• Nie Znaleziono Wyników

Jan Gawałkiewicz (4 maja 1916 - 26 listopada 1964) [nekrolog]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jan Gawałkiewicz (4 maja 1916 - 26 listopada 1964) [nekrolog]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogdan Zakrzewski

Jan Gawałkiewicz (4 maja 1916 - 26

listopada 1964) [nekrolog]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 56/1, 339-344

(2)

Z

M

A

R

L

I

JA N GAW AŁKIEW ICZ (4 maja 1916 — 26 listopada 1964)

O dszedł od nas n iespod ziew anie i nagle nasz drogi kolega redak cyjny i u n iw ersyteck i, m gr Jan G aw ałkiew icz.

U rodził się w W arszawie, 4 m aja 1916 roku. M aturę G im nazjum P a ń ­ stw o w eg o im. ks. Józefa P oniatow skiego otrzym ał w 1935 roku. W dwa lata później podjął studia na W ydziale Praw a U n iw ersy tetu W arszaw ­ skiego. Przerw ała je w ojna. Czas okupacji spędzał zrazu w okolicach Otwocka, a później, od w rześnia 1941, na w si M ściska (pow. B łonie, w oj. w arszaw skie), gdzie do końca lat w o jn y prow adził tajne nauczanie w zakresie szk oły podstaw ow ej i gim nazjum .

W p ierw szym roku szk olnym po okupacji u czy ł języka polskiego w gim nazjum sam orządow ym m iasta M szczonowa (pow. B łonie). W rok później w y jech a ł do W rocław ia, gdzie m ieszkała już jego siostra. W tym m ieście p ozostaw ał do śm ierci.

Studia p olon istyczn e od byw ał w latach 1946— 1951, egzam in m agi­ stersk i zło ży ł w końcu lutego 1952. Trudne w arun k i m aterialne prze­ d łu żały i k om p lik ow ały bieg studiów . Od p ierw szego ich roku zaczął pra­ cow ać zarobkowo — jako w yk ładow ca zagadnień sp o łeczn o -w y ch ow aw ­ czych w P ań stw o w ym G im nazjum i L iceum B ud ow lan ych w e W rocła­ w iu , upraw iając zarazem pracę reporterską, a n astęp n ie literacką w m iej­ scow ych dziennikach. Na trzecim roku stu d iów rzucił zajęcia redakcyjne, na czw artym zaś — nauczycielsk ie, otrzym aw szy styp en d iu m nauk ow e M inistra O św iaty.

Jeszcze przed -ukończeniem stu d iów zaczął pracować w B ib liotece U n iw ersy teck iej (1 X 1950 — 30 IV 1951), potem objął fu n k cję zastępcy asysten ta przy K atedrze L iteratury P olskiej U n iw ersytetu W rocła w sk ie­ go, u zysk u jąc aw ans na asysten ta (1 IX 1952) i starszego asysten ta (1 VIII 1953). W k w ietn iu 1953 podjął pracę w sekretariacie ..P am iętnika L iterack iego”. Z p oczątkiem roku następnego w spółpraca z p ism em p rzy ­ brała charakter bardziej stały: m gr G aw ałkiew icz otrzym ał n om inację I W ydziału P A N na sekretarza n aukow ego redakcji. N a tym stanow isku pozostaw ał do końca,

(3)

340 K R O N IK A

A bsorbująca praca redakcyjna, którą w yk o n y w a ł zaw sze z najw iększą sk ru pu latn ością i odpow iedzialnością, pochłonęła go bez reszty, nie po­ zw alając na jej godzenie z fu n kcją pracow nika n aukow ego U n iw ersy ­ tetu . Z dniem 1 sierp n ia 1956, na w łasn ą prośbę, zw oln ił się z pracy u n iw ersy teck iej, n ie bez żalu ró w ieśn y ch k olegów i grona profesorskiego. W ied zieli b ow iem oni, że tracą w yjątk ow o su m ien nego i zdolnego pra­ cow nika d yd ak tyczn ego, dobrego i ofiarnego przyjaciela, opiekuna m ło­ d zieży stu d en ck iej, su row ego i w ym agającego, a jedn ocześn ie p ełnego h um anitarnej dobroci, n ie m ieszczącej się w obow iązkach przeciętnego op ieku n a grupy, roku czy prow adzącego ćw iczen ia p olon istyczne. Jego rzeczow ość i rozum ny k ry ty cy zm b y ły bardzo pożądanym elem en tem organ izu jącym życie k a ted ry p olon istyk i w rocław skiej.

