• Nie Znaleziono Wyników

Fredro po francusku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Fredro po francusku"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Skibińska

Fredro po francusku

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 85/4, 153-161

(2)

Π.

M A T E R I A Ł Y

I

N O T A T K I

Pamiętnik Literacki LXXXV, 1994, z. 4 PL ISSN 0031-0514

ELŻBIETA SK IB IŃ SK A

F R E D R O P O F R A N C U S K U

R ok 1992 był we F ran cji d o b ry m rokiem dla starszej lite ratu ry polskiej: w ciągu kilku m iesięcy ukazały się francuskie przekłady poezji K o c h an o w ­ skiego, Sonetów krym skich, dwie wersje Pana T a d eu sza 1 o raz — stanow iące p rzed m io t niniejszych rozw ażań — tłum aczenie T r z y po trzy A leksandra F r e d r y 2. P odkreślić należy przy tym zasługi wydawcy tej ostatniej książki, paryskiej oficyny „N o ir sur B lanc”, w za zn ajam ian iu francuskojęzycznych czytelników z lite ra tu rą polską. W tym w ydaw nictw ie, niedługo istniejącym , ale ju ż b a rd zo zasłużonym dla prezentacji polskiej literatu ry , o p ub liko w ane zostały książki C zapskiego, B obkow skiego, M rożk a, Rylskiego, A n derm ana, W ojciecha K arpińskiego, B arta, jed en z przek ład ów epopei M ickiewicza, rozm ow y z K onw ickim — żeby wym ienić tylko nowości.

Recepcję tw órczości F red ry we francuskim kręgu językow ym trzeb a o k reś­ lić ja k o dość skro m n ą. T r z y po trzy to czw arty u tw ó r polskiego k o m ed io p isa­ rza przełożony n a francuski: do tej pory ukazały się Damy i huzar y , Z em sta i Śluby panieńskie3. P o p u la rn y słow nik literatu ry francuskiej i lite ra tu r obcych c h arak tery zu je F red rę w następujący sposób:

P och odził z dobrej szlacheckiej rodziny galicyjskiej, był oficerem w armii Księstwa W arszawskiego. O dbył kampanię rosyjską i w r. 1815, w wieku lat 22, osiadł na swych ziemiach. Pierwszy sukces, 1818, Pan Geldhab, inspirowany przez M ieszczanina szlachcicem Moliera. D o 1835 r. 20 kom edii, najczęściej satyra bez złośliw ości, na temat arystokracji galicyjskiej. Arcydzieła (Pan Jowialski, Zem sta, D ożywocie) tworzą obraz społeczeństwa szlacheckiego popadającego w śm ieszność lub zdziw aczenie wskutek upartego trzymania się przeszłości, która przeminęła. W 1835 milknie na 20 lat, zraniony niezrozumieniem przez literacką krytykę romantyczną. N ow a seria kom edii zostanie wydana pośmiertnie. Bliższy klasycyzm ow i niż rom antyzm ow i Fredro — choć nie jest Molierem, którego chciano w nim widzieć — wskutek zręczności intrygi i naturalności stylu jest najwybitniejszym autorem kom icznym w polskiej literaturze4.

1 Zob. A. W. L a b u d a , „Pan Tadeusz" we francuskiej tradycji przekładowej. „Pamiętnik Literacki” 1993, z. 3/4.

2 A. F r e d r o , Sans queue ni tête. Traduit du polonais par E. D e s t r é e - V a n W ild e r . Paris, Les Éditions „N oir sur Blanc”, 1992. N a stronice tego tom u wskazują liczby po cytatach francuskich; liczby po cytatach polskich oznaczają stronice w: T rzy po trzy. O pracow ała i wstępem poprzedziła K. C z a j k o w s k a . Wyd. 5. W arszawa 1987.

3 Dames et hussards. Paris, Rodez, Impr. P. Carrière, Édition des Amis de la Pologne, 1938;

Vengeance. Traduit par F. K o n o p k a . Introduction de K. W y k a . Kraków, W ydawnictwo

Literackie, 1977; Voeux de jeunes filles. W antologii: P oètes illustres de la Pologne au X I X e siècle. T. 5: C ycle lituanien. Paris, Pion et Cie, puis M arpon, 1876—1881, b.r., s. 323 — 537.

(3)

154

ELŻBIETA SKIBIŃSKA

N a p lan pierw szy — w zgodzie z poety k ą hasła słow nikow ego — w ysunięte zostały elem enty biograficzne i m olierow ski „p o m o st” do św iadom ości lite­ rackiej francuskiego czytelnika.

Szersze om ów ienia postaci F red ry przynoszą syntetyczne ujęcia historii lite ratu ry polskiej. W ydane przed 30 laty dzieło M axim e’a H e rm a n a pośw ięca d ra m a to p isa rzo w i o k o ło 4 s tro n ic 5. D o ro b e k pisarski F red ry zo stał przed ­ staw io ny w o p arciu o d an e biograficzne, poszczególne kom edie otrzym ały je d n o - lub kilkuzdaniow e ch arakterystyk i. Z o stały w skazane n aw iązania F red ry do tradycji K rasickiego, M oliera i G oldoniego. C zytelnik zain tereso w a­ ny p o stacią pisarza sięgnie je d n a k n ajp raw d o p o d o b n iej do syntezy najnow szej, a m ianow icie do francuskiej wersji H istorii literatury polskiej C zesław a M iłosza. T u znaleźć m oże zwięzłe inform acje dotyczące biografii (żołnierz N a p o le o n a, ziem ianin i pisarz) oraz dow iedzieć się, że ob o k Pana Tadeusza kom edie F red ry, „opan o w an eg o dem onem śm iechu”, są „najczystszym wciele­ niem h u m o ru polskiego” i w p ro w adzają gatun ek polskiej kom edii w ierszo­ w anej n a jego szczyt. M iłosz przedstaw ia szerzej, streszczając i ko m entując, Śluby panieńskie, Z em stę i Pana Jowialskiego. T r z y po trzy pojaw ia się w charak tery sty ce pisarza jedynie ja k o źród ło anegdoty: ja k F red ro prosił przyjaciela o w ytłum aczenie, co to jest śred nió w k a; nie został przy tym n aw et w ym ieniony ty tu ł utw oru , M iłosz bow iem posłużył się określeniem „p a m ię tn ik i” 6.

