• Nie Znaleziono Wyników

Sesja Naukowa IBL PAN w 75 rocznicę śmierci Norwida

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sesja Naukowa IBL PAN w 75 rocznicę śmierci Norwida"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Witold Billip

Sesja Naukowa IBL PAN w 75

rocznicę śmierci Norwida

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 49/4, 634-640

(2)

S E S J A N A U K O W A IB L P A N W 75 R O C ZN IC Ę ŚM IERCI N O R W ID A 29 m aja 1958 od b yło s ię w In s ty tu c ie B ad ań L iterackich u r o czy ste zeb ran ie n a u k o w e p o św ięco n e 75 ro czn ic y śm ierci N orw ida. R efera ty w y ­ g ło sili: J. W. G o m u l i c k i (D w ie współczesności Norvnda) i K. W y k a (Oorazy czynów ludzkich). O bradom przew od n iczyli: K . W y k a i Z.

S z m y d t o w a .

„Ż adnego w ię c już n ie b rak p oecie e le m e n tu uznania. B rak m u ty lk o p ełn eg o zbioru p ism “ — p isa ł z g oryczą W a cła w B orow y, zam yk ając w r. 1930 sw ój k o le jn y przegląd Norwidianów. T rudno się oprzeć w rażen iu , że dziś, po

u p ły w ie 28 lat, sfo rm u ło w a n ie to n a le ż a ło b y raczej zaostrzyć. P ism n ie m a n ad al (choć sp raw a jest od p aru la t na dobrej drodze i w dobrych rękach), a z dow od am i u zn an ia, zw ła szcza ze stron y p o w o ła n y ch czy n n ik ó w o fic ja l­ nych , b y w a różnie, p rzew ażn ie n ie n a jlep iej.

W b rew jed n ak pozorom n ie je s t d ziś N orw id poetą zap om n ian ym . W ię­ cej: w odczuciu w ie lu c z y te ln ik ó w je s t on tw órcą ży w y m , k tó reg o d zieło w ie lo s tr o n n ie w sp ó łb rzm i z to n em w sp ó łczesn y ch doznań i p rzem y śleń . D o­ w o d em osta tn ie obchody 75 ro czn ic y śm ierci, sp on tan iczn ie zorgan izow an e w śro d o w isk u litera ck im i n a u k o w y m , d ow od em m . in. o m aw ian a tu sesja In s ty tu tu B ad ań L iterackich.

T ego rodzaju im p rezy ocen ia ć m ożn a d w ojak o: w e d łu g w a r to śc i zgłoszo­ n y ch refera tó w i w ed le p oziom u i tem p era tu ry d ysk u sji. W w y p a d k u p ierw szy m otrzym am y obraz sta n u d ociek ań n au k ow ych w w ą sk im , w y s p e ­ cja lizo w a n y m gron ie u czonych. K ry teriu m d ru gie m oże pom óc p rzy u sta le n iu , o ile będąca p rzed m iotem obrad p ro b lem a ty k a p rzen ik n ęła do św ia d o m o ści szerszeg o środ ow isk a badaczy i k u ltu ra ln y ch czyteln ik ów . P o w ied zm y to od razu: w w yp ad k u sesji IB L refe r a ty , w y g ło szo n e przez d w óch n ajb ard ziej d ziś ch yb a w P o lsc e k o m p eten tn y ch n o rw id y stó w , d a ły zn acznie w ię c e j p o w o d ó w do op tym izm u niż d ysk u sja, w której raziła n ie ty le m oże n a w e t p ew n a w y c in k o w o ść p rob lem atyk i, co fa k t, że w y m ia n a zdań od b y w a ła się w y łą c z ­ n ie n iem a l w w ą sk im gronie zn a w có w , od w ie lu ju ż lat n o to w a n y ch p rzez n o rw id o w sk ie b ib liografie. C zyżb y w y stęp u ją ce n ie w ą tp liw ie w śród zn acz­ nej grupy m łod szych p o lo n istó w za in tereso w a n ie tw órczością au tora Vade- mecum m ia ło charakter w y łą c z n ie „k on su m pcyjn y“ ?

*

T y m w szy stk im , k tó rzy od la t k o rzy sta ją c z w y n ik ó w ogrom nej w ie d z y J . W. G om u lick iego n ie m ogli s ię jed n ak oprzeć w rażen iu , że badacz ten św ia d o m ie ogranicza zasięg sw y c h prac do w ąsk o p ojętej filo lo g ii, r e fe r a t

D w ie współczesności N o r w i d a 1 sp ra w ić m u sia ł rzeteln ą radość. J e st to zakro­

jo n a na bardzo szeroką sk alę, oparta na im ponującej zn ajom ości tem a tu próba u k azan ia N orw id a w d w o ja k im se n s ie w sp ółczesn ego: w sp ó łc z e sn e g o

1 C zęść tej pracy, w zm ien io n ej w e r sji, w e sz ła w skład arty k u łu : J. W. G o m u l i c k i , Norwid — poeta europejski. (W 75-tą rocznicę śm ierci poety).

