• Nie Znaleziono Wyników

Widok "Wojna z terroryzmem" wojną z globalizacją?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok "Wojna z terroryzmem" wojną z globalizacją?"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

S ³ o w a k l u c z o w e: globalizacja, terroryzm, terroryzm globalny, „wojna z terroryzmem”.

S t r e s z c z e n i e

Niniejszy artyku³ stanowi próbê udowod- nienia tezy, zgodnie z któr¹ „wojna z terrory- zmem”, a œciœlej z jego globaln¹ postaci¹, jest de facto aktywnoœci¹ wymierzon¹ w sam proces globalizacji. Karko³omny okazuje siê zarówno brak dzia³añ zmierzaj¹cych do eliminacji terro- ryzmu, jak i wszczynanie z nim „wojny”. Po pierwsze, globalizacja napêdza terroryzm jako w³asn¹ przeciwwagê, dlatego skuteczna z nim walka poci¹ga za sob¹ walkê z globalizacj¹. Po drugie, w tej perspektywie zwyciêska „wojna z terroryzmem” zwiastuje jedno – samozniszcze- nie, unicestwienie tego, przeciw czemu wystê- puj¹ terroryœci. W¹tpliwoœci rodz¹ siê nie tylko na tle praktycznych konsekwencji wypowiedze- nia „wojny” globalnemu terroryzmowi oraz teo- retycznego znaczenia tego terminu, lecz te¿ sa- mej mo¿liwoœci prowadzenia wojny z tym czy jakimkolwiek innym zjawiskiem, miast realnym wrogiem. Jednakowo¿ „wojna z terroryzmem”

to nie tylko wojna z globalizacj¹, to tak¿e woj- na przeciw wartoœciom, które g³osimy i w do- nios³oœæ których ponoæ wierzymy. £ami¹c pra- wa innych w imiê liberalnych wartoœci, nie mo¿emy oczekiwaæ, ¿e stan¹ siê one powszech- nie bronione. W ten sposób wszyscy bierzemy udzia³ w wielkim „teatrze przemocy”.

A b s t r a c t

The article is an attempt to prove that the

“war against terrorism”, or strictly speaking its global aspect, is de facto a “war” against the globalization process. The lack of actions to eliminate terrorism is as wearisome as the

“war” against it. First of all, as globalization accelerates terrorism as its own counterbalan- ce, effective actions initiated against it are cor- respondingly actions undertaken against globa- lization. Second of all, following this line of thought, a victorious “war against terrorism”

hails one thing – self-destruction. Doubts ari- se not only in the field of the practical conse- quences of leading a “war against global ter- rorism” or the theoretical meaning of the phrase, but also as to whether it is possible to lead a war against this – or any other – phe- nomenon. Nonetheless the “war against terro- rism” is not only a war against terrorism, but a war against the values we share and the is- sues we believe in. While violating the laws of others in the name of liberal values we cannot expect these values to become universally de- fended ones. This way we are all taking part in the great “theatre of violence”.

Jadwiga B³ahut-Prusik

Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski University of Warmia and Mazury

w Olsztynie in Olsztyn

„WOJNA Z TERRORYZMEM”

WOJN¥ Z GLOBALIZACJ¥?

Is the “War against Terrorism”

a War against Globalization?

K e y w o r d s: globalization, terrorism, global terrorism, “war against terrorism”.

(2)

Jest ca³kowicie i nieub³aganie logiczne,

¿e kiedy si³a roœnie w si³ê, nasila siê tak¿e wola jej zniszczenia.

I si³a ta jest wspó³winna w³asnego zniszczenia. [...]

Powiedziano: Bóg sam nie mo¿e wypowiedzieæ sobie wojny.

A jednak mo¿e: Zachód, dzia³aj¹c z pozycji Boga (boskiej wszechmocy i absolutnej moralnej legitymizacji), staje siê samobójc¹ i sam wypowiada sobie wojnê1.

Terroryzm jako metoda walki politycznej nie jest zjawiskiem nowym, by³ stosowany ju¿ od czasów najdawniejszych. Mimo ¿e niektóre jego cechy pozo- staj¹ wzglêdnie sta³e, na przestrzeni wieków ulega³ on istotnym przeobra¿eniom.

Ewolucja zjawiska postêpowa³a z ró¿nym natê¿eniem, niemniej jednak mo¿na wskazaæ na jej dwa punkty newralgiczne: wiek XIX i proces globalizacji, wraz z którym pojawi³a siê jego nowa forma – terroryzm globalny. Wydarzeniem o znaczeniu strategicznym, które zasadniczo zdeterminowa³o kszta³t nowej po- lityki miêdzynarodowej, sta³y siê zamachy z 11 wrzeœnia 2001 r. „Walka ca³ego cywilizowanego œwiata z terroryzmem mo¿e staæ siê symbolem XXI w., tak jak symbolami poprzedniego stulecia by³ nazizm i zimna wojna”2 – pisano. Do dnia dzisiejszego pozostaj¹ jednak w¹tpliwoœci odnoœnie do tego, co oznacza „wojna z terroryzmem”3 i czemu w istocie s³u¿y. Kluczowe w tym wzglêdzie okazuje siê pytanie: czym ona jest w dobie globalizacji? Czy w ogóle jesteœmy z stanie skutecznie walczyæ z globalnym terroryzmem w tradycyjny sposób? I czy aby, w tym przypadku, skuteczna walka nie oznacza jej przekszta³cenia w miecz obo- sieczny – czy „wojna z terroryzmem” nie poci¹ga za sob¹ walki z globalizacj¹?

