Odwrócenie przymierzy w íuropie
1 75 5 - 1757.
H istorya polityczn a n a ro d ó w jestto tkanina d w oisteg o wątku. Przeplatają się w niej czyn y i w zruszenia, prądy od śro d k o w e i d ośrodk ow e. N aród żyw y , ja k o państw o, św iadom ie lub b ezw ied nie urabia w łasną oraz cudzą dolę, i naw zajem ulega św iadom ej
lub bezw iednej akcyi ota cza ją cy ch g o lu dów . Przeplatają się też
nieustannie w w ykład ach h istoryczn ych czynne, oraz bierne dzieje
narodów . M ożna z w iększem zajęciem pytać, co sp ołeczeń stw o
robiło n iegdyś ze sobą, aniżeli o to, co inni robili ze sp o łe cze ń stwem; zależy to od uznaw anych przez k ażdego badacza aprio ryczn ych k rytery ów w artości pozn a w czej: dla całokształtu przecież nieosobistej w ied zy ob a pytania rów n ie są ciekaw e i niezbędne. N iektórzy pisarze d z ie jó w p o lsk ich mają słabość do traktowania tychże, ja k o w yniku polityki d w o r ó w europejskich, pozostaw iają zaś w cieniu p ro ce sy czynnej reakcyi naszego og ółu . Inni znow u, zam ierzyw szy badać w alkę stronnictw i program ów partyjnych przed upadkiem Rzpltej, śledzą w niej nadew szystko op era cy e da
n ego mocarstw’ a. Nie sam em tylko u bóstw em w yzyskan ych źró
deł k rajow ych, ale i naturą przedm iotu poszukiw ań tłum aczy się ten kąt w idzenia.
O d początku X V III w ieku Polska, rzec m ożna, coraz bardziej zależała od innych, coraz słabiej o d siebie; z ło w ro g i bilans płatni czy w p ły w ó w , w yw a rtych , tudzież odebranych przez nią, z p ostę
pem lat dosięgał granic zu p e łn e g o niebytu pa ń stw ow ego. P rzy
sło w io w e „cza sy saskie“ p o roku 1717 są niemal w yłączn ie w id o wnią osobistjrch lub partyjnych, najczęściej ch y b ion y ch usiłow ań; coraz rzadsze są przejaw y udzielności n arodow ej, państw o sobą
nie kieruje, na innych nie działa. Ś w ia d om ość teg o faktu ju ż
kimś tchnieniem p o ro z b io ro w e m . T k w i ona w życiu ostatnich p o
koleń, ja k o czynnik integralny a pierw szorzędnjr. A b y ją ująć
w przecięciu ro zw o jo w e m , nietylk o ze strony p od m iotow ej p o l skiej, lecz i przedm iotow o, ze stanow iska pow szeclm o-dziejow ego* w ypada odtw arzać zarów n o rzeczy w isty przebieg w y p a d k ó w euro pejskich, które d e cy d o w a ły o losie polsk iego społeczeństw a, jak i k olejne ich odbicia w zapatrywaniach, oraz dążnościach tego
ostatniego. P o w y ższy w zgląd każe polskiem u h istorykow i schyłku
epok i saskiej w ziąć sp óźn ion y udział w śledztw ie nad istotną g e nezą w o jn y siedm ioletniej.
Zdu m iew ające p rzew roty ow ej d o b y przedw ojen n ej, długo osłaniane tum anem fałszu, op ieczętow a n e tajem nicą stanu, dziś
nie stanow ią dla w ied zy sekretu. O g ło s zo n e zostały najważniej
sze dokum enty, otw orem stoją praw ie w szędzie archiw a pań stw o w e, w y p ow ied zia ło się dziejopisarstw o w szystkich interesow anych lu dów . D ziś w iem y doskonale, czego pragnęli stróże „sta rego p o rządku “ E uropy, tak troskliw i o jej rów n ow a g ę i sp okój, popraw ni głosiciele teoryj spraw iedliw ości m iędzyn arodow ej, tak umiejętni w „reg u low a n iu ", „p rostow a n iu " i zaokrąglaniu granic; w iem y, c o rozum iano przez „o b ję cie w posiad an ie“ , „kon ieczn ą sa m oob ron ę", „su row e przestrzeganie neutralności i trak tatów “ , „słuszne o d szk o d o w a n ie “ i t. p. Znam y etykę lekarską w zględem „c h o re g o czło w iek a “ i w iw isekcyjn ą spraw n ość w span iałom yśln ych o jc ó w i m a tek n arodów . Z b io r o w a praca h istoryków francuskich, angielskich, rosyjskich, skandynaw skich, saskich, a przedew szystkiem prusko- germ ańskich, w ykryła tajniki w szystkich rzą dów , czynnych na sce nie św iatow ej w p o ło w ie zaprzeszłego wieku. Nie zaw sze b y ły to benedyktyńskie m o z o ły ob ojętn y ch p oszu k iw a czów nagiej praw dy; zd o b y cz k osztow ała niem ało p otu serd eczn ego, ale też dużo ze
psutej krwi i żółci... Przez w zajem ne w ydzieranie sobie zeznań,
w zajem ne w ytykanie n ied op ow ied zia n ych m yśli, w śród swaru i za cietrzewienia, p ostę p o w a ło naprzód dzieło r e w e la c y i*). D ziś jeszcze
6 4 O D W R Ó CE N IE P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P I E .
*) „D ieu me garde de m e faire ju g e de leu r différend !“ w o ła książę B r o glie, l'Alliance autrichienne, 404, p rzera żon y o d g ło s e m kłótni h isto ry k ó w p ru s k ich i austryackieh, w y w o ła n e j p r z e z książkę Маха Lehm anna, Friedrich der Grosse und der Ursprung des Siebenjährigen Krieges, 1893. N iżej podpisan y , stłu m iw szy w s o b ie p o d o b n y o k rzy k , s p r ó b o w a ł ro zsą d zić sp ó r na podstaw ie n aj n o w sze j literatury przedm iotu , zw ła szcza sk oja rzon ej z w ielk ą polem ik ą 1896 — 6 r. P rzem a w ia ła za tem n iety lk o p otrzeb a zbadania m e r y to ry c z n e j stron y r z e c z y , ale i c h ę ć zakosztow ania d o n io s łe j k on tra w ersyi e u ro p e jsk ie j, c h ę ć b a r d zo naturalna u historyka p o lsk ie g o, n a w y k łe g o w sw o jsk im środ o w isk u do sw a r ó w detaliczn ych le cz błah ych . T ru d n o zm uszać czytelnika, aby to w a r z y
O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W E UR OPI E. 65
drży atm osfera od g ło se m polem ik, c o przed dziesięciu laty rozna- m iętniały p ro fe s o ró w -d o k to ró w niem ieckich, i nad stosam i bibuły ścielą się sm ugi g ry z ą ce g o dym u, ja k n iegd yś nad p o b o jo w isk ie m Z o rd o rfu albo T o rg a w y ; echa licznych salw tłumią efekt celniejszych
pocisk ów ... Jeszcze niema p ow szech n ej z g o d y co d o niektórych
sz y ł w szystkim utarczkom sło w n y m p o le m istów ; d la tego w ym ien ia m y tylk o ty tuły dzieł, słu żą cych za p od staw ę p o n iż s z e g o w ykładu. Lehm ann w ytłu m a czy ł najazd S akson ii z r. 1756, ja k o zam ach za cze p n y , c z ę ś c io w e w yk on an ie testa mentu p o lity cz n e g o 1752 r. P o p a rli g e ty n d zk ie g o p ro fe so r i. H ans D elbrück, Der Ursprung des Sieb. Jigs, P reu ssisch e Ja h rbü ch er 79 (praca ch y b io n a , o ile rozciąg a tezę L eh m an n ow sk ą na w yp a d k i letnie 1756 r.); Fr. L u ck w aldt, Die fVestminsterkonwention.ibid, 80; O. K lop p , O esterreich isch es Literaturblatt, h ersg. d. d. L ev . G esellschaft, IV J h r g Nr. 12; F. W a g n e r , Fr. des Grossen Beziehun gen zu Frankreich und der Beginn des Sieb. Krieges, 1896; p o n o w n ie D elbrück w P reu ss. Jahrb. 84. P r ze ciw n icy , za rzu ciw szy b e z se n so w n e tw ierd zen ie Sybla, jako b y „F rie d rich die furchtbaren G efah ren des Sieben jähr. K rieges auf sich g en om m en hat, damit B elgien und in F olg e d essen das linke R h ein u fer nicht fran zösisch w e r d e 1·,— bron ili tylko p r u s k i e g o p a tryotyzm u F ryd eryk a , k tó re g o z m u s z o n o do sa m o o b ro n y ; należą tu R. K oser. König Fr. d. Gr., Zum
Ursprung des sieb. Kgs., H ist. Z eitsch r. 74, A . Naudé Fr. d Gr. vor dem Ausbruch des siebenjährigen Krieges, Hist. Zeit. L V , L V I (1893); tenże, Beiträge zur Entste hungsgeschichte des sieb. Krgs, I -II, (odbitk a z F orsch u n gen z. brand, u. preu ss. G esch.); P. Bailleu. Der Ursprung des sieb. Krieges, D eutsche Rundschau II, 1895; nadto artykuły W ie g a n d a w D eutsche L itteraturzeitung 1894, Nr. 51, P reu sch v. Buttlara w D eutsches W o ch e n b la tt 1895 Nr. 1, U llm anna w D eu tsch e R ev u e 1895, V; G. W in tera w Blätter für litterarisch e U n terhaltung 1895, Nr. 20; K. B reysiga w L itterarisches C entralblatt 1895, Nr. 15; O. H errm an na w F orsch u n g en z. brand, u preuss. G eschich te, VIII, ťr u tz a tam że; E. B ern era w Mittei lungen aus d er h istorisch en Litteratur Х Х Ш , 362. 84, M arcksa w B eilagen zur A llg . Z eitu ng 1896, 21— 3; B eera M itteilungen des Instituts für ö sterreich isch e G esch ich teforsch u n g, X V II; H eig la w D eutsche Z eitsch rift für G eschich tsw issen schaft. 1896, N. F. I i w ie le innych. O sob n a w zm iank a n ależy się Jerzem u K üntzlow i, który w e w stęp ie do 74 t. Publicationen aus den kgl. preuss. Staatsar chivenw z o r o w o streszcza n e g o c y a c y e Kaunitza 1755 — 57 r.; g o r z e j natomiast i ten d en cy jn ie tłum aczy w F orsch , zur. brand. G eschichte, I X Die Westminster сопкеп- tion oraz (XIII) Die Entsendung des Herzogs v, Nivernois. Ostatnie s ło w o w spra w ie sił z b ro jn y ch F ryderyk a i je g o strategii 1756— 8 r . w y g ło sili V olz (w e w stę p ie do 74 t. Publicationen i w pracy p. t. Kriegführung und Politik König Fr. d.