(3)

n a m (n ow oczesn ego) i w sp ó łczesn eg o sw o jej epoce.

C zęść p ierw sza pracy sta n o w i szk ic p ro b lem a ty k i b y n ajm n iej n ie ak ad e­ m ick iej, p rzeciw n ie — ja k n a jm o cn iej in teresu ją cej szerok ie rzesze m iło ś­ n ik ó w N orw id a. I do n ich ch yb a m ię d z y in n y m i, n ie stron iąc b y n a jm n iej od m etod p op u laryzacji czy n a w e t a g ita cji, a d resu je G om u lick i sw e ro zw a ża ­ nie. C hodzi o u n a o czn ien ie i w y ja śn ie n ie fa k tu , p otw ierd zon ego p rzez d zieje k ilk u ju ż p ok oleń p isarsk ich i czy teln iczy ch , że p u ścizn a tego „ ciem n ego“ p o ety sprzed stu la t, k tó ry — m ię d z y in n y m i z w in y k o lejn y ch w ła d z o św ia to w y ch — n ig d y n ie o sią g n ą ł w P o lsce m a so w ej p oczytn ości, w środ o­ w isk a ch k u ltu ra ln y ch je s t w cią ż od n o w a o d k ry w a n a jako źródło in sp ira cji i p rzeżyć w treści sw ej n a jzu p ełn iej w sp ó łczesn y ch . Ś w ia d czy o ty m cho­ ciażb y d łu ga lista n aszych n o w szy ch tw ó rcó w , d la których p od jęcie i p rze­ m y ś le n ie n o r w id o w sk ieg o d zied zictw a sta ło się jed n y m z p o d sta w o w y ch sk ła d ­ n ik ó w w ła sn e g o program u p o e ty c k ie g o (np. J a stru n , K rzy szto f B a czy ń sk i), św iad czą w y ra zy n iek ła m a n eg o p o d ziw u ze stro n y lu d zi tej m iary co R ilk e, G ide, R em izów , a ta k że ch a ra k tery sty czn e z ja w isk o , n azw an e przez G o m u lic- k ieg o za B o ro w y m p e n e t r a c j ą c y t a t o w ą , sp raw iające, że N o rw id a cy tu ją p o w szech n ie n a w e t ci p isarze, k tó ry m je s t on obcy (casu s W ażyk, który w r. 1945 „rozgrom ił“ p o e tę w sw y m g ło śn y m artyk u le, by w p arę la t p óźn iej otw orzyć w ła sn y u tw ó r str a w e sto w a n y m cy ta tem z jego w iersza).

O becność N o rw id a w n a szy m ż y c iu k u ltu ra ln y m jest — jak sąd zi G o­ m u lick i — sp raw ą in n eg o n ieco rzęd u niż tr w a n ie w św iad om ości narod u tra d y cji K och an ow sk iego, M ick iew icza , S ło w a ck ieg o . T w órczość w y m ie n io ­ nych p o etó w je s t ży w a , sta n o w i „od d y ch a ln e p o w ietrze“ języ k a i lite r a ­ tury, a le n ap raw d ę w sp ó łczesn y , w cią ż od n o w a zask ak u jący a k tu a ln o ścią — je s t w ła śn ie N orw id . Ja k o p o d sta w o w ą p rzy czy n ę tego stan u rzeczy w sk a z u ­ je r e fe r e n t ory g in a ln o ść i n o w a to r stw o tej p oezji, d la której sk a li p o ró w n a w ­ czej szu k ać n a leży n ie ty le w P o lsce, co w ó w czesn ej (i późn iejszej!) lite r a ­ turze eu rop ejsk iej.

N o w o czesn o ść N orw id a u ja w n ia s ię ju ż p rzy p ierw szy m zetk n ięciu z jeg o p oezją — w jej w a r stw ie ję z y k o w e j. J e s t to ję z y k tw ó rcy e k sp ery m en tu ją ­ cego; jego u d erzającą cech ę sta n o w i in w a zja m o w y p otocznej oraz sw o is te w sp ó łż y c ie tych k o lo k w ia lizm ó w z w a r stw ą p o jęć scjen ty ficzn y ch i k u ltu ro ­ w ych . H isto ry k litera tu r y w id zi tu d od atk ow o sp r a w y d la p rzeciętn eg o czy ­ teln ik a ju ż n ieza u w a ża ln e; np. św ia d o m e p o słu g iw a n ie się (przed B a u d e - lairem ) sło w a m i u w a ża n y m i ó w c z e śn ie za n ied o p u szcza ln ie w u lg a r n e (kał, ścierw o itd.).

