Andrzej Lam
Jan Zygmunt Jakubowski (23 czerwca
1909 - 11 października 1975)
[nekrolog]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 67/2, 387-391
JA N ZYGM UNT JA K U B O W SK I (23 czerw ca 1909 — 11 października 1975)
Jesien ią 1975 zm arł w W arszaw ie J a n Z y gm u n t Jak u bow sk i, p ro fe sor h isto rii lite ra tu ry polskiej i w ielo letn i k iero w n ik placów ki polonistycz n ej n a U n iw ersytecie W arszaw skim . Z uczelnią tą czuł się szczególnie zw iązany; tu w łaśnie — w y chow anek płockiej „M ałachow ianki” — ode b ra ł w lata ch 1928— 1934 sw oje polonistyczne w ykształcenie. Po u k o ń czeniu stu d ió w pracow ał jako nauczyciel w szkołach w arszaw skich i łódz kich i z tego o kresu pozostały m u n a zawsze zainteresow an ia polonistyką szkolną, d y d a k ty k ą i m eto d yk ą n auczania, w a ru n k a m i p rac y nauczycie la, zw iązkiem m iędzy sam odzielnym b ad an iem lite ra tu ry a działalnością w ychow aw czą przez jej p opularyzację. Podczas okupacji uczestniczył w ta jn y m nauczaniu, b ył w ięziony w S ano k u i Tarnow ie, p rzeżył g eh en nę O św ięcim ia i B uchenw aldu.
P o pow rocie do k ra ju doktoryzow ał się u Ju liu sza K le in e ra p racą
S ta n isła w W itk ie w ic z jako pisarz, pow stałą jeszcze p rzed w ojną. Zam iesz
k ał początkow o w Łodzi, gdzie w lata ch 1947— 1951 w y k ład ał w P a ń stw ow ej W yższej Szkole Pedagogicznej, redagow ał m iesięcznik „Polo n ista ”, a od 1948 „P o lo n isty k ę” . Będąc p racow nik iem In s ty tu tu B adań L iterackich , przeniósł się w 1951 r. do W arszaw y i objął K a te d rę H isto rii L ite ra tu ry Polskiej n a U niw ersy tecie W arszaw skim . Po p ow stan iu na tej uczelni In s ty tu tu Filologii Polskiej w r. 1968 został jego d y rek to rem i spraw ow ał tę fu n k cję do 1973 rok u.
Żyw o in tereso w ał się ro lą u n iw e rsy te tó w w życiu um ysłow ym i k u l tu ra ln y m k ra ju , w ielokrotnie tę rolę p o d k reślał w różnych sw oich w y stąp ieniach i dążył do jej rozbudow ania, a w lata ch 1953— 1957 red ag o w ał z tą sam ą in te n c ją „Życie Szkoły W yższej” . Sw oją p a sję pobudzania i organizow ania działalności n aukow ej i literack iej objaw ił jeszcze na in ny ch polach red ak cy jn y ch . Założył w 1957 r. „P rzeg ląd H u m an istycz n y ”, pism o o szerokich horyzontach, gdzie spotyk ali się w y b itn i filolo gowie, h isto ry cy sztuk i i estetycy, filozofow ie, h isto ry cy i socjologow ie i gdzie zdobyw ał sw oje szlify sp o ry zastęp m łodych adeptó w h u m a n isty ki. Łącząc różne dziedziny w iedzy w dobie zagrożenia w ąsk ą specjaliza cją naukow ą, k o jarząc p ro b lem aty k ę teo rety czn ą i zam ysł sy n te ty c zn y z szacunkiem d la indyw idualnego fa k tu hum anistycznego i w artościo
388 Z M A R L I
wego przyczy n ku , „P rzeg ląd H u m a n isty c zn y ” w krótce zdobył sobie w y soką ran g ę w k r a ju i za granicą, co pośw iadczała też w spółpraca uczo nych z ró żny ch ośrodków i krajów . To było pism o szczególnie przez pro feso ra Jakubow skiego ulubione. A le w 1965 r. zgodził się jeszcze do datkow o objąć red a k c ję now o utw orzonej „Poezji” . B ył w ielkim m iłoś nikiem liry k i, lu b ił celną m yśl podaną w aurze w zruszenia, zw ięzłą fo r m ułę językow ą — i tę sw oją k o lejn ą p asję realizow ał n a łam ach m ie sięcznika, gdzie troszczył się o nie ta k częste w prasie literack iej pow ią zanie now ego sp o jrzen ia n a zjaw iska m inione z czułą uw agą d la a k tu a l nego s ta n u polskiej i obcej poezji. Te trz y prow adzone przez niego pis m a — „P o lo n isty k a ” , „P rzeg ląd H u m an isty czn y ” i „P oezja” odzw ier
ciedlały też głów ne zak resy jego upodobań.
