• Nie Znaleziono Wyników

Monika Całkiewicz: "Modus operandi sprawców zabójstw", Wydawnictwo Poltext, Warszawa 2010, stronic 418

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Monika Całkiewicz: "Modus operandi sprawców zabójstw", Wydawnictwo Poltext, Warszawa 2010, stronic 418"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE

Monik

a

Całkiewicz:

"Modus

operand

i

sprawców zabójstw"

Wydawni

ctwo Poltext

Warszawa 2010

r., stronic

418

rec.LozefGurgu!

Dr MonikaCałkiewicz, niegdyś prokurator,a obecnie

adiunkt w Akademii Leona Koźmińskiego, jest autorką książki poświęconejmateriinależącej do- moim zdaniem - najciekawszych i najambitniejszych stron praktyki praw-niczej.Mimo licznychrozpraw o zamachachnażycieludz

-kie"Modus operandi sprawców zabójstw" stanow iświa­

dectwo,że wtym przedmiociesłowo ostatnie jeszcze nie

padło.Uważnemu fachowcowiuzmysławi a ,że zwłaszcza

wpostępowa n i u przygotowawczym nierzadkocoś si ęsu·

biektywn ie iostatecz niezamyka, ale naglemogą siępo -jawiaćsyg nały, żebadanarzeczywi stość może być inna.

Tego rodzaju bodziecpowinnosięnatych miast podchwy -cić,aby nie umknąłuwagi.

Opiniowanedzieło zostało zbudowane na solidnych,

profesjonalnie komentowanych podstawach. Opie ra się na analizie130 akt Sądu Okręgowego w Warszawie,120 orzeczeń Sądu Najwyźszego iSądówApelacyjnych oraz impon ującym piśmiennictwiepolsko-iangielskojęzycznym (452 pozycje).Poch walającmetodologiczne zalety pub li-kacji,jednocześnieniemożnaniepodzielić sięodczuciem

pewnego niedosytu.Po pierwsze,wydaje się, źe in tere-sującemogłoby się okazaćporównanie aktwarszawskich zodpowiednią puląspraw spoza stolicy.Po drugie,zapa

-trzony w starocie recenzentdopisałbydo wykazupiśmien­ nictwacoś z klasyki polskiej, naprzykład, L.Wachholza: "O morderstwiez lubieżności"("Przegląd Lekarski" 1900,

nr 39-40), B. Popielskiego: "W sprawie przesyłania do -wodów rzeczowych do badań sądowo-lekarskich" ("Głos

Sądownictwa" 1937,nr 6) czy J.S.Olbrychta: "Wybrane przypadki z praktykisądowo-lekarskiej"(PZWL,Warszawa

1964 ).W czymrzecz?Wtym,abydlacelów edukacyjnych czarno nabiałym ukazać, że wiedzęidoświadczenie

ce-chujeciągłość,źenaukajest kontyn uacją. Potwierdzato autorka,cytując świeźszej daty dzieła , w których słyszy sięecha dawnych mistrzów.

Poza tym, wybór tematu dyserta cji, jej konstrukcja

ijęzyk zasług ują na uznanie.Wartości owe wyniki do

ko-nanych rozwa ż a ń polecałbym uwadze chcących więcej wiedzieć praktykom sztuki śledczej, sądowej i obro ńczej

nie tylk o w dzied zinie zabójstw . Poglądy M. Całki ewicz bowiem mog ą mieć odpowiednie zastosowanie w wielu innych,typowyc hsprawac h kryminaln ych.

84

Niniejsza praca składa się zsześciu rozdziałów. Już tutajgodzisię na po mkn ąć,źe końcowefragmenty szós te-go (s.369-384)wykraczająpoza ramytreścizapowi ada-nej słowe m "zabójstwo" w tytule rozprawy. Roztrząsani e zagad n ie ńwystęp kówzart.151,155,156par.3 i158par. 3 k.k.,acz rzeczowe, rozsadzają odrobinę.Toniepr

zyga-na, lecz suche stwierdzenie faktu.

Lekturę ksiąź ki ułatwi a i chyba uprzyje mnia dwadzie-ściatabel oraz wykresów.które ponadto - mnie z

pewno-ścią- zmusiłydo czynieniastosownychporównań z

daw-nymi statystykami.Zachęcam do takich konfrontacji,gdyź prowokująone do ciekawyc hipouczającychprzemyśl eń.

"Wstę p" donosi,o czym będzie ta ksiąź ka i dlaczego należaleją opracować .Waźkie problemymoduso

peran-d;(albo modus teciendi;od dawnazaprzątały uwagę za-równo teoretyków, jak i praktyków.W Polscejedynąjego monografię napisał J. Wnorowski [1

J

.