R ów n ie za sta n a w ia ją cy na tle h isto r y c z n y m i r ó w n ie d ziś zn iew a la ją cy je s t lak on izm p oezji N orw ida, jeg o u p o d o b a n ie w m a łej form ie, które n a jp e łn ie j­ sz y w y r a z zn alazło w g en ia ln y m c y k lu V a d e - m e c u m . E liota p rzyw od zi na m y ś l sta łe p o słu g iw a n ie się sp e c y fic z n ie sto so w a n ą cytatą z zakresu tra d y cji k u ltu ra ln ej, R ilk ego czy m ło d eg o H u x le y a o p isa n e przez W yk ę i n a zw a n e przezeń o d b l a s k i e m s z t u k z ja w is k o u k a z y w a n ia przed m iotów i z d a ­ rzeń jak gd y b y w zw iercied le m a la rstw a , rzeźb y , arch itek tu ry czy m u zy k i. T e i in n e m ożliw e zesta w ien ia są d o sy ć o d le g łe i m ogą się w y d a ć zb y t śm ia łe, nie o k om p a ra ty sty k ę w ś c isły m se n sie tu jed n ak idzie, lecz o u w y ­ d a tn ien ie n ow a to rstw a p oety, u p r z y to m n ie n ie p rzyczyn , d la k tórych d zieło jego tak dobrze w sp ółb rzm i z te n d e n c ja m i k sz ta łtu ją c y m i d zisiejsze ob licze

(4)

litera tu ry eu rop ejsk iej.

S zczeg ó ln y posm ak n o w o czesn o ści n a d a je przek on an iom e stety czn y m N orw id a jego teoria przem ilczeń , n ie b ez p ow od u tak fa scy n u ją ca w sp ó ł­ czesn ych nam poetów , a na gru n cie eu ro p ejsk im w p ełn i sfo rm u ło w a n a do­ p iero przez M allarm éego, oraz ch a ra k tery zu ją ce p óźn iejszą tw órczość autora

A D orio ad P h r y g i u m — rad yk aln e zerw a n ie z trad ycyjn ą m etryką.

Te cech y „ form aln e“ n ie w y czerp u ją — zd an iem G om u lick iego — sp ra ­ w y ; nie bez zn aczen ia je s t fakt, że tw ó rczo ść autora L a r w y b ez reszty p r z y ­ n ależy do „obozu serio “ ów czesn ej lite r a tu r y eu rop ejsk iej, że N orw id b y ł gorąco zaan gażow an y — w im ię C zło w iek a , S ztu k i, O bow iązku — w w a lk ę z nieszczerością, obłudą, n iew olą, że b y ł — ja k W iktor H ugo — zw o len n ik iem sp ołeczn ej słu żb y pisarza. P rzy czym treść i g en eza n iek tórych spośród szcze­ gółow ych p ogląd ów i k on k retn y ch w y s tą p ie ń p o ety w y d a je się in tereso w a ć badacza w stop n iu raczej n ik łym ; jak o b lisk ą odczuw a on u N orw id a przede w szy stk im ogólną p o sta w ę za a n g a żo w a n ia . C h arak terystyce tej p o sta w y od strony h istoryczn ej, próbie u k azan ia z w ią zk ó w N orw id a z n a jw a żn iejszy m i problem am i jego czasów p o św ię c ił G o m u lick i drugą część sw ej pracy.

U ży w a ją c term in ologii sam ego p o ety , m ożna — jak sądzi G om u lick i — przyznać N o rw id o w i za słu g ę o b y w a t e l s k i e j w sp ó łczesn o ści w ob ec jeg o epoki. C hodzi tu w ła śn ie o ow ą p o sta w ę zaan gażow an ia, którą badacz tak ch arakteryzuje: „jego w sp ó łczesn o ść [...] w y r a ż a ła się w n ajrozm aitszy sposób w jego tw órczości p oetyck iej: i jak o od b icie (a zarazem ocena) ó w czesn y ch w yd arzeń h isto ry czn y ch (np. W iosn y L u d ów , w o jn y k rym sk iej, w o jn y p ru sk o - fran cu sk iej), głó w n y ch p rzem ian sp o łeczn y ch (rozw oju k ap italizm u , zn iesie­ nia pań szczyzn y, n ow ego k sz ta łto w a n ia s ię in telig en cji) oraz ży cia o b y c z a jo ­ w ego, i jako k ry ty k a »bękarciej« c y w iliz a c ji eu rop ejsk iej, i jak o u czestn ictw o w ak tu aln ej d y sk u sji id eow ej (np. na tem a t n a jisto tn iejszy ch p rob lem ów pracy, sztuki, w o jn y itd.).

„Ż yw y i p łod n y m oralista, p ed a g o g i estety k , n a jczy n n iejszy m b y ł jed n ak N orw id na p olu k ry ty k i sp ołeczn ej, p od d ając b ezlitosn ej an a lizie całą c y w ili­ zację X IX w iek u [...], w k tórym d oszło do zen itu »b a łw o ch w a lstw o p rzem y ­ słow e« lu d ów Z achodu, w p ły w a ją c »po b ab ilońsku« na k szta łto w a n ie się sto ­ su n k ów sp o łeczn y ch “ 2.

