Dorota Ko³odziejczyk
Trawersem przez glob: studia
postkolonialne i teoria globalizacji
Celem mojego artyku³u jest przeanalizowanie znaczenia kategorii przestrzen-nych w studiach postkolonialprzestrzen-nych. Kategorie te s¹ widoczne w samej problema-tyce postkolonializmu, jeli zdefiniujemy ten obszar jako próbê naszkicowania od nowa map nowoczesnoci w ten sposób, aby pokazaæ jej umiejscowienie i lo-kalnoæ.1 Wa¿noæ kategorii przestrzennych uwidacznia siê równie¿
w metafory-ce jêzyka postkolonializmu. Dyskusja, czy studia postkolonialne s¹ bardziej pod-porz¹dkowane paradygmatom historii, czy tez paradygmatom geografii (a raczej kartografii podbojów imperialnych), toczy siê ju¿ od jakiego czasu. Nie jest moim zamiarem opowiedzenie siê po ¿adnej ze stron, a to z tego powodu, ¿e historio-grafiê europejsk¹ ³¹czy z geografi¹ ekspansji kolonialnej wzajemnoæ obopól-nych inspiracji i zale¿noci. Celem mojej analizy jest przekonanie czytelnika, ¿e ten charakterystyczny niepokój przestrzenny studiów postkolonialnych lokuje tê dziedzinê poród wspó³czesnych teorii globalizacji.
Postkolonializm podj¹³ siê szeregu badañ na temat, jak idea nowoczesnoci konsolidowa³a siê równolegle do rozwoju kartografii centrum/peryferii, czyli kar-tografii kolonialnej ekspansji europejskich imperiów. Rewizje postkolonialne dokona³y siê w wielu dyscyplinach: historii Subaltern Studies Group,2
antropo-logii kulturowej, literaturze, oraz cultural studies. W najwiêkszym uogólnieniu mo¿na powiedzieæ, ¿e we wszystkich tych obszarach postkolonializm ma na celu podwa¿yæ logikê temporalnoci,3 na której zosta³a oparta koncepcja
nowocze-snoci. W miejsce uniwersalizuj¹cego historyzmu postkolonializm proponuje ró¿nicuj¹c¹ kartografiê podmiotowoci, w której umiejscowienie podmiotu, jego pozycyjnoæ, jego wewnêtrzne napiêcie pomiêdzy ruchem (migracj¹, podró¿¹, wykorzenieniem) a trwaniem w miejscu (zadomowieniem, zakorzenieniem) uka-zuje to¿samoæ jako heterotopiê: miejsce, gdzie spotyka siê kilka ró¿nych, czêsto niekompatybilnych lub wzajemnie obcych przestrzeni. Wykorzystanie definicji heterotopii z kategorii cile przestrzennych na to¿samociowe ma rewolucyjny efekt ukazuje ona niewystarczalnoæ dychotomii ja/inny, koniecznej dla celów analitycznych w konstruowaniu spójnej to¿samoci, lecz wyrzucaj¹cej niebez-pieczeñstwo kryzysu i niezgodnoci wewnêtrznej bezpiecznie na zewn¹trz.
Metaforyka jêzyka postkolonializmu, a zw³aszcza to, jak operuje on metafora-mi przestrzennymetafora-mi, odzwierciedla zaanga¿owanie dziedziny w zadanie gruntowne-go przemylenia podstaw humanistyki i nauk spo³ecznych tak, aby by³y w stanie ledziæ trajektorie podzia³ów spo³ecznych oraz wzory dominacji i marginalizacji. Postkolonializm zawsze wykazywa³ siê specjalnym wyczuleniem na problematykê kulturowych/narodowych granic, granic przynale¿noci, linii podzia³u, które ka¿¹
nam rozró¿niaæ miêdzy narodem a mniejszociami. W rezultacie tej zwiêkszonej czujnoci, jeli mo¿na znaleæ wspólny mianownik dla krytyków postkolonialnych tak od siebie oddalonych metodologicznie i politycznie jak Edward Said, Gayatri Chakravorty Spivak, czy Benita Parry (co odpowiada z grubsza podzia³owi na in-spiracje Foucaultem, dekonstrukcj¹, oraz materializmem marksistowskim), to bê-dzie to wiadomoæ, ¿e ka¿d¹ to¿samoæ kulturow¹, ka¿d¹ umiejscowion¹ podmio-towoæ nale¿y postrzegaæ nie jako zamkniêt¹ ca³oæ, lecz jako interakcyjn¹ a mo¿e te¿ wielojêzyczn¹ i z pewnoci¹ dynamiczn¹, strukturê. A jeli wielojêzyczn¹, to w przypadku wielu postkolonialnych obszarów, wielojêzyczn¹ upiornie:4 jest to
jednojêzycznoæ nawiedzana innymi, zapomnianymi jêzykami. Wezwanie do trans-narodowo (w przeciwieñstwie do miêdzytrans-narodowo) zakorzenionej wyobrani jest podstaw¹, czy te¿ wspólnym pocz¹tkiem, rozmaitych, czêsto ze sob¹ skonflik-towanych nurtów postkolonializmu. Trans-narodowy jest okreleniem, które za-wiera krytykê statycznych modeli to¿samoci, i nie oznacza bynajmniej kwestiono-wania sensu samej to¿samoci (dywagacje, które ci¹gn¹ siê wokó³ postkolonializmu od zarania czy jest to kolejny przejaw postmodernizmu, czy mo¿e walka z tym-¿e, a szczególnie jego rzekomym nihilizmem odbijaj¹ siê echem w³anie w re-fleksji nad to¿samoci¹). Okrelenie to pokazuje raczej, ¿e dla znacznej liczby ludzi na wiecie poczucie domu jako zakorzenienia pozostaje s³abe, jest nieosi¹galnym luksusem, a nie przedmiotem kontestacji. Trans-narodowy z indeksem postkolo-nialnym ka¿e nam zauwa¿yæ, w jaki sposób lokalnoæ nie pozostaje w miejscu, jako ¿e jest czêci¹ procesów ci¹g³ych zmian. Trans-narodowy oznacza tak¿e krytycz-n¹ uwagê zwrócokrytycz-n¹ ku procesom globalizacyjnym, lecz jest to uwaga, która nie pozwala postrzegaæ relacji globalny/lokalny jako równoznacznej z podzia³em na aktywny/bierny.
Najwa¿niejsze jest jednak to, ¿e takie w³anie umiejscowienie pomiêdzy na pograniczu ró¿nych wersji geografii i historii, ka¿e zadaæ pytanie o wytrzyma-³oæ, czy te¿ trwa³oæ postkolonializmu. Jak zauwa¿y³ kiedy Ali Behdad, post-kolonializm jest spóniony. Pojawi³ siê jako refleksja nad post-kolonializmem i anty-kolonialnymi walkami, wojnami, ruchami. By³by wiêc postkolonializm prób¹ odczytania kolonialnej przesz³oci i jej wspó³czesnych nastêpstw nie tylko dla celów archiwalnych i analitycznych. Podstaw¹ postkolonializmu jest dekoloni-zowanie myli. Wydawa³oby siê, ¿e wystarczy tylko nazwaæ i opisaæ wszystkie mechanizmy powstania, rozwoju i legitymizacji w³adzy kolonialnej, aby lonializm sta³ siê domen¹ badaczy rzeczy przesz³ych. Jako taki, powinien postko-lonializm oczekiwaæ w³asnego schy³ku. Jest to z za³o¿enia dziedzina przejcio-wa, która w wersji optymistycznej mog³aby zakoñczyæ siê pe³nym rozliczeniem historii kolonializmu, lecz, w wersji realistycznej, na naszych oczach przechodzi w analizê globalizacji.
Logik¹ teorii postkolonialnej powinno byæ d¹¿enie do tego, aby sama jej na-zwa uleg³a przedawnieniu. To w³anie przestrzenna wiadomoæ charakterystyczna dla najciekawszych motywów w postkolonializmie, wiadomoæ, ¿e wiat jest struktur¹ o wiele bardziej skomplikowan¹ i wielostronnie dynamiczn¹ ni¿
binar-ny uk³ad: metropolia i peryferie, sprawia, ¿e komponent postkolonialbinar-ny staje siê coraz bardziej ladem w trans-narodowych wieloosiowych i wielokierunko-wych studiach nad kultur¹, które s¹ podstaw¹ postkolonializmu. Dla przyk³adu: w teoriach zajmuj¹cych siê szczelinowoci¹ [interstitiality] przestrzeni spo³ecz-nej, szczególnie w teorii pogranicza i antropologii globalizacji,5 wyranie widaæ
sygnaturê postkolonialn¹.
Jednoczenie kategoria literatury postkolonialnej, jeszcze niedawno funda-mentalna dla postkolonializmu, szybko traci swoj¹ wa¿noæ. Inaczej mówi¹c, z bie-giem czasu kategoria ta, nigdy zreszt¹ nie w pe³ni zaakceptowana przez rodowi-ska pisarzy lub badaczy literatury z obszarów by³ych kolonii, ujawnia swój niejednoznaczny status, oraz nieprzystawalnoæ do nowych zjawisk literackich, chocia¿by takich, jak literatura wielokulturowych metropolii. Literatura postko-lonialna mo¿e oznaczaæ wszystko, od literatury produkowanej w krajach post-kolonialnych (Indie, Karaiby, Nigeria, RPA, Kenia; bardziej dyskusyjnie: Austra-lia, Kanada, Irlandia; w nowych rozwiniêciach postkolonializmu poza obszar jêzyka angielskiego, poza historiê kolonializmu brytyjskiego, literaturê franko-foñsk¹ Algieria, Maroko, Senegal, Karaiby francuskie, literaturê hispanic, czyli latynosk¹, szczególnie pogranicza amerykañsko-meksykañskiego, czy filipiñsk¹, tak, ¿e zasiêg terminu literatura postkolonialna staje siê zatrwa¿aj¹co globalny), do literatury tworzonej przez pisarzy pochodz¹cych z by³ych kolonii i osiad³ych w metropolii (Sam Sevlon, Caryl Philips, itd.). Czêsto znów kategoria ta oznacza i jeden, i drugi typ jednoczenie, czego przyk³adem mo¿e byæ niedawny noblista V.S. Naipaul, lub te¿ znakomity pisarz z Gujany, Wilson Harris.
