieco odmienne cechy aniżeli hialuronidaza wytwarzana przez pasożyty.

Poszczególne próby wykrywania hialuronidazy w różnym stopniu c„ule. Nawet minimalne odchylenia mogą decydująco wpływać na wynik.

N'..e bez znaczenia jest ilość pierwotniaków w badanej je.dnostce objętoś­

ciowej i czas działania ewentualnego enzymu na substrat. Warunki te były różne w poszczególnych pracach. De Lamater i współpracownicy poszu- kiwali hialuronidazy w wyciągach pierwotniaków przefiltrowanych nprzE.dnio przez sączek Seitza. Szczegół ten podkreślili J arumilinta i Mae- greith, stwierdzając, że swych dodatnich wyników nie mogli potwierdzić

(7)

INWAZYJNOSC PASOŻYTÓW 547

--- -~------ - - -- - - - -- -- -- - -- - -- - -

po prze:o.ączeniu wyciągów przez filtr Seitza. Może właśnie to zadecydo-

'Nało o tak krańcowo różnych wynikach.

Dotychczasowe badania sugerują, że aktywność enzymatyczna pier- wotniaków może do pewnego stopnia zależeć od rodzaju badanego szczepu i warunków jego hodowli. Kto wie, czy nie prowadzi to do wyjaśnienia różnic w chorobotwórczości poszczególnych szczepów, choć :tjawiska obserwowane in vivo na pewno znacznie więcej skomplikowane w po- równaniu z bardzo uproszczonymi i chyba dość prymitywnymi próbami, jakie prowadzimy in vitro.

Wiadomo, że szereg ciał działa hamująco na czynność enzymu. Należą

tu m. in. surowice.. Może właśnie dodatek zarodkowego kurzeg0 płynu

embrionalnego do podłoża, którym posługiwał się Bradin (1953), był przy-

c7:vną jego pierwszych niepowodzeń. Wydaje się również, że świeżo wy- osobnione lub przepasażowane przez organizm wrażliwego żywiciela szcze- py mają nieco inne właściwości enzymatyczne aniżeli stare szczepy labo- ratoryjne, utrzymywane w licznych pasażach na podłożach sztucznych, do których adaptują się z czasem, a jak wiemy z doświadczenia, nie za- wsze łatwo i szybko.

Niemniej ważną sprawą wydaje się towarzysząca pełzakom czerwonki flora bakteryjna. Wspominają o niej wszyscy autorzy prac i jedni do-

strzegają w niej wpływy enzymatyczne, drudzy nie. Jest to przeważnie

mies;,:anina nieokreślonej bliżej flory, a tylko czasem pojedynczy gatunek bakterii. Mimo że często wyciągi z samych bakterii nie wykazują działal­

ności enzymatycznej, to jednak nie możemy wykluczyć ich wpływu 1 współdziałania łącznie z pierwotniakami. Właśnie autorzy prac z ujem- nvm wynikiem starali się jak najdokładniej pozbyć flory bakteryjnej lub

używali szczepów pierwotniaka z jednym tylko gatunkiem bakterii.

Pr7ychodzą tu na myśl znane doświadczenia nad chorobotwórczością E.

iiistol,ytica u tzw. zwierząt sterylnych. Wiemy, ze tylko w obecności pew- nych bakterii pierwotniaki zdolne do drążenia w błonę śluzową jelita i wywoływania procesów chorobowych. Może i aktywność enzymatyczna

pełzaków hodowanych in vitro zależy od jakichś czynników znajdujących się w bakteriach, bez których procesy katalizy są niemożliwe. Trudno też przyjąć, aby obecność tylko hialuronidazy tłumaczyła już w pełni prze- bijanie się pierwotniaków przez błonę śluzową jelita. Jej (ewentualna)

obecność może się przejawiać raczej w mezenchymatycznej tkance pod-

ślnzówkowej, samo zaś przebijanie nabłonka w jelicie związane jest może

bardziej z obecnością innych enzymów proteolitycznych, o których była już wyżej mowa.

Dość szczegółowo omówiony przykład E. histolytica świadczy o olbrzy- mich trudnościach, na jakie napotykamy jeszcze w zrozumieniu mecha- nizmu inwazji. Znajdujemy się dopiero na początkowym etapie badań

(8)

548 Z. KOZAR

- ------ -- ---. - --

może nawet na właściwym tropie, który dopiero w przyszłości doprowa- dzi nas do rozwikłania tak ważnych problemów biologicznych.

