Wróbel, Paweł
"Die Sozialdemokratie und die
Revolution von 1918/19", Heinrich
August Winkler, Berlin-Bonn 1979 :
[recenzja]
Przegląd Historyczny 71/2, 399-401 1980
Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,
gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych
i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,
powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego
i kulturalnego.
Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki
wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach
dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.
R E C E N Z JE
Tak, w najw yższym skrócie, zreferować m ożm zasadnicze ustalenia rozprawy. Tch stopień uzasadnienia w ydaje się jednak mocno zróżnicowany. O ile -teza o po litycznej aktyw ności diehards w świetle danych zgromadzonych przez Phillipsa nie może budzić żadnych w ątpliwości, o (tyle brak głębszej analizy ich św iato poglądu na tle całego środowiska nakazuje wstrzemięźliwość w ocenie pozostałej części wywodu. A utora nie interesują zupełnie m otyw acje tych torysów, którzy ulegli szantażowi Lloyd G eorge’a, ani opinie krytyczne o diehards form ułow ane w łonie ich w łasnej partii, bądź przez przeciwników politycznych. Program owo unika ferow ania ocen i zastanaw iania się n a d kluczową kw estią ew entualnych konsekwencji ich tak ty k i parlam entarnej. Cytuje natom iast z upodobaniem (i na ogół bezkrytycznie) opinie szeregowych ditchers, dowodzące, iż w swoim w łas nym m niem aniu postępowali oni racjonalnie. Chwilam i odnosi się wrażenie, że przejm uje całkowicie system w artości swoich bohaterów.
Również w swojej w arstw ie socjologicznej praca Phillipsa w ydaje się poło wiczna. W powodzi szczegółowych ustaleń zabrakło m iejsca na analizę spójności grupy, a przecież nie sposób bez tego stw ierdzić, czy diehards stanow ili jedynie wyselekcjonowaną losową, przypadkow ą zibiorowość czy może raczej n a tu raln ą w spólnotę osób ze względu n a jakiś czynnik niesprow adzalny do m ierzalnych cech analizow anych przez brytyjską socjologię polityki. Jeśli słusizna jest suge stia, że tylko radykalizm polityczny w yróżnił diehards w gronie konserw atyw nych lordów, natychm iast rodzi się pytanie o przyczyny owego radykalizm u, pytanie, ivobec którego te n (typ analizy okazuje się jaw nie niew ystarczający. O postawach politycznych decydują bowiem, prócz obiektywnych czynników statusu, cechy cha rakterologiczne, k o n tak ty społeczne, także tradycje rodzinne i środowiskowe, prze życia indyw idualne, w iedza i ocena syltuacji. Odżegnywanie się od tych subiektyw nych czynników jest krótkowzrocznym unikiem , który zubaża wartość historycz nych analiz.
Daniel Grinberg
H einrich A ugust W i n k l e r , Die Sozialdem okratie und die Re
volution von 1918/19, B erlin—B onn 1979, s. 72.
Interesującą i kontrow ersyjną próbą now ej analizy w ydarzeń, zachodzących po I w ojnie św iatow ej w Niemczech is tanow i niniejsza esemcjonalna praca. Autor, profesor we Fryburgu, socjaldem okrata, zajm uje się problem atyką społeczną n a rodowego socjalizm u a także w ybranym i zagadnieniam i z dziejów SPD. Zasiada w kolegium redakcyjnym „Geschichte und G esellschaft”, czasopisma skupiającego na wzór „A nnales” badaczy now ej fali nad reń sk iej historiografii.
K siążka stanow i próbę odpowiedzi na pytanie o zjaw iska społeczne i politycz ne, k tóre ukształtow ały losy Republiki W eim arskiej. Problem ten analizow ano już wiele razy. Obok znanej i ulegającej tylko niew ielkim zmianom m arksistow skiej koncepcji najnow szych dziejów Niemiec, w latach pięćdziesiątych zdobyła popu larność teza K arola D. E r d m a n n a . Uważał on, iż pokonana Rzesza stanęła wo bec jednej tylko alternatyw y: mogła przekształcić się w republikę parlam en tarn ą podlegającą naciskom ugrupow ań konserw atyw nych lub ulec rew olucji społecznej zachodzącej pod w pływ em sił zm ierzających do d y k tatu ry proletariatu. W trakcie wielu dyskusji porzucono powyższą w izję i upowszechniono pogląd, iż komuniści nie dysponujący odpow iednim poparciem i bazą społeczną, nie byli w stanie zdo być władzy. Mogło raczej dojść do stw orzenia przez dem okratycznie zorientow any ruch nowej stru k tu ry politycznej — „trzeciej drogi”. Tezę tę przedstaw ił po raz
400
R E C E N Z JEpierwszy w 1935 r. A rtu r R o s e n b e r g w swej „H istorii republiki niem ieckiej”, nazywając błędy poczynione w fazie narodzin weim arskiego państw a faktam i de term inującym i jego dalsze dzieje.