A u to rk ą francuskiego p rzekładu T r zy po trzy jest E lisabeth D estrée-V an W ilder, belgijska tłu m aczk a i p o lo nistk a. P o stu diach rom anistycznych na brukselsk im U niversité L ibre stud io w ała tam rusycystykę i polonistykę, była uczennicą m.in. C lau d e’a Backvisa, M a ria n a P ankow skiego i A laina Van C ru g te n a ; pracę m agistersk ą pośw ięciła tw órczości Adolfa R udnickiego. W sw oim d o ro b k u przekładow ym D estrée-V an W ilder m a u tw ory Filipow icza, P anko w sk iego, R udnickiego, W ata, B arta, H a u p ta i W ojciecha K arp iń skieg o; w spółpracuje z „L iterary Studies in P o la n d ”. Z tak im dośw iadczeniem tran s- lato rsk im m ogła więc p od jąć wyzwanie, jak ie p am iętnik F red ry staw ia tłu m a ­ czowi w ychow anem u w innej kulturze. T rud no ści pojaw iające się przy p rze­ kładzie T r z y po trzy nie są przecież w yłącznie językow ej natu ry , w ynikają ze specyficznego za nu rzenia u tw o ru w polskiej czy dokładniej — szlacheckiej — tradycji literackiej i kulturow ej o raz z uw idoczniającego się tu taj w specyficzny sp o só b „literackiego sam o tn ictw a” jego au to ra.

Precyzyjnego (choć przez późniejsze b ad a n ia w wielu założeniach k w estio­ now anego) opisu F redrow skich w spom nień d o k o n a ł W acław B o ro w y 7. P o k a ­ zał on szczegółowo, ja k prow ad zo n e są różne w ątki w spom nień F red ry, w skazując przy tym n a w ykorzystanie przez pisarza techniki stern e’owskiej, przedstaw ił sposoby, k tó re pozw oliły osiągnąć efekty kom iczne i h u m o rystycz­ ne, zabarw io n e ironią, której przedm iotem są nie tylko inni, ale także — czy

5 M. H e r m a n , H istoire de la littérature polonaise. Des origines à 1961. Paris, Nizet, 1963. 6 Cz. M ił o s z , H istoire de la littérature polonaise. Trad, de l’anglais par A. K o z im or. Paris, Fayard, 1986, s. 242 — 243. Cytaty zostały tu przełożone z wydania francuskiego (mimo istnienia polskiej wersji), aby wyraźniej ukazać perspektywę, z jaką ma do czynienia korzystający z niego odbiorca.

7 W. B o r o w y , Uwagi o „ T rzy po trzy". W: Studia i szkice literackie. W ybór i opracowanie Z. S t e f a n o w s k a i A. P a l u c h o w s k i . T. 1. Warszawa 1983.

(4)

FR ED R O PO F R A N C U SK U 1 5 5

m oże przede wszystkim — sam a u to r w spom nień. B orow y w skazyw ał też, na jakiej zasadzie fragm enty pełne h u m o ru w spółistnieją z uryw kam i pełnym i liryzm u, a czasem wręcz m elancholii. Z aa k cen to w a ł rów nież ku nszt pisarski i k u ltu rę literack ą F red ry ; opisując styl T r z y po trzy uznał za jego istotn e cechy obfitość aluzji i cytatów literackich, zróżnicow anie stylistyczne w zależności od p o ruszanego tem atu (żywa, u ry w ana sk ład n ia opisów zdarzeń o bo k sp o k o j­ nego, rów nego to k u wypow iedzi o ch a rak terze refleksyjnym , często zam y k a­ nych aforyzm am i czy gnom am i), ch arakterysty czny rytm , funkcje pow tórzeń, d o sad n o ść i precyzję słow nictw a.

Ale spojrzenie n a tekst z pozycji tłum acza, którego zadaniem jest „o d tw o ­ rzenie” go w innym języku (i w innej kulturze), przy zacho w an iu wszystkich cech oryginału: intencji nadaw cy, zaw artości inform acyjnej i spo sob u o d ­ działyw ania n a o d biorcę (w yw oływ ania u niego tych sam ych reakcji co u czytającego w języku m acierzystym dzieła)8, pozw ala o d kryć jeszcze inne zjaw iska, stanow iące praw dziw e pułapki. P ró b u ją c ich u nik n ąć a u to r prze­ k ład u zm uszony jest stosow ać pew ne strategie tran slato rsk ie, a także p odej­ m ow ać — zawsze niełatw e — decyzje o rezygnacji z części znaczeń oryginału (lub w prow adzać w tekst znaczenia nowe, zastępujące u trac o n e w artości podstaw y tłum aczenia). Interesow ać nas dalej będzie, w ja k i sposób D estrée- -V an W ilder rozw iązyw ała pojaw iające się trudności. S koncentrujem y się zatem w dalszym w yw odzie na p roblem ach tran slato rsk ic h T r z y po trzy oraz strategiach, jak ie w ich rozw iązyw aniu o b ra ła tłum aczka.

