:
G R U Q I I S N 0947
mM
W szystkim członkom , sym patykom i p rzyja cio ło m L i g i M o r s k i e j , a b o n e n to m naszych w ydaw nictw , czyte lnikom i w spółpracow nikom
śle m y życzenia W E S O ŁY C H Ś W IĄT
Zarzad Główny Ligi Morskiej
H o le n d a ieg ta rs A ra
M a ry o w ża g le na s trz ę p y p o d a rte , Z a w iń d z ie c ią tk o p ła czą ce w ś ró d ' b u rz y , A d z ik ie s z to rm y tr z y m a ją c e w a rtę Ł ó d ź ja k k o ły s k ę w fa la c h b ę d ą n u rza ć.
M a r y o u ś c ie l w z w o ja c h l i n p o s ła n ie , W ia t r y g ra ć będ ą n a m a s z ta c h k o lę d y , P r z y jd ą ż e g la rz e z m g lis ty c h ś w ia ta g ra n ic P o g w ie z d n e j d ro d z e s a m o tn e p rz y b łę d y .
M a r y o m ó d l się, n ie c h a j d z ie c ię uśnie W f a l d z ik ie j gęd źbie, z ły m r y k u o rk a n ó w . N ie c h się o b ró c ą w ciszę w ó d z a m ie c ie P a ch n ą ce s o lą — z ie lo n e j a k siano.
M a ry o , M a tk o S yn a. M a r io G w ia z d o M o rz a , N a d z io b ie ło d z i z ło c is te j od b la s k u
S iędą że g la rze cisi w io s łe m to n ie o rzą c B y ś z D z ie c ią tk ie m na r ę k u m o g ła w re s z c ie
zasnąć.
R e g in a M a c ie je w s k a
Nr. 12 Warsxawa, G rudzień 1947 Rok XVIII
POKOJOWA GOSPODARKA
W w a lc e o be cn e j k u lę zie m ską m o ż n a p o d z ie lić na d w a a n ty p o d y . P ie rw s z y — to k r a je , m i
łu ją c e p o k ó j, p ra c u ją c e n a d o d b u d o w ą . D r u g :—
to m asa p o d że g a czy w o je n n y c h , o p e ru ją c y c h s tra s z a k a m i a to m o w y m i, s ie ją c y c h n ie p o k ó j i fe rm e n t, ja k o z a rz e w ie w a lk b ra to b ó jc z y c h .
P ie rw s z e — to k r a je s łr w . a ń s k e i ra d z ie c k ie , k tó re z a k a s a w s z y r ę k a w ó w w z ię ły się do d z ie ła o d b u d o w y z w ia r ą w w y n ik , po c h ło p sk u , bez o g lą d a n ia się na a m e ry k a ń s k ą m an nę .
D ru g ie — to k r a je w p rz ę g n ię te w r y d w a n im p e r ia liz m u p o d w o d z ą A m e r y k i, s ie ją c e j t a m ę!' n e t y lk o w s ta re j E u ro p .e , a le w c a ły m ś w .e c ie . S t r a jk i w e ' W ło s z e c h i w e F ra n c ji, w a lk i w C h in a c h , In d o n e z ji i G r e c ji, u p a d e k g o s p o d a rc z y p a ń s tw , id ą c y c h n a p a s k u d o la r o w y m — o to o b ra z i ż n iw o p o lit y k i a n g lo s a s k ie j, k tó r e j s k u t k i o d c z u w a n a w e t A n g l a, tra c ą c a z d n .a na d z ie ń p re s tig e w oczach lu d ó w k o lo n ia ln y c h , d ążą cych do z rz u c e n ia ja r z m a k o lo n i
z a to ró w , a n a w e t w oczach z a w z ię ty c h a n g lo -
£ .ló w .
N a czele za g a d n ie ń k r o c z y p ro b le m N ie m ie c , k tó r y c h o d b u d o w a ' izap rzą ta u m y s ły a n g lo sa - só w , N ie m ie c p o w ra c a ją c y c h d j' r o li p u p ila , b ę d ą c y c h w e d łu g s łó w M a r s h a lla s e r c e m p r o b l e m u e u r o p e j s k i e g o . W y d a je ^ się w p r o s t n ie w .a r y g o d n y m , a b y m ó g ł w m ó z g a c h p o w s ta ć p la n , w m y ś l k tó re g o dop e ro
Niemcy odbudowane stać s. ę mogą pomocą na
rodom, zniszczonym przez nie.
Z g o d n e z t a k im p la n e m p o w in n iś m y o d b u d o w ę P o ls k i o d ło ż y ć do czasu p r o s p e r ity w N ie m c z e c h , a z a ło ż y w s z y ręce w b ezczyn no ści, ż y ć z ła s k i m a i s h a llo w s k ie j p o ż y c z k i, o w o c e m k t ó r e j b y ła b y n .e w o la o bcego k a p ita łu , z k tó r e j z d - ła liś m y o trz ą s n ą ć s ę dz ę k i r e fo r m o m so
c ja ln y m i g o s p o d a rc z y m , w p ro w a d z o n y m p rz e z u s tró j d e m o k ra ty c z n y . A le n a w e t ta k a „ k u s z ą ca“ p e rs p e k ty w a n ie z d o ła p rz e m ó w ić do n a szej w y o b ra ź n i, s k o ro w ie m y , że 14 k r a jó w , wyciągających rę k ę po p o ż y c z k ę a m e ry k a ń s k ą ,
o trz y m a z a le d w ie p c ło w ę te j k w o t y , ja k ą o trz y m a ją b ie d n e N ie m c y !
W te j s y tu a c ji r o la P o ls k !, k tó r a z n ie b y w a łą w h is t o r ii w o lą c z y n u p rz y s tą p iła do o d b u d o w y z r u n i zgliszcz, z a s łu g u je n a w y ró ż n enie. J e s te ś m y je d n y m z n ie lic z n y c h k r a jó w , \ g d z e
„ p r z e k u w a ją a rm a ty na d ź w ig i“ , gdz.e u m d k ły fa n f a r y , trą b ią c e p o c h ó d z b r z jn y . W zb ożn ej p ra c y d la d o b ra n a ro d u i lu d z k o ś c i o b o k n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h , P o ls k a .z a jm u je c z o ło w e m ie j
sce. W a rto , a b y f a k t te n d o t a r ł do ś w ia d o m o ści o b c y c h i b y ł n a le ż y c ie d o c e n io n y u s w o 'c h . O d b ic ie m p ra c y je s t r u c h w p o rta c h i n a w y b rz e ż u : r a Z iem i.ach O d z y s k a n y c h , w h u ta c h i k o p a ln ia c h , w fa b r y k a c h i w a rs z ta ta c h p ra c y . Z w ie r c ia d łe m je s t te m p o w y d o b y w a n ia s k a r
b ó w z z ie m i, w ę g la , r u d , ilo ś ć u ru c h o m io n y c h w a r s z ta tó w p ra c y , lic z b a n c w o o t w a ity c h s z k ó ł i u c z e ln i, w z ra s ta ją c e te m p o k o m u n ik a c ji w e w n ą tr z i n a z e w n ą trz ..
N ie b ą d ź m y g o ło s ło w n i. P o d a jm y f a k t y i c y f r y , k t ó r y c h w y m o w a p rz e k o n a ć p o w in n a w s z y s tk ch. I ty c h , k tó r z y w ą tp ią , i ty c h , k t ó r z y w ie rz ą w e w ła s n e s iły .
P o r t y p o ls k ie od c h w . li w z n o w ie n ia r u c h u do d n a d zisie jsze go p r z e ła d o w a ły p rz e s z ło
10 mi
lionów ton węgla i koksu na eksport!