Nasze wiadomości o właściwościach enzymatycznych innych pierwot- niaków pasożytniczych są jeszcze uboższe. Tempelis i Lysenku (1957) stwierdzili wyraźne działanie hialuronidazy w szczepach Balantidi-um coli,

świeżo wyosobnionych z jelita ślepego świń. Posługiwali się oni zarówno

met0dą dekapsulacji paciorkowców, jak i metodą MCP (,,mucin clot pre- vention") opisaną przez Me Cleana i współpracowników (1934).

Sprawą tą zajęliśmy się nieco bliżej przed 2 laty. Posługiwaliśmy się

metodami turbidymetryczną oraz opisaną przez Me Cleana (1943), która wydała nam się bardziej czuła od pierwszej, jakkolwiek nie po-

zwalała na dokładne ilościowe określanie. Pierwsze próby wykonywano z laboratoryjnym szczepem B. coli utrzymywanym od wielu lat na pod-

łożu Pawłowej. Dość liczne pierwotniaki, pochodzące z 48 godz. hodowli,

zagęr.zczone. w 1 ml, ogrzewano (37°C) przez dalsze 24 godz. z 1 ml roz- tworu substratu (kwasu hialuronowego, produkowanego z pępowin ludz- kich). Podobnie postępowano z towarzyszącą florą bakteryjną oraz z sa- mym podłożem. Określany fotokolorymetrem Pulfricha stopień ekstynk- cji wyraźnie obniżał się w obecności pierwotniaków, co świadczyło o re- dukcji substratu, czyli obecności enzymu hialuronidazy. W dość licznych dalszych próbach ustalono wyraźny wzrost aktywności hialuronidazy wraz ze zwiększaniem się ilości pasożytów. Te ostatnie. dokładnie liczono pod binokularem, przenosząc je pipetą pasteurowską do innego naczynia.

Podczas gdy 100 pierwotniaków w objętości 0,1 ml, ogrzewanych przez 2 godz. z 1 ml 0,20/o roztworu kwasu hialuronowego nie wywoływało

jeszcze zmian w porównaniu z kontrolami, to już dawka 400, :t tym bar- dziej 800 pierwotniaków w tych samych objętościach powodowała wy-

raźną depolimeryzację substratu. Nie bez znaczenia był również czas dzia-

łania; 2 godz. ogrzewania dawało znacznie wyraźniejszy wynik niż 1 godz.

me

udało nam się jednak ustalić, czy enzym wydziela się do środowi­

ska za życia pasożytów, czy też znajduje się tylko w nich samych. Kon- trolne badania pod miskrokopem wszystkich wykonanych prób wykazy-

wały mniejsze lub większe ilości martwych pasożytów. Mimo bardzo ostroznego postępowania B. coli okazał\) się wrażliwe na zabiegi, nawet ns. prze.noszenie pipetą pasteurowską ze szkiełka zegarkowego do pro- bówki w celu policzenia. świeżo wyosobnione ze świń szczepy B. coli nie

wykazywały w naszych doświadczeniach silniejszych właściwośd enzy- matycznych aniżeli wspomniany szczep laboratoryjny.

Prowadziliśmy również wstępne próby wykrywania hialuronidazy w Trichcmonas vaginalis (szczep laboratoryjny utrzymywany na podłożu Pawłowej) i w To:x:oplasma gondii (szczep RH). Wyniki były ujemne. Na szczególne trudności napotkaliśmy w badaniu toksoplazm, bo wysięki

(9)

INWAZYJNOSC PASOŻYTÓW 549

zarażonych myszy nie nadawały się do oznaczeń metodą Kassa i Seastone i już same wytwarzały silne strąty. Próbowaliśmy więc otrzymywać względnie oczyszczone z wysięku toksoplazmy i przechowywać je w ply-

r> ie odżywczym dla hodowli tkanek. Dopiero wtedy oznaczano ich aktyw-

ność enzymatyczną. Naturalnie próby te nie upoważniają nas jeszcze do wykluczenia obecności hialuronidazy-w badanych pasożytach. Może w in- nych niż nasze warunkach ich aktywność zostanie kiedyś wykazana.

