• Nie Znaleziono Wyników

Nowy Kurjer Lubelski. R. 1, nr 36 (1915)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowy Kurjer Lubelski. R. 1, nr 36 (1915)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Lublin, dnia 27 Sierpnia 1915 r. Cena i r

A

---•>-*£<

C E N A A Rok 1.

P R E N U M E R A T Y : W L u b lin ie rocznic 4 j b . — k.

kw artalnie

> *7 p rzesy łkąv 1 • »♦

pocztow ą:

rocznie 5 rb. — „ kw artalnie

1 „ *5 . Zm iana adresu

i

poczt. 20 kop.

r

CENA

OGLOSZLŃ:

Jednoszpaltowy wiersz petitem lub jego miejsce nal-ej stronie 25 k o p ., na 3-ej s tro n ie — 5 kop., na 4-ej stro­

nie 10 kop.

Drobne ogłoszenia po 2 ko p. od w y­

razu.

Redakcja /a treść ogłoszeń nie odpo-

wiadu.

L UBEL SKI P

P is m o sp o łe c zn o - p o lity czn e i lite r a c k ie .

O !*-<<---

Redakcja i administracja: Zielna 4, ni. 12, 111 piętro, otwarta codzienie od god. 11 3— 6 p.p. Rękopisy nie są zwracane.

— 1 i od

•n: ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ i... . ... ...

T R E Ś Ć : Polityka polska i L e g jo n y — /. Mączeiuaki (Lechiła). Zjednoczeni, fe lje to n .— Wl, Gacki. Roz­

d ro b n ie n ie siły p o ls k ie j.—B Z. Lubicz. O neutraln ości słów parę.— Z. Lotnik. Pod adresem K om itetu O b y­

w atelskiego m. L u b lin a . St Policzek.— B. Z. L. K ronika.

dla celów praktycznych

z podaniem wymowy

poleca. „KSIĘGARNIA LUBELSKA" Krakowskie Przedm. 17. Do nabycia w Księgarniach.

Polityka polska i begjony.

— o —

(2)

Zjednoczeni.

Huk armat przebrzmiał. Czarne gęste dymy zasnuły daleki widnokres. Ucichła wrza­

wa wojenna: okrzyki, klątwy nacierających, jęki, charkoty, rzężenia rannych, konających.

Przebrzmiały ostatnie turkoty, chrzęsty, tętenty.

Pozostała ziemia, ta ziemia, po której każdemu wolno wzdłuż i wszerz harcować, znacząc wyboiste drogi łzą naszą, krwią, szu­

bienicą, mogiłą...

Pozostała ziemia— stratowane, zjeżdżone zagony, zorane szrapnelami zasiewy, ogoło­

cone z liści, strzaskane, z raną na pniu ży­

wym rozwarta— smukłe sosny, brzózki, osiki, wierzby rosochate...

Sterczą równym szeregiem pomniki try­

umfów wojennych— zczerniałe kominy spalo­

nych chat. Cały ich las — istne cmenta­

rzysko...

Wojska już przeszł}. Zamilkły armaty, przebrzmiały ostatnie tętenty.

Pozostała ziemia- szmat— piaszczysta gór^

ka pod lasem— skrawek— jeden z tysiąca po­

dobnych nad Wisłą, Sanem, Nidą, Narwią, Pi­

licą— pobojowisko.

Kałuże krwi wsiąkłej znaczą się na ni­

wie, jak starodawne pancerze; na zielonych źdźbłach trawy, na ocalałych zrzadka, kępami nędznych kłosach zbielałych — lśnią się plamy rdzawe— krwi zeschniętej ślady.

Resztę ziemia wypiła.

W rowie przydrożnym błyszczą w m u­

rawie puste łuski prcisków armatnich. 1 Pole upstrzyły różnobarwne szmaty, wde­

ptane kopytami końskiemi, nogami ludzkiemi:

siwe, szare, zielonkawe; szeroko zaścielają po­

le ułamki żelastwa, broni — pogięte bagnety, strzaskane karabiny, kawałki sznura, rzemie­

nia, strzępy ładownic, notesów polowych, ko­

szul— obficie krwią zbroczone: wśród nich tu i owdzie sine oezkształtne resztki kształtów

(3)

Oli tej chwili zdumiona cisza zaległa na sali Padały z wysiłkiem dźwigane słowa, j a ­ koby brzemię wzgard} wprzódy podważyć m u­

siały, by się stoczyć następnie bolesnem ude­

rzeniem kamieni na obumarłe serca słuchaczy.

