Vol. 5. Nr. 1. 1 stycznia 1944
Zp-P-5>
ROBOTNIK POLSKI
W WIELKIE J BRYTAN JI.
Pismo członków I*. I*.S. zagranicą
’Rok. V. Nr. 1.
THE POLISH WORKER IN GREAT BRITAIN
Published by members of the Polish Socialist Party — P.P.S.
’ PRICE 3 PENCE
Adres redakcji i administracji:
64, ROMNEY COURT, SHEPHERD’S BUSH, LONDON, W.12.
CENA 3 PENSY
Prenumerata kwartalna 1/6(1.
JAN SZCZYREK
Rok 1944
Zapowiedzi niemal wszystkich kierujących sprawami wojny ipo koju mężów stanu określają, że rok 1944 będzie decydującym dla ostatecznego wyniku wojnyi stwo rzy podstawy przyszłego pokoju.
Rok ten ma być nową wielkiej wa
gi datąw dziejach ludzkości.
Oczekiwania wielu, że już rok miniony zapisze się zakończeniem wojny przynajmniej na terenie Europy, nie spełniły się. Również zwykły się nie spełniać przewidy
wania nawet najbardziej miaro
dajnych mężów stanu, a historja niema zwyczaju stosować się do kalendarza, ani, wbrew popular- mu uproszczeniu, nie lubi sję po wtarzać. Istnieje jednak tak dużo obiektywnych danych, że tym ra zem te wypowiedzi istotnie się spełnią.
Istnieje oparta na silnych pod
stawach nadzieja, że spełni się tęsknota powszechna do pokoju, tęsknota, która zwłaszcza u naro dów okupowanych posunęła się do najwyższego napięcia. Wiemybo
wiemjuż wszyscy, co znaczy obec na okupacja niemiecka, a Polska pod tą okupacją trwa już nie przerwanie od 1-gowrześnia 1939.
Należy przy tern podkreślić, że Pol ska pod tą okupacją,przez ten dłu
gi okres, ■ nie wydała Quiglinga.
Jest jedynym wśród narodów okupowanych, który nie wydał ani Quislinga ani Hachy, ani Petaina.
Ten zwrot “ bez Quislinga” ła
two się wymawia i równie łatwo się ^pisze. Ten zwrot słowny ma swój specyficzny ciężar gatunko wy. Ciężar gatunkowy w na stępstwach, jakie za sobą pociąga w stosunku Niemców do narodu polskiego. Następstwa te są-takie, że Polska stała się terenem mor
dów,terenemnajpotworniejszychi najbardziej wyrafinowanychmaso wych zbrodni niemieckich. Nie jestto wcale przypadek,że do Pol ski zwozi się Żydów z całej Euro py, aby ich tam mordować. W Polsce Niemcy nieudają “ dobrych Niemców.” I istotnie niema też w Polsce nikogo, któryby wierżył w istnienie “dobrych Niemców.”
Tam też regime niemieckii naród niemiecki występują bez wszel kich osłonek.
Polska w rok 1944, w ten rok de
cyzji o wojnie i pokoju, wchodzi niezachwianainiezałamana, w jed nolitym anty-niemieckim froncie.
W Polsce, wedle zgodnych relacji dochodzących nas wcale obficie z Kraju, nienawiść do Niemców, więcej, pogarda, jest powszechna 4 jednozgodna. Nigdy tam nie by
ło i niema pod tym względem ani wahania ani wątpliwości. Za to jednozgodne i nieprzejednane sta nowisko narodu polskiego płaci on niezwykle drogo. Dlatego, gdyna łamach niektórych poważnych dzienników angielskich pojawiają się^ informacje od koresponden
tów moskiewskich, jakoby istniał dla Polski dylemat czy wobec zbliżania się Armii Czerwonej do granic Polski, poprzeć armję sowiecką czy niemiecką, stwier
dzić trzeba, że podsuwanie odpo wiedzialnej. polskiej myśli poli
tycznejtegorodzaju dylematu jest poprostu obelgą. Może w czyjejś nieobliczalnej głowie są uważane za możliwe wątpliwości czy pójść z Hitlerem czy ze sprzymierzony mi demokracjami, w Polsceconaj- mniej od 1-go września 1939 r. te go rodzaju pytanie nie istnieje.
Wobec zbliżania się armii czerwo
nej do wschodnich granic Polski i wobec zapowiedzi na Konferencji wszystkich sprzymierzonych,. że w roku 1944 nastąpi koncentryczny atak na europejską »twierdzę nie
miecką wszystkich sił sprzymierzo
nych, istnieje pewność, że armja czerwona wkroczy na ziemie Polski."
