Emil Kipa
Stosunki A. Felińskiego z Ks.
Kuratorem A. Czartoryskim
(1818-1820)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 7/1/4, 616-622
6 1 6 N otatki.
Lecz dosyć tego. Nie chodziło nam bynajmniej o wyczerpanie
przedmiotu, ale o to jedynie, aby uzasadnić potrzebę zbiorowych
i krytycznych wydań najcelniejszych naszych poetów XVIII stulecia;
a do tego celu powyższe przykłady wystarczają, jeżeli się nie my
limy, w zupełności.
Ignacy Chrzanowski.
Stosunki Д . ^liw skiego z JCs. Jiuratorem J l. Gzarto-
rgskim (1818—1820).
Po odrzuceniu zaszczytnej ale nieodpowiedniej dla siebie ka
tedry literatury na Uniwersytecie warszawskim z radością przyjmo
wał Feliński propozycyę ks. kuratora Adama Czartoryskiego, doty
czącą objęcia dyrektorstwa w liceum Krzemienieckiem. Składało się
na to wiele momentów osobistych ale nadewszystko to, że przyj
mując obowiązki, wcielał Feliński w czyn swą dawno żywioną chęć
objęcia jakiegoś stanowiska w służbie publicznej. Jeszcze w r. 1814
w liście z d. 20. czerwca pisał Rudzkiemu : „Jeżeli to prawda, co
książę K. Lubecki donosi, że Polska pod Rosyą ma egzystować
podług granic 1792, wtenczas chyba gotów byłbym opuścić moją
ulubioną spokojność i przyjął jakie miejsce zgodniejsze z moją
szczupłą sferą i do którego czułbym więcej zdatności i ochoty,..u
Rok 1818, pełen najlepszych nadziei na przyszłość mógł już tylko
zadecydować o nowym kroku Felińskiego.
W liście z d. 1. września 1818. pisał ks. Adam Czartoryski:
„Mam nadzieję, źe przez przyw iązanie swoje do nauk i gorliwość o dobro publiczne, podejmiesz się tej posługi. Poruczyłem panu Ma lewskiem u aby podał W W M ćPana tym czasem na Członka honorowego, U n iw e rsy tetu i przygotow ał rzeczy do w yboru na D yrektora. Co się tyczy w arunków, pensya D yrektora je s t 1.400 ru b li, za k u rs zaś wymowy i lite ra tu ry , ponieważ on się łączy z drugiem miejscem, stosownie do ustaw nie może być w iększa opłata nad połowę zw y czajnej profesorskiej pensyi czyli ru b li 350., a ta k za obydwa miejsca m iałbyś W W M ćP an ze stro n y gim nazyum ru b li srebrnych 1,750. czyli 11.666 złp. n a rok i pom ieszkanie. Z radością ten lis t podpi- suję> bo w tym układzie u p atru ję znaczne dobro dla in stru k cy i k ra jowej i dodaną św ietność szkole krzem ienieckiej, oraz sposobność częst szych i bliższych z W Panem związków. Chciej w ierzyć, źe n ik t b a r dziej odemnie Je g o ta le n t w yższy i zacny ch arak ter nie umie cenić... Chciej ja k najprędzej mi odpisać czy przyjm ujesz. Życzę bowiem nie odkładać ta k zbaw iennej odm iany i radbym abyś w szedł w obow iązki nie później ja k od nowego ro k u .,.1)A) Koncept, z W ołosowiców... sierp n ia 1818 zmieniona na 1* w rześnia 1818.
W kilka dni później odpowiedział Feliński ks. kuratorowi li
stera z d. 6. września 1818 z Wołosowa.