Z ain tereso w ania naukow e profesora Jakubow skiego sk u p iały się zwłaszcza n a pisarzach o kresu n a tu ra liz m u i M łodej Polski. B ył tej epoki w y b o rn y m znaw cą i k o m en tato rem ; w y b ra ł ją zaś jako p rzedm iot swoich studiów chyba dlatego, że dla jego pokolenia stanow iła m a te ria ł jeszcze św ieży, k o n tro w ersy jn y , o czekujący k o lejn y ch przew artościow ań, a ró w nocześnie n a ty le ju ż zam k n ięty, ab y m ożliw e było spojrzenie n a ń z d y s ta n s u h isto ry k a. M łoda P olska długo przechodziła swój czyściec, n ie u f nie z początk u oglądana przez aw ang ard zistów literackich za eksh ibicjo nizm i rozlew ność uczuciow ą, przez m ark sistó w za pod kład m etafizycz ny, nieokreśloność ideałów i szerzenie dekad en ckich n astro jów . J a k u bow ski n ato m ia st p ra g n ą ł ukazać tę epokę w całym blasku i w łaściw ej jej w ielostronności. Realizow ał to zadanie przez całe sw oje życie, czasem n aw et n a p rzek ó r p an u ją c y m gustom . S tą d w znacznym stopniu pole m iczny c h a ra k te r jego książek, to n ac ja persw azy jn ej reto ry k i, co n ie k tó ry m w ydaw ało się starośw iecczyzną w a rszta tu , a co w y n ik ało z po czucia m isji społecznej, ja k ą m a do spełn ien ia h isto ry k lite ra tu ry w obec w artości u z n a n y ch za nie przedaw nione. T e w artości zaś — to zw iązek lite r a tu r y z bogactw em pow szechniej sp raw d zalny ch przeżyć zbiorow ych i celność a rty sty c z n e j fo rm u ły , m ądrość i siła przekonyw ania. U żyw ając nieco ju ż archaicznego określenia, chciałoby się powiedzieć: te m p e ra m e n t arty sty czn y .
P ró b ą w stępnego bilansu, złożoną z p a ru szczegółowych rozpraw , b y ła książka Z d z i e j ó w n a tu ra liz m u w Polsce (1951), w y d an a w serii „ S tu diów H isto ry czn o literack ich ” IBL. K o lejn a książka uzb ierała się z r e fle k sji i po lem ik w okół Żerom skiego, a ty tu ł — N o w e s p otkan ie z Ż e ro m s k im (1967) — w y rażał p rag n ien ie odczytania jego tw órczości z s u b iek ty w n y m zaangażow aniem i ze zrozum ieniem , sk łonnym raczej do w niknięcia w szlach etn e in te n c je p isarza i w d ra m a t jego m yśli niż do ro zra c h u n k u dzielącego ra c je od pom yłek. W ty m sam y m ro k u w yszedł uk ład a jąc y się w zarys m onograficzny zbiór studiów o D ygasińskim —
Z apom n ian e ogniw o. Z am iarem a u to ra było podniesienie ra n g i lite ra c kiej tego p isarza polskiej prow incji, w agi o bserw acji n a tu ry i sw ojskiego
krajobrazu. Na te w artości profesor Jakubowski uw rażliw ion y b y ł szcze gólnie, m ów ił o nich z przejęciem i z osobistym stosunkiem, w przeko naniu, że nie zawsze są należycie doceniane jako w ażn y składnik odręb nego charakteru polskiej k u ltu ry i mentalności. Nie była to jednak obrona prowincjonalizm u — w znacznie w iększym stopniu troska, aby spraw y zdolne budzić autentyczne wzruszenie staw ały się fundam entem wszelkiej sublim acji i źródłem zasilającym tw orzenie wartości uniw ersal nych. Skłaniało go do tego i doświadczenie własnej biografii, i rozpozna nie potrzeb społeczeństwa socjalistycznego, przejm ującego kulturalne dziedzictwo.
