• Nie Znaleziono Wyników

W odpowiedzi J. Pokorze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W odpowiedzi J. Pokorze"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Chrzanowski

W odpowiedzi J. Pokorze

Ochrona Zabytków 29/2 (113), 150-151

1976

(2)

kurnem tuje ów czesny w ygląd około 700 obiektów a r- c m te k tu ry o b ronnej, p ałacow ej i dw orkow ej, sa k ra ln e j (kościelnej i cerkiew nej), w idoki m iasteczek i p a rk i przypałacow e. Były one rozsiane n a olbrzym im obsza­ rze daw nej Rzeczypospolitej, W ołynia, U krainy, P o ­ dola, B iałorusi, L itw y, Żm udzi, In fla n t i G rodzień- szczyzny, skąd pochodził au to r. N iem ało rysu n k ó w jest też z te re n ó w P odlasia, M azow sza (m. in. z W arszaw y), W ielkopolski, M ałopolski w schodniej i za­ chodniej (K raków i okolice). W kolek cji tej z n a jd u ją się też 82 ry su n k i z podróży zagranicznych odbytych przez a u to ra w la ta c h 1840— 1844 po F ra n c ji, N adrenii, H iszpanii i P ortu g alii. W czasie licznych w ędrów ek historyczno-m alow niczyeh u trw a la ł O rda zarów no d a ­ w ne p am ią tk i, ru in y zam ków i kościołów, ja k też a r ­ c h ite k tu rę niem al sobie w spółczesną, późnoklasycysty- czną i ro m antyczną. Był on k o n ty n u a to re m odrębnego ro d za ju twórczości: arty sty cz n ej d o k u m e n tac ji te r e ­ now ej, zapoczątkow anej n a przełom ie X V III i X IX w. przez Z y g m u n ta Vogla,1 i ilu s tra to ró w La Pologne

historique L eo n a rd a C hodźki (P aryż 1885). B a rw n a p o ­

sta ć N apoleona O rdy, rysow nika, m uzyka, p o dróżnika i pedagoga (ur. 1807, zm. 1883), sta ła się przed k ilk u la ty tem atem obszernego stu d iu m M arii K aczanow ­ sk iej 2. N azwisko i dzieło O rdy je st pow szechnie zn a ­ n e dzięki tem u , że część ry su n k ó w została przełożona na język litograficzny i o p ublikow ana przez a u to ra w ośm iu te k a c h ja k o A lbu m w id o k ó w historycznych

Polski w latach 1873—1883 w W arszaw ie.

O ry g in aln e ry su n k i O rdy przechow yw ane w K ra k o ­ w ie znane były przed tem n ie w ie lu badaczom . Dobrze się więc stało, że doszło do u ja w n ien ia d ru k iem p e ł­ nego dzieła. In ic ja to re m i k o n su lta n te m naukow ym p rzy o pracow aniu tego zbioru był T adeusz S. J a r o ­ szew ski, k tó ry dobrze znał te n zespół i w ielokrotnie do niego sięgał w licznych stu d iac h nad p o lsk ą a r c h i­ te k tu r ą klasycystyczną. K atalog ry su n k ó w bardzo sk ru p u la tn ie opracow ały k rak o w sk ie d ck u m en ta listk i, Zofia K u d e ls k a i Z ofia Tobiaszow a. H isto rię i c h a ra k ­ te ry sty k ę zbioru n a k re śliła w e w stęp ie do Katalogu... Z ofia Tobiaszow a; p rosiłoby się może o nieco szerszą in fo rm ac ję na te m a t N apoleona O rdy, choćby w o p a r­ ciu o stu d iu m M arii K aczanow skiej. Z asady k atalo g u zostały sfo rm u ło w an e we w stępie przez B a rb a rę L e ­ n ard , k tó ra w spólnie z A lek san d rą K om ornicką była re d a k to rk ą tem u. 1 J. B a n a c h , Z y g m u n t a V o g la ,,Z b i ó r w i d o k ó w s ł a w n i e j ­ s z y c h p a m i ą t e k n a r o d o w y c h ” z r o k u 1806. P o c z ą t k i h i s t o - r y z m u i p r e jo m a n ty z m u w p o l s k i e j i l u s t r a c j i , (w :) R o ­ m a n t y z m . S t u d i a n a d s z t u k ą d r u g i e j p o ł o w y w i e k u X V I I I i w i e k u X I X , W a r sz a w a 1967, s. 129— 147. г M. K a c z a n o w s k a , N a p o le o n O r d a , t w ó r c a w i d o k ó w a r c h i t e k t o n i c z n y c h . Z a r y s ż y c i a i t w ó r c z o ś c i , , .R o c z n ik M u ­ z e u m N a r o d o w e g o w W a r s z a w ie ”, X II, W a r sz a w a 1968, s. 115—160, il. 42.

