• Nie Znaleziono Wyników

"Poezje", tom 1: "Utwory wydane za życia poety", tom 2: "Utwory nie wydane za życia poety", Kazimierz Brodziński, opracował i wstępem poprzedził Czesław Zgorzelski, Wrocław 1959, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, seria: „Dzieła”, pod redakcj

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Poezje", tom 1: "Utwory wydane za życia poety", tom 2: "Utwory nie wydane za życia poety", Kazimierz Brodziński, opracował i wstępem poprzedził Czesław Zgorzelski, Wrocław 1959, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, seria: „Dzieła”, pod redakcj"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Rościsław Skręt

"Poezje", tom 1: "Utwory wydane za

życia poety", tom 2: "Utwory nie

wydane za życia poety", Kazimierz

Brodziński, opracował i wstępem

poprzedził Czesław Zgorzelski,

Wrocław 1959... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 52/3, 240-248

(2)

w zasadzie też pozostał w zgodzie z polszczyzną. Za tym lapidarnym stw ierd zen iem tk w i po stronie tłum acza w ie le p ion iersk iego w y siłk u , n a w et talen tu pisarskiego, n ie m ów iąc już o sporej dozie zapału i ofiarności. I to w ła śc iw ie jest rozstrzyga­ jące: w zbudza szacunek, pozw ala spojrzeć na w szy stk ie u ch yb ien ia jak na rezultat sytu acji, w jakiej edytor m u siał pracow ać. N ie tylk o bez poprzedników , ale też z ob ciążen iem w y n ik a ją cy m z braków w w arsztacie, którego sk o m p leto w a n ie rze­ czy w iście b yło n iem o żliw e na p o d sta w ie zasobów b ib liotek polskich. P ew n ie, że ed ycja w y m a g a kontroli zarów no w tekście, jak i w op ra w ie erudycyjnej. Trzeba jednak pam iętać, że są to losy każdej roboty edytorskiej o znaczeniu pionierskim . Ileż tego rodzaju uchybień zdarzało się pracow nikom najtęższym ! Zgrom adzone na jednym m iejscu, sztu czn ie zagęszczone, zaw sze sp raw iają w ra żen ie „ u n icestw ia ­ j ą c e “, nieraz n a w e t dostarczają m ateriału do anegdoty. Przed tym zm yleniem persp ek ty w y w in n iśm y przestrzec czyteln ik a także i recen zji obecnej. W końcu ed ycja n areszcie jest i pozostanie. Trzeba tylko życzyć sobie, by w e w zn ow ien iu u trw alon a została w postaci m o żliw ie najdoskonalszej.

W arszaw a, m arzec 1961. K a z i m i e r z B u d z y k

K a z i m i e r z B r o d z i ń s k i , POEZJE. O pracow ał i w stęp em poprzedził C z e s ł a w Z g o r z e l s k i . Tom 1 : UTW ORY W Y DA NE ZA ŻYCIA POETY. T om 2: UTW ORY NIE W Y DA NE ZA ŻYCIA POETY. W rocław 1959. Zakład N arodow y im . O ssolińskich — W ydaw nictw o, s. X L I, 1 nlb., 579, 3 nlb. + 9 ilustracji; 550, 2 n lb .+ 8 ilustracji. [W serii:] DZIEŁA. Pod redakcją S t a n i s ł a w a P i g o n i a .

K azim ierz B rodziński, jed en z n ajbardziej p o p u larn ych pisarzy p olsk ich , cieszy ł się tak że w y ra źn y m i w zg lęd a m i h isto ry k ó w litera tu ry . D w ie m on ografie (rosyj­ ska A rabażina w 1891 r. i — n ie dokończona — B ro n isła w a G ubrynow icza w 1917 r.), spora ilość dużych rozpraw i w ielk a ilość p om n iejszych — to objaw dość, jak na nasze stosunki, w yją tk o w eg o zain teresow an ia. Pośród piszących 0 p oecie p rzew ijają się n azw isk a n ajw yb itn iejszych polskich badaczy literatury: B ełcik ow sk iego, T arnow skiego, T retiaka, C hrzanow skiego, P iłata, K lein era a A lek san d er Łucki n iem a l całą sw ą d ziałalność n aukow ą p o św ięcił autorow i

W i e s ła w a . D ziw n ym trafem jednak ten tak ch ętn ie om aw ian y pisarz n ie m iał

szczęścia do popraw nych zbiorow ych w yd ań sw ej sp u ścizn y — zarów no poetyckiej, ja k prozaicznej. Już za jego życia n ie pow iod ło się kilka prób edytorskich: plano­ w an ych w latach 1810 i 1812 tom ik ów poezji zrealizow ać się n ie udało, z obm yśla­ nego na trzy tom y zbioru P is m r o z m a it y c h ukazał się w 1830 r. tylko jeden, za­ m ierzon e pod k oniec życia poety w y d a n ie zbiorow e w o g ó le n ie doszło do skutku. Z op u b lik ow an ych w 1821 r. dw u tom ow ych P ism (poetyckich) n ie b ył B rodziński zadow olony, gdyż oszp eciły je liczn e b łęd y drukarskie. P o śm ierci poety ukazały się w p ra w d zie d w ie duże edycje: d ziesięcio to m o w e D zieła (W ilno 1842— 1844) 1 ośm iotom ow e P ism a (Poznań 1872—'1874), chociaż jednak n azw an e w ty tu le „zu p ełn ym i“, n ie b yły n im i w istocie, n ie b yły też — co gorsza — edytorsko po­ praw ne. Z aciążyła nad n im i ostra cenzura, zm ien ia ją c w ie le w yrażeń oraz u suw ając n iek tóre utw ory lub ich fragm enty. N iedbałość w y d a w có w sp ow od ow ała dodatkow o zn aczn e b łęd y i opuszczenia. U zu p ełn ien ia zaczęły się u k azyw ać dość przypadkow o i ch aotyczn ie. W roku 1910 ogłosił Łucki duży zbiór N ie zn a n y c h p o e z j i i N iezn a n ych

p i s m prozą, a w 1934 — w raz z K orbutem — ed ycję krytyczną P ism e st e ty c z n o - k r y t y c z n y c h .

