• Nie Znaleziono Wyników

"Jacek Jezierski kasztelan łukowski (1722-1805) : z dziejów szlachty polskiej XVIII w.", Krystyna Zienkowska, Warszawa 1963 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Jacek Jezierski kasztelan łukowski (1722-1805) : z dziejów szlachty polskiej XVIII w.", Krystyna Zienkowska, Warszawa 1963 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Rej typu feudalnego, powstającej w warunkach kryzysu ustroju feudalnego i usi­ łującej rozwiązać trudności społeczne i ekonomiczne drogą częściow ych reform oraz w zm ocnienia siły aparatu państw owego. Stąd też w ynika, iż kodyfikacja pruska była dziełem epoki przejściow ej, pełnej sprzeczności i ostrych konfliktów , które też znalazły sw ój w yraz w licznych sform ułow aniach n ow ego kodeksu. Po­ m imo elem en tów feudalnych, pomim o rozw iązań w yrażających interesy klasy feudałów , nie da się zaprzeczyć, iż szereg sform ułowań, szereg definicji kodeksu (np. poważne przem iany w zakresie praw a karnego) otw ierało drogę ku nowem u ustrojowi, wyrażało nowe, burżuazyjne aspiracje. Bez istn ien ia tych przesłanek „nowego”, bez stw orzenia w arunków d la swobodnego· obrotu tow arow ego w za­ k resie praw a cyw ilnego, interesująca nas kodyfikacja pruska nie przetrwałaby bez zasadniczych zmian aż po X X w .12.

Tak w ięc w ydaje się, iż określenie, „feudalny” d la PPK bez bliższego om ó­ w ienia zbioru, jego sw oistej dwoistości, prowadzi w istocie rzeczy do pew nego zubożenia obrazu, pom ija n iezw yk le skom plikow aną problem atykę przemian prawnych na przejściu z jednego ustroju eksploatatorskiego do drugiego, przejś­ cia, które dokonywało się w łaśn ie pruską drogą do kapitalizm u. Dla dalszych ba­ dań szczegółow ych i przyszłej syntezy dziejów w ielkiej kodyfikacji, jak i dla pewnych w tej m ierze rozważań m etodologicznych, praca Heuera, jakkolw iek nierew elacyjna w zebranych m ateriałach i pozbawiona szerszego tła porów naw ­ czego, pozostaje pozycją bardzo pożyteczną.

Stanisław Salm onowicz

K rystyna Z i e n k o w s k a , Jacek Jezierski kasztela n łu kowski

( 1722— 1805). Z d z ie jó w szlachty polskiej X V III w., W arszawa 1963. s. 325, 3 nlb.

Biografie osób drugo- czy trzeciorzędnych w brew pozorom nie należą do te­ m atów łatw ych. W ym agają bowiem dobrej znajomości tem atyki historycznej na długim nieraz odcinku czasowym. Toteż często w dawniejszej naszej historiografii praktyka podejm ow ania tem atyki biograficznej przez początkujących badaczy nie przynosiła na ogół zbyt dobrych rezultatów . Autorka m onografii o Jacku Jezier­ skim m iała zadanie stosunkow o łatw iejsze, gdyż odcinek życia jej bohatera pod­ legły badaniom jest raczej dość krótki. Są to 'przede w szystkim czasy Sejmu C zteroletniego. Przed tym i po tym — zarówno z braku źródeł, jak i z braku w y ­ razistszej działalności Jezierskiego — jedynie lata 1764, 1773—1776 i 1794 dostar­ czają nieco obfitszego w ątku biograficznego. Autorka, trzeba to podkreślić, zro­ biła dużo, aby osadzić działalność i poglądy Jezierskiego w kontekście ówczesnych zdarzeń. N ie zadawalając się tym, co m ogła znaleźć w dotychczasowej literaturze, starała się parokrotnie s a n a posunąć naprzód poznanie pew nych k w estii w opar­ ciu o m ateriały, z którymi zetknęła się z okazji badań nad Jezierskim . Sam pod- tytu ł pracy w skazuje też, że autorce chodziło nie tylko o biografię kasztelana łu­ kowskiego, ale rów nież o w ykazanie na jej przykładzie pew nych zjaw isk ogóln iej­ szych. To założenie, w zasadzie słuszne, przyczyniło się jednak, jak się wydaje, i do p ew nych m inusów pracy.