W sposobie funkcjonowania kategorii literatura postkolonialna widaæ jed-nak tendencjê do faworyzowania autorów tej ostatniej w³anie grupy, czyli pisa-rzy-imigrantów (Rushdie, Naipaul, etc.). Indeks postkolonialny, którego zada-niem by³o od pocz¹tku okrelenie pewnej ró¿nicy literatura np. w jêzyku angielskim, ale nieco inna od g³ównego nurtu literatury brytyjskiej: bo jêzyk ma inny idiom, bo autor nie jest Brytyjczykiem, albo przynajmniej nie jest nim z po-chodzenia otó¿ indeks ten zaciera tak naprawdê lokalnoæ literatury, chocia¿ pocz¹tkowo mia³ j¹ niejako podkrelaæ, i pozwala siê przyw³aszczyæ metropolii. W rezultacie, w obrêbie tej kategorii pisarze metropolitalni, tacy jak V.S. Na-ipaul, zyskuj¹ rangê autorytetu na temat peryferii, która pozbawiona jest swojej specyficznej lokalnoci, jak zauwa¿y³ Edward Said,6 i staje siê abstrakcyjnym
oznacznikiem wtórnoci, braku produktywnoci i samodzielnoci, politycznej inercji itd. W ka¿dym swym znaczeniu, literatura postkolonialna oznacza tak czy inaczej pewien stopieñ wspó³dzia³ania z metropoli¹, która, choæ od dawna jest przedmiotem ataku i postkolonialnej zemsty, wci¹¿ jednak jest najwa¿niejszym i najwiêkszym konsumentem ró¿nicy, w tym ró¿nicy kulturowej. W tym sensie, wed³ug opinii niektórych krytyków postkolonializmu, zadaniem powieci post-kolonialnej jest w g³ównej mierze handel ró¿nic¹.7
Byæ mo¿e lepszym kontekstem dla kategorii postkolonialny jest wiêc jêzyk i miejsce, lokalnoæ dlatego te¿ osobicie wolê i promujê okrelenia takie jak:
anglojêzyczna lub francuskojêzyczna literatura Karaibów, w miejsce zbyt nie-jasnej geograficznie, kulturowo i spo³ecznie literatury postkolonialnej. Ponad-to, pojawi³ siê nowy interesuj¹cy typ powieci pod pewnym tylko k¹tem spo-krewnionej z problematyk¹ postkolonializmu. Powieæ ta przerasta ramy definicji literatury postkolonialnej; jej tematyka przedstawia ogrom przestrzennego roz-proszenia i przep³ywu ludzi i ca³ych generacji szeroko poza dychotomiê impe-rialnej metropolii i kolonialnych peryferii. Powieæ tê, z autorów mo¿na wymie-niæ Salmana Rushdiego; Amitava Ghosha; czy te¿ nowych bestsellerów jak Hari Kunzru i Zadie Smith; proponujê nazwaæ powieci¹ globalizacji. Jej g³ównym tematem jest dowiadczenie emigracji/imigracji przemieszczenia przedsta-wione w pejza¿ach uskoków tektonicznych i w fabule nieustannego przekracza-nia granic na politycznych, kulturowych, etnicznych, i rasowych mapach.
Metaforyka przestrzeni rozszczepionych, wielorakich pomiêdzy i poprzez, najcelniej opisuje kondycjê postkolonialn¹.W jêzyku teorii postkolonialnej jest to w³anie heterotopia:pojemna granica miêdzy rebeli¹ a kapitulacj¹. Pokrótce przeanalizujê dwa przyk³ady. Gayatri Chakravorty Spivak, która wypracowa³a koncepcjê procesu kolonizacji jako worlding (sam termin jest celowo dwuznaczny oznacza uwiatowienie podniesienie miejsc zajêtych podbojem kolonialnym zachodnich imperiów do rangi cz³onka wiata, czyli historii, nowo¿ytnoci, in-dustrializacji itp.; termin ma wszak¿e drug¹ stronê worlding jako proces sepa-rowania kolonii od imperium, proces, który doprowadzi³ do podzia³u na Pierwszy i Trzeci wiat). Drugim przyk³adem jest Homi Bhabha, który rozwija teoriê kul-tury jako przestrzeni granicznych i szczelinowych: naród pomiêdzy swoj¹ funk-cj¹ pedagogiczn¹ a performacyjn¹; podmiot kolonialny pomiêdzy wiern¹ imi-tacj¹ wzorców imperialnych a podstêpnym przerysowaniem i zniekszta³ceniem dyskursu imperialnego.
Oboje wyznaczaj¹ sobie za cel wypracowanie projektu trans-narodowej pi-miennoci8 oraz trans-nacjonalnoci,9 jako przeciwieñstwa uniwersalizuj¹cych
tendencji nowo¿ytnoci, z postkolonialnej perspektywy widzianej jako przede wszystkim ekspansja i konsolidacja imperializmu. Projekt taki musia³by stawiæ czo³a wyzwaniom, jakie niesie ze sob¹ koniecznoæ t³umaczenia kulturowego, rozumianego jako rozszczepianie g³adkiej powierzchni kultury i penetrowanie jej granic; odkrywanie trzeciej przestrzeni10 jako marginesu, z którego mo¿liwy jest
opór wobec rozmaitych si³ niweluj¹cych lokalnoæ i ró¿nicê. Czytelnik od razu zauwa¿y w tym projekcie krytyczny stosunek wobec procesów globalizacyjnych, które przez wielu krytyków postkolonialnych, i Spivak wyranie siê tutaj wypo-wiada, widziane s¹ jako neokolonialna ekspansja Zachodu, dzi g³ównie w for-mie amerykanizacji. Zarówno Spivak, jak i Bhabha oskar¿ani byli czêsto o zas³a-nianie trudnych i nierozwi¹zanych problemów postkolonializmu teoretycznym kuglarstwem.
Dwaj g³ówni oponenci teorii postkolonialnej, zw³aszcza reprezentowanej przez Spivak i Bhabhê, to Arif Dirlik i Aijaz Ahmad,11 sprzeciwiaj¹cy siê przerostowi
postkolonialnych, oraz proponuj¹cy materialistyczn¹ krytykê w problematyce postkolonialnej. Obaj oponenci establishmentu postkolonialnego wskazuj¹ na bardzo wa¿ny dylemat postkolonializmu, a mianowicie na nierozstrzygniêty pro-blem w³asnoci terminologii i metodologii, które stanowi¹ podstawê postkolo-nialnego aparatu krytycznego. Po pierwsze, krytyków postkolonialnych raz po raz nachodzi poczucie winy, ¿e s¹ niejako kolaborantami metropolii, mimo, ¿e wiêkszoæ z nich okrela siê jako opozycja wobec postkolonializmu metropoli-talnego, czyli takiego, który inspirowany jest g³ównie trendami w teoretycznych debatach zachodniej akademii. Linia podzia³u miêdzy postkolonializmem me-tropolitalnym a rebelianckim nie do koñca co prawda odpowiada podzia³owi na centrum i peryferie, lecz te¿ ma co z napiêcia miêdzy tym, co uchodzi za globalne, i tym, co uchodzi za lokalne. Arif Dirlik krytykuje postkolonializm, albo wrêcz odmawia tej dziedzinie racji bytu, oskar¿aj¹c go o niemo¿noæ wy-rwania siê z klatki (zachodniego) jêzyka teoretycznego. Sprawa jest o wiele bar-dziej skomplikowana ni¿ idea poszukiwania oryginalnoci: w³asnego jêzyka filo-zofii. Tym bardziej, ¿e Arif Dirlik, i wielu postkolonialnych krytyków mu pokrewnych, w koñcu równie¿ opiera siê na filozofii na wskro zachodniej, jak¹ jest marksizm. Chodzi tutaj raczej o rozwiniêcie projektu uw³aszczeniowego, wynikiem którego bêdzie nie kolejne zjawisko kooptacyjne, lecz mo¿liwoæ ana-lizy kulturowej poza paradygmatem normatywnego Zachodu i derywacyjnych peryferii.12 Treci¹ krytyki Dirlika, Ahmada, nieco nowszych rozwiniêæ San
Ju-ana lub Neila Lazarusa,13 jest wiêc sprzeciw wobec wspó³winy postkolonializmu
we wcielaniu Trzeciego wiata w obrêb dyskursu zachodniego, w wyniku czego Trzeci wiat staje siê jedynie horyzontem egzegetycznym (Bhabha) dla wiedzy, w domyle zachodniej.