Gr. in den ersten Jahren des sieb. Krieges, 1896) oraz prusk i sztab g en eraln v w w ie lo to m o w e j, n ie d o k o ń cz o n e j je s z c z e h istory i w o jn y siedm ioletn iej. D rez deński punkt w id zen ia u w zględn ia s z cze g ó ln ie (Vitzthum v. Eckstädt), Gehei mnisse des sächs. Cabinets, 1866 (NB). F ran cu scy h istory cy , ks. B roglie, j. w . і R ich a rd W a d d in gton , Louis X V et le renversement des alliances, stoją je s z c z e p oza szrankam i dysputy. Su m ienn i b a d a cze A. v . A rn e th Geschichte Maria The resias, IV — V, i am erykanin Puttie, History o f Prussia under Frederic the Great. III, ogłosili sw e p race p rze d L ehm annem , nie p rzy p isu ją też F r y d e r y k o w i II sam odzieln ej in icy a ty w y za czep n ej.
66
O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W EUR OPI E.nazw i kw alifikacyj ludzi lub rzeczy: czy heroiczn e b o je sie d m io letnie za częły się o d jed n ostron n ej napaści o d w e to w o - zaborczej, czyli też w yn ik ły ze starcia dw óch , w zajem w siebie g od zą cych o fe n zy w ? C zy korzystniej je st uznać polityk ę g łó w n e g o bohatera za „pod ejrzliw ą a łatw ow ierną, k rótkow zroczn ą a niepoham ow aną, lecz nie łakom ą na bój ('kriegslüstern) “ — czy też utrzym ać g lo ry ę nadludzkiego H oh en zollern a kosztem je g o ludzkiej n iew inności? Jakkołw iekbądź fakta są ustalone— a w ich św ietle bitw ę u czon y ch w ypada uznać za nierozegraną, ob ie zaś legen d y — o n iew in n ości
i o dem onizm ie bohatera — za rozw iane. Sam naw et m o n o p o l na
.w ielk ość w yda je się w ątpliw ym .
S p rób u jm y c h w ilo w o zapom nieć, na ja k potężnjrch fundam en tach w spierała się A u strya ów czesn a, ilek roć przew yższała ona P ru sy obszarem , zaludnieniem , b og a ctw em i jakim do nich n iedaw no jeszcze przem aw iała tonem ; zapom nijm y, co F ryderyk II s a m j e d e n stw orzył przez całe życie z odzied ziczon ych sk ra w k ów brandenbursko-prusko-kliw ijskich i jak , w porów n an iu z je g o dzie łem, w yglą d a dzieło całej plejad y sp ółczesn ych d ziała czów austry- ackich; spojrzyjm y okiem ciasnego specyalisty na w ynik d y p lo m atycznej li tylko kampanii przed w ojn ą siedm ioletnią: w ted y w y nosząc p o carlylow sku nad tłum zw yk łych śm iertelników , duchy w ybrane, postaw ilibyśm y o b o k F ryderyka, na jed n ym niemal p o z io mie, księcia Kaunitza... N awet w w alce dyplom atycznej, zda w a łob y
się, tylko bohater m oże b y ć p og rom cą bohatera. Złu dzenie per
spektyw iczne pierzcha, g d y patrzym y na rzecz z o g óln iejszeg o sta now iska; nie straci jedn ak na w artości skrom niejsze spostrzeżenie p orów n a w cze: oto ci dwaj zapaśnicy długoletni byli kow alam i sw o je g o wieku; innym m onarchom i m ężom stanu w ypa d ła biern iej
sza rola m łotów , żelaza ku tego albo kow adeł. D ążyli clo sw ych
zadań osob isty ch lub p a ń stw ow ych Jerzy II i książę N ew castle,
L u dw ik X V i kardynał Bernis, Elżbieta P iotrów n a i B estużew ,
naw et A u gu st III i Brühl, ale ich m yśl polityczn a nie ob ejm ow a ła in teresów europejskich tak w szechstronnie, w szechm ocnie, aby m o gła z przyjaciół i w r o g ó w , w yzysk u ją c pierw szych , zw alczając drugich, urabiać dla siebie i dla sw ych państw posłuszne narzę
dzia. S fe ry ich w y ra ch ow a ń nie poch łan iały rachub F ryderyka
ani Kaunitza, g d y przeciw nie, król pruski i kanclerz R zeszy N ie m ieckiej z n ierów nem p ow od zen iem , lecz zaw sze k o n certow o, grali na strunach polityki rosyjskiej, francuskiej, saskiej, pow szech n ej. A nglia, finansow o niezależna od starych soju szów , nikom u nie dała się w ytrącić z drogi do u patrzonego celu, ale też nikim nie
O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P IE . 67
s p o ró w w ielkich m ocarstw , zbliżała się do w łasnych don iosły ch przeznaczeń, ale ó w udział zm ierzyła i m iarkow ała w ed łu g sw eg o
uznania g ło w a kanclerza M aryi T eresy . I F rancya p o przym ierzu
austryackiem o b iecyw a ła sobie pierw szorzędn e korzyści, atoli cały je j przyszły zysk Kaunitz o ce n ił i przeta rgow a ! za w ielek roć w ażniej sze zyski dla sw e g o kraju.
„Zam ykam tajem nicę m oją w so b ie samym, używ am je d n e g o tylko sekretarza, o k tórego w iern ości jestem przek on a n y “ , g łosił 0 sob ie król pruski: „nikt w ięc nie pozna m ych zam iarów , o ile
mnie sam ego nie przek up i“ . O Kaunitzu m ów ion o, że sam sob ie
służy za sekretarza. B y ło w o w y c h opiniach n ieco przesady, a lb o
w iem g w a łtow n y, ch olery czn y syn F ryderyka W ilhelm a, nie-
zaw sze umiał zataić pierw sze w rażenie, niezaw sze trzymał na w o dzy zbyt ostry język; austryak ch łodn y i skryty, „g łę b o k i w p o li t y c e “ , ch ociaż „p ło c h y w gu sta ch “ , nie o b y w a ł się bez pow iern i
k ów w rodzaju barona K och a. W przekupyw aniu innych obaj
celow ali: dyplom acya poczdam ska w y b orn ie trafiała w o b cy ch g abi netach do M enzlów i W ein ga rten ów , w iedeńska lustrow ała k o- re sp o n d e n cy ę pruską, francuską, rosyjską, saską — jaką chciała. W yznaw ali p ocich u też same zasady etyki politj^cznej, a w łaściw ie tenże sam brak zasad: b ezw zg lęd n y scep tycyzm w kw estyach pra wra n arodów , niewiarę w św iętość zobow iązań , bezw zg lęd n y e g o izm racyi stanu. T y lk o w ypow ia da li się w sp osób odrębny: czem dla F ryderyka b yła cięta, ja k szpada, depesza, k ostyczn y a cynicz ny, płaski a preten syon aln y w ierszyk, tem dla Kaunitza p ow a żn y 1 nadęty, rozw lek ły i u roczy sty m em oryał.