Mimo upływu lat iciągłychdyskusjiwystępujesyndrom dwojakiego podej-ściado tego zagadnienia .Upraszczającwnioski,wśledz­

twie ustaleniom w zakresiemodus operandi nadaje się duźe znaczenie wykrywcze idowodowe.W postępowa­ niusądowym przewaźa, nie tylkow mojejocenie,błędny pogląd,jakoby sposób działanianie mógł być dowodem czy poszlaką. Jako informacja moźe pom óc wyłącznie

wwyjaśnianiu stanufaktycznegow początkowymokresie śledztwa[2J.

W tym stanie rzeczy sens badań Moniki Całkiewicz polegał na dook reślen iu możliwości odtwarzaniamodus tecieadi, a nastę p nie wykorzystywania go w procesach

wykrywczym oraz dowodzenia prawdy (s. 18). O skali problemów mówią międzyinnymi dane statys tyczne,

ilu-strowane też wykresami, na temat skazanych,także

re-cydywis tów, zazabójstwawlatach2000-2008 , aponadto wykrywalnośćsprawcówtychźeprzestępstww okresie od

2000 do2009 roku.Dla porównaniawspomnę,żezmoich badań śledztw z lat 1965-1 971 wyn ikało , źe wykryw al-nośćzabójcówplasowała sięwtedyna poziomieod90 do

(2)

nawet 95%.Aby wszystko na leżycie mogłobyćwyważo­ ne,trzeba wziąćpod uwagę istotny wtym aspekcie fakt.

Otóżwtedystwier dzano roczn ie"tylko"488 do552tychże

zbrodni [3].Niewielewięcejniżobecnienotuj esiępr awo-mocnych za nie skazań(por.s.12).

Rozdział I poświęcon o analizie .Poj ęcia modus ope-rand!' (s. 19-57). Kryminalistycy definiują je rozma icie. Chybawydajesię zbędnetworzenie kolejnych ujęć tegoż

wyrażen ia, skoro dwa lapidarne słowa łacińskie d

osta-teczniejasnoprze kazują sensrzeczy.Słusznie zaś prze-strzega się wliteraturzeprzedmiotu przedpojmowaniem sposobudziafaniakonkretnego sprawcyjakowiernejkopii

wcześ niejszych czynów. Sposób postępowania zmienia

sięodpowiednio podwpływem różnychfaktorów. Na uży­ tek opiniowanego opracowania dr M.Calkiewicz,nie bez

racji,przyjmu je, że desygnatem zwrotu modus operandi są:przygoto waniado przestępstwa ,jego dokonanieoraz

związa nez nimpóźniejszezachowaniezłoczyńcy(5.22).

Czyn bez wątpie ni a charaktery zuje sprawcę pod względem fizycznym ipsychicznym.W kontekście

zapo-trzebowańpraktyki trafnie uwypuklono, że pojęcia modus operand;oraz"podpisu" lub inaczej - "wizytówki"

znamien-nejdla seryjnych zabójców,niesą tożsame. Pierwsze jest

nazwątreściowo pojemniejszą(s.24).Wobec ewo luowa-niazachowań przestępcy odrzucenie podobieństwa cz y-nów jako spoiwa domniemane j serii zabójstw, włamań,

kradzieżyetc. każdorazowozatem musibyćpoprzedzone

dogfębną, rzeczową analizą. Drobne zmiany same przez

się nie świadczą jeszcze o popełnieniu danych czynów przez różne osoby (s. 32).O tym stwierdzeniu warto pa -miętaćirespektowaćje w tokutypowania oraz

eliminowa-niaosobowychwersji kryminalnych .

Spostrzeżeniaautorki na tematwpływu nakształt

mo-dus operandi takich m.in. czyn ników jak wykształcenie, zawód,zasady,przekonania sprawcymożna potwierdzić mnóstwem doświadczeń. Na przykład tym ze śledztwa

przeciwko Alfonsowi M.o zabójstwo w dniu 16pażdzierni­

ka Bogny N.w jej mieszkaniu w powiecie I.Jużw czasie

oględzin zwłokw miejscuich znalezienia lekarz medycy-nysądowej ukierunkowałpostępowanieorganówścigania wnioskiem,że wyjątkoworozległą,głęboką,ciętą ranęszyi pokrzywdzonejN.zadałjednym ruchem noża ktoś , kto na

codzieńwykonujepodobnecięcia. Prawomocnieskazany za tę zbrodnię Alfons M.był zawodowym zagardlaczem

w ubojnizwierząt.

Żeby ostatecznie domknąćgeneralnie sensowny wy-wód M.Całkiewicz, warto dodać, że w praktyce zawsze należy byćprzygotowanym narozwiązywaniezagadeknie

z tej ziemi. Chociażbytakiej,jaka wystąpiła po odkryciu

iwyłowieniu zwłok mężczyznyz leniwego potokuprzepły­ wającegoprzez powiaty I.iI.Na zmienionejpodwpływem

działania wody skórze zwłok stwierdzono liczne ślady

powierzchownych obrażeńo dość jednolitym wyglądzie.

