Lesław Cześnik
[Redakcja "Ochrony Zabytków" : list
dotyczący artykułu M. Witwińskiej
"Polichromia Trójc w kościele p.w.
św. Józefa we Wschowie"]
Ochrona Zabytków 53/2 (209), 220
LISTY DO REDAKCJI
Redakcja „Ochrony Zabytków”
W związku z artykułem p. M ag daleny W itwińskiej: Polichromia
dwóch Trójc w kościele p.w. św. Józefa we Wschowie („O chrona
Zabytków” 1999, nr 3) proszę o za mieszczenie sprostowania i uzupeł nienia informacji na tem at konser wacji ww. m alow ideł prow adzo nej w latach 1 9 9 6 -1 9 9 7 przez fir mę Konsart ze Szczecina. Rozu miem, że informacje dotyczące prac konserw atorskich we Wschowie z wielu względów muszą być skró towe, ale uprzejm ie inform uję, że drobne nieścisłości w artykule wy magają jednak skorygowania.
Myślę, że w części poświęconej zespołowi zaangażowanemu w re alizację tego przedsięwzięcia nie słusznie pom inięta została osoba p. prof. Bogumiły Rouby z UMK w Toruniu — konsultanta całości prac konserw atorskich. Inform a cja o zatrudnionym zespole w in na brzmieć: „pracami kierowali:
M aria K iep u szew ska i L e sła w Cześnik. Do zespołu weszli: kon serwatorzy — Agnieszka A ndrzej czak, Danuta Drabik, Aleksandra
Szanowni Państwo!
Odpowiadając na list p. mgra Lesława Cześnika w sprawie m o jego artykułu w „Ochronie Zabyt ków ” (nr 3, 1999) o polichrom ii wschowskiej w kościele św. Józe fa, pragnę przypomnieć stwierdze nie (s. 272): „Dzięki oczyszczeniu
Pili, Edgar Pili, Ryszard Wojtowicz, artyści plastycy — Alina Bloch, Barbara Podmagurska, Andrzej Ka wecki, Benito M arczuk oraz reno w ator Jarosław Wieczorek”.
W części stanow iącej k ró tk i opis wykonanych prac znalazło się także kilka nieścisłości. O tóż w prezbiterium oczyszczanie ro z poczęto dw utorow o: m etodam i chem icznym i oczyszczano skle pienie, natom iast m echanicznie, m .in. skalpelam i, p ro w a d zo n o usuwanie naw arstwień w obrębie ścian. Opis na str. 275 sugeruje postępow anie wręcz od w ro tn e. W nawie usuwanie warstw w tó r nych prow adzono podobnie jak w prezbiterium . M ówiąc o m eto dzie chemicznej i mechanicznej uciekamy się do daleko idącego uproszczenia, ale nie ma tu p o trzeby rozszerzania tej problem a tyki. Jeśli zaś chodzi o retusze, to zarów no rekonstrukcje jak i „re tusze scalające” wykonane zostały farbam i ze spoiwem akrylowym.
Moje wątpliwości budzi też przy pisywanie autorstw a polichrom ii sklepienia prezbiterium akurat Zeb rowskiem u, a nawy
Eggenfeldne-polichromii w latach 1 9 9 6 -1 9 9 7 z w tórnych nawarstwień, m ożna obecnie dość ściśle rozgraniczyć i ocenić zakres pracy trzech współ tworzących malarzy ”. Tak więc nie
tylko o archiwalia mi tutaj chodzi, które ten podział pracy nakreślają jedynie ramowo. Joachim Eggen- feldner był kierow nikiem
realiza-rowi. M ateriały źródłow e wska zują na taką atrybucję, lecz to, co m ożna zobaczyć na sklepieniach, nie jest tego takim oczywistym potw ierdzeniem . Tak na sklepie niu prezbiterium , jak i nawy są partie w ykonane w praw nie i lek ko, a rysunek postaci zdradza bie głego artystę. Obok nich znajdują się partie m alowane schematycz nie, trochę nieudolnie. Podobień stwo rysunku, gestów, m odelun- ku postaci w tych „lepszych” częś ciach obu sklepień sugerować mo że autorstw o tej samej osoby, nie wykluczone, że Eggenfeldnera przy udziale Zebrowskiego. Pewne róż nice warsztatowe, jak np. wielkość dniówki tynku, nie muszą wskazy wać wcale na innego autora. M o że to być skutkiem zmiany w aru n ków temperaturowo-wilgotnościo- wych w trakcie w ykonywania p o lichromii lub np. pracy innego tyn karza. Odm ienne rozwiązania este tyczne, stylistyczne i techniczne za stosow ane na ścianach i sklepie niu istotnie potw ierdzają działa nia dw óch w ykonaw ców względ nie dw óch zespołów tworzących dekorację m alarską kościoła.
Lesław Cześnik mgr konserwacji malarstwa i rzeźby polichrom ow anej Szczecin
cji zaprojektow anej przez siebie polichrom ii jako całości. M iał za tem bezpośredni wpływ zarów no na ogólną kom pozycję, jak i na opracow anie poszczególnych scen, jakkolwiek pozostawiał w spółpra cującym z nim — Zebrow skiem u i S ta n isz e w sk ie m u , m a la rz o m bernardyńskim , znaczną swobodę