Paradoksalnie, w tej perspektywie nasze (Zachodu) w niej zwyciêstwo, zwiastuje jedno – samozniszczenie, unicestwienie tego, przeciw czemu de facto wystêpu- j¹ terroryœci.

W¹tpliwoœci rodz¹ siê nie tylko na tle praktycznych konsekwencji prowadze- nia „wojny” z globalnym terroryzmem, lecz równie¿ teoretycznego znaczenia tego terminu. Ów jedynie z pozoru niewinny slogan stanowi dziœ Ÿród³o wielu niedomówieñ, staj¹c siê „retorycznym nadu¿yciem”, narzêdziem zrêcznej sofi- styki, najczêœciej w rêkach tych, którzy szukaj¹ usprawiedliwienia dla swych w¹tpliwie sprawiedliwych dzia³añ.

Znaczeniowa ewolucja terminu „terroryzm” ma niebagatelne znaczenie dla jego wspó³czesnej interpretacji, a co za tym idzie równie¿, o ile nie przede

1 J. Baudrillard, Duch terroryzmu. Requiem dla Twin Towers, prze³. R. Lis, Sic!, Warsza- wa 2005, s. 9.

2 A. Rashid, D¿ihad. Narodziny wojuj¹cego islamu w Azji Œrodkowej, prze³. A. i M. Fal- kowscy, Dialog, Warszawa 2003, s. 18.

3 Pisz¹c o „wojnie z terroryzmem”, mam na myœli jego now¹, globaln¹ postaæ, której przejaw stanowi¹ m.in. zamachy z 11 wrzeœnia 2001 r.

(3)

wszystkim, praktycznych tego konsekwencji. Pierwotne znaczenie pojêcia „ter- roryzm”, definiowanego jako „rz¹dy poprzez zastraszenie, sprawowane przez si³y bêd¹ce u w³adzy”4, zmieni³o siê na trzy sposoby: zaczêto uto¿samiaæ terro- ryzm z dzia³alnoœci¹ wywrotow¹; termin ów stosowano w sytuacjach, gdy prze- moc w ¿aden sposób nie dotyka³a zwyk³ych obywateli; za jego pomoc¹ opisy- wano tak¿e izolowan¹ dzia³alnoœæ opart¹ na przemocy. Zdaniem Conora Gearty’ego, semantyczne „wykorzenienie” tego pojêcia doprowadzi³o do swego rodzaju paradoksu – sytuacji, w której czasy najwiêkszego politycznego terroru (dwie wojny œwiatowe, w których cywile masowo stawali siê ofiarami d¹¿eñ politycznych) w ogóle nie s¹ rozpatrywane w tych kategoriach, natomiast ety- kietê „epoka terroryzmu” przypisano w miarê spokojnym latom powojennym, ponoæ zdominowanym przez tego rodzaju przemoc. W konsekwencji klasyczne okreœlenie terroryzmu, w którym podkreœlano znaczenie terroru w terroryzmie, przesta³o funkcjonowaæ.

Ubieg³y wiek zdominowa³a definicja terroryzmu rozumianego jako przemoc stosowana przez politycznych wywrotowców, dzia³aj¹cych jednak nie jak pier- wotnie, w ramach wiêkszego konfliktu, lecz w izolacji5. W ten sposób dosz³o do rozró¿nienia dwóch pierwotnie ³¹czonych terminów – „terroryzm” i „terror”.

To znaczeniowe przesuniêcie jest rezultatem zmiany historycznych okolicznoœci.

W momencie, gdy pod II wojnie œwiatowej przemoc przesta³a byæ faktem po- wszechnym, równie¿ pojêcie „terroryzm” uleg³o czêœciowej reinterpretacji. Niko- go nie trzeba przekonywaæ, ¿e jêzyk jako „obraz rzeczywistoœci” nie jest tworem martwym, nieustannie pod¹¿aj¹c w œlad za ni¹ ewoluuje, próbuj¹c uporz¹dko- waæ to, co nie zawsze ³atwo poddaje siê tego rodzaju – choæby s³ownym – za- biegom, i nie ma w tym nic zadziwiaj¹cego. Sk¹din¹d bez odpowiedzi pozosta- je pytanie: czy to u³omnoœæ naszego jêzyka, czy specyfika coraz bardziej zmiennej i skomplikowanej rzeczywistoœci, w jakiej siê znajdujemy, sprawia, ¿e czêsto – stosuj¹c okreœlone terminy w publicznym dyskursie – popadamy w cha- os nie tylko pojêciowy, ale równie¿ polityczny? „Terroryzm” zaadaptowa³ siê do zmiennych okolicznoœci, sam przybieraj¹c takowy charakter.