J a n Z y g m u n t J a k u b o w s k i
K ieru jąc się tendencją, aby ożyw ić w odbiorze społecznym zjaw iska literackie znane, nadać odpowiednią rangę nie docenionym i przypom nieć zapomniane, profesor Jakubowski chętnie poświęcał swój czas działal ności edytorskiej i, jak to często byw a — także się w tej działalności roz praszał. W śród tych prac rozproszonych pozostawił jednak po sobie rze czy ważne, oddziałujące na publiczność literacką i może godne zebrania w osobnym tomie. B y ł autorem licznych w yborów dzieł znanych i m niej głośnych pisarzy, zaopatryw ał je w przedm ow y, stanowiące często samo dzielne, oryginalne w zam ysłach interpretacyjnych szkice literackie. P re zentow ał czytelnikom Żerom skiego, Dygasińskiego, Zapolską, S ygietyń - skiego, edycję pism zebranych Stanisław a W itkiew icza poprzedził przed mową będącą próbą portretu pisarza, o zakroju małej monografii. P a m iętał o jubileuszu A ndrzeja Struga. W ydał antologię pt. Poetki Młodej
390 Z M A R L I
Polski, p rag n ą c ukazać u rok i poetyckie i stylow e w y k w itające w sam ym c e n tru m osław ionej „m łodopolszczyzny” i p rzygotow ujące g ru n t pod tak b u jn y i św ie tn y potem rozw ój polskiej liry k i tw orzonej przez kobiety. P rzy p o m n iał w osobnych w y b o rach poezję A ntoniego Langego i M aryli W olskiej. Z ajm ow ał się N orw idem . W serii „B iblioteka Po etów P o lskich ” , u k azu jącej się pod jego k u ra te lą w L udow ej Spółdzielni W ydaw niczej, opracow ał to m iki A snyka, T e tm a je ra , K asprow icza, W yspiańskiego, S ta f fa, Leśm iana, B roniew skiego. W P ań stw o w y ch W ydaw nictw ach Szkol ny c h zainicjow ał i redagow ał „B ibliotekę P o lo n isty k i” , k tó ra dobrze się zasłużyła n au czan iu lite r a tu r y i często zastępow ała nie istn iejące jeszcze m onografie; sam ogłosił w tej serii to m y pośw ięcone Ż erom skiem u i W y spiańskiem u.
W spółczesnym i pisarzam i zajm ow ał się n a jc h ę tn ie j w k ontekście w ie l k iej tra d y c ji; z tego p u n k tu w idzenia analizow ał tw órczość B ro niew skiego (k tó rem u pośw ięcił osobną, p o pu larn ie u ję tą książeczkę), T uw im a, G ałczyńskiego, P rzybosia, P iechala, a także w iersze m łodszych poetów . W śród u lu b io n y ch p isarzy obcych, k tó ry c h z upodobaniem i znaw stw em p rzy w o ływ ał i cytow ał w odśw ieżającym ich m yśli sąsiedztw ie, w y ró ż n iał G oethego; w iele ra z y pielgrzym ow ał do W eim aru i zawsze silnie te podróże p rzeżyw ał, n asn u w a ją c n a nie różne osobiste w spom nienia; w raz z A nną M ilską zredagow ał dzieła w y b ra n e Goethego, napisał też p rze d m ow ę do Fausta.
I o jeszcze jed n e j dziedzinie zain tereso w ań profesora Jakubow skiego w spom nieć w ypada. B yły to dzieje k ry ty k i literack iej — i polonistyki. N ależał do in ic ja to ró w pięknie w ydanego to m u Z d z i e j ó w p o lo n is ty k i w a rs z a w s k ie j, p rzypisanego prof. Ju lia n o w i K rzyżanow skiem u. W ysoko ceniąc b ad an ia k o m p araty styczn e, zatroszczył się, aby jubileusz prof. Zo fii S zm ydtow ej uczcić to m em E u ro p e jsk ie z w ią z k i lite r a tu r y p o lskiej.