R eprezen tow ali dw ie potęgi, których stosunek, nie pow ik ła n y jeszcze przez w sp óln ictw o, ani przez in terw en cye o só b trzecich lub czw artych, przedstaw iał się p o w ojn ach śląskich d ość prosto: z jed n ej strony rozzu ch w a lon y d orob k iew icz, zaborca Śląska, po- gw a łciciel sankcyi pragm atycznej, u m o w y scbnellendorfskiej, p ok oju w rocła w sk iego, w sp ó łw in o w a jca inw azyifran cu skiej do serca R zeszy; z drugiej·— ograbiona, zm uszona przem ocą do paktow ania, w y ob ra - zicielka całości Niemiec, dziedziczka najdum niejszych tradycyi, naj
dostojniejszej k oron y. Jedna strona, nie poprzestając na ob ron ie
daw n ego łupu, rozglądała się za n ow ym , druga— poza słuszny o d w et— sięgała m yślą do zm iażdżenia przeciw nika, do wjrdarcia mu żądła.
P ierw szą s p o s o b n o ś ć do w y ło że n ia sw eg o system u, stw orzyła dla Kaunitza ankieta, z ja k ą M arya T eresa na w iosn ę 1749 r. udała się do sw ych d o ra d có w w sprawach polityki zagranicznej. P odcza s g d y w sz y scy inni zapytani, cesarz-m ałżonek, kanclerz
Ul-68 O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W EU R O PI E .
felcl, w ice-kanclerz C o llo re d o , hrabiow ie H arrach i K hevenhüller, feldm arszałek K ön igsegg , hofrat Bartenstein, mniej lub w ięcej sta n o w c z o ośw iadczjdi się za zachow aniem d a w n eg o system u koa- licyj, n ajm łodszy Kaunitz, św ieżo p rzy b y ły z kon gresu akwizgrań- sk iego, m oże p o d w rażeniem odstępstw a, ja k ie g o się tam dopuścili
anglicy w zględ em cesarstw a, z a p rop on ow a ł rzecz niesłychaną:
zw iązek z Bourbonam i. P rzyzn aw ał, ja k i inni, że F rancya i T ur- cya są w rogam i d ziedziczi^ m i, ale król pruski to w ró g p i e r w s z o r z ę d n y . P rzyja ciółk ą je s t A n glia, przyjaciółką, acz mniej
pew ną, R o sy a , przyjaciółkam i bezsilna Saksonia i H o la n d y a,
(o P o lsce się nie m ów i): ale w szystkie te przyjaźnie nie osłon iły i nie osłon ią Maryi Teres}?· przed F tyderykiem , który n igd y nie u w ierzy w szczerość je j abdykacyi ze Śląska, i p ó ty nie spoczn ie, aż zada jej cios śm iertelny. Czas w ięc zerw a ć z przestarzałą ryw a- lizacyą habsbursko-burbońską czas trzeźw o zsum ow ać korzyści, jakie rokuje p o m o c Francyi w w alce z Prusami, oraz zainteresow ać p ierw szą zniszczeniem drugich za p o m o cą operacyj zam iennych na te renie w łoskim , flandryjskim i sabaudzkim , czas w yzyskać stan w y czerpania sił francuskich p o ostatniej w ojn ie, n ieu d oln ość następ c ó w kardynała Fleury, a z ich p o m o cą odebrać F ry d ery k ow i n ie od ża łow a n y Śląsk, zgnieść g o do szczętu, z d o b y ć w szech w ładzę w R zeszy — i w razie p otrzeb y całą p otę g ę im peryum p o n o w n ie skie row a ć na Francyę. P rzed tak awanturnicz}mi posunięciem szachów , cofnęli się sztywni rutyniści, cesarzow a uznała opinię H arracha i w iększości za m iarodajną, to też przez całe następne sześciolecie tylko zgod a z Francyą, a nie w sp óln ość interesów , była celem zabie g ó w d yplom acyi Burgu. Ż e dalej sięgnąć na razie n iepodobn a , d o - świadcz}?! sam now ator, który, o b ją w szy posterunek paryski (17 3u— 2), napróżno w długich rozm ow ach skarbił sobie łaski m arkizy P om pa dour. I później, g d y Kaunitz otrzym ał w ielką p ieczęć (1753), nic się
nie zm ieniło w o r3Tentacjd polityki habsburskiej. Nie mając in n ego
w yb oru , d w ó r w iedeński g o ił rany, reform ow a ł adm inistracyę, w o js k o w o ś ć, finanse, zacieśniał sw'ój zw iązek z R osyą, k łócił się z Prusami, czuw ał nad p ok ojem europejskim i nad polskim letar giem, a najgorłiw iej przekom arzał się z A n glią o w ylatanie „barye- r o w e g o “ przym ierza, zaw artego je szcze w r. 1716 dla w spóln ej z m ocarstw am i m orskiem i ob ro n y N iderlandów przed Francyą. Jak p o grudzie, w lekła się robota: zamiast cieplejszego afektu, coraz
w iększą urazę czuli d o siebie sprzym ierzeńcy. T ym cza sem sp okój
na św iecie trwał i usposabiał statystów clo m eclytacyi nad d o św iadczeniem w czorajszem i nad program em jutrzejszym
-O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W EUR-O PIE . 69
P łod em rozm yślań sam otniczych filozofa z Sans S o u ci stał się T e s t a m e n t p o 1 i t y c z n y , n oszą cy datę 27 sierpnia 1752 r,—■ zdaniem je d n e g o z niew ielu, którym danem bj^ło g o oglądać,— „n aj
w spanialszy z p rze ja w ó w geniuszu" autora. R zecz arcyznam ienna:
dzisiaj, g d y ze w szystkich pam iątek ow ej epok i starty . kurz o d w ieczn y pracow ite dłon ie szpera czów , g d y bodaj każdy szpargalik, p ozostały p o w ielkim królu, w o ln o oglądać w archiw ach berliń skich i prow in cyon a ln ych , tylko najw spanialsze C r e d o fry d ery- cyańskie uchodzi w oczach w szechczujnej kom en dy polityczn o-n a- u к o w o - a r t y s t y c z n ej za dokum ent tak aktualny, obow iązu jący, że m inisteryum spraw zagranicznych strzeże go, n iby klucza d o duszy B orussyi i nie pozw ala ogłaszać in extenso. T o co w y d o b y li z o w e g o Sezam u Ranke, D roysen , K oser, Naudé, a zw łaszcza M ax L e h mann, pozw ala przecież o d tw o rz y ć zarów no materyalną, ja k i form al ną stronę dążeń króla testatora, zarów n o ich cele ja k i m etodę urzeczywistniania. F ryderyk, p od p isu ją cy testament, nie d ą ż y do żadnych z a b o ró w (p o d o b n e am bicye są dzieciństw em w p o ró w n a niu z w ieczn ością): on tylk o m a r z y o w cielen iu do sw ej m onarchii
Saksonii, szw ed zk ieg o P om orza i polskich Prus. A pam iętajm y,
że je szcze przed dw udziestu laty, królew ski dezerter, w ięzień ki- strzyński, w skazyw ał w liście d o przyjaciela Natzmera, ja k o dzie jo w ą k on ieczn ość dla Prus, zd o b y cie tych krain, z w yjątkiem Sa ksonii, lecz z dodatkiem M eklem burgii, Juliaki i B ergu; że następ nie, pod czas w o je n śląskich, parokrotnie w racał do sw y ch p r o je k tó w m łodzień czych , uzupełniał je planem w ypch n ięcia W e tty -
n ó w do C zech i w yzyskania dla tych ce ló w szw edzkich a p etytów na Inflanty. Pam iętajm y i o tem, że skrystalizow anie się m arzeń k ró lew skich w program realny nie w ym aga dłu gich stuleci: to ć niespełna trzy m iesiące u pły n ęły od chw ili w ylania na papier późn iejszych testam entow ych m rzonek z d. 7 listopada 1768 r.,— do posłania nad N ew ę „ly n a ro w s k ie g o “ projektu rozb ioru P olsk i (1 lutego 1769). D o sam odzielnej jed n a k o fe n sy w y na razie nie kw api się F ry d e ryk: „głośn e czyny, ja k p o d b ó j Śląska, p o d o b n e są d o książek,
których orygin ały udają się, lecz im itacye upadają“ . C hw ila je st
stuje ten sąd na pod staw ie odn alezion ej r e z o lu cy i M aryi T e r e s y , B eer, Aufzeich nungen dés Grafen Іігп'іпск, w stęp ; p ó ź n ie j A rn eth , Biographie des Fürsten
Kitmitz (w Archin Jiir oesterveichische Geschichte, L X X X V I I I , 182, Ъ), usiłu je d o w ie ść, że c e s a r z o w a ż a d n e g o p og lą d u nie ch ciała s ta n o w cz o o d rzu cić, a K au nitz zg o d z ił się z w y cią g iem Bartensteina,· trafny sąd w y g ła sza W a d d in g to n , 286. — Schlitter, Correspondance secrète entre le Comte A. W. Kaunitz Rietberg et le secrétaire Koch, passim .