O pracow anie zbioru było tru d n y m zadaniem w skutek licznych błędów w poapisach w ykonanych przez Ordę, k tó re trze b a było prostow ać i dodatkow o objaśniać. Błusznie zdecydow ano się na alfabetyczny układ m ie j­ scow ości zry w ając z podziałem n a tek i w edług d zie­ w iętnastow iecznego podziału n a gubernie. Opisy obie­ k tó w k ró tk ie , ale — moim zdaniem — niezbędne zw ła­ szcza p rzy pozycjach n ie reprcdukow anych. Z dużym w yczuciem rozw iązano w ' d ru k u problem w yróżników typograficznych, sto su jąc dw a typy w ersalików do nazw m iejscow ości i cniektów oraz k u rsy w ę do cyto­ w anych napisów i bibliografii.

Dobór ilu stra c ji je st sta ra n n y i celowy, bow iem nie są d u blow ane w zasaazm ry su n k i, k tó re zostały u tr w a ­ lone w litograficznym Albumie w idoków historycz­

nych O rdy. Ze w zględu na nikłość irysunku ołów ko­

wego i niezbyt w ielkie techniczne m ożliw ości re p ro ­ duk cy jn e w ybierano z konieczności w idoki bardziej w yraziste, podkołorow ane akw arelą.

In d ek s osobowy i indeks topograficzno-rzeczow y o p ra­ cow ane są sk ru p u latn ie, naw et z pew ną przesadą. C hyba niepotrzebnie zostały opracow ane h asła rze­ czowe liczące bardzo w iele pozycji, jak : cerkwie, dw ory, dzwonnice, klasztory, kościoły. Je śli hasła li­ czą po k ilk a d ziesią t pozycji, to p rak ty czn ie są m ało użyteczne, chyba że będą rozbite na podgrupy chro­ nologiczne (stylowe) czy typologiczne. H asło „klasz­ to ry ” czy „kościoły k la szto rn e” w inno być rozbite n a ro d za je konw entów (bernardynów , dom inikanów , itd.).

Tom k ata lo g u ry su n k ó w O rdy, podobnie ja k w cze­ śniejsze tom y tej serii, je st opraw ny w płótno, z w y ­ tłoczonym w idokiem klasycystycznego pałacu w W ierz- chcwnd (nie re p ro d u k o w a n y w katalogu). Nie w y s ta r­

czy to jed n ak , aby przyciągnąć uw agę w idza w w i­ try n ie k sięgarskiej wobec innych książek o sztuce w barw n y ch obw olutach. Aby b ardziej spopularyzow ać tę ce n n ą serię, należy stanow czo zm ienić graficzne opracow anie okładki, k tó ra jest m ało a tra k c y jn a i od­ stra s z a dużą ilością napisów . N a okładce w ystarczyłby jeden k ró tk i napis: „R ysunki N apoleona O rd y ”, a peł­ ną in fo rm ację pow inno się um ieścić w ew nątrz, na k a r ­ cie tytułow ej. Należy w reszcie pom yśleć o a tra k c y j­ nych obw olutach d la tej serii, idąc śladam i Katalogu

Z a b y tk ó w Sztuki, gdzie je w prow adzono ze znak o m i­

tym skutkiem .

