Anna Legeżyńska, Wojciech
Wielopolski
Zaproszeni do tematu
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2 (38), 157-163
157 R O Z T R Z Ą SA N IA I R O ZBIO R Y
sp ra w ą w yłącznie d odatnią i pow inna — jak sądzę — istnieć co n ajw y żej jako uzupełnienie celowo nieobiektyw nej reje strac ji przed staw ienia. Jed y n ie bow iem subiektyw izm , sk rajn a m anifestacja w ła snego stosunku widza do spektaklu, zapew nia dziełu teatraln em u p rzetrw an ie, pozostając dokum entem nie tylko artystycznych do k o n ań te a tru , ale świadcząc przede w szystkim o tzw. w spółkreacji odbiorcy, a ty m sam ym o żywotności spektaklu. Nie bez powodu n ajlepszym „zapisem ” A pocalypsis Grotowskiego jest, jakże nie obiektyw na, relacja K onstantego P uzyny.
Czy zatem propozycja Bouissaca może zmienić cokolwiek w w a ru n kach i m etodach re je stra c ji sztuki aktorskiej? Na razie ciągle nie. A w przyszłości, na dalszym etapie swego rozw oju? Trudno odpo wiedzieć na pewno. W każdym razie obecna „chałupnicza” i za w odna m etoda opisu aktora, jaką wciąż stosujem y, i opowiadanie 0 jego kunszcie m ontow ane z całego arsenału cudzych wypowiedzi są nad al jedyne i niezastąpione. Różniąc się, rzecz jasna, w po szczególnych w ykonaniach, pozostają mimo w szystko św iadectw em bezradności odbiorcy wobec sztuki tea tru . Ale mogą być także czym ś jeszcze, św iadectw em specyficznej roli widza teatralnego. Roli, k tó ra nie pozwala widocznie n a pełne i doskonale „zobiekty- zow ane” istn ienie dzieła teatralnego, lecz co najw yżej na jego frag m en tary czny i złudny b y t w arcysubiektyw nej, wybiórczej i n ie p ew n ej pam ięci widza, na okaleczony i niepraw dziw y obraz sp ek ta klu w szeregu dokum entów teatraln y ch . I w ydaje się, że całkow ita 1 triu m fu ją c a egzystencja dzieła scenicznego nigdy właściwie nie da się ujarzm ić w ciasnych ram ach badawczego laboratorium . Chyba że lab oratoriu m przeobrazi się w żywy tea tr, ukazujący sztukę w ta k nieu ch w y tn ej i u lo tn ej fazie jej trw ania. Ale wówczas m u siałoby działać na zasadzie te a tru w teatrze, przetw arzając n aukę
w dzieło sztuki.
Dobrochna Ratajczak
Zaproszeni do tematu
Jerzy Swięch: Okupacja a stereotypy. Studium z dzie
jów poezji konspiracyjnej 1939—1945. Lublin 1977
Wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, ss. 181.
N iesłychanie obfita twórczość konspiracyjna była w ielokrotnie przedm iotem opisów badaw czych i krytycznych, n iem niej bardzo rzadko — opisów w pełni zobiektyw izow anych, tzn. w olnych od em ocjonalnych „dookreśleń” i aksjologii. Zresztą taki stan rzeczy nie pow inien dziwić. Niewiele jest przecież w n a
R O Z T R Z Ą SA N IA I R O Z BIO R Y 158
szej tra d y c ji literack iej przykładów podobnie specyficznego sfu nk- cjonalizow ania poezji. Je j tw órcy, a w ielokrotnie i badacze nie m o gą sztucznie ustanaw iać granicy m iędzy w łasną biografią (wojenną) a tym , co tw orzy już dom enę sztuki, poezji, przeżyć artystycznych. In stru m e n ta ln a rola poezji okup acy jnej, jej pow inności społeczne i pozaliterackie sk łan iają do w ydobyw ania z tych tekstów przede w szystkim cech do k u m en tarny ch , poznawczych, ideologicznych itp. K ontem placja u ro d y literack iej (bądź jej braku), eksponow anie fun kcji estetycznej — w y d aje się zajęciem w stydliw ie niew łaści wym .