Istnieje wobec tego w Polsce tylko jedno pytanie, pytanie tak narodu jak i rządu polskiego: Czy armja czerwona wkroczy w granice Polski z tymi samymi, co w roku 1939 zamia-
/dok na str. 2-et/
WALTER CITRINE Sekretarz Generalny
Brytyjskich Związków Zawodowych
Do ludu polskiego
Przywódca Brytyjskich Związków Zawodowych Walter Citrine nadesłał na ręce tow. Jana Stań czyka MinistraPracy i Opieki Społecznej piękną odezwę z prośbą o przekazanie jej drogą radiową ludowi polskiemu.
Podczas Kongresu Brytyjskich Związków Zawodowych, delegaci reprezentujący ponad 6.
milionów zorganizowanych robotników wstrząśnięci byli do głębi przemówieniem wygłoszonem w imieniu robotmkow polskich /przez tow. Jana Stańczyka/. Przemówienie to potwier dziło niezłomną wolę robotników i chłopów Polski kontynuowania walkio wolność, bez względu na ofiary, aż do zupełnego znisczepia tyranii i barbarzyństwa, pod którymi ugina sie obecnie
okupowana Europa. & y
My, którzy znamy dobrze cenę, którą Polska zapłaciłaiwciąż płaci zaw iernośćdla ideałów o które wolne ludy świata walcząw tym tytanicznym boju, spoglądamy na Was z podziwem’ Świadomość, zeWyjesteście współtowarzyszami Walki wzmacnia naszą niezłomna wolę dopro-
• wadzenia walki tej do zwycięskiego końca.
W górę sęrca! Bliski już Dzień wyzwolenia! A w dniu tym brytyjski ruch zawodowy z całą gotowością przyjdzie Wam z pomocąwodbudowie Waszego wolnego życia i demokraty
cznych instytucji, bronionych przez Was z takim poświęceniem i bohaterstwem.
My, którym dane było uniknąć inwazji ziem naszych przywiązujemy szczgólną wagę do problemów, które wyłonią się przed światem, i Europą w szczególności z chwila zakończenia działań wojennych.
Jednym z naszych żądań, będzie odbudowa w Krajach Wyzwolonych związków Zawodowych przywrócenie im. wszystkich praw oraz zwrócenie zrabowanego im mienia.
Dążymy do utworzenia światowej federacji niezależnychorganizacjirobotniczych wszyst kich krajów, aby ożywieni duchem jedności i wolą nieugiętą wyw.ąlczyć wspólnym’ wysiłkiem warunki bytu, wpełni należne ludom świata.
Wspólne cierpienia i ofiary naszych narodów są gwarancją wzajemnego zrozumienia, ko niecznego dla osiągnięcia jednośoi międzynarodowego ruchu zawodowego. Jedność ta jest niezbędna dla zrealizowania naszych wspólnych ideałów.
WŁADYSŁAW - MALINOWSKI
Bezpieczeństwo zbiorowe
czy strefy wpływów wielkich mocarstw
Zyjemy w okresie wielkiego przełomu; przed nami piętrzą się liczne trudności i zagrażają ńam liczne niebezpieczeństwa, z któ rych nieporozumieniaideologiczne i rzekomy realizm niektórych wy bitnych polityków zajmują po
czesne miejsca.
Stoimywobec podstawowego dy
lematu: bezpieczeństwo zbiorowe
—- czy podział świata na strefy wpływów. Stanowisko w tym klu
czowym zagadnieniu przesądza nietylko orozwoju stosunków mię
dzynarodowych ale również o roz
woju wewnętrznym wielu państw.
Jeżeli świat pójdzie w kierunku podziału na strefy wpływów to dyskusja na temat demokracji w stosunkach międzynarodowych traci wszelkie znaczenie; mocar stwa ukształtują oblicze krajów przynależnych do ich “ Lebens- raumów ” według własnegowidzi
misię. Może się wówczas zdarzyć, że z jednej strony będziemy mieli do czynienia z próbami “ darla- nizacji” Europy zachodniej, a
“ sowietyzacji ” Europy środko
wej i wschodniej. Można byłoby wówczas mówić o wszystkiem z wyjątkiem wolności i demokracji.
