• Nie Znaleziono Wyników

C e n a p o je d y n c z e g o n u m e r u ISO,000 m&. p o lsfd cti. W torek, 22-go stycznia 1924 roku.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "C e n a p o je d y n c z e g o n u m e r u ISO,000 m&. p o lsfd cti. W torek, 22-go stycznia 1924 roku."

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 18 . C e n a p o je d y n c z e g o n u m e r u ISO, 000 m&. p o lsfd cti.

W torek, 22-go stycznia 1924 roku. Rok. 4.

(Wychodzi codziennie z wyjątkiem niedziel I Swląf). f - ---1

CENA PRENUMERATY

na poczcie i u agentów 1.800.000 mkp. mies.

Z powodu waloryzacji obowiązuje dopłata

we wysokości 1.400.000 mkp.

4 Nie dam y ziem i, skąd nasz ród!

Adres Redakcji i Administracji: K atow ice, u lic a W a rsz a w sk a 58.

TELEFON: Katowice Nr. 1330. Konto czekowe 301 546.

P

Reklamy: 0,18 zł. fr. za w. mm.

Ogłoszenia: 0,06 „ „ za w. mm.

Za nieścisłość podanych ogłoszeń telefo­

nicznie nie bierzemy odpowiedzialności.

k ---

— __________

&

P m jd en t BßjcitciiomM podpisał statut Banio Emisylnego.

Doniosłe znaczenie Banku dla sanacji skarbu. — P. Wojciechowski pierwszym akcjonariu­

szem Banku.

W a r s z a w a , 21. 1. (Tel. od wl. kor.) W dniu wczorajszym powrócił ze Spały sen.

Karpiński i przywiózł z sobą podpisane przez P. Prezydenta Rzeczypospolitej rozporządze­

nie, zawierające statut Banku Emisyjnego.

W a r s z a w a , 21. 1. (Pat.) Prezydent Rzeczypospolitej podpisał statut Banku Pol-

\ ekiero. Statut ten ogłoszony będzie w jednym i najbliższych numerów Dziennika Urzędo­

wego. Komitet organizacyjny, powołany na

podstawie tego statutu, ustali w najbliższych dniach i ogłosi warunki zapisu na akcje ban­

ku. Wobec faktu, że powstanie banku Pol­

skiego ma zapewnić zdrowy obieg pieniądza, jakoteż .stabilizację, można liczyć się z powo­

dzeniem subskrypcji. Nadmienić należy, że P. Prezydent zapisał się na liżcie jako pierw­

szy z okcjonarjuszów Banku Polskiego, sub­

skrybując 25 a-kcyj i podkreślając tern samem znaczenie, jakie powstanie Banku Polskiego posiada dla rozwoju finansów państwa, - —0 0 0 0 0 —

Ezęd Boiec fcrpzp w przemyśle.

P rem jer G rabski o zasadach u sta la n ia p l a c rob otn iczych . —

Ustawa w sprawie

t-eat- robocia na u k oń czen iu . — U k ła d y h a n d lo w e z sąsiad am i złagodzą p rzesilen ie.

waża za zdrowe i godne poparcia,

co eię

W a r s z a w a , 22. 1. (Tel. od wlas.

koresp.) Dziś zjawiła się u preinjera Grabskiego delegacja komisji centralnej klasowych związków zawodowych, która przedstawiła postulaty w sprawie

p łac ro­

b otn iczych , bezrooocia i zażegn an ia k ryzy­

su w

p rzem yśle.

Premjer oświadczył, że zasady, w y ­ tknięte w sprawach plac robotniczych, u-

zaś tyczy

sp ra w y

bezrobocia, to odpowied­

nia ustawa jest już na ukończeniu i szyb­

kie jej przeprowadzenie przez Sejm i Se­

nat rząd uważa za najpilniejsze swoje za­

danie. Wkońcu premjer zakomunikował, że w ceiu zapobieżenia bezrobocia i kryzy­

sowi przemysłowemu rząd zamierza za­

wrzeć szereg układów handlowych z są­

siadami.

—ooOoo—

Układy zarclow i w przemyśle »łśiiennlczp.

K o n flik t m iądzy przem ysłem i ro b o tn ik a m i. — P rzem ysłow cy proponują w aloryza­

cję zarobków .

Ł ó d ź , 21. 1 (Ä. W.) W dniu dzi­

siejszym o godz. H odbyła się w Związku Przemysłu Włókienniczego Państwa Pol­

skiego przy ul. Piotrkowskiej konferencja,

0.

zwołana przez przemysłowców celem wy-

y świetlenia sprawy stosowania przez prze­

mysłowców wskaźnika drożyźnianego za pierwszą połowę stycznia. N a konferencji tej w obecności przedstawicieli przemy­

słowców i robotników reprezentanci prze­

mysłowców oświadczyli robotnikom, że wskaźnika drożyźnianego, obliczonego przez komisję statystyczną za pierwszą po­

łowę stycznia w wysokości 88,24%, prze­

mysłowcy przyjąć nie mogą ze względu na trudne warunki bytowania, podkreślając,

że

przyjęcie tego wskaźnika jeszcze silniej wpłynie na konieczność redukcji pracy w fabrykach. Natomiast przemysłowcy za­

proponowali waloryzację zarobków we­

dług mnożnika przedwojennego, podkreś­

lając, że o ile związki zawodowe nie zgo­

dzą się na waloryzację, na tych podsta­

wach, przemysłowcy uczynią to na własną rękę w swoich fabrykach. Przedstawicie­

le robotników, nie mając tak daleko idą­

cych pełnomocnictw, oświadeeyli, że mu­

szą uciec się do opinji sfer robotniczych.

Zaznaczyć należy, że wszystkie związki zawodowe w Łodzi stoją na stanowisku bezwzględnego załatwienia przez przemy­

słowców podwyżki 88,24% obliczoną za pierwszą połowę stycznia i zaznaczają, że od tego nie odstąpią. Łódzki „Express“

w

wydaniu wieczornem pisze, że

przem ysłow ­

cy włókienniczy w Łodzi zawieszą

wypłft-

ty z powodu szalonych potrzeb gotówki na spłatę podatku. Organizacje kupiec­

kie, pisze „Express“, zamierzają wystąpić do rządu z memorjałem o odroczeniu ter­

minu płatności ze względu na ogólną sy­

tuację w przemyśle.

W o l e z t i k atastrofy.

Zaściankowość polskich umysłów spra­

wia,

że

traktujem y swoje wewnę-

że

traktujem y, źe traktujem y swoje wewnę­

trzne bolączki, jako wyłącznie i specjalnie polskie, bez związku z ogólną sytuacją w świecie. W ydaje się nam, że kwestja np.

drożyzny dolega nam jedynie

i

że wypływa Ona tylko

z

własnych naszych niedomagać państwowych, gospodarczych

i

finansowych.

Je st to błąd, pochodzący

z

krótkowidztwa.

Panuje powszechnie złudzenie, że obecny o- Irros powojenny powinien i może sprowadzić warunki bytowania przynajm niej przedwojen­

ne, jeżeli nie lepsze. O tern ludzie marża, do tego dążą, Należy jednak rozstać się

z

op­

tymizmem w tym względzie. Dobrobyt, któ­

ry posiadała Europa przed wojną, już nie wróci.