Jerzy Św ięch w książce O kupacja a ste re o ty p y podjął się tru d u nowego ośw ietlenia te j lite ra tu ry . Zgodnie z najlepiej p ojęty m i w y m ogam i nowoczesnego literatu ro zn aw stw a, nowe narzędzia zostały tu ta j użyte do rozszyfrow ania obrosłych tra d y c ją badaw czą i czy telniczą zjaw isk tw órczości k o n sp iracyjnej. Narzędzi ty ch użyczyły semiologia i socjologia. Z apy tajm y, dlaczego lite ra tu ra k o n sp iracy j na tak łatw o — jak w ynikałoby z książki — poddaje się analizie sem iotycznej? I czy jest to jedyna m etoda analityczna, jaką m ożna zaproponow ać? A u to r pow iada o liryce w ojennej, iż jest to tw ó r czość okolicznościowa poddająca się łatw o obserw ow alnym stereo typom . Ich pro w en iencji należy szukać w polskiej tra d y c ji lite rackiej, a także w dziejach świadom ości społecznej. Żyw otność w ojennego ste re o ty p u jest — zdaniem Sw ięcha — w ynikiem sy tuacji te rro ru , skutk iem przym usów zew nętrznych kom plikujących typow ą kom unik ację literacką. Isto tn a rola p rzypada w niej od biorcy, k tó rem u „O kupacja m usiała (...) się jaw ić z początku jako lekcja stereo ty p ó w ” (s. 8) i którego oczekiw ania były dla tw órców rów nie silnym im peratyw em , co konieczność om inięcia cenzury i u trw ale n ia p raw d y czasu w przekazach poetyckich. P re sja opinii czytelniczej ogarniała kilka zjaw isk jednocześnie. I tak, określała pozycję a rty s ty „resty tu u jąceg o Χ ΙΧ -w ieczną m isję poety jako p rzy wódcy i pedagoga (...)” (s. 27). D alej — w ykluczała możliwość dia logu „z tak im w rogiem , k tó rem u raz na zawsze zaprzeczono czło w ieczeństw a (...)” (s. 27). Tw órca zm uszony był podporządkow ać się nakazom dekalogów okupacyjnych, m usiał mieć — jak rzekłby au tor — „czyste rę c e ” .
G łów nym w ym ogiem staw ianym litera tu rz e konspiracyjnej było u trw alen ie ak tu a ln ej rzeczyw istości ze w szystkim i jej zaw ikłaniam i historycznym i, etycznym i, patriotycznym i. U siłując sprostać ocze kiwaniom , twórczość o kupacyjna w krótce zaczęła m isty fik o w a ć rze
czyw istość i jednocześnie pełnić fun k cję apelu. W ten sposób po
w staw ały u tw o ry sygnow ane nazw iskam i (pseudonim am i) in d y w i d u alnych poetów, a także tek sty anonim owe. Obieg społeczny w obu przyp adk ach był ch arak tery sty czn y : u tw o ry funkcjonow ały w po staci licznych w ariantów , a poszczególne i coraz dalej idące tra n s form acje w ykonaw cze przesu w ały je n a płaszczyznę lite ra tu ry folklorystycznej. Takim ty pem twórczości rządzą — referu jąc m yśli
159 R O Z T R Z Ą S A N IA I R O ZBIO R Y
au to ra rozpraw y O kupacja a stereo typ y — specyficzne własności: k onkretność i „dialogowość” słowa, ciągła zmienność, ludow a i ustna tran sm isja, burzliw e dzieje tekstu.