Z organizow ał zespół, k tó ry opracow ał 5-tom ow ą antologię polskiej k r y ty k i litera c k ie j. B ył red a k to re m zbiorow ego podręcznika dziejów lite ra tu r y polskiej. P atro n o w ał w znow ieniu H istorii l i te r a tu r y n ie p o d le g łe j P olsk i Ignacego C hrzanow skiego i poprzedził je słow em w stęp nym , w k tó ry m — ja k p rzy w ielu in n y ch okazjach — u zasadniał potrzebę pięknej polszczyzny w pracach naukow ych. D la „B iblioteki K ry ty k i W spółczes n e j” przyg oto w ał W sp ó łczesn ą p o w ie ś ć i k r y t y k ę literacką Stan isław a Brzozowskiego. W skazyw ał n a w artości pism Ju lia n a M archlew skiego 0 lite ra tu rz e . P ro je k to w a ł obszerniejsze stu d iu m poświęcone m istrzow i sw ojej m łodości, Józefow i U jejskiem u, będąc szczególnie pod u rokiem jego p ra c y o Conradzie.
Z n ak o m ity m ówca, łączący św ietn e tra d y c je reto ry czn e z im p ro w iza cją sw obodnej gaw ędy, dom agał się (jakże często w ezw ania te pozosta w ały jed y n ie apelem ), ab y w y k ła d u n iw e rsy te ck i odznaczał się nie ty lk o bogatą treścią, ale realizo w ał rów nież zasady sztuki krasom ów czej. C h y ba 1 z tego pow odu zapraszał n a w y k ła d y w y b itn y ch pisarzy, pam iętał też
0 tym , a b y tw órczość n ajzn ako m itszy ch uczcić najw y ższy m w y ró żn ie niem — d o k to ratem honoris causa, i nie żałow ał s ta ra ń o św ietn ą o p ra wę tak ich uroczystości. Zależało m u bow iem zawsze n a rezonansie p u blicznym w szystkiego, co działo się w okół lite ra tu ry , czy b y ły to o tw a rte u n iw ersy teck ie sesje naukow e, czy cykle w ykładów u p a m iętn iający ch rocznice w ielk ich pisarzy, czy w łasne odczyty w ygłaszane z rozm aitych okazji i w w ie lu środow iskach, czy p relek cje radiow e i w y stą p ie n ia te le w izyjne, czy w reszcie a rty k u ły i felieto n y zam ieszczane w p rasie co dziennej. Czuł się n a jle p ie j w ro h uczonego przekazującego sw oją w iedzę studentom , nauczycielom i m iłośnikom lite r a tu r y — tro c h ę orędow nika 1 try b u n a , troch ę poufnego k o m en ta to ra w zruszeń literackich. I n a p eł nienie tej ro li zawsze p o tra fił w y k ro ić czas pośród swoich licznych obo wiązków .
E nergia i w ielostronność działań profeso ra Jakubow skiego budziły podziw jego bliskich w spółpracow ników . We w spom nieniu pośm iertny m napisał prof. K azim ierz K um aniecki:
B ył w ięc Jakubowski hum anistą praw dziw ie głębokim i w szechstronnym . Zam iłow anie do poezji w spółczesnej nie stało w sprzeczności z um iłowaniem Horacego, Jana z Czarnolasu i M ontaigne’a. A le między M ontaigne’em — sa m otnikiem a Jakubowskim , działaczem aktyw nym i niestrudzonym, zachodziła różnica nie tylko wieków , ale i tem peram entu. Jakubowski przez całe sw e życie w alczył i czynem, i słowem . B yły w ięzień Oświęcimia i Buchenwaldu, prowadził dalej w alkę z ideam i w stecznym i i reakcyjnym i. W alczył z nimi zarówno jako działacz ZBoW iD-u, jak też jako profesor akadem icki i w ycho w aw ca młodzieży. Do w szystkiego, co robił — a robił bardzo w iele — przystę pował zaw sze z zapałem i sercem. I dlatego w łaśnie liczne jego w ystąpienia spotykały się zaw sze z oddźwiękiem wśród słuchaczy *.
T akim też pozostanie w pam ięci tych, co go znali.
A n d r z e j L a m
1 K. K u m a n i e c k i , W spom nienie o Janie Zygm uncie Jaku bow skim . „Życie W arszawy” 1975, nr 238.