Dziś w numerze: „FARYZ 1948"
CENA EGZEMPLARZA
MWnMMMIMiitimittlliłiiłiiriitliiiitifimittitlttil
12-STRONNEGO ZŁ
ILUSTROWANY
Wydanie B.Prenumerata mieś. zł120
z odnosz. do domu zł
130
KURIER POLSKI (Centrala telefoniczna IKP Bydgoszcz 33-41 1 33-42 Telefon dla korespondentów zamiejscowych 36-00
Sekretariat redakcji przyjmuje od godz. 10—12 Poniedziałek, dnia 14 czerwca 1948 r. Konto PKO „Zryw" nr VI-135. PKO IKP nr VI-140 Konto bież.: Bank Gospodarstwa Spółdzielczego
Bydgoszcz konto nr 8086 Nr 160
Po katastrofie okrętowej w zatoce Aalborg
Nurkowie donoszą o strasznych scenach,
jakie zobaczyli pod pokładem zatopionego statku
Echa katastrofy powodziowej w USA
KOPENHAGA (PAP). . Jak już wczoraj donosiliśmy, koło zatoki Aalborg, najechał na minę magne
tyczną i wyleciał w powietrze duń- sti statek pasażerski „Kjoebenha- ven“. Według dotychczasowych o- ficjalnych obliczeń spośród 400 pa
sażerów zginęło 130, wydobyto jed- I nak na razie zaledwie zwłoki 13 o- fiar. Uratowało się napewno 261 osób. Wielu rozbitków zostało jed- ! nak poważnie rannych. Akcji ra
tunkowej przyglądały się w napię
ciu tłumy stojące na bulwarach nad
brzeżnych.
Nurkowie donieśli o strasznych scenach, jakie zobaczyli pod pokła
dami zniszczonego statku. Zwłoki mające na sobie przeważnie tylko
bieliznę leżą wszędzie wśród znisz
czonych mebli i potłuczonego szkła.
Eksperci morscy ustalają dokład
nie przyczyny katastrofy. Wody przybrzeżne, na których wydarzyła się katastrofa, uważane były za cał-
kowicie odminowane i bezpieczne.
Trzy stolice skandynawskie — Ko
penhaga, Oslo i Sztokholm nadały w piątek wieczorem audycję radiową dla uczczenia pamięci zmarłych tra
gicznie ofiar.
W Jerozolimie przystąpiono
do usuwania zniszczeń
LONDYN (obsl. wł.) Z Jerozolimy donoszą, iiż w ciągu 24 godzin trwania rozejmu nie wydarzyły się poważniej sze wypadki naruszenia rozejmu. Uli
ce są pełne ludzi, usuwa się zniszcze
nia, a mahometanie starego miasta, ’ którzy przez cały miesiąc nie mieli okazji odbywania swych nabożeństw, tłumnie odwiedzają meczety.
Chrześcijanie starego miasta schro- : nili się w czasie walk w katedrze,
Z walk w Palestynie
Rabini Jerozolimy, Israel Zev Minzberg (po lewej i Benzion Hazzan po powzięciu decyzji o poddaniu Starego Miasta Ara*
bom, wywiesili białą flagę. W czasie wykonywania tej czyn*
ności rabin Benzion Hazzan zo*
stał — jak oświadczył naczelny rabin Jerozolimy dr Weingarten
— postrzelony w głowę i plecy przez żołnierzy Haganah, którzy byli przeciwnikami kapitulacji.
Wszyscy trzej rabini po przej
ściowym pobycie w niewoli w Ammanie zostali następnie przez Arabów zwolnieni i powrócili do bronionej nadal przez Żydów no*
wej dzielnicy Jerozolimy.
Zgon małżonki min. T. Michejdy
WARSZAWA (tel. wł). Jak się dowiadujemy, w Warszawie zmarła małżonka ministra dr T.
Michejdy śp. Anna Michejdowa.
Nabożeństwo żałobne odpra
wione zostanie w poniedziałek 14 bm. w kościele Zbawiciela w Warszawie. Pogrzeb odbędzie się dnia następnego w Krako
wie.Redakcja „Ilustrowanego Ku
riera Polskiego** składa na ręce min. Michejdy wyrazy serdecz
nego współczucia.
■ar r: ; w.
gdzie odbywały się codzienne nabo
żeństwa, Katedra ta została bardzo zniszczona, gdyż leżała w krzyż owym ogniu Żydów i Arabów.
Natychmiast po ogłoszeniu zawie
szenia broni przystąpiono do usuwa
nia gruzów. Około 5 proc, gmachów państwowych zostało uszkodzonych.
Do Haify przybyła misja wojskowa składająca się z 7 amerykańskich i
1 szwedzkiego wojskowego.
Dopiero obecnie nadeszły do Pol*
ski zdjęcia strasz*
nej katastrofy po*
wodziowej w Ore*
gonie w USA, która najwięcej o*
fiar pochłonęła wśród dzieci w mieście Vanport.
Na reprodukowa*
nym przez nas zdjęciu widoczna jest cała groza sy*
tuacji: Wśród ciemnej nocy ro*
dzice ratują swe dzieci, przenoszą je z zalanego mia*
sta na bezpieczne miejsca.
Debata we francuskim parlamencie
Min. Bidauit
w obronie uchwał londyńskich
PARYŻ (PAP), W piątek po połud- , że „między aliantami nie można móu
Śmierć na polu walki
dowódcy wojsk żydowskich w Jerozol mie
NOWY JORK (PAP). Rzecznik państwa Izrael podał do wiadomości, ae naczelny dowódca wojsk izrael
skich na froncie jerozolimskim Da
wid Marcus, poległ w czasie akcji bojowej w czwartek wieczorem. De
pesza premiera Ben Gurion stwier
dza, że Marcus zginął na posterun
ku na wzgórzach Jerozolimy w chwili, gdy starał się utorować dro-
! gę dla dowozu żywności dla miesz
kańców tego miasta. Poległy do- i wćdca żydowski służył w randze I pułkownika w armii amerykańskiej podczas ostatniej wojny światowej.
niu rozpoczęła się w Zgromadzeniu Narodowym wielka debata nad uchwa łami konferencji 6-ciu w Londynie w sprawie Niemiec. Debata trwała przez sobotę, przy czym zostanie podjęta na nowo we wtorek przyszłego ty
godnia. W dniu tym Zgromadzenie Narodowe wypowie się w głosowaniu nad rezolucjami po uprzednim wysłu
chaniu dwóch przemówień min. Bi- dault, który zagaił debatę i zakoń
czy ją oraz po wysłuchaniu interpe
lacji deputowanych.
Długie przemówienie min. Bidault
wiń o zwycięstwie ani o klęsce**. Z tych względów — uważa Bidault — głosy o porażce Francji na konferen
cji londyńskiej są nietrafne.
PARYŻ (PAP). Dekret, przewidują
cy możliwość subsydiowania szkolni
ctwa prywatnego, uważany powszech
nie za wymierzony przeciwko zasa
dzie świeckich szkół, został po długo trwałych targach przyjęty przez Zgro madzeni© Narodowe. Przeciwko de
kretowi głosowało 183 komunistów i 9 socjalistów.
Organ kapitalistów amerykańskich
za obcięciem planu Marshalla
NOWY JORK (PAP). „Wall Street Journal** wypowiada się niedwuznacz nie za dokonanym przez Izbę Repre
zentantów obcięciem kredytów na program pomocy zagranicznej, mimo, iż do akcji Vandenberga o przywró
cenie tych kredytów przez senat przy łączył się ponownie Marshall oraz, że została ona poparta przez Hoffma
na, Dewey‘a, Stassena i Warrena. Rów nietż największe dzienniki nowojor
skie krytykują stanowisko Izby Re-
I prezentantów. „Wall Street Journal**, I organ wielkiego przemysłu, nie oba-
! wia się tych ataków. Oświadcza on,
। że redukcja miesięcznych kredytów ' nie jest ani cyniczna ani nie narusza przyjętej zasady udzielenia pomocy Europie Zachodniej.
Wystąpienie „Wall Street Journal**
wskazuje, że big business „stracił ser
ce** dla pierwotnej koncepcji mar
shal lowskiej.
Zamaskowany udział Anglii
w nadzorze rozejmu
palestyńskiego?
NOWY JORK (PAP). Biuro me
diatora ONZ w Palestynie zaprze
czyło pogłoskom jakoby Bernadotte zażądał od Wielkiej Brytanii dostar
czenia okrętów i samolotów dla nad
zorowania rozejmu. Według otrzy
manych tu wiadomości, Wielka Bry
tania z własnej inicjatywy zaofia
rowała mediatorowi środki trans
portowe dla użytku personelu rozej- mowego. Bernadotte oświadczył; że oferty tej nie przyjął. Biuro media- 1
tora nie wyklucza jednak ewentual
ności, że z powodu braku potrzebne
go sprzętu, oferta Wielkiej Brytanii może być ostatecznie przyjęta. W takim wypadku Bernadotte ma za
żądać, by środki transportowe do
starczone przez Wielką Brytanię zostały zaopatrzone w oznaki ONZ, a obsługuj' ey je personel musiałby ograniczyć się do funkcji ściśle technicznej.
stanowiło obronę przed zarzutami, ja
kie francuska opinia publiczna wy
sunęła przeciwko uchwałom londyń- skim. Mówca przyznał, że Francja musiała pójść na ustępstwa. Bidault zaznaczył jednak, że w obecnej sy
tuacji nie motżna było — jego zda
niem — osiągnąć lepszych rezultatów.
Odpowiadając zgóry swym przeciw
nikom, Bidault wyraził przekonanie,
triumfy w roli Otella, w sztuce Szekspira o tej samej nazwie, wystawionej w Teatrze Wojska Polskiego. (Czytaj: List z Łodzi) Foto —
Brzozowski i J. Marski, Łódź.