P rzyjęcie przez badacza kategorii „okolicznościowości” poezji kons p iracy jnej (pozw alającej m u zgromadzić utw ory różnej m aterii, od anonim ow ych piosenek ulicznych i partyzanckich po tek sty Ba czyńskiego i Gajcego) określa obecne w książce założenie m etodo logiczne badania poezji w ojennej. Je j poetyckość jest zdeterm ino w ana okolicznościami zew nętrznym i: „jeśli twórczość poetycka p re ten d u je do m iana dokum entu swego czasu, to tylko w tak iej m ie rze, w jakiej ówczesne przym usy i ograniczenia, te rro r i masowe eksterm inacje weszły w obręb jej poetyki i uw arunkow ały jej swoistą este ty k ę ” 1 (s. 3). Podkreśla się tu szczególną rolę nacisków zew nątrzliterackich, określających nie tylko zaw artość tem atyczną tej poezji, lecz także sposób jej ujęcia. Kiedy więc pisze au to r we
W stępie o badaniu „tekstów rządzonych przez reguły specyficzne
go sposobu m ów ienia (...)” (s. 3), dyktow ane przez właściwości tw o rzyw a i w aru nki historyczne — zakreśla szerokie pole działań an a litycznych. O kazuje się jednak, że nie przecenia on im m anentnych cech poezji k onspiracyjnej. Pisze wręcz, że „N ieprzydatność n arzę dzi i a p a ra tu ry pojęciowej w ykształconej w toku tzw. analizy im - m anen tn ej (...) jest zupełnie oczyw ista” (s. 3). W artości estetyczne zostają program ow o pom inięte, a utw ór jest odbierany jako zw ier ciadło pozaliterackich uw arunkow ań, zapis stereotypów . Jeśli uzna m y w iersz okupacyjny, jak chce Balcerzan, za „plakat zdobiony poezją” 2, tek st zredukow any, to najbardziej interesująca w ydaje się możliwość obserw acji jego drogi od postaci poetycko bogatej do w ersji uproszczonej „n ieliry k i”. A Święch widzi teksty już po tej transform acji, odejm uje im zawczasu poetycką autonom ię. Tym sam ym uspraw iedliw ia stosow aną w swej pracy m etodę analizy kon tekstualn ej. O ile jest to częściowo uzasadnione, bowiem istotnie fun kcja poznawcza dom inuje w tej poezji, o tyle podobna optyka zw raca uwagę na zasadniczy m ankam ent książki: „sposób u jęcia” oznacza tu ta j stopień deform acji świata przedstawionego oraz m e todę pokazania przeżyć podm iotu opowiadającego ten św iat ·—■ bez w kraczania w sferę analizy językow o-stylistycznej. Fascynacja po m ysłem analizy sem iotycznej operującej kategorią „przestrzen i”, śledzenie stereotypów i upodrzędnienie znaczenia organizacji języ kowej zadecydow ały o pom inięciu problem ów poetyki twórczości k o nspiracyjnej. Pisze, co praw da, a u to r we W stępie o „re k o n stru k cji ję zy k ó w (podkr. — J. S.), jakim i poeci zw racali się do czyta jącej lub słuchającej ich publiczności” (s. 3) — chodzi jednak o w
y-1 Wszystkie cytaty pochodzą z książki J. Święcha Okupacja a stereotypy. Lublin 1977.
2 E. Balcerzan: Poezja wobcc wojny: strategia uczestnika. „Pam iętnik Lite racki” 1976 z. 4, s. 113.
ttO Z T K Z Ą S A N IA I R O Z BIO R Y 1.60
odrębnienie stereotypów tem atyczn y ch i ko m unikacyjnych fu n kcjo n u jąc y c h w sferze ideow ej, a nie o badanie swoistości pow iadom ie nia bądź g atu n k u poetyckiego.
W ydaje się jednak, iż ek sp ery m en taln e upodrzędnienie k on tekstu historycznego na rzecz oglądu pew nych w e w n ątrzstru k tu raln y c h , literack ich cech liry k i w ojennej pozw oliłoby dostrzec dodatkow e m ożliwości typologiczne. I tak, pojaw ia się problem podm iotu li rycznego, a ściślej m ówiąc jego usytuo w ania „w śród okoliczności przedm iotow ych, społecznych i psychologicznych przedstaw ionych w utw orze liry czny m (...) m otyw u jących zaw artość i k ształt m ono logu lirycznego” 3. Znacząca staje się sytuacja liryczna. Poezja w o jen n a jest ek straw erty czn a. K reow any tu podm iot jest najczęściej podm iotem zbiorow ym (Święch m ówi językiem socjologii o „zbio row ości sw ojaków ”), bądź też w y stęp ujący m pojedynczo w im ieniu ogółu (społeczności leśnej, okupow anego m iasta, obozu itp.). N asta w ienie n a „ ty ” : tow arzysz w alki, przyszłe pokolenia, rodacy, a n ie jedno krotnie także — wróg, koresponduje w tej twórczości najczęś ciej z typem liry k i opisow ej. Stąd dom inacja inform acji o świecie Zew nętrznym n ad reflek sją liryczną, indyw idualną. W najw iększym uproszczeniu m ożna chyba mówić o trzech ty p ach konstru ow an ej tu sy tu acji lirycznej. Pierw szą nazw ijm y m etaforycznie — sytuacją