Nasunęło to pytania, na które nie udawafo się znależć zadowalaj ącejodpowiedzi. Wszys tko stało się jasne,gdy

PROBLEMY KRYMINALISTYKI 274(4) 2011

RECENZJ E

jeden z milicjantów przedstawił zaskakujące fakty.Otóż

topielec pływaf na terenie powiatu I. Tamtejszy milicjant,

pragnąc się pozbyć kłopotu, wspólni e z kolegą.zrnienil" właściwośćmiejscowąrozpatrywania zdarzenia.P

opycha-jąc żerdziami zwło ki,przeholowalije zanieodległegranice

powiatu ł. Wyjaśniła się więc tajemnica obraże ń powłok

denata. Tym samym zbanalizowało siębadanie konkret-nego modusoperandi.

Rozdziaf II pt.: "Przyczynyi motywyzabójstw" (s.59-125) zawierakluczowewtym przedmiociekoncepcjenaukowe. Nie sposóbniezgodz ić się,żeprzyczyn yimotywyczynu, popierwsze,niesą pojęciamitożsamymi,a po drugie, oba

determinują sposóbrealizacji zabójstwa (s.59). Stąd d o-niosfy dla kształtowania praktyki wniosek,że w procesie

obmyślaniawersji i w planowaniu śledztwapytania doty -czące przyczyn, motywów oraz modus operandi należy

postrzegać jakojedność.

Niezmiernieciekawie iz rozmachemzostałaomówiona panorama przyczyn (socjologiczne,rodzinne,materialne. biologiczneetc .)popełn ieniazabójstwa (s.62-83).Wniosk i

mającharakter probabilistyczny,są należyciemiarkowane, co przydaje imwartości użytkowej. Ilustracją zagadnienia

może byćfragmentrozważańnadwpływem"Rodziny i wy-chowania"(s.62-86)na rozwójosobowości człowiekajako jednej z determinan tpopadaniawkolizjęz prawemkarnym. Po przeczytaniu i przemyślen i u wywodów M.Całkiewicz

narzucasię generalny wniosek,że właściwie nic nie jest tu wykluczone.Nie ma przyczynOcharakterze..stanowczo tak,stanowczo nie".Króluje rozumowanie w kategoriach "mniej lub bardziej prawdopodobne", co w praktyce śled·

czej trzeba odpowiednioważyćiwykorzystywać.

Wwiększościprzypadków w rachubęwchodzi - pisze autorka- nietylko jedna przyczyna dokonania przestęp­ stwa(s. 83).Zpewnościąmarację.Wiiterat urzedotyczą­

cej zwłaszcza zabójstwprzyjmuje się, że

u

ich podstaw tkwi nawet kłębowiskoczypękmotywów (niem. Motivbun-deO. Można natomiast spierać się z przyjętą za innymi autorami klasyfikacjązabójstw podług kryterium motywu

(s.84-85). Każdatypizacja jest poniekąd kwestią umow

-ną.Skoro jednak ma ona znaczenienietylko teoretyczne, lecztakżedostarczabodźców kierunkowychwbudowaniu wersji,planówśledczychoraz poszczególnych czynności

dowodowych (np. sugeruje treść pytań stawianych bie -głym i przesłuchiwanym), przeto należy oczekiwaćtwo

-rzenia podziałówmaksymalnie wyrazistych.Dlatego mam

wątpliwości, którym gdzie indziej dawałem już upust,że

np.klasa zabójstwz motywówseksua lnych jest zdecydo-wanie nietrafiona z uwagina jejnieostrość.Zdoświadcze­

niawiadomo,żejest to kwestiaistotna.

Na s.92 można przeczytać: "Wydajesię, że na p od-stawie analizy sposobu dokonania rozboju czy kradzieży

zwłamaniem możliwejest wytypowanie sprawców zabó j-stwa". Otóż ostrożnośćautorkijest w tym przypadku jakby na wyrost. Co prawda jedenjedyny raz,niemniej wśledz­ twie,które wszcząłem zpowodudługiej serii włama ń do

(3)

RECENZJE

sklepów dokonanych przezTadeusza C.iwspółsprawców,

na podstawiewłaśniemodusoperand;doszłodo wykrycia iudowodnienia zabójstwamłodegoczłowiekazbroni pal-nej. Wiadomo,żeto,cosięzdarzyłowrzeczywistości,nie podlegadyskusji.

Gdybym dobardzo zawężon ejopiniinatematyIIroz

-dział u cokolwiek jeszczemialdorzucić,to chyba uczucie niezaspokojenia wiedzyna tematwzajemnychrelacji po-czytalnościjmodusoperandiwkontekśc i etypowania nie-znanego sprawcy(sprawców).Praktyka dostarcza niema -łofaktówświadczącycho wadzetego aspektuprzed miołu badańMonikiCałkiewicz[4].

