• Nie Znaleziono Wyników

Wkład Karola Mecherzyńskiego w rozwój polonistyki szkolnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wkład Karola Mecherzyńskiego w rozwój polonistyki szkolnej"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisława Kulka

Wkład Karola Mecherzyńskiego w

rozwój polonistyki szkolnej

Prace Naukowe. Filologia Polska. Historia i Teoria Literatury 2, 31-60

(2)

PRACE NAUKOW E W yższej Szkoły P e d a g ogicznej w Częstochow ie S eria: FIL O L O G IA PO LSK A — H isto ria i teoria' lite ra tu ry 1989 z. II

BRONISŁAW A K U LK A

Wkład Karola Mecherzyńskiego w rozwój polonistyki szkolnej

Dzieje p olonistyki szkolnej, stanow iące in te g raln ą część h isto rii n a ­ szej m yśli i b y tu narodow ego, są tą jej k a rtą , n a któ rej pozostało jeszcze w iele m iejsc p ustych. F a k ty i ludzie, k tó ry c h p raca w yznaczała k ie ru n k i działania i była synonim em p o stęp u w tej dziedzinie, czekają wciąż na w ydobycie z zapom nienia.

Podjęcie tru d u badaw czego w ty m zakresie oznacza nie ty lko uzupeł­ nienie b rak u ją cy c h ogniw w tra d y c ji — budow anej przez k olejne poko­ lenia nauczycieli języ ka ojczystego, zarów no ty ch przeciętnych, ja k i tych w ybitny ch , k tó rzy w nosili do szkoły tw órczy entuzjazm , w y ra ż ają cy się w proteście przeciw zastany m regułom , m etodom , pro gram o m i w poszu­ kiw aniu now ych rozw iązań —- ale też w znoszenie niezbędnych fu n d a ­ m entów dla m łodej jeszcze, choć coraz bardziej w idocznej w życiu n a u ­ kow ym naszego k ra ju , dyscypliny, jak ą jest d y d ak ty k a lite ra tu ry i ję­ zyka polskiego.

Do szeregu tych, k tó rz y sw ą w iedzą, zdolnościam i i „dobrą ro b o tą” — jak b y pow iedział T. K o tarb iń sk i — przy czy n ili się do p ozytyw nych zm ian w zakresie nauczan ia języka narodow ego, n ależy z pew nością zali­ czyć jKarola M echerzyńskiego, p ro feso ra Liceum Św. A nn y w K ra k o ­ wie, a następ n ie ■— U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego, m im o że już w cza­ sach m u w spółczesnych jego działalność w yw oływ ała opinie k o n tro w er­ syjne. K arol M echerzyński, przez m atk ę sp okrew niony ze S tefan em Że­ rom skim ,1 urodził się 4 stycznia .-180Ó r. w K rakow ie i z ty m m iastem zw iązany b y ł przez całe sw oje długie życie.

O jego ojcu, M ateuszu M echerzyńskim , b ra k pew nych d anych — nie wiadomo, czy pochodził z U k ra in y 2 czy też urodził się, ja k p odaje S. P io- łun-N oyszew ski, w Płocku i pieczętow ał h e rb e m N o w in a 3. P ew n e jest wszakże, że pracow ał w zawodzie nauczycielskim i zajm ow ał stanow iska, profesora — w Liceum Św. A nny, a także k a sje ra i rządcy domów a k a­ dem ickich oraz p re fe k ta d ru k a rn i U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego.

1 M a tk a M echerzyńskiego b y ła sio strą d ziad k a S. Żerom skiego, Jó zefa — Zob. S. Piołun-N oyszew ski, S te fa n Ż ero m sk i, W arszaw a—K ra k ó w 1928 oraz K arol M e­

ch e rzy ń ski, w : N o w y K o rb u t, t. 8, R o m a n ty zm , W arszaw a 1969.

3 T ę in fo rm ację p o d aje: dział N ekrologia, „B iblioteka W a rsza w sk a” 1881, t. 3, s. 486 oraz A. P ług, K arol M ec h erzy ń ski, W sp o m n ien ie po śm iertn e, „K łosy” 1881, n r 845.

(3)

M atka, H elena z Żerom skich, była podobno kobietą nie ty lko znaną z urody i-eleg an cji, ale też ze swej przedsiębiorczości i inteligencji. Za­ pew ne w łaśnie dzięki p rz y m io to m . u m ysłu i serca, ow dow iaw szy w 1815 roku, zdołała sam a praw idłow o pokierow ać w ychow aniem i w ykształce­ niem synów: K arola i H ieronim a oraz córki, Sew eryny. B yt sw oim dzie­ ciom zapew niła prow adząc w lata ch 1815— 1830 d ru k a rn ię akadem icką. Wolno rów nież przypuszczać, że dzieci M ateusza i H eleny M echerzyń- skich w y ra sta ły nie ty lk o w atm osferze in te le k tu a ln e j, ale i p atrio ty cz­ nej. W rodzinie żywe m u siały być tra d y c je harodow ow yzw oleńcze — skoro w in su re k c ji kościuszkow skiej — jako obrońca P ra g i zginął w uj K arola, P aw eł M echerzyński, udział w pow staniu listopadow ym w ziął jego b ra t, H ieronim , profesor języków słow iańskich w Liceum Sw. A nny, a w styczniow ym — siostrzeniec K aro la i H ieronim a — A ntoni.4

Za w yraz tro sk i o odpow iednie w ykształcenie i przygotow anie zawo­ dowe dzieci, należy uznać fak t, że obaj synow ie p ań stw a M echerzyń- skich ukończyli szkołę średn ią i stu d ia wyższe. K arol n a u k i pob ierał w Liceum Św. A n n y w lata ch 1813— 1816, tzn. w okresie, kiedy w szkole tej, podobnie ja k w K ró lestw ie Polskim , obow iązyw ały jeszcze p ro g ra m y dla szkół dep artam en to w y ch , p rzy ję te przez Izbę E d u kacyjn ą w latach, kied y naszej oświacie p atro n o w ały zarów no w zory francuskie, jak i tr a ­ dycje K om isji E duk acji N arodow ej, choć n iek tó re m etod y nauczania, np. położenie nacisku na n au k ę pam ięciow ą, dy ktow anie frag m en tó w z podręcznika, budziły ju ż wówczas dezap rob atę włafłz szkolnych.5

30 w rześnia 1816 ro k u rozpoczyna M echerzyński stu d ia n a W ydziale Filozoficznym U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego, a jako k ieru n e k kształce­ nia w y b iera przedm io ty przygotow ujące do sta n u nauczycielskiego. W cz te ry la ta później, ju ż jako absolw ent K rakow skiej A lm a M ater, zo­ stan ie przez W ielką R adę tej uczelni m iano w any na stanow isko kolabo- ra to ra do nauczania lite ra tu r: polskiej i łacińskiej w Liceum Sw. B arb a­ ry . K olejne aw anse zawodowe i naukow e n a stę p u ją po eobie w sto sun­ kowo k ró tk ich odstępach czasu. W ro k u 1821 o trzy m u je!stan o w isk o za­ stępcy p rofesora w liceum , w k tó ry m zaczął sw ą p racę nauczycielską rok w cześniej, w ro k u 1825 po p rzed staw ien iu d y se rta cji n a tem a t De

philosophie in poesi prim o vidis uzyskuje ty tu ł doktora n a u k w yzw olo­

ny ch i filozofii. I znów rok 1827 przynosi m ianow anie już n a p rofesora języka i lite ra tu ry polskiej w L iceum Sw. A nny. Tu pracow ać będzie K. M echerzyński do ro k u 1851, łącząc przez o statn ie dw a la ta obowiązki nauczyciela szkoły śred niej i w ykładow cy uczelni w yższej.

W olno przypuszczać, że w śród m łodzieży cieszył się sym patią, z a u fa ­ niem. i szacunkiem , skoro w ro k u 1832 uczniow ie uczcili dzień jego im ie­ nin , specjalnie n a tę okazję n ap isan y m w ierszem , w k tó ry m czytam y:

Mężu! coś naszej duszy w skazał o rła loty Ju ż za Tw oją n au ką w zleciała źrenica, A z nią m yśl w ideał złoty,

J a k nad ok rętem w zdętą falą kołysany m

4 Zob. A. P łu g i S. P iołun-N oyszew ski, op. cit.

5 Zob. R. D utkow a, S zk o ln ic tw o średnie K ra k o w a w I połow ie X I X w ie k u

(4)

W k ła d K arola M ech erzyń skieg o 33

Noc cału n roztoczy, pośród b u rz zawiei

Z jak ą m ajte k rozkoszą n ad m asztem strzask an y m P o w ita gw iazdę nadziei

Tak m y w łódce m łodości po życia kolei,

G d y drogi pośród nieszczęść i św iata nie znam y Z jakże w ielką rozkoszą, tę gw iazdę nadziei Tw ojej n a u k i w itam y (...)