I Zgon jednego z twórców bomby atomowej
I NOWY JORK (PAP). W St. Louis zmarł w wieku 55 lat dr J. C. Stearns, jeden z uczonych, którzy dopomagali do produkowania bomby atomowej.
Zmarły był profesorem uniwersytetu w Waszyngtonie.
ocboiników
z Francji do Palestyny
PARYŻ (PAP). Jak donoszą z Marsylii, urzędnicy portowi, stwier
dzili, że w piątek wieczorem opuści
ła port Du Bouc. barka desantowa z bronią i około 800 ochotnikami ży
dowskimi na pokładzie, udając się do Palestyny. Barka płynie pod ban
derą panamską. Ładunek broni składał się z min, granatów 1 ma
łych czołgów.
Dr Melan zwalnia
zdrajców wojennych
LONDYN (PAP). Z Pretorii donoszą że nowy rząd nacjonalistyczny Po
łudniowej Afryki, postanowił zwolnić niezwłocznie 5 więźniów politycznych skazanych za zdradę i sabotaż. Wśród zwolnionych znajduje się Liebrandt, który w roku 1947 został skazany na śmierć przez trybunał nadzwyczajny.
Udowodniono mu bowiem, że w cza
sie wojny przybył niemiecką łodzią podwodną z Niemiec do południowo- zachodniej Afryki
Str. 2 ILUSTROWANY KURIER POLSKI 1—11 im■m i■!fi Nr 160 SM#
pj ZE ŚWiATA ] INowa, wspaniała i^dnostka polskiej floty handlowej
KOŚCIUSZKO"
KATOLICKIEGO INAWIDOWH POLITYCZNEJ i L.
jE^ardzo popularny i bardzo wpły-:
wowy kardynał, J. Em. ksiądz:
Franciszek Spellman, i
nowojorski, jest jedynym na świecie i jednostek polskiej floty handlowej S/S „Kościuszko1 biskupem, który posiada dyplom:
pilota. :
Ks. kardynał Spellman jest rów-;
nież posiadaczem dyplomu szofera;
i strażaka honorowego. Ten ostatni;
dyplom uzyskał amerykański kardy- : nał w dowód uznania za ugaszenie;
pożaru we własnym mieszkaniu —;
przed przybyciem stra’y pożarnej:
na miejsce wypadku. (W). :
Czterotygodniowy rozejm w Pale*
słynie rozpoczął się. Choć nie brak doniesień o lokalnych starciach, jed
nak ogólne działania wojenne ustały.
Czy zawieszenie broni nie zostanie zerwane, trudno jeszcze dziś powie
dzieć. Zależne to bodzie od rozwoju sytuacji politycznej, a ściślej: od możliwości realizacji planów, dla Iprzeprowadzennia których zgodziły się obie strony aa rozejm. Zarówno Arabowie, jak i Żydzi liczą, niż w okresie zawieszenia broni będą mogli dokonać korzystnych dla siebie posu
nięć natury politycznej . Jasne jest, iż w tych warunkach do wznowienia działań wojennych może dojść w każ dej chwili. Kategoryczne wypowiedzi przedstawicieli żydowskich 1 arab
skich nie wskazują by łatwo było osiągnąć trwałe porozumienie.
Ostatnie dni przyniosły szereg no
wych, nierzadko sensacyjnych, szcze
gółów zakulisowej akcji prowadzonej przez Wielką Brytanię wokół sprawy palestyńskiej. Coraz wyraźniej uwy
datnia się rola, jaką odgrywa rząd brytyjski w zaostrzaniu konfliktu
arabsko-żydowskiego. Jasne jest, iż
e Jstrona żydowska, ani też arabska nie
Ziazd dziennikarzy
|praRną wojny, która właściwie zo-J J gstała hu narzucona. Mętne wypowie-
mOrSkłCu |dzi przedstawicieli Foreign Office na SZCZECIN (W). W dniach 27 i 23|'nterpelację posłów w sprawie uzna- czerwca br. odbędzie się w Szczeci-
! nie pierwszy Ogólnopolski Zjazd
■ Dziennikarzy Morskich. W zjeżdzie tym wezmą udział min. żeglugi Rapacki 1 wicemin. dr Widy-Wirsiki oraz dzienikarze z całej Polski.
Czwarte ognisko stonki
ziemniaczanej
POZNAN (s). We wsi Pieruszyce pow. jarocińskiego odkryto czwarte z kolei ognisko wroga ziemniaka nr 1 — stonki ziemniaczanej. Po- I przednio odkryto nowe ogniska we wsi Chatiszew, pow. Międzyrzec
। dnia 4 b«n. oraz 3 bm w powiecie i Gostyń, wieś Ziemowo oraz w pow.
j Słubice, wieś Gąbków Wielki. Og
niska te są niewielkie. Na poszcze
gólnych terenach znaleziono od 20 do 70 owadów.
GDYNIA (p). W poniedziałek, dn. 14 czerwca br. w godzinach porań- I „Kościuszko1 został przejęty przez arcybiskup: nych przybędzie po raz pierwszy do Polski jedna z najwspanialszych ; polską flotę morską w dniu 5 maja , . . . . ---- -- . - . . .— —--- . " — „z., 1947 r. w Rotterdamie od władz ra
dzieckich “I przekazany Tow. GAL jako siódma z kolei jednostka z ty-
tolica Apostolska otrzymała ostat
nio raport, że w Belgii powstała organizacja polska pod nazw i „Ro
botnicza Młodzież Katolicka , analo
giczna do francuskiej organizacji O. C.“
Prezesem „Robotniczej Młodzieży Katolickiej" jest p. Sławomir Matza, a kapelanem z ramienia władz du
chownych, ksiądz Jacek Przygoda, były rektor „Misji Polskiej" w Bruk
seli, a przed wojną redaktor tygod
nika diecezji sandomierskiej, który wychodził pod nazwą „Siewca Prawdy".
„Robotnicza Młodzież Katolicka"
przystąpiła do wydawania miesięcz
nika pod tyt. „Myśli i czyny". (W).
^najbliższy międzynarodowy kon
gres „Pax Romana", grupu
jącej katolickie stowarzyszenia aka
demickiego całego świata 1 równo
ległej organizacji katolickich inte
lektualistów, odbędzie się bież, lata w Brukseli.
W 1949 r. międzynarodowy kon
gres „Pax Romana" odbędzie się w Meksyku. (W).
a podstawie komunikatu Wy
działu Społeczno - Politycznego Zarządu m. st. Warszawy stwierdza
my, źe na terenie stolicy znajduje się obecnie trzynaście wyznań reli
gijnych, uznanych przez państwo.
Katolicy stanowią 97% mieszkań
ców stolicy, na resztę wyznań przy
pada 3%.
Metodystów liczymy obecnie w Warszawie 1.200 osób, karaimów około stu. Bezwyznaniowców jest w Warszawie zarejestrowanych około stu. Reszta przypada na sekty pro
testanckie różnego rodzaju, przeważ
nie pochodzenia amerykańskiego, częściowo niemieckiego.
Dodać należy, że geografia wyzna
niowa Warszawy jest przykładowa i miarodajna dla wszystkich pol
skich miast. (H. Miel.).
Pod względem tonaiżu frachtowiec 1 miejsca tylko M/S „Batoremu", M S ten stoi na czwartym miejscu w „Sobieskiemu" i S/S „Pułaskiemu", ^5% Arialu *Polrfd’w’pofaiale naszej flocie handlowej, ustępując | i posiada tonaż - 7763 brt. S/S floty Jest te nowo
czesny, zbudowany w roku 1939 w stoczni w Bremie, statek towarowo- pasażerski. Posiada on napęd pa
rowy msko-prę'nej turbiny i rozwi
ja szybkość przeciętną 16 węzłów na I godzinę. Posiada 148 m długości, 19
■ m szerokości, 2 pokłady, 12 pasażer
skich luksusowych kabin. Statek ten posiada duże możliwości ładunkowe.
Jest przystosowany do przewo’enie ciężkich ładunków w ładowniach i na pokładzie. W jednej tylko ładow
ni może on pomieścić 8 najwięk
szych lokomotyw z tendrami. Po ka
pitalnym remoncie w Antwerpii, .Kościuszko" przybędzie obecnie po raz pierwszy do portu macierzy
stego. Kapitanem statku jest Kazi
mierz Lyski.
L KKAJU
Elektrownia łódzka
uzyskała nowoczesny piec na miał węgłowy
ŁÓDŹ (W) Jak się dowiadujemy, montaż pieca na pył węglowy budo
wanego już od dwóch lat przez elek
trownię łódzką został w tych dniach ukończony.
Zmontowany piec jest jednym z naj większych tego rodzaju w Polsce i wytwarza do 100 tys. ton pary na godzinę. Jak wiadomo pyl węglowy jest najtańszym środkiem opalowym,
to też uruchomienie nowego pieca obniża znacznie koszty produkcji e- iektrowni. Nowoczesny
trzony jest w specjalne zmiękczania wody.
W projekcie istnieje
giego pieca na miał węglowy. Części do montażu zwiezione zostaną z
bryki oświęcimskiej.
kocioł zaopa instalacje do budowa dru- fa-
Kupcy branży chemicznej
wybrali nowy zarząd na zjaździe w Krakowie
KRAKÓW (P). W Krakowie od
był się ogólnopolski zjazd delega
tów Zrzeszenia Kupców Branży Che- miczno-Gospodarcze j.
W zjetdzie wziął m. in. udział de
legat Min. Przemysłu i Handlu mgr R. Konopka. Po powitaniu przy
byłych 1 udzieleniu absolutorium u- stępujiącemu zarządowi, prezes zrzeszenia mgr Kułakowski wygło
sił referat pt. „O ujednolicenie i zmodernizowanie przepisów praw
nych normujących produkcję, obrót i manipulację chemikaliami niebez
piecznymi dla życia ludzkiego*.