12 P r z y p o m n i e ć t u t r z e b a , iż z n a n e o p in ie E n g e ls a o P P K d a t u j ą c e s ię z d r u g i e j p o ło w y X I X w . n a le ż y , j a k s ł u s z n i e w s k a z a ł n a t o H e u e r , t r a k t o w a ć w p o w ią z a n iu z c a ł o k s z t a ł t e m s y t u a c j i i o k o lic z n o ś c i, k t ó r e z d e t e r m i n o w a ł y o c e n ę E n g e ls a b e z r o z w a ż e n ia s y t u a c j i z p e r s p e k ­ ty w y h i s t o r y c z n e j ( H e u e r , s . 22— 2 3 ).

(3)

166

RECENZJE

Szczegółowe om ów ien ie n ależy jednak zacząć od plusów . Autorka ma trzeźw e i krytyczne podejście do opisyw anej postaci, n ie sugerując się nie w olnym i od naiw ności sądam i K o r z o n a. R ealistyczne traktow anie Jacka Jezierskiego uła­ tw ia oczyw iście to, że w p rzeciw ień stw ie do sw ego im iennika Franciszka Salezego n ie nadaje się on na pozytywnego bohatera, gdyż „niepostępowość” niektórych je­ go poglądów oraz skandaliczne strony działalności biją w oczy. Autorka słusznie dostrzega koniunktur al-ność polityczną Jezierskiego i przytacza w tym zakresie interesujące św iadectw a. W ydaje się, że należałoby to jeszcze m ocniej podkreślić. Koniunktur alność w iązała się oczyw iście z trafnie pokazanym przez autorkę upartym i zręcznym dążeniem Jezierskiego do w ybicia się z szeregów zaledw ie średniozamożnej szlachty i osiągn ięcia pozycji m agnackiej. Choć (jak dowiaduje­ m y się z pracy) Jezierski pragnął skoligacić się z Rzewuskim i i R adziwiłłam i, niejm niej jednak niejednokrotnie publiczne jego w ystąpienia zaw ierały akcenty an- tym agnackie. Autorka zwróciła uwagę, że istnieją one już w jego m owach na sejm ie konw okacyjoym 1764 r. Trzeba jednak pam iętać, że antyarystokratyzm w sło ­ wach był w Polsce zjaw iskiem dość pospolitym (niezw ykłą rzadkością jest taka apologia arysitokratyzmu, jak „Skrupuł bez skrupułu” Jabłonowskiego) i stąd na­ leży się ostrożność w przyw iązyw aniu dużej w a g i do 'anitymagnackieh tyrad (na­ w et u Staszica). Natom iast bez zastrzeżeń przyjąć można to, co autorka pisze, iż „Jezierski szuka now ych ocen i w artości (na m iejsce tradycyjnych argum entów uzasadniających uprzyw ilejow ane stanow isko szlachty) i znajduje je w w dydaktycz­ nej ideologii Oświecenia, w e wczesinoburżuazyjnych w zorach społecznych. Apo­ teoza oszczędności i przedsiębiorczości, potępienie «próżniactwa», pochwała praco­ w itości i przydatności społecznej, a w reszcie osobisty m ajątek jako legitym acja w szystkich tych obywatelskich zalet, oto hasła, które w yzn aw ał i propagował”. Interesujące i trafne jest też przedstaw ienie polem ik Jezierskiego z ośw iecenio­ w ym i koncepcjam i naturalnej rów ności ludzi, jego poglądów na p odstaw ow ą rolę czynnika ekonomicznego ,w układzie stosunków m iędzy ludźm i i w yprowadzonej stąd afirm acji zasadniczych elem en tów istniejącej struktury społecznej.