Pierwszą gwarancją budowy wol
nego świata jest przyjęcie zasady zbiorowego bezpieczeństwa, w któ
rym odpowiednią rolę winna odegrać zbiorowa współpraca na równych prawach a nie narzucona wola wiel
kich mocarstw. ' *
Kraj o Deklaracji czterech stronnictw
Deklaracja czterech stron
nictw określąjaca charakter i zakres do uporządkowania sto sunków wewnętrznych stała się największym wydarzeniem nasze
go życia politycznego. Zaprzeczy ła ona demagogicznej płyciźnie, głoszącej rzekomą prawdę o wie cznych kłótniach międzypartyj nych, dała też wyraz wysokiej dojrzałości politycznej głównych ośrodków zorganizowanej myśli polskiej. To też przyjęta została przez szerokie koła społeczeń stwa z prawdziwem uznaniem.
Tak, jak przewidywaliśmy, mu-
Drugi dylemat będący pochodnym od pierwszego to wybór pomiędzy li
czeniem się z wolą ludności krajów uwolnionych a okupacją tych krajów nawet w okresie przejściowym. Oczy
wiście nię możemy się wyrzec kon
troli nad Niemcami i satelitami osi w okresie przejściowym, a więc oku
pacji będącej konsekwencją zwycię
stwa. Sytuacja narodów sprzymie
rzonych na kontynencie europejskim jest jednak inna. W ich wypadku wojskowa okupacja i administracja wojsk okupacyjnych byłyby równo
znaczne z podziałem świata na strefy wpływów. Podział ten byłby skiero
wany przeciw bezpieczeństwu zbio
rowemu i demokracj i. Arrnj e alj anc- kie wkraczające do krajów aljanc
kich nie mogą tworzyć rządów i ad
ministracji cywilnej, ograniczyć się muszą do konieczności wojskowych i, do współpracy z istniejącymi pod
ziemnymi siłami militarnymi i para
militarnymi. Wszelkie próby narzu
cenia marionetkowego rządu przez wkraczające armje prowadziłyby do katastrofy.
Trudności okresu przejściowego i ewentualne konflikty między orga
nami woli ludnością alianckimi oku
pacyjnymi wojskami regulować win
ny nie te ostatnie, lecz międzynaro
dowe komitety międzyalj anckie. Każ
dy konflikt z miejscową ludnością załatwiany jednostronnie przy uży
ciu siły wojska wkraczającej armji przekształca armję aljancką warmję okupacyjną.
Mimo trudności i konfliktów Europa dojrzewa do wolności, któ
rej nie można zbudować z zewnątrz.
W centralnym organie Kierownictwa Ruchu Mas Pracujących Polski
“W.R.N.” z dnią 10wrześ
nia b.r. znajdujemy nastę pujące uwagi na temat znanej deklaracji czterech stronnictw z dnia 15 sier pnia 1943 r.
siała jednak zjawić się i opozy cja przeciwko temu aktowi poli
tycznego rozsądku. Chcąc mieć sytuację jak najbardziej jasną i dla każdego zrozumiałą, będziemy
Wolność Europy stworzyć mogą je
dynie ludy Europy, które zrozumieją ograniczenie ich wolności jedynie na rzecz międzynarodowych instytucji i ich organów.
Zagadnienia powyższe szczególnie jaskrawo i jasno dostrzegane są w Polsce, w kraju, który przechodził niejedną okupację w ciągu ostatnich okresów swej historji. W Polsce też panuje pewność, że wyzwolenie ozna
czać będzie rozwój wewnętrznej de
mokracji i dlatego -tfola ludu polskie
go jest jasna. Wypowiada się on za:
zbiorowym bezpieczeństwem, zied- noczeniem Europy i rozwiązaniami idącymi po linji federacyjnej a prze
ciw podziałowi na strefy wpływów, za demokratycznym ustrojem pań
stwowym a przeciw, mieszaniu się armji aljanckich w życie wewnętrzne wyzwolonych narodów.
Opinja ludu polskiego, którą od- zwierciadla prasa podziemna, z całą gotowością akceptuje ograniczenie suwerenności państwowej —1 ale tyl
ko na rzecz organizacji międzynaro
dowych i ich organów wykonaw
czych.
To jest jedyna droga do nowego i lepszego świata. Walka o ten świat to walka sił postępu i wolności w obrębie każdego narodu. Podstawą jej musi być uznanie tych zasad przez wszystkie bez wyjątku wielkie mocarstwa zarówno Stany Zjedno
czone i W. Brytanję jak i Związek Sowiecki.
Tu tkwi klucz do zagadnienia mię
dzynarodowych gwarancji demokra
tycznych okresu przejściowego, któ
ry otworzy perspektywy rozwoju prawdziwie wolnego świata.
usiłowali każdy argument podnie siony przeciwko linji porozumie nia możliwie najbardziej wyczer
pująco i spokojnie ocenić.