W ych ow an y w szkole prof. Tadeusza M ikulskiego, zainteresow ania n auk ow e sk up iał — rzecz jasna — na literaturze p olskiego O św iecenia. Z teg o zakresu pisał pracę m agistersk ą (o czasopiśm ie I. K rasickiego ,,Co ty d zień ”), prow adził ćw iczen ia literack ie (dla II roku w r. akad. 1952/53, 1955/56, dla III roku — 1953/54) i w yk ła d k u rsow y (dla II ro­ ku — 1954/55); na tym m ateriale n ajch ętniej u czył zasad poetyki, s ty ­ listy k i i w ersy fik a cji. D la pierw szorocznych p olon istów prow adził rów nież ćw iczen ia z nauk p om ocniczych historii literatu ry polskiej (w r. akad. 1951/52), a dla germ an istów i filo lo g ó w k lasyczn ych w y b ran e zagadnienia z h istorii literatu ry p olsk iej (1952/53).

N a prow ad zon ych p rzez sieb ie ćw iczen iach w pajał m łodym polonistom szacunek dla fa k tó w i ścisłej d okum entacji rzeczow ej, której w ym aga każdy, n a w et n a jśw ietn iejsz y p om ysł interp retacyjn y. R ealizow ał po prostu w sk azan ia sw ego m istrza, k tóry zw y k ł pow tarzać m yśl P aw łow a: „F ak ty są p o w ietrzem dla u czon eg o” .

W pracy p ozad ydak tyczn ej z w ielk ą od pow iedzialn ością sp ełn iał obo­ w iązk i bibliotekarza, a później (od m aja 1953) sekretarza K atedry, pro­ w ad ząc w szy stk ie jej sp ra w y organ izacyjn o-ad m in istracyjn e, k tóre — jak w ie m y — w y m a g a ły system a ty czn o ści, en erg ii i w ielk ieg o taktu. W la ­ tach 1950— 1952 p ełn ił rów nież fu n k cje sekretarza W rocław sk iego Od­ działu T ow arzystw a L iterack iego im . Adam a M ickiew icza.

B ibliografia literack a b yła drugą dziedziną jego zain teresow ań n au ­ k ow ych, zaśw iadczoną k ilk om a cen n ym i publikacjam i i pogłębianą s y ­ stem atyczn ie poprzez p rak tyk ę redak cyjną w „P am iętniku L iterack im ”. R ezu ltatem tych zain teresow ań , k tóre nota ben e sta ły się później pasją jego w arsztatu nauk ow ego jako kronikarza d ziejów życia k u ltu raln ego W rocław ia, b y ły n astęp u jące prace: dw a ze szy ty B ibliografii lite r a c k ie j

za ro k 1952 (W rocław 1953, 1954) stan ow iącej dodatek do „Pam iętnika

L iterack iego”, szk ic o „Z eszytach W rocław skich ” w raz z bib liografią za­ w artości (druk: W o d z y s k a n y m domu. A lm an ach literacki W ro cła w sk ie g o

(4)

K R O N I K A 341

Oddziału ZLP, W rocław 1956, s. 371— 422), Bibliografia „Pam iętnika L i ­ terackiego”, 1946— 1962 (W rocław 1964), w spółautorstw o (w raz z Zofią M ikulską) Bibliografii prac Tadeusza Mikulskiego („P am iętnik L ite rac k i” 1959, z. 3/4, s. 117— 159) oraz nie drukow ana kom pletna b ib lio g ra fia 'ro ­ zum ow ana w rocław skich „C zw artków litera c k ic h ” . Ten obfity dorobek p rac bibliograficznych p rez e n tu je w ysoką klasę dla tego ty p u badań: precyzję, sum ienność, przejrzystość, ład i p ed anterię bibliograficzną, u g ru n to w an e długą p rak ty k ą redak cy jną.

J a n G a w a ł k i e w i c z

Z asadniczym tere n em zainteresow ań naukow ych G aw ałkiew icza by­ ła — jak w spom niano — lite ra tu ra Ośw iecenia. W ierny sw em u profeso­ row i, n aw et p rzy w yborze au to ra, b rał żyw y udział w badan iach w ro ­ cław skiej P racow ni O św ieceniow ej IBL. P ro jek to w ał d y se rta cję d o k to r­ ską o Panu Podstolim K rasickiego. Zajęcie się tym au to rem było trw ałe, św ia d cz y o ty m nie ty lk o w spom niana praca m agisterska, k tó rą w zm ie­ nionej w e rsji w y d ru k o w ał w „P am iętn ik u L ite rac k im ” (1952, z. 3/4, s. 867—897), ale rów nież przegląd krasicianów za lata 1946— 1951 („Ze­ szy ty W rocław skie” 1952, n r 1, s. 224— 238) czy w stęp i k o m en ta rz do szkolnego w y d ania Monachomachii (W rocław 1955).