Nasza niemoc zwi¹zana z trudnoœci¹ zdefiniowania tego, co nie do koñca rozpoznane, co wiêcej, tego, co ukazuje wci¹¿ nowe oblicza, jak podkreœla Ja- cques Derrida, ujawnia siê ju¿ w samym pos³ugiwaniu siê okreœleniem „11 wrze-

œnia”, którego zwiêz³oœæ, wbrew pozorom, nie oznacza, ¿e wypowiadaj¹c je

4 C. Gearty, Terroryzm, prze³. M. Hesko-Ko³odziñska, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1998, s. 12.

5 Szerzej zob. ibidem, s. 11–20. W swej analizie Gearty zwraca uwagê na jedn¹ niezwy- kle istotn¹ kwestiê: wspó³czeœnie termin „terroryzm” zyska³ charakter wartoœciuj¹cy, jego u¿ycie oznacza potêpienie – wskazuje na niemoralnoœæ czynu i jego okolicznoœci (s. 16–17).

Wiêcej na temat rozwoju terroryzmu zob. np.: B. Hoffman, Defining Terrorism, (w:) idem, Inside Terrorism, Columbia University Pres, New York 2006, s. 1–41.

(4)

wszyscy wiemy, o czym mowa. Przeciwnie, „telegram tej metonimii – nazwa, liczba – wskazuje na nie-daj¹ce-siê-okreœliæ, którego nie rozpoznajemy ani na- wet nie poznajemy, którego nie potrafimy jeszcze zakwalifikowaæ – wskazuje na to, ¿e nie wiemy, o czym w³aœciwie mówimy”6 – pisa³ Derrida. Ta sk¹din¹d traf- na uwaga domaga siê jednak postawienia pytania: czy najnowsze wydarzenia w jakiœ istotny sposób ró¿nicuj¹ terroryzm globalny od jego wczeœniejszych, hi- storycznie ju¿ znanych form? W opinii Jürgena Habermasa istniej¹ co najmniej trzy wyró¿niki stanowi¹ce o nowym wymiarze terroryzmu: symboliczna wartoœæ zaatakowanych celów7, globalna publicznoœæ oraz znacznie zwiêkszona niepew- noœæ niebezpieczeñstwa8 (jego zupe³na nieprzewidywalnoœæ). Za Audreyem Kur- them Croninsem do powy¿szej listy przymiotów mo¿na dodaæ jeszcze dwa istot- ne: wspó³czesny terroryzm najczêœciej klasyfikowany jest jako „religijny”

i w takiej „uœwiêconej” postaci jest bardziej œmiercionoœny ni¿ typy terroryzmu dominuj¹ce wczeœniej w XX wieku9. W³aœciwoœci te nie s¹ jednak pomocne w doprecyzowaniu pojêcia „terroryzm”, przeciwnie, czyni¹ je jeszcze bardziej nieuchwytnym. Rzeczywiœcie, terroryzm jest ró¿nie interpretowany w zale¿no-

œci od tego, gdzie, kiedy i kto tego dokonuje. Nikogo nie trzeba przekonywaæ, i¿ jego precyzyjne zdefiniowanie jest niezbêdne, gdy chcemy skutecznie z nim walczyæ. Choæ z drugiej strony, oczywist¹ naiwnoœci¹, by³oby wierzyæ, ¿e stwo- rzenie „œcis³ej” definicji tego pojêcia uchroni nas przed atakami terrorystyczny- mi. Niemniej jednak da³oby nam to wiêksz¹ pewnoœæ, ¿e nie staniemy siê ofia- rami jego „rozmytej” definicji we w³asnym kraju.

„Wojna z terroryzmem” mo¿e okazaæ siê szczególnie niebezpieczna, jeœli sam¹ definicjê terroryzmu uzale¿niamy od politycznego, czêsto partykularnego,

6 G. Borradori, Filozofia w czasach terroru. Rozmowa z Jürgenem Habermasem i Jacqu- es’em Derrid¹, prze³. A. Karalus, M. Kilanowski, B. Orlewski, Wydaw. Akademickie i Profe- sjonalne, Warszawa 2008, s. 116–117.

7 Christopher Coker zauwa¿a, ¿e globalizacja redukuje trend ku stosowaniu w dzia³alno-

œci terrorystycznej przemocy instrumentalnej (np. pomiêdzy pañstwami czy nawet wspólnota- mi), wzmacnia natomiast tendencjê ku przemocy ekspresyjnej (tj. przemocy, która jest rytual- na, symboliczna i komunikatywna). Nowy miêdzynarodowy terroryzm coraz czêœciej rodzi siê z potrzeby podkreœlenia swojej to¿samoœci i znaczenia przeciw si³om homogenizacji. Podajê za: A.K. Cronin, Behind the Curve. Globalization and International Terrorism, (w:) Terrorism and Counterterrorism: Understanding the New Security Environment: Readings & Interpreta- tions, ed. R.D. Howard, R.L. Sawyer, N.E. Bajema, McGraw Hill Higher Education, Boston 2009, s. 69.

8 G. Borradori, op. cit., s. 56–58.

9 A.K. Cronin, Behind the Curve..., (w:) Terrorism..., s. 65. Wed³ug RAND – St. An- drews University Chronology of International Terrorism w 1968 r. ¿adna ze zidentyfikowa- nych organizacji terrorystycznych nie by³a klasyfikowana jako „religijna”, po irañskiej rewo- lucji islamskiej w 1980 r. by³o ich 2 (z 64), liczba ta wzros³a do 25 do roku 1995. Zwiêksza siê równie¿ liczba ofiar ataków terrorystycznych: w roku 1991 – 102 zabitych w 565 zama- chach, w 1998 – 741 ofiar w 274 zamachach terrorystycznych. Zob.: ibidem, s. 64–65.

