• Nie Znaleziono Wyników

Polskie związki studenckie na uniwersytetach niemieckich w latach 1817-1824

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polskie związki studenckie na uniwersytetach niemieckich w latach 1817-1824"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

MARIA WAWRYKOWA

Polskie związki studenckie na uniwersytetach niemieckich

w latach 1817-1824

Problem atyka polskiego ruchu konspiracyjnego w pierw szym dziesię­ cioleciu po Kongresie Wiedeńskim nie może być pełna bez ^uwzględnienia działalności polskiej m łodzieży akademickiej na obcych, przede wszystkim niemieckich, uniwersytetach. Szkice Aleksandra K r a u s h a r a i Igna­ cego Z і e 1 е w і с z а, ,а także fragm enty pracy Szymona A s k e n a z e g o zaw ierają w praw dzie w iele materiału na ten temat, ale w ym agają uzu­ pełnień i niejednego sprostowania. Popularne opracowania P ł o ń c z a k a

„H istoria wychodźstwa polskiego w Niemczech” oraz K a r b o w i a k a „M łodzież polska akademicka za granicą” pow tarzają wiadomości przeka­ zane p rzez Kraushara.

P o II w ojn ie światowej sprawą polskich zw iązków w Niemczech na kanwie sytuacji ma uniwersytecie wrocławskim zajął się H. B a r y c z , a także A. K a m i ń s k i да monografii o ruchu m łodzieżowym w Polsce. Obaj autorzy wykorzystali publikowaną dotąd literaturę.

N in iejszy artykuł jest próbą ukazania związków studentów polskich na uniwersytetach: berlińskim i wrocławskim, jako integralnej części ogól­ nopolskiego ruchu narodowowyzwoleńczego, współdziałającego w sposób świadomy z niemiecką opozycją liberalno-demokratyczną w walce o oba­ lenie tyranii Świętego Przym ierza.

Młodzież polska, która nie znała już niepodległej Rzeczypospolitej, a z całą świeżością uczuć przeżyła legendę polsko-napoleońską, reagowała protestem na wszystko, co zdawało się obniżać je j ideały. Zaczęły powsta­ wać luźne związki i towarzystwa, wzorowane na formach organizacyjnych studentów niemieckich. N ie b y ły jednak z nim i identyczne, choć niektóre zostały naw et określone mianem Burschenschaft1. Już w 1804 i 1805 roku wileńskie Tow arzystw o Doskonalącej się Młodzi w Naukach i Um iejętnoś­ ciach popularyzowało postępowe zasady wychowawcze Pestalozziego. Jego popularny w ykład w polskim tłumaczeniu rozszedł się po wszystkich kra­ jowych uczelniach. Z lożami wileńskimi związani b y li liberalni publicyści i uczeni niemieccy, m. in. historyk, profesor jenajskiego uniwersytetu — Heinrich Liuden.

Czasopiśmiennictwo polskie poświęcało w ie le uwagi radykalizaeji

m łodzieży studenckiej w Niemczech, inform owało o gorących nastrojach na uniwersytetach, o celach m łodzieży, o je j związkach i organizacjach.

1 B u rsc h e n s ch a ft, p a tr io ty c z n y z w ią z e k s tu d e n c k i, k t ó r y p o w s t a ł w N ie m c z e c h p o K o n g r e s ie W ie d e ń s k im . S t a w ia ł s o b ie za ce l z b u d o w a n ie z je d n o c z o n e g o p a ń s t w a n ie m ie c k ie g o n a z a s a d a c h lib e r a ln o -d e m o k ra t y c z n y c h . S k u p ia ł w p r z e c iw ie ń s tw ie d o tz w . L a n d s m a n n s c h a ftó w c zy li z io m k o s tw , o g a r n ia ją c y c h m ło d z ie ż z je d n e j p r o w in ­ cji, s tu d e n t ó w ze w s z y s tk ic h p a ń s t w i t e r y t o r ió w n ie m ie c k ic h b e z w z g lę d u na p o ­ ch o d ze n ie społeczn e. P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X , 1969, zesz. 2.

(3)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 2817— 1824 315

Sytuacja wewnętrzna 'kraju i echa z .zewnątrz przyśpieszyły proces tworzenia się patriotycznych zw iązków studenckich w e wszystkich ośrod­ kach uniwersyteckich w kraju. P od jęte represje doprowadziły do p rze­ kształcenia tych związków w organizacje tajne.. Tak powstała w W arsza­ w ie jedna z pierwszych organizacji politycznych, konspiracyjny Związek W olnych Polaków. W sw ej strukturze oparł się on na rodzimych wzorach wolnomularstwa polskiego. Program i ideologia zaw arte zostały w spec­ jalnym „katechizm ie” oraz w e własnym organie „Dekada Polska” . Postu­ lowano „krzew ienie uczuć wolności, miłości ojczyzny i narodowości” oraz „przyw rócenie niepodległości Polski” . Zostało to zaakcentowane także w sym bolicznym 'witaniu się przez podanie trzech rozpostartych palców, oznaczających rozdartą ojczyznę 2.

Od pierw szej chw ili Związek W olnych Polaków rozumiał konieczność współdziałania z postępow ym i siłami Europy, a przede wszystkim z oś­ rodkami polonijnym i. W iktor Heltmam stwierdzał, że celem organizacji było rozpowszechnianie jej ideałów, (wysyłanie emisariuszy za granicę i do wszystkich zaborów, „ab y stworzyć i założyć towarzystwa podobne i połą­ czyw szy się z nimi działać ku osiągnięciu celu naszego, oswobodzenia P o l­ ski” 3.

Pod w p ływ em szczegółowych inform acji o metodach i formach pracy niemieckich sił opozycyjnych Związek uznał za niezbędną mobilizację warszawskiej m łodzieży akademickiej p rzez powołanie pozornie apolitycz­ nej masowej organizacji studenckiej. Miała ona stanowić szczebel przygo­ tow ujący m łodzież „do celu w ielkiego — niepodległości k raju ” . W ładze administracyjne nie dały się jednak zwieść pozorom i nie zatw ierdziły przedłożonego im statutu. W takiej sytuacji Zw iązek W olnych Polaków, już prawdopodobnie w porozumieniu z innymi ośrodkami akademickimi, także w uczelniach niemieckich zm odyfikował swój pierw otn y plan. Miejsce jaw nej, masowej organizacji zająć miała tajna, w postaci niższej loży studenckiej, pom yślanej jako etap wstępny dla przyszłych członków Związku W olnych Polaków. Projektow ano utworzenie takich lóż w m ia­ stach uniwersyteckich na terenie całego kraju. Przygotow ania nie b y ły — w b rew utartej opinii — pochopne i nie przemyślane, przeciwnie, ścią­ gano m ateriały organizacyjne od zw iązków niemieckich, korespondowano z w ybitnym i przedstawicielam i m łodzieży polskiej w Niemczech i z p rzy­ wódcami Burschenschaftu. U trzym yw ano także kontakty bezpośrednie: do kraju p rzyjeżdżali nie tylko polscy studenci z Marburga, H eidelber­ gu, Getyngi, ale i niem ieccy w spółtw órcy jenajskiego Burschenschaftu 4.

P o dłuższych dyskusjach kierow nictw o Związku W olnych Polaków postanowiło powołać do życia Polskie Burszostwo. Prawdopodobnie z uwa­

gi na obiektywne trudności uznano za celowe rozpoczęcie prac organiza­ cyjnych tego Burszostwa poza Warszawą. Stąd właśnie pierwsze ogniwa pod nazwą Bractwa Burszów Polskich pow stały w Kielcach i Krakowie.

Na decyzję użycia w nazwie słowa „bursz” mogła wpłynąć sugestia polskiej organizacji studenckiej w e W rocławiu, '.która będąc już wówczas

2 Z e z n a n ie H e lt m a n a , cyt. Sz. A s k e n a z y, Ł u k a s iń s k i t. I I , W a r s z a w a 1929, s. 238.

3 T a m ż e , s. 293.

4 A G A D , K a n c e la r ia W . K,s. K o n s ta n te g o , P o lic ja T a j n a n r 42, k. 34; n r 41, k . 6; St. P i g o ń , G ło s y z p rz ed w ie k u . S zk ice z d z ie jó w p ro c es u fila re ck ieg o , W iln o 1924, s. 214; H . M o ś c i c k i , W iln o i W a rs za w a w „ D z ia d a c h ” M ic k ie w ic z a , W a r s z a w a 1908, s. 107; o ś w ia d c z e n ie L . C h o d ź k i , „ A r c h iw u m do D z i e j ó w L i t e r a t u r y i O ś ­ w i a t y w P o ls c e ” t. II, K r a k ó w 1890, s. 313.

(4)

316 M A R I A W A W R Y K O W A

sama członkiem Powszechnego Burschenchaftu Niem ieckiego tylko z tego typu związkiem miała praw o nawiązywać kontakty 5.

W literaturze utrzym uje się pogląd, że konstytucja Bractwa Burszów Polskich powstała dopiero w Kielcach i K rakow ie i została opracowana przez jednego z czterech emisariuszy Związku W olnych Polaków, Bene­

dykta Kalinowskiego. Taką w ersję lansowali w śledztwie aresztowani

członkowie Bractwa Burszów Polskich. Można jednak stwierdzić, że pro­ jek t konstytucji został przygotow any w W arszawie i mógł ulec tylko nie­ znacznym zmianom, dostosowanym d o miejscowych warunków. M istyfi­ kacja polegała jedynie na tym, że czterej w ysłannicy warszawscy okre­ ślili projekt konstytucji jako odipis oryginału centrali Burszów Polskich w W arszawie, która to centrala nie istniała.