Zasób m ateriałów do dziejów życia i działalności Jezierskiego został przez autorkę na ogół starannie zgromadzony. Szczupłość źródeł nie pozw oliła jednak pow iedzieć w iele nowego, zw łaszcza jeśli chodzi o poczynania Jezierskiego jako w łaściciela m anufaktur. Z pism Jezierskiego autorka n ie dotarła do „Taksy próż­ niaków ” (egzemplarz znajduje się w B ibliotece Jagiellońskiej). W broszurze tej Je­ zierski po rozważaniach w stępnych om aw ia pierw szą kategorię „próżniaków”, a m ianow icie żołnierzy. Dalsze zapow iedziane części dotyczyć m iały Żydów, zakon­ ników i m ieszczan. Z niezauważonych przez autorkę wiadom ości o Jezierskim w opracow aniach zwróciłbym uwagę na to, co sam pisałem o projekcie Jezierskie­ go z 1786 r. dotyczącym reform y organizacji cechów. S iłą rzeczy uwaga autorki skoncentrow ała się na poglądach Jezierskiego znanych nam dzięki jego obfitej produkcji publicystycznej i oratorskiej. Tu jednak autorka dokonała wyboru koncentrując się na sprawach uznanych przez siebie za najw ażniejsze. Dość po­ bieżnie w ięc zreferow ane zostały poglądy Jezierskiego w zakresie orientacji po­ litycznej, czy niektórych spraw w ew nętrznoustrojow ych, zaledw ie w zm iankow a­ ne zostały jego projekty w k w estii banku, a całkow icie pom inięte w ypow iedzi do­ tyczące zagadnień prawa sądowego i organizacji w ym iaru spraw iedliw ości. Z pracy nie można w łaściw ie dowiedzieć się, jaki był stosunek Jezierskiego do tak kluczow e­ go zagadnienia na Sejm ie Czteroletnim , jak opodatkowanie dóbr ziem skich. A prze­ cież na tle tego m ożna dopiero w pełni ocenić w ystąpienia Jezierskiego w spraw ie dóbr duchownych i królewszczyzn. Z racji tych w łaśn ie pom inięć zubożających pro­ blem atykę pracy i elim inujących m ateriał, który m ożna było zużytkow ać i dla spraw w niej om awianych, należy postaw ić książce najw iększy zarzut. Autorka nie

(4)

wdała się też iw obszerniejszą analizę indyw idualnych cech psychiki sw ego boha­ tera. N ie pośw ięciła m iejsca charakterystyce jego kultury um ysłowej, jak rów nież jego m aniery pisarskiej i or.aitorskiej. Natom iast, jak już wspom niałem , k il­ kakrotnie poruszyła autorka szersze zagadnienia ówczesnej sytuacji społeczno-go­ spodarczej i politycznej, podejm ując przy tym próby w niesienia pew nego novum do znajom ości tych zagadnień. Najm niej szczęśliw ie z tego w ypadło om ów ienie sytuacji w latach 1764— 1767. Autorka zbyt dużo m iejsca .poświęciła rzeczom zna­ nym, nie zaw sze poprawnie zreferow ała literaturę przedm iotu, popełniła też n ie­ ścisłości jeśli chodzi o problem rów noupraw nienia dysydentów .

