• Nie Znaleziono Wyników

Odpowiedź Drowi E. Nowickiemu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odpowiedź Drowi E. Nowickiemu"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

P O L E M I K A . 3 7 3

istotniejszą część p ra cy , 3) przyznał w artość p e w n ą rozdziałom I,

II, V I I i w części, t. j. o ile się nim zajm ował, III-mu, 4) ujemnie o c e ­ nił „ W s t ę p “ i rozdziały V II i X , mimo że o p erow a ł zasobem faktów z dwóch tylko rozdziałów zaczerpniętym , w dodatku faktów przek rę­ conych łub n aciągn iętych, orzekł, że ro z p ra w a je s t szkodliwa i ch y ­ biona, 6) w jm ików końco-wych, którymi się zresztą nie zajm ował, ni­ gdzie nie obalił.

D r. E U S T A C H Y N O W I C K I .

O d p o w ie d ź D row i E. N ow ickiem ti.

K ie d y przed ro k ie m pisałem ocenę książki dra E u s ta ch e g o N ow a­ ckiego p. t. S t u d y a nad k a n c e la r y ą koron ną K azim ierza Ja g ie llo ń c z y k a , byłem przekonany, że wywmła on a n a tyc h m iasto w ą replikę. K i e d y j e ­ dn a k mijał miesiąc za miesiącem nie p rzyn osząc żadnej odpowiedzi, n a ­ brałem p rz eko n a n ia, że ocen a moja wywmrła w ła ś c iw y skutek, że m łody autor, p o z n aw sz y braki i niedostatki s_wych s tu d y ó w dotychczasow ych , zabrał się do gruntow nej pracy, po której miałem nadzieję z uznaniem życ zy ć mu pow o d ze n ia w dalszej pracy. Niestety, pod tym względem

spotkał mię zawód. W ośm czy dziewięć m iesięcy po ogłoszeniu mej

o c e n y nadeszła odpow iedź dra N o w ickiego, w której postępu nie w idać. Odpowiedź ta zmusza mię do paru s łów w y ja ś n ie n ia , ja k n ajkró t- szego, by s p ra w ą tą nie zaprzątać już więcej opinii ś w ia ta naukow ego i łaskaw'ych cz y teln ik ó w „P rz e g lą d u h isto ry c z n e g o “ .

Dr Nowdcki robi mi zarzut, iż nie oceniłem całej je g o książki, lecz ty lko niektóre, j e g o zdaniem mniej wrnżne rozdziały, — rozdziały zaś I I I —V I opuściłem zupełnie, wymawdając się niedostatecznein p rz y g o to ­ waniem do pod jęcia tej pracy.

N ie wchodzę tu w z ag ad nien ie, które z rozdziałów książki dra N o w ic k ie g o zganiłem, a które p o d w a l i ł e m (co do tego ostatniego pu n­ ktu ma dr. N o w ick i je sz cz e dużo optymizmu); zaznaczam tu, ja k przed rokiem, że dr. Nowdcki nie miał o dpow iednich kwalifikacyi, b y podjąć się takiego zadania. S tą d myli się dr. N ow icki twierdząc, żem rozdzia­ łów' tych nie oceniał zupełnie;— oceniłem j e już tem samem, iż w y k a ­ załem mu tak zasadnicze braki z zakresu nauk pom ocniczych h istory ­ cznych, iż z brakami tymi n ie sposób b y ło się kusić o rozw iązanie p o ­ ru szo n ych przez n ie g o problematów.

Zarzu ciłem drow i N ow ickiem u niezn ajom ość paleo grafii, ch ro n o ­ logii i d yplom atyk i,— dr. Nowdcki w swej polem ice temu k a t e g o ry c z n ie przeczy. Z b ad ajm y w ię c tę k w e s ty ę raz jeszcze.