Konstytucja bractwa Burszów Polskich, zachowana w całości, doczekała się w tajnych aktach p olicji niem ieckiej przekładu na język niemiecki i francuski. Składała się ona z siedmiu działów, zawierających 63 artyku­ ły. Jako cel Bractwa podawała „jedność, braterstwo, wspieranie się w za­ jemne, utrzym ywanie i pomnażanie p rzy w ilejó w akademickich” , a więc nie wysuwała celów politycznych. W ew nątrz organizacji rozróżniała dwa stopnie: członków rzeczyw istych czyli „burszów” i kandydatów zwanych „szpakam i” . Członkiem lub kandydatem m ógł zostać każdy student Uni­ w ersytetu Jagiellońskiego, p rzy czym zakładano, że członkowie bractw z innych uczelni po przybyciu do Krakowa staną się automatycznie człon­ kami bractwa krakowskiego w tym samym stopniu. Do podstawowych obowiązków burszów należało „zachowanie praw, dawanie przykładu przez szlachetne postępowanie, zupełne poświęcenie się dla kraju i Bractwa” . K ilka artykułów poświęcono procedurze przyjm ow ania burszów i szpa­ ków. Struktura organizacyjna przewidywała, że Bractwo stanowi auto­ nomiczną jednostkę federacji bractw wszystkich uczelni polskich, a roz­ w iązyw anie spraw ogólnych federacji m iało się odbywać na dorocznych zjazdach reprezentantów. Za uczelnie polskie uznano „uniw ersytety le­ żące w krajach dawnej Rzeczypospolitej przed jej pierw szym rozbio­ rem ” .

N ajw yższą władzę stanowić miało ogólne zebranie członków, w yb ie­ rające marszałka, pełniącego swe funkcje m iędzy zebraniami zw yczajny­ mi, zwanymi, na w zór niemiecki, „kom ersam i” , a odbyw ającym i się raz w miesiąciu.

P rzew idziano sąd honorowy, rozstrzygający spory m iędzy członkami i stosujący kary: napomnienia, pieniężne i klątw y. Sprawie k lątw y poś­ więcono aż dziesięć artykułów. Rozróżniały one dwa rodzaje tej kary: k lątw y okresowe i stałe. Można b yło nim i objąć poszczególnych członków, całe grupy, inne .bractwa, jak również uniw ersytety utrudniające lub przeciwstawiające się działalności bractw.

Osobna grupa artykułów dotyczyła pieśni burszowiskich i ich roli. Nieco później autorzy zaproponowali (poprawki do konstytucji, wska­ zujące na obawę przed dekonspiracją.

Podobieństwo do ustaw burszowskich >w Niemczech widać n ajw yraź­ n iej w części „praw zasadnych” , a zwłaszcza w zawartym w n iej artykule pierwszym, sugerującym apolityczność związku. T e pozory apolityczności nie występują jednak konsekwentnie w całej ustawie, np. w artykule

5 P o r. M . W a w r y k o w a , W r o c ła w s k i Z w ią z e k S tu d e n tó w „ P o lo n ia ” i B r a c tw o B u r s z ó w P o lsk ic h , „ M a ło p o ls k ie S t u d ia H is t o r y c z n e ” t. I X , 1966, z. 1— 2 (32— 33), s. 10— 11.

(5)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824 317

siódmym, podkreślającym konieczność 'zjednoczenia mchu studenckiego w granicach dawnej Rzeczypospolitej.

Zasady członkostwa zw yczajnego i honorowego, podział na członków i kandydatów, w yb ór władz, a przede wszystkim artykuły mówiące o in­ fam ii przypom inają ustawę Burschenschaftu jenajskiego. W ykorzystanie ustawy Powszechnego Burschenschaftu Niem ieckiego z 1818 r. daje się zauważyć w rozdziale o reprezentantach. Przejęta została stamtąd myśl utworzenia federacji autonomicznych organizacji uniwersyteckich, okre­ ślającej zadania Związku na dorocznych zjazdach delegatów.

Rytuał przyjmowania członków, składania przysięgi, n azw y funkcji noszą cechy wolnomularskie. W p ły w lóż w ystępuje znacznie silniej w „odezw ie uczniów połączonych w yd ziałów Uniwersytetu K rakowskiego” , pierw szym konkretnym przejaw ie działalności Bractwa. W odezwie tej autorzy zwracają uwagę na rolę oświaty w postępie ludzkości. „W zdraga­ ją się despoty na samo imię oświaty — piszą — 'lękają się zbawiennych dla szczęścia człowieka promieni, a na wspomnienie oświecających się po­ koleń zgroza i postrach ich serca ogarnia. Próżne nadzieje i bezskuteczne cierpienia, k tórym i stan uczących się dręczy. Duch czasu silniejszym jest nad wszystko; można go na chwilę w postępach jego zatrzymać, ale zni­ w eczyć n igd y” 6.

Poczesne miejsce zajął dobór pieśni, mających służyć „budzeniu miłoś­ ci do dawnej ojczyzny, wspomnieniami o jej niezawisłości i sław ie” , a tak­ że pieśni rewolucyjnych, wśród których znalazł się wiersz węglarski, uz­ nany później- przez władze śledcze za dowód współdziałania studentów polskich z m iędzynarodowym ruchem rew olucyjnym 7.

Do w ykrycia Bractwa, oprócz w yników in w igilacji Uniwersytetu Ja­ giellońskiego, przyczyniło się aresztowanie bursza krakowskiego, Damia­ na Moszyńskiego, wysłanego do W arszawy z pełną dokumentacją organi­ zacyjną. M iał on p rzy sobie szczegółowy opis struktury organizacyjnej, uchwały burszów krakowskich i kieleckich, rotę przysięgi o dotrzymaniu tajem nicy i posłuszeństwa wobec władz związku, pieśni burszowskie oraz korespondencję, z której wynikało, że oryginalne papiery Bractwa znaj­ dują się u bursza Lisikiewicza. Odpisy ‘dokumentów policja K rólestw a przekazała przedstawicielom Austrii i Prus dla ich rządów 8.

K ie d y w K rakow ie i Kielcach powstawało Bractwo Burszów Polskich, na uniwersytetach wrocławskim i berlińskim działały już związki studen­ tów polskich, które przeszły ewolucję od luźnych grup ziomkawskich do organizacji tajnych. Na ich rozw ój miał pow ażny w p ływ kontakt ze Z w iąz­ k iem W olnych Polaków i emisariuszami wolnomularstwa narodowego. Jako najwcześniejszą polską organizację na uniwersytecie niem ieckim aikta śledczcHsądowe wym ieniają studenckie towarzystwo. Panta Koina, wiążąc jego genezę z pokrewnym ideologicznie towarzystwem radykalnej m łodzieży niem ieckiej w Giessen, nazywanym również Freundschaftbund.

Panta Koina powstała jednak nie w Berlinie, a w W arszawie; związek berliński był jedynie filią organizacji warszawskiej. W 1817 r. zostało za­ łożone z in icja tyw y kilku studentów otwarte i dla wszystkich dostępne

6 A G A D , K a n c e la r ia N o w o s ilc o w a , O ta jn o m o b sz c z e stw ie , o tk r iw s z im s ia m ie ż - d u u czen nifcam i w a r s z a w s k o g o i k r a k o w s k o g o u n iw e r s it e t o w p o d n a z w a n ie m B r a c ­ t w a B u r s z ó w , n r 564, k. 24. 7 Sz. A s k e n a z y , op. cit. t. I, « . 370. 8 K o r e s p o n d e n c ja M e tte r n ic h a w sp ra w ie u n iw e r s y te tu k ra k o w sk ie g o 1820— — 1829, w y d . M . B o b k o w s k a , K r a k ó w 1935, s. X X I X , X L I I I , X L I V .

(6)

318 M A R I A W A W R Y K O W A

konwersatorium ,pod nazwą „T ow arzystw o Przyjaciół Nauki” 9. Uczestni­ kami m ogli być nie tylk o studenci, lecz także uczniowie szkół średnich, m łodzi urzędnicy, dawni absolwenci uczelni. Tow arzystw o nie spełniało jednaik .pokładanych w nim nadziei. Stąd kilku uczestników — dwaj stu­ denci m edycyny: Ludw ik 'Mauersberger i Jan Skalski oraz uczeń liceum .Lindego, Ludw ik Fiszer — postanowiło stworzyć bardziej zamknięte kółko koleżeńskie, mające um ożliwić szczerą wym ianę myśli i rozszerzenie zain­ teresowań intelektualnych. W samym założeniu tkwiła w ięc m yśl powo­ łania do życia loży studenckiej, tak popularnej na przełomie w ieków wśród akademików niemieckich. Mauersberger znał niew ątpliw ie zasady organizacyjne i program owe tych lóż, tym bardziej że przeszczepione z Prus loże wolnomularskie i hasła Tugendbundu posiadały w K ró lew - stw ie i na L itw ie w ielu sympatyków 10.

N ow o powstałe kółko na pierw szym zebraniu organizacyjnym 21 grud­ nia 1817 nazwane zostało Zw iązkiem P rzyjaciół i p rzyjęło hasło Panta Kaina. W jego skład w eszło początkowo 'dziewięć osób: Ludw ik Mauers­ berger, K arol Hoffman, Cyprian Zaborowski, Klem ens Skwarski, Ludwik Fiszer, Kacper Baczyński, Tadeusz W ojewódzki, Szamowsiki i Jan Skalski. Członkowie opracowali projekt ustawy organizacyjnej, p rzy czym głów ­ nym redaktorem był Mauersberger. ,,Nakreśliłem o w e prawidła — stw ier­ dził przed komisją śledczą ·— ■ w duchu, którym byłem przejęty, a które w ydaw ały m i się najodpowiedniejsze. Byłem już obeznany z wolnom u­ larstwem, wiedziałem , że było ono 'tajemne, a owa 'tajemnica wydawała m i się konieczna i pozytyw na dla naszego Z w iązku ” n . Mauersberger celo­ w o pow oływ ał się na wolnomularstwo, oficjaln ie przecież początkowo do­ zwolone, faktycznie natomiast oparł się na wzorach węglarskich, co w i­ doczne jest chociażby we wprowadzonej symbolice.