W e d łu g s t a t y s t y k i w ię c e j n iż je d n a trz e ć 'a w y d o b y c ia w ę g la p rz e z n a c z o n a je s t na w yw ozi.P ra c a na W y b rz e ż u m o r s k im to p rz y g o to w a n ie p o r tó w p o ls k ic h do u s łu g z a ła d u n k u i p rz e ła d u n k u . W im ię w ła s n y c h p o trz e b , w im ię s łu ż b y d la p o k o jo w e j g o s p o d a rk . ś w ia ta .
P o ło ż e n ie g e o g ra fic z n e P o ls k i p re d e s ty n u je ją do r o l i p o m o s tu , m ię d z y W s c h o d e m i Z a c h o dem , m ię d z y P ó łn o c ą
i
P o łu d n ie m . A le , ja k to z a z n a c z y ł m in is te r ż e g lu g i, A d a m R a p a c k i, w s w y m p rz e m ó w ie n iu w Szczecinie,„czas naj
wyższy, aby polskiego pomostu zaczęto używać do czegoś więcej, niż do zbrojnego przemarszu“.
L e ż y m y n a tra k c ie w ie lk ie j w y m ia n y m ię d z y n a ro d o w e j od r e jo n u p o it ó w s z w e d z k ic h do u -
przemysłowionej Czechosłowacji, do przyszłej arterii Odra — Dunaj; od okupacyjnej strefy ra
dzieckiej do rejonu portów bałtyckich Związku Radzieckiego. Tej wymianie dóbr chcemy słu
żyć w zgodzie z narodami, miłującymi pokój, a szlak polski oddać chcemy na usługi tranzytu pokojowego.
Bilans pracy na wybrzeżu przekracza wszel
kie oczekiwania. Pogłębiliśmy basen gdański dc 9 metrów, umożiwiając temu portowi zawi
janie większych statków; odbudowaliśmy falo
chrony Gdańska i Gdym; odbudowaliśmy „cs.
trogę helską i północną“ ; odremontowaliśmy magazyny, budynki i chłodnie portowe; kończy
my remont dźwigu mostowego w Basenie Gór
niczym Gdyni; montujemy 16 nowych dźwigów;
przejęliśmy od władz -radzieckich port i jego urządzenia w Szczecinie; budujemy nowe stocz
nie rybackie i okrętowe; wydobywamy a dna morskiego wraki okrętów, statków, dźwigów;
wzrastają .r.asze połowy przybrzeżne i daleko
morskie; eksploatujemy należycie własne statki handlowe, bierzemy w charter statki obce.
aktywizujemy przewozy morskie pod polską banderą dla wym any tranzytowej czechosło
wackiej. Nasze linie żeglugowe wchodzą w skład konferencji, regulującej ruch towarowy z Europy do Ameryki Południowej.
Dodajmy do tego wzmóż:ną wydajność pracy rąk ludzkich na zapleczu morza-; wzmożoną wy-
G W I A Z D K A
U progu odzyskania niepodległości w listo
padzie roku 1944 na oswobodzonym spod oku
pacji hitlerowskiej skrawku Ojczyzny rzucono hasło; „zbieramy dary na Gwiazdkę dla żoł
nierza“ . Każdy, kto czuł się Polakiem, ofiaro
wał co mógł, odmawiając sob e niejednokrotnie od ust.
Żołn erz — oswobodziciel, żołnierz — obroń
ca, duma i nadzieja Narodu, żołnierz — gwa
rancja zwycięstwa nad znienawidzonym oku
pantem, żołnierz — brat i syn, musiał odczuć, że całe społeczeństwo otacza go miłością.
I odczuł.
W ciężkich warunkach wojennych, przy bra
ku dosłown e wszystkiego, zrujnowane społe
czeństwo zdobyło się na to, że każdy żołn!erz otrzymał paczkę. Urządzono wspólne z żołn e- rzamii stoły wig lijne, dotarto do każdej jednost
ki i oddziału, do każdego żołnierza.
Żołnie-z spełnił pokładane w nim nadzieje.
Oswobodził kraj z n ie w ó l, obronił naród przed biolog cznym wytęp eniem zdziczałego faszy
zmu, zatknął biało-czerwone sztandary z orłem piastowskim w legowisku wroga, — w Berlinie, wyrąbał granice kraju na Odrze i Nsie, zrea
lizował marzeń e o szerokim dostępie do morza, a sam stanął twardo i zwycięską stopą ma stra
ży naszych gran e.
A le to n ie w s z y s tk o .
Pomocą rolnikowi w reformie rolnej i upra
wie ziemi, m astom w odbudowie, rozminowa
niem kraju i tys ącem innych czynów udowod
nił, że to brat i opiekun.
dajnośc górnika, hutnika, włókniarza, którzy w szlachetnym współzawodnictwie biją rekordy wydajności. Dodajmy, wytężone tempo nauki i cświaty, która przenika całe pokolenie. Dodaj
my rezultaty odbudowy miast i osiedli. A wtedy będziemy miel; obraz nowej Polski, ludowej, demokratycznej, która potrafiła trzeźwy pa
triotyzm wszczep-ć w społeczeństwo.
W św etle tych osiągnięć dla dobra ogólne
go dz.wn e refleksje budzi fakt pozbaw enia Polski pomocy po-unrrowskiej, wyeliminowanie Jej z podziału złota,zrabowanego przezi hitle
rowców, nieuwzględnienie Jej potrzeb w planie pożyczek M.ędzynaiodowego Banku Odbu
dowy.
Polska jest dziś krajem dojrzałym. Przeszła dziecinne choroby z „chorobą ang elską“ włąrz- m.e. Wkroczyła na własną drogę. Pos ada naro
dowy trzyletni plan gospodarczy, włączony wę- z'łam. wym any międzynarodowej w odbudowę Europy, niezależny od planów Marshalla i Byr- nesa, a nie ograniczający naszej suwerenności.
B-lans pracy, b lans osiągnięć jest dodatni na wszystk ch odcinkach życia. Z w.arą we wła
sne siły, w zwyc ęstwo rozsądku nad próbami zamętu, kładziemy podwaliny pod budowę Pol
eski morskiej. I mimo zg ełku, czynonego przez podżegaczy wojennych „ p r z e k u w a m y a r m a t y n a d ź w i g i“ .
s. Z. Z.
Ż O Ł N I E R Z A
Niezabrakło go nigdzie, gdzie trudem i krwa
wym znojem trzeba było udowodnić, że „Polska powstała by żyć“ .
Obecnie, gdy hydra niemieckiego' imperiali
zmu za zgodą ainglo-amerykańskich protekto
rów zaczyna podnosić głowę, faworyzować przemysł niemiecki i ich potencjał gospodar
czy, grożący zburzeniem pokoju, żołnierz pol
ski stał się jego obrońcą.
Możemy spokojnie pracować, usuwać zn'sz
czenią wojenne, dźwigać kraj z ruin i zgl szczy, uczyć s ę, podnosić stopę życiową chłopa i ro
botnika, bo 'r.la straży bezpieczeństwa granic ! pokoju Polski Ludowej, stanął żołhierz, świado my ważności swej m sji.
Społeczeństwo odwdzięcza mu siię stałą i trwałą miłością, » każde z minionych Św ąt Bożego Narodzenia stało się już teraz trady
cyjnym tego dowodem.
Tak będz e i w tym roku.
W szeregach czynnie manifestujących swą m łość dla żołnierza, nie może zabraknąć i L gi Morskiej. My, ligowcy, mamy dodatkowy po
wód ku temu.
Przecież to żołnierz w pierwszym szeregu uświetnia swym udziałem nasze „Święto Mo. . rza“ , przecież to on nigdy i m gdz e nie odmó
w ił nam swej rady i pomocy w przełamywa
niu tylu trudności i przeszkód.