Znajomość motywu ma bezsprzecznie duże

znacz-nie dlaskutecznościwykrywania (s. 124 ).Wobec tego do myśleniadajeznacząca ilośćzabójstw w Polsce, których motyw niejest ustalony (s.123, 124).W puli spraw, któ-rymiwróżnychokolicznościach się zajmowałem,niektóre ztych o nieustalonych motywach były inadal są niesły­

chanie zagadkoweinaprawdę mog ą niepokoić.

Lekturę "Współczucia" (s.110--113) jako motywu za -bójstwawarto byuz upeł nić czy mś z tego,co o eutanazji mają do powiedzeniapolscy mistrzowie deontologii l ekar-skiej, np.bardzo mnieprzekonującyJózefBogusz[5] czy Stefan Raszeja [6].

Pożytecznym i dobrze zrealizowanym zamierze niem badawczym rozdziałuIII nt.:"Rodzajezabójcówa modus

operand!' (s.127- 189) byłoustaleni e,czy sposóbdziała­ nia sprawców jednokrotnych iwielokrotnych różni się od siebie.Zabójca jednokrotny pozbawiażyciajedną osobę wtrakcie jednego zdarzenia.Tooczywistość. Defin

iowa-nie wielokrotnych,jak wynikazpowoła n ejliteratury

ame-rykańskiej, istotnie się komplikuje.W ichobrębie tworzy siępodgrupyzabójców seryjnych,masowych iszalonych (s.128)napodstawiemierników rozmytych,żebyniep

o-wiedzi eć- dowolnych.Jakżebowieminaczejnazwać zali-czaniedoklasynp. seryjnychzabójców tego,kto,działając zpremedytacją izłą wolą, speł n i a ponadtotrzy warunki: pozbawiażyciaco najmniejtrzyosoby,wciągu więcej niż

30dni,międzykolejnymiczynamiwystępujeznacznyo

d-stęp. Podobnemiern iki ilościowe stan owią onadawaniu etykiety pozostałym odmianom wielokrotnych zbrodni. Z braku miejsca nie będę komentował śmiałych k lasyfi-kacjitamtych uczonych.Poprzestanę na stwierdzeniu,że w znanych (nietylko mnie) sprawachprzedsądamipolsk i-mibyłyrozpoznawaneaktyoskarżeniao zabójstwa seryj-ne.wktórych owe kryteria czasowe niezostały spełnione.

Zdarzałosię wszak,żekonkretnypod sąd ny zabijał kilka, a nawetkilkanaścieludziwprzedziale niedłuższymniż30 dnilubli wodstępach,które niebyły.znaczns", bo w s kraj-nych przykładach w odstępach dwu lub kilkudniowych. Rytm , skutkii cał kowity czas postępowa nia zbrodniarza

wpewnym sensiewspółwyzn aczajączynności podejmo-wane przezpolicję .

Szczegółemcharakte rystycznym, a dlakoncepcjipro

-wadzenia śled ztwa nieobojętnym, jest spontaniczność

86

działan iagrupy sprawców badanych przezautorkę.

Jedy-nie w siedmiu przypadkach atak poprzedziły czynności

przygotowawcze(s.136).Na149ustalonych zabójcówco najmniej72 znajdowało się pod wpływem alkoholu.N ie-stety,także67(52%)pokrzywdzonych było nietrzeżwych,

cow sumie stanowinie lada problemkryminalnyi

spo-łeczny . Ogromnie cenną wskazów ką metodyczn ą dla o r-ganizowaniapierwszychprzedsięwzięćwykrywczychjest stwierdzenie,zgodnez wieloma innymiźródłami, bliskich relacji sprawców i pokrzywdzonych (s. 138).Tylko w 11 przypadkachbyli onisobieobcy, w 52ofiarą był członek

rodziny lub konkubent. Wartoakcentowaćte ustaleniaze względuna ich wybitniepraktyczne aspekty.

Gdy chodzi onarzędziazbrodni dokonywanych wP ol-sce,to.wporównaniu z opisywanymwksiążceM. Calkle-wicz stanem rzeczy w USA,uderza ich prostota,prymity -wizm(s.142).

Osobnej uwagi warta jestsłuszniewyodrębniona,

Nie-typowośćsposobudziałaniasprawcy" (s.145,146),która wymuszastosowaniewpostę powan iu przygotowawczym nieszablonowych, bardzo urozmaiconych środków i me -tod, dostępnych tylko wyjąt kowo dociekliwym p rokurato-rom (policjantom). Takimizpewnością nie byliwyj aśni a­ jącynietypowyprzypadekżonobójstwa,którzynie zbadali rzekomych listówpożeg na ln ychofiary(s.146).

Intelektualnie inte resujące są rozważania dotyczące

typologii, modelu działań, profilów zachowań zabójców seryjnych.Za obcymi autorami wyróżnia się tutaj cztery typy zabójców seryjnych,a mianowicie: wizjoner (zabu-rzony psychicznie),misjonarz,hedonista,siłacz (s.147).