N ow e, p ełn e i w całym znaczeniu tego sło w a k rytyczn e w y d a n ie D zie l B ro­ dzińskiego, pod redakcją S tan isław a Pigonia, in icju ją dw a tom y zaw ierające p oezje

(3)

o ry g in a ln e w op racow an iu C zesław a Z gorzelskiego. P o p rzed n ik ó w w is to tn ie k rytyczn ym opracow aniu p oetyckiego dorobku B rodzińskiego m iał ob ecn y w y d a w ca n iew ielu . Ś c iśle biorąc, na m iano to zasłu gu je tylk o Łucki, i to jed y n ie jako edytor

W y b o r u p o e z j i w B i b l i o t e c e N a r o d o w e j 1, bo już np. w sp om n ian y w yżej

tom N ie z n a n y c h p o e z j i — p ozbaw iony należytej an alizy filologiczn ej i na skutek tego posiad ający sporo w e r sji nieau ten tyczn ych , o b fity w m ilczk iem dokonane „popraw ki“ oraz w liczn e m y łk i i b łęd n e lek cje — z w yd an iem k rytyczn ym n ie w ie le m a w sp óln ego.

Tak w ięc trzeba było w obecnym w yd an iu podjąć pracę edytorską od pod staw , tzn. od zgrom adzenia m ateriału tek stow ego. D okonano tego w im p on u jącym w ręcz zakresie. W ydaw ca dotarł do w ielu niezn an ych dotychczas ręk op isów i p ierw o ­ druków , w B ib lio tece N arodow ej odnalazł egzem plarz w ileń sk ieg o w y d a n ia D zie l opatrzony n ie z w y k le cen n ym i n otatkam i i uzu p ełn ien iam i Leonarda W asiutyńskiego, ucznia B rod ziń sk iego i zbieracza jego literack iej spuścizny. W yobrażenie o do­ k ład n ości i rzeteln ości p oszu k iw ań m ogą dać np. inform acje, że M a z u r e k tr a fił do zbioru p ieśn i lu d ow ych K olberga (1, 373) -, że fragm entu B ó s tw a Józef B ohdan Z alesk i u żył jak o m otta, dając w ersję nieco odm ienną od przekazanej w źródłach ręk op iśm ien n ych i d ru k ow an ych (1, 355).

Praca edytorska nad tek stam i p oetyck im i B rodzińskiego b yła w yją tk o w o sk om ­ p lik ow an a, pisarz ten b o w iem w ciąż sw o je utw ory w ygład zał, zm ien iał i uzu p ełn iał. Ogrom na ich w ięk szo ść doch ow ała się w kilku przekazach (Pola k w p ie k l e liczy ich aż dziesięć): drukach, autografach (czasem w kilku) i kopiach, w yk azu jących znaczne różnice. K ażdy taki w yp ad ek w y m agał analizy, nieraz drobiazgow ej, której celem b y ł w yb ór tekstu p od staw ow ego. W ynikiem podobnego stanu rzeczy są d łu gie listy odm ian tekstu, nierzadko przekraczające rozm iary sam ego utw oru. W kilku w yp ad k ach za g in ęły m iarod ajn e p ierw odruki (np. dw u w ierszy m asońskich; por. 1, 310, 345) i popraw ne b rzm ien ie trzeba b yło ustalać w oparciu o m niej p ew n e źródła. C zasem au torsk ie przeróbki doprow adzały do pow stan ia n iem al zu p ełn ie o d m ien n eg o u tw oru ; w ó w c z a s pom ieszczał w y d a w ca obie w e r sje w te k ś c ie g łó w ­ nym (tak sta ło się np. z M u z ą i M uzą w i e j s k ą ; 1, 108— 111, 125— 129).

Dużą trudność spraw iało w ła śc iw e o d czytan ie rękopisów , m ających często postać m ało czyteln ych zapisek brulionow ych. O becny w y d a w ca uporał s ię z ty m n ie ­ ła tw y m zadaniem w sposób n iem al w zorow y — m iejsca w yk rop k ow an e n ależą w ed y cji do rzadkości (np. 2, 19). Z gorzelski zw y cięsk o w y ch o d zi z tru d n o ści, ogłaszając np. w iersze uznane przez poprzedników za n ieczy teln e (zob. 2, 278, 280, 281) lub w ielo k ro tn ie inaczej n iż oni odczytując p ew n e p artie tekstu (np. 2. 288, 329). W w yp ad k ach w ą tp liw y ch w y d a w ca stara się zachow ać jak najdalej p o su n iętą ostrożn ość, sk ru p u la tn ie n o tu ją c in n e m o żliw e lek cje (np. 2, 276), sy g n a li­ zując m iejsca, których od czytania n ie u w aża za zu p ełn ie p ew n e (np. 2, 280). N a j­ lep szym p rzykładem tej skrupulatności i ostrożności jest op racow an ie w iersza

C ie n i o m K o ł ł ą t a j a (2, 84— 86, 316). W k ilk u w y p ad k ach , p ieczo ło w icie za zn a czo ­

n ych , n iepodobna b y ło orzec, czy ręk op is je s t autografem , czy też kopią (np. 1, 305, 346).

D od atk ow ym źródłem w ie lu trudności w ustalen iu popraw nego b rzm ienia tek stów b yły „popraw ki“ Franciszka S alezego D m ochow skiego. Ten ru ch liw y litera t i w yd aw ca — w ie lb ic ie l B rodzińskiego, a n iegd yś jego uczeń — p ołożył w ie le zasłu g w zgrom adzeniu spuścizny pisarza. O dnalezione m ateriały p olecił

1 K. B r o d z i ń s k i , W y b ó r poezji. W op racow an iu A. Ł u c k i e g o . W yd. 1: K rak ów 1921. W yd. 2: K ra k ó w 1925. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, nr 34.

2 W n a w ia sie liczba p ierw sza oznacza tom om aw ianej edycji, druga stronę.

(4)

sk op iow ać, a odpisy te sta n o w ią d zisia j jed yn y przekaz w ie lu utw orów . D m och ow sk i jed n ak postęp ow ał sob ie z tek sta m i dosyć bezcerem on ialn ie: op racow an ie kopii rozu m iał n ie ty lk o jako u su n ię c ie bezsp orn ych b łęd ó w i opuszczeń przep isyw aczy, a le tak że jak o w ła sn ą in g eren cję w sty l i język poety. S tarał się „oczyścić“ tek st z „ch rop ow atości“ i w yrażeń p otoczn ych , a przez to go n iejed n o k ro tn ie ban alizow ał. (W iększość ow ych „popraw ek“ p rzeją ł Łucki w ed ycji N ie z n a n y c h poezji.) Ten w c a le spory n iek ied y (np. w u tw orach : K w i a t o s l a w a — 2, 301; M y ś li p o e ty c z n e

p ro z ą — 2, 339) w k ład zb yt szero k o p ojm u jącego sw e u p raw n ien ia edytora w yp ad ło

w k rytyczn ym w yd an iu usunąć, a le u sta len ie tekstu p ierw o tn eg o w y m a g a ło „do­ kład n ej an alizy każdego in d y w id u a ln e g o w ypadku osobno“ (2, 270), a ponadto n ierzad k o im ponującej su b teln o ści i p o m y sło w o ści w u stalan iu lek cji w ła ściw ej (np. 2, 313— 314, 315).