bliskiego w spom nienia. D ystans czasowy m iędzy św iatem zdarzeń
opisyw anych a przeżyw anych jest stosunkow o m ały i na ogół łatw o w y m ierny . Początek to m om ent „G dy w ojny się zapalił lont / I po żar w ybuchł na g ran icy ” (...)4. „Tu i te ra z ” jest pejzażem u k ształ tow anym przez tam te w ydarzenia, jest skutkiem pierw szych chwil apokalipsy: „Ziem ia, w idnokrąg za w idnokręgiem pokładała się / za m ną, jak by m skiby odw alał / m osty podlatyw ały na płom ieniach trafio n e jak p tak i / ogniste / i nasz dom, gdym się obejrzał, roz p ry sn ą ł się / w gwiazdę (...)” 5. W iersze tego ty p u są albo w sp om
n ieniam i heroicznym i, i w ted y posługują się często znam iennym
chw ytem hiperbolizacji i uogólnienia (styl patetyczny, w ydarzenia w idziane w pew nym skrócie): „Zgliszcza w alą się wszędzie. Św iat huczy jak płom ień. / Ciężki dym coraz gęstszym szaleństw em opa da. / Ciężki grzm ot detonacyj bez p rzerw y, bez przerw y, / Myśl od mózgu obłędem płom iennym oderw ał. / I nie m a ani nieba, i nie m a już ziemi, / A ni dnia, ani nocy. Ni św iatła, ni cieni: / W ojna. (...)” 6. Albo też reportażam i liry c zn y m i z tej nieodległej przeszłości. W ów czas pojaw ia się w poetyckim zapisie detal, subiektyw ne przeżycie, ,,ja” p ry w atn e: „Została tw o ja w ioska / tam , dokąd chm ury bieg
8 M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński:
Słow nik term inów literackich. Wrocław 1976, s. 439.
4 J. Szczawiej: Poezja Polski walczącej 1939—1945. Antologia. Tom I. W ar szawa 1974, s. 200 — H. Roztworowski: L ist z Warszawy.
5 Ibidem , s. 162 — J. Przyboś: W ucieczce. 6 Ibidem , s. 166 — M. Reszczyńska: Heroica.
161 R O Z T R Z Ą SA N IA I R O ZBIO R Y
ną / tam rośnie las sosnowy, / a w lesie w rzaw a w ron, (...)” 7; „Z Hożej, W spólnej, M arszałkow skiej / Jechały wozy... wozy ży dowskie... / Meble, stoły i stołki, / Walizeczki, tobołki, (...)” 8; „P a m iętasz Ruto, tę drogę? Oboje szliśm y w nieznane. (...) O, sm ukła z G dańska dziewczyno, sercem przed Tobą uklęknę, / Szczęśliwy, jakże szczęśliwy, że Ciebie, Ciebie m iłuję! (...)” 9.
D rugi model m ożna określić jako sytuację „projektow a nej p rzy
szłości”. Je st nią zwycięskie jutro, wolna Ojczyzna: „W ierzę zawsze
w Ojczyznę m oją wszechmogącą / I w jej synów (...) Jeszcze raz k a m ień grobow y odtrącą, / W stąpią na wolności niebiosa, (...)” 10. Może to być rów nież wizja przyw róconego dnia wczorajszego: „I znów przeszłością zaszum ią Ujazdowskie Aleje, / I z bram B elw ederu chw ałą listopadow ą powieje. / Łazienki znów się rozdzw onią sre b r nym szczebiotem dzieci, / I hym nem przem ówią poeci” n .
Trzeci, chyba n ajbardziej pojem ny, ty p sytuacji lirycznej spełniałby w aru n k i teraźniejszej relacji. W iersze tu włączone w różnoraki sposób doku m en tują bieżące zdarzenia wojenne, ry tm okupacyjnej codzienności, są bardzo zróżnicowane tem atycznie i gatunkow o (od listu z obozu, poprzez balladę, pieśń, rozmowę aż do m odlitw y o karabin). Cechują się reportażow ym ujęciem rzeczywistości, ale znam iennym chw ytem jest tu eufem izm . Zło rzadko byw a opisy w ane w erystycznie. Raczej — jak zauważył Swięch — świadomie odsuw ane jest w sferę tabu, pom niejszone poprzez językowe osła bienie i przem ilczenie.
