• Nie Znaleziono Wyników

Od prawa do lewa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Od prawa do lewa"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Agnieszka Ostrowska-Metelska

Od prawa do lewa

Palestra 41/9-10(477-478), 140-145

(2)

OD PRAW A D O LEWA

M aciej Ł u czak - dziennikarz:

„Jeżeli Trybunał Konstytucyjny ma być powiązany z jakąś siłą polityczną, to lepiej, żeby go w ogóle nie było” - mówi prof. Andrzej Zoll, prezes TK. Tymczasem przyjęta właśnie ustawa o sądzie kon­ stytucyjnym umożliwia rządzącej koalicji wybór trzech nowych sę­ dziów. Kiedy to nastąpi, Trybunał Konstytucyjny nie będzie niezawis­ łym sądem, lecz wyłącznie organem politycznym - ostrzega opozycja. „Czarny scenariusz uruchomił Aleksander Kwaśniewski, nie słuchając apelu prezesa Zolla o zwlokę w podpisaniu ustawy, co uniem ożliwiłoby SLD i PSL przejęcie władzy nad trybunałem. Nowa konstytucja zawiera rozbudowane przepisy dotyczące wyborów parlam entarnych, prezydenckich czy trybu powoływania nowego rządu, a w zasadzie milczy o ordynacji wyborczej do Trybunału Konstytucyjnego. Można by się zatem spodziewać, że zajmie się tym ustawa o TK. Tak się jednak nie dzieje. Ustawodawca uznał naw et za stosowne obniżyć konstytucyjny próg wymagań wobec kandydata na sędziego trybunału. Zgodnie z konstytucją (art. 194.1) kandydat powinien się „wyróżniać wiedzą praw niczą” . Doświadczenie dotychczasowych wyborów sę­ dziów trybunału przekonuje, że mają one charakter polityczny - co naturalne - ale ponadto wyłącznie zakulisowy. Skład trybunału ustalają

de fa cto liderzy najsilniejszych partii reprezentowanych w Sejmie.

Zwykłych posłów nie interesuje, kto będzie sprawował władzę sędzie­

go-(W prost nr 36, 7 września 1997 r.)

S tanisław P odem ski - dziennikarz:

Od 17 października br. każdy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, uznający nowo uchwalone ustawy za zgodne lub niezgodne z konstytu­ cją, będzie ostateczny. Oznacza to, że Sejm nie będzie mógł, jak robił to nieraz dotychczas, wyroku takiego odrzucić. Powtarza się pogląd, że kto będzie miał w rękach Trybunał, ten przeprowadzi do końca swoje. Byłby to bardzo krótkowzroczny i niepokojący sposób rozwiązywania spraw państwowych. Trybunał Konstytucyjny zdobył sobie w okresie dwunastolecia działalności wielki i zasłużony szacunek, choć nie wszystkie jego werdykty (np. ostatni w kwestii niedopuszczalności aborcji z przyczyn społecznych) mają za sobą powszechne uznanie. Nie m ożna tego prestiżu narażać na szwank cieniem nawet przypuszczenia, że mamy do czynienia z ciałem na pierwszym miejscu stawiającym

(3)

politykę, a dopiero później prawo. Politycznie jednostronny dobór członków Trybunału byłby jeszcze większym błędem niż powszechnie krytykowany, tylko co odnowiony skład rad nadzorczych TV i Radia.

(Polityka nr 34, 23 sierpnia 1997 r.)

J a c h - dziennikarz:

M imo radykalnej krytyki opozycji Senat zatwierdził wczoraj ustawę o spółkach ochrony mienia i osób. Pod naciskiem NIK i opozycji Senat przyjął ważną poprawkę do ustawy uchwalonej przez Sejm dwa tygodnie temu. Mówi ona, że ochroniarzowi, który przekroczy swoje uprawnienia, grozi do pięciu lat więzienia. W edług Zbigniewa Rom a­ szewskiego m onopol na stosowanie przemocy jest jedną z najważniej­ szych funkcji państwa, a „rozdawanie takich uprawnień hojną ręką spółkom prywatnym jest podważeniem powagi państw a” . Krzysztof Kozłowski zarzucił, że ustawa daje ochroniarzom szerokie uprawnienia jak policjantom, choć ci ponoszą większą odpowiedzialność - np. dyscyplinarną za nieuzasadnione użycie pałki. Kozłowski uważa, że policja spycha z siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo i „tworzy protezy, które mają ją zastąpić” . W edle nowej ustawy ochroniarze będą mogli m.in. używać kajdanek i chwytów obezwładniających wobec kobiet w ciąży, dzieci i staruszków. Wobec pozostałych osób ochronia­ rze będą mieli prawo używać również pałek, siatek obezwładniających, psów, broni gazowej i ostrej. Strzelać będą mogli wobec bezpośred­ niego zagrożenia życia swojego lub innej osoby i gdy ktoś nie zastosuje się do polecenia porzucenia broni lub innego niebezpiecznego narzę­ dzia.