W ytk nąłem drowi Now ickiem u dw7a b łę d y w o d c z y ty w a n y c h przez n ie g o tekstach, dw'a b łę d y n ajbardziej rażące, które w mojem p rz e k o ­ naniu w y s ta rc z a ły zupełnie do o kreślen ia prz y go to w a n ia paleograficz- n e g o autora. J e d e n błąd, to odcz3'tanie w m andacie K a zim ierz a J a g i e l ­ loń czyk a do k an c lerz a K r z e s ła w a z Kurozwręk sk ró ce n ia „s. tu e “ , jako „serenitati t u e “ zamiast „sin ceritati tu e “ . Twderdziłem że błędu takiego

nikt obj'ty i obznajm iony ze źródłami uczjmić n ie je s t w stanie. Dr.

N o w ick i uznaje to ja k o tylko pom yłkę w odczytaniu ,— pom yłk ę dziwną

i rzucającą śwdatło na p rz y g o to w a n ie badacza. P o jm u ję zupełnie, że

w pośpiechu, kopiując dokument, można bjdo j ą popełnić, ale ż e b y tak rzucająca się w oczy pomyłka, n iedostrzeżon a przez autora, dostała się

(3)

do czystopisu i przez w sz y stkie k o r e k ty do książki samej! Nb. gdzie na stronie 3-ej p ra c y dra N ow ickiego je s t ten w y ra z o d c zy ta n y dobrze, nie w iem ,— na stron icy tej znaleść tych słów nie mogłem, — w każdym razie faktu to nie zmienia i zmienić nie je s t w stanie.

Co się ty c z y odczytania s ło w a „m a d u n te n c ia “ zamiast „inaduer- t e n c ia “ , to mimo wszelkie trudności w odczytaniu tekstu, o których mówi dr. Nowicki, nie przypuszczam, b y łatwiej było odczytać nonsens,

niż w ła ś c iw y w y ra z . W tym w zględzie dr. N ow icki podzielił się od­

pow iedzialnością z urzędnikami Archiwum , — zwracam u w agę, że za słow a w y d ru k o w a n e je s t o d p o w ied zialn y tylko dr. Now icki, nie oni, i że ich dośw iadczenie i w p raw a w y k lu cz ają tego rodzaju pomyłki.

W y d a w a ło mi się, że te dwie p rób k i znajom ości p a le o g ra fii dra N o w ick ie g o w y sta rcz ą, by ją określić i skw alifikow ać. S k o r o mu tego za mało, dostarczę mu ich w ięcej, a ja k k o lw ie k wiem, że dra N o w i­ ck ie g o przekon ać nie łatwo, mam nadzieję, że tym razem p rzyzna mi słuszność i ze mną opinię o s w y c h niedostatkach w paleografii podzieli. N a stronie 1 6 8 sw y c h „ S t u d y ó w “ podaje dr. N ow icki przedruk dwu m andatów Kazim ierza Ja g ie llo ń c z y k a , które obok, n a tablicach I V i V

w

fac-simile umieszcza. Ł a tw o więc po praw n ość przedruku z fac-simile

porów n a ć. Z e sta w ia m przeto w dwu kolumnach obok sieb ie błędne le-

k c y e dra N o w ick ie go , i lek cye, ja k ie z tablic w y n ik a ją .

B łę d y dra N o w ickie go: ' P ow in n o być:

(Mandat I) (T ablica IV)

1)

serenitati

tue ;

sinceritati

tue

2) S o b y e n s k z ’ 1 S o b y e n s k y

3) 4) p r o v e n t a m suorum ratio- , p ro ven tuu m suorum rationem

пит

I

5) Sobyenskz' S o b y e n s k y

6) P /eniazek Peniazek

(Mandat II) ! (T a b lic a V)

7) C haczim ow ι Choczim ow 8) P a r c z o w ! P arcz ew 9) quattuor I quatuor 10 ) pellica pellicea 1 1 ) E x Polcibicze I E x Polwbicze 12 ) millesimo

octogesimo

quarto,

1 3 ) , 14), 1 5 ) , 16), E a est voluntas E a est voluntas serenissim i d[o-

serenissim i doinini R e g is . Pom-

j

mini]

n[ostri]

R e g is .