(5)

punktu widzenia. Padaj¹ równie¿ g³osy, ¿e owa nieprecyzyjnoœæ, o ile nie jest celowa, to przynajmniej przez niektórych po¿¹dana czy po prostu wygodna.

Wydaje siê, ¿e pojêcie „globalny terroryzm” sta³o siê wytrychem otwieraj¹cym drzwi zamkniête za spraw¹ ró¿nego rodzaju zobowi¹zañ i deklaracji przyjêtych w prawie miêdzynarodowym. To nieprecyzyjne znaczenie jêzykowe okazuje siê zatem przyczyn¹ rozlicznych manipulacji. Jak s³usznie zauwa¿y³ Derrida, do- gmatycznoœæ i niejasnoœæ pojêcia „terroryzm” nie uniemo¿liwia nawet w³adzom legitymizowanym robienia z niego u¿ytku, kiedy wydaje siê im to korzystne.

Przeciwnie, im bardziej jest ono nieokreœlone, tym ³atwiej o jego oportunistycz- ne przyw³aszczenie10. Impulsem ku potwierdzeniu takiego rodzaju sytuacji sta-

³y siê wydarzenia z 11 wrzeœnia 2001 r., kiedy to terroryzm w wersji globalnej sta³ siê bodŸcem do dzia³añ kontrterrorystycznych (przez niektórych postrzega- nych jako terrorystyczne).

Spekulacje co do rzeczywistych pobudek „wojny” z globalnym terroryzmem nie ustaj¹ i nie ³udŸmy siê, ¿e uda nam siê tê niezwykle skomplikowan¹ kwe- stiê jednoznacznie rozstrzygn¹æ. W tym wzglêdzie przekonuj¹ca wydaje siê opi- nia Johna Graya, wedle którego motywy te mia³y, paradoksalnie, antagonistycz- ny charakter – irracjonalny i racjonalny zarazem. Jest on zdania, ¿e racjonalizm przejawiaj¹cy siê w oœwieceniowej idei powszechnej demokracji nie jest wy³¹cz- nie wyrachowanym uzasadnieniem walki o amerykañskie interesy, aktem czy- stej hipokryzji, choæ w miêdzynarodowej polityce amerykañskiej jest jej a¿ nad- to. Trudno odeprzeæ zarzut, i¿ Stany Zjednoczone doœæ swobodnie operuj¹ definicjami terroryzmu, w zale¿noœci od potrzeby chwili potêpiaj¹c go lub mu przyklaskuj¹c. Niew¹tpliwie stawka w niniejszej „wojnie” jest wysoka, lecz czy s¹ ni¹ prawa cz³owieka? Czy¿ skrajn¹ hipokryzj¹ wojowników o „prawa cz³o- wieka” nie by³y zapewnienia, ¿e wojna zostanie przeprowadzona bez znacznych strat wœród ludnoœci cywilnej? Nikogo nie trzeba chyba przekonywaæ, ¿e nie sposób broniæ praw cz³owieka, jawnie je gwa³c¹c. Nic nie uzasadnia ich ³ama- nia – nawet trauma, jakiej doœwiadczyli Amerykanie 11 wrzeœnia – celem ich ustanowienia. Szafowanie ludzkim ¿yciem jest najgorsz¹ metod¹ jego obrony. Co wiêcej, walka o liberalno-demokratyczne idea³y w jednym regionie œwiata przy jednoczesnym wspieraniu rz¹dów opresywnych w innym budzi oczywisty sprze- ciw. Niemo¿liwe jest budowanie demokracji przy jednoczesnym niszczeniu jej fundamentów. „USA publicznie potêpiaj¹ terror, jednoczeœnie od dawna udzie- laj¹ wszechstronnej pomocy miêdzynarodowej re¿imom, które s¹ zaanga¿owa- ne w terroryzm pañstwowy”11.

10 G. Borradori, op. cit., s. 133.

11 P. Green, Kwestia zbrodni dokonanej przez pañstwo?, prze³. R. Piotrowski, (w:) 11 wrzeœnia. Przyczyny i konsekwencje w opiniach intelektualistów, red. P. Scraton, Wyd.

Akademickie Dialog, Warszawa 2003, s. 99.

(6)

W tych okolicznoœciach w g³ównej mierze wskazuje siê na ekonomiczny i militarny charakter zachodniej ingerencji na Bliskim Wschodzie: „Najwa¿niej- szym celem nie [...] [by³o] pojmanie fanatyka, to by³o jedynie medialnym show, ale wzmocnienie imperialnej potêgi Zachodu”12, „wzmocnienie wp³ywów ame- rykañskich w wa¿nym regionie, gdzie istnieje pró¿nia si³ od czasów upadku Zwi¹zku Radzieckiego, a wzrasta potêga Chin, której zapotrzebowanie na ropê naftow¹ przeroœnie w koñcu nawet zapotrzebowanie Stanów Zjednoczonych.