70 O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P IE .
n ieodpow iedn ia. Zaś „p olity k a zasadza się raczej na w yzyskiw an iu p rzy ch y ln ych konjunktur, niż na ich p rzy gotow y w a n iu z góry. D latego radzę wam — pou cza n a stę p có w — nie zaw ierać traktatów, o b licz o n y ch na n iepew n e o k o licz n o ś ci, i za ch o w y w a ć w oln e ręce, abyście m ogli pow zią ć d e cy zy ę w ed le w aru n k ów czasu, m iejsca i stanu spraw ,— sło w e m ja k tego w danej chw ili zażąda w asz inte r e s “ . O d tej reguły, płynącej z tem peram entu raczej niż z ro zu m o w ych przesłanek, F ry d ery k odstąpił, ja k w iadom o, w drugiej p o ło w ie sw e g o panow ania; za m łod y ch lat praktykow ał ją z p o w o dzeniem , póki n iew iele miał do stracenia i pók i jej nie odgad yw ali sąsiedzi, przesądniejsi na punkcie pow agi gw arancyj i zobow iązań
traktatow ych. A k c y ę zaborczą m ożnaby przedsięw ziąć w w yją tk o
w y ch ok olicznościa ch : do tego potrzeba n o w e g o Solim ana na tronie osm ańskim , am bitnego m inisteryum w e Francyi, zm iany system u w Petersburgu, rzą dów rejen cy jn y ch w A n g lii x).
T ru d n o' nie w ierzyć zapew nieniom piszą ceg o, że napraw dę nie ż y cz y ł on sob ie w o jn y zaczepnej w sierpniu 1732 r.; trudniej b y ło św iadkom je g o n iedościgłych , zdradzieckich obrotów ', nie zgadnąć, że chwila, w której rzuci się na ofiarę, zask oczy świat znienacka, ja k dzień Pański. W io s n ą 1755 roku nie trzeba b y ło ja sn ow id ze
nia, aby zm iarkow ać, że P rusy n ied łu go w ytrzym ują w pokoju. O d
siedmiu lat k on d en sow a ły się w pow ietrzu pierw iastki naw ałnicy, a p oczą w szy o d zeszłeg o lata an glicy i francuzi, nie baw iąc się w form alne w y p ow ied zen ie w ojn y , faktycznie staczali b oje w A m e ry ce o niew ytkniętą przy pacyfikacyi akwizgrańskiej granicę k olo- nij. P ierw szy strzał pad ł 28 maja z oddziału m ło d e g o W a sh in g tona nad rzeką O h io, n ieop od a l D uquesne; przegraną potyczkę p o m ścili francuzi z d o b y cie m fortu N ecessity (3 lipca). R ząd brytań- ski w zdrow em sam opoczu ciu pojął, że chodzi o nielada stawkę, o panow anie nad A m eryką, i postan ow ił n ieustępow ać. G n u śn ego
Ludw ika X V nie stać było na w o jo w n iczo ś ć. Z b y t m ocn o
uw iązł on w alkow ach pani P om padour, w parkach jelen ich , zbyt troskliw ie strzegła g o fa w oryta od zetknięcia się z osobam i od niej niezależnem i, b y m iała p o z w o lić na wryjazd dobrod zieja do o b o z ó w
() Lehm ann, 93; D ro y se n Geschichte der preuss. Politik, V 3, 45; K o s e r I, 606; II, 452, 456. H abent sua fata n aw et notatki ręk op iśm ie n n e h istoryk ów : Max Lehm ann za m ierzał z u pow a żn ien ia m inisteryum dw oru o g ło s ić ustępy T estam entu, c h o w a n e g o w berliń skiem H au s-A rch iv, lecz in terw en cya u rzędu za gra n iczn eg o p ozb a w iła g o niem al s/i sp o rz ą d z o n e g o odpisu . P o d o b n a p r z y k ro ść spotkała A lb erta N audêgo, o ż y w io n e g o zresztą n ajlojaln iejszą ten den cyą a p ologetyczn ą, p r a w d z iw e g o m ęczen nik a tej n iew d zięczn ej zaiste idei.
O D W R Ó C E N IE P R Z Y M I E R Z Y W EUR OPI E. 71
nadreńskich! W stj^czniu zatem dyplom aci - sa lo n o w cy zabrali się do godzen ia n iepoh am ow an ych pion ierów , a w kw ietniu sekretarz stanu do spraw zagranicznych, R ouillé, sform u łow ał francuskie
ultim atum, w którym dom a gał się w szystkich sp orn ych tery to ry ó w
na rzecz d w oru w ersalsk iego. A n g lic y nie zmiękli bynajm niej.
Zw lekali z od p ow ied zią , ale tem spieszniej wystali w sekrecie ad mirała B oscaw en a na w o d y L ou isb ou rga . T r o c h ę zapóźn o s p o strzegł się R ou illé, że przeciw n ik łudzi g o p o k o jo w y m i frazesami:
ultimatum zostało od rzu con e *).
W zb ie ra ją cy p o to k w ydarzeń w ojen n y ch m ógł n iejedn ego p o rw ać m im ow oli i w n ied og od n y m dlań m om encie. S przym ierzeń cy A n g lii i F rancyi z rosn ącym n iepok ojem nadsłuchiw ali w ieści
o ostatecznem zerw aniu. M ało kto m ó g ł rę czy ć za sw y ch przyja
ciół, system atom k oalicyjn ym sp oro brak ow ało do w ykończenia. W najprzykrzejszem ch yba położen iu znalazł się w ów cza s F ry
deryk II. „N a o k o ło same w r o g i“ , konstatuje nie bez cierpkiego
uczucia n a jn ow szy u rzęd ow y je g o biograf— „jed n i— p ob ici lub ich adherenci— nienawidzili z d o b y w c y Śląska do n a jw yższego stopnia,
drudzy g o w najlepszym razie nie lubili. N a o g ó ł m iano g o
w św iecie polityczn ym za człow iek a niestałego, n iesp ok ojn eg o, nie p e w n e g o , n ieob licza ln eg o". Stosunki je g o z R o sy ą i A n glią, o d dłuższego czasu naprężone, zerw a ły się w r. 1750, k ied y to p o s ło
w ie G ross i W illiam s odw oła n i zostali z Berlina. C o pozorn ie
spraw ił afront osobistjr u rażonego w ładcy, płyn ęło z głęb ok ich źródeł, z nieustannego w sp ółza w od n ictw a Prus i R o sy i na gruncie szw edzkim oraz polskim . K ry zy s szw edzki su k cesyjn y 1749— 51 r., brzem ienny pow szech n ą zaw ieruchą, a zażegnany groźną dem on- stracyą p u łk ów pruskich, najdobitniej zadokum entow ał b y ł ow ą
ryw alizacyę. Z kolei przyszły ostre zatargi z A n g lią i A u stryą
o elek cy ę króla rzym skiego, o spłatę d łu g ó w śląskich, przejętjrch przez F ryderyka, o zw rot p och w y ta n y ch przez an glików statków pruskich, rozdęta do dziw aczn ych rozm iarów , a w istocie stłum io
na w zarodku kand3^datura lotar\rńska na tron polski, rzeczywist\r,
lecz niepoparty przez żadne z m ocarstw , saski projekt obioru n astępcy tronu w R zpltej, skandale ostrogsk ie — je d e n p o dru g im — konflikty, niezdoln e do w yw oła n ia w ojn y , lecz pogłębiające antagonizm d w ó ch w ielkich koalicyi. W oczekiw aniu ponryśłnej k o n junktury, prusak kom pletow ał stupięćdziesięciotysięczn ą armię, zsy p y w a ł do skarbu w orki złota, o p a sj'w a l Śląsk p o d w ó jn y m