P odstaw ow y p ro blem n a tu ry językow ej zw iązany z tłum aczeniem T rzy po trzy dotyczy odległości czy naw et bariery odgradzającej język u tw oru od dzisiejszych sposobów m ów ienia i p isa n ia 9. W ciągu p ó łto ra w ieku dzielącego nas od p ow stania p am iętn ik a F red ry wiele zm ieniło się w polszczyźnie, toteż niektóre jego k o n stru k cje składniow e i słow nictw o dzisiejszy polski czytelnik odczuw a ja k o archaizm y, a nie jest naw et pewne, czy je rozpo znaje ja k o ch arakterystyczne dla połow y XIX wieku. T o je d n a k właśnie one n arzucają pew ne w aru n k i czytania, decydują o stylu o d b io ru utw oru, k tó ry w oczywisty sposób (właśnie na poziom ie języka) m usi różnić się od lek tury w spółczesnych F redrze. M o żn a wręcz obaw iać się, że większość dzisiejszych czytelników T rzy po trzy m iew a p roblem y ze zrozum ieniem niektórych słów, a czasem rów nież pew ne w ątpliw ości dotyczące całych zdań.

Polscy w ydaw cy u tw o ru rozw iązują ten p ro blem o p atru ją c u tw ó r szczegó­ łowym i objaśnieniam i i k om entarzam i, n a tu ry zaró w n o językow ej, ja k i rzeczo­ wej (inform acje o po staciach, m iejscach, realiach historycznych itp.). Przecież bez nich czytelnik m usiałby co rusz sięgać po słow niki i encyklopedie, a pew nie po k ró tk im czasie do lektury całkiem by się zniechęcił, naw et jeżeli ciekaw iłoby go zakończenie w ątk u białego płaszcza. O sto pn iu tru d n o ści językow ej i n a ­ syceniu realiam i T r z y po trzy świadczy n ajdobitniej to, że p o p u larn e edycje d ają nie mniej k o m en tarzy i objaśnień niż Pisma w szystkie, w ydanie m ające

8 Zob. np. L. T a r ó c z i, Congruence entre l ’original et la traduction. „Babel” 1967, z. 3. 9 Należy przy tym pam iętać o licznych elem entach stylu m ów ionego pojawiających się w tekście i o zainteresowaniu Fredry m ówieniem , gawędzeniem, grą językow ą, co również wzmacnia dystans istniejący między językiem jego utworu a dzisiejszą polszczyzną literacką. Zob. D. S i w i c k a , Oko w oko z trzy po trzy. „Teksty Drugie” 1993, z. 2.

(5)

1 5 6 ELŻBIETA SKIBIŃSKA

c h a ra k te r nau ko w y i o p atrz o n e o dpow iednim a p a ratem edy to rskim (czy wręcz je in extenso pow tarzają). W tym kontekście dziwi, że fran cu sk a w ersja w spom nień F red ry nie zo stała o p a trz o n a w stępem , tym bardziej że w p ro w a­ d zony k o m en tarz rzeczowy należy uznać za raczej skrom ny. F ran cu scy w ydaw cy p ra w d o p o d o b n ie zdaw ali sobie spraw ę z problem ów , na ja k ie natrafi czytelnik, ale — zapew ne z przyczyn kom ercyjnych — p ostanow ili nie o d ­ straszać go elem entam i filologicznego a p a ra tu , takim i ja k w stęp czy liczne przypisy. S tanow isko takie m oże je d n a k budzić pew ne w ątpliw ości.

T łum aczka m usiała zatem podjąć p o dstaw o w ą decyzję, ja k u tw ó r tłu m a ­ czyć: czy tak, ja k jest czytany przez dzisiejszych P o lakó w , a zatem stw orzyć tek st stylizow any n a język Χ ΙΧ -wieczny (tru dn y w odbiorze), czy też nap isać p rzek ład językiem w spółczesnym sobie, zakładając, że treść k om p ensu je b rak zabiegów archaizujących; to drugie rozw iązanie jest zgodne z ak tu aln y m i tendencjam i tran slato rsk im i i właśnie takie postępo w an ie w yb rała E lisabeth D estrée-V an W ilder; to rozstrzygnięcie zaś w dużym sto p n iu określiło dalsze w ybory i procedury.

Jednym z czynników w pływ ających n a to, że dzisiejszy czytelnik o d b iera T r z y po trzy ja k o u tw ó r odległy od jego przyzw yczajeń stylistycznych czy wręcz archaiczny, są b ard zo licznie w ystępujące tu zapożyczenia z języków obcych, przede w szystkim z łaciny, z francuskiego i z niem ieckiego, nie sp o ty k an e we współczesnej polszczyźnie (najczęściej dotyczy to w yrazów , k tó re wyszły z użycia jeszcze w XIX w iek u )10. Z apożyczenia te m ogą m ieć d w o jak ą p o stać: bąd ź zachow u ją form ę o ryg in alną („alias”, „simpliciter”, „sine qua non”, „casus belli” ; „à toute volée”, „officiers d ’ordonnance”, „chamois”, „guide’’'’; „H eim w eh”, „einen Groschen”, „schön’'’), bąd ź pod legają przekształceniom : polonizacji pisow ni czy n a d a n iu im now ych właściwości gram atyczn ych („hebes”, „pod d en o m in acją” ; „k an ty n ierk i”, „plum aż”, „m aro n y ”, „ch asseu ry ”, „syg ar” ; „sztubm edle”, „hausknecht”, „landszafty”, „m an telsak ”).