D o kółka p rzyb ył jeszcze w trakcie opracowywania ustawy kolega licealny Fiszera — Ludw ik Koehler. Ceremoniał przyjęcia opisał K oehler w zeznaniu złożonym w Berlinie: Mauersberger w ygłosił przemówienie, określające cele Panta Koimy — przyjaźń, pomoc wzajemną, wewnętrzne doskonalenie się i wspólną pracę samokształceniową. Następnie kandydat otrzym ał szikic ustaw do przejrzenia. P o zaręczeniu słowem honoru, że będzie ich przestrzegał i dochowa tajemnicy, uścisk dłoni wszystkich obecnych oraz uroczyste wpisanie na listę członków dopełniły form al­ ności 12.

Ostateczna 'redakcja ustawy, nazwanej odtąd konstytucją, nastąpiła w roku 1818, już po w y jeźd zie Koehlera ma studia d o Berlina, i ustalała strukturę organizacyjną oraz zasady członkostwa. Cel pozostał bez zmian. W zasadach członkostwa znalazły odbicie poglądy społeczno-filozoficzne Mauersbergera i jego kolegów, ukształtowane na m yśli oświecenia fran­ cuskiego i tradycjach rewolucyjnych okresu insurekcji. Zostały w nich od­

9 D e u ts c h e s Z e n t r a la rc h iv , M e r s e b u r g (d a le j: D Z A iM ), R e p . 77, X V I I , n r 43, v o l. 4. A c t a b e tre f. d ie u n te r d e n S tu d ie re n d e n b e s te h e n d e g e h e im e u n d s tr ä flic h e V e r b in d u n g d e r F r e u n d e u n te r d e m L o s u n g s w o r t e P . K . u n d d ie P o lo n ia , k. 126— 127; P o r . M . W a w r y k o w a , D ie P a n ta K o in a in W a rs ch a u u n d B e r lin , „ W is s e n s c h a ft li­ c h e Z e it s c h rift d e r F r ie d r ic h S c h ille r - U n iv e r s it ä t Jena, G e s e lls c h a ft s - u n d S p r a c h ­ w is s e n s c h a ft lic h e R e ih e ” , t. X V , 1966, z. 2, s. 247— 251.

10 P o r. P a m ię tn ik i gen. P r ą d z y ń s k ie g o t. I, o prac. B r. G e m b a r z e w s k i , K r a ­ k ó w 1909, s. 16; Sz. A s k e n a z y , op. cit., t. I, 'S. 101— 105.

11 A l. K r a u s h a r , P a n ta K o in a . Z w ią z e k t a jn y m ło d z ie ż y p o l s k i e j 'w W a rs z a ­ w ie i B e r lin ie (1817— 1822). Szkic h is to ry c z n y o sn u ty na źród ła c h a rc h iw a ln y ch , [ w : ] M is c e lla n e a h istoryczn e, X V , W a r s z a w a 1907, s. 31.

(7)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824 319

rzucone różnice stanowe, narodowościowe i 'religijne. Sam skład nowego Związku ‘był tego w ym ow nym przykładem : część członków pochodziła z rodzin szlacheckich, kilku było synami zamożnych mieszczan i inteli­ gencji warszawskiej. Pod w zględem narodowościowym w szyscy uważali się za Polaków , ale rodziny Koehlera, Fiszera, a także Mauersbergera b yły pochodzenia niemieckiego. D o .związku należeli zarówno katolicy, jak i pro­ testanci: tw órców Panta K oin y cechował indeferentyzm religijny. Jedy­ nym kryteriu m kw alifiku jącym kandydata był cenzus wieku — ukoń­ czonych 18 lat — oraz jego postawa moralna, oceniana w w yniku dłuż­ szych obserwacji i odpowiednich prób 13. W strukturze Związku w prow a­ dzony .został centralizm organizacyjny, p rzy jednoczesnym uwypukleniu szerokich kom petencji przewodniczącego. Ze w zględów konspiracyjnych i konieczności zapewnienia bezpieczeństwa uznano 'za usprawiedliwione form alnie podporządkować wszystkich członków przewodniczącemu i zo­ bowiązać ich do bezwzględnego· posłuszeństwa wobec niego. Obowiązy­ w ały uchwały, podejm owane na posiedzeniu zarządu, składającego się z przewodniczącego, sekretarza i dwóch rajców. Uchwały te zapadały większością głosów, a w wypadku równej ilości głosów decydował prze­ wodniczący u .

Konstytucja potw ierdziła ostatecznie hasło Związku — Panta Koina, oraz wprowadzała po raz p ierw szy w 'tajnej organizacji polskiej symboli­ k ę stosowaną przez karbonariuszy: ucisk kciuka na dłoń podającego rękę

i stawianie kropki przed nazwiskiem 1δ.

Obok elementu 'tajemniczości symbolika miała odegrać praktyczną rolę p rzy 'rozpoznawaniu członków węglarstwa z różnych ośrodków. W ycho­ dząc z takiego założenia należałoby przyjąć hipotezę, że „Zw iązek P rz y ­ jacielski” , k tó ry w okresie największego rozkwitu liczył zaledwie 22 człon­ ków, znających się w zajem nie i zżytych ze sobą, nie w prow adzałby takich znaków rozpoznawczych, gdyby nie zakładał rozszerzenia organizacji na inne uczelnie w kraju, a może nawiązania kontaktu ze związkami węglar- skimi poza jego granicami. Do czasu powstania filii berlińskiej nie spotyka się jednak takich prób, dopiero, jak ito w ynika z korespondencji członków Panta K oiny, pewną akcję w tym kierunku widać w latach 1819 i 1820.

W pierw szym Okresie istnienia „Zw iązek P rzyjacielski” skupił uwagę na okrzepnięciu ideologicznym i organizacyjnym. Problem atyka społecz­ na, filozoficzna, etyczna i literacka była głów n ym przedm iotem ' rozważań na zebraniach. N ie ma natomiast śladu poruszania zagadnień narodowych. Ilustracją tych tendencji jest dobór tematów, wśród których obok czysto literackich — w rodzaju przedstawienia .nowatorskiej twórczości poetyc­ k iej mało znanego w Polsce pisarza niem ieckiego Salomona Gessnera, z którego zbioru p rozy poetyckiej „Śm ierć A b la ” K oeh ler przetłumaczył fragm ent ma język polski — znalazły się wygłoszone wiosną 1818 r. re fe ­ raty polityczne Kacpra Baczyńskiego i 'Ludwika Mauersbergera. P ierw szy poruszył problem chłopski, aktualny w związku z nasilającą się walką chłopów ekonomii narodowych o oczynszowamie oraz wędrówkam i do sto­ licy grup chłopskich, żądających zniesienia pańszczyzny. Baczyński uznał w swym 'wystąpieniu sprawę chłopską „za najw ażniejszą” , dopatrując się przyczyn upośledzenia w si w egoizmie klasow ym szlachty. R eferat Mau­

ersbergera znaleziony w papierach Koehlera został przetłumaczony przez

13 Tam że, k. 129.

14 T a m ż e , k. 131, 132, 133. 15 T a m ż e . k. 133.

(8)

320 M A R I A W A W R Y K O W A

policję pruską na język francuski i niemieaki jako szczególnie niebez­ pieczny z uwagi na jego amtyklerykalny i antyfeudalny charakter. Istot­ nie, w ypow iedzi Mauersibergera nie ty lk o przypom inają m yśli jakobińskie, ale wskazują na w p ły w tendencji rewolucyjnych Babeufa ie.

W rękach rządu pruskiego znalazł się po raz pierw szy dokument ana­ lizu jący problem w ład zy i stosunków społeczno-politycznych, opracowany przez przedstawiciela młodzieży polskiej. Ponieważ podobne myśli legły u podstaw zasad radykalnej grupy niem ieckiego Burschenschaftu tzw. „N ieprzejednanych” (U nbedingten), której przewodził K arol Folien, ko­ misja śledcza w Berlinie dopatrywała się pokrewieństwa ideowo-rprogra- m owego m iędzy Mauersbergerem a „N ieprzejednanym i” , tym bardziej, że ich „zasady” ukazały się także w 1818 r.

W śledztwie Mauersberger oświadczył, że jego rozprawa „nie miała na celu polityki, lecz chciała, dowieść, że człow iek winien żyć, jak ży je od wieków , opuścić miasta, uprawiać ziemię i z niej zdobywać pokarm. Sło­ wem , było owe przem ówienie oparte na kontrakcie socjalnym Rou­

sseau...” 17.

Powołując się na oficjalnie dostępne pisma Rousseau, Mauersberger pragnął ułatwić sobie obronę. W istocie nie tylko m yśli Rousseau le gły u podstaw jego referatu, z czego zdawali sobie sprawę wszyscy oskarżeni. Toteż członkowie Panta K oin y aresztowani w W arszawie nie przyznaw ali się do czytania, czy też wysłuchania tego referatu. W znacznie gorszej sy­ tuacji znalazł się K oeh ler w Berlinie, gdyż u niego referat ten został zna­ leziony. Początkowo sugerował w śledztwie przypadkowe pozostawienie tego tekstu przez Mauersbergera, będącego jakiś czas jego współlokato- rem, w śród innych swoich papierów, których on, Koehler, nie m ógł znać 18. Dopiero przyznanie się Mauersbergera w W arszawie wpłynęło na zmianę zeznań wszystkich aresztowanych, także Koehlera. Ich w ypow ied zi pod­ czas późniejszych przesłuchań, które można przyjąć za wiarogodne, świad­ czą nie ty lk o o znajomości treści referatu, ale i o żyw ej reak cji słuchaczy na postawione w nim tezy. N ie w szyscy członkowie Panta K oin y podzie­ lali radykalne poglądy Mauersbergera, a Hoffm an uznał je w ręcz za sza­ lone. „N apotykam y w n iej [mowie Mauersbergera — M. W .] — powie kom isji śledczej — pojęcia przesadne o porządku społecznym, a nawet takie, które w .oczach rozsądnego człowieka uchodziłyby za szaleństwa. K tóż m ógłby bowiem racjonalnie utrzymywać, że społeczeństwo mogłoby istnieć bez rządu i religii, i że każdy człow iek jest złoczyńcą” . Ż e wypo­ w iedź Hoffm ana nie była podyktowana chęcią przedstawienia siebie w lepszym świetle w oczach kom isji, świadczy stwierdzenie Mauersber- gera: „m owa ta nikomu się nie podobała” , a H offm an nawet pragnął na­ pisać jej k rytyk ę 19.

