Zygmunt Albrecht
"Przepisy o adwokaturze :
komentarz", (red.) S. Garlicki,
Warszawa 1969 : [recenzja]
Palestra 14/2(146), 84-87
84 R e c e n z je Nr ? (146)
w odujących zaw ieszenia em erytury czy renty. Takie poradnie m ożna by organi zow ać także przy organizacjach zw iązkow ych i społecznych, można by rów nież na w iązać w tej k w estii w spółpracę z Polskim K om itetem Opieki Społecznej itd. W y korzystując doświadczenie życiow e i w iedzę zawodową adwokatów em erytów i ren cistów , m ożna by ich rów nież skierow ać do społecznej akcji kuratorów sądowych, do spraw ow ania opieki nad więźniam i odbyw ającym i okres reedukacji społecznej itd., w których to dziedzinach odczuwa się przecież niedostatki kadrowe.
Kończąc swą w ypow iedź, napisaną niem al e x p r o m p t u , na gorąco, pod w pływ em uczucia niedosytu przyjętych do tej pory środków zaradczych w poruszanej przeze m nie spraw ie, chciałbym wyrazić nadzieję, że organizacji naszej uda się znaleźć ja kieś praw idłow e rozwiązanie tego w ęzłow ego problemu adwokatury, jakim stał się problem kolegów zaaw ansow anych w wieku.
H£C£/VZJE
1
P r z e p i s y o a d w o k a t u r z e . K o m e n t a r z . P r a c a z b i o r o w a p o a r e d a k c j ą S. G a r l i c k i e g o . N a k ł a d e m N a c z e l n e j R a d y A d w o k a c k i e j . W y d a w n i c t w o P r a w n i c z e . W a r s z a w a , 1969.
Każda reform a ustrojow a, n iezależ n ie od rangi społecznej i zasięgu, po ciąga za sobą konieczność wszechstron • nego harm onizowania przepisów in sty tucjonalnych, a ponadto w ykładni — m ożliw ie autentycznej — zm ienionych norm statuujących „nowy ład ”, tak aby praktyczne w cielan ie ich w życie n ie zw ichnęło zasadniczych założeń. Te niezbędne warunki, zapew niające pra w id łow ą realizację założonych zmian, w ym agają opracowań dla codziennej praktyki w rozmiarach nlie przew idy w anych, łańcuszkow e b ow ;em powią zanie dotychczasowej całości powoduje, że zm iana jednego z ogn iw rzutuje na pozostałe. W w yniku tego zjawiska m nożą się w różnorodnych postaciach instruktaże, stw arzając m nogość źródeł i źródełek, bijących strum ykam i sto pionym i w rezultadie w jednym łożys ku określonej w iedzy. Dobrze, jeśli tak się dzieje, gorzej jednak, gdy stru
myki krzyżują się, w zajem nie się z so bą zderzają i w ytw arzają chaos trudny do ogarnięcia.
Mimo w ;elu postulatów w tej dzie dzinie w iem y, jak nadal cierpią 'szer mierze przepisów prawa gospodarczego z powodu braku system atycznego ich skoordynowania i opracowania m eto dycznego.
Reforma ustroju adw okatury w cią gu 25 lat odzyskanej niepodległości, dokonywana na tle przeobrażeń spo łeczno-politycznych naszego Państw a, które rodziły się w poszczególnych dziedzinach w spółżycia pod naczelnym hasłem drogi do socjalizm u, jest już w obecnym swym przekroju w ielka. O czyw iście ilości źródeł norm atyw nych dla osiągnięcia tego efektu n ie m ożna porównywać z ich ilością w przebudo wie gospodarczej Państw a, jednakże, zachowując w szelkie proporcje, stw ier
N r 2 (146} R e c e n z j e 83 obfite, żeby w yw ołać trudności za
równo w ich odszukiw aniu, jak i w ocenie ich bieżącej aktualności.