Problem inwazyjności larw robaków jest może jeszcze bardziej skom- plikowany niż pierwotniaków. Mimo dużych wymiarów pasożytów wy-

stępują poważne trudności w badaniu mechanizmu inwazji. Nic ulega

wątpliwości, że ruch pasożyta lub nawet specjalne narządy przebijające ułatwiają wielu gatunkom pokonywanie przeszkód podczas wędrówki.

Tym niemniej również i w tych wypadkach współdziałają zapewne czyn- niki chemiczne. Istnieją też pewne gatunki robaków pasożytniczych, np.

z rodzajów Schistosoma, Strongyloides i Ancylostoma, które mimo sła­

bego przystosowania do działalności mechanicznej z zadziwiającą łat­

wcścią przenikają przez nieuszkodzony naskórek i w ciągu kilka minut

mogą dostać się do skóry właściwej oraz głębiej leżących tkanek żywi­

ciela. Od lat kojarzono te zdolności pasożytów z obecnością gruczołów

wydzielniczych; mówiono o ich proteolitycznym działaniu, jakkolwiek nie było na to konkretnych dowodów chemicznych.

Pierwszym i może najczęstszym dotąd obiektem badań spośród roba- ków były cerkarie przywr, odznaczające się niekiedy dużą aktywnością

w przebijaniu skóry żywiciela i w dalszej wędrówce przez tkanki. Do-

kładne obserwacje nad penetracją wywołujących dermatitis cerkarii Di- plostomum flexicaudatum (Strigeidae) opisał Davis (1936). Normalnie prze-

bijają się one do Catastomus commersonii, u którego w soczewce oka

przekształcają się w stadium diplostomulum. Autor śledził jednak media- nizm ich przebijania się do żywicieli nienormalnych, do żab i kijanek.

Zarówno w tej pracy, jak i w wcześniej ogłoszonym komunikacie wy- kazano obecność w cerkariach substancji zdolnych do trawienia tkanek

żywiciela. W wyciągach z większej ilości oczyszczonych cerkarii umiesz- czano drobne (2-3 mm) skrawki mięśni, skóry lub ogona kijanek żab. Po

~{ godz. badane tkanki stawały się bardziej przejrzyste, lekko obrzękłe

i miały postrzępione brzegi. Włókienka mięśni były skurczone i łatwo oddzielały się. Wykrywano też kariolizę i karioreksję, szczególnie na brze- gach tkanki. Opisane zjawiska występowały nawet po uprzednim podgrza- niu wyciągu cerkarii w 60-80°C przez pól godziny.

Podobne doświadczenie opisali w rok później Hunter i Hunter (1937).

Umies,;czali oni fragmenty płetw różnych gatunków ryb w wyciągach

z cerkarii Cryptocotyle lingua i po 3-5½ godz. obserwowali kariolizę lub inne zmiany świadczące o aktywności enzymów histolitycznych. Godny

(10)

550 Z. KOZAR

p0dkreślEnia jest tu szczegół, że płetwy poszczególnych ryb różniły się

w swej wrażliwości na działanie wyciągów z cerkarii.

Następne podobne badania pochodzą już z ostatnich lat i uwzględniają

metody cytoc_hemiczne oraz biochemiczne. Podczas przechodzenia przez

nieuszkodzoną skórę larwy robaków muszą najpierw przebić warstwę ro-

gpwą naskórka, później kilka warstw komórkowych, bezkomórkową ba-

rierę błony podstawowej, wreszcie war:,twy skóry właściwej. Zajmijmy

się na początku aktywnością larw skierowaną może bardziej przeciw war- stwom bezkomórkowym i substancjom cementowym komórek. Cytoliza :nie jest bowiem jakimś częstym bezpośrednim wyrazem inwazJi (Gordon i Griffiths 195i). Zwykle ulegają lizie tylko 1 lub 2 komórki w bezpośred­

nim sąsiedztwie larwy, w obrębie zaś kilku komórek obserwuje się roz- lufoienie i przemieszczenia. Głównym składnikiem przestrzeni międzyko­

mórkowych jest białko związane z wielocukrem, które będziemy tu dalej

nazywać, podobnie jak Lewert (1958), glukoproteidem. Na podobną ba-

rierę glukoproteidową napotykają pasożyty niemal w całej wędrówce

przez żywiciela, czy to przebijając się przez nabłonki, czy też dostając się do naczyń krwionośnych itd.