K oeh ler także daleki był wówczas od radykalizm u Mauersbergera. Jego ewolucja nastąpiła znacznie później i była wynikiem wypadków po­ litycznych w Niemczech i Królestw ie. W Berlinie znalazł się jesienią

1818 r. Rozpoczął tam studia medyczne u w ybitnego profesora Christopha W ilhelm a Hufelanda. Pom im o w yjazdu z W arszaw y pozostał — zgodnie ■ze statutem — ■ członkiem Związku Przyjacielskiego. U trzym yw ał z w a r­

16 T a m ż e , k. 136— 138; tam że, v o l. 1, к . 59— 64; A l. K r a u s h a r , op. cit., o b s z e r ­ n e fr a g m e n t y s. 212— 24.

17 A l . K r a u s h a r , op. cit., s. 36— 37. 18 D Z A .M , R e p . 77, X V I I , n r 43, v o l. 4, к . 137. 19 A l. K r a u s h a r , op. cit., s. 36— 37.

(9)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824

32L

szawskimi przyjaciółm i ożywioną korespondencję, przekazując im w ia­ domości dotyczące życia akademickiego w Berlinie, z nastrojów i plotek politycznych 20. Tamci z kolei inform owali go o sprawach organizacyjnych. Ówczesnym przewodniczącym (był Hoffman, a jego mieszkanie stanowiło lokal organizacyjny, co (podkreślano przez wpłacanie 25% czynszu. Do­ wiedział się także, że mimo wzrostu liczby członków i pew nego okrzep­ nięcia organizacji „statuty nie b yły jeszcze ostatecznie zredagowane i uchwalone, ponieważ istniały rozbieżności” , co nie w pływ ało ujemnie ani na koleżeńską atmosferę, ani na wzajemną przyjaźń. Przeciw nie, jak donosił autor listu, Ludw ik Mauersberger, członkowie tak się zżyli i p rzy­ wiązali do siebie, że z niepokojem i żalem m yśleli o nieuniknionym roz­ staniu. „N ie m ów im y -o p rzyjaźn i — pisał — ale czujem y ją przez to jesz­ cze m ocniej” 21. Korespondencja nie mogła jednak zastąpić K oehlerow i żyw ych przyjaciół. Czując się osamotnionym na obcym terenie, naw iązy­ wał bliższe kontakty ze studentami — Polakami. K ontakty te m iały cha­ rakter wyłącznie towarzyski. N ie okazyw ał natomiast zainteresowań po­ litycznych, nie chciał i obawiał się podejmowania działalności politycznej. Opisując w liście do brata spotkania koleżeńskie p rzy muzyce, śpiewie i recytacjach dodaje: „D aj Boże, b y się tak dalej, jak obecnie, utrzym ali w granicach rozsądku i umiarkowania” 22. Zaobserwował jednak pewne symptomy budzącego się życia organizacyjnego wśród Polaków, zwłaszcza od momentu przybycia d o Berlina Antoniego Kraszewskiego i Cypriana Jarochowskiego.

Znając zamysły warszawskiej Panta K oin y postanowił utworzyć filię Związku Przyjacielskiego. Pow iadom ił o swym zamiarze członków orga­ nizacji warszawskiej prosząc o zajęcie stanowiska, a >w razie pozytyw n ej odpowiedzi przysłanie Konstytucji Związku 23.

Mimo planów rozszerzenia Związku ośrodek warszawski wykazał ostrożność i rozwagę. Koehler, jako członek cieszył się zaufaniem, ale nie dowierzano jego małemu doświadczeniu organizacyjnemu. W Związku był krótko·, nie pełnił żadnych funkcji, a ponadto znalazł się na obcym terenie i mógł się jeszcze dość słabo orientować w m iejscowych warunkach. Od­ powiedzi, jakie otrzymał z W arszawy, nie pozostawiają co do tego żad­ nych wątpliwości. Jeden list miał charakter p ryw atn y i był wysłany przez Fiszera, drugi, oficjalny, wystosowany imieniem Związku przez kolejnego przewodniczącego Jordana. Fiszer donosił, że sama myśl powołania filii znalazła pewne poparcie wszystkich członków, większość jednak w yp o­ wiedziała się przeciw ko pochopnemu działaniu, a zwłaszcza wysyłaniu K onstytucji pocztą i radziła odłożyć realizację do czasu w yjazdu Mauers- bergera do Berlina na studia doktoranckie 24.

W yraźn iej jeszcze przedstawił K oeh lerow i opory Związku przew od­ niczący Jordan: „N ajdroższy Przyjacielu — pisał — w Tw oim życzeniu, skierowanym do Związku w idzim y dowód, jak bardzo pragniesz działać dla naszego dobra; nie m ożem y jednak spełnić je z wielu w zględów — nie sądź, że z braku zaufania do Ciebie — dopóki nie przybędzie tam Mauers­ berger, c o ma w krótce nastąpić. T y przygotuj tymczasem odpowiedni

20 D Z A M , R e p . 77, X V I I , n r 43, v o l. 4, к. 139. 21 T a m ż e , к. 140.

22 T am że , к. 139. 23 T a m ż e , к. 140. 24 T a m ż e , к. 143.

(10)

:322 M A R I A W A W R Y K O W A

grunt, abyście m ogli wspólnie z Mauersbergerem uczynić to, co wam p rzy­ czyni chwały, ale jednocześnie, ma co pozw alają okoliczności” 25.

Mauersberger p rzyb ył do Berlina — 'Zgodnie z zapowiedzią — na je­ sieni 1819 r. Nie p rzyw iózł jednak, pew nie ze względu na bezpieczeństwo, K onstytucji Związku. O dtw orzył ją w języku francuskim :z pamięci. Już sam fakt zredagowania je j po francusku pozwala przypuszczać, że Mau­ ersberger zamyślał stworzyć filię, złożoną nie ty lk o ,z Polaków. Ze stanu przygotowań, jaki zastał, nie był 'zadowolony. K oeh ler nie miał w ypróbo­ wanych (kandydatów, ani naw et dostatecznego rozeznania w środowisku polskim. Od tego ostatniego rozpoczął M auersberger obserwacje. Był przyjem nie rozczarowany polskim elementem w Berlinde. W swoim dzien­ niku zanotował: „W Berlinie byłem w (knajpie polskiej i przekonałem się o dobrym duchu moich współziomków. Śpiewano tam pieśń patriotyczną „O jczyzno M iła” , która mnie wzruszyła. D owiedziałem się tam, czego nie wiedziałem, że poznaniacy zachowali nieskalanie ducha narodowego, że byli dobrym i Polakam i i tw o rzyli sekcje polskiej Landsmannschaft” 2fi. Twórca warszawskiej Panta K oin y zwraca więc uwagę na „ducha naro­ dow ego” współziomków, chociaż dotychczas nigdy tego nie akcentował. Postawa patriotyczna Polaków na obcym, niem ieckim uniwersytecie, jak widać i jemu nie była obojętna. Przyglądał się również (młodzieży niem iec­ k iej i od razu uchwycił istotę różnicy pom iędzy Landsmannschaftami a Burschenschaftami. „T u poznałem różnicę pom iędzy Burschenschaftami a Landsmannschaftami. W olę nade wszystko klub pierwszych, gdyż dąż­

ności ich zdają się być liberalne: wolność i ojczyzna, podczas gdy Lands- mannschafty mają na celu jądymie p rerogatyw y studentów” 27.

Kilkumiesięczna obserwacja dała Mauersbergerowi możność wybrania spośród licznej grupy studentów absolwenta liceum warszawskiego M ar­ celego Bukowieckiego, poznaniaka Telesfora Kurnatowskiego oraz kolegę Koehlera, Niemca, Ludwika Sachse. Kontakt z w ym ienionym i nie był jednak na ty le żyw y, b y Mauersberger m ógł od razu w tajem niczyć ich w swe plany. Dlatego jako etap w stępny miało mu posłużyć zorganizowa­ nie klubu literackiego stwarzającego możliwość zapoznania się z ich po­ glądami. W swoim dzienniku pod datą 10 stycznia 1820 zapisał: „T ow a ­ rzystw o Literackie, utworzone w Berliinie. Jestem w ybran y jego preze­ sem. Członkami są: Lu dw ig Koehler, Ludw ik Sachse, Bukowiecki, Kurna­ towski, Roenne” (Roemnemu Mauersberger udzielał k o re p e ty c ji)28. T ow a­ rzystwo literackie, zwane przez członków klubem, posiadało dziesięcio- punkitowy regulamin, w m yśl którego b y ło „jaw n ym towarzystwem nau­ k ow ym ” , kierow anym przez kolejno co miesiąc wybieranych prezesa i se­ kretarza. Zebrania odbyw ały się wieczoram i raz w tygodniu, w mieszka­ niu jednego z członków. K a żd y uczestnik zobowiązany był do· przedsta­ wienia referatu naukowego na dowolnie w ybran y temat. Zorganizowano ogółem 10 spotkań z sześcioma referatam i, wygłaszanym i w języku pols­ kim, francuskim bądź niemieckim. Tematyka obejm owała literaturę, filo­ zofię i historię, p rzy czym re fe ra t historyczny, poświęcony insurekcji koś­ ciuszkowskiej, w ygłosił w języku polskim Ludw ik K o e h le r 29.

