• Nie Znaleziono Wyników

Bob One & Bas Tajpan - Ławka (ft. Polska Wersja) tekst piosenki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Bob One & Bas Tajpan - Ławka (ft. Polska Wersja) tekst piosenki"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Bob One & Bas Tajpan, Ławka (ft. Polska Wersja)

znowu wracam na tę ławkę siedzę kminię

jak sie pozmieniał tu świat ten jak się stało trudne to co było łatwe

i każdy z nas myślał, że tak będzie zawsze znowu wracam na tę ławkę

siedzę kminię

jak sie pozmieniał tu świat ten jak się stało trudne to co było łatwe

i każdy z nas myślał, że tak będzie zawsze oj jojojoj

leci czas

idę torem własnym

wciąż nadaje te relacje z ławki siedzę patrzę w gwiazdy chociaż to już widok rzadki rzeczomny

n bo odmieniony przez przypadki

z dnia na dzień sobie tutaj turlam temat mam demony

ale powiedz, kto ich kurwa nie ma?

trzymam dystans kiedy życie znó1) napiera to jak gra

bo se zmieniam ustawienia

kiedyś myślałem że to życie to jest konkurs jak na boisku – który więcej rzuci z ziomków jedne miał dobre oko, drugi jumping

dziś jeden i drgi zapierdala gdzieś na emigracji podchodzi jakiś menel

pyta mnei o fajki nie mam, nie jaram typo idzie dalej walczyć

ja patrzę za mim później dłuższą chwilę jeszcze myślę, miałem szczęście, jebane szczęcie

Bob One & Bas Tajpan - Ławka (ft. Polska Wersja) w Teksciory.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

szlachta się bawi tak jak Maradona wiem, chłopaki nie chcą być tłem wiem, chłopaki gonią jankeski sen wiem, to nie sc-fi, nie Stasiu Lem wiem, jak już być kotem, to tylko lwem.

W moim życiu dość juz miałem złych wyborów grunt by znaleźć sposób żeby kurwa to ogarnąć w moim życiu dość już miałem złych wyborów grunt by znaleźć sposób żeby

dopiero co wróciła z fasion weeka uczę synka jak sie robi do nocnika w telewizji leci właśnie włoska liga a spalony to jest dla mnie Wizz Khalifa robię kaszkę. potem

psychologa poradnię w system zdrad cię wprowadzi da ci wolną rękę, choć naprawdę na łańcuchu żyjesz w Polsce pięknej bez żadnych opcji ruchu ja mam szczęście, ludzi którzy

Spokojnie wdycha powietrze, żyje Dziś się czuje jak to zwierzę I tak patrzę na mojego psa Ma już tyle lat. Czas tak pędzi ze nie wierze, nie, nie Czas tak pędzi ze

Pytasz mnie o sens, też go szukam Jedne mały krok, jak jeden strzał. Podejmiesz walkę, czy będziesz

Jestem zdrowy, mam co zeżreć, jebie biedę Chociaż to chata w kredens i nie mercedes Lecz jest gdzie spać, dobrze jak w 7 niebie Najlepsze ze obok mam jeszcze ciebie Nie narzekam,

zcie bierz garściami i korzystaj zeń zrealizuj wszystkie swoje marzenia zaryzykuj i nie bądź jak własny cień do odważnych przecież należy świat ten nie myli sie, który nie robi