Nazwysąna tyle komunikatywne, żeniewymagająob ja-śnień. W praktyce spotkałem sięz zaledwie jednym,ale niezwykleintryg ującymmisjonarzem,ihedonistami

zabi-jającymizpożądan ia i dlaemocjijednocześn ie . Nie s po-sób niewspomn ieć,żezabójstwa seryjnepopełni ająw

za-sadzie tylkomężczyżni(s.166).

Pókico nauboczumożn apozostawićtypologięimodus operand;zabójcówmasowych.Z tym zjawiskiem u nas,na szczęści e, nie mamy doczynienia. Ono trapi USA, Niem-cy,a odniedawnatakże Fin land ię .Oczywi ście , nie zawa-dziuważneprzeczytaniejtego,zmaestrią przedstawione-go,fragmentu monografii.

RozdziałyIViVstanowią,zpunktu widzenia praktyka, trzon, samojąd ro tego,co munajbardziej potrzebne,by dobrzefunkcjonować w zawodzie.Pierwszy z nich pre -zentuje.Ustalanie modus operandi '(s .191- 260).Analiza problemu obfituje w tak liczne naukowe argumenty, że komentatormoże sięodnieśćjedyniedo kilku kwestii wy -branychwedługjego osobistychupodobań. Monika Ca l-kiewiczponawia nawstępieju ż udowodnioną tezęo roli sposobu zabijania najpierww wykrywaniu, a następn ie w budowaniu dowodu poszlakowego sprawstwa danego

oskarżonego (s. 191). I, co charakterystyczne , kładzie nacisk nataktykę rekonstruowaniamodus operand;jako ogniwałańc u cha , któregosię trzymając, można dot rzeć

(4)

do przestępcy. Technika śledcza została potraktowana troszkępo macoszemu,w czym odnajduję pewne racjo-nalnejądro,gdyż piętą Achillesową wielu z nas jestnie -wiedza jak,jakimi metodami w danej sytuacjidojdzie się do źródła.

Przechodzącdoszczegółów,zasygnalizuję kilka kwe -stii z tej przyczyny, że wydaj ą się stanow ić fundamenty teoretycznej strony"Modus ...",więcnależyjewywyższać, w tym celu,aby pokazać, że dane ujęcie byłoby wręcz

doskonałe,gdybybyło sformułowane trochęinaczej. Tak więczapowiedźopracowaniakataloguzasadtaktycznych czynienia odnośnych ustaleń mogłaby być uzupełniona

uwagą, że zamkniętego katalogu na każdą okoliczność niepodobna przygotować. Konkretne zasady: szybkości, wielości źródeł, kompleksowości, stałego weryfikowania

wiedzy ,logicznego myślenia,zgodnegoz prawem ietyką działania orazszczegółowego dokumentowania

czynno-ści powinno sięadekwatniedo faktów wdrażać. Na pyta-nie,dlaczego w praktycznej działalności należyje wd ra-żać,autorkaudzielaprawidłowejodpowiedzi.

Ze wszechmiarpopieram postulat, aby organ proce

-sowy zwłaszcza pierwszemu przesłucha niu p

odejrzane-go poświęci ł maksimumtroski.Cierpliwe wysłuch iwani e

inielekceważenie apriori żad n ego detaluwyjaśnie ń leży w interesie poznawania prawdy. Naprzykład ZdzisławM.

spontaniczniewyrzucił z siebie,żezabitaprzezeńJolanta

G.miałanapalcu"pie rścione kz niebieskimoczkiem",ale

go niezabrał,gdyż.był bezwartościowy, taki odpustowy".

Przesłuchujący milicjant zapisał tę informację najpierw wnotatce. Po zwróceniu mu uwaginaniestosownośćtej formy relacjonowaniaczynnościprocesowej w ponownym

przesłuchaniu doszłodosporządzeniaprawidłowego pro-tokołu,który jako jedyny w sprawie dokumentmówiło tym pierścionku.W celu zweryfikowaniaprawdziwościp rzeka-zu Zdz isława M. z pozytywnym skutkiem ekshumowano zwłoki Jolanty G. Dowodowej wartości wyjasnieli M. nikt niemóg ł podważyć,gdyżujawn iałyoneszczegół,którego pozasprawcązabójstwa nikt inny nieznał.

Omówieniezasadywiel ośc i źródeł koniecznietrzeba

rozwinąć wzmian kąosensiegromadzeni a dowodów(śla­

dów) z nadmiarem .Z myślą, że zbędne łatwo wyrzucić,

ale pominięte, niedoprecyzowane mog ą bezpowrotnie

przepaść, tym samym uniemożliwiając dotarcie do p raw-dy.Jednym z wielu możliwych przykładówjest śledztwo

w sprawie zabójstwa Urszuli S., dopopeł n ie n ia którego przyznał się świeżo upieczony maturzysta, Tomek S. W areszcie,poochłonięciuzezrozumiałychemocji,odwo -łał samooskarżen ie,tłu macząc przesłuchującym, że kon-kretne, odpowiadające rzeczywistości fakty,odtwarzałna podstawie tego,cozasłyszałod milicjantów,gdy w grupie gapiówstał oboknich w czasie wykonywania czynności

namiejscuznalezieniazwłok.Clou rzeczy wtym,żen iko-mu nie przyszło do głowy , aby, po pierw sze,nie

popisy-wać si ę poufną wi edząnaforum publicum,podrugie,aby zanotować kto obserwuje powtórną penetracj ę miejsca

PROBLEMYKRYMINALISTY KI274(4) 2011

RECEI"ZjE

zbrodni. Niemającdrugiej informacji, nie sposób ocenić

wartości samooskarżenia Tomka S. Śledztwo umorzono

wobec brakudostatecznych dowodów winy.