„ Dobroć W aszej X iąźęcej Mości dla mnie, i przekonanie się Je g o źe mogę być użytecznym w Krzem ieńcu, ożyw iają mój zapał i pokrzepiają odwagę. C hlubny Jeg o wezwaniem, z ochotą przyjm uję ważne obowiązki, które mi raczysz poruczać. Miło mi będzie poświęcić się dla W ołynia, gdzie się rodziłem , dla ty ch młodzieńców, z których Ojcami mam po większej części zw iązki krw i albo przyjaźni, miło mi będzie pracować pod ta k św iatły m i kochanym N aczelnikiem , któ rem u nie tylko Prow incye nasze, ale i cały naród ta k wiele w inien. J a k ż e byłbym szczęśliw y g d ybym zawsze pracow ał pod Jeg o okiem. Co do nagrody za moje posługi, oddaję to zupełnie i raz na zawsze do woli W XM ości, mojem jedynem staraniem będzie odpowiadać, ile możności, Jego zaufaniu i przy k ład ać się w szystkiem i siłam i do u sk u tecznienia chw alebnych Jeg o w zględem szkoły krzem ienieckiej zam ia rów. ..u
Upłynęło parę miesięcy zanim sprawę nominacyi Felińskiego
ostatecznie załatwiono. Stało się to na posiedzeniu Rady Uniwersy
tetu z dnia 1. kwietnia 1819 r. Pismo urzędowe ks. kuratora da
towane z Puław z d. -|-f kwietnia t. r. Nro 26. donosiło Felińskiemu
o tem, wyjaśniając zarazem powód tak długiej zwłoki. „Wybór
WWTMPana, czytamy tam, spóźniony został dla tego, aby propozycya
mogła przejść w Radzie jednomyślnością głosów — jakoż tak się
stało“ . Podnosimy ten moment tem bardziej, źe jak się można ze
wzmianek w korespondencyi Felińskiego przekonać projekt Czarto
ryskiego spotkał się początkowo w pewnych kołach z opozycyą za
rzucającą Felińskiemu „słabą zdatność i niedoświadczenie“ na tym
bądź co bądź zupełnie nowym i dla autora Barbary nieznanym te
renie działania. Zarzutu tego, teoretycznie zupełnie zresztą uzasad
nionego, nie mógł Feliński odpierać a powoływał się tylko na swoją
szczerą gorliwość i pracowitość, jaką szkole krzemienieckiej ofiaro
wać zamierzał. W rezultacie cała trudność przeprowadzenia sprawy
Felińskiego została przy ks. kuratorze, któremu pomyślny wynik
zawdzięczać należało. Wyraz temu przekonaniu dał Feliński w liście
pisanym do księcia z Żytomierza d. 30. kwietnia 1819 r., po ode
braniu osobnego pisma Rektora Uniwersytetu wil. z uwiadomieniem
o zaszłym wyborze.
„...W ybór te n jednom yślny, przełam anie w ielu trudności, u ła godzenie przeciw nie m yślących a tym sposobem usunięcie przeszkód do pełnienia moich p rzy szły c h obowiązków, słowem w szystko winie- nem stałej i przezornej dobroci W aszej X iążęeej Mości. Pospieszam złożyć Mu najczulsze dzięki, p ra g n ąc aby lis t mój za sta ł Go jeszcze w S ieniaw ie.1) Sposób okazania mojej wdzięczności najm ilszy zapewne
618
N otatki.będzie sercu W X cej Mości Dobrodzieja, kiedy s ta ra ć się będę najlepiej spełniać poruczone mi obow iązki. Je ś li dość n a to mieć szczerą gor- liw ość i pracowitość, nie zawiodę ta k chlubnego dla mnie zaufania. Nic nie opuszczę co będzie w mocy mojej uczynić d la dobra tej szkoły, a tym bardziej nie ośmielę się na żaden krok nierozw ażny, k tó ry b y m ógł tem u celowi się przeciw ić. Za to śm iało ręczę W X iążęcej Mości. D latego radbym jeszcze przed wyjazdem X ięc ia za granicę, mieć zaszczyt odebrać Je g o rozkazy i polecenia, g d y ż czuję, źe i z w iększą ufnością i z w iększym zapałem w ykonyw ać będę w szy stk o co mi sam W X iążęca Mość poruczysz...“
Tak samo czytamy w liście następnym Felińskiego z d , | | maja
1819. pisanym do księcia kuratora z W ołosowa:
„...Im więcej X iążę czyni dla mnie, im więcej po mnie się spodziewa tym św iętszym czuję być dla siebie obowiązkiem nie za wieść ta k w ysokiej ufności. Z a moje przynajm niej dobre chęci i p ra cowitość śmiało zaręczam “ .