W i n k l e r podchw ytuje tę m yśl. O losach republiki — jego zdaniem — za decydowało jej pierw szych dziesięć tygodni, w czasie których zaw arto podsta wowe kom prom isy kształtujące n ietrw ały usltrój. Dalsze, niekiedy ostre w alki były już tylko próbam i rew izji status quo. Wizja ta nie jest bynajm niej nowa, zda niem autora nie może być jednak zupełnie p rzejrzysta i precyzyjna, dopóki histo ryk <nie znajdzie odpowiedzi na trzy podstawowe pytania: ozy istniały szczególne historyczne w arunki, w pływ ające z góry n a w ynik rew olucji; jakie zmiany poli tyczne i gospodarcze n a przełomie 1918 i 1919 токи, w w arunkach um acniania się ostrożnej, p arlam en tarn ej dem okracji byłyby możliwe i pożądane; w jakim stop niu postępowanie ówczesnych ludzi odpowiedzialnych za rozwój sytuacji, w pierw szym rzędzie przywódców SPD, można w yjaśnić politycznym i tradycjam i?
Odpowiedzi n a te pytania są bardzo sugestyw ne, choć pobudzają także do refleksji nie zawsze zgodnych z intencjam i autora. K rytykuje on koncepcję m ark sistowską i staw ia tezę, iż postęp stosunków społecznych i gospodarczych w Rze szy ograniczył możliwość rewolucji, k tóra m usiała potoczyć się innym i toram i niż rosyjska. Chłopi iniemieccy byli elem entem konserw atyw nym , nie znali głodu zie mi. Istniało silne mieszczaństwo. Robotnicy, zjednoczeni w partię, korzystający z praw a wyborczego i żyjący w nienajgorszych w arunkach m aterialnych, mieli do stracenia coś więcej niż k ajd an y — tw ierdzi W inkler. Czy jednak ten czę ściowo słuiszny wywód nie jest uproszczeniem? Wieś niem iecka była niejednolita, nadreńska w m inim alnym stopniu przypom inała .tę z prawego brzegu Łaby czy naw et wybrzeży Fryzji. Podobnie sytuacja robotnika niemieckiego, także nierów na w różnych gałęziach przem ysłu, uległa pow ażnej zmianie w latach wojny. Sam autor pisze o tym w dalszej części książki.
Z drugiej strony — kontynuuje W inkler — rozwój stosunków społecznych i gospodarczych 'uniemożliwił przeprow adzenie rew olucji ty p u przedindustrialnego, jak ą analizow ali M arks i Engels. Społeczeństwa zurbanizow anej, uprzemysłowionej Europy X X w ieku potrzebują ciągłości adm inistracji. W 1921 r. E duard B e r n s t e i n postaw ił tezę, iż im bardziej państw o jelst rozw inięte, im bardziej odbiega od prostych schem atów agrarnych — tym gorzej znosi przedsięwizęcia w ym ie rzane w postaw y jego struktury. To praw da, lecz o cóż chodzi rewolucjonistom , jeśli nie o zniszczenie starego aparatu?
P raw dą jest natom iast, że bardziej złożona m ateria staw ia opór. Przekonali się o tym przywódcy socjaldem okratyczni na przełomie 1918 i 1919 roku. Nie w ykorzystali jednak wszystkich możliwości. P isał o tym n a bieżąco Em il J. G u m b e l w swych w strząsających dokum entach chwili. Większość współczesnych historyków poświęca tem u zagadnieniu wiele uwagi. W inkler zestawia pożądane i możliwe do przeprow adzenia, a niezrealizow ane zabiegi .pierwszych dziesięciu tygodni republiki.
Rada Pełnom ocników Ludowych m iała w listopadzie 1918 r. dwa naczelne zadania: uporać isię z bezpośrednim i potrzebam i dnia i wzmocnić dem okrację p a r lam entarną. Pierwszy cel zrealizowano — nie doszło do załam ania się gospodarki, ocalono jedność Rzeszy, przeprowadzono demobilizację ośmiomilionowej arm ii. Nie było to możliwe bez pomocy cesarskiej k a d ry biurokracji, w ojska, sądownictwa i gospodarki. Nie zastanaw iano się więc — „czy współpracow ać?”. Pytano — „w jakim stopniu współpracow ać?” Problem ten, o czym przekonali się wszyiscy histo rycy, nie został wówczas popraw nie rozwiązany. Nie zdołano obalić bastionów przeciwników dem okracji, mimo że opow iadała isię za n ią większość narodu, zmę czonego w ojną i chwilowo (!) nienawidzącego militaryizmu.