Pod hasłem „Żołnierz polski ¡nia straży gra
nic, pokoju i odbudowy kraju“ —popieramy sło
wami i czynem akcję zb-órki.
Edward Schuberi
Więź łącząca armię polską z narodem, ma u nas w ekową tradycję. Szeregi wojska polskie
go wypełniali zawsze najlepsi, najofiarniejsi, golowi miłość Ojczyzny dokumentować i pie
czętować czynem zbrojnym, ofiarą krw i i m;e_
ma. Pod tym względem nic n e zmieniło się u nas od wieków. Żywimy tę samą miłość dla bohaterów z pod Lenina, Kołobrzegu i Beri. na, jaką żywimy dla żołnierzy Monte Caeino, Nar
wiku i To bruku. Przyjmujemy z radość-ą po
wracających do Ojczyzny żołnierzy S korskie- go. Otaczamy miłością serdeczną Kościusz
kowców. Bez względu na znak i pola b tewne.
Bo walczył śmy zawsze i wszędzie o Polskę wolną, niepodległą, demokratyczną.
Do armii walczącej o przyszłość narodu przy
był nowy żołnierz pokoju — 'żołnierz pracy, przodownik pracy. Dzieło odbudowy Państwa, wykonani e planu trzyletniego nie jest do po
myślenia bez a r m i i p r a c o w n i k ó w , armii bojowników, którzy twórz ą nowy typ człowieka. Ta armia — to kolebka nowych wspan ałych ludzi, wspaniałych kadr, które zdolne będą zastąpić słabszych.
Przodownik pracy to nowy typ ludzki. Mó- w:ąc słowami ob. Gomułki-Wiesława jest to
• w i e r n y ż o ł n i e r z Ojczyzny, żołnierz pokoju. Spotykamy go wszędzie. Wychowały go tkalnie i przędzalnie; wychowały kopalnie i huty; wychowały stocznie okrętowe i statki morskie. Znamieniem czasu stało się współ
zawodnictwo, wyścg wydajności rąk ludzkich.
Zrozumiały głębszy sens przemian społecznych zastępy przodowników, wprzęgły się do rydwa
nu walki pokojowej o lepsze jutro, o szybszy proces postępu. Zrozumiały istotny sens u n a r o d o w i e n i a nie tylko upaństwowienia zakładów pracy.
Nowy duch, który owionął całe pokolenia pracowników, jest- znak-em czasu, w którym żyjemy.
Czyn- zbrojny był pierwszym etapem zwy
cięskiej walki o wolność i niepodległość. Czyn pracy jest dalszym ciągiem w alki o niezależność polityczną i gospodarczą, o właścwe miejsce w rodzime inarodów i w świecie, jakie należy się Polsce.
W pracy dla diobra ogólnego, dla całego spo
łeczeństwa w pierwszym etapie po wojn.e, za
kończonej zwyc-ęstwem, przodował, żołnierz polski. To on zaprzągł się ao pługa na ugorach Z em Odzyskanych. To on n ósł pomoc i otu
chę tym, którzy pierwsi stanął! do ogołoconych, pustych warsztatów. To on osłani ał i bronił przed bandami. To om b y ł. gwarantem bezpie
czeństwa i spokoju. Zam.m stanęła do szeregu armia robotników i roki- ków, żołnierz polski wypełn.ał wszystkie luki, ja k przystało na Zwycięzcę i Obrońcę.
Tego czynu, obok okrytego glorią bohater
stwa na polach bitewnych, zapomnieć nam nie wolilo w dn.u, w którym świętować będziemy pod własną strzechą, w c szy i spokoju, dlni Na
rodzenia, błogosławiąc żołnierzy armii i żołnie
rzy pracy za ich czyn zbrojny i czyn pokojowy, widząc w jednych i drugich — s y n ó w z i e m i o j c z y s t e j , złączonych duchem i ser
cem we wspólnym wysiłku k u c h w a l e
O j c z y z n y .
R L A N M O R 3 K §
W okresie ostatniego półrocza nastąpmy zmiany w zakresie i metodach pracy na odcin
ku. morskim.
We wstępnym okresie prac ograniczaliśmy się do prac związanych z szybką odbudową i wykorzystaniem tego cośmy :dz edziczyli.
Okres obecny charakteryzuje wyraźną ten
dencja przejścia od zagadnień doraźnych, do długofalowej polityki morskiej.
Złożyła się na to stabil zacja sytuacji polity
cznej i założeń.a planu trzyletniego. '
Z początkowego Departamentu a później Pod
sekretarza tu Stanu wykrystalizowało się M_n.- sterstwo Żeglug;. Zoszaia stworz-na wiasciwa struktura, która pozwoli sprawnie dysponować aparatem morskim.
Mamy za sobą prace przygotowawcze do po
łączenia Urzędów Marskich z ELurem Odbudo
wy Portów. Połączenie to jest koordynacją prac i przygotowania do komercjalizacji por
tów i zapewnień, a sprawnej pracy, oraz ela
stycznego i ekonomicznego eksploatowania portów.
Flota nasza nie jest samodz ielną gałęzią go
spodarki narodowej, obLczzną na rentowność gospodarczą. Najistotniejsze znaczen.e dla go
spodarki ma działalność portów. W pierwszym okres.e będz.emy tworzyć tabor, któryby mógł pływać na lin ach, które służą naszym portom, które połączą je regularną komunikacją z oś
rodkami zamorskimi, 'które pozwolą wytrzy
mać konkurencję z portami zagrań tznymi, spe_
cjaln.e z Hamburgiem. W drugim okresie przej
dziemy do poglądu na flotę, któryby uwzglę
dniał jej dochodowość. Plan rozbudowy floty musi być związany z rozwojem portów. Plan ten stworzy zgranie rozub,udowy floty z praca
mi stoczni.
W dz.edzinie rozbudowy portów realizujemy zasadę ożywienia wzdłuż całego Wybrzeża t. j.
uruchomień a wszystkich portów. I tu, ostał ni okres przyniósł postęp, przede * wszystkim w Szcz ec nie. Po rozmowach polsko-radzieckich, 19 września br. rozpoczęto przejmowan e por
tu. W ciągu m esiąca przejmowanie dobiegało końca. Zdolność przeładunkowa portu Szcze- c ńskiego powiększyła się o 2.250 km. nabrzeża, 29 dźwigów oraz szereg magazynów, zespołów urządzeń kolejowych i energetycznych. Zada
nia, które stanęły przed, nami w Szczecinie są b duże. Chodzi tu o jego odbudowę, przebu
dowę, o dostosowanie do potrzeb Polski i innych krajów na zapleczu Szczecina, o postawienie Szczec na w hierarchii portów europejskich w y
żej n ż przed wojną. Szczecin przed wojną był podręcznym portem Berlina. Obecnie, może stać się wielkim portem w dziedzin'e przeła
dunku, ma szanse stania się portem środkowej Europy.
Plan ten wszedł w stadium realizacji. Prze
widuje się na rok 1949 pcdniesien e zdolności przeładunku węgla do poziomu przekraczają
cego 6 milionów ton. Zmierzamy do tego, aby
Szczecin przeładował równocześnie milion ton rudy (łącznie dla P ilski i Czechosłowacji). O- pracowujemy plany rozbudowy Szczecina jako portu tranzytowego drobmcy, jako ośrodka handlu międzynarodowego Zam erzamy stwo
rzyć w Szczecinie rozległe terytor.alnie strefy wolne, gdz.e mogłyby znaleźć pom.eszczen.e urządzenia przeładunkowe pracujące dla innych państw, a także niektóre zak-tady przemysło
we. Szczecin jest zagadnieniem całej gospoćar.
k. narodowej. Przesuwa się d; S-czecina cały wys.łek techn czny. W czerwcu tego roku ru szyła Ustka. Wyn ki jej pracy są nieocieki- wane. Już po 4 miesiącach pracy przeładunek węgla przekroczył 1.000 ton dzenn.e. Lada dz eń ruszy port w Derłowie. Zakończone są prace techniczne i pogłębiarskie. W następnym r_ku chcemy uruchomić Kołobrzeg, który był
by nowym portem dla węgla na odcinku Zach.
