• Nie Znaleziono Wyników

Negocjacje w sprawie literatury

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Negocjacje w sprawie literatury"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Inga Iwasiów

Negocjacje w sprawie literatury

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (121-122), 84-90

2010

(2)

8

4

Negocjacje w sprawie literatury

M iejsce lite ra tu ry we w spółczesnej k u ltu rz e jest niejed n o zn aczn e. Z jednej strony to, co bylibyśm y skłonni, p atrząc z gabinetów na w ydziałach filologicznych, nazywać lite ra tu rą , sam o siebie postrzega jako zm arginalizow ane, osaczone przez p o p kulturow e sym ulakry, w yciągając z tego położenia w nioski - zagrożona egzys­ tencja dzieł sztuki słowa i lu d z i k u ltu ry to tem at przew odni n a rra c ji książkow ych i tow arzyszących im debat. Z drugiej strony: k siążki sprzedaje się dziś w h ip e r­ m ark etach , w sieci, dodaje egzem plarze do gazet, b ez k arn ie pow iela, czyni kanw ą filmów, gier kom puterow ych, a autorów zaprasza do rozm ów w telew izji dla m aso­ wego odbiorcy. T rudno wyznaczyć granice i pow iedzieć odpow iedzialnie: poezja M arcina Świetlickiego oraz pow ieści Jacka D u k aja w całości i nieodw ołanie n ale­ żą do wysokiej sztuki, n ato m iast K atarzynę G rocholę oraz A ndrzeja Sapkowskie- go w piszm y na listę rozryw ki. „Teksty D ru g ie ” i niszowe k w arta ln ik i literac k ie to m iejsca przyjazne n iezależn em u życiu literack iem u , tygodniki, dzien n ik i, zw łasz­ cza zaś kolorow a prasa pasożytują na lite ra tu rz e ta k sam o jak na sensacyjnych d o niesieniach z życia polityków. C hciałabym zaznaczać, znać lin ie przejścia, jed­ n ak p atrząc na k u ltu rę jako dynam iczną całość m uszę uznać płynność kryteriów , zwłaszcza gdy b iorę p o d uwagę rolę um asow ionej k o m u n ik acji i pro fil w spółczes­ nego odbiorcy. Tak, narrac je m ożna dziś chłonąć także poza b ib lio tek ą i poza wy­ pieszczonym i w szacownych w ydaw nictw ach okładkam i. Przy każdej okazji p o ­ s tu lu ję o bronę u to p ijn e g o tw o ru nazyw anego „praw dziw ą s z tu k ą ”, p oniew aż gniewa m n ie pow szechne p rzek o n an ie, że najw ażniejsze są n ak ład y i popularność, n ie liczy się ta jem nicza im m anencja dzieła, w ykluczająca profanów . Mój po stu lat m a ch a rak te r ściśle dydaktyczny - uw ażam , że nie należy upraszczać spisów lek­ tu r szkolnych i akadem ickich, przystając na rozm owę o w spółczesnych czytadłach

(3)

Iwasiów Negocjacje w sprawie literatury

w m iejsce tru d n ie jszy c h rozbiórek „n ieak tu aln eg o ” kan o n u . K iedy odpow iadam na pytanie: czym jest lite ra tu ra dzisiaj, m uszę przyznać, że sam jej byt pośredni, w p rzeciągu globalnej kom un ik acji, wobec d om inacji m ediów i snutych na w ielką skalę n a rra c ji p o p u la rn y c h uległ p ara d o k saln e m u w yciszeniu i pogłośnieniu. Jako osoba żyjąca lite ra tu rą nie m ogę udaw ać, że p rze d m io t m oich sta ra ń um arł, m u ­ szę przyznać, że ulega m etam orfozom . Z am iast odpraw iać żałobę po u traconych znaczeniach - elitarnego p rzekazu, autorytatyw nych rozstrzygnięć, w ielkich po ­ staci, diagnoz eksperckich, dom inujących poetyk - próbuję skorzystać z żywotności otaczającej m nie k u ltu ry i dodać do niej w ybierane przez siebie akcenty. P ojem ­ ność, p ragm atyzm , n astaw ienie na osobisty zysk, funkcje terap eu ty czn e ch a ra k te ­ ryzujące k u ltu rę w spółczesną m ogą wspom óc także tę, któ rą z przyzw yczajenia nazyw am wysoką.