Głosy publicznie sformułowane, a wymierzone przeciwko deklaracji dotąd do nas nie doszły. Podnosi
my więc to momenty, które zaryso
wały się w pierwszych dyskusjach przy osobistych zetknięciach. Do za
notowania mamy następujące argu
menty przeciwko porozumieniu.
Pierwszy poddaje w wątpliwość jego trwałość. Sama deklaracja określa w przybliżeniu termin trwa
nia porozumienia; okres odbudowy /dokończenie na str. 2-ęj/
(UNIWERSYTECKĄ
Pominięty aspekt
Zawarcie paktu dwudziestolet niego między Związkiem Sowiec
kim, a Czechosłowacją wznowiło zainteresowanie angielskiej i ame
rykańskiej prasy — a częściowo i opinii publicznej — stosunkami polsko—sowieckimi. Głosy prasy jakakolwiek naogół dość życzliwe dla Polski muszą budzić duże za strzeżenia. Prasa podkreśla nieu gięte stanowisko narodu polskie
go, jego nieustanną walkę z nie
mieckim najeźdcą i wkład Polski w tę wojnę. Niepodległość Polski jest aksjomałem, którego nikt— nawetDaily Worker kwest jonować się nie ośmiela. Ale jużprzy rozpa
trywaniu stosunku Polski do Związku Sowieckiego znajdujemy całą gamępojęć i pomysłówod na wiązania i utrzymywania dobrych stosunków sąsiedzkich do mniej lub więcejzawóalowanego“ leader- ship’u ” rosyjskiego.
Przy omawianiu zagadnienia granic prasa z Time&em na czele stara się — pozornie obie strony nakłaniać do ustępliwości, w rze czywistości jednak — z zadziwia
jącą lekkością i podejrzaną jedno myślnością -—sugeruje Polsce wy rzeczenie się — nieprecyzowanej bliżej części jej terytorjum.
Naogół prasa nie zadaje sobie trudu ustalenia wymiarów rzeko mo spornego terytorjum /wspo mnienia linji Ribbeńtropp-Moło- tow unika się Wstydliwie/ ani ob szaru i zaludnienia terenów ofiaro
wanychPolsce jako rekompensata.
Odnosi się wrażenie, że wielu dziennikarzy i polityków brytyj
skich nie zdaje sobie lub niechce zdawać sprawy z rozmiarów rosz
czeń rosyjskich i raczej daje wy raz emocjalnemu życzeniu zakoń
czenia sporu między dwoma sprzy
mierzeńcami W. Brytanji. Jakkol
wiek mamyzrozumienie dla inten cji i dążeń wyrazicieli brytyjskiej opinji publicznej, nie możemy przemilczeć, że to szafowanie zie mią polską i dysponowanie nią na rzecz silniejszego sojusznika krzywdzi Polskę.
Najbardziej jednak zdumiewa- jącem i niepokojącem jest, że nie- znależliśmy w prasie brytyjskiej ani jednego głosu, którybyw spo sób poważny r bezstronny zatrosz
czył się o wolę ludności, zamiesz
kującej tak zwane “ sporne tery torjum ” i od tej woli uzależnił stanowisko brytyjskiej opinji pu
blicznej. Wydawało nam się, że wśród narodów sprzymierzonych nie ma poważniejszych różnic co do podstawowych zasad powojen
nego porządku,żejedną z.tych za sad podstawowych jest, że żadne
mu Krajowi i żadnejgrupie naro dowej nie można narzucić zmian, których nie pragnie.
Wiemy, że opinię publiczną w W. Brytanji dochodziły słuszne i niesłuszne żale i pretensje przed
stawicieli mniejszości narodowych w Polsce. Przyznajemy, że rządy Polski niepodległej nie umiały za stosować jednolitej i słusznej linji postępowania wobec ludności ukraińskiej. Wolno nam to stwier
dzać,boP.P.S. wypracowała i jesz
cze w roku 1923 złożyła Sejmowi projekt' autonomji dla ludności ukraińskiej w Polsce. Ale mimo żale i skargi Ukraińców polskich
— nikt nie jest w stanie wykazać, by jakakolwiek poważniejsza część ludności ukraińskiej,zamieszkują cej ziemię polską, kiedykolwiek wyraziła życzenie przyłączenia do Związku Sowieckiego. I dlatego brak głosu uwzględniającego wolę ludności, dziwi nas i niepokoi.
Niepokój nasz obejmuje nie tyl
ko interesy Polski i interes ludno ści, mającej być przedmiotem przetargu ale także podstawowe zasady demokracji w stosunkach międzynarodowych, które narażo ne są na najpoważniejsze niebez pieczeństwa gdy się lekko ofiaruje zdobycze silniejszemu.