Autorka słu sznie zauważa, że „w badaniach nad przem ianam i społeczno-eko­ nom icznym i zachodzącym i w Polsce w drugiej połow ie X V III w . stosunkow o naj­ m niej zbadane są procesy zm ian zachodzących w strukturze społecznej... sp ołe­ czeństw a szlacheckiego”. Stąd też postaw ienie w pracy niektórych problem ów z tego zakresu sam a traktuje jako dyskusyjne. W ydaje się, że znaczna część w ą t­ pliw ości, jakie m ożna m ieć w obec postaw ionych tez, zaczerpniętych przeważnie z dotychczasowej literatury, w yp ływ a stąd, że nie rozporządzamy dostatecznym m ateriałem porów nawczym z ok resów w cześniejszych i w obec tego nie m usim y być przekonani, iż pew ne zjawiska, które, dla drugiej połow y XVIII w. konstatuje autorka, są rzeczyw iście dla epoki tej specyficzne. W .szczególności zaś nie w ydaje się, aby w łaśn ie w p ołow ie X V III w. (a nie po konfederacji barskiej i pierwszym rozbiorze, kiedy obserw ow ać m ożem y wyraźne osłab ienie m aterialne m agnąferii, redukcje w ojsk pryw atnych i licznych dworów , co z kolei odbija się na szlachcie uboższej) szlachta drobna i średnia została zm uszona sytuacją ekonom iczną do „szukania now ych dróg awansu i sposobów do życia” i wskutek tego zaczynała „w yłam yw ać się z tradycyjnych stosun k ów i stanow ej organizacji społecznej”. Sa­ ma kariera Jezierskiego w dużym stopniu idzie drogami, które nie zrodziły się dopiero w czasach stanisław ow skich: dorabianie się na adm inistracji, dzierżawie, zastaw ach dóbr m agnackich, pożyczanie pieniędzy. A w ynoszenie się jednostek ze szlachty średniej na poziom m aterialny m agnacki obserw ujem y i w poprzed­ nich okresach. Jeśli zaś w czasach stanisław ow skich przedstaw iciele średniej szlachty odgryw ają coraz w iększą rolę w życiu społecznym i politycznym , to chy­ ba nie jest to w ynikiem jakiegoś kryzysu, przed którym stanęła ta w arstw a i któ­ ry, jak zdaje się sugerow ać autorka, zmuszał bardziej przedsiębiorcze jednostki do nadzwyczajnych w ysiłk ów , niekiedy, jak w wypadku Jezierskiego, uw ieńczo­ nych sukcesem . Nata bene w ydaje się, że nasza historiografia ciągle jeszcze zbytnio sugeruje się tradycyjnym obrazem tziw. czasów saskich i niedostatecznie dostrze­ ga p ow olny (hamowany różnym i czynnikami) proces odbudowy ekonomicznej i kulturalnej, jaki przyniosły lata pokoju po katastrofach w ojennych drugiej po­ łow y XVII i pierw szych dwóch dziesiątków XVIŒI w . I jeszcze jedna uwaga. Na zakończenie rozdziału pośw ięconego dorobkiewi.czowskiej karierze Jezierskiego autorka pisze: „Lichwiarz i w ła śc iciel domu publicznego. Szlachcic zasiadający w izbie senatorskiej. Połączenie tych różnorodnych «funkcji» i prac charaktery­ zuje dobitnie zmiany, jakie zachodziły w życiu Rzeczypospolitej drugiej połow y X V III w., .proces przem ian, jakim zaczęły podlegać stosunki społeczne, a wraiz z ni­ m i treść p ojęcia «stan szlachecki»” (s. 101). N ie m ożna negow ać oczyw iście faktu ow ych przem ian, ani tego, że Jezierski z racji niektórych stron sw ej działalności i poglądów jest dla tych przem ian p ostacią znam ienną. Trzeba jednak zauważyć, iż fakt zajęcia przez szlachcica kasztelanii drążkowej n ie był niczym nadzwyczajnym (na dokonujące się przem iany w sk azu je dopiero to, że cały skład senatu u legł w czasach stanisław ow skich istotnym m odyfikacjom), posiadanie zaś przez sena­ tora domu publicznego było zdarzeniem jedynym w sw oim rodzaju i trudno, u w a­ żać to za zjawisko charakterystycznie dla tego okresu. Natom iast, jeśli chodzi

(5)

168

RECENZJE

0 lichw ę, a raczej o pożyczanie pieniędzy (głównie przez średnią szlachtę m agna­ tom) na przyjętą pow szechnie dość w ysoką stopę procentową i związane z tym rozpow szechnienie się in stytu cji zastawu dóbr, jest to zjawisko typow e dla ca­ łego XVIII w . (w ystępuje też i w XV II w.) i m ożem y m niem ać, że czasy stani­ sław ow skie są raczej bliżej końca niż początku istnienia tego rodzaju stosunków kredytowych.