A śm iało uderzając po stro n ach w esela H arm on ją godną Ciebie, za przyszłości zwoje Z abrzm iałbym im ię cnoty, sław y, p rzy jaciela Profesorze! im ię Tw oje.6

O ceniając po latach, gdy M echerzyńskiego nie było już w śród żyw ych, jego pracę w gim nazjum , w spółcześni podkreślali, że „spełniał gorliw ie sw e obowiązki nauczycielskie w ciężkich czasach tłu m ien ia u n as w szyst­ kiego co polskie, k rzew ił m iłość języka i rzeczy ojczystych i n iejedn o zdrow e i zacne ziarno z tego posiew u w yrosło”.7 N iektórzy, nie bez racji, w idzieli w n im doskonałego m etodyka, k tó ry gdy z uczniam i „czytał a u ­ torów w ym ow nie ożywiał m yśli w pom nikach piśm iennych zastygłe, dob­ rze w iedząc, że te m y śli kied yś b y ły w y n ik iem życia, którego tę tn a b iły w litera tu rz e . Taka d y d a k ty k a zachw ycała gim n azjalistó w ”.8

N atom iast niejednoznacznie — czasem pochlebnie, a czasem w ręcz k ry ty czn ie brzm ią opinie o działalności K. M echerzyńskiego jako nau czy­ ciela akadem ickiego. Z W szechnicą Jag iellońsk ą zw iązany b ył on w la ­ tach 1849— 1871 i zajm ow ał tu kolejno stanow isk a zastępcy profesora lite ra tu ry pow szechnej (1849— 1855), a n astęp n ie p rofesora lite ra tu ry pol­ skiej i. h isto rii języka (1855— 1871).9 K a te d rę o b jął po M. W iszniew skim i, jak p odkreśla S. Pigoń, s ta ra ł się, podobnie ja k jego poprzednik, po^ zostać w iern y m p rzy ję te m u n a dziesięciolecia założeniu o potrzebie „w y- jarzm ian ia się lite ra tu ry naszej spod k olejnych n aw ał cudzoziemszczyz- n y ”.10 W w y k ładach swoich m ów ił o dziejach lite ra tu ry polskiej i h isto rii naszego języka w pow iązaniu z całokształtem k u ltu ry , p rzed staw iając ich rozw ój od czasów n ajd aw n iejszy ch aż po początki X IX w ieku. Często przedm iotem rozw ażań p rofesora by ły rozbiory i k ry ty c z n e ujęcie n a j­ w ybitn iejszy ch dzieł polskiej poezji bądź w ym ow y z czasów Z ygm un- tow skich. W n iek tó ry ch lata ch w y k ład y m iały c h a ra k te r m onograficzny

6 W iersz na d zień im ie n in W ielm ożnego K arola M echerzyńskiego (...) profesora

lite ra tu ry p o lsk ie j i ła c iń sk iej w L ice u m S w . A n n y — uczniow ie kl. V I (...) w hoł­ dzie głębokiego usza n o w a n ia i w dzięczności, K ra k ó w 1832.

7 H. B iegeleisen, K arol M ec h erzy ń ski, w : Z ło ta przędza, t. 2, W arszaw a 1885, s. 887—889.

8 B.H. (A. B randow ski), W sp ó łp ra co w n ik „ W a rty” — Dr K arol M ech erzyń ski, P o zn ań 1881, s. 3. U w agi n a p isa n e n a dw a d n i p rzed śm iercią K. M echerzyńskiego, 7,08.1881.

9 J. Dybiec, K arol M ec h erzy ń ski, w : P olski sło w n ik biograficzny, t. 20, G d ań sk — W rocław —W arszaw a—K ra k ó w 1975; F. B ielak, K a ted ra H istorii L ite r a tu ry P o lsk iej

U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego w l. 1849—1870. w : D zieje K a te d ry H isto rii L ite r a tu ry P o lsk iej w U niw ersytecie Ja g iello ń skim pod re d a k c ją T. Ulew icza, K ra k ó w 1966,

s,. 85—110, p odaje in fo rm ac ję, że w ro k u ak ad em ick im 1869/70 K. M echerzyński już nie w ykładał.

10 S. Pigoń, Z łota m y śl nad k a ted rą lite ra tu ry polskiej, „Życie L ite ra c k ie ” 1964, n r 19.

(5)

i p rezen to w ały opracow anie tak ich tem atów , ja k „h istoria nowoczesnej poezji p olskiej” (1858) czy „rapsod h isto ry cz n y ” i d ram a t w piśm ien­ nictw ie polskim ” (1867).11

Ze w zględu n a sposób podejścia K arola M echerzyńskiego do zagad­ n ie ń języka, Z. K lem ensiew icz m om ent objęcia przez niego k a te d ry u w a ­ ża za początek dziejów języka polskiego jako częściowo w yodrębnionego p rzedm io tu studiów n a U niw ersytecie Jag iello ń sk im ” .12

Toteż nie bez pow odu obok tak ich profesorów , jak: A. M ałecki, J. M ayer, J. D ietl, W. Pol czy J. K re m e r —· K. M echerzyński zaliczany jest do szeregu tych, k tó rzy m ieli duże zasługi, w przy w rócen iu zgerm anizo- w anej uczelni krakow skiej c h a ra k te ru polskiego.13 W ładze W szechnicy ceniły w ysoką sum ienność i dorobek n au k o w y a u to ra H istorii w y m o w y

w Polsce, a koledzy — profesorow ie, przy n ajm n iej niektórzy, w idzieli

w. nim w zór obowiązkowości i zasług dla k raju . W yraz tak im sądom dał W. Pol pisząc:

O dkąd W iszniew ski w ielkie pióro skruszy ł Nie jeden pisał księgi od niechcenia I w w ielkiej spraw ie pió rem lekko duszył; Aż Tyś się ozw ał — i jest głos sum ienia, Głos św iatła, praw dy, wyższego poglądu Głos ostatniego n ib y dziejów sądu.

W ięc cześć Ci niosę, Jagielloński bracie! (...) Boś Ty przy sp o rzy ł w ielkich ojców sław y .14

Obok ty ch pochlebnych, n ierzad kie są rów nież głosy k ryty czn e, za­ rzucające K. M echerzyńskiem u b rak oryginalności poglądów i k ry ty c y z ­ m u, a także kom pilatorstw o, pom ijan ie czy w ręcz niezrozum ienie d la n a j­ now szej lite ra tu ry ro m an tyczn ej, jak rów nież nieposiadanie d a ru słowa niezbędnego dla w ykładow cy. Jego słuchacz A. B ełcikow ski w spom ina, że M echerzyński „w y k ład y sw oje czytał ze skryp tów , głosem oschłym i u ry w any m , a n iek ied y n ie n a tu ra ln ie p ate ty cz n y m ” .15 Z. opinią tą zga­ dzali się w zasadzie rów nież a u to r nekrologu w „Bibliotece W arszaw ­ sk ie j” i P. Chm ielowski, ale dodaw ali, że b y ł „śp. K arol (...) dla uczącej się m łodzieży przew odnikiem pew nym , system atycznym , g ru n to w n y m ”,16 a jeśli n aw et „Jako p rofesor h isto rii lite ra tu ry polskiej w U niw ersytecie Jagiellońskim (...) nie zasłynął ani zapałem , ani św ietnością krasom ów ską w ykładu, (to) odznaczał się spokojem , niek iedy w chłód przechodzącym ,

sum iennością i jasnością” .17 1

Z estaw ienie tych, w w ielu p u n k tac h sprzecznych, ocen sk łan ia do za­ stanow ienia się n a d ich podstaw am i i stopniem obiektyw izm u. D latego

11 P o d aję za F. B ielak, op. cit., s. 99/100.

n Z. K lem ensiew icz, J ę zy k o zn a w stw o polon istyczn e w K ra ko w ie, „Życie L ite ­

ra c k ie ” 1964, n r 19.

13 Zob. M. N iw iński, R o zw ó j n a u k, w : K r a k ó w w X I X w ie k u , t. 2, K ra k ó w 1932. 14 A. Pług, op. cit.

15 A. B ełcikow ski, K arol M ec h erzy ń ski, „T ygodnik Ilu stro w a n y ” 1881, n r 297, s. 145/146.

16 K arol M ec h erzy ń ski, dział N ekrologia, „B iblioteka W arszaw sk a” 1881, t. 3, s. 488.

17 P. C hm ielow ski, K arol M e c h e r z y ń s k i,'w : A lb u m biograficznie za słu żo n ych

(6)

W k ła d K arola M echerzyńskiego 35

trzeb a w yjaśnić, że przyczyną' pew nych niedom agań b y ły z pew nością określone w aru n k i, w jak ich K arolow i M echerzyńskiem u przyszło p ra ­ cować n a uniw ersytecie.

Zaczął bow iem i k o n ty n u o w ał w y kłady w sy tu acji niesp rzy jającej po­ litycznie, w okresie, gdy za rządów A. von Bacha centralistyczn o-abso- lu ty sty czn e i germ anizacy jn e ten d encje odniosły zw ycięstw o n ad lib e­ ralnym i. P onadto są to dla profeso ra lata ponownego tw orzenia w a rszta ­ tu naukow ego, poniew aż w ielk i pożar K rako w a w 1850 roku zniszczył rów nież pieczołowicie zgrom adzone przez niego n o ta tk i i p ry w a tn ą bi­ bliotekę. Można także przypuszczać, że subiekty w n e i w jak iejś m ierze niespraw iedliw e b yły zarzu ty S. Tarnow skiego, k tó ry z p e rsp ek ty w y lat, bo około ro ku 1886, a w ięc ju ż po śm ierci sw ojego profesora, pisał o nim następująco: „S tu d en tem jeszcze zapy ty w ałem siebie i drugich dlaczego n a lekcjach lite ra tu ry polskiej n ie m ów ią n a m nic (prócz nazw isk) o tych autorach, w k tó ry c h pism ach m ieścić się m u si pojęcie n a ro d u w sw oim (w każdej epoce) położeniu i stanie? P rzecież z ty ch pism n a jle p ie j, zdaje się m oglibyśm y poznać, cośm y w m inionych w iekach o sobie m yśleli, jakeśm y się sądzili (...) jacyśm y b y li” .18

T w ierdzenie, że w y k ład y K aro la M echerzyńskiego m iały c h a ra k te r bibliograficzno-historyczny w y d aje się bezpodstaw ne, ty m b ardziej, że m ow a tu jest o lite ra tu rz e staropolskiej, k tó rą on szczególnie się in te re ­ sował!19 Sąd ten podw ażają i zachow ane tem a ty w ykładów i opracow ane przez niego w ypisy, k tó re m iały stanow ić niezbędne — zdaniem a u to ­ r a — uzupełnienie n a u k i h isto rii lite ra tu ry w szkole śred niej. Sam T a r­ now ski zaś m ógł być n iec h ę tn y M echerzyńskiem u, poniew aż był on p rze­ ciw ny jego h ab ilitacji i m ianow aniu n a profesora W szechnicy K rak o w ­ skiej, gdyż k o n trk a n d y d a te m galicyjskiego a ry sto k ra ty i k o n se rw aty sty był zasłużony pisarz, pedagog i p a trio ta , którego M echerzyński popie­ rał — J.I. K raszew ski.20 P rzy zn ać jed n ak trzeba, że współcześni, w zno­ sząc się zarów no ponad zdaw kow e k om plem enty, ja k i osobiste anim ozje, cenili w K arolu M echerzyńskim w yrozum iałość, uczynność i erudycję, a także zgadzali się p rzy n ajm n iej co do tego, że jest uosobieniem su ­ m ienności i pracow itości. Toteż pow ierzano m u najro zm aitsze fu nk cje i zadania korespondujące bądź z jego działalnością pedagogiczną, bądź naukow ą. W rok u 1858' został delegow any do S en atu Akadem ickiego, a w 10 la t później jako k o lla to r rep rezen to w ał u n iw e rsy te t w dozorze kościelnym Liceum Sw. A nny. W ro k u 1867 K rakow ska R ada M iejska zaprosiła go n a członka k u rato rii, pow ołanej do up o rządkow ania a k t

18 S. T arnow ski, S tu d ia do h istorii lite ra tu ry polskiej. Pisarze p o lityc zn i X V I

w ie k u , t. 1, W stęp, K ra k ó w 1886. Cyt. za S. P igoń, op. cit.