Długo oczekiwane instrukcye rady i uwagi ze strony Xięcia
kuratora nadeszły do Felińskiego w liście z d. 30. czerwca n. s.
Feliński odpisał zaraz d.
lipca. List ten będący programem przy
szłego postępowania dyrektora liceum przytaczamy tu w całości :
Ja śn ie Oświecony Mości X iążę Dobrodzieju.
Ze w szystkich dowodów dobroci W XM oéci dla mnie, najw ięk szym i najdroższym dla serca mego je s t lis t Je g o d. Б0. Czerwca n. s., k tó ry w tym momencie odbieram. Z am iast rozkazów N aczel nika, znajduję w nim nauki, p rzestro g i i rad y najczulszego Ojca. W szy stk ie mi są isto tn ie potrzebne w tym nowym dla m nie zawodzie, w szy stk ie trafiły b y do mojego przekonania g d y b y naw et nie od W X Mości pochodziły. Zachowam je ty lk o dla siebie, zawsze mieć będę w żywej pamięci i sta ra ć się będę najściślej w ykonyw ać dla dobra Szkoły krzem ienieckiej i dla mojej w łasnej chw ały. Bezinteresow ność, spraw iedliw ość, jaw ność w postępow aniu, w s trę t do stro n n ictw i kłó tn i, łagodność w formach, a niezłom ność w g ru n cie rzeczy, uległość zw ierzchności, są to p raw id ła od k tó ry ch dobrowolnie i rozm yślnie n ig d y się nie oddalę. Od w iększych naw et pomyłek uchronią mię łaskaw ie przyrzeczone p rzestro g i W XM ości albo przynajm niej prędko na dobrą drogę zbaczającego naprow adzą. R aczysz jeszcze z dobroci Swojej W asza X iąźęca Mość pozwolić, abym prócz urzędow ych ra portów, mógł czasem p a rty k u la rn ie się udać z w ynurzeniem Mu n aj sk ry tsz y c h uczuć i m yśli moich, szukając oświecania, w sparcia i po ciechy wśród nieodstępnych od obow iązku mego zm artw ień, zaw ikłań i przeciwności. Je śli je s t mojem przeznaczeniem abym k ied y z a s łu ży ł na najw iększą dla mnie karę, to je s t na gniew lub oziębłość W XM ości, śmiem ufać dobroci a naw et spraw iedliw ości Jego, źe niźli
m ię na n ią skażesz, raczysz mię w przódy o mojem w ykroczeniu o tw arcie uwiadomić i moje tłum aczenie się złe lub dobre odbierzesz. D aru jesz WXMość, że ta k sm u tn ą m yślą kończę odpowiedź moją na l is t Jeg o , któ ry mię najżyw szą radością napełnił. Im kto mocniej czuje szczęście, które posiada, ty m bardziej drży aby go nie p o strad ał.
„ J a k tylko odbiorę potw ierdzenie udam się n aty ch m iast do K rzem ieńca i stam tąd zaraz ra p o rt W . X. Mości będę m iał zaszczyt p rz e sła ć ...“
W brew pierwotnej intencyi ks. Adama Czartoryskiego nie objął
Feliński urzędowania z dniem 1. lipca. Przyczyny tego tłumaczył
w liście z Wołosowa z d.
lipca 1819.