Z zagadnień ogólniejszych najlepiej w ypadło w pracy o m ó w ie n ie . spraw y m iejskiej w czasie Sejm u C zteroletniego, do czego autorka dysponow ała obfitym m ateriałem źródłowym . W szczególności trafne są sądy o szybkim załam aniu się m aksym alistycznego programu m ieszczańskiego w zakresie politycznym i o dy­ sproporcji w tym w zględzie m iędzy początkowym i postulatami^ a uchwalonym 18 k w ietnia 1791 r. prawem o m iastach, a w związku z tym o zm ianie n astaw ie­ nia w ielu sejm ujących do sprawy m iejskiej. Jeśli chodzi o sam ego Jezierskiego, to m ożna jednak chyba zaryzykować przypuszczenie, że szczególna ostrość jego w cześniejszych w ystąpień antym ieszczańskich m oże być w pew nej m ierze złożo­ na na karb jego osobistych k onflik tów z D ekertem (zapewne w związku z dzierża­ wą m onopolu taibacznego) i niektórym i innym i m ieszczanam i w arszaw skim i. Jeśli zaś chodzi o spraw y ogólniejsze, to autorka nie dostrzegła jednego aspektu spra­ w y m iejskiej, który acz w ówczesnej sytuacji m iał znaczenie dość teoretyczne, tym niem niej w kształtow aniu się op inii szlacheckiej wobec postulatów m ieszczań­ skich odgryw ał dużą rolę. Chodziło m ianow icie o to, czy m ieszczaństw o stanie się, jak w w ielu innych krajach, podporą „despotyzmu” królew skiego, czy też solida­ ryzow ać się będzie z „w olnościow ym ” ustrojem Rzeczypospolitej. Tego w łaśn ie dotyczyły słow a K ublickiego niesłusznie interpretow ane przez autorkę (s. 228—229). Jego pochw ała rew olucji francuskiej n ie różniła się od pochwały jej przez S ew e­ ryna Rzewuskiego.

Przy om awianiu stosunku Jezierskiego do innych problem ów aktualnych, w okresie Sejm u Czteroletniego przydałoby się m ocniejsze podkreślenie w p ły ­ w ów zm ieniającego się układu sił na sejm ie. Autorka pokazuje szybki zwrot antykrólew ski Jezierskiego na początku sejm u, a naw et sygnalizuje w ypow iedzi w yraźnie w duchu k oterii Branickiego, ale późniejszych postaw politycznych kasztelana łukow skiego n ie śledzi konsekw entnie. Nie jest to m oże i łatw e, gdyż w ew nętrznie dzieje sejm u n ie rysują nam się jeszcze klarownie. Nie m ożna właś­ ciw ie m ieć pretensji do autorki, że p osługu je się często term inem tak tradycyj­ nym, jak „stronnictwo patriotyczne”, gorzej jednak jest, gdy opacznie pojm uje to, co pisał R o s t w o r o w s k i o próbach K ołłątaja porozum ienia się ze stronni­ ctwem królew skim w 1788 r. (co zresztą n ie jest „przypuszczeniem ”, jak form ułuje autorka, lecz stw ierdzeniem nie budzącym w ątp liw ości) i rozciąga to na całą grupę określoną term inem „przyszli twórcy reform y”, a w ięc i Ignacego Potockiego 1 jego przyjaciół politycznych (s. 270). Oni też zostali przez autorkę Określeni jako zw olennicy „scentralizowanego p aństw a” (s. 148), co dość dalekie jest od rzeczy­ w istości. N ie bardzo też m ożna się zgodzić z autorką, aby spraw a tzw . „sojuszu szlachecko-m ieszczańskiego” stała się zasadniczym czynnikiem polaryzacji opinii na sejm ie (tamże). N ależy też chyba zwrócić uwagę, że termin „lew ica stron n i­ ctw a patriotycznego”, w ielokrotnie zjaw iający się w pracy, w iele by zyskał na sprecyzowaniu i ukonkretyzow aniu (np. jacy posłow ie sejm ow i zaliczeni być mogą do tej lew icy), nieco podobnie chyba m a się rzecz z tak uświęconym tradycją ter­ minem, jak „Kuźnica K ołłątajow ska”. Autorka pisze np.: „dosięgło i Jezierskiego ostrze K uźnicy K ołłątajow skiej” (s. 254), ale gdzie m am y dowód, że ktoś działa­ jący z in icjatyw y K ołłątaja, czy będący z nim w porozum ieniu atakował Jezier­ skiego? Chyba, że zaliczym y Baudouin de Courtemay ozy Zabłockiego do „Kuźni­ cy”, ale na jakiej podstaw ie? Jeśli chodzi zaś o „K uźnicę”, to wypada też