D opiero u schyłk u ro k u 1959 zainteresow ania badaw cze G aw ałkiew icza zaczęły ciążyć om al w yłącznie ku w spółczesnem u życiu literackiem u

(5)

342 K R O N I K A

W rocław ia. Z ło ży ły się na to różne przyczyny: być m oże — śm ierć op ie­ kuna n aukow ego, a z całą p ew n ością fakt w sp ółred agow an ia „Rocznika W rocław skiego” (od r. 1957), k tóry sw ój k ształt i życie zaw dzięczał głó w n ie staraniom G aw ałkiew icza. Jako redaktor „R ocznika” , organu T ow arzystw a M iłośn ik ów W rocław ia, dbał o nadanie m u w łaściw ego p rofilu p roblem ow ego, o m ożliw ie h arm onijne u w zględ n ian ie w nim różnych zagad n ień w sp ółczesn ego W rocław ia i jego polskich tradycji. W prow adził do „R ocznika” dział recen zji w y d a w n ictw d otyczących k u l­ tu ry i historii m iasta, dbał o rozbudow anie działu kroniki, zabiegając z w ielk ą troskliw ością i n iem ałym trudem o p u b likow an ie dobrze udo­ k u m en tow an y ch rocznych d iariuszy k u ltu ry W rocław ia, o b ilansow anie k olejn y ch sezon ów teatraln ych , m u zyczn ych itp. W iadom o, ile w y siłk u k osztow ało go, b y zachęcić au torów do podejm ow ania tak n iew d zięczn e­ go trudu, ile sam — jako b ib liograf i kronikarz — w ło ż y ł w łasn ej pracy w przedstaw ione m u tek sty.

W m arcu 1960 zd ecyd ow ał się złożyć podanie o otw arcie przew odu doktorskiego w U n iw er sy tecie W rocław skim i zaakceptow anie tem atu pt. Ż y c ie lite ra ck ie W ro cła w ia w latach 1945— 1952. M iał ją pisać pod m oim k ierunkiem . N ikt in n y n ie b ył bardziej p ow ołany i p rzygotow any do podjęcia tej pracy. G aw ałk iew icz bow iem u czestn iczył bezpośrednio w budow aniu życia k u ltu raln ego W rocław ia —1 nie darmo otrzym ał w D niach W rocław ia 1961 zaszczytn e odznaczenie „B udow niczego W ro­ cła w ia ”. Znał w szy stk ie in sty tu cje k u ltu raln e m iasta od zarania i zaląż­ kow ych ich k ształtó w . B y ł u czestn ik iem prac K oła M iłośn ik ów L iteratury i Języka P olsk iego, z którego p ow stał później W rocław ski O ddział Z w ią­ zku L iteratów P olskich, jed n y m z n ajczyn n iejszych człon k ów zarządu T ow arzystw a M iłośn ik ów W rocław ia i p rzew od niczącym sekcji w y d a w ­ niczej T ow arzystw a. P rzez jego p racow ite ręce przeszła spora część do­ robku ed ytorsk iego T ow arzystw a.

O rien tow ał się ■ d oskonale w d ziejach prasy w rocław sk iej, z którą

ch ętn ie w sp ółp racow ał jako zd olny recen zen t oraz spraw ozdaw ca

z im prez literack ich. W alczył — jak w sp om in a autorka jego nekrologu (K. T fyszkow ska], Jan G a w a łk ie w ic z . „G azeta R obotnicza” 1964, nr 289) — „spraw nym , cięty m piórem o sp raw y kultu raln ego rozw oju W rocław ia na łam ach »Pioniera«, »Ekranu T ygodnia«, »Spraw i L udzi«, »Sygnałów « i »O dry«”. M iał w ła sn y pun k t w id zen ia na p o lityk ę k u ltu raln ą m iasta. W obronie tych p ogląd ów potrafił p olem izow ać śm iało, n ieu gięcie, b ez­ kom prom isow o, narażając się n ieraz konform istom , w y k a zu ją c w p o le­ m ice szczególn e upodobanie do m o ra listy k i p u b licy sty czn ej.

N ie opuścił — praw ie d osłow n ie — żadnego z „C zw artków litera c­ k ic h ”, biorąc w nich czy n n y udział, n otu jąc na gorąco sw e spostrzeżenia, w y p o w ied zi i reakcje d ysk u tan tów , ba, n a w et zdarzenia anegdotyczne.