nym m urem tw ierdz, zw o ził d o nich ąm unicyę, zapasy żyw n ości, i pełną garścią grom adził kradziony z D rezna materya-ł cłow od ow y , m ający kiedyś przekonać św iat o uknutym przez Briihla spisku na na p oh y b el dom u B randenburskiego. „ W naszych cza sach “— w ykła
dał przy tej okazyi akredytow anem u w D reźnie d osta w cy pièces
justificatives,— „n ależy to ju ż nieledw ie do praw a n a rod ów , że m i nistrow ie przy dw orach o b cy ch usiłują na w szystkie s p o s o b y za opatryw ać się w tajnych k o n fid e n tó w “ . C zasy b y ły tem cięższe, że na jed yn ą potężną sojuszniczkę, F rancyę, coraz trudniej b y ło
liczyć. D arem nie nam aw iał F ryderyk francuskich m inistrów do
szczucia T u rcy i na d w o ry cesarskie: pożąda nego polotu am bicyi nie okazyw ali ani pan P uyzieulx, ani Saint C ontest, ani R ou illé. „ W kraju tym, k tórego bóstw em jest u cie ch a “ , gderze P o l i t y c z n y T e s t a m e n t , traktuje się „sp ra w y p ow ierzch ow n ie. S ła b y w ładca w m aw ia w siebie, że to on rządzi m onarchią, g d y tym czasem m inistrow ie dzielą się je g o w ładzą, pozostaw iają c m u 'tylko próżn y tytuł. Metresa, dybiąca je d y n ie na w zb oga cen ie się, urzędn icy ad- m inistracyi, plądrujący p o skrzyniach królew skich, wielki bezład i rabunek, w trącają to państw o w otchłań d łu g ó w “ . C hętnieby ul żył sob ie piszący zjadliw szą in w ektyw ą na anglików , aliści nie
m óg ł. Z L on dyn u b ow iem każda poczta donosiła o rosnącym za
pale w ojennym , im pon u jących zbrojeniach floty, o aukcyi pu łk ów hannow erskich, o tem, że rząd zam yśla w yjedn a ć w parlam encie
n ieogran iczon y kredyt na cele w ojen n e. P ok rew n y duch za b orczy
najw idoczniej ow ładnął A lbion em . Im p ew n iejszy w yda w a ł się
ja w n y w y b u ch , tem pra w d op od ob n iejszy m ok a zy w a ł się m u sow y udział Prus w starciu, a ew entualnie— podział sił brandenburskich na dw a teatry w ojen n e. Praw da, że um ow ą wersalską 1741 r. kontrahenci zobow iązali się tylko d o w zajem nej o b ro n y posiad łości e u r o p e j s k i c h . P on iew a ż jed n ak L u dw ik X V rozum iał i w ojn ę kolonialną, ja k o bój o panow anie nad światem , a starał się unikać rozp ra w y lądow ej i w szystkie sity w y tę ży ć na złamanie morskiej potęgi w roga, rodził się przeto dylem at, czy marynarka brytańska ulegnie, i w takim razie sity lądow e nie uratują Jerzem u II kolo- nij? czy też w ypadnie m oże L u dw ik ow i ratow ać sw o je w łasne k o lonie napaścią na H annow er, b ę d ą cy piętą achillesow ą napastnika? A w takim razie czy nie przyjdzie prusakom w yręczać sprzym ie
rzeńca? G abinet p. R o u illé g o schlebiał sobie, że do cze g o ś p o
d o b n e g o nie dopuści; gabinet St. Jam es z w iększą p on o słuszno
ścią o b ie cy w a ł sobie tryum fy. B aczny zaś ob serw a tor z Sans-
S ou ci, p o ró w n y w u ją c nastrój sfer k ierow n iczych p o ob u stronach 7 2 O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W EUR O PI E .
O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W EU R O PI E . 73
L a M an ch e’y, przech ylał się coraz m ocniej ku p oglą d om angiel skim. Ł)
S k o ro w ojn a jest tylko kw estyą czasu, to Jerzy II nie z e chce jej rozszerzać na E uropę, o ile nie pozysk a p o m o c y A u stryi,
czy innych państw lą d ow y ch , i chętnie poprzestanie na neutraliza- cy i sw e g o H annow eru. T a k m usiał rozu m ow a ć i takie ro zu m o wanie p od su w a ć przyjaciołom ktoś, kom u nie zależało na rozżarze
niu pożaru eu ropejskiego. Inaczej przem ów ił F ryderyk II, p rzy j
m ując na au dyen cyi 5 kwietnia francuskiego ajenta La T o u ch e . „W ie s z Pan, na c o bym ja się z d e cy d o w a ł w ob ecn em położen iu , gd y b y m b y ł królem fran cu skim ?“ — gaw ędził n iby na wiatr: — „n a tychm iast p o w y p o w ie d ze n iu w o jn y i p o rozp oczęciu przez angli k ó w k rok ów nieprzyjacielskich przeciw k o F ra n cý i— co w łaśnie w e dług p o g ło se k uczynili na M orzu Ś ró d zie m n e m — kazałbym znacz nem u korpu sow i iść d o W estfalii, aby g o niezw łoczn ie rzucić na elektorat H a n n o w e r“ . T u p o czę sto w a ł w ujaszka „k aw alersk im “ epitetem i znikł za drzwiam i, zostaw iając francuza w oszołom ieniu. Natychm iast też zalecił sw em u p osłow i nad Sekw an ą in syn u o w a ć pod ob n ą m yśl R ouillém u, lecz in syn u ow ać ostrożnie, aby nie
w zbu dzić podejrzenia, że sam chce rozdm uchać płom ień. M ocniej
niż R ouillé, uw ierzyła w p o k o jo w e intencye je g o suflera h istoryo- grafia pruska. K ról pragnął p ok oju , ale nie dla w szechśw iata, nie dla E uropy, tylko dla siebie, argum entuje n a jn ow szy ob roń ca Fry- deryk ow ej n iew inności, jak w idzim y, m ocn o ju ż ok rojon ej. N iestety, Jerzy II nie b y ł jed y n y m inspiratorem w o jo w n icze g o ducha w A nglii; od je g o oba w o elektorat n iezbyt ju ż zależały d ecy zye parlamentu, p o d n ie co n e g o k osztow nem i zbrojeniam i, ożyvvionego przeczuciem zam orskich w a w rzy n ó w i gorączk ą spekulacyjną n a b a b ów k o lo
nialnych. R aczej odśw ieżen ia traktatu b a ry e ro w e g o należało się
sp odziew ać w razie napadu na H an n ow er, w ciągn ięcia A u stryi do w ojn y , a w tym w ypadku nie zam ierzał chyba rząd pruski o b o jętn ie patrzeć na n ierów n e zapasy sprzym ierzeńca z potrójn ą ko-
alicyą. D ła k o g o n ied ość przejrzyście w yzierała z kw ietniow ej
p rop ozy cyi F ryderyka c h ę ć z a a t a k o w a n i a n a w s c h o d z i e r o z b i t y c h s i ł a u s t r y a c k i c h , temu ułatw iło ó w d om y sł dalsze zachow anie się P oczdam u . 2)
Pan R ou illé grzecznie w yraził nadzieję, że Prusy, pom im o
') K oser, I, 460, 569 — 70; Polit. Corresp. IX , 95: F ry d ery k do Maltzahna 22 kw ietnia 1752 r.; L u ckw aldt, 231—2.
2) K oser, I, 472; L u ck w aldt, 234; Pol. Corr. X I, 106: F ry d e ry k do K n y p - hausena 5 kw ietnia; Küntzel, Die. Westminsterconvention, j. w .