Już w pierw szym okresie działalności u ja w n iły się rozdźw ięki pom

ię-25 T a m ż e , k . 144.

26 A l . K r a u s h a r , op. cit., s. 40. 27 T a m że .

28 s 4 X

(11)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824 32-3

dzy 'twórcą klubu a większością członków. Początkowo d otyczyły one sprawy pozornie form alnej, jak .niezgodność regulaminu ze stosowaną praktyką 'utrzymania istnienia klubu w tajem nicy przed innymi studen­ tami polskimi. K ryła się za tym treść głębsza: opozycja wobec „elitaryz- mu intelektualnego” kilku wybranych, zamykających się w abstrakcyj­ nym teoretyzowaniu, bez wyciągania konkretnych wniosków w kierunku organizowania .młodzieży i przygotow yw ania je j do w a lk i o wolność o j­ czyzny. K ryzys założeń ideologicznych wolnomularstwa musiał się odbić na poglądach kosmopolitycznych Mauersbergera. W całej Europie w zra­ stało znaczenie tow arzystw o charakterze narodowym, co tak w yraźnie wystąpiło w niemieckim ruchu studenckim. Rzecznikiem tego stanowiska był przede wszystkim Bukowiecki, n ajw ybitn iejszy później przywódca Polon ii berlińskiej. Poparł go w tym Kurnatowski, a ku nim skłaniał się i Koehler. Mauersberger, choć (przechodził rów nież ewolucję w tym k ie­ runku, nie chciał się jednak pogodzić z żądaniami kolegów, b y całą dzia­ łalność skupić na praktycznej stronie w alki narodowowyawołeńczej, a od­ rzucić „filozofow a n ie” . Stąd pełna oburzenia notatka w dzienniku: „7 lu­ tego posiedzenie naszego towarzystwa literackiego było burzliwe. W ystę­ puję zeń. Rozłączamy się niezadowoleni z siebie. Cyrkularz Sachsego, który podpisuję pierwszy, zawiera m oją opinię, że nie należy wyłączać przed­ m iotów filozoficzno-moralinych” 30.W 'rzeczywistości jednak nie Mauers-

berger, a Bukowiecki opuścił klub literacki, a w krótce p o nim K urnatow ­ ski. Pozostali w ięc tylko Mauersberger, Koehler, Sachse i Roenne. K oehler odchodził od dawnych kosmopolitycznych pozycji, co sam stwierdził w swym dzienniku. Dał temu w y ra z w wygłoszonym referacie, poświęco­ n ym bohaterskiej walce narodu polskiego i coraz niechętniej patrzył na m łodego barona Roennego, uważając go za typow ego przedstawiciela „kosm opolitycznej” arystokracji, zapatrzonej w obce wzory. Porównując postawę części m łodzieży niem ieckiej, pragnącej kultywować własną na­ rodową kulturę ze snobizowaniem się na cudzoziemszczyznę Roennego,

tak kończy jego charakterystykę w swoim dzienniczku: „je ś li tak ma w y ­ glądać patriotyzm m łodzieży polskiej, to nie pomoże przelana krew, by

zerwać pęta n iew o li” 31. '

Tow arzystw o literackie nie przestało 'wprawdzie istnieć, ale nie speł­ niało już tej roli, jaką mu wyznaczył ■Mauersberger. W tej sytuacji jego nieliczny skład można było przekształcić w zalążek filii Panta Koiny.

Powstanie filii związane jest z przybyciem z Heidelbergu Józefa Ocza­ powskiego. Oczapowski uzyskał na tam tejszym uniwersytecie doktorat nauk przyrodniczych i zamierzał poświęcić się pracy n a u k o w ej32. Trudno się zorientować dlaczego tak zazwyczaj ostrożny Mauersberger zw ierzył się z zamiaru powołania filii Panta Koimy właśnie Oczapowskiemu, nie poddawszy go żadnym próbom. Być może coś o nim słyszał, lub sam fakt przyjazdu z uniwersytetu słynnego ze swych intelektualnych grup stu­ denckich stanowił dostateczną rekomendację. W każdym razie zapisał w dzienniczku: „zw ierzyłem się Oczapowskiemu z tajemnicą P. K. Zna­ lazłem go gotow ym ” 3S. Akces swój Oczapowski złożył na piśmie. W ak­ tach zachował się następujący protokół: „Berlin, 29 grudnia, mieszkanie Ludwika Koehlera i Ludwika Mauersbergera. O godzinie 7.30 wieczorem

30 A . K r a u s h a r , op. cit., s. 41.

31 D Z A M , R e p . 77, X V I I , n r 43, v o l. 4, к. 150— 151.

32 U n iv e r s it ä t s a r c h iv H e id e lb e r g , k s ię g a i m m a t r y k u la c y jn a t. V I , s. 451. 33 A l. K r a u s h a r , op. cit., s. 41.

(12)

324 M A R I A W A W R Y K O W A

w mieszkaniu p rzy Letzte Strasse 45 zebrali się członkowie Ludw ik K o ­ ehler i Ludw ik Mauersberger oraz 'kandydat Oczapowski. Przewodniczą­ cy zebrania Ludwik K oehler zabierając głos przedstawił zasady powsta­ jącego Związku Przyjacielskiego, jego cele i korzyści dla każdego członka” Si.

Następnym kandydatem został Sachse. Został on wtajem niczony przez Koehlera i, podobnie jak Oczapowski, w yraził gotowość przystąpienia do Związku, składając oświadczenie na p iśm ie 35. Jego p rzyjęcie odbyło się 23 lutego już w obecności Oczapowskiego i miało bardziej 'uroczysty cha­ rakter. I tym razem przem ówienie informujące o celach Związku w ygłosił Koehler, po czym zadał kandydatowi trzy pytania, opracowane uprzednio wspólnie z Mauersbergerem: 1. co skłania kandydata do przystąpienia do Związku, 2. na czym, jego zdaniem, polega szczęście człowieka, 3. czy człow iek nieszczęśliwy z własnej w in y godzien jest pomocy i poparcia. Odpowiedzi Sachsego b yły .następujące: ma pytanie pierwsze, że zgadza się z zasadami Związku i pragnie rozszerzyć swą wiedzę; na pytanie dru­ gie, że człow iek o czystym sumieniu jest szczęśliwy; ma pytanie trzecie, że bez względu na przyczynę każdy nieszczęśliwy zasługuje na współczu­ cie i p om oc30. Odpowiedź uznana została za wystarczającą, po czym Sachse p ow tórzył za Koehlerem rotę przysięgi w przekładzie na język francuski 37.

W ciągu następnych dni zaszedł wypadek rzucający dziwne światło na Józefa Oczapowskiego. W ystosował on mianowicie do Mauersbergera list, z którego wynikało, że nie akceptuje ani form y, ani założeń Związku. „Jesteście jeszcze m łodzi i przeżyliście mniej — pisał1 — przypominam sobie podobne okoliczności, na skutek czego jeden z członków wpadł w w ielk ie tarapaty. N ie próbuję jaśniej tego w yłożyć, pozostawiam to do W aszej oceny. Jeśli o mnie idzie uważam to z jednej strony za niepotrzeb­ ne, z drugiej zaś za niebezpieczne, mogące każdej chw ili doprowadzić do kłopotów” 38.

N ie wiadom o co wpłynęło nagle na talkie stanowisko Oczapowskiego. Być może sądził, że wstępuje do jakiejś isilnej organizacji studenckiej a znalazł się w czteroosobowej grupie, bawiącej się w konspirację. Może nie dow ierzał komuś z tej -grupy. W każdym razie z jego listu wynika, że już poprzednio był członkiem jakiejś organizacji studenckiej, prawdopo­ dobnie w Heidelbergu, i p rzeżył represje związane z je j wykryciem .

Zastanawia fakt, że pom imo zajętego w tym liście stanowiska pozostał członkiem Panta K o in y aż do końca, po czym w yjech ał do Hamburga. Czyżby związany był w dalszym oiągu z organizacjam i niem ieckim i i od nich otrzym ał polecenie pozostania w Panta K oinie i zajęcia się zatarciem

wszelkich śladów je j działalności?

W kilka tygodni po założeniu filii Panta K o in y Mauersberger opuścił Berlin towarzysząc baronowi Roenne w podróży po Europie 39. Podróż tę zamierzał wykorzystać dla celów organizacyjnych, o czym inform ował Koehlera i przyjaciół warszawskich bądź w listach, bądź drogą pośrednią,

34 D Z A M , В е р . 77, X V I I , n r 43, v o l. 4, к. 156. 33 T a m ż e , v o l. 1, k. 155. 30 T a m ż e , v o l. 3, k. 190. 37 T a m ż e , v o l. 4, k. 166. 38 T a m ż e , vo l. 1, k. 157. 39 A l. K r a u s h a r , op. cit., β. 41.

(13)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824 325

m iędzy innym i przez Niemca Hochedlingera z H am bu rga40. Próbował realizować szerokie plany wśród „Sarm atów ” paryskich, ale bez większe­ g o powodzenia 41. Wzmianka Hochedlingera, że pomaga Mauersbergerowi w jego „w ielkich planach” pozwala przypuszczać, iż Mauersberger usiło­ w a ł dotrzeć 'także do rewolucjonistów niemieckich i francuskich.

K oeh ler natomiast starał się prowadzić w Berlinie rozpoczęte dzieło. Zam yślał o ostatecznym ukształtowaniu organizacyjnym Związku i dla­ tego raz jeszcze ponowił prośbę o przysłanie mu z W arszawy polskiego tekstu K onstytucji dla w e ryfik a c ji redakcji francuskiej. Organizacja w a r­ szawska przesłała mu uw ierzytelniony p rzez Jordana odpis tekstu w grud­ niu 1820 r. przez oddawcę pisemnej prośby Koehlera, dra Wołowskiego. Do kopii Konstytucji Hoffm an dołączył pełen zastrzeżeń list: „Jest to krok śmiały. Czy zdajesz sobie sprawę, że cała odpowiedzialność spada na Was. O ile W as znam, sądzę, że zachowacie w e wszystkim najdalej idącą ostrożność, zimną (krew i rozw agę” . Domagał się jednocześnie pół­ rocznego sprawozdania z działalności filii, sporządzonego ustalonym s z y fre m 42.