Z apożyczenia, zw łaszcza spolszczone, o dn o szą się b od aj najczęściej do życia w ojskow ego: F re d ro był żołnierzem n ap oleoń skim i określenia o d ­ noszące się do elem entów u m u n d u ro w an ia, rodzajów wojsk czy służby siłą rzeczy przejm uje z języka francuskiego, któ ry m n a co dzień w tych sytuacjach się posługiw ał. T ak więc n ap o ty k am y (a raczej p o ty k am y się na nich) wciąż „plu m aże”, „k a n o n o w an ie”, „debuszow anie”, „chasseurów ”, „p osty lio n ó w ”, „guidów ”, „tra in eu ró w ”, „k a n ty n ierk i” itp.

Byłoby dziw acznym i ab su rd aln y m u trudnieniem , gdyby zastępow ać z a p o ­ życzenia z francuskiego istniejące w oryginale przez w prow adzenie d o tekstu p rzek ład u zapożyczeń z innego języ k a (hipotetycznie np. z w łoskiego czy angielskiego), k tó re m iałyby „u p o d o b n ić” zjaw iska pojaw iające się podczas lek tu ry francuskiego tekstu do tych, jak ie w ystępują przy czytaniu po polsku. T łum aczka „odzyskuje” zatem francuskie wyrażenia, które stanow iły źródło za­ pożyczenia: „plum aże” stają się „plumages”, „debuszow anie” — „déboucher”, itd.

10 Pom ijam y tu refleksję nad stylistycznym efektem takiego nasycenia zapożyczeniam i i pytanie, czy były one przez Fredrę wprowadzane świadom ie. Sama E. D e s t r é e - V a n W ild e r w referacie na sesji poświęconej życiu i twórczości Fredry (Uniw ersytet W rocławski, październik 1993) wyraziła opinię, że „Fredrowska w ielojęzyczność wynika również często ze św iadom ego, w yraźnego w yboru” i służy bądź w zm ocnieniu komizmu, bądź kształtowaniu refleksji św iato­ poglądowej pisarza.

(6)

F R E D R O PO FR A N C U SK U 157

Te zw roty i w yrazy (a także całe zd an ia i dłuższe wypowiedzi), k tó re F red ro zapisyw ał po francusku, w yróżnione zo stają kursyw ą i gw iazdką, co oznacza, że w oryginale czytam y ją po francusku (tłum aczka o b jaśnia tę kwestię w przypisie). P o d o b n ie dzieje się z „cytatam i” niem ieckim i: to, co u F red ry jest pow iedziane p o niem iecku, zachow ane jest po niem iecku tak że w przekładzie. N a to m ia st spolon izow ane zapożyczenia z niem ieckiego, takie ja k „m an telsak ”, „sztu b m ed la”, m ają w przekładzie odp ow iedniki francuskie.

Inaczej m a się rzecz z archaizm am i, nie wszystkie bow iem znajd u ją odpow iedniki o tej samej tonacji. T ak więc czytelnik francuski nie będzie m iał pojęcia o sm aczku, ja k i n ad a ją F redrow skiej gaw ędzie np. zw roty do w pisa­ nych w tekst „słuchaczy” : znikają „w aszm ość dob ro d ziej”, „pani d o b ro d ziej­ k a ”, „acan ”, a n a ich miejsce pojaw iają się najczęściej po p ro stu „Chère M adame” „Cher M onsieur” (choć sp otykam y też p ró b ę lepszego o d d a n ia zw ro tu „w aszm ość d o b ro d ziej” przez „mon bon monsieur”, 41). P o d o b n ie „puszcza” w znaczeniu ‘p u sty n ia’ staje się po p ro stu „désert”, „sieraczkow y s u rd u t” — „redingote grise”, „tafla” — „vitre”, „w zbierzona fala” — „lame gonflée”, „kad ucznie” — „horriblem ent” itd.

O d rę b n y p ro b lem stanow i trak to w a n ie przez tłum aczkę w yrazów i w yrażeń oznaczających realia specyficznie polskie, ja k np. nazw y części garderoby, nazw y gier, tańców , po traw , im io na w łasne o raz nazw y innych zjaw isk zali­ czanych przez teo retyk ów p rzek ład u do elem entów kultu ro w ych, takich ja k przysłow ia i frazeologizm y. W obec tego rod zaju problem ów tłum acz m a dwie m ożliwości. A lbo przybliża język do rzeczywistości i w p ro w adza do p rze­ kład an eg o tek stu zapożyczenia z języka oryginału, czyniąc lekturę p rzekładu trudniejszą, ale p rzynoszącą większe efekty poznaw cze, albo w ybiera działanie o d w ro tn e: nagin an ie rzeczywistości do języ k a i szukanie w język u p rzek ład u tak ich elem entów , k tó re byłyby stosu n k o w o bliskie realiom opisyw anym w oryginale; chociaż oczywiście o d d ają je tylko w pew nym przybliżeniu, to ułatw iają czytelnikow i odbiór. Z auw ażyć trzeba, że tego ro d zaju tru dno ści tekst F red ry przynosi dość sporo, a tłu m aczk a um iejętnie godzi zabiegi egzotyzujące z n aturalizacyjnym i (adaptacyjnym i). Z achow uje np. o ryg in aln ą pisow nię im ion i nazwisk postaci („Franciszek K o m o ro w sk i”, „Staś P o to c k i”), przek ład ając zaś im io na zw ierząt ucieka się czasem do ad a p tacji: i tak „Biłek” staje się „ M e d o rem ”, „K ruczek” — „ N o ira u d ” (67), „Bryś” — „B rytanem ”, „ K u rta ” — „ P a ta u d ” (22).