Różnicę pom iędzy literaturoznaw czym dośw iadczaniem lite ra tu ry (jeśli zało­ żę w stępnie, że nie chodzi o oksym oron) w czoraj i dzisiaj u św iadom iłam sobie w racając pam ięcią do końców ki m oich studiów polonistycznych.

Skończyłam studia w Szczecinie, w m om encie, gdy Wyższa Szkoła Pedagogiczna p rzekształcała się w U niw ersytet. N ajintensyw niejsze doznania m łodo-naukow e w iązały się z k u rsem te o rii lite ra tu ry i z se m in a riu m m agisterskim . To, co było wówczas w ażne i oczywiste - zdobycie „n arzęd zi” do o peracji w ykonyw anych na tekście, p oczątki rew izji k a n o n u , najp ierw po 1945, z czasem historycznego, sn u ­ cie opow ieści w okół W ielkich P isarzy i A utorytetów N aukow ych, ale także za in te ­ resow anie w spółczesnością (wielka zasługa m oich nauczycieli, bo przecież ed u k a­ cja szkolna lokowała pojęcie „w spółczesna”, ta k jak i czyni to obecnie, w okolicy Medalionów i Pożegnania z M arią ), w yrabianie naw yku życia lite ra tu rą p isa n ą obok naszego studiow ania dzieł przeszłości - w szystko to uległo przem ieszczeniu. Tak, naw et naw yk czytania równoległego n ie m al z p o ru szen iam i ry n k u wydaw niczego, dziś zintensyfikow any i doprow adzony do ab su rd u , bo n ik t nie jest w stanie p o d ą­ żać z n u rte m nowości; dziś te n naw yk zam ienił się w konsum pcję.

W la tac h osiem dziesiątych rysowała się już alternatyw a p ostm odernistyczna, jed n ak uczyliśm y się w ciąż p ro ce d u r form alistycznych, z przym ieszką p sychoana­ lizy traktow anej jako ekscytująca, n ie m al zakazana przygoda. Tak, pozn ałam n a ­ zwiska: K risteva, L acan, D errid a, D eleuze, prow okacją b rzm iały ty tu ły książek niem ieck ich filozofów, lecz podstaw ę stanow ił Sław iński, Ł otm an, A ustin. E poki trw ały zam knięte w po d ręczn ik ach i zaczytyw anych opracow aniach BN, ale były n am p arad o k saln ie b liskie, składały się w ciągi w ytłum aczone raz na zawsze. O b­ cow aliśm y z a u to ra m i z pokolenia Kolum bów, dziś o dsuniętym i na dalekie półki. W ykłady m onograficzne pośw ięcone Jerzem u A ndrzejew skiem u, ro zb ió rk i W il­ helm a M acha, ku rsy poezji współczesnej kończące się na la tac h siedem dziesią­ tych należały do najpopu larn iejszy ch . R ozm aw ialiśm y o iberoam erykanach, za li­ czaliśm y kolokwia z B achtina przem ierzającego D ostojew skiego. P oetyki uczyliś­ m y się na M iro n ie Białoszew skim (jakże in n y m od dziś czytanego!) i Stanisław ie G rochow iaku (jakże ostatecznie pogrzebanym przez dzisiejszych studentów , naw et tych w ielbiących d eath m etal, więc zacofanych). W iedzieliśm y, co piszczy w prozie

8

5

(4)

8

6

rew olucji artystycznej. P am iętam oczekiw anie na pu b lik ację pow ieści M oskwa za trzy dni R om ana W ysogląda. Co to za pisarz? Jaką M oskwę chciał odwiedzić? C ze­ m u p am iętam ? O co w ogóle chodziło? T rudno sobie przypom nieć. B yliśm y na bieżąco, stanow iliśm y w ierny oczywistym ideałom K lub C zytelników E litarnych. N ajch ętn iej podejm ow ane te m aty prac m ag istersk ich dotyczyły tw órczości W it­ kacego, Schulza i G om browicza, bodaj w tej kolejności. Zaraz za n im i plasow ali się G ustaw H e rlin g -G ru d z iń sk i i Czesław M iłosz.