Katalog rysunków... O rdy jest cenną p u b lik a cją nie

ty lk o dla polskich h istoryków a rc h ite k tu ry i k o n se r­ w atorów , ale rów nież dla zagranicznych. Świadczą

o tym liczne k w eren d y fachow ców z B iałoruskiej, Li­ tew sk iej i U k ra iń sk ie j R epubliki R adzieckiej, którzy ze w zględu na potrzeby naukow o -k o n serw ato rsk ie,

ż y w o zainteresow ali się opublikow anym katalogiem . Jerzy Kow alczyk

W ODPOWIEDZI J. POKORZE

W n r 3—4 (110—111) X X V III rocznika „O chrona Z a ­ b y tk ó w ” z 1975 r. uk azała się w dziale recenzji p o ­ lem iczna w ypow iedź Ja k u b a P okory, zw iązana z m oją k sią żk ą Rzeźba lat 1560—1650 na Śląsku Opolskim. M am p re te n sję do red a k cji za za k w alifik o w a n ie w y ­ pow iedzi J. P okory, poniew aż ża d n ą m ia rą recen zją nazw ać nie m ożna polem iki, tr a k tu ją c e j o jednym problem ie, k tó ry w książce ro zp a trz o n y je st n a 10 stro n ac h , gdy całość liczy ich przeszło 130. Nie m am n a to m ia st p re te n sji do J. P okory, że się z m oim i p o ­ gląd am i nie zgadza, bow iem po to są hipotezy (a t a ­ k im i p rzede w szystkim posługiw ałem się w b ra k u d o ­ stateczn y ch m a teria łó w d o k u m e n tarn y ch ), ab y je w e­ ryfikow ać. Nie zgadzam się je d n a k z o p in ia m i J. P o ­ kory, stąd p o zw a lam sobie wyłożyć w łasne racje. Z acznijm y od n az w isk a rzeźbiarza, o któ reg o w w y ­ pow iedzi P okory chodzi: K ra m e r czy K ro m er (lub C rom er?). Isto tn ie w w ielu zapiskach a rc h iw aln y c h na Ś ląsku rzeźbiarz ten w y stę p u je w tej dru g iej w ersji. Dlaczego w ięc pozostałem przy pisow ni K ra m e r? Po

p ro stu dlatego, że cała rodzina nosiła ta k brzm iące nazw isko, a nie była to nieliczna rodzina, co łatw o spraw dzić w lite ra tu rz e , zw łaszcza dotyczącej Saksonii. M ichał pochodził z rodziny drezdeńskich kam ieniarzy, co m ożna znaleźć chociażby w cytow anej przez P o ­ k o rę (i przeze m n ie w ielokrotnie) p racy H entschla

(Dresdener Bildhauer des 16. und 17. Jahrhunderts,

W eim ar 1966, zwłaszcza s. 60). Z tejże rodziny w yw o­ dził się B astian K ram er, czynny później w G dańsku (patrz: Polski słownik biograficzny, t. 15, s. 13). Więc czy w§zyscy pozostali bracia, kuzyni, sta rsi i młodsi członkow ie rodu m a ją być K ram eram i, a M ichał n a­ gle K rom erem , tylko dlatego, że nie zawsze porządne zapisy (zwłaszcza w k o p iałach k an c elarii książęcej brzeskiej) ta k go odnotow ały? N ajzabaw niejsze, że w łaściw ą pisow nię nazw iska użył niew ątpliw ie tenże sam J a k u b Pokora xł tym sam ym num erze „Ochrony Z ab y tk ó w ” w arty k u le: A m bony śląskie z lat 1550—

— 1650 (stan zachowania) (s. 214). Z atem pozostaje n a ­

dal a k tu a ln e : M ichał K ra m e r.

(3)