O dm iennie n ato m iast postępuje a u to rk a przek ład u z realiam i geograficz­ nymi. N azw y m niej znanych m iejscowości czy rzek polskich (np. w ym ienianych w opisie p o d ró ż y z ojcem w Bieszczady) p o zo stają w oryginalnym brzm ieniu; n ato m iast nazw y miejsc up am iętnio nych przez historię i m ające francuskie odpow iedniki są oczywiście tłum aczone, d lateg o m am y „Dresde”, „Leipzig”, „Niémen, la B e re zin a ’ itd. (ale „W ilno”, nie „V ilnius” !).

N azw y gier tow arzyskich są tłu m aczone przez w prow adzenie nazw gier francuskich o p o d o b n y ch zasadach (np. „ta la re k ” staje się ,fu ret", „ciuciu­ b a b k a ” — „colin-maillard”, „jak u b ek ” — ,„tric-trać, i l ), choć efekt tego zabiegu

11 Trzeba przy tym zauważyć, że często chodzi o gry, które przywędrowały do Polski właśnie z Francji; tak stało się z jakubkiem : nazwa tej gry jest tłumaczeniem nazwy francuskiej Ja cq u et”, sama zaś gra — odm ianą tryktraka („trictrac").

(7)

1 5 8 ELŻBIETA SKIBIŃSKA

budzi w ątpliw ości w p rz y p ad k u „m ru czk a” i „p a n to fla”. W żad ny m z d o stę p ­ nych n am słow ników języ k a francuskiego, łącznie z fu nd am en taln y m Trésor de la langue française, nie po jaw ia się słow o „mule” w znaczeniu ‘g ra’ („pantofel”), p od o b n ie z ,jeu de murmure”, określeniem p ro p o n o w a n y m przez tłum aczkę dla „m ru czk a”. T ak więc w rezultacie francuski czytelnik będzie zapew ne za in ­ trygow any, ale ew entualnych w ątpliw ości łatw o nie rozproszy.

N iekonsekw en tnie p ostępuje tłu m aczk a z nazw am i części g ard ero b y : nie­ k tó re zachow ane są w oryginalnym brzm ieniu i o p a trz o n e przypisam i w y­ jaśniający m i ich znaczenie („ k u rtk a ” — 39, „delia” — 76), ale „ su k m an a” raz jest tłu m aczo n a ja k o „casaque” (56), gdzie indziej zaś ja k o „capote” (125),

„lisiura” n ato m iast staje się „veste de renard” (‘k u rtk ą z lisa’ — 76). W śród nazw p o traw w ym ieńm y dla p rzy k ła d u „kaszę”, k tó ra p rz e tłu m a ­ czona została ja k o „kacha” (słowo to w ym ienia Trésor de la langue française ja k o zapożyczenie z rosyjskiego lub polskiego), z uw agą, że słowo jest użyte w sensie przenośnym , n ato m iast bez żadnych w yjaśnień dotyczących sam ej potraw y, k tó re pew nie by się przydały, żeby w pełni zrozum ieć w ystępującą w tym m iejscu o rygin ału grę słów. P rzytoczm y także „b u n d z” i „b ryn dzę”, pozostaw ione w polskiej pisowni i o p atrzon e k ró tkim objaśnieniem : ,.from ages” (‘sery’, 172), choć w ydaw ałoby się, że F ran cu zo m , przysłow iow ym wręcz am a to ro m i znaw com serów, spraw iłoby przyjem ność dokładniejsze w yjaś­ nienie n a tem at egzotycznych g atu n k ó w ulubionej potraw y.

D o ekspresyjności języ k a T r z y po trzy przyczyniają się w dużym sto p n iu używ ane przez F red rę w yrażenia frazeologiczne i przysłow ia, k tó re ze swej n atu ry stan ow ią po w ażn ą tru d n o ść dla tłum aczy. D estrée-V an W ilder sta ra się, jeśli tylko to m ożliwe, zastąpić frazeologizm polski jeg o francuskim o d p o w ied ­

nikiem . T ak dzieje się w następujący ch przy k ład ach : „ciskam sob ą p o d fortepian, aż mi sto świeczek zaśw ieciło” (107) tłum aczone przez ,je me lance sous le piano, j ’en vois trente-six chandelles” (133), „tu sęk!” (101) o d d an e przez „là, c ’est le hic” (125) czy tytułow e „trzy po trzy” przełożone ja k o „sans queue ni tête” (francuski zw rot oznaczający, że op ow iad an ie jest pozbaw ione „ o g o n a” i „głowy”, a zatem prow ad zo n e bez ład u i składu, bez zachow yw ania n a tu ­ ralnego, chro nologicznego porządku). W ów czas zaś, gdy francuskiego o d ­ pow iedn ika nie m a (lub nie ud ało się go znaleźć), tłum aczk a s ta ra się po p ro stu o d d ać znaczenie frazeologizm u rezygnując z nieprzetłum aczalnego n a d d a tk u znaczeniow ego. I tak np. „M ało k to byw ał tak m o cno tureckim św iętym ja k j a ” (21) przetłum aczo ne jest ja k o „Peu de gens se trouvaient en ce monde aussi désargentés que moi” (11), „pędzić co k oń w yskoczy” (33) staje się ,Jiler” (28), „od łyczka do rzem yczka” (55) — „un crime entraîne l ’autre” (61).

