Zygmunt Bielawski
"Szkoła twórcza w nauce religji", ks.
Józef Rozkwitalski, Grudziądz 1932 :
[recenzja]
Collectanea Theologica 14/1-2, 266-267
Ks. Rozkwitalski Józef, Szkoła twórcza w nauce religji.
G rudziądz 1932, str. XVI i 96.
Nazwisko Ks. Dr. J. Rozkwitalskiego, katechety gim nazjalnego w G rudziądzu, znane jest już od kilku lat na polu katechetycznem . W sw ych w ykładach na kursie katechetycznym w Krakowie (1929 r.), oraz w artykułach, um ieszczanych w M iesięczniku Kat. i W ychów , zajm ow ał się zw łaszcza zagadnieniem szkoły pracy w nauczaniu religijnem. O w ocem w łasnego dośw iadczenia i źródło wych studjów jest praca om aw iana. A jest ona bardzo na czasie. S zkoła pracy (u nas zw ykle zw ana szkołą tw órczą) jest hasłem dzisiaj b. m odnem , w yw iera w pływ i na katolickie religijne nau czanie, mimo, że jest oparta na św iatopoglądzie w rogim św iato poglądow i katolickiem u, m ianowicie na pragm atyzm ie, materjalizmie, na filozofji człow ieka autonom icznego, na irracjonalizm ie i t. d. Dlatego zew szechm iar było pożądane studjum krytyczne dla orjentacji w ychow aw ców katolickich.
W w stępie om aw ia Autor genezę i rozwój szkoły pracy. Zaczątkiem było w prow adzenie pracy ręcznej, nauki zręczności, do szkół pow szechnych w Finlandji, w Szwecji (Slöjd) i Danji, w drugiej połow ie XIX. wieku. Cele praktyczne, przygotow anie dziatwy do rękodzieła. P rąd y te zaczęły przenikać do innych kra jów. Zaczęto pracę ręczną propagow ać z przyczyn w ychow aw czych (G. K erschensteiner), oraz św iatopoglądow ych (jan D ew es — p rag matyzm, m arksizm w Niemczech, m aterjalizm bezw zględny w Bol- szewji). P o d wpływem nauczycielstw a idea pracy ręcznej znalazła szersze zastosow anie w nauce religji. Ze strony katolickiej ujął system atycznie postulaty pracy ręcznej w nauce religji Bruno Kle mens. A utor zaznacza, że w nauce religji poza rysunkiem , praca ręczna jest ograniczona, że może być tylko środkiem poglądow ym , a nie głów nym środkiem w ychow aw czym , wyjściem i p o dstaw ą pracy um ysłowej. Przytem pojęcie pracy, jedynie jako pracy ręcz nej, jest jednostronne. Istnieje przecież praca w formie w ysiłków um ysłow ych i etycznych.
O pracy um ysłow ej (szkoła pracy um ysłow ej) i pracy nad etycznem w yrobieniem (szkoła przeżycia i czynu), mówi Autor szczegółow iej w I. i II. części sw ego studjum .
W części I. (str. 12—58) om aw ia Autor teorje dw óch czoło wych przedstaw icieli szkoły pracy um ysłow ej, m ianow icie H. G audiga i H. Scheibnera. Hasłem bojow em ich jest niezależna praca um ysłow a uczniów. W edług G audiga, uczeń sam pow inien cel pracy oznaczyć, niezależnie od nauczyciela szukać, w ybierać i porządk ow ać środki, którem i ten cel osiągnie, sam odzielnie w y konać pracę, niezależnie ocenić w ynik i przyjąć go lub odrzucić. Scheibner, najw iększy teoretyk szkoły twórczej, nieco trzeźwiej ocenia tę niezależną pracę um ysłow ą. P rzyznaje on, że w praktyce p raca więcej zależna i niezależna łączyć się będzie częstokroć. W edług niego m etoda szkoły pracy opiera się tylko na psychologji
w oluntarystycznej. Potępia m yślenie abstrakcyjne, jest zw olennikiem irracjonalizm u religijnego. G audig i S cheibner w yw arli w pływ na w ychow aw ców katolickich. W ybitniejszym i zw olennikam i szkoły pracy um ysłow ej w śród w ychow aw ców katolickich są: H enryk S chüssler i ks. dr. Adrian. Jeden i drugi podkreśla jasno, że religja katolicka jest religją objaw ianą, że jest w niej m iejsce dla ścisłej pracy um ysłow ej, ale tylko z w iary i w edług wiary. P rop agu ją jednak zbyt skrajnie sam odzielną czynność um ysłową.
Inni w ybitni pedagodzy katoliccy z ks. Götzel’em na czele, przyjęli ze szkoły tw órczej zasadę sam odzielności ucznia i zalecają w większym stopniu uw zględnianie aktyw ności ucznia, co zresztą zalecała i zaleca tradycyjna m etodyka nauki religji. Na szczególne uznanie zasługuje ocena Autora sam odzielnej pracy ucznia. Ś w iad czy o zm yśle krytycznym Autora i wielkiem jego oczytaniu.
W części II. „Szkoła przeżycia i czynu w religji“, om aw ia Autor szkolę tw órczą K erschensteinera i filozofję w artości, zwłaszcza Rickerta i Schelera. Autor specjalnie zajm ow ał się i zajm uje teorją w artości w ychow aw czych i dlatego też ta część zasługuje na sp e cjalną uw agę katechetów . Każdy w ychow aw ca winien ją sum ien nie przestudjow ać.
Jak z tego krótkiego streszczenia widać, Autor włożył w sw e studjum wiele sum iennej pracy. Znać, że dany problem zgłębił i przem yślał. Pisze jasno, ilustruje każdą tezę przykładam i — jasno przedstaw ia cechy dodatnie i ujem ne danej tezy. Jest to studjum praw dziw ie krytyczne, z którego czytelnik może odnieść korzyść. S podziew ać się należy, że myśli poruszone zw łaszcza w części II., rozw inie A utor szerzej w osobnej pracy.
Lw ów K s. Z y g m u n t Bielaw ski. S ch eb esta Paul, Bambuti die Zw erge vom Kongo.
Leipzig, B rockhaus 1932, 8° p. 270.
N azw isko ks. P aw ła Schebesty S. V. D. znane jest dobrze w etnologji dzięki w ypraw ie naukow ej do najstarszych ludów ną półw yspie M alaka i na Sumatrze. Rezultaty dw uletniego pobytu w śród tych ludów przedstaw ił w szeregu artykułów ogłoszonych w A nthropos i innych czasopism ach, a nadto w dw u książkach: O rang-U tan, Bei den U rw aldzw ergen von M alaga. O ba dzieła w y dane u B rockhausa w Lipsku.
W latach 1929— 31 odbył znow u ks. S chebesta podróż dla zbadania pigm eji afrykańskich, zw łaszcza tych, którzy m ieszkają w dorzeczu Ituri. Rezultatem tej znow u w ypraw y jest przedew szyst- kiem w ielka sala w w iedeńskiem M useum für V ölkerkunde t. zw. S ch ebesta’s Sam m lung, ogrom ny zbiór przedm iotów kultury m a- terjalnei pigmeji. Artykuły, listy z czasów pobytu w Afryce u ka zywały się w Antropos, większą rozpraw ę o pojęciach religijnych pigm eji ogłosił w czasopiśm ie: C ongo 1931. W reszcie paździer niku 1932 r. ukazała się pierw sza publikacja p o do bn a do tych,