Polski 'tekst Konstytucji K oeh ler i Sachse przełożyli na język niemiec­ ki, wprowadzając jedynie nieznaczne zmiany 43.

Aktywność filii, wyrażająca się m.in. wydawaniem własnego organu

„M iscellanea” , zawierającego fragm enty referatów i dyskusji członków,

widoczna zwłaszcza po przybyciu 'Sześciu członków organizacji warszaw­

skiej., nie trwała jednak d łu g o 44. Ostatnim etapem działalności był okres od grudnia 1820 r. do marca 1821 r. kied y to zniszczono część papierów organizacyjnych. Zanik filii berlińskiej nastąpił faktycznie po opuszczeniu Berlina przez w ielu je j członków, a Koehler, będący po w yjeździe Mauers­ bergera duszą filii, uznał je j działalność za zbyt wąską i jednostronną, i uczestniczył już faktycznie od połow y 1820 r. w tajnej organizacji pa­ triotycznej, Związku Polskim „P olon ia” 4δ.

W tym okresie zaszły również zmiany w macierzystej organizacji Panta K oin y w Warszawie. Źródłem ich była sytuacja na uniwersytecie w końcu 1819 r., k ied y nasiliły się represje w stosunku do m łodzieży aka­

demickiej. Masowy, Inspirowany przez Związek W olnych Polaków ruch .studencki nie pozostawał bez w p ływ u na członków warszawskiej Panta Koiny. Dowodzi tego fakt aktywnego zaangażowania się w nim trzech jej członków: prezesa Jordana, Kunata i Cypriana Zaborowskiego. Nie w ia­ domo, czy zostali oni do tej akcji oddelegowani czy też uczynili to na własną rękę. W liście do Koehlera Fiszer pisał, że osobiście nie dał się

40 M . L a u b e i t , D ie e rs te n p o ln isc h e n S t u d e n te n v e r b in d u n g e n in B e r lin un d ih re B e z ie h u n g e n z u r d e u tsc h en B u rsch e n s ch a ft, I. T e il, „ Z e it s c h r ift fü r O s t e u r o ­ p ä is c h e G e s c h ic h te ” t. I V , 1914, s. 523. 41 D Z A M , R e p . 77, X V I I , n r 43, v o l. 4, k. 197— 200. 42 T a m ż e , k. 181— 186. 43 T a m ż e , k. 193— 195. 44 T a m ż e , k. 175— 179. 45 W i e l u h is t o r y k ó w p o ls k ic h i n ie m ie c k ic h p o p e łn ia b łą d p r z y p is u ją c p o w s t a - "nie „ P o lo n ii” in s p ir a c ji M a u e r s b e r g e r a . M a x L e n z o k re ś la n a w e t P a n t a K o in ę ja k o „ś c is łą i z a k o n s p iro w a n ą g r u p ę P o lo n ii” . B łą d ten p o w s t a ł p r a w d o p o d o b n ie na s k u te k p r z y ję c ia la n s o w a n e j p o c z ą tk o w o tezy m in is tra S c h u c k m a n n a , d o p a t ru ją c e g o się w p rz e n ie s io n e j z W a r s z a w y P a n t a K o in ie p r ó b y p o w ią z a n ia p o ls k ic h e le m e n t ó w r e w o lu c y jn y c h z n ie m ie c k ą „ A r m in i ą ” . W t ra k c ie ś le d z t w a te za ta je d n a k c a łk o ­ w ic ie u p a d ła i s p r a w a „ P o lo n ii” zo s ta ła w y o d r ę b n io n a . U n iv e r s it ä t s a r c h iv B e r lin

(d a le j: U A B ) n r 14, k. 29. iPor. M . L e n z , G e s c h ic h te d e r K ö n ig lic h e n F r ie d r i c h - W il h e lm s -U n iv e r s it ä t zu B e r l in it. II/ l, H a lle 1910, s. 159; S z . A s k e n a z y , op. ífit. t. I, s. 298.

(14)

326 M A R I A W A W R Y K O W A

wciągnąć, ponieważ nie ufał niektórym przywódcom. W ynikałoby z tegoř że Panta Koina pozostawiła swoim członkom swobodę działania 46.

K ied y ingerencja władz policyjnych, dopatrujących się w każdym zebraniu studenckim niebezpiecznych w p ływ ów akademików niemieckich, doprowadziła do cofnięcia przez rektora .zezwolenia ma urządzanie zebrań tolerowanych nawet dotychczas towarzystw, a m łodzież gromadziła się- poza terenem uczelni, wzm ogła się inw igilacja p olicji 47.

W tych warunkach zdekonspirowano warszawską Panta Koina. W p ły ­ nęło to na atmosferę wewnętrzną Związku Przyjacielskiego, stało się bowiem jasne, że ktoś zdradził. Fiszer w liście do Koehlera w yraził p rzy­ puszczenie, że m ogli to uczynić w ydaleni ze Związku b yły nauczyciel szkoły ludowej, .Żurawieki, i oficjalista 'W Liceum Warszawskim, Kun­ cewicz.

Fiszer nie podaje ani przyczyn, ani daity ich usunięcia. W ezw any przez rektora Jordan, aktualny prezes -Związku Przyjacielskiego, początkowo 'wszystkiemu zaprzeczał. Zorientowawszy się jednak, że rektor poinfor­ m owany jest o najdrobniejszych szczegółach, przyznał się, przyrzekając za cenę niepowiadamiania policji rozwiązać Panta Koinę. Rozmowę z rektorem zreferow ał członkom na specjalnym -zebraniu, n-а którym pod­ jęto uchwałę zawieszenia spotkań i stworzenia pozorów przerwania dzia­ łalności Z w ią zk u 48. W rzeczywistości Zw iązek istniał jeszcze do czasu w yjazdu na początku roku 1821 kilku członków z W arszaw y do Berlina i przejścia pozostałych d o cyw iln ej pracy zarobkowej.

Mimo zaostrzających się represji ruch konspiracyjny rozw ijał się i jeszcze bardziej nasiliły się kontakty z młodzieżą polską na uniwersy­ tetach niemieckich. Pierw sze próby nawiązania bliższego kontaktu z W ro­ cławiem sięgają końca 1817 r., kied y to -starszy kolega Fiszera i Koehlera z Liceum Lindego, Kraszewski, w yjech ał itam na studia. Stosunki na .uni­ wersytecie wrocławskim nie sprzyjały jednak działalności emisariuszy,, głównie z uw agi na postawę tamtejszej m łodzieży polskiej, dalekiej jesz­ cze wówczas od manifestowania polskości. W tych warunkach Kraszewski opuścił W rocław z zamiarem rozejrzenia się 'wśród Polaków w Berlinie 49. P ob yt w e W rocławiu pozw olił mu na zapoznanie się z sytuacją na uni­ wersytetach .pruskich. Zdał sobie sprawę, że utworzenie tajnej organizacji, studenckiej o obliczu politycznym w ym aga dłuższego przygotowania. Etapem wstępnym musiało być wyodrębnienie grupy polskiej o świado­ m ym poczuciu .narodowym. Taka koncepcja była niew ątpliw ie słuszna, zakładała bowiem powołanie Landsmannschaftu na w z ó r innych, działa­ jących przed zamachem Sanda zupełnie legalnie. Okoliczności sprzyjały zamierzeniom Kraszewskiego. P -о zjeżdzie w W artburgu dał się zauważyć ferm ent wśród studentów berlińskich. W zrastał antagonizm pom iędzy zwolennikami ogólnoniemiecikiego Burschenschaftu a broniącymi starych zasad członkami Landsmannschaftów. Konw ent seniorów zi-omkostw usi­ łował wszelkim i sposobami nie dopuścić do powstania Burschenschaftu. Jednakże nie był to już czas, gdy konwent m ógł terroryzować studentów; przeciwnie, zmuszony został do zwołania ogólnostudemckiego zebrania

46 D Z A M , -Rep. 77, X V I I , n r 43, v o l. 4, к. 145. 47 D o k ła d n y o b ra z d a ją r a p o r t y z a w a rt e w A G A D -w z esp o le K a n c e la r ii W . Ks.. K o n s ta n te g o , P o lic ja T a jn a , n r 4.0a, k . 3, 4, 7, 18, 31, 34, 38. 48 D Z A M , R e p . 77, X V I I , n r 43, vo l. 1, к. 145— 146. 49 TJ-AiB, A c t a -die U n te r s u c h u n g w i d e r d e n S tu d , m e d ic in a e L u d w i g K o e h le r au s W a r s c h a u u n d C o n sort, w e g e n d ie g e h e im e V e r b in d u n g u n t e r d e m N a m e n . P o lo n ia , nx 233, k. 14.

(15)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824 327

dla wysłuchania dezyderatów młodzieży. P o burzliw ej dyskusji, aby ra­ tować własny stan posiadania, w yraził zgodę na tw orzenie nowych zw iąz­ ków studenckich, jeśli liczba chętnych w yniesie co najm niej 15 osób 50. Uczesitniczący w zebraniu Polacy, wykorzystując sytuację, natychmiast zgłosili założenie własnego ziomkostwa, wysuwając Antoniego K raszew ­ skiego, jako swego przedstawiciela, do konwentu seniorów 51.