„...U rzędow ne pismo W X M ci doszło mię dopiero dn ia szóstego t. m. a n ad to w ażny in teres fam ilijny, k tó ry mi nadspodziew anie w y p ad ł, jeszcze mię tu niejaki czas przytrzym a ; chyba więc przy końcu teraźniejszego m iesiąca będę m ógł zjechać do K rzem ieńca...“
Istotnie dopiero dnia 30. lipca stanął Feliński w Krzemieńcu,
witany z radością przez tamtejsze obywatelstwo, które wiele nadziei
do osoby nowego dyrektora przywiązywało. Już pod dniem 2. sierpnia
pisał Feliński do ks. kuratora o swoich nowych zajęciach:
„...Zacząłem się zajmować odbieraniem archiw um i potrzebnych inform acyi od byłego D yrektora, okazującego mi wiele przyjaźni, na k tó rą staram się zasługiw ać. O prow adzał mię po w szystkich budo w lach gim nazyalnych, pow iadając co dotąd wykonapjp, a co p iln ie j szego do w ykonania zostaje, pokazyw ał plany i t. d.
„N azaju trz miałem u siebie całe zgrom adzenie nauczycielów, na którego czele był Ściborski : zdają się być ukontentow ani i oży w ieni now ą gorliw ością. Nawzajem odwiedzałem każdego z osobna po domach w tow arzystw ie M arszałka powiatowego i innych osób.
„Z tym że M arszałkiem byłem u Policm ajstra, którem u oddałem pismo G ubernatora polecające aby mi pom agał, ile od niego zależy, do zapobiegania złemu obchodzeniu się uczniów, ich długom , zara żaniu się i t. p. na co żalą się obyw atele...
„Przez w czorajszą pocztę posłałem ra p o rt R ektorow i U niw er sy tetu ...
„W prow adzenie mię uroczyste na urząd, które podług rozkazu W X M ości miało n astą p ić dnia 1. lipca, W iz y ta to r chce odbyw ać z przesadą i w y sta w ą (jak słyszałem ) na dniu 1. w rześnia. Śmiem najpokorniej prosić W XM ości, abyś łaskaw ym rozkazem swoim ochro n ił Drzew ieckiego i inn y ch od próżnych kosztów, mnie od w sty d u z odbierania niezasłużonych honorów, a nas w szy stk ich od niepo trzebnego z atrudnienia, a może i śmieszności. P rz y otw arciu Liceum te n obchód u ro czy sty będzie na swojem miejscu, k tó ry w tenczas ty lk o
6 2 0 N otatki.
czyni w rażenie kiedy je s t rzad k i i ma w celu w ażny przedmiot. W ten czas i nowego D y rek to ra można będzie ogłosić podług formy, je śli proste obwieszczenie po szkołach nie zda się W XM osci dosta- tecznem, na którem jab y m z n ajw ięk szą rozkoszą poprzestał. Sam W X M ość uczujesz najlepiej, ja k to je s t w ielka i ważna dla mnie łaska, o k tó rą najmocniej Go b łag a m .“
Posiadamy z sierpnia jeszcze dwa pisma Felińskiego do ks.
kuratora. Pierwsze z dnia 9. jest obszernym raportem o stanie
i najpierwszych drobniejszych potrzebach zakładu, drugie z 25. do
nosi o pomyślnym skutku zabiegów finansowych, między Liceum
a magistratem krzemienieckim z uwagą: „donoszę... źe wszystko
mi dotąd idzie pomyślnie. Gorliwość się ożywia liczba uczniów się
pomnaża, od Rządu Uniwersytetu odbieram łaskawe na moje prośby
odpowiedzi, i JW. Rektor Malewski daje mi ciągle dowody przy
jaźni...“
Z
początkiem września obywatelstwo i władze uczyniły Feliń
skiemu uroczystą i wspaniałą introdukcyę a tak prośba wyżej do
księcia wyrażona skutku nie wzięła, bo zresztą i list sam doszedł
go dopiero 30. września w Liworno. Teraz dopiero rozpoczynał
Feliński swe właściwe urzędowanie, tw ardą i żmudną pracą, której
ślady mamy w nieoficyalnych raportach wysyłanych od czasu do
czasu Czartoryskiemu.