Stosowane w badaniach cytochemicznych metody Hotchkissa oraz bar- wienia wg Evansa wykazują stopień polimeryzacji lub nagromadzenia glnkoproteidów w substancjach bezkomórkowych. Można więc wykryć

zmiany zachodzące w gęstości elementów glukoproteidowych występujące

czy to z wiekiem, czy z dojrzewaniem lub podczas procesów chorobowych.

Substancja glukoproteidowa ulega wtedy depolimeryzacji, pojawia się więcej składników rozpuszczalnych w wodzie. Podobne zjawiska można też wywclać enzymem kolagenazą.

Tego rodzaju zmiany w błonie podstawowej i tkance podstawowej stwierdzali Lewert i Lee (1954) podczas przebijania skóry przez cerkarie Schistosoma mansoni i Sch. douthitti oraz larwy Strongyloides ratti. Frag- menty tkanki ulegały rozmiękczeniu lub depolimeryzacji. Przed wtargnię­

ciem cerkarii do skóry błony podstawowe zanikają, substancja ~aś pod- stawowa koło cerkarii była blada. W miejscu penetracji wiązał się błę­

kit Evansa. Podobne, choć mniej intensywne, zmiany w substancji glu- koproteidowej zauważono kolo przesuwających się przez tkankę jaj Schistosoma oraz w miejscu penetracji miracidiów Schistosoma do śli­

maka. Również Silverman i Maneely (1955) zauważyli wpływ larw Taenia saginata na międzykomórkową glukoproteidową część tkanki. Lewert i Lee (1955) opisali podobną aktywność u l;:.rw Taenia taeniaeformis w pierwszych dniach ich rozwoju w wątrobie szczura, a więc w okresie

cechującym się szybkim wzrostem pasożyta i przemieszczeniem komórek

wątroby. Rozwijający się strobilocercus powodował rozmiękczenie błon

podstawowych oraz sąsiadującej tkanki międzykomórkowej. Podczas wę-

(11)

INWAZYJNOSC PASOŻYTÓW 551

drówki pasożytów spostrzegano też zmienioną srebrochłonność włókien

retikularnych i kolagenowych, w skórze zaś obniżenie poziomu grup sulfhydrylowych związanych z białkiem.

Wiadomo skądinąd, że podstawowym składnikiem czynnych podczas iriwazji gruczołów wydzielniczych takich pasożytów, jak Schistosoma lub tasiemców ciała wielocukrowo-białkowe. Mają one przed wydziele- niem się wygląd ziarnisty, po wydzieleniu zaś układają się w smugi i pa- semka na powierzchni naskórka żywiciela lub mogą być wleczone przez

przebijające się larwy. Wypowiadano różne koncepcje co do ich składu

i znaczenia. Lewert i Lee (1954) oraz Silverman i Maneely (1955) uważali

wydzieliny gruczołów za enzymatyczne kompleksy wielocukrowe. Sądzono, zp dzięki lepkości ułatwiają one lokalizację aktywności enzymu. Kruide- nier (1953) oraz Kruidenier i Stirewalt (1954) utrzymywali, że te śluzowe

substancje chronią pasożyty przed czynnikami obrony żywiciela. Stwier- dzano je na zewnętrznej powierzchni żywych jaj Schistosoma (Katz i Car- rera, 1957) oraz w gruczołach penetracyjnych miracidiów.

Niezależnie od przedstawionych koncepcji godna podkreślenia jest

(1becność wielocukrów w wydzielinie pasożytów. Wiemy, że otoczki wie- locukrowe chronią bakterie przed fagocytozą i jednocześnie sprzyjają ich

inwazyjności. Pewne gatunki bakterii stają się niechorobotwórcze po po- zbawieniu otoczek. Analogiczną może rolę odgrywają te ciała u pasożytów.

Wspomniane tu badania cytochemiczne rzucają tylko pewne światło

na rolę gruczołów wydzielniczych robaków. Bliższych danych dostarczają

badania biochemiczne przeprowadzone przez Lewerta i Lee w 1956 r.