Nastąpił przew rót ekonomiczny

w świecie.

Polega on na wysychaniu głównego źródła bogactw»

Europy,

na upadku

wielk, przemysłu.

i

Roman' Dmowski poświęca temu wielkie­

mu zagadnieniu w numerze pierwszym z tego roku ,,Przeglądu Wszechpolskiego“, który u- każe się za kilka dni, artykuł wstępny, będą­

cy dla polskiej opinji publicznej wprost re­

welacją.

W ojna zniszczyła, według niego, organi­

zację gospodarczą Europy. W ywołała ona za­

stój w wytwórczości i handlu europejskim, rozstrój komunikacji, dezorganizację rynka pieniężnego, zubożenia krajów europejskich.

Rynki pozaeuropejskie, główne źródła do­

brobytu Europy, zostały zagarnięte w czasie wojny przez Stany Zjednoczone i Japonię, a przytem kraje zamorskie, korzystając z wojny rozwinęły u siebie olbrzymi przemysł własny.

W ich szeregu na pierwszem miejsca stanęły Chiny, jako kraj, posiadający wszystkie su­

rowce, najgęstszą ludność i taniego a praco­

witego robotnika.

.Wywołuje te stopniową ruinę przemysłu

europejskiego. Wywóz t Europy stale się zmniejsza w latach powojennych, zjaw iają się miliony bezrobotnych, mimo, że wojna zabrała od pracy przeszło 10 milionów ludzi w zabi­

tych i ciężko okaleconyoh.

Nie mo-żna się łudzić nadzieją, twierdzi Roman Dmowski, że klęska gospodarcza Eu­

ropy, której dziś jesteśm y świadkami, jest tylko czasową. Przeciwnie, trzeba, przewidy­

wać, źe wywóz wytworów przemysłu z Euro­

py będzie coraz bardziej spadał, że liczba, bez­

robotnych będzie rosła. Logika faktów, na

’.tóre R. Dmowski się powołuje, mówi, że wy­

rok dziejów, skazujący naszą część świata na szybkie zubożenie, jest nieodwołalny.

K atastrofa ta spada największym cięża­

rem na kraje najbogatsze, w życiu gospodar- rzem przodujące. Nie wzięto jej w rachubę przy budowania nowego pokojowego układu politycznego Europy. Główną tego przyczy­

ną było, że rok 1920, rok organizowania się polityki europejskiej, zamaskował prawdę. Na rynkach światowych, niezaopatrywanych na­

leżycie podczas wojny, taki był głód na towa­

ry, takie ich zapotrzebowania, że w onym rok*

wywóz z państw przemysłowych dosięgną!

cyfr niebywałych. To zawróciło ludziom w głowach

i

dało fałszywe założenie planom go­

spodarczym i politycznym. Rozczarowanie nastąpiło prędko. W r. 1921 wywóz z Euro­

py spadł już o połowę w porównaniu z po­

przednim i dalej wciąż spada.

Państwa europejskie zaczynają się spo­

strzegać, że zorganizowały się nad stan 1 wskutek tego ogłosiły hasło o-szczędnośei, re ­ dukcji budżetów i urzędników.

J e st to tylko początek i niepodobna dziś przewidzieć,, do czego doprowadzi nieubłaga­

na konieczność. I niepodobna dziś jeszcze wyobrazić sobie, jak się przystosuje do no­

wego położenia polityka wewnętrzna państw europejskich i jakie zmiany zajdą pod jego wpływem w położeniu miedzynarod-owem.

To pewna, źe zmiany nastąpią i to rychło.

Ale czas najwyższy o tern myśleć T odpo­

wiedni plan ratunku budować. Stoimy bowiem w obliczu katastrofy europejskiej, której skutki i dla Polski będą poważne. K. L.

W a m i: rozjemcza w kontraktach handlowych.

W ażn e p ostan ow ien ie L ig i N a r o d ó w . — J e g o praw om ocność.

G e n e w a , 22.

1.

Z sekretariatu Ligi Narodów donoszą, że rząd Rzeszy nie­

mieckiej podpisał uchwałę Ligi Narodów o wprowadzeniu klauzul rozjemczych w kontraktach handlowych. Odnośny pro­

tokół opracowany przez wydział gospo­

darczy Ligi i zatwierdzony przez ostatnie zebranie został podpisany już przez 10 państw— a według statutów Ligi nabiera mocy obowiązującej już przy podpisaniu go przez dw a państwa.

o ...

BÄ3

Połączenie okrętowe Gdańsk— Sztokholm.

W a r s z a w a , 22. 1. (Teł. od wł. kor.) Poselstwo polskie w Sztokholmie donosi, że za kilka tygodni otwarta będzie bezpośrednia ko­

munikacja okrętowa pomiędzy Gdańskim a Sztokholmem.

Zamoyski przybędzie do W ar­

szawy z opóźnieniem.

W a r s z a w a ,

22. 1.

(Tel. od włas.

koresp.) Przyjazd ministra spraw zagra­

nicznych Zamoyskiego uległ małej zwło­

ce. P, Zamoyski przybędzie do Warsza­

wy w niedzielę lub w poniedziałek.

Pensje dla kawalerów orderu

„Virtnti Militari“.

W a r s z a w a , 22. 1. (Tel. od wł. kor,) Odbyła się konferencja przedstawicieli min.

skarbu z przedstawicielami min, spraw woj­

skowych w sprawie wypłacenia pensji zale­

głych kawalerom orderu „Virtuti Lilitari“.

Min spraw wojskowych wystąpiło z propozy­

cją, aby pensje zaległe od 1920 r. do paździer­

nika 1923 r. wypłacone były w bonach zło­

tych, dalsze w gotówce. Ministerstwo skarbu zasadniczo godzi sec na te propozycje, pewne objekcje ma jednak komisarz oszczędnościo­

wy Moskalewski, z którym w dalszym ciągu mają się odbywać w tej sprawie narady,

Kandydat na „jedno z zachod­

nich województw“.

W a r s z a w a , 22. 1. (Tel. od wł. kor.)

„Praglad Wieczorny donosi, że w planie zmian na stanowiskach wojewodów przewi­

dziane są przedewszystkiem zmiany w woje­

wództwach zachodnich, następnie i wscho­

dnich. Plan ten opracowany będzie przez Ra­

dę Ministrów jeszcze w tygodniu bieżącym.

Podobno jedno z województw zachodnich o- bejmie dotychczasowy poseł N, P. R-u dr.

Wachowiak. (Dr. Wachowiak obejmie chyba Pomorze, gdyż Poznań go nie chce, a na Sląak h ą ni* nadaje. Przyp. Rod.)

Zwłoka w podróży posła Darowskiego.

W a r s z a w a , 23. 1. (Tel. od właa.

koresp.) Nowo mianowany poseł polski przy rządzie sowietów, Darowski, wyjeż­

dża do Moskwy w pierwszej połowie lute­

go. Odroczenie wyjazdu spowodowane zo­

stało przygotowaniami materjałów do u- kładu polsko-rosyjskiego: handlowego tranzytowego i konsularnego.

Nowy poseł włoski w Warszawie.

W a r s z a w a , 22. 1. (Tel. cd włas.

koresp.) Nowy poseł włoski w Warsza­

wie, Mayoni, który już przybył do War­

szawy, wręczy swoje listy uwierzytelnia­

jące natychmiast po powrocie Prezydenta Rzeczypospolitej ze Spały.