W pierw szym okresie pracy organizacyjnej Kraszewski znalazł pomoc w osobie Wielkopolanina, byłego studenta uniwersytetu wrocławskiego, Cypriana Jarochowskiego. M iało 'to dla Kraszewskiego poważne znacze­ nie, gdyż Jarochowsiki studiując w Berlinie od dość dawna orientował się tam lepiej, poza tym nie b y ł nowicjuszem 'W polskim środowisku studenc­ kim. A le praca tych dwóch tw órców polskiego ziomkostwa nie trwała długo wobec istotnych różnic w poglądach na rolę i zadania związku, jako ośrodka wychowania, ideologicznego i politycznego. K arol Marcin­ kowski w jednym ze siwych zeznań naświetlił istotę tych rozbieżności stwierdzając, że założeniem Kraszewskiego „b yło p rzyjęcie tylko tych Polaków, którzy w ydali mu się najbardziej odpowiedni, a więc miał to być w praktyce w ybór członków” 52. Natomiast Jarochowsiki uważał, że jedynie legalna masowa organizacja może stanowić teren oddziaływania na młodzież w duchu zachowania narodowości i kultyw ow ania języka. Polem ika ta jest odbiciem panujących wśród ogółu społeczeństwa pols­ kiego dwóch koncepcji w alki narodowowyzwoleńczej. Jarochowski w y ­ znawał popularną izresztą nie tylko w Polsce maksymę „fraszka niepodle­ głość kraju, aby tylko była wolność i konstytucja” , Kraszewski natomiast hołdował zasadom reprezentowanym przez obóz w alki z zaborcami o nie­ podległość i niepodzielność całego k r a ju 33. Pogląd Jarochowskiego zna­ lazł (poparcie większości, ty lk o 14 osób poszło za Kraszewskim. Ten ostat­ ni w prow adził dla swego kółka ihasło „wolność i ojczyzn a” oraz przygo­ tow ał projekt ustaw organizacyjnych, będących następnie w zorem dla „P olo n ii” berlińskiej i wrocławskiej. Grupa Jarochowskiego wybrała sobie popularne wówczas wśród niemieckich zw iązków studenckich hasło V irtus semper corona 54.

Rozbicie związku nie trwało długo. Z niewiadomych przyczyn K ra ­ szewski nagle opuścił Berlin! Jego w yjazd ułatwił zjednoczenie obu grup związku, występującego teraz pod nazwą Związku Polskiego „P olon ia” δδ. Opracowano p rojek ty ustaw organizacyjnych na w z ó r regulaminów in­ nych zw iązków studenckich, -określając „P olon ię” jako organizację czysto studencką, stawiającą sobie za zadanie wzajem ną pomoc, utrzymanie po­ rządku, rozsądne w ykorzystyw anie wolności akademickiej, samokształce­ nie oraz troskę o dobre imię Polaka 'za granicą 5δ.

W krótkim czasie „P olon ia” stała się jednym z najsilniejszych związ­ ków studenckich uczelni. W ystępując jako ziomkostwo polskie była od

60 M . L a u b e r t , op. cit., s. 514. 51 U A B , P a p ie r e n des S tu d , iu r a vo n . B u k o w ie c k i u n d v o n Z a b o r o w s k i ab a d h i -b e n d a zu d e n A k t e n d ie U n te r s u c h u n g w i d e r d ie u n te r den p o ln is c h e n S tu d e n t e n b e s te h e n d e V e r b in d u n g , v o lu m e n n ie p a g in o w a n y . 52 D Z A M , C o m m iss io n A c t e n in d e r K r i m in a l U n te r s u c h u n g w i d e r die M i t g li e ­ d e r d e r P o lo n ia , R e p . 97, V I I I , n r 351, v o l. 5, k. 4.

53 P o r . P a m ię tn ik i g en era ła P r ą d z y ń s k ie g o , s. 20. M D Z A M , R e p . 97, V I I I , rar 351, v o l. 5, k. 4— 11.

55 C z ęść m a t e ria łu o p o c z ą tk a c h „ P o lo n ii” z a w i e r a ją w y c ią g i z p rz e s łu c h a ń i r a -р й і у p rz e s ła n e do K r ó l e s t w a w A G A D w z esp o le K a n c e la r i i N o w o s ilc o w a , n r 579. 60 I. Z i e 1 e w i с z, N o w e p r z y c z y n k i do ż y c io ry s u dok tora K a ro la M a r c in k o w ­ sk ieg o na ź ród ła ch a rc h iw a ln y ch osn u te, P o z n a ń 1908, s. 35.

(16)

328 M A R I A W A W R Y K O W A

pierw szej chw ili języczkiem u w agi w sporach m iędzy Landsmannschafta- m i a Burschenschaftern, chociaż p rzyjęte od grupy Kraszewskiego hasło „wolność i ojczyzna” czyniło ją bliższą Burschenschaftowi 37.

Układ sił na uniwersytecie przedstawiał się jak następuje: istniało osiem Landsmannschaftów w łącznej liczihie 207 członków, w tym 70 członków „P o lo n ii” , oraz Burschenschaft skupiający 105 studentów 38. Zatem postawa „P o lo n ii” decydowała o przewadze jednej ze stron, ale od jesieni 1819 r. zbliżenie m iędzy „Polon ią” a Burschenschaftern było już zupełnie wyraźne. W płynął na to przede wszystkim kierunek ewolucji „P o lo n ii” , w której zaczęła zdobywać przewagę zarzucona poprzednio koncepcja Kraszewskiego co do zasad członkostwa, jak i charakteru sa­ m ej organizacji. Pod koniec swego pobytu w Berlinie, pod w pływ em zmian w konspiracji poznańskiej, skłaniał się ku niej naw et sam Jaro- chowski, stając się ostatecznie rzecznikiem przekształcenia „P o lo n ii” w związek tajny.

Tendencje w kierunku 'upolitycznienia „P o lo n ii” zbiegają się z powsta­ niem w Kaliszu i w Poznańskiem filii W olnomularstwa Narodowego, za­ łożonych w roku 1819 iprzez Mikołaja Dobrzyckiego i, z polecenia Łuka­ sińskiego, Ludwika Sczanieckiego, b yłego adiutanta generała Dąbrow­ skiego 39.

Obie filie ob jęły sferą swych w p ływ ó w środowiska akademickie a na­ w et p rz y ję ły do swego grona niektórych członków „P olo n ii” . Można o tym wnioskować z zeznań Benedykta Kalinowskiego jak i z uczestnictwa w „P o lo n ii” synów Ludwika Sczanieckiego i krewnych, powiązanego z w ęglarstw em europejskim, głów nie włoskim, pułkownika Onufrego Ra- dońskiego, będącego zresztą częstym gościem „P o lo n ii” . N ie jest w yklu­ czone, że 'Radoński był pośrednikiem m iędzy „Polon ią” a radykalnym i ele­ mentami -niemieckimi w Szwajcarii, zwłaszcza w związku z przygotowa­ niem .do rewolucji w Neapolu. Za taką hipotezą św iadczyły słowa prow o­ katora i szpiega z otoczenia K arola Follena, Johanna W ita-Dörringa, któ­ r y w swych wspomnieniach pisze: „W sierpniu 1821 r. odszukał minie [Clercom] w Genewie i p rzyw iózł mi list od zaufanego przyjaciela, Polaka [Radońskiego], mieszkającego już od dłuższego czasu jako emisariusz nie­ zadowolonych Polaków w G enewie i jako 'taki przedstawił on parlamen­ tow i neapolitańskiemu p rojek t utworzenia legionu polskiego, złożonego z 4000 ludzi” 00. ^

Po odejściu Jarochowskiego kierow nictw o „P o lo n ii” berlińskiej prze­ szło w ręce K arola Marcinkowskiego, Dominika Sczanieckiego, Tadeusza Pągowsikiego, M arcelego Bukowieckiego i Ludwika Koehlera. Układ sił w kierow nictw ie „P o lo n ii” b ył odbiciem sytuacji w lożach poznańskich. Większość W ielkopolan reprezentowała poglądy Związku Kosynierów, zwalczającego wówczas program Łukasińskiego, mniejszość, w tym K

oe-57 M . W a r n e c k e, P o ln is c h e S tu d e n te n in B e rlin , m a s z y n o p is s. 8— 9.

68 M . L e n z , op. cit., s. 55; D Z A M , A c t a b e tre f. d ie P a p ie r e d e r a llg e m e in e n B u r s c h e n s c h a ft, R e p . 77, X X V I , v o l. 2, k. 10.

69 P a m ię tn ik i g en era ła P r ą d z y ń s k ie g o t. I, s. 24; S z. A s k e n a z y , op. cit. t. I, s. 2'91.

60 J. W i t i(gen. v o n D ö r r in g ), F r a g m e n te aus m e in e m L e b e n u n d m e in e r Z e it t. I, L e ip z ig 1827, s. 21; G . M i s s a i o w a , U d zia ł w o je w ó d z t w a k a lisk iego i K a lisza w ru c h u n a r o d o w o w y z w o le ń c z y m K r ó le s tw a P o ls k ie g o w latach 1815— 1830, [w : ] O sie m n a śc ie w ie k ó w K a lisza . Stu d ia i m a te ria ły do d z ie jó w m ia sta i r e g io n u kalis­ k ie g o t. I I I , K a lis z 1962, s. 186— 188; A l . K r a u s h a r , S p ra w a stu denta B e n e d y k ta K a lin o w s k ie g o . P r z y c z y n e k do h istorii sto w a rzy s z e ń ta jn y c h w P o ls c e (1821— 1825), [ w : ] M is c e lla n e a h is to ry c zn e , X L V I , W a r s z a w a 1910, s. 18— 20.