Poeta mówić począł. Niebywale dziwną, tak nieustępliwie twardą, żołnierską była mowa Poety. Na szabli się oparł; małą, krępą posta- cia na niej zawisnął, potem pierś wyprosto­

wał,. nabrał oddechu i jął wTyrzucać ze sie­

bie wyrazy i myśli, barwne, jak krew rozlana w wąwozach Łowczówka i Meszny Szlach c- kiej,— połyskliwe, jak łuski wystrzelonych gra­

natów, wzlatujące do góry, jak dym szrapne- li, lub ciążące raptownie słuchaczom, jak śmier­

telny ołów kul karabinowych. Sumieniu oby­

watelskiemu, jak kamienie młyńskie znienacka ciążące. Mówił o I-ej Brygadzie Legionów...

A więc o tem., jak za waryatów i za pół­

główków miało społeczeństwo wszystkich tych, którzy Polskę kochali. A więc o pierwszych usiłowaniach najgiehialniejszego z „ waryatów Józefa Piłsudskiego, który wojnę z Rosyą

wciąż przepowiadał. A więc <> dostojnym, god­

nym pochodzeniu ldey o zbrojnym powstaniu—

Idei, która nie w Krakowie bynajmniej, skąd 300 strzelców na Kielce ruszyło, świat dzien­

ny ujrzała, i nie w Warszawie nawet, lecz która z dalekiego Sybiru jest rodem, z tych zaszczytnych krwawych szlaków, kędy poko­

lenie za pokołepiem szli i skąd wracali, tak rzadko Syzyfowie polscy. Piłsudski, najmłod­

szy z Syzyfów, poszedł tam i wrócił... A więc 0 tej upartej myśli „szaleńców", by Polska poszła drogą narodów walczących, by już nie ślepy los rozstrzygał o narodzie, lecz Wola Jego, obudzona— czujna ---- A więc o wszy­

stkich przedwojennych usiłowaniach Piłsud­

skiego, by w świadomości społeczeństwa prze­

łom się dokonał, by myśl i serce za oręż wo­

łało, by ręce miały broń i za broń chwytać umiały. By bohaterstwo odrodziło się w piersi 1 skutecznym ogniem karabinowym się obja­

wiło... A więc, o tym rzucie niebywałym dn.

6-go sierpnia, kiedy Piłsudski na czele 300-tu wojnę Polski z Rosyą rozpoczął... 6-go sierpnia 1914 roku... A więc o dziejach tych 300, pa­

ru batalionów, pułku, brygady... O myśli—

czujnej, nieustępliwej myśli polskiej, która się objawiła w czynach. .

Mała, krępa postać głośnego Poety zdaje się rosnąć, gdy o czynach tych mówi. Mówi szorstko, jak żołnierz mówić zwykł gapiom o świeżo odniesionych ranach, które go jeszcze bolą— z tą bojaźnią niezmierną, by tego, co dla niego, drogim jest:— bólu i krwi przelanej na urągowisko zbiegowisku nie cisnąć.

Opowiada o Kielcach, Chęcinach, Brze­

gach, Korczynie, Laskach, Krzywopłotach, Limanowej, Marcinkowicach i Łowczówku, oko­

pach zimowych, obronnych nad Nidą i wio­

sennym Sandomierskim marszu, o Lublinie i Jastkowie. Mówi o tym rzucie niepowstrzy manym, który wszelkie rwie przed sobą prze-

sz <iż naprzód idzie, ukoclifl kirj^WWsnej ziemi uskrzydlony, -wiarą śmiertelność Polski zbrojny.

Naprzód!— wciąż, niepowstrzymanie na­

jprzód!— „Gdyby jeden— mówi Poeta— choćby (jeden tylko żołnierz został z całej brygady i }ten szedłby nieustępliwie naprzód, chyba że śmierć ciężarem ołowiu przecięłaby mu życie.

Kto raz był Piłsudczykiem, ten już nim nie być nie potrafi.

- Szorstko, od niechcenia wspomniał Poeta i o tem, czym było i jest „Królestwo" dla

„obywateli" —żołnerzy Iszej Brygady. Jak dużo z sentymentu dla rodzinnego kraju było w i ^ i waleczności. Jle z synowskiego oddania w ich życiu i śmierci? I czymże, w zamian, było Królestwo dla tftfch?!..