Wybrzeża.
Łączne obroty towarowe w ciągu trzech kwartałów br. 4 czynnych portów: Gdym, Gdańska, Szczecina i Ustki wyniosły około 7 m il onów ton, a więc prawie tyle co w całym roku 1946. Trzeci kwartał br. dał 3.669.000 ton, stanowi to połowę dotychczasowego prze
ładunku w roku 1947. Szczec n wykona swój plan przeładunku węgla w 100 proc. Obecnie st: i przed nami zagadnienie modernizacji por
tów i urządzeń przeładunkowych. Ważnym za
gadnieniem jest’ reorganizacja prac f.zycznych w porc e.
Zam erzamy ją przeprowadzić drogą utwo
rzenia przedsięb orstwa państwowego, którego udziałowcem będzie spółc«ikelnia pracy robo
tników.
Będzie ona organizować zespoły pracy, za
pewni op ekę społeczną, a zyski zużytkuje na zabezpieczenie m eszkań robotnikom.
Flota własna musi pozostawać w odpowied n'm stosunku do obrotu handlu zagranicznego państwa. Chcemy w niedługim czasie dopro
wadzić do tego, aby nasza własna flota rmgła obsłużyć porty, chcemy naszkicować s.eć linii, któreby ożyw-ły te porty i zapewniły regular
ność komun kacyjną.
Ostatnio zakończono akcję reparacyjną prze
kazywaniem Polsce przez Zw. Radź ecki 19-go
statku z puli pon emieckiej. Zakup liśmy duży
statek „K iliń ski“ , udało się mam uzyskać częsc
taboru pogdańskiego. Tonaż przekroczył o 60
prcc. tonaż przedwojenny. Plan przebudowy
flo ty jest zgrany z programem naszych stoczni.
Dotychczas zagadnienie stoczniowe musiało stać na dalszym planie ze względu na brak środ
ków inwestycyjnych, tradycji, ludzi. Obecnie staje ono na jednym z pierwszych miejsc w programie prac Ministerstwa ^Żeglugi. Rzuci
liśmy do stoczni dzielnych ludzi i przemysłow
ców, co w skutku przyniosło za interesowanie zagranicy naszymi stoczniami. Moglibyśmy nie tylko budować dla s ebie, ale i wkroczyć na ry nek zagraniczny. Współpraca z zagranicą mo
że polegać na budow ę u nas kadłubów '.za
granicą — maszyn. Dzięki planowi operacji stocznie będą przemysłem ekspirtowym. Ma
my duże fundusze w walucie obcej z ubezp;e- czeń statków w czas e wojny zatopionych, Fundusze te powinny być zużyte na rozbudo
wę floty polskiej. Do stoczni nie przykładamy m ary doraźnych k:rzyści. Jest to praca dłu- gofalowana, obliczona na zwiększen.e dochodu społecznego.
Wys łk i stoczniowe ■ wewnątrz kraju muszą być poparte współpracą międzynarodiwą. Zale
ży nam bardzo na utrzymaniu współpracy z państwami żeglującymi, a w szczególności bał
tyckimi.
W rybołówstwie morskim zrobiliśmy kolo
salne wysiłk,. Zdolność połowów prześc gła zdilność magazynowania, przewożenia ryb do wnętrza kraju, rozprowadzenia poprzez aparat handlowy i konserwowania,
Rybołówstwo morskie musi uporządkować pozycje, które zdobyło przy jednoczesnym pod
ciągnięciu pozycji, które prześcignęło. Podcią
gnęło się już zdolność przewozu ryb do wnę
trza kraju. Jeżeli chodzi o tabor, to kutrów mamy nawet w ęcej niż przed wojną, choć nie jest to tabor nowoczesny.
Duże trosk; wywołuje poziom życia rybaków w zw ązku z. nierentowną ceną ryby. Wysoka cena sieci i innego sprzętu ryback ego wymaga posunięć, któreby polepszyły stopę życiową ry baków.
Połowy dalekomorskie dały wyniki lepsze niż przed wojną.
Wykonanie planów długofalowych zależy n'e tylko od nas, ale i od tych, którzy się dziś w y
chowują. Z nastrojów zespołów młodzieży mo
żemy rokować duże nadzieje na przyszłość, P. C. W. M., Szkoły Morsk e dają rękojm ę, że wychowają ludzi w zrozumieniu spraw mor
skich, dobrych pracowników morza, których postawa duchowa może służyć za przykład dla krajów o najstarszej tradycji mooskiej. Ludzie, którzy sokolą się nie stanową garstki młodzie
ży intel genck ej. _ To są już masy robotnicze i chłopsk e. Demokratyzacji ulega sama kultura morska, pierw'astek morski w światopoglądzie warstw narodowych w całym państwie.
Adam Rapacki Minister Żeglugi
(Streszczenie przemówienia)
KILKA SŁÓW O PORTACH, ŻEGLUDZE STOCZNIACH I RYBOŁÓWSTWIE
(W nawiasach cyfry porównawcze z roku 1938, wzgl. 1939),
Porty:
Ilość portów: I klasy 3 (2), I I ki. 5 (—), I I I kl.
8 (4).
Kilometrów nabrzeży: w Gdym 7,2 (12,8), w Gdańsku 10,4 (21,4), w Szczecinie 8,3 (28).
Ilość dźwigów: w Gdyni 29 o wydajności 820 t. na godz. (92), w Gdańsku 30 o wydajn. 1155
!t. na godz. (81), w Szczecinie 20 o wyd. 450 t na godz. (130).
Pów erzchnia magazynów: w Gdyni 152,730 m. kw. (246.000), w Gdańsku 52.800 m. kw.
(290.000), w Szczecinie 40.092 m. kw. (122.000).
Ilość wraków w chwili objęcia portu Gdyni i Gdańska 42, obecnie 16, Szczecina 87, obec
nie 61.
Żegluga:
Ilość statków handlowych 42 (43), tonaż statków BRT 164.614 (123.198), tonaż statków DWT 214.000 (119.630); ilość lin ii żeglugowych polskich 9 (15), obcych 8 (31),
Stocznie:
Ilość pochylni 8, sl:pów 2, doków 3: nośność maksymalna deków 6.000 ton
Rybołówstwo:
Ilość portów rybackich 11 (3), rybaków 3.145 (1.800 plus 8.000 na ter. nieodzysk.), kutrów czynnych 146 (170 plus 363 na ter. nieodzysk.), kutrów w remoncie 78, trawlerów 31 (11 plus
P o rt g d y ń s k i « k p i życiem . N adbrzeża, fa lo c h ro n y , to r y k o le jo w e ju ż w ra c a ją d 0 fa rm y .
Foto — Wytwórnia Filmowa,
9 na ter .mieodz.), lugrów — (20 plus 8 na ter nieodzysk.), łodzi rybackich motor. 234 (37 plus 411 na ter. n-eedzysk.), łodzi rybac. wiosł, 1063
(707 plus 2546 na ter. nieodzysk.)