Nale¿y zwróciæ szczególn¹ uwagê na to, jak badania nad kolonialnym zarz¹-dzaniem przestrzeni¹ i jego postkolonialnymi przechodz¹cymi w globalne im-plikacjami spotykaj¹ siê z jêzykiem teorii we wspólnym zadaniu konceptualizacji ró¿nicy. W obrêbie owych badañ mo¿emy wyodrêbniæ kilka g³ównych obszarów: a) relacja peryferii do metropolii, g³ówny przedmiot badañ teorii i literaturoznaw-stwa postkolonialnego; b) przemieszczenia kulturowe na skutek kolonialnych spotkañ w tym kontekcie konceptualizacja mimikry [naladownictwa] i hy-brydowoci jako widocznych efektów procesu worlding przyjmowania do wiata; c) globalizacja jako proces, który zmusza do przedefiniowania lokalno-ci: miejsca, regionu, pañstwa narodowego wobec globalnych interakcji, które przekraczaj¹ granice tego, co lokalne i zak³ócaj¹ jego integralnoæ, albo przynaj-mniej zmieniaj¹ jego strukturê. Wspólnym celem we wszystkich tych obszarach badañ jest poszukiwanie nowych kierunków namys³u teoretycznego nad ponad-narodow¹/pañstwow¹ przestrzeni¹ kulturow¹, tak, aby unikn¹æ nie tylko banal-nej, ale przede wszystkim nie do koñca prawdziwej linii podzia³u na globaln¹ jednolitoæ (co implikuje, ¿e procesy globalizacyjne zmierzaj¹ do ustandardo-wienia i ujednolicenia wszelkich ró¿nic) i zró¿nicowan¹ lokalnoæ. Nowe cie¿ki s¹ konieczne, aby opis procesów globalizacyjnych by³ adekwatny do
skompliko-wania i zró¿nicoskompliko-wania zjawiska, czyli do tego, aby mieæ krytyczny wgl¹d w glo-balizacjê bez demonizowania jej. W moim przekonaniu postkolonializm ju¿ jaki czas temu przerós³ swoj¹ lokalnoæ rozumian¹ jako historyczno-geograficzne naznaczenie dowiadczeniem dominacji kolonialnej. Jako dyskurs teoretyczny i zró¿nicowana wiedza, przekroczy³ postkolonializm swój pocz¹tkowy obszar dzia-³ania, którym by³a analiza dyskursu kolonialnego i kolonialnej historii, a tak¿e ich wspó³czesnych przejawów jako przyk³adów postkolonialnoci, czy te¿ kon-dycji postkolonialnej. Wydaje mi siê wiêc, ¿e ostanie rozwiniêcia w studiach postkolonialnych, szczególnie tam, gdzie krytycznie analizowana jest konceptu-alizacja przestrzeni kulturowej i jej powi¹zania histori¹ kolonializmu, jest naj-cenniejszym przyczynkiem do wiedzy o globalizacji, a tak¿e najciekawszym no-wym rozwiniêciem w studiach postkolonialnych.
Dzieje siê tak prawdopodobnie dlatego, ¿e podstaw¹ i warunkiem studiów postkolonialnych zawsze by³a lokalnoæ. Pomimo wielostronnych krytyk i oskar-¿eñ o dostarczanie zachodniej teorii przedmiotu analizy, postkolonializm, ustana-wiaj¹c siê rzecznikiem peryferii w opozycji do dyskursywnej dominacji metro-polii, nawet, jeli sama koncepcja peryferii jest najczêciej jedynie strategicznym miejscem opozycyjnoci, uwiadamia i aktywnie promuje zmianê postrzegania przestrzennych skutków kolonialnych podbojów. Mapa kolonialna, jak pokazuje Graham Huggan w swoim studium powi¹zañ pomiêdzy kartografi¹ a koloniali-zmem,14 wpisuje w naturalny przedmiot (wiat, który, jak twierdzi, wiernie
na-laduje) uprzedni¹ obecnoæ Zachodu. W tym w³anie sensie zadaniem postkolo-nialnego odczytania mapy na nowo jest przemieszczenie oryginalnej obecnoci Zachodu poprzez ukazanie sztucznoci tej¿e, czyli ujawnienie, ¿e orygina³ jest protez¹.15 Jeli przyjmiemy, ¿e literatura postkolonialna jest wyzwaniem dla
ko-lonialnej mapy, wówczas, wed³ug Huggana, mapa nie jest ju¿ d³u¿ej wizualnym paradygmatem dla ontologicznego niepokoju, którego ród³em s¹ nieudane pró-by zdefiniowania narodowej kultury; przeciwnie, mapa staje siê miejscem pro-duktywnego niepodobieñstwa.16
Porównanie dwóch tekstów bêdzie przyk³adem dla tezy Huggana. J¹dro ciem-noci Conrada jest najlepszym przyk³adem na to, jak moment najwy¿szego triumfu ekspansji imperialnej jednoczenie ujawnia klêskê tego przedsiêwziêcia, a szcze-gólnie jego misji cywilizacyjnej. The Palace of the Peacock [Pa³ac pawia] Wilso-na Harrisa jest, podobnie jak J¹dro ciemnoci, tak¿e opisem podró¿y w g³¹b inte-rioru. Podró¿ Marlowa w dó³ rzeki Kongo przynosi inne poznanie, ni¿ to antycypowane w dzieciñstwie, gdy fascynowa³y go bia³e plamy na mapach, ku-sz¹c obietnic¹ wielkich odkryæ. Mapa kolonialna, której g³ównym zadaniem jest zape³nienie bia³ych miejsc nazwami ustanowionymi przez kolonizatora, oznaj-mia stan w³asnoci to¿samy z rozprzestrzenianiem siê postêpu. Przestrzeñ ulega racjonalizacji, lecz dowiadczenie Marlowa uczy go zupe³nie czego przeciwne-go. Zarówno mapa kolonialna, jak i zapiski wys³annika cywilizacji, Kurtza, pro-wadz¹ wprost do j¹dra: nieopanowanej ¿¹dzy w³adzy. W The Palace of the Pe-acock Harrisa motyw podró¿y inspirowany jest prac¹ autora jako kartografa
i zawiera echa jego fascynacji bogactwem interioru, wobec którego wszystkie narzêdzia nazewnicze i kartograficzne s¹ niewystarczaj¹ce. W J¹drze ciemnoci Marlow jako ch³opiec ulega pokusom podboju, którego obrazem jest mapa, a na-stêpnie odkrywa, ¿e mapa jest jednym z narzêdzi utajniania prawdy o koloniali-zmie; w The Palace of the Peacock Harrisa podró¿ w g³¹b interioru jest podró¿¹ niekoniecznie do pocz¹tku czasu, jak w J¹drze ciemnoci, lecz przede wszystkim podró¿¹, która czas linearny, a wiêc samo pojêcie historii jako chronologicznego nastêpstwa wydarzeñ, uniewa¿nia. Podró¿ taka pokazuje, jak niewystarczaj¹ca jest kartografia i diachronia potrzebny jest zupe³nie nowy jêzyk, który umo¿li-wi³by zarysowanie wielowymiarowych powi¹zañ miêdzy czasem, przestrzeni¹, mitem i snem. Ró¿nica w funkcjonowaniu mapy w obu powieciach mo¿e stano-wiæ podstawê do zdefiniowania ró¿nicy miêdzy powieci¹ kolonialn¹ a postkolo-nialn¹. Dla pierwszej paradygmat dominacji kolonialnej nie jest do przezwyciê-¿enia nawet jeli jest przedmiotem krytyki. Dla drugiej za paradygmat przezwyciê¿enia jest g³ównym tematem, ale te¿ i problemem poszukiwanie nowego jêzyka, szkicowanie nowych map, to powracaj¹ce tematy i metafory, któ-rych celem jest w³anie odkrycie niepodobieñstw znosz¹cych izomorfizm mapy, kultury, historii w narracjach narodu, pañstwa, czy te¿ imperium.
Rysowanie map na nowo, czy te¿ przeszkicowanie poprzednich sprawia, ¿e nale¿y poddaæ rewizji podstawê dynamiki kolonialnej czyli zwi¹zek metropolii i peryferii. Wczesny postkolonializm poszukiwa³ mo¿liwoci odwrócenia hierar-chicznego podzia³u globu po kolonializmie w narracjach odwróceñ. W poszu-kiwaniu dziedzictwa postkolonializm lat 80. inspirowa³ siê antykolonialnymi ide-ami pan-afrykanizmu i negritude, inspiracje te ³¹cz¹c z triumfalizmem dyskursywnej zemsty atakiem pisarstwa z by³ych kolonii na g³ówny nurt lite-racki metropolii. St¹d s³awne tytu³y z tego okresu, które s¹ dzi w kanonie myli postkolonialnej: Imperium odpisuje w odwecie,17 recenzja Salmana Rushdiego
dla Times Literary Supplement, tytu³ zapo¿yczony nieco póniej do pierwszego studium ustanawiaj¹cego paradygmaty literatury postkolonialnej, The Empire Wri-tes Back, autorów Ashcroft, Griffiths.18 Jak to zwykle bywa z tekstami
zarysowu-j¹cymi podstawy nowej dziedziny, ten równie¿ sta³ siê obiektem surowej krytyki. Pierwszym zarzutem jest zbyt ³atwe przezwyciê¿enie (post)kolonialnego para-dygmatu binarnego: dominuj¹ca metropolia i przyt³umione peryferie, ponie-wa¿ w logice zwrotu w hierarchii zawarte jest potwierdzenie nierównoci. Po-dzia³ na literaturê mistrzów: angielski metropolii i literaturê odrzuconych: angielski peryferii, z pewnoci¹ by³ potê¿nym impulsem do rewindykacji kano-nów, lecz tak¿e niós³ ze sob¹ grobê, ¿e podzia³, ktory mia³ emancypowaæ, wzmoc-ni jeszcze bardziej istwzmoc-niej¹c¹ hierarchiê.