A .

Pampo-powskz manu propria subscripsit. | w s k y manu propria subscripsit.

T e d y w 28 w ierszach tekstu Ł) popełnił dr. Now icki błędów 16 . S a ­ pienti sat... m i l l e s i m o e t c . q u a r t o ' ) C o s i ę t y c z y p i e r w s z e g o m a n d a t u z Ł o m a z , ( t u n a z w ę t e j m i e j s c o ­ w o ś c i d o b r z e d r . N o w i c k i o d c z y t a ł , i n a t a b l i c y I V z a z n a c z y ł , c h o ć w t e ­ k ś c i e s t r . 35, r o z w i ą z a ł t ę n a z w ę m y l n i e n a Ł o m ż ę , c o w o d p o w i e d z i s t a r a s i ę s ł o w a m i „ t a k j e s t p r z e c i e w t e k ś c i e o d c z y t a n e " u k r y ć ) , j a k i m a n d a t u z P o l u - b i c z , t o o b a z o r y g i n a ł a m i M e t r y k i K o r o n n e j s k o l l a c y o n o w a ł e m . C o s i ę t y c z y b ł ę d ó w , p o w y ż e j p o d n . 3 i 4 w y m i e n i o n y c h , t o w l e k c y i d r a N o w i c k i e g o

(4)

P O L E M I K A 3 7 5

Przechodzę do chronologii. W tym kierunku moje zarzuty, s k ie ­ ro w a n e przeciw drowi Nowickiemu, odw ołuję, j e d y n y bowiem przykład rozw iązan ia ja k ie jś daty wytłum aczył dr. Now icki pom yłką p rzy c z e r ­ paniu z S u m m a ry u s z ó w prof. W ie rz b o w sk ieg o , czego nie chcę p o d ­

d aw ać w wątpliwość, ja k k o lw ie k traf to był szc ze gó ln y i fatalny.

W każdym razie muszę stwierdzić, iż dr. N o w ick i lekk om y śln ie k o r z y ­ stał ze s w y c h źródeł, i że n a w et w w a ż n ych k w e stya ch dat nie s p ra ­

wdzał. A pow inien wiedzieć, że j e s t to obowiązkiem, i to nietylk o

w pracach dyplo m atycznych, ale każdej historycznej. T a k i np. prof.

B alze r, nie dyplom atyk, z jak ąż skrupulatnością, praw ie pe d a n tery ą s p r a ­ wd zał każdą datę, pracując nad G e n e a lo g ią Piastów! Zdarzało mu się w jakim ś trudnym problem acie ch ron olog iczn ym się pomylić, ale po­ pełnić błąd w cytow an iu , lub wziąć od kogoś fałszy w ą datę, tego się u prof. Balzera, wzoru suinmienności i porządku, nie znajdzie. D la teg o to nie zrobiłem zarzutu nikomu innemu tylko drow i Nowickiemu p rz y dacie mandatu z Polubicz: po pierw sze p o n ie w a ż pisałem o c e n ę książki dra Now ickiego, nie Su m m a ry u sz ó w prof. W ie rz b o w sk ie g o ,— powtóre, p o n ie ­ waż w tym związku, w jakim dr. Now icki rzecz badał, wiele łatwiej można się było ustrzec błędu, niż prof. W ierzbow skiem u . Z tych po ­ w o d ó w nie robiłem zarzutu prof. W ierzbow skiem u, a robię go drowi Nowickiemu, raz je szcze podkreślając winę le k k o m y ś ln e g o k o rz ysta n ia ze źródeł, na które to źródła dr. N o w ic k i w ła sn ą odpow ied zialność z e ­ pchnąć usiłuje.