(■Gazeta Wyborcza nr 187, 12 sierpnia 1997 r.)

S tanisław P odem ski - dziennikarz:

Powiedzmy sobie wreszcie zupełnie szczerze. Policji jest potrzebny zasadniczy przełom i jego niezbędność sygnalizują różne w swej wymowie wydarzenia i fakty. Policja w starciu z przestępcą boi się użyć broni, znacznie częściej niż w innych zawodach dochodzi tu do samobójstw, krytyka publiczna jest wobec przewinień policyjnych szczególnie ostra, zbyt pospieszna, uogólniająca, każde przestępstwo przedstawia się jako ilustrację szerszego zjawiska (np. korupcji), w której to dziedzinie Polska, według oceny międzynarodowych ekspertów, plasuje się na dwudziestym dziewiątym miejscu, przed W łochami, tuż po Hiszpanii. W szędzie policjanci dopuszczają się przestępstw i kosztownych błędów. Jednakże te fakty spotykają się z proporcjonalną oceną społeczną. U nas natomiast prokurator uznał, że interwencja policjanta poza godzinami służby nie jest na miejscu. Zarząd funduszu służbowego, z którego pokrywa się koszty obrony

(4)

oskarżonego funkcjonariusza, przyznaje zaliczkę na adwokata tylko wówczas, gdy dochodzi do przekonania, że policjant nie jest winien. Decyzja ta wyprzedza wyrok sądowy, słusznie uważa się w Zaw odo­ wym Związku Policjantów. Reforma policji i zmiana stosunku do jej spraw jest i pozostanie jednym z głównych problem ów państwa.

(.Polityka nr 33, 16 sierpnia 1997 r.)

M o n ik a S alecka - dziennikarka:

W minionym półroczu w województwie stołecznym policja od­ notowała 65 gwałtów. W samej W arszawie było ich 52. Najbardziej zagrożoną dzielnicą pod tym względem jest Praga Północ, gdzie

zgłoszono 14 przypadków. W pozostałych: Śródm ieście - 11, Praga Południe - 7, W ola - 7, Mokotów - 6, Żoliborz - 5, Ochota - 3. Pozostałe zostały dokonane w miejscowościach podwarszawskich: w Piasecznie - 4, Pruszkowie - 3, Otwocku - 2, Legionowie, W ołom i­ nie, Grodzisku Maz., Nowym Dworze Maz. - po 1. Od 1989 r. liczba gwałtów drastycznie rośnie: w 1989 r. odnotowano ich 148, w latach następnych od 190 do 200, w roku 1996 trochę mniej - 166. W ykryw al­ ność tej kategorii przestępstw poprawiła się i wyniosła w ub. roku 70%.

(Życie Warszawy nr 181, 5 sierpnia 1997 r.)

G T T - dziennikarz:

„Istnieje takie absurdalne rozporządzenie ministra spraw wewnętrz­ nych z 1984 roku, które pozw ala na czasowe zameldowanie bez zgody właściciela mieszkania. Ustaliliśm y więc z kolegami, że zamelduję się w mieszkaniu Leszka M illera” - powiedział Karol M anys, dziennikarz „Expressu W ieczornego” . W Urzędzie Gminy W arszawa W ilanów otrzymał zaświadczenie i meldunek na dwa miesiące. Reporterzy „Expressu” postanowili sprawdzić, czy nowy lokator może wejść do domu ministra. „Dzwoniliśm y kilka razy, ale pani, która podniosła domofon, nie traktowała nas poważnie - relacjonuje Manys. Potem dziennikarzami zainteresował się pilnujący rządowego osiedla po­ licjant. Sprawdził zaświadczenie z meldunkiem, ale nie potrafił pomóc. Przed domem pojawił się policyjny radiowóz. Na końcu zjawili się funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Zawieźli dziennikarzy na kom i­ sariat policji „do w yjaśnienia” . Po kilku godzinach wyjaśnień zostali zwolnieni.

(Życie nr 187, 12 sierpnia 1997 r.)