Stwierdzili oni w S. mansoni i S. ratti, zarówno w wydzielinie żywych

lc1rw, jak i w wyciągach homogenizowanych pasożytów, ferment kolage-

nazę. Kolagenaza jest podstawowym enzymem pewnych toksyn bakteryj- nych szczególnie Clostridium welchii szczepu A. Stwierdzona u robaków

aktywność enzymatyczna była wprost proporcjonalna do liczby badanych pasoi-.ytów lub suchej masy pasożytów, z których sporządzano badane

wyciągi. Stawała się ona coraz wyraźniejsza przy ogrzewaniu w 37°C;

dopiero temperatura 60°C hamowała proces. Stwierdzono, że enzymy

·cerkarii S. mansoni posiadają wyraźne optimum działania przy pH 7,5, z S. ratti natomiast w pobliżu pH 7,0. Kolagenaza z toksyny Cl. welchii jPst - jak wiadomo - czynną w dość szerokich granicach pH. Dalsze róż­

mee występują też w stopniu wrażliwości na jony różnych metali, chociaż

wszystkie badane enzymy były hamowane. przez rtęć i miedź; lekko zaś

~ktywowane w obecności wapnia i magnezu. Czynniki wiążące grupy sulf- hydrolowe hamowały aktywność enzymu z S. mansoni, a tylko nieznacznie

działały na podobny enzym z S. ratii. Z tych i innych jeszcze wykona- rych testów wynika, że enzymy wytwarzane przez S. mansoni i S. ratti

różni,1 się nie tylko w porównaniu z kolagenazą bakteryjną i trypsyną,

(12)

552 Z. KOZAR

~-- - · -- -- - ~ -- --~ - -- -- ·- - -- - -- - - ··- ·- -- - ~-·-•-- -

ale również między sobą. Trudno je nazwać kolagenazą, jakkolwiek po-

siadają wiele cech tego enzymu. Wykrywano je tylko u tych robaków

pasożytniczych, u których wykazano metodami cytochemicznymi wpływ

na glukoproteidy żywiciela. Nie znajdowano więc rzekomej kolagenazy ani u Nippostrongylus muris lub Trichinella spirali.s, ani w wyciągach

z ksifidiocerkarii lub cerkarii Strigeata. Jedynie słabą działalność enzy-

matyczną tego typu opisano w wyciągach z filariopodobnych larvv Ancy- lost,oma caninum.

Wydaje się, że aktywność enzymatyczna robaków pasożytniczych zmie- nia się wraz z rozwojem pasożytów. Wprawdzie wyciągi z dojrzałych

przywr Schistosoma posiadają jakąś aktywność enzymatyczną, to jednak nie hamują jej wpływu te same substancje, które działają na enzymy z cerkarii. Możliwe jest natomiast, że enzymy zapłodnionych jaj i mira- cidiów Sc-histosoma przypominają w większym stopniu enzymy, którymi

posługują się cerkarie podczas przebijania się do żywiciela. Podobnie u Taenia taeniaeformis aktywność rzekomej kolagenazy ogranicza się

tylko do wczesnych stadiów strobilocercus i nie dostrzega się jej już

w starszych formach rozwojowych ani w dojrzałych tasiemcach.

Naturalnie kolagenaza czy też enzym zbliżony do kolagenazy, o któ- rym była mowa, nie może jeszcze, wyjaśnić pełnego mechanizmu pene- tracji i wędrówki pasożytów. Biorą tu jerzcze udział inne enzymy, o któ- rych istnieniu nie wiemy zbyt wiele. Thorson (1953) opisywał w wydzie- lim:ch i wyciągach z larw inwazyjnych Nipµostrongylus muris enzym

lipazę. Przypisywał mu dość ważną rolę w procesie inwazji. Nieco ostroż­

niej interpretują znaczenie tego fermentu Lewert i· Mandlowitz (wg Le- wert, 1958), choć stwierdzali go w wyciągach nie tylko N. mnris, ale

również larw S. ratii. oraz cerkarii S. mansoni. Lipaza działała tu na trój-

palmitynę.

Podobnie jak przy pierwotniakach, tak i przy robakach wielu auto- rów poszukiwało mukopolisacharydazy, znanej lepiej pod nazwą hialu- ronidazy. Można by tu wyliczyć przynajmniej 12 prac, z których prze-

ważnjąca większość potwierdza obecność enzymu. U cerkarii Schistosoma mansoni pierwsi Lewine i współpracownicy (1948) wykryli hialuronidażę,

chc,f nie dostrzegali jeszcze zależności jej działania od liczby pasożytów.