W prezentacjizasadykompleksowościbrak mi nigdZie

indziej expressis verbis nie podnoszonego zagadnienia, żeustalaniepoczytal nościsprawcy jestprocesemciągłym,

począwszyodoględzi nmiejsca zdarzenia izwło k.Imdalej od chwili czynu ,tymtrudniejo mate riały dotyczące ściśle

czasupopełnieniazbrodni.Dotyczy torówn i eżobserwacji

zachowania podejrzanego,począwszy odprzekraczania

progu gabinetuprokuratora.Wysokozaśoceniamwszę­

dzie widoczne zatroskanie o ustalenieprawdymaterialnej

(s. 195 i passim). Podkreślam to nie bez kozery, gdyż jestem pod wrażeniem ostrej krytyki (siei) kodeksowego

wymogu orzekania na podstawie prawdziwych ustaleń faktycznych (art. 2 par. 2 k.p.k.).Niechybnie nie ma racji krytyk, według którego nałożenie na sąd obowiązku

po-znawania prawdymaterialnej osłabia jegobezstronność działa n iemna rzeczoskarże nia[7).

Związanie organówprocesowychpowinnośc i ąposza

-nowania zarazem prawa i etyki (moral ności) rodzi l icz-ne dylematy. Jaskrawowidać je wśledztwie zwłaszcza

wkontek ś ciestosowaniapod stępu(s. 197). Konflikty norm prawnychi moralnychsą czymś naturalnym , n ieuniknio-nym orazzrozumiałym. Dzieje siętakchoćbyzewzględ u

na bezmiarindywidual nościcech sytuacjiśledczych,które wymykają sięjednoznacznymocenomzpunktu widzenia nieostrychpojęćdobra i/łubzła. W praktyce wiele znaczy praca sumienia ,dzięki której wybiera się nie tyle dobre,

co lepsze sposobypostępowania, w czym pomocnemoże się okazać noszenie w pamięci uniwersalnej maksymy Ulpiana: ..przyzwoicieżyć,nikomu nieszkodzić, każdemu daćto, comusię nal eży"(Digesta).

Systematyczne podnoszenie poprzeczki standardów procedowania nie może powodować odrywaniaod rze -czywistości. Na przykład , patrzen ie na podstęp czy

lo-ja lność przesłuchującego w stos unku do prze słuc hiwa­

nego (s.210) powinno być kształtowane świadomo ś ci ą , że śledztwo jestwalką - ojej istociemożna nieco

wno-sić m.in.z chronionego prawem karnym znakutajności

(art.241 par.1-2k.k.)postępowaniaprzygotowawczego, znajdującejaprobatęwnauce[8), art. 6 ust. 1Europejskiej KonwencjiPrawCzłowiekai art.14 ust. 1Międzynarodo­

wego PaktuPrawObywatelskich iPolitycznych, apodstęp

ma dwie strony, dobrą izłą, o czym mówirozróżnianie podstępu etycznego i nieetycznego [9). Problem polega

na tym,źeby w razie takiejkonieczności sięgać po ten

nienag anny.

Poruszając zagad nienie oględzi n zwłok na miejscu

ichznalezienia, M. Całkiewi cz zakłada obecność tamże bi egłegolekarza(s.236). Ale sama obec ność nie wys tar-cza. Przepis art.209 par. 2 k.p.k., a przede wszystk im element arne wskazania prakseologii nakazują biegłemu obowiąz kowo brać udział w tejczyn ności. Chodzi o k re-atywność eksperta, bez któ rej nie do pomyślen i a jest

(5)

RECENZJE

drogapomysłów i znaków zapytania wdwu kierunkach: od prokuratora (policjanta)dobiegłegoi na odwrót. Dwu-kierunkowośćinspirowaniauważam za kluczowy sposób prawidłowego realizowania celów procesu karnego.

Rozdział V o swoistych żniwach śledczych, czyli

o"Wykorzystywaniumodus operandiw procesie

wykry-wania i dowodzenia zabójstw" czyta się z wyjątkowym zainteresowaniem (s.261-315) .Jeszcze raz potwierdza sięstara prawda,żesukcesosiągaten,kto potrafi wpełni zaangażować sięwprowadzoną sprawę. Bez mentalnych predyspozycji nie ma ani właściwego zestawu najpierw wersji, anastępnieskutecznego badaniazwiązkówmodus operandiz danymi wersjami (s. 262-274).