Śród ciszy, którą szklane, motyle skrzyd­

ła lęku i utajony dreszcz wstrząsał— zakoń­

czył mówca. I chwilę tak stali naprzeciw sie­

bie:— on, poeta— żołnierz, człowiek czynu, ma­

ły, czupurny, w strzeleckim mundurze, błyska­

wice z ócz ciskający i publiczność— z zatajo­

nym oddechem pijąca jego twarde, brutalne słowa. Chwilę tylko.., Ujawniała się już zbio­

rowa ekstaza, lecz ujawniła się w zdawko­

wym, szablonowym odruchu. Kwiatami zarzu­

cono estradę. Z lóż i parteru przecież kwiaty"

padać zwykły. Padały i teraz— rzęsiściej mo­

że, niż wprzódy. Chaotyczna, panosząca się wrzawa opanowała gmach cały. 7(50 rąk biło brawo. 080 ust i piersi krzyczało coś o Polsce, o Legjonach i przedewszystkiem o nim— o po­

ecie— który przed chwilą świętym imieniem Polski spoliczkował słuchaczy. Zgiełk rósł w teatrze— i rósł w nieskończoność. Aż wtym uciszył go Kaden.

Podniósł rękę do góry— na znak, że mó­

wić chce, a gdy się uciszyli wszyscy ci, któ­

rzy go, jako kochanka sobie oblubowali, a on dla nich wzgardę za ich małoduszną chwiej- ność i spóźniony entuzjazm m iał---- pochwy­

cił szybkim ruchem największy z ofiarowanych bukietów i cisnął nim w twarz publiczności.

„To nie dla mnie— wołał.— Żołnierz I ej Brygady dzięki wam nie ma Ojczyzny:— nie czuje się w Ojczyźnie. Odtrącacie go, jak włóczęgę..- Może dla niego te kwiaty?!.. Nim żołnierza tego, który trud za wszystkich Was poniósł, nie otoczycie ciepłą, kojącą atmosferą życzliwości i z nim razem do czynu się nie porwiecie — kwiatów od Was brać nie mogę..."

Wysoko— jak mógł najwyżej— podniósł bu­

kiet i rzucił go w morze głów. Potem wy­

szedł. Ktoś w ysoką na galerji zaintonował:

,.Jeszcze Polska nie zginęła!..1' ---- — B. Z. L.

(4)

J E R L U B E L S K I .

K R 0_N_I K

Z naszego szkolnictwa. \

Ze sfer nauczycielskich Zagłębia Dąbrowskiego^

o trzy m u je m y inform acje następujące:

Po w y b u c h u w o jn y w ro ku u b ie g ły m szkoły } polskie w Z ag łębiu znalazły się w tru d n e j sytuacji,!

część personelu poszła "do w ojska, część w yw iozły władze austrjackie, jako je ń c ó w wojen.nych, część nie zd ąży ła wrócić na czas z zagranicy; niektóre g m ach y szkolne zostały zajęte przez wojsko.

S y tu acja m ate rjalna Zagłębia rów nież była ęięż- ką: fab ry k i i kopalnie stanęły, częściowo były zni szczone. ^

W obec te g o niektóre szkoły elem entarne fa ­ bryczne, g m in n e i t. p. oraz średnie nie m ogły się zorganizow ać i przez cały rok były n ieczynnej^ Po­

zostałe szkoły po d oko m p le tow an iu braków w per­

sonelu nauczycielskim rozpoczęły rok szkolny w zględ­

nie no rm alne .

W ładze z początku nie w trącały się do spraw szk oln ictw a. Dopiero na w iosnę przyjechali k o m i­

sarze austrjaccy, którzy rozkazali niezw łocznie u s u ­ n ąć język i przedm ioty rosyjskie ze szkół, gdzie te przedm ioty były jeszcze w ykładane.

W ład ze niem ieckie na okupow anem przez . się terytorjum rów nież do spraw szkolnych się nie w trącały i dopiero przed zam knięciem ro ku szkolne­

go zażądały pokazania p ro g ra m ó w na rok przyszły.

K tóre ze szkół um ie ściły język rosyjski i prze­

d m io ty rosyjskie, ty m w szystkie owe przedm ioty skreślono

W Zag łębiu jeszcze cały rok szkolny prawie bez przerwy fu n k cjo no w ała rosyjska rządow a szko­

ła realna z języ k ie m w yk ład o w ym rosyjskim i zna­

lazła się n aw e t pew na ilość uczniów P o laków , k tó ­ rzy do tej szkoły uczęszczali.

W ładze austrjackie kazały tej szkole na w iosnę w ciąg u 2 ty g o d n i przekształcić się na szkołę polską albo zaw iesić w y kłady. N astępnie wszędzie p rzy b y ­ ły w ładze niem ieckie i pozw oliły prow adzić n au k ę do końca roku z zabronieniem funk cjo no w an ia tej szkoły w’ przyszłości.