POLSKIE PRZEDSIĘBIORSTWA ŻEGLUGI
Pi-óby powołania do życia polskich przedsię- borstw żeglug: morskej miały miejsce wkrótce po zakończeniu pierwszej wojny światowej. U- Siłowania podjęto zarówno w kraju, jak i na obczyźnie, przy czym najpoważniejsze szanse rozwoju m'ało przedsiębiorstwo żeglugi mor
skej, utworzone w Ameryce przez osiadłych tam Polaków. Niestety, rychłe załamanie się powojennej koniunktury w przemyśle transpor
tów morsk ch, które wstrząsnęło podstawami nawet najstarszych i najbogatszych przedsię
biorstw żeglugowych, spowodowało bankructwo polskich placówek armatorskch, nie posiada
jących doświadczenia i kapitału dla przetrwa
nia okresu depresji
Niepowodzen e pierwszych prób utworzenia flo ty handlowej pod polską banderą zniechęci
ło kap’ta ł prywatny do podejm owani akcji w tym k erunku. Około roku 1926 polska mary
narka handlowa praktycznie nie istmała, a za- granicotne przedsiębiorstwa armatorskie ciągnę
ły wielomilionowe zyski z obsługi polskich o- brotów towarowych i ruchu pasażersk'ego dro
gą morską., Dla zahamowania odpływu zagra- n'cę pokaźnej ilości dew:z, stało się niezbędne utworzenie własnej flo ty morskiej. Wobec bez
czynności inicjatywy prywatnej, odpowiednie kroki musiały podjąć czynnika państwowe, któ
re w końcu roku 1926 powołały do żyć" a przed
siębiorstwo „Żegluga Polska“ , które rozpoczę
ło działalność od eskploatacji w żegludze niere
gularnej nabytych we Francji statków towaro
wych, a po przekształceniu w spółkę akcyjną o kapitale 100% państwowym, przystąpiło do u_
ruehomienia lin ii regularnych.
W roku 1929 utwcrzono drugie polskie przed- s:ębiorstwo armatorskie, tj. „Polsko-Brytyjsk e Towarzystwo Okrętowe S. A.“ (w skróć e
„P olbryt“ ), w którym kapitał państwowy ma 92% udziałów, resztę posiadają akcjonariusze angielscy. „Polbryt“ eksploatuje regularne po
łączeń a morsk e nrędzy Polską a portami An
glii i zachodniej Europy.
Na zasadzie współpracy z kapitałem zagra
nicznym zostało powołane do życ a w r:k u 1930 polskie towarzystwo żeglugi transatlantyckiej, które od roku 1934 przyjęło nazwę „Gdyn a — Ameryka^ Linie Żeglugowe S. A.“ (w popular
nym skrócie GAL). Wymienione przedsiębior
stwo pos ada 98,5% kaprtału państwowego i re
sztę kapitału duńskiego. Głównym zadaniem przeds ębiorstwa jest utrzymywanie regularnej
komunikacji między Polską i Ameryką.
Pol tyka Państwa, zmierzająca ku rozbudowie własnej marynarki handlowej, doprowadziła do ponownego powstawania towarzystw żeglugi morskiej, reprezentujących 100% kapitału pry
watnego. Z towarzystw tych cechy trwałości i zdrowego rozwoju wykazywały przed wojną:
„Polsko-Skandynawskie Towarzystwo Trans
portowe S. A.“ oraz „Bałtycka Spółka Okrę
towa“ . , ■
Z wybuchem wojny wszystkie polskie przed
siębiorstwa armatorskie przeniosły. swoją sie-
dzibę do Anglii, -dokąd również zdołała s ę schronić praw e cała ich flota. W czasie wojny władze polskich towarzystw żeglugowych zo
stały zdekompleowane, tak że nie było komu reprezentować tych przedsęburstw poza kra
jem. Na podstawie dekretu o zarządzaniu mie
niem polskim zagran cą, każde z towarzystw żeglugowych otrzymało kuratora. W reku 1944 kuratorzy spółek „Żegluga Polska“ i. „Polbryt“
oddali majątek tych przedś ębiorstw w admini
strację towarzystwa „Gdynia — Ameryka“ . Od tego czasu GAL zarządza niemal całym poi skim tonażem handlowym.
Z dn:em 1 października 1946 roku siedziba central' GAL-u została przeniesiona z Londynu do Gdyni. Od momentu repatr acji nasze naj- w'ększe przedsiębiorstwo arm atorski rozwija ożyw oną dz ałalność zarówno w kierunku po
większenie zas'ęgu polskiej bandery, jak i dal- .szej rozbudowy tonażu handlowego. Po włą
czeniu w skład polsk'ej floty handlowej stat
ków poniemieckch, otrzymanych tytułem od
szkodowań wojennych, jak również po rew'n.
dykowan'u i kupnie szeregu jednostek mor
skich, GAL dysponuje obecnie flotą, złożoną z 42 6;tatków pełnomorskich o łącznym tonażu o- koło 160.000 BRT (w tej Tczb'e znajduje s ę 20 statków „Żeglugi Polskiej“ i 3 statki „Polbry.
tu“ ). Statki administrowane przez GAL kursu
ją ¡na 10 liniach regularnych, łączących Polskę z portami całej Europy i Ameryką i pływają
w żegludze nieregularnej.
Oprócz przedsiębiorstw, zjednoczonych pod zarządem GAL-u, powróciła również do kraju z Londynu „Bałtycka Spółka Okrętowa“ . Wo
bec utraty w czasie wojny w ększej części swe
go tonażu, firma operuje jednym niewelkóm statkiem, pływającym w żegludze nieregu
larnej.
Dla usprawmenia żeglugi przybrzeżnej stwo
rzono w roku 1946 przedsiębiorstwo „G ryf Polska Żegluga Przybrzeżna na Bałtyku Sp.
■z: o. o., z s'edzibą w Szczecinie. Kapitał zakłado
wy tego towarzystwa stanowią udziały przed- s ęborstw państwowych i samorządowych.
„G ryf“ rozbudowuje stopniowo s‘eć regular
nych lin ii żeglugi, łączących poszczególne por
ty naszego Wybrzeża. W obecnej chwili pos ada w eksploatacji 4 statk pasażerskie żeglug: przy
brzeżnej, 1 statek ¡towarowy orazi 6 dalszych jednostek w odbudowie.
Marian Krynicki
m i s „ B / i r o R F ”
„Batory“ , to statek nie. byle jakii, będący dla nas, proporcjonalnie doi naszych możliwości, tym samym, czym była dla Francji „Norman
die“ , czym dla W.elkiej Brytanii —■ „Queen Mary“ .
Statek wróc'ł do kraju. Z działań wojennych, w których brał przez cały czas — odpowiedn'c do tego celu przebudowany — żywy udział jako transportów ec wojskowy, wyszedł wprawdz e cało. Ale mściwy los dosięgną! go już po zakończeniu wojny, w roku 1946, w Antwerpii, gdzie na stoczni Belllard et Cr ghtcn poddany był przywróceniu do pizedwojennej postaci.
Z powodów niewyjaśnionych na statku w y
buchnął pożar, który straw ł mostek 'kapitań
ski, urząd.: enia naw gacyjne, radiostację, kabi
ny of cerów pokładowych, palarnię of cerską, katony pasażerskie na pokładzie łodziowym, większość łodzi ratunkowych i pokład „sło
neczny“ .
O „Batorym“ , nawiększym naszym transoce
anicznym statku, wie się u nas na ogół niewie
le. Przed wojną ukazało się w prasie parę re
portaży z podróży naszych bliźniaczych trans- ocea toków. Ale o właściwość ach morskich ncwych motorowców informowali mało, nieraz błędnie.
Z obu brźniaczych motorowców ocalał jeden, M 'S „Piłsudski“ zatonął natknąwszy s;ę — jako transportowiec wojskowy — na dwie mi
ny na Morzu Północnym u wybrzeży Anglii.
Motorowiec „Batory“ l eży niespełna 15 ty
sięcy ton rejestrowych brutto. Tyle w ęc w y
nosi pojemność wnętrza statku wraz z pom'esz- cznlami załogi i personelu, halami maszyn i nadbudówkami pokładowymi. (Tona rejestro
wa jest jednostką objętości, równą 100 angel- skim stopom sześciennym. Nie meszać z toną układu metrycznego, równą tysiącowi kilogra
mów!).