7 4 O D W R Ó CE N IE P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P IE .
braku ścisłych w tej m ierze um ów , nie od m ów ią F ran cyi dy w er-
syi w H annow erze. P rzyjaciel jedn akże nie jest sk ory do usług·
W maju, w chw ili odb ioru od p o w ie d zi w ersalskiej, je st on m ocniej, niż przedtem , zd e cy d o w a n y rozdm uchać ogień , teraz b o w ie m p o
praw iły się szanse upragnionej ofen zy w y . B ył prześw ia dczon y
0 szczerze p o k o jo w y c h p o d ó w cza s in tencyach Maryi T eresy , z D a nią sp od ziew a ł się ukuć traktat przyjaźni, do P orty na pierw szą w ieść o zmianie pan u jącego (O sm an III w stąpił tam na tron po bracie Mahmudzie, f 13 grudnia 1754) w y p ra w ił p o d pretekstem n eg ocya cy j h andlow ych, a p o d pseudonim em K om m erzienrath’a
R exina, porucznika H au dego. C elem ow ej m isyi m iało b y ć za
w arcie o d p o rn e g o przym ierza z padyszachem , przedw cześn ie ro z sław ionym „n aśladow cą S olim ana", i to na w ypa d ek nietylko na padu d w o r ó w cesarskich, ale i zakłócenia przez nich s p o k o j u k tó
rejkolw iek strony. Nie zaniedbał spraw y i nad W isłą , gdzie w ła
śnie je g o sekretarz am basady, B enoît, w p ro w a d zo n y przez ajentów hetmańskich do sułtańskiego am basadora A le g o , w y d o b y ł zeń o b ie
tnicę usilnego poparcia turecko-pruskiej entente cordiale. W iązała
się z F ry d ery k ow ą strategią i podjęta nie bez pruskiej n am ow y m isya pułkow nika M alczew skiego, rokująca co najmniej zaostrzenie
stosu n ków turecko-rosyjskich. W takiej to sytuacyi, g d y n ieb ez
pieczeństw o zdaw ało się m aleć, podsunął król pruski francuzom
m yśl rozniecenia w o jn y p ow szech n ej. M ając na karku cesarstw o,
carat i Saksonię, nie będąc pew n ym Danii i F rancyi, — przekładał R ouillém u,— że P ru sy nie m ogą przecież an gażow ać się o d strony
H annow eru. A le czem użby Francya nie miała w ciągu jedn ej
kampanii zagarnąć austryackich N iderlandów ? I w net udziela
K nyph au sen ow i zbyteczn ych praw ie w yjaśnień: „ G d y b y miało
dojść do wm ieszania się innych m ocarstw , do zaatakow ania F ran cyi w E uropie, w ted y czas będzie p om yśleć o planach op era cyjn ych
celem w zajem nej p o m o c y “ . D obitniej m ożn aby to tak w yrazić:
niech tylko F rancya ściągnie na siebie przew ażne siły, uzyskam o d przyciśniętej d o g o d n e warunki w zn ow ien ia aliansu o b ron n eg o 1 uderzę z całą przem ocą na Saksonię lub P olskę, gdzie będzie poręczniej. C oś p o d o b n e g o K nyphausen ob ie cy w a ł francuzom nie- urzędow nie, m oże na w łasną o d p ow ied zia ln ość, atoli w abik okazał się bezsiln ym . *)
l ) W a d d in gton ; 16b, Pol. Corr. X I, pass. F r y d e r y k do K nyphausena 6 i 10 maja ПЪЪ. K iintzel w oryg in a ln y s p o s ó b k om en tu je p ro je k t F ryderyk a, ab y sk ierow a ć o d w e t F ran cu zów na F landryę: taki napad „p o z o sta w ia łb y zu p e łn ie na u boczu P r u s y ", p o n iew a ż k ról pruski ju ż w p o k o ju drezdeńskim za
O D W R Ó C E N IE P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P IE . 7 5
S p a d k ob iercy egoizm u, ale nie energii L u dw ik a X IV , z b e z przykładną cierp liw ością czekali na obu dzen ie się sumienia w angli kach, głaszcząc się m yślą, że przynajm niej opinia publiczna zgani brutalność brytańską, u w ielbi ich loja ln ość. D oczek a li się w lipcu n ow in y o zbójeck im napadzie B osca w en a na eskadrę francuską i o zdobj^ciu przezeń d w ó ch fregat. Jak szampan, zaw rzała krew
w żyłach paryżan. R zu co n o się do w ielkiej akcyi dyplom a tycz
nej. La T o u ch e nat3^chmiast w yjedn ał sobie posłuchanie w Sans-
S o u ci (27 łipca), lecz otrzym ał na w stępie starą radę, aby n atych miast zabierać N iderlandy; gd\r zauw ażył z prostotą, że w ó w cza s zemsta dosięg ła b y k o g o innego, nie w ła ściw e g o w in ow a jcę, d o stojn y interlokutor przyznał się, iż w prost nie ż y cz y sob ie zacze piania H annow eru. „C ó ż p o c z n ie c ie “ , rozpraw iał: „an głicy mają nad w am i przew agę na m orzu, a H an n ow eru nie m ożecie atako
w ać dla braku m iejsc ob ron n y ch p o d m agazyn y“ . I skw apliw ie
uprzedził, że sam takich m iejsc nie użyczy. Z ato rozw inął szcze
g ó ło w o ob m yśla n y plan strategiczny p o d b o ju Flandryi. N iezw łocz nie pop iera sw ą radę dalszem i, adresow anem i do Paryża: uznaje d y w ersy ę w H an n ow erze (29 lipca) za korzystną, ale z p o m o cą du ń czyków , zarzeka się (2· sierpnia), że F rancya w ted y tylko m oże nań liczyć, g d y pozysk a D anię, a T u rcy ę pop ch n ie ku granicom
cesarskim. O statnich w y siłk ó w d o b y w a w mądrej depeszy 9 sier
pnia, gdzie krytykuje dosadnie ch w iejn ość R ou illég o, je g o p ró b y pozyskania sprzym ierzeń ców w śród niem ieckiego drobiazgu, radzi zapytać Maryę T eresę, czy zam ierza spełniać zobow iązan ia gw aran
cyjne akwizgrańskie, a w razie o d m o w y um knąć jej Niderlandy, p oczem razem z chińczykiem w pa ść na H an n ow er, korzystając
strzegł się, że gw a ra n cyi n iem ieck ich p osia d ło ści A u stry i nie ro zcią g a na N ider landy. M ybyśm y sądzili, że do gw a ra n cyi (w estfa lsk iej) p ok oju R ze s zy m ó g ł b y się o d w o ła ć tylko Jerzy II, n apadnięty w H a n n ow erze, nie zaś F ran cya napadająca. G d y b y g w a ra n cy e c h o ć troch ę o b c h o d z iły króla p ru sk ieg o, tob y pow in ien b v ł ja k n a jp rę d ze j co fn ą ć k w ietn iow e rad}', in aczej nie m ó g łb y o d m ó w ić w u jo w i p o m o cy p r z e ciw k o Francyi. Nie na zasadzie traktatów , a w m yśl tradycyi B e lle is ľ ó w i A r g e n s o n ó w , w im ię w sp ó ln e g o interesu, zapraszał R o u illé F ryd eryk a do najazdu na H a n n ow er (XB. i nie w takich w y ra za ch , ja k ie cytuje autor Histoire cle la guerre de sept ans); czy ż w im ię te jże p rzyja źn i nie m ó g ł g o za p rosić do w sp óln ictw a , za czep ia ją c trzecie, . neutralne a silne m o ca r s tw o ? —Ś w ia d e c tw o Bernisa, Mémoires, éd. M asson, I, 210— 1 o p r o p o z y cy a c h czy n io n y ch mu p rze z K nyphausena, tak d o b rze h a rm on izu je z duch em ro zk a z ó w F ryderyk a, ż e nie w id zim y ra cy i do od rzu can ia g o b ez d o w o d ó w p r z e ciw n y ch , jak to czyn ią K üntzel, Forschungen zur brand, и. preuss. Geschichte
,
XII, 74 і B roglie, Revue des 2 Mondes,
12b, s. 24—
b).z D iisseldorfu i W esla, ja k o pod staw y o p e r a c jjn e j: znalazłyby się punkty oparcia, b y le b y nastąpił napad na cesarzow ą! Unika otw ar tych propozycj.'j, czeka aż g o F rancya zainterpeluje o dalszy so jusz, ze szczególn ą efron teryą robi przytyk i do jej niew iern ości
sprzym ierzeńczej. T raci w reszcie w iarę w o w o c n o ś ć sw ych na
m ów , w ytacza na stoły m inisteryalne projekt sądu rozjem czego, k tóryb y za p o b ie g ł ro zlew ow i krwi. K aże zbadać grunt, ja k ib y
spotkała odn ośn a p ro p o zy cy a formalna. P rób a ta żadną miarą
nie sprzeciw ia się piastow anej jedn ocześn ie skrycie m achinacja
zd o b y w cze j. W braku Solim ana nad B osforem , am bicyi w duszy
francuskiej, w braku katastrofy nad Newą, tylko przym u sow e w cią gn ięcie Francyi do w o jn y z A u stryą u m ożliw iłob y realizacyę ma rzeń 1752 r.; sk oro w szakże przyjaciółk a nie sięga p o kasztany do pieca, a sprzysiężone w ro g i czyhają na w sch od n ich i połu d n iow y ch
kresach, o d beznadziejnej w alki lepszy pok ój europejski. Ja
k oż zach ow uje prusak rolę orędow n ik a m edyacyi aż do m om entu, g d y inna, śm ielsza perspek tyw a zyska p ozorjf ziszczenia; skoro i tam ta kom binacya zaw iedzie, z n ó w zaśpiewra na p o k o jo w ą nutę.