Prace komisji sejmowych.

W a r s z a w a # 21. 1. (A.. W.) Dziś w sejmie rozpoczęły się pracę przerw ane okre­

sem świątecznym- Obraduje komisja budże­

towa, w środę komisja prawnicza w znoył dyskusję o ustawie o ochronie lokatorów.

Zlikwidowanie strajku meta­

lowców w Opolskiem.

K a t o w i c e , 21. 1. (Pat.) Niem. organi­

zacja zawodowe na Śląsku Opolskim donoszą, iż strajk w przemyśle metalowym na Śląska Opolskim został ukończony. Obecnie podjętd już całkowicie pracę w hucie Donnersmarcik«) w górnośląskich zakładach koksowych przed­

siębiorstwa Oberbedarfu, w elektrowniach i in­

nych. Rokowania, które toczyły się w ubiegły czwartek we Wrocławiu, za pośrednictwem ministra Severinga, nie dały wprawdzie ża­

dnego wyniku, jednakże pomimo to 40 pro­

cent strajkujących podjęło już wówczas pracę#

tak, że rokowania stały się zbyteczne. Praca!

podjęta została na warunkach, podyktowanych

przez pracodawców. ,

(2)

:-S tr. 2k. a o H i a c

ś l ą s k i

. On! a 22-go stycznia. 3924 r.

ä ä p M S c i niemieccy zrnjnowaii swoją markę.

P a r y ż , Si- i. "(Ptad Polwuije. Drugi homii.e* raoczcznavtxtw zoibrał sie dzisiaj na Pierwsze poeiedzenie. Baarthcn w przemówie­

n ie powitalneto podkreślił wspólność celów oba komitetów, wskazał na oczekujące je tru ­ dne w la n ia . Następnie Barthou zaznaczył, że. rz ą d R z e s z y daleki jest od tego, by* za- przecząc ucieczce kapitałów niemieckich za granicę. Ucieczka tych kapitałów okazała, sie Szkodliwą dla równowagi budżetu i stabili zal­

eli waluty niemieckiej, Przedsięw zięte przez rząd niemiecki środki okazały się bezsku­

teczne. Barthou przypomniał, że Mac Konna w grudniu 1932 t. określił kapitały niemieckie

> o . granic* w sumie jednego miliarda, dolarów.

Dfferencje angielsko-francaskie.

P a r y ż . 21. 1. (Pat.) W edług doniesie­

nia. „Petit. Jo u rn al“ z Londynu, w dobrze po­

informowanych kałach angielskich krąży wia­

domość, iż angielski ambasador w P aryżu o- trzym ał rozkaz poczynienia kroków u Fodnoa- rego w sprawie wydanych przez francusko-1 belgijski zarzad kolejowy zarządzeń na tere­

nie okupowanym, dotyczących przedew szy- atkiem komunikacji w strefie angielskiej.

N a ostaniem posiedzeniu K om itetu Ekonom icznego R ady M inistrów omawia­

no środki, zm ierzające do ochrony wy­

twórczości krajow ej w okresie sanacji skarbu, przyczem w ybrano w tym celu specjalną komisję. Postanowiono przy­

stąpić r całą energją do praoy nad opano­

waniem cen w złocie w czasie krytycznym . W koń cu ustalono zastosowanie umów zło­

gowych z dostawcami rządowymi,

* »

Wczoraj w południe wyjechała z K ra ­ kow a do Cham onix delegacja narciarska, na zawody olimpijskie. W skład tej eks­

pedycji w chodzą: pułkow nik Osmólski, B tijak. Szeptowski. pani Zientkiewicz i narciarze w o jsk o w i.. P A. T,

* *

.. "Gdańskie, .związki zawodowe ogłosiły oderwę d.o robotników wszelkich kategorii, zw racając się przeciwko przedłużeniu dnia prący, k tó ry w edług odezwy godzi w n a j­

żywotniejsze interesy klasy robotniczej.

N adto związki zwróciły się przeciwko od-

Zatarg Jngosławji z Niemcami o odszkodowania.

T71 e d e ń , 21. 1. (Pat.) Do »Neue Freie Presse“ donesz* » Belgradu, że wiadomość, jakoby w sprawie świadczeń Rzeszy niemiec­

kiej przyszło do porozumienia miedzy Niem­

cami a Jugosław j*, jest nieprawdziwa. Dzien­

niki donoszą, że rokowania w tym przedmio­

cie przybrały obrót niepomyślny. Rząd jugo­

słowiański ma zam iar zastosować represje przeciwko obywatelom niemieckim i własności niemieckiej w Jugosław ii, w razie, gdyby Niemcy nie zgodziły sie r a kontynuowanie do­

staw reparacyjnyoh.

Układy włosko-jugosłowiańskit w toku.

B e l g r a d , Si. 1. (Pat.) Skuposyna, od­

będzie najbliższe posiedzenie dnia 23. bm.

Zaraz po otwarciu Skupczyny, przystąpi Pa­

sie z do rekonstrukcji gabinetu. P lanow ana:

podróż Pasicza i Nraoieza do Rzymu, me do­

zna przez to zmiany. Mussolini ■ wystosował do Belgradu prośbę, ażeby układy między Włochami a Jugosław ią były podpisane je ­ szcze przed rozwiązaniem włoskiej izby depu-

łączemu okręgu gdańskiego z centralnej organizacji niemieckiej, równającej się u- tworzeniu gdańskiej unji zawodowej- —

*

*

„Librę Parole“ wyraża zadowolenie z tego powodu, że wielki patrjota i szczery przyjaciel Francji, jakim jest Maurycy Zamoyski, którego imię związane jest z wszystkiemi w ostatnich czasach doniosłe- mi i chlubnemi wypadkami w Polsce, obej­

muje stanowisko ministra spraw zagra­

nicznych, ażeby służyć w ten sposób je­

szcze skuteczniej -solidarnym interesom Francji i Polski. (P. A. T.)

* «

L o n d y n , 21. 1. (F, A T.) Dziś rar no wyruszyły normalnie pociągi daleko­

bieżne. Funkcjonują ta k ie "tramwaje i ko-

«1 ■ 1 • e, ■ • « . , • ■ .■ . * ... r

reje- podziemne.

Jedna z gazet medjolańskich donosi, że prezes

m in is tr ó w

Mussolini będzie kandy­

dował na posła w Mediolanie i Neapolu,

(P. 'A. T.) ' '

Przed nową formą rządów

w Grecji.

A t e n y , Li. 1. (Pat.) , Venrsstoi odbył wczoraj konferencję z przywódcami partyj o- pozyęyjnych i podkreślił, że tylko plebiscyt może wykazać, w jaki sposób położenie ma być uregulowane. K onstytuanta nie może już długo istnieć i nowe wybory powinny być roz­

pisane laknajprędzej.

F R A N K W A L O R Y Z A C Y JN Y . W a r s z a w a , 21. 1. (A. W.) Frank wa­

loryzacyjny na, dzień 23. bm, został ustalony na 1890 006

aaalfabeti.