(6)

sprosto-wa.ć tw ierdzenie autorki, iż ksiądz Franciszek Salezy Jezierski był to „wychodźca z drobnej, zagonowej szlachty... żyjący z pracy w łasnego pióra” (s. 246). Ojciec Je­ zierskiego był średnim szlachcicem , a on sam posiadał p ew ne beneficja duchowne i pobierał pen sję od S tan isław a Augusta. Można m ieć też w ątpliw ości, czy F. S. Jezierski w yrażał w swej tw órczości „dążenia i w alk ę mas ludow ych z feudalnym w yzysk iem ” (s. 247). Z innych spraw zw iązanych z ugrupow aniam i n a Sejm ie Czteroletnim zwrócić należy uwagę, iż autorka n iesłusznie zalicza do „partii het­ m ańsk iej” Sew eryna R zewuskiego (s. 210). Był to w praw dzie hetman i w ielk i apo­ logeta prerogatyw buław y, ale do „partii hetm ańskiej”, tzn. do ugrupowania stronników d klien tów Branickiego nie należał. N ie bardzo też zrozum iałe jest użycie na s. 226 term inu „opozycja sejm ow a” i zaliczenie do niej Kazim ierza R ze­ wuskiego. Jakim ś też nieporozum ieniem jest zdanie (s. 205), iż protest przeciw cesji Gdańska i Torunia dokonał się „wbrew nie tylko wrogiej działalności sejm u i m agnaterii, ale rów nież polityce stronnictw a patriotycznego”. Przecież ow i wro- dzy sejm ow i m agnaci byli w ów czas przeciwnikam i cesji Gdańska i odpow iednia uchwała sejm ow a b yła po m yśli kół zbliżonych do poselstw a rosyjskiego. Był to zresztą odruch em ocjonalny.