Długość „Batorego“ wynosi 156 i pół metra.
Jego szerokość — 21 i pół metra. Zanurzenie przekracza p riy całkowitym załadowaniu 7 i pół metra. Przy przejściu przez Sund, głębokość morza przed Kopenhagą, wynosi niew'ele wię
cej. Dlatego „Batory“ ładunek usupełnia dc_
p ero w Kopenhadze.
Statek ma 7 pokładów (7 pięter), między którymi łączność utrzymują windy i liczne schody.
Na przodzie najwyższego, t. zw. „słoneczne
go“ pokładu mieści się „mózg“ statku: pomost kapitańsk' oraz kabiny: nawigacyjna i sterów
ka. W sterówce obok koła większego, które po
rusza sterem statku przy pomocy urcądzeń hydraulicznych, zwraca uwagę koło mniejsze, w elkości talerza. Manewruje ono potężnym sterem „Batorego“ przy pomocy elektryczno
ści. Instalacja oparta na zasadzie żyr oko m- pasu pozwala na sterowanie automatyczne.
W sterówce wbudowane są alarmujące apara
ty przeciwpożar:we i sonda dźwiękowa, wy- nalazek. który pozwala na ustalenie głębokości
morza przez wysyłanie w kierunku dna fal głosowych. Alarm pożarowy na „Batorym“ po
myślany jest dowc pnie i drażni 3 zmysły:
wzrok, słuch i pzworien e. Samo gaszeń e o- gnia odbywać sę może bądź przy pomocy ga
zu, dwutlenku węgła (w pomieszczeniach nie
zamieszkałych), bądź gaśnicami.
Na niższym, drugim z kolei, pokładzie „ło.
dziowym“ , mieszczą się najlepsze katony. Na przodz.e kajuta komendanta, radiostacja, saktn oiicersk, w tyle — bar, weranda, oranżeria i palarnia, miejsce na leżaki. Tu również są ło
dzie ratunkowe w liczbie 18.
Następny pokład nazywa się „spacerowym*4.
Znajduje się tu duża sala, którą zam.en-ć mo
żna na Kaplicę, kino lub dancing.
Następne 4 pokłady n e mają nazw specjał- nvch i oznaczone są początkowymi 1-terami
alfabetu.
Na pokładzie „A “ mieszczą się kabiny pasa
żerskie, biu-o intendenta, sale jadalne obu klas i kuchna pasażerska.
Przy pokładze „B “ są salki szpitalne, sala operacyjna, apteka. Lewą burtę zajmują po
mieszczenia personelu.
Pokład „C“ — to kabiny pasażerske oraz międzypokłady ładunkowe na bagaż, pocztę i t. p. Mieści się tu również garaż dla samocho
dów.
Na pokładzie „D “ znajduje się basen <z dnem pochyłym i wodą bieżącą morską, której stop:eń casolen a znrenia s ę zależnie od tego, gdzie w danej chw li statek sę znajduje. W tej samej sali stoją przyrządy do gimnastyki Zanderow-
skiej- • .
Jeszcze niżej znajdują się ładownie, zbiorni
ki na wodę, na ropę, chłodnia, wreszcie „serce“
statku: hala maszyn.
„Batory“ ma 2 sTnki główne typu Sulzer, system Desela, 9-cyl'ndrowe o normalnej, efektywnej mocy 6250 HP każdy. 2 śruby tró j- skriydłowe dają przy normalnych obrotach szybkość 19 węzłów, co pozwala na pokrycie szlaku Gdynia — Nowy Jork z postojami w Ko
penhadze i Southampton w przeciągu dni 9.
Jest to szybkość równa, mniej więcej 35 km na godzinę. Prócz tych 2 silników głównych sta
tek ma jeszcze 4 silniki pomocnicze do użytku wewnętrznego, również dzlowskie, po 450 HP każdy.
Cały statek podzielony jest 9 pionowymi przegrodami wodoszczelnymi. Tylko w 5 z nich są dr:w i, które zresztą w razie alarmu można zamknąć z mostka jednym pociśnięciem dźw'gni.
„Batoremu“ przywrócono jego dawną postać i poczyniono inwestycje. A więc t. zw. „Ma stercommuneator“ , system głośników z cen_
tralą-mikrofonem na kapitańskim pomoście.
Dzięki temu urządzeniu rozkazy kapitana sły
chać nawet podczas sztormu lub w rozgwarze portu. Drugim nabytkiem jest nieoceniony w czasie mgły „Radar“ i radiotelefon.
„Batory*4 pełni regularną służbę pomiędzy Polską, Danią, Anglią i USA.
Mieczysław Zydler.
KONSULATY w ROLI URZĘDÓW MORSKICH
Z A C IĄ G I I Z W O L N IE N IE Z A ŁO G I
P o ls k ie s ta tk i h a n d lo w e m ogą zagranicą d o k o n y w ać zaciągu1), or az z w o ln ie n ia ze s łu ż b y m a ry n a rz y i o fice ró w ,
Z aciąg d o k o n y w a n y je s t przed ko n s u le m i polega na zgłoszeniu w e d łu g §§ 12 — 26 i 31 n ie m eckiej or_
d y n a c ji o służb e m a ry n a rz a (S eem annsordnung) z d n ia 2 czerw ca 1902 r.
K o n s u lo w i p rz y s łu g u je p ra w o zbadania, czy zacią
g o w i m a ry n a rz e są w posiadaniu książeczek ż e g ła r.
sk ch i e w e n tu a ln ie in n y c h w ym a g a n ych przez p ra w o d o ku m e n tó w , oraz czy po p rze d n i stosunek słu żb o w y is p in ie w ygasł. W ra zie n ie s p e łn ie n ia ty c h w a ru n k ó w k o n s u l m a p ra w o i o bow iązek o d m ó w ić d o ko . nan ia zaciągu.
K o n s u l bada jednocześnie, czy k a p ita n i o fic e ro w ie posiadają w a ru n k i, p rze p ;sane rozporządzeniem M i n is tra P rze m ysłu i H a n d lu z dnia 30 listopada 1931 r.
(D z. U . N r 4, poz. 24) i późniejszych rozporządzeń o k w a lifik a c ja c h o fic e ró w p o ls k ie j m a r y n a rk i h a n d lo w e j.
W w y p a d k u , g d y k a p ita n zgłasza w n io se k 0 d o ko . n a n ie zaciągu k a n d y d a tó w , n ie pos'adających k s ią żeczek żeglarskich, k o n s u l m a obow iązek zbadać p o w o d y ta kiego -wniosku i może książeczkę w y d a ć ty lk o w y ją 'k o w o w p rz y p a d k u is to tn ie sw ie rd zo n e j p o trze by, zaszłej w s k u te k z d e k o m p le 'o w a n ia za ło g i (np, z p o w o du ch o ro b y, zgonu, d e z e rc ji i t. p .).
Podobnie ja k zaciąg o d b yw a się z w o ln ie n ie z za
ciągu, k tó re m a obejm ow ać całą załogę lu b poszczę- g ó ln ych je j czło n kó w . W ty m celu p o w in ie n k a p ita n p rze d ło żyć k o n s u lo w i książeczki żeglarskie z w o n io . n y c h osób ze s tw ie rd z e n :em k a te g o rii oraz ro d z a ju i czasu służby. P odpis k a p ita n a w książeczce u w ie rz y , te ln ia k o n s u l bez p o b ie ra n ia o p ła ty k o n s u la rn e j. D o- konane przez k o n su la z w o ln ie n ie w zaciągu p o w in no b yć u w id o czn io n e ta k w s p s ie załogi, ja k i w książeczce że g la rskie j m a ryn a rza .