K lątw ą polskiej publicystyki na Ślą­

sku jest, że do pracy dziennikarskiej tu na tym najw ażniejszym terenie, gdzie co­

dziennie nasuw a się cały szereg ,zagad­

nień, które omawiać i rozstrzygać należy z spokojem i rozwagą, zabrali się an alfa­

beci. Jeżeli wziąść takiego „P olaka“ do ręki, ta k ą „Robotniczą“-, albo „Głos G ór­

nego Śląska“ niejakiegcś K ustosa, —- to poza m ałemi w yjątkam i me znajdziemy w nich ani jednego należycie przem yślanego arty k u łu — najczęściej zaś natkniem y się na a rty k u ły polemiczne, pisane przez róż­

nego g a tu n k u cienkomózgowców, którzy dostają czerwonego obłędu — jakiegoś wprost delirium trem ens — na widok rze­

czowego artykułu napisanego w organie obozu innego.

O rgan analfabetów politycznych N. P.

Rów „ P o la k “ usiłuje w rozbrajaj ąco-pro- stacki sposób gryźć nas za a rty k u ł pod nagłówkiem „W am piry“, zamieszczony w num erze IStym naszego pisma.

Zazwyczaj nie odpowiadamy n a n a p a ­ ści naszych przeciw ników — uważając, że

„głupim ustępować należy“. Gdy jednak głupota ta zaczyna rozlewać się poza cztery ściany redakcyjne i zatruw ać poję­

cia czytelników, musim y z obowiązku pu­

blicystycznego zaw ołać v e to !

W olno analfabetom nie zdobyć się na w łasny program polityczny i społeczny co jest. już tylko rezultatem paraliżu móz-:

gowegó, ja k im ‘dotknięte śą' dostojne głów­

ki eńperowśkie,- —~ w olno im bredzić trzy po trz y — äle nie wolno pociesznym głu p ­ taskom zabierać się db k ry ty k i czyj eg >

kólwiek stanowiska, gdy rozum ich poza p a rty jn e podwórko wybiec, nie zdoła.

ŁaBMKaaBSt:

tow any dl.

1. ZEM BR ZU SKI.

1 pssietB Ę raczaict.

W dniu dzisiejszym upływ a la t sześć­

dziesiąt ' jeden od wybuchu powstania styczniowego. Obecnie, kiedy technika wojskowa, osiągnęła imponujące, w prost rezultaty, kiedy przyzwyczailiśm y się n a w szystko patrzeć przez pryzm at realizm u, to wypowiedzenie w ojny przez garstkę lu ­ dzi. uzbrojonych w strzelby myśliwskie^

pra.dżiawskie szable, potężnem u bądź co bądź państw u, wydaje się nam czemś w prost szalonem albo bezmyślnie rom an­

tyczną imprezą. I gdy patrzym y na skut­

ki, jakie wywołało pow stanie styczniowe dla całego zaboru rosyjskiego, gdy widzi­

my. że n a długie la ta zamienił się on na sm utne cm entarzysko, zapewne skłonni je­

steśmy' rzucić ciężkie słowo potępienia na inicjatorów powstania.

Byłoby to jednak rzeczą nader nie­

spraw iedliw ą: dziś m y nie m am y praw a ich potępiać, choćby dlatego, że powsta­

nie styczniowe faktycznie wywołało w po­

lityce europejskiej tak i układ stosunków, k tó ry umożliwił odrodzenie się naszej Oj­

czyzny.

• . Kwest ję polska jeden z publicystów nazwał „ciężkiem im ponderabile“ (impon- derabile —- to nazw a w fizyce dla ciał po­

zbawionych w agi). Ta paradoksalna na pierwsze wrażenie nazwa najlepiej odda­

je istotę kwestii polskiej w dobie poroz- biorowej. Była ona niby pozbawiona wa­

gi, niby nie istniała wcale, albo jeżeli kie­

dykolwiek powstawała, to tylko jako za­

gadnienie w ew nętrzne państw rozbioro­

wych, «*■ a jednak ileż to razy zjaw iała się ona, jak widmo jakieś zagrobowe przed politykam i europejskim i i zmuszała ich do tych lub innych kroków. Nic in ­ nego. jak tylko kw est ja polska stan ęła na przeszkodzie utw orzeniu się zaprojekto­

wanego w r. 1858 przez ks. m ałżonka A l­

berta •sojuszu an giel sko-tr&nc usko-r osy j- ąfcjego, k jg fy w a ł być .ostoją pokoju ®

E uropie i k tó ry doszedł do skutku w tak wiele la t później. Ile krw i nap-suła ta nieszczęsna kwest ja dyplom atom rosyj­

skim i francuskim w okresie od 1861 do 1863 r., — kiedy to chciano naw iązać nici lepszych stosunków pomiędzy Paryżem a Petersburgiem ,

Było wiele przyczyn, k tó re wywoły­

wały żywe zainteresow anie się społeczeń­

stwa francuskiego wydarzeniam i politycz­

nemu w Polsce. Przedew szystkiem sym- patja, jaką się n aró d nasz cieszył we F r a n ­ cji i od czasu w ojen napoleońskich, — Dużo też sym patji we wszystkich sferach społecznych zdołała zjednać sobie em igra­

cja polska, k tó ra po rew olucji 1831 r. — znalazła, tam przytułek. N astęp n ie P o la­

cy ze swemi dążeniami wolnościowemi u- ważani byli zą, symbol rewolucyjności, dla tego też .wiele jednostek o bardziej burz- liwem usposobieniu, darzyło Polaków sym patją, nie przez wzgląd n a naszą spra­

wę, k tórej częstokroć naw et nie rozum ieli, ale przez um iłowanie idei rew olucji. Tym to w łaśnie powodom zawdzięczać musimy przyjaźń kuzyna cesarza N apoleona IEf, ks. Ludwika N apoleona (żartobliw ie zwa­

nego ks. P lon-P lon), którego rezydencja Palais Royal była zawsze gościnnie otw ar­

ta dla naszych rodaków . Jego to m owa, wypowiedziana w senacie francuskim w r. 1861 po pam iętnych w ydarzeniach w W arszawie, wyw ołała w ielką konsterna­

cję w P etersburgu. — W reszcie — m u­

simy przyjąć jeszcze jeden czynnik — przyjaźń, jaką naród nasz zawsze darzył Papież P iu s IX . On m iał wielki wpływ na cesarzową E ugenję, t a znów na swego męża. O na to będąc inspirowana z W aty k a­

nu, starała się nakłonić swego męża do czynnej interw encji n a korzyść Polski.

O tem wszystkiem wiedziano w P e ters­

b u rg u i dlatego też w ybuch pow stania, choć od dawna, już był spodziewany, wy­

wołał popłoch prawdziwy, nie ze względu na. m ilita rn e siły powstańców, lecz — ze względu na te zam ieszania dyplom atycz­

ne, jakie ten fak t mógł wywołać. S ta ra ­ no się i g u «tezpjecggjB pod ,Wjęgi§dęHł

dyplomatycznym . A u strji Rosja, m ogła | być pewna, bo wszak przed kilk u n astu la-

j

ty , gdy m onarchja rak u sk a znalazła się w krytyoznem położeniu z powodu rew olucji w ęgierskiej, ratow ał go kosztem dużych ofiar cesarz rosyjski (za co otrzym ał nie­

zbyt pochlebny przydom ek „policm ajstra E uropy“), Stosunek do P ru s przedsta­

wiał się zagadkowo, trzeba więc było za­

bezpieczyć się od wszelkich możliwych nie­

spodzianek ze strony tego sąsiada- "W kilka dni po wybuchu powstania, jeszcze w styczniu 1863 r. przybył do W arszawy pruski generał (nazwiska jego nie mogę sobie przypom nieć)

z

pełnom ocnictwami od swego rządu do zaw arcia tajn ej kon­

wencji w ojskow ej' z Rosją. K onw encja ta k została zaw arta, treść jej nie jest zna­

na, wiadomo tylko, ze P ru sy obowiążały się do zachow ania wobec pow stania w Polsce życzliwej neutralności, za co znów R osja dała bardzo daleko idące zobowią­

zania na przyszłość n a tu ry polityczno- wojskowej.