Mniejszych nieścisłości i błędów jest w pracy w ięcej. Z obowiązku recenzen­ ta wym ieniam je zachowując kolejność, w jakiej występują' one w pracy; s. 12: W brew twierdzeniu autorki istn ieje drukow any diariusz sejm u 1767/68, .wydany przez S o z a ń s k i e g o . Nb. autorka używ a term inu „sejm 1768”, a tak nazywać można jedynie niedoszły sejm ordynacyjny z tego roku; s. 18: Inform acja, że „Zbiory Czartoryskich” znajdują się w Archiwum W ojewódzkim w K rakow ie jest nieaktualna; s. 21: Sform ułow anie, że Jezierski „wykupuje od rodzeństw a całą ojcow iznę” jest oczyw iście, wobec zasad daw nego prawa polskiego, nieścisłe; s. 21: N ie m ożna cytow ać opinii autorów herbarzy o charakterze Jezierskiego, tak jakby to były św iadectw a źródłowe; s. 26: Na sejm ie Poniństoiego nie stworzono jakiejś jednej „Kom isji do przyśpieszenia sp raw iedliw ości”, powołano natom iast kilkaset różnych kom isji dla danych spraw ; s. 29: Przypisania autorstw a „Monitora” z 1763 r. A. K. Czartoryskiem u n ie dokonał R. K a l e t a : s. 64: Należało w yjaśnić, że chodzi o sancitum konfederacji 1776 r., w yrażen ie „specjalne sancitum” nic nie m ówi; s. 67: U znanie Jezierskiego za „niew dzięcznego sojusznika” Stanisław a Augusta, poniew aż w 1780 r. nie bronił „Zbioru P raw ” Zam ojskiego, jest nieporo­ zum ieniem , gdyż król nie próbował forsow ać „Zbioru”. Podobnie ma się rzecz z 'pretensją autorki do Jezierskiego, iż „nie przem awiał z kart «Monitora»”. Pism o to w ow ych latach zm ieniło przecież sw ój charakter, a zresztą wiadom o, że w ów czesnych czasopism ach nikt nie podpisyw ał artykułów, a ogrom ną w iększość p isyw ali (czy tłum aczyli w zględnie przerabiali) sam i redaktorzy; 67 n.: Złudze­ niem jest chyba pogląd, że dopiero W czasach stanisław ow skich pieniądz „powoli, ale coraz skuteczniej zaczynał torow ać w Rzeczypospolitej drogę do honorów i .zaszczytów”. Opłacono godnośai senatorskie Sobieskiem u i Brühlowi, a żadna wzbogacona rodzina m ieszczańska nie w eszła w czasach stanisław ow skich w sze­ regi m agnaterii, jak to zdarzało się w w iek ach poprzednich; s. 74: K onstytucji sejm ow ych n aw et w spraw ach partykularnych n ie nazyw a się dekretam i; s. 107; N ie należało pisać „niejaki Ludw ik Harsch”, była to osobistość dość głośna sw ego czasu, pew ne wiadom ości o nim m ogła zaczerpnąć autorka z pracy R. W o ł o - s z y ń s k i e g o ; s. 157: Autorka pisze — „Skarszewski biskup chełm ski, arcybi­ skup w arszaw ski :i kandydat na szubienicę w roku 1794, w reszcie prym as”. Skar­ szew ski przed 1794 r. nie był (i n ie m ógł być) arcybiskupem w arszaw skim , w cza­ sach, gdy nim został, godność ta łączyła się z tytułem prym asa, n ie były to w ięc kolejne szczeble kariery; s. 162: N ie w ydaje się, aby poglądy Jezierskiego na sto­

(7)