O aktualnych zagadnieniach branży
^nia państwa żydowskiego wskazują infedwtiznacznfe na istetue cele pro-
|wadzonej na tym odcinku polityki.
| Sensacyjne doniesienia Lionel Du-
|rand*a na łamach „Parts Presse“ wy
dają się w tych warunkach bardzo prawdopodobne. Durand pisze. Iż na krótko przed rozpoczęciem działań wojennych w Palestynie rząd brytyj
ski podpisał dwie ściśle tajne umowy z Egiptem i Trans Jordanią. Wielka Brytania zobowiązała się dostarczyć rządowi egipskiemu materiałów nie
odzownych dla Ingerencji w sprawie Palestyny, zaś Egipt zgodził się na przekazanie Transjordan!! wszystkich zdobytych przez wojska egipskie te
renów. W zamian za to rząd brytyj
ski przyrzekł ewakuować swe woj
ską z Egiptu.
Plany brytyjskie sięgają daleko.
Anglia dąży do stworzenia federacji państw arabskich, która pozostawa
łaby pod polityczną i gospodarczą jej a kontrolą. W ten sposób nie tylko za-
. । Schowałaby ona swój dotychczasowy
w aau wi\in ii waurc Drug! 1 trzeci dzief poświęcony PO trzymiesięcznym okresie astan ooisladan’A. lecz rozszerzyła i u*
aie^Stowarzyszenja^Elektry^ków*1?^- Z0StaI pracom w komisjach, których kryzysu rządowego, zbrodniarz wo-|trwaliła swe wpływy na Bliskim 1 1:—*--- -i— --- jenny Kopf z polecenia brytyjskich g^rodkowym Wschodzie. Czterotygod- chemicznej w obecnej strukturze
gospodarczej mówił St. Zapolski.
Po referacie toczyła się ożywiona dyskusja, w której poruszono sze
reg zagadnień, dotyczących kosztów transportu, handlu hurtowego i współpracy z Centralą Handlową Przemysłu Chemicznego. W zakoń
czeniu obrad uchwalono przekształ
cić — Ogólnopolskie Zrzeszenie Branży Chemiczno-Gospodarczej w Związek Zrzeszeń Kupców Branży Chemiczno-Gospodarczej,
siedzibę będzie Warszawa,
sem nowego zarządu wybrano p.
ini. St. Chrzanowskiego z Krakowa.
którego Preze-
Stow. Elektryków Polskich
SZCZECIN (W) W dniach od 10— I była się wspólna kolacja koleżeńska.
14 czerwca obraduje w Szczecinie w sali WRN — 14 walne zgromadze-
celem jest uzgodnienie programu pra-
skich. W obradach biorą udział wice- .... . , , . , , . . . .. ®
minister Golański, Salcewicz, Kas- cy- dokładne omówienie bieżących władz okupacyjnych utworzy! gabi- gn-owy rozejm w Palestynie bedzle też man delegat Min. Komunikacji p. Że- zagadnień energetycznych, oraz po- net Dolnej Saksonii i stanął na jego |'’'''wotpliwie wyzyskany przez Angll-
majtis. prezes SEP prof. Szumilin, wz’ęc’e uchwał. czele. Oków
prof. Straszewski, dyr. Centralnego iiiiiiiiiiuiiiiiiiiiiiiiiuiiniiihiiHiiuiiuiiiiiiiiiiniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiunHiiuHiiniiiuiiiiiuniiuintiiiiiiuuiiiiiiiiiiiiiiiiiiuiiiiiiiinuiHuiiiiiiuiiiiiiiiuiiHuiiminimiHiMi Zarządu Energetyki Pomorza Zach.
czele. ików
|^Jja następcę rektora katolickiego uniwersytetu w Santiago de Chile został powołany ks. prof, dr Jan Skowronek.
Ks. rektor Skowronek pochodzi z diecezji katowickiej i był w czasie ostatniej wojny kapelanem naszych uchodźców w Rumunii. (W.).
legatów z całego kraju. =---—---- ---—
W pierwszym dniu obrad po Mszy |Sdward
Martuszewski
św. w kościele Garnizonowym i po- - wołaniu na przewodniczącego komi
tetu organizacyjnego mi. Karwow
skiego, odbył się wybór przewodni
czących komisji siteoprądowej —
prof. Skowroński, telekomunikacyj- Z Sowo „don Kiszot" znane jest nie- bierze udział w jednej z najwięk- nej — dyr. Mickiewicz, oraz komisji Smal każdemu polskiemu dziecku, sło- szych bitew świata, w bitwie mor- wnioskowej — prof. prof. Czaplicki, =wo „donkiszoteria*1 używane jest skiej z Turkami pod Lepanto. Traci Kuna i dyr. Witwińskf. Sprzez każdego dorosłego. Związane w niej lewą rękę, lecz za męstwo
W godzinach popołudniowych zor- Esą one z bohaterem powieści Cervan.! i zdobycie sztandaru egipskiego otrzy- ganizowano komisie sekcyjne i obra- Etesa, lecz powiązanie to możnaby na-! muje podwyżkę żołdu — o 3 talary dowano w komisjach. Wieczorefn od- Szwać tragicznym. Don Quijote, ten miesięcznie.
... ^prawdziwy, którego uczynił Miguel
"ide Cervantes Saavedra jedną z dwu igłównych postaci swego arcydzieła, jest w Polsce właściwie nieznany.
Don Kiszot z przeróbek dla młodzieży
;to bardzo mizerna czasami wprost ibarbarzyńsko zrobiona reprodukcja
Po pięciu latach służby w wojsku która nie dała mu nawet stopnia ofi
cerskiego a zapoznała jedynie ze znajdującą się wówczas w rozkwicie kulturą włoską, zniechęcony i zmę
czony przygodami żołnierskimi wraca do kraju wraz z młodszym bratem Roderykiem. Galera na której płynę
li zostaje napadnięta po drodze przez korsarzy algerskich i wszyscy znaj
dujący się na niej chrześcijanie do- stają się do niewoli. Moćnaby ją po
równać, z zachowaniem wszelkich proporcji, do obozu koncentracyjne
go. Czterokrotne próby ucieczki koń
czą się fiaskiem. Za każdym razem udaje się Cervantesowi u.-™..-- głowę, lecz — zachowując swą god-
; noóć człowieka. Dopiero po pięciu obowiązujących obecnie artykułów =Cervantes. Mając 22 lata wyrusza w latach pobytu w ciężkiej niewoli zo- i ustanawia, że jeżeli jeden z mał-Bświat w poszukiwaniu lepszej przy- staje Cervantes wykupiony przez try-
ibą w rodzinnym kraju. Początkowo rodzin” i litościwych rodaków.
Wrót zszy do kraju znowu zaciąga się do wojska lecz brak ręki roz
wiewa wkrótce jego złudzenia co do możliwości kariery wojskowej.
W 1584 roku żeni się z Katarzyną międzyczasie traci posadę państwowy de Palacios y Vozmediano, wkrótce Przez kilka lat żyje z tego, co mg
kościelne
ludowemuDO zawarciu małżeństwa cywilnego
lprawdziwego don Quii°tea którego* * ® simie we właściwej transkrypcji pol-
WARSZAWA (S). Prace Komisji powołanej do stworzenia jednolite
go polskiego kodeksu cywilnego, są w pełnym toku. Nowelizacji uleg
nie m. in. prawo małżeńskie.
Nowy projekt prawa małżeńskie
go oparty jest na prawie obowiązu
jącym obecnie, wprowadza jednak
że kilka istotnych zmian. Zupełnie nowy jest przepis, według którego na żądanie jednego z małżonków sąd orzeknie rozwód, jeżeli małżon
kowie żyją co najmniej od lat 5 w całkowitym rozłączeniu, a okolicz
ności nie pozwalają przypuszczać 'e pożycie małżeńskie zostanie przy
wrócone. Jednakże nie może żą
dać rozwodu maFonek, który ponosi całkowitą winę rozłączenia, chyba, że drugi z małżonków po ustaleniu
— |imię we właściwej transkrypcji pol- przyczyny rozłączenia odmawia po-=skiej brzmi: don Kichote. Uważam wrotu do wspólnego pożycia. jże powinniśmy zachować pisownię , . . . . , . Spolską z tego samego powodu, dla Drugą projektowaną rstotaą zmia-S^ o • VoRaire An.
ną jest wprowadzenie przepisu, w| eles a nie Wolter „y Loc Anheles.
myńl którego zawieranie małzeń-i ~ . ...
stwa wyznaniowego jest dozwolone! Przed k,!ka ®ies^«mi obchodzili- jedynie po uprzednim zawarciu |>mY. flecie urodzin twórcy don małżeństwa cywilnego. = łuijote a. E Był on czwartym z siedmiorga dzie- ... , . Ponadto projekt zaostrza jeden z9-; ubogiego chirurga Roderyka de
--- , „ „ — ,, - ,, — — . _ • J --/ .. J J UJ-
’.onków nie spełnia obowiązku do- ęszjości niż ta, którą widział przed so- nitariuszy za pieniądze zebrane przez starczenia środków utrzymania ro-|i
dżinie, zwłaszcza wskutek pijać- |jest kamerdynerem legata papieskie- stwa, Sąd może nakazać, ażeby wy-|go Juliusza de Aquaviva (późniejsze- nagrodzenie za pracę albo inne na--go kardynała) następnie żołnierzem leżinoisfci przypadające temu mał- gtrzeciego pułku flandryjskiego, sta- żonkowi były w całości wypłacane =c jonowanego we Włoszech (głównie do rąk drugiego małżonka. gw Neapolu). Dnia 7. X. 1571 roku
Jednak te pisarskiego po przyjściu na świat nieślubnej cór
ki Izabelii, którą miał z aktorką An-
। ną Franca. Postanawia żyć z tego co I zarobi piórem, mieszkając w EsquL
! vias skąd pochodziła jego 19-letnia
INieiaki Cervantes de Saavedra
i ści, jeszcze jako uczeń madryckiegoi j nauczyciela Juana Lopez de Hoyos,
interesował się poezją i dramatem, w okresie ostatnich kilkunastu lat, we : W oszech, Algerze. Portugalii, na Azorach i w Oranie, poznał świat i życie, jadł z niejednego pieca, uwa
ża, że nadszedł czas, by zrealizować swe pisarskie ambicje. Pisze powiesść pasterską „Galatea" (według wzorów I włoskich) oraz dwadzieścia kilka j utworów dramatycznych które maję i (jego zdaniem) torować nowe drogi
! powstającemu właśnie teatrowi hiszpańskiemu.