Zawiesinę z cerkarii trzymano przez 18 godz. z substratem (sól sodowa kwc:.rn hialuronowego) w temp. 25°C, po czym określano specjalnym wi- skmymetrem stopień redukcji lepkości.

Kuntz (1953) doszedł do podobnych i nawet bardziej prawidłowych

wyników, posługując się metodą śródskórnego wstrzykiwania królikom zawiesin cerkarii z błękitem metylenowym Evansa. Podobnie zresztą

badali czynnik rozprzestrzeniania się Lewert i Lee (1954). Wykrywali go u larw S. mansoni, S. ratti, S. simiae, A. caninum i N. muris, ale nawet

(13)

INWAZYJNOśC PASOŻYTÓW 553

i w wyciągach nieinwazyjnych robaków Rhabditis pellio. Dopatrują się

oni pewnych różnic w obserwowanych w skórze zjawiskach w porów- naniu z czystą hialuronidazą. Stirewalt i Evans (1952), a następnie Evans (1953) posługiwali się metodą dekapsulacji paciorkowców. Również i ci autorzy dostrzegali nieco odmienne działanie wyciągów z S. mansoni vv porównaniu z hialuronidazą pochodzącą z jąder bydlęcych. Reakcja

występowała przy najniższym stężeniu 10 OOO cerkarii w 1 ml, ale ule-

gała zahamowaniu przy stężeniu 85 OOO cerkarii w 1 ml lub wyższym.

W badaniach Lee i Lewerta (1957) wyciągi z S. mansoni działały na otocz- ki paciorkowców silniej aniżeli wyciągi filariopodobnych larw S. ratti,

A. caninum i N. muris. Tylko Gordon i Griffiths (1951) donieśli o ujem- nym wyniku redukcji lepkości pod wpływem cerkarii S. mansoni. Nato- miast Gine<:inska (1950) opisała aktywność enzymatyczną u Cercaria ocel- lata i Cercaria pseudarmata.

Inne robaki pasożytnicze poza cerkariami przywr były rzadziej bada- ne pod kątem wytwarzania hialuronidazy. Wspomnieliśmy już o takich nicieniach, jak A. caninum, N. muris i S. ratti. Należy tu jeszcze wymie-

nić badania Bruni (1939) oraz Bruni i Passalacqua (1954), którzy wykryli

hialuronidazę u Anc. duodenale i usiłowali zlokalizować jej wytwarzanie

się w gru<:zolach głowowych i szyjnych. Inny włoski badacz, Deiana (1957),

1pisał hialuronidazę w słupkowcach Strongylus equinus i S. edentatus.

Stwierdził on, że enzym wytwarzany jest w gruczołach przełyku. W na-

c,zych doświadczeniach prowadzonych metodami turbidymetryczną

i Me Cleana nie zdołaliśmy dotąd wykryć hialuronidazy u Trichinella spiralis ani w wytrawionych larwach mięśniowych, ani u włośni jelito- wych, badanych oddzielnie samców i samic. Może właśnie te stadia pa-

sożyta nie produkują enzymu, a ewentualnie wytwarzają go młode larwy

wędrujące, co naturalnie należałoby potwierdzić. Wypowiedziane przy omawianiu E. histolytica uwagi co do metod wykrywania hialuronidazy i znaczenia tego enzymu odnoszą się w tym samym stopniu do opisanych bada1'"1 nad robakami.

Przynajmniej 3 różne enzymy proteolityczne, tj. mukopolisacharydazę, lipazę i kolagenazę, wykrywano dotąd u robaków pasożytniczych, szcze- gólnie u cerkarii Schistosoma. Ich znaczenie i współdziałanie w proce- sach penetracji tkanek nie zostało jeszcze. wyjaśnione. Lewert i współ­

pracownicy przywiązują mniejszą wagę do dwóch pierwszych enzymów,

p0dkreślając jednocześnie rolę kolagenazy.