170

R ECENZJE

sunek państw a do kościoła najtrafniej nazywać „burżuazyj-nymi”. Lepiej p ow ie­ dzieć, że Jezierski bliski był zasadom józefim zm u; s. 164: Jeśli chodzi o poglądy K ołłątaja na spraw ę dóbr duchow nych, to chyba w arto zaznaczyć, że najbardziej bezpośrednim czynnikiem k ształtującym te poglądy był jego w łasny interes jako posiiadcza beneficjów duchownych i aspiranta do godności biskupa krakowskiego; s. 181: Autorka opatrzyła znakiem zapytania term in kapitały „m iejskie” w ystę­ pujący w jednym z p rojektów sejm ow ych. Chodzi o tzw. fundusz propinacyjny, czyli dochody z licytacji propinacji w m niejszych m iastach, którym i m ogły one dysponować w yłącznie za zgodą Departam entu Policji Rady N ieustającej; s. 221: Chyba niezbyt celow e było- przytaczanie opinii M ichała Czackiego om awiającego rzekome plany Ignacego Potockiego i K ołłątaja. Opinia ta, mocno bałam utna, nie odzw ierciedla poglądów współczesnych .z doby Sejm u Czteroletniego, sform uło­ w ana jest w yraźn ie pod w pływ em szerzącego się w X IX w. przekonania, że re­ w olucja francuska przygotow ana i kierow ana b yła przez ta jn e stow arzyszenia; s. 226 n.: Autorka przytacza fragm ent m ow y sejm ow ej N iem cew icza z 13 paź­ dziernika 1.789 r., gdzie uzasadnia on konieczność reform y położenia mieszczan tym, że oni sam i m ogą upom nieć się o sw e „z daru natury pr.awa”, tw ierdzi przy tym, że argum ent ten „z ulic W arszaw y”, z ulotnych pism i druków m usiał trafić do izby sejm ow ej. Warto by w ięc chyba było w ym ienić, o jakie konkretnie pi­ sm a tu chodzi; s. 223: Ze sform ułowania autorki w ygląda tak, jak gdyby arhitro- w ie sejm ow i rekrutow ali się spośród uboższego m ieszczaństw a; s. 238: Nie w ydaje się, by „Memoriał -miast” należało określać jako „posunięcie nowej kształtującej się k lasy sp ołeczn ej”. M ieszczaństwo w arszaw skie z czasów Sejm u Czteroletniego różniło się pod niektórym i w zględam i od m ieszczaństw a w arszaw skiego z czasów A ugusta II-I, ale czy -można m ów ić o nowej k lasie społecznej? Warto by chyba sprecyzow ać kryteri-a odróżniające pojęcie „m ieszczaństw o” od pojęcia „młoda burżuazja m iejsk a” (s. 244); s. 261: N-ie m-a dostatecznych podstaw, aby pro-jekt prawa o m iastach opracowany przez D eputację K onstytucyjną nazywać projektem K ossakowskiego; s. 269: Szkoda, że autorka n ie wym-ienia osób składających s-ię na „krąg ludzi K ołłątaja”, z którym to kręgiem wchodzić m iał w porozum ienie S tan isław August. Człow iekiem , przez którego działał K ołłątaj, był S tan isław M a­ łachow ski, -n-ie sądzę jednak, aby autorka jego tu m iała na m yśli. Jeśli zaś chodzi o różnych adherentów i pom ocników K ołłątaja, to znajdow ali się oni chyba poni­ żej szczebla, ma którym dokonywały się ów czesne zbliżenia przyw ódców politycz­ nych; s. 274: N ie w ydaje się przekonyw ająco przypuszczenie, iż w ym ieniony w „Liś­ cie o sejm ikach m iejsk ich ” Hołyszar, to Jezierski. Myślę, że lepiej unikać też tw ierdzeń o tym , co „n-а pew no” m yślał Jezierski, skoro nic o tym nie wiem y. P ew n e żale w ysunąć można też pod adresem korekty, czy też ostatecznej redak­ cji (np. błędy w cytatach łacińskich, brak niekiedy podania stron w cytowanych pracach).

Sądzę, że zreasum owanie w yw odów tej przydługiej recenzji n ie jest koniecz­ ne. Chciałbym tylko przypom nieć, że o -niewątpliwych plusach pracy m ow a była na początku recenzji, liata zaś zastrzeżeń choć spora, odnosi się przecież do sto ­ sunkow o n iew ielk iego procentu tekstu i to często do spraw nie będących bezpo­ średnim przedm iotem badań autorki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Idea sejmu konnego, podobnie jak konwokacje wileńskie, była związana z wartością legalizmu w życiu publicznym. Bowiem obie te formy wymagały zwołania przez monarchę,

Argumentem negującym budowanie religijnych społeczności wirtualnych jest fakt sporadycznego uczestnictwa, jednak Siuda odwołuje się do cechy szczególnej realnych

W warunkach laboratoryjnych pomiar polega na zbadaniu wielkości spadku ciśnienia na danym elemencie przy za- łożonej wielkości przepływu powietrza, którą ustala nor- ma [3],

[r]

Автор проаналізував динаміку злочинності в Україні, визначив ступінь латентності злочинів в Україні, та за результати емпіричного дослідження,

The Symposium is being presented by The Institute of Marine Engineers, Sydney Branch, and is the eighth occasion on which The Royal Institution of Naval Architects and The Naval

Na koniec kilka słów oceny ogólnej. Nie może być kwestionowana myśl, iż należy zapobiegać wszystkim szkodom, w tym także szkodom górniczym. Myśl ta

Teoretycznie nic by nie stało na przeszkodzie, żeby zrobić trochę inną tą formatkę, wygodniejszą, powiedzmy, czy coś w tym stylu, ale nie, ona musi być taka sama,