Sukces, jaki osiągnęły I pierwsze próby talentu
był tak nikły, że Cervantes zmuszony jest zostjć początkowo dostawcą, zbo
ża i oliwek dla floty wojennej i hand
lowej w Sevrlli, później zaś, gdy po
; danie jego o posadę w administracji
; kolonii amerykańskich zostało odrzu
cone, zostaje poborcą podatkowym uratować w Andaluzji.
Zawód poborcy podatkowego wzbo gaca go w doświadczenia życiowe, lecz nie odpowiada jego niespokojnej i niepraktycznej naturze. Parokrotnie aresztowany pod zarzutem nadużyć finansowych na szkodę skarbu parih stwa po kilku latach składania ciąg
łych zeznań wykazuje swoją niewin
ność. Nieostrożność w operowaniu pieniędzmi publicznymi sprawia, ż® w
OE3 Nr 160 ILUSTROWANY KURIER POLSKI Słr. 3 saa
1795 -1945
W 150 ROCZNICĘ URODZIN POETY
NARODOWE WYDANIE DZIEŁ
ADAMA MICKIEWICZA
pod wysokim protektoratem Prezydenta R.P. Bolesława Bieruta, na mocy uchwały Kra
jowej Ptady Narodowej z dn 5.V. 1945 r., na zlecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki SPÓŁDZIELNIA WYDAWNICZA .CZYTELNIK?
ogłasza
PRZEDPŁATĘ
na Narodowe Wydanie Dzieł Adama Mickiewicza
obejmujące w 15-tu tomach, w 4-ch seriach całość spuścizny duchowej Poety.
Tekst krytyczny opracowany na zlecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki staraniem Komitetu Redakcyjnego god przeuiodnictmem Leona Płoszewskiego. Wydanie na papierze bezdrzeumym, w okładce półsztywnej.
WARUNKI PRZEDPŁATY SERII PIERWSZEJ
obejmującej całość twórczości poetyckiej Adama Mickiewicza
w 4-ch tomach, o łącznej objętości 1700 stron, w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy
I. Wszystkie 4 tomy serii pierwszej ukażą się jednocześnie w dniu 15 listopada b.r. i będą wysyłane zamawiającym w kolejności zgłoszeń.
2. Cena czterech tomów stanowiących serię pierwszą wynosi
wprzedpłacie łącznie 800 zł, płatnych jednocześiiie z podpisaniem deklaracji
lubteż w 4 ratach po 200 zł — w miesiącach: czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu, albo w dwóch ratach po 400 zł — płatnych w miesiącach:
czerwcu i wrześniu — na konto P.K.O. I — 7474. Cena w sprzedaży księgarskiej będzie dwukrotnie wyższa.
3. Zamawiający wypełnia deklarację, w której zobowiązuje się do uiszczania całej należności
wterminach przewidzianych i przez
siebiewybranych i przesyła ją pod adresem:
„CZYTELNIK”, INSTYTUT WYDAWNICZY, WARSZAWA, ul. DASZYŃSKIEGO 14.
Deklarację można otrzymać me wszystkich księgarniach
4.
Zgłoszenie przedpłaty na serię pierwszą nie pociąga za sobą obowiązku zamawiania dalszych serii. Natomiast zamawiającym serię pierwszą będą przysługiwały przywileje przy seriach następnych.
Dokładne warunki i terminy ukazywania się serii dalszych będą podane w osobnych ogłoszeniach i prospektach.
________________________ ____________________ _____________________________ 06142
iiiiiiiiuiiiiiiiifmiii!niiiHiiiiiiiiniiiiiiiiii!iiiiiiimimiiiiiiiNiiiiiimi!iiiiiniiiiiiii!iiiii!i!iiiii!miiiiiii!iiiiiiii!iiiiiiiiiiiniinitiiiiiiiiiiiiiii!iiiiiiiiiirii{!iim;ii;iinmiHunii;iiiimi;
przyniosą okazyjne zarobki, nie znaj- ! nie ten don Kiszot, którym bawią się Przypominam sobie że gdy jakiś czas;
j s i r> _ o . temu jechałem do Francji i obudzi-:
łem się pewnego ranka w powozie z;
Niejeden kałamarz atramentu został gorączkowej drzemki, ujrzałem w;
wypisany na temat zalet i wad tej mgle świtu dwie dobrze mi znane po.:
powieści, pierwszej we współczesnym słacie. Po prawej ręce jechał don:
tego słowa znaczeniu. Dosyć nasprze- I Quijote de la Mancha na swoim ab-j czano się na temat, co „właściwie11 strakcyjnym Rosynancie, po lewej:
chciał Cervantes w swym dziele po
wiedzieć 1 choć krytycy nie mogą się pod tym względem pogodzić,, czytel
nik wraca co jakiś czas do tej książ
ki, znajdując w niej za każdym ra
zem nowe, niezauważone przedtem strony piękna, ciekawe spostrzeżenia, dując jakiejś stałej posady. Jest to' dzieci, ale prawdziwy Rycerz Smut- jeden z najmniej znanych okresów je- ’ nego Oblicza.
go życia, okres w którym powstaje pierwsza część powieści o don Quijo
te, pomyślanej początkowo jako no
wela satyryczna przeciwko modnym wówczas powieściom rycerskim Wy
danie jej w 1605 roku czyni Cervan
tesa znanym pisarzem, lecz nie daje mu upragnionego dobrobytu material
nego, ani słów uznania ze strony ko
legów po piórze.
W następnych latach powstaje autobiograficzny poemat .Podróż na
Parnas'1 „Nowele przyk adne“, osiem uwagi wypływające z doświadczenia nowych komedii i osiem entremeses,
druga część „Don QHijote‘a“ i po
wieść ,,Życiowe znoje Persilesa i Zyg- munty'1. Mimo protekcji księcia de Lemos i arcybiskupa Toleda kardy
nała de Sandoval, do końca życia pozostaje w trudnych
materialnych. Umiera 23. IV. 1616 r.
na puchlinę wodną. (
nikt się nie zatroszczy: i nie wiemy, gdzie spoczywająa resztki jednego z największych pisarzy świata.
Don Quijote, a właściwie don Ki- szot znany przez większość z nas, jest jedynie śmieszny. Don Quijote z powieści Cervantesa wraz ze swym giermkiem Sancho Panzą to psycho
logicznie g ęboka a literacko i arty
stycznie piękna wizja charakteru stworzenia, nazywającego się samo
zwańcze „homo sapiens11.
Możemy zostaw': historii literatury pozostałe utwory Cervantesa (jedynie
„Nowele przykładne11 i entremeses zasługują na przypomnienie ich współczesnemu czytelnikowi), lecz powieść o don Quijote powinna zna
leźć się w ka'dym domu. Naturalnie warunkach
życiowego autora a przede wszystkim wspaniały humor, w całej skali barw i odcieni.
Henryk Heine tak pisze w swoim wstępie do „Don Quijote‘a:
„W każdym okresie swego życia czyta em „Don Quijote‘a‘‘, za każdym razem odnosząc inne wrażenie. Gdy
i ICUCIU UU-LlUoZ<JL 111 Lic WldZtłlllc, vjtiy
O grób jego w kwitnącym wieku młodości chwy
tałem nieświadomymi rękoma różane pędy życia i wspinałem się na najwytż sze skały, by bliżej być słońca, a w nocy marzyłem jedynie o orłach i czy
stych dziewicach, wtedy książka o don Quijote była dla mnie bardzo przykra i niepokrzeniająca. Leżała na mojej drodze, więc usunąłem ją, na bok. Później, gdy wyrosłem na mężczyznę, pogodziłem się do pewne
go Stopnia z nieszczęśliwym kochan
kiem Dulcynei. a nawet zacząłem się z niego śmiać. Toż to głupiec, mówi
łem sobie.
Lecz dziwna rzecz, we wszystkich podróżach mego życia ścigały mnie cienie chudego rycerza i grubego giermka, zwłaszcza zaś w chwili, gdym stawał na rozstajnych drogach.
po lewej;
Sancho Panza na swym pozytywnym:
osiołku. Przybyliśmy właśnie na gra-;
nice francuską. Szlachetny rycerz!
skon ił głowę przed trójbarwnymi sztandarem, powiewającym na grani-:
cznym maszcie, dobry zaś Sanchoi pozdrowił nieco ch odnym skinieniem;
głowy pierwszych francuskich żan.:
darmów, którzy się właśnie pojawili.i Wkońcu jednak obaj pojechali dalej:
i wkrótce straciłem ich z oczu, a tyl-Ś ko od czasu do czasu dochodziło- moich uszu entuzjastyczne rżenie Ro-:
synanta i potakujące ryki osiołka'1. = Don Onijote i Sancho Panza niej umarli. Żyją wśród nas i w nas sa-j mych. Są tak nieśmiertelni, jak nie.:
śmiertelnym jest człowiek. Najwięk.i szym hołdem, jaki możemy złożyć!
wielkiemu pisarzowi pozostanie zaw-=
sze przeczytanie książki o nas sa-|
mych, o naszym życiu, naszych prag = nieniach. o naszej Dulcynei i naszej?
wyspie Baratarii, o naszych walkachE z wiatrakami i o samobiczowaniu sir = za wzorem Sancha
sprawiedliwości przez ciu hemu Mambrina.
j‘est miską golarza.
ho’dem, jakr modemy złożyć Michało-i wi Cervantesowi jest wyruszenie co;
dzień w świat wraz z jego bohatera-;
mi don Quijotem i Sancho Panzą w;
poszukiwaniu tego wszystkiego, czegoi oni razem ze swvm twórcą w swym;
ży ciu szukali
o wymierzaniu!
nas i o zdoby-=
który podobno|
Największymi
Prosimy pełnić ezytelniel
DEKLARACJA
Niniejszym zamawiam w przedpłacie pierwszą serię (4 tomy) Narodowe
go Wydania Dzieł Adama Mickiewicza Warunki przedpłaty są mi znane.