Zaproponow ana schem atyzacja jest jednym ze sposobów uporząd kow ania liry k i w ojennej sięgającym po elem enty analizy im m a- n en tnej. R ekonstrukcja sytuacji lirycznej opiera się na analizie języka wiersza: nadto pozwala obserwować kształtow anie się stereo typu literackiego, bowiem każda z w ym ienionych sytuacji w inny sposób konwencjonalizm je język poezji.
Z zaw artości poszczególnych rozdziałów książki Swięcha w yłania się niekonw encjonalny obraz rzeczywistości okupacyjnej widzianej z persp ekty w y funkcjonujących w społeczeństwie i litera tu rz e ste reotypów oceny rzeczywistości w ojennej. D ow iadujem y się, jak w yobrażano sobie wroga, co sądzono o Ojczyźnie, Bogu, p atrio ty z mie. J a k pojm ow ano rolę cywila, kim był partyzan t, na czym pole gał etos żołnierza walczącego „gdzieś” poza krajem . Ciekawy frag m ent pracy poświęcony jest poezji konspirującej W arszawy, a inny starciu języka polskiego z Lingua T ertii Im perii. O kupacja a stereo
ty p y przynosi odpowiedź na pytania: w co wierzono, czego się oba
wiano, jak wreszcie zakłam yw ano czy karnaw alizow ano rzeczyw is
7 Ibidem, s. 96 — A. Rymkiewicz: Powrót. s Ibidem, s. 550 — W. Szlengel: Rzeczy. 9 Ibidem, s. 94 — E. J. Osmańczyk:... 10 Ibidem , s. 201 — auter nieznany: Wierzę. 11 Ibidem, s. 204 — L. Lewin: Warszawa.
R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z BIO R Y 162
tość. Ten bogaty m ate ria ł tem atyczny (sum iennie zebrany przez autora) — dostarczony przez historię i socjologię z jednej strony, a przez lite ra tu rę z drugiej — sprow adzony zostaje przy analizie utw orów poetyckich do k ilk u głów nych stereotypów : wroga, nasze go języka, cyw ila i żołnierza, walczącej W arszaw y, o kupacyjnej re li gijności oraz w szechogarniającego stereotypu podziału św iata na przestrzeń „naszą” i „ich”, bezpieczną i wrogą.
Szkoda, że au to r o p eru je stereo typ em gotowym , w ziętym jakby
a priori z w iedzy o w ojnie. C zytelnik chciałby zaś widzieć stereo ty p in statu nascendi — d y k tu ją c y praw a słow u poetyckiem u. Nie w y
starcza m u k ilk ak ro tn e odw ołanie do poezji „w ysokiej” B aczyńskie go, gdzie podaw ane są w w ątpliw ość ogólnie p rzy ję te norm y etyki okupacyjnej, a w izja poetycka uniew ażnia stereotypy.
Zastosow anie optyki obserw acji im m anentnej pozwoliłoby zbliżyć tek sty do odbiorcy, um ożliw iłoby obserw ację kształtow ania się m o delu poezji, jej dążenia do trafn eg o odw zorow ania św iata i dom i n u jącej w niej fu n k cji p ersw azyjnej. Pozwoliłoby także objąć takie zjawisko, jak gatunek. Chociaż bowiem poezja okupacyjna odw ołu je się do trad y cy jn eg o re p e rtu a ru form wypow iedzi (np. kolęda, litania, rapsod, ballada), nasyca te form y nową zaw artością tem a tyczną. Możliwość obserw acji zderzenia ty ch dwóch sfer nie została przez badacza podjęta, mimo iż tu ta j w łaśnie m ożna dostrzec n a ro dziny stereotypów gatunkow ych, rów noległych do istniejących s te reotypów tem atycznych. Poniew aż Sw ięch przy jm u je socjologiczną definicję stereoty p u, k tó ry jest „czym ś w rodzaju gotowej i u p rze d niej w iedzy o tym , co m a nam zostać dopiero zakom unikow ane” (s. 7), i szczególną uw agę k o n cen tru je na analizie tem atycznej — życie gatun k ó w poetyckich um yka jego obserw acji.