N a Zrealizowanie tych zobowiązań nie czekano zbyt, długo w B erlinie. O pierając się na tej tajn e j konwencji w arszaw skiej z r. 1863, zaw artej, jak powiedziałem, pod wpływem w ypadków . w Polsce, ówczesny kierow hik polityki państw a pruskiego lir, O tto v. Bisrnarck-Schonhąusen przystąpił dc urzeczywistnieni a swego da wnego pla­

nu — usunięcia A ustrji i ze Związku państw niem ieckich i Wysunięcia, na jej miejsce P ru s. R osja m usiała obojętnem okiem patrzeć na klęskę A u strji pod S a ­ dową, choć tam na jej polach rozpadło się w gruzy istniejące od r. 1815 święte przym ierze między Rosją, A u strją i P r u ­ sami, k tó re było ciężkim kam ieniem gro­

bowym. na. m ogile Polski. Dopóki ono istniało, nie mogło być mowy o jej wskrze­

szeniu. ■

X

W P a ry ż u zda wado sobie spraw ę z do­

niosłości zwycięstwa pod Sadową i w yni­

kającego stąd niebezpieczeństwa dla po­

koju E uropy — a w pierwszym rzędzie F rancji, i dlatego tłum y na ulicy tam

k r a y W y % „ R e y a n o h a pour. W # * * «

A już wręcz podłością, któ rą

je d y n ie

analfabetom się wybacza, jest, gdy piśmi- dło, które w żadnem swem num erze nie zdobyło się n a a rty k u ł w yśw ietlający zgubną dla P olski działalność wielkiego przem ysłu, — k tó re tylko tum aniło demo­

kratycznym frazesem robotnika, po to, ab y odwrócić jego uwagę od ściskających go z dniem każdem bardziej kleszczy k a p ita ­ listycznych, — napada na organ, k tó ry je­

dyny tu na Śląsku w ykazyw ał zgubne skutki roboty baronów przem ysłu ślą:kie­

go, za to właśnie, że tę prace spełniał su­

m iennie, kierując się poczuciem naród o?

wy oh interesów.

Głodzenia „P olaka“ o endecji pom ija­

my wzgardliwem milczeniem.

„ P o lak “ powiedział, co wiedział — a wiedza jakakolw iek nie była nigdy zaletą cienkomćzgowców z redakcji tego piemi- dła. Stanowczo natom iast odeprzeć m u­

simy podłe kłamstwo „ P o la k a “, k tóry przypisuje nam tw ierdzenie, jakoby pod­

wyżka zarobków robotniczych wpływała na spadek m arki. M yśmy zawsze dowo­

dzili i W ykazywali liczbam i, że wielki przemysł ru jn u je państw o — a tem sa­

mem wszystkie jego warstwy, — więc i robotnika. B ezstronny robotnik sam to będzie mógł stwierdzić. Posiada bowiem bardzo często więcej pojęcia i więcej zmy­

słu państw owego od enperow skick prowo­

dyrów, którzy posłują n a koszt jego i wy­

gadują w sejmie i na wiecach godzinami głupstw a, również za pieniądze biednego robotnika. To też robotnicy zaczynają odwracać się z pogardą od piśmidła, które tylko tum anić umie i jego p a rtji i. idą jedni więcej na lewo, drudzy przechodzą na praw o.

św ia t idzie naprzód — życie odwraca się od tych, którzy zatęchli

w w ła d n e»

głupstwie.

Takie jest prawo życia —- i na, to rady nie ma.

—— o -

S E N S A C J Ą

teg o ro czn eg o k a rn a w a łu b ęd zie B A L H A L LE R C ZY K Ó W , k tó r y odbędzie się . w so b o tę dnia

26. b. m.

pod protek toratem i z udziałem najznakt*

m ilszych o so b isto ści ś w i a t a p o l i ­ t y c z n e g o , d z i a ł a c z y s p o ł e c z ­ n y c h , l i t e r a t ó w , a r t y s t ó w , w o j

s k o w y

c h i d z i e n n i k a r z y.

IW P etersb u rg u m ilczano, bo usta mieli zakneblowane konwencją warszawską. "

Gdy P ru sy w r, 1871 w sposób zdra­

dziecki wyw ołały w ojnę z F rancja, opie­

rając się n a tej samej konwencji, ogoło­

ciły zupełnie z wojska swą wschodnią g ra ­ nicę i stojące tam korpusy bodajże naj­

lepszego swego w ojska przerzuciły mo­

m entalnie na plac boju. J a k ą one oĄ&

g ra ły rolę w dziejach tej ta k brzem iennej w skutki wojny — o tem wie każdy, tak, że dziś z pewnością powiedzieć możemy»

że P ru sy zawdzięczają swe zwycięstwo tej okoliczności, że ze spokojem posłać mogły na płac boju swe korpusy wschodnie.

W idzimy więc z tego. że potęga P ru s wzrosła ta k szybko w ciągu kilku la t tylko dzięki temu, że R osja m usiała za­

chowywać się wobec tego fa k tu biernie, a była. do tego zmuszona przez konwencję warszawską, wymuszoną na niej w skutek polskiego pow stania. Od tego czasu rosły potęga i wpływy P ru s, wciągając w swą orbitę naw et Rosję, k tó ra zaczęła się od pich uzależniać w r. 1893,

T ak więc pow stanie styczniowe po­

ciągnęło za sobą ta k daleko idące-skutki, o jak ich ani m arzyć m e m ogli jego kiero­

wnicy. Osłabienie A ustrji i Francji.

Wzrost potęgi P ru s — sa bezpośrednrem następstw em splotu wydarzeń politycz­

nych, przez nie wywołanych.

Cóż innego wywołało w r. 1914 wielką wojnę światow ą, jak nie przesadny roz­

wój m ilitaryzm u w nowych Niemczech ? Śmiało więc powiedzieć możemy, że w dość znacznym stopniu do wywoła­

nia wojny światowej, k tórej jednym z na­

stępstw jest powstanie niepodległej P ol­

ski, było pow stanie styczniowe. Tak więc w jego rocznicę pomyślmy z wdzięcznością o naszych ojcach, którzy . ginęli o fiarn ie na polach bitew, w więzieniach moskiew­

skich, kopalniach Sybiru, bo nasza nie­

podległość zawdzięczamy im w znacznym stopniu.

Cześć więc im m ech będzie na w ie k it

(3)

G O N I E C S ^ Ą S K l.