Dlatego kontrola nad Azj¹ Œrodkow¹ i z³o¿ami pod Morzem Kaspijskim jest istotna, kiedy trwaj¹ poszukiwania ropy”13. Stawk¹ by³a tu wiêc mo¿liwoœæ stworzenia w Afganistanie na tyle stabilnych warunków politycznych, by umo¿- liwi³y one wybudowanie ruroci¹gu ³¹cz¹cego wielkie pola naftowe krajów Azji

Œrodkowej z Pakistanem – sojusznikiem USA14.

W tym punkcie stykaj¹ siê zatem g³ówne postaci globalizacji – polityczna, ekonomiczna i ekologiczna. W opinii Graya, malej¹ce pok³ady ropy, globalne ocieplenie klimatu oraz wzrastaj¹ca liczba populacji to zjawiska niepozostaj¹ce bez wp³ywu na bardzo realn¹ mo¿liwoœæ odrodzenia siê wojen i konfliktów, tym razem o zasoby naturalne. W obliczu ich wyczerpywania siê pañstwa b¹dŸ in- nego rodzaju grupy – z pewnoœci¹ na ró¿ne sposoby – bêd¹ star³y siê zapewniæ sobie nad nimi kontrolê. W takich warunkach, twierdzi Gray, w przysz³oœci bez- pieczeñstwo mo¿e byæ zagro¿one nie tyle przez konwencjonalnie rozumiany ter- roryzm, ile za³amywanie siê struktur ¿ycia codziennego15. Niemniej jednak ak- tualnie to on sta³ siê narzêdziem walki o surowce naturalne.

Z drugiej strony, zdaniem Graya, polityka i wojna, mimo ¿e czêsto motywo- wane wzglêdami ekonomicznymi, nie przesta³y byæ noœnikami mitu. Wraz z uak- tywnieniem siê kolejnej „wylêgarnia z³a” – terroryzmu w wersji globalnej

– przebudzi³a siê zachodnia myœl millenarystyczna, a wraz z ni¹ wiara w ko- smiczn¹ walkê dobra ze z³em. W zwi¹zku z tym poœpiesznie rozpoczêto krucja- tê, aktywizuj¹c si³y „dobra”. „Nasza odpowiedzialnoœæ wobec historii jest jasna:

musimy odpowiedzieæ na te ataki i zmieœæ z³o z powierzchni ziemi”16 – nawo-

³ywa³ George W. Bush17. Zasadniczym b³êdem w tym wzglêdzie wydaje siê sprowadzenie z³o¿onych polityczno-ekonomicznych i spo³eczno-kulturowych za-

12 J. Pilger, Wyolbrzymione zagro¿enie dla ludzkoœci, prze³. B. Kula, (w:) 11 wrzeœnia..., s. 37.

13 Ibidem, s. 43.

14 D. Whyte, Interesy po staremu?, (w:) 11 wrzeœnia..., s. 192.

15 Szerzej zob.: J. Gray, Czarna msza. Apokaliptyczna religia i œmieræ utopii, prze³.

A. Puchejda, K. Szymaniak, Znak, Kraków 2009, s. 327–333.

16 Cyt. za ibidem, s. 60.

17 Na ten temat pisa³am w: Mit a prawda, czyli o politycznych skutkach rozumienia prawdy (wokó³ rozwa¿añ Johna Graya), (w:) Z filozofii wspó³czesnej. O prawdzie, red.

D. Sepczyñska, P. Wasyluk, Instytut Filozofii UWM, Centrum Badañ Europy Wschodniej UWM, Olsztyn 2010, s. 39–63.

(7)

le¿noœci do skrajnie uproszczonej czy wrêcz bajkowej dychotomii – „dobra”

i „z³a”, tych, „którzy z nami” i tych „przeciwko nam”. „Zachód swoje agresje lub interwencje wojskowe przedstawia jako akty z³e, lecz konieczne, by zacho- waæ lub przywróciæ jakieœ wiêksze dobro”18. Niewiarygodne, jak skutecznie ta mityczna trywializacja zaczê³a napêdzaæ zachodni¹ politykê zagraniczn¹. Uzna- nie, ¿e nie istnieje ¿adna alternatywa dla wojny z terroryzmem, œwiadczy b¹dŸ

o ca³kowitej ignorancji politycznego, ekonomicznego i kulturowego imperiali- zmu œwiata zachodniego, b¹dŸ o braku œwiadomoœci tego wp³ywu, co jest raczej ma³o prawdopodobne. Stanom Zjednoczonym nie starczy³o pokory (a mo¿e od- wagi...), by przejrzeæ siê w lustrze. Przez lata amerykañska polityka prowadzo- na na Bliskim Wschodzie napêdza³a spiralê politycznej przemocy, ekonomicz- nego wyzysku, kulturowego poni¿enia.

Stosowanie terminu „wojna z terroryzmem” okazuje siê nieuzasadnione nie tylko ze wzglêdu na nieprecyzyjnoœæ samego pojêcia „terroryzm”. Bo czym¿e jest ona w istocie? Z pewnoœci¹ ma niewiele wspólnego z wojn¹ klasyczn¹ czy jak¹kolwiek znan¹ z historii, tj. wojn¹ domow¹, partyzanck¹ czy inn¹, których motywy i intencje by³y jasno okreœlone. Nie jest wojn¹ wymierzon¹ przeciw konkretnemu pañstwu ani konfliktem zbrojnym, którego stronami s¹ obywatele jednego pañstwa czy grupy/wspólnoty innego rodzaju, ani walk¹ przeciwko oku- pantowi, ani o podbicie któregoœ z narodów. Skoro klasyczne motywy wojno- twórcze nie maj¹ tu miejsca, równie¿ nieadekwatne w tym przypadku okazuj¹ siê klasyczne metody walki w niej stosowane. Regu³y konfliktu zbrojnego nie wydaj¹ siê odpowiednie do sytuacji, w której brak jasno okreœlonego i zlokali- zowanego wroga, a nade wszystko, w której przeciwnikiem staje siê samo zja- wisko.