P olonistyka jeszcze p rze d 1989 była podszyta rew oltą, stą d W itkacy, Schulz, Gom browicz, H erlin g i M iłosz. Potem to się zakotłowało. D ziś m am y zdecydow anie zm ienioną kolejność: G om browicz, Gom browicz, G om browicz, Schulz, W itkacy, jeszcze czasem H erling, sporadycznie M iłosz. P rzeglądam te m aty prac m a g iste r­ skich i w w yborach m oich kolegów profesorów oraz ich uczniów w idzę świadectwo zm iany.

W idzę coś jeszcze, dla m nie fenom enalnego. T am ta polonistyka, sprzed dw u­ dziestu p a ru lat, n apraw dę była św iatem bez kobiet. N ie chodzi naw et o spisy lek­ tur, uw zględniające zaledw ie pojedyncze au to rk i/d zie ła , lecz o głębokie prześw iad­ czenie o n ie n a ru sz a ln o śc i sta n u rzeczy, n ie zm ien n o śc i h ie ra rc h ii, oczyw istości n orm , pow adze estetyk. Przem ieszczeń m ożna było dokonywać pom iędzy obiega­ mi: oficjalnym , em igracyjnym i podziem nym . Rozmowa o G om brow iczu nie otwie­ rała jakiejś drogi na skróty k u p y tan io m o tożsam ość i płeć, pozw alała snuć aluzje p olityczne. O d w ątpliw ej p ro b lem aty k i u ciek aliśm y ku poetyce, w idząc w tym wyzwolenie. W racaliśm y do etyki i polityki, nieskażeni dośw iadczeniem osobistym. Płeć m ajaczyła na horyzoncie, uw idoczniona zaledw ie jako incydent: b o h aterk i n iektórych pow ieści nosiły kobiece im iona.

N a pew no upraszczam , gdyby jed n ak wyłożyć na stół prace m agisterskie z ta m ­ tego czasu i te n a p isan e w o sta tn ic h latach , w idać byłoby zm ian ę idącą p rzede w szystkim przez p roblem atykę płci i tożsam ości. Wówczas: kobieta fataln a w p ro ­ zie epoki m łodej polski. Dziś: fataln e użycia kobiet w prozie M łodej Polski. Ta zm iana oddaje w szystkie pozostałe zm iany zachodzące w świecie zew nętrznym , poza akad em ick im i m u ram i. W alka o p rze łam a n ie paradygm atów toczy się w b i­ bliotece i w społeczeństw ie. To więcej niż kolejna odm iana prag m aty zm u , raczej dowód żyw otności lite ra tu ry i jej poddanych, do których zaliczam sam ą siebie.

S tudenci w ybierają dziś tem aty pozw alające im zapytać o ich własne „ja”, o spra­ wy i m e to d y pow iązane z jednostkow ym , czasem zbiorow ym , dośw iadczeniem . W itold Gom browicz, n u m e r jeden w now ym kanonie, w ydaje się m łodszym b ra ­ tem M arian a Pankow skiego, będącego m łodszym b ra te m M ichała W itkow skiego. Schulz przestał być p olskim K afką i m agiem prozy, stał się ofiarą Zagłady. W itkacy bywa „p o stm o d e rn istą”, ale częściej krytykiem k o n stru k tó w społecznych i m izo- ginem . N aw et ta k zlustrow ani - nie tylko oni trzej - są w m niejszości. S tu d en tk i piszą dziś o p isark ach , stu d en ci szukają p atronów gier tożsam ościow ych, m odne stały się te m aty lokalne. Ta zm iana zainteresow ań indukow anych zarów no aktyw ­ nością nauczycieli akadem ickich, jak i po trzeb am i studentów , dostarcza pierwszej odpow iedzi (a m oże tylko podpow iedzi) na pytanie „czym jest lite ra tu ra ”?