P rz ejd źm y teraz do dyplom atyki. T ru d n o mówić o znajom ości tej nauki u tego, który, ja k to zaznaczyłem już w mej ocenie, nie ro z u ­ mie elem entarnych term inów, jak a ren ga, e x p o z y cy a, k o rro h o r a c y a . któ ry nie wie co to je st list, a co mandat, który nie zdaje sobie s p ra w y

czem je st formularz i t. d. Ju ż tych kilka prz y k ła d ó w starcz y do

o c e n y k w alifikacyi w tym kierunku dra N ow ickiego. Zrobiłem d ro w i

Nowickiemu zarzut, że pominął w s w e j książce tak zasadniczą stronę k ry ty k i, ja k autopsya o ry g in a łó w i b adanie rąk p isa rzy k a n c e la ry jn y c h , co dr, N o w ick i uważa za n iepraw dę, rozm yśln ie w obieg puszczoną, gdyż, ja k św ia d czy ć mają liczne cytaty, b ynajm niej nie zaniedbał tej stron}'· badania. Z a p e w n e mało kto lepiej wie ode mnie, że dr. N o w i­ cki widział dużo, bardzo dużo o r y g in a łó w K azim ierza Ja g ie llo ń c z y k a ; przecież przed laty kilku zgłosił się dr. N ow ick i do mnie w W a rs z a ­ w ie, z listem p olecającym je d n e g o z uczonych, mego dobrego z n ajo ­ mego, i nikt in n y j e n o j a otworzyłem mu zbiory Biblioteki o rd y n a cy i hr. K ra siń skich , i udostępniłem mu ko rz ysta n ie z wszystkich innych w W a r ­ sza w ie. A le nietyle mi chodziło o to, ja k dużo o ry gin a łó w widział dr. Now icki, ile o to, jak je widział, i ja k z nich korzystał.

U d ow odniłem drowi Nowickiemu, że nie zw racał uwagi na znaki pisarzy, które umieszczano nieraz w pierw szej literze dokumentu. O d ­ powiedział mi, że w śród licznych szczegółów , które badał, i na które musiał zwracać u w agę, tego szczegółu nie dopatrzył. J e s t rzeczą

zrozu-t k w i ł w i d o c z n y b ł ą d g r a m a zrozu-t y c z n y a d p r o v e n zrozu-t u m s u o r u m ( z a m i a s zrozu-t s u a r u m ) r a ­ t i o n u m , c o p o w i n n o b y ł o b y ć d l a a u t o r a j u ż w s k a z ó w k ą , c z y n i e n a l e ż y w t y m m i e j s c u t e k s t u z b a d a ć p o w t ó r n i e .

(5)

mialą, że w początkach p ra c y można przez p e w ie n czas badać doku ­ m enty, i ja k ie g o ś , na w et bardzo w a ż n ego szczegółu, nie dojrzeć, ale w końcu przyjść musi moment k ied y go oko p o c h w y c i i ocen i. W ięc ja k ież zaufanie można mieć do badania o ^ g i n a ł ó w , p rz ep row a d z o n e g o przez dra N ow ickiego, skoro, z ob a cz y w sz y ich pewno ze trzy lub cztery ra z y więcej niż ja, tego nie dojrzał? I ja , pracując nad k a n c e la ry ą K a ­ zimierza W ie lk iego , stosun ko w o dość późno natrafiłem na fragm ent p ie­ czątek k anclerskich, o k tó ry ch dałem w iadom ość w ocenie książki dra N o w ick ie go , ale raz szczegół ten z au w ażyw szy, zacząłem badanie od początku, i kilkanaście arch iw ów , zw iedzonych już poprzednio, zbada­ łem powtórnie, a b y uzupełnić w tym kierunku po cz y n io n e już studya. A szczegół o w ych m on ogram ów pisarskich był ró w n ie ważnjr, a o wiele w y ra ź n ie js z y i łatw iejszy do zauważenia, niż pieczątki, u k ry te pod

zakładką, po których z aled w ie plam y lub okruchy pozostały. S tw ier-

dzam niniejszem, że dr. N ow icki w o g óle nieuważnie i p o w ierz ch o w n ie przeprow adził badanie widzianych o ry gin a łów .