Pod tym w zg lęd em m ożna — zd a n iem G om u lick iego — zesta w ić N o rw i­ da z W iktorem H ugo, H einem , a n a w e t z... E ngelsem . Tej ostatn iej p a ra leli p o św ięcił badacz w ięcej uw agi, p o ró w n u ją c niek tóre obrazy i sp ostrzeżen ia takich u tw orów , jak W ę d r o w n y s z t u k m i s t r z , P r ó b y , Stolic a, K ó ł k o czy L a r w a z fragm en tam i pracy O p o ło ż en iu k l a s y r o b o t n ic z e j w Anglii.

T a część referatu odznacza się w y ra źn y m ch arakterem p olem iczn ym w stosu n k u do d a w n iejszej n o rw id o lo g ii. D o ty czy to zw łaszcza rozw ażań o „ w sp ółczesn ości n arod ow ej“ p o ety , ty lek ro ć — w p rzeciw ień stw ie do „w sp ółczesn ości eu ro p ejsk iej“ — k w e stio n o w a n e j. G om ulicki ogran iczył tu pole sw oich rozw ażań do w y k a za n ia , że — w b rew sta n o w isk u Z. W a silew ­ skiego, A rcim ow icza, C yw iń sk iego, M a k ow ieck iego, W ażyka i in n ych — trzeba m ó w ić o w y ra źn y m za a n g a żo w a n iu N orw id a w sp ra w ę n arodow ą już

(5)

w w a rsza w sk im o k r e sie jeg o tw órczości. O grom na p op u larn ość „ op alizu jących “ lir y k ó w tego „ sa lo n o w eg o “ tw ó rcy w ó w czesn y m środ ow isk u litera ck im m a, zd an iem badacza, źród ło przede w szy stk im w fak cie, że w b r e w pozorom m ó w iły one o sp raw ach ak tu aln ych , a n a w et b y w a ły zw ią za n e z p o szczeg ó l­ n y m i w y d a rzen ia m i ó w czesn ej „m ałej h is to r ii“.

G om u lick i p r z y w o łu je tu na p am ięć zja w isk o znane z ro sy jsk iej (deka­ bryści) i p o lsk iej h isto rii literatu ry, o k tó ry m z ok azji an alizy iu v e n iliô w N orw id a jak g d y b y zapom niano. C hodzi o fa k t istn ie n ia w języ k u ó w czesn ej p o ezji w o ln o ścio w ej, przede w sz y stk im w jej m eta fo ry ce, p ew n eg o u m ow n ego, a zu p ełn ie ja sn eg o dla czy teln ik ó w sy stem u zn ak ów , sp ecy ficzn eg o szyfru, ob liczon ego przede w sz y stk im na zm y len ie cen zu ry, chociaż — czego badacz zd aje się n ie d ocen iać — zw ią za n eg o z o g ó ln y m i zasad am i p o ety k i rom an ­ tyczn ej i tw orzącego z k o lei now e w a rto ści estety czn e. Obok w ie lu d ow od ów

p e r a n alogiam , że ta k w ła śn ie o d czy ty w a ć n a le ż y n iek tóre z w czesn y ch w ie r ­

szy p o ety , d ow od y b ardziej b ezp ośred n ie u p atru je G om u lick i m. in. w w y p o ­ w ied zi N ie w ia r o w sk ie g o o „m istycyzm ie fo r m y “ w iersza Pióro, k tó ry m ia ł b yć „n a stęp stw em p ew n y ch w a ru n k ó w ó w czesn y ch “, w n iek tórych w sk a z ó w ­ kach sam ego N o rw id a (np. u w agi o b łęd n o ści „ lilera ln eg o czy ta n ia “, zaw arte w Q u id a m ie ) oraz w in teresu ją cej sp ra w ie n o ty H ip olita S k im b orow icza do w iersza Noc.

Ta o sta tn ia k w e stia godna je s t b liższej u w a g i. M am y tu do czy n ien ia z ty p o w y m m y lą cy m kom en tarzem red a k cy jn y m , ob liczon ym na w p ro w a d ze­ n ie w błąd czu jn ego cenzora. S k im b orow icz p rzy p isu je nastrój w iersza sm u t­ k o w i p o ety „po stra cie drogich m u osób “, podczas g d y G om u lick iem u udało się w y k a za ć, że śm ierć m atk i N orw id a, k tórej d atę u sta la n o na p o d sta w ie tego zdania, w rzec z y w isto śc i n a stą p iła zn aczn ie w cześn iej. K om entarz S k im ­ borow icza je s t w ię c czystą m isty fik a cją , a w p o sta ci m otta z P o d r ó ż y po K a u ­

kaz: e M arliń sk iego (B iestu żew a) czy teln ik u zy sk a ł dod atk ow ą w sk a z ó w k ę co

do w ła śc iw e g o o d czytan ia sen su w iersza.