D latego też już sam pom ysł w yd a nia zbioru przepisów norm ujących ca łokształt zagadnień ustrojow ych i ści śle zaw odow ych adwokatury był jak najbardziej słuszny i odpowiadający potrzebom zarówno codzliennej prakty ki, jak i rozw iązyw ania problem ów o cnarakterze ogólnym . Zachodzi tylko pytanie, czy autorzy poszczególnych działów Kom entarza w yw iązali się na leżycie z narzuconego potrzebami za dania i czy produkt ich pracy ma cha rakter zarówno zbiorczy w zakresie źródeł w iedzy o zaw odzie i ustroju polskiej adwokatury, jak i encyklope dyczny, elim inujący potrzebę szukania
czegokolw iek poza nim.
N ie zaprzeczając prawdzie, że osiąg nięcie ideału jest w naszej pracy n ie m ożliw e, na postaw ione pytanie odpo w iedzieć trzeba pozytyw nie. Kom en tarz spełnia sw e zadanie z pożytkiem dla organów samorządu, dla których sta ł się niezastąpioną pomocą przy rozw iązyw aniu kw estii, jakie przyno si praca tysięcy naszych kolegów w dziedzinie ich praw (i obowiązków w organizacji zespołow ej, w zakresie k o niecznego koleżeństw a, w styku z są dam i, prokuratorami i innym i jednost kam i w ładzy, w stosunkach z k lien ta m i na gruncie n ie tylk o form alno-za- w odow ym , ale także obyw atelskim i etycznym . Kom entarz spełnia to zada nie rów nież w zakresie indyw idualnych potrzeb każdego z nas. jest jego do radcą w wypadkach w ątpliw ych, a p rofilak tyczn ie zapobiega n iew łaści- wośdiom, na które w szczególny spo sób b yw am y narażeni na strom ych ścieżkach w iodących do celów podyk tow anych obowiązkam i zawodu.
Ocenę praktyczną Komentarza chcę pow iązać z końcowym fragm entem „w stępu”, w jaki zaopatrzył go Kom i te t R edakcyjny: „C zytelnika m oże zra
zić objętość Komentarza. Pragniem y go jednak pocieszyć: Kom entarz nie jest do czytania, lecz do zaglądania w celu znalezienia odpowiedzi na p o w stałe w ątpliw ości. Oby tej odpow ie dzi, i to praw idłow ej, m ógł zaw sze udzielić”.
Byłbym zdania, że te słow a w stęp u z jednej strony słusznie kładą nacisk na przydatność Komentarza w w ypad
kach rodzących się w ątpliw ości, z dru giej jednak strony przejawiają zby tnią skromność Komitetu R edakcyj nego, który jak gdyby odżegnyw ał się od m ożliwości przypisywania mu przez czytelników m entorstw a. To prawda, że w wypadkach nasuw ających się w ątpliw ości szczególnie pożądane jest czytanie prawa, w iem y jednak, jak konieczna jest ogólna znajomość pra w a niezależnie od głębszego pozna w ania go a d c a s u m . P ew ien znako m ity, w praw dzie starej daty, rosyjski prawnik, instruując, jak n ależy p ostę pować, aby opanować prawo, za le cał „czitat’ zakony po subbotam ”, przez co rozum iał czytanie ustaw w ch w i lach w olniejszych, niezależnie od do raźnej potrzeby.
I m yślę, że w szczególności Część II — Zbiór zasad etykii adwokackiej i godności zawodu (mimo zapow iedzia nej nowelizacji) oraz Część III — Rozporządzenia, zarządzenia, okólniki, regulam iny, w ytyczne, instrukcje i u - chw ały (część najobfitsza, zaw ierająca w szczególności w szystko, co dotyczy zespołów i ubezpieczeń społecznych) — nadają się do czytania „po subbotam ” z p ełnym pożytkiem.
Naw iązując w dalszym ciągu do zaleceń Kom itetu R edakcyjnego w za kresie praktycznego posługiwania się
Komentarzem, m ogę stw ierdzić, że tak liczne dyskusje o tem atyce problem o w ej, gdy nie doprowadzają do zgod nych rozwiązań, kończą się ze strony któregoś z dyskutantów uwagą: „m u sim y to sprawdzić w K om entarzu”.