Przyk³adem mo¿e byæ Derek Walcott, noblista z 1992 roku, który pokaza³, ¿e jêzyk pomniejszy angielski nasycony karaibskim pidgin, nie tylko tworzy poezjê, ale te¿ jêzyk wiêkszy, jêzyk angielski mistrzów, poddaje ogl¹dowi nie jako aspirant, lecz jako pe³noprawny w³aciciel, który operuje nim wed³ug uzna-nia. Przyk³adem przeciwnym za jest kolejny noblista rodem z Karaibów, V.S.
Naipaul, który z kolei identyfikuje siê z jêzykiem (by³ego) imperium jako dosko-na³oci¹, a próby samodzielnej ekspresji z by³ych kolonii odrzuca jako nieuchron-nie nieuchron-nieudolne imitacje nieuchron-niedocignionego wzorca. Owe dwa przyk³ady, zasadni-czo pokazuj¹ce odmienne funkcjonowanie hierarchii metropolia/peryferie, s¹ tak czy inaczej dowodem na wyw³aszczenie i samo-alienacjê spo³eczeñstw dowiad-czonych kolonizacj¹. Poezja Walcotta z pewnoci¹ nie jest triumfalistyczna z jed-nej strony ma to byæ odwet za narzucenie jêzyka, lecz te¿ jest to odwet pokonane-go kolonialn¹ jednojêzycznoci¹. Trudno te¿ dopatrzyæ siê triumfalizmu u Naipaula. W jego powieciach perspektywa z pozycji metropolii jest stwierdze-niem koniecznoci i klêski jednoczenie.
Odwrócenie hierarchii nale¿y traktowaæ raczej jako projekt, ni¿ dokonane za-danie, choæ i wtedy nie pozbywa siê go do koñca problematycznoci. Jeli, w uproszczeniu, postkolonializm mia³by siê spe³niæ jako emancypacja peryferii poprzez takie operowanie dominuj¹cym wci¹¿ dyskursem i jêzykiem, w wyniku którego zwraca siê on przeciwko sobie i staje siê narzêdziem opozycji, wówczas tak czy inaczej wrócilibymy do wyjciowego problemu, jakim jest alternatywa. Jeli dominuj¹cy dyskurs zawiera w sobie podstawy do samoprzezwyciê¿enia, powstaje pytanie, czy nie powielamy w ten sposób logiki postêpu zawartej w hi-storiografii imperialnej. Jak zauwa¿y³a Ann McClintock w znanym artykule The Angel of Progress19 [Anio³ postêpu], jest jeszcze zbyt wczenie, aby pozwoliæ
sobie na wykoñczenie skomplikowanej historii imperializmu metanarracj¹ postê-pu. W tym sensie mo¿na postrzegaæ odwrócenie paradygmatycznej hierarchii jako przyk³ad, jak przestrzenna relacja wci¹¿ podporz¹dkowuje siê historycznym wy-janieniom. Czyli: peryferie uczyni¹ z narzêdzia dominacji, jak¹ jest jêzyk kolo-nizatora, broñ przeciwko tej¿e dominacji i obal¹ hierarchiê, która skazywa³a ich na gorszy status. Historia nowo¿ytnych dezintegracji imperiów kolonialnych ob-fituje w przyk³ady kusz¹cego historyzmu: nap³yw imigrantów by³ych kolonii sta-nowi koniec ery, w której prawa obywatelskie opiera³y siê na kategorii narodo-woci, a raczej etnicznego pochodzenia, i skutkuje chwalebnym rozszerzeniem praw obywatelskich. Modelowi odwetowemu nie mo¿na odmówiæ prze³omowej roli w promowaniu pisarstwa z peryferii poza kolonialnym jeszcze paradygma-tem literatury Wspólnoty Narodów [Commonwealth]; model ten spe³nia równie¿ wa¿n¹ funkcjê eurystyczn¹, jako ¿e opiera siê na zasadzie dynamiki i wzajemne-go napiêcia. Jednak¿e, oprócz wspomnianei wzajemne-go ju¿ efektu auto-demokratyzacji dyskursu kolonialnego, który model ten mo¿e implikowaæ, ma on zasadnicz¹ wadê: zamyka twórczoæ i myl krajów by³ego imperium w relacji do metropolii.
Po ponad dwóch dekadach obecnoci studiów postkolonialnych w takich dys-cyplinach, jak literaturoznawstwo, cultural studies, antropologia kulturowa, hi-storia, area studies itd., kwestia zdekolonizowania mapy pozostaje wiêc wci¹¿ otwarta. W wersji miêkkiej bêdziemy mogli obserwowaæ poszerzanie przestrzeni miêdzy liniami podzia³ów, eksplorowanie nisz, szpar miêdzykulturowych, rozsz-czepieñ jêzyka, ambiwalentnych hybrydyzacji na styku wartoci, dziedzictw, po-gl¹dów. W wersji tej postkolonializm postrzegany jest jako specyficzna
derywa-cja zachodniego postmodernizmu20 specyficzna, bo jednoczenie stanowi¹ca
niejako warunek postmodernistycznych przesileñ. Czy mamy tutaj do czynienia bardziej ze zjawiskiem wymylania tradycji [Hobsbawm], czyli dorabianiem pocz¹tków do narracji filozoficznej w³anie rozwijanej, jak¹ jest postmodernizm, czy te¿ mo¿e z intensywn¹ metaforyzacj¹, a wiêc i uniwersalizacj¹ znaczenia postkolonializmu, trudno rozstrzygn¹æ. W efekcie jednak znów docieramy do wyjciowego problemu, jakim jest diaboliczne wrêcz sprzêgniêcie peryferii z me-tropoli¹. Choæ postkolonialna mapa odzwierciedla zmiany, zasadniczy paradyg-mat nie uleg³ zachwianiu. Dlatego te¿ postkolonializm skazany jest na status dys-kursu derywacyjnego. Mimo, ¿e jêzyk teoretyczny postkolonializmu jest oczywicie jêzykiem zachodniej filozofii, a w³aciwie w³anie dlatego, krytyk postkolonialny nie mo¿e operowaæ nim niewinnie. St¹d tocz¹ca siê ju¿ wiele lat debata miêdzy materialistami w postkolonializmie a dekonstrukcjonistami, wci-niêta jest w dodatkow¹ ramê ideologiczn¹, w której ci pierwsi maj¹ pozycjê aktywistów, czy te¿ organicznych intelektualistów, a drudzy postkolonialistów metropolitalnych, lub te¿ informatorów. W uproszczeniu, debata zesz³a ju¿ doæ dawno od kwestii zniesienia binarnoci nêkaj¹cych studia postkolonialne i skon-centrowa³a siê na meta-poziomie, na dociekaniu, kto lepiej reprezentuje sprawy peryferii, i, tym samym, kto ma wiêksze prawo wypowiadaæ siê w jej imieniu. Ten uproszczony obraz pokazuje, ¿e w dwuznacznym zakorzenieniu postkolo-nializmu w filozofii zachodniej problem tkwi nie tyle w kwestii w³asnoci: kto jest posiadaczem dyskursu, ani te¿ w kwestii transcendentalnoci czy postkolo-nializm mo¿na uznaæ za autorytet krytyczny wobec Zachodu, lecz w próbach wy-pracowania i zdefiniowania podmiotu postkolonialnego.