P o k o ra .niezwykle sk ru p u la tn ie a n a liz u je m oje poglą­ dy n a sp raw ę .autorstw a płaskorzeźb z ew an g elista­ m i w kaplicy żarnikowej w Brzegu, .choć jasne jest, że je śli m iędzy pierw szą, m aszynopisow ą w ersją p r a ­ cy a jej w ersją o p ublikow aną w y stę p u ją różnice, to z p u n k tu w idzenia a u to ra w ażna je st ta ostatnia. Co w ięcej, w gruncie rzeczy w ogóle jakby kw estionuje a u to rstw o K ra m e ra w w ykonaniu w y stro ju tejże k a ­ plicy (la ta 1569—1573), w spom inając m. in. Jerzego .Langego. Ale w m oim p rzekonaniu to jeszcze je d n a pom yłka w ynikła z pew nej sw obody w ówczesnych zapisach, stąd L ange może być rów nie dobrze n a z ­ w iskiem , ja k przezw iskiem danej osoby (a może cho­ dzi po p ro stu o przezw isko Jerzego G rebachera?). N a­ leży pam iętać, a P o k o ra zdaje się tego n ie brać pod uwagę, że w ta m te j epoce w środow iskach w gruncie rzeczy ta k m ałych, ja k Brzeg czy Nysa, nie przebyw ało n araz w ielu rzeźbiarzy-m istrzów . Po p ro s tu nie było dostatecznego popytu, w zw iązku z czym wchodzili często w skład cechów pokrew nych (kam ieniarzy i murairzy) i w la tac h pobytu K ra m e ra w Brzegu moż­ na zidentyfikow ać z c a łą pew nością w łaściw ie tylko jednego jeszcze m istrza — Jerzego G rebachera, byłe­ go zresztą ucznia K ram era. K ram er był czołow ą p o sta­ cią w Brzegu, odkąd prace przy budow ie zam ku u sta ­ ły i o dkąd odpłynęli stąd kam ieniarze i rzeźbiarze, czynni przy rzeźb iarsk im w y stroju rezydencji (jeśli m o je przypuszczenie je st słuszne, to jeden z nich, nazw any roboczo przeze m nie „M istrzem w czesnych epitafiów ita lia n iz u jąc y ch ”, jakiś czas jeszcze działał w Brzegu, n a stęp n ie przeniósł się być może do Nysy). S tąd k w estionow anie au to rstw a K ra m e ra w odniesie­ niu do w y stro ju kaplicy zam kowej jest bardziej je ­ szcze ryzykow ne niż staw ianie hipotez dotyczących innych przypisyw anych m u prac.

Ale idźm y „po p o rzą d k u ”. P okora kw estionuje po­ w ołaną przeze m nie „najw cześniejszą w zm iankę” o

K ram erze (z 1569 r.), ponieważ n ie jego dotyczy, nie m a w niej zapisanego jego nazw iska, n atom iast w y ­ stę p u je (jako a u to r listu) Stenzel Ludwig. Oczywiście jest to w zm ianka pośrednia, bo skoro wiem y, że te n ­ że L udw ig był czeladnikiem K ra m e ra i przez niego był później wyzwolony, można przyjąć za pew nik, że dobierając w kam ieniołom ach m a teria ł n a brzeską am bonę działał z polecenia m istrza, a n ie sam odziel­ nie. Z resztą napisałem w yraźnie (s. 40): „Ludwig,

mieniący się czeladnikiem mistrza...”, a w ięc dokład­

nie to, co je st w przytoczonym przez P okorę orygi­ nale: „Stenzel Ludwig, Steinmetz, des Bildhauers Ge­

selle...”. P rzy okazji n ależy w yjaśnić: o K ram erze do­

ku m en ty m ów ią często B ildhauer, bez w ym ieniania nazw iska, dokonującym bowiem zapisów nie było ono potrzebne — działał wówczas w Brzegu jeden tylko m istrz-rzeźbiarz. Dotyczy to także w zm ianek w k o ­ respondencji Jerzego II z biskupem G erstm annem — m ow a tam tylko o „rzeźbiarzu”, ale wiadom o niem al z pew nością o kogo ehodzi.

N atom iast sp ra w ą isto tn ą jest udział jego sam ego i jego pom ocników w w ykonyw aniu zleconycn m u dzieł. D la mnie, po głębokiej analizie, płaskorzeźby ew angelistów nie są 'dziełem K ram era, lecz w łaśn ie pom ocników , stąd ich „grubość ’, a n aw et pew n a n ie ­ poradność, z tym że ogoinie rea liz u ją koncepcję M i­ strza. S tąd nie p rze k o n u ją m nie arg u m en ty P okory, że być m oże nie są dziełem K ra m e ra i że może w cale nie pochodzą z am bony, bow iem w opisie L u cae’go (o sto la t późniejszym ) n ie m a m ow y o ich a u to rstw ie i w ogóle nie s ą w ym ienione. P am ię ta ć je d n ak trze b a, że opis L ucae’go nie je st inw entaryzacją, że nie w y ­ m ien ia w szystkich przedstaw ień, a jedynie w ielk ą f i ­ g urę M ojżesza, stanow iącą podporę czaszy i ro zm aite przedstaw ienia b ib lijn e, a przede w szystkim P odw yż­ szenie Węża M iedzianego. Spójrzm y na cytow any przez P okorę fragm ent, napisane jest w yraźnie: „Die v o r ­

nehmsten Figuren und die Haupt-Säulen... sind aller­ seits starek vergoldet”. O jakież więc figury chodzi?