Terenem , na k tó ry m tłum acz m oże w ykazać swe m istrzostw o (ale też popełnić niew ybaczalne potknięcia), są gry słowne. S po ro ich po jaw ia się w T r z y po trzy, znakom icie służąc b u d o w an iu hum orystycznego c h a ra k te ru w spom nień F redry. Część gier i zabaw znaczeniam i słów tłu m aczk a całkiem u d atn ie zastępuje g rą słów w ykorzystującą m ożliwości język a francuskiego, ja k dzieje się w n astęp ującym przykładzie: „K ilkanaście o sób różnego w ieku i różnej płci w nocnym stroju, czyli raczej ro z stro ju ” (27) staje się „Une dizaine de personnes d ’âges et de sexes divers en tenue ou plutôt en négligé de nuit” (19). G d y zaś takich m ożliw ości tłu m aczk a nie znajduje, dow cip słowny zn ik a bez śladu, tak że francuski czytelnik naw et nie m oże podejrzew ać szczególnego

(8)

F R E D R O PO F R A N C U SK U 159

n acech o w an ia tego m iejsca — straty znaczeniow e tego ro dzaju w ydają się je d n a k nie do uniknięcia. T ak jest np. w tłum aczeniu zdan ia: „Z m ojego stan o w isk a, a raczej położenia, bo nie stałem , ale leżałem do góry brzuchem , m ogłem do woli robić astronom iczne postrzeżenia” (68) — „Dans ma position — position couchée, car je n ’étais pas debout, mais étendu ventre en l’air — je pouvais tout à l’aise me livrer à des observations astronom iques” (29; pojaw iło się tu całkow icie n eu tra ln e określenie pozycji leżącej). M iędzy tym i rozw iązaniam i sytuuje się inny zabieg, polegający n a p rób ie w yjaśnienia gry słownej w p rzy pi­ sie, ja k to m a m iejsce w zw iązku z cy to w an ą ju ż „kaszą”, słowem użytym przez F re d rę raz w sensie dosłow nym , raz w przenośnym .

Szczególne efekty w zakresie ekspresyjności i żywości języ k a osiągnął F re d ro dzięki używ aniu w yrazów potocznych, do sadn ych sform ułow ań i regio­ nalizm ów . W wielu p rz y p ad k ach tłu m aczk a znalazła sposób n a o dd anie ich treści w raz z odpo w iednim i k o n o tacjam i (np. „stara szk ap a” — „haridelle”, „d e rn ą ć ” — „déguerpir”, „b un diuczna m in a” — „une mine crâne”, „wziął w p a p ę ” — „il prenait une baffe”. N ierzad k o je d n a k znalezienie pełnego, precyzyjnego znaczeniow o i stylistycznie odpo w ied n ik a nie było możliwe, w rezultacie p rzek ład przynosi w miejsce zw rotów m ających w artość ek spre­ sy w n ą w yrazy nienacechow ane, neutralizujące efekt istniejący w oryginale. T ak stało się np. w p rz y p ad k u „m ielnika” („meunier”), „k u b an ó w ” {„pots de vin”), „ sa rn iu k a ” (,fa o n ”) czy „ g ru b u la” („le gros”).

R ozw iązania kwestii leksykalnych pojaw iających się w tłum aczeniu T r zy po trzy w skazują n a stara n n o ść tłum aczki i penetrow anie przez nią zasobów francuszczyzny w po szuk iw aniu najlepszych odpow iedników . D la zarysow ania pełnego o b ra zu tych um iejętności należałoby przyjrzeć się tra k to w a n iu zjaw isk składniow ych. Z ajm iem y się tu tylko je d n ą kw estią: użyciem czasów g ra m a ­ tycznych.

Jednym z elem entów w yróżniających n arrację gaw ędziarską i sam ą gaw ędę ja k o g atu n ek jest n aślad ow anie w ypow iedzi m ów ionych, co p ociąga za sobą pew ną sw obodę czy naw et do w olność w używ aniu form czasów g ram aty cz­ nych. D o tej cechy gaw ędy naw iązuje rów nież F red ro w swojej stylizacji T r z y po trzy w łaśnie na gaw ędę (szlachecką). N ależy tu d la p o rz ąd k u podkreślić, że w języ ku polskim użycie czasów g ram atycznych nie jest p o d p o rz ą d k o w a n e ścisłym regułom i m o żna nim i dość sw obodnie operow ać, aby uzyskać p o żą d an e efekty stylistyczne. K lasyczny przy kład stanow i sto so ­ w anie czasu teraźniejszego przy p rzedstaw ianiu zdarzeń z przeszłości, po zw a­ lające zred u k o w ać d y stans i przy dać o p o w iad a n iu żywości, inaczej m ów iąc — b u d o w ać większe napięcie w o po w iad an iu. N a to m ia st w języ ku francuskim stylistyczne w ykorzystanie czasów przeszłych (a inw entarz ich form jest dużo większy niż w polszczyźnie) jest w pew ien sposób skonw encjonalizow ane.