(17)

P O L S K I E Z W I Ą Z K I S T U D E N C K IE W N IE M C Z E C H 1817— 1824 329

hier i Bukowiecki, pozostawała pod w pływ em nurtu opozycji kaliskiej i W olnomularstwa Narodowego w Warszawie. Opracowany regulamin „P olo n ii” jest tak pod w zględem formalnym, jak i zasadniczym, kompro­ misem tych różnych tendencji oraz odbiciem w p ływ ó w statutów bur- szcwskich z okresu po 1819 r. Zawierał on dwa główne rozdziały: pierw szy dotyczył zasad Związku. Jako głów ny cel w ysuwał zachowanie poczucia narodowego, utrwalenie przyjaźn i m iędzy członkami, troskę o dobre imię i właściwą postawę Polaków za granicą, nie wysuwając zupełnie spraw społecznych. Paragraf p ierw szy głosił, że „Zw iązek nie ma charakteru ogólnego, jest tajmy, a jako hasło wysuwa Wolność i O jczyznę” . Paragraf ten jest więc odzwierciedleniem poglądów Związku· W olnych Polaków. Członkiem Związku mógł być każdy Polak o nienagannej postawie, ale liczba członków została ograniczona. Przewidywano, podobnie jak w sta­

tutach Burschenschaftów, dw ojakiego rodzaju członkostwo: czynne i ho­ norowe. T o ostatnie przysługiw ało wyróżnionym w pracy Związku absol­ wentom, k tó rzy przeszli już do wykonywania zawodu. Członkostwo hono­ row e ograniczało się do udziału w zebraniach z głosem doradczym. Roz­ dział drugi poświęcony został strukturze organizacyjnej. Najw yższą w ła­ dzą było ogólne zebranie członków, decydujące w najistotniejszych spra­ wach zw ykłą większością głosów. Ogólne zebranie wybierało na okres sześciu m iesięcy trzech członków zarządu, zwanych rajcami, odpowie­ dzialnych za „przestrzeganie konstytucja i wypełnianie obowiązków człon­ kowskich” . Szereg artykułów Określających procedurę i warunki p rzy j­ mowania członków przypom inał fo rm y stosowane w Związku K osynie­ rów. O przyjęciu poleconego kandydata decydowało walne zebranie w gło­ sowaniu tajnym. Po dodatnim jego w yniku kandydat składał przysięgę, zaręczając słowem honoru, że będzie posłuszny ustawom Związku i będzie wypełniać wszystko, czego interes Związku od niego wymaga. Statut przew idyw ał budiżet Związku. W p ły w y składały się z jednego procentu rocznych dochodów członków oraz kar pieniężnych. Spraw y dyscypliny .podlegały sądowi honorowemu, a wym ierzane /kary 'upomnienia, pieniężne

i 'bojkotu towarzyskiego m ogły być uchylane w trybie odwoławczym je­ dynie p rzez walne zebranie φ1. Statut opraw iony był w amarantowy aksa­ m it ze srebrnym orzełkiem i w ybitym i inicjałami „Z N S T K ” oznaczający­ mi, jak kiedyś w związku niemieckim „Teutonia” w Halle, motto „Z w ią ­ zek nasz śmierć ty lk o kończy” .

O ficjalnie „P olon ia” wystąpiła z konwentu seniorów, ogłaszając swoje rozwiązanie. Faktycznie została przekształcona w organizację tajną z po­ zornym zachowaniem celu jawnego, jednocześnie w prowadziła zakonspi­ row any cel polityczn y — zerwanie pęt niew oli i odbudowa niepodległej ojczyzny.

Niezależnie od przyjęcia ogólnej zasady tajności i balotowania p rzy przyjm owaniu wszystkich członków, w łonie „P o lo n ii” istniała ścisła gru­ pa najbardziej wtajemniczonych, kierująca polityką Związku. Przem awia za tym zarówno zestawienie liczbowe członków „P olo n ii” , jak i zeznania oskarżonych. W edług zarekwirowanej u W ielanda laski burszowskiej, na której wyrzeźbione b y ły nazwiska, „P olon ia” liczyła 85 członków. Tym cza­ sem na podstawie znalezionego u Koehlera wykazu członków oraz na­ zwisk podawanych w śledztwie przez tegoż Koehlera, Karola M arcinkow­ skiego, Sczamiedkiego, Smitikowsikiego. i innych liczba ta wahała się w róż­

^ 6i I. Z i e l e w i e z, op. cit., s. 40— 44.

(18)

330 M A R I A W A W R Y K O W A

nych okresach od 34 do 48 osób 62. Że nie wszyscy członkowie b y li infor­ mowani o szerokich plamach „P olo n ii” i przedsięwzięciach, świadczą rów ­ nież zeznania -wielu aresztowanych, p rzy czym nic nie wskazuje na to, że zataili je świadomie.

Polityczne cele radykalnego skrzydła „P olo n ii” określone zostały naj­ w yraźniej już po spaleniu konstytucji w czerwcu 1821 r. w przemówieniu Koehlera z okazji przyjęcia do ścisłego grona Józefa Radońskiego oraz sformułowanych, na w zór Wolnomularstwa Narodowego, zestawów pytań i odpowiedzi w czasie ceremonii przyjm ow ania nowicjuszy. „Celem Związku — m ówił K oehler — jest spieszenie z pomocą Ojczyźnie, starga­ nie krępujących ją w ięzów , kształcenie serca i umysłu, by oddziaływa­ niem zachęcać niejako i budzić w nich uczucie miłości Ojczyzny, które n igdy w sercach Polaków nie zasypia. C el pozorny — utrzymanie po­ rządku na uniwersytecie, zapobieganie nadużyciom źle pojm owanej w o l­ ności i fałszyw ego jej rozumienia pow inny nas ochronić od podejrzeń i prześladowań w osłanianiu celu nas godniejszego” 63. Zestawienie haseł: „co cię zajmuje — odpowiedź: m yśl Ignacego Potockiego; w jakim du­ chu? — Hugona Kołłątaja; w jakim zamiarze? — w zamiarze nieśmiertel­ nego Kościuszki” — pozwala przypuszczać, że K oeh lerow i i Bukowiec­ kiemu udało się przeforsować mimo różnicy stanowisk pewne elem enty społeczne, wysunięte przez obóz reform w czasach stanisławowskich. Można b y to określić jako wspólny program minimum, chociaż w łonie „P o lo n ii” reprezentowane b y ły również poglądy znacznie bardziej rew o­ lucyjne, co 'znalazło odbicie m iędzy innymi w program ie Związku K aw a­ lerów Narcyza, założonego w Kaliszu, a będącego w yrazem realizacji dą­ żeń „P olo n ii” do oddziaływania ideow o-w ychow aw czego na -młodzież szkolną. Organizatorem Związku był daw n y uczeń kaliskiej szkoły w o je ­ wódzkiej, Roman Osten, późniejszy członek Tow arzystw a Patriotycznego, w raz z kilkoma przedstawicielam i grupy 'radykalnej -z W rocławia. Osten nakreślił dla Związku K aw alerów Narcyza obok celu 'tajnego (walka o nie­ podległość i odzyskanie zabranych prow in cji) cel jaw n y — przyjaźń, od­ wagę, poświęcenie, -mił-ość ojczyzny. Podobnie jak w Bractwie Burszów Polskich w prow adził system 'dwustopniowy 64.

Zw iązek stanowił dla „P o lo n ii” punkt kontaktow y z Warszawskim Zw iązkiem W olnych Polaków. Być może Kalinowski z polecenia Związku W olnych Polaków zatrzymał się w Kaliszu, b y i tam powołać sekcję Bur­ szów P olsk ich 165.

W yb ór Kalisza nie b ył przypadkowy. Miasto to stanowiło jak gdyby naturalny pomost łączący konspirację krajow ą z Księstwem Poznańskim

i ośrodkami w Berlinie i W rocławiu. Tą drogą najczęściej przerzucano lu­ dzi mających nawiązać kontakty z kołam i rew olucyjnym i w Niemczech. W e wszystkich planach akcji politycznej i niepodległościowej brano pod uwagę Kalisz. Toteż nic dziwnego, że Kalisz został poddany bacznej ob­ serwacji ze strony p olicji K rólestw a Polskiego i tu właśnie doszło do are­ sztowania w ielu działaczy z 'terenu Prus, m. in. studentów wrocławskich Damiana Moszyńskiego i Michała Dzikowskiego, co odbiło się następnie na śledztwie Bractwa Burszów Polskich i Polon ii (w rocław skiej06.

62 M . L a u b e r t , op. cit., s. 543. 63 A l . K r a u s h a r , P a n ta K o in a , s. 37. 64 J. B i e l i ń s k i , K r ó l e w s k i U n iw e r s y t e t W a rs za w sk i t. I, W a r s z a w a 1907, s. 278;n. 65 P o r . G . M i s - s a l o w a , op. cit., s. 195— 197. 66 A G A D , K a n c e la r ia N o w o s ilc o w a , n r 576, k. 7— 9.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Gdy mówi się dziś o konstytucji w ogóle lub o danej konstytucji, to ma się na myśli konstytucję państwa zawierającą opis podstawowego porządku i organizacji

Jak pisała dr Iwona Luba, po likwidacji (w 1922 r.) na skutek nieudolnego działania Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz zaniedbań spraw związanych ze sztuką w

Młodzież wiejska na polskich uniwersytetach analiza pozyskanych danych wskazuje, że liczba młodzieży wiejskiej na studiach uniwersyteckich systematycznie wzrasta, jednak

mem, kwestia relacji miedzy wolnomu- larstwem a religiami Wschodu, tekst na temat wolnomularstwa i zachodniego ezoteryzmu oraz zamykający ten blok arĘkuł

W ramach u-Pe można zatem dostrzec pewne formalne elementy konieczne po- lityki energetycznej państwa, które mogą stanowić podstawę do opracowania ma- terialnej

Z kontraktu wynika, że pozbawiono go drukowania Dziennika Urzędowego Guberni Lubelskiej, pozostawiając jedynie tłoczenie druków urzędowych. Za użytkowanie drukarni

Obecnie dokument znajduje się w Archiwum Museum für Vor- und Frühgeschichte w Berlinie, sygn.. Aus den Ja h ren

działalności gospodarczej z osiąganiem korzyści z majątku Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego ani nabywać tego majątku. 1, poseł, uchwałą Sejmu podjętą