Je śli uznać, że w yobrażenia ew angelistów to na am b o ­ n ach n ajp o p u larn iejszy m otyw ikonograficzny —

w nioski m uszą być jednoznaczne.

W ogóle z in te rp re ta c ją cytow anych niem ieckich te k ­ stów nie jest n ajlepiej. Gegen Neiss w cale nie ozna­ cza „koło N ysy”, bow iem byłoby bey Neiss, je st to n a to m ia st w XVI w. często używ ana form a o kreślająca położenie „w ” ja k iejś miejscowości.

Szkoda, że P okora .tylko negatyw ne w ysunął w ą tp li­ wości, niczego n ie .proponując w zam ian. Szkoda, że nie usto su n k o w ał się do tych m oich atry b u c ji, k tó re mogą budzić najw ięcej w ątpliw ości (wielkie ep itafiu m K asp ra Logaua, .płaskorzeźby w Brzegu i Nysie, o b u ­ dowa n agrobka G erstm anna). Szkoda w reszcie, że p i­ sząc „recenzję” n a tyle niedokładnie przeczytał m oją pracę, że nie dostrzegł jeszcze jednej atry b u c ji: w spół­ udziału przy w ykonaniu am bony w M ichałowie z m o ­ nogram:,stą HW K (być może b ra t M ichała — H ans K ram er), o k tó rej piszę n a s. 50. Może, gdyby p rz e ­ analizow ał to dzieło, zrozum iałby dlaczego uw ażam — z p u n k tu w idzenia analizy fo rm a ln e j — płaskorzeźby ew angelistów w Brzegu za dzieło K ram era nie b ez­ pośrednie, ale p o średnie — realizow ane przez p o ­ m ocników .

R easum ując: nie zgadzam się z w ątpliw ościam i P o ­ kory, n ie przekonały m nie, zgadzam się za to w p e ł­ n i z jednym tylko — końcow ym zdaniem : „Twórczość

Michała Kromera (a je d n ak K ra m e ra — przyp. m ój) mimo badań Chrzanowskiego nadal czeka na oddziel­ ne, wyczerpujące studium”. Oczywiście, w ym aga, bo ­

w iem był to tw ó rca dużej klasy ja k na sto su n k i śląskie. A ja nie pisałem stu d iu m o K ram erze, p u b li­ kując studium o całej rzeźbie m anierystycznej na Ś lą ­ sku Opolskim , k tó re niestety przez P okorę nie zostało zrecenzowane.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Polska jest w takiej sytuacji, ¿e do strefy euro nie da siê szybko wejœæ.. Do 2007 mamy spo- kój (zgoda na zmniejszanie deficytu za pomoc¹

[r]

Numer indeksu Obecność Rzut Parteru Zadanie 1 Zadanie 2 KOLOKWIUM SUMA

● 80% firm uważa, że ich Customer Support jest lepszy niż u konkurencji.. ● 11 średnio z tyloma osobami opiniami o marce dzieli się

Even though sacral wooden buildings were common in other parts of Europe – from Great Britain, France, Germany, Norway, Sweden and Russia – it is the Carpathians re- gion where

W ka»dym podpunkcie w poni»szych pytaniach prosimy udzieli¢ odpowiedzi TAK lub NIE, zaznaczaj¡c j¡ na zaª¡czonym arkuszu odpowiedzi.. Ka»da kombinacja odpowiedzi TAK lub NIE w

Przy każdym z podanych niżej przykładów wpisz literę „P”, jeśli jest on prawdziwy, lub literę „F”, jeśli jest fałszywy. a) Filippo Buonaccorsi znany pod przydomkiem

Hieronima Wyczawskiego jest zwięzłym zarysem dziejów braci mniejszych obserwantów w święcie oraz bernardynów w Polsce. Wagę tego opracowania