19 К . M echerzyński b y ł m iędzy in n y m i a u to re m ro zp raw :

— O d uchu i dążności lite ra tu ry p o lsk ie j X V I w ie k u , „R oczniki T N K ” 1850. — O poetach czasów sta n isła w o w skich , „R oczniki T N K ” 185.0.

— Jana K ochanow skiego „Odprawa posłów g re ck ich ”, „B iblioteka W a rsza w sk a” 1849, t. 3.

— O p ow ołaniu i pracach ka zn o d ziejskich P iotra S ka rg i, „B iblioteka W a rsza w sk a” 1857, t. 3.

— O M orsztynach, „B iblioteka W arszaw sk a” 1859, t. 2.

— „W ojna ch o c im sk a ” W acław a Potockiego, „B iblioteka W arszaw sk a” 1861, t. 1. 20 Zob. F. B ielak, op. cit.

(7)

S tarego A rchiw um M iejskiego, a n astępnie m ianow ano go jej przew odni­ czącym i fu n kcję tę p ełn ił do 1873 roku. W ty m sam ym czasie, w o k re­ sie choroby d y rek to ra B iblioteki Jag ielloń sk iej A. M ułkow skiego, b y ł jego zastępcą od czerw ca 1867 do 25 listopada 1868 r., tj. do chwili, kiedy stanow isko to o b jął K. E streięh er 21 i wów czas jako bibliotek arz podobno u ła tw ia ł „pow ołanym do um iejętności p rzystęp do złożonych w biblio­ tece skarbów , służył uczęszczającym do bib liotek i życzliw ą ra d ą i po­ m ocą”.22

Z kolei jako w y raz u zn an ia dla w iedzy i pedagogicznego doświadcze­ n ia K. M echerzyńskiego m ożna odczytać m in isterialn ą decyzję o w łącze­ n iu go n a przeciąg trzech la t (1868— 71) w poczet członków K om isji Egza­ m in acy jn ej K rakow skiej dla k an d y d ató w do sta n u nauczycielskiego w cha­ ra k te rz e egzam inatora z języ k a i lite ra tu ry polskiej. K arol M echerzyń­ sk i jed n a k to nie tylko pedagog, biblio tekarz, archiw ista, ale także czło­ w iek pełen in icjaty w y, niezw ykle czynny n a ' polu naukow ym .

. Za początek jego pracy badaw czej należy uznać pierw sze pięciolecie bezpośrednio po ukończeniu studiów , kied y to przygotow ał rozpraw ę dok­ to rsk ą p rzy ję tą w 1825 roku. K res działalności naukow ej położyła do­ piero śm ierć, gdyż n a w e t k ry ty czn ie ustosu nk ow an y wobec swego byłego profesora A. B ełcikow ski 23 zanotow ał: „Do o statnich chw il życia w idzie­ liśm y go k rzątającego się i zb ierającego-now e m a te ria ły ”.24

W ciągu ty ch 56 lat, w yznaczonych przez d a ty 1825— 1881, lat, k tó re upływ ały pod znakiem oddan ia się polskiej k u ltu rz e, M echerzyński od ro k u 1828 działał w T ow arzystw ie N aukow ym K rakow skim , którego s ta ­ ły m członkiem został w dw a la ta później, a n astęp n ie w ostatn iej d eka­ dzie swego życia (1872— 1881) w A kadem ii U m iejętności, k tó ra b y ła k o n ­ ty n u a to rk ą dążeń i p rac T ow arzystw a.

N a uw agę zasługuje p rz y ty m 'je g o rosnąca z czasem aktyw ność. W la­ tach 1857— 1863 by ł członkiem K o m itetu Tow arzystw a, a w okresie od 1856 do 1862 r. se k re tarz em O ddziału N au k M oralnych. Recenzow ał a r­ ty k u ły nadsy łan e do „Roczników ” T ow arzystw a, oceniał proponow ane bibliotece d a ry rękopiśm ienne i sam. w zbogacał ją ofiaro w yw an ym i książ­ k am i.25 P onadto w w ielu tom ach „R oczników ” publikow ał prace w łas­ n e.26 W ystąpił także w 1857 ro k u z in ic ja ty w ą podjęcia przez T ow arzy­ stw o akcji w ydaw niczej, k tó rą -miały być objęte w ażne ze w zględów n a ­

21 I. T u rk o w sk a -B ar, K arol M ec h erzy ń ski, w : S ło w n ik p ra co w n ikó w k s ią żk i

p o lsk ie j, W arszaw a—Łódź 1972.

22 B.H. (A. B randow ski), op. cit., s. 4,

23 K. M echerzyński pro m o w ał d w u d o k to ró w A. B ełcikow skiego i W. S ered y ń - skiego.

24 A. B ełcikow ski, op. cit., s. 146.

25 Zob. P. C hm ielow ski, w : A lb u m biograficzne, op. cit. i K.W. W ójcicki, K a ­

rol M ec h erzy ń ski, „T ygodnik Ilu stro w a n y ” 1865, n r 292, s. 153.

26 W „R oczniku” TN K u k a z u je się m iędzy in n y m i:

— r. 1828 — Ś w ia d ec tw a u czo n yc h k ra jo w y c h i p o stro n n ych o k w itn ą c y m stanie

n a u k w Polsce w w ie k a c h d a w n iejszych .

-— r. 1833 -— H istoria ję z y k a łacińskiego w pOlsce.

— r. 1845 — H istoria ję z y k a niem ieckieg o w Polsce i O m a g istra ta ch m ia st pol­

(8)

W kła d K arola M echerzyńskiego 37

rodow ych zabytki o c h arak terze h istory czno -literack im ,27 a w ro k u 1862

z p ro jek tem uczczenia ju b ileu sz u 500-lecia U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego.

Jego osobisty w k ład w obchody tej rocznicy stan ow iły ogłoszone w dw a la ta później ro zp raw y z zakresu histo rii szkolnictw a, tzn. O szkole P anny

M arii w K ra kow ie i O refo rm ie A k a d e m ii K ra so w sk ie j z r. 1780 p rzez H. Kołłątaja. M echerzyński czynnie uczestniczył rów nież w p racach K o­

m isji O rtograficznej (1870) i K om isji Językow ej T ow arzystw a (1869— 71). Członkiem tej ostatniej (a w lata ch 1880— 1881 n aw et przew odniczącym ) był już w p ierw szym dziesięcioleciu istn ienia A kadem ii U m iejętności. W A kadem ii zresztą od 11 m a ja 1872 roku, kied y to został w y b ra n y członkiem czynnym , piastow ał różne godności. W lata ch 1872— 1874 b ył D y rek to rem W ydziału Filologicznego,28 w ro k u 1873 obok S. T arn ow ­ skiego rep rezen to w ał K om isję H isto rii L ite ra tu ry i b y ł członkiem Ko­ m isji B ibliograficznej,28 a w ro k u 1879, g dy zapadła decyzja o rozpoczęciu p rac red ak cy jn y ch n ad Słow nikiem , Starop o lskim , został pow ołany w skład K o m itetu R edakcyjnego.30 Jak o członek A kadem ii U m iejętności, w m yśl dążeń K om isji Językow ej, k tó ra „postanow iła przede w szystkim oczyścić język z licznych w yrazów i w y rażeń błędnych (...) od la t k ilk u n a stu w ciskają(cych) się w eń coraz w ięcej i grożą(cych) m u zatarciem cech rodzinnych, n aro d o w y ch ”, bada popraw ność, w ym ag ających rozpatrzenia słów i zw rotów . O w ocem tej p ra c y są jego U w agi w przedm iocie ję z y -

ka.u N ależy rów nież do grona ty ch uczonych, k tó rz y w idzą potrzebę

uporządkow ania polskiej o rto g rafii i p rob lem te n staw ia n a posiedzeniu 2 m arca 1874 r.32 Im pulsem do ty ch p rac je st n iew ątpliw ie au te n ty cz n a troska, płynąca z głębokiego p rzek on an ia o potrzebie czy w ręcz koniecz­ ności zabiegów, m ający ch n a celu dbałość o k u ltu rę ojczystego języka. W iadom o zresztą, że sam M echerzyński sta ra ł się pisać sty lem n ien a ­ gannym , a w pam ięci sw ych bliskich w spółpracow ników zachow ał się jako „surow y przestrzegącz popraw ności języka i sty lu polskiego.” .33

D oskonała znajom ość polszczyzny i średniow iecznej łaciny, pozwo­ liła m u nie tylko podjąć tru d objaśnienia i częściowo przełożenia n a ję­ zyk naro d ow y W o jn y p ru skie j J a n a z W iślicy oraz D ziejów P olski J a n a

27 H. M ościcki podaje, że dzięki jego sta ra n io m po ra z p ierw szy u k a z a ły się, zachow ane d otąd w ręk o p isie poezje P. W oronicza oraz n o w a ed y c ja K az ań P. S k a r­ gi i k ilk a m niej znaczących u tw orów , np. W. Potockiego, zob. W ie k X I X . S to lat

m y ś li polskiej, t. 7, W arszaw a 1912.