W yzyskanie m ożliw ości stw arzanych przez g ram aty k ę uw idocznia się we francu skim przekładzie T r z y po trzy. Z w raca np. uwagę o p ero w an ie czasam i passé composé i passé simple. N ie miejsce tutaj na szczegółowe w ykładanie reguł użycia tych form i efektów stylistycznych, ja k ie daje ich stosow anie. N ajkrócej je d n a k m ów iąc, w okół passé simple b ud uje się zazwyczaj o biektyw n ą opowieść, przed staw iającą zd arzen ia ja k o zam knięte dla teraźniejszości i „niedostępne” dla m ów iącego, passé composé zaś jest czasem p rzed staw ian ia zdarzeń w sp o ­ sób subiektyw ny, naznaczony oso b ą m ów iącego. G ra tym i czasam i pozw ala

(9)

160 ELŻBIETA SKIBIŃSKA

nad ać niektórym frag m entom francuskiej wersji T rzy po trzy epicki w ym iar (tam gdzie stosow any jest passé simple), a w innych podkreślić osobiste zaangażow anie em ocjonalne opo w iadającego w p rzedstaw ian e dzieje. Je d n o ­ cześnie przem ieszanie form ob u czasów o raz częste pojaw ianie się czasu teraźniejszego przyczynia się d o w zm ocnienia „m ów ionego” c h a ra k te ru fran ­ cuskiej wersji utw o ru.

D o b re n a ogół tłum aczenie E lisabeth D estrée-V an W ilder nie jest jedn ak, niestety, w olne od usterek, w ynikających p ra w d o p o d o b n ie z niedok ładn eg o o d czytania oryginału lub z pow ierzchow nego tylko zro zum ien ia go, bez próby w niknięcia w głębsze (właściwe) znaczenie zd an ia czy fragm entu. D la ilustracji przytoczm y kilka p o tk nięć tego typu:

Ludzie i zwierzęta przy sobie, na sobie, pod Gens et bêtes à vos côtés, au-dessus, sous vos

sobą, jedną masą posuw ały się razem, a co pieds! Une seule masse qui se déplaçait de

by z tych ostatnich nie stało, m ożna było conserve, et ce qui ne se trouvait parmi les

skom pletow ać między ludźmi. Tak, był tam animaux, on aurait pu le compléter en le prenant

lew straszny i w odw rocie, tygrys rozjuszony parmi les gens. *11 y avait là le terrible lion,

[ ...] . [3 0 ] en retraite lui aussi, le tigre furieux [ . . . ] .

[24; dosł.: *był tam lew straszny, on też w o d ­ wrocie [ .. .] . ]

Przejechałem poza front artylerii konnej Et pourtant, ce n’est qu’après avoir doublé

gwardii i jeszcze jakiejś drugiej baterii; z pół l'Empereur, qui se tenait près d ’un moulin à vent,

godziny stałem przy królu, kul tam więc róż- que, *ramenant son cheval à mon frère Seweryn

nego rodzaju nie brakło, a jednak dopiero qui commandait les escadrons de service, je faillis

m inąwszy Cesarza stojącego k oło wiatraka lâcher un gros mot. [46; dosł.:

*przyprowadza-i zwracając kon*przyprowadza-ia ku memu bratu Sewerynow*przyprowadza-i, jąc/odprow adzając jego konia memu bratu Se­ ktory kom enderow ał służbow ym i szwadrona- werynowi [ ...] o mało co nie wypuściłem

gru-mi, m ało co nie beknąłem. [4 5 ] bego słow a.]

Z astan aw iać m usi, dlaczego słow o „podczaszy” p ozo staw ion e jest w oryg i­ nalnym brzm ieniu, a jego francuski o dpow iednik „échanson” służy do tłu m a ­ czenia w yrazu „sto ln ik”. Z ask ak u jące też jest zdanie „U m ’était horriblement fro id ” (80), będące p ra w d o p o d o b n ie k alk ą z polskiego „było mi kaducznie

zim no ” (69).

Jak o ść tłum aczenia jest spraw ą b ard zo w ażną, ale innym niezm iernie istotnym czynnikiem jest w pisyw anie się przetłum aczonego u tw o ru w obieg literacji w języku p rzekładu : czy wnosi on coś now ego d o tego obiegu? jak jest od b ieran y przez krytykę? przez czytelników ? N a te p y tan ia będziem y prób ow ali udzielić odpow iedzi, w skazując jedynie n a głów ne skład niki tych procesów .

To, co stanow i o w artości p am iętn ik a F red ry w literatu rze polskiej, należy widzieć ja k o w artość isto tn ą także dla czytelnika francuskiego: w spom nienia ujęte w kształt sw obodnej gaw ędy (sterne’ow ska kom pozycja, k tó ra ch yb a nie zo stała za sto so w an a w żadnym francuskim pam iętn ik u z tam ty ch czasów), hum or, ironia, anegdoty. S terne’ow ska kom pozycja, w zbudzająca dyskusje polskich fredrologów , czytelnikow i francuskiem u przyw iedzie na myśl przede w szystkim K ubusia Fatalistę. Ale „treść” w ędrów ki polskiego żołnierza arm ii napoleońskiej dotyczy innych spraw i zdarzeń, m im o że F red ro w sk a refleksja n ad nim i — choćby ta n ad przy p ad k o w o ścią ludzkiego losu — często jest zbieżna z rozm yślaniam i D idero tow skieg o sługi. U F red ry od najdu jem y rów nież p o d o b n ą do M ickiewiczowskiej chęć u trw alenia czasu i sp o so b u życia,