Należność w sumie zł 800 zobowiązuję się wpłacić na konto- P. K. O.
Nr. 1—7474 w ratach miesięcznych po 200 zł, iub w dwóch ratach po 400 zł albo jednorazowo
(niepotrzebne skreślić! u) miesiącu czermcu 800 zł.
nazwisko Miejscowość
Imię
Zawód
(Podpis)
ulica, nrdomu Poczta powiat
Wyciąć, nakleić aa kartę pocztową i przesłać pod adresem:
Warszawa ul. Daszyńskiego 14 „CZYTELNIK" Instytut Wydawniczy
00.4Ó
Zjazd koSeżeńsk!
b. wycbowaoLów c profesorów am a 5ob eskic «go
; WEJHEROWO (ab) W dniach 3 1
;4 lipca br. odbędzie się zjazd b. wy*
chowanków i profesorów Gimnazjum króla Jana Sobieskiego w Wejhero*
wie Gimnazjum to jedyne w swoim czasie w tej' czięści Pomorza, dało : po-sklej nauce i kulturze wielu wy*
bitnych przedstawicieli Ziemi kaszub*
sk’ej. ^W programie zjazdu, który roz* I j Liceum w Wejherowie przy ul. So«
bieskiego.
hołdu pomordowanym kolegom i pro*
fesorom, zebranie organizacyjne ko*
ła b. wychowanków i wieczorem u*
dział w przedstawieniu ,,Odprawy po*
słów greckich" w wykonam u zespołu obecnych wychowanków gimnazjum.
Zgłoszenia do zjazdu koleżeńskiego przyjmuje sekretariat Państw. Gimn.
pocznie się nabożeństwem w kaplicy Konwiktu „Leoninum" przewiduje się m. in. zebranie naukowe z odczytem b. wychowanka gimnazjum prof. U P. Gerarda ' abudy, w drugm dniu wycieczkę do Piaśnicy, dla złożenia
Naszym hasłem — nauka, sport i odbudowa
Str. 4 ILUSTROWANY KURIER POLSKI
Nr 160 KOSCfÓłt SW. JAKUBA Br GDAŃSKUświątynia żeaLwzu
&Ż
iiimiiiHiHimimiMiiiiiHiimiiiMHiiiiiiiiHjJJ
-■ wraca na łono Kościoła —-
Gdańsk, w czerwcu.
Było to krótko po rozgromieniu Krzyżaków pod Grunwaldem.
Bractwo żeglarzy, nie oddawszy z. gdańskimi mieszczanami hołdu Ja
gielle, otrzymało od Wielkiego Mistrza Pawła Russdorfa w po
dzięce za wierność na „nowym mień
cie" grunt pod przytułek dla cho
rych i starych żeglarzy, z którym, po rozszerzeniu darowizny, czyło wzniesiony w 1432 roku koś
ciółek. Kaplica ta, poświęcona „czci Wszechmogącego Boga, Naj-itw. Pan
ny Marii, apostoła Jakuba starszego, męczennika Chrystofora i Katarzyny Penny", w następnym roku została
połą- wadze
Zabytkowy z wieku XV kościół św. Jakuba w Gdańsku przy ul. Łagiew*
ni ki obecnie OO Kapucynów, według sztychu z XVII stulecia.
zniszczona przez sprzymierzonych z Jagiełłą husytćw. Lecz już roku następnego żeglarze spiesznie przy
stąpili do budowy nowej i piękniej
szej świątyni, która dzięki wybitnej pomocy arcypasterzy polskich, jak biskupa włocławskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, a nawet kardyna
łów rzymskich, mogła trzy lata póź
niej zostać poświęcona przez bawią
cego wówczas na Wybrzeżu biskupa z dalekiej Islandii, ks. Godzwina, ordynariusza Skalholtu. Lecz kośe eiół nie był jeszcze gotowy. Na roz
budowanie i ozdobienie jego wnętrz polska ■ ludnośić, wzywana przez!
episkopat, a nawet przez Watykan, I hojne łożyła dary (jak Andrzej | Kliński i tysiące innych szarych
ludzi, nie wymienianych przez kro
nikarza).
Kiedy pod koniec XV wieku szpi
tal zaczai przyjmować także obcych, lądujących w porcie żeglarzy, a po
trzebujących opieki, kiedy jut na
stępnie — bez względu na powód — zbierała się tam cała brać żeglarska na swe posiedzenia, bawiąc się nie
raz w sposób nie odpowiadający po- domu, biskup włocławski przydzielił specjalnie do szpitala dwóch księży. Pod zbożnym wpły
wem duszpasterstwa tych opieku
nów, mimo napływu zgorszenie sze
rzących obcych elementów, polscy żeglarze, zgodnie z regulaminem,
Kary za szpiegostwo więzienia
POZNAN (S). Przed Wojskowym ' stwowę i wojskową, Sądem Rejonowym w Poznaniu roz- ’
patrywano sprawę 44-letniego mgr.
J. Nowickiego, kier. Działu Organi-1 zacyjnego Wojew. Zarządu PSL prezesa Pow, Zarządu PSL w Mogil
nieStanęli oni pod zarzutem, że w o- kresie od czerwca 1946 r. do 18 listo- pada 1947 r., działając na szkodę Państwa Polskiego gromadzili wia
domości, stanowiące tajemnicę pad1"
udawali się na polskie nabożeństwa i polskie kazania.
Stan ten jednak nie trwał długo.
Kościół sfw. Jakuba bowiem jako jeden z pierwszych po „reformacji"
przyjięł obrządek luterańiski, zatrzy
muj, ąc wprawdzie — ze zrozumia
łych zresztą powodów — kazania polskie.
W 1636 roku grom uderzył w wie
żę iiw. Jakuba i zniszczył ko ciół, który spłonął doszczętnie. W trzech latach odbudowany, stanął podobno piękniejszy i wspanialszy, niż po
przednio, tak, jak go dzisiaj po po
nownej odbudowie podziwiamy. Po wojnach napoleońskich, podczas któ
rych przez prawie dziesięć lat słu
żył jako pomieszczenie dla jeńców, ko Jcićł w 1815 roku przebył jeszcze jedna katastrofę, z której się jednak rychło dźwignął. Tuż obok niego w murze obronnym znajdowała się średniowieczna brama Jakuba, uży
wana w latach ostatnich jako pro
chownia. Ciężka eksplozja maga
zynu prochowego uszkodziła wten
czas znacznie zabytkową świątynię.
Przytułek żeglarzy przetrwał aż do 1945 roku, w którym podczas działań wojennych został całkowicie zniszczony. Kolei ćł jednakże zam
knięto już w 1818 roku i oddano jako magazyn Bibliotece Miejskiej.
Wysoka zas wieża św. Jakuba słu
żyła odtąd jako obserwatorium astronomiczne szkoły nawigacyjnej.
Zdobi ją dziś kształtny barokowy hełm, zdjęty przy rozbiórce uszko
dzonej przez katastrofę bramy Ja
kuba, a osadzony na czubku wieży.
Zaniedbany w ostatnim stuleciu
wykorzystując do tego swoje kontakty organizacyj
ne.Sąd po szczegółowym rozważaniu skazał mgr. Nowickiego na 8 lat wie zienia z utratą praw publicznych na 5 lat, a Maja na 6 lat wiezienia z pozbawieniem praw publicznych na 3 lata. Na podstawie ustawy amne
styjnej kara pozbawienia wolności została im złagodzona do połowy.
i zniszczony wojną kościół św. Ja
kuba został w 1945 roku oddany pod opiekę zakonu OO. Kapucyn w, któ
rzy w szybkim tempie zdołali odbu
dować wnętrzna zabytkowej świą
tyni. Remont dachu i stropu prze
prowadził Urz.d Konserwatorski przez Gdańską Dyrekcję Odbudowy.
Już z zewnątrz wyrastający w ród j zieleni gotyk działa na nas swą pro- i stota. Lecz wejdźmy przez piękny
| portal do wnętrza. Warto tam wst>ą- i pić i spojrzeć z podziwem pełnym uznania, w jaki to sposób OO. Ka
pucyni w pełnej znoju pracy — częś
ciowo własnych rak siłami — prze
budowali p^łtorawiekowy magazyn ' na dom Boży. Nie ujrzymy wpraw- i dzie strzelistych filarów, rozgałęzia- jących się w misterne sklepienia.