D ecyzje o w yb orze p o d sta w y tek stu w y d a je Z gorzelski po przeprow adzeniu w y czerp u ją cej an alizy. D ecy zje te n ie są n igd y szab lon ow e: często ed y to r w p ro ­ w adza, staran n ie je argu m en tu jąc, od ch ylen ia od ogóln ie p ra k tyk ow an ych spo­ sob ów postępow ania. N a p rzyk ład te k st „scen y“ P ięk n e s z tu k i ogłasza za p ierw o ­ drukiem w R oczn ik u T e a tru N a r o d o w e g o W a r s z a w s k i e g o od 1 st y c z n ia 1816 do

1 s t y c z n ia 1817, a n ie w ed łu g p ó źn iejszy ch redakcji, bo w p ierw odruku zach ow ał

się tek st n a jp ełn iejszy i n a jp o p ra w n iejszy (1, 322). L is t do JW . A le k s a n d r a hr.

C h o d k ie w ic z a „ w b rew p rak tyce d otych czasow ych ed ycji B rod ziń sk iego“ (1, 319)

opiera na p ierw szej redakcji u tw oru (w P a m i ę t n i k u W a r s z a w s k i m , 1815), m im o że poeta już 1821 r. (w P ism a c h ) g ru n to w n ie L is t p rzered agow ał — o przy­ jęciu tej p od staw y zad ecyd ow ał, poza p ełn iejszy m tekstem , tak że w zgląd „na w ie r ­ n iejsze od tw orzen ie język a i ó w czesn eg o oblicza B rod ziń sk iego jak o p o ety “ (1, 319). E dytor d ysp on ow ał sporą ilo ścią au to g ra fó w p o e t y 3, które z dużym p raw d o­ p od ob ień stw em n ależałob y u znać za o sta tn ie redakcje, p rzy g o to w y w a n e d o p la n o w a ­ n eg o pod k oniec życia w y d a n ia zb iorow ego. G dzie jednak b rak ło „dow odów , o b iek ty w n ie stw ierd zających , iż w e r sja autografu rep rezen tu je p óźniejszą, popra­ w io n ą redak cję u tw oru “ (1, X X X I), a takich w yp ad k ów b yło stosu n k ow o n iew iele, ogłaszan o utw ór z p rzek azów dru k ow an ych . W iele au tografów pochodzących z Teki Ż irk iew icza n ie zostało d la teg o u znanych za tek st pod staw ow y.

O sobny kłopot spraw iało u p o rzą d k o w a n ie zach ow an ego w e fragm en tach p oem a­ tu P o e z ja do Dafn y, utw oru w y so k ie j k la sy artystyczn ej, stan ow iącego n ad to credo estety czn e B rodzińskiego. F ragm en tom ow ym , d rukow anym dotychczas bardzo d ow oln ie, Z gorzelski daje n ow y, p rzejrzy sty układ, oparty na m a teria le ogłoszonym przez poetę.

N ie ła tw y problem ed ytorsk i sta n o w ił W i e s ła w . P o em a t d och ow ał się w trzech w ersjach : w pierw odruku (w P a m i ę t n i k u W a r s z a w s k i m , 1820), w lekko zm ien ion ym przedruku (w P ism a c h , 1821), a w reszcie w au tografie — z adnotacją autora: „popraw ione“ 4. D otych czas ogłaszan o utw ór w w ersji d rugiej lub trzeciej; Z gorzelski p rzych ylił się do w e r sji trzeciej, przeprow adzając przekonującą argu m en ­ ta cję (1, 389— 390).

T ylk o w kilk u w yp ad k ach n a su w a ją się p ew n e w ą tp liw o ści c o do w yboru tek stu p od staw ow ego. O dę z o k o lic z n o ś c i ukoń czen ia „ S ło w n i k a “ L in d e g o (1, 18—-19) ogłoszon o z pierw odruku w P is m a c h (1821), m im o że istn ie je a u tograf zaw ierający red ak cję na p ew n o p óźniejszą, a le zacierającą pierw otn y, o k oliczn ościow y charakter utw oru. D ecyzja słuszna, chyba w y m a g a jed n ak paru słó w w y ja śn ien ia (jak ie dano np. przy W iersz a ch w „R o z p r a w i e “ Elsnera; 1, 358). R ów n ież bez uzasadnienia

3 P rzew a żn ie z tzw . Teki Ż irk iew icza. B ibl. Jagiellońska, rkps 6122. 4 Tam że.

(5)

d ecyzji bajka M r ó w k a i p szczoła (1, 45) z o sta ła oparta na pierw odruku w P a- m i ę t n i k u W a r s z a w s k i m (1816), choć — ja k sam w y d a w ca dow od zi — istn ieją autografy od n iego p óźn iejsze (1, 316). P od ob n ie rzecz się m a z bajką

S r o k a (1, 47, 318). D u m ę nad g r o b e m (1, 85— 87) ogłoszono na p o d sta w ie tekstu

w Pism ach (1821), chociaż zach ow ał się au tograf z odm ienną redakcją, u w z g lę d n ia ­ jącą zarzuty an o n im o w eg o recen zen ta ty ch że P i s m (por. 1, 341), a w ięc chyba na p ew n o p óźniejszą. Za p o d sta w ę w yd an ia D u m k i (1, 148—150) przyjęto p ierw o ­ d ru k w P a m i ę t n i k u W a r s z a w s k i m (1816), a n ie — jak zw y k le b y w a ło — te k s t w P is m a c h (1821), sta n o w ią cy o sta tn ią d ru k ow an ą za życia B ro d ziń sk ieg o w er sję . P ow od em tej d ecy zji b y ły g łó w n ie „dość liczn e b łęd y dru k arsk ie w te k ś c ie te g o w iersza z 1821 r. [...], k tóre sta w ia ją ta k ż e pod zn ak iem zap ytan ia p o zo sta łe od m ian y tej ed y c ji“ (1, 381), a le przecież w in n y ch podobnych w yp ad k ach n ie brano chyba tego pod u w a g ę (np. przy O ld y n ie ] 1, 384).