S p isy załogi, k tó re u tr a c iły siwo ją ważność, p rz e s y ła ko n su l, G łó w n e m u U rz ę d o w i M o rs k ie m u w Gdańsku.
KO NSUL JAK O U R ZĄ D ROZJEMCZY Z g odnie z § 5 n ie m ie c k ie j o rd y n a c ji o służbtó m a . ry n a rz a z d n ia 2 czerw ca 1902 r. k o n s u lo w ie s p ra w u ją poza g ra n ic a m i R zeczypospoli'ej fu n k c je u r z ę d u ż e g l a r s k i e g o (S eem annsam t). D o zakresu ko n su la w tych spraw ach należy in g e ro w a n ie w sto s u n k i służbow e pom ię d zy m a ry n a rz a m i a a rm a to ra m i p o ls k im i, w z g lę d ń e k a p ita n a m i p o ls k ic h s ta tk ó w h a n d lo w y c h , re p a trio w a n ie 2) z w o ln io n y c h m a ry n a rz y
za g ra n icą w s k u te k ch o ro b y, a w a rii i t. p.
K o n s u la t p o w o ła n y je s t w szczególności do orze
k a n ia w spraw ach zw ią za n ych z w ygaśnięciem sto-
U Z aciąg polega na ty m , że k a p ita n s ta tk u lu b je g o zastępca p rz e d s 'a w ia k o n s u lo w i k a n d y d a tó w na m a . ry n a r z y i obie s ro n y zgłaszają z a w a rtą m ię d z y n im i u m o w ę o pracę. N a podstaw ie ty c h zgłoszeń k o n s u l sporządza spis załogi .(ro la zac'ągow a), w k tó r y m u w id o czn io n e są w szystkie okoliczności, dotyczące s ta tk u dane osobiste k a p ita n a i in n y c h c z ło n k ó w za- ło g i oraz w a ru n k i płacy,
ro
s u n k u służbow ego or az o ro z s trz y g a n ia sp o ró w o w y nagrodzenie m ię d z y m a ry n a rz a m i a ka p ita n e m . K o n s u l p o w in ie n starać się o za ła tw ie n ie sp o ru w drodze u g o d y m ię d z y s tro n a m i, a d o p e ro w p rzyp a d ku nie dojścia do zgody w in ie n w d ro ż y ć postępow anie w e d łu g rozporządzenia o postę p o w a n iu a d m in is tra c y j
n y m i w yd a ć orzeczenie.
K O N SU LA T
JAKO W Ł A D Z A SĄDOW O.PO LICYJNA K o n s u la t, d zia ła ją c y ja k 0 U rzą d Ż e g la rski, je s t w m y ś l § 122 niem . o rd y n a c ji o słu żb ie m aryn a rza , u- p ra w n io n y do p rz e p ro w a d z a n a ś l e d z t w a i w y d a w a n ia o r z e c z e ń k a r n y c h w razie p o p e łń enia p rzekroczeń przez m a ry n a rz y (§§ 93, 95, 96, 108 i 114— 117). Postępow anie to m a ch a ra k er postępow ania k a rn o -a d m in is tra c y jn e g o w m y ś l ro z
porządzenia P re zyd e n ta R. P. z d n ia 22 m arca 1928 r. o postępow aniu k a rn o -a d m in is tra c y jn y m (D z U, N r 38, poz. 365).
M a ry n a rz , k tó r y po zaciągu o dm aw ia rozpoczęcia słu ż b y lu b też w czasie s łu żb y od n 'e j się u c b v ’ a, może być zmuszony do je j p e łn ie n ia (§ 29 niem . ord 0 służb ę m a r.).
W tym przypadku konsul nie ma prawa działać z urzędu, lecz dopiero na w n i o s e k kapitana, z którym obowiązany jest spisać w tym celu p r o . t o k ó ł, zawierający dane dotyczące statku, osoby zbieg.ego marynarza, okoliczności, w jakich nastąpi, ła dezercja, a w końcu zobowiązanie kapitana, że pokryje on wszelkie koszta związane z dosfaw eniem zbiega na pokład. W razie odmowy kapitana złożenia tego zobowiązania, konsul wstrzymuje się od wszel.
kich dalszych kroków.
W oparciu 0 protókół konsul rozpoczyna postępo
wanie r e k l a m a c y j n e wobec władz pań
stwa, ha którego wodach terytorialnych znajduje się statek. Postępowanie to może odnostó się do maryna
rzy — obywateli polskich, jak równ‘eż do maryna
rzy obcokrajowców, z wyłączeniem jednak mary
narzy — obywateli państwa, na którego wodach te rytórialnych znajduje się statek polski.
W m y ś l z w y c z a jó w m ię d zyn a ro d o w ych i postano
w ie ń odnośnych k o n w e n c y j k o n s u la rn y c h konsutóm 1 agentom koniu arnym przysługuje prawo żądania od władz państwa przyjmującego — aresztowania i odstawienia bądź na statek, bądź odesłania do kraju ojczystego oficerów, marynarzy i innych osób, nale
żących w jakimkolwiek charakterze d0 załogi s'at.
ków pływających pod banderą polską, które zbiegły ze sta ku w porcie. Żądanie to na piśmie winno być poparte odpowiednimi dokumentami, jak: pismem załogi i in. papiAami okrętowymi w oryginale, eW uwierzytelnionym odpisie, że osoby, których wyda.
nia żąda konsul, rzeczywiście należą do załogi statku, Tak uzasadnionemu żądaniu władze miejscowe . ) Pod pojęcie, m a r y n a r z a .r e p a t r i a n t a n ie podpada m a ry n a rz , k tó r y sa m o w o ln ie opuścił służbę na s a tk u (d e z e rte r) i po ty m fa k c ie żąda o d s ta w ie n ia go do k ra ju . J e d y n ie p o tw ie rd z e n ie p ra w i
d łow ego z w o ln ie n ia p rz y pom ocy k-ią ż e c z k i że g la r.
sk ej daje p ra w o m a ry n a rz o w i do u b iegania się O re p a trio w a n ie go do k r a ju przez ko nsulat.
w in n y zadość u czynić, chyba, źe osoba zbiegła d o k o n a ła na lądzie zb ro d n i, w zg lę d n ie dopuściła się w y- slę p ku . W ty m w y p a d k u w ła d ze m ie jsco w e m ogą odroczyć W ydanie dezertera do czasu w y d a n ia w y ro , k u przez w ła ś c iw y sąd i c a łk o w ite g o jego w y k o n a nia. N a żądanie k o n su la d e ze rte rzy m ogą b y ć osa.
dzeni i trz y m a n i w areszcie na koszt konsula, aż do czasu od sta w ien ia ic h z p o w ro te m na p o k ła d s ta tk u polskiego, e w e n tu a ln ie d0 c h w -li nadeścia sposobno, ści odesłania ich do P o lski. Jeśl b y je d n a k sposobność ta ka n a d a rzyła się w cią g u d w u m iesięcy od d n ia z a trz y m a n ia dezertera, a odesłany n ie został, w ó w czas może on być w ypuszczony na w olność i n ie m o że być z a trz y m a n y p o n o w n ie z ty tu łu p ie rw o tn ie do.
konanego przestępstw a.
ZBYCIE STA TK U I PO ŻYCZKA BODMERYJNA3) D o k o m p e te n c ji konsula n a le ży s tw ie rd z e n ie wobec sądów danego m iejsca, gdzie k a p ita n polsk'ego s ta t
k u handlow ego w y s ta w ia go na sprzedaż, iż is tn ie je bezw zględna konieczność zbycia go. S tw ie rd z e n ie ta k ie m o ż e . k o n s u l w y d a ć po w y s łu c h a n iu u p rze d n im o p in ii rzeczoznaw ców.