Podmiot postkolonialny, czy te¿, w innych s³owach, podmiot wypowiedzi z perspektywy postkolonialnej, jest to koncepcja, która po³owicznie jest koniecz-noci¹, a po³owicznie fiaskiem w dyskursie postkolonialnym. Realizowana jest w kilku g³ównych modelach: 1) subaltern, podmiot wystêpuj¹cy z pozycji stra-tegicznie niemo¿liwej mo¿liwoci wypowiedzi podmiot kolonialny, któremu dos³ownie i symbolicznie odebrano jêzyk (Spivak); 2) hybryda (Homi Bhabha), postulat wielosk³adowej i elastycznej podmiotowoci, który jednak pozostaje w teorii Bhabhy horyzontem ideologicznym raczej, ni¿ zrealizowan¹ form¹, zw³aszcza, kiedy Bhabha chce nas przekonaæ, ¿e postulat ten zrealizowa³, a mia-nowicie w jego spo¿ytkowaniu derridiañskich koncepcji differance i suplementu; 3) model natywizmu (Benita Parry), który, chocia¿ powo³uje siê na Frantza Fano-na jako fundamentaln¹ inspiracjê, przemilcza jego ostr¹ krytykê ideologii Fano- naty-wistycznych przedstawion¹ w The Wretched of the Earth. Wszystkie te modele ³¹czy wysi³ek umiejscowienia podmiotu, wykazania jego specyficznoci i lokal-noci, a tym samym zdeuniwersalizowania jego podstaw. Z³o¿ony proces de-uniwersalizacji dokonuje siê na dwóch poziomach: na jednym uniwersalizm no-wo¿ytnoci/nowoczesnoci ukazany jest jako lokalny (lokalna projekcja uniwersalistyczna, Dipesh Chakrabarty z jego projektem prowincjalizacji Euro-py), na kolejnym poziomie dokonuje siê artykulacji podmiotu z pozycji, które
ukazuj¹ jego nieci¹g³oæ w sensie historycznym/spo³ecznym/to¿samociowym, a tak¿e jego marginalnoæ i szczelinowoæ. Niepowodzenie prób zapewnienia sta-bilnego podmiotu postkolonialnego jako miejsca wypowiedzi krytycznej jest w tym sensie nieuchronne, ¿e, s³owami Spivak, stanowi ono wiadectwo niepowodzenia samego procesu dekolonizacyjnego.21
Kolonializm dla krytyka postkolonialnego jest, znów s³owami Spivak, prze-moc¹, która umo¿liwia dyskurs [enabling violence]. Oczywicie, w tym wa-runku zaistnienia krytyki postkolonialnej, a tym artykulacji podmiotu postkolo-nialnego, tkwi zasadniczy b³¹d logiczny, aporia postkolonializmu: przemoc umo¿liwia udzia³ w dyskursie kolonizatora, tak jak kapitalizm w postaci ekspan-sji terytorialnej uprzemys³awiaj¹cej siê Wielkiej Brytanii pchn¹³ Indie na tory historii wiata. Aporiê postkolonialnej wypowiedzi Homi Bhabha lokuje w nie-przyjaznym domu powieci nawiedzanym jêzykami.22
Dobr¹ stron¹ tego typu niepowodzeñ jest to, ¿e stymuluj¹ potencja³ krytyczny postkolonializmu w kontracie do teorii opieraj¹cych siê na pozornie bardziej pomylnym modelu podmiotowoci. Jednym z nich jest multikulturalizm, zespó³ dociekañ nad tym, jak pañstwo ma zarz¹dzaæ wielokulturowym spo³eczeñstwem w zgodzie z tradycj¹ liberalnej demokracji. Jednym z najsilniejszych bodców do rozpoczêcia debaty jakie dwie dekady wstecz by³y ¿¹dania studentów na ame-rykañskich campusach, aby poszerzyæ program akademicki w naukach spo³ecz-nych i humanistyczspo³ecz-nych tak, aby reprezentowa³ ró¿norodnoæ grup spo³eczspo³ecz-nych sk³adaj¹cych siê na s³uchaczy. Dla tych architektów multikulturalizmu, którzy chc¹ wyprowadziæ jego podstawy tradycji liberalizmu, kwestia pogodzenia indy-widualizmu, na którym liberalizm siê opiera, z to¿samoci¹ zbiorow¹, jest wci¹¿ trudnym problemem. Same rozbie¿noci w definiowaniu grup spo³ecznych kto jest mniejszoci¹, jak okreliæ relacjê mniejszoci do wiêkszoci i instytucji pañ-stwowych, jakie modele wspomagania ró¿norodnoci kulturowej powinno siê pro-mowaæ pokazuj¹, ¿e definicje te opieraj¹ siê wci¹¿ na nastêpuj¹cym problemie: do jakiego stopnia mniejszoæ mieci siê w ramach tolerancji wiêkszoci? Jeli wiêc dobrze siê tym debatom przyjrzeæ, zauwa¿ymy, ¿e w wiêkszoci z nich mamy do czynienia niekoniecznie z propozycjami pog³êbionego spojrzenia na ró¿no-rodnoæ kulturow¹, jej dynamikê i interakcyjnoæ, lecz tak naprawdê z postêpuj¹-c¹ biurokratyzacj¹ i banalizacj¹ ró¿nicy. Widaæ to na przyk³adzie amerykañskiej polityki to¿samociowej identity politics z powodzeniem operuj¹cej na uni-wersytetach. Jest ona niejako kwintesencj¹ tego, co Stanley Fish nazwa³ kiedy multikulturalizmem butikowym,23 czyli takim, który, w uproszczeniu, promuje
ró¿nicê jako konsumencki towar: nieco narodowej kuchni i folkloru, nieco mi-tycznych przedstawieñ ojczyny przodków, ca³kiem sporo interesu politycznego.
Debatê na temat multikulturalizmu postrzegam jako przeciwieñstwo do wy-si³ków postkolonializmu, który walczy z etnograficznymi (w efekcie czêsto etno-centrycznymi) implikacjami izomorfizmu to¿samoci, miejsca i kultury. Izomor-fizm ten, kiedy fundamentalny dla konsolidacji dyskursu kolonialnego, d³ugo te¿ tkwi¹cy w za³o¿eniach antropologii kulturowej i etnografii, obecnie determinuje
sposób, w jaki liberalizm projektuje zarz¹dzanie kultur¹ w polityce multikultura-lizmu. Co ró¿ni postkolonializm od multikulturalizmu, to w³anie kwestia dy-stansu miêdzy trzema kategoriami: miejscem, kultur¹, i to¿samoci¹. Po pierw-sze, multikulturalizm w swej dominuj¹cej postaci nie jest w stanie powiedzieæ nam zbyt wiele na temat, jak grupy spo³eczne powstaj¹, reprodukuj¹ siê czy od-nawiaj¹, jak wpó³graj¹ miêdzy sob¹, jak jednostki okrelaj¹ swoj¹ relacjê wobec grup, których s¹ cz³onkami. Po drugie, w wiêkszoci programów multikultura-lizm opiera siê na koncepcji ró¿norodnoci, która bliska jest gettu kulturowemu, poniewa¿ zak³ada stabilnoæ i niezmiennoæ grup mniejszociowych. Choæ nie mo¿na przeceniæ wartoci projektów multikulturalizmu, i zanegowaæ wymiernych sukcesów, g³ówny nurt debaty dowodzi, ¿e czêsto wa¿niejsze jest dla debatuj¹-cych pokazanie pojemnoci liberalizmu, ni¿ przeformu³owanie kryteriów uzna-nia ró¿norodnoci poza protekcjonaln¹ tolerancj¹. Ró¿norodnoæ w polityce mul-tikulturalizmu nie jest traktowana jako wyzwanie dla koncepcji to¿samoci, a wiêc, na d³u¿sz¹ metê, dla pozycji i w³adzy grupy dominuj¹cej. Dyskusje co jest cywi-lizowanym dialogiem, jakie s¹ granice tolerancji, s¹ dowodem na to, ze ró¿norod-noæ, w pojêciu podmiotu wypowiedzi na rzecz multikulturalizmu, jest proble-mem, czynnikiem zagra¿aj¹cym fundametowi demokratycznego pañstwa. Granica na my i oni jest wci¹¿ podstaw¹ dialogu. Nie ma w projektach multikulturali-mu pytañ, jak dominuj¹ca grupa mo¿e zagra¿aæ obywatelskim prawom mniejszo-ci. Postêp mierzy siê odniesiem do poprzednich nieudanych asymilacyjnych modeli, nie za do wyzwañ, które pojawiaj¹ siê na bie¿¹co. Polityka multikultura-lizmu jest raczej prób¹ dowiedzenia hojnoci pañstwowych instytucji w promo-waniu (czytaj tolerow promo-waniu) wielokulturowoci. Rezultatem takiej hojnoci s¹ podzia³y etniczno-rasowe oraz inne opieraj¹ce siê na esencjonalistycznie pojêtej to¿samoci. Mno¿¹ siê one np. w programach akademickich. Choæ ma to miejsce w imiê pluralizmu, podstawowy podzia³ na wiêkszoæ/mniejszoæ i wszystkie jej pochodne odnosz¹ce siê do rasy, narodowoci, itd., pozostaje w du¿ej mierze nie-zak³ócony, podporz¹dkowany standardowi pozornie tylko kulturowo nienacecho-wanych instytucji.24
Postkolonializm d¹¿y do przerysowania map, które obecnie przedstawiaj¹ je-dynie rozproszone monady (Michaelsen, Johnson). Podstawowym zadaniem jest rozbicie triady miejsce/kultura/to¿samoæ, i zaproponowanie w zamian szereg modeli przenikania siê i nak³adania, porowatoci granic. W uogólnieniu, zadanie to polega na ledzeniu przemieszczeñ widocznych po rozszczepieniu owych trzech podstawowych kategorii. Proces ten ma dowieæ, ¿e nie mamy do czynienia z se-kwencj¹ zdarzeñ: wyjciowa jednoæ, rozszczepienie, rozproszenie. Zbyt ³atwo zreszt¹ sekwecja ta wyjania³aby skomplikowane mechanizmy spo³eczne prostym historyzmem. Wiêkszy nacisk na przestrzennoæ to¿samoci, a mo¿e raczej pro-cesów to¿samociowych, daje szansê uchwycenia miejsc krzy¿owania siê wielu form to¿samoci i zarysowania kierunków interakcji. Mimo, ¿e propozycje prze-suniêcia uwagi krytycznej z historycznych uwarunkowañ to¿samoci na przestrzen-ne spotka³y siê z oskar¿eniem, ¿e w rezultacie doprowadz¹ do ucieczki
w syn-chroniê, warto przekonaæ siê do tej metody. Rzeczywicie, gdy wemiemy pod uwagê dorobek Homiego Bhabhy, zauwa¿ymy, ¿e nie przyk³ada on wagi do su-miennego kontekstualizowania historycznych uwarunkowañ przyk³adów, na któ-rych siê opiera, konstruuj¹c np. model mimikry kolonialnej, czy hybrydyzacji dyskursu kolonialnego. Jest to jednak zaniedbanie strategiczne nie jest celem Bhabhy przepisanie historii, lecz rozproszenie jej, i mam na myli historiê kolo-nialn¹, na wiele pomniejszych i nieci¹g³ych historycznych rzeczywistoci (narra-cji), tak, aby powsta³ bodziec do mylenia o trans-nacjonalnoci jako proble-mie nadawania znaczenia szczelinowym pasa¿om i procesom ró¿nicy wpisanej w przestrzeñ pomiêdzy, w za³amanie siê czasu, z którego przêdzie siê globalny tekst.25
Wezwanie, aby szkicowaæ mapy globalizacji poprzez poszukiwanie znaczeñ dla miejsc wypowiedzi na liniach podzia³u, a nie wewn¹trz wytyczanych przez nie obszarów, przechodzi w efekcie w wezwanie do kwestionowania arbitralno-ci tych¿e podzia³ów poprzez ukazanie, jak ma³o wyraziste i nieci¹g³e s¹ ich gra-nice. Postkolonialne rozwa¿ania, jak rysowaæ mapy globalizacji, podkrelaj¹ klu-czowe znaczenie granic dla tego procesu. G³ówne pytanie to: jak przedstawiæ to¿samoæ, aby zachowaæ jej z³o¿onoæ, na któr¹ sk³ada siê rasa, etnicznoæ, na-rodowoæ, przynale¿noæ klasowa, p³eæ spo³eczna, itd.? Byæ mo¿e, gdy granica przestaje byæ arbitraln¹ lini¹ i staje siê przestrzeni¹ interakcyjn¹, gdy binarnoæ podzia³u gubi siê w nieokrelonoci pogranicza, a z jednoczesnoci tego, co we-wn¹trz i poza wy³ania siê Trzecia Przestrzeñ [Third Space], wówczas otwiera siê mo¿liwoæ przezwyciê¿enia dialektyki podzia³u i linearnoci historyzmu.