R E C E N Z JE
401
Szczególnie uderzająca była pasywność rząd u w spraw ie wojska. Rada Pełno mocników LudowyOh niesłusznie pom aw iana od pierw szych dni o antykom uni styczne porozum ienie z generałam i, nie uzależniła od siebie politycznie n ajw y ż szego dowództwa, choć mogła to zrobić przez pruskie m inisterstw o wojny. Nie osłabiono korpusu oficerskiego. Gdy soldateska gorąco zaprotestow ała n a propo zycję zniesienia stopni, wyoofaino się zupełnie, nie próbując zastąpić ran g cesar skich republikańskim i. Podobnie w biurokracji i aparacie spraw iedliw ości — ce sarscy sędziowie i urzędnicy, wobec b rak u zastępców musieli pozostać, lecz nie koniecznie wszyscy, z zagorzałymi m onarchistam i n a czele. Lękając się kom pli kacji gospodarczych nie zrealizowano naw et w części starego socjaldem okratycz nego postulatu socjalizacji przemysłu. W obawie o zaopatrzenie nie wywłaszczono ani nie osłabiano pruskiego junkierstw a. Nie zmieiniono społecznego oblicza N ie miec, nie zniszczono starych w arstw kierowniczych, grup nacisku i ich powiązań. Dlaczego SPD nie działała w sposób bardziej radykalny, w yjaśnia autor n a w iązując do swego trzeciego pytania, pisząc o tra d y cji i ideologicznym obciąże niu w eim arskiej socjaldem okracji. Nie doceniła ona sił kontrrewolucji', choć bała się prób puczu praw icy lub lewicy. Była przelkonana o nieuchronności nadejścia epoki socjalizmu. W terrorze w idziała koniec dem okracji niezależnie od w yników rewolucji. Dlatego zdecydowana była i tym razem działać n a drodze parlam en tarnej. Aby zwyciężyć w zbliżających się w yborach, m usiała dotrzeć do w arstw średnich. Odsuwała więc wszelkie eksperym enty, także tak ie jak dem okratyzacja arm ii i biurokracji, 'które n ie odstraszyłyby przecież k lienteli wyborczej. W su mie SPD nie chciała i nie mogła przeprow adzić rew olucji proletariackiej, podob nej do rosyjskiej. Niezbędna do tego — co au to r przyznaje w e w stępie — była radykalna, gotowa przyjąć każde ryzyko p artia typu bolszewidkiego. Nie istniały jednak w Niemczech w aru n k i potrzebne do jej pow stania, lub precyzyjnie mówiąc, trw ały one zbyt krótko.
Rozpraw a W inklera, nie odkrywcza być może, lecz w sw ej podstaw ow ej czę ści konsekw entna, doskonale skonstruow ana i przejrzysta, zam knięta jest n ie spodziewanym zakończeniem. Zaw iera ona szereg refleksji i analogii dotyczących poszczególnyah etapów z przeszłości SPD, w eim arskiej i bońskiej dem okracji. Mo tyw przew odni ostatnich stro n książki może być odczytany jako częściowe przy chylenie się do tezy o dyskontynuacji, o b rak u historycznej ciągłości w n ajn o w szych dziejach Niemiec. A utor osłabia podkreślany zawsze związek między sym bolicznymi d atam i 1918 i 1933. W skazuje, że w A ustrii, gdzie socjaldem okraci przeprowadzili d alej posunięte reform y, doszło i ta k do pow stania odm iany faszyz mu. W inkler przenosi część odpowiedzialności za upadek republiki i koszm ar h itle row ski n a m iędzynarodow ą sytuację polityczną i gospodarczą. Postuluje, ab y w sześćdziesiąt lat po rew olucji przestać n a n ią patrzeć jedynie przez pryzm at 1933 roku.
Dla większości badaczy nigdy nie była to jedna perspektyw a. Nie należy się jednak dziwić, iż w obliczu dokonań nazistów jest to dla w ielu perspektyw a b a r dzo ważna. Byłoby chyba źle, gdyby ta k w łaśnie nie było.
Piotr Wróbel
D okum enty к historii m nichovského diktá tu 1937—1939, Federalni
M inisterstvo Z ahraničních Véci ČSSR, M inisterstvo Z ahraničních Věci SSSR, Nakl. Svoboda, P ra h a 1979, s. 451.
Problem atyka związana z konferencją m onachijską 1938 r. doczekała się bo gatej literatu ry w w ielu k rajach św iata. Szczególne znaczenie naukow e m ają wy-i з