Jak podkreœla Derrida, przemoc, której doœwiadczy³y niektóre kraje Bliskie- go Wschodu, nie wynika z wojny, poniewa¿ trudno w niej wyznaczyæ wroga, któremu wojn¹ tê mo¿na by³oby wypowiedzieæ. Z pewnoœci¹ nie jest nim lud- noœæ afgañska (ani irakijska), której de facto w najwiêkszym stopniu dotkn¹³

„gniew Zachodu” i której w ¿aden sposób nie mo¿na obarczyæ win¹ za ataki ter- rorystyczne na USA. W dobie globalizacji terytorialnie wróg mo¿e znajdowaæ siê wszêdzie, w ka¿dym pañstwie, choæ ¿adne z nich nie popiera jego dzia³añ19.

„Stany Zjednoczone i Europa, Londyn i Berlin to sanktuaria terrorystów, w któ- rych »terroryœci« z ca³ego œwiata trenuj¹, formuj¹ grupy, jak równie¿ zbieraj¹ informacje. W tej sytuacji geografia nie jest ju¿ istotna w celu zlokalizowania miejsca, w którym znajduj¹ siê nowe technologie przemieszczania agresji”20. Nic

18 E. Berrington, Prezentacja terroru w usankcjonowaniu wojny, prze³. M. Tatarzyñski, (w:) 11 wrzeœnia..., s. 71.

19 G. Borradori, op. cit., s. 131–132.

20 Ibidem, s. 131.

(8)

nie stwarza lepszych warunków do dzia³añ terrorystycznych ni¿ globalizacja.

Terroryzm funkcjonuje i rozprzestrzenia siê w przestrzeni globalnej, z której czerpie sw¹ si³ê i znaczenie, a najnowsze technologie komunikacyjne umo¿liwia- j¹ jego rozprzestrzenianie. Anonimowoœæ i skutecznoœæ dzia³añ, a co za tym idzie

– trudnoœæ ich terytorialnego zlokalizowania i walki z nimi terroryœci zawdziêczaj¹ globalizacji. To ona sprawia, ¿e dzia³alnoœci¹ sw¹ mog¹ kierowaæ z ka¿dego za- k¹tka ziemi. Istotnie, logika sieci uosabiana przez Internet sta³a siê odpowiednia dos³ownie dla ka¿dej sfery ludzkiej aktywnoœci. Rozwój „informacjonizmu”21 za- sadniczo zmieni³ relacje miêdzy przestrzeni¹ a ludzkim dzia³aniem – równie¿

tym terrorystycznym. W jaki sposób zlokalizowaæ wroga w przestrzeni, która traci swój rzeczywisty wymiar? Jak s³usznie zauwa¿a Habermas: „nawet jeœli termin »wojna« jest mniej myl¹cy i moralnie mniej kontrowersyjny ni¿ »krucja- ta«, uwa¿am decyzjê Busha, by mówiæ o »wojnie z terroryzmem« za powa¿ny b³¹d, zarówno normatywny, jak i pragmatyczny. Bush podnosi tych kryminali- stów do statusu wrogów wojennych, a pragmatycznie nie mo¿na prowadziæ woj- ny przeciwko »sieci«, jeœli termin »wojna« ma jakieœ zdecydowane znaczenie”22. Wojna z anonimowym, geograficznie rozmytym i trudnym do zidentyfiko- wania wrogiem z góry skazana jest na pora¿kê. Sk¹din¹d okolicznoœci te nie tyl- ko czyni¹ j¹ daremn¹, ale de facto napêdzaj¹ i u³atwiaj¹ terrorystyczn¹ dzia³al- noœæ. Wspó³czesny terroryzm jest wyj¹tkowo niebezpieczny z powodu si³y, jak¹ czerpie z globalizacji – zarówno przez dostêp do broni CBNR, rozprzestrzenia- nie siê globalnych mediów, jak i przez ró¿norodn¹ sieæ finansowych i informa- cyjnych œrodków, których zdobycie ona umo¿liwia23. W istocie jedynym efek- tywnym sposobem walki z terroryzmem jest powstrzymanie samego procesu globalizacji. Nade wszystko globalny system komunikacji stanowi idealn¹ prze- strzeñ realizacji wszystkich celów dzia³añ terrorystycznych, w niektórych przy- padkach znacznie je u³atwia, a w innych wrêcz umo¿liwia. Daje ich sprawcom nie tylko niespotykan¹ dot¹d sposobnoœæ wywo³ywania poczucia zagro¿enia i ukazania bezradnoœci w³adz pañstwowych, rozprzestrzeniania swojego przes³a- nia i dotarcia do potencjalnych odbiorców, lecz w pierwszej kolejnoœci umo¿li- wia bezprecedensowe wykorzystanie sieci w sposób zupe³nie nieprzewidywal- ny. Kwesti¹ dyskusyjn¹ nie pozostaje to, czy informatyczno-technologiczne sieci