J a k o d alszy a rg u m en t p rzeciw tezie o sa lo n o w y m charakterze w czesn y ch p oezji autora Pió ra zgrom adził G om u lick i w y n ik i a n a lizy w a r stw y le k s y k a l­ nej tych u tw orów , k tóre każą m ó w ić o w y ją tk o w y m ich n a sy cen iu sło w ­ n ictw em b ru taln ym i ob liczon ym na w y w o ła n ie efek tu grozy (kat, p ręgierz, ła m a n ie kołem , żm ija, cierpien ie, k atu sze, śm ierć, to p ielec itd.).

W d y sk u sji nad referatem zabrali k o lejn o głos: J. Z. J a k u b o w sk i, Z. S zm y d to w a , I. S ła w iń sk a , K. W yka, Z. S tefa n o w sk a , Z. L ibera i M. D łu - ska. C echą p o d sta w o w ą całej d y sk u sji w y d a je się ton zasadniczej ak cep tacji dla tez referen ta , p rzy szeregu zastrzeżeń i u zu p ełn ień szczegółow ych .

T ak np. p rzeciw dającem u się odczuć w e w stęp n ej p artii pracy G om u - lick ieg o p ew n em u n ied o cen ia n iu „ w sp ó łczesn o ści“ M ick iew icza i S ło w a c k ie ­ go za p ro testo w a li J. Z. J a k u b o w sk i i K. W yka, przy czym ten o sta tn i w y r a ­ z ił op in ię, że p ew n e p artie p óźn ej tw ó rczo ści ty ch p o etó w w sp ó łb rzm ią

z n aszą ep ok ą na zasadach p odobnych do tych , o k tórych b y ła m ow a z okazji N orw ida. O p otrzeb ie ostrożn ości w p rzy p isy w a n iu p o ecie ten d en cji p re­ k u rsorsk ich w stosu n k u do w ie lk ie j litera tu r y eu ro p ejsk iej m ó w ił J. Z. J a k u ­ bow sk i, zw racając u w a g ę, że np. św ia d o m e sto so w a n ie w p oezji N orw id a w u lg a ry zm ó w n ie da się jed n ak zesta w ić z k o n sek w en tn y m sy stem em B a u - d e la ir e ’ow sk iej e ste ty k i brzydoty. O n ied o cen io n y , jej zdaniem , w ch arak ­

(6)

te ry sty ce autora A d le o n es p ie r w ia ste k św ia to p o g lą d u k a to lick ieg o u p o m n ia - ła się I. S ła w iń sk a , w sk a zu ją c, że poza sy s te m e m p ojęć ch rześcija ń sk ich , a śc iśle j — k atolick ich , n ie sp osób zrozum ieć i w y ja śn ić sp raw d la tw ó rczo ści N o rw id a tak za sad n iczych , ja k jeg o k on cep cja człow ieka, k u ltu ry , se n su życia, postępu.

N a jw ięcej zastrzeżeń i p o stu la tó w u śc iśle ń w zb u d ziła jed n ak ta część r efera tu , uznana sk ąd in ąd p rzez w szy stk ich d y sk u ta n tó w za słu szn ą w za­ sad n iczym k ieru n k u p o szu k iw a ń i n iezw y k le p łod n ą n aukow o, w k tórej G o - m u lick i p rzed sta w ił sw ą n o w ą k o n cep cję w a r sz a w sk ie g o okresu tw ó rczo ści N orw id a. Z astrzeżen ia te, zg ło szo n e rów n ież przez Z. S tefa n o w sk ą i Z. L ib e­ rę, n a jp e łn ie jsz y w y ra z z n a la zły w w y p o w ied zi K. W yki. A k cep tu ją c w g łó w ­ n ych zarysach u jęcie G om u lick iego, m . in. jak o p ierw sze p rzek o n y w a ją ce w y ja śn ie n ie en tu zjazm u śro d o w isk a w o b ec ty ch m łod zień czych w ierszy , W yka d a ł jed n ak w y ra z sw ej w ą tp liw o śc i, czy w n iek tórych w yp ad k ach p ro p o n o ­ w a n y w refera cie p rzek ład n a „m ałą h isto rię“ n ie p o szed ł zb yt d aleko, a n a d to w z ią ł w p ew n ej m ierze w ob ron ę są d y o „op alow ości“ N o rw id o w sk ich iu v e n i- liów , których „ g w a łto w n e“ sło w n ic tw o n ie d ecy d u je m im o w szy stk o o o gól­ nym w rażen iu .

S te fa n o w sk a zw róciła d o d a tk o w o u w a g ę n a dw a n ieb ezp ieczeń stw a: prze­ c en ia n ia roli cenzury (trzeb a p orów n ać w iersze N orw id a z in n ym i u tw o r a ­ mi, d ru k ow an ym i w tych sa m y ch w aru n k ach ) i zb yt d a lek o p o su n iętej in ­ terp reta cji ob iegow ych p o sta w i m o ty w ó w p o ezji rom an tyczn ej (tak ich jak p esym izm , osam otn ien ie p o e ty itd.), a L ibera w y ra ził pogląd, że o p ra w d zi­ w ej w sp ó łczesn o ści p o ezji N o rw id a d ecyd u je — w zgodzie zresztą z in n y ­ m i teza m i G om u lick iego — w w ię k sz e j m ierze jej sto su n ek do w ie lk ic h p ro­ cesó w h istoryczn ych oraz h ołd , od d an y przez p oetę „w sp ółczesn ym za cn y m “, niż p rzek ła d a ln o ść n iek tó ry ch w ie r sz y na „m ałą h isto rię“.