Możemy sądzić, że mukopolisacharydaza cerkarii nie jest identyczną

z hiciluronidazą stwierdzaną np. u bakterii. Działa ona też znacznie słabiej

na otoczki paciorkowców w porównaniu z innymi enzymami, nie działa

na owomucynę i chondroitynę, wyraźny jej wpływ obserwowano jedynie na heparynę. Lewert nie przypisuje też większej wagi lipazie, która uwal-

(14)

554 Z. KOZAR

nia kwasy tłuszczowe z trójpalmityny, mimo że ostatnia jest normalnym

składnikiem skóry. Kolagenaza natomiast, zdaniem Lewerta, jest naj- c:;;ynniejszym enzymem, ułatwiającym cerkariom przebijanie się przez

skórę, zwłaszcza przez warstwy zbudowane z wielocukrów zawierają­

cych proteinę. Kolagenaza cerkarii różni się od trypsyny. Jest czynna ,~.' stosunku do tkanki chrzęstnej, czego nie hamują inhibitory swo.iste dla trypsyny. Różni się też od kolagenazy z Clostridium welchii typu A, wy-

karując słabszy wpływ na chrząstkę bydlęcą in vitro, ale za to znacznie silniejszy in vivo na tkankę kolagenową. Uwalnia ona tyrozynę z hemoglo- hiny, czego znów nie hamują inhibitory swoiste dla trypsyny.

Zastanawiano się dalej, o ile enzymy proteolityczne robaków mogą być

antygenami w ustroju żywiciela i czy surowice odpornościowe hamują ich

działanie. Również i tu nie mamy jednoznacznych wyników. Surowice

odpornościowe hamowały działanie lipazy wyosobnionej z Nippostrongy- lvs muris, podczas gdy normalne surowice nie wywierały tego wpływu

(Thorson, 1953). Również enzymy proteolityczne z Ancylostoma caninum

okazały się dobrymi antygenami pobudzając organizm żywiciela do pro- dukcji przeciwciał, które hamowały z kolei wpływ enzymów, a tym sa- mym przeciwdziałały inwazji (Thorson, 1956).

Inaczej przedstawiają się te sprawy odnośnie do kolagenazy cerkarii.

·Olrnzało się, że nawet normalne surowice posiadają, co prawda niezbyt

siln€, inhibitory hamujące działanie kolagenazy. Nie niszczy ich ogrze- wanie w 56°C przez 20 min. W surowicach zaś 55 osób zarażonych Schi- stosoma mansoni podobne inhibitory były 2,5 do 5 razy silniejsze. Nie stwierdzono jednak zależności między poziomem inhibitorów a wiekiem,

płcią, przebytą terapią lub stanem klinicznym osób zarażonych. Po pod- daniu kilku surowic odpornościowych analizie. elektroforetycznej prze- konano się, że inhibitory enzymu znajduJą się w paśmie ,a-globuliny i ich granice wyraźniej zaznaczone, aniżeli dla inhibitora trypsyny. Prze-

ciwciała zaś wiązania dopełniacza mieszczą się w pasmie y 2-globulin, aglutyniny i w pasmie y-globulin. Na podstawie tych i innych jeszcze bc.ida11. autorzy doszli do wniosku, że inhibitory kolagenazy ciałem

nieswoistym, ich poziom w surowicy jest stosunkowo niski, jego zwięk­

szenie u osób zarażonych zależy raczej od procesów uszkadzania i na- prawy tkanek.

Przyjęcie teorii o wpływie kolagenazy pasożytniczej na inwnję ro- baków może prowadzić do wytłumaczenia wielu niezrozumiałych dotąd

procesów.

Skóra, a zwłaszcza warstwa rogowa naskórka, jako pierwsza bariera w penetracji pasożytów podlega różnym zmianbm zależnym od wieku i stanu fizjologicznego żywiciela. Podobnie i błony podstawowe orc<z tkan- k1 właściwa, podatne u młodszych zwierząt na szybką i łatwą penetrację,

(15)

INWAZYJNOSC PASOŻYTÓW 555

stają się z wiekiem bardziej oporne na procesy enzymatyczne. Może właś­

nie w tych zjawiskach bardziej niż w humoralnych tkwi istota oporności

wieku. Podobne do starczych zmiany skóry, polegające na spolimeryzowa- niu błony podstawowej, można też wywołać przez usunięcie przysadki mÓ7gowej. Również u takich zwierząt pasożyty dłużej przedostawały się

przez skórę lub w ogóle nie były w stanie jej przebić.