W n in iejszym w yd an iu stosow an o dw a zak resy m odernizacji ortografii i język a B rodzińskiego: w ę ż s z y — w utw orach o głoszon ych z autografu, w y d a n ia auto­ ryzow an ego lub druku, który się ukazał za ży cia pisarza (w y ją w szy a rty k u ły w czasopism ach); s z e r s z y , zu p ełn ie u n o w o cześn ia ją cy gło so w n ię i fle k sję — w pozostałych w ypadkach. W ydaw ca n ie trzym a się jednak n iew o ln iczo tych zasad, od stęp u jąc od nich — w p ra w d zie rzadko — je ś li w y m a g a ją tego w a żn iejsze w zględ y. O głaszając np. z kopii w iersze Do w o j s k p o ls k ic h i L is t o w o js k o w o ś c i 1809 r. resp ek tu je p rzech ow an e w tych kopiach ch arak terystyczn e cechy języka m łodego p oety (2, 283). P od ob n ie czyni w sielan k ach z la t 1809—1814 (2, 298; tu dołączył się jeszcze inny argum ent: w y d a w ca przypuszcza, że B rodziński sty lizo w a ł w nich sw ój język na ton ludow y). Przy ep igram atach o w ą tp liw y m a u to rstw ie także przeprow adzono — w b rew ogóln ym p o sta n o w ien io m — m od ernizację w w ęższy m zak resie, „ze w zględu na b adania w sp raw ie a u to rstw a tych ep ig ra m a tó w “ (2, 430).

Cała oryginalna produkcja poetycka B rod ziń sk iego u legła w ob ecnej ed ycji pod ziałow i na d w ie części, od p ow iad ające p oszczególn ym tom om . Tom 1 objął utw ory, które uk azały się „za życia autora z p ełn ą jego aprobatą“ (1, X II), tom 2 — w iersze w yd an e z ręk op isów po jego śm ierci. M ateriał obu uporządkow ano w ed łu g dw u zasad: chronologicznej i gatunkow ej. D la tw órczości p oetyckiej B rod ziń sk iego p rzyjął w yd aw ca trzy daty graniczne: 1814, 1821, 1831 (n ajw ażn iejsza — środkow a), o b szern ie i przek on yw ająco uzasadniając ich w yb ór w U w a g a c h w s tę p n y c h .

W obrębie każdego okresu zastosow an o p od ział w ed łu g „gatunkow ego, g e n e ty c z ­ nego lub tem atyczn ego p o k rew ień stw a u tw o ró w “ (1, X IV ), argum entując to k ry­ terium w yraźn ym i in ten cja m i poety, który tak i w ła śn ie podział sw ej tw órczości szk ico w a ł w jed n ym z ręk op isów (1, X IV —X V ).

Tom 1 rozpada się na d w ie części, ob ejm u ją ce u tw ory z lat: 1809— 1821, 1821— 1835. O sobny D o d a te k zaw arł iu ven ilia (sprzed 1809 r.) i od b iegające od reszty u tw o ró w fragm enty ilu stru jące E lsnera R o z p r a w ę o m e t r y c z n o ś c i i r y t m i c z n o ś c i

ję z y k a pols kie go (W arszaw a 1818). Część p ierw sza d zieli się na n astęp u jące grupy

g a tu n k o w e: I — W i e r s z e o k o li c z n o ś c i o w e (z w y d z ie le n ie m w ie r sz y w o ln o m u la r - skich, zebranych tu razem — trzeba p odkreślić — po raz p ierw szy); II — W i e r s z e

r e f l e k s y j n o - d y d a k t y c z n e (na czoło w y su n ię to b a jk i); III — W i e r s z e e r o t y c z n e , s i e ­ la n k o w e , d u m y i d u m k i (m. in. W i esła w ); IV — W i e r s z e p a tr io t y c z n e i r elig ijn e

(z cy k lem Pieśn i r o l n ik ó w pols kich na czele). W o w ie le uboższej ilo ścio w o części drugiej podobny podział b yłb y n iecelo w y , rozłożono zatem m ateriał na trzy grupy chronologiczne, z lat: 1822— 1829, 1830— 1831, 1832— 1835; na p o d sta w ie kryteriu m ga tu n k o w eg o w yod ręb n ion o jed y n ie grupę czw artą, i ostatnią, zaw ierającą fraszki i epigram aty z la t 1821— 1834.

(6)

Tom 2 posiada grupy: I — W ie r s z e w c z e s n o m lo d z i e ń c z e (sprzed 1809 r.); II —

W ie r s z e z lat 1809— 1814 (d zielące się na m n iejsze grupy ch ron ologiczn e oraz, osobno

zebrane, S ie la n k i); III — W ie r s z e z la t 1814— 1821 (A. Z ż y c ia pu bli czn ego; B. Z ż y ­

cia literackie go i to w a rz y sk ie g o ) ; IV — W ie r s z e z la t 1821— 1830 (A. Z p e r s p e k t y w ą na s p r a w y ogólne; B. W kręgu s p r a w oto czenia i w ła s n y c h ; C. F r a g m e n t y p o e m a t u „ D w ó r w L ip in a ch “); V — W ie r s z e z lat 1831— 1835; VI — W i e r s z e nie oznacz one cza s o w o (A. B a j k i i p r z y p o w i e ś c i; B. W ie rsz e r e f l e k s y jn o - d y d a k t y c z n e ; C. W ie rsz e p a tr io ty c zn e ; D. W ie r s z e miło sne; E. W ie rsz e o k o li c z n o ś c i o w o -to w a r z y s k ie ; F. W i e r ­ s z e różne); V II — F raszki i a f o r y z m y ; V III — F r a g m e n t y i u ła m k i; IX — U t w o r y w ą t p l i w e j a ute ntyczności.

P od ział tak i, zw łaszcza w tom ie 1, przez sw ą n iesza b lo n o w o ść uporząd k ow ał m ateriał w sposób m o żliw ie przejrzysty, w sk azu jąc na zasadnicze lin ie i kierunki rozw o jo w e tw órczości poetyck iej B rodzińskiego. N ależy jeszcze zaznaczyć, że w y ­ d aw ca n ie w ah a się p rzełam yw ać zasadniczej k oncepcji tom ów , gdy zajd zie u za­ sadniona tego potrzeba. P rzenosi np. do tom u 1 dw a n igd zie n ie d ru k ow an e n a­ grobki i łączy je z nagrobkam i ogłoszonym i za życia autora, u zasad n iając to n astęp u jąco: „P rzełam ano tu [••• ] zasad ę p rzyjętą dla u tw o ró w za m ieszczon ych w tom ie n iniejszym , aby n ie rozdzielać drobnych u tw o ró w zw iązan ych ze sobą i tem atycznie, i gatu n k ow o“ (1, 425).

