• Nie Znaleziono Wyników

"Łęczna. Studia z dziejów miasta", red. E. Horocha, Łęczna 1989 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Łęczna. Studia z dziejów miasta", red. E. Horocha, Łęczna 1989 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Piątkowski

"Łęczna. Studia z dziejów miasta",

red. E. Horocha, Łęczna 1989 :

[recenzja]

Rocznik Lubelski 31-32, 278-279

(2)

278 R E C E N Z J E

Książka Theissa zapełnia istotną lukę w literaturze przedmiotu na temat reemi­ gracji Polaków po I wojnie światowej. Napisana jest znakomitym językiem, po­ twierdza, zaprezentowany we wcześniejszych publikacjach, wysokiej klasy warsztat autora i jego przygotowanie metodologiczne. Jest warta nie tylko recenzji ale i go­ rącej rekomendacji.

Tadeusz Radzik

Łęczna. Studia z dziejów miasta, pod red. E. H o r o c h a, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łęczyńskiej, Łęczna 1989, s. 252.

Dotychczasowy stan badań nad przeszłością małych miast w Polsce nie jest za­ dowalający. Wpłynęło na to wiele czynników zarówno obiektywnych, jak i subiek­ tywnych. Jednym z nich jest stanowisko niektórych badaczy, podważających celo­ wość prowadzenia takowych badań. Nie bardzo bowiem dostrzegają sens poświęce­ nia trudu poznawczego i wydawniczego tak małym organizmom społecznym. Wię­ kszość, na szczęście, jest innego zdania. Stoi na stanowisku, że dzieje tych miejsco­ wości stanowią istotną część historii narodu i państwa polskiego. Zgadzają się z tym w pełni regionaliści szczególnie zamiłowani w swoich „małych ojczyznach”.

Co zaś może niewielka nawet grupa regionalistów pokazało Towarzystwo Przy­ jaciół Ziemi Łęczyńskiej, które doprowadziło do ukazania się niniejszej książki. Re­ daktorem prezentowanej pracy jest Emil Horoch, autorami zaś poszczególnych stu­ diów głównie pracownicy naukowi Instytutu Historii UMCS. Włożyli oni olbrzymi wysiłek badawczy w przygotowanie swych rozpraw. Przebadali zasoby wielu archi­ wów, m.in. Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie, Archiwum Państwo­ wego w Lublinie, Archiwum Państwowego w Krakowie, Archiwum Diecezjalnego w Lublinie, Archiwum Kurii Metropolitarnej w Krakowie. Dotarli do wielu niezna­ nych dotąd, a bardzo cennych, dokumentów.

Recenzowaną publikację otwiera szkic Jana Gurby omawiający dotychczasowe ustalenia archeologii dotyczące Łęcznej i regionu. Anna Sochacka przedstawiła pro­ ces osadnictwa średniowiecznego w regionie łęczyńskim. Uzyskanie przez Łęczną praw miejskich omówił w bardzo interesujący sposób Ryszard Szczygieł.

Mieszkańcy Łęcznej już przed kilkuset laty borykali się z problemami zdawało­ by się właściwymi czasom nam współczesnym. Adam Andrzej Witusik, opisując życie codzienne miasta w XVII—XVIII w., przekonuje, iż właśnie tak było. Kwitł handel, zarówno legalny jak i nielegalny, przy czym ten ostatni wbrew wszelkim wymogom sanitarnym. Starała się temu zaradzić właścicielka Łęcznej Elżbieta z Bra- nickich Sapieżyna. W wydanym przez nią 2 lipca 1787 r. dokumencie czytamy: „Przy­ chyliwszy się do zniesienia nieporządku w mieście Łęczna od dawna zaprowadzo­ nego, umyśliłam, aby szlachtuz do bicia bydła, który dotąd w samym mieście stojąc, fetorem toż miasto zarażał, był ponad rzeką [Świnkę — L. P.] [...] na plac własny Rubina Ilowicza przeniesiony [...], iż jatki do sprzedawania mięsa w samym mieście na placu Rubina Ilowicza wybudowane utrzymywane być mają, ażeby rzeźnicy nigdzie indziej, jak w tych jatkach przedawali mięso [...]”. Handel opanowany był zresztą całkowicie przez Żydów. Nawet taką profesję, jak sprzedaż mioteł, zawładnęli dla siebie.

(3)

R E C E N Z J E 279

Przepełnione były karczmy, nie stroniono bowiem od gorzałki i piwa. „Pójdę do miasta, żeby mi gorzałka nie skwaśniała” — oto charakterystyczna wypowiedź jedne­ go z mieszczan łęczyńskich.