G odnem w zm ia n k i boło zachow anie się dyre która S. jednej ze zkół średnich Zagłębia. D yrektor S. nie zd ąży ł przyjechać na czas z zagranicy i za­

rząd u ru c h o m ił szkołę podczas je g o nieobecności, zostaw iając program zajęć szkolnych bez zm ian y , a więc z przedm iotam i rosyjskim i.

Po sw ym przyjeździe dyrektor S. niezw łocznie zaw-ie&ił w y k ład y tych przedm iotów i pom im o prze szkód ze strony zarządu przy poparciu rady peda­

gogicznej kategorycznie spraw ę t. zw. J ę z y k a pań- stw o w eg o “ rozstrzygnął.

Praca o rg an izacy jna wśród sfer nauczycielskich w Zag łęb iu i w ogóle na całym terenie okupacji au- strjacko-niem ieckiej była prow adzona bardzo in te n syw nie i doprow adziła do założenia licznych to w a ­ rzy stw nauczycielskich i tow arzystw opieki nad dzieć­

mi, a d n ia 30 m aja na zjeździe w D ąbrow ie w y ło ­ niono „C entralne biuro szkolne".

*

N auczycielstw o polskie szkół elem entarnych i średnich w L u b lin ie , zebrane na posiedzeniu w d.

16 b. m., uch w aliło usunięcie zupełne ze szkoły po­

czątkow ej i średniej ję zy k a rosyjskiego, o ra z wszel­

kich przedm iotów rosyjskich (7C osób za w nioskiem 5 przeciw ).— N a przyszłość w sprawie ostatecznych program ów szkolnych nauczycielstw o lubelskie wy raża gotow ość zastosow ania się do u c h w a ł o g ó ln o ­ krajow ego zjazdu nauczycielstw a K rólestw a P o l­

skiego,

W y b ra n o z nauczycielstw a 5 osób, m ających w ejść w skład Rady Szkolnej.

Pokwitowanie Wydziału Narodowego Lubelskiego do dn. 20 sierpnia włącznie.

•20 rb.— B ezim iennie na cele narodowe; 3 rb.

30 k - W y d a w n ic tw o „ W ic i" na cele narodowe; 100 rb.— N. N. (K.) na L egjony; 30 rb .— N. N. (J.) n a L e g io n y i cele z niem i zw iązane; 25 rb.— J. S. o . ditto; 10 rb .— służąca A . S ditto; 50 k.— służąca I.

T. ditto; 1 rb .— I. T. ditto; 3 r b .— N. O. na kon ia dla uła n a oddz. Beliny: *25 rb.— W . Z. na potrzeby W . N ar. Lub.; 3 rb.— L. K. na szpital dla Legjoni- stów ; 50 rb.— D w ie siostrzyczki na L egjony; 10 rb .—

E. M. na L egjony; 2 rb. —M. P, na szpital dla Leg- jo n istów ; i rb. Zosia P. ditto; 15 rb., 3 pary zło­

tych kolczyków i broszkę— W . B. na szpital d la L egjonistów ; 1 r b * —T. G. ditto; 3 rb .— H. P., słu żą ca na L e g jo n y , jako sk ład k ę m iesięczną; 40 rb.—

L. O. N. przez p. D. na potrzeby W y d zia łu ; 50 rb.—

Złota N iew iasta na szpital dla L egjonistów ; 5 rb.—

Złota N ie w iasta na L e g jo n y , ja k o sk ład k a mies.;

10 rb .— 1. K.— na L egjony; 100 rb .— P. A . na L e g jo ­ ny; 100 rb.— P. A. d la rodzin, pozostałych po Legjo- nistach; 5 rb. 50 k., 8 m on et srebrnych i kaw ałek m e d alik a— S. F. A . na L egjony ; 10 rb.— J. P. na chorych i ran ny c h L e gjon istów ; 2 rb. i 2 pary kol­

czyków zło ty ch — S. M. na ceje Narodowe; 1 rb., 1 para kolczy kó w złotych i d e w izk a— P o lka na r a n ­ n y ch Legjonistów 7; 211 rb., 50 kop.— na szpital dla L e g jo n is tó w z odczytu Kadena; 2 rb.— Dzieci polskie na L egjony; 1 rb.— B e zim ien nie (M kw . 32) n a L e g ­ jo n y ; 4 rb. -G . ditto; 30 rb.— Polak ditto; 25 rb .—

S. T. R. Z. na potrzeby L e gjonów : 10 rb.— St. n a cele Narodowe: 50 rb — M. (B. H.) na I B ry g ad ę L. P.; 50 rb .— M. (B. H.) na szpital dla L egjonistów ; 10 r b — B ezim iennie (X? kw . 41) na bieliznę dla Legjonist; 2 rb. 35 k.— S. na szpital dla L egjonistów : 3 rb.— S. B — ditto; 10 rb.— X. na Legjony; 30 rb.