Nie chodzi tutaj o to, ¿e postkolonializm jest szczególnym adwersarzem wspó³-czesnej historiografii. Nie s¹dzê równie¿, aby w nieufnoci postkolonializmu wobec projektów historiograficznych mo¿na by³o widzieæ postmodernistyczny zanik wiary w wielkie metanarracje. Traktowanie studiów postkolonialnych jako akademickiej bojówki demonizowanego (bo nigdy niezdefiniowanego) postmo-dernizmu jest sta³ym elementem krytyki konserwatywnej prasy amerykañskiej. Krytyka ta nie jest w najmniejszym stopniu merytoryczna i odzwierciedla raczej typowe niezrozumienie miêdzy dziennikarskim i akademickim stylem pisania. Postkolonializm w swym ostro¿nym traktowaniu pisma historii jest dziedzin¹ wiadom¹ historycznoci dyskursu w ogóle, czyli jego zmiennoci w zale¿noci od czasu i miejsca. Rewizje historii zarówno kolonialnej jak i anty-kolonialnej (podstawowej dla rozwoju nacjonalizmów sprzeciwiaj¹cych siê dominacji kolo-nialnej) s¹ zbyt wa¿nym elementem studiów postkolonialnych, aby og³osiæ ahi-storycznoæ lub anty-hiahi-storycznoæ dyscypliny. Niuansem, bez którego jednak nie sposób zrozumieæ podstaw dzia³ania postkolonializmu, jest uaktywnienie hi-storii przez pokazanie, ¿e jest czêci¹ teraniejszoci. Wezwanie Gayatri Chakra-vorty Spivak, aby zmieniæ kierunek studiów postkolonialnych i przeformu³owaæ je na miêdzy-narodowe studia nad kultur¹ [roz³¹cznoæ zaznaczona celowo], czy te¿ poszukiwania Bhabhy trans-narodowego wielorakiego uniwersalizmu, to wcze-sne i wa¿ne g³osy w postkolonializmie sygnalizuj¹ce koniecznoæ wypracowania
teorii teraniejszoci. W teorii takiej wiadomoæ historyczna by³aby wa¿nym czynnikiem analizy krytycznej. Z projektów, które zarysowuj¹ koncepcjê wielo-stronnej i wielokierunkowej rozci¹gniêtej teraniejszoci mo¿na wymieniæ na-stêpuj¹ce: Subaltern Studies Group, której g³ównym celem by³o/jest umiejsco-wienie w kolonialnej i postkolonialnej (narodowej) historii g³osów grup podrzêdnych; projekty mundializacji, w której pomniejsze satelity przejmo-wa³yby i zmienia³y, czy te¿ dostosowywa³y, globalne (czyt. Zachodnie) paradyg-maty czyli, inaczej mówi¹c, s¹ to projekty lub próby teoretyzowania potencja³u krytycznego kosmopolityzmu. Tytu³y wielu ostatnio opublikowanych prac w ob-szarze postkolonializmu zdradzaj¹ silniejsz¹ potrzebê mówienia o nowoczesno-ci/teraniejszoci tak, aby ukazaæ nowoczesnoæ nie jako pojedynczy moment (wy³oniony w konkretnym czasie i miejscu), lecz jako rozproszony i roz³¹czny konglomerat wydarzeñ i dyskursów: Dipesh Chakrabarty Provincializing Europe i Habitations of Modernity; Walter Mignolo Local Histories/Global Designs: Coloniality, Subaltern Knowledges, and Border Thinking; Arjun Appadurai Mo-dernity at Large. Cultural Dimensions of Globalization; E. San Juan Jr. After Postcolonialism. Remapping Philippines United States Confrontations; Geeta Chowdhry i Sheila Nair, Power, Postcolonialism, and International Relations. To jedynie kilka przyk³adów jak postkolonializm dryfuje w kierunku studiów nad lokalnoci¹, regionalizmem, i globalizacj¹.
Wszystkie te interdyscyplinarne badania nad fluktuacjami lokalnoci i prze-mieszczenia (lub, w jêzyku Gauttariego i Deleuza deterytorializacji i reterytoria-lizacji ich metafora k³¹cza jako modelu ³¹czenia miejsc poza logik¹ binarnoci jest czêstym odniesieniem w studiach postkolonialnych), pokazuj¹ koniecznoæ przedstawienia ró¿nicy jako aktywnego pogranicza miêdzy wiêkszoci¹ a mniej-szoci¹, poza ograniczeniami to¿samociowo okrelonej ró¿norodnoci, czyli kultury poza polityk¹ multikulturalizmu. Co wiêcej, g³osy ze strony antropologii kulturowej sygnalizuj¹ potrzebê uchwycenia ró¿nicy poza kultur¹.26 W innych
s³owach, jest to potrzeba takiego okrelenia granic kultur, narodów, etnicznoci itd., aby pokazaæ, ¿e zwi¹zek przestrzeni i kultury jest o wiele bardziej chwiejny i nierówny, ni¿ zwyklimy myleæ. Akhil Gupta pisze: fragmentaryczna prze-strzeñ bêd¹ca podstaw¹ definicji antropologii jako studium kultur (w liczbie mno-giej) mo¿e stanowiæ jeden z powodów, dlaczego nie uda³o siê do tej pory napisaæ historii antropologii jako biografii imperializmu.27 Autor ten, wzywaj¹c do
wiêk-szego uczulenia na sposób konceptualizacji przestrzeni w antropologii, zwraca uwagê, ¿e funkcj¹ granicy nie jest bynajmniej zapewnienie temu, co zakrela, spójnoci i zwartoci. Granica, a przede wszystkim jej szczelinowy obszar zwa-ny pograniczem, jest heterotopi¹. Jest to przestrzeñ otwarta na konceptualizacjê ró¿nicy kulturowej bez odwo³ywania siê do ortodoksyjnej idei kultury.28
Otwar-cie takie oznacza dwie rzeczy. Po pierwsze, pokazuje, ¿e umiejscowienie kultury jest zawsze zmienne. Prace antropologów takich jak Amitav Ghosh (In an Anti-que Land) ujawniaj¹ rzecz zdawa³oby siê oczywist¹, lecz zapomnian¹ w tradycji badañ nad kultur¹, a mianowicie to, ¿e dynamiczny potencja³ kultury nie jest
by-najmniej cech¹ nowoczesnoci. Po drugie, heterotopia pogranicza jest t¹ prze-strzeni¹, w której jedna ze sta³ych cech kultury samo-diasporyzacja spotyka siê z inn¹ potê¿n¹ si³¹ deterytorializacyjn¹ z zespo³ami dzia³añ kulturowych, które nie przynale¿¹.29 Gupta odnosi siê tutaj do Fredrica Jamesona,
definiuj¹ce-go postmodernizm jako kulturow¹ dominantê w du¿ym stopniu spokrewnion¹ z wolnym przep³ywem kapita³u w dobie pónego kapitalizmu.30 W kategoriach
przestrzennych coraz trudniej wiêc myleæ o miejscu kultury jako wypadkowej grupy spo³ecznej, ci¹g³oci historycznej i relacji do ca³oci polityczno-geogra-ficznej takiej jak pañstwo. Gdy wemiemy pod uwagê znaczenie si³ deterytoria-lizuj¹cych banalnym wrêcz przyk³adem s¹ media i cyberprzestrzeñ oka¿e siê, ¿e ka¿da lokalna jednostka kulturowa jest tylko punktem na drodze rucho-mych pejza¿y spo³ecznych i kulturowych.