E dycja Z gorzelskiego — zjaw isk o to w w yd an iach zbiorow ych raczej rzadkie — p u b lik u je k ilk a d ziesią t u tw orów po raz p ierw szy (niektóre z nich znane b yły tylko ze w zm ian ek lub drobnych fragm entów ). Są to zarów no utw ory n a jw cześn iejsze (sprzed r. 1809, np. ep ig ra m a ty J e g o m o ś ć je s t ciele, F ran cis zkan ), ja k i p óźn iejsze (sporo z lat 1809— 1814, np. Do A. N., M ilczenie, Do Zosi, O c z y Kloi, L ik a s i Mopse,

T e s t y d i P alm ir; także z la t 1814— 1830, np. P rośba o ła s k a w e niez iew an ie, Pie śń 0 B o d w en ie, C ie n iom K o łłą ta ja , H y m n na G órach O lb r z y m ic h , P o c h w a ła i ob ro na k a w a ł k a ; w reszcie z lat 1831— 1835, np. Do Boga, G [e n e r a ł o ]w i K ic k i e m u , Do L f u d w i n i ] K f ic k i e j] na d z i e ń j e j u r o d z in 8 g ru d n ia 1835 r.). W ydanie obecne p rzy ­

pom niało nadto dużą ilość u tw orów ogłoszonych w p ra w d zie za życia pisarza (prze­ w a żn ie w czasopism ach), a le potem przez w y d a n ia zb iorow e p om in iętych (cenzura) 1 zu p ełn ie już zapom nianych (tu n ależy duża część tw órczości bajkopisarskiej).

W iele tek stó w op u b lik ow an o w now ej, zn acznie p ełn iejszej postaci (np. Do

K u d licza , Do N iem ce w icza ). W ten sposób u leg ły pom nożeniu niek tóre d ziały liry cz­

nej tw órczości pisarza. N o w e w y d a n ie dorzuca sporą garść erotyków , sielan ek i epigram atów , pom naża n iew ielk ą liczb ę zach ow an ych bajek, ukazuje w reszcie B rodzińskiego z m ało znanej dotychczas strony — jako tw órcę w ierszy żartob liw o- -satyryczn ych (np. P rośba o ła s k a w e nie zie w anie ), n iek ied y n a w et dosyć fry w o l- nych (np. Po ch w a ła i obrona k aw ałk a), a w reszcie w ierszy im ien in ow ych . P om n oże­ n iu u legła rów n ież liczba u tw orów p atriotycznych (np. o w iersze: W d zień ża ło b n e j

r o cz n icy ks. Józefa Ponia to w s k ieg o , Do P olek na N o w y Rok, Do Boga), kilka n ow o

ogłoszonych w ierszy stan ow i cenny przyczynek do poznania społecznych poglądów p oety (np. Jaśnie O świe cony).

P ra w d ziw ą rew ela cją jest w iersz Do K u dlicza, w yd ru k ow an y tu po raz p ierw ­ szy jako pełna, jed n o licie skon stru ow an a całość (2, 318). Ł ucki ogłosił tylko część początkow ą w iersza, resztę p oczytując b łęd n ie za zespół epigram atów . Ten, po­ chodzący z la t 1815— 1816, liryk sta n o w i n iezw y k le rzadki w sw ej ostrości w yraz sp ołeczn o-p olityczn ych pogląd ów poety, p ogląd ów siln ie zw iązan ych z hasłam i re­ w olu cji francuskiej i id eologią w oln om u larstw a, a n tyfeu d aln ych i antypapieskich. C iek aw ym p rzejaw em kultu dla adresata i św ia d ectw em artystyczn ego dojrzew ania B rod ziń sk iego jest in n y liryk — zachow ana n iestety ty lk o w e fragm en cie elegia

(7)

Cie niom K o łłą ta ja , znana dotychczas w y łą czn ie ze streszczenia i cytatów w m ono­

grafii G ubrynow icza.

N ow o od k ryte lub p rzypom niane u tw ory B rodzińskiego, łączn ie z popraw nym k ształtem nadanym utw orom pozostałym — w znaczny sposób korygują trad ycyjn e w yob rażen ie o jego tw órczości poetyck iej, pojm ow anej zw y k le dość jed n o licie i szablonow o. N a tle tej ed ycji „uderza przede w szy stk im różnorodność i różno- gatu n k ow ość za in tereso w a ń p oetyck ich B ro d ziń sk ieg o “ 5 — jak to trafn ie u ją ł na innym m iejscu sam w yd aw ca.

Zakres aparatu k rytycznego um ieszcza obecną ed ycję P o e zji w rzęd zie w yd ań n a u k o w o -d y d a k ty c z n y c h na n a jw y ższy m poziom ie, g ra w itu ją cy ch w stron ę w y d a ń o przeznaczeniu czysto naukow ym . W ydaw ca rejestru je w sposób p ełn y odm iany tekstu zebrane z w szy stk ich d ostęp n ych p rzekazów rękop iśm ien n ych , z d ru k ów ogłoszonych za życia pisarza i z obu ed ycji zbiorow ych (w ileń sk iej i poznańskiej), p om ijając jed y n ie w a ria n ty w y n ik łe z przeprow adzonej m od ern izacji język a oraz oczyw istych b łęd ó w druku lub k op iow an ia (dokładne w y ja śn ien ie zob. 1, X X X II).

K ażdy u tw ór został opatrzony uw agam i edytora, rozm iarem przekraczającym i nieraz w ielo k ro tn ie rozm iary tekstu głów nego. U w agi te podają n ajp ierw obszerne w iadom ości b ib liograficzn e o pierw odruku oraz innych przekazach w iersza, n ie­ rzadko p rostując m y ln e in form acje ed ytorów poprzednich (np. 1, 285, 321; 2, 309). Szczególnie p ieczo ło w icie opisano autografy (oznaczając w ielk o ść i cechy papieru, sposób pisan ia itp.). P otem następują: in form acje o p od staw ie tekstu (w raz z uza­ sad n ien iem jej w yboru), rejestr w prow ad zon ych d o p od staw y p op raw ek oraz zm ian, ze sta w ie n ie odm ian. N ależy pod k reślić dużą prostotę i przejrzystość w ozna­ czaniu często dosyć sk om p lik ow an ego stanu poszczególnych przekazów .