10 k.— J . sk ładki ze wrsi na L egjony; 50 rb.— R. na potrzeby L e gjon istów ; 25 rb,— R. 0. K. na L e g jo ny ; 3 rb. 50 k.— B ezim ie n n ie (A° kw . 19) na L egjony ; 1 rb .— B e zim ien n ie (J£ kw . 50) na kon ia dla L e g io ­ nisty; 25 rb .— B e zim ien n ie („Ma kw . 51) na potrzeby W N . L.; 10 rb .— B e zim ien n ie (Jfe kw . 52) na szpi­

tal dla L egjonist.; 1 rb., 7 m one t srebrnych i 2 m ie­

dziane— B ezim iennie na szpital dla L egjo nistów ; 1 r.— S. D. ditto; 15 r.— M. na L egjony: 50 kop.—

M. 0. na L e g jo n y ; K in d żał ze srebrną pochew ką B e zim ie n n ie (Na kw . 57) na L egjony; 10 r b J - J . S.

n a Legjonistów '; 8 rb — K. S. na Legjony: i rb.—

B ezim iennie (Na kw. 00) na L e gjon y ; 2 rbjp-Bezi- m ie n n ie (,N» kw . 61) na L egjon y; PapierośnicR srebr­

n a - B e z im ie n n ie (Na kw . 62) na L egjony.

(D. n.).

Informacje o Legjonach.

W sze lk ic h in fo rm a c ji o L e g jo n ac h P olskich udziela W y d z ia ł N arodow y L ube lski.

O b e c n i e b iura W y d z ia łu m ieszczą się przy ul. N am ie stn ik o w skie j Na 8 (gm ach daw neg o i n ­ ternatu).

W kasie i sekcji ofiar przy jm ow an e są ofiary w gotów ce, naturze, lekarstw ach, książkach i t. p.

ua szpital dla L eg jo n istów , założony przez W y d ział, ja lt rów nież ofiary na ogólne potrzeby le g jo n istów .

Dyrektor 7-io klasowej

Szkoły Handlowej Żeńskiej

W LU BLIN IE

zaw iadam ia, że e g zam in y pow akacyjne d la nowo- w stę p ujący ch uczenic rozpoczną się d. 30 sierpnia 0 g. 9 rano. P o d an ia i zapisy p rzy jm u je kancelarja szkoły codziennie z w y ją tk ie m św iąt od godz. 10 do

1 p opołudniu. Rozpoczęcie roku 1 września. Szkoła mieści się przy ulicy Namiestnikowskiej Ne 37.

Redaktor i w y daw ca Franciszek Papiewski D ru k . i Lit. J . Pietrzykow skiego, w L ublinie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

czniej), a wielka idea, w imię której rzekomo u nas wszystko się czyniło, rozbiła się na mnóstwo małych (o jakże małych!) idejek, za­. prawianych jakąś

Zajęta czymś pilnym, nie bratam udziału w roz mowie, przysłuchując się tylko po trosze Roz' mowa jednak stawała się tak barwną i niezwykła&#34;. że

gabinetowe w Szwecji, albowiem Gabinet szwe- cki podał się do dymisji wskutek tego, że król Gustaw nie zgodził się na oświadczenie w sprawie zbrojeń, które

Nawet ludzi już się boją Nasi ludzie.. Nasi ludzie są niezdolni, Niedołężni i bezwolni, Choć zaciekli są w uporze Nędzą

Zwraca też uwagę na swoje związki ze Wschodem i sytuuje się jako ważny ośrodek współpracy ze wschodnimi kulturami, reli- giami i nacjami.. Kontenerowe centra

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.. Wykonaj wykres dotyczący zebranych danych c. 2 Odległość między dwoma miastami

¿ywio³ow¹ akcjê skreœleñ ogromnej liczby prenumerowanych tytu³ów bez wzajemnej konsultacji pomiêdzy uczelniami czy te¿ oœrodkami naukowymi w naszym kraju. Efektem tego jest

Zadanie polega na przeniesieniiu całej wieży krążków na jeden z pozostałych prętów, przy czym w każdym ruchu można brać tylko jeden krążek i nie wolno położyć