N a m a rg in esie sp ra w y p op u larn ości N o rw id a w środ ow isk u w a r sz a w ­ sk im M. D łu sk a zw róciła u w a g ę na jed n ą jeszcze z m ożliw ych p rzy czy n teg o rozgłosu : na n iep rzec iętn y dar d ek lam acji, k tóry p rzyp isu ją p o ecie w sp ó ł­ cześn i, a który zn ajd u je p o tw ierd zen ie w jego bardzo ciek a w ej, n ow a to rsk iej teo rii recytacji. O d p ow iad ając D łu sk iej referen t p od ał d o w iad om ości fa k t ogrom n ie ciek a w y : otóż istn ie je w au tografie jeden w iersz, obok k tó reg o zn ajd u je się ja k iś sy stem zn a k ó w a k cen tow ych , n ie od p ow iad ający k la ­ sy c z n y m stopom . O d cy fro w a n ie i w y ja śn ie n ie tego zapisu m ogłob y rzucić n o w e św ia tło na p asjon u jącą, a w cią ż jeszcze n ie w p ełn i w y ja śn io n ą sp ra w ę N o rw id o w sk iej prozodii.

Sp ośród g ło só w sta n o w ią cy ch u zu p ełn ien ie lu b p o szerzen ie treści refe­ ratu na u w a g ę zasłu gu ją szczeg ó ln ie w y p o w ied zi: Z. S zm yd tow ej — o n ie­ k tó ry ch pogląd ach este ty c z n y c h N orw id a i o stosu n k u p o ety do ó w czesn y ch szk ó ł a rty sty czn y ch , I. S ła w iń s k ie j — o ż y w y ch i przeb rzm iałych elem en ta ch tw ó rczo ści d ram atop isarsk iej au tora Za k u li s a m i oraz o p rzejaw ach k u ltu p o e ty w d zisiejszej A m ery ce i w ogóle n a Z achodzie, a w reszcie K. W y k i — o n o w a to rsk im i p rek u rso rsk im ch a ra k terze N o rw id o w sk iej w e r sy fik a c ji (sp raw a p rzezw yciężen ia ry g o ry sty czn y ch norm sylabotonizm u).

(7)

M ało zn an y p óźny w iersz N orw id a W sp ó łcześn i p o słu ży ł K . W yce jak o p u n k t w y jś c ia do rozw ażań na te m a t p e w n e j szczególn ej w ła śc iw o ś c i sztu k i p o ety ck iej autora V a d e - m e c u m , n a zw a n ej p rzez referen ta u m o w n o - m eta fo ry czn y m term in em „ o b r a z y c z y n ó w l u d z k i e h “. W w ierszu tym zesta w ia m ia n o w ic ie N orw id dość o d le g łe od sieb ie p o sta w y i za ch o w a ­ nia: ch a ra k tery zu je np. recen zen ta p rzez ro zb u d o w a n e p orów n an ie z p o d - sta ro ścim (ekonom em ), a d la oddania sp osob u b y c ia k r y ty k a sztu k i na w y ­ sta w ie — p r z y w o łu je k a p ita ln y obraz k o n ia rza oglą d a ją ceg o in teresu ją ce go zw ierzę. Ta m eto d a a rtystyczn a, bardzo często zaśw iad czon a w tw órczości N orw id a, m oże b y ć u znana za jed n ą z p o d sta w o w y c h cech sp ecy ficzn y ch jego p o ety k i. J e st b o w iem N orw id tw órcą, d la k tó reg o d o k ła d n e o k reślen ie ch a ra k tery sty czn y ch p o stęp o w a ń czło w ie k a sta n o w i jed n ą z p o d sta w po­ rów n ań i m eta fo ry k i, je s t autorem , k tó ry , m a ją c o k reślić p o ety ck o czy ją ś p ostaw ę, za ch o w a n ie, czyn, d o k o n y w a tego n a jch ętn iej poprzez in n e p o sta ­ w y, czy n y , zach ow an ia.

W u jęciu W y k i o k reślen ie N orw id a ja k o „p oety k u ltu r y “ zy sk u je w ię c n ow y, bardzo m im o m eta fo ry czn o ści języ k a r e fera tu k o n k retn y sen s, o b ej­ m u jąc obok o k reślo n y ch za in tereso w a ń te m a ty c z n y c h tak że p o w a żn y k rąg sp raw z zak resu a rty sty czn y ch środ k ów w y r a z u , w ła śc iw y c h N o rw id o w sk iej poezji.