Z generalnie trafnych wywodów jeden ichszczegół warto osobno uwypuklić. W przypadku serii zabójstw M. Całkiewicz podkreśla potrzebę ustalania prawdopo-dobieństwa następnegoataku,przypuszczalnego czasu, miejsca tej agresji oraz osób na nią narażonych (s. 272). Zdoświadczeniawynika, żetego rodzaju przewidywaniaintelektualniepłodne iważnewkontekście zadańz za-kresu zapobiegania nowym napadom przezwcześniejsze ujęcie przestępcy,np.dzięki zasadzce.

A

propos współcześnie coraz modniejszego, ale od dawna przecież praktykowanego pod różnymi nazwami profilowania psychologicznego (s.274-280), wypada za-stanowić się nad ulepszaniem korzystania zeń. W świe­ tle publikacji naukowych [10j i analizy konkretnych spraw karnych trzeba bypomyśleć, międzyinnymi, oczęstszym angażowaniu profilerów dooględzin miejsca znalezienia zwłok.Wtedy mieliby korzystniejsze warunki do rozpoczy-nania procesu odtwarzania profilu nieznanego sprawcy już na podstawie świeżych śladów zbrodni. Od profilera można, co też ogromnie istotne, żądać udzielania kie-runkowych wskazań, jakie dokładnie czynności pomogą wsporządzeniuportretuzłoczyńcy.Wspominam o tym nie bez kozery. W rzeczywistości śledczej na dobre bowiem zadomowił się nawykodwoływania siędo pomocy profile-ra dopiero w impasie, gdycałkowicie zawiodły wszystkie inne poczynania. Tego rodzaju taktyka "ostatniej deski ra-tunku" umniejsza szanse zdobywania nowych kresek do rekonstrukcji portretu nieznanegoprzestępcy.

Mało przekonujące sącytowane przezautorkę koncep-cje Ronalda M. i Stephena Holmes'óww dziedzinie rozpo-znawania seryjnego zabójstwa seksualnego na podstawie wskazanych obrażeń zwłok(s. 287).Własne badania akt orazspostrzeżenia z pokaźnej puli spraw ongiś z moim udziałem prowadzonych świadczą o wymownym ewoiu-owaniu przesłanek diagnozowaniazwłaszcza klasyczne-go lustmordu. Wystarczy bliżej prześledzić ten problem na tle zapatrywań Wachholza,Schillinga-Siengalewicza, Olbrychta,Popielskiego, Spetta,Szymusika, Hanauska,

M. Całkiewicz słusznie niepokoi prawników stwier-dzeniempowierzchowności oględzin miejsca popełnienia najcięższych zbrodni przeciwko życiu (s. 313). Wydaje się, że naganna praktyka nie ulegnie poprawie dopóki,

88

dopóty wszyscy niezaczną wymagać więcejszczególnie od siebie.Nabywanie profesjonalizmu następuje nie bez osobistego wysiłku. Doskonalenie oględzin, jak zresztą ogółu innych czynności dowodowych, jest utrudnione, gdy ichbylejakośćspotyka sięzpobłażaniem czy,chcąc nie chcąc, usprawiedliwianiem nawet przez orzekający sąd [11]. Cenne myśli prezentujerozdział VI o tematyce

"Modus operandi a ocena prawna czynu" (s. 317-384), mniejfrapującejdla niedogmatyka, zaciekawionego głów­ nietaktyką itechniką postępowania przygotowawczego. Dając świadectwoprawdzie,trzebajed n a kże podkreślić , żeten fragment książki dostarcza czytelnikowi rzetelnej ijednocześniewprzystępnej łormiepodanej wiedzy,jaka w tym przedmiocie jest mu potrzebna. Z racji osobistych upodobań zwrócę uwagę tylko na dwa szczegóły przy-porządkowywania stanów faktycznych odpowiednim nor-mom Kodeksu karnego.

Otóżwartosię troszczyć ozrozumiałość iprecyzjęję­ zyka dokumentów procesowych, aby nie dochodziło do jałowych, niekończących się sporów oto,jaka jest rze-czywistość. W sygnalizowanych niedostatkach upatruje się żródeł pomyłek sądowych,a co najmniej kuriozalnych sytuacji, z których trudnowybrnąć.

Inna kwestia, wprawdzie zaznaczona w recenzowanej pozycji, ale nierozwinięta adekwatnie do swojego zna-czenia, to interpretacja pisemnych przesłanek ustalania znamion czynu (s. 330).Studiując protokoły zeznań, wyja-śnień,względnieprzeróżnych oględzinzawszeopłaca się pomyśleć,czy zapisanesłowawiernie oddają to, coświa­ dek, podejrzany lub biegły(konsultant, specjalista) chciał i faktycznie powiedział również środkami pozawerbalnymi. Stąd bierzesię trwałośćstanowiska, że interpretowa-nie materiału dowodowego jest prawdziwą sztuką, któ-rej uprawianie można powierzyć tylko doświadczonym zawodowcom. Takim, którzy dzięki przymiotom swego umysłu potrafią wyciągać należyte wnioski zezłotej myśli, że jeśli coś się nie chwieje, nie oznacza jeszcze,żejest pewne (12].