(10)

FR E D R O PO FR A N C U SK U 1 6 1

k tó ry m inął, tęsknotę no stalgiczną za m łodością w szlacheckim d w o rk u z jego zw yczajam i, rytuałam i i w artościam i, an alogiczną do występującej w Panu T adeuszu pochw ałę życia w rodzin ny m gronie. M ożem y też o dk ry ć oblicze F redry-filozofa, zastanaw iającego się n ad upływ em czasu czy n ad tym , „cóż jest p ra w d a ”. A w szystko to ujęte w form ę gaw ędy przy ko m in ku , opowieści starszego człow ieka, k tó reg o „każdy czytelnik chciałby mieć za p rz o d k a ”, ja k m ożem y przeczytać n a okładce francuskiej edycji w spom nień F redry.

Ale dla francuskiego czytelnika w ażniejszy w ydaje się fakt, że au to rem w spom nień jest uczestnik w ojen napoleońskich, członek sztabu, a przy tym n ie-F rancuz, k tó ry inaczej niż F ran cu zi, z d ystan su i często krytycznie, patrzy n a czasy Cesarza. U tw ó r F red ry m oże być p o d tym względem ciekaw ym dopełnieniem takich dzieł p am iętn ik arsk ich, ja k M ém oires T alley ran d a czy M ém oires generała A rm a n d a C au lain co u rta , k tó re zaw ierają m.in. opow ieść o podróży, ja k ą ich a u to r odbył w saniach z N ap o leo n em w czasie o d w ro tu spod M oskw y. P o d o b n ie k o n tek st dla w spom nień F red ry stanow ić będą dla F ran cu zó w M ém oires historiques sur N apoléon księżnej d ’A brantès, stanow iące zn ak o m ite źró dło wiedzy o życiu N a p o le o n a, czy też E m anu ela D ieudonnćgo, księcia de Las Cases, M ém orial de Saint-H éléne w k tó ry m zapisane są zdarzenia z życia N a p o le o n a na zesłaniu. W inny sposób — w zw iązku ze swą zwięzłością, iro n ią i sw o b o d n ą kom pozycją — T r z y po trzy m oże zostać przeciw staw ione Pam iętnikom zza grobu, p och odzącem u ze zbliżonego okresu w spom nieniow em u arcydziełu C h a tea u b rian d a.

L iterack a k ry ty k a we F rancji nie zareago w ała w znaczący i odbiegający od konw encji sposób n a pojaw ienie się francuskiej wersji w spom nień Fredry. W prasie u kazało się kilka n o tatek i w z m ia n e k 12. Ich au to rzy zgodnie p o d k reślają w łaśnie ten aspekt: epopeję n ap o leo ń sk ą w idział i opow iedział jej uczestnik, cudzoziem iec, żołnierz, ktoś nie m ający zain teresow ań historycz­ nych. P o d k reśla się tak że ja k o ść stylistyczną utw oru , n a k tó rą bez w ątpienia — ja k tw ierdzą francuscy krytycy, p o w tarzając stereoty p — m iał wpływ fakt, że

F re d ro był „polskim M olierem ”.

P o d su m o w u jąc om ów ione tu w ątki podkreślm y, że pojaw ienie się we francuskim obiegu literackim tłum aczenia polskiego utw oru, k tó ry p rzy po m in a o fragm encie w spólnej historii, należy uznać za zjaw isko szczególnie cenne; zasługa tłum aczki T rzy po trzy, E lisabeth D estrée-V an W ilder, zarów no dla k u ltu ry francuskiej, ja k i dla polskiej — nie ulega wątpliw ości.

12 Np. D. G e n n a r t , Un Jeune polonais dans les armées de Napoléon. „La Libre Belgique” 1992, nr z 31 XII. — C. A., Fredro a tout vu. „Lire” nr 206 (novembre 1992). — C. F e r r y , Pologne:

une littérature de combat. „Le Républicain Lorrain” 1993, nr z 14 II. — „Sans queue ni tête”.

„L’Argus de la Presse — Midi Libre” 1993, nr z 26 IV.

Cytaty

Powiązane dokumenty

 Próba dzielona jest na podstawie wybranych zmiennych na warstwy.  Proporcje poszczególnych warstw są takie jak w

Innymi słowy, wydaje mi się, że o dużych efektach na poziomie ogólnego krajobrazu ewaluacji w Polsce będzie można mówić wtedy, gdy Kongres będzie wydarzeniem cy-

Jeśli tranzy- tywne domknięcie tolerancji R jest relacją totalną, to znaczy istnieje tylko jed- na klasa abstrakcji relacji równoważności R * , to tolerancję R nazywamy

świadomość wśród Franków, skoro jeszcze przy destytucji namaszczonego cesarza Ludwika w 833 r. nikt z jego stronników nie orzekł świętokradztwa 55. — Zajęcie tronu

Barańczaka z Widokówki z tego świata (1988), aby odnieść wrażenie, że mimo odrębności poetyk, postaw i emocji są to utwory z tej samej epoki i można je opisywać za pomocą

Wizyta w Lubli- nie wiąże się z promocją polskiego wydania jego książki.. Dzieła translak- cji dokonało

Уже в самом начале нужно оговориться: не всякое употребление библей­ ской по происхождению фраземы - свидетельство сакрализации языка

W roku 1849 wzniesiono nowy kościół, który został poświęcony w roku 1853 przez biskupa Wa­..