21 W opinii Manuela Castellsa, w wyniku rewolucji technologicznej powstaje nowy ro- dzaj ekonomii (informacjonizm), w której wydajnoœæ i konkurencyjnoœæ jednostek zasadniczo zale¿y od ich zdolnoœci do wytwarzania, przetwarzania i stosowania wiedzy bazuj¹cej na in- formacji oraz nowy rodzaj spo³eczeñstwa, które okreœla mianem network society – spo³eczeñ- stwo sieci. Kapita³, przestrzeñ i czas trac¹ w nich swe dotychczasowe znaczenie, wszystkie staj¹ siê podporz¹dkowane logice sieci, strukturze przep³ywów informacji i symboli. Kwestiê tê Castells omawia w: The Information Age: Economy, Society and Culture, t. I: The Rise of the Network Society, Blackwell Publisher, Oxford 2001.

22 G. Borradori, op. cit., s. 63–64.

23 Szerzej zob.: A.K. Cronin, Behind the Curve..., (w:) Terrorism..., s. 66–69.

(9)

zostan¹ wykorzystane przez terrorystów, lecz kiedy i w jakiej formie to nast¹pi.

W ten sposób globalizacja – œwiadectwo potêgi i dumy Zachodu – niesie ze sob¹ wiele trudnych do przewidzenia zagro¿eñ, realizowanych bezkrwawo, niezauwa-

¿alnie i na niespotykan¹ dot¹d skalê. W tej perspektywie Derrida wskazuje, i¿

w obliczu mo¿liwoœci, jakimi dysponuje œwiatowa sieæ informatyczna, „11 wrze-

œnia jawi siê jako archaiczny teatr przemocy”.

Terroryzm globalny zniknie wówczas, gdy zniknie globalna przestrzeñ, w której i dziêki której funkcjonuje. Tymczasem globalizacja niczym perpetu- um mobile sama oliwi swe tryby. Jawi siê jako samonapêdzaj¹cy siê proces, któ- ry – o ile w ogóle to mo¿liwe – mo¿e zostaæ zahamowany jedynie przez sw¹ antagonistyczn¹ si³ê – terroryzm. Globalizacja napêdza terroryzm jako w³asn¹ przeciwwagê, „terroryœci […] [rosn¹] w si³ê, na zasadzie paraleli”24, jako si³a niedaj¹ca siê wpisaæ w globalny porz¹dek rzeczy. „To duch, który straszy w domu globalnego porz¹dku, w domu hegemonicznej dominacji – jeœli islam zdo- minowa³by œwiat, terroryzm zwróci³by siê przeciwko islamowi. Poniewa¿ to sam

œwiat stawia opór globalizacji”25. W opinii Jeana Baudrillarda terroryzm, jaki dotkn¹³ Zachód, nie jest ani samospe³niaj¹c¹ siê przepowiedni¹ Huntingtonow- skiego „zderzenia cywilizacji”, ani tym bardziej si³owej amerykañsko-islamskiej konfrontacji. Punktem newralgicznym czyni on fundamentalny antagonizm, dla którego Ameryka jako ucieleœnienie globalizacji i islam – uosobienie terroryzmu

– stanowi¹ jedynie symbole opozycyjnych tendencji, które w praktyce z jednej strony za cel obieraj¹ urzeczywistnienie œwiata si³¹, z drugiej – zradykalizowa- nie go za pomoc¹ si³y. Owa rywalizacja w rzeczywistoœci oznacza zmaganie triumfuj¹cej globalizacji z sam¹ sob¹26. Oba zjawiska – globalny terroryzm i globalizacja – zdaj¹ siê nawzajem napêdzaæ.

Terroryzm jest równie bezsilny wobec globalizacji, jak globalizacja wobec terroryzmu. Dlatego walka z ni¹ przybiera charakter wy³¹cznie symboliczny i irracjonalny. Globalnemu terroryzmowi brak realistycznych celów, poniewa¿

ich osi¹gniêcie jawi siê jako ma³o prawdopodobne. Z tego te¿ powodu wyklu- cza on jakikolwiek dialog czy nawet próbê komunikacji. Stanowi on jedynie ma- nifestacjê sprzeciwu wobec naporu globalizacji, jej konsekwencji i d¹¿eñ, które

– jak uj¹³ to Habermas – podzieli³y œwiatowe spo³eczeñstwo na zwyciêzców, be- neficjentów i przegranych. Pora¿ka, mimo ¿e upokarzaj¹ca, nie usprawiedliwia jednak czynów destruktywnych, haniebnych, a zw³aszcza nios¹cych œmieræ. Acz- kolwiek globalizacja tak¿e zabija – unicestwia, spycha na margines, skazuje na powolne konanie nie tylko pojedyncze jednostki, ale ca³e kultury, spo³eczeñstwa, kraje, z t¹ ró¿nic¹, ¿e nie czyni tego w incydentalnych desperackich manifestach, lecz permanentnie i sukcesywnie.