Z arejestrow an e w sposób kom p letn y odm iany m ają k a p ita ln e zn aczen ie d la b a­ dań nad tw órczością p oetyck ą B rodzińskiego: od słan iają k u lisy jego w arsztatu li t e ­ rackiego, w sk a zu ją na ew o lu cję w poglądach estetyczn ych i innych, są w reszcie obrazem św iad om ej cenzury autorskiej (zob. 1, 402— 404: obszerny i ostry w auto­ g rafie w iersz C h ło p e k został w druku zn acznie złagodzony). W iele in teresu jących rozpraw m ogłoby p o w sta ć z nagrom adzonego tu olbrzym iego m ateriału, i to roz­ praw d o ty czą cy ch n ie ty lk o B rod ziń sk iego, ed y to r b o w iem zeb rał ró w n ież d u żo d o­ k u m en tów do poznania estetyczn ej e w o lu cji całej epoki. C iekaw ych i n ieb łah ych szczegółów do d ziejó w recep cji tw órczości poety dostarczają np. odrzucone, a le sk rzętn ie rejestrow an e, „popraw ki“ D m och ow sk iego, człow iek a o u m y sło w o ści raczej typu d zien nikarskiego, który m oże b yć u w ażan y za w y ra ziciela ów czesn ej potocz­ nej św iad om ości sty listy czn o -języ k o w ej. Bardzo ciek a w y m ateriał stan ow ią odm iany b ęd ące rezu lta tem in geren cji cenzury, p ieczo ło w icie w yn otow an e, g łó w n ie z w y ­ dań zbiorow ych: w ileń sk ieg o i poznańskiego. P ozw alają się on e zorientow ać w roz­ m iarach ó w czesn ej „strefy za k azan ej“, św iad czą o siln y m n asycen iu em ocjon al­ nym w y ra zó w w rodzaju: najezdnik, kajdany itp. (por. 1, 397, 401).

W w y k a zie p op raw ek zn alazły się także in form acje o dokonanych zm ianach interp u n k cji, o czy w iście tych tylko, które m ogłyby m ieć jak iś w p ły w na zn acze­ n ie tekstu. N adto w y d a w ca o d n otow u je sk ru p u latn ie zm ian y w u k ła d zie graficz­ n ym w ierszy oraz rozbieżności zachodzące pod tym w zg lęd em w różnych p rzeka­ zach tekstu.

O bszernym i n iek ied y uw agam i opatrzył w yd aw ca każdy z d ziałów , na które rozbił p o szczeg ó ln e tom y. W u w agach tych argu m en tu je potrzebę stw o rzen ia i lo ­

5 Cz. Z g o r z e l s k i , Ze s t u d i ó w n ad t e k s t a m i Bro dzińskie go. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1957, z. 4, s. 579.

(8)

k a liza cji danego działu, określa charak terystyczn e cech y um ieszczon ych w nim u tw orów , ich układ itp.

S p raw y cen traln e dla obu tom ów , a tak że — częścio w o — dla całej edycji

D zieł, w y su n ą ł w y d a w ca na czoło tom u 1 w postaci U w a g w s tę p n y c h . Zaczął od

h isto rii w ydań, dając ich krótki p rzegląd i najogóln iejszą, zw ięzłą ch arak terysty­ k ę i ocen ę. P otem om ów ił i uzasadnił układ obu tom ów . N a stęp n ie z e sta w ił źródła, ręk o p iśm ien n e oraz drukow ane, dając przy p ierw szych dość obszerne, chociaż ogólne, opisy. N a końcu zw ię ź le o m ów ił zasady opracow ania tek stó w , op raw y e d y ­ torsk iej i objaśnień oraz zesta w ił osiągn ięcia obecnego w yd an ia Poezji. Po U w a ­

g ach w s t ę p n y c h u m ieszczon o zasad y m od ern izacji języ k o w ej tek stu , u sta lo n e dla

ca łej e d y c ji D zie ł przez K o m itet R ed a k cy jn y , a sfo rm u ło w a n e p rzez Iren ę K le - m e n sie w ic z -B a je r o w ą .

D osyć przykrą, jak k olw iek m ało istotną, sk azę stan ow i w U w a g a c h e d y to r s k ic h sp raw a rękopisu B ib liotek i N arodow ej, pochodzącego z daw n ej B ib lio tek i Z am oy­ sk ich (sygn. 1386) i za w ierającego autografy B rodzińskiego. Z niszczony rzekom o w cza sie ostatniej w ojn y, odnalazł się on w k w ietn iu 1958, tj. w ó w cza s, gdy w y d a ­ n ie ob ecn e b yło już opracow ane. Z aw artość zn alezisk a została o czy w iście przez w y ­ d a w cę w ykorzystana, a le n ie w szęd zie zdołano zatrzeć u w agi m ó w ią ce o rękopi­ sie ja k o o zaginionym . I tak np. m ów i się o drugim d och ow an ym rękopisie z B i­ b lio tek i Z am oyskich (sygn. 1241) jako o jedynej istn iejącej p ozycji z tych zbiorów (1, 312); przy w ierszu Do Z osi zaznaczono, że in n y w ie r sz pod ty m ty tu łe m m ie śc ił s ię w ręk o p isie 1386, ale ob ecn ie n ie je s t zn an y (1, 369— 370), ty m cza sem „n iezn a ­ n y “ u tw ó r opu b lik ow an o p rzecież w tom ie następnym (2, 34—35); w u w agach do w iersza D u m k a czytam y: „A utograf, który się przed 1939 r. zn a jd o w a ł w rkps B Zam 1386, k. 5, u leg ł zn iszczeniu w czasie w o jn y “ (1, 381) — i rodzi się p odejrzenie, czy tak je s t istotn ie, jeśli opis tego rękopisu w U w a g a c h w s t ę p n y c h (1, X V III—X IX ) n ic n ie m ów i o braku k. 5; i jeszcze w jednym m iejscu (1, 410) m ó w i się o ręk o­ p is ie 1386 jako o zaginionym . N a k oniec uw aga, rów n ież pozostająca w zw iązk u z rę­ k op isem „zniszczonym “ : w ch od zący w jego skład i n azw an y (1, 327) przez w y d a w cę „rozp raw ą“ Ideał sz tu k i u G r e k ó w jest rozdziałem z kursu estety k i ®, a od p ow ied ­ ni fra g m en t z poem atu P o ezja do D a fn y znajduje się ró w n ież w ręk op isie B ib lio tek i J a g iello ń sk iej 4610 i — na jego p o d sta w ie — w poznańskim w y d a n iu P is m 7.

K om entarz edytorski sk ład a się z dw óch części: 1) p ra w ie k ażd y w iersz po­ przedza zw ięzła notatka in form u jąca o czasie jego napisania, g en ezie i recepcji oraz w sk azu jąca w a żn iejsze opracow ania; 2) po niej n astęp u ją w ła śc iw e ob jaśn ie­ nia. W o b jaśn ien iach — zakładając, że do w yd an ia się g n ie przede w szy stk im czy­ te ln ik bardziej w yrob ion y pod w zg lęd em historyczn oliterack im — w y d a w ca uznał za k o n ieczn e sk om en tow ać tylk o tak ie „w yrazy i w yrażen ia, które [...] m ogłyby n a stręczać p ew n e trudności w zrozum ieniu ich p rzez czyteln ik a z w yższym w y ­ k s z ta łc e n ie m “ (1, 463), czasem jed n a k n ie przecen ia er u d y c ji teg o ad resata, p isząc np. o P eg a zie (1, 498), P a tro k lesie (1, 504) czy N estorze (1, 554).