P io tr W alicki - dziennikarz:

W edług szacunków Departamentu ds. W yznań, Komisja Regulacyj­ na ds. gmin wyznaniowych żydowskich, która właśnie rozpoczyna prace, może mieć do rozpatrzenia około 2 tys. wniosków o zwrot

(5)

dawnego majątku gmin żydowskich. W Polsce, zgodnie z danymi Żydowskiego Instytutu Historycznego, znajduje się ponad 1000 cm en­ tarzy i około 250 miejsc kultu. Liczby te odpowiadają mniej więcej liczbie przedwojennych gmin żydowskich w Polsce. W tej chwili oficjalnie zarejestrowanych jest 9 gmin. W chodzą w skład Związku Gmin W yznaniowych Żydowskich w Polsce. Związek i gminy mogą wysuwać pretensje do gminnego majątku. Najwięcej wniosków może dotyczyć W arszawy, gdzie przed wojną działała największa w Europie gm ina żydowska. Pierwszy wniosek dotyczy zwrotu 3 hektarów gruntu na Pradze Południe, który przed wojną gm ina żydowska nabyła z myślą o urządzeniu tam cmentarza. Kolejne wnioski mogą dotyczyć przede wszystkim gruntów, na których znajdują się cmentarze i synagogi. Zgodnie z tą ustawą, gmina żydowska może wystąpić z roszczeniem do terenu, na którym przed wojną stała W ielka Synagoga przy Tłomac- kiem. Dziś wznosi się tam błękitny wieżowiec. Ostateczny termin składania wniosków upłynie za 5 lat.

{Życie Warszawy nr 194, 21 sierpnia 1997 r.)

B artło m iej L eśniew ski, K a ta rz y n a Z ielezińska - dziennikarze: W edług ocen Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Komendy Głównej Policji, w Polsce działa dziś ponad 300 zorganizowanych grup przestępczych. Przynajmniej połowa z nich jest albo kontrolowana przez przestępców zza Buga, albo z nimi współpracuje. Biuro Krym i­ nalne - Sekcja Wschód Komendy Głównej Policji szacuje, że w Polsce działa kilkadziesiąt grup przestępczych ze W schodu, w których skła­ dzie w ogóle nie ma Polaków. Źródła policyjne wskazują także, iż w różny sposób zaznaczyły swą obecność w Polsce najsilniejsze spośród 5 tys. grup przestępczych z byłego ZSRR. Z danych Interpolu wynika, że w ciągu ostatnich sześciu lat rosyjskojęzycznej mafii udało się zorganizować w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-W schod­ niej niekontrolowane przez nikogo „państw a w państw ie” . Budowa „ośm iornicy zza Buga” przebiegała przy tym według precyzyjnego, „podręcznikow ego” scenariusza marketingowego: najpierw haracz od rodaków, potem także od Polaków, następnie prostytucja, narkotyki, w ym uszenia i przemoc, płatne zabójstwa, handel rzadkimi metalami, pranie brudnych pieniędzy. Duża liczba porachunków, do jakich do­ chodzi w Polsce pomiędzy przybyszami ze wschodu, świadczy o tym, że organizowane przez nich gangi walczą o strefy wpływów.

( Wprost nr 33, 17 sierpnia 1997 r.)

A le k sa n d e r C hećko - dziennikarz:

Dlaczego zaledwie dwóch kandydatów na stanowisko sędziego Sądu Lustracyjnego w W arszawie (orzekać ma 21 kandydatów, powinno być

(6)

nieco więcej) wyłoniły zgromadzenia ogólne sędziów w okręgach? Odpowiedzi płynące z województw dzielą się na dwie kategorie: „brak

quorum " i „brak kandydata” . Jeśli pierw szą m ożna by tłumaczyć

wakacjami, to druga niechaj daje do myślenia. Po raz kolejny dokłada się sędziom obowiązków lub rozszerza ich pole działalności niewiele dając w zamian. Ustawodawca zakładał chyba, że propozycja przyjazdu do W arszawy wraz z rodziną, wszak chodzi o ludzi dojrzałych i doświadczonych, by porównywali niepewne życiorysy polityków z niepełnymi aktami MSW, to taka gratka, iż rzucą się do lustrowania za Bóg zapłać. Tymczasem - zdają się myśleć sędziow ie - ciężar pracy w Sądzie Lustracyjnym będzie atrakcją porównyw alną z nauczaniem cudzych dzieci lub robotą przy azbeście. Dodatek za pracę w warun­ kach szkodliwych dla zdrowia, jak widać, mile oczekiwany.

(Polityka nr 35, 30 sierpnia 1997 r.)