(5)

Iwasiów Negocjacje w sprawie literatury

Oczywiście, odpow iedź ta będzie uproszczeniem . O d początku m ojego zawo­ dowego czytania obsesyjnie zaznaczam zręby własnej m etody i własnego położenia, w yciągam daleko idące w nioski z p ostulatów podejrzliw ości, uznając tę postaw ę za w ynik przejścia przez rogatki p o ststru k tu ra liz m u . N ie m ogę ukrywać: z fem i- n izacji p erspektyw y w ynikają pożytki i kłopoty. Podejm ow anie tem atów bliższych adeptkom i ad ep to m filologii polskiej jest spow odow ane n ie tylko uczłow iecze­ n iem dyscypliny, ale też obniżeniem poziom u w ym agań, w ym uszanym obniżaniem poziom u możliwości. N ie zawsze, często. P o d u p ad an ie nie w ynika z fem inizacji, fem inizacja nie jest sym ptom em p o p k u ltu ry - obniżenie lotów, ekspansja p o p k u l­ tury, fem inizacja, obrona tw ierdz zachodzą jednocześnie. N ie w yciągajm y łatw ych wniosków. To praw da: stu d e n tk i w nieskończoność chcą pisać o m acierzyństw ie, m iędląc te sam e utw ory literack ie i arty k u ły teoretyczne. Tak, profesorka w yzna­ czająca genderow y k ie ru n e k le k tu ry m u si zawalczyć o jej poziom , podkręcić te m b r p y ta ń p o n ad p u ła p potocznego dośw iadczenia, w ypierającego „wiedzę o lite ra tu ­ rz e ” . Wszyscy m u sim y zrozum ieć, że nie da się uciec od p y ta ń z dziedziny „wiedzy o życiu” . N azw ijm y je perspektyw ą antropologiczną, zgoda, w praktyce chodzi jed­ nak o to, że w łączam y w tok m yślenia podm iotow ą perspektyw ę czytających i w spól­ not, z których się wywodzą. Z tym się m u sim y zm ierzyć, to jest k o m p letn ie nowe, fascynujące, obiecujące i tru d n e: lite ra tu ra p rzestała być p rze d m io te m bad an ia, stała się w spólniczką naszego dośw iadczania św iata i siebie. W róciła do źródła - m ożna pow iedzieć - bo przecież pow inna być tow arzyszką człowieka, nie zada­ n iem zajm ującym w yspecjalizow ane ekipy u b ran e w skafandry ochronne. Tak zo­ baczona, w odzyskanej, pierw otnej postaci, m u si wrócić do swej fu n k cji etycznej, a więc zrzucić z siebie ochronny płaszcz niezachw ianego autorytetu.

S tudenci dziś bio rą z lite ra tu ry to, co odpow iada ich potrzebom . Początkowo takie otw arcie - od te k stu ku sobie - m iało m iejsce na se m in a ria ch fem inistycz­ nych, podczas k o nferencji inicjow anych przez ru c h kobiecy, na ćw iczeniach z k re­ atywnego pisania. O becnie stanow i, użyję żargonu, mainstream uniw ersytecki. N ie tylko studenci, także wykładowcy, w tym n ajw ybitniejsi, p rzyznają się do osobi­ stego obcow ania ciało w ciało z lite ra tu rą . Sprzyja te m u odsłonięciu za in te re so ­ w anie au tobiografizm em , now ym historyzm em , neopsychoanalizą i jej krytyką, p o stkolonializm em .