P od czas lek tu ry kom entarza szczególn ie uderzają: w ie lk a erudycja w yd aw cy, n ie stająca się n igd y popisem , oraz skrupulatność połączona z ostrożn ością i su b ­ teln o ścią . O b ficie w y k o rzy stu je edytor literaturę p am iętn ik arsk ą (także ręk op iśm ien ­ ną), w iad om ości z e w sp ółczesn ej B rodzińskiem u prasy czy też literatu rę przedm iotu do o p isy w a n y c h przez p oetę fa k tó w k u ltu ra ln y ch (np. o w a r sz a w sk im T ow arzy­ s tw ie D obroczynności; 1, 471). N iek tóre m iejsca k om entarza w y m a g a ły sp ecjaln ych bad ań arch iw aln ych ; na ich p o d sta w ie ustalono np. dok ład n e daty w stą p ien ia p oe­

6 Por. K. B r o d z i ń s k i , P ism a. T. 6. P oznań 1873, s. 100— 113. 7 T a m że , s. 103.

(9)

ty do m ason erii i u zysk iw an ia przezeń stopni w oln om u larsk ich (1, 476). L iryczna tw órczość B rod ziń sk iego roi się od zagadek, których d efin ity w n e ro zw ią za n ie — m ogące być zresztą w znacznej m ierze ty lk o k w estią przypadku — n ie jest ob ecn ie m ożliw e. Sporo tu zw łaszcza ukrytych pod kryptonim am i ad resatów w ierszy. W y­ daw ca starał się w tak ich w yp ad k ach przynajm niej w skazać drogę n astępcom przez w y su w a n ie — bardzo ostrożne — p ew n ych m ożliw ości czy przypuszczeń, n ajczęściej w postaci pytań (np. 2, 447, 463, 484), często podając k ilk a praw dopodobnych roz­ w iązań (np. 2, 471, 484, 504), co w ięcej — p odw ażając n iek ied y w ła sn e hip otezy (np. co do id en tyczn ości C elnera z Z eltnerem ; 2, 463). W n iek tórych w yp ad k ach uprzedza czyteln ik a, obalając przypuszczenia, k tóre b y m ogły się nasunąć przy po­ w ierzch ow n ej lek tu rze (np. w w yp ad k u w iersza Do L.; 2, 516). N ieraz przyszło zu­ p ełn ie sk ap itu low ać, co w y ra źn ie zostało zaznaczone (por. np. 1, 474, 546; 2, 454). O gólnie biorąc, unika Z gorzelski apodyktycznych stw ierd zeń tam , gd zie n ie dys­ ponuje od p ow ied n io siln ym i argum entam i. Z drugiej strony jednak w c a le często p olem izu je ze sw y m i poprzednikam i (np. 1, 527; 2, 461, 462, 464, 511) i p rostu je ich bezsporne błędy. Z w raca zw łaszcza u w agę su b teln ie i p rzek on yw ająco argum ento­ w a n e przypuszczenie, że bohaterem w iersza L. K. jest W alerian Ł ukasiński (2, 484), przyp u szczen ie n azw an e zresztą bardzo ostrożn ie „pozostającym w sferze n ie w y ­ starczająco uzasad n ion ych d o m y słó w “.

S k ru p u latn ie oddziela k om entator w ła sn y dorobek od pracy poprzedników , k w itu jąc n a w et drobne in form acje u stn e (por. 1, 516, 521). C hętnie p o słu g u je się cytatam i: z literatu ry przedm iotu przytacza sform u łow an ia n ajlep sze lub najbardziej ch arakterystyczne, u su w ając w cień w ła sn ą osobę.

D uży nacisk położono w kom entarzu na p ow iązan ie u tw orów B rodzińskiego z epoką. O p isu jąc ich recep cję, przede w sz y stk im w y d o b y w a Z gorzelsk i sąd y w sp ó ł­ czesnych, z regu ły cytu jąc najbardziej charak terystyczn e w y p o w ied zi krytyki, w sp o m in a — na p o d sta w ie źród eł (także ręk op iśm ien n ych ) p a m iętn ik a rsk ich i in ­ n ych — o pop u larn ości n iek tó ry ch w ie r sz y (np. 1, 521—522, 542). N ajlep iej ilu stru je ten sposób p o stęp o w a n ia k o m en ta rz do W i e s ł a w a (1, 531— 534). P ó źn iejsze d zieje recep cji u tw o ró w B rod ziń sk iego rela c jo n u je ed y to r zn aczn ie k rócej, podając w p ra w d zie litera tu r ę przed m iotu , a le ju ż ty lk o z rzadka ją cytu jąc. R ejestru je ró w n ież p rzek ład y na obce języ k i (np. 1, 521, 524, 542).

P oetyck ą tw órczość B rod ziń sk iego w ią że kom entator z jej h istoryczn oliterack im кУпtekstem , w sk azu jąc na typ ow ość p ew n ych tem atów czy m o ty w ó w . N a przy­ kład w u w agach o O d z ie w d zie ń u r o d z in N apole ona W ie lk ie g o w sp om in a o in n ych p oetach p iszących z tej okazji i ok reśla na tym tle sta n o w isk o w iersza B rod ziń sk ie­ go (1, 463), jego sło w ia n o filsk ie p oglądy w W i d z e n iu na G órach K a r p a c k ic h r. 1821 k on fron tu je z H erderem i odsyła do rozpraw y Z ofii K larn erów n y (1, 547), k om en ­ tując P ie śń o B o d w e n i e d aje rejestr u tw orów o n im (2, 471— 472), przy b a jce Go­

łą b k i w sk a zu je na analogiczn y w ą te k u T rem beckiego, K rasickiego, N iem cew icza

i M iera (1, 521). N o tu je tak że w yraźn e przejaw y odd ziaływ an ia literack ich m i­ strzów poety, n ie w d a ją c się jed n ak w dłuższe rozw ażania i n a jch ętn iej od syłając do od p ow ied n iej literatury przedm iotu. W ten sposób sy g n a lizu je np. w p ły w y S ch illera (1, 489, 511), M atthissona (2, 455), R ek lew sk iego (1, 525), K och an ow sk iego (1, 526).

K om entarz stara się nadto ukazać zw iązk i p oszczególnych u tw orów B rod ziń ­ sk iego z resztą jeg o tw órczości, zarów no poetyck iej, jak i prozaicznej. N ajczęściej b ęd zie to w sp óln ość czy p od ob ień stw o tem atyczne, a le zaznaczano tak że ew o lu cję w poglądach poety na p ew n e o sob y czy zdarzenia (np. na N apoleona; 2, 494). W zw iązk u z tym dość często od syła kom entator do n astęp n ych tom ów edycji. S zczeg ó ln ie sk ru p u latn ie w y n o to w a n o bardzo charak terystyczn e dla liryk i Bro­

(10)

d ziń sk iego w yp ad k i tek stow ych pożyczek z w ła sn y ch u tw orów d aw n iejszych , p oży­ czek napotykanych zw łaszcza w ciążącej p oecie produkcji w ierszy ok oliczn ościo­ w ych , łączących się z życiem tow arzysk im (por. 2, 452, 516, 520).