28 Zob. E.H. Nieciow a, C złonkow ie A k a d e m ii U m iejętn o ści oraz P o lsk ie j A k a d e ­

m ii U m iejętn o ści 1872—1952, K ra k ó w 1973.

28 P a m ię tn ik 15-letniej działalności A k a d e m ii U m iejętn o ści w ■K r a k o w ie (1873—■ 1888), K ra k ó w 1889.

80 Polska A k a d e m ia U m ieję tn o śc i 1872— 1952. N a u k i h u m a n isty c zn e i społeczne.

M ateriały S e sji Ju b ileu szo w e j (1973), W rocław 1974,

31 D r K. M echerzyński — U w agi w p rzedm iocie ję zy k a , r. i m. w yd. b ra k ; Zob. ta k ż e : „R ozpraw y W ydziału Filologicznego A k ad em ii U m iejętności” 1876, t. 4, Do­ d a te k 2.

32 15 m a ja 1876 r. pisem nie zw rócili się do A k ad em ii U m iejętności, tzw . „m i­ łośnicy lite r a tu r y ” z p ro śb ą o u sta le n ie o rtografii. A kadem ia p ow ołała w ów czas do ko m isji m.in. K. M echerzyńskiego. W ro k u 1877 K o m isja opow iedziała się ty m cza­ sowo za pisow nią A. M ałeckiego. Zob. P olska A k a d e m ia U m iejętn o ści 1872—1952, op. cit.

33 J. Ł epkow ski, P rzem ó w ien ie nad grobem śp. K arola M echerzyńskiego, K ra ­ ków 1881, s. 5.

(9)

Długosza, ale i zdobyć sław ę celnego' tłum acza, k tó ry znał epokę, m iał w yczucie języka ory g in ału i p o trafił się w sposób literacko nien ag an n y w yw iązać z podjętego zadania.

K arol M echerzyński dał się rów nież poznać jako a u to r p rac biblio­ graficznych. Część p u blikacji pt. H istoria ję zy k a łacińskiego w Polsce stanow iły jak b y k atalo g k rajo w y ch w y b itn y ch p isarzy łacińskich od za­ prow adzenia d ru k u w naszym k ra ju aż do ro ku ,1833, jest to w łaściw ie „pierw sza retro sp e k ty w n a b ibliografia tego ro d za ju ”.34 P ro fesor przygo­ to w ał też dla potrzeb T ow arzystw a N aukow ego K rakow skiego bibliogra­ fię zaw artości tak ich czasopism, jak: „M erkuriusz P o lsk i” , „M iscellanea C racoviensia”, „M iscellanea C racoviensia N ova”, „O rędow nik N aukow y”, „Tygodnik P e te rs b u rs k i”, D odątek m iesięczny do „C zasu” i „R ozm aitoś­ ci N aukow e”.

P rzez ponad pół w iek u sw ojej działalności naukow ej b y ł w spółzało­ życielem lub jed ny m z red ak to ró w 35 czy też w spółpracow nikiem w ielu czasopism krak o w sk ich ,36 w a rs z a w sk ic h 37 i poznańskich.38 Dziś w iado­ mo, że jego spuścizna liczy około pięćdziesięciu pozycji z zak resu h isto rii lite ra tu ry polskiej 39 i pow szechnej,40 z dziejów lite ra tu ry ojczystej 41 i ję­ zyka 42 oraz p raw a i organizacji n aszych m iast.43 W piśm iennictw ie

ob-84 I. T u rk o w sk a -B ar, op. cit., g. 573.

86 W ro k u 1830 w espół z P. C zajkow skim i S. B an d k iem z a k ła d a i re d a g u je „ P a ­ m ię tn ik K rak o w sk i N au k i S ztu k P ię k n y c h ”.

38 W spółpracuje z „ K w a rta ln ik ie m N au k o w y m ” i „ P am iętn ik ie m N au k o w y m ”. 37 P u b lik o w ał często sw e ro zp raw y w „B ibliotece W arsza w sk iej” i „A ten eu m ”. 38 O głaszał a rty k u ły w „T ygodniku L ite ra c k im ”, „P rzy ja cie lu L u d u ” i „Roczni­ k ac h T ow arzy stw a P rzy jació ł N au k w P o zn an iu ”,

39 Np. ■— F ilozoficzne pojęcie h isto rii lite ra tu ry polskiej, „ K w a rta ln ik N au k o ­ w y ” 1835, t. 1.

— W ojna cho cim skd W. Potockiego, „B iblioteka W a rsza w sk a” 1861, t. 1. — O fa n ta z ji i h u m o ry s ty ce w p iśm ie n n ic tw ie polskim , „B iblioteka W a r­

sz aw sk a” 1869, t. 2.

— O pobycie K onrada C eltesa w Polsce i jego w p ł y w i e . na rozbudzenie

h u m a n izm u , „R ozpraw y W ydziału Filologicznego A k ad em ii U m ie jęt­

n ości” 1876, t· 4.

— W a w rzy n ie c K o rw in z N ow ego Targu, poeta ślą ski z końca X V w ie ­

k u , „R ozpraw y W ydziału H istoryczno-Filozoficznego A kadem ii U m ie­

ję tn o śc i” 1878, t. 8.

40 Np. — O śpiew ach bardów ka led o ń sk ich , „ P am iętn ik N aukow y K ra k o w sk i” 1820.

— U w agi na d „ F ilo ktete m ” So fo klesa , „B iblioteka W a rsza w sk a” 1859, t. 3. — O poem acie filo zo fic zn y m L u k re c ju sza „De R e ru m n a tu ra ” u w a ża n em

ze stro n y e s te ty c zn e j, „R ozpraw y W ydziału H istoryczno-Filozoficzne­

go A k ad em ii U m iejętn o ści” 1879, t. 7.

— O S ta n o w isk u p o e t y c k im . D antego i o zn a czen iu B o sk ie j K om edii,

W ieniec. P ism o zbiorow e o fiarw ane k u czci S. Jachow icza, t. 1—3,

W arszaw a 1857— 1859.

41 Np. — O w izycie A k a d e m ii K r a k o w s k ie j o d b y te j w ro k u 1766 p rze z ks. K a ­

je ta n a S o łty k a , b isk u p a kra ko w skieg o , „R ozpraw y W ydziału H isto ­

ryczno-F ilozoficznego A k ad em ii U m iejętności” 1874, t. 1.’

— O p ie rw ia s tk o w y c h w iek a ch o św ia ty w Polsce, „T ygodnik L ite ra c k i” 1841, t. 4.

— R ęko p is S. B ieżanow skiego, historiografa A k a d e m ii K r a k o w s k ie j z X V II

w ie k u , „B iblioteka W a rsza w sk a” 1870, t. 1.

42.Np. — P orów nanie ję z y k a francuskiego, n iem ieckiego i polskiego, P ro g ram G im nazjum Sw. A n n y 1843/44. —1 P raw idła pisania, K ra k ó w 1841. 43 O w ła d zy i ju r y s d y k c ji u rzę d u radzieckiego w g zasadniczego p raw a w m ie ś­

(10)

Wkład, K arola M echerzyńskiego 39

cym interesow ały go p rzede w szystkim lite ra tu ry : łacińska, grecka, fra n ­ cuska i ludów w schodnich, a w dziedzictw ie rodzim ym b yła m u szcze­ gólnie bliska lite ra tu ra staropolska, toteż swoje ro zp raw y pośw ięcał m ię­ dzy innym i J. K ochanow skiem u, W. Potockiem u, H. M orsztynow i, F. KIo- nowicowi i innym . W spółcześni tw ierd zili — nie bez ra c ji -— że a u to r

Praw ideł pisania i S ty lis ty k i „w ydobyw ał z zapom nienia, z p y łu i śnie­

dzi w ieków w iele ciekaw ych w iadom ości (...) w ażnych, niezbędnych i no­ we rzucających św iatło (...), w ydobyw ał n a jaw im iona pogrążone w ciem ­ nościach przeszłości, a jednakże n ieraz n ie zasługujące n a n iep am ięć”; 44 „w iele przedm iotów nie tk n ię ty c h p rzed n im p o ruszył i opracow ał g ru n ­ tow nie”.45 Taką w łaśnie czystą, nie zapisaną k a rtą by ły dzieje w ym ow y w Polsce. Z daniem M echerzyńskiego w niej w łaśnie znalazły w yraz ■—- duch; dążenia i sum ienie n aro d u . D latego, nie m ając zupełnie iw tej dzie­ dzinie poprzedników , zgrom adził i opracow ał ogrom ną, ilość m ateriałów , k tó re następ n ie w y k o rzy stał w dziele, uw ażanym za ukoronow anie jego dorobku,46 tj. w H istorii w y m o w y w Polsce. „Dzieło to —■ pisał K.W. W ójcicki — owoc długich la t badań, nieocenionym jest m ate ria łe m dla dziejów lite ra tu ry polskiej i w y p ełn ia n iejed n ą próżnię w jej ogplnym ob­ razie”,47 a H. Biegeleisen dodaw ał: „A utor,, jed y n y znaw ca lite ra tu ry X V II w ieku w Polsce, usiłu je tu w ykazać, że w epoce jezuickiej nie było takiej ciem noty, takiego u padku, o jak ich w szyscy w spo m inają”.48 Je d n ą z zasług M echerzyńskiego jest więc — o czym dziś często za­ pom inam y 49 — zw rócenie uw agi n a niesłuszność obiegowych, bez reszty k ry ty czn y ch sądów o piśm iennictw ie barokow ym ..