Zmian® w ilazpirnsnln fanStjoaapjasz® prpatnpti.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych W o­

jewództwa Śląskiego — W ydział Fuk-cjo- narjuszy pryw atnych —- w K rólew skiej H ucie donosi nam co n astęp u je:

Dalszy spadek w artości pieniądza spo­

wodował w ostatnim czasie spotęgowanie drożyzny, k tó ra uczyniła koniecznem pod­

wyższenie w ynagrodzeń za pracę. Jedno­

cześnie m usiały także świadczenia z u- bezpieczeń być podwyższone. Aby prze­

to pokryć zwiększone w ydatki stało się

podwyższenie składek do ubezpieczenia funkcjonarjuszy pryw atnych . nieodzo- wnem.

Rozporządzeniem tedy Pana W ojewo­

dy z dnia 15 stycznia 1924 r., które wy­

dane zostało w porozum ieniu z Radą W o­

jewódzką na podstawie arty k u łu IV u- stawy z dnia 20 listopada 1923 r. — Dz.

U. ŚI. N r. 42 poz. 207 —■ zaprowadza się od 1 stycznia 1924 r. następujące klasy poborów i składek:

Klasa Przy miesięcznej wypłacie — miesięcznych poborach

Miesięczna

składka Klasea

13 ponad 90000000 do 120000000 mkp. 3900000 13

14 120000000 150 000 009 5000 000 14

15 1501*00 000 200000 000 6500000 15

16 200000000 300 000000 9 30000D 16

17 300 000 000 400000 000 13 000 009 17

18 400 000 000 500000000 16 800000 18

19 500 000 000 , 700000000 22400000 1ST

20 700 000 000 1 000 000 000 «9 31 600 000 20

21 I 000 000 000 1500 000 000 46600000 21

22 1 500 000000 • 2000000000 6 5 200000 22

23 200- 000 000 2 500000 000 * 83 000 000 23

24 2 500 000 000 mkp. 102 400 000 24

dek podwyższono wszystkie ren ty przez dodatki drożyźniane wynoszące przy ren­

tach em erytalnych, wdowich i wdowcach za miesiąc styczeń 1924 r. 3 000 000 mkp.

od 1 lutego 1924 r. miesięcznie 6 000 000 mkp. przy rentach sierocych za miesiąc

styczeń 1924 r. 1 500 000 mkp., od 1 lu ­ tego 1924 r. miesięcznie 3 000 000 mkp.

za każde dziecko.

K rólew ska H u ta. dn. 17. stycznia 1924 D yrektorjum .

(— ) C z e r n y .

Z a m i a s t t r a n u I W

dla dzieci oraz osób wątłych i anemicznych poleca

się znany cd

ffij

lat wielu

E C O R O L

Nr. Rejestru M. Z. P. 214.

Magistra

A. Bukowskiego

Warszawa.

Marszałkowska 54

Sprzedaż w Aptekach i Składach aptecznych!

Wystrzegać się nal'adox

„itv-f

k. i i i,

*

Dnia. 22-go stycznia 1924 r.

L ist P oznański.

Poznań, 18. stycznia 1924.

Gdybym napisał, że żyjemy w epoce lo­

dowej, nie przesadziłbym wcale, albowiem góry śniegu, pozmiatanego sta ra n n ie na brzegi ulic, zalegają jezdne chodniki na­

szego m iasta. M agistrat nasz, genialny, ó ile chodzi o wym yślanie podatków i pod­

wyższanie ceny biletów tram w ajow ych (jedna jazda kosztuje już u nas 250 tysię­

cy), udaje naiwnego, gdy chodzi o^ wywo­

żenie śniegu i widząc, że śnieg, jak leżał, ta k leży, zaapelował w dziennikach do w ła ­

ścicieli powózek, żeby bezinteresownie mi eg z ulic wywozili. J a k dotąd bez skut­

k u ! Przeciw nie znalazł się *toś, kto za­

proponował, żeby wojskowość, jako w ła­

ściciel wielu nieruchomości w mieście dała dobry przykład i śnieg z przed swych gmachów usunęła.

T ak ie zawianie śniegiem m a niekiedy dobre strony. Z powodu bowiem u tru d ­ nionej kom unikacji ustał chwilowo wywóz żywności z W ielkopolski do W arszawy i n-a Górny Śląsk (co musieliście przykro odczkć) i nagle Poznań został zalany, czy zasypany masłem i mięsem. I o dziw, n a kilka dni potaniało masło, a naw et i mięso stało się dostępne także dla urzędników państwowych. Podobno n a targow icy by­

dła był w owych dniach spęd taki, jakie­

go najstarsi ■ i najgrubsi rzeźnicy poznań­

scy nie pam iętają, a handlarze bydła, wi­

dząc, że w dniach tych do interesu mogą dopłacić, rzucali się z pięściami na rzeź-

\ pików i popadli w rozpacz praw ie taką, ja k właściciele kinem atografów z powodu w y ­ sokiego podatku miejskiego, o czem ostat­

n i raz W am donosiłem. Gorętszego uspo­

sobienia paskarze grozili naw et strajkiem , ale ja uważam bezrobocie naszych paska- rzy za niemożliwe, tak im ta „praca“ we­

szła w krew.

A le skoro znowu zaczepiłem o kine­

m atografy, muszę W am donieść, że zaata­

kow any w płatnym kom unikacie przez właścicieli kin M agistrat, w yjaśnił sprawę i pokazało się, że publiczność usiłowano w błąd wprowadzić, bo podwyżka obowią­

zywała tylko * wieczór Sylwestrowy, a .»resztą: na podatek; nie. idzie 75% warto- ,4ei całego.biletu, a 25% dla przedsię bior­

ców, tylko do ceny biletu, k tó rą pobiera przedsiębiorca, dolicza się 75% jako po­

datek. Zresztą groźny s tra jk kinem ato­

grafów trw ał tylko n a Sylwestra.

Żyjemy w okresie pogwiazdkowym, stąd różne towarzystwa urządzają gwiazd­

ki dla biednych dzieci. T ak też i O rgani­

zacja Obywateli P racy, któ ra dzięki sprę­

żystości kierownictw a staje się coraz bar­

dziej znaną w Poznaniu, urządziła w ubie­

głą niedzielę w jednej z hal T argu Poz­

nańskiego sym patyczną i piękną uroczy­

stość gwiazdkową dla dzieci swoich człon-

*' Z p o lsk ic h A ten....

(Carpe diem... Z X IX . kongres« socjali­

stycznego w Krakowie, Biadania „Czasu“

aa temat waloryzacji. Teatraija. Muzy­

ka w Krakowie. Pokłosie gwiazdkowe.

Sylvester. Coś niecoś o redukcjach. „Dol­

ce amor di povertade“...)

W przeddzień zwaloryzowania poczty przypom niało nam się przysłowiowe: „C ar­

pe diem“, aby bodaj „wieczorem“ na m etr

„zwaloryzowanego węgla“ zarobić... Bo zima nie na żarty, jakby się też uczepiła łacińskiego „carpe diem“ , codzień coraz więcej nam zsyła „białego puchu śniego­

wego“, z 10 do 15 stopni mrozem, a że ta

„pierzyna z nieba“ nie grzeje..., więc każe m yśleć o węglu... A myśl tu przy próż­

nej kieszeni, którą i tak życie szarpię!...

Podobno nikt nic znał głodnego Salomo­

na, nietylko w Polsce, ale i w Europie, ba

(JP i za Oceanem są i byli syci Salomonowie,

” którzy z pełnego używać i użyć umieli...