Od tych samych czynników może zależeć oporność gatunkowa żywi­

cieli, tak często obserwowana przy różnych inwazjach. Nawet małe róż­

nice w chemicznej budowie bariery glukoproteidowej mogą się okazać

istotne i tłumaczyć częściową lub pełną oporność naturalną.

Niezbyt zrozumiale dotąd wyniki doświadczeń z hormonami stają się jaśniejsze po przyjęciu powyższej koncepcji. Zmianą w gęstości błon pod- stawowych można dziś, choć częściowo, tłumaczyć obserwowane po ka- stracji zwiększenie oporności żywiciela (np. na inwazję Taenia l:aeniae- forrnis - Campbell i Melcher, 1940) lub obniżoną oporność u ciężarnych

samic (np. Whitlock, 1937). Prawdopodobnie pod wpływem małych da- wek testosteronu, alfaestradiolu i dwuetylostilboestrolu następowało wcześniejsze dojrzewanie bariery tkanki łącznej u kurcząt, przez co sta-

wały sone bardziej oporne na inwazję Ascaridia (Sadun, 1948, 1951;

Ac-kert i Dewhirst, 1950). Natomiast duże dawki testosteronu obniżały za-

wartość glukoproteidów w warstwie podnablonkowej i prawie 4-krotnie

zwiększały wrażliwość kurcząt na inwazję (Sadun 1948).

Powyższe koncepcje naturalnie tylko hipotezami. Świadczą jednak o szerokich możliwościach wykorzystywania badań nad enzymatyczną a}-tywncścią pasożytów. Naturalnie i tu obowiązuje zasada nie uprasz- czania zbytnio zjawisk biologicznych. Wprawdzie dostępne dziś metody biochemiczne jeszcze zbyt „grube" jak na wymagania biologa, to jednak pozwalają już na częściową chociaż orientację w sprawie inwa-

zyjności pasożytów. Wybitna rola enzymów w mechanizmach drążenia pasożytów w tkankę i dalszych wędrówkach została właściwie dowie- d7:ona. Trudność polega na odpowiednim dobraniu substratów oraz naj- czulszych metod, które pozwoliłyby na bliższe sprecyzowanie aktywności

enzymatycznej. Istnieje naturalnie jeszcze wiele innych trudności, pole-

gających choćby tylko na utrzymywaniu pasożytów in vitro, ale nie po- winny one nikogo zrażać w podejmowaniu tematyki tak interesującej

i istotnej dla zrozumienia stosunków występujących między pasożytem

a żywicielem. Właśnie zachęta do tego rodzaju badań była celem niniej- szego artykułu.

Ot-rzymano 5 IV 1961 Adres autora:

Wrocław, C. Norwida 29

W'iadomości Parazytologiczne z. 3 2

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzeba wierzyć, że jego praca, jego dzieło będzie kontynuowane, że razem z chętnymi kolegami lekarzami będziemy mogli – tak jak dotychczas – pojechać do Puri i

Podpisując umowę na budowę gazociągu bałtyckiego, niemiecki koncern chemiczny BASF i zajmujący się między innymi sprzedażą detalicznym odbiorcom gazu EON zyskały

Inwazje wywołane przez glistę ludzką (Ascaris lumbricoides), włosogłówkę ludzką (Trichiuris trichiura) oraz ogoniastka jelitowego (Giardia lamblia) należą

ze schematem układu do wpisywania nazw elementów układu lub jego funkcji oraz wyjaśnia, dlaczego oddychamy przez nos, co to jest smog, które zmysły pozwolą nam określić kiedy

Że natomiast porównanie objęte jest taką narra ­ cją która, literalnie biorąc, w obu swych członach sformułowana została w cza ­ sie przeszłym, to przekład

Czasownik to część mowy, która odpowiada na pytania co robi (czynność) i co się z nim dzieje (w jakim jest stanie)!. Czynność – pisze,

Reaumując, należy stwierdzić, że przewlekłe zapalenie za- tok przynosowych z polipami nosa jest chorobą, której przy- czyna jest wieloczynnikowa (wpływ czynników drażniących

tem cywilizacji europejskiej”. Autorka stwierdza, ze dla Norwida historia to dzieje Wcielenia, i wnikliwie przeprowadza swoj wyw6d. Poj^cie wcielenia bylo Staremu