(6)

K R O N I K A 343

Zbierał przebogaty m ateriał do ich historii, którą m iał w surow ym stanie już opracow aną. Jego pasja pracy bibliograficznej objęła, oczyw iście, w sp ółczesną k ultu rę w rocław ską. Grom adzony w y trw ale, przez lata, m a­ teriał dokum entarny — im ponujący i z w ielk ą fachow ością zebrany, m iał być k am ieniem w ęg ie ln y m dla jego pracy o życiu literackim W rocław ia. N agła śm ierć zn iszczyła to d zieło w łaśn ie w ted y , gdy zaczynało nabierać k ształtów n iezm iern ie interesującej m onografii.

Jako sekretarz redakcji „Pam iętnika L iterackiego” b ył G aw ałkiew icz n ieocen ion ym pracow nikiem , chciałoby się pow iedzieć — w prost niedo­ ścig ły m w zorem sekretarza, id eałem jakby z p ow ieści w y ję ty m . Ż ył lo­ sam i czasopism a, a jego stronę edytorską doprow adził do m istrzostw a. S tał się jej n iew oln ik iem i w ciągał w tę n iew o lę zespół tech n iczn y re­ dakcji, który zaw dzięcza m u sw oje w ysok ie k w alifik acje. W iem y, przez jaką szkołę ed ytorskiego przygotow ania tekstu do druku m u sieli przejść m łodzi i n iedośw iad czen i d eb iu tu jący autorzy p am iętnikow i. Ile mu zaw dzięczali w tym w zględzie, św iad czy dow odnie zachow ana koresp on ­ dencja redakcyjna oraz w ielk i autorytet, jakim cieszył się w śród deb iu ­ tan tów . S ekretarz redakcji obdarzał sw oim zaufaniem tylk o n ieliczn ych autorów , zau fan iem edytora i adiustatora. K to raz go zaw iód ł — choćby rep rezen tow ał pow ażny au torytet naukow y, spadał do rzędu w sp ółpra­ cow n ik ów pism a, którym trzeba sprawdzać cytaty, przypisy, daty, ba, n aw et nazw iska.

P rzy ję zy k o w o -sty listy czn ej adiustacji b yw ał rów nie sk ru pu latn y i su ­ m ien n y, w yk azu jąc niezm ienn ie w ielk ą troskę o popraw ność tekstu. W iadom o, iż długa praktyka redakcyjna k ształtu je sm ak i pióro każdego dobrego i gorliw ego adiustatora, który w najlep szej oczyw iście w ierze — bo taka jest praw idłow ość tej fu n k cji — m elioruje te k sty przeznaczone do druku. W iadom o rów nież, iż ow e zabiegi, choćby n ajsłuszniejsze, draż­ nią nieraz am bicje, autorskie. W yn ik ały w ów czas k łop oty redakcyjne. Trzeba b yło czasam i zażegn yw ać spory słu szn e i niesłuszn e. A le częś­ ciej — n aw et dośw iadczeni w sp ółpracow n icy w yrażali w dzięczność: czu j­ n em u oku sekretarza, w praw nej ręce adiustatora, jego n ieu fn o ści w obec brzm ienia cytaty napotkanej w tekście. Gdy w pośpiechu p rzesyłali n ie­ dopracow any artyku ł do redakcji, w ierzyli, iż otrzym a on k ształt praw ie w zorow y.

D la m łodych, dla początku jących autorów, b orykających się n ie ty lk o z problem am i sty listy czn y m i, term inologicznym i, lecz nieraz w y k a zu ją ­ cych n ieu m iejętn ość kom ponow ania treści czy zw artego, logiczn ego fo r­ m u łow an ia m yśli, b yła to bardzo pożyteczna szkoła k ształtow an ia n ie­ d ojrzałych te k stó w naukow ych, bardzo potrzebna lekcja, która u czyła n ajsk u teczn iej, choć n au czyciel n ie zaw sze w y k azy w a ł łagodność w k ry­ ty c e i cierpliw ość w pouczaniu.

(7)

344 K R O N IK A

O dszedł od nas jeden z najbardziej zasłu żon ych badaczy w spółczesnej k u ltu ry W rocław ia. Stało się to w ła śn ie w ów czas, gdy w jego pracach n ąuk ow ok rytyczn ych , w b rew p ostęp u jącej w ątłości fizyczn ej, zaczynały dojrzew ać w zarysy sy n tety czn e, dośw iadczoną i gospodarną ręką gro­ m adzone m a teriały w rocław sk ie.

W pejzażu życia' literack iego W rocławia zabrakło jego n a jw y b itn ie j­ szego aktora i kronikarza.

W redakcji n ajstarszego p eriod yku p olon istycznego straciliśm y n a j­ lep szego w dziejach tego czasopism a sekretarza.

Cytaty

Powiązane dokumenty