Bójki, kradzieże, przypadki cudzołóstwa również nie należały do rzadkości. Stąd sądy miały wciąż nowe sprawy do rozpatrzenia. Wyroki bywały niekiedy zaskaku­ jące, przynajmniej dla współczesnego czytelnika. Otóż karząc np. żonę za zdradę małżeńską, sąd ukarał jednocześniej jej męża. Uzasadnienie wyroku brzmiało: „Iż zawsze męża jest staraniem mieć na żonę baczność”.

Znana jest wielka rola, jaką odegrały w dziejach Łęcznej jarmarki. Dopiero jednak studium, niedawno zmarłego, prof. Tadeusza Menela ukazało ich prawdziwy koloryt. Szczególną popularnością cieszył się jarmark jesienny (na św. Idziego). Nie darmo przejeżdżający przez miasto w 1782 r. Ignacy Krasicki pisał:

U k a z a ł a s i ę n a m z r ę c z n a N a p r z e m y s ł y s w o j e Ł ę c z n a O r m i a n y , G r e k i , Ż y d z i N a t o h a s ł o : „ ś w i ę t y I d z i ” .

Wraz z upadkiem I Rzeczypospolitej Łęczna znalazła się pod zaborem austriac­ kim. Ówcześni mieszkańcy miasta, wypełniając nałożony na nich obowiązek złożenia przysięgi wierności nowemu władcy, nie przypuszczali — jak zauważył w swoim stu­ dium Stanisław Wiśniewski — że przyjdzie żyć zarówno im, jak i kilku kolejnym pokoleniom przez ponad 120 lat w warunkach niewoli politycznej. Wiśniewski omó­ wił też udział mieszkańców Łęcznej w powstaniach narodowych oraz ich patrio­ tyczną postawę w 1918 r., gdy nadchodziła wolność.

Dla mieszkańców Łęcznej, szczególnie młodych, pouczającą lekturą winno być studium Emila Horocha poświęcone okresowi międzywojennemu. Powinna skłonić do refleksji i przemyśleń, szczególnie gdy się czyta, że: „Łęczna była pozbawiona podstawowych urządzeń sanitarnych. [...] W mieście nie było wody. [...] Powszechnie występowała gruźlica i jaglica. [...] Łęczna w okresie międzywojennym nie posiadała żadnego większego zakładu przemysłowego. [...] Największa suma w budżecie była przeznaczona na administrację. Wręcz symboliczną kwotę ojcowie miasta wyasygno­ wali na wydatki związane z kulturą i sztuką. [...] Na początku lat trzydziestych doszło do zmniejszenia roli samorządu na rzecz administracji państwowej

To tylko kilka refleksji, które nasuwają się przy czytaniu prezentowanej publi­ kacji. Czytelników, zainteresowanych poznaniem bardziej szczegółowych dziejów Łęcznej, namawiam do interesującej lektury.

Leszek P iątkow ski

Henryk M i e r z w i ń s k i , Dzieje Kocka do roku 1939, Warszawa 1990, ss. 288, ryc., tab., mapy.

Szybko rosnąca w ostatnich latach historiografia miast Lubelszczyzny powię­ kszyła się o ważną monografię. Po dziejach Biłgoraja, Końskowoli, Łęcznej i Nałę­ czowa otrzymaliśmy pracę omawiającą dzieje Kocka, miasta leżącego w centrum re­ gionu, w czasach zaś przedrozbiorowych zlokalizowanego prawie na granicy ziem lubelskiej i łukowskiej. Dzieło H. Mierzwińskiego nie jest wprawdzie pełną mono­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tych Żydów było pełno, [cały] handel był w żydowskich rękach, Polacy [nie] mieli sklepów, jeden [tylko].. Czechowski miał

Przestrzeń lokalności staje się wprost przestrzenią światową, bo w tym, co lokalne rozpoczyna się swobodny ruch stanowienia o sobie jako indywiduum i o sobie

Wiarygodność informacji krakowskiego uczonego może wpraw- dzie budzić pewne wątpliwości (późnobarokowe retabulum w Targowiskach, pochodzi jak się zdaje dopiero z połowy

Bobkowski znał zresztą Macha z tekstów publikowanych w „Twórczości”, gdzie – przypomnijmy – ukazywały się od 1945 roku fragmenty jego wojennych dzienni- ków, znanych

Zmniejszona liczba pacjentów zgłaszających się do szpitali oraz do ambulatoryjnej opieki zdrowotnej, a także rekomendowane przez organy centralne ograniczenia w zakresie

7 dni, prawie 200 godzin, 80 inspirujących spotkań oraz 60 niezwykłych osobowości świata nauki – tak w skrócie zapowiada się 17.. Festiwal Nauki Akademii

łych kolonii Wielkiej Brytanii, w których język angielski, często na równi z językiem danego regionu, ma status języka urzędowego bądź jest uży­.. wany jako uniwersalne

Faktem jest, że święty Augustyn i Augustyn Aureliusz to ta sama osoba, ale faktem też jest, że nie tylko w świadomości potocznej, lecz także w li ­ teraturze