Michał Chłopowiec
"Grzech pierworodny w nauczaniu
Kościoła", Christoph Schonborn,
Albert Gores, Robert Spaemann,
Poznań 1997 : [recenzja]
Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 168-170
168
OMÓWIENIA I RECENZJEfy m je st zdanie na s. 60, że „nie w yak cen tow ał o n (= Łukasz) w yraźnie jej (= m ęki, śm ierci) zb a w czeg o zn aczenia, p o n iew a ż w łą cz y ł j ą w cały B o ż y p lan zb aw ien ia...”).
Ł ukasz w id z i m ękę Jezusa w k ontek ście P asch y żyd ow skiej (2 2 ,7 -8 ; 2 2 ,1 5 -1 6 ), która b ęd ąc pam iątka w y jścia Izraela z n iew o li egipskiej b y ła je d n o c z e śn ie z a p o w ied zią u w o l nien ia lu d zk ości z n iew o li grzechu.
R o zd zia ł IV, m oim zdaniem , o d b iega tem atyczn ie o d treści i toku pracy. W praw dzie A utor stw ierdził w e w stęp ie, że tem atyka zawarta w rozdz. IV je s t w y jście m naprzeciw zainteresow an iom eg z e g e tó w strukturą Łukaszow ej historii zb aw ien ia, to jed n a k w ydaje się, że w yn ik i badań H. C onzelm anna nad p rob lem em p eriod yzacji Ł ukaszow ej historii zb aw ien ia m ożn a b y ło o m ó w ić w e w stęp ie. A utor sam w pracy sw ojej przyjm uje d w u cz ło n ow y p o d zia ł historii zbaw ienia, ja k i zau w aża u Łukasza, m ianow icie: „ zap ow ied ź - w y p ełn ien ie”, a p o za teo rią H . C onzelm anna, żadnej innej h ipotezy d otyczącej ok resów Łuka szow ej historii zbaw ienia, nie przedstaw ia.
K s. Stanisław W łod arczyk u b o g a cił nas d zieląc się w ynikam i sw o ic h p rzem yśleń nad d zie łem Łukasza. Jednakże w j e g o opracow aniu te o lo g ii historii zb aw ien ia w u jęciu Łuka sza brak j e s t istotnego elem en tu ek on om ii zb aw czej, m ian ow icie zm artw ychw stania Jezusa Chrystusa. Jest prawdą, ż e punktem k ulm inacyjnym historii zb aw ien ia je s t zad ośćuczyn na m ęka i śm ierć Jezusa, ale p rzecież j e s t ona nierozd zieln ie zw iązana z e zm artw ychw staniem Jezusa, T ego, którego p otem g ło s z ą A p o sto ło w ie, a c o op isuje Łukasz w drugim sw o im d ziele, w D zie ja ch A p ostolsk ich.
s. Ewa J. Jezierska OSU
Christoph Schónbom, Albert Góres, Robert Spaemann, Grzech pier
worodny w nauczaniu Kościoła, „W drodze”, Poznań 1997, s. 94
Tytuł tej n iew ielk iej, b o nie liczącej stu stron publikacji zapow iada, ja k m ożn a b y przy p u szczać, rodzaj p odsu m ow an ia dotychczasow ej nauki K o śc io ła o grzechu pierw orodnym . T ym czasem ok reślon ym ju ż w p rzedm ow ie c e le m k siążk i je s t skonfrontow anie nauki K o śc io ła z od nośn ym i problem am i w sp ó łcz esn o ści. C hod zi w ię c raczej o krytyczne spotkanie się teo lo g ic z n e g o spojrzenia z panującym i w tym p rzed m iocie tendencjam i zd ążającym i do zastąpienia nauki o grzechu pierw orodnym z w łasn ym i protologiam i i w ła ściw y m i im esch a tologiam i. S ą to zresztą u jęcia nie tylko o skutkach negatyw nych, le c z prow adzące rów n ież pośrednio do p o g łęb io n eg o n aśw ietlen ia napotykanych problem ów .Przedstaw iając u w agi z d zied zin y p sy ch o lo g ii A. G órres d o w ó d w ia rygod n ości zaist niałej prakatastroiy u obecnionej w grzechu p ierw orodnym d opatm je się w braku w b y cie ludzkim logiczn ej k o n ie cz n o śc i zła u cie leśn io n eg o w lu dzkich skłonnościach: p o g o n i za korzyścią, czy n a ch p rzeciw n ych sum ieniu, n ien aw iści, d ok on yw an ych o szu stw ach i w y z y sku. Trudność w ynikająca z ro zziew u p o m ięd zy stanem n iew in n o ści p ierw szy ch ro d ziców z jed nej strony i ic h u padkiem z drugiej strony tłum aczy autor ic h w ied zą, która jed n a k nie m iała c e c h w szech w ied zy. P o d sta w o w ą lu k ą b y ła n ieśw iad om ość, ż e w granicach e g z y stencji pierw szej pary zło j u ż istniało. B eztrosk a u fn ość w zb u d ziła w ą tp liw o ści tam, gd zie trzeba b y ło ufać, a zaufanie tam, g d zie n ależało w ątpić. Skutki błędnej d ecyzji ob jaw iły się w autonom ii czą stk o w y ch sk łonn ości, w yrażonej w b e z w z g lę d n o ś c i w o b e c b liźn ie g o oraz
OMÓWIENIA I RECENZJE
169
w o li B o ż e j. K rólestw em p o p ę d ó w za czą ł rządzić narcyzm i eg o izm , została utracona p o g o da ducha. P ożąd liw ość libidyczna i agresyw na zw iązana z szukaniem przyjem ności za w sz e l k ą cen ę zrodziła d ew iacje. B rak hierarchii w sferze u czu ć doprow ad ził do fascyn acji n ied o zw olonym .