Jedn , mamy przed sobą nawę, prze
chodź: c; w wydłużone prezbiterium, przez co oku, bez błądzenia, piękna przedstawia się perspektywa. Strop
Słynna wieża Eiffla w Paryżu została zbudo*
wana w 1889 roku na wysta=
wę paryską. Za projektował ją inż. Eiffel (Frań cuzi w ymawiają Efiel), biorąc ja ko zasadę, że
konstrukcja musi mieć wszędzie równe na*
prężenie. Stąd wzięła się chara k*
terystyczna linia wieży, zwężają*
cej się łagodnie ku górze. Bu*
dowa trwała dwa lata. Wieża składa się z 15 tysięcy części, waży 7 milionów kg, a wysta*
więnie jej kosztowało 8 milionów franków ówczesnej wartości. 40 rysowników przy opracowywaniu szczegółów konstrukcyjnych wy*
konało 5000 rysunków. Wieża ma wysokości 300 m, a z iej szczytu rozlega się widok na miasto w promieniu 80 km. (ej).
Dotychczas jeszcze opinia nie jest zgodna, co do pochodzenia popularnego powiedzonka angiel*
skiego „okej", używanego tak często przy wszelkich okazjach dla okazania zadowolenia, czy zgody. Niektórzy twierdzą, że O. K. powstało z błędnie napisa*
nego przez niezbyt biegłego w ortografii Amerykanina skrótu O. K., co miało znacżyć „AD correct" (ol korekt — wszystko w porządku). Inni twierdzą, że O.
jest wiązany z potężnych belek, które pamiętają czasy fundacji;
Płaski sufit na pewno zaważy ko
rzystnie na akustyce hali. Mimo na
krycia o ciemnym kolorze, kościół jest pogodny i przytulny. A dzieje się to dzięki wspaniałej konstrukcji gotyckiej, jakoby zakutej w ściany, bez żadnych specjalnych podkreśleń architektonicznych, jak filary i skle
pienia. Jasne, wysokie, bo pod sufit niemal sięgaj ;ce okna zdają się łą
czyć w du’ym, wiekowym prze
skoku z współczesną architekturą prymityw tego gotyku. Ołtarze, ba
lustrad? ch rowa i ambonę zastoso
wano w duchu franciszkańskim do surowej powagi całości.
Powróciła tedy po przeszło 400 la
tach znów jedna zabytkowa świą
tynia na łono Ko cioła. Wysoką w tym zasługę mają OO. Kapucyni.
Ad aeternos annos!
Mgr W. Paszkiet.
K. pochodzi od szkockiego „ocha*
ve" — wszystko w porządku".
Jeszcze inni powołują się na rum, słynący ze swej dobroci, a po*
chodzący z Cayes (Haiti). Chcąc wyrazić swoje zadowolenie- po*
woływali się podobno ludzie na ów doskonały rum, mawiając
„aux Cayes ' — fonetycznie z an*
gieiska „okej", (ej).
Jedna z leningradzkich fabryk produkuje pończochy, wykonane z syntetycznego włókna wanego
„kapronem". Produkt ten przypo*
mina wielce nylony i perlony.
Pończocha z kaptanu jest dwa ra*
zy cieńsza od zwykłych jedwab*
nych i kilkakrotnie trwalsza, (ej)
♦
Jeden ze sta*
rych zabobo*
nów japońskich mówi, że nie*
wiasta, która w
„tangono sek*
ku" (święto chłopców) przez cały dzień nie spojrzy w lu*
stro, aż dopiero wieczorem, ujrzy w nim swoje przeznaczenie. Złoś*
liwi jedna twierdzą, że dziś już żadna z kobiet japońskich nie bę*
dżie mogła poznać swych przy*
sztych losów, gdyż częściej je*
szcze oglądają się one w lustrach, niż ich europejskie czy też ame*
rykańskie' siostrzyce. (ej).
— Mów babu.
— Ślady na drodze słoniów — podjął hindu — wska
kują, że przed nami ktoś szedł, ktoś kto te słonie prowa
dzi, ktoś na nich jechał. Nie były to, Sahibie, słonie robo
cze, gdyż w tej okolicy nigdzie nie spostrzegliśmy prowa dzonych robót leśnych. Czyjeż to mogły być słonie? Bied ny hindu nie wybiera się nigdy na wycieczkę na słoniu do puszczy bez celu. Jeżel: zatem na tych słoniach siedzieli ludzie, którzy nimi kierowali, to słonie te i ludzie mogli należeć tylko do jakiegoś możnego radży lub maharadży.
Nie wiem, Sahibie, jak tam było i dlaczego zginął biedny Salim, ale pozwól mi Sahibie, powiedzieć i tojeszcze, że sprawa tak odbyć się mogła: na Sahiba i Salima, którzy czekali nanas, napadliludzie. Bronili się, w walce tej Sa
lim został zabity i porzucony na miejscu, a dzikie zwie
rzęta odgryzły mu głowę i poszarpały całe jego ciało. Sa
hiba natomiast uprowadzili.
— Alekto,gdzie ipo co?
— Tego ja, Sahibie, nie wiem. Jeżeli Sahib pozwoli, to ośmielam się wypowiedzieć taką radę: ludzie, którzy przed nami szli wkarawanie, mogą mieć związek ze śmier ciąSalima. Idźmy ich tropami, a może na końcu tej drogi dowiemy się czegokolwiek.
Inni tubylcy poparli radę starego myśliwca, a że radą ta w obecnych warunkach okazała się jedynie możliwą do wykonania, więc Stadnicki przyjął ją i zarządziłwymarsz w dalszą drogę. Zabronił jednak komukolwiek oddalać się zbytnio od głównej karawany, cały marsz ubezpieczył na sposób wojskowy czujkami i wszyscy mieli się usta wicznie na ostrożności. Około południa zatrzymali się na
południowy wypoczynek, konieczny zarówno z uwagi na piekielny żar, jak i tradycję, a pod wieczór ruszyli znowu dalej i tak szli dni kilka.
Przed zachodem słońca, któregoś tam dnia, cała kara wanazatrzymała się na nocny postój. Wtedy stary łowca Lakszma, którego rada na początku tej drogi została przy jęta, podszedł do Stadnickiego i oddawszy mu powinne salaamy, powiedział:
— Sahibie, posłuchaj mnie starego.
— Mów, babu.
— Dalej nie możemy iść wszyscy w takim porządku, jak idziemy teraz. W dalszej drodze mogą czekać nas liczne niebezpieczeństwa, od których my. nie wiedząc nie będziemy w stanie się obronić.
— Cóż więc radzisz?
— Trzeba na całą noc wysłaćwywiadowców,niech on1 zbadają wszystko przed nami i na rano niechaj wrócą z wiadomością, gdzie się kończy droga słoni.
Stadnicki przyznał w duchu, że rada starego jest do
bra. Postanowił skorzystać z niej. Powiedział więc:
— Kogo radzisz wysłać?
— Pozwól, Sahibie, abym ja sam zarządził i dobrał sobieludzi do tej wyprawy.
— Czy ty sam chcesz iść?
— Nikt inny lepiej nie wykona potrzebnego zadania poza mną. Znam puszczę lepiej, niż ktokolwiek z tych ludzi których masz z sobą. Zanim słońce wyjdzie nad puszczę, wrócęi przyniosę wiadomości.
— Dobrze ,idź.
Lakszma wybił pokłony i wyszedł, aby sobie wybrać ludzi, a mały Ali, który w kącie namiotu Sahiba słuchał słów starego^nie odzywając się jednym nawet słowem, wysunął się ze swego ukrycia po wyjściu starego hindu irzeki do Stadnickiego.
— Sahibie,pozwól mi iść z Lakszmą.
Jerzy podniósł mocno zdziwione brwi.
— Jak to, ty chcesz iść na tak niebezpieczną i trudną wyprawę?
— Tak,Sahibie. Zaginiony Sahib był dla mnie tak do
bry, że Allach nie przebaczyłby mi nigdy grzechu zapom nienia i obojętności. Allach Akbar!
— Ależ chłopcze, sam nie wiesz, na co się narażasz!
Ty się do tej drogi nie nadajesz zupełnie.
— O Sahibie — jęknął mały Ali — dlaczego?
— Bo nie znasz puszczy,jesteś niezręczny, zmordujesz się prędko i Lakszma zostawi cię po drodze na żer dzikim zwierzętom.
— Lakszma tego nie zrobi, Sahibie, a ja powinienem tam iść.
— Nie, ty jesteś mi tutaj potrzebny. Bez ciebiewszyst kosię w obozierozprzęże. Tyś najważniejsza osoba w ka
rawanie — podbechtał ambicję chłopca Jerzy. — Czy chcesz, abym ja się tu źle czuł?
— Sahibie, nie gniewaj się na swego sługę za słowa, które wypowie. Sahibie, czy ty, gdybyś się znalazłw nie szczęściu i dowiedziałbyś się, że twój wierny zawsze Ju suf Ali nie pośpieszyłby ci z pomocą, chociaż mógł nie nazwałbyś go wieprzem nieczystym i psem parszywym?
Powiedz, Sahibie.
— Ach, co ty mi tu będziesz opowiadał... — obruszył się niby Jerzy. — Zostaniesz na miejscu i basta.
— Sahibie...
— No, cóż tam?
— Sahibie, czy pozwolisz, abym ja, prawowierny syn Proroka, wrócił kiedyś do domu ojców moich i przyznał się: Jusuf Ali nie s, ełnił obowiązku wdzięczności?
— Zdaje mi się, Ali, że w Hindostanie słowo „dzięku
ję" i „obowiązek" nie jest nie tylkopraktykowane, ale na- wet znane.
— Sahibie, czyż ja jestem czcicielem krowich ogonów?
Masz rację, iż u czcicieli krów nie znają słowa dziękuję i rycerskość ich dopiero się ma urodzić, ale ja jestem wyznawcą Proroka i obowiązki swoje znam. Bismillach!
Jak bardzo mnie boli, Sahibie, że porównałeś mnie do czcicielikrowich ogonów.
— No, nie przejmuj się tym zbytnio i narządź pościel.