K om en tarz w y d o b y w a i p od k reśla n ow e, m n iej znane lu b n ie d ocen ion e e le ­ m en ty poezji B rodzińskiego, g łó w n ie te, które siln ie odbiegają od p otocznego w iz e ­ runku poety. Sporo m iejsca pośw ięcon o w ięc w sp om n ian em u już w ierszo w i Do K u d -

licza — obok u w ag o jego g en ezie i czasie p ow stan ia oraz ad resacie ob szernie m ó ­

w i Z gorzelski o w y ją tk o w o — jak na B rodzińskiego — radykalnej zaw artości p o li­ tyczn o-sp ołeczn ej utw oru (2, 465— 467). Z k olei zaznacza przypadki rzadkiej u B ro­ dziń sk iego ironii, zw łaszcza w u tw orach o ten d en cji p atriotycznej (np. w w ierszu Do o b o ję t n y c h z i o m k ó w ; 2, 468—469).

S zersze o m ó w ien ie zn alazły w kom entarzu p ew n e fak ty z b iografii poety, m ia ­ n o w ic ie te, które w p ły n ęły na p o w sta n ie całych grup u tw o ró w o podobnej tem a ty ­ ce. D ość dużo m iejsca p ośw ięcon o zatem d ziałaln ości B rod ziń sk iego w m ason erii (1, 476—477), jego stosunkom z C zecham i (2, 479— 481) itd.

Z usterek kom entarza w yp ad n ie zanotow ać jed y n ie drobiazgi. W tom ie 1: jako datę u kazania się w sp om n ień K azim ierza W ład ysław a W ójcickiego W a r s z a w a , j e j

ż y c i e u m y s ł o w e i ruch li te r a c k i podano rok 1879 (545) za m ia st 1880 (tak 544); ch yb a

n ie w ła ś c iw ie zaliczono artykuł E leonory Z iem ięckiej (ur. 1819) o B rodzińskim (w P i e l g r z y m i e , 1844) do głosów krytyki w sp ółczesn ej p oecie (506, 522, 1i47); objaśniono: „M arzanna — im ię słow iań sk iej bogini pól i urod zajów “ (548), ale o sta tn ie badania raczej k w estio n u ją istn ien ie tej b o g in i8.

W tom ie 2: odesłano do p ieśn i V R a ju zam iast do tejże p ieśn i P ie kła (441); b łęd n ie podano im ię redaktora w arszaw sk iej G a z e t y L i t e r a c k i e j , C hłę- dow sk iego: W. zam iast A dam Tom asz (526); w yraz „ w estfa łk a “ objaśniono jako „ w esta lk a “ (532) — skąd jed n ak taka form a, każąca m yśleć o W estfalii? Poza tym w a r to b y ło w ty m tom ie; zazn aczyć, że ep igram at K ł ó t n i e W o j c ie c h a (265) zaczyn a się c y ta te m z sa ty ry K ra sick ieg o Do K r ó la („M ądry p rzed y sp u to w a ł, ale g łu p i p o ­ bił...“); szerzej ob jaśn ić M a tth isso n a , n azw an ego ty lk o „poetą n iem ieck im “ (455); w o b ja śn ien ia ch do w iersza N a zg o n księcia A d a m a C z a r t o r y s k i e g o w sp o m n ieć 0 k ilk u , w bardzo serd eczn ym to n ie u trzym an ych , u stęp a ch o nim w u n iw e r sy ­ te c k ic h w y k ła d a ch h isto rii litera tu r y , gd zie p o św ięcił B ro d ziń sk i tak że spory w y w ó d P u ław om ; u n ik n ą ć p ow tarzan ia kom entarza w e w n ą tr z teg o sam ego tom u: np. k om en tarz przy w ie r sz y k u D o L f u d w i n i ] K [ i c k i e j ] (502) p ow tarza częścio w o k o m en ta rz przy w ierszu Do J W . G [ e n e r a ł o w e j ] z B [is p in g ó w ] K [i c k i e j ] (501), p o ­ d ob n ie — o b ja śn ien ie W itgen d orfu w y stę p u je przy liry k u [N ie w i e m , c z y na

s z c z ę ś c i e moje...] i w ierszu [Bracia, p o e t y c k i rodzie...] (452).

W yd an ie zostało w yp osażon e w staranną szatę graficzną. P od k reślić n ależy c iek a w y m ateriał ilu stracyjn y: o tw iera ed ycję reprodukcja nieznanej m iniaturki pisarza (w ykonanej przez Jana F elik sa P iw arsk iego [?]), która zach ow ała się u pra­ w n u czk i poety, Jan in y S tarow ieysk iej w Sosnow cu. D ostarczono czy teln ik o w i nadto podobizn kilk u un ik atow ych druczków B rodzińskiego, a w reszcie co ciek aw szych 1 bardziej rep rezen tacyjn ych au tografów oraz pierw odruków . K orekta tom ów bardzo staranna, b łęd ó w drukarskich zauw ażono n iew iele. Do tom u 2 dołączony został a l­ fa b ety czn y w yk az utw orów .

R o śc is ła w S k r ę t

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu. listopadzie

W § 28 zarządzenia zawarte jest ogólne zezwolenie na dysponowanie przez krajowców dewizowych zagranicznymi środkami płatniczymi uzyskanymi zarówno z zajęć

2 prawa budowlanego, zwłaszcza jego fragmentu, iż „organ administracji państwowej jest obowiązany zapewnić (...) możliwość (...)”, wskazuje wyraźnie na

W skład tego rządu weszli: mecenas Piotr Kobylański, obrońca przy Senacie, Erazm Malinowski, proku­ rator Trybunału w Warszawie, mecenas Henryk Bąkowski, radca

Jego życzeniem było, żeby pogrzeb był skromny i cichy oraz żeby nawet zawiadomienie prasowe o jego śmierci ukazało się dopiero po jego pogrzebie.. To dla mnie

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem

odbyło się uroczyste otwarcie Domu Pracy Twórczej Adwokatury w Grzegorzewicach z udziałem Ministra Sprawiedliwości prof.. Jerzego Bafii i Podsekretarza Stanu w

przez enumeratywne wyliczenie obo­ wiązków świadka wobec wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli enumeratywne, to tym samym wyczerpujące, a w konsekwencji — nie