24 J. Baudrillard, op. cit., s. 60.

25 Ibidem, s. 15.

26 Ibidem, s. 11–14.

(10)

W takiej perspektywie terroryzm jawi siê niczym alter ego globalizacji.

W rzeczywistoœci jedno i drugie zjawisko prowadzi do tego samego celu – za- g³ady, braku bezpieczeñstwa, chaosu, co wiêcej, ma podobny charakter – de- strukcyjny i amoralny. „Wydarzenie z World Trade Center to symboliczne wy- zwanie, jest amoralne i jako takie odpowiada globalizacji, która sama jest amoralna”27 – pisa³ Baudrillard. W obliczu tej tezy zasadne, choæ z pewnoœci¹ bardzo kontrowersyjne zdaje siê byæ pytanie o to, czy ataki z 11 wrzeœnia nie stanowi³y przejaskrawionej, symbolicznej i wstrz¹saj¹cej, rzecz jasna, formy tego, co globalizacja czyni codziennie „po cichu”, jak gdyby przypadkiem i równie ano- nimowo. W tym sensie terrorystom chodzi „o zburzenie systemu – który sam jest obojêtny na w³asne wartoœci – jego w³asn¹ broni¹. Nie tylko jego broni¹ techno- logiczn¹ – to, co terroryœci przyswajaj¹ sobie przede wszystkim i z czego czyni¹ swoj¹ broñ rozstrzygaj¹c¹, to nonsens i obojêtnoœæ bêd¹ce sercem systemu”28.

„Wojna z terroryzmem” to nie tylko wojna z globalizacj¹, to – o zgrozo

– równie¿ wojna przeciw wartoœciom, które g³osimy i w wartoœæ których ponoæ wierzymy. „Czy nie jest [...] prawd¹, ¿e [...] liberalni bojownicy za¿arcie wal- cz¹ z antydemokratycznym fundamentalizmem, tak ¿e wtr¹ciliby do wiêzienia sam¹ wolnoœæ i demokracjê, jeœli tylko mog³oby im to pomóc pokonaæ terro- ryzm?”29. W takiej postaci „wojna z terroryzmem” sta³a siê potencjalnym Ÿró- d³em zaprzeczenia celom, do realizacji których zosta³a wszczêta. Ograniczaj¹c czy wrêcz ³ami¹c prawa innych w imiê liberalnych wartoœci, nie mo¿emy ocze- kiwaæ, ¿e stan¹ siê one powszechnie bronione.

Zaiste, od niemal 10 lat „wojna z terroryzmem” wci¹¿ trwa i nie sposób na- wet stwierdziæ, czy jesteœmy bli¿ej jej wygrania, czy przegrania. Czy chocia¿

któraœ ze stron zdo³a³a narzuciæ swoj¹ wolê? Je¿eli celem tej wojny jest pokój, jak dot¹d wszyscy pozostajemy w niej przegrani. A jeœli jednym z d¹¿eñ terro- rystów jest powstrzymanie tego, co globalizacja ze sob¹ niesie i do upowszech- nienia czego zmierza, czêœciowe zwyciêstwo odnieœli w³aœciwie terroryœci. Jed- no jest pewne: nadal pozostajemy w ni¹ uwik³ani, a terroryzm niczym wirus wci¹¿ siê mutuje, przybieraj¹c nowe oblicza. Z globalnym, nieprzewidywalnym i fanatycznym wrogiem walczyæ w inny sposób ni¿ jego w³asn¹ broni¹ nie spo- sób. Tyle tylko, ¿e wtedy œwiat staje siê jednym wielkim teatrem przemocy.

A g³ówne nasze d¹¿enie jak dot¹d pozostaje w formie ¿yczenia – oby tylko

„wojna” ta nie okaza³a siê „wojn¹ wiekuist¹”...

27 Ibidem, s. 15.

28 Ibidem, s. 79.

29 S. iŸek, Ostatni cz³owiek i jego wojna z terrorem, „Le Monde Diplomatique” 2006, nr 9, s. 24.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Analiza kosztów i efektywności jest w zasadzie odmianą wyżej opisanej analizy kosztów i korzyści. Wykorzystuje się ją do wyboru najbardziej efektywnej kosztowo opcji

In the first part of the article, the concept of the memory genre is presented and an attempt is made at typology of religious memory genres, making use of

One of the ways to obtain materials with high protonie conductivity and good chemical stability is the proper selection of suitable chemical composition by doping

Liczne wspólne dyskusje przyczyni³y siê do lepszego zrozumienia dostêpnych wyników badañ i wnios- ków ich autorów oraz sformu³owania w³asnych hipotez na temat

W ten sposób zostaje okre ś lone podsta­ wowe prawo zbawienia, aktualizujące się w celebracji liturgicznej: liturgia jest dziękczynieniem Ko ś cioła za uwolnienie człowieka z

As opposed to the view dominant at that time that economic geography studies the state of the branches of economy in their geographical distribution ("placing

Nasza sowa, ptak kontrowersyjny – jak widaæ, jest zarazem symbolem samotnoœci, czujnoœci, milczenia, rozmyœlania, umiar- kowania, m¹droœci, œwieckiej nauki, wiedzy racjonalnej,

Tak jak w przypadku techniki symulowanego wyżarzania, zaletą metody jest to, że nie wykorzystuje ona informacji o gradiencie funkcji celu oraz nie wymaga obliczeń na