W zwięzłym "Zakończeniu" (s. 385-387) Monika Cal-kiewicz punktuje cele,metody i wyniki niniejszej rozprawy naukowej.Wpamięciczytelnikautrwala to, co sprawia,że jej książka staje się osiągnięciem wzbogacającym teorię ipraktykęzwalczania zabójstw.

Tymi zaletami powodowany polecam to opracowanie prawnikom różnych profesji oraz znawcom nauk sądo­ wych z solennym zapewnieniem, że niczyich oczekiwań nie zawiedzie.

BIBLIOGRAFIA

1.WnorowskiJ.:Sposóbdziałaniajakośrodek identyfikacji

sprawcyprzestępstwa, Wydawnictwo Prawnicze,Warszawa1978. 2.WyrokSądu Wojewódzkiegodlawojewództwa warszaw

-skiego sygn. IV K225173oraz wyrok SaduNajwyższego wtej samejsprawiesygn.I KR 174/74.

(6)

3.GurgulJ.:Śledztwawspraw achozabójstw a.MSW,W

ar-szawa1977,5.15.

4. Gurgu lJ.:Zadaniairola prokura tor a wopiniow ani usą­

dowo -psychiatrycznym, ..Postępy Psychiatrt ii Neuro logij" 2000,

tom9,SUpl.4,s.25i passim.

5.BoguszJ.:Lekarzijego chorzy,PZWL,Warszawa1984,

s. 37-52.

6.Raszeja 5.:Ortotana zjai dystanazjajako proble mprawny, medycz ny i moralny,"Biuletyn InformacyjnyOkręgowejIzby Le -karskiejElbląg- Gdańsk- Słupsk"1999,nr7,s.13-14.

7.Zob.M.Dąbrewska-Kerdes W kierunku kontrady ktoryj-nościprocesukarnego, ..Mida"2011,nr 3. S.37-41.

8.Waltoś5.:Naczelnezasadyprocesukarnego,Wyda wnic

-twoPrawnicze.Warszawa 1999,s.137.141.

PROBLEMY KRYMINALISTYKI 274(4)2011

RECENZJ E

9.T.Kotarbiński:Kurs logikidlapraw ników,PWN,Warsza~

wa1975.s,87,

10,Szaszkiew iczM,:Modelopracowywaniachar akterystyki

psych ofizycznejnieznanegosprawcy zabójstwa ,[w.]Zabójcy i ich

ofiary.podred .J.K.Gierowskiego.T.Jaśkiewicz-Obydzińskiej,

Wydawn ictwo Instytutu Ekspertyz Sądowych, Kraków 2003,

s. 175-226; J. Gołębiewski: Profilowa nie kryminaln e, Logos.

Warszawa2008.

11.Gurgul J.: Glosa dowyrokuSądu Apelacyjneg ow K ato-wicach z dnia8 kwi etnia 2009,sygn.IIAka 69/09, ..Prokuratura iPraw o"20 11,nr6.s.161,162.

12.DostatniT.:Przekraczaćmury,WydawnictwoUniwersyte~

tuMariiCurie-Skłodowskie].Lublin2007.s.137.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Warto również pamiętać, że nagroda jest najbardziej skuteczna, gdy stosuje się ją w sposób rozsądny (nie tylko wtedy, gdy zdarzy się nam być w dobrym nastroju, lub odwrotnie

I: Target-tracking performance improves with preview, in accordance with [9]–[11] and our offline model predic- tions; this will manifest in a lower error variance at the

Przyczyn trudności w odkrywaniu tych reguł i zasad Kuhn propo­ nuje szukać w 1° nieuświadamianiu sobie tych reguł przez członków wspólnoty naukowej

Można też zastanawiać się nad trzecią możliwością, a mianowicie taką, że miasto posiadało dw a odrębne wodociągi, ale pokonujące ostatni przed miastem

Like the mechanical philosophers, th e Paracelsians and th e H elm ontians stood for an unyielding attack on the blind au th o rity of the ancients, like th e

I choć ogólnie znane są obiektywne przyczyny nagłego obniżenia poziomu życia i pauperyzacji znacznej części rodzin zamieszkujących familoki, to jednak wśród

O ile w wypadku rywalizacji Związku Radzieckiego ze Stanami Zjednoczo- nymi oczywista wydaje się walka o zwycięstwo w klasyfikacji medalowej, to w odniesieniu do

Nie stwierdzono statystycznie istotnej różnicy (p ≥ 0,05) pomiędzy średnią zawartością miedzi w miodach komercyjnych i w miodach z prywatnej pasieki, co wskazuje na brak