R ó w n ie ż i w zakres''e u p ra w n ie ń k a p ita n a d 0 za.
ciągania p o życzki b o d m e ry jn e j niezbędne je s t u p rze d , n ie uzyskanie d o ku m e n tu , stw ierdzającego koniecz- ność te j pożyczki, w y sła w io n e g o przez konsula.
W obu pow yższych p rzyp a d ka ch k o n s u l po p rze d , s ta w ie n iu m u s p ra w y przez k a p ita n a s ta tk u , w in ie n bezzw łocznie zw ró c ić s ę o odpow iednie in s tru k c je do G łów nego U rzę d u M o rskie g o w G dańsku, po o trz y m a n iu k tó ry c h d o p iero może w y d a ć niezbędne do.
k u m e n ty ,
M ELD U N E K K A P IT A N A STATKU
S tosow nie do rozporządzenia M in is tra P rz e m y s łu i H a n d lu z d n ia 19 listo p a da 1924 r. o b o w ią zku m e l.
d ow ania się k a p ita n ó w p o ls k ic h s ta tk ó w h a n d lo w y c h w ko n su lata ch R. P. (M o n ito r P o ls k i N r 271 i 280), k a p ita n n ie zw ło czn ie po p rz y b y c iu s ta tk u polskie g o do p o rtu w o krę g u k o n s u la rn y m w in ie n ustnie lu b pisem nie za w ia d o m ić ko n su la R. P. o w p ły n ię c iu s ta tk u .
Z a w ia d o m ie n ie p o w in n o zaw ierać:
a) ro d z a j, nazwę, syg n a ł rozpoznaw czy, pojem ność n e tto i p o rt o jc z y s ty sta tku ,
b ) nazw isko i m iejsce zam ieszkania przedsiębiorcy żeglugowego i a rm a to ra ,
c ) dzień i godzinę w p ły n ię c ia , d) liczbę o fic e ró w i m a ry n a rz y ,
e) liczbę pasażerów, k tó rz y m a ją w ylą d o w a ć, f ) ro d z a j ła d u n k u , k tó r y s ta te k m a w y ła d o w a ć i załadować, -
g ) o sta tn i p o rt, d 0 któ re g o s ta te k za w in ą ł, h ) ja k długo s ta te k s' ać będzie w porcie,
i) n astępny p o rt, do któ re g o sta te k m a zawinąć, po w y p ły n ię c iu ,
j ) adres osoby z a ła tw ia ją c e j na m ie js c u w szystkie sp ra w y, zw iązane z o d p ra w ą s ta tk u . •
s) B o d m e ria , c z y li pożyczka b o d m e ry jn a (B o tto m , r y ) , je st to pożyczka, z a c ą g n ię ta przez k a p ita n a s ta t
k u w czasie p odróży, w obcym porcie, pod zastaw s ta tk u , fr a c h 'u i ła d u n k u , w z g lę d n ie ty lk o s ta tk u i fra c h tu lu b samego ty lk o ła d u n k u , celem u m o ż liw ię , n ia dalszej podróży.
J e ś li s ta te k pozostaje d łu ż e j n iż 48 godzin w p o r- cie m iasta, będącego siedzibą konsula, k a p ita n obo
w ią za n y je s t n ie zw ło czn ie zam eldow ać o ty m u s t n i e l ub na p i ś m i e . Je ż e li n ie spow oduje to za sobą z w ło k i w podróży, k a p ita n p o w in ie n ró w n o - cześnie p rze d sta w ić spis załogi oraz c e rty fik a t o.
k rę to w y .
G d y k a p ita n zg ó ry lic z y się z dłuższym postojem w porcie n iż przez 48 godzin, w in ie n , p rz y p ie rw s z y m m e ld u n k u prze d sta w ić spis z a ło g i oraz c e rty f.k a t o_
k rę to w y . K o n s u l z a trz y m u je spis za ło g i aż do czasu o d p iyn ię cia sta tku .
Od o b o w ią zkó w pow yższych zw o ln io n e są s ta tk i, k tó re z a w ija ją do p o rtu ty lk o z balastem , albo ko- rzys a ją z p o rtu je d y n ie d la s c h ro n ie n ia się przed burzą, niebezpieczeństw em w o jn y lu b w s k u te k a- w a rii, w z g lę d n ie w celu u zu p e łn ie n ia zapasów p a li.
w a, m a te ria łó w i p ro w ia n tu .
N a p o d sta w ie przedłożonego c e rty fik a tu o k rę to w e go i opisu załogi k o n s u l p o w in ie n zbadać, czy sta te k p ra w n ie w yw ie sza polską banderę h a n d lo w ą , czy s kła d za ło g i je s t skła d e m p o ls k im , to znaczy, czy 3y4 o f ce ró w i m a ry n a rz y js s t o b y w a te la m i p o ls k im i, czy księ g i o k rę ow e prow adzone są w ję z y k u p o lsk m oraz czy ję z y k p o ls k i jest- u ż y w a n y w słu żb ie w e.
w n ę trz n e j statku.
O w sz e lk ic h s tw ie rd z o n y c h b ra ka ch k o n s u l k o m u . n ik u je bezzw łocznie G łó w n e m u U rz ę d o w i M o rs k ie m u w Gdańsku.
"Spełnienie o b o w ią z k u k a p ita n a zam eldow ania s tw ie rd z a 'k o n s u l na liście za ło g i przez p rzyło że n ie p ie c z ą tk i:
„W id z ia n o w K o n su la cie R. P. w . urzę d o w e j p ie c z ą tk i k o n s u la tu i swego podpisu, oraz przez w p isa n ie m e ld u n k u do re je s tru .
W p rz y p a d k u z a w in ię c ia s ta tk u polskiego do p o rtu położonego w o krę g u k o h s u la m y m i niezgłoszenia się k a p ita n a w konsulacie w celu dokonania zam e ld o w a nia, p o w in ie n k o n s u l p o w ia d o m ić o ty m bezzw łocznie G łó w n y U rzą d M o rs k i w G dańsku, w celu pociągnię.
cia k a p ita n a do odpow iedzialności.
J a k w y n ik a z w y ż e j p rzyto czo n ych rozw ażań za.
kre s d zia ła ln o ści i kompeteansje k o n su la w spra-
•wach że g lu go w ych są bardzo szerokie i w szechstron.
ne. U w z g lę d n ia ją c ponadto p rze p isy o księgach stanu cyw iln e g o i a ktach zgonu osób z m a rły c h na m orzu (d e k re t P rez R. P. z dn. 20.I X 1941 r. Dz. U. N r 6.
poz. 10), o p e łn ie n iu przez k o n s u ló w czynności n o ta . riu s z ó w (rozp. M in :s 'ra Spr. Z a g r. z dn. 1 5 .IX 1943 r.
Dz. U . N r 9, poz. 25) i u p ra w n ie n ia c h k o n s u ló w w spra w a ch s p a d ko w ych (d e k re t Prez. R. P. z dn. 7.X 1943 r. Dz. U . N r 10, poz. 26), o s ą d o w n ic tw ie n ie . sp o rn ym , w y k o n y w a n y m przez k o n s u ló w w spraw ach sp a d ko w ych (rozp. M in is tra S pr. Z agr. z dn. 19.X 1943 r. Dz, U. N r 10, poz. 28), o z w o ln ie n :u p o ls k ic h przeds ę b io rs tw że g lu gi m o rs k ie j od o p ła t k o n s u la r
n y c h (rozp. M in is tra Spr. Z agr. z dn. 3.X I I 1930 r, Dz. U . N r 89, poz. 704) _ w id z im y , ja k odpow ie d zia ł- ne i ważne są fu n k c je , do s p e łn ie n ia k tó ry c h p o w o .
ła n e są ko n s u la ty . 4
Mgr. Józef M iller.