Poszukiwanie miejsca poza kultur¹, czyli poza bezproblemow¹ zgodnoci¹ to¿samoci, kultury, jêzyka, etnicznoci itd., jest w podstawowym sensie poszu-kiwaniem lokalnoci jako ¿ywego dowiadczenia wiata. Arjun Appadurai, autor Modernity at Large: Cultural Dimensions of Globalization (1996), który w ten w³anie sposób definiuje przedmiot badañ antropologa kultury, rozpoczyna sw¹ analizê procesów globalizacyjnych od podstawowego pytania: jak uchwyciæ to, co lokalne, w nowym porz¹dku niestabilnoci.31 W tej paradoksalnej sytuacji,
gdy p³ynnoæ i przemieszczenie staj¹ siê zasad¹ porz¹dku, ruchome obrazy na-potykaj¹ zdeterytorializowan¹ widowniê, w wyniku czego powstaj¹ diasporycz-ne sfery publiczdiasporycz-ne.32 Zarówno dla Appaduraja, jak i Gupty, kwestia lokalnoci
stanowi znaczn¹ trudnoæ, zw³aszcza w kolonialnym/postkolonialnym kontekcie. Gupta zwraca uwagê, ¿e znalezienie miejsca dla hybrydowych kultur postkolo-nialnoci33 jest bardzo problematycznym zadaniem, a to dlatego, ¿e trzeba zadaæ
sobie pytanie, czy kultury te stanowi¹ jedynie si³ê zak³ócaj¹c¹ ³¹cznoæ miejsca/ kultury/narodu (to¿samoci zbiorowej), czy te¿ raczej tworz¹ now¹ kategoriê kul-turow¹. Na polu literatury problem ten mo¿na ciekawie obrazuje kontrast miêdzy dwoma pisarzami: V. S. Naipaulem i Salmanem Rushdiem. Tam, gdzie Naipaul widzi klêskê postkolonialnoci (w sensie kondycji kultury postkolonialnej), czyli w jej, jak to widzi, niemo¿noci samodzielnej myli i tworzenia, Rushdie widzi wielki potencja³ uwolniony w procesach derywacji, melan¿ów, krótko mówi¹c, w nicowaniu starego na nowe.
Appadurai nawi¹zuje do swojego w³asnego przejciowego zwi¹zku z postko-lonialnoci¹. Najpierw, jeszcze w Indiach, gdy widzia³ siê jako wcielenie angiel-skiego d¿entelmena, czyli dowiadcza³ typowej fantazji naladownictwa kolo-nialnego; nastêpnie, ju¿ w Ameryce, jako fascynacjê bezwzglêdn¹ i uzale¿niaj¹c¹ si³¹ tego kraju. Ksi¹¿ka Modernity at Large jest prób¹ utworzenia podstaw dla teorii przerw [theory of rupture], która stanowi³aby narzêdzie do analizowania globalizacji przebiegaj¹cej po roz³¹cznych trajektoriach przep³ywu mediów, ide-ologii, kapita³u i etnicznoci34 Arjun Appadurai wprowadza w ruch to, co
Clif-ford Geertz nazwa³ wiatem w kawa³kach35 wiat poza podzia³ami, które
studium globalizacji Appaduraja jest wyobrania jako logika dnia codziennego. Wyobrania w rzeczywistoci globalnych przep³ywów nie jest czynikiem kom-pensacyjnym dla jednostki przyt³umianej spo³ecznymi nakazami; nie jest to wiêc eskapistyczna fantazja, lecz wa¿ne ród³o dzia³ania na przeciêciu globalnych, za-poredniczanych przez media przedstawieñ z lokalnym ¿ywym dowiadczeniem wiata. Wyobrania ma si³ê tworzenia z pamiêci i pragnieñ diaspory która jest tutaj synonimem rozproszenia i przemieszczenia nowego ród³a identyfikacji i si³y dla zbiorowoci. Tak powstaj¹ nowe mitografie postacie/tematy dla no-wych projektów spo³ecznych, nie tylko kontrapunkt dla pewników dnia codzien-nego.36
Wyobrania, jak dowodzi Appadurai, zamienia biern¹ konsumpcjê towarów i przedstawieñ w aktywny proces przepisywania tych¿e w lokalne repertuary/pro-gramy ironii, gniewu, humoru i opozycji.37 Komentuj¹c na temat wybuchów
nie-nawici etnicznej w ró¿nych miejscach globu, a szczególnie w Europie lat 90., przestrzega przed tendencj¹ do odczytywania odnowionych nacjonalizmów jako fali pierwotnego sentymentu. Grozi to podzia³em na narody/spo³ecznoci wolne od nacjonalistycznego uk¹szenia, w domyle kraje Europy zachodniej, lub szero-ko rozumiany Zachód, i resztê spo³ecznoci wci¹¿ ulegaj¹ce pierwotnym emo-cjom nienawici rasowej i etnicznej, a wiêc niejako biologicznie nacjonalistycz-ne. Appadurai widzi w wojnach etnicznych lat 90. rezultat manipulowania to¿samoci¹ i ró¿nic¹ kulturow¹ dla celów politycznych. Jego definicja kulturali-zmu jako wiadomej mobilizacji ró¿nic kulturowych na u¿ytek wiêkszej narodo-wej lub trans-narodonarodo-wej polityki38 podkrela ró¿nicuj¹cy, w przeciwieñstwie do
substancjalnego, aspekt kultury. W ideologii nacjonalistycznej nie mówi siê o ró¿-nicy kulturowej jako dynamicznym aspekcie ka¿dej kultury, lecz o autentyczno-ci jako podstawie to¿samoo autentyczno-ci narodowej, która z definicji jest zagro¿ona. Appa-durai wydaje siê nie zauwa¿aæ, ¿e autentycznoæ taka równie¿ jest wymylona,39
a wiêc wyobrania równie¿ spe³nia wa¿n¹ rolê w powstaniu i formowaniu pro-gramów nacjonalistycznych/fundamentalistycznych. Podkrela on rolê wyobra-ni pozytywwyobra-nie opozycyjn¹ wobec polityki autentycznoci. W roli tej wyobrawyobra-nia wspó³gra w tworzeniu nieortodoksyjnych, ruchomych i hybrydowych praktyk kulturowych, w których autentycznoæ rozumiana jako paszport do pe³nopraw-nego dzia³ania kulturowego jest albo niewa¿na, albo wrêcz nieistniej¹ca. Jego przyk³ady bary karaoke w Korei, w których hity popularnej muzyki zachodniej imitowane s¹ z wiernoci¹, która zaciera granice miêdzy wykonaniem autentycz-nym a naladowaautentycz-nym; masowa popularnoæ telenoweli hinduskich w Nigerii, do tego stopnia, ¿e scenariusze filmowe staj¹ siê scenariuszami dla ¿ywych biografii mo¿na uzupe³niaæ bardziej bliskimi nam przyk³adami np. m³odzi raperzy z blo-kowisk polskich miast; itd. W przyk³adach tych mamy do czynienia z procesami zaw³aszczania i identyfikacji opartych na sile wyobrani jako kluczowej dla ¿y-cia strategii.
Postkolonialny komponent w teoriach globalizacji rozprasza narracjê glo-balnej ekumeny, scenariusza autorstwa Ulfa Hannerza (ROK), zgodnie z którym
to scenariuszem kultura peryferyjna bêdzie krok po kroku asymilowaæ importo-wane znaczenia i formy, stapiaj¹c siê stopniowo z centrum.40 Teoria globalizacji
inspirowana studiami postkolonialnymi, ale te¿ trudniejszym do okrelenia ze-spo³em wp³ywów dawnych struktur kolonialnych na wspó³czesne spo³eczeñstwa, który w artykule tym nazwa³am kondycj¹ postkolonialn¹, ma swoje ród³o w kon-cepcji kultury rozumianej nie jako akumulacja treci, lecz jako strategia ¿ycio-wa. W miejscu tym widoczne jest powi¹zanie miêdzy Akhilem Gupt¹, Homim Bhabh¹, i Arjunem Appadurajem. Bhabha stawia sobie za cel wypracowanie kon-cepcji kultury w której ró¿nica aktywizuje siê wewn¹trz i w przekraczaniu granic kultury. Gupta, nawi¹zuj¹c do podstawowej zasady socjologicznej, mówi¹cej, ¿e ka¿da forma postrzegania, a wiêc tworzenia, miejsca, jest spo³ecznym konstruk-tem, pokazuje, jak kultura podró¿uje trawersem poprzez miejsca, destabilizuj¹c podzia³ na my i oni.41 Mobilnoæ ta, jak podkrela, uzmys³awia koniecznoæ
zbudowania teorii szczelin, rozwiniêcia topografii opartej na wielowymiarowych siatkach, tak, aby umiejscowienie kultury w klasie, p³ci spo³ecznej, rasie, etnicz-noci, jêzyku, religii, zachowa³o swój interakcyjny, a wiêc i polityczny, charak-ter. Appadurai z kolei obiera za cel badañ kulturê w jej formie przymiotnikowej, czyli z pewnoci¹ nie zamkniêty byt, lecz ¿yw¹ rzeczywistoæ rozszerzonej te-raniejszoci.
ledz¹c wszechobecnoæ globalnych pejza¿y, któr¹ mo¿na zdefiniowaæ w in-spiracji Jamesonem jako rozproszon¹ po wiecie globalnie zdeterytorializowa-n¹ kulturow¹ formacjê Zachodu, a przy tym koncentruj¹c na heterotopiach po-wsta³ych na skutek globalnych przep³ywów, teoria globalizacji, inspirowana postkolonializmem, staje siê dyskursem pozycyjnoci. Pozycyjnoæ oznacza tutaj miejsce dla krytycznego ogl¹du, niejako transcendentalne wobec totalnoci si³ globalizuj¹cych, a jednak wewnêtrzne. Oznacza te¿ miejsce, w którym niesamo-witoæ [the uncanny] ró¿nicy kulturowej okazuje siê byæ osobliwoci¹ tego, co znane [strangeness of the familiar].42 Jest to równie¿ miejsce, z którego
pro-muje siê now¹ kosmopolityczn¹ myl.43 Taki krytyczny (Mignolo) lub
spo³eczni-kowski (grassroots Appadurai)44 kosmopolityzm ma szansê rozwin¹æ siê z,
w s³owach Homiego Bhabhy, z potrzeby oparcia naszego poczucia wzajemnoci w kondycji zmiennoci. Amitav Ghosh napisa³ w In an Antique Land: wszyscy jestemy podró¿nikami po Zachodzie. Stwierdzenie to nie pozbawione jest prze-bieg³oci, poniewa¿ ten w³anie Zachód w sposób widoczny gubi sw¹ wyrazi-stoæ i to¿samoæ, a przy tym w³adzê, w zapiskach podró¿ników z rodzaju Gho-sha. Czytelnik jego powieci i narracji antropologicznych zastanawia siê, czy ma do czynienia z nowym, samo-wiadomym orientalizmem, jako ¿e autor ten in-krustuje swoje teksty niezwykle bogatym egzotycznym detalem. A mo¿e poetyka celowej, czêsto ironicznej egzotyki sygnalizuje pojawienie siê takiego w³anie nowego kosmopolityzmu, osadzonego w rodzimych jêzykach i pejza¿ach?
