Józef R. Maj
"Metoda w teologii", Bernard J.F.
Lonergan, Warszawa 1976 :
[recenzja]
Studia Theologica Varsaviensia 16/2, 290-291
2 9 0 T A D EU SZ PU LC Y N [ 1 0 |
w ienie, uśw ięcenie i in. Można też kłaść w iększy nacisk na rację b y tu i cel Kościoła, którym jest powszechne powołanie do św iętości, jak to czyni Bonhoeffer. K atolicy zajmują się bardziej istnieniem K ościoła jako instytucji, wiążąc z jego trwaniem niejako autom atyczne osiągnię cie celu. Stanowisko to, być może, w ym aga dzisiaj w eryfikacji dla u ni knięcia jednostronności.
Również w tezie Coxa, że człowiek epoki technicznej nie potrzebuje· religii, dostrzega Thils braki przede w szystkim co do jej biblijnej ar gumentacji. Natom iast m ożliwe do przyjęcia i bliskie prawdy jest jego· socjologiczne ujęcie Kościoła. Sobór w atykański II nazywając Kościół ludem Bożym, potwierdził tego rodzaju św iecką interpretację rzeczy w istości religijnej. Poza przypadkami szczególnych powołań lud ten składa się ze św ieckich, których zadaniem jest szukanie królestwa Bo żego poprzez działalność świecką (por KK 31). N ie można jednak przy tym pomijać zarówno religijnego charakteru Kościoła, jak i jego fun dam entalnych, niezmiennych struktur.
Thils opatrzył tytuł sw ojej książki znakiem zapytania. Celem autora było nie tyle danie odpowiedzi i usystem atyzowanie pojęć, którym i operuje teologia, ile zorientowanie czytelnika w złożoności samej pro blem atyki. Dokonany przez niego przegląd opinii na tem at stosunku chrześcijaństwa do religii świadczy niew ątpliw ie o kryzysie elem entu instytucjonalnego w e w spółczesnym chrześcijaństwie. Kryzys ten jed nak kryje w sobie, zdaniem autora, głębszą eklezjologiczną treść. K o ściół bowiem jest zaczątkiem królestwa Bożego na ziemi. P rzybliżan ie się do tego królestwa oznacza w jakim ś stopniu odcinanie się od tego, со w K ościele jest przejściowe, poprzez głębszą w iarę ,w iększą n ad zieję i pełniejszą miłość. Całkowita rezygnacja z tego, co przejściow e, jest na ziemi niem ożliwa. Jeżeli jednak w spólnota chrześcijańska rozwija w sobie prawdziwe życie Boże, w spom niany kryzys może oznaczać nie· cofanie się lecz postęp, tj. etap na drodze w spólnoty
eschatologicznej-Takie stanow isko autora w yróżnia go pozytyw nie spośród w ielu teo logów katolickich zbyt pesym istycznie oceniających aktualną sytuację· chrześcijaństwa i Kościoła. Na uznanie zasługuje też jego obiektyw izm w ocenie zarówno teologii protestanckiej jak i katolickiej. Tylko przy
tego rodzaju postawie, nie zacierającej różnic m iędzy w spólnotam i
chrześcijańskim i, m ożliw y jest owocny dialog ekumeniczny. Dlatego pu blikacja Thilsa stanow i przyczynek do wzajem nego zrozumienia się- i zbliżenia obu wyznań.
Tadeusz P u lc y n
B e rn a rd J. F. L o n e r g a n , Metoda w teologii (tł. A .
B r o n k ) , W arszaw a 1976, P ax , ss. 355.