86 R e c e n z je N r 2 (146)
Św iadczy to już nie tylko o uzna niu Komentarza za źródło w iedzy, lecz i o autorytecie, jakim się cieszy. Ś w ia dectw em zarówno potrzeby, jak i do brego przyjęcia Komentarza przez na sze środowisko jest fakt, że rozprowa dzenie odpłatne w śród kolegów dość znacznej liczby egzemplarzy nastąpiło bez w iększego zachodu. Myślę, że to, co przytoczyłem , powinno dawać auto rom należną satysfakcję.
Trzeba w szczególności podkreślić, że Kom entarz w yznaje zasadę nieza w isłości zdania K om itetu R edakcyj nego, gdy np. pod art. 45 u. o u.a. w uwadze 13a zajm uje stanow isko k oli zyjne z poglądem M inisterstwa Spra w ied liw ości w dziedzinie uprawmień M inistra co do zarządzania w pisów na listę adwokatów w innej izbie w w y padkach, gdy uchyla — na skutek od w ołania — odm owę w pisu na listę kon kretnej izby.
Nie szukając bynajm niej „dziury w całym ”, ale w yłącznie w zw iązku z zagadnieniem praktycznym , n ie znala złem w Kom entarzu odpowiedzi na p y tanie, czy adwokatowi zespolonem u przysługuje prawo do zajm owanią do datkowej izby w związku z w ykon yw a niem zawodu. Jak wiadomo, zespoły ze w zględu na niedostateczność pom ie szczeń nie dają swym członkom m o żliw ości pracy koniecznej do należy tego przygotowania sprawy. M ożliwo ści te z reguły ograniczają się do kon feren cji z klientam i i do udzielania p o rad prawnych, natom iast w szystkie prace zw iązane z przygotowaniem sprawy w noszonej do sądu, z redago w aniem pozw ów, rew izji, z opracow a niem obron itp. muszą być w ykony w an e wre w łasnych m ieszkaniach p ry w atnych, w warunkach zresztą w ym a gających pewnej izolacji. Stąd istniało pism o okólne M inistra Gospodarki Kom unalnej nr 91 jeszcze z r. 1952 (Nr LP-I-2965/52), przyznające zespolonemu adw okatow i prawo do izby użytkowe]
do pracy (zresztą z obowiązkiem p ła cenia czynszu od nadnorm atywnej po wierzchni). N iew ątp liw ie prawo to ad wokaci zachowali na tej czy innej pod staw ie, Kom entarz jednak nic o nim
nie wspom ina.
Komentarz, o ile zdołałem to pra w idłow o dostrzec, n ie zaw iera także żadnej w zm ianki o sądach społecznych, a w szczególności o uprawnieniach ad w okata w zakresie ich działalności. U staw a o sądach społecznych (Dz. U. - ]965 r. Nr 13, poz. 92) też nie daje w tym w zględzie żadnej odpowiedzi. Osobiście jestem zdania, że sp ecyficz ny charakter tych sądów, a w szcze gólności działających coraz szerzej spo łecznych kom isji pojednawczych, k oli duje z udziałem w procedurze przed nimi czynnika zawodowego, jednakże brak jest w tej dziedzinie jasnego sform ułowania, elim inującego nas — moim zdaniem — z tej procedury.
To ostatnie zastrzeżenie notyfikuję pod w rażeniem dyskusji na posiedzeniu Frontu Jedności Narodu, na którym dały się słyszeć uwagi krytyczne w o bec adw okatów (podkreślano zresztą, że chodzi o w ypadki sporadyczne), którzy w sposób lekcew ażący trakto wali i n s t y t u c j ę s p o ł e c z n y c h kom isji po jednawczych i odradzali sw ym klieii- tom zgłaszanie się na ich w ezwania.
Dostrzeżone przeze m nie braki mogą być mniej ważne bądź też d ysku syj ne. Cóż by to była jednak za recenzja, która by się ograniczała do samych tylko pochw ał Dlatego też zastrzeże nia m oje m ają raczej obowiązujący recenzenta charakter zw yczajow o ob rzędowy.