Sam pewnie także bardzo chętnie zwinąłbyś się gdzie w kącie i zasnął
DODATEK ILUSTROWANEGO KURiERA POLSKjEQO 14 6 1948 Nr 24
WOJCIECH NATANSON Alfons Szyperski
Teatr francuski w Warszawie PiHsto^f sląsk oh
ORŁY PIASTOWSKIE. — OD RĄUBRITTERÓW DO HITLERA. —>
PIASTOWSKA OSTOJA SZTUKI CZEKA NA OPIEKUNA.
Wałbrzych, w czerwcu.
W żadnym zak.tku całego kraju nie znajdziesz, miły czytelniku, tylu zamczysk piastowskich na urwistych skałach, ile spotkasz ich w Sudetach Wałbrzyskich. Ale ponad wszystkie zamki tutejsze wybija się znaczę- jst<
niem historycznym
kształtów zamek w Księżnie, „perła zamków śląskich" i dawna rezy- j dencja Piastowiczów Bolków ze;
Świdnicy.
Pickne dekoracje Christiana Berard i Prze ywanie Księżna, jego wonnej są ‘dokładnie podporządkowane kon- Puszczy świerkowej i ostro wciętych cepcji inscenizacyjnej — ka dy ich ja^ów, ^cielących się pod naszymi szczegół ma taką celowość, jak stopami, jego tarasów i niezapom- część składowa maszyny. Oto na nianyeh widok w górskich, to sen przykład zwisają z sufitu olbrzymie ° buńczucznych czasach wypraw świeczniki. < . ___ _ ...
zapada na scenę mrok, one właśnie nabierają nowego blasku i stają się jakby pękami rozsianych na niebie gwiazd. Trójdzielna architektura sceny, ponad któną unosi się wie
życzka zamieszkałego przez Arnolfa i jego siostrzenicę’ domu, pozwala tak ułożyć sytuacje — że akcja roz- : wija się jak dobrze naoliwione nych. Ma przewagę rozumu i do-1 tryby. Wszystko jest przemyślane, świadczenia, nad parą głupiutkich obliczone, wykalkulowane i celowe. | dzieciaków. Ma nawet szalone'
NIEZWYKŁE SPOTKANIE. — PO RAZ PIERWSZY OD 11 LAT. — POZNA JEMY LUDWIKA JOUVET'A.
W ROLI ARNOLFA. — I W ROLI REŻYSERA. — PRZYJRZYJMY SIĘ ANUSI. — I RESZCIE ZESPOŁU.
I PORÓWNAJMY NA KONIEC TEATR FRANCUSKI Z TEATREM JARACZA.
Warszawa, w czerwcu, dziestoletniego chłopca.
Światem, w stronę Teatru sunął nieprzerwany po
jechały piękne limuzyny,
momencie
mistrzów teatru, w oko z
Po raz
Pierwsza bolesna niespodzianka odbija się w mimice Jouveta wspaniałym skur
czem niepokoju i cierpienia. Ale te szybko biegające oczy kryją w so
bie — już w samym
klęski, wiarę w jej przelotność i chwilowość. Jouvet na krótką chwilę przykleja się do ściany, jak
by się starał zrobić niewidoczny, najmniejszy. Za chwilę będzie znów panem i władcą i z góry rozkoszuje się poczuciem swego triumfu. Ta nie dająca się niczym obalić i żadną siłą zwycię yć wiara Arnolfa jest w grze Jouveta tak mocna i jawna, ze pozwala mu zharmonizować dwie równie silne pobuddki działania, całkowicie wypełniające
woli: dławiący niepokój zazdroś
nika — i ciekawość organizującego swój los z przemyślną premedytacją szczwanego lisa. Bo, istotnie, Arnolf ze „Szkoły eon" ma w rękach wszel
kie atuty zwycięstwa. Ma władzę opiekuna, tak silną w ówczesnych warunkach rodzinnych i społecz-
napięcie Nowym
Polskiego, chód aut.
przemykały się skromne taks’wki.
Chodnikami płynęły niezliczone sze
regi pieszych. Nastrój miasta był rozciekawiony i podniecony, jakby się miał za chwilę odbyć wielki match międzynarodowy. Istotnie, go
towało się spotkanie. Spotkanie bar
dziej jeszcze emocjonujące, bardziej niezwykłe, bardziej wyszukane i rzadkie — niż najpiękniejsze za
wody reprezentacyj piłkarskich. Je
den z najświetniejszych dzisiejszego francuskiego Louis Jouvet, stawał oko publicznością Warszawy,
pierwszy od lat 11 — od pamiętnej wizyty artystów Komedii Francu
skiej — aktorzy paryscy mieli za
grać na polskiej scenie.
Zespół artystów francuskich czuł najwyraźniej wagę i doniosłość owe
go ąpotkania. Wyczuwał na pewno i entuzjazm i życzliwość publicz
ności naszej. Ale publiczność jest zawsze wielką niewiadomą. Im większe oczekiwanie i im większy kredyt zaufania — tym groźniejsze mogło być rozczarowanie. Juz od pierwszej sceny ogromna większość . widzów była zachwycona i ujęta. I Nie można jednak powiedzieć, by zachwyt od razu stał się jednomyśl
nym udziałem wszystkich. Ale mi- nęła krótka chwila — a Jouvet i je
go zespół z ka-dą sceną zaczęli zdo
bywać sobie coraz więcej uznania — i coraz kompletniejszą, bardziej za
słuchaną ciszę. Ich gra, niezmiernie , ściśle i precyzyjnie obliczona, dzia- ' łała z siłą doskonale skonstruowanej ; maszynerii.
Więc przede wszystkim — sam Jouvet. Jest to, jak dobrze wiemy, aktor bardzo nowoczesny, którego odwaga niejednemu Francuzowi może się wydań zuchwalstwem.
Tekst molierowskiej komedii jest dla niego raczej scenariuszem, niiz martwą, ściśle go krępującą ■ litera.
To nie znaczy, by Jouvet (jako ak
tor, a tym bardziej jako reżyser) miał przeinaczać, czy dobrowolnie przekształcać sens utworu. Wiemy, że nikt tak nie wyznaje zasady wier
ności dla tekstu, jak właśnie Louis Jouvet. Ale, pozostając najściślej w ramach autorskiej myśli, artysta rozbudowuje ją i interpretuje, oży
wia i uteatralnia, umacnia i pogłę
bia — czysto aktorskimi i czysto scenicznymi środkami. Samym spo
sobem stawiania stop, samym tem
pem scenicznych poruszeń, Jouvet wprowadza nas od razu w sedno i sprawy. Arnolf, bohater „Szkoły;
żon", to człowiek stary, odczu- i wajacy już najwyraźniej artretyczne j trudności w poruszaniu się — ale nie i zdający sobie z tego sprawy, wie
rzący — iż ciało jego jest równie nienaruszone, jak serce i tęsknoty miłosne! I, wyrażając tak dużo ową, głęboko wystudiowaną, grą ciała — Jouvet natychmiast potwierdza jią efektem charakterystycznego śmie
chu: śmiechu, który jest już star
czym i astmatycznym chichotem,staje być śmiesznym starcem, zapo- ale jeszcze wciąż wyraja sam ozłu- mina o swym artretycznym (a sztucz- dzenie triumfuj" cego stosunku do j nie energicznym) chodzie, o swym życia, wiarę w siebie i w przyszło ć i chrapliwym śmiechu, o tylu dosko- 1 W. zwycięstwo. Owo samoz*ndzenie ! nale wystudiowanych efektach gry pozośtaje wła ciwie — a? do końca.! intelektualnej. Jego Arnolf m głby Jouvetowski Arnolf tak dalece jest
nieświadomy swej staro’ci, ze nie może pojąć przyczyny swej — w sercu Anusi — klęski. „Dlaczego nie miałaby' mnie kochać?" — pyta ze szczerym zdumieniem. Za rzecz sa
mo przez się zrozumiałą, uważa Ar
nolf — ze mo'e być równouprawnio
nym i pełnym szans rywalem dwu-
lym przebiegu swej giy, wierny Molierowi i wiemy założeniomi utworu. Kreacja w wielkim stylu znajduje swą nieoczekiwaną i arty
stycznie usprawiedliwioną pointę.
Tak zwyciężył Jouvet jako inter
pretator postaci scenicznej, jako do
skonały, świadomy nowoczesnych i bogatych środków swej sztuki — aktor. Ale zwyciężył niewątpliwie także, jako inscenizator i reżyser..
sztatowych, planowano wodociągi niezale'ne od sieci wałbrzyskiej itp., słowem — Hitler pod osobistym kie
rownictwem Goeringa organizował dla siebie bezpieczne życie jaski
niowe, do czego masyw skalny Fiir- stensteinu nadawał się bez wątpie- okazało cię nia-Karkołomnych prac organizacja Todt jednak nie ukończyła, wiele komnat w pałacu obnażono z marmu-
| rów, rzeźb i pamiątek, całość spro- i wadzono do mdłej szarzyzny nowego ładu nacjonal-socjalistów, zostawiw
szy w chwili ucieczki stosy kabli, szyn, podziurawionych ścian i ol
brzymi’ jamę przed samym pałacem, na dnie której. zbiegają się tunele podziemne.
Gdy w oknie ostatnim 1 krzyżowych i uczt rycerskich, to za
razem pobyt w królestwie ba ni i pierwotnego piękna.
Dzieje Księżna, to dzieje naszych
Piastów świdnickich, naj ściślej zwią- . poł“‘ento 7'’śchga"’do"śiebie’ 'rzesze zanych z monarchami na Wawelu, turyst W i ciekawych poznania za-
Ksiaóno ma dzi.- charakter potęż* nego burgu o niejednolitym stylu i smaku, ale fantastycznie pięknym zanych z monarchami na Wawelu, J . . . . " . __ . a szczeg lnie dzieje Bolka I, potom- bytfk'w. Trudno nazwać późniejsze ka sw. Jadwigi śląskiej i Henryka
cum barba czyli z bród?, f
pary, co była równie nabo ną jak raczej osobne korpusy zamkowe, aktywną na polu społecznym. wystarczające same dla siebie.