Zagadnienie m etody pracy w różnych dyscyplinach naukowych, czyli poszukiw anie niezawodnych dróg w dochodzeniu do określonej w ied zy, jest tem atem zawsze aktualnym . W dziedzinie teologii istnieje obecnie' szczególne zapotrzebowanie na publikacje o tem atyce m etodologicznej, teologia ma się stać bliska dzisiejszemu człowiekowi. W języku polskim, lukę tę w ypełnia praca wybitnego w spółczesnego teologa B. J. F. L o
-[11] R E C E N Z JE
291
nergana. Książka powstała z w ykładów uniw ersyteckich i tym tłumaczą się jej dygresje i „uwagi na m arginesie”. Mimo to jest pracą zwartą pod wzglądem treściow ym i term inologicznym . Stanowi interesującą próbę poruszania tem atów teologicznych w języku nauk hum anistycz nych. Dzięki temu, że język ten jest kom unikatywny, ukazuje teologię w perspektyw ie jej funkcjonalnych m ożliwości w e w spółczesnej sytuacji pluralizm u św iatopoglądowego (por. s. 122).Praca składa się z dwóch części. Pierwsza ukazuje szeroko tło pro blem ow e metody badań teologicznych, druga zaś podaje szereg modeli poczynań badawczych w teologii i w pokrewnych jej naukach hum a nistycznych. Proponowane m odele nie są regułami przeznaczonym i do ścisłego przestrzegania w pracy teologa czy innego hum anisty, lecz wyrażają raczej osobiste doświadczenia autora, przydatne dla twórczości naukowej. Jednocześnie przeglądem tym ustosunkow uje się Lonergan do aktualnych procesów zachodzących wśród wspólnot religijnych. Stąd obok takich tem atów, jak „znaczenie”, „interpretacja”, „metoda” oma w ia rów nież „współczesny kryzys w iary”, „realizację dobra ludzkiego” itp. Um ieszczenie teologii w środowisku problem owym współczesnej hu m anistyki przesuwa punkt ciężkości na ten jej aspekt, który można by nazwać przedpolem nowożytnej teologii. W takim ujęciu teologia staje się koniecznym partnerem w dzisiejszych dyskusjach interdyscyplinar nych.
Przyznając teologii rolę pośrednika m iędzy konkretnym środowiskiem kulturowym a funkcjonującą w nim religią, Lonergan w skazuje na przvdatność teologii w rozw iązywaniu zagadnień egzystencjalnych czło w ieka jak również jej adekwatność wobec treści niesionych przez re- ligię. Np. wym ienia m iłość jako konieczny warunek rozwoju jednostek i społeczeństw (s. 4B8).
Tym się też tłum aczy antropocentryzm omawianej książki. W szelkie wartości w niej przedstaw ione, począwszy od najbardziej teoretycz nych, a skończyw szy na praktycznych rozważaniach nad ładem moral nym, są oceniane ze w zględu na dobro człowieka. N aw et dochodzenie do problem atyki Boga czy szukanie w artości obiektywnej ma, zdaniem autora, swój początek w doświadczeniu ludzkim. Autor przypomina w ten sposób stare m yśli chrześcijańskie o wspólnym losie człowieka w kontekście aktualnej problem atyki personalitycznej. Na specjalną u w a gę zasługują te fragm enty książki, które poruszają sprawę etyki w pra cy um ysłowej. Poniew aż zagadnienie to nie zostało dostatecznie opra cowane, studium Lonergana stanow i cenny przyczynek do badań w tym zakresie.
W ydaje się, że w skazane przez Lonergana narzędzia pracy badawczej mogą być przydatne nie tylko w teologii, ale i w pokrewnych nau kach hum anistycznych, zw łaszcza w filozofii. Przez szerokość ujęcia książka zainteresuje też z pewnością teologów innych w spólnot reli gijnych. W ydawcy należy się w dzięczność za jej udostępnienie polskie mu czytelnikowi. P ew ne zastrzeżenia nasuwa sam przekład. Rażą nie które zwroty i sform ułowania, np. „akulturac.ia” czy „elem enty struk- turujące”, chociaż użycie tych terminów mogło być związane z trud nością znalezienia odpowiednich słów polskich.