U niew ażnienie gatunku, k tó ry stanow i jeden z w yznaczników lite- rackości — to konsekw encja rezygnacji z badania poezji k o n sp ira cyjnej jako dzieła sztuki słowa na rzecz analizy jej fu nk cji poznaw czych. Badacz kw estionuje tu (zgodnie z teorią twórczości fo lklo ry stycznej) indyw idualność podm iotu lirycznego i swoistość form m ó wienia. Traci szansę in te rp re ta c ji poetyckiego przekazu jako w y niku indyw idualnej in icjaty w y a rty sty czn ej. Oddala się od „sztuki in te rp re ta c ji” , a chyba niezw ykle in teresu jąca i płodna poznawczo byłaby in te rfe re n c ja różnych m etod.
Um ożliwiłaby ona w yjście poza „zaczarow any” dla au to ra krąg a n a lizy przestrzen nej o p a rte j na rek o n stru k cji mitologii okupacyjnej. O perow anie pojęciem „p rzestrzen i” w opisie każdej grup y tekstów pow oduje pojaw ianie się spostrzeżeń jak by siłą podporządkow anych koncepcji „roli w roga”, „naszego św iata”, „granicy” . O m awiane utw ory, m imo w szystko poetycko zróżnicow ane, w yd ają się w a n a lizie sem iotycznej niepełne. W ołają o dodatkow ą perspektyw ę! Bo chociaż Św ięch niezw ykle interesu jąco pokazuje ew olucję św iado mości poety okupacyjnego, tru d n o w yrobić sobie opinię o tym , jaka była ta twórczość z p u n k tu w idzenia w}7korzystania form literackich.
P ró b u je uporządkow ać w czytelny system — zespół w yobrażeń p i sarskich u jm ujących sytuację „naszego” uniw ersum , zagrożonego przez wrogą obecność „ich” . Pierw sza w izja — społecznie reg la m entow ana — podlega zabiegom m istyfikacji i karnaw alizacji, k tó re chronią „zbiorowość sw ojaków ” przed niebezpieczeństwem n ajzu pełniej przecież realnym . D ruga jest już w ew nętrznie zdialogizowa- na. Tacy poeci jak Baczyński czy G ajcy podejm ują polem ikę z w ro giem i kreślą obraz rzeczywistości nierów nie bardziej zawiły niż tw órcy o m entalności etnocentrycznej. Trzecia w izja jest domeną poezji chłopskiej i partyzanckiej. W iąże się w yraźnie z polską tra dycją poezji ty rte jsk ie j. Nasz św iat, w alka i poświęcenie ulegają tu n ieu stan n ej sakralizacji.
Ograniczona do trzech w yraźniejszych i uproszczona w streszczeniu p rezentacja — nie w ystarcza. Po ty m otw iera się bowiem możli wość badania, w jakim stopniu w ym ienione ty p y opisu rzeczy wistości zn ajd ują odzwierciedlenie w słowie i obrazie poetyckim i z jakiego re p e rtu a ru gatunkow ego korzystają.
B rak takiej perspek ty w y nie przekreśla jednak najw ażniejszej za lety książki, k tórą jest odważne i w założeniu system owe uporząd kow anie m niej lub bardziej skonw encjonalizow anych zjaw isk poezji okupacyjnej. Założenia badawcze autora dalekie są od banalnej propagandow ości. Jego form uła analityczna i in te rp re ta c y jn a jest m imo wszystko jedną z najciekaw szych reakcji na sform ułow ane przez Janusza Sławińskiego Zaproszenie do tem a tu 12. W ten sposób w ypełnia się powoli luka w opisie procesu historycznoliterackiego, w opisie tak tru d n o poddającej się porządkow aniu rzeczywistości pisarstw a okupacyjnego.
Anna Legeżyńska, Wojciech Wielopolski
163 R O Z T R Z Ą SA N IA I RO ZBIO R Y
Est modus in rebus?
Nie jest niestety praw dą, by we wszystkich rzc-czach była m iara. Nie ma jej na przykład w publikacjach nauko wych. Stąd paradoksalna sytuacja: na jednym biegunie zalew publi kacji (takich co, instytucjonalnie, zaliczone być powinny do nauki),
na drugim zaś niemożność publikacji (która to niemożność naw et insty tu cjonalnie nie m a z nauką nic wspólnego). Niemożność (brak pap ieru i różne inne takie), siłą rzeczy, jest niewidoczna; zalew p ublikacji jest nam acalny, naoczny, w ym ierny. Co się tyczy nie możności, to „nie jestem tak szalony, bym publicznie cokolwiek