J a n in a P a ra d o w sk a - dziennikarka:

Rzecz rozpoczęta przez „Ż ycie” - mimo błahości dowodów w nieo­ kreślonej sprawie i niedopowiedzianych oskarżeń - m a kilka wym ia­ rów. Jeden dotyczy właśnie owych cieni z przeszłości. Drugi to kwestia wolności prasy i jej odpowiedzialności za słowo. Nie znajduję, poza zamiarem politycznym, uzasadnienia dla atakowania prezydenta przez „Ż ycie” . Zam iar polityczny jest wyraźny - polaryzacja sceny politycz­ nej przed wyborami przez przypomnienie o rodowodzie socjaldemo­ kratów i ich związkach z Rosjanami, które to związki do 1989 r. mogły być sprawą politycznie i towarzysko zwyczajną, a które później straciły już aurę normalności. Nic dziwnego, że partie publicznego centrum zachowały w tej sytuacji daleko idącą powściągliwość. Natomiast pośpiech, z jakim prokuratura wszczęła śledztwo przeciw gazecie, budzi podejrzenia, że i prokuraturze spieszno do politycznej roboty, a jej ingerencje mogą zmierzać do ograniczenia wolności słowa. Aleksander Kwaśniewski zapowiedział wszak skierowanie sprawy do sądu i jest to dobra droga dla rozstrzygnięcia jeg o sporu z „Życiem ’ ’. Podejrzenia o nadgorliwość prokuratury są tym bardziej uzasadnione, że w przeszłości oskarżanie prezydentów W ojciecha Jaruzelskiego i Lecha W ałęsy o czyny niegodne, poniżanie ich w opinii publicznej, a więc narażanie ich na utratę publicznego zaufania, było czynnością w wielu mediach i sferach politycznych raczej zwyczajną. Prokurators­ kiego pośpiechu nie udało się wówczas zaobserwować.

(Polityka nr 36, 6 września 1997 r.)

Je rz y N a u m a n n - adwokat:

Z analizy materiałów opublikowanych przez „Ż ycie” wyciągnąć wolno następujące wnioski: Podany został tylko jeden istotny fakt, że

(7)

Kwaśniewski spotkał się z Ałganowem w Cetniewie w sierpniu 1994 r. Tem u faktow i prezydent publicznie zaprzeczył 22 sierpnia br. Tego faktu w pierwszej fazie wydarzeń otoczenie prezydenta nie chciało kom entow ać (W aniek), a w drugiej, obecnej - faktowi temu zaprzecza (Siwiec, Styrczula). „Ż ycie” nie opublikowało komentarzy zawierają­ cych treści zniesławiające. Trudno bowiem za takie uznać sformułowa­ nie ważkich w całym kontekście pytań, na które do poniedziałku 25 sierpnia br. prezydent i jego służby odmawiały odpowiedzi. Można wręcz obronić tezę, że stawianie takich pytań przez prasę należy do jej zadań i obowiązków. W ynika to z zapisów konstytucji i prawa prasowego. W publikacjach „Ż ycia” trudno dopatrzyć się treści znie­ sławiających, które by mogły stanowić m ocną podstawę ewentualnego pozwu lub aktu oskarżenia. Nie da się ich też znaleźć w interpretacji tytułu „O to dow ód” : ani bowiem tekst, ani ilustrująca go fotografia nie sugerują, że zaprezentowano dowód wywiadowczych kontaktów Kwaś­ niewskiego. Podaje się natomiast za prawdziwy fakt, że panowie Kwaśniewski i Ałganow byli razem w jednym miejscu, z tej samej okazji, w wąskim gronie. To jest coś, ale to nie jest - jak się zdaje - materiał na powództwo lub oskarżenie o zniesławienie. Jeśli więc za podstawę opinii przyjąć warstwę m erytoryczną i prawną, a nie retorycz­ ną i publicystyczną, to ewentualna akcja sądowa prezydenta Kwaśniew­ skiego należałaby do spraw trudnych. I odwrotnie - łatwych dla redaktorów „Ż ycia” . A ponadto w sądzie decydowałby sąd. Tylko.

('Gazeta Wyborcza nr 200, 28 sierpnia 1997 r.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

(haalt uit zijn binnenzak een stuk papier en leest de tekst daarop monotoon voor, er staan immers geen punten of komma's in) Geachte redaksie ik grijp de pen om u te

The other situation where the prying force Q reaches its maximum value just prior to the formation of a plastic hinge at the bolt line can produce another effective

The aim of this study is to validate the eoSim laparoscopic simulator in terms of face, content and construct validity regarding complex suturing and needle transfer

*Abbreviations: BSMPM, B-spline material point method; CPDI, convected particle domain interpolation; DDMPM, dual domain material point method; DOF, degrees Of freedom; FEM,

This economic cost-benefit analysis will then be used to com- pare the impact of including the effect of hydrodynamic interactions of multiple flood defences on the economically

This paper considers the analysis of a thermoplastic composite stiffened panel, with emphasis on the buckling behaviour, damage propagation and final collapse.. The

These central beliefs about some important learning goals were not changed after the PLC, whereas teachers’ beliefs about the impor- tance of teaching the connection between

Od 22 do 24 października trwało First European Heritage Forum on „Heritage and Dia- logue” (Pierwsze Europejskie Forum Dziedzictwa „Dziedzictwo i Dia- log”).. Jest to