T y m cza sem na h ory zon cie polityczn ym coraz posępn iej. K ról H oh en zollern nie wątpi, że „teatr się otw orzy dla w ielkich s ce n “ . A nieradby on pozostawiać w teatrze w idzem lub suflerem , coś g o
pcha na deski sceniczne. Zakazuje oficerom w ydalać się poza obręb
prow in cyi. C oraz niem iłosierniej klnie w cich ości R o u ille ’go,
urąga mu serdecznie. „E u ropa zdum iona je s t słabością, jaką oka
zało francuskie m inisteryum !“ „M inistrow ie do reszty zaprzepasz
czą pow ażanie ŕ’ rancyi w E u rop ie!“ F olgu je sob ie na B ogu ducha
w innym K nyphausenie, w dziw n ych sprzecznościach zdradza złą w iarę: w czoraj p ro ro k o w a ł angielską inw azyę do serca Francyi, dziś każe d o w o d zić, iż pragną oni tylko w o jn y m orskiej. G d y b y ch o ć na sekundę w y sk o c z y ł z własnej skóry, przestałby się dziw ić, d laczego to sprzym ierzeńcy nie ufają zryw aczow i najuroczystszych
obietnic, g d y tenże naw et ob ietn icy dać nie raczy. Zarazem m o-
żeb y zauw ażył, iż przed sięb iorczość rządu w ersalskiego tamuje nie sama apatya, lecz nadto rozbrat w ew n ętrzn y, skazujący na b e z p ło d n o ść i p ołow iczn ą akcyę sam ozach ow aw czą i p ołow iczn ą , sp ół- czesną, z „ta jn e j“ jaźni płynącą, dążność polon ofilską, której prze ja w y św ieżo poznała u nas bliżej pu bliczn ość czytająca *).
Czas b y ł krytyczny, pełen p o w a g i i g ro zy nietylko dla Prus lecz i Francyi, dla ca łego kw artetu m ocarstw środ k ow o-eu rop
ej-7 6 O D W R Ó CE N IE P R Z Y M I E R Z Y W EU R O PI E .
‘ ) W a d d in gton , 106 i n , L u ckw aldt, 242 i n., K o n o p czy ń sk i, Polska jirzed wojną siedmioletnią, Bibl. W a rs z. 1907, m arzec.
O D W R Ó CE N IE P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P I E . 7 7
skich. W ,sierp n iu 1755 r. przesiliły się przew od n ie ten den cye o d w ieczn eg o układu m ię d zy n a ro d o w e g o . R w a ły się, zam ierały za
gajon e na anachronicznem p o d ło ż u rokow ania. R unął gmach,
zachw iany od lat siedmiu: nastała cisza przed burzą. Najlżej je s z
cze znieśliby sw oje k ło p o ty w yspiarze angielscy, gdybjr nie ro z terka, jaką zaw dzięczali unii osobistej królestw a z elektoratem n ie
m ieckim . O d p ó ł w ieku żyw otn e interesy brytańskie b y w a ły p o
św ięcane na ołtarzu w elfick ich sła b ości d w ó ch Jerzych. D og a d za ją c tym słabościom , w yzysk u jąc w h igow sk ie o b a w y o g ó łu przed
straszakiem katolicko-jakobickim , słudzjr J ego K rólew sk iej M ości, R ob ert W a lp o le , a w k rótce p o nim p o sp o lity krętacz, ks. N ew castle, u roczysty blagier lord H oldern esse, preten syon aln y G renville, przy w spółdziałaniu szarych figur H ard w ie k ó w , R o b in so n ó w , fab rykow ali dla dw oru służalcze w iększości parlamentarne, aby w y
glądało, że naród koch a króla. N acya zachodziła w tłuszcz i ma-
teryalizm, ale H an n ow er tył k osztem A lb ion u . S fe ry dw orskie—
natrząsał się n iepom n y praktyk o jco w sk ich H o ra cy W a lp o le — o d kryły w łaśnie, „że w A n glii je st kraina, zwana H annow er, usta w icznie w ystaw ion a na najazdy F ran cu zów i P ru sak ów (nazwę P ru śaków nosi p ew ien korpus huzarów , należący do armii fran cuskiej); uznano tedy za n ie o d z o w n e w ziąć na ż o łd H e ssó w , R o - syan i inne ludy, zam ieszkałe w sąsiedztw ie tej części W ielk iej
Brj/tanii, aby ó w kraj za b ezp ieczy ć o d w szelkich ataków. Ł atw o
p oją ć d o g o d n o ść p o d o b n e g o środka. N iektóre o s o b y jedn ak nie m ogą się p o z b y ć przesąd ów sw ej edukacyi, i przyw iązania do sta rej geografii, nie chcą u w ierzyć, że istnieje w A n g lii prow in eya
hannowerska...·4 Przesądni, zauw ażm y o d siebie, zw alczali sj^stem
traktatów su b sy d y o w y ch bardziej dla dokuczenia rzą dow com , niż z przekonania o ich szk odliw ości. Taka konfiguracya stosu n ków w e w nętrznych nie w różyła A n glii sprężystego kierow n ictw a w trudnych
dniach przesilenia. P rzew idując w o jn ę kolonialną; gabinet St. Ja
m es w szę d y szukał soju szn ików . S zczęśliw ie zapew nił sob ie neu
tralność hiszpańskiej linii B ou rb on ów . Natom iast kam ieniem szły
przetargi z naturalną przyjaciółką, A ustryą, o „ro g a tk o w ą “ ob ron ę
N iderlandów . W ła śn ie o „r o g a tk o w e “ artykuły celno-m erkantylne,
tudzież o podział k osztów b o jo w y ch , posprzeczali się Jerzy II z Ma- ryą Teresą.
Raz ju ż przecięte układy, A n glia w zn ow iła była w sierpniu
1754 r. i prow adziła je iście p o kupiecku. D w ó r w iedeński
z g o d ził się (w marcu) w ystaw ić 25 ty sięcy w ojska, jeżeli m oca r stw a m orskie dostarczą 12 ty sięcy H olen d rów , 10 tysięcy A n g li k ó w 18,— H essów , B a w a rów i S a sów , nadto jeżeli w ejdą w sojusz
7 8 O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W E U R O P I E .
o b ron n y z R osyą. A n i H ola n d y a ani A n g lia na to nie przystały. W yn ik iem b y ło skierow an e d o L on d y n u n o w e ultimatum, tym ra zem o d przyjaciółk i— i zn ow u w szy scy rozeszli się w rozg o ry cze
niu. O statnio, z p om ocą Sasa Flem m inga, u siłu jącego łagod zić
rozbrat w interesie w łasn ych m o co d a w có w , u łożon o w H errenliau- sen n o w y „w ielk i p ro je k t“ tak k osztow n y dla A nglii, że strach b y ło
p rzedłożyć g o izbom . F rasobliw e m iał pod ów cza s w ak acye król
Jerzy, b o i w P etersburgu nie kleiła się robota. R osyjsk i zarys
traktatu przym ierza żądał p ó ł m iliona fu n tów sterlin gów wzamiati za czynną dy w ersy ę w N iem czech, dwustu tysięcy roczn ie za sa m o utrzym anie korpusu nad granicą pruską; p o se ł G u y D ickens
daw ał za pierw sze 350, za drugie 50 tysięcy. W id o czn e m b y ło ,
że bez n o w e g o rozpędu spraw a się nie posunie. W te d y to ruszył
na p ó łn o c z D rezna g orą cy sir Charles W illiam s.
Na kon feren cyi 17 lipca za p ro p o n o w a ł on z impetem, ja k o u lti matum, pięćset i sto ty sięcy za p o w y ższe rodzaje usług w ojsk ow y ch , oraz rozciągn ięcie k o n w e n cy i aliansow ej na w szystkich sojuszni
k ó w Jerzego. T u stała się rzecz dziwna. Elżbieta P iotrów n a ka
zała B estu żew ow i od p o w ie d zie ć, n ib y w e w łasnem kanclerza im ie
niu, że cesarzow a sw ój projekt także uważa za ultimatum. W il
liams uznał naturalnie za rzecz n ieh on orow ą odstąpić o d ostatecz nej oferty; in n ego snać zdania b yła Elżbieta, która, puszczając
w niepam ięć sw oje ultim atum, podpisała punktacyę angielską 6
sierpnia. T rzeb a ż nieszczęścia, że g o rą cy n e g o cy a to r przez pręd k ość zm jdił porządek sygnatur w sp osób , ucltybiający g od n ości
Jerzego, p oczem w y p a d ło w szystk o zaczynać na n o w o . Zdala
o d króla w y b u ch ło przesilenie m inisteryałne, g roźn y Pitt zasiadł na ław ach o p o z y cja . C z y ś ćco w e m ęki cierpieli lo rd o w ie w sw ym
W hitehallu. D o p ie ro co upow ażnili adm irałów do szpetnego r o z
boju, w nadziei, że b o g o w ie staną p o stronie zw j/cięzców , a tu
w szystko się rozłaziło p o d ręką, wjrłaniała się oczyw ista sa
m otn ość A n glii, której nikt je s zcz e nie umiał nazw ać „w sp a
niałą“ *).