N ie zn iszczyło to w praw dzie podstaw owej struktury osoby, b o przyjem ne, dobre, praw d ziw e i piękne p ozostały m ocam i rozjaśniającym i poznanie, ale pojaw ił się brak p ew n ości oraz jej p ozory w ynikające z w ypaczon ego w nioskow ania. O w o w ątpienie prow adzi do utra ty w o li zadaw ania pytań, a w śród n ich najważniej szych - o sens i prawdę. K om pas uczuć (tak b ezbłędny u zw ierząt) u człow iek a daje w skazania m ylne z racji naruszenia
ordo amoris.
Przyjm ow ane p ostaw y r o szc zen io w e p row ad zą sam e z sieb ie do k rzyw d zen ia innych. A nalizując trudności pojaw iające się przy nauce o grzechu p ierw orodnym R. Spaem ann m ów i, że określający go dogm at w ym yk a się spod em pirycznej w eryfikacji, stąd przyn ale ży o n do „ch rześcijańskich tajem nic” tak o b cy ch m yśli w sp ó łc z e sn e j. Tę m yśl określa d z i siaj naturalizm , d la którego punktem w y jścia j e s t zasada
etsi Deus non daretur.
Z n acząca m yślen ie teoria ew o lu cji zakłada m ian ow icie, ż e natura stanow i produkt ew o lu cji i m ożna j ą sprow adzić do czy n n ik ów fizykalnych. Jesteśm y ja c y jesteśm y, b o inni b yć nie m ożem y. Etyka w zw iązku z tym kierow ać się m usi naturą czło w iek a , a natury nie określa rozum , le c z d o św iad czen ie. L udzka istota w yraża się w p rocesie. S przeciw w o b e c grzechu p ierw o rodnego nie m usi w o b e c p o w y ż sz e g o m ieć oparcia w argum entach rozum ow ych, bo do je g o odrzucenia w ystarczy o g ó ln e o d czu cie(common sense
) b ęd ą ce produktem za ło że ń scjentyzm u. In dyw id ualizm ow i z k o le i grzech p ierw orodny je s t o b cy ze w zg lę d u na opar cie o rodzaj o d p o w ied zia ln o ści rodow ej, która stoi w sp rzeczn o ści z n ow o ży tn ą id e ą praw indyw idualnych.N ie u leg a jed n ak w ą tp liw o ści, że c z ło w ie k m a cią g le podstaw y do n ieza d o w o len ia ze świata, z sieb ie, z e swej kultury i z praktyki ży cio w ej, dlatego proponuje m u się św ieck ie m etam orfozy pierworodnej winy. W id zi się j ą w uw ikłan iach sp o łec zn y ch deform ujących czło w iek a , których rodzaj zm ienia się za leżn ie o d punktu spojrzenia. D la R ou sseau historia grzechu i odkupienia stanow i je s z c z e lo g ic zn ie k o n ieczn y p roces dialektyczny, ale w rozu m ieniu F ich tego natura o sią g a swój kres z w y tw orzen iem popędu. H eid eg g er uznając upa dek c z ło w ie k a nie w id zi w je g o strukturze p rzygod n ego stanu h istorycznego, le c z stałą antropologiczną, co o c z y w iśc ie elim inuje k o n ie cz n o ść odkupienia. Zasada
etsi Deus non
daretur
zdaje się rów n ież kształtow ać k o n cep cję grzechu pierw orodn ego u protestantów , g d zie zap rzeczen ie w o ln o śc i w o li prow adzi h istorycznie do determ inizm u, a za ło żo n e c a ł k ow ite w y o b co w a n ie ju ż nie j e s t w yob cow an iem . W d ialek tyce k on cep cja taka zostaje tylko zradykalizow ana i zw rócon a w kierunku rew olucyjnym .N a końcu autor się zastanawia, ja k dogm at grzechu pierworodnego przybliżyć dzisiej szej m entalności. U w aża, ż e ideę d ziedziczen ia w in y łatw o zrozum ieć przyjmując do w iad om ości fakt posiadania przez o sob ę w ym iaru naturalnego, zaś przez naturę wym iaru duchow ego. P om ocn ą w ydaje się rów nież wzrastająca p o Vaticanum II św iadom ość w spólnoty zbaw ienia w jed n o śc i z L udem B ożym . Ludzkość stała się solidarna nie przez w spólnotę winy, le c z p opełnienie w in y stało u początku utraty owej jed n ości. Teoria zaś ew olu cji ułatw ia zrozu m ienie faktu p ozostaw ania człow iek a w stanie naturalności, co oznacza, że nie um ie o n ju ż przekraczać siebie. To jed nak dążenie do przekraczania naturalnej centralności w nim tkwi, co przy zd o ln ości rozum ow ego przekraczania siebie prow adzi do rozdwojenia.