Spośród ro zpraw odnoszących się do lite ra tu ry now szej należy w y ­ m ienić poświęcone S. G arczyńskiem u i K. B rodzińskiem u. Tę o statn ią P. C hm ielow ski uw aża za jeden z najlepszy ch szkiców K. M echerzyń­ skiego. W celu uzysk ania m ożliw ie pełnej c h a ra k te ry sty k i jego dokonań, m usim y pam iętać, że p rofesor b y ł rów nież au to rem sk ry p tó w i szkolnych podręczników , k tó re jak tw ierd zili jed n i już w m om encie opuszczenia d ru k a rn i b y ły p rzestarzałe — lub, jak sądzili np. T, Simko i P. Chm ie­ lowski, n ależały do g ru p y tak ich pozycji, wobec k tó ry c h — ze w zględu n a ich w arto ść — nie można· było przejść obojętnie. P onadto jako n a u ­ czyciel Liceum Sw. A nny m iał też M echerzyński swój w k ład w opra­ cowanie i m odyfikację program ów szkolnych.

N auczyciel tw órczy. P ra ca pedagogiczna w liceach k rakow skich

Liceum Św. A n n y w 1. 1820— 1850, a więc w okresie, k ied y p ra ­ cował tu jako nauczyciel K. M echerzyński, było szkołą, k tó re j znaczenia dla ówczesnej G alicji, poddanej bezw zględnej germ anizacji, nie m ożna

44 A. B ełcikow ski, op. cit., s. 145.

45 R ys d zie jó w lite ra tu ry p o lsk ie j podług n o tâ t A. Z danow icza, (oprać.) L. So­ w iński, t. 4, W ilno 1877, ś. 719.

46 Tego zd a n ia był np. T. S inko. Zob. K arol M ec h erzy ń ski, w : E ncyklo p ed ia

w ychow aw cza, t. 7, z. 4, W arszaw a 1906.

47 K.W. W ójcicki, K arol M ec h erzy ń ski, „T ygodnik Ilu s tro w a n y ” 1865, t. 11, n r 11, s. 153.

48 H. B iegeleisen, op. cit., s. 889.

41 Np. Zob. A. S ajkow ski, B arok, W arszaw a 1972, O K aro lu M echerzyńskim nie m a w ogóle w zm ianki.

(11)

przecenić, ju ż choćby ty lk o z tego w zględu, że p an u jąca w Rzeczypospo­ litej K rakow skiej sy tu a c ja polityczna stw a rz a ła w aru n k i, b y z tej jed y ­ n e j n a ty m teren ie szkoły śred n iej uczynić oazę polskości. Ta w y ją tk o ­ wość położenia Liceum , nazw anego później im ieniem B. N ow odw orskie­ go, nie oznaczała jed n a k w cale całkow itej niezależności tej szkoły od poczynań zaborców. Pow ierzona im na kongresie w iedeńskim k u ra te la nad W olnym M iastem K rak o w em pozw alała w każdfej chw ili za ja k ą ­ kolw iek niepraw om yślność u k a ra ć Polaków ograniczeniem sam orządności i wzm ożonym nadzorem . Nic też dziwnego, że odpowiedzią na zaburze­ nia studenckie z 1820 ro k u było opracow anie dla Liceum nowego S ta ­ tu tu O rganizacyjnego, k tó ry w ładzę nad szkołą oddał od ro k u 1821 ko­ m isarzow i, naznaczonem u przez Senat Rządzący.

Podobnie w ykrycie ta jn e j działalności m łodzieży w ileńskiej spraw iło, że w 1826 ro ku S ta tu t n arzuco n y przez Now osilcowa zniósł nadzo rującą szkolnictw o średnie W ielką Radę U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego i sp ra ­ w ow aną przez nią fu n k cję pow ierzył k u ra to ro w i generalnem u. W te n sposób rep resje, analogicznie do stosow anych w zaborze rosyjskim , do­ tk n ę ły i K raków . W praw dzie w 1831 roku W ielka R ada jako organ n ad ­ rzędny wobec Liceum została przyw rócona, ale rów nocześnie ustalono jej zależność od S en atu Rządzącego.

Nie podlegającym rów nież w ątpliw ości w y razem politycznego odw e­ tu , spow odow anego poparciem k rak o w ian dla p ow stania listopadow ego było zatw ierdzenie w ro ku 1833 dla Liceum nowego S ta tu tu U rządza­ jącego, dostosow ującego s tr u k tu rę szkoły do w zorów a u striack ich ,50 a p ro­ g ram y nauczania, o m odelu obow iązującego od r. 1834 w K rólestw ie P olskim .51 Celem ty ch zabiegów było oczywiście obniżenie poziom u w ie­ dzy i skierow anie zainteresow ań m łodzieży nie k u studiom , ale k u p ra k ­ tycznem u kształceniu techniczno-zaw odow em u. W tej sy tu a c ji rzeczyw is­ ty c h a ra k te r i jakość kształcenia zależały w głów nej m ierze od postaw y, w iedzy i u m iejętności nauczycieli, k tó rz y w ram y zarysow ane przez u rzę ­ dowe pro g ram y w pisyw ali określone treści i dobierali ilu stru jąc e je p rzy ­ k łady , k tó rzy swoim osobistym uczuciow ym zaangażow aniem i odpo­ w iednią in te rp re ta c ją m a te ria łu m ogli kształtow ać przekonania uczniów. Toteż z narodow ego p u n k tu w idzenia kw estią bezsporną jest wówczas pierw szoplanow ość roli polonisty w w ychow aniu i nauczaniu m łodzieży.

W czasie od 1820 do 1850 r., obok K. M echerzyńskiego, uczyli języka i lite ra tu ry ojczystej w Liceum Św. A nny: L. K osicki,52 I. K ow alski (1834— 51), W. K u law sk i (1833— 51), J. M uczkow ski (1831— 32), T. O rłow ­ ski (1812— 1828), T. W ysocki (1812— 1827), J. P ysz (1826— 1833) i F.

Sło-50 Liczbę klas ograniczono do 5-ciu, n ad a n o szkole c h a ra k te r filologiczny- i znie­ siono egzam in m a tu ra ln y , k tó re g o . zdanie stanow iło w a ru n e k w stę p u do w szystkich szkół w yższych — z w y ją tk ie m U J. W te n sposób absolw entom L iceum Sw. A nny O debrano m ożliw ość w y b ra n ia sobie uczelni.

51 In stru k c ja dla n a u czyc ieli i profesorów szk ó ł p u b lic zn y ch w K ró lestw ie Pol­

sk im , W arszaw a 1834.

52 J. L en iek w K siążce p a m ią tk o w e j k u u czczen iu ju b ile u szu 300-nej rocznicy

założenia G im n a zju m Sw . A n n y w K ra ko w ie (K raków 1888) podaje, że profesorem

języ k a polskiego b y ł od ro k u 1817; jego nazw isko p o jaw ia się też w p ro g ram ie z ro ­ k u szkolnego 1822/23 ja k o nauczyciel kl. VI. P raw dopodobnie w y k ła d a ł do ro k u 1830, a w ro k później o b ją ł stanow isko p ro re k to ra .

(12)

W kła d K arola M echerzyńskiego 41

niński (1808— 1826). Spośród nich na m iano indyw idualności zasłużyli K. M echerzyński i J. M uczkow ski,33 ale w pływ tego ostatniego na gim ­ nazjalistów k rakow skich b ył k ró tk o trw a ły — i —· podobnie ja k w kład w nauczanie języka polskiego n a ty m teren ie — niew ielki.

-W om aw ianym okresie, szczególnie w lata ch dw udziestych, uw agę nauczycieli zap rzątał i budził niepokój niski poziom w iedzy i u m ie ję t­ ności uczniów z zakresu pisow ni polskiej. Jak o przyczynę takiego stariu w skazyw ano „sprow adzenie profesorów nie znających dobrze języ ka pol­ skiego i zaniedbanie tego p rzed m io tu ” . W rap o rtac h z odbytej w obu liceach w izytacji proponow ano W ielkiej Radzie rozw iązanie problem u poprzez:

— zobow iązanie nauczycieli k la sy pierw szej i drugiej do bezw zględnego om aw iania przew idzianego p ro g ram em m ate ria łu ortograficznego oraz zadaw ania i spraw d zan ia ćwiczeń pisem nych

— postaw ienie tzw. „d y rek to ro m p rac pisem nych” w ym ogu dobrej zna­ jomości zasad pisow ni polskiej

—■ w łączenie o rto g rafii w zakres zagadnień, k tó ry ch opanow aniem w inni w ykazać się a b itu rien ci w celu uzyskania św iadectw a dojrzałości.54 N astępstw em ty ch p o stulatów były ju ż k o n k retn e in stru k c je p ro g ra ­ mowe, nak azu jące „w kładać uczniów do zachow ania pisow ni” ,35 bądź polecające w k lasie pierw szej „w ciągu całego rok u w jed n ej godzinie na tydzień w ykładać p raw id ła pisow ni polskiej objaśnione licznym i p rzy ­ k ładam i”,56 a w dru giej — n au k ę o pisow ni uzupełnić i utrw alić.