A potem przyszli Niemcy, przewi- Wszak całość posiada 400 pokoi, roz- zespołu aktorskiego w nęli się tak'e husyci, przejściowo tez mieszczonych na pięciu piętrach!
I teatrze Jouvet'a nie brak wybijają-' rządcy czescy, wreszcie o zamek łby (wieża 47 m od fundamentów, 112 m ' cych się indywidualności. Huragany sobie rozbijali magnaci. ( od progu skały). Dziś przedstawiają
braw zdobyła Dominique Blanchar । w 1509 roku Ksiąźno przeszło w | te pokoje obraz zniszczenia i dome-
*--- ’’T—1—1---— ---—-- ’ ■ --j szabrowników, a przecie? tu i ówdzie zachowały się jeszcze freski, rzeźby, kominki, orły i herby pia
stowskie...
W Fiirstensteinie były skarby, zna
ne tylko z przewodników, obrazów i opisów.
dodatki architektoniczne mianem dostojnej przybud wek, tworzą one
Wśród
\ jako Anusią. Wyobraźmy sobie na1 posiadanie śląsko-łużyckiej rodziny nę scenie skojarzony i spotęgowany w, Hochberg-Bszczyńskich, spowinowa- j ten sposób, urok dziecka — oraz conych z Fiastowiczami i odtąd da-
| czar młodej, nieświadomej
| piękna, dziewczyny. Umieć być i i tym i tamtym równocześnie, po
słuszną i nieugiętą, głupiutką i nie- ' omylną w swych instynktownych re-
■ akcjach, grzeczną i okrutną, nie- 1 świadoma i drapieżną — oto wielki egzamin aktorstwa, który w taki sposób zdała w naszych oczach tylko Danielle Darrieux. Anusia w przed
stawieniu jouvetowskim jest przede wszystkim — doskonale wychowana.
Jej wspaniale wykonane ukłony są tak precyzyjne, że doprowadzają do pasji — oczarowanego nimi, a zara
zem wściekłego Arnolfa. W efek
townej scenie .czytania maksym, Dominique Blanchar, ma znów ten sam ton dziecinnej, niepokalanej układności: Amolf zrazu szaleje ze szczęścia, wydaje mu się, że łatwe będzie zwycięstwo nad tym jagnię- Anusia (Dominique Blanchar) i Horar ciem. Ale pod tą maska dobrego wy- ,Szkole żon" chowania ileż się kryje protestu, wy- j rażonego najsubtelniejszymi, lecz
' jakże wymownymi środkami: od stów, za przynależnych do ich naro- wymownego zdziwienia konkluzjami dowości. To jednak miało ten sku- okrutnych w swym cyniżmie mak- tek — w my l przysłowia: nie ma sym, a’ do dziecinnego łkania, które złego, coby na dobre .nie wyszło — zdradza — że pozorny triumf Ar
nolfa staje się coraz bardziej jego klęską.
I cały ten kunszt i cały ten urok wspaniałej artystki — w gruncie rzeczy oiWietla tylko sprawę Ar
nolfa, wyjaśnia nam motywy i oko
liczności jego działania, jest więc znów najściślej podporządkowany całej architektonice przedstawienia.
I gdy podziwiam coraz mocniej ów kunszt logicznego a równocześnie tak przekonywującego budowania wrażeń teatralnych, przypominam sobie — jak przez mgłę — przedwo
jenną, spontaniczna, lecz równie świetną grę Jaracza, który w 1938 r.
wystawił w „Ateneum" — tę samą molierowską komedię. Jakże we są takie porównania — wzbogające nie tylko nasza o teatrze, ale i znajomość ludzkich. Obyśmy mogli najczęściej
uzyskiwać mo’liwość takich kon- jz kraj'w podbitych i więźniów z po- frontacji — aby nas najczęściej od- ! bliskiego obozu Gross-Rosen zaczęto wiedza! teatr francuski, z tak od-1 wykuwać w kamieniu trzy tunele świeżającymi i ożywiającymi jego ( podziemne i wciąg samochodowy do reprezentantami, jak triumfujący w , westybulu — wzorem Berchtesgaden , tylu krajach, podczas obecnego swe- J i jego kaprysów. W dolinie powsta- go tournee — Ludwik Jouvet. [ło miasto namiotów i urządzeń war- i cy (Jean Aechard) w
Moliera.
stzczężcie, które raz po raz układa sytuację po jego my di w arabeskę zgodną z najśmielszym głosem jego życzeń. Tylko jedna siła obala te wszystkie przewagi i zadaje decydu
jący cios: siła przyrody, okrucień
stwo natury, o którym pisała w pięknym wierszu Maria Jasnorzew- 1 ska. Ono sprawia, że w decydującej i scenie aktu piątego Arnolf, szale
jący z miłości, przemawia najczul
szymi słowami do swej ukochanej, gotów się nawet zabić, aby dowieść siły swej miło.-ci — a ona wszystko obala.
I w tej chwili Jouvet wychodzi właściwie ze stylu swej roli. Prze-
być teraz w równym wieku z Ho
racym, mśgłby być nawet od tam
tego młodszy. Jest tylko pokona
nym,' bo niekochanym, zwyciężonym, traoęcym grunt pod nogami, czło
wiekiem. Czy należy mu czynić za
rzut, że — jak to się mówi w 'ar
gonie aktorskim — „wypada z roli"?
Nie, tutaj także pozostaje, jak w ca-
swego tuje się nieprzerwany rozrost bo
gactw materialnych zamku i zbiorów sztuki, wyrażony tak'e rozrostem murów, które z czasem przesłoniły
prawie całkowicie architekturę sta- Pozostał obiekt cało ci jako przed- ropolskę, niemniej jednak zachowa-' miot godny studium i... opiekuna, nych do naszych czasów.
Podczas wojny 7-Ietniej kwatero
wali tu wodzowie Deville, Loudon, Daun, Zieten oraz inni i niejako przywilej goszczenia w swoich mu- rach różnych znakomitości posiadał zamek do lat ostatnich.
Na znak pokrewieństwa z naszymi * Piastami przejęli Hochbergowie do swych godeł legnicko - świdnickie znamiona herbowe i dekorowali swe emblematy orłem piastowskim. Pru
saków później ten orzeł polski nie raził, bo jego polskość zbywali fra
zesem „Breslauer Adler", uważając równie’ Bolków ze Świdnicy, jak i innych Piastowiczów śląskich, któ
rzy sprowadzali do Polski koloni-
Zamek, niezwykle 'miałe dzieło techniki budowlanej na wąskim grzbiecie skały, co wrasta miejscami w skarpy i mury, nadawałby się wspaniale na ośrodek badawczo- , naukowy, centrum wyszkolenia lub
| dom wypoczynkowy dla artystów, dziennikarzy i uczonych.
Wszak to poemat murów i Wawel Piastów śląskich!
Wśród wydawnictw
Nowa Arkona
Bogato i niezwykle interesująco prezentuje się nowy, czerwcowy ze
szyt „Arkony". Czasopismo to daje dziś jedyne, pełne odzwierciedlenie życia kulturalno-artystycznego Wiel
kopolski, Pomorza i Wybrzeża. Sku
pia wokśł siebie coraz to szerszy krąg współpracowników nie tylko z terenu swego działania, ale i z całej Polski. I tak, w nowym numerze obok nazwisk całego szeregu litera
tów wielkopolsko :pomorskich, jak:
K W. Zawodziński, St. Srebrny, W. Dobaczewska, E. Morski, Cz.
że mn’stwo reminiscencji staro- ślsskich i motywów polskich mogło zachować się na murach, kominkach i plafonach do dni dzisiejszych.
Ostatnim właścicielem Ksiażna był*
Henryk XVII, który w przededniu ! Zgorzelski, E. Misiołek, E. Paukszta, katastrofy drugiej wojny światowej
czmychnął do Anglii, z którym to krajem łączyło go pochodzenie matki (jego brat z Pszczyny był
polskim).
Zamek-muzeum, lśniący chem zbiorów i dostępny
bliczności, przeszedł pod zarząd pań
stwowy, a organizacja Todta podjęła z nakazu władz wojskowych gigan
tyczne roboty około przystosowania tej rezydencji piastowskiej do roli
oficerem przepy- dla pu-
cieka-
i jak: kwatery i zarazem bezpieczr ej kry- wiedzę j 'wki „Fiihrera" — z zamaskowa-
spraw nym dojazdem itd.
Przy pomocy setek niewolników bliskiego obozu Gross-Rosen zaczęto
M. Turwid, Wł. Lachnitt, obok spe
cjalistów z zakresu muzyki, teatru i plastyki, jak: R. Heising, L. Wit
kowski, Al. Dzienisiuk, Wł. Lam, St. Szczepański, K. Józefowiczówna, natrafiamy na takie pozycje pisar
skie, jak: A. M. Swinarski, W. Szew
czyk, K. Filipowicz, J. Broszkie- wicz i in.
Nie ma takiej dziedziny z szero
kiego wachlarza bieżących wydarzeń artystycznych, których by „Arkona"
nie zanotowała czy nie naświetliła.
Do takich najciekawszych naświet
leń należy omówienie ogólnopolskie
go konkursu na projekt dekoracji teatralnej do prapremiery Swante- wita w Poznaniu. Om’wienie to jest bogato ilustrowane Podobnie szereg reprodukcji dzieł sztuki przynoszą sprawozdania z wystaw plastyki w Ppznaniu, Bydgoszczy itd. Szata gra-, ficzna „Arkony" — wzorowa