W y ja ś n ię teraz dlaczego uważam, że dr. N ow icki nie mógł dać żadnych p o z }ń y w n y c h rezultatów w dziale o po w sta w a n iu pro d uktó w k a n c e la ry jn y ch , co się ściśle łączy z je g o brakiem studyów 0 з ф 1о т а - tjmznych i z brakiem o d p o w ied n ieg o badania ory g in a łó w .

Od czasó w S ie k ła badania ctyplomatyczne, p ra g n ą c poznać o rga- nizacyę k an celarjd i w y k r y ć p ro c e s pow sta w a n ia dokum entów, z w r ó ­ ciły się przedewszjrstkiem do szc ze gó ło w e go b ad an ia o r y g in a łó w , p o ­ z n aw an ia i różn iczkow an ia rąk pisarzy, zajętych w kan celarjd, w jąa- śn ien ia kwestjd dyktatu.

W p ra cy takiej, ja k ą podjął dr. Now icki, było wskazanem po do- kładnem i szczegółow em rozważeniu k ^ t e r y ó w zew n ętrzn ych i w e w n ę ­ trznych dokumentów, po zbadaniu stano w iska św iadków , ele m en tó w g eo graficzn ych i chronologiczn3mh, zbadać rę kę p isa rzy , p r a c u j ą ^ c h w k ancelaryi. W te n c z a s b y łb y dr. N o w ick i doszedł do o k re ś le n ia j a ­ sn ego i dokładnego liczby p i s a i ^ k a n c e la iy jn y c b , dziś znan3'ch t3'lko fragm en taryczn ie z prz y p ad kow y ch wzm ian ek, tą d r o g ą czas działalności każdego z nich z o s t a ł y o k r e ś lo n y i stan f a l ^ c z ^ y k an c ela ry i w każdym

m omencie p o z n a t^ . Z kolei p rz y s z ło h y badanie d3yktatu, właściw ości

i osobliw ości stylistyczn ych , by tą d r o g ą o d p o w ied zieć na dw a ważne

pytania:

czy

ci pisarze, któ rzy in grossow a li dokument, byli też je g o auto­

rami, którzy sami ubierali akc y ę p ra w n ą w formę kan cela ry jn ą, czy też kto in n y k o n c y p o w a ł akt, a pisarze byli ty lko k aligrafam i, k tórz y m e­ chanicznie cudze myśli przen osili na pergam in . K w e s t y a ta ró w n ie je s t ważna dla org a n iz ac y i ka n c e la ry i, ja k dla poznania procesu p o w sta w a ­ nia produktów k a n c e la ry jn y c h . P o n iew aż mamy p rz ec h o w an e z czasów K a zim ierz a Ja g ie ll o ń c z y k a księg i k an c ela ry jn e, przeto należało je r ó ­ wnież w ciągn ąć do s tu d y ó w i poddać w łaściw ej kryt3yce paleograficznej, i tą dro gą zróżniczkować p isarzy tych ksiąg. W ten czas otrzym alib yśm y o d pow ied ź na pytanie, czy byli s p e c y a ln i u rz ęd n icy do p ro w ad ze n ia t3ych ksiąg, czy pisali je in grossa torzy , — cz y kon cepty, które dr. N o ­ wicki sp oty kał w księg ach m e try k, i czystopis3', które znal, są tej s a ­ mej ręki, czy trafiają się w konceptach popraw ki innej ręki, niż k o n ­

cept, i cz3’je j ? W sz y stk o to są kwest3re rów nie w ażne dla poznania

(6)