D w adzieścia lat tem u , kiedy p isałam pracę doktorską, potrzebow ałam p ojem ­ nej ram y dla tem atu . P rzeglądam książkę Kresy w twórczości Włodzimierza Odojew- skiego. Próba feministyczna i w idzę, że kresy są o rn am en tem , m etodologia p re te k ­

stem . Praca w ydaje m i się dziś n iejaw ną autobiografią czytelniczą. N iejaw ną, bo w aru n k i, w jakich pow staw ała były konspiracyjne. D ziś pom agałabym d o k to ra n t­ ce, któ ra chciałaby obronić swój tryb lektury, swój, pow iedzielibyśm y ak tu aln ą frazą now om ow ną „projekt cz y ta n ia”. U w ażam bow iem , że tylko doinw estow anie osobistego zaangażow ania w lite ra tu rę m oże uratow ać literaturoznaw stw o p rzed roztopieniem się na ruchom ym m arginesie k u ltu ry globalnej. M arginalizacja, której dośw iadczam y m im o podejm ow ania dialogów z dzied zin am i pokrew nym i, p rzyj­ m ow ania na siebie wyzwań - a to kulturoznaw czych, a to kom paratystycznych, a

8

7

(6)

8

8

to socjologicznych - każe szukać n ad z ie i w pryw atyzacji perspektyw y. C h ciała­ bym wobec tego zachęcić każdą stu d en tk ę, każdego stu d e n ta do czytania we w łas­ nym im ien iu i na rzecz sam ego siebie, dając im w łasny przykład. W te n sposób korzystam z egoistycznego im p u lsu płynącego z k u ltu ry masowej: p otw ierdzam w ażność korzyści jednostkow ych, schodzę z in te rp re tac ją do czytelnika, pokazując sam ą siebie zaczytaną, w częściowo pryw atnej roli. N ie bro n ię na siłę au to ry tetu akadem ickiej ro zbiórki tekstu.

To kłopotliw e w ezwanie do praktykow ania radykalnej pryw atności w u niw er­ syteckiej sali stoi w sprzeczności z założeniam i m etodologii odpow iedzialnych za przew rót k o p ern ik a ń sk i dzisiejszego literatu ro zn aw stw a i samej literatu ry . Wy­ m ieniając te style in te rp re tac y jn e, które sam a uw ażam za istotne: fem inistyczny konstruktyw izm , gender studies, gay-lesbian studies, nowy historyzm , postkolonia- lizm , krytykę etyczną, psychoanalizę - nie m ogę pom inąć ich w spólnotow ych za­ łożeń. Isto tn ą częścią proponow anych przez nie operacji jest bow iem przejście od h erm e n eu ty k i te k stu k u socjologii literatu ry , opisowi zbiorow ych fantazm atów , p rag n ień , celów. W arto jednak p am iętać, że w ytw arzane przez te założenia m eto ­ dologiczne w spólnoty m ają m niej form alny charakter niż te, które fundow ały „praw ­ d ę”, „n a ró d ”, „uniw ersalny p o d m io t”, a naw et te, któ re odwoływały się do grup w tajem niczonych, jak grem ia uniw ersyteckich ekspertów gotowych aplikow ać do poezji pism a Jürgena H aberm asa. Te wspólnoty, które m am na oku, m ają m niej pew ności siebie, są dopraw dy m gławicowe i sięgają zawsze w końcu do potoczne­ go, pojedynczego dośw iadczenia. G ru p u ją się raczej w poczuciu n ied o li niż z p o ­ trzeby spraw ow ania władzy. Trzeba je wspom óc, p rzypom inając, że pisyw ano n ie ­ gdyś „ku p o k rze p ien iu serc” - ja bym dodała „ze środka ciem ności” - a więc dla każdej, dla każdego, nie za b raniając w stępu nikom u.