D ow cipni chcą waloryzować uczciwość i czyste ręce w Polsce, ale podobne za­

chcianki są w sferze futurystycznych pragnień, że musimy „waloryzować“ dłu­

go, zanim w a l o r y uczciwości i prawości charakterów zaczną bez „w aloryzacji“

tw orzyć napraw dę Polskę, o jakiej ma­

rzyliśm y w czasach wysoko zwaloryzowa­

nych ideałów, a m niej potrzeby waloryza­

cji życia, by je pchnąć na tory normalne...

Pięć lat" „niezw äleryzow anej“ gospodarki tak . się odbija n a sytuacji, tak woła a la r­

mująco.... Bo uczciwość i praw ość są w P olice, ale je powojenna m alig n a zysków ta k w szary k ąt zepchnęła, iż nie rychło wskaże nam od nowa ideały pracy, po­

święceń, miłości Ojczyzny, aby nie po­

trz e b a było uciekać się do ostateczności...

ków i biednej dziatw y reem igrantów po­

mieszczonych w barakach w Głównej pod Poznaniem . Uroczystość zaszczwńł ks. bi­

skup Eukomski, k tó ry wygłosił piękne przemówienie do rodziców i zgromadzonej dziatwy. Wzdłuż bali ustaw ione były sto­

ły, na których leżały całe stosy najrozm ait­

szych podarków gwiazdkowych, oznaczo­

nych num erami, w postaci ubrań, obuwia, słodyczy, bielim y i t. p. N um erów było 4000. Każde dziecko wyciągało przy wej­

ściu num er z urny, w edług którego otrzy­

m ywało podarek. Część dzieci jednako­

woż nie stawiła się na term in i tym miano podarki rozdać w innv dzień. Skorzystała z tego jakaś szajka złodziejska, k tó ra za­

kradła się następnej nocy do hali i wy­

niosła stam tąd większy zapas obuwia (war­

tości 2 m il jardy) i jeszcze 150 m iljonów w gotówce. Złodzieje kradną, gdzie się da, co się da i komu się da.

A tymczasem w zimie, przypom inającej w K rakowie, nie ulice A ten czy Rzymu, ale... Moskwy, tuż w dniach peświąteoz- nych, zwozili „izwoszczyki“ krakowscy,

„czerwonych gości“, n a X IX . kongres so­

cjalistyczny. jaki obradował w salach M a­

gistratu ... W idocznie po 6, listopada, trzeba było czemś „odrodzić“ ducha w splam ionej arm ji czerwonej, więc .kon­

gres“, jak b y n a ironię losu, do Krakowa zwołano! Radzono, krzyęzano (poseł Bo­

browski i redaktor H aecker, ci „o donoś­

nym głosie“ Diomedesi arm ji starego A- cliilla — Daszyńskiego j o greckim nosie semickim Perla-TIefajstosa, kującego wszy­

stkim tarcze w „R obotniku“ warszaw­

skim...), aż wreszcie głos B arlickiego zwy­

ciężył, iż trzeba ratow ać auto ry tet socja­

listyczny i wejść na arenę publiczną, ba i w Sejmie gardłować, aby się „fecisse a li­

quid videatur“, że przecież Polska P a r t ja Socjalistyczna, to druga w Europie ..La­

bour P a rty “.., A ngielska niem a 0. listo­

pada z plamą krwi niezm ytej... A glory­

fikow anie tego dnia i bohaterstw o czy- nów-mordów, to nieco obniża etykę, gdzie ostatecznie są ideały, ale w nie wierzyć i w edług nich działa, chyba jedyny Bole­

sław Limanowski, k tóry milczał n a tym kongresie, bo ceni ideały, nie „socjali­

stycznie zwaloryzowane hasła“ w K rako­

wie...

Siedemdziesięciu pięcio letni „Czas“

biada pessymistycznie n a tem at „w alory­

zacji“. W idzi puste pociągi, dwie godziny pracujących łistonoszów, m iljony bezro­

botnych... . O poczciwy staruszku! Do­

tychczas dattonizm spojrzeń na lewo kolo- ryzował ci życie w Polsce, jużeś w idział umiłowanego „generała“ w fotelu prezy­

denta ministrów, swojego redaktora w ga­

Towarzystwo b. jeńców Polaków we F ran cji z siedzibą w Poznaniu odbvło z początkiem m iesiąca Nadzwyczajne W alne zebranie. Okazało się, że poza wicepreze­

sem p. Porazićskim żaden członek zarzą­

du się nie stawił, Z refe ra tu wiceprezesa okazało 'się, że w r. 1923 tow arzystw o nie odbyło ani jednego zebrania,. że członko­

wie zarządu stracili kontakt miedzy sobą, że urzeczywistnienie celów, jakie Towa­

rzystwo w r. 1921 wzięło na eiebie, ani o krok naprzód nie postąpiło. P o ożywionej dyskusji postanowiono likwidację tow arzy­

stwa, a w ykonania § 1. sta tu tu przelać na Związek H allerczyków . Do komisji lik­

widacyjnej zostali w ybrani pp. Spychała, W ojtkiew icz i Pluciński, wszyscy

z

Pozna­

nia. W szystkie pretensje do likw idujące­

go się tow arzystw a należy wnieść piśm ien­

nie pod adresem p. Spychały Poznań, ul.

Bydgoska 4a do 15. lutego 1924.

binecie Spraw Zagranicznych, aż iluzje prysły i widzisz: „czarną w aloryzację“, jakby frazesam i . „Stańczyka“-,,W esela“ , ä swojego kum a z la t ,czarno-żółty m“, prawisz na lamach pism a kazania... A cze­

muż milczałeś gdy „waloryzowano“ ideały na ta n ią zachłanność w Polsce...

W Polsce młodość ducha i czynów zwycięża tę starą, przedwojenną nawycz- kę przekory i u p artej n a tu ry , kiedy się już pisze 75 lat, jednym i tymsamym stylem !

T eatr K rakow ski za to się śmiał i ra ­ duje, boć n a afisz wszedł nasz hum orysta, Fredro, a jego: „G w ałtu, co się dzieje“...

krzyczy zdrowo, z braw urą bez sarmatyz- mu, ale z w ykw intem dowcipu, jaki w per­

łach sypie nasz, polski, hojny Molier...

Zato muzyka w K rakow ie nieco straciła na tętnie i życiu, jakie dotychczas zakreś­

lała obfitym repertuarem i częstymi gość­

mi (występam i!) zagranicznych i swoj­

skich wielkości. Beethovenowskie poran­

ki uiecu nudnm bo n ij są to praw dziw ie symfoniczne (brak k a rty w czasie VT.

symf. Beetkovena!) biesiady, gdziebyśmy łączyli myśl. serce w pełni

z

akordami wzniosłej muzyki... Zawsze (a i w K ra ­ kow ie:) ińóieliiłjsm y słyszeć B eitliocena, W agnera, czy Chopina, albo Rachmanino­

wa w tej sal i t w ów p jtnych, a nie w u- ło m rjrh fra g m en ,ach....