P O L E M I K A . 3 7 7

któw k a n c e la ry jn y c h . T y l k o na pod sta w ie ich rozw iązania można było dać p o z yty w n ą odpow ied ź n a pytan ia, które dr. N o w ick i miał ro z w ią ­ zać. Z tych badań je d n a k nie zrobił dr. N ow icki nic, i dlatego tw ier­ dziłem, że da) nam studyum h istoryczn e , a w y z b ył się zupełnie m etody b adania dyplom atyczn ego. Z tego powodu wyraziłem się, że nie z b a ­ dał rąk i nie przeprow adził autopsyi o ry g in a łó w , choć widział ich n ie ­

w ątpliw ie bardzo dużo. Z tego też pow odu stan ow isko m oje w o b ec

p ra cy dra N o w ick ie go je s t n e g a ty w n e .

P o tych krótkich w y ja śn ien ia ch co do w a ru n kó w pracy, zrozu­ mie z apew n e dr. Nowicki, dla czego uważałem je g o dzieło za przed­ wcześnie, ze szkodą dla nauki i autora, ogłoszone. G d y b y autor, p rz e ­ p row ad ziw szy od p o w ie d n ie studya, przeprowadził n a stępnie b ad an ia we w ła ś c iw y m kierunk u , m o glib yśm y mieć dzieło, z k tó re g o i nauka

i autor b y lib y z ad ow olen i. W ten sposób zrozumie ró w n ież dr. N o ­

wicki, dlaczego j a po trzech mie siącach b ad ań nad k a n c e la ry ą K a z im ie ­ rza Ja g ie llo ń c z y k a mogłem, o św iadczając się przeciw je g o pracy, zazna­ czyć, że stu dya moje są za małe, zbyt d o r y w c z e i niedostateczne, by odpow iedzieć na pytania, na które dr. N ow icki nie odpowiedział. I nie będzie się dr. Nowicki dziwił, że w je g o p r a c y nie znalazłem ż ad n ego s u ro w e g o m ateryału, k tó ry b y na taką k on stru kcy ę pozwalał. P r z y z n a ­ łem się do niedostateczności m ych stu dyów „z rozbrajającą p ra w d o ­

m ó w n oś c ią “ . Na polu p ra cy n auko w ej p ra cu ję coś około lat szesn a­

stu, — dziś mogę śmiało pow ied z ie ć i przyznać się cio tego, co wiem

i umiem, a czego nie. T e lata p ra c y i dośw iad czenia n a u c zy ły mię

oceniać i to, co zrobić m ogę, a czego nie, i n a rozwiązanie których

problem atów mam dość sił, śro d k ó w lub lat życia przed sobą.

Życzą

drowi Now ickiem u, by doszedł do tegoż samego.

Nie będę dłużej polemizował z drem N o w ick im , bo g r a nie w a rta świeczki, a p ra ca dra N o w ick ie go papieru. Z pośród licznych in n y ch przytoczę je d e n je sz cz e przykład, dla zillustrowania sposo bów ob rony, których się chw yta dr. Nowicki, p o leg ają cy c h na zwalaniu w in y na dru­ gich, lub na zapierania się tego, co napisał, a z czego mu się zarzut zrobiło. Z e sta w ia m obok je d e n ustęp z o b ro ny dra N ow ickiego z tekstem je g o w łasn ej p ra cy , przezemnie zaczepionym.