Czytając te sumiennie i szczegółowo opracowane pisma dono
szące o stanie i liczbie uczniów, ich zachowraniu się, pracach i po
stępach w nauce, o stanie burs, gmachów i środków^ naukowych
i finansowych jakimi Feliński zawiadywał, o planach przyszłych
robót — „fabryk“ — jakia czynić zamierzano, objazdach dóbr do
liceum należących i t. d., nie możemy się oprzeć wrażeniu, aby nie
uznać całego poświęcenia i pracy, jakie Feliński z zaparciem się
siebie wkładał w swój urząd. Co więcej mamy w tem dowód, źe
projekt ks. Czartoryskiego powołania Felińskiego do Krzemieńca
był ze wszech miar szczęśliwym i dla rozwoju liceum pomyślnym.
Wyjątkowy to prawie wypadek w życiu ks. Adama, który w wy
borze ludzi nigdy prawie nie miał szczęśliwej ręki.
Nie wchodząc bliżej w szereg kwestyi w pismach Felińskiego
poruszanych, przytoczymy tu na zakończenie wyjątek z raportu pi
sanego d. 1. listopada 1819 r. Daje on nam wystarczający obraz
stosunków, w jakich się nowy dyrektor obracał i jakie sobie wyrobił.
Feliński pisze:
„Co do postępow ania tu mojego, chcę w takim porządku zdać z niego spraw ę W X M osci, w jak im dana mi by ła od X ięcia In- stru k cy a , której ścisłe w ykonanie ja k mi się staje użytecznem , co- dzień się z dośw iadczenia przekonyw am .
„W e w sz y stk ic h krokach i pism ach moich staram się dowodzić moje uszanow anie, uległość i ufność w U niw ersytecie W ileńskim . Oprócz raportów urzędowych, pisuję do R ektora pryw atnie i radzę się Go w każdej w ażniejszej okoliczności. On nawzajem pisuje do mnie daleko częściej niż do P . Sciborskiego i pochwala w szy stk ie m yśli i usiłow ania dążące do dobra naszego Liceum ; lecz gdzie po trzeb a stanow czej rezolucyi lub assy g n acy i, R ząd U n iw ersy tetu albo przyrzeka i nie daje, albo wcale milczy, n ig d y jednak w prost nie od m awia. Sam X iążę będzie m ógł najlepiej o tem osądzić, kiedy za przyjazdem Je g o podam mu krótko zebrane moje zap y tan ia lub ż ą dania, które do U n iw ersy tetu przesyłałem . W okolicznościach m niej szej wagi sam R e k to r trafnie i dość prędko n a lis ty i prośby moje odpowiada.
„Z J P . Sciborskim zawsze żyję w dobrej przyjaźni i zasięgam. Je g o znajomości i św iatła, ile raz y in teresa licealne tego w ym agają...
„Ze trzech p a rty i które daw niej b y ły tu w istocie, jedna zu pełnie upadła a d ru g ie dwie bardzo się do siebie zbliżają i praw ie łączą. J a k X iąźę jeszcze raz pokaże się w K rzem ieńcu, w szystkie stronnictw a na zawsze znikną i będzie tylko jeden duch dobra pu blicznego.
„N auczyciele w szyscy zdają się być kontenci dosyć ze mnie i więcej niżelim się spodziew ał Sposób mój obchodzenia się z Nimi, chęć i usiłow ania do w ydobycia zaległości L icealnych (do czego mi G ubernator gorliw ie pomógł) a zatem do opłacania Im pensyi re g u larn iej, częste b y w ania n a Ich lekcyach, w ieczory sobotnie, w które się w szyscy N auczyciele dla naradzenia się i zabaw y do mnie scho dzą, nakoniec niew ym aganie od nich niczego więcej nad pełnienie ścisłe obowiązku, zdaje się źe ich zaspokoiły i naw et cośkolwiek przyw iązały.
„P refek t pełni dokładnie swoją powinność, przychodzi do mnie codzień z raportem , nie m ięsza się do tego, do czego mu m ięszać się nie pozwalam ; to tylko nie najlepiej źe ma pięciu uczniów w swojej stancyi. Z d a rz y ły się mu z jego niewczesnej surowości niektóre przykre zdarzenia, które ja miałem szczęście załatw ić z ho norem szkoły i bez je g o hańby.