W ca ło k szta łcie p u ścizn y litera ck iej N o rw id a , w śród w ie lu św ia d ectw ow ych p o ety ck ich ek sp ery m en tó w , bez k tó ry ch — n a w e t je ś li są ch yb ion e — n ie b y ło b y jeg o arcyd zieł, „obrazy czy n ó w lu d z k ic h “ w y stę p u ją często w fo r­ m ie n ie tak rep rezen ta ty w n ej i a rty sty c z n ie celn ej jak w w ierszu W s p ó ł ­

cześni, są jed n ak zja w isk iem ogrom nie c h a ra k tery sty czn y m na ow ej „gleb ie

cod zien n ej“ p oezji N o rw id o w sk iej: tw orzą coś, co badacz n a zy w a p rzeciętn ą m eta fo ry k i i o góln ej a tm o sfery utw oru.

O pisaną w y żej w ła śc iw o ść w y o b ra źn i a rty sty c z n e j N orw id a m ożna jed ­ n ak — tw ierd zi d a lej W yka — w p e łn i zro zu m ieć, n a leży cie o św ie tlić jej ge­ n ezę i fu n k cję, ty lk o na tle to w a rzy szą cy ch jej in n y ch ten d en cji w y ra zo ­ w ych , tak ich jak w ie lo str o n n e i b o g a te z w ią zk i z in n y m i sztu k am i („odblask sztu k “), sp ecy ficzn a sk łon n ość do k o n tr a s to w o -p a te ty c z n e g o w id zen ia zja ­ w isk św ia ta (pyłki i grom y, ocean i łza), u m iło w a n ie p on ad czasow ych sy m b o ­ ló w i zn ak ów h isto ry czn y ch i relig ijn y ch . D o p iero w sz y stk ie te te n d en cje łączn ie nadają sztu ce N orw id a jej n iep o w ta r z a ln y w y g lą d p o ety ck ieg o za­ p isu k u ltu ry lu d zk iej.

W zesp ole tym „obrazom c zy n ó w lu d z k ic h “ p rzy p a d ły p ew n e zad an ia szczególn e. S łu żą w ię c one e k sp r e sji iro n ii, a raczej sw o iste m u c ie n io w a ­ n iu p o sta w y iron iczn ej, w y ra żo n ej n a jczęściej p op rzez w ie lk ie k o n tra sty w id zen ia n a tu ry i człow iek a. P e łn ią też fu n k c ję czy n n ik a u m o żliw ia ją ceg o podobne cien io w a n ie d y sk u rsy w n ej m y śli p o e ty , p rzem ia n ę r e fle k sji in te le k ­ tualnej w ciąg a rty sty czn y , w k tórym o b ra zy p o stęp o w a ń zazęb iając się w za jem n ie o d sła n ia ją w zetk n ięcia ch sw e w a lo r y m y ślo w e . N a jw ięk szą w a ­ g ę p rzy w ią zu je jed n a k badacz do trzeciej fu n k c ji „obrazów czyn ów lu d zk ich “. S ą to „ sen sy i zn aczen ia in te le k tu a ln e ja k o la p id a rn y w y n ik o b serw a cji do­ tyczących p o stęp o w a ń c zło w ie k a “, słow em , je s t to jed n a z dróg do czy sto in te le k tu a ln e j sfery p oezji tw ó rcy V a d e - m e c u m .

(8)

ty czn ej jed n o lito ści sty lu N orw id a, w id zi je d e n z p rzeja w ó w e w o lu c ji tej tw ó rczo ści w ła śn ie w coraz częstszy m i szerszym sto so w a n iu o m a w ia n ej m e­ to d y a rty sty czn ej. „Obrazy czyn ów lu d zk ich “, rzad k ie w ok resie m ło d zień ­ czym , coraz częściej zaśw iad czan e w ok resie Promethidiona i w d ziesięcio­

le c iu n astęp n ym , jak o zasada sp a ja ją ca ca ło ść w y stą p iły d op iero w cy k lu

Vade-m ecum . E w olu cja ta m a zresztą sen s n ie ty lk o ilo ścio w y , przem ianom

p o d leg a także charakter za sto so w a ń „ ch w y tu “. W ok resie Vade-m ecum góru ­

je ju ż w y ra źn ie fu n k cja czysto in te le k tu a ln e g o skrótu.

C zy „obrazy czyn ów lu d zk ich “ sta n o w ią n a gru n cie ó w czesn ej p o ezji w y ­ łą czn ą w ła sn o ść N orw id a? P ełn a odpow iedź n a to p y ta n ie w y m a g a ła b y sp e ­ cja ln y ch stu d ió w szczegółow ych , n ie u leg a jed n a k że w ą tp liw o ś c i — stw ie r d z ił W yk a w za m k n ięciu od czytu — że sch arak teryzow an a ten d en cja a r ty ­ sty czn a , sp orad yczn ie dająca się odczytać np. u S ło w a ck ieg o (Podróż do Ziemi Ś więtej, Beniowski), jako sta le n iem al obecna, św iad om ie sto so w a n a

za sa d a je st w p o ezji N orw id a jed n y m z p o d sta w o w y ch znam ion jej n ie z w y ­ k łej o ry g in a ln o ści.