N adspodziew anie w ycią g n ęła się ku T am izie życzliw a dłoń z nad S p rew y . D otych czas trzy dyssonanse m ąciły harm onię d w óch n aczelnych m oca rstw protestanckich: związki A n g lii z Maryą T e resą, F ryderyka z F rancyą — lecz te straciły racyę bytu, odkąd
’) W addin gton , 67, 116, 127, 141, 187— 7; A rneth, IV, 253; B roglie, Revue, 125 s 723; S o lo jv jo w , Istoria Rossii, V 23,837, 37. Stan. Aug. P on ia to w sk ieg o Pa- miętniki.
OD W R Ó C E N IE P R Z Y M I E R Z Y W EUR OPI E. 7 9
przestały się opłacać obu stronom ; niepokój J erzego o H an n ow er i uraza F ryderyka o przydyban e przez k aperów p od cza s w ojn y okręty pruskiej—prusakow i jed n a k nie w ięcej zależało na posiadaniu piasków hannow erskich, niż h a n n o w e rczy k o w i na zniszczeniu ubożuchnej marynarki pruskiej; osobista w reszcie nienaw iść ku sobie w uja i siostrzeńca, którą, ja k okazała p rzyszłość, obaj potrafili okiełznać. W zimie 1754— 5 r. b yła chw ila, kiedy przejście na katolicyzm na stęp cy tronu h esk iego zm usiło starego landgrafa do w ezw ania opieki czterech k ró ló w protestan ckich nad praw o w iern ością p o tom stwa; N ew castle g orą co p o d zięk ow a ł F ryderykow i za uczest n ictw o w akcie gw arantującym na rzecz H esyi rządy protestanta, ale na tem sk o ń czy ły się czułości: „nie nadeszła jeszcze chwila, kiedy m ożna będzie m ów ić o p o w ro cie do ścisłej przyjaźni“ , orzekł
H ohen zollern . W parę m iesięcy potem w idać ju ż zm ienioną p o
stać rzeczÿ. W czerw cu , w yb iera ją c się na oględ zin y tw ierdzy
w eselskiej, dokąd trakt prow a d ził o b o k H annow eru, w najgłębszym sekrecie, lecz b e zo w o cn ie , starał się król przez ks. Ferdynanda
brunśw ickiego o zaprosiny do wuja. Rad nie rad, o d b y ł p rze
jażdżkę incognito, z zachow aniem w szelako p o z o ró w , ja k o b y sam zrzekł się ofiarow an ych h o n o ró w . W a k a cy jn e o b serw a cy e nad postaw ą Francyi i A n g lii w z m o g ły p o cią g je g o d o wuja. G d y b y tenże pierw szy z a p rop on ow a ł zbliżenie, p ew n o nie doznałby o d m ow y ; a nigdzie i n igd y nie b y w a ł Jerzy podatniejszym do ek spery m en tów dyplom at}rcznych, ja k p o d cza s letnich w y w c z a s ó w w H an n ow erze. W te d y to u szczęśliw ił on za d łu żon eg o księcia brunśw ic- k iego, K arola (panującego brata Ferdynanda a zarazem szw agra Fryderyka), ofertą nietylko sojuszu zasiłk ow ego, ale i stadła m ał żeńskiego pom iędzy księciem W a lii a jed n ą z je g o córek; naw zajem upom niał się o w yjednanie o d szw agra deldaracyi, iż H annow eru nie p ok rzyw d zi i F rancuzom do pok rzyw dzen ia g o nie pom oże. T a k to w n y pośredn ik w ystarał się o n iejeden frazes, tchnącjr m iło ścią pok oju , o w yrażenie g o to w o ś c i do usług rozjem czych — ale dru ga strona przyrzekła sob ie „ n ig d y “ nie daw ać żądanej zapow iedzi. A ż w k oń cu sierpnia dw ie fatalne n ow in y zm iotły królew skie „ni g d y “ . O to W illiam s miał św ieżo w ziąć na żołd A n glii 70,000 „ur- so m a n ó w “ czyli R osyan , zaś hr. B roglie miał zw iązać p od ob n ym traktatem A u gu sta III z Francya. T o b y zn a czyło: P ru sy W s c h o d
nie zagrożon e, Saksonia stracona. W jed n ej chw ili w ygasła w ser
cu F ryderyka iskra sym patyi dla Francyi Ł).
0 K oser I, 577, W a d d in gton , 198 — 200; L u ckw aldt, 25-1— 2; Küntzel, Die We$tminsterconventiony j # w .
O d 1 września ch w yta on sam inicyatyw^ę w um izgach z A n glią. Nie w y p ow ia d a o d siebie form alnych p ro p o zy cy j, tylko prosi pośrednika o zrobienie anglikom nadziei, że i c h oferty znalazłyby
przychylne ucho. W cią ż naw et je szcze nie przestaje się liczyć
z w idokam i n aw rócen ia francuzów , napom yka R ouillém u, że A n
glia zgłosiła się doń z ciekaw em w ynurzeniem . Pragnie przez taką
grę przyśpieszyć przyjazd księcia N ivçrnois, k tórego n adzw yczaj ną ambasadę zw iastow an o mu o d lipca; nie ufa je szcz e i angli kom , gdyż z w ykradzionej dep eszy Flem m inga w idzi, iż oni chcą
b y ć odeń bezpieczni, nie zaś kochani. Przytem u porczyw ie, jak
w kom pas, w patruje się w postęp r o b o ty petersburskiej, ja sn o zda ją c sob ie spraw ę, że nikt inny, je n o p ółn ocn a m onarchini, trzyma
szale d ziejow ych lo s ó w dom u brandenburskiego.
B ądźcobądź zrob ił on ju ż pierw szy krok, a lord H oldern esse, w y czu w szy niezgorzej p om y śln y wiatr, przetrzym ał partnera w m ę-
czącem zaw ieszeniu przez calutki w rzesień. N areszcie zło ży ł na
ręce pośrednika zapytanie, co należy rozum ieć przez m ożliw e do przyjęcia p r o p o z y c ja ; p oselstw o angielskie w róci ow szem do Berlina,
jeże li P rusy ośw iadczą się za neutralizacyą H an n ow eru . Partner
zaraz odrzu ca piłkę za m orze. Sen s je g o starannie w ypracow an ej
repliki streszcza się tak: „F rancyi zaw dzięczam w iele, w net przy
śle mi ona księcia N ivernois; z w am i mam sp ory do uregulow ania. Pryw atnie przjJąłbjon brytań skiego posła w otw arte ramiona, lecz ja k o panującjr muszę strzec in teresów państwa. Jeżeli wuj chce
deklaracyi, niech się w jm urzy w yraźn iej“ . Jeszcze krócej m ów iąc,
siostrzan, zaw sze podejrzliw y, sk u pion y w sobie, w szęd y nadsłu chujący, a teraz n ieco ostu d zon y w zapale w ieścią o pechu W il-
liamsa, p ro p o n o w a ł drugiej stronie zagajenie układów . W te m uka
zuje się przed nim kusiciel w p o w ło c e starego landgrafa h esk iego, który, przejęty niby troską o sp okój niem ieckiej o jczy zn y w razie i n w a z j i francuzów , zasięga zdania, jakbj? tu za b ezp ieczyć H esyę. Niestety, zagadnięty, w jrbornie przenika, czj^j to duch przem awia przez usta n o to iy c z n e g o jurgieltnika A n glii, i zasłania się o d p o wiedzią, zredagow an ą „w stylu w ied eń sk o-rzeszow jrm “ (nach dem
Wienerschen R eichsstyl), której sk łębion ych p a r entez nikt bez śm ie
chu nie doczj/ta do k oń ca l).
(G d , 72
.).
W Ł A D Y S Ł A W K O N O P C Z Y Ń S K I.
8 0 O D W R Ó C E N I E P R Z Y M I E R Z Y W EUR OPI E.
') L u ck w aldt 2 i 2 — 260, Pol. Corr. X I, ЗЬ4: F r y d e r y k do D epartam entu 28 pażdz.; W a d d in g to n , 208 i n.