R ozciągam te n obraz „lib eralizacji” m etodologii, instytucji literaturoznaw stw a, samej literatury, n ie zapom inając o w spom nianych już zagrożeniach. Tak jak w li­ te ra tu rz e d o m in u ją g atu n k i lekkie, w krytyce „quotes” (szczyt postm odernistycz­ nego w yrafinow ania: cytaty pisan e już jako cytaty, bez konieczności p ro dukow a­ n ia jakiejkolw iek całości), w dydaktyce im presje osobiste, ta k książka lite ra tu ro ­ znaw cza m oże zm ienić się w p a m ię tn ik literaturoznaw cy, a literaturoznaw stw o w usługę na rzecz tożsam ości. N ie m iałabym nic przeciw ko tem u, gdyby m ożna było prow adzić spekulacje przy n ajm n iej kilka centym etrów n a d ziem ią. N iestety, dyskursy tożsam ościow e sprow adzają często refleksję n a d sztuką do b an ału . M am takie dydaktyczne dośw iadczenie - stu d e n ci p oproszeni o n ap isan ie „swobodnego eseju” rzadko w yw iązują się dobrze z zadania. Łatwiej im w ypełniać gotowe ramy, iść od p rzy p isu do przypisu, cytować cudze sądy. To, co z założenia najciekaw sze - ich opinia - potrzeb u je w sparcia. Częściej dochodzą do interesujących wniosków, gdy m uszą pokonyw ać skostniałą form ę „tek stu naukow ego” . P ryw atna in te rp re ­ tacja w ydaje im się m iejscem pojem nym , p rzyjm ującym n ieisto tn e im presje. C za­ sem zresztą z tych n ieisto tn y ch w ynikają istotne, n ie ste ty tru d n o do n ic h dotrwać. P odobnie zagrożenie niesie im presyjne literaturoznaw stw o, otw arte em patycz- n ie na te k s t/a u to ra /p ro b le m y w spólnot i na p o trze b y in te rp re ta to ra . O tw arcie

(7)

Iwasiów Negocjacje w sprawie literatury

pow iem , że spełniając fu nkcje terapeutyczne, literaturoznaw stw o dzisiejsze tyleż trafia w sedno, ile schodzi na m anowce. Rzadziej p aro d iu je tw ardą n aukę, ale i czę­ ściej bywa bezwartościowe w kontekście innym niż jednorazow y akt lektury. T rudno p rzy tym wyznaczyć granicę, poza k tó rą pryw atna perspektyw a oznaczałaby wy­ p ad n ięcie za b u rtę sta tk u z n ap isem „wiedza o lite ra tu rz e ” . Tym tru d n ie j, że o ta­ czające te n statek w ody to i lite ra tu ra , i krytyka, i życie.

M am n adzieję, że k u rs jest m im o w szystko właściwy. F enom en lite ra tu ry p ole­ ga na tym , że nie pozw ala n am ustać w in te rp re tac jac h , przy m iark ach , p a ra fra ­ zach oraz na tym , że jest z n am i i nie daje się zniszczyć, uniew ażnić. M ożem y wobec tego zm ieniać listę py tań , przeform ułow yw ać cele, a i ta k istotą naszych d ziałań pozostanie splot relacji tekstów i życia, h isto rii i teraźniejszości, p raw i­ dłow ości społecznych i przekroczeń norm , języka i podśw iadom ości. W ażne jest pogłębianie, nie zaś spłycanie naszych relacji z lite ra tu rą .

Z m iana, od której opisu w tym tekście wyszłam , zachodzi także poza u n iw er­ sytetem , poza szkołą. W idać ją w fu n k cjach przypisyw anym p isarzom , b ib lio te ­ kom , n arracjom . L iteraturoznaw ca m u si to rozum ieć. Pogłębianie jest robotą, którą w izualizuję dla siebie jako rodzaj w ykopalisk na p u sty n i - o d g arn iam piasek, ale zaraz m am przysypane ręce. Szukam właściwej te ch n ik i, stosuję szalunki. To, co w ażne, kryje się p o d spodem , z boku, m oże i dalej, poza d rążoną głębią, całkiem płytko, na pow ierzchni, albo w w ykopie zrobionym obok, przez kogoś zu pełnie innego. N azyw am y to zwykle in terdyscyplinarnością.