S p raw ozd an ie pow yższe, n ie oddając w sz y stk ic h od cien i w y w o d ó w re­ fe r e n ta , p osiad a jed en jeszcze m a n k a m en t dod atk ow y: n ie w p ro w a d za , bo w p ro w a d zić ze zrozu m iałych w zg lęd ó w n ie m ogło, całej b ogatej d o k u m en ­ ta c ji c y ta to w ej odczytu, dobranej z n ieo m y ln y m sm ak iem a rty sty czn y m w ta­ k i sposób, że n ie ty lk o słu ży ła p o tw ierd zen iu te z autora, ale zarazem u k a zy ­ w a ła to, co w tw órczości N o rw id a n ajlep sze, co n ajp ełn iej k oresp on d u je z n a szy m d zisiejszy m od czu w an iem p oezji.

R efera t K. W yki, sta n o w ią cy — jak o św ia d czy ł badacz n a w stę p ie sw ej w y p o w ie d z i — jedno z o g n iw zgrom ad zon ego p rzezeń szerszego m ateriału, w części ty lk o op u b lik ow an ego w znanej książce Poeta i sztukm istrz,

sp o tk a ł się z ż y w y m z a in tereso w a n iem zebranych. Ż ałow ać w ię c trzeba, że z a in te r e so w a n ie to n ie m ogło — z u w a g i na spóźnioną porę — zn a leźć p e ł­ n eg o w y ra zu w d y sk u sji. W zięły w niej u d zia ł ty lk o d w ie osoby: J. W. G o­ m u lick i, który p o d zielił się w y n ik a m i sw ych badań nad chron ologią p o w sta ­ w a n ia Vade-m ecum i p od k reślił w agę, jaką p o eta p rzy w ią zy w a ł do tego cy­

k lu , oraz Z. Szm yd tow a, która m ó w iła o zw iązk ach „obrazów czy n ó w lu d z­ k ic h “ ze św ia tem sy m b o li h isto ry czn y ch i k u ltu ro w y ch , a tak że o r o li tych o sta tn ich w tw órczości N orw id a. P o sw o jej w y p o w ied zi Z. S zm y d to w a , k tó ra p rzew o d n iczy ła tej części p osied zen ia, zam k n ęła ca ło d zien n e obrady.

W itold Billip

ODSŁO N IĘCIE W D R E Ź N IE TA B L IC Y PA M IĄ T K O W EJ K U CZCI K R A SZEW SK IEG O

D n ia 24 lip ca 1958 n a stą p iło o d sło n ięcie ta b licy p a m ią tk o w ej w w illi K ra szew sk ieg o w D reźnie, przy N ord strasse 28 (daw niej 27). P isa rz zak u p ił w illę w r. 1873 i m ieszk a ł w n iej do roku 1879. P o ju b ileu szu p ię ć d z ie się ­ c io le c ia tw órczości, w tym że roku, p rzen ió sł się do w ię k sz e j, d w u p iętro w ej w illi, pod num er 31. N ap is na ta b lic y p am iątk ow ej, ok reśla ją cy zam ieszk an ie K ra szew sk ieg o po n u m erem 27 n a la ta 1879— 1885, od n osi się w ię c d o w illi „ p o ju b ileu szo w ej“, i to z ogran iczen iem d o r. 1884, k ie d y p isarz zo sta ł o sa ­ d zo n y w tw ierd zy m agd eb u rsk iej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

odbyło się w lo­ kalu Kolegium Cottbus zebranie adwo­ katów tego okręgu z udziałem proku­ ratora okręgu Cottbus oraz wicedyrek­ tora Sądu okręgu Cottbus.. W

odbyło się w lo­ kalu Kolegium Cottbus zebranie adwo­ katów tego okręgu z udziałem proku­ ratora okręgu Cottbus oraz wicedyrek­ tora Sądu okręgu Cottbus.. W

Prelegent omówił takie zagadnienia, jak przestępstwa uszkodzenia ciała w ujęciu aktualnych przepisów karnych, ocena sądowo-lekarska ciężkich uszko­ dzeń ciała,

Przez 30 lat Podstawowa Organizacja Partyjna PZPR przy Radzie Adwokackiej we Wrocławiu kierowała życiem adwokatury dolnośląskiej.. Jest to spory szmat czasu, i

o ustroju adwokatury przewidywała wykonywanie zawodu także w zespołach adwokackich (art. W tym czasie Minister Sprawiedliwości mianował nowy skład Rady

Wieczorem jeszcze zadzwoni znajomy, pytając Jana Kowalskiego, kto jest we Wrocławiu dobrym adwokatem, a Jan Kowalski będzie się krępował powiedzieć, że wszyscy

Po­ nieważ przy prawidłowo działającym aparacie oskarżycielskim oskarżony w lwiej części procesów karnych jest rzeczywiście winny, a składane przez niego

[r]