O brona: ! T e k s t na str. 1 7 „ S tu d ó w " ,

od-I n oszą cy się do om aw ianego

do-I kumentu Ja d w ig i:

Podobnej w a rtości są in ne ! S t ą d spo tykam y w y ra ż en ia

ta-szczegółowe zarzuty p, R e c e n z e n - i kie jak : P e r dominam reginam

ta. N a str. 1 6 ro z p ra w y podałem ; (Rzyszcz. K o d . pol. III 18 2 ) etc.

odm iany formuły re lacyjn ej w Pol- i W tej zaś przynajm niej stylizacyi

see i Niemczech, umieszczając , ulegać w ątpliw ości nie może, ż e

w nagłów kach tłustym drukiem c z y t o p r z e z k r ó l ó w ę, czy

imiona królów , za których pano- przez s e k re tarza , lub w reszcie

w ania cy to w an e dokumenty w y - innego urzędnika, z w r a c a ł

szły, i tam też w ru b ry ce , zaty- j s i ę k r ó l d o k a n c e l a r y i , p o

-tułow anej „W ła d y s ła w J a g i e ł ł o “ , j lecając w ystaw ić odn ośn y

doku-zamieściłem dokument J a d w ig i ment. I n n e g o b o w i e m z n a

(7)

a-nam“, bo za panowania Jagiełły

akt ten wyszedł, l e c z n i e tw ier -

d z i ł e m w c a l e , ż e b y t o b y ł

a k t J a g i e ł ł y . M i m o t o p .

R e c e n z e n t n i e w a h a s i ę

r z e c z y p r z e k r ę c i ć i z a r z u ­

tu s k o n t r u o w a ć b e z p o d s t a ­

w n i e .

r y a n t o m p r z y p i s a ć n i e po­

d o b n a .

Kto z nas dwu ma racyę, i kto „nie waha się rzeczy przekręcić

i zarzutu skonstruować bezpodstawnie" łaskawy czytelnik zechce sam

osądzić.

Polemika dra Nowickiego nie wyszła z nowych badań, jest tylko

odświeżeniem jego dawnych twierdzeń, opartych, jak wskazałem, na

fałszywej, nie metodycznej, podstawie. Nie będę odpowiadał też na za­

czepki i alluzye osobiste, nic nie mające do czynienia z nauką, jak i kul­

turą polemiki naukowej. Pozostaję przy mojej opinii, jak autor twierdzi,

żółcią pisanej.

Czy dr. Nowicki naprawdę sądzi, że jest ktoś, ktoby

mu autorstwa „Studyów nad kancelaryą koronną Kazimierza Jagielloń­

czyka" mógł zazdrościć?

S T A N IS Ł A W K Ę T R Z Y Ń S K I.

N a te m p o le m ik ę z a m y k a m y . (P rzyp. Red.).

Cytaty

Powiązane dokumenty

do roku, natomiast sieć jest zakontraktowana na 4 lata, a warunki finansowe zmieniają się co pół roku, w zależ­?. ności

Mamy po temu same atuty: dobrze wykształconych lekarzy (którzy sprawdza- ją się w Europie), w dodatku – w stosunku do standardów zachodnich – niesłychanie tanich, dostęp do

Tutaj nasze analizy możliwości stają się niezupełne i oczywiste powinno być, że formalne schematy wnioskowania nie mają już nic wspólnego z takimi rozumowaniami, bo

Medycyna wielkopolska w medalier- stwie – jak wielką historię zgromadził, a z jaką swadą opowiadał Janusz Sob- czyński – to warto było zobaczyć, tego warto

Mus ze zmiksowanych owoców możesz połączyć z żelatyną albo agarem i przelać do pojemnika na kostki lodu -. po stężeniu masz domowe żelki W wersji dla dorosłych - zmiksuj

Odpowiedzi autorki staraáy siĊ uzyskaü poprzez analizĊ powstawa- nia i funkcjonowania sekt oraz werbowania przez nie nowych czáonków, a takĪe poprzez zbadanie ich wpáywu na

Warto pamiętać, że kiedy jest nam trudno zaakceptować dziecko, to być może jest tak, że my sami potrzebujemy akceptacji dla siebie, czyli przyjęcia i

Bardzo ważne jest, aby w takiej sytuacji uspokoić dziecko, powiedzieć, że dorośli po to ustalili zasady kwarantanny i przerwy od spotykania się z dziadkami, by zadbać o ich