„Czy kontenci teraz obyw atele z K rzem ieńca, przez ich u s ty najlepiej się zapewne X iążę dowie. Chociaż exekucya teraz chodzi za zaległości licealne i chociaż w iedzą żem ja się do tego przyłożył, pochlebiam jed n ak sobie, źe i to mi niew ielu nieprzyjaciół zrobi i opinii nie odm ieni“ .
Zachowały się trzy jeszcze pisma Felińskiego do ks. kuratora.
Raport z 27. grudnia 1819. i listy z dnia 3. stycznia i ΊΓΓ stycznia
1820, wszystkie natury czysto administracyjnej, nie bez znaczenia
dla dziejów liceum krzemienieckiego. Nieubłagana śmierć przerwała
wkrótce czynny i pracowity żywot Felińskiego. „Płacz i łzy moje
6 2 2 N otatki.
nie pozwalają mi opisać smutku jaki ponoszę z odebranej nieszczęśli
wej wiadomości o śmierci kochanego Felińskiego naszego, — pisał
jeden z przyjaciół, troskliwego o dobro liceum szefa Drzewieckiego.
Jest to nieszczęście dla Krzemieńca, nieszczęście i dla całej prowin-
cyi, które żałobą nas wszystkich okrywa“ . 1)
E m il K ipa.
£ is t ks. JM am a Gzartortjskiego do jYÎickiewicza.
List poniżej przytoczony, nieobjęty „Korespondencyą“, prze
chowuje w kopii rękopis Archiwum XX Czartoryskich w Krakowie
p. 1. 5461. Zasługuje on na uwagę z dwóch względów: po pierwsze,
jako przyczynek do stosunków Czartoryskiego z Mickiewiczem
w pierwszym okresie Towianizmu; powtóre ze względu na zazna
czone wyraźnie przez księcia stanowisko w kwestyi słowiańskiej.
Uległo ono zasadniczej zmianie od czasów, gdy ks. Adam, jako
minister Aleksandra
I,podejmował myśl lederacyi słowiańskiej pod
egidą cesarza rosyjskiego.
Po ciężkich rozczarowaniach z czasów
Królestwa Kongresowego i po krwawej katastrofie 1831 r. wraz
z absolutną zmianą sytuacyi politycznej i na tym punkcie nastąpić
musiała modyfikacya poglądów Czartoryskiego.
Nie porzuca on
jednak myśli o solidarności i zjednoczeniu słowiańszczyzny, stara
się natomiast zwrócić ostrze tej broni politycznej, jaką się stała
„idea“ słowiańska, właśnie przeciwko „potędze Moskiewskiej“ celem
„wyrwania jej najsilniejszego środka“.
Do tego zmierza zarówno
przeciwdziałanie agitacyi rosyjskiej na półwyspie Bałkańskim za
pośrednictwem emisaryuszy, jak i zabiegi o katedrę słowiańską
w Paryżu. Stąd niepokój, aby Mickiewicz, pod świeżym wpływem
Towiańskiego, nie naraził zdobytego niedawno posterunku przez
propagandę nowej nauki.
Bezpośrednią przyczyną zaniepokojenia
stały się słowa wypowiedziane na wykładzie z dn. 14 grudnia 1841
г., rozpoczynającym drugi kurs literatury słowiańskiej : mówił Mi
ckiewicz o współczesnym stanie Zachodu i Słowiańszczyzny, jako
o epoce przejściowej, wymagającej nowej idei. Co stanie się z tą
1) Głównem źródłem dla niniejszem n otatki b y ł dla nas rkp. Muz. X . C zartoryskich (5458) tw orzący t. IV . zbioru korr. ks. A dama po r. 1815. Drobne w skazów ki znaleźliśm y w R ollego: A te n y w ołyńskie (1888), K anteckiego Dwaj Krzem ieńczanie t. I. (1879), listach F elińskiego do R udzkiego (ed. K raszew ski. Na dziś t. I I I . s tr. 167 sq. 1872) i pam iętnikach Drzewieckiego (ed. Paw lickiego 1891.) D robne ram y om awianego przedm iotu u w alniają au to ra od podawania ściślejszych cytatów .