Rodzimy kosmopolita, termin Homiego Bhabhy,45 który podkrela
paradok-salnoæ nowej globalnej ekumeny ekumeny opartej na grze ró¿nic bliski jest w swojej wewnêtrznej sprzecznoci koncepcji jednojêzycznoci Derridy: 1.
Za-wsze mówimy tylko jednym jêzykiem [który nie jest moim jêzykiem, poniewa¿ jestem Obcym w jêzyku, który zamieszkujê]; 2. Nigdy nie mówimy jednym jêzy-kiem. Mówiæ swoim jêzykiem tak, aby byæ zrozumianym, a jednak utrzymaæ ró¿-nicê i lokalny idiom, znaczy tyle, co mówiæ w t³umaczeniu. Jest to proces odpo-dobnienia lingua franca globalnego jêzyka poprzez t³umaczenie na lokalne rodzime jêzyki. W metaforze t³umaczenia kulturowego docieramy do sedna pro-blematyki lokalnoci i globalnoci. T³umaczenie jest tym procesem jêzyko-wym, który, jeli nawet najlepiej przeprowadzony, pozostawia lady usuniêtej obecnoci. W tym sensie stan lokalnoci i zadomowienia, które jest wynikiem migracji przeniesienia przez jêzyk, czyli t³umaczenia w³anie, nawiedzane jest poczuciem osobliwoci tego, co znane. Przyk³adów na tak¹ ladow¹ obec-noæ jest mnóstwo: dla Derridy Pary¿ jest w³anie tak¹ spektraln¹/upiorn¹ metro-poli¹; Londyn Naipaula to miasto skarla³ego ducha dawnej wietnoci. Nawie-dzanie ma te¿ odwrotny kierunek: Stuart Hall, jedna z najwa¿niejszych postaci brytyjskich cultural studies, pamiêta, ¿e jako ch³opiec wiedzia³ wiêcej o ¿onki-lach z wiersza Wordswortha, ni¿ o tropikalnych kwiatach na Jamajce, gdzie miesz-ka³. Podobne dowiadczenie notuje George Lamming w metaforze niegu w tro-pikach. Nowa wyobrania przestrzenna nie jest wiêc tak do koñca nowa jej podstaw¹ jest stan opónienia, przyjcia w nastêpstwie poprzednika, podró¿y w granicach Zachodu, który jest metonimi¹ globalnoci. Lecz sposób, w jaki za-inspiruje szkicowanie nowych map, zw³aszcza map to¿samoci i przynale¿noci kulturowej, mo¿e mieæ zasadnicze znaczenie w promowaniu aktywnego uczest-nictwa w procesach globalizacyjnych.
Przypisy:
1 Dipesh Chakrabarty, Walter Mignolo, Graham Huggan, do których bêdê jeszcze siê odnosiæ. 2 Grupa historyków, którzy od lat 80. wydali seriê prac na temat historii Indii kolonialnej
i postkolonialnej, ze szczególnym uwzglêdnieniem udzia³u grup spo³ecznych (ch³opi, niskie kasty, niedotykalni), wyeliminowanych w g³ównym nurcie historiografii Indii, w anty-kolonialnej mobi-lizacji. G³ówne nazwiska: Ranajit Guha, Partha Chatterjee e.a.
3 Lawrence Grossberg, Identity and Cultural Studies. Is That All There is?, w: Stuart Hall,
Paul du Gay, red., Questions of Cultural Identity, Sage, 1997, s. 87107.
4 Jacques Derrida, Jednojêzycznoæ Innego, czyli , Literatura na wiecie, grudzieñ 1998. 5 W postkolonializmie Homi Bhabha, The Location of Culture, Routledge 1994, Gloria
Anzal-dua Borderlands=la frontera, the new mestiza, 1987, tak¿e Akhil Gupta, James Fergusson, Arjun Appadurai, Renato Rosaldo itd.
6 Edward Said, Intellectuals in the post-colonial world, Salmagundi 70/71, 1986, s. 44 64. 7 Kwame Anthony Appiah, Is the Post- in Postmodernism the Post- in Postcolonial?,
Critical Inquiry 17 (winter 1992).
8 Gayatri Chakravorty Spivak, Teaching for the Times, w: McClintock, Anne; Mufti, Aamir;
9 Homi Bhabha, The Commitment to Theory, w: Location of Culture, 1994.
10 Edward Soja wykorzystuje termin Henri Lefebvrea [Third Space] w: Thirdspace: Journeys
to Los Angeles and Other Real-and-Imagined Places, Maiden MA, Oxford, Blackwell Publishers.
11 Aijaz Ahmad, In Theory: Classes, Nations, Literatures, Verso 1992; Arif Dirlik, The
Post-colonial Aura, Critical Inquiry 20:2, 1994.
12 Partha Chatterjee, Nationalist Thought and the Colonial World: a Derivative Discourse?
Zed Books, 1986.
13 E. San Juan, Jr., After Postcolonialism: Remapping Philippines United States
Confronta-tions, Rowman & Littlefield Publishers 2000; Neil Lazarus, Nationalism and Cultural Practice in the Postcolonial World, Cambridge University Press 1999.
14 Graham Huggan, Decolonizing the Map: Post-Colonialism, Post-Structuralism and the
Cartographic Connection, w: Adam, Tiffin, red., Past the Last Post, Harvester Wheatsheaf, Lon-dyn 1991.
15 Derrida, Jednojêzycznoæ 16 Tam¿e, s. 129.
17 Salman Rushdie, The Empire writes back with a vengeance, Times Literary Supplement,
oraz Commonwealth Literature Does not Exist, Imaginary Homelands, Granta Books 1992.
18 Bill Ashcroft, Gareth Griffiths, Helen Tiffin, The Empire Writes Back: Theory and Practice
in Postcolonial Literatures, Routledge 1989.
19 Ann McClintock, The Angel of Progress w: Patrick Williams, Laura Chrisman, Colonial
Discourse Analysis and Post-Colonial Theory, Harvester Wheatcheaf 1994.
20 Robert Young, White Mythologies: Writing History and the West, Routledge 1991. 21 Spivak, Teaching for the Times, w: McClintock, Mufti, Shohat, s. 496.
22 Bhabha, The World and the Home, w: McClintock, Mufti, Shohat, s. 445 455.
23 Stanley Fish, Boutique Multiculturalism, or Why are Intellectuals Afraid of Hate Speech?,
Critical Inquiry 23 (1997), s. 378396.
24 Will Kymlicka, Politics in the Vernacular: Nationalism, Multiculturalism, and Citizenship,
Oxford University Press 2001.
25 Bhabha, Commitment to Theory, s 217. [problem of signifying interstitial passages and
processes of difference inscribed in the in-between, in the temporal break-up that weaves the glo-bal text]
26 Zob. Akhil Gupta, Lila Abu-Lughod.
27 Akhil Gupta, James Ferguson, Beyond Culture: Space, Identity, and the Politics of
Diffe-rence, w: Rosaldo, Renato; Inda, red.: The Anthropology of Globalization. A Reader, Blackwell 2002, s. 67.
28 Tam¿e, s. 77. 29 Tam¿e, s. 77.
30 Fredric Jameson, Postmodernism or the Cultural Logic of Late Capitalism, Duke University
Press 1991.
31 Arjun Appadurai, Modernity at Large: Cultural Dimensions of Globalization, University of
32 Tam¿e, s. 4.
33 Gupta, Ferguson, s. 66.
34 Etnicznoæ ma tu znaczenie celowo szerokie oznacza du¿e grupy spo³eczne, do których
nie pasuje definicja narodu, jako ¿e ich cech¹ jest przemieszczenie, ani diaspory, poniewa¿ nie jest to jeszcze stan osadzenia w nowym miejscu.
35 Clifford Geertz, wiat w kawa³kach, t³um. Dorota Ko³odziejczyk, w: Marcin Brocki, Dorota
Wolska, red., Clifford Geertz. Lokalna lektura, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielloñskiego, seria Anthropos, 2002.
36 Appadurai, Modernity at Large, s. 6. 37 Tam¿e, s. 7.
38 Tam¿e, s. 25.
39 Zob. Eric Hobsbawm, Terence Ranger, wyd., The Invention of Tradition, Cambridge
Uni-versity Press 1983.
40 Ulf Hannerz, Notes on the Global Ecumene, w: Rosaldo, Inda, s. 12. 41 Gupta, Ferguson, s. 77.
42 Bhabha, The World and the Home, s. 447, 449.
43 Seria czasopisma Public Culture, wydana pt. Millennial Quartet, Chicago University Press
2000.
44 Walter Mignolo, The Many Faces of Cosmo-polis: Border Thinking and Critical
Cosmopo-litanism Public Culture 2000, 12 (3): 721748; Arjun Appadurai, Grassroots Globalization and the Research Imagination, Public Culture 2000, 12 (1), s. 119.