Sądzę, że cała nasza adwokatura winna jest K om itetowi R edakcyjnem u z Kolegą Stanisław em Garlickim na czele oraz autorom należne po dziękowanie za trud zw iązany z opra cowaniem Komentarza, użytecznego m e tylko dla adwokatury, ale także dla czynników politycznych i rządo
N r 2 (146) R e c e n z je 87
w y ch spraw ujących nad nią nadzór, jak rów nież dla w szystkich (nie w y łączając laików), którzy by pragnęli poznać jej organizację opartą na sa m orządzie, ale zarazem surową w za
kresie naruszania obow iązków , jakie mają służyć i służą naszem u w sp ól nem u dobru społecznem u.
Z y g m u n t A l b r e c h t
2
M a r e k G i n t o w t , S t a n i s ł a w R u d n i c k i : P r o b l e m a t y k a p r a w n a n i e r u c h o m o ś c i . W y d a w n i c t w o P r a w n i c z e , W a r s z a w a , 1969.
1. Problem atyka prawna dotycząca nieruchom ości jest w yjątkow o trud na i skom plikow ana. Doczekała się w okresie 25-lecia setek opracowań m onograficznych i około 1500 publiko w anych orzeczeń Sądu Najwyższego. Na aktualność tej problem atyki w sk a zu je dobitnie okoliczność, że przeszło
połowa ogłoszonych w 1968 r. orzeczeń Izby Cyw ilnej z zakresu cyw ilnego praw a m aterialnego jest związana bez pośrednio lub pośrednio z zagadnie niam i nieruchom ości.
Mogłoby się w ydaw ać, że przy ta kim bogactw ie m ateriału prawnik praktyk nie pow inien napotykać trud ności przy rozstrzygnięciu interesują cego go problemu. Tak jednak nie jest, a trudności nie polegają jedynie na odszukaniu odpowiedniego orzeczenia lub głosu doktryny spośród ogromnej liczby pozycji.
K odyfikacje prawa cyw ilnego z lat 1946—>1947 i z roku 19614, przepisy o przebudowie ustroju rolnego oraz po stanow ienia ustaw dotyczące terenów
na obszarze m iast, osiedli i w si (w y jątkow o często uchylane lub n ow eli zowane) wprow adzały su kcesyw n ie zm iany w stosunkach w łasnościow ych. Orzecznictwo Sądu N ajw yższego — w szczególności w zakresie dotyczą cym gospodarstw rolnych i m ajątków opuszczonych — przeżyw ało również poważną ew olucję, a niektóre orze czen ia m iały charakter prawotwórczy,
w pływ ając na zm ianę przepisów u sta wowych. Jak słusznie podkreślają A u torzy ‘ w e w stęp ie do recenzow anej pracy, praw nicy „muszą prowadzić niejednokrotnie studia nad odtw orze niem dawnego stanu praw nego, za nim rozstrzygną określony problem praktyczny”.
2. Autorzy p ostaw ili sobie za za danie połączenie fun kcji bibliografii i zw ięzłego kom entarza o charakterze objaśnień, w prow adzających w dane zagadnienie i w skazujących w szcze gólności na rodzaj i charakter zm ian legislacyjnych z lat 1945— 1998. Ko m entarz ocenia rów nież aktualność dawnych opracowań m onograficznych i orzeczeń Sądu Najw yższego.
Zadanie to zostało w p ełn i o siąg nięte. Ogromną zaletą pracy jest jej kom pletność i przejrzystość. A lfa b e tyczny podział na poszczególne hasła um ożliwia szybkie odszukanie p roble mu interesującego czytelnika, a tzw .
„hasła p uste” (odsyłające do haseł podstawowych) oraz podtytu ły („pod- h asła”) stanow ią dalsze u łatw ienie.
Opracowanie obejm uje n ie tylk o zagadnienia prawa rzeczow ego i o k się gach wieczystych, ale om aw ia rów nież inne przepisy prawa i postępow ania cyw ilnego oraz praw a adm inistracyj nego, zw iązane z problem atyką pra wną nieruchom ości (przepisy niepro cesowe, egzekucyjne, dew izow e, spół dzielcze, o sprzedaży nieruchom ości