170
OMÓWIENIA I RECENZJECh. S ch ó n b o m w sw o im artykule dokonuje rekapitulacji nauki K o śc io ła o grzechu p ier w orod nym poruszając trzy kręgi tem atyczne: naukę o p ierw otn ym stanie c z ło w ie k a zak ła daną w d o gm acie o grzechu pierw orodnym , naukę o upadku pierw szy ch ro d zicó w i naukę o skutkach grzechu pierw orodn ego d la całej ludzkości.
O m aw iając aspekt upadku p ierw szy ch ro d zicó w zau w aża on, że grzech nie je s t c z ę ś c ią „historii natury”, le c z „historii w o ln o śc i” . A w o ln o ść je s t w p ew n y m zn aczen iu zg o d ą na istn ien ie, dlatego „nie” p ierw szy ch lu dzi b y ło zarazem w y p o w ie d z en iem „nie” w o b e c w ła snej prawdy i p rzezn aczon ego d la n ich dobra. Stąd w ym iar grzechu pierw orodn ego jak o z n icz y m nieporów nyw alnej katastrofy. Skutek b y ł w id oczn y: w m iejsce z a ż y ło śc i w sze d ł lęk p rzed B o g iem , zam ącona została harm onia p om ięd zy cia łem i d u s z ą za k łócon e zostały o d n iesien ia p om ięd zy m ęż czy z n ą i kobietą.
W edług nauczania K o śc io ła grzech pierw orodny m a p oczą tek w A dam ie, ale w każd ym cz ło w ie k u staje się grzech em osob istym , ch oć w sen sie tylko analogicznym , a w ię c nie grzechem zaw inionym , lecz dziedziczonym . U niw ersalna d oniosłość czynu A dam a w id oczn a je s t dopiero z perspektyw y Jezusa Chrystusa, a w yjaśn ien ie znajduje w Z w iastow aniu M a
ryi, g d zie od zg o d y jed n e g o c z ło w ie k a u za leżn ił B ó g niejako lo sy całej ludzkości. Ch. S ch ó n b o m k w estionu je próby u cieczk i o d grzechu pierw orodn ego w id e o lo g ie d o sk onałego ustroju sp o łeczn eg o , g d zie p olityka przyjm uje ostatecznie rolę „św ieckiej reli- g ii” . N adaw an ie organ izacjom lu dzkim prerogatyw K rólestw a B o ż e g o stanow i n ieb ez p ie cz eń stw o w so b ie, b o za b ie g taki staw ał z a w sz e u p o czą tk ó w totalitaryzm u. G ranica p o m ięd zy d obrem i z łe m p rzeb iega w lu dzkim sercu, co przyw ołuje k o n ie cz n o ść w alki o stłum ienie sk łon n ości do zła i p oszerzan ie zakresu dobra. Stąd postulat p on o w n eg o o d krycia w ym iaru ż y c ia ch rześcijańskiego ja k o zm agania się w ygląd a na potrzebę chw ili. K siążk ę k o ń czy d o ść ob szern e p o sło w ie, w którym J. Salij konfrontuje naukę b ib lijn ą o grzechu pierw orodnym z analogicznym i ideam i w m itach m ezopotam skich, greckich i hin duskich. A nalizując w skazuje na d u żą p rzew a g ę B ib lii, z w ła szc za w asp ek cie obrony lu d z kiej god ności.
ks. Michał Chłopowiec
Ks. Seweryn Rosik, Dekalog jako norma życia i wolności, cz. I, Po
znań 1997, s. 200
K s. S. R osik w polskiej teo lo g ii moralnej m a uznaną p ozycję, a je g o erudycja je s t także w id oczn a w om awianej książce. O publikow ana została część dotycząca pierwszej tablicy dekalogu. Chcąc dobrze usytuow ać przedm iot sw o ich dociekań autor nie w ch od zi od razu w szczeg ó ły zapow iedzianej w tytule problem atyki, le c z dużo m iejsca p o św ięca „w prow a dzeniu ogóln em u ”, w którym p odw aża panujące stereotypy m yślow e, udow adnia potrzebę m oralności uwew nętrznionej, pokazuje przydatność dekalogu także dla etyki w spółczesn ej, odnosi go do Objawienia, Tradycji oraz Chrystusa, b y na końcu ukazać religijno-w ychow aw - czy sens dekalogu. D opiero potem om aw ia w y m o g i p ojedyn czych przykazań, jakby j e aktu alizując w odniesieniu do p roblem ów ży w y ch dzisiaj, np. wiary i ateizmu, o b ecn o ści im ienia B o ż eg o w ży ciu publicznym , problem ów zw iązanych ze św iętow aniem , św ięcen iem nied zieli czy p rocesem upodabniania się w Eucharystii do Chrystusa zm artw ychw stałego.