W obec problem u, k tó ry ściśle w iązał się z popraw nością zagrożonego obcym i w pływ am i i n iedbalstw em , ojczystego języka nie pozostał obo­ jętn y , ta k zawsze o piękno m ow y przodków dbały, K arol M echerzyński, toteż w spraw ę zaangażow ał się osoboście. W roku 1838 w k om en tarzu do In str u k c ji z 1834 ro k u zw racał uw agę, że podręcznik do g ram aty k i O. Kopczyńskiego jest już niedostateczny, a w b ra k u lepszego „w ym aga p rzy najm n iej p rzed ru k o w an ia dla rażących odm ienności daw nej o rto ­ g rafii”. P o d k reślał p rzy ty m p otrzebę „odrębnego dziełka do n a u k i o rto ­ grafii, na k tó ry m szkole dotąd zb y w a” .57 W yrazem tro sk i p rofesora Me­ cherzyńskiego o p raw idło w y poziom ^yriedzy ortograficznej uczniów, oraz o zdobycie um iejętności stosow ania” jej w p ra k ty c e są, k o lejne zapisy w opracow anych przez niego p ro g ram ach nauczania. W rozkładzie m a ­ te ria łu z 1838 r. dla k lasy pierw szej p lan u je „podanie p raw id eł o rto g ra ­ ficznych i poprzez liczne i różnorodne ćw iczenia w d rażanie do po p raw ­ ności”, a w klasie d rugiej — „pow tórzenie zasad ortografii z p rze strz e ­

88 Jó zef M uczkow ski (1795— 1858) w la ta c h 20-tych n auczyciel ję zy k a polskiego i łaciny w poznańskim G im n azju m M arii M agdaleny. Po ro k u 1834 zw iązany ja k o ku sto sz i d y re k to r z B iblioteką Jag iello ń sk ą, rów nież profesor K ra k o w sk iej W szech­ nicy.

45 R a p o rt o odbytej w izycie liceów i b u rs (...) w m iesiącu k w ie tn iu 1824 r. zda­ ny, A rch. U J SI-540 oraz R a p o rt w ra z z u w ag am i n a d a k te m w izyty przez Z astępcę R e k to ra z O buch O ddziałów Liceów ' i B urs zrobiony. 1 IV 1826 r., A rch. U J. SI-540.

55 P rogram m a popisów ro czn ych u czn ió w L iceów K r a k o w sk ic h Sw . A n n y i Sw .

B arbary, K ra k ó w 1827.

56 I n s tru k c ja d la pro feso ró w i nauczycieli L iceum K rakow skiego Sw. A nny, 1834 r., Arch. U J. SI-606.

57 U w agi K aro la M echerzyńskiego sto su jące się do n ie k tó ry c h p u n k tó w in s tru k ­ cji dotychczasow ej, 1838 r., A rch. U J. SI-606.

(13)

ganiem jej użycia w pracach dom ow ych i szkolnych n a jsta ra n n ie j odpi­ syw an ych ”.58 .

W roku szkolnym 1839/40,59 w ychodząc z założenia, że dostępne ucz­ niom. książki szkolne są nieodpow iednie, d y k tu je im obow iązujące zasady pisow ni, ale zabieg ten uw aża z pew nością za nie n a jle p szy i tym cza­ sowy. T ru d n y ten problem rozw iąże jed n a k sam, w sposób n iew ątpliw ie am bitny, gdyż w ro k u 1842 60 będzie prow adził n a u k ę o rto g rafii już w e­ dług w łasnego podręcznika.61

W ch arak tery zo w an y m trzydziestoleciu profesorow ie krakow skiego Liceum toczą jeszcze b atalię o zm ianę przy n ajm n iej n iek tóry ch , szcze­ gólnie niedogodnych i z narodow ego p u n k tu w idzenia szkodliw ych p rze ­ pisów w in stru k cja ch szkolnych. Został bow iem w prow adzony w rok u 1818 now y p ro g ram nauczania, k tó ry w stosu nk u do planów z 1812 roku dla szkół d epartam en to w y ch oznaczał w y raźn y regres, poniew aż znów tra k to w a ł łącznie n au k ę języka polskiego i łacińskiego. Był to zapew ne sk utek tendencji, k tó re pojaw iły się także w szkołach zaboru rosyjskiego, jak rów nież w y n ik poglądów , k ierującego liceum rek to ra,62 k tó ry sądził, że w ten sposób uzyska się oszczędność czasu i z w iększym pożytkiem uczyć się będzie łaciny, m ając m ożliwość ciągłego po rów nyw ania jej z językiem polskim . Analogicznego zdania b y ł jeszcze po trz y n a s tu la­ tach p ro re k to r T. W ysocki,63 k tó ry , pow ołując się n a w łasne pedagogiczne doświadczenie, w skazyw ał n a podobieństw o obu lite r a tu r i języków . N a­ tom iast delegow ani n a popisy publiczne, upow ażnieni przez profesorów Liceum , ko n sek w en tnie dom agali się oddzielenia języka polskiego od ła­

cińskiego i p o tra k to w a n ia go jako sam odzielnego p rzedm iotu nauczania po to, by utw ierdzić gru n tow n ość w y k ład u m ow y ojczystej i zyskać czas n a om ów ienie i po praw ianie u chybień w ćw iczeniach zadaw anych ucz­ niom .64 W zw iązku z ty m m ożna w ysunąć hipotezę, że w tej akcji na rzecz p raw i ran g i m acierzystego dla Polaków języka, uw ieńczonej zresz- ■tą sukcesem w ro k u 1837, b rał także udział K. M echerzyński jako pro ­

fesor lic e u m i człowiek nieu stan n ie p rac u jąc y n a rzecz popraw ności ję­ zyka narodow ego. Słuszność takiego przypuszczenia p o tw ierdzają ponie­ kąd zachow ane dokum enty, k tó re dowodzą, że sto su nek au to ra P raw ideł

pisania do urzędow ych p rogram ów by ł nie tylko kry ty czn y , ale i twórczy.

Podobnie -jak M. W iszniew ski, ganił zalecaną przez in stru k cje u rzę ­ dowe G ra m a tykę O. K opczyńskiego jako p rzestarzałą, ale w p rzeciw ień­ stw ie do swego zw ierzchnika podręcznik J. M uczkowskiego 65 początkowo uznaw ał za zbyt tru d n y dla m łodzieży i nie odpow iadający zasadom gra­

68 P ro g ram K. M echerzyńskiego 1838 r., A rch. U J. SI-606.

se p ro g ra m m a ta n a u k w y k ład a n y ch w L iceum K ra k o w sk im Sw. A nny w I i II półroczu 1839/40, A rch. U J. SI-541.

eo P ro g ra m K. M echerzyńskiego 1842 r., A rch. U J. SI-541, n r 391. 61 K. M echerzyński, P raw idła pisania, K ra k ó w 1841.

62 U w agi R e k to ra L iceum K rakow skiego w zględem p la n u n au k , 1817 r., W oje­ w ódzkie A rch iw u m w K rak o w ie, G im n. i Lic. N ow odw orskiego, syg. 15.

83 P ism o T. W ysockiego z dn. 10 I I 1830 r. do J.W . R e k to ra U J, A rch. U J. SI-551.

64 R a p o rty delegow anych dó P opisów w Lic. K ra k o w sk ich r. 1829, 24.08.1831, 17.09.1831, A rch. U J. SI-551.

65 J . M uczkow ski, G ra m a ty k a ję z y k a polskiego, P o zn ań 1825, w yd. 2, K ra k ó w 1836.

(14)

W k ła d K arola M echerzyńskiego

m aty k i narodow ej, dlatego polecał z niego tylko jed en dział, tj. skład­ nię.66 W pięć la t później, tzn. w 1843 ro k u zm ienił zdanie, ale n a k ła d y książki J. M uczkowskiego uw ażał za w yczerpane, a ty m sam ym dla m ło­ dzieży niedostępne, toteż opow iadał się za tym czasow ym w prow adzeniem książki T. Sierocińskiego 07 w klasie pierw szej, a n a u k ę o zdaniu radził „zastąpić w yciągiem pisem nym z lepszych g ram aty k dzisiejszych”.68

Nie szczędził sw ych niepochlebnych uw ag rów nież P ro sty m zasadom

s ty lu polskiego J.F . K rólikow skiego, w y rażając opinię, że dzieło to „ sty ­

lem nieczystym i lada jak im napisane, stanow iące m ieszaninę p raw id eł uryw kow ych i w zorów źle dobranych, za książkę ele m en ta rn ą do w y ­ k ładan ia n a u k i o s ty lu użytecznie służyć n ie m oże” .69 Je d y n ie w iado­ m ości o synonim ach i w y razach cudzoziem skich uw ażał w ty m podręczni­ k u za p rzy d atn e dla k la sy drugiej. Nie zadaw alało też M echerzyńskiego dzieło E. Słowackiego pt. Praw idła w y m o w y i po ezji, w k tó ry m w iele rozdziałów było jego zdaniem nie w ykończonych, fra g m en t o poezji — anachroniczny, a jedynie część poświęcona stylo w i m ogła być p rzy d a tn a dla nauczyciela i uczniów . Nie aprobow ał także całkow icie W yp isó w pol­

skich J. Zakrzew skiego, z k tó ry c h sam zresztą ko rzy stał w p rac y z m ło­

dzieżą. Sądził, że rozkład ich jest niedogodny i „w ym aga połączenia r a ­ zem w szystkich trz e c h części n a k ażdą z osobna k lasę ” .

R o k P rz e d m io t K l a s y • Ź ró d ło in f o rm a c ji I II 1 I II1 IV V V i 1818 języ k pol­ ski i język łac. 11 U U 8 8 0 o I S ta tu t U rządzający j U J 6 X 1818 1834 język polski . 4 | 4 4 3 3 — I n s tr u k c ja d la Lic. Sw. A nny 1834 1837 język polski 3 3 3 3 3 — W ojew ódzkie A r­ chiw um w K ra k o ­ w ie G LN syg. 2 1847/48 językpolski 15 1848/49 język polski 5 - 4 4 4 3 3 1849/50 języ k . polski 3 3 3 3 1 3 i 3 1

66 U w agi K. M echerzyńskiego stosujące się do n ie k tó ry ch p u n k tó w in stru k c ji dotychczasow ej 1838 r., A rch. U J. SI-606.

67 T. S ierociński, P ierw sze za sa d y g ra m a ty k i p o lsk ie j, wyd. 2, W arszaw a 1840. 68 Do W ielm ożnego P ro re k to ra L iceum K rakow skiego Sw. A nny — 9 X 1843 od­ pow iedź K aro la M echerzyńskiego' n a polecenie u łożenia p ro je k tó w u w agi i deside- rió w do p la n u szkolnego, A rch. U J. SI-541.