Ż adna z w ym ienionych przeze m nie do tej po ry m eto d n ie da się pom yśleć poza w ym ianam i perspektyw , każda spełnia wym óg in terdyscyplinarności, skła­ nia do ujęć kom paratystycznych, korzysta ch ę tn ie z m etafory zm ącenia. C oraz częściej też m etody zainteresow ane życiem te k stu w świecie dają się pogodzić z py­ ta n ia m i o życie w ew nętrzne te k stu , b iografizm dotyczy autora i czytelnika, k o m u ­ n ikacja nie w yklucza m etafizyki. Jedyną pow ażną n a u k ą w yniesioną z dyskusji teoretycznych o statn ich dw udziestu lat jest dla m n ie p rzekonanie, iż należy u n i­ kać w szelkiej ortodoksji. Trzeba szukać nie tyle kluczy do tekstów, ile p y tań , które m ogą zasilić życie lite ra tu ry i literaturoznaw stw a. Z estaw tych p y ta ń pow inien pozostaw ać ruchom y, w arto stawiać na eksperym enty.

P lanuję jeden z takich eksperym entów, radykalną krytykę fem inistyczną. Gdyby zredukow ać h isto rię lite ra tu ry do dram atów , poezji, prozy kobiecej, robiąc tylko k ilka wyjątków, ustanow ić k anony estetyczne i h ie ra rc h ie w artości na podstaw ie cech w yszukanych w ta k zestaw ionej bibliotece, a po tem zapytać o całość? To oczy­ wiście pom ysł na powieść akadem icką, ale czy n ie p o stęp u jem y p odobnie u p rzy ­ w ilejow ując którykolw iek skład n ik kultury? Czy nie ta k czyni H aro ld Bloom, u zn a­ jąc Szekspira za najw ażniejszego pisarza świata? Tryb negocjacji sem inaryjnych polegający na odw róceniu p ro p o rc ji opisuje w ielu badaczy, na przy k ład M a rth a N u ssb au m , pokazująca otw arcie am erykańskich uniw ersytetów na p y ta n ia zad a­ w ane z perspektyw y postkolonialnej czy fem inistycznej. Załóżm y, że dla trad y cji środkow oeuropejskiej Szekspir jest zaledw ie tłem , pogłosem . D la p isa re k dw u­ dziestolecia m iędzyw ojennego form uła pow ieści politycznej nie stanow i obow ią­

8

9

(8)

06

zującego w zoru. D la geja saga ro d zin n a to n ie isto tn a alternatyw a. Ja, upraw iając krytykę fem inistyczną, zdaję sobie/zdaję innym spraw ę z założeń początkow ych i jestem gotowa podjąć negocjacje. I spodziew am się podobnych ofert.

Abstract

Inga IW A SIÓ W University of Szczecin

Negotiations Concerning Literature

A reply to the questionnaire on the occasion of the 20th anniversary of Teksty Drugie: my personal views on literature, literary studies and other issues of consequence.

A postulate to practise radical privacy in the university classroom: only the investment of one's own personal engagement in literature can hope to save literary studies from marginalisation and from getting assimilated within a global culture.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Apart from pointing to significant motivations in selection of the city and major of studies, students were asked to determine personality traits which were decisive in their

pozycję nauczyciela i uczn'ia w procesie dydaktycznym. Rola ucznia - to poddanie się kierunkowi działań zaproponowa- nemu pr. Mocną stroną takiej dommanty przy

Hydraulic properties of closely spaced dipping open fractures intersecting a fluid-filled borehole derived from tube wave generation and scattering..

Restrictions on freedom of association affecting the Roman Catholic Church organizations and existing throughout the People’s Republic of Poland originated in

Uzyskane wyniki ciśnienia przy granicy plastyczności p (Re) i ciśnienia rozrywającego p (rozryw) dla próbek nieobciążanych posłużyły jako układ odniesienia w ocenie

A mixing shock is a sudden change of jet flow into froth flow accompanied by a pressure increase and energy dissipation.. Definition of a jet

How- ever, Pihko (2010), who conducted a questionnaire study among Finnish second- ary schools CLIL students, claims that CLIL might cause the feeling of anxiety if students feel

Olaf Flak, Adrian Pyszka / KďƐĞƌǀĂƟŽŶĂŶĚƚŚĞƐƵƌǀĞLJƉƌŽĮůĞƐ dŚĞƌĞ ǁĞƌĞ ƚǁŽ ŵĞĂƐƵƌĞĚ ƉƌŽĐĞƐƐĞƐ ŝŶ ƚŚĞ