Mało przyniosło tegoroczne pokłosie art.-lit. gwiazdkowe. Poezje wcale nie tej siły lirycznej, k tó rab y chwilą bądźcobądź tradycji i św ięta skupiały w wierszu, n at­

chnionym, uroczystym... P atos musi w ta ­ kich razach łączyć się ze szczerością, ale i z siłą talentu... Lepszą okazała się pro­

za, bo arty k u ły Chrzanowskiego czy K al­

lenbacha, naprawdę dają obraz kultury, a

Str. S.

O odbywającym uię obecnie u nas Ty­

godniu Związku O brony Kresów Zachod­

nich doniosę W am obszerniej w następ­

nym liście. idem.

■i—o o o o o —

K ronika

W ojewództwa Śląskiego.

Księża-jubRac!, w roku 1924. W bieżą­

cym roku obchodzić będą 25-letni jubileusz kapłaństwa, następujący księża w obrębie

Ad­

ministracji Apostolskiej: 1) Ks. Emil Bemac-ki, proboszcz w Dolnych Rydułtowach, powiat rybnicki (21. czerwca). 2) Ks. Paw eł Czaja proboszcz przy kościele iw . Józefa w Król- Hucie (21. czerwca). 3) Ks. Franciszek Dłu­

gosz, proboszcz w Studzionce, powiat pszczyń­

ski (31. czerwca). 4) Ks. Józef Kulig, pro­

boszcz w Boguszcwicach, powiat rybnicki (21 czerwca). 5) Ks. Józef Kulig, proboszcz w Orzeszu, p o w iej pszczyński (21. czerw ca!

6) Ks. Paw eł Loss, pozasłużbowy administra­

tor w Pawłowicach, powiat pszczyński <21.

czerwca). 7) Ks. Ja n Sitko, kapelan w Ka­

mieniu, powiat świętochłowicki (27. sierpnia).

Dwudziestopięcioletni jubileusz miejscowy ob­

chodzić będą: 1) Ks. Józef Hahulski, pro­

boszcz w Pawonkowie, powiat Itiblinieoki (23, sierpnia). 2) Ks, W iktor Loss, proboszcz i dziekan w Pawłowicach, pow. pszczyński

(21.

października). 3) Ks. Franciszek Miczek, pro­

boszcz

w

Warszowicach, powiat pszczyński

(4.

września).

4)

Karol R iedel proboszcz

w Po-

grzebieni, powiat rybnicki (1. maja).

Wyjaśnienie Dyrekcji Kolei Państwowej.

Odnośnie do notatek umieszczonych w „Goń­

cu Śląskim* w Nr. 9 z 11-go bm. i w Nr. 12 z 15-go bm. pod tytułem „Prośba robotników pod adresem Dyrekcji kolejowej w Katowi­

cach“ i „Konkurencja niemieckiej kolejki elektrycznej z Polską koleją państwową" po­

daje Dyrekcja Kolei Państwowej w Katowi­

cach następujące wyjaśnienie:

Z

powodu znacznych trudności ruchowo-trakcyjnych, .ja­

kie się wyłoniły w obecnej porze wskutek za­

wiej! śnieżnych i silnych mrozów, zmuszone była Dyrekcja kolejowa ograniczyć czasowo ruch pociągów osobowych. Przejściowe, tę o- graniczenia konieczne były celem usunięcia znacznych opóźnień pociągów pasażerskich w yw ołanych. właśnie powyżej podanemi przy­

czynami ws'zystik. zatem inne względy musiały ustąpić głównemu celowi

t.

j. utrzym ania Pra­

widłowego ruchu kolejowego Ograniczają#

ruch pociągów starała się jednak Dyrekcja u- względnić ile możności

potrzeby ogółu podró­

żującej publiczności

i zastanowiła obieg jedy­

nie takich pociągów, które na podstawie prze­

prowadzonych ścisłych badań wykazały naj­

mniejszą frekwencję podróżnych. Zastano­

wienie innych pociągów wywołałoby daleko większe niezadowolenie interesowanych pasa­

żerów, w szAtególności ze strony robotników,

w felj'etonie bogactwo treści i stylu! N ie dopisały zaś wcale: novel a czy szkice...

„Sylvester“ zapoczątkowała bardzo sympatyczna „Szopka“ w „B agateli“ , gdzie udane m ario n etk i wraz z udałym wierszem p. Migovej, dały sympatyczną serię tych wielkości, k tó re rok stary scho­

wał w lam us poezji hum oru i wcale ciętej satyry dowcipnej! W kaw iarniach hucz­

no zaczął się k arn aw ał, aby „paskarska Polska“ pokazała swój doroczny giest

„sylw estrow y“, a przedsm ak karnaw ało­

wy...

Straszą uzasadnioną obawą różne re ­ dukcje, zwłaszcza w szkolnictwie, gdzie chyba nie pójdą po lin ji krzyw d i nie oby­

w atelskiej zabawki, aby i ta k zubożałej inteligencji wyznaczać rolę kopciuszka w Polsce... N arazie nie notujem y alarmów*

ale sądzimy, że ich notować nie będzie po­

trzeba... Oszczędność nie powinna się na­

krywać krzyw dą! N a te ciężkie czasy drożyzny, jakżeż m iłą pieśń — poetnat Jaeoponeda Todi, (około 1230— 1306), z a ­ czynająca się od słów: „Dolce amordi po- vertade“, które tak pięknie przełożył Lu­

cjan Siem ieński: „Ubóstwa słodka miło­

ści, czemże cię serce ugości? Tyś malucz­

ka, ubożuchna, J a k pokora, twoja druh­

na“... Poem at na cześć świętego F ranci­

szka! W ydały go bogate w poezję i skar­

by piękna "Włochy, które w tym świętym czczą wyzwolenie i zarazem szczyt ideału życia, o jakiem m arzył Sokrates, Dioge­

nes, a jakie wcielił święty Franciszek*«.

Tym, którzy, biadają n a „w aloryzację“ ra­

dzimy czytać poezję — modlitwę Jacopona da Todi, albo „K w iatki Świętego F ran ci­

szka z Assyżu“ w przepysznym przekładzie L. S ta ffa . *“> — — —

Michał Asanka-Japott.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym kontekście należy dążyć do zapewnienia ochrony interesów konsumenta, z jednoczesnym eliminowaniem powstających zagrożeń, czego wyrazem jest dyrektywa

Państwa dane będą przetwarzane w celu przyznania wnioskodawcy: dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dofinansowanie

Państwa dane będą przetwarzane w celu przyznania wnioskodawcy: dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dofinansowanie ze środków

Natomiast to, czego musiałaś się nauczyć w drodze zdobywania wiedzy i treningu - to umiejętności (kompetencje) twarde, czyli specyficzne, bardzo określone,

ü Powyższa wycena nie jest ekspertyzą stanu technicznego przedmiotu wyceny i za taką nie może być uznawana, w szczególności nie może być traktowana jako gwarancja

Dyrektor kieruje Zespołem i reprezentuje go na zewnątrz. Z Dyrektorem Zespołu stosunek pracy nawiązuje się na podstawie powołania, umowy o pracę, powołania lub

Dostawy materiałów eksploatacyjnych przeznaczonych do urządzeń drukujących, do siedziby Centrum Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście im. Andrzeja

Firma Fastcom Systemy Laserowe powstała w 2011 roku w Warszawie i zajmuje się sprzedażą systemów laserowych do znakowania, grawerowania i cięcia.. W naszej firmie zawsze