69 U w agi K aro la M echerzyńskiego sto su jące się do n ie k tó ry c h p u n k tó w in s tru k ­ cji dotychczasow ej, 1838 r., A rch. U J. SI-606.

(15)

Był przekonany, że czas przeznaczony n a w y k ład języka polskiego w klasach od trzeciej do p iątej (po 3 godz. ty g o d n io w o 70) jest nie w y ­ starczający w zestaw ieniu z program ow o przepisan ym dla ty c h oddzia­ łów m ateriałem . Jego zastrzeżenia budził także sam rozkład i dobór tre ś ­ ci nauczania. U w ażał, że w iedza o iloczasie w języku polskim jako zbyt tru d n a , now a i m ało opracow ana, może być ze szkół u sunięta; o tzw. „poezji ze w n ę trz n ej” zalecał m ówić p rz y ch ara k te ry sty c e s ty lu p oety c­ kiego, n ato m ia st h isto rię w ym ow y i „rzecz o poezji liry c zn e j” przesunąć do k lasy piątej.

Zachow ane p ro g ra m y i n o ta tk i z w ykładów K arola M echerzyńskiego pozw alają, z kolei bliżej p rzy jrzeć się jego p rak ty czn em u działaniu peda­ gogicznem u i stanow ią n iejak o corpus delicti n o w a to rstw a profesora. Na tej podstaw ie m ożna stw ierdzić, że początkow o dość w iern ie trzy m a się in stru k cji, ale już w lata ch trz y d z ie sty c h w yp ełnia urzędow o nakreślone ram y proponow anym i przez siebie treściam i i przykładam i.

G ram aty k i uczy w klasie pierw szej i drugiej, ko rzy stając z różnych podręczników . P o d k reśla n a przy k ład, że zadaniem uczniów byw a n ie je d ­ n o krotn ie w yszukiw anie p rzykładów ilu stru jąc y c h poznane Zasady w pod­ ręcznikach: O , Kopczyńskiego, J·. M uczkowskiego, J. M rozińskiego, M. J a ­ kubow icza, a po ro k u 1848 także E. Łazowskiego.

P rzedm iotem rozw ażań n a lekcjach prow adzonych przez niego są w ia- 1 domości o głoskach i ich w łaściw ościach oraz fleksja, tj. odm iany fo rem ­

ne i osobliwości w tzw. przypadkow aniu, czasow aniu czy stopniow aniu. W prow adza rów nież M echerzyński w iadom ości z zakresu źródłosłow u, a więc m ówi o sposobach tw orzen ia w yrazów , ja k też podejm uje zagad­ nien ia z leksykologii i sem an ty k i, objaśniając znaczenie w yrazów , pocho­ dzenie i zależność m iędzy znaczeniem a m ożliw ościam i użycia, tłum acząc różnice m iędzy jednoznacznością, spółznacznością, bliskoznacznością, p rze­ nośnym i w łaściw ym znaczeniem w yrazów . P ro g ra m e m objęta je s t też n a u k a o zdaniu, w k tó re j ram y w chodziły: „składnia zdania pojedyncze­ go z tłum aczeniem i w skazaniem w przy kład ach, jakie są głów ne w y ra ­ zy, odpow iadające głów nym w yobrażeniom w m yśli zaw artej — uw agi n ad łączeniem zdań — różnica m iędzy zdaniem zupełnym a cząstkow ym , pojedynczym i złożonym, głów nym i pobocznym — w skazanie zależności w zajem nych w yrazów n a n a tu rz e m ow y lub n a zw yczaju pow szechnym opartej, a także p rzykładów użycia w łaściw ego językow i polskiem u; p ra ­ w idła szyku ze w zględu n ą gładkość i harm onię m ow y”.71

A naliza zachow anych program ów , opracow anych pygęz K arola M eche­ rzyńskiego pozw ala ustalić, że zakres w ykładanego m ate ria łu g ram aty cz­ nego jest już szeroki, poniew aż uwzględnione· w n im zostały n a jw a żn ie j­ sze zagadnienia i term in y .

Część p rog ram u dla k lasy trzeciej, tra k tu ją c ą o g ram aty ce zam ykają zalecenia: „W skazać w y p ad a źródło bogactw a i zasoby języka, środki ćw iczenia się w n im i doskonalenia. .

1. C zytanie książek — T ym celem odniósłszy profesor do źródeł sło­ w iańskich histo ry czny początek języka polskiego, okazaw szy po b ra­ tym czy związek jego z językiem ruskim , czeskim i inny m i tego

sa-70 W ym iar godzin j. polskiego w L iceu m Sw. A nny przedst. ta b l. n a str. 43. 71 P ro g ra m M echerzyńskiego z r. 1838, A rch. U J. SI-606.

(16)

W kła d K arola M echerzyńskiego 45

m ego szeregu, w ym ieni poczet n ajceln iejszych pisarzów polskich i ich dzieła czystością, mocą i pięknością m ow y zalecane, w krótkości, opi­ sze, zachow ując w iadom ość o n ich do klas n a stę p n y c h ” .72

F rag m en t ten dowodzi, że w nauce dążył już krako w sk i p rofeso r do in teg racji n a u k i o języ ku i o lite ra tu rz e , a ponadto, w skazując n a po k re­ w ieństw o języków słow iańskich, w prow ad zając elem en ty w iedzy z h isto ­ rii języka polskiego, dużo wcześniej niż inni,73 zasłużył n iew ątpliw ie n a m iano nauczyciela-now atora.'

W tej sam ej klasie po zakończeniu k u rsu g ram aty k i, w d ru g im pół­ roczu, przedm iotem rozw ażań, zgodnie z przepisam i in stru k c ji z 1834 r., była stylistyka. In stru k c ja p rzy taczała tu niem al dosłow nie hasła ze spisu treści P rostych zasad s ty lu J . K rólikow skiego, n a to m ia st K. M echerzyń­ ski tra k to w a ł ju ż w 1838 ro k u te zagadnienia bardziej indyw idualnie. N auka op arta b y ła początkow o n a p o dręczniku E. Słowackiego, uzupeł­ n ian y m w y b ran y m i reg u łam i i p rzy k ład am i z G. Piram ow icza, S. P otoc­ kiego, K. S ch allera i F .J. K rólikow skiego, a dopełniana i u trw a la n a w -k la­ sie czw artej -wzorami czerpanym i z dzieł Ł. G órnickiego, P. Skargi, A. N a­ ruszew icza, J. Śniadeckiego, F. Dm ochowskiego i L. Osińskiego. Ucznio­ wie zapoznaw ani byli z p rzy m io tam i i p raw id łam i sty lu , jego odm iana­ m i i cecham i każdej z nich.

Zachow ane zeszyty ucżniow skie z n o tatk a m i z w ykładów K. M eche­ rzyńskiego w lata ch 1839— 42 pozw alają z kolei dokładniej prześledzić zakres i sposób p rzek azyw ania przez niego w iadom ości ze sty listy k i. N au­ kę tego działu program ow ego zaczynał p ro feso r od podania etym ologii i n a stęp u jącej definicji pojęcia „ sty l” : „M owa sk ład a się z w yrazów , zdań, okresów : połączenie takow ych w jedno pasm o, celem w y łuszczenia jakiej rzeczy w sposób przyzw oity, jasno, dokładnie i pięknie stan o w i styl, czyli pióro. S ty l przeto znaczy p ew n y kształt, czyli urobienie m owy, ku- n a ­ daniu jej przym iotów jasności, dokładności i ozdoby”.74 W prow adzając now e te rm in y n au czający z reg u ły w ychodził od definicji i popierał je odpow iednim i p rzy k ład am i z H om era, T. Tassa, J. K ochanow skiego czy F. K arpińskiego. M ówił o przym iotach, cechach i ro dzajach s ty lu oraz 0 bogactw ie języka polskiego. C h arak tery zo w ał rodzaje pism w prozie 1 środki stylistyczne takie, jak: przenośnia, alegoria, m etonim ia, sy n e k - docha, om ówienie, hiperbola, p ersonifikacja, apostrofa, an ty teza, pow tó­ rzenie i inne. P o d aw an e w y ją tk i z dzieł o bjaśniał i kom entow ał, np.: tw ierdził, że „dobrzy pisarze zw ykli zawsze tłum aczyć się stosow nie do rzeczy”.75

Trudno nato m iast ju ż dziś ustalić, czy fragm enty , ilu stru jąc e teorię, w yszukiw ał w yłącznie profesor, czy też było to rów nież p rzedm iotem ćwiczeń, zadaw anych uczniom do sam odzielnego w ykonania, ale bez specjalnego ryzyk a, m ożna chyba p rzy jąć tezę, że - w y ją tk i.z utw orów literack ich stano w iły in te g raln ą część w ykładu , a więc ich w ybór był dziełem nauczyciela. W ynikałoby z, tego, że uczeń nie m iał an i zbyt w ielu

78 P ro g ram M echerzyńskiego z r. 1838, A rch. U J. SI-606.

78 W iadom ości z tego z a k resu w p ro w ad ził dopiero w okresie re fo rm y W ielko­ polskiego J . K orzeniow ski w : T ym c za so w y c h program m atach w r. i.n.w. b ra k .

74 Z eszyty szkolne (w g w y k ład ó w K a ro la M echerzyńskiego) 1839—42, B .J. rkps. 8863 II, k a r ta 15.

(17)

okazji do obcow ania z tek stem literackim , ani do w y konyw ania op artych na ty m tekście ćwiczeń.

W iadomo wszakże, że gdy w rok u 1840. w ładze ponow nie zatw ierdziły do realizacji p ro g ram opracow any przez K. M echerzyńskiego, zaleciły jednocześnie „aby ćw iczenia co do sty lu w w iększej liczbie, m ianow icie w klasach trzeciej, czw artej i piątej naznaczane by ły i aby profesor w w y ­ pracow aniu takow ych n ale ż y te j pilności i popraw ności od uczniów w y ­ m ag ał”,76 toteż w planie n a rok szkolny 1847/48 w klasach czw artych i piątych pow tarza się uw aga: „D la w p raw y w języku i sty lu czytać będzie (profesor ■—· B.K.), a w części zadaw ać n a deklam ację w zory w y b o rn iej­ szej prozy i poezji. Nie m niej naznaczać będzie w ciągu ro k u piśm ienne w ypracow ania, k tó re uczniow ie sta ra n n ie składać będą celem o trzym a­ n ia stosow nych uw ag i p o p raw y ” .77

Z zachow anych program ów w ynika, że m łodzież próbow ała w ypow ia­ dać się w tak ich form ach, jak: k ró tk ie opow iadanie, list, rozpraw a, m owa, a także pisyw ała w iersze.

O w ym ow ie, k tó ra b y ła przed m iotem jego zabiegów badaw czych i za­ interesow ań m ówił K. M echerzyński początkow o w klasie p iątej, a w la­ tach 1847— 50 — w klasie szóstej. P o daw ał definicję pojęcia „w ym ow a”, o k reślał cele n au k i tego działu program ow ego, w skazyw ał n a pożytki, płynące ze zdobytych um iejętności, poszerzył też zakres m ate ria łu , w p ro ­ w adzając ry s h isto ry czny re to ry k i w Polsce. ■

Lekcje, k tó ry c h te m a te m było poznaw anie sztu k i tzw. krasom ów stw a zapoznaw ały ponadto m łodzież z p rzy m iotam i m ówcy, rodzajam i i budo­ w ą przem ów ień, zasadam i czy też sposobam i dow odzenia i zbijan ia dowo­ dów oraz z tzw. w ysłow ieniem , o k tó ry m K.· M echerzyński pisał n a s tę ­ pująco w sw oim skrypcie: „W ysłow ienie je s t trzecie i ostateczne z a tru d ­ nien ie mówcy, przez k tó re n a d a je się m owie potrzebne p rzym ioty k ształ­ tu m ow y i ozdoby. Czem są fa rb y dla m alarza, tern jest dla m ów cy w y ­ słow ienie”.78

Nic też dziwnego, że z w ym ow ą łączył p rofesor n au k ę deklam acji, po­ n iew aż z pew nością sądził, że um iejętn ość w y k o rzy stan ia głosu, odpo­ w iednia dykcja, g esty — są m ów cy p otrzebn e podobnie jak rec y tato ro ­ w i.-W szystkie zagadnienia om aw iane b y ły n a podstaw ie przykładów , w y ­ b ran y ch przez profeso ra z dzieł sta ry c h i now ych. Pow oływ ał się więc w ykładow ca n a a u to ry te t staro ży tn y ch G reków i R zym ian, chętnie czer­ piąc w zory z pism C ycerona, D em ostenesa, Liw iusza i Salustiusza.

W ym ow a polska b y ła rep rezen to w an a przez tak ic h autorów , jak: P. Skarga, S. Orzechow ski, J. G órski, B. H e rb e rt, S. K onarski, F. D m ochow­ ski, I. W łodek, a poza ty m po w zory sięgał profesor M echerzyński do dzieł: N. Golańskiego, G. Piram ow icza, S. Potockiego i E. Słowackiego, Sam przy ty m zaznaczał w program ie, że sta ra ć się będzie o jasność i zwięzłość w yk ład u , a nacisk położy przede w szystkim n a w zory, a nie n a przepisy.79

78 P ism o K om isarza p rzy I n s ty tu ta c h N aukow ych do P ro re k to ra L iceum Sw. A nny. 29 X I 1840, A rch. U J. SI-541.

77 Program popisów p u b lic zn y ch u czn ió w L ic e u m K ra ko w skie g o Sw . A n n y

z r. szk. 1847148, K ra k ó w 1848.

78 Z eszyty szkolne, op. cit., к. 117.

(18)

W kła d K arola M echerzyńskiego 47

W ta jn ik i w iedzy literack iej, podobnie jak w kw estie sty listy k i czy re to ry k i w prow adzał uczniów posługując się w łasny m i sk ry p tam i.. W ro ­ ku szkolnym 18 3 0/3 1 80 n a sw ych lekcjach zapoznaw ał z treścią pojęcia „ lite ra tu ra , w yjaśn iał, co to znaczy pisać dobrze”, m ów ił o korzyściach ■ płynących z n a u k i o lite ra tu rz e , przedm iocie i celu poezji oraz cechach jej stylu, a także o podziale poezji na: liryczną, dydaktyczną, epiczną i dram atyczną. C h arak tery zo w ał rów nież gatu n k i literackie, takie n a przykład, jak: b ajk a, sielanka, sa ty ra , parodia, ep ig ram at i inne, p rze d ­ staw iając genezę danego g a tu n k u i pisarzy, k tó rz y go u p raw iali. Zacho­ w an y s k ry p t dowodzi, że m im o ty tu łu L itera tura polska profesor w y k ła ­ dał w klasie p iątej L iceum Św. A nny lite ra tu rę pow szechną z poszerzo­ ny m i nieco w iadom ościam i o piśm iennictw ie polskim . W w ykładzie n a ­ grom adził term iny , n azw iska autorów , ty tu ły dzieł —■ w ilości, k tó ra m usiała z pew nością obciążać pam ięć uczniów. Tylko w zakresie lite ra ­ tu ry polskiej K. M echerzyński przy tacza ponad trzydzieści n azw isk — począw szy od M. R eja a skończyw szy n a K aro lu T etm ajerze.

W latach późniejszych k rakow ski profesor1 zm odyfikow ał jed n ak nieco i zakres m ate ria łu , i dobór fragm entów , ilu stru jąc y c h wiadom ości teo­ retyczne, a w iększy nacisk położył n a w y jaśn ian ie pew ny ch zjaw isk lite ­ rackich. W k lasach od pierw szej do trzeciej om aw iał z uczniam i u tw o ry zamieszczone w W ypisach J. Zakrzew skiego, tra k tu ją c ten etap n a u k i jako p ro p ed eu ty czn y k u rs w iedzy o litera tu rz e . Toteż n a ty m poziom ie n au czania W prow adził ju ż w iadom ości o celniejszych p isarzach i ich dziełach oraz inform acje w stęp n e o poezji i jej rodzajach, p o p arte wzo­ ram i. W klasie czw artej k o n ty n u o w an a była n a u k a o m ow ie w iązanej, a jako podręcznik służył K u rs poezji J . K orzeniow skiego,

W lata ch 1839— 42 K . M echerzyński zw racał baczniejszą uw agę n a w yjaśnienie zjaw iska iloczasu w języ k u polskim i .scharakteryzow anie m iar w ierszow ych. W iadom ości te żawsze popierał licznym i p rzy k ła d a ­ mi. W ięcej też czasu pośw ięcił lite ra tu rz e polskiej i pow oływ ał się n a tak ie nazw iska, jak: J. K ochanow ski, F. K arpińsk i, M. R ej, S. G rochow ­ ski, M. Sęp-Szarzyński, K. K oźm ian, L. O siński i inni.

W śród tych rep re z en ta n tó w lite ra tu ry polskiej niem al zupełnie po­ m inięci zostali rom an ty cy . Znaczące, bo m ające w ym ow ę p atrio ty czn ą i h u m an ita rn ą , fra g m e n ty z ich w y b itn y ch dzieł pojaw ią się w n o tatk a ch uczniów ju ż w rok później,81 kiedy analizie zostaną poddane, np.: Oda

do m łodości, K onrad W allenrod, D ziady. · .

Zapisy z la t 1847— 49 są ju ż skrótow e, w iadom o jedynie, że poezja była przedm iotem rozw ażań w ykładow cy w klasach: piąty ch (liryka) i szóstych (epika). W ty m czasie isto tn ą n a tere n ie G alicji nowością, zw ią­ zaną ściśle z pojaw ieniem się now ych program ów nauczan ia (stan ow ią­ cych część Z a rysu organizacyjnego dla gim nazjów i szkół realnych w A u ­

strii), było też w prow adzenie, w y k ład an ej już w K rólestw ie Polskim,,

a postulow anej w lata ch trzy d ziesty ch przez M. W iszniew skiego, n a u k i historii lite ra tu ry polskiej.

A naliza dokum entów zw iązanych z p ra k ty k ą pedagogiczną K. M

eche-80 L ite ra tu ra p olska w kl. V L iceum Sw. A nny przez K a ro la M echerzyńskiego r. 1830/31, B iblioteka M uzeum N arodow ego, O ddział C z artoryskich, rk p s. n r 2856 II.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następnego dnia odbyło się pierwsze, organizacyjne posiedzenie Wo­ jewódzkiej Rady Narodowej w obecności E. Ochaba, dwóch członków KRN i trzech przedstaw icieli

Trzeci artykuł tego rozdziału poświęcony został chrześcijańskiej wizji w spólno­ ty. Autor najpierw ukazuje ją w świetle prawdy o osobowej godności każdego czło­ wieka,

Wernicke urodził się w Tarnowskich Górach, jednak większość swojego dorosłego życia spędził we Wrocławiu, gdzie studiował na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma,

współpracy transportu drogowego i kolejowego, zwiększenia zdolności przewozowej, poprawy organi- zacji jakości i przewozów towarowych i pasażerskich, mechanizacji

Cycero i De1nostenes, sławni filozofowie: Arystoteles, Platon, Sokrates i Seneka, znani historycy: Tacyt i Kornelius Nepos, wielcy epicy: Homer, Hezjod i Wer- giliusz, słynni

Potockiego oraz członków Towarzystwa wobec nauczania języka polskiego zasługuje na tym większe uznanie, gdyż nawet tak zasłużony działacz tego okresu, jak Marcin Poczobut,

Odpowiedź: Maciek może zbudować ……… takich wież... Ile

pozostałych prac odsyłamy w bibliografii.. twórcy unii, co szczególnie uwidoczniało się w czasach Kazimierza